Skocz do zawartości

Matka Boska a Kult Wielkiej Bogini


Gość Jaga_Wiedzma

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Jaga_Wiedzma

Zapewne niniejszy temat stanie się kolejna prowokacją do ostrej dyskusji między chrześcijanami i całą resztą, ale nie taki jest mój cel. W tym miejscu chciałabym abyśmy zastanowili się nad kultem Maryjnym w religii gdzie głównymi postaciami powinien byc Bóg i Jezus. Tymczasem mozna odnieść wrażenie, ze Matka Boska jest najważniejsza persona w chrzescijaństwie.

 

A kim była Maria matka Jezusa? Co mówią o niej ewangelie? jaką była osobą? I w końcu dlaczego to ona, a nie blizsza Jezusowi Maria Magdalena stala się symbolem kobiecego oblicza boga w chrześcijaństwie. Dlaczego właśnie Maria zajęła w nowej religii miejsce Wielkiej Bogini Matki? I w końcu jak dawne kulty Wielkiej Bogini mają się do dzisiejszych Kultów Maryjnych.

 

Moze wspólnie podyskutujemy na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne niniejszy temat stanie się kolejna prowokacją do ostrej dyskusji między chrześcijanami i całą resztą, ale nie taki jest mój cel. W tym miejscu chciałabym abyśmy zastanowili się nad kultem Maryjnym w religii gdzie głównymi postaciami powinien byc Bóg i Jezus. Tymczasem mozna odnieść wrażenie, ze Matka Boska jest najważniejsza persona w chrzescijaństwie.

 

A kim była Maria matka Jezusa? Co mówią o niej ewangelie? jaką była osobą? I w końcu dlaczego to ona, a nie blizsza Jezusowi Maria Magdalena stala się symbolem kobiecego oblicza boga w chrześcijaństwie. Dlaczego właśnie Maria zajęła w nowej religii miejsce Wielkiej Bogini Matki? I w końcu jak dawne kulty Wielkiej Bogini mają się do dzisiejszych Kultów Maryjnych.

 

Moze wspólnie podyskutujemy na ten temat.

ooo widze ze masz na wszystkich swietych zastepstwo:oklasky:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mnie to zastanawiało zawsze, bo w Biblii nie ma tak naprawde za wiele o Marii - jest tam przedstawiona jako pokorna kobieta wypełniająca wolę Bożą - to na soborach wymyślono wszystkie dodatki - dogmat o niepokalanym poczęciu,wniebowzięciu etc. myśle, że tak jak pisze Viven01 wzięlo się to z kultu jakiejś bogini - bo jak zwykle chrześcijaństwo musiało zabrać coś z pogaństwa, żeby ich religia lepiej się przyjęła wśród pogan.. Najlepsze co pamiętam z dziecistwa to obrazek Marii z blond włosami xD Na długo mi się ten obraz utrwalił dopóki nie uświadomiono mi, że była ona Żydówką ;) Ale to o czymś też świadczy, ten wzierunek, że nie stoi za tym Maria biblijna, ale właśnie kult jakiejś innej bogini (ja czytałam, że Izydy)- a katolicy o tym często nie wiedzą. Ja zawsze na ten kult reagowałam alerigicznie - dlatego, że kiedy byłam jakiś czas w sekcie chrześcijańskiej to propagowała ona raczej poglądy protestanckie. Stąd też moje zainteresowania w tym kierunku :P Poglądy się zmieniły, ale wiedza zostaje - dlatego się udzielam w chrześcijańkich tematach :P

- tu filmik o tym :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz setki było objawień ,tylko ok 15 zostało uznanych ...to sa fakty ,potwierdzone badaniami naukowymi ...prosze CIE nie gadajcie w profilu o chrzescijaństwie o bogini ....

ja nie wpiepszam sie do innych religii ze swoja ....troche zrozumienia ,ja was rozumiem ..i prosze o to samo ,kazdy ma inna sciezke

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maria magdalena była osobą nawróconą ,jest osoba niezbyt smaczną dla ludzi wierzących ...ludzie szukają osoby nie dotkniętej grzechem jaką była Matka Chrystusa ...a M.Magdalena była prostytutką ,jest przykładem dla takich dziewczyn jak ona ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystko musiało się jakoś kształcić ,w końcu Bogiem było słowo ,a najmadrzejszym człowiekiem na ziemi prócz Jezusa ,salomon ,kto jeszcze Budda ////Jezus mówiąc kto wierzy we Mnie nie umrze lecz bedzie żył na wieki ,jak widać wszystko opiera się na podstawie wiary ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maryja zwyciężyła szatana dlatego jest Matką Bożą ...

