Skocz do zawartości

Pani - zagadka (toksyczna koleżanka)


Ismer

Rekomendowane odpowiedzi

  • Administrator

Wakacje się skończyły i pora wznowić nasze ćwiczenia. Tym razem wystawiam do obgadania niewiastę i jak zwykle - piszcie co widzicie w kółeczku.

c2996e523733c740.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja spróbuję :)

Gdyby ta Pani żyła 200 lat temu, gdy rola kobiety w społeczeństwie była inna, to powiedziałabym, że jej powołaniem życiowym był dom, dzieci i rodzina. Po części również małżeństwo – Słońce i Wenus w 7 d. Wenus jednak na wygnaniu, a w 8 d Jowisz i Mars, więc małżeństwo nie trwało zbyt długo, a Pani odziedziczyła pokaźny spadek, może jakieś dobra ziemskie, i być może w wyniku wygranych spraw sądowych.

Zakładam jednak, że jest to osoba współczesna (urodzona w 1953 roku) i Pani miała większe możliwości na spełnienie się w życiu :)

Merkury w domu Panny wskazuje na umysł analityczny, w znaku Barana na sprawne szybkie myślenie, ogółem też na zręczne żonglowanie słowami – co Pani wykorzystuje w pracy. Asc w Wadze i Wenus w 7 d. to zdolności do negocjacji, układów, jednak też stanowczość w stawianiu na swoim, choćby przez manipulacje – Wenus w Baranie w trygonie do Plutona w Lwie. Jednym słowem Pani potrafi być „twarda jak suchy chleb” w tym względzie. To jednak jest jej potencjał na osiągnięcie pozycji społecznej (Pluton 10 d.), a pozycja ta jest dla niej ważna bo Pani ma tendencje do dominacji i przewodzenia (Pluton w Lwie).

Saturn w 1 d. wywyższony w Wadze to osoba wytrwała, cierpliwa i stabilna. Koniunkcja z Neptunem kojarzy mi się z osobą empatyczną, ale też nieznającą granic w dążeniu do celu.

Uran w koniunkcji z MC (od 9 d) może wskazywać na podróże w sprawach służbowych i/lub postawę „tam sięgaj gdzie wzrok nie sięga”.

Księżyc w 10 d. - moim zdaniem Pani jest sławna/znana, jest osobą publiczną. Księżyc w Raku może symbolizować ojczyznę, a Jowisz z Marsem w 8 d (Byk) zarządzanie cudzymi/bądź wspólnymi dobrami. Koniunkcja Jowisz/Mars jest w sekstylu do Księżyca, więc to wzmacnia jej powiązanie z pozycją społeczną (karierą) Pani.

Patrząc na wszystko co powyżej to zaryzykowałabym stwierdzenie, że Pani może się spełniać w polityce (niekoniecznie w małżeństwie) (?) :)

 

Pzdr. manana

Edytowane przez manana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani o przyjemnym wyglądzie, może dobrze się ubierać, aczkolwiek może być odbierana czasem jako dość chłodna i i zdystansowana- Saturn na Ascendencie.

Może przeżywać coś na zasadzie konfliktu wewnętrznego, napięcia, na zasadzie, że robi coś, a chciałaby coś innego w głębi serca- kwadratura Słońce- Księżyc. Inna może być w domowych pieleszach, a inna na zewnątrz.

Merkury w VI domu - może używać intelektu w pracy, może wykonywać umysłową pracę.

Pani dość zamożna- koniunkcja Marsa i Jowisza w domu VIII. Może mieć do czynienia z finansami innych osób.

Osoba wrażliwa, uczuciowa, rodzinna, sentymentalna-bowiem Księżyc w Raku i ma sporo aspektów z innymi planetami. Może mieć jakiś talent artystyczny, kwadratura Księżyc- Neptun, trygon Księżyc- Merkury - może Pani potrafi przelewać myśli na papier. O zawodzie, czy też pasi związanej ze sztuką może też świadczyć opozycja Wenus- Neptun.

Jeżeli chodzi o zdrowie, to możliwe schorzenia na tle nerwicowym, no Merkury w domu VI, jak również problemy z narządami układu wewnątrzwydzielniczego.

Związki - mogą być z problemami, bo kwadratura Wenus- Uran, co może świadczyć o zmianach, nagłych zwrotach akcji. O kłopotach w związkach może też mówić opozycja Wenus- Saturn.

Patrząc na Descendent i Wenus- to widzę coś takiego, że z jednej strony Pani chciałaby nosić spodnie w związku i dominować, bo Wenus w Baranie. Z drugiej strony próg Descendentu w Baranie mówi, że może nasza bohaterka przyciągać facetów o silnym typie osobowości, przebojowych, wybuchowych, może ciut nieobliczalnych.

Koniunkcja Jowisza i Marsa świadczy,że koło Pani mogło się kręcić trochę przedstawicieli płci brzydkiej. Obstawiam więcej, niż jedno małżeństwo. Pani może być zazdrosna i zaborcza w związkach- Wenus - Pluton.

O zawodzie wspominałam, MC w Raku może wskazywać na coś związanego ze sztuką, podobnie Księżyc. Uran z kolei, że Pani mogła doświadczyć wielu zmian w pracy, czasem nieoczekiwanych. Możliwe, że używa techniki, czy nowoczesnych nowinek w swojej profesji.

Ludzie są bardzo ważni w życiu Pani, nie tylko mam na myśli związki miłosne, także wspólnicy, znajomi itd. Władca Ascendentu w domu VII, Pluton blisko wierzchołka domu XI.

Edytowane przez Tullia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert

Pani świeżutki Byk ;) więc zapewne zainteresowana jest zdobyczami materialnymi, a wogóle - stabilizacją materialną, która w pojęciu Byka zapewnia mu bezpieczną i wygodną egzystencję. Podkreśla to kon. Marsa i Jowisza w tym Byku i to już ważny wskaźnik, że panią najbardziej kręca takie relacje i działania, które wcześniej czy później przynoszą jej korzyść. Słońce w 7 i Wenus tam podkreślają, że ważne są dla niej relacje z ludźmi i bliskie związki, ale najlepiej gdy są oparte na bazie materialnej i nie bezinteresowne, to raczej trzeźwa kalkulacja, tym bardziej, że kon. Mars - Jowisz jest w d. 8 to zależy jej na parterze niebiednym a i Wenus w Baranie lubi osoby przedsiębiorcze, nie tylko w amorach i w seksie xd.

