Skocz do zawartości

Zły duch, piwnica, zabójstwa


Nimue00

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Mój sen można podzielić na dwa etapy, choć w obu towarzyszy ten sam motyw: otóż w pierwszym byłam małą dziewczynką. Rzeczywistość, w której tkwiłam, wydawała się być dawna o co najmniej 300 lat. Moja rodzina (choć była całkowicie inna, niż w naprawdę, w sumie, byli to całkiem obcy ludzie) kupiła jakąś drewnianą chatę, do której mieliśmy się wprowadzić. Jednak od początku w domu czuć było bardzo złą atmosferę, której nikt z żyjących nie mógł z nieść. Dalej wszystko wydaje się "jak przez mgłę", wiem tylko, że chyba ktoś z "naszej" rodziny zginął na skutek działań złego ducha, który był w chacie. Nie wiem konkretnie, jak to się stało - "zyskałam świadomość" dopiero, gdy staliśmy przed drzwiami domostwa, a drzwi starannie barykadowaliśmy (jestem jednak pewna, że to nie ja zrobiłam komukolwiek krzywdę). Z ciekawości jednak wspięłam się do jedynej szczeliny, by zerknąć co dzieje się w środku. Jednak zamiast izby czy pokoju, dostrzegłam... piwnicę, w której stał jakiś duch. Był to mężczyzna, bardzo przygnębiony, jednocześnie zły. Nie był jednak tym, co doprowadził do takiego nieszczęścia, nie był choć trochę tak zły, jak zjawa, która nas prześladowała. Choć się go wystraszyłam, przyglądałam mu się, aż nasze oczy się spotkały. W jednej chwili zrozumiałam, że choć ogarnia go złość i jest w stanie zrobić krzywdę, to jednak on również jest ofiarą, a prawdziwe zło - mimo starannej barykady, jest na zewnątrz.

 

W drugiej części snu byłam już sobą, a nie dzieckiem. Znajdowałam się w jakimś miejscu, jednak ciężko mi je określić, ponieważ wystarczyło zrobić kilka kroków i już znajdowało się całkiem gdzie indziej - czy to w okolicach ruin jakiegoś zamku czy w jakiejś piwnicy czy na zewnątrz w otoczeniu lasów i łąk.

Byłam w grupie wraz z innymi ludźmi, którzy tak jak ja, nie wiedzieli co tu robią. Rozglądaliśmy się wszędzie, jednak... co chwilę z naszej grupy ktoś ginął, a nieopodal pojawiał się bardzo zły duch. Nie wiedzieliśmy, co mamy robić. Niektórzy odłączali się i uciekali, przepadając na zawsze, inni po prostu znikali. W krótkim czasie pozostała nas czwórka.

Musieliśmy szybko znaleźć rozwiązanie, jednak to stawało się coraz trudniejsze - duch zjawiał się coraz bliżej, atakował z coraz większą mocą i przybierał coraz dziwniejsze formy - czy to dziecka czy osób dorosłych. Ukrycie się nie wchodziło w grę, ponieważ mógł w każdej chwili nas odnaleźć.

Wciąż zmieniając miejsce, dostrzegliśmy zielone i czerwone, świecące kamienie. Zrozumieliśmy, że musimy je zebrać i umieścić w jakimś miejscu, wtedy zjawa nie będzie w stanie nas skrzywdzić. Nie wiedzieliśmy jednak nic więcej. Zauważyłam kolejny kamyk i chwyciłam go, a następnie odwróciłam się, by pokazać go grupie, jednak... jej nie było - uciekli. A przede mną stała ten zły duch, który uśmiechał się szyderczo, jednocześnie wskazując, że to nic nie da. Wpatrywałam się w jego okropne oczy i jednocześnie czułam, że się zatracam. Że przepadnę przez samo patrzenie na tę istotę, którą cieszył mój strach. W ostatniej chwili, czując w sobie jakąś wewnętrzną siłę, uciekłam od tej zjawy, szybko znajdując grupę. Jednak stworzenie szło za mną i już po chwili stanęło ponownie przed nami, jeszcze silniejsze. Chwyciłam moich towarzyszy za dłonie, starając się im przekazać jak najwięcej energii, jednocześnie namawiając, by uwolnili swoją - to będzie kluczem do pozbycia się potwora. I choć przez chwilę otoczyło nas białe światło, to jednak nie trwało to długo - ludzie otwierali oczy, a widząc obok siebie tą zjawę, ogarniał ich przeraźliwy strach i zwątpienie, tym samym tracili ochronę. Wściekłam się na nich - kazałam im zamykać oczy i po prostu uwierzyć, że mogą wygrać z nim. Jednak po kolei puszczali moje dłonie, uciekając. Stworzenie przyglądało się mi uważnie; wiedziałam, że teraz mnie zabije, a ono podchodziło coraz bliżej.

Stałam po kostki w jakiejś wodzie - zjawa to wykorzystała, po prostu użyła... jakiegoś prądu, który mnie zabił.

 

Ocknęłam się jako widmo blisko miejsca, w którym umarłam. Duch był niedaleko i rozglądał się za pozostałymi członkami grupy. Podeszłam w jego stronę, na co uśmiechnął się szyderczo. "Już nic nie możesz... choć dla ciebie przygotuję coś specjalnego", powiedział, choć już mnie nie przerażał.

Odpowiedziałam po prostu, żeby... kochał się ze mną, tu i teraz i zapomniał o reszcie. Był całkowicie zaskoczony tą propozycją i... jakby choćby na chwilę przestał być taki zły i okrutny. Obudziłam się, gdy zjawa miała zdecydować - czy iść ze mną czy za grupą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To brzmi dość nietypowo, ale możliwe, że sen obrazuje jakiś problem prześladujący Cię na przestrzeni wieków, albo związany z twoją rodziną. Najpierw widzisz jakby czas, kiedy pierwszy raz doszło do konfrontacji. Może widzisz swoje minione wcielenie, albo wcielasz się w swoją przodkinię, która była tego świadkiem. Staliście się celem czegoś, co zostało tam przyzwane, obudzone i wydostało się na zewnątrz. Nie udało się Wam nad tym zapanować. Teraz znów musisz stanąć do konfrontacji, ale osoby, z którymi mogłabyś z tym walczyć nie potrafią współpracować i przez to przegrywacie. Ty jednak mimo pozornej śmierci próbujesz go pokonać uczuciami, miłością.

Bardziej w przenośni może ten sen właśnie mówi o problemach uczuciowych i ich przyczynie. Przeciwnik ma męską postać. Kamyki mają kolor czerwony i zielony co może odpowiadać czakrze podstawy (poczucie, bezpieczeństwa) i serca (uczucia). Zieleń to także kolor nadziei, witalności, a czerwień namiętności, miłości i gwałtownych emocji. Inne osoby nie umieją Cię wesprzeć, bo nie rozumieją tego, w taki sposób jak Ty. Woda to może oczyszczenie. On nie zabił Ciebie tylko może uśmiercił jakąś część Ciebie, lub ten prąd był jak grom z jasnego nieba, który otworzył Ci oczy na działanie. Zamiast strachu i wrogości zaczynasz go uwodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...