Skocz do zawartości

Violetta Villas - Starsza pani v.1


Ismer

Rekomendowane odpowiedzi

  • Administrator

751b42e4dfbef3c6.jpg

 

e8ee96ad0c2e76e2.jpg

 

Proponuję ćwiczenie na większą skalę, bowiem horoskop jest rektyfikowany, a właściwie jest jeszcze w trakcie rektyfikacji.

Dlatego proszę o wszelkie uwagi jakie tylko nasuną się wam na myśl, na każdy temat: osobowość, zawód, zdrowie, związki, dzieci, finanse itd. Wszystko jest cenne :)

Na pierwszy rzut zamieszczam najbardziej prawdopodobne dwie wersje i jeśli nie będą pasowały do wizerunku pani starszej, to kręcimy następnymi :)

Z uwagi na skalę przedsięwzięcia na ogłoszenie rozwiązania zagadki zapewne trzeba będzie dłużej poczekać.

Edytowane przez Ismer
  • Lubię to! 1
  • Super 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciezko, bo obydwa sa powiazane Rakiem (i Skorpionem ) z Ascendentem.

Rak bedzie duzo bardziej lagodny, taki "miekki", czesto niesmialy lub spokojny , nawet z Ksiezycemm w Skorpionie,

natomiast Asc Skorpion juz okaze pewna "marsowosc", (czesto ascendentowe Skorpiony, szczegolnie kobiety, maja ostre, takie powiedzialabym nieprzyjazne spojrzenie, ja to nazywam "bitch face " :P )

Ogolnie powiedzialabym miekka (w obejsciu ), taka delikatna , wrazliwa osoba , z czasami pojawiajacymi sie cechami Skorpiona (upor, pewna msciwosc, ale i czesto przenikliwosc ) to Rak na Asc.

Odwrotnie-skorpionowatosc zlagodzona troche Rakiem to Skorpion na Asc.

Tez trzeba by zapytac o meza (jesli jest taki) -jesli nie ma to dlaczego.

Saturn jakop wladca 7 d daje wizje malzenstwa jako rodzaj "kajadanow", uciazliwego obowiazku, a szczegolnie w Baranie, gdzie wtedy nie mozna robic co i jak sie chce , ale trzeba sie dostosowac do drugiej osoby.

Wenus w Raku jako wladca 7 d . da milego, ugodnego malzonka, opiekunczego albo domatora, czesto tez malzenstwo poprawia znaczaco sytuacje materialna, WEnus w 8 d. kojarzy mie sie tez ze spadkiem ze strony meza.

Daj znac czy cos z tego ma potwierdzenie.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bethany

No można z wyglądem trochę pokombinować, Asc Rak raczej chudy nie jest, u kobiety to podkreślone biodra, biust, cera jasna, wahania wagi, jak o charakter chodzi, to introwertyczne nastawienie, zmienność, kapryśność, przywiązanie do rodziny i domu, duża wrażliwość i emocjonalność.

Asc Skorpion może mieć ciemną karnacje, taką charyzmę ma w sobie, oczy mogą też być ciemne, osoba skryta, dla niej biała, albo czarne,pamiętliwa, niekiedy mściwa.

To taki bardzo ogólny opis.

Może po tym Marsie coś się da? Bo w tej drugiej wersji Marsa ma w XII domu. Jak u niej z facetami w sensie, jeżeli problematycznie, to raczej Mars w XII domu.

Jeżeli miała wypadki jakieś nagłe / urazy czy coś w tym stylu, to Mars w VIII domu.

Można też spróbować z Saturnem - widzę że w jednej z wersji jest u progu V domu- jeśli tak, to raczej dzieci późno i mogła mieć problem z nimi/z zajściem w ciążę/utrzymaniem jej etc.

W drugiej wersji Saturn jest w X domu - czyli problemy z pracą/jakieś blokady, opóźnienia, czy też problemy ze znalezieniem pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

No właśnie cechy się mieszają - raczo / skorpionie są.

Ale tak:

To niska osoba, oczy niebiesko - szare, nie mówię, że niebieskie, bo to specyficzny odcień i może być mylące; u mnie w pracy jest taka pani niebieskooka, niesamowite te oczy ma, jak husky, a tu tego nie ma, więc dlatego piszę iż takie zmieszane, bo to najlepiej oddaje ich kolor.

Szczupła raczej nie, tzn. zawsze miała dość ciała, z tym, że w młodości to była akuratna figura: ciała ani za dużo ani za mało, w sam raz, można powiedzieć, że pulchna była :D

Z wiekiem przytyła i kochanego ciałka przybywało, ale tęgą babą nie była, ino przy kości.

Włosy (własne oczywiście:D) blond, trudno określić odcień, średni bym powiedziała, nie pszeniczno - złoty i nie mysio - szarawy.

 

Pochodzenie: no też nie wiem, powiem może tak: prowincjonalne, bo to lepiej oddaje istotę sprawy niż "robotnicze", chociaż w zasadzie robotnicze też nie jest złym określeniem. Albo inaczej: prości ludzie, rodzina jak i czasy: ojciec robotnik, matka zajmowała się domem, ale też pracowała na etacie, jak u większości ludzi wtedy.

Wychowywana była dość surowo, ojciec despotyczny był, jednak najmniej właśnie w stosunku do niej, ale też i takie czasy były, dzieci dostawały solidne lania, nie to co dziś, więc to chyba żaden ewenement. Ewenementem było to, że odważyła się zerwać ze stereotypami, bo postawiła na własny rozwój zawodowy, nie chciała siedzieć na łasce pana i władcy i do tego się rozwiodła (!)

Wykształcenie: niepełne średnie, dalej nie zaszła, co jednak nie przeszkodziło jej dużo osiągnąć.

 

Małżonków było dwóch i z obydwoma się szybko rozwiodła. Ma jedno dziecko. Miała je wcześnie dość, to temperamentna kobieta i zdaje się, że to było powodem zamążpójścia, bo się dziewczę nieco pogubiło ;)

I raczej żaden z panów w nie był ugodny, natomiast co do majątku, znaczy zysku przez małżeństwo, trudno to tak określić, biorąc pod uwagę koleje losu. Bo tak: ten pierwszy mógł zapewnić jej utrzymanie, ale majętny nie był, po prostu zarabiał wystarczająco na utrzymanie rodziny. Ten drugi majątek miał, bogaczem był, lecz w zasadzie nie to ją skusiło, by się za niego wydać, jednakże fakt - znacząco mógł podreperować jej budżet i wiązała z tym pewne plany.

Co do jej podejścia do małżeństwa: kajdany chyba tak, ale to przy obu pozycjach, Saturn (Rak Asc) jak najbardziej mówi o kajdanach i to jeszcze w kwadracie do Wenus pierwszodomowej a raczy Mars z XII to też trudności w rodzinie / z rodziną.

Z kolei Wenus (Asc Skorpion) w 8 domu to też niewola, dąży ona do Plutona a na początku jest Mars w Raku, który dzielnie niszczy rodzinę.

Jednak chyba masz Koma rację, prędzej byłby to Raczek.

 

Skryta i to bardzo. Podejrzliwa i ufna. Towarzyska i serdeczna, dla tych których lubi, dla ludzi których uznaje za przyjaciół, lecz jak się wkurzy, to nie ma pomiłuj, sypie inwektywami na wszystko i wszystkich, rzucić też czymś potrafi, nie tylko ciężkim słowem ;) Pamiętliwa - jeśli ktoś się jej naraził, zawiódł jej zaufanie, to pamięta urazę, mimo iż twierdzi że wcale nie, że nie pamięta, że wybacza (no ale to cały Księżyc w Skorpionie...).

Pomocna, hojna - co miała i dać mogła to dawała, wspierała potrzebujących - jak miała pieniądze to nie żałowała grosza, tyle, że nie bardzo umiała odróżnić pasożytów. Ja bym powiedziała, że w kwestiach finansów to bardzo niefrasobliwa osoba, bez zmysłu praktycznego zupełnie.

 

Jej zarobki, dorobek: to owoce z własnej pracy, nikt jej niczego nie dał ani nie dostała w spadku, ale "fortuna kołem się toczyła", więc to była huśtawka finansowa: albo miała albo nie miała, ale to z własnej winy, z powodu tej niefrasobliwości. W ogóle mnie to zastanawia, bo pieniądze lubiła mieć (a może też po to, by móc je swobodnie wydawać?) ale żeby je utrzymać to już kicha, antytalent finansowy.

 

Podróże: bywała za granicą, bo z tym wiązała się jej praca zarobkowa, ale żeby tak sama z siebie, na wycieczkę czy w innych celach, to nie. Można nawet powiedzieć, że za granicą nie czuła się zbyt dobrze. Nie znaczy to, iż nie korzystała ze "zdobyczy zachodu", ale kraj dla niej dużo znaczył. W kraju zaś parę razy się przeprowadzała.

 

Czy miała nastawienie rodzinne? raczej nie, jeśli już coś z Raczka to raczej owo patriotyczne, ojczyźniane, w sensie tego co wyżej napisałam: tęsknoty za krajem, za tym co jej duszy było bliskie.

No i w sumie to jej praca była ważniejsza niż wszystko inne, na to postawiła, nie na rodzinę. I to też nie znaczy, że rodzina się nie liczyła, że nie było więzi - były, tylko nie na pierwszym planie.

 

Jak tak zbieram wszystko do kupy, to bardziej widzi mi się ten Asc w Raku, ale sprawy nie przesądzam, bo naprawdę niełatwe jest dopasowanie tego wszystkiego, a kręcenie technikami odpada na tym etapie, bo życia tego a może i następnych by nie starczyło. Dlatego proszę o wasze opinie.

 

edit: Saturn w drugiej wersji jest w 11 domu, więc karierą trzęsie Jowisz i Neptun. I to mi się zgadza z wykonywaną pracą, bo w zasadzie to wykonywała jedną pracę, choć tu z kolei znaki zmienne i MC podwójne sugerują, że zajęć mogło być więcej. Ale, co dziwne - istotnych, znaczących zmian ścieżki zawodowej nie było! Jak prawie u każdego coś tam robiła, żeby zarobić na utrzymanie, lecz kariera zawodowa to jedna ścieżka.

 

Trzeba też wziąć pd uwagę, że jeśli godzina urodzenia kilka minut byłaby wcześniejsza, to próg 6 d. byłby w końcówce Skorpiona, a wtedy o 6 d. decydują już 2 planety i szczerze powiedziawszy to pasuje jeszcze lepiej.

 

I ja te kółka dałam na Placidusa, bo tak jest powszechnie przyjęte, lecz z reguły pracuję na Porfiriuszu, ale w tym wypadku zmiany są mało istotne.

Edytowane przez Ismer
  • Lubię to! 1
  • Super 1
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A rodzina wierząca ? a zawód ? W pierwszym przypadku ma marsa, plutona i wenus w 8 domu. Jakieś zainteresowania ezoteryczne ?

Edytowane przez anhana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Anhana, rodzina wierząca, wtedy inaczej nie było ;)

Ale w PRLu to nie takie oczywiste było, bo rodzic pracujący, czyli ojciec jeśli chciał być czymś więcej niż robotnikiem, to zapisywał się do partii, a co za tym szło - "rezygnował" z wiary, zaś kobiety tą wiarę trzymały. Tu też tak było.

Z kolei sama pani: trudno określić, w duszy nie siedzę, na pokaz różną postawę można prezentować, ale wydaje mi się, że jednak wierząca sercem, mimo elementów przegięcia a także osobistej niesubordynacji religijnej :D

 

Zainteresowania ezoteryczne, i tak i nie. Bo sama czynna nie była, ale interesowały ją niektóre zagadnienia, nie na tyle jednak, by przykładała do tego większą wagę, i raczej to ciekawość niż zainteresowanie.

 

O czyj zawód pytasz? Jeśli jej, to na razie nie powiem bo zależy mi na waszej opinii w tej sprawie. No, ezoterykiem na pewno nie była :)

 

edit: coś było poprzednio o biuście - ten miała ładny, gabaryt całkiem niekiepski, ale nie przerośnięty, po prostu normalnie ładny, jednak miała coś do niego, bo się jej nie podobał i zapragnęła mieć większy.

W ogóle ma w sobie jakiś uranizm i były też opcje na Byka Asc lub na osi oraz Lwa, te wersje po Raku zebrały najwięcej głosów.

Edytowane przez Ismer
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ufna i podejrzliwa-to zes mi cwieka zadala :D Moze napisz skad pomysl na akurat te ustawienia? Kilka malzenstw pasuje do Merkurego w 7d. Satuen tak latwo nie da sie rozwiesc bez aspektu z Uranem.

  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Koma, ten horoskop to zagwózdka dla kilku osób. A pomysł stąd, że "bardzo pasuje do osobowości", mniej do kariery. I stąd, że większość głosów przeważyła.