 

Maryja nie została Matką Bożą, przez to, że pokonała szatana, tylko pokonała szatana, bo była Matką Dziewicą, bez skazy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kult maryjny jest szczegolnie rozwiniety w Polsce i jest uwazany za ceche polskiego katolicyzmu. Tutaj znalazlam nawet cytat:

 

"Maryjność jest uważana za cechę polskiego katolicyzmu. W 1382 roku Władysław Opolczyk umieścił na Jasnej Górze obraz Bogarodzicy.

Kult stopniowo ewoluował od hodegetrii do eleusy, czyli od nieprzystępnej, poważnej Matki Boga do miłościwej Matki, patrzącej ze smutkiem, ale i miłością na wiernych. Kult maryjny osiągnął apogeum w Baroku. Maryja stała się autonomiczną wartością, prowadzącą własną politykę i chroniącą od gniewu. W Polsce w XVII wieku kult maryjny rozwijał się najszybciej w Europie. Również zwycięstwo nad Turkami jawiło się jako jej zasługa. Wtedy też wykształciło się pojęcie „Polak - katolik”. W 1656 roku Matka Boska stała się w sposób oficjalny Królową Polski, a od 1923 roku obchodzone jest w całej Polsce jej święto.

 

W Polsce sanktuaria maryjne najczęściej powstawały na kresach ponieważ w narodzie wykształcił się obraz krucjat, gdzie należy walczyć za wiarę i ją krzewić.

 

Maryja w Polsce jest postrzegana jako:

1) Matka,

2) Królowa,

3) Pani – jest opiekunką określonego regionu geograficznego, nie tyle panuje i rządzi, ale też pomaga." (Kult maryjny w Polsce i na świecie - Artykuły: Kult maryjny - informacje ogólne)

 

Dla mnie Maryja jest przede wszystkim symbolem wiernej zony i matki. Ta ikona ma dla nas- kobiet szczegolne znaczenie, bo ukazuje, ze matki pelnia szczegolna role w zyciu czlowieka.

Dla mnie tylko to "niepokalane poczecie" jest troche przesadzone i jest typowo sredniowiecznym podejsciem do spraw seksu. Wszystko, co daje przyjemnosc jest zle, asceza najlepsza :D:D:D. A ze Maryja musiala byc "czyta i nieskazona", to najlepiej zrobmy z niej dziewice. Jesli chodzi o seks, to podejscie muzulmanow o wiele bardziej mi sie podoba. Wszelkie praktyki seksualne po slubie sa dozwolone, nawet wskazane do umocnienia wiezi , miedzy malzonkami, no a biedna Maryja musiala zostac dziewica do konca zycia :P.

Edytowane przez alexis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to znaczy jakich dziewczyn? Maria Magdalena była tak samo nawrócona jak każdy inny apostoł i uczeń Jezusa. Nie była mniej lub bardziej grzeszna niż oni.

I dlaczego uważasz, że byłą prostytutką? W Biblii nie ma jednej wzmianki na ten temat i nawet papież bodajże Jan XXIII przyznał, ze Ta Nowotestamentowa Prostytutka i Maria z Magdali to dwie różne osoby.

Przeczytaj Nowy testament. I postaraj sie go zrozumieć. Tam znajdziesz prawde a nie w słowach księży.

 

nie słucham księży tylko naukowców ,ale każdy może się mylić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dla mnie tylko to "niepokalane poczecie" jest troche przesadzone i jest typowo sredniowiecznym podejsciem do spraw seksu. Wszystko, co daje przyjemnosc jest zle, asceza najlepsza :D:D:D. A ze Maryja musiala byc "czyta i nieskazona", to najlepiej zrobmy z niej dziewice. Jesli chodzi o seks, to podejscie muzulmanow o wiele bardziej mi sie podoba. Wszelkie praktyki seksualne po slubie sa dozwolone, nawet wskazane do umocnienia wiezi , miedzy malzonkami, no a biedna Maryja musiala zostac dziewica do konca zycia :P.

 

Zastanawialiście się, że cała ta sprawa z dziewictwem jest prawdziwa ale wygląda nieco inaczej niż wydaje się większości ludzi. Kto powiedział, że Maryja musiała być dziewicą w sensie fizycznym? Może chodzi tutaj o dziewictwo duchowe, nieskazitelność duszy.

