Pędzące bydło

Dziś (29/30.11 -Andrzejki) śniłam bardzo intensywnie. Był bardzo upalny dzień, susza, aż się kurzyło. Szłam szeroką piaszczystą drogą. Spotykałam znajomych mi ludzi, ale nie byli to moi najbliżsi. Najważniejszym elementem tej wędrówki były zwierzęta. Najpierw mijało mnie pędzące bydło, dużo bydła, pędziły, niektóre widać już po długim wysiłku padały, zdychały. Upał je wykańczł. Ja szłam dalej, padlina się rozkładała, widzłąm ich smutne mordy i męczeństwo. Biegły też konie, na końcu było kilka psów. Ostatni z nich ułożył sie w dołku, jakieś wyrwie dla ochłody. Miał smutny wzrok. Nie byłam w stanie mu pomoc. W tym śnie byłam tylko obserwatorem, nie byłam w stanie nic zrobic, ani oni mnie. Sama nie czułam zmeczenia.

Chciałabym się tu doszukać pozytywnego wydźwięku, ale mój sen nie ma chyba dobrego przesłania. Widzę to tak: pewne zastojałe sprawy przyspieszą, nie będę miała na nie wpływu, strat nie da się uniknąć. Jak Wy, obiektywnie zinterpretujecie mój sen? Mam nadzieje, że to tylko moje wewnętrze obawy...

Kiedyś bydło było symbolem bogactwa,od tego ile kto miał stad i w jakim stanie mówiło o tym czy jest dobrym gospodarzem. Bydło to pieniądze, inwestycje.

Psy symbolizują przyjaciół, wierność, oddanie. Konie to instynkty ale tez ruch, przemieszczanie się.

Upał to męcząca sytuacja, ciężka, duszna, coś niezręcznego co tworzy się wokół danej osoby.

Ze snu można wywnioskować, że będziesz obserwatorem jak ktoś albo z Twoich znajomych albo ze znanego Ci środowiska może stracić pieniądze, albo stanowisko albo przyjaciół. Ta osoba sama na to zapracuje - może źle traktuje rodzinę, może nie rozważnie zarządza pieniędzmi.

Nie będzie Cię to dotyczyło osobiście ale możliwe że będziesz kogoś wpierać, pomagać mu w trudnej dla niego lub niej sytuacji. Może to być jakaś Twoja przyjaciółka, ktoś z rodziny lub znajoma i np. jej maż straci prace lub pieniądze.

Tak to widzę...