 

A Saturn ma zerowy półsekstyl z Uranem i mogło to jej pomóc rozstać się z mężem, który jak mówiła ją ograniczał, bo nie pozwalał rozwijać jej skrzydeł ;)

No, po prostu nie chciała być, hmm... panią domu, tylko chciała wyrwać się z rodzinnej małej miejscowości i wylecieć w szeroki świat - chciała realizować swoje marzenia.

 

A teraz siedzę nad Lwem i dumam, chyba go wrzucę. No, ale wygląd mi na Lwa nie pasuje, więc ciągle, quźwa, coś!

Dlatego proszę o wasze opinie - są bardzo ważne, bo nie znacie kobitki.

W sumie najważniejszym kryterium oceny byłaby chyba praca. Ponieważ ja wiem kto to i znam osobę, więc trudno mi jest być obiektywną. Osobowość naprawdę bardzo złożona.

 

Ufna - bo wierzy ludziom, nie wiem skąd to się bierze, może tak: łatwo ją nabrać, oszukać, bo - no bo właśnie nie ma zmysłu praktycznego, bazuje na zaufaniu, czy też na uczciwości innych.

Podejrzliwa - bo... nie ufa ludziom, węszy wszędzie inwigilację, podstęp itp. itd.

To typowe dla Księżyca w Skorpionie, tym bardziej, ze ma ten Ksieżyc kwinkunks ze Słońcem, a Słońce w Bliźniętach jest nastawione na kontakty i z reguły lekkie, takie właśnie bardziej dziecięco - ufne, radosne, roześmiane, rozgadane - i jest konflikt; kwinkunks z Saturnem - to już podejrzliwość wyłazi, opozycja do Urana w Byku - wielu ją przerobiło na kasę i nie tylko, sekstyl do Neptuna - naiwna ufność idealizowanie czy raczej niedostrzeganie spraw codziennych, przy których brak zmysłu praktycznego i błędy, które się popełnia czynią dużo szkody, a kwadrat zerowy Słońca jeszcze daje jej w tym do wiwatu.

 

edit: przytoczę garść opinii o niej:

"Potrafiła być cudowna, wylewna, ciepła, spontaniczna. Niebywale bajkowa. Była hojna we wszystkim, nie tylko w podejściu do ludzi. I bardzo bezpośrednia."

"Świetnie nam się rozmawiało, mogliśmy tak siedzieć do rana. To, że trzeba się rano wziąć do roboty, było dla niej zupełnie nieważne. Ona nie liczyła czasu, nie planowała, były np. obiady nad ranem.

Jednym słowem zero porządku codziennego życia."

"Życie przy niej miało swoje prawa: trzeba było żyć jak ona, towarzyszyć jej bez ustanku. Chociaż ona tez zaczęła się od towarzystwa w końcu izolować."

"bardzo zmienne stany nastrojów, często absolutnie nie do zniesienia"

"nieporadna w kontaktach z innymi"

"Wszystko, co robiła, było "wariackie" (spontaniczne, prawdziwe, nie na pokaz): gniewała się po wariacku, cieszyła się po wariacku."

"Ona była po prostu dzieckiem. Miała poczucie humoru. A przede wszystkim była prawdziwa."

 

No i bądź tu człowieku mądry.

Edytowane przez Ismer
  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I opcja

No z ufnościa i podejrzliwościa pasuje księżyc w skorpionie, na Asc, czyli ta cecha by się rzucała w oczy od razu. Planety po prawej stronie, mogłyby wskazywać nakierowanie na innych, czyli tu da się podciągnąć pomoc, jakieś charytatywne działania. Tylko, że nie widzę temperamentu :P, a przynajmniej nie taki, żeby się przeciwstawiać normom.

6 dom w byku, czyli np nauczyciel dla mnie. Przy ósmym domu to może być związane ze zdrowiem, niekonwencjonalną medycyną. Z drugiej strony uran w 6 domu to zmiany zajęcia, niestała praca.

Trudno się zdecydować.

Edytowane przez anhana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

No i właśnie z tą pracą, Skorpion:

MC w Pannie z Neptunem, który tam ma pierwszy głos (jest planeta w domu) a wpływ ma też Merkury w Bliźniętach, który jest władcą absolutnym, bo siedzi w godności.

6 dom w Byku z Uranem, który też tu ma pierwszy głos (jest planeta w domu). Temu z kolei sekunduje Wenus jako władca domu, tą kręci Księżyc, tym Mars, a Księżyc i Mars są w recepcji. Z kolei Neptun i Uran są w trygonie. Zazwyczaj nie zwracam zbytniej uwagi na takie połączenia, ale tu dotyczy to osi, więc jest ważne. Wskazuje, że ścieżka kariery jest powiązana z wykonywaną pracą, jest harmonijna, osoba lubi to co robi. Wskazuje też na jakiś talent. Dodatkowo Wenus i Księżyc (on tu na Asc) są w trygonie, więc to też wskazuje na jakieś ogólne choćby predyspozycje osoby, do czego ona mogłaby się nadawać. Dalej: Władający horoskopem Mars jest w Raku (przypominam, że w recepcji z Księżycem) ma ścisły trygon z Jowiszem w Rybach. To też mówi i o osobowości i o predyspozycjach.

Merkury władający MC mówi o kontraktach, umowach, o ruchu, przemieszczaniu się (Bliźnięta, dom 7) i to fakt, dużo jeździła i zawierała korzystne kontrakty. Bardzo pasuje mi ta opcja także do spraw zdrowia sygnifikowanych przez dom 6.

 

Teraz Rak:

MC Rybach, rządzi nim Jowisz w godności i Neptun w Pannie.

Dom 6 w Strzelcu, więc też rządzi nim Jowisz. I to też wskazuje na to, że ścieżka kariery i praca zawodowa jest jednym, że osoba lubi to co robi... Jowisz ma zerowy trygon z Marsem (a to układ recepcyjny Księżyc - Mars) a drugi władca czyli Neptun ma trygon z Uranem, więc to też ułatwia wzlot. Tu Jowisz jest w d. 9, więc też pokazuje na kontakty zagraniczne związane z pracą.

Teraz osobiste predyspozycje: jak wyżej, tym razem z powodu Wenus w 1 d i jej trygonu z Księżycem w d.5 , który włada horoskopem i oczywiście działa tu ta recepcja.

 

I jeszcze w obu wypadkach zwracam uwagę na zerowy sekstyl Księżyc - Neptun, bo w obu wypadkach ma wpływ na ścieżkę kariera - praca.

 

I mimo wszystko, skłaniam się ku wersji asc. w Raku, nawet jeśli 6 dom miałby końcówkę w Skorpionie, bo to i tak jest powiązane z Jowiszem, w tym wypadku jako współwładcą 6 d i przez powiązania Mars (+Księżyc) - Jowisz.

A ta Wenus to pasuje mi bardziej do pulchności osoby, jednak do rodzinności nie, ale nie ma co się dziwić, jeśli jednocześnie siedzi w Raku Mars i tak naprawdę to on obrabia tą rodzinność wspólnie z Księżycem ;)

 

No i widzicie, że to nie jest takie łatwe :( przy tych ascendentach można dojść do podobnych wniosków.

  • Lubię to! 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

W sumie to można ją określić jako osobę, która lubiła się wyróżniać, a siostra tak mówi o niej: "miała swoje poglądy i do wszystkiego podchodziła inaczej niż my. Lubiła zawsze być górą, a nie żeby ktoś nią rządził" Ulubiony kolor: czerwony ;)

 

Uprzytomniłam sobie też, że "od początku" wiedziała czego chce, tzn. kim chce być i te marzenia twardo i uparcie realizowała. To bardzo wrażliwa osoba, o delikatnej a wręcz przewrażliwionej konstrukcji psychicznej (no, Księżyc) ale do realizacji tych marzeń dążyła i samodzielnie i bez zbytnich skrupułów, co wtedy budziło dezaprobatę większej części tradycyjnie podchodzącego do kobiecych kwestii społeczeństwa. Np. nie do pomyślenia było, aby kobieta - żona, matka - zrobiła prawo jazdy i zechciała się zatrudnić jako szofer.

 

Inną cecha charakterystyczna to zamiłowanie do fantazjowania. Lubiła opowiadać kolorowe historie, fantastyczne, nieprawdopodobne, lubiła zmyślać, wyolbrzymiać, dramatyzować i nikt tak naprawdę nie wiedział, które fakty w tych opowiadaniach są prawdziwe a które zmyślone ;)

 

Jak mi się coś jeszcze przypomni, to będę dorzucać do charakterystyki, ale też proszę pytajcie o to co wam na myśl przyjdzie, bo na sporo rzeczy mogę (tak myślę :-D) odpowiedzieć.

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Euterpe

Uran w 7. domu podobno daje rozwody, ale skojarzyło mi się z nieobliczalnością w relacjach z innymi

 

Gdyby przesunąć osie pierwszego kosmogramu (ASC Skorpion) tak, aby:

- wierzchołek 6. domu znalazł się w Baranie

- Pluton w 9. domu

- Uran w 7. domu

 

Była bardzo przywiązana do spraw 5. domu albo miała z nim jakieś ograniczenia?

Co daje przejście Plutona przez ASC lub MC? Jeżeli wydarzenie dostatecznie wyraźnie odbiło się na jej życiu, mogłoby to pomóc w ustalenie godziny narodzin.

Podobnie Saturn - chociażby aspekt do jakieś plany lub odwiedzenie jednego z domów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta wylewnosc i towarzyskosc srednio mi pasuje do Raka, Raki sa raczej niesmiale, Skorpiony z kolei malo wylewne czy spontaniczne.

Ogolnie opis pasuje do zywiolu Ognia lub Powietrza.

Moze Bliznieta, z Merkurym i Marsem w 1 domu?

 

Nie koncentrowalabym sie na pracy/rodzaju kariery tu.Sek w tym ze ten sam zawod moze wykonywac 10 ludzi z kompletnie roznymi horoskopami , a kazdy sie odnajdzie i bedzie realizowal swoje cele .

Raczej mozeny zaczac ogolnie od rodzaju temperamentu, tu mamy pania bardzo otwarta, energiczna, nawet troche narzucajaca ton, wyraziscie okazujaca emocje.

Otwartosc i towarzyskosc to domena Powietrza, a z kolei energia , smialosc i odwaga to Ogien.

Moze tym tropem?

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Towarzyskość i gadane to Bliźnięta, więc to oczywiste, że te cechy przejawia, szczególnie że Merkury tam jest. A Raki, no różnie, to legenda, że są nieśmiałe tak samo jak to, że są to niezguły, tu zależy dużo od Księżyca. Jest gwóźdź, bo to są jakby dwie sprzeczne natury, jedna towarzyska, otwarta, serdeczna, hojna (dla bliskich, przyjaciół, znajomych) a druga zamknięta, broniąca swej prywatności. To są typowe cechy dla Raka. A - zwierzaki lubi :)

Własny styl, gust, wyróżnianie się wyglądem i zachowaniem (bardzo starała się wypaść wenusowo, uprzejmie, światowo :D), upodobanie do ozdób i ozdóbek, przykładanie wagi do tego, by nikt jej nigdy nie zobaczył "bez pomady i nieubranej" - pasuje bardzo do Wenus, gdyby zaś Wenus nie miała wyrazistego stanowiska lub nie była połączona aspektem z WH (jakby to był Skorpion) to nie byłoby to aż tak podkreślone, bo Wenus w Raku słaba jest więc jakby siedziała gdzieś w cieniu, to nie byłoby to tak rzucające się w oczy, nawet przy aspekcie z Księżycem.

No i ta pyzatość i pulchność przy niskim wzroście raczej nasuwa myśl o znaku wodnym, urodą zaś (wg. mnie) nie grzeszyła, chociaż mężczyznom się bardzo podobała. W sumie oni określali ją jako wulkan seksu, ale tu to akurat zdania własnego nie mam ;) I bardzo zazdrosna była oraz wymagała lojalności.

Osobiście (znałam ją) to określiłabym, że faktycznie, ma w sobie coś skorpioniego, ale przy Raku trzeba brać pod uwagę, że WH - Księżyc - jest w Skorpionie a i Pluton może być bliżej osi, niekoniecznie tak jak jest tu roboczo ustawiony.