Co do fizycznego dziewictwa.Pamiętam, że w biblii jest fragment(jeśli ktoś pamięta niech mnie poprze), który mówi, że Maryja współżyła z Józefem po urodzeniu Jezusa. Także obalało by to słowa wypowiadane w kościele "zawsze dziewica".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest napisane dosłownie, że współżyła z Józefem, ale że Jezus miał braci:

"Wtedy powrócili do Jerozolimy z Góry, zwanej Oliwną, która leży w pobliżu Jerozolimy w odległości drogi na jeden sabat. (13) A gdy tam przybyli, udali się na piętro, gdzie się zatrzymali Piotr i Jan, i Jakub, i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub Alfeuszowy i Szymon Zelota, i Juda Jakubowy. (14) Ci wszyscy trwali jednomyślnie w modlitwie wraz z niewiastami i z Marią, matką Jezusa, i z braćmi jego" Dz 1:12-14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu jest dłuższy artykuł na temat Marii jako kogoś interesuje :)

 

Maria matka Jezusa - fakty i mity

Autor: Leszek Jańczuk

W starożytnych mitologiach ludów śródziemnomorskich, zwłaszcza wschodnich, nie brak było żeńskich bóstw. W ich wielkiej liczbie wyróżniały się wzajemnie sobie odpowiadające: "wielka matka", "królowa niebios" i "matka-ziemia". Były one najwyższymi żeńskimi bóstwami u poszczególnych ludów. Czczono je pod rozmaitymi imionami, a ich kult przybierał bardzo różnorodne formy. "Wielka matka" i "matka-ziemia" związane były z bytowaniem ziemskim, zaś występująca w mitologiach semickich "królowa niebios" - z okręgami niebieskimi (charakter astralny). Boginie ziemi odpowiedzialne były przede wszystkim za płodność i urodzaj, i wiązano je wówczas z cyklem wegetacyjnym. Ich męskim partnerem był zazwyczaj władający niebem bóg grzmotu (przedstawiany w postaci byka). Atrybutem bogini płodności zazwyczaj bywał księżyc (ze względu na cykl miesięczny). Przedstawiały ją frygijska Kybele, grecka Gaja (ale i Demeter), Artemida (zwłaszcza w jej kulcie efeskim) oraz wiele innych.

 

W religiach semickich najwyższe żeńskie bóstwo ma cechy astralne, utożsamiane było z planetą Wenus, niejednokrotnie czczone jako królowa niebios, która władzę nad firmamentem niebieskim uzyskała zazwyczaj w podstępny sposób (Isztar, Izyda). Czasami stawała się boginią wojny (asyryjska Isztar). Przedstawiają ją sumeryjska Innin (pani nieba), akkadyjska Isztar (przejęta również przez Babilończyków, Asyryjczyków, Syryjczyków, a nawet Hetytów), hurycka Szawuszka, fenicka Asztarte, egipska Nut (ale także Izyda) i inne.

 

W mitach i legendach wielu ludów często występuje motyw matki (bogini) z dzieckiem-chłopcem (bogiem) na ręku (lub na kolanach). Dziecko to niejednokrotnie ssie pierś matki. Motyw ten stosunkowo często przedstawiany był w sztuce sakralnej, a nierzadko też w pozasakralnej (rzeźby, malowidła). Przykładami tego są ortostat z Karatepe (ok. 700 r. przed Chr.) przedstawiający matkę karmiącą dziecko, relief kamienny z Orisy (XII-XIII w. przed Chr.) przedstawiający Ambikę z dzieckiem, miedziana figurka z Tamilnadu (XI-XII w. przed Chr.) przedstawiająca Jaśodę z małym Kriszną, liczne posągi Izydy karmiącej małego Horusa, także liczne przedstawienia madonny z dzieciątkiem w naszych czasach i wiele innych. Motyw ten nierzadko pojawiał się w literaturze pięknej, akcentującej opiekę i poświęcenie matki.

