Skocz do zawartości

Katedra z talii kart- prośba o interpretację


mashet

Rekomendowane odpowiedzi

Parę lat temu dowiedziałam się, że znajoma ma kontakt z duchami... a raczej jak siebie żartem nazwała- jest czarownicą... wiele rzeczy od tamtego dnia się działo, jednak- dowiedziałam się, że jeden nasz wspólny znajomy parał się magią niekoniecznie tą dobrą... potrafił wywierać wpływ na ludziach... pisze o tym zebyście wiedzieli że miałam doczynienia z takimi ludzmi...

 

Wiele razy w nocy wsłuchiwałam się w życie domu, w siebie... i pewnej nocy (mimo że było to około 5lat temu-nadal pamiętam każdy szczegół)... przyśniło mi się, że byłam w lesie... wyszłam z lasu na jakąś ciemną polanę, a na środku niej stała wielka katedra, podchodzac bliżej zauważyłam, że jest z talii kart... jakas postac stała bądź unosiła się opodal drzwi, ale nie zwróciła mojej uwagi..

 

Weszłam do środka, pomieszczenie wyglądało jak kazdy z kościołów, do jakiego weszlibyście pod wieczór- żółte światła palące się w nawach i przy ołtarzu. było pusto... mniej więcej w połowie drogi do ołtarza, snop białego światła padł na ścianę za ołtarzem, w lewym rogu dostrzegłam wąski korytarz. Weszłam do środka i znalazłam się w ogromnym pomieszczeniu, było bardzo jasno, pomieszczenie znacznie większe niz wskazywać mogłoby wygląd katedry z zewnątrz. Nie bałam się. Całe pomieszczenie było puste, oprócz wielkiej chrzcielnicy na środku. Za nią był kamienne krzesło.. podeszłam do chrzcielnicy i zauważyłam jakąś postać przy krześle/tronie... nie powiedziała nic, ale usłyszałam w głowie, żebym zajrzała do chrzcielnicy.

 

Otworzyłam pokrywę, zajrzałam i nie wiem jak ale wpadłam do środka, nie byo tam wody- tak jakbym pływała w powietrzu, zorientowałam się, że dno jest teraz za moimi stopami. wyszłam z chrzcielnicy w przepięknym miejscu, stała ona na polanie, na wzgórku. na niebie widziałam dwa księżyce, po lewej stronie ciemny las, po prawej szklane góry... wiedziałam podświadomie że na tych górach jest moja koleżanka, natomiast w lesie czeka znajomy (od magii...), coś przyciągało mnie do lasu, jednak w głowie słyszałam tylko słowa znajomej, że nie powinnam iśc do lasu...

 

Wtedy obudizłam się bądź ocknęłam, dzień później nie dawało mi to spokoju, leżąc w łóżku powróciłam krok po kroku do momentu gdzie przerwał mi się sen... i jednak poszłam w stronę lasu, będąc ciekawa co tam jest. przeszłam przez linię lasu i znalazłam się na polanie, gdzie była wydeptana gliniana ścieżka. Przeszłam ścieżkę do połowy, przy koncu ścieżki pod lasem zobaczyłam znajomego tego kolegi, od magii, który powiedział, żebym poszła za nim, bo tamten juz czeka. Zrobiłam krok za nim, i nagle z ziemi wyrosło pnącze, jakiś bluszcz, który złapał mnie za kostki, oplótł się o tułów, nie mogłam się ruszyć. Ten chłopak ponaglił mnie, a wtedy pojawił się znajomy przede mną i pogłaskał mnie po policzku... gdy tylko cofnął rękę i poszedł do tego chłopaka, bluszcz wbił mi się w policzek w miejscu gdzie mnie dotknął. nie poszłam dalej, przebudziłam się.

 

co o tym sadzicie?

Edytowane przez mashet
dopisanie symboli w temacie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...