 

Koma, co do zawodu to masz rację, bo można multum rzeczy wykonywać w ramach jednego znaku a co dopiero mówić o połączeniach planetarnych. Ale ogólna ścieżka kariery jest łatwiejszym może tropem, bo albo się do czegoś dochodzi i wyróżnia tym czymś w społeczeństwie albo nie i zostaje się na pośledniejszym, zwykłym miejscu, w szeregu. Przy czym do "wyróżnienia w społeczeństwie" zaliczam nie tylko wybitnych czy znanych ludzi (lekarzy, wojskowych, artystów) ale także te osoby, które osiągnęły stanowisko wysokie, dobrze płatne itp. ale nie są znane - po prostu mają duże osiągnięcia. A ona się wyróżnia, to dość znana osoba i dużo osiągnęła w branży. Do tego ścieżka kariery jest zgodna z wykonywanym zawodem i z tym, co ukochała najbardziej, z tym kim chciała zostać. Ale ta droga pełna była cierni, na własne życzenie zresztą. Co do osiągnięć - uciekając od męża rozpoczęła życie na własny rachunek, umożliwiając tym krokiem sama sobie własny start, tak bardzo była zdeterminowana. Potem pomógł jej "przypadek" - znalazł się ktoś, kto postanowił w nią zainwestować - zaprosił ją do "swojej firmy" poza granicami kraju i dzięki temu mogła potem wypłynąć na szerokie wody. Tu może być wpływ domu 11.

 

Euterpe, co masz na myśli z dziedziny 5 domu? Trudno mi odpowiedzieć, nie wiedząc o co konkretnie chodzi.

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Euterpe

dom piąty to dzieci, twórczość, romanse, czas wolny od pracy, sport

 

zastanawiałam się, czy nie miała do (albo od) pewnego czasu ograniczeń w tych tematach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

W tych tematach nie miała. Teoretycznie. Bo dziecko ma jedno, ale że nabożeństwa do dzieci nie miała, to nie wiem, czy to czasem nie wypływało z jej decyzji, że więcej mieć nie chce.

Twórczość zaś - no to też szerokie pojęcie, jeśli chodzi o "tworzenie czegoś" to można rzec, że miała, gdyż nie do końca mogła zrealizować swoje wizje, tak jak chciała.

Romanse: no, w tym raczej fizycznie ograniczeń nie miała, ale choć wielu chciało ją mieć, to niewielu miało, ona wybierała. Serce jednak miała raczej niezaspokojone, bo największa miłość jej życia zawiodła ją.

Przyjemności: jak ją było stać, to nie żałowała sobie na nic, ale kiedy kasy nie ma, to kończy się luksus. W każdym razie oszczędna ni skąpa nie była.

Lubiła wypić i zjeść, no, żarłoczna taka.

 

Sport - nie, nie uprawiała żadnej dyscypliny, właściwie to jej nie interesowało.

Czas wolny - jeśli hobby, to dom raczej 11, ale właściwie nie miała zajęć "umiłowanych". Lubiła obserwować przyrodę, zwierzęta i opiekowała się nimi, ale to można podciągnąć prędzej pod miłosierne Ryby z Jowiszem i Pannę z Neptunem niż pod 5 dom.

 

A poza tym miała niezłe jazdy, odpały psychiczne. No, ale to chorobliwe, więc raczej sprawa 6 domu. Była też uzależniona.

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, widzisz , tu duzo dodalas o "psychicznych odpalach" , bo -zaleznie jaiego rodzaju byly , mozna mowic np o depresji albo manii ?

To mi sie skojarzylo z tymi wybuchami towarzyskosci/wylewnosci i , co istotne hojnosci.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Koma, bo ja to wszystko zbieram do kupy a chciałam zacząć od wyglądu - na ile wasze spojrzenie na ascendent pasuje do rzeczywistego wyglądu - ja mało jestem w tym obiektywna. Jasne, że wygląd się zmienia, podobnie jak zachowanie, jednym więcej, drugim mniej. Ale wrzucę może kilka fot z lat dorastania, wtedy kiedy ten ascendent jest jeszcze bardzo naturalny, będzie się do czego odnieść.

 

Te odpały to poważna sprawa, a narastało latami. W sumie to wrodzona podejrzliwość (Księżyc), stany wzmożonego napięcia - w końcu mania prześladowcza. Ale nie tylko, bo diagnoza obejmuje 3 stany chorobowe, z tym, że nie pamiętam jak to się zwie po fachowemu. Stany depresyjne też, ale nie na tzw. zwykłym podłożu, tak jak to dziś się ujmuje: że trudne czasy, brak pracy itp. stąd frustracja, depresje itd. No i zdewociała, ale to już raczej nie pod chorobę podchodzi, a jeśli, to prędzej jako ucieczka od problemów, z którymi sobie ktoś nie radzi. Jednak wydaje mi się, że wiara, choć prosta i odpustowa, wypływa ze szczerego przekonania, a nie z tylko chorego umysłu.

Tu Jowisz dużo mówi. Włada 10 d i 6 więc bezpośrednio dotyczy zajęcia i spraw zdrowia, ma trygon z Marsem ale kwadrat z Merkurym; ten trygon dał jej napęd: "parcie na karierę", ale kwadrat na umysł dobrze nie działa (i Jowisz zazwyczaj powiększa to czego dotyka) a jeszcze z 12 domu (i ew. przy osi) to już większa kiszka.

Tu jeszcze jest kwestia tego (jeśli asc w Raku) która planeta jest bliżej osi - czy Wenus, Pluton czy Mars.

Przy Marsie blisko osi MC wchodzi na końcówkę Wodnika, a Jowisz jest w 10 d. Włada wtedy Saturn i Uran, które wprost idealnie wpasowują się w całość, nawet jak władztwo 6 w tym układzie przejmuje Księżyc, bo Jowisz wtedy jest współwładcą ale już obie planety wskazują i na zajęcie i stan zdrowia i informują, że najbardziej obciążona jest psychika / umysł. Bo właściwie fizycznie to jej w zasadzie nic nie było, przebyte choroby fizyczne nie stanowiły zagrożenia. Oczywiście na coś umrzeć trzeba, więc zazwyczaj jeśli nie wypadek to jakieś choróbsko jest tego przyczyną, lecz mówię tu o ciągu życia, nie o jakiejś chorobie jako przyczynie śmierci.

Biorę też pod uwagę 4 dom, jako ostatni etap życia (bez względu na wiek) a ta już bardzo nieciekawie wygląda.

 

Euterpe: fakt, że Uran w 7 d. daje rozwody, ale to tylko jeden z wielu wskaźników, w wypadku tego raczego asc za 7 dom odpowiada Saturn, a ten ma idealne aspekty rozstaniowe, bo i kwadrat z Wenus i kwinkunks z Księżycem, czyli z dwiema planetami relacji i kontaktów międzyludzkich, ścisły półsekstyl z Uranem znacznie jej to ułatwił, sekstyl ze Słońcem też wskazuje na to, że łatwiej jej to przyszło niż rówieśniczkom - nie zapominajmy, iż nie były to jeszcze czasy rozwodów.

 

Dziewczyny, jesteście wspaniałe! Dzięki wam układa mi się to wszystko, tym bardziej, że pod waszym wpływem zajęłam się tym bardziej niż amatorsko i bardziej niż chaotycznie ;)

 

Dzięki wielkie! :buzki:

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Może to coś pomoże, wygląd naturalny, w sensie jak wyżej, kiedy jeszcze wygląda się podobnie do asc :D

 

pierwsze zdjęcie: dziewczynka z prawej, z kokardami

trzecie: też stoi z prawej

czwarte: chrzest, ona trzyma dziecko

 

Foto do asc"]Foto do asc[/url]

 

Ale i tak jestem w rozterce, bo nader podobny wygląd miała Hania, moja przyjaciółka ze szkolnych lat, także Bliźniak, lecz jej asc. też nie znam

Edytowane przez Ismer
  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Euterpe

też teraz stawiam na pierwsze kółko (ASC w Skorpionie):

- księżyc na ASC jeżeli chodzi o wygląd mógł jej dać nieco swoich krągłości

- wyróżnia się na zdjęciach, na których jest więcej osób -> Słoneczko w 7. domu może za to odpowiadać

- Wenus-ASC + Wenus-Saturn - na każdym zdjęciu jest zadbana, ubiór i fryzura (chyba) zgodnie z ówczesnymi standardami, obstawiam też, że podobało jej się strojenie :)

 

 

Czy ta kobieta (zdjęcie drugie - po lewej; ostatnie zdjęcie - po lewej) była o nią zazdrosna? Może miała z nią spięcia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie, bardzo podobna do mojej kolezanki z Asc i Wenus w Byku :icon_smile:

I ksztalty tez tzw kobiece obydwie maja.

Ale to o niczym nie przesadza, oczywiscie.

 

P.S Ismer, kolezanka miala tez Slonce w Bliznietach, moze to ta sama :lol:

Edytowane przez Koma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak a propos Byka, teraz mi przyszlo do glowy-zawsze byla pulchna czy w ktoryms okresie to sie zaczelo?

Wspomniana kolezanka nabrala kraglosci ok 16 rozku zycia, kiedy sie uaktywnia Wenus (a Wenus w Byku jako wladca Asc zdecydowanie daje okragle ksztalty, i to niezaleznie od plci, w sumie sam ASc tez wystarczy )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To moze droga eliminacji pojdzmy;

No właśnie cechy się mieszają - raczo / skorpionie są.

Ale tak:

To niska osoba, oczy niebiesko - szare, nie mówię, że niebieskie, bo to specyficzny odcień i może być mylące; u mnie w pracy jest taka pani niebieskooka, niesamowite te oczy ma, jak husky, a tu tego nie ma, więc dlatego piszę iż takie zmieszane, bo to najlepiej oddaje ich kolor.

Szczupła raczej nie, tzn. zawsze miała dość ciała, z tym, że w młodości to była akuratna figura: ciała ani za dużo ani za mało, w sam raz, można powiedzieć, że pulchna była :D

Z wiekiem przytyła i kochanego ciałka przybywało, ale tęgą babą nie była, ino przy kości.

Włosy (własne oczywiście:D) blond, trudno określić odcień, średni bym powiedziała, nie pszeniczno - złoty i nie mysio - szarawy.

 

Kolorow nie komentuje, natomiast wyglad ze zdjec daje mi Byka.

 

Pochodzenie: no też nie wiem, powiem może tak: prowincjonalne, bo to lepiej oddaje istotę sprawy niż "robotnicze", chociaż w zasadzie robotnicze też nie jest złym określeniem. Albo inaczej: prości ludzie, rodzina jak i czasy: ojciec robotnik, matka zajmowała się domem, ale też pracowała na etacie, jak u większości ludzi wtedy.

Wychowywana była dość surowo, ojciec despotyczny był, jednak najmniej właśnie w stosunku do niej, ale też i takie czasy były, dzieci dostawały solidne lania, nie to co dziś, więc to chyba żaden ewenement.

 

Ksiezyc w Skorpionie daje czesto zetkniecie sie w dziecinstwie z przemoca, pewnym okrucienstwem czy bezwzglednoscia.Ogolnie daje sytuacje takie "lekowe ".

Oprocz tego z ... tajemnicami.

I seksem -bywa nierzadko (np ktos byl czesto mimowolnym swiadkiem seksu rodzicow )

 

Ewenementem było to, że odważyła się zerwać ze stereotypami, bo postawiła na własny rozwój zawodowy, nie chciała siedzieć na łasce pana i władcy i do tego się rozwiodła (!)

 

Ale rozwiodla sie wlasnie dlatego ?

Czy ogolnie sie rozwiodla, a potem skupila na karierze?

Kojarzy mi sie z opozycja wladcow 10 i 7 d, ew opozycja na osi Mc i Ic, ale nie wiem...

 

Wykształcenie: niepełne średnie, dalej nie zaszła, co jednak nie przeszkodziło jej dużo osiągnąć.

 

Małżonków było dwóch i z obydwoma się szybko rozwiodła. Ma jedno dziecko. Miała je wcześnie dość, to temperamentna kobieta i zdaje się, że to było powodem zamążpójścia, bo się dziewczę nieco pogubiło ;)

I raczej żaden z panów w nie był ugodny, natomiast co do majątku, znaczy zysku przez małżeństwo, trudno to tak określić, biorąc pod uwagę koleje losu. Bo tak: ten pierwszy mógł zapewnić jej utrzymanie, ale majętny nie był, po prostu zarabiał wystarczająco na utrzymanie rodziny. Ten drugi majątek miał, bogaczem był, lecz w zasadzie nie to ją skusiło, by się za niego wydać, jednakże fakt - znacząco mógł podreperować jej budżet i wiązała z tym pewne plany.

 

 

Znaczy sie Desc w Byku raczej odpada, nawet mimo rozwodu mialaby majatkowe korzysci z malzenstwa wtedy.

I wbrew pozorom nie chodzi doslownie o majatek meza, bywa tak ze np dostajemy swietnie platna prace, robimy dobra inwestycje czy jakies interesy, albo zgola wygrywamy w Totka ;)

Widzialam 2 takie przypadki, w jednym byla to praca, w drugim korzystne inwestycje (na zasadzie trafu, przypadku, lutu szczescia ) i zalatwienie spraw zawiklanych od wielu lat, "odziedziczonych" po zmarlym czlonku rodziny , ktore w konsekwencji daly majatek.