Myśle, że wcześnie mogła wejść w związek albo miała takie chęci, bo w baranie to szybko idzie ale wenuska retro jest, to może zamiar opóźnić. Pani jest posesywna i apodyktyczna, lubi jak pod jej kontrolą i komendą wszystko chodzi jak w zegarku, w uczuciach też.

Księżyc w Raku intensyfikuje uczucia i odczuwanie, wskazuje na przywiązanie do rodziny, domu albo w ogóle do bycia z kimś (albo z czymś) - og. do przynależności bo to jest ważne dla psychiki takiej osoby. Księżyc w raku jest niesłychanie wrażliwy i jego zachowana zależą od aspektów, jeśli są dobre to jest to osoba wrażliwa, dobra, czuła przywiązana itd. ale jest to stonowane, zrównoważone a jak nie są to już nadwrażliwość jest, często nadopiekuńczość, zbyt wielka emocjonalność, nastrojowość, humorzastość łatwo ją urazić, zasmucić, "unieszcześliwić". No i ten tu Księżyc ma kwadrat do Słońca, Wenus, kon. Saturna i Neptuna a sekstyl do kon. Mars-Jowisz. I tu zaczynają się schody, myśle że pani jest nadwrażliwa, życie zawodowe, osobiste, miłosne i partnerskie ma nie najlepsze, nie jest zadowolona w tych dziedzinach. A sekstyl daje tu przywiązanie, nawet obsesyjne, tyle że mniej do ludzi a bardziej do ich stanu posiadania i tego co mogą jej dać i to co ma raczej pochodzi od innych. Znaczy chodzi mi o to, że ciągnie z partnera / wspólnika, zdana czy zależna jest od jego kasy.

W X d. księżyc wzmaga potrzebę osiągnięcia uznania, bycia potrzebnym społeczności do której czuje się przynależna. Nie najlepsze relacje rodzinne, tam mores chyba był jakiś, a og. gorsze z kobietami, lepsze z facetami, ale nie z mężem.

Ten księżyc też podkreśla zainteresowanie panami mającymi sejf (pełny) do zaoferowania ;) Jest znana publicznie albo w jakiś sposób wyróżniająca się w pracy zawodowej, chociaż nie zawsze pozytywnie - to kwadraty księżyca do planet na asc i dsc.

 

Na razie tyle, bo to bogato skomplikowana osobowość i chyba będę drukować ją w odcinkach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caitriona: Może przeżywać coś na zasadzie konfliktu wewnętrznego, napięcia, na zasadzie, że robi coś, a chciałaby coś innego w głębi serca- kwadratura Słońce- Księżyc. Inna może być w domowych pieleszach, a inna na zewnątrz.

Też się nad tym zastanawiam, tylko wg. mnie sprawa jest bardziej skomplikowana, bo wciągnięty jest w to układ półkrzyża, a więc również kwadrat Księżyca z koniunkcją Saturn-Neptun, a jeśli liczyć Chirona to będzie to krzyż znaków kardynalnych i chociaż trochę z rozrzutem, ale osie są obsadzone. Saturn z Neptunem to rozjechana para, ich interesy wzajemnie się wykluczają a że tu Saturn silniejszy to pragnienia i fantazje Neptuna tłumi i podobnie działa opozycją na Wenus (liczę się z nią ją, bo ma ważną pozycję i włada horoskopem) i Słońce. Ciekawą zresztą bo Wenus ma kwadrat do Urana, to już jest spory konflikt na tle wyznawanych (wpojonych?) wartości z tym co w duszy gra. I jeszcze kwinkunks kon. Mars Jowisz do kon. Saturn-Neptun. Ona chyba sama nie wie kim jest i co by chciała.... poza posiadaniem oczywiście, ale to pragnienie staranni skrywa; choć zapewne nie to jedno - 8 dom trzyma wszystko pod ziemią głęboko, a tu głównie dotyczy spraw d. 2, 3, 6 i 7 a w powiązaniach to i dużo więcej.

No :brawa: Ismer za tak pokręcony horoskop - jest co rozkminiać i nie wiadomo z której strony go ugryźć, żeby werdykt miał ręce i nogi :bezradny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Ekspert

Trudna ta kon, niezgodne są zasady / interesy tych planet i jeszcze na asc - znaczy ich wpływ jest bardzo ważny w życiu pani, widoczny jest w charakterze, zachowaniu i działa w czasie ciągłym, w sumie to jej życie najbardziej jest nacechowane ich wpływem.

Saturn - zasady, obowiązek, praktycyzm, ograniczenie. Neptun idealizm, bujanie w obłokach, brak granic, zakamuflowanie. Z jednej strony marzycielka, idealistka a z drugiej ma nastawienie praktyczne. Nieufna, ostrożna - naiwna, nieświadoma. Może oszukiwać i być oszukiwana.

Z jednej strony ortodoks - identyfikuje się ze społecznymi / moralnymi zasadami swego środowiska, a z drugiej buntuje się przeciwko nim - tu też ważny Uran w 9, zwłaszcza jak te zasady kolidują z jej interesami i marzeniami.

Ta kon. może wskazywać na podporządkowanie swoich preferencji, pragnień, marzeń do oczekiwań innych (to kon. w Wadze a Saturn jest silniejszy od Neptuna) i w ogóle do powszechnych norm. I takie coś powoduje frustracje, może być depresyjno nieszczęśliwa, bo co innego dusza pragnie a co innego musi prezentować na zewnątrz (a ma to kwadrat z Księżycem i opozycję do Wenus, jest kwinkunks z Marsem/ Jowiszem z 8 d - no, to ma co ukrywać ;) - nie jest sobą szczególnie w związkach i w spr. zawodowych.