 

Pogańskie wpływy w izraelskiej religii ludowej

Elementy takiego kultu wkradły się do monoteistycznej religii Izraela. W ludowej pobożności Izraelitów, Boga Jahwe często przedstawiano w postaci byka, co było naśladownictwem pogańskiego kultu boga grzmotu. Jeszcze na Synaju zbudowano mu posąg ukazujący go w tej właśnie postaci (1Moj 32,1-6). Po rozpadzie Izraela na dwa państwa, w państwie północnym natychmiast zbudowano dwa posągi przedstawiające Boga w postaci dwóch byków (1Krl 12,28-29). Dowodzi to, iż poglądy te bardziej były rozpowszechnione w pobożności ludowej plemion północnych. Niemniej ludowi państwa południowego - Judy też nie były one obce. Dowodzą tego aramejskie teksty żydowskiej kolonii w Elefantynie, w Górnym Egipcie, pochodzące z VI-V wieku przed Chr. i ukazujące typ ludowej religii izraelskiej sprzed reformy monoteistycznej. Świadczą one, że za małżonkę Jahwe uważano boginię Anat, która w mitologii ugaryckiej była towarzyszką, siostrą-małżonką Baala, nazywaną także "królową nieba". Wiemy z Biblii, że kult jej istniał w Izraelu do czasu niewoli babilońskiej, między innymi w świątyni jerozolimskiej, i że znał go prorok Jeremiasz (Jr 7,18; 44,17-19.25). Papirusy z Elefantyny wymieniają jeszcze trzeciego boga, syna Jahwe i Anat, imieniem Aszima lub Aszam. Imię to przypomina Eszmuma, fenickiego boga-uzdrowiciela. U Żydów znajdujących się pod wpływem religii babilońskiej syn ten był nazywany Tammuzem (wymieniony w Ez 8,14 i Dn 11,37 - "ulubieniec kobiet"), którego coroczną śmierć opłakiwano każdej jesieni (akcent kładziono na śmierć, a nie na zmartwychwstanie - wiosną). Ten zwyrodniały i przesycony pogańskimi elementami kult był obrzydliwością w oczach Boga (Jr 44,21n). Po niewoli babilońskiej kult ten zanika i już się nie przejawia na gruncie ortodoksyjnego judaizmu. Kolonia żydowska w Elefantynie będzie traktowana jako heretycka.

 

Chrześcijańska adaptacja kultu "królowej niebios"

Kult maryjny nie wyszedł z kręgu chrześcijan żydowskiego pochodzenia, pojawił się najpierw wśród chrześcijan pochodzenia syryjskiego (może Greków syryjskich), którym trudno było zaakceptować wybitnie męski charakter "żydowskiej" religii, więc wprowadzili doń pewne elementy żeńskie (dla zachowania równowagi). Poglądy te emanowały z Syrii na inne greckie prowincje, aż stopniowo cała wschodnia część imperium rzymskiego została zmariologizowana (na początku średniowiecza). Najbardziej opornymi były prowincje zachodnie (dopiero koniec średniowiecza). Francuzi i Niemcy ulegli maryjnemu kultowi w stopniu najmniejszym.

 

Najważniejszym świadectwem rzucającym światło na prehistorię maryjnego kultu jest Protoewangelia Jakuba, która w 2/3 poświęcona jest Marii, a tylko w 1/3 Jezusowi. Opowiada ona o okolicznościach jej narodzin, o przebywaniu w świątyni od 6 do 12 roku życia, oraz o jej dziewiczym małżeństwie z Józefem. Dzieło to powstało ok. 150 roku i być może nawiązuje do legend powstałych jeszcze w pierwszym wieku. Ewangelia ta została negatywnie oceniona przez papieża Gelazego (492-496), który w specjalnym dekrecie odmówił jej kanoniczności. Na Zachodzie została rozpowszechniona dopiero w wieku XVI.

 

Także kilka innych dzieł sprawiło, że kult maryjny będzie się rozwijał stopniowo i wytrwale, przesłonięty entuzjastycznym kultem świętych, aż do soboru nicejskiego. Zainteresowania maryjne koncentrowały się wówczas jedynie na jej dziewiczym poczęciu, na fakcie, że jej łono nie uległo żadnym zmianom po urodzeniu i na dziewiczym małżeństwie. Zainteresowanie "matką boską" wzrosło po roku 325. W tym okresie jednym z głównych problemów staje się teologiczna podbudowa dziewictwa po porodzie, oraz rozstrzygnięcie kim byli bracia Jezusa, czy byli oni synami Marii, czy też nie. Głównym propagatorem kultu maryjnego był Epifaniusz. Kolejną ważną datą w rozwoju tego kultu jest rok 431 (sobór efeski). Po tej dacie kult ten będzie się rozwijał już bez większych przeszkód. Papieżami propagującymi rozwój maryjnego kultu już na początku średniowiecza byli Teodor (642-649) i Sergiusz (687-701).