 

Co do jej podejścia do małżeństwa: kajdany chyba tak, ale to przy obu pozycjach, Saturn (Rak Asc) jak najbardziej mówi o kajdanach i to jeszcze w kwadracie do Wenus pierwszodomowej a raczy Mars z XII to też trudności w rodzinie / z rodziną.

Z kolei Wenus (Asc Skorpion) w 8 domu to też niewola, dąży ona do Plutona a na początku jest Mars w Raku, który dzielnie niszczy rodzinę.

Jednak chyba masz Koma rację, prędzej byłby to Raczek.

 

A czemu niewola ?

Fakt ze Mars w Raku daje co najmniej ciagle klotnie i konflikty w rodzinie.

 

Skryta i to bardzo. Podejrzliwa i ufna. Towarzyska i serdeczna, dla tych których lubi, dla ludzi których uznaje za przyjaciół, lecz jak się wkurzy, to nie ma pomiłuj, sypie inwektywami na wszystko i wszystkich, rzucić też czymś potrafi, nie tylko ciężkim słowem ;) Pamiętliwa - jeśli ktoś się jej naraził, zawiódł jej zaufanie, to pamięta urazę, mimo iż twierdzi że wcale nie, że nie pamięta, że wybacza (no ale to cały Księżyc w Skorpionie...).

 

Pamietliwosc -Skorpion, ale i Byk !

 

Pomocna, hojna - co miała i dać mogła to dawała, wspierała potrzebujących - jak miała pieniądze to nie żałowała grosza, tyle, że nie bardzo umiała odróżnić pasożytów. Ja bym powiedziała, że w kwestiach finansów to bardzo niefrasobliwa osoba, bez zmysłu praktycznego zupełnie.

Jej zarobki, dorobek: to owoce z własnej pracy, nikt jej niczego nie dał ani nie dostała w spadku, ale "fortuna kołem się toczyła", więc to była huśtawka finansowa: albo miała albo nie miała, ale to z własnej winy, z powodu tej niefrasobliwości. W ogóle mnie to zastanawia, bo pieniądze lubiła mieć (a może też po to, by móc je swobodnie wydawać?) ale żeby je utrzymać to już kicha, antytalent finansowy.

 

Mars (rozrzutnosc ) w 2 d?

Albo Ksiezyc (zmiennosc).

Hojnosc mi sie kojarzy Lwem.

Jowisz tez, ale Jowisz zawsze daje pieniadze z drugiej strony.

Odpada Saturn , bo on daje raczej biede ale i stalosc, konsekwencje, stabilnosc.Jak juz masz pieniadze to je trzymasz.

 

Podróże: bywała za granicą, bo z tym wiązała się jej praca zarobkowa, ale żeby tak sama z siebie, na wycieczkę czy w innych celach, to nie. Można nawet powiedzieć, że za granicą nie czuła się zbyt dobrze. Nie znaczy to, iż nie korzystała ze "zdobyczy zachodu", ale kraj dla niej dużo znaczył. W kraju zaś parę razy się przeprowadzała.

 

Powiedzialabym ze czeste przeprowadzki wykluczaja Saturna w 4 d.

Ale tez watpie np w Urana w 4 d. bo wtedy by sie przeprowadzala pewnie kilkudziesieciokrotnie :)

 

Czy miała nastawienie rodzinne? raczej nie, jeśli już coś z Raczka to raczej owo patriotyczne, ojczyźniane, w sensie tego co wyżej napisałam: tęsknoty za krajem, za tym co jej duszy było bliskie.

No i w sumie to jej praca była ważniejsza niż wszystko inne, na to postawiła, nie na rodzinę. I to też nie znaczy, że rodzina się nie liczyła, że nie było więzi - były, tylko nie na pierwszym planie.

 

Caly czas sie przewija watek kariery, czyli stawiam na silnie obsadzony 10 dom.

Czyli albo Asc w Wadze, i (chyba ) d.2 w Skorpionie (przepraszam ale nie mam tutaj Tablic Domow), wiec nie pamietam zbyt dobrze.

Wtedy Ksiezyc tlumaczy niestabilnosc finansowa.A Saturn w 7 d. (czy okolicy) w kwadraturze z Wenus tlumaczy niechec do malzenstwa.

 

Albo druga wersja-Asc w Pannie, Mc w Bliznietach.

No , nie ma rady Imer-musisz zdradzic cos wiecej o sciezce kariery tej pani ;)

Moze to nam rozjasni bardziej, bedzie sie czego zlapac.

 

Jak tak zbieram wszystko do kupy, to bardziej widzi mi się ten Asc w Raku, ale sprawy nie przesądzam, bo naprawdę niełatwe jest dopasowanie tego wszystkiego, a kręcenie technikami odpada na tym etapie, bo życia tego a może i następnych by nie starczyło. Dlatego proszę o wasze opinie.

 

edit: Saturn w drugiej wersji jest w 11 domu, więc karierą trzęsie Jowisz i Neptun. I to mi się zgadza z wykonywaną pracą, bo w zasadzie to wykonywała jedną pracę, choć tu z kolei znaki zmienne i MC podwójne sugerują, że zajęć mogło być więcej. Ale, co dziwne - istotnych, znaczących zmian ścieżki zawodowej nie było! Jak prawie u każdego coś tam robiła, żeby zarobić na utrzymanie, lecz kariera zawodowa to jedna ścieżka.

 

I, co bardzo istotne-pracowala dla "publicznej "widowni, innymi slowy dla ogolu, byla znana z czegos, kierowana jakas konkretna ambicja ? ( nie chodzi mi o slawe)

Czy po prostu praca, jak praca, zeby zarobic i ew sie czyms zajac ?

Edytowane przez Koma
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Koma, jeśli powiem co konkretnie robiła, to się spali, gdyż każdy będzie oceniał ją przez własny pryzmat, a dlaczego to o tem potem ;)

 

Jak mówiłam: znana była, a nie była to praca jak praca, żeby zarobić - kochała to co robiła, zawsze chciała to robić i dla tej pracy poświęciła życie rodzinne. Miała parcie na karierę, to fakt, a w mojej ocenie (i nie tylko w mojej) było to parcie przemożne. Nie tylko dla pieniędzy, nie tylko dla sławy, ale przede wszystkim dlatego że to właśnie chciała robić i w tym się odnajdywała, to było marzenie jej życia i to zdeterminowało jej ścieżkę życiową i zawodową. Zrealizowała je, ale to też (ta kariera) nie przebiegała tak jak sobie to wyśniła.

 

Byk był jedną z opcji, ale także Wenus daje te krągłości, a Księżyc w trygonie do niej również, tym bardziej, że jest rosnący.

 

Na resztę pytań odpowiem za jakiś czas, bo sporo się ich zebrało i muszę to poukładać :)

 

Koma, a ta Twoja koleżanka też Hania?

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Postaram się jak najdokładniej odpowiedzieć, a więc:

 

też teraz stawiam na pierwsze kółko (ASC w Skorpionie):

- księżyc na ASC jeżeli chodzi o wygląd mógł jej dać nieco swoich krągłości

- wyróżnia się na zdjęciach, na których jest więcej osób -> Słoneczko w 7. domu może za to odpowiadać

 

Te krągłości i zarys twarzy - bardziej okrągły niż owal nie daje mi spokoju. To kojarzy mi się z Księżycem, a tu jest on rosnący. No i niski wzrost, metr pięćdziesiąt w kapeluszu... Jednocześnie jest coś skorpioniastego w tej buzi i w urodzie (Skorpion na Asc raczej nie daje urody, nawet z Wenus lub z połączeniem aspektowym z Wenus). Dlatego pierwsze skojarzenia były na tle powiązań ze Skorpionem, jednakże podobnie działa to przy Asc w Raku, bo tam jest i Wenus i łączy się ona z Księżycem.

Ale i do wenusjańskiej opcji: Byk lub Waga też odnoszę się z ciekawością, bo tam też zaznacza się Wenus ze swoimi aspektami.

ufff, wenusowo tu się zrobiło :D

 

Wenus-ASC + Wenus-Saturn - na każdym zdjęciu jest zadbana, ubiór i fryzura (chyba) zgodnie z ówczesnymi standardami, obstawiam też, że podobało jej się strojenie :)

- bardzo jej się podobało i było nieodłączną częścią jej osobowości ;) tylko gust miała taki no, odpustowy to mało co wspólnego z elegancją miało, na tych wczesnych zdjęciach ubrana jest zgodnie z duchem epoki, bo i wyboru wielkiego nie było, zresztą ojciec rękę i nad tym trzymał, ale później, jak już decydowała sama w co się ubrać, to widać bardziej jarmarczny gust. Jak wspomniałam zależało jej na tym, by dobrze wyglądać, szczególnie wśród ludzi, lecz prywatnie ubierała się w zasadzie skromnie i w takim luźniejszym stylu, bardziej wygodnym, sportowym czy jakoś tak: spodnie, bluzeczka, bez bajerów.

 

Czy ta kobieta (zdjęcie drugie - po lewej; ostatnie zdjęcie - po lewej) była o nią zazdrosna? Może miała z nią spięcia?

- nie zanotowano :) jeśli była, to z tym się nie pucowała. To jej starsza siostra, której dzieciństwo i pierwsze małżeństwo było ciężkie, sama zaś dziewczyna bardzo wrażliwa.

 

A tak a propos Byka, teraz mi przyszlo do glowy-zawsze byla pulchna czy w ktoryms okresie to sie zaczelo?

Wspomniana kolezanka nabrala kraglosci ok 16 rozku zycia, kiedy sie uaktywnia Wenus (a Wenus w Byku jako wladca Asc zdecydowanie daje okragle ksztalty, i to niezaleznie od plci, w sumie sam ASc tez wystarczy )

Zawsze była pulchna, a z wiekiem coraz bardziej i coraz bardziej było widać nadmiar, ale też tego nadmiaru nie było tyle, żeby powiedzieć o niej "gruba baba". No i odpowiednio dobrana garderoba wiele potrafi skorygować ;)

Byk z wyglądu nawet i pasuje, ale do ścieżki życia nie za bardzo, tak, że stawiam bardziej na wpływ Wenus niż samego Byka - jak ogłoszę kto jest bohaterem zagadki to myślę, że nie zakończymy na tym dyskusji :)

I chyba masz rację co do tego fragmentu:

I raczej żaden z panów w nie był ugodny, natomiast co do majątku, znaczy zysku przez małżeństwo, trudno to tak określić, biorąc pod uwagę koleje losu. Bo tak: ten pierwszy mógł zapewnić jej utrzymanie, ale majętny nie był, po prostu zarabiał wystarczająco na utrzymanie rodziny. Ten drugi majątek miał, bogaczem był, lecz w zasadzie nie to ją skusiło, by się za niego wydać, jednakże fakt - znacząco mógł podreperować jej budżet i wiązała z tym pewne plany.

 

Znaczy sie Desc w Byku raczej odpada, nawet mimo rozwodu mialaby majatkowe korzysci z malzenstwa wtedy.I wbrew pozorom nie chodzi doslownie o majatek meza, bywa tak ze np dostajemy swietnie platna prace, robimy dobra inwestycje czy jakies interesy, albo zgola wygrywamy w Totka ;)

Widzialam 2 takie przypadki, w jednym byla to praca, w drugim korzystne inwestycje (na zasadzie trafu, przypadku, lutu szczescia ) i zalatwienie spraw zawiklanych od wielu lat, "odziedziczonych" po zmarlym czlonku rodziny , ktore w konsekwencji daly majatek.

 

- bo jej na utrzymaniu nie zależało, biedna na początku była, zarobiła potem, jak się rozkręciła, ale to nie perspektywa utrzymania lecz jej bujny temperament zaważył na zamążpójściu, o czym niżej.

 

Ksiezyc w Skorpionie daje czesto zetkniecie sie w dziecinstwie z przemoca, pewnym okrucienstwem czy bezwzglednoscia. Ogolnie daje sytuacje takie "lekowe ".

Oprocz tego z ... tajemnicami.

I seksem - bywa nierzadko (np ktos byl czesto mimowolnym swiadkiem seksu rodzicow )

Tak, tutaj problemy są, ale one wynikają już z samej pozycji Księżyca. Natomiast na ile te problemy są istotne / zaznaczone w życiu to kwestia do rozpatrzenia.

Bo tak: trzymana była krótko, ale to ona, jako jedyna z rodzeństwa była najmniej represjonowana. Nawet jak oberwała od ojca (zakazy pomijam) to nie tak jak pozostali.

Tajemnic i niejasnych spraw miała w życiu wiele, tych seksualnych również, stąd moje przypuszczenia co do obsady d. 8 lub 12, z czego 12 bardziej pasuje do cierni życia, czyli trudności.

