Skocz do zawartości

Dwa psy, zamek, basen, czerwony klucz


Tsavo

Rekomendowane odpowiedzi

Po tym, jak znalazłam w swojej torebce nieoddany klucz do szafki w szatni na basenie, postanowiłam pójść popływać z moim chłopakiem. Weszłam na halę basenową, do której schodziło się po schodach. Mój chłopak wziął piłkę i gdy zobaczył jakichś ludzi, postanowił zagrać z nimi w tym basenie w siatkówkę. Ja z kolei chciałam popływać, jednak woda sięgała mi lekko powyżej kolan. Szybko okazało się, że ten basen to po prostu jeden mały pokój, w którym jest woda, i z którego jest wyjście do kolejnego pomieszczenia: pubu, w którym (z uwagi na brak drzwi), także była woda.

O 11:15, po 15 minutach od przyjścia, postanowiłam wrócić do domu. Razem z chłopakiem szliśmy wzdłuż ulicy, gdy nagle otwierając torebkę zobaczyłam, że jest w niej klucz z czerwoną zawieszką: okazało się, że znowu nie oddałam klucza do szafki. Zawróciliśmy więc, by go zwrócić.

 

Zamiast na basen, doszliśmy do zamku zbudowanego z cegły. Nagle znaleźliśmy się na dziedzińcu, który był okrągły, a na jego środku stała bardzo, bardzo wysoka wieża wyglądająca jak komin. Jakimś cudem znaleźliśmy się na jej szczycie i siedząc wygodnie, widzieliśmy, że X metrów niżej, po dziedzińcu biegają dwa psy strzegące tej posiadłości: jeden czarny (nowofundland), a drugi biały (labrador retriever). Chłopak powiedział, żebym nie schodziła z wieży, bo one nas zaatakują. Wieża ta jednak zaczęła się przechylać do przodu i do tyłu. Z jednej strony wiedziałam, że nic mi tam nie grozi, ale nie czułam się tam komfortowo i postanowiłam zaryzykować i zejść. Wiedziałam, że basen znajduje się kilkadziesiąt metrów dalej i trzeba się tam jakoś dostać. Na wszelki wypadek wzięłam w dłonie kilka kamieni i postanowiłam, że rzucę nimi w tego psa, który będzie mnie gonił.

 

Zaczęłam biec, usłyszałam szmery za sobą, więc nie zastanawiając się wiele, odwróciłam się i rzuciłam kamieniami. Niestety trafiłam w jadącego za mną czarnego jeppa. Po chwili dopadł mnie czarny pies i zaczął gryźć. Starałam się wyrwać, ale to nic nie dawało. Nagle usłyszałam, jak pani pracująca w szatni na basenie mówi, że zamiast się szarpać, muszę po prostu się uśmiechnąć i pogłaskać tego psa. Wówczas on stanie się łagodny i będę mogła spokojnie odejść. Spróbowałam. Zadziałało. Potem przybiegł biały pies. Pomimo tego, że trochę się bałam, zaczęłam go głaskać, a on po prostu zaczął merdać ogonem i cieszyć się na mój widok.

Edytowane przez Tsavo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...