wypadek syna,nienarodzona córka

Miesiąc temu śnił mi się wypadek : była zima moje auto miało letnie opony....ja jechałam z moim młodszym synem....dojechaliśmy do drogi która szła w górę....stwierdziłam ,że mój maluch sobie nie poradzi z wjazdem ....wysiedliśmy z auta ja je zarzuciłam na ramie jak "torebke" i postanowilismy pokonać ta droge na nogach ...droga miała wyjezdzony jeden pas na srodku....po obu stronach byly nasypy sniezne....ja szlam po jednej stronie a moj synek po drugiej.....nagle z gory jechalo auto ...nie pamietam czy wpadlo w poslizg ale nagle jechalo w kierunku mojego synka...przejechal go...ja wyciagnelam mojego syna spod auta....nie bylo krwi...nie wiem co mu sie stalo bo byl poubierany jedynie co pamietam jego buzke....wystraszona oczy zalzawione patrzyly w dal i mial taka mine jakby chcial mi powiedziec "nic mi sie nie stalo...mamo" po tym śnie wymienilismy opony w samochodzie na zimowe....myslalm ze to moze jakies ostrzezenie....ale dzis mialam kolejny sen :najpierw scinalam mojej nienarodzonej corce (nie mam corki nie mialam i nie jestem w ciazy) wlosy (dlugie blad) rozmawialysmy....pozniej pamietam ze gdzies bieglam chcialam zdazyc ale sie spoznilam..nastepnie szlam z jakimis znajomymi i nagle stanelismy przed droga (to byla ta ulica z poprzedniego snu) strasznie sie balam isc w tamtym kierunku a jak sie obrocilam obok tej drogi byl cmentarz na ktorym sprzatali groby (nie wiem czyje) moj starszy syn i maz (mlodszego syna nie bylo). Nie wiem jak mam te sny zrozumiec prosze o pomoc....pozdrawiam Dorota