Emanowała erotyzmem (męskie opinie) a za młodych lat, no jakby to określić... :mysli: no, wcześniej dojrzała czy też wcześniej interesowała się seksem niż rówieśniczki i można przypuszczać, że budziła tym lęk rodziców :biggrin: bo to były jeszcze czasy, kiedy panna z dzieckiem to wstyd był na całą wieś i okolice ;)

 

Ewenementem było to, że odważyła się zerwać ze stereotypami, bo postawiła na własny rozwój zawodowy, nie chciała siedzieć na łasce pana i władcy i do tego się rozwiodła (!)

Ale rozwiodla sie wlasnie dlatego ?

Czy ogolnie sie rozwiodla, a potem skupila na karierze?

Kojarzy mi sie z opozycja wladcow 10 i 7 d, ew opozycja na osi Mc i Ic, ale nie wiem...

Rozwiodła się, bo "nie kochała męża" i nie znosiła małżeńskich kajdan i ograniczeń, jakie niesie związek i macierzyństwo - to one przeszkadzały jej w realizacji marzeń, a właściwą przyczyną była jej własna realizacja, po prostu postawiła na siebie, wybrała siebie. Czyli krótko mówiąc: rozwiodła się właśnie dlatego: dla kariery ale i męża nie kochała, czy raczej: szybko jej miłość przeszła.

Sprawy miłosne, czyli niekochanie męża to marginalna sprawa.

 

A czemu niewola ? Fakt ze Mars w Raku daje co najmniej ciagle klotnie i konflikty w rodzinie.

 

No właśnie z powodu poczucia spętania przez małżeńskie i następnie macierzyńskie obowiązki, które nie pozwalały na realizację jej marzeń i pragnień.

 

Pamietliwosc -Skorpion, ale i Byk !

Wystarczy sam Księżyc w Skorpionie, nawet bez dodatkowych atrakcji - zawsze będzie pamiętliwy, bo to szczególna pozycja Księżyca. Im zaś Księżyc w gorszej pozycji horoskopowej i aspektowej tym gorsza "pamiętliwość", zresztą ten typ pamiętliwości ma źródło emocjonalne, a to są najbardziej raniąco - bolące pamiętliwości. Tu raczej tropu nie odnajdziemy

 

Pomocna, hojna - co miała i dać mogła to dawała, wspierała potrzebujących (...)

W ogóle mnie to zastanawia, bo pieniądze lubiła mieć (a może też po to, by móc je swobodnie wydawać?) ale żeby je utrzymać to już kicha, antytalent finansowy.

 

Mars (rozrzutnosc ) w 2 d?

Albo Ksiezyc (zmiennosc).

Hojnosc mi sie kojarzy Lwem.

Jowisz tez, ale Jowisz zawsze daje pieniadze z drugiej strony.

Odpada Saturn , bo on daje raczej biede ale i stalosc, konsekwencje, stabilnosc. Jak juz masz pieniadze to je trzymasz.

 

To też trudno jednoznacznie ocenić, bo kasę chciała mieć i to też był jeden z jej celów - by dużo zarobić, ale nie główny, tzn. nie taki, że człowiek widzi tylko kasę i poza nią nic więcej. Ja też chciałabym mnóstwo zarabiać :D

Tu problem leży nie tyle w hojności, co w braku zmysłu "biznesowego", do interesów i kontraktów nosa nie miała, bywało, że żądała wygórowanych sum za swoje usługi, ale brało się to, powiedziałabym, z rodzaju megalomanii i nierozeznania się w wysokości stawek. Wiele razy ją oszukano na kontraktach, albo mniej zapłacono niż się należało, albo zaniżano wartość jej pracy itp. A - i okradziono ją, straciła na tym sporo.

 

Powiedzialabym ze czeste przeprowadzki wykluczaja Saturna w 4 d.

Ale tez watpie np w Urana w 4 d. bo wtedy by sie przeprowadzala pewnie kilkudziesieciokrotnie :)

 

- no i tu jest gwoździk, bo co do Saturna ogólnie to się zgadzam, ale Saturn jest w Baranie, znaku kardynalnym - energicznym i ruchliwym oraz ma ścisły półsekstyl z Uranem. Na ogół ja biorę takie aspekty między planetami wolnymi za drugorzędne, ale jeśli znacząco siedzą (horoskopowo), to nabierają znaczenia.

Te przeprowadzki nie były jednak podyktowane warunkami pracy, można powiedzieć, że były to decyzje własne, tak postanowiła z powodów "własnych".

 

Caly czas sie przewija watek kariery, czyli stawiam na silnie obsadzony 10 dom.

Czyli albo Asc w Wadze, i (chyba ) d.2 w Skorpionie (przepraszam ale nie mam tutaj Tablic Domow), wiec nie pamietam zbyt dobrze.

Wtedy Ksiezyc tlumaczy niestabilnosc finansowa. A Saturn w 7 d. (czy okolicy) w kwadraturze z Wenus tlumaczy niechec do malzenstwa.

Albo druga wersja-Asc w Pannie, Mc w Bliznietach.

No , nie ma rady Imer-musisz zdradzic cos wiecej o sciezce kariery tej pani ;)

Moze to nam rozjasni bardziej, bedzie sie czego zlapac.

 

Asc w Wadze - ładnie pasuje, przemawia bardziej niż w Pannie, tłumaczy wiele. Do wyglądu też da się podpiąć, bo decyduje o nim Wenus, a ta ma wiele aspektów. Panna to raczej by była szczupła dzida (przez Merkurego) i chyba nawet Neptun by tego aż tak nie zamglił tych krągłości, które w niej widać przez całe życie.

Myślę, że po ogłoszeniu wyniku można będzie szerzej omówić ten Asc.

 

Znalazłam jeszcze takie konterfekty, najbardziej podobne do natury i sądzę, że wiernie oddają prawdziwą twarz dziewczyny.

 

Foto do asc2"]Foto do asc2[/url]

Edytowane przez Ismer
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bethany

Wiem, kto to jest. Ja stawiam na Asc w Skorpionie, bo ona wzbudzała kontrowersję. Poznałam na jednej fotce.

Skorpiony, jak coś robią, to na 100 %, nie ma to- tamto. Silna osobowość, dziwne przeżycia, ekscentryczność bardziej pasują do Asc w Skorpionie. Plus jakieś skrajności takie.

Bujne kształty pasuje na Księżyc w 1 domu.

Problematyczne związki, to może być kwadratura Wenus- Saturn. Będę dopisywać stopniowo.

Dziwne związki i przetasowania- opozycja Księżyc - Uran. To też swego rodzaju nadwrażliwość, nerwowość.

Wielka wrażliwość na krzywdę zwierząt- silna obsada znaków wodnych - to jest ogromna wrażliwość, uczuciowość, ale też problemy emocjonalne,duża fantazja. Malutko w ziemi miała, chyba żyła w takim swoim świecie, na pograniczu jawy i snu :P

Łatwość nauki języków obcych - Słońce i Merkury w Bliźniętach.

U niej można rzec dominowały dwa żywioły : woda i powietrze.

Jowisz jak najbardziej mi pasuje w III domu, dlaczego to jeszcze nie zdradzę ;)

Taka tajemniczość, nałogi i problemy psychiczne- kwadratura Słońce- Neptun. Ona była dość cudaczna, jak można tak to ująć, przynajmniej ja ją tak odbierałam.

Aspekty Neptuna, w tym z Księżycem i Wenus ( sekstyle) - bardzo dobre na zajmowanie się dziedzinami artystycznymi, talent, wyobraźnia, kreatywność, wrażliwość na piękno.

Księżyc najbliżej osi- jak najbardziej mi pasuje do niej.

Uroda, prezencja, gust, staranny image- koniunkcja Księżyc Ascendent ( miała bujny biust, co też pasuje), no i trygon Wenus- Ascendent też pod to można podczepić. Sorki, jak powtarzam co tam napisałyście wcześniej, ale póki co przeleciałam przez ten temat dość pobieżnie ;).

 

Spojrzenie i charyzma też mi bardziej pasuje do Skorpiona, aniżeli Raka Asc.

Edytowane przez Bethany
dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Bethany, właśnie dlatego że wiesz to już jest sugestia. I dlatego, że ja wiem to też jest sugestia - tyle, że na dwa znaki, które najbardziej pasują do postaci. Z tym że Skorpion był pierwszy :D - bardziej mi pasował na pierwszy rzut moich ocząt również na żywą postać, a tę poznałam w zasadzie późno. Ale i wtedy pierwsze wrażenie: spojrzały na mnie oczy Skorpiona, uważnie i badawczo. Natomiast ogólne wrażenie - miła babka, sympatyczna, ale jakby nieco nieśmiała, ale nie czuło się dystansu, przyjęła nas (byłam w towarzystwie) ciepło, szczerze. Znaczy nie byliśmy wrogami ;)

 

Co do bufetu: to nie tak, bufet był korygowany, dlatego ludzie znają ją z bigcyca.

W świecie swoim żyła, co było widać, słychać i czuć, skłonności do fantazjowania jak mówiłam od zawsze miała. Ale jej fantastyczne opowieści ludzie przyjmowali za dobrą monetę, była też swoistą specjalistką od kreowania swego image scenicznego i osobistego.

Ale nie miała łatwości do nauki języków obcych, to mit; na zasadzie: wiedziała że dzwonią, ale nie wiedziała w którym kościele.

Z nałogami i problemami psychicznymi na pewno działa kwadrat Słońca z Neptunem, ale równie silnie opozycja Księżyca do Neptuna - oba Światła są uszkodzone prze jedną planetę i to musiało się odbić w życiu.

Częste przeprowadzki pasują do Jowisza w 3 domu oraz dobrze w to wpada końcówka życia.

Spojrzenie i charyzma - to tak, bardziej Skorpion, ale przy Raku to Księżyc włada Asc i jest on w Skorpionie. I odwrotnie: przy Skorpionie włada Mars i jest on w Raku :D

Zagadnienia seksualne też pełnią ważną rolę w jej życiu; zaczęło się od temperamentu a skończyło na czystości... a pośrodku różnie to było. Tyle, że to już wypada poza regulamin i opowiadać o tym tu nie będziemy.

 

No i sęk w tym, że to wszystko pasuje również do Raka, a tu silniejsza jest obsada trudności życiowych (12 dom) których na swej drodze miała mnóstwo, a koniec życia jeszcze bardziej jest pasujący niż przy Skorpionie.

Swego czasu podzieliłam się z kimś tym co widziałam w horoskopie - przy założeniu, że to jedna z tych dwóch ascendentalnych opcji - i niestety sprawdziło się w 100 %. Ale o tym po ogłoszeniu wyników ;)

Jeszcze jedno: jeśli przesuniesz kosmogram tak, by Mars był przy Asc od strony 12 d. to ten Mars dobrze tłumaczy to, dlaczego była postrzegana jako kobieta energiczna, seksowna ale i tajemnicza (ulubiony kolor -czerwony ;P) a równocześnie jest tam też i Wenus w 1 d. - obie planety sekso - erotyczne.

Księżyc 5 domowy kieruje uwagę na jej chęć zaistnienia na deskach - to było jej marzeniem, które zrealizowała.

 

Istotna jest kwestia strat: dużo zarobiła i wszystko straciła, ale na własne życzenie, tak z powodu swojej niefrasobliwości w kwestii zabezpieczenia swojego dorobku jak i szastania pieniędzmi - ona nie liczyła się z wydatkami i myślała, że źródełko nigdy nie wyschnie.

No i istotne były te kradzież, oskubano ją prawie że do gołego, a później już nie miała okazji, by straty odrobić. Gaże, które otrzymywała były niewspółmiernie małe w stosunku do tych zza granicy i do jej potrzeb.

Kariera piękna jak na owe czasy, ale stosunkowo krótka - mówię tu o byciu na fali, bo choć postać znana i kontrowersyjna, niecodzienna i bajkowa w PRLu to nie znaczy, że ta kariera była stała a osoba rozchwytywana ;) o tak może: bardziej była znana niż angażowana.

Ale ludzi łamał jej talent i sposób artystycznej ekspresji - trafiała prosto w serca, jej występy budziły ogromne emocje i wzruszenie, zresztą śpiewała prosto z serca, na scenie dawała całą siebie, wkładała całą duszę w wykonanie i to właśnie ludzi chwytało za serca. Tam nie było niczego sztucznego.

 

Istotne są również odpały religijne, tu musi być silnie obsadzony dom 9 lub musi mieć bardzo istotnie położonego i aspektowanego władcę.

