Skocz do zawartości

Noc, wielkie jezioro, utopienie kota.


CinnamonGirlMika

Rekomendowane odpowiedzi

Śniło mi się wielkie jezioro, otoczone lasem. Noc raczej pogodna, zaledwie kilka obłoków na niebie, gwiazdy. Światło gwiazd delikatnie odbijało się na tafli jeziora. Oprócz delikatnych załamań wody przez łódkę i wiosła tafla wody spokojna i gładka.

 

Płynęłam w niedużej drewnianej łódce środkiem jeziora, razem z moim kotem.

 

(mała dygresja): przez 19 lat w moim domu mieszkał pies. Sunia została przeze mnie przyniesiona do domu gdy miałam 5 lat, domownicy byli bardzo przywiązani do psicy i z mamą szczególnie dotkliwie zniosłyśmy jej uśpienie.... Następnie przez trzy lata miałam koteczkę, uroczą szylkretkę o imieniu Ziutka. Koteczka mała drobna i bardzo wychudzona została przygarnięta gdy miała około pół roku - gdy dostałyśmy ją w "dobre ręce" o dziwo moja mama która nie-cierpiała kotów a była inicjatorką zabrania kotki do domu. Przechodząc na rynku obok stoisk i boksów ze zwierzętami ( ot tak bez celu, po prostu pooglądać pieski, a już na pewno nie po to by kogoś przynieść do domu) w oczy rzuciła nam się ( mi i mamie) kobieta z kotem za pazuchą - uśmiechając się powiedziała ze odda i ja w żartach wiedząc że obie z mamą tęsknimy za psem, a matula kotów nie znosi , złapałam tego kota i wcisnęłam jej na ręce mówiąc o patrz jaki piesek ... Kotka wtuliła się w szalik, zajrzała głęboko i przenikliwie w oczy .... i już nie było siły.

Mama wymiękła , kot pojechał z nami do sklepu zoologicznego i weterynarza na oględziny i po zakup wyprawki.... Przez trzy lata była ukochanym pieszczochem który od pierwszych dni w naszym domu wkupił się w serduszka wszystkich domowników. Szczególnie dla mnie ważne były te trzy lata, leczyłam się na depresje, ale niedługo. Przez lekarza, na własną rękę zrezygnowałam z terapii. Kot pomagał mi przetrwać ciężkie chwile i zawsze był przy mnie, obdarzając wręcz niezwykłą empatią.

Po kilku niepomyślnych zbiegach okoliczności i przypadkach rodzinnych po raz kolejny pod koniec ubiegłego roku depresja wróciła - ponadto od września do grudnia wszystko waliło się na łeb na szyje - do tego gdy juz myslałam że następny rok nie może zacząć się gorzej niż ten co się kończy , na dobitkę - mój ukochany kot zaczął strasznie chorować, na operacje wydaliśmy ostanie grosze. Po świętach budżet domowy do następnych wypłat wynosił w sumie 20 zł albo i mniej. !!!

... koteczka przeżyła operacje.... umarła dzień później.

Moja mama ( nie-wiem czym kierując się, byłam na nią wściekła ) w ciągu trzech dni ściągnęła do domu kotkę - identyczną w umaszczeniu, przez fundacje adopcyjna, Kotkę w podobnym wieku, w niemal identycznym umaszczeniu, (przy pstrokatych umaszczeniach naprawdę taka zbieżność to rzadkość).

Kot wystraszony, płochliwy, drapiący, uciekający - zero kontaktu z domownikami. W dodatku po 2 tygodniach w największe mrozy uciekł.... chodziłam po nocach, przed praca, po pracy, w nocy szukałam tego głupkowatego zwierzaka bo może i nas nie lubi i nie daje się polubić ale zdechnie, zamarznie .... smutno i szkoda a zal straszny po stracie Ziuty.... Pchły mnie oblazły ze sto razy - palce odmarzały - kot odnalazł sie po 2 tyg.

Już straciłam nadzieje że w ogóle uda się Dambę ( tak nazywa się druga kotka) oswoić .... w lutym postępy zero .... Ale w sumie zwierzęta tak mają.... może miłością kiedyś odpowie na miłość... a na pewno będzie jej lepiej z ciepłym posłaniem, miską wody i jadła niż błąkając się po śmietnikach.