To bardzo skomplikowana osobowość, zawiera wiele sprzeczności i to musi ją szarpać, nie zdziwiłabym się, gdyby była neurotyczką. Tak myśle, że chyba jest nieco niezrównoważona, coś może być nie w porządku z psychiką, ale nie w sensie jakiejś poważnej choroby tylko wynikającej z niepewności siebie, jakichś kompleksów szcz. na tle wyglądu, osiągnięć w pracy, braku satysfakcji ze związków i kontaktów z innymi. Związki chyba niesatysfakcjonujące, nieudane, ja to mówię że brak szczęścia w miłości, bo Wenus ma dużo nieciekawych aspektów a Słońce tylko 2 i też przykre.

A kwadrat Wenus z Uranem wskazuje że ma kontrowersyjne i niekonwencjonalne poglądy na związki, może się buntować przeciwko typowo kobiecej roli w związku, może feministyczna jest? a i tak opozycja do Saturna/ Neptuna mówi że jakby zmuszona była do poświęceń na rzecz innych (praca, dom) i jej to nie pasuje ale się nagina. I taki kwadrat to też daje silne zauroczenia, ale krótkie, może mieć problem z należeniem do kogoś (a wenus jest baraniasta). Jeden dobry aspekt trygon z Plutonem może dać to, że przeżywa silne namiętności i jest atrakcyjna dla partnerów, ale w to nie wierzy (to całość aspektów Wenus, Asc i ich powiązania). Jeśli spotka taką miłość na śmierć i życie (może w środowisku zawodowym?) to ma szansę na rozwój, ustabilizowanie się partnerskie, ale jeśli już to z dużym opóźnieniem, bo 4 planety są retro, a to zazwyczaj "daje czas do namysłu/ realizacji" zawartego w nich potencjału.

Pracę wykonuje z poświęceniem, ale wyniki ją rozczarowują, bo ma wielką ambicje - oczekuje wielkiego docenienia, trąb i pokłonów - a tu kiszka, znaczy jest doceniana ale dla niej ciągle jest za mało, ma taki nienasycony apetyt na wyrazy uznania ;)

Może otrzymać od kogoś jakąś darowiznę czy spadek, kojarzy mi się że przez opiekę. Bo tak: pracę widzę raczej rodzaju opiekuńczego, usługowego a wszystkie jej powiązania (6 i 10) związane są mocno z 8 d, innymi ludźmi i nią samą przez Asc i 7 d. To mi nasunęło myśl o wdzięcznym kliencie / podopiecznym, który ją obdaruje kasą albo dobrem materialnym (Byk). A - ta kon. Marsa z Jowiszem w Byku może dawać wielką pożądliwość, materialną na pewno ale i seksualną, bo Byk lubi mieć przyjemnie xd

Edytowane przez Eufemia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniunkcja Saturn/Neptun – myślę, że przy jej „rozkminianiu” trzeba się posiłkować sekstylem Plutona do Neptuna.

 

Pluton i Neptun to planety pokoleniowe, więc ten sekstyl mają w swoich natalach rzesze ludzi. Intensywność działania, jak zawsze, zależy od posadowienia w domach oraz połączenia z planetami osobistymi. W czasie tego sekstylu (działającego jako tranzyt) całe rzesze ludzi odbudowywały swoje miasta/państwa po zniszczeniach II wojny światowej. Rodziły im się w tzw. międzyczasie dzieci :D Mają one ten sekstyl w natalu i wyrosły z nich dzieci kwiaty, które stworzyły ruch hippisowski (bunt przeciwko istniejącym, nieefektywnym zakazom, nakazom, instytucjom itp. oraz sex drugs and rock and roll) :) Potem (w Polsce) te dzieci kwiaty, oraz urodzone pod koniec sekstylu, organizowały strajki Solidarności (lub biernie wspierały ten ruch) i w efekcie zmienił się ustrój państwa.

Tu dochodzę do wniosku, że ten sektyl prowadzi do przemian o szerokim „zasięgu osobowym”, przeprowadzonych w sposób pokojowy. Zaczątkiem jest zupełnie odjechana/nierealna/niemożliwa do realizacji na pierwszy rzut oka idea. Jednak w efekcie jej realizacji rzeczywistość zmienia się o 180 stopni.

 

Wracając do naszej Pani: sekstyl jest podkreślony Saturnem, a koniunkcja Neptun/Saturn w I domu (osobiście chyba nie zakwalifikowałabym tej koniunkcji do położenia na ASC – za duży orb). Tak, czy inaczej wszystkie z trzech planet układu mają aspekty do planet osobistych. Układ ten jest więc bardzo ważny w charakterze/poczynaniach Pani. Pani ma tendencje do tworzenia niecodziennych wizji/idei oraz trwania w nich i mozolnego wdrażania (Satrurn). Inna rzecz jakie tego są efekty? Kwadratura do Księżyca sugeruje, że Pani z pewnością potrafi znaleźć posłuch dla swoich wizji – raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem, a zapewne są i tacy, którzy uważają, że Pani wciska nielichy kit.

Opozycję Neptun/Saturn do Wenus uznałabym za tzw. opozycje kooperującą, ponieważ Saturn jest silniejszy od Neptuna i we władaniu Wenus. Pani więc stara się swoje idee wprowadzić w świat formalnych umów, dokumentów, spółek, układów itp. Jeśli się to nie udaje to kwadratura Wenus do Księżyca powoduje spore doły emocjonalne, zwłaszcza, że Wenus jest w recepcji z Marsem (taka umowna koniunkcja), więc postawa „moja racja jest najmojsza” nie jest Pani obca. Kolejny aspekt świadczący o tym, że Pani raczej nie jest spolegliwa to kwadratura Wenus do Urana (Uran w IX d. świadczy o charakterze, który dusi się w ograniczeniach). Wszystko to składa się na obraz, że Pani raczej jest osobą zarządzającą niż zarządzaną, a działa na rzecz jakieś większej lub mniejszej społeczności, którą postrzega/odbiera jako swoją rodzinę (Księżyc w Raku). Silny Saturn w horoskopie w Id. Sugeruje, że większe sukcesy Pani będzie odnosić w późniejszym okresie życia.