 

Księga Zachariasza w wizji z 5,5-11 zapowiada postawienie posągu kobiety symbolizującego bezbożność w kraju Synear. Ponieważ tekst ten został napisany po niewoli babilońskiej, po której kult "królowej niebios" już nie ożył, można z dużym uproszczeniem tekst ten odnieść do zaprowadzenia kultu maryjnego w Kościele. Kult ten odwraca uwagę od Boga, a więc zbliża do bezbożności, posąg zostanie postawiony w kraju Synear, czyli w Babilonii, a dobrze wiemy czego symbolem jest Babilon. Jednak tak naprawdę Zachariasz nie mówi o kulcie maryjnym, gdyż wypowiada się on o czasach ostatecznych i raczej o posągu Bestii, będącym obrazem Antychrysta. Można być więcej niż pewnym, że posąg Antychrysta będzie przedstawiał pramatkę ludzkości. Upadek pierwszej kobiety uzyska wówczas nową, tym razem anty-teologiczną interpretację. Grzech i bunt wobec Boga będzie czymś godnym naśladowania. Ewa, pierwsza matka, padnie ofiarą podobnych praktyk, co Maria, matka Jezusa1. Rozwijający się w epoce chrześcijańskiej kult maryjny jest więc ogniwem pośrednim łączącym pogańską "królową niebios" z kultem Antychrysta. Czcząc pramatkę ludzkości, z której ma się wywodzić, człowiek czci przede wszystkim samego siebie.

 

Maria w Nowym Testamencie

Ewangeliści żydowskiego pochodzenia (Mateusz, Marek i Jan) wychowani w kulturze surowego judaizmu byli bardzo niepodatnym materiałem, by zawrzeć w swoich ewangeliach akcenty maryjne. Mogli oni nawet celowo takie akcenty likwidować. W Ewangelii wg Mateusza Maria pozostaje w cieniu swego męża. To Józefowi ukazał się anioł, by go poinformować najpierw, jakie ma nadać imię mającemu się narodzić dziecięciu (1,21), nakazując mu później zabrać "dziecko i matkę" i uciekać do Egiptu (2,13). Jeszcze później nakazał mu powrót (2,21). U Marka Maria jest postacią trzecioplanową. Jan wyeksponował Marię w większym stopniu niż pozostali ewangeliści żydowskiego pochodzenia (w jego pismach znajdujemy wpływy kultury greckiej). Maria jest obecna przy pierwszym cudzie Jezusa (J 2,1-12, stoi też pod Jego krzyżem (19,25-27).

 

Natomiast Łukasz, będąc greckiego pochodzenia, nie miał już takich zahamowań i dlatego jego ewangelia jest najbardziej maryjną ewangelią. Józef pozostaje tu jakby w cieniu swej małżonki. Poza rozdziałem pierwszym zostaje wymieniony tylko raz (1,27), podczas gdy Maria aż ośmiokrotnie (po imieniu). To Marię anioł informuje, jakie ma nadać imię mającemu się narodzić synowi (1,31); to Marii Symeon prorokuje, iż jej duszę przeszyje miecz (2,35); to Maria po odnalezieniu zagubionego Jezusa czyni mu uwagę: "Synu cóżeś nam uczynił?..." (2,48). Słowa Jezusa: "Czyż nie wiedzieliście, że byłem zajęty sprawami mego Ojca?" to właśnie ona zachowywała w swoim sercu. Maria zostaje nazwana błogosławioną pomiędzy kobietami (1,42 i być może też w 11,27-28).

 

Przedstawiając komentarz Jezusa w odpowiedzi na wykrzyknik kobiety z tłumu (11,28), Łukasz używa przysłówka menoun (menoun), które oznaczać może zarówno przeciwstawienie, jak i potwierdzenie, wobec czego równie dobrze można tłumaczyć: "Błogosławieni są raczej ci (...)", jak i: "Błogosławieni są również ci (...)". Tak więc Łukasz użył słowa, które może być przetłumaczone zarówno maryjnie, jak i antymaryjnie.

