Nimue00 Napisano 27 Sierpnia 2017 Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2017 Śniłam, że błądziłam gdzieś nocą. Chyba włóczyłam się bez celu, a nagle obok mnie przejechała furgonetka przewożąca świnie na rzeź. Nagle w jakiś sposób cztery z nich wydostały się na wolność, dwie uciekły w noc, a dwie przyszły do mnie, zaciekawione. Głaskałam je, szczęśliwa, że choć im uda się przetrwać, wpatrywałam się w nie z dziwną, nieokreśloną czułością. Wiedziałam, że jeśli ktokolwiek by mnie zobaczył z tymi świniami, najpewniej wyśmiałby. Wszak w powszechnym wyobrażeniu jest to, iż to istoty "nieczyste". Ciągle wpatrywałam się w ich mądre oczy, a one jakby starały się mi coś przekazać. Nagle z ciemności wyszedł właściciel tych świń i zaczął zaciągać je na furgonetkę. One posłusznie dały się prowadzić, jakby domyślały się, co je spotka, a jednak nie walczyły ze swoim przeznaczeniem. Zapłakana odprowadziłam je kawałek, a ich właściciel odwrócił się i powiedział coś, że to tylko odwlekanie nieuniknionego i że i tak spotkałby je taki los. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.