Co istotne: ta kariera o której tak marzyła była początkiem tragicznego końca. W zasadzie chyba wszyscy artyści nie są wolni od nałogów, lecz tu nałóg trafił na bardzo podatny grunt a zaczęło się wszystko za granicą właśnie. Morderczy tryb występów i ciężka praca + rywalizacja, a właściwie wyścig szczurów wymagały stymulacji, po prostu żeby była zdatna do pracy. Do tego tęsknota za krajem, w którym został ukochany mężczyzna... ona miała obsesję na jego punkcie. Trudno jej było tam wytrzymać i się zaczęło :(

 

A miłość do zwierząt to choć była silnym akcentem w jej życiu, to była jakby produktem ubocznym, w takim sensie, że nie to ją zniszczyło, ale walnie przyczyniło się do tego, że była postrzegana jako niespełna rozumu. Nie radziła sobie z tym, bo sama przerośnięta miłość nie wystarczy - tu akurat zabrakło jej wyobraźni i organizacji a przede wszystkim zdrowego rozsądku.

Edytowane przez Ismer
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bethany

Myślałam też o 12 domu, że to tajemnice, też związane ze jej śmiercią itd.

Z tym że tutaj ciężko jest po prostu orzec, Asc w Plutonie też pasuje ta tajemnice i tego typu sprawy.

Jowisz w 3 domu- dobry na śpiewanie i podróże- w końcu to jest dom Merkurego. A ona największe sukcesy osiągnęła właśnie w śpiewie.

Żeby ustalić, w którym znaku ma Asc, to trzeba by popatrzeć na solariusze i nałożyć na to na wydarzenia z jej życia.

Nie znam aż tak jej biografii, żeby się wypowiadać, czy Mars mógł być w XII domu, czy też nie.

Z jednej strony, jak o depresje chodzi i problemy psychiczne, to pasuje obsada XII domu i Mars w tym domu też. Z drugiej moim zdaniem taka nadwrażliwość, doły- to równie dobrze taka obsada znaków wodnych.

Moje pierwsze wrażenie, jak widzę jej foty- Asc w Skorpionie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

No właśnie Asc to pierwsze wrażenie. Dlatego zamieściłam foty z wczesnych, nieskażonych image lat. Bo potem to już korekta i tony tapety. Jedno, co zostało naturalne to włosy, lecz te również straciła na ostatnim etapie życia. I mnie to pierwsze wrażenie przywiodło na myśl Skorpiona, ale fakt, że bardziej fotograficzne niż w całości na żywo. Na żywo to przede wszystkim to spojrzenie i coś, czego nie umiem wyrazić :(

 

Ponieważ biografię jej znam z wielu stron, to mogę służyć o wiele rzetelniejszą niż obiegowe informacją. I to co nie jest tajemnicą mogę śmiało tu opowiedzieć :)

 

edit: różnie można o artystach mówić i różnie ich przyjmować. O niej utarło się mówić, że albo ludzie ją kochają albo nienawidzą. To typowe dla znaku Skorpiona.

W mojej rodzinie nie była kochana, bliscy opiniowali, że to wariatka ;) i ja w tym przekonaniu trwałam do czasu jej poznania, a że nie puszczano jej na antenie prawie wcale, więc nie miałam okazji wsłuchać się w nią. Co do stanów psychicznych nie mam wątpliwości, ale jeśli chodzi o wyraz artystyczny to też nie mam wątpliwości, tyle, że tu zdecydowanie na plus :)

Edytowane przez Ismer
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bethany

Według mnie, to była osoba niezwykła, wyróżniająca się na pewno i odbierana niekiedy jako dziwna, faktem jest że to może być aspekt Słońce- Neptun, ale od niej było "czuć" taką charyzmę, siłę, miała swój świat i wrażliwość. Może tu też mącić Księżyc w Skorpionie- kolejny przypadek widzę z takim położeniem, gdzie osoba miała problemy emocjonalne.

Dalej obstawiam Asc jednak w Skorpionie i Księżyc w I domu. Nie sądzę, by miała aż tyle w Raku, znam to energię, bo sama mam trochę w tym znaku właśnie ;)

Problemy z psychiką- to też sekstyl Słońce - Saturn.

Wydaje mi się, że te aspekty już są wystarczające na nałogi, nie musi być obsada domu XII.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Na nałogi tak, ale na życie nie, zresztą nałogi nie muszą być związane z 12 d. Tu nałogi są widoczne, ale inni artyści, nie mający takiej ciężkiej obsady również je mają. Trudno ocenić, czy nałóg ją zniszczył, tzn. miał bardziej widoczny wpływ niż psychika. Na pewno się przyczynił do tego zniszczenia, ale elementem wiodącym jest choroba psychiczna. Tu naprawdę należy na to zwrócić uwagę. I nie chodzi tu o to, jak odbierali ją ludzie: wariatka czy nie, tylko o real, o to co się działo naprawdę.

 

Bethany, znasz swoją energię, ale jej nie. Fakt pozostaje faktem - ma w Raku trzy planety, z których dwie to osobowe i bardzo ważne w jej życiu, mocno zaznaczone i biorące udział w sprawach kariery zawodowej.

Dla mnie Skorpion był pierwszym znakiem jaki mi przyszedł na myśl i trudno było mi rozstać się z myślą, że może to być co innego.

Dalej jestem przywiązana do tej koncepcji, ale jeśli na tym się zatrzymam i nie sprawdzę innych - to będzie podstawowy błąd, jaki astrolog może popełnić. Kręcić kółkiem to bezsens, jeśli ma się do dyspozycji 12 znaków (o stopniach już nie mówię;p) dlatego uważam, że trzeba zapytać mądrych ludzi i poprosić by opisali horoskop, który widzą oraz pozbierać do kupy informacje i to takie, które nie są legendą. W necie nie znajdzie się niczego istotnego, poza ścieżką kariery (tzn. w latach) i zbiorem plotek. Faktów, rzetelnych, jest tam najmniej.

Jak umieszczę jej biograf to mam nadzieję, że nie spoczniemy na laurach ;)

Chciałabym też omówić sprawę końcówki życia, jak wiesz jest to kontrowersyjna sprawa i jak całe życie artystki - budząca wiele emocji opinii publicznej.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ismer, a skad wzieta data urodzenia?

Ja tez wiem kto zacz, (po ostatniej fotce trudno miec watpliwosci)

ale mialam gdzies tam zakodowane ze owa pani ma Ksiezyc w Lwie i jest urodzona 10 czerwca 1938 ( za Wikipedia)

Pamietam ze pomyslalam wtedy ze ten Ksiezyc tak do niej pasuje...

Ta cala teatralnosc, operetkowe stroje, ekspresja a i "gen gwiazdy"

I gdzies widzialam film w ktorym jej rodzina twierdzi ze ona od dziecinstwa byla "gwiazda", zawsze miala gdzies tam takie tendencje.

Ogolnie nadmiar ekspresji, teatralnosc , pragnienie bycia w centrum a jednoczesnie dobre serce i szczodrosc-no czyz nie wykapany Lew :icon_smile:

 

P.S Kolezanka miala inne imie, teraz dopiero doczytalam, ale podobienstwo ludzace niemalze.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bethany

Jeszcze odnoście jej Saturna, miała tylko jednego syna i problemy z nim - Pasuje na Saturna w V domu, do depresyjnych nastrojów też. Miała też sekstyl Księżyc - Pluton- to też dość ciężkie klimaty.

A Księżyc w Skorpionie w dwadzie Raka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Bethany, zapędzasz się - to nie ona miała problemy z synem, tylko on z nią ;p

 

Ale jak widzisz, tu wszystko kręci się koło tematu Skorpion - Rak, to jakieś zaklęte koło!

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bethany

No bo nie znałam osobiście, posiłkuje się wiedzą z neta, wiadomo jak to jest. Tal czy siak, problemy na linii rodzic- dziecko, jak wiadomo, tam gdzie Saturn, tam problemy i ograniczenia.

Ismer, a w jakim wieku pani urodziła syna, wiesz może?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Wiem, ale napiszę w biografie dopiero, który już przygotowuję powoli, a trochę mi się schodzi, gdyż wolałabym aby nie było w tym przekłamań i by było czytelnie.

No i dzięki temu pozwoliłam sobie na nieodbieranie telefonów z pracy, które jak mniemam miały na celu zawezwanie mnie do niej przed ustalonym czasem, co zakłóciłoby mi to ww. zbożne dzieło :D

 

edit: w obu wypadkach można wysnuć podobne wnioski co do trudności z dziecięciem.

Tak naprawdę to on z nią miał większe trudności niż ona z nim i to on jej "przeszkadzał" w karierze, do spółki z mężem. Prawda, jak zawsze, ma dwie strony, na pewno syn nie jest bez winy, lecz trzeba wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności, jakie do tego doprowadziły. I o tym też możemy pogadać, gdyż ta sprawa zaważyła na całym jej życiu, a nie tylko na jego fragmencie.

Edytowane przez Ismer
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
Ismer, a skad wzieta data urodzenia?

Ja tez wiem kto zacz, (po ostatniej fotce trudno miec watpliwosci)

ale mialam gdzies tam zakodowane ze owa pani ma Ksiezyc w Lwie i jest urodzona 10 czerwca 1938 ( za Wikipedia)

Pamietam ze pomyslalam wtedy ze ten Ksiezyc tak do niej pasuje...

Ta cala teatralnosc, operetkowe stroje, ekspresja a i "gen gwiazdy"

I gdzies widzialam film w ktorym jej rodzina twierdzi ze ona od dziecinstwa byla "gwiazda", zawsze miala gdzies tam takie tendencje.

Ogolnie nadmiar ekspresji, teatralnosc , pragnienie bycia w centrum a jednoczesnie dobre serce i szczodrosc-no czyz nie wykapany Lew :icon_smile:

 

P.S Kolezanka miala inne imie, teraz dopiero doczytalam, ale podobienstwo ludzace niemalze.

 

Koma, data urodzenia jest taka właśnie :)

Teatralność, stroje, maniery i fryzura wylazły dopiero po USA, tam wykreowano taki jej wizerunek, ale ekspresja była widoczna już od urodzenia ;)

Rodzina twierdzi, że była gwiazdą nie tyle z powodu manier, ile dlatego, że śpiewać chciała chyba już od kołyski.

Parła na karierę, ale chciała robić to konkretnie - śpiewać. I śpiewała zawsze i wszędzie.

Dobre serce i szczodrość - to miłosierny Jowisz w Rybach połączony z Marsem ścisłym trygonem i gdziekolwiek by się te planety nie znalazły, to zawsze będą oznaczać m.in. właśnie to. Ale Jowisz ma kwadrat z Merkurym - i widać jak bardzo niemądra ta hojność była. Lecz Jowisz z Marsem również odpowiadają za ekspresję, za parcie na niezależność i na karierę, no i Mars jest jednak w Raku, a to dla rodziny nie jest dobre - dlatego przy asc. w Raku chyba Mars byłby bliżej osi.

Przy Asc w Skorpionie ten układ nie zmienia się i działa - psychologicznie - tak samo, ale dotyczy innych dziedzin życia.

 

Ważną sprawą jest majątek, którego się dorobiła - zarobiła fortunę i tą fortunę straciła.

Była na szczycie i z tego szczytu zleciała. Miała życie bardzo barwne ale i bardzo ciężkie. Jednak to nie okoliczności to sprawiły, nie "zły los" tylko ona sama. Okoliczności akurat ustawiły się w jej życiu nawet nieźle.

Wejście na wielką scenę było - paradoksalnie - początkiem jej wielkiego upadku. A koniec życia - żałosny. Ale żeby nie było za łatwo, to obie wersje opowiadają o okolicznościach ostatniego etapu życia, tylko każda o nieco innym aspekcie. I tak myślę, że trzeba byłoby się zastanowić co w tym było najbardziej istotne a co mniej ważne. Bo tu w grę wchodzi osoba, która odcisnęła fatalne piętno na życiu artystki i walnie przyczyniła się do jej śmierci. Ale - każdy medal itd. i ta sprawa także nie jest tak oczywista i jednoznaczna jak się wydaje.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Włącz Lenina ;p

 

Koma, ale lwiastość - mam nadzieję - też omówimy, bo Lew / Słońce jest bardzo charakterystyczne dla utworzenia image scenicznego, który już za sobą ciągnęła do końca; przy Asc w Raku relokacja na USA daje zejście Słońca do 5 d. a Księżyc wchodzi na MC, pozostając w opozycji do Urana, na Asc wchodzi Koziorożec.

Tam właśnie morderczo pracowała i tam wypracowała sobie pozycję, która już do końca życia była trwałym osiągnięciem, mimo iż koleje losu ułożyły się tak kiepsko. No i tam wykreowała swą postać, która towarzyszyła jej już do końca życia. Przedtem w Polsce, była to jeszcze "skromniutka" i bliżej nie znana piosenkarka, laury zbierali inni, nawet po jej występie w Casino de Paris. A dopiero w USA nabawiła się lwiego image i prawdziwie zaistniała na scenie, tak jak marzyła. Wielka sława, wielka fortuna (no, na nasze warunki) i wielki świat. Królowa sceny.