 

Łukasz wymienia Marię nawet w Dziejach Apostolskich (1,14), czego przecież nie musiał już czynić. Jednak fakt, iż spośród 120 zebranych ludzi (1,15), oprócz apostołów, zostaje wymieniona jedynie Maria i bracia Jezusa (1,13-14) wskazuje, że jako matka Chrystusa była ona otaczana przynajmniej dużym szacunkiem (żeby nie powiedzieć: "cieszyła się dużym autorytetem"). Warto przy tym zauważyć, że Maria została wymieniona co prawda po apostołach, ale przed "braćmi Pańskimi". Na tej podstawie Orygenes (zm. 254) twierdził, że Maria jest mniejsza od apostołów, ale większa od braci Jezusa i od wszystkich pozostałych członków Ciała Chrystusowego. Łukasz więc wielokrotnie zbliżał się do tej granicy, której żaden prawdziwy protestant nigdy by nie przekroczył2. Granicy tej sam co prawda nie przekroczył, jednak w pewnym stopniu przyczynił się do położenia fundamentu pod rozwój kultu maryjnego.

 

Natomiast w listach najważniejszego spośród apostołów, mianowicie apostoła Pawła, nie znajdujemy absolutnie żadnych maryjnych akcentów i możemy być pewni, że w jego zwiastowaniu nigdy się one nie pojawiły, ku czemu przynajmniej raz miał bardzo dogodną okazję. Otóż pod koniec jego pobytu w Efezie, Demetriusz, wytwórca posążków Artemidy, w obawie przed utratą swoich niemałych dochodów, organizuje przeciw Pawłowi rozruchy (19,23-40). Gdyby Paweł był "katolikiem" mógłby wówczas rozwiać "nieuzasadnione" obawy Demetriusza i zapewnić go, że jego dochody nie muszą zostać uszczuplone, bo przecież może zacząć wytwarzać figurki Marii, z czego może osiągnąć jeszcze większe zyski. Ponieważ jednak miał duszę "protestancką", nie brał pod uwagę takiego rozwiązania i gotów był nawet oddać swoje życie.

 

Życie Marii

Imię Maria jest zgrecyzowaną formą hebrajskiego Miriam, bądź aramejskiego Mariam. W przypadku matki Jezusa chodzi oczywiście o formę aramejską. W języku hebrajskim Miriam znaczyło bunt, bądź kłopot, co być może w jakimś stopniu oddawało charakter siostry Mojżesza, jednak w przypadku matki Jezusa, mamy do czynienia z Marią, której zasadniczą cechą jest posłuszeństwo względem Boga (1,38). Jej postępowanie było raczej zaprzeczeniem tego, co sugerowało imię.

 

Za sprawą Ducha Świętego zaszła w ciążę zanim poznała mężczyznę (Mt 1,18; Łk 1,35). Wskutek nadnaturalnego poczęcia, zwiastowania anioła, jak i proroctw (Elżbiety, Symeona, Anny), przybycia astrologów babilońskich, a także pasterzy, którzy zjawili się dzięki zwiastowaniu aniołów, wiedziała, że jej dziecko będzie kimś nieprzeciętnym i dokona czegoś nadzwyczajnego. Niejednokrotnie o tym myślała (Łk 2,19.51), miała jakieś nie do końca jasne przeczucia co do Jego przyszłej misji, i w jakimś stopniu na pewno sobie uświadamiała, że dokona On odkupienia Izraela, choć z pewnością nie wiedziała, w jaki sposób tego dokona.

 

Po urodzeniu Jezusa stała się normalną żoną Józefa (Mt 1,25), z którym miała jeszcze czterech synów (byli to: Jakub, Józef, Szymon i Juda), a także córki (Mt 13,55-56). W miarę jak Jezus wzrastał, przybywało mu mądrości Bożej, czym wyróżniał się wśród swoich rówieśników (Łk 2,52) i czym potwierdzał dotyczące go przepowiednie. Gdy miał dwanaście lat nastąpiło niezrozumiałe zajście, Jezus wdał się w dłuższą rozmowę z nauczycielami Prawa (Łk 2,46). Po tej informacji następuje długie milczenie ewangelistów. Prawdopodobnie w objętym tym milczeniem okresie zmarł Józef. Jako najstarszy syn musiał więc Jezus, zgodnie z Prawem, stać się opiekunem rodziny, jednak z powodów dla Marii niezrozumiałych zostawia rodzinę, powołuje sobie uczniów i wędruje z nimi po Palestynie głosząc nową naukę. Jakkolwiek początkowo raczej aprobowała ten stan rzeczy (J 2,5), to jednak później, gdy dały o sobie znać trudności natury ekonomicznej, próbowała nawet przywołać Jezusa do porządku i sprowadzić go do domu, jednak Jezus odpowiedział jej wtedy: "Moją matką i braćmi są ci, którzy słuchają Słowa Bożego i wypełniają je" (Łk 8,21). Wydaje się jednak, iż w jakimś stopniu Jezus wywiązywał się z funkcji głowy domu, a dowodzi tego pośrednio wiersze z Ewangelii J 19,26. Wisząc na krzyżu funkcję tę przekazał Janowi, jedynemu apostołowi stojącemu pod krzyżem.