 

Temperament – Wenus w recepcji z Marsem i w trygonie do Plutona sugerują, że Pani jest temperamentna, jednak to co ma załatwić, załatwia poza ludzkim wzrokiem ;)

 

Szczęście osobiste/małżeństwo - Słońce w VII d. świadczy o tym, że wszelkie formalne związki są dla Pani bardzo ważne, tym bardziej, że Słońce w Byku, ceniącym sobie stabilizację i komfort (również psychiczny). Słońce bez aspektów (kwadratura poza znakami – więc ja jej nie uznaję) jest jednak we władaniu Wenus, która ma kwadrat do Urana. To jest typowy aspekt tzw. rozwodowy, zwłaszcza, że wierzchołek V d. w Wodniku. Czy faktycznie Pani jest rozwiedziona to inna kwestia bo jednak te formalne związki są dla niej ważne, ale pytanie, czy jej małżeństwo (jeśli trwa) nie jest już tylko formalnym układem, zapewniającym święty spokój na pewnych frontach…

 

Pieniądze – dom II, VIII, X. Władca d. II w d. X sugeruje, że Pani ma pieniądze własne, powiązane z jej statusem społecznym/karierą. Jednak Pluton d. X w aspekcie z Jowisz/Mars w d. VIII (dobra cudze/wspólne – wymierne, bo w Byku). Kojarzy mi się to z czymś na kształt pensji/dywidendy otrzymywanej ze wspólnie wypracowanych dóbr (np. pensja państwowa (itp.)/ wypłaty dla szefów spółek, koncernów/fundacji/organizacji (itp.) – jakieś źródło, mające związek z karierą zawodową/społeczną Pani, bo sekstyl z domu VIII do Księżyca. Jowisz i Mars we władaniu Wenus z d. VII może przemawiać za tym, że „wędrówka pieniędzy” do kieszeni Pani odbywa się w sposób oficjalny, poparty stosownymi umowami/kontraktami itp.

 

Ok. to tyle.

Ps.

Ponieważ gdzieś już pisałam, że jestem ślepa jak kometa i mam problem z czytaniem informacji z takich mikroskopijnych tabelek, więc przyznaję się bez bicia, że na potrzeby napisania powyższego ustaliłam datę urodzin Pani i wygenerowałam sobie jej natal w większym formacie :)

Przy okazji, z ciekawości, wygrzebałam w internecie pewnego Pana, który mógłby być jej bratem bliźniakiem. Tym bardziej jestem bardzo ciekawa kim jest Pani i jak w rzeczywistości toczyło się jej dotychczasowe życie? Jeśli diametralnie różnie od życia Pana (pewnie będzie można znaleźć jakieś szersze informacje na ten temat) to będę jeszcze bardziej ciekawa DLACZEGO? Co w przypadku dwóch tak podobnych radixów spowodowało, że koleje losu ich właścicieli są bardzo odmienne…

 

 

 

Pozdrawiam, manana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Dziękuję Wam dziewczyny, jesteście wspaniałe :)

Myślę, że do weekendu wyrobię się z weryfką.

Przyznam, że dla mnie do dziś ta pani jest zagadką. W tej chwili nie mam już z nią kontaktu, w sumie nikt z naszych znajomych nie wie co u niej słychać, no ale to co wiem to i tak wystarczy ;)

 

koniunkcja Saturn/Neptun - fakt, mają ją rzesze ludzi, ale ważne jest to, gdzie ona się znajduje, czy ma aspekty i jakie - a tu na osi, w domu 1, jest aspektowana ostro, w tym od WH więc tu jest bardzo znacząca i ważąca na całym życiu Włh.

 

manana - musiałam Twój link wyedytować, bowiem nie wymazałaś daty; zgodnie z regulaminem to nie powinno być widoczne (decyduje o tym zamieszczający, gdyż zna osobę).

A znam panią i wiem jak może zareagować gdyby to zobaczyła... więc gdybyś mogła to wymazać i zamieścić bez daty to bym była wdzięczna :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

oj tam przecież wiem że nie ze złej woli tak wrzuciłaś :)

w weryfce też napiszę o jej reakcjach ;) - no, i tak widać choćby po Księżycu, że jest nad... wrażliwa :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzupełniam odnośnie Pana "bliźniaka", oto link do jego radixu : http://imageshack.com/a/img924/3744/nW04d7.jpg

 

Z tego co mi się udało wyczytać w języku zagranicznym :D

Pan jest politykiem:

- urodził się w rodzinie rolniczej,

- ukończył studia zarządzania przedsiębiorstwem,

- zatrudnił się w redakcji gazety (bądź współpracował) - stanowisko dziennikarskie w dziale politycznym,

- został wybrany do Rady Miejskiej,

- następnie został burmistrzem,

- następnie radnym regionalnym,

- wspierał aktywnie Nicolasa Sarkozy w czasie wyborów,

- następnie został ministrem w rządzie Sarkozy'ego- chyba służby cywilnej?,

- zasłynął z inicjowania wielu uchwał w zakresie wynagrodzeń pracowników, wynagrodzeń funkcjonariuszy korporacyjnych w spółkach publicznych, niezależności i równowagi w finansowaniu partii politycznych,

- w 2015 przegrał wybory na przewodniczącego rady powiatu,

- obecnie przewodniczący Unii Demokratów,

(tyle zrozumiałam z tej kariery politycznej)

- żonaty od 1984 roku (nie znalazłam informacji by wielokrotnie :) )

- trzy córki

- wynagrodzenie 15 627 EUR

- hobby: jazda na rowerze, tenis

 

Niestety więcej informacji z życia prywatnego nie udało mi się znaleźć. Zapewne to co się przedostaje do mediów publicznych jest filtrowane (jak na polityka przystało) - więc Pan też jest trochę zagadką, a o pewnych sprawach wiedzą tylko ci, co mają wiedzieć :)

 

Pzdr. manana

Edytowane przez manana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

U tej kobitki nic z tego ;) ale każdy ma to co życie mu da - a jej wysokiego stołka nie dało, jednak nawet gdyby siedziała na królewskim tronie to też byłaby niezadowolona - to jest taki typ jak żona rybaka z bajki o złotej rybce.