Dyrekcyjnie w 1966 Mars, Wenus i Pluton znalazły się również we Lwie, (choć licząc po łuku solarnym to Mars dołączył tam w rok później)

 

Przy Asc w Skorpionie relokacja na USA daje... asc w Lwie, MC w Byku z Uranem od strony 9 d. na czele, potem idzie Merkury i na końcu Słońce.

Co charakterystyczne na linii MC - IC pojawiają się węzły Księżycowe, które były przedtem na osi Asc - Dsc.

Mars i Wenus są w 11 d, a Pluton w 12.

Natomiast Neptun na progu 2 d. tworzy kwadrat ze Słońcem z 10. Tu zarobiła fortunę, ale fakty są takie, iż była to fortuna wielka na miarę rodzinnego kraju, natomiast w Vegas bezlitośnie ją rżnięto, bo otrzymywała gażę kilkukrotnie mniejszą niż inni i mniej zdolni. W kraju było to samo, tzn. inne warunki, ale problem podobnego rodzaju, bo tu z kolei nie miała poparcia decydentów (wiadomo jak się odbywały festiwale i kto miał zwyciężać).

Ale: w kraju ona postawiła na media, a konkretnie na radio, miała nosa i pomysł - Merkury :D - słynna historia z puzonistą ma swoje drugie dno ;)

 

Myślę jednak, że celniejsza byłaby interpretacja relokacji na godzinę urodzenia z Raka, tam bowiem za 2 dom odpowiada Jowisz w komitywie z 6 domowym Marsem, który włada 10 domem i zawartym tam Księżycem (no i są w recepcji), Mars ma trygon z tym Jowiszem i półtorakwadrat z Księżycem, co także może sugerować, że zarabiała dużo, ale nie do końca - były zgrzyty, być może z ową gażą, tym bardziej, że 8 d. Neptun kaleczy 5 d. Słońce, a będący na MC Księżyc ma kwinkunks ze Słońcem. Układ Jowisz (2) - Mars (6) - Księżyc (10) mówi o spójności (związaniu) trzech domów odpowiedzialnych za pracę, karierę i kasę i to wtedy, gdy miała możliwość pełnej realizacji potencjału urodzeniowego.

 

A - wspomniałam o węzłach, ponieważ przy skorpioniej godzinie urodzenia są istotne, gdyż zbliżył się już do nich Księżyc i dotykają osi.

  • Cool 1
  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Administrator

Miała głos, jaki zdarza się raz na epokę i świat u stóp – zaprzepaściła

Miała fortunę – roztrwoniła.

Miała stworzyć raj dla swoich zwierząt – stworzyła piekło dla nich i dla siebie.

Została sama i zmarła w wieku lat 73, swoim rodzinnym domu, w koszmarnych warunkach.

 

Bohaterką zagadki jest Violetta Villas.

 

Właśc. Czesława Maria Cieślak ur. 10. 06. 1938 w Belgii, śpiewała sopranem koloraturowym o rozszerzonej skali głosu obejmującej prawie 5 oktaw (cztery oktawy i seksta wielka) co jest ewenementem w skali światowej.

 

Postać bardzo barwna, bardzo dziwna i bardzo kontrowersyjna, niełatwa do oceny horoskopowej.

Dlatego w dalszym ciągu zapraszam do wyrażania waszych opinii nt. znaku ascendentu artystki :)

Edytowane przez Ismer
  • Super 1
  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • Administrator

I tak się zastanawiam, czy nie oprzeć się na przyczynie śmierci z 8 d. oraz rozważyć warunki życia na jego ostatnim etapie, czytane z 4 d.

Ale to też jest sprawa nie do końca wyjaśniona, a poza tym to co ludzie widzą (złe warunki) nie musi być tak odczuwane przez Włh, szczególnie, jeśli nie ma ich świadomości, zarówno dzięki wprowadzaniu się w stan upojenia jak też i z powodu choroby.

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 lata później...
  • Administrator

Przy okazji wrzutki na old songs wpadła mi w oko piosenka Chica Helka, tam Violetta jest jeszcze niezmieniona (to rok 1966, ma 28 lat) - wygląda naturalnie, jak normalna Czesława. Niska, pulchna i moim zdaniem wyraz twarzy skorpioniasty. 

Jako, że ascendent określa wygląd, a szczególnie twarzy i ogólnie - ruchy, sposób poruszania się, to wrzucam tutaj piosenkę z YT, bo zdjęcia widzę, gdzieś wcięło, jak znajdę to dodam.

 

 

  • Lubię to! 2
  • Dziękuję 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Violecie Villas dowiedziałam się dopiero na forum, bardzo zaskakujący, niezwykły wygląd - jak by bardzo, aż nieprawdopodobnie wyeksponowany Księżyc (Rąk) i Wenus (znak Byka).

Po wideo zrobiła podobne wrażenie. Chyba ta wersja z asc Rakiem i Wenus w 1m domu jest dość prawdopodobna :)

Z Bliźniętami jakoś nie kojarzy się w ogóle :D

 

PS: czemu w niektórych wątkach nie mogę usunąć wypowiedzi? :D;) 

Edytowane przez Nice
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Z bogatych zasobów Bohdana Gadomskiego wyszperałam jeszcze jeden filmik, gdzie jest dużo naturalnych zdjęć Violetty, przy "Ave Maria no morro" są również i późniejsze. 

no i Opole 1964 - tam naprawdę jeszcze uroda przaśna, bez korekty stomatologicznej i innych. 

Piosenek można nie słuchać, zwłaszcza Opola - okropne jest to nagranie, ale fotki obejrzeć warto. 

 

Nie można osadzić odnośnika, więc trzeba sobie kliknąć :) 

 

https://www.youtube.com/watch?v=MSyjsQcFUMI

 

 

 

i jeszcze foto z 1955, więc także naturalna jeszcze, 17 letnia dziewczyna, oraz, na drugim zdjęciu po przyjeździe z Belgii do Polski, a więc po 1946 r.

 

CG VV luty.55.m.jpg

 

młoda CG VV.jpg

  • Lubię to! 2
  • Super 2
  • Dziękuję 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderators

Nie mam do dziś zdania co to za ascendent. Bardziej pasuje mi ten w Raku, bo tutaj do wyglądu przykłada się i Wenus - wiodąca i Księżyc, jako władca ascendentu i tejże Wenus. To, że ona ma coś skorpioniego w wyglądzie to dla mnie jasne, ale nie wiem, czy to przez trygon Księżyca z Wenus (co obstawiam) czy przez Skorpiona i Księżyc na asc.

Przy Raku ma planety po lewej stronie, przy Skorpionie po prawej, i to jest znamienne - to była osoba, która zawsze wszystko sama robiła, decydowała o swoim życiu, samowolna i uparta. I ten XII dom obsadzony - no, wiele w życiu przeszła a wrogów miała bez liku. Odpał religijny - pasuje bardzo na Jowisza w IX d w trygonie do Marsa w XII jak też i odpał na tle zwierząt - Jowisz w kwadracie z Merkurym w XII d. Jest też ważna recepcja Mars - Księżyc. 

Co do chorób psychicznych też mi pasuje bardziej Rak, więcej tam wskaźników nieprawidłowości. 

  • Lubię to! 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...
  • Administrator

Zamieszczam rozmowę ze współautorką książki o Villas, p. Izą Michalewicz. Tu są najbardziej rzeczowe, obiektywne i prawdziwe fakty. Taka właśnie  była Violetta Villas.

 

Jaka była naprawdę Violetta Villas?
Prywatnie bardzo prostolinijna. I wyluzowana. Tonami jadała śledzie. Miała najzwyklejsze poczucie humoru, czasem na granicy prostactwa. To była zagubiona, przestraszona światem dziewczyna z małego miasteczka, z Lewina Kłodzkiego, ze zwyczajnej, niewykształconej rodziny. Jej ojciec był górnikiem, grywającym na skrzypcach w wiejskich kapelach.
Na scenie stawała się diwą, zakładała kostiumy, maski. Ale Czesią pozostała do końca życia. I właśnie przez zderzenie tej prostoty z jej nieprawdopodobnym muzycznym darem nastąpiła katastrofa.

Co masz na myśli?
Gdyby ten dar, czyli absolutny słuch i genialny głos o nieprawdopodobnej skali, przytrafił się komuś innemu, może do dramatu, upadku jej kariery by nie doszło. Ale Violetta nie przyjmowała od nikogo rad, nie miała zaufania do ludzi, nie dała się nikomu poprowadzić. Była apodyktyczna; albo mnie kochaj, albo rzuć.

Przerosła ją ta ogromna popularność?
Kiedy przejeżdżała przez rondo Dmowskiego w Warszawie, wszystkie auta stawały, bo kierowcy się na nią gapili.
A gdy wychodziła na scenę, ludzie dostawali na jej widok małpiego rozumu.
To był rodzaj opętania, którego nie widziałam u publiczności innych artystów. Ona była zjawiskiem. Pod każdym względem. Kiedyś Villas zaśpiewała piosenkę pt. "Mechaniczna lalka": "Znów chcecie bawić się mną, znów chcecie słyszeć mój głos. Wiem, że laleczką mnie zwą, cóż, taki widać mój los.". Cóż, ten tekst był zbieżny z jej emocjami.
Smutne.
Gdyby mieszkała tam, gdzie się urodziła, w Belgii, gdzie święciły triumfy Édith Piaf i Dalida, być może jej życie potoczyłoby się inaczej. Tam osobowość artystki była brylantem, u nas obrzucano ją błotem. A wobec Villas nie można było być obojętnym. Albo się ją kochało, albo się z niej śmiało. Nic pomiędzy.

Z jej manierą i pazurem nie mogła się przyjąć w siermiężnym PRL-u. Krytykowano jej wizerunek, wyśmiewano go. To też było dla niej trudne. Z perspektywy lat i rozmów o Violetcie myślę, że była nieszczęśliwa sama ze sobą. Gdyby było inaczej, łatwiej poradziłaby sobie z krytyką.

Villas przyjęła się jednak za granicą. Przecież już w katach 60. koncertowała m.in. we Francji, Szwajcarii, RFN, Kanadzie, USA.
Gdybyśmy mieli wtedy media społecznościowe, wszyscy zobaczyliby, jak wjeżdża cadillakiem na scenę i występuje ze stuosobowym męskim baletem. Christian Dior szył dla niej sukienki. Dawała dwa koncerty każdego wieczoru. To było potwornie wyczerpujące. Pamiętajmy, że to była drobniutka, maleńka kobieta.
Była też wtedy bardzo młoda, miała niewiele ponad 20 lat, nie znała dobrze języka. Gdy trafiła do Stanów, była przerażona. Już Warszawa była dla niej wielkim światem, a co dopiero Las Vegas! Ze Stanów nagle uciekła do Polski. Wymyśliła, że jej mama jest umierająca. Próbowałam ją zrozumieć, dociec, po co były jej te brednie.

No właśnie - po co?
Była śmiertelnie, wręcz obsesyjnie zakochana w krytyku muzycznym Januszu Ekiercie. W Stanach doszły do niej plotki, że on po Warszawie wozi jej samochodem dziewczyny. Więc rzuciła wszystko i wróciła do kraju. Umierała z miłości i zazdrości. Gdy śpiewała w piosence, która weszła do filmu tylko jako dźwięk: "Po drogach moich, będę chora na ciebie, chora na ciebie o kochany mój", myślała o Januszu.
Janusz Ekiert był szalenie inteligentnym, przemiłym człowiekiem. Z wielką klasą i wiedzą muzyczną. Utrzymywaliśmy kontakt, także po napisaniu książki, aż do jego śmierci.  Pokazał nam rozpaczliwe listy, jakie pisała do niego Violetta. Na maszynie, na kartkach A4.

Czy on odwzajemniał miłość Violetty?
Potrafił cierpliwie czekać sześć godzin w pokoju obok, aż Violetta się przygotuje i do niego wyjdzie. Łączyła ich niezwykła więź, o czym zresztą Janusz szczerze nam opowiadał. Jego wspomnienia były tym cenniejsze, że mężczyźni bardzo rzadko przyznają się do takich uczuć.

Dlaczego się rozstał z Villas?
Trwało to kilka lat, rozchodzili się i schodzili. Gdy Violetta wyjechała na kolejne tournée po Stanach na początku lat 70., Janusz w tajemnicy ożenił się z pianistką Lidią Grychtołówną. Villas błagała go, żeby do niej wrócił. Na chwilę wrócił, a potem uznał, że to nie ma sensu. Rozstali się w 1973 roku.

