Leżacy ukochany, wyznanie i zmiana wydarzeń

Więc sen zaczyna się od tego, że wchodzę do jakiegos przyciemnionego pokoju, w barwach raczej przyjaznych dla mojego oka fiolet i taka ladna czerwien zmieszana z rozem, i wybladzona, nie jest za ciemno, ani za jasno. Widzę chłopaka którego skrycie kocham, leży on na plecach na sofie, odpoczywa, ma zamkniete oczy. Podchodze do niego i chyba sie nim opiekuje, ale nie jestem pewna, potem rozmawiamy. On mowi: -Przyszlas. Ja odpowiadam: -Oczywiscie.

Potem ocieram mu twarz sciereczka i chce odejsc, jestem blisko drzwi, gdy on mowi: -Bedziesz ze mna chodzic? Ja podchodze do niego, pochylam sie i nad jego ustami mowie mu ze: -Przyszlam tu po to, zeby to uslyszec. I on podnosi glowe by mnie pocalowac. Potem pokazuje mi sie inna scena. Jestem w jakiejs sali do cwiczen gdzie panuja kolory jasne, zolty i niebieski. To jest jakies spotkanie tancerzy, ja jestem jedna z nich. Dzisiaj ma ktos odpasc. Ja jestem tam najkrocej (w sensie dni), trenerzy mowia ze mam potencjal, ale do konca mnie nie odkryli i nie chca ryzykowac. Mam rywalizowac z jakas dziewczyna. A tanczymy i przez taniec tworzymy obrazy /malowidla, nie wiem jak one sie tworza, po prostu tanczymy. Razem z ta dziewczyna siedze w rogu i patrzymy na mojego kolege (ktory kiedys sie we mnie kochal, nie wiem czy teraz tez). Zaczynam z ta dziewczyna rozmawiac o nim, ona mowi, ze dziwnie tak spotykac swojego bylego, ja sie wtracam, ze ja tez jestem jego byla, co jest nieprawda, bo nigdy nie chcialam z nim chodzic, uwazam go tylko za przyjaciela. I tak sie konczy sen. Prosze o interpretacje, jestem niezwykle zauroczona tym chlopakiem o ktorym byl pierwszy sen i chcialabym wiedziec co to znaczy. Dziekuje :-)