 

Co przeżywała Maria stojąc pod krzyżem? Czy nie czuła się rozczarowana? Miała nadzieję, że jej Syn dokona odkupienia Izraela, a oto jego życie dobiega końca, i to w takich okolicznościach, które dla każdej matki byłyby bardzo bolesne. Czy miała wówczas nadzieję na jego zmartwychwstanie? Czy rozumiała, że śmierć jego jest konieczna? Z pewnością nie. O ileż większą musiała być jej radość w dniu jego zmartwychwstania.

 

Po śmierci Jezusa mieszkała w domu Jana (J 19,27), apostoła, który tak literalnie wypełnił polecenie Jezusa, że opiekował się nią aż do jej śmierci ok. roku 50, nie zwracając uwagi na to, że pozostali "bracia Pańscy" osiągnęli już pełnoletność. Być może nie miał już swojej matki i matką Jezusa opiekował się jak swoją własną.

 

Po zmartwychwstaniu, wniebowstąpieniu Jezusa i wylaniu Ducha Świętego w Dzień Pięćdziesiątnicy Maria była gorliwą chrześcijanką, cenioną przez chrześcijan. Z czasem wokół jej postaci wytworzyła się atmosfera przesadnej adoracji. Do końca życia mieszkała w Jerozolimi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę wtrącić kilka słów do tej dyskusji. Według mnie kult Matki Boskiej znajduje niejedną analogię w religiach tzw. pogańskich. Akurat to poniekąd "moja działka", więc wybaczcie moje dodatki.

Podam przykłady:

 

Wspomniana Izyda z Horusem na rękach- to najbardziej znany przykład, ale nader wymowny.

 

Wizerunek ten nie jest jednak najwcześniejszy. Pierwsze wizerunki bogini z dzieciątkiem pojawiają się w epoce przedsumeryjskiej. Co ciekawe bodaj w greckim Sesklo odkopano posążek bogini z dzieckiem w ramionach datowany jest na epokę neolitu. Figury z Ur potwierdzają koncepcję Matki Boga Bogów, jak nazywano owe bóstwo. Później właśnie pojawił się wizerunek Izydy z Horusem- już wyżej wspomniany, następnie mamy Wielką Macierz z Krety, dalej Mykeny i podobne figury.

Co ciekawe… Matka Jezusa była niepokalaną dziewicą- to odzwierciedlenie prastarego pojęcia bogini matki dawczyni życia, która również była przedstawiana jako dziewica (sic!)

Popatrzmy na kult Mitry. Jego żoną była irańska wielka bogini- Anatuta- niepokalna dziewica. Co nader interesujące kult Mitry łączył się też z kultem wielkiej matki bogów- Kybele, której czciciele dzielili się chlebem i winem…

Podobieństwa są bardzo duże, a chrześcijaństwo pełnymi garściami czerpało z kultu Mitry.

 

I parę dat:

Chrześcijaństwo naukę o wiecznym dziewictwie Maryi zaczęło głosić dopiero w II wieku.

W 431 r. na soborze w Efezie potwierdzono dopiero zasadę wiary w boską naturę Jezusa i uznano, że człowiek urodził Boga. Dotychczasowe miano Xristo Tokos - Matka Chrystusa - zostaje zastąpione na Teo Tokos - Boga Rodzica.

I w kwestii wspomnianej już przez Vivien odnośnie Mitry. Racja- Boże Narodzenie zostało wybrane w sposób świadomy przez Ojców Kościoła.

 

W 325 r. – na soborze nicejskim w wyniku głosowania 250 biskupów ustalono, że przysłany na ziemię Jezus i Bóg, który go przysłał, to ta sama osoba. Została wprowadzona wiara w Dwójcę Świętą (Trójca pojawia się później).

Przy ustalaniu