Szczerze powiem, że miałam jej serdecznie dość i nie wiedziałam jak delikatnie wymiksować się z tej znajomości, w końcu nie było innej rady jak radykalizm, totalne i nieodwołalne odcięcie a i tak mnie nękała jeszcze spory czas :(

 

Aa - co do orby tej kon - ja zawsze biorę pod uwagę siłę planet i ich powiązania oraz odległość wyliczaną a nie narzucaną współcześnie, wg. tego że jak jest np 6 st. to aspekt jest a jak 7 st. to już go nie ma. No i jeśli aspekt nie jest znaczący (tzn. nie odbiera niczego godnego uwagi) to taki goły ma mniejszą moc, ale jak jest powiązany to nabiera znaczenia. W sumie to podstawa oceny, żeby nie iść na sztywno, tylko oceniać całość. Fakt, mnie łatwiej bo znam babsztyla.

Poza tym godzina urodzenia - czyli coś co zawsze jest zaokrąglane.

Tutaj mama pani nie pamięta, na odczepnego rzuciła, że urodziła między 17 a 18, a jak ją przydusiłam to było między 17.30 a "trochę przed 18'; więc wzięłam 17:30, gdyż w tym wypadku nie ma w zasadzie istotnej różnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to dosłownie "la masakra" hahahahaaa! :D

Tzw. potencjały urodzeniowe w zasadzie identyczne, a realizacja w życiu jak Rzym i Krym :) I to mnie najbardziej zastanawia... nie ukrywam. Jakie czynniki, co, dlaczego?

Czytałam kiedyś chyba u L. Zawadzkiego, że pierwsze 7 lat życia dziecka bardzo determinuje to jak będzie się realizował jego natal i on już przerabiał takie przypadki, że "dobrze zapowiadający się horoskop" dopiero po zestawieniu z horoskopem matki dawał wynik, że z paru rzeczy jednak nic nie wyjdzie. Hmmmm... a może chodzi o to, że kobitki są bardziej podatne na działania Neptuna? Choćby popadanie w uzależnienia/nałogi szybciej im idzie. No ciekawe, ciekawe :)

Co do tej godz. urodzenia i położenia Neptun/Saturn na Asc to myślę, że czy przyjąć, że jest, czy jednak, że nie - to niewiele zmieni. Te planety tak silnie działają na cały horoskop, że i tak robią swoje.

No ale jestem ciekawa co tam więcej o Pani napiszesz, i czy masz jakąś teorię na temat różnic pomiędzy Panią, a Panem ?

 

Idę się z tym przespać :)

Pzdr. manana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

manana - mam taką właśnie jak przytoczyłaś:

Czytałam kiedyś chyba u L. Zawadzkiego, że pierwsze 7 lat życia dziecka bardzo determinuje to jak będzie się realizował jego natal i on już przerabiał takie przypadki, że "dobrze zapowiadający się horoskop" dopiero po zestawieniu z horoskopem matki dawał wynik, że z paru rzeczy jednak nic nie wyjdzie.

tyle że ja słyszałam to od Donki Madej, ona nam mówiła to jakoś tak "horoskop urodzeniowy to potencjał urodzonego, ale żeby zobaczyć co on z tym zrobi (czy jak zrealizuje) to trzeba zobaczyć jaki jest wpływ matki na dziecko, czy ona jest mu pomocna czy nie, ponieważ matka może "zepsuć" dobrze zapowiadający się potencjał jak i go wpierać, to jej wpływ jest decydujący co z dziecka wyrośnie, jaki da mu "przykład" - co wpoi, jakie ideały zasieje, bo nawet jak człowiek sobie nie uświadamia tego, to to co matka zasieje, tkwi w nim głęboko" To tak mniej więcej brzmiało, po tylu latach dosłownie nie zacytuję.

Ale nie miałam możliwości przetestowania zbyt wielu porównań, bo pracowałam na pokoleniu niby współczesnym, ale nierzadko sami młodzi nie znali dokładnie godziny urodzenia, a ich mamy swoje urodziny, jeśli pamiętały, to właśnie w przybliżeniu, z reguły tak:" rano, w południe, wieczorem, w nocy" ... a jak się z grubsza porównuje to wyciąga się z grubsza wnioski ;)

Jednak coś w tym musi być, bo - nie sięgając daleko - u mnie się zgadza. Bo tak: patrzę na swój potencjał i oprócz mankamentów widzę też coś rozwojowego, co jednak nie zaistniało. Patrzę na mamusię a tu okazuje się, że mamusia miała rozwój tego potencjału w duuu...żej pogardzie, nie to, żeby mi uniemożliwiła, zablokowała "po złości" tylko mi.in "z nieświadomości" ... dała mi za dużo swobody. Jasne, że nie to jedno wpłynęło na taki a nie inny bieg życia, ale dziś wiem, że gdyby mama mnie dopilnowała i wymagała dyscypliny, to bym na przykład wykonywała inny zawód niż wykonuję. Oczywiście to co robię jest jedną z tych potencjalnych możliwości widocznych w moim horoskopie, ale nie jest tym, co kocham najbardziej... no ale żeby dojść do tego typu wniosków, to musiałam się w leciech nieco posunąć xd

 

No i daleko sięgać nie trzeba: JP II - on jeden spośród wielu takich samych męskich horoskopów (a więc takich samych potencjałów) został papieżem.