Violetta była głodna miłości?
I akceptacji. Fani przed nią klękali, a ona ich przytulała. Mówiła często: Całuję was w samo serce. Z drugiej strony była niesłychanie trudna, zaborcza. Wszyscy musieli żyć absolutnie dla niej. Jeśli ktoś nie poświęcał się jej w całości, to przestawał dla niej istnieć. Wymagała wyłączności. Violetta była nieobliczalna, nie panowała nad emocjami. Była wielką osobowością, która kompletnie nie nadawała się do życia. Do tego już w latach 60. doszedł problem narkotyków.

Podobno Villas była uzależniona nie tylko od nich.
Koncerty, które dawała w Las Vegas, trwały po 2,5 godziny. To była tytaniczna praca. Kładła się spać nad ranem. Potem zaczynała od picia szampana w kasynie i już nie mogła się obyć bez tego lekkiego szumu. Nie była pijana, ale lekko znieczulona. Do tego doszły środki nasenne, których wpływ zauważyła rodzina. Maria Cieślak, bratowa artystki, wspomina w rozdziale książki pt. "Odlot", jak Violetta znienacka runęła na pianino, które stało w jej mieszkaniu, a szła wtedy na spotkanie z Januszem Ekiertem, czekającym pod blokiem. Brała stymulanty, podejrzewam, że na bazie amfetaminy. Miewała stany euforyczne, tak opowiadał reżyser Jerzy Gruza. I wielu świadków jej "dziwnych" zachowań.

Pozostańmy jeszcze przez chwilę przy mężczyznach Violetty Villas. To prawda, że miała romans z Frankiem Sinatrą?
Bzdura! Zanim w latach 60. związała się z Januszem Ekiertem, przez trzy lata była żoną porucznika Piotra Gospodarka.
Koleżanki Villas z dzieciństwa opowiadały mi, że była Gospodarkiem zafascynowana, ale nie chciała za niego wychodzić. Do małżeństwa zawartego w 1955 roku zmusili ją rodzice - miała wtedy 16 lat! Chciała wyfrunąć z domu, żeby śpiewać, żeby być gwiazdą. W końcu od niego uciekła.

Zostawiając syna Krzysztofa, którego urodziła w 1956 roku.
Jako matka musiała dokonać tragicznego wyboru. Wyjechała uczyć się śpiewu do Szczecina, uznając prawdopodobnie, że synowi będzie lepiej u dziadków, na wsi. Violetta w tamtym czasie nie nadawała się ani na żonę, ani na matkę. Z Jerzym Danilewiczem zastanawialiśmy się nawet, czy w przypadku ciąży nie wydarzyło się coś wbrew jej woli. Wiele wątków z życia artystki pozostaje tajemnicą.
W 1988 roku wyszła za przedsiębiorcę polskiego pochodzenia, Teda Kowalczyka. Na ślubie zaprezentowała się 1500 gościom w 21 kreacjach. Miesiąc miodowy spędzili w Honolulu...
A po roku się rozwiedli i wróciła do Polski. Potem Kowalczyk udzielał wywiadów w polonijnej prasie, w której zarzucał Villas m.in. "wielogodzinne modły i większe umiłowanie do zwierząt niż do seksu". Jak mężczyzna może wyciągać tak obrzydliwe rzeczy?

Zapytałam o to zresztą bezczelnie Ekierta, czy Violetta była oziębła wobec mężczyzn i czy unikała seksu. Uwierz mi, była pod tym względem zupełnie normalną kobietą.
Małżeństwo z Kowalczykiem było kompletną porażką. Dziś wydaje mi się, że dla obojga był to rodzaj dealu. Ale ze strony Violetty były też emocje. Imponowali jej mężczyźni z pieniędzmi i gestem. A Kowalczyk wysyłał jej setki róż. Liczyła też, że na nowo zacznie karierę w Stanach. Ted obiecał jej restaurację ze sceną, na której będzie występować. Ona wciąż kochała śpiewać. W gruncie rzeczy mąż chciał na niej zarabiać. Poza tym byli niedopasowani jako kobieta i mężczyzna. Violetta nigdy nie pokochała Teda tak jak Janusza.

Bogusław Kaczyński mówił, że po rozwodzie z Kowalczykiem Villas nie była już tą samą osobą. Pojawiły się urojenia, problemy psychiczne.
Nie jest tajemnicą, że Violetta Villas była przez krótki czas w szpitalu psychiatrycznym w 2007 roku, do którego trafiła w bardzo ciężkim stanie. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. Zgodziła się leczyć, więc wypuszczono ją do domu. Wielu artystów ma za sobą podobne epizody czy terapie, bo domeną tych ludzi jest nadwrażliwość. A nadwrażliwość Violetty była ogromna. Brała antydepresanty i leki stymulujące ją do występów. Do tego dochodził wspomniany alkohol, który piła w ilościach ogromnych, intensywniej od lat 80. Zwłaszcza koniak. Jak miała ochotę, piła od śniadania, ale bywało też, że nie piła w ogóle. Robiła wszystko po swojemu, według własnego widzimisię. I nikt, absolutnie nikt nie był w stanie jej tego zabronić. Nie znosiła sprzeciwu.

Podjęła leczenie?
Nie. Po rozmowach z osobami z otoczenia piosenkarki podejrzewam, że Villas cierpiała na rodzaj manii prześladowczej. Z biegiem czasu ta choroba się pogłębiała. Mogła też mieć osobowość dwubiegunową.
Violetta nadawała się na wieloletnią terapię, ale nigdy się jej nie poddała. Zamiast tego szukała ulgi w alkoholu i lekach. Zamykała się we własnym świecie i w nim czuła się najbezpieczniej. W domu, w Lewinie, ludzie podrzucali Villas zwierzęta, a ona je przygarniała. To też był rodzaj ucieczki przed światem. Obok była Elżbieta Budzyńska, gotowa na każde jej skinienie. Padało: "Elka, daj papierosa", "Elka, gdzie jest mój drink?" albo "Elka, dzisiaj zjadłabym mielone", i Elka leciała. Nie mówiła na przykład: "Pańciuniu, mielone nie, zrobię ci schabowe". Spełniała wszystkie jej prośby. Budzyńska była zafascynowana Violettą i jej talentem. Przyszła kiedyś na jej koncert z różami i tak się poznały. A kiedy została dopuszczona blisko Villas, nie chciała już odejść. Żyła życiem Violetty, była tylko dla niej. To była toksyczna relacja, ale to właśnie Elżbieta wytrzymała z Violettą najdłużej.

[4 listopada 2014 roku Budzyńska została skazana na 10 miesięcy pozbawienia wolności w związku z nieudzieleniem pomocy artystce; sąd uniewinnił ją od zarzutu znęcania się psychicznego nad Villas - przyp. red.].

A jak wyglądały relacje Villas z synem?
Bardzo chciała kochać syna, ale nie potrafiła. Syn wielokrotnie wyciągał do niej rękę, ale ona ją gryzła. Dlaczego? "A bo tak!" Nie było na to racjonalnego wytłumaczenia. Być może nie chciała, żeby ingerował w jej świat. Mógł jej przecież powiedzieć: "Mamo, nie pij".
Bywały chwile, że mieli dobre relacje, syn przyjeżdżał do niej z wnukiem, którego uwielbiała. Wcześniej mieszkali razem, jeszcze w domu w podwarszawskim Sękocinie-Lesie, zwanym Magdalenką. Ale nagle Violetta kazała mu się wyprowadzić. Oparło się o prawnika. Ale nie mogę ci powiedzieć nic więcej. Zresztą w książce ten wątek się nie znalazł. Uznałam, że tak głębokie wchodzenie w tę relację jest nieetyczne. Niech to zostanie między nimi. 

U schyłku życia Violetta Villas żyła bardzo skromnie.
Przez zwierzęta, które przygarniała, w jej domu było potwornie brudno. Na szczęście znalazła się grupa osób, które jej ten dom wysprzątały i wyremontowały. Obrzydliwe było jednak to, że gdy zapraszano ją do programów telewizyjnych, w zamian za udział oferowano jej karmę dla zwierząt. I ona się na to zgadzała. Pod koniec życia pomógł jej Michał Wiśniewski, który nagrał z nią płytę. Zarobiła na niej 150 tysięcy złotych i te pieniądze pozwoliły jej przetrwać przez jakiś czas.   

Violetta Villas miała około tysiąca złotych emerytury. Dzięki staraniom jednego z jej fanów, który nie chciał, by padło jego nazwisko, premier Donald Tusk przyznał jej cztery tysiące złotych miesięcznie tzw. renty specjalnej. Niestety, stało się to dopiero w 2011 roku, w którym zmarła [Violetta Villas umarła 5 grudnia 2011 roku - przyp. red.].

Mówi się, że Villas współpracowała z SB.
Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa chodzili za Violettą tak samo jak za innymi artystami w tamtych czasach. Nie była pod tym względem wyjątkiem, ale wyjątkowo dobrze sobie z nimi radziła. Nie była z tych, co kapowali. Kombinowała, żeby dostać paszport wielokrotnego przekraczania granicy, co było wtedy szalenie istotne. Esbecy relacjonowali np. "Spotkałem się z Violettą, kupiłem jej róże". Ona w rewanżu opowiadała jakieś bzdury, aż ją w końcu uznano za nieprzydatną. Choć oczywiście zgodę na współpracę podpisała, widziałam ten dokument w IPN.

A włosy? Sama Villas mówiła, że myje je w nafcie i dlatego są tak gęste.
Villas nieraz poprawiała sobie urodę. Zoperowała nos, by był zgrabniejszy, w Stanach Zjednoczonych powiększyła piersi na początku lat 70. To, że myła włosy w nafcie, jest legendą. Poświęciliśmy temu cały rozdział pt. "Łóżko pełne włosów". Miała swoje, bujne, ale dopinała pukle w identycznym kolorze. Wiem to od rodziny jej zaufanego fryzjera, który przyjeżdżał do niej z Radomia.
Nikt oprócz niego nie mógł dotykać jej włosów. Ale gdziekolwiek się pojawiała, każdy chciał ją za nie złapać. Największy problem miała z dziećmi, które bez pytania za nie ciągnęły. Jako dziecko też byłam tymi jej włosami zafascynowana i myślałam, że są w całości prawdziwe. Z błędu wyprowadziła mnie moja mama, która jest znakomitą fryzjerką. Powiedziała: Zobacz, że one się nie ruszają naturalnie, są sztuczne. Villas je tylko podrzuca.

Nigdy nie widziałaś się z Violettą Villas?
Wiele razy próbowałam, ale nigdy mi się nie udało. Od 2008 do 2011 roku jeździliśmy z Jerzym Danilewiczem do Lewina, siedzieliśmy pod jej domem w samochodzie, ale brama była zamknięta. Płakałam z bezsilności. Villas z jednej strony bardzo chciała się z nami spotkać, bo wiedziała, że piszemy o niej książkę, a z drugiej się bała. Była już wtedy ciężko chora, miewała urojenia. Gdy się do niej dodzwoniliśmy, opowiadała nam, że była wyprowadzić swoje ukochane kózki, których od lat już nie miała.

Raz Elżbieta Budzyńska wpuściła nad do środka, powiedziała, że pani Violetta śpi. Była bardzo życzliwa. Mówiła, że czuły się zaszczute przez dziennikarzy, którzy ciągle kręcili się wokół domu z kamerami. Nagle z pokoju obok rozległ się niski, piękny głos Villas: "Elka, daj papierosa". "Pani Elu, to Violetta pali?" - zapytaliśmy zdziwieni. Okazało się, że trzymając papierosa w dłoni, nawet się nie zaciągając, znowu czuła się jak dama. Budzyńska powiedziała, żebyśmy przyszli jeszcze raz. Ale potem znowu nie odbierała telefonu.
Po pewnym czasie zorientowałam się, że bezpośrednia rozmowa już nie ma sensu. Violetta dzwoniła do mnie znienacka i mówiła: "Pani Izuniu, niech pani przyjedzie, bo ta czarna małpa z TVN chodzi po moim ogrodzie". Po którymś takim telefonie wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy. Ale znowu nas nie wpuszczono. To bardzo smutne, ale w 2011 roku Villas nie nadawała się już do rozmowy z dziennikarzami. Może była pod wpływem alkoholu, może na lekach? Na pewno nie chciała już żyć.

W książce podziękowaliście Violetcie Villas, że ostatecznie się nie spotkaliście. Czemu?
Bo ja bym się w niej z miejsca zakochała. A to byłoby niedobre, bo pewnie straciłabym obiektywizm. To wspaniale kochać swojego bohatera, jest w tym piękna reporterska pasja. Ale ja nie jestem pisarką. Nie stwarzam ludzi. Opisuję ich prawdziwie. Niemniej jednak do końca pilnowaliśmy, by nie odrzeć Violetty Villas z godności. Bez żalu zrezygnowaliśmy z bezpośredniej rozmowy. Z szacunku dla naszej bohaterki.

 

źródło:  kobieta.gazeta.pl

  • Cool 1
  • Super 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...