Nimue00 Napisano 12 Kwietnia 2017 Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2017 Śniłam, że musiałam dojechać w jakieś ważne miejsce. Chciałam jechać pociągiem, jednak okazywało się, że to wsiadałam w zły pociąg, a to działo się coś dziwnego i w ogóle nie ruszał z miejsca, to byłam spóźniona, to znowu przybyłam za szybko i gdy tylko na chwilę chciałam się rozejrzeć po dworcu, zajmowało mi to za dużo czasu i pociąg uciekał. Przy okazji spotkałam chłopaka, z którym kiedyś się spotykałam, a aktualnie od ponad pięciu lat nie mam z nim żadnego kontaktu. Minęliśmy się przy wyjściu z dworca (ja ponownie do niego wchodziłam, on wychodził), aż tu nagle ten chłopak chwyta mnie za ramię i z agresją zaczyna opowiadać, że mu się życie układa (nie życzyłam mu nigdy źle, po prostu zerwałam kontakt licząc, że rozejdziemy się we własne strony), zaczął studia. Wszystko to mówił z taką wściekłością i jednocześnie chciał udowodnić, że "sobie radzi beze mnie". Nagle zaczął mnie obrażać i powtarzać:"widzisz?! A ty to pewnie wszystko i tak wyśmiejesz, jak zwykle, co? Komu ja to mówię, ty tylko kpisz". Zdezorientowana i wystraszona wyrwałam się i uciekłam. Jednak nagle trafiłam do swojej dawnej podstawówki, z którą mam złe wspomnienia. Znowu byłam przerażonym dzieckiem nad którym znęca się grupka innych dzieci. Wszyscy byliśmy na podwórku, tamci mnie popychali i śmiali się. Obok stała grupka znajomych ze studiów, którzy nieco zdziwieni się temu przyglądali. Wśród nich był pewien mężczyzna, którego tylko kojarzę, a który przygląda mi się ostatnio w rzeczywistości (tak mi się przynajmniej wydaje). Nagle któreś z dzieci uderzyło mnie kamieniem w oko, a to zaczęło krwawić. Upadłam na kolana i zawiesiłam głowę, zrezygnowana, nawet nie próbując się bronić. Znajomi ze studiów byli już całkiem zdezorientowani, ktoś nawet powiedział temu mężczyźnie "coś jej zrobili", nagle podniosły się głosy w stylu:"zostaw ją, ona jest dziwna", "ona już taka jest", "nic jej się nie stało, pewnie tylko się bawili". Dzieci rozbiegły się, ja przyciskałam dłoń do rannego oka (prawego) i nawet nie chciałam się ruszyć. Nagle ten mężczyzna kucnął przy mnie i mnie objął, mimo że początkowo się go wystraszyłam. Odsłoniłam ranne oko, jednak nie chciałam spojrzeć mu w twarz. Po chwili powiedział, że obserwuje mnie od pewnego czasu i wie więcej, niż mogę się spodziewać. Na to wyznanie spojrzałam mu prosto w twarz i poraziło mnie jego intensywne spojrzenie, jakby prawdziwe, a nie we śnie. Od razu się obudziłam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.