Gdzieś już rozmawiałyśmy (chyba przy Fridzie z ABBY), że miejsce urodzenia a więc uwarunkowania społeczne, kulturowe, polityczne, środowiskowe też są czynnikiem determinującym, a wpływ matki jest kolejnym z nich. Myślę, że jest ich więcej, tylko my o nich nie wiemy i w ogóle wkurza mnie to, że antyk mógł więcej trafnych wniosków wyciągnąć niż współcześni. No ale oni byli specjalistami od wydarzeń, a my stawiamy na psychologię i potencjalną a nie realną (zdarzeniową) zawartość kółka. A jeśli już coś przewidujemy, to bez takiej bezwzględnej pewności jak tamci.

Właściwie to "psucie" astrologii antycznej i średniowiecznej zaczęło się od A.Leo, i tak naprawdę to od tamtego czasu powstała ta astrologiczna wieża Babel, w której trudno jest połapać się co jest wartościowe a co nadaje się do szuflady.

A co do JP to wpływ na jego kościelną karierę miała mieć ponoć jedna z ley lines, jak raz przebiegająca pod Wadowicami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert

To może jeszcze tak trochę przejade się po dziedzinach: osobowość mniej więcej opisałam (wskaźniki główne: asc, Słońce, Księżyc i ich aspekty). Stan posiadania, zarobki: główne sygnifikatory Mars i Pluton, to źródełka utrzymania widzę w pracy zawodowej i od innych ludzi (małżonek, sponsorzy/ darczyńcy), ale mimo byczej kon. to aspekty planet powiązanych są różne, więc jakby to kształtowało się zmiennie i może nie tak za bogato, znaczy nie tak krezusowo jak obiecuje ta koniunkcja. Skłaniam się że więcej zyska od kogoś niż z pracy zawodowej, ale może właśnie dzięki pracy czy staraniom włożonym w to, żeby coś od kogoś uzyskać. Rodzeństwo chyba jakieś ma - bezpośrednio na to wskazuje Jowisz. W domu rodzinnym atmosfera raczej bardziej zasadniczo niż bardziej z miłością, podobnie jest z jej życiem miłosnym i partnerskim też, cały ten układ mówi, że tam szczęścia niewiele zaznała. Zdrowie - no w sumie fizyczne oceniam, że bez większych kłopotów, ale jak mówiłam przez osobowość neurotyczną sama sobie może stwarzać poczucie dyskomfortu przez zakompleksienie i niemożność pełnego wyrażenia osobowości, o czym już mówiłam. To sie wiąże też ze wspomnianą walką światopoglądową. Krucho z przyjaciółmi - tu Słońce ma dwa nieprzyjazne aspekty, czyżby jej nikt nie lubił? No i trudności - Merkury w Baranie w 6, hmm, to mi wskazuje, że egzystencjonalne i partnerskie najbardziej jej dokuczają chyba, znaczy ona może tak to oceniać, no i jednak zastanawia mnie tu chorobowość - to wskazuje, że coś z tym umysłem jednak sprawia trudności. Merkury też mało aspektowany więc lotność umysłowa mimo Barana nie jest jej widoczną cechą, chociaż może być pomysłowa, sprytna w wykorzystywaniu innych, bo tam też prowadzi jego władca Mars, i jest w recepcji z Wenus a i Księżyc dopomoże. Matka z ojcem niezbyt ze sobą zgodni, w jej ocenie/ mniemaniu mama bardziej wydaje się być autorytetem i być "po jej stronie" niż ojciec. Tak to z grubsza oceniam, jadąc po domach xd.

Ona ma dużą obsadę w znakach kardynalnych, więc może inicjować wiele działań prowadzących ją do "majątku" na co wskazuje obsada znaku stałego przez Słońce, Marsa&Jowisza, natomiast nie jest zbyt elastyczna i nie lubi zmian w sensie żeby się sama do nich dostosować, a w sumie to raczej nie potrafi, znaki zmienne słabe. Ta obsada domów kardynalnych jest duża, więc bardzo ważne są dla niej sprawy zawodowe, partnerskie, rodzinne i swoje własne, które trudno jednak ze sobą pogodzić tak, żeby to się ze sobą nie kłóciło, no one są w kwadracie jednak. Teraz jeszcze dojrzałam, że w domu wodnym ma znak ziemi i ta kon. a więc jednak wiele emocji wkłada w posiadanie/ są to dla niej sprawy bardzo emocjonalne. I w ogóle jak z tej strony jechać to oprócz kwadratu osi jest odwrotna obsada znaków i to też coś wnosi do ramek w których jest osadzona. Podłubię sobie to, jak dasz weryfkę to nie szkodzi, bo to mi nasunęło inne jeszcze spojrzenie na obsadę podstawową :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Pani jest moją byłą bliską znajomą, a przez pewien czas uważałam ją nawet za psiapsiółkę.

Nie znałam jej jednak od dzieciństwa, więc ten czas znam tylko z opowiadań. A jest on o tyle istotny, że pani ma starszego brata i siostrę, z którymi nieustanie się porównuje i to porównanie zawsze wypada na jej niekorzyść. Powodów wymyśliła multum, przy czym większość ma źródło w poczuciu niedokochania jak należy przez rodziców, którzy według niej faworyzowali rodzeństwo, a ona czuła się w tej rodzinie niczym Kopciuszek. I tak jej to już zostało na całe życie.

No i mamy tu Księżyc w Raku... Faktem jest, że mama pani po prostu wymagała od córki odpowiedzialności i normalnej, zdrowej dyscypliny, z którymi ta ma całe życie problemy, bowiem lubi bujać w obłokach i ma trudności z realną oceną rzeczywistości, co nie przeszkadza jej być znakomitym kalkulatorem jeśli idzie o wartości i zdobycze materialne. Ale może najpierw fakty a później obgadywanki ;)

Biograf piszę w czasie teraźniejszym, chociaż od kilkunastu lat nie mam z nią kontaktu i nikt z naszych wspólnych znajomych również nie - tak, że nie wiadomo co się z nią teraz dzieje. Ale jeśli się kiedykolwiek dowiem to dopiszę, bo sama jestem ciekawa, przede wszystkim dość kontrowersyjnej sprawy 8 d.