 

Mamy maj. Kolejny Kot obrał sobie mnie na panią. Jeszcze póki co mniej ufna względem pozostałych domowników ale okazała się być strasznym pieszczochem. Koteczka wita mnie i zegna gdy wychodzę z domu. Chodzi przy nodze. Budzi z rana i usypia na noc. przybiega wtulić się gdy płacze i godzinami usypia gdy przychodzi bezsenność ... Damba nie jest Ziutką - choć dziś już zachowuje się podobnie, i wygląda tak samo jak Ziutka....

 

Być może to nie ma żadnego znaczenia do interpretacji snu.... jednakże zwierzęta są dla mnie bardzo ważne, są członkami rodziny jak ludzie, potrafią dać więcej ciepła i zawsze są wdzięczne. Opisałam ta historie ponieważ w moim śnie płynęłam łódką nie z jakimś tam kotem tylko właśnie z Ziutką[*] lub z Dambą. Nie zwracałam się kota po imieniu, jednakże kotka była dużo młodsza i wiem że to któraś z moich kotek.

 

Wracając do snu:

 

Śniło mi się wielkie jezioro, otoczone lasem. Noc raczej pogodna, zaledwie kilka obłoków na niebie, gwiazdy. Światło gwiazd delikatnie odbijało się na tafli jeziora. Oprócz delikatnych załamań wody przez łódkę i wiosła tafla wody spokojna i gładka. Płynęłam w niedużej drewnianej łódce środkiem jeziora, razem z moim kotem.

 

W pewnym momencie - wyjęłam kota z łódki i włożyłam do wody, mówiąc że nauczę ją pływać, to nie było zachowanie agresywne ani nic. Po prostu włożyłam kota do wody i zaczęłam odpływać. Początkowo kot szybko próbował dogonić łódkę ale zanurzył się w wodzie i już nie wypłyną

 

obudziłam się.

 

Sen był nieprzyjemny, ale nie był typowym koszmarem. Obudziłam się raczej przejęta niż przerażona.

śni mi się cokolwiek bardzo rzadko.

 

Dziękuję za pomoc w interpretacji i przepraszam ze tak strasznie się rozpisałam.

Edytowane przez CinnamonGirlMika
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Topiący się kot jest dobrym snem. Oznacza, że głębokie problemy emocjonalne lub nawet depresja odchodzą a spowodowane były kimś fałszywym kto zatruwał Twoje otoczenie" .... takie cos wyszuskałam w internecie. Ale nie mam wprawy w interpretacji snów i wszystkich ich elementów ..... dlatego ponawiam prośbę o pomoc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jacek Bartnicki

Witaj,

 

Podoba mi się jak opisałaś sen. Ja (pisarz ;)) cenię sobie taki poetycki język jakiego używasz. Sen zupełnie jak pierwszy rozdział w książce, bardzo ładnie i pochwalam Cię za to. Pochwalam Cię.

Wg mnie: woda to (zazwyczaj z mojego doświadczenia) oznacza emocje. Stojąca woda (jezioro) może oznaczać emocje stojące (dawną sprawę która wciąż jest aktywna, nie do końca odpuszczona). Takie symboliczne topienie "kotka" to właśnie by dać sprawie odejść, by zostawić przeszłość (mam tu na myśli nie całą przeszłość tylko konkretną sytuację o której pisałaś) w spokoju.

 

Ta sytuacja przez jakiś czas będzie jeszcze aktywna w Twoich myślach (kotek płynął za łódką) ale po jakimś czasie sama zaniknie.

 

Pozdrawiam Cię serdecznie

Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje bardzo za miłe słowa.

mam nadzieje że ten sen jest jakimś sygnałem że wszystko w moim życiu się prostuje i wiele rzeczy tak właśnie po prostu zniknie.

co by ten sen nie znaczył był przynajmniej , jakimś novum - zawsze - albo nic - albo koszmary. tu tylko zaniepokojenie ... choc te zaniepokojenie, własnie mnie dziwi bo zawsze straty w futrzastych przyjaciołach są dla mnie niezwykle dotkliwe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...