 

Wygląd: wysoka, niechuda, nietłusta, ale raczej z tendencją do ciała przybywania niż jego ubywania, lecz w normie - figurę ma ładną i proporcjonalną. Uroda jednak nie powala, jak dla mnie to trudne do określenia, niby ostre, niby rozmyte, ogólnie nieładne, cecha charakterystyczna: ostra, wysunięta broda i zez.

Naturalny kolor włosów nieokreślony, bo to ani ciemne ani jasne, takie... no ja to nazywam "brudny kolor", preferowana farba: bardzo ciemny rudy, ciemny kasztan - jej marzenie to ciemne włosy i oczy (a oczy też jakieś ma szarobure)

Staram się określić wygląd bardziej szczegółowo, albowiem pani nie jest z niego zadowolona, kompletnie nic jej się w sobie nie podoba (w sumie nie dziwię się..)

 

Rodzina, pochodzenie: rodzice mieszkali ze sobą jak pan Bóg przykazał, bo... tak wypadało, ale mało mieli ze sobą wspólnego. Matka zapalona katoliczka, ojciec zawodowy wojskowy, oficer. Mieszkali tam gdzie ojca rozkaz rzucił, a więc przeprowadzki były wpisane w życie rodziny. Ale że ojciec zmarł, to już później osiedli w mieście na stałe.

Pani wspomina ojca jako gościa w domu, nie czuje się z nim specjalnie związana, ale uważa go za człowieka zasadniczego, wymagającego, surowego, najbardziej w stosunku do syna, który też sprawiał największe problemy. Dziewczynki były traktowane bardziej ulgowo, a ona z ojcem miała najlepiej z całej trójki.

Natomiast mama - pani Baran - która nic nie miała do powiedzenia za życia męża, to po jego śmierci została wodzem naczelnym rodziny, jej zdanie jest prawem i choć córka w duchu buntuje się przeciw tej dyscyplinie (i w swojej ocenie niesprawiedliwemu jej osoby traktowaniu), to podporządkowuje się temu, co matka narzuca. Generalnie dlatego, że musi, bo jest zależna od pomocy finansowej, opiekuńczej i mieszkaniowej swojej matki.

Rodzina za życia ojca nie była widocznie bogata ale i niebiedna, matka nie pracowała, bo mąż nie chciał, ale coś tam sobie pokątnie dorabiała. W ogóle to zaradna kobieta jest.

 

Rodzeństwo: starsi brat i siostra.

Pani bardziej zżyta była z siostrą, ale bez zazdrości "o wszystko" oczywiście się nie obyło, o czym będzie potem.

 

Wykształcenie: wyższe, ale zaoczne, kierunek pielęgniarstwo.

 

Podróże: raczej przemieszczanie się po kraju i przymusowe - tzn. wynikające wyłącznie z zawodu ojca.

 

Zdrowie: fizyczne w normie, "nerwowe" znacznie rozchwiane, psychiczne - trudno jednoznacznie określić, ale z pewnością przekraczające dopuszczalną normę. Percia mówi, że neurotyczka, ja bym powiedziała że to osobowość borderline. Być może schizofrenia; za naszej znajomości dużo na to wskazywało, ale do diagnozy psychiatrycznej w tym czasie nie doszło. U brata ją natomiast zdiagnozowano i był on leczony psychiatrycznie, w tym również w zakładzie zamkniętym.

 

Miłość i związki: małżeństwo bez miłości, zawarte z konieczności i zakończone rozwodem. A następnie nieustanne intensywne poszukiwania kogoś odpowiadającego wymogom pani.

Co do miłości: faktycznie tu szczęścia nie znalazła, ale też i nie wiem, czy jej bardziej zależało na znalezieniu "prawdziwej miłości" czy na stabilizacji materialnej. Bo kobitka lubiła przebierać jak w ulęgałkach, zmieniała obiekty zainteresowania, lecz na ile to wynikało z jej temperamentu, marzeń i fantazji a na ile z wyrachowania to nie jestem w stanie określić. O tym też będzie potem.

 

Dzieci: 3 synów; i to jedno tylko - liczbowo - zgadza się z francuskim bliźniakiem Franciszkiem przedstawionym przez mananę xd

 

Praca zawodowa / kariera: w sumie jednolita: pielęgniarka z dyplomem, po drodze były jakieś niestałe zajęcia, co się dało to się brało, a przez pewien czas była na utrzymaniu męża, czemu trudno się dziwić przy trudach wychowywania trójki dzieci. I jak prawie każda pielęgniarka dorabiała sobie opieką przy chorych, często starszych osobach. Ale nie lubiła pracy "przy łóżku chorego" - tzn. w szpitalu i usilnie szukała bardziej kameralnych warunków. Jednak jak je znalazła to też była niezadowolona, jak zwykle zresztą. Do dziś się zastanawiam, czy ona w ogóle lubiła tą pracę, czy tylko uległa iluzji zawodu, bo to "powołanie" - a realia pielęgniarskie okazały się zupełnie inne niż ich wyobrażenie. Z tym powołaniem to też były hece, gdyż idea poświęcenia i pomocy była głęboko zakorzeniona w jej osobowości, ale proza życia je przerastała.

W zawodzie nie miała jakichś oszałamiających sukcesów, przynajmniej do końca czasu naszej znajomości, ale miała jakieś nadzieje na awans, widziała siebie co najmniej jako oddziałową a najlepiej naczelną; no ambicje to ona miała, ale kwalifikacje ku temu niekoniecznie. Mimo wszystko przełożeni ją cenili, ponieważ to co musiała wykonywać to wykonywała dobrze, chociaż mało czynności chętnie.

 

Finanse, stan posiadania: no tu szok. Po prostu kiepsko, nawet jeszcze niżej niż oceniła to Percia.

Jak wspomniałam, rodzina nie cierpiała biedy, ale po śmierci ojca sytuacja materialna pogorszyła się, tym bardziej, że syn sprawiał olbrzymie kłopoty i przez większość swojego życia był na utrzymaniu rodziców a potem matki i sióstr.

Starsza siostra szybko wyjechała z kraju i to daleko, bo do USA, tam znalazła dobrą pracę i wyszła za mąż, trochę wspomagała rodzinę finansowo i rzeczowo. Młodsza równie szybko zaciążyła i musiała wydać się za mąż, zamieszkali u mamusi, potem przyszły na świat kolejne dzieci i zaczęło być bardzo cienko z kasą, a po rozwodzie to już w ogóle zaczęło się ci|panie od pierwszego do pierwszego. Bo renta matki i pensja pielęgniarki nie starczały na zaspokojenie potrzeb 6 osób, a ojciec zalegał z alimentami.

Majątku żadnego pani nie posiadała (nie wiem jak jest dziś), właściwie nie posiadała niczego, a o pieniądze na rzeczy niezbędne musiała prosić mamusię, ponieważ całą swoją pensję oddawała w jej ręce.

 

Światopogląd: tłumoczy, inaczej mówiąc zasady tradycyjne, automatycznie przejęte od środowiska, nie podlegające weryfikacji i oczywiście jedynie słuszne, typu "nie ma Boga nad Allacha". A jednocześnie cichy bunt przeciwko ograniczeniom narzucanym przez wyznawaną wiarę, szczególnie jeśli dotykały bezpośrednio osoby pani i/ lub kolidowały z jej interesami. Tu miała ogromny dylemat i ogromne poczucie winy, jeśli jej natura pchnęła ją do ich łamania.

Dla mnie było to dziwne pomieszanie wiary z zasadami, bo z jednej strony widać było naprawdę czysty idealizm na poziomie wyobraźni, myśli i chęci, a z drugiej sztywne religijne ramy oraz brutalna rzeczywistość, których nijak nie mogła dopasować do tego idealizmu.

I tak przez pewien czas była skrytką (honoratką), ale ta służba ją rozczarowała, więc postanowiła "poświęcić się" pielęgniarstwu. To również ją rozczarowało, ale z zawodu wyskoczyć jest trudniej, gdyż jakoś na utrzymanie zarobić trzeba.

Zresztą miała trochę tych wizji pomocowo - opiekuńczych, ale każda z nich szybko zdychała w trakcie konfrontacji z twardą rzeczywistością.

 

Przyjaciele, koleżanki, znajomi: mnóstwo zawartych znajomości, ale przyjaciół od serca nie miała, nawet koleżanek niewiele, tzn. myślę tu o takich osobach, z którymi można swobodnie pogadać, pośmiać się, pozwierzać, zrobić wypad w plener czy do knajpki itp. A z biegiem czasu to jej życie koleżeńskie zaczęło wyglądać jak pustynia Kalahari.

Rzeczywiście, to trudna osobowość, nie do przeskoczenia dla przeciętnego obywatela ;) poza tym pani bardzo egoistyczna, wyrachowana, sztywna, skryta, nieufna i ograniczona poznawczo - naprawdę nie było o czym z nią porozmawiać, w sumie nic jej żywiej nie interesowało. Wykończyła nawet mnie :biggrin:

 

Wrogowie: wszyscy wokół oczywiście i samo życie też.

A tych co ją źle wspominają wyprodukowała dzięki własnej przedsiębiorczości, ale o tym będzie w następnym odcinku, jeśli was nie zmuliło i jeszcze chcecie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Ismer :)

 

Z tego co napisałaś o Pani to mi na pierwszy plan wysuwają się dwie kwestie:

1. Pani w dużej mierze żyła w cieniu apodyktycznych rodziców, więc to zapewne miało wpływ na jaką osobę wyrosła. Słońce mamy (w zasadzie to ona przebywała z dziećmi) mogło być w kwadracie go Księżyca Pani (na pewno w kwadracie przez znaki) i myślę, że to jest jakiś czynnik, który mógł spowodować zawirowania w sferze prawidłowego rozwoju emocjonalnego, hmmmm... A za tym to już idzie cała reszta nieszczęść.

2. Pani całe życie i w każdej sferze jest niezadowolona, czuje się niedoceniona i zapewne ma pretensje do losu o wszystko. To może być wynikiem sytuacji opisanej w pkt 1 :) i jednocześnie samego horoskopu Pani.

 

Co do astrologii w czasach antycznych to masz rację, że "robiło się" ją wtedy inaczej. Ale też do samej astrologii i astrologów było zupełnie inne podejście niż obecnie. Dziś, w najlepszym przypadku, od większości osób można usłyszeć, że to jakaś pseudonauka. W antyku dobry astrolog miał zapewnione stałe i godziwe wynagrodzenie, i mógł się skupić nie tylko na "robieniu horoskopów", ale też na przemyśleniach, badaniach, kontemplacjach, itp. Dziś pogoń za środkami do życia powoduje, że nawet największy idealista nie zawsze ma na to czas i w jakimś zakresie musi iść w komercję - choćby przez prowadzenie kursów, seminariów i innych tego typu przedsięwzięć.

Sama chciałabym mieć więcej czasu na astrologię, najlepiej duuuuużo więcej czasu, bo nic przecież nie zastąpi praktyki - no ale życie i codzienność weryfikują wszystko :)

 

Pzdr. manana

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert

Zapomniałam wypowiedzieć się co do dzieci, ale i lepiej bo bym poległa... trójki nie trafiłabym xd

Saturn wogóle a Uran na pierwszy rzut oka nie wskazują na obfitość potomstwa, ale z drugiej strony Rak jest znakiem płodnym a a Uran podlega Księżycowi będącemu u siebie, nie ma Księżyc dobrych układów z kon. Saturna i Neptuna, ale siedzi sekstylem między kon. Mars-Jowisz. To może dać dużo, Saturn to ze swej strony ogranicza, to może dlatego tylko troje dzieci :D

Ciekawi mnie jeszcze płeć, bo w przykładzie manany pan ma 3 córki a tu pani - 3 synów.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ismer zmienił tytuł na Pani - zagadka (toksyczna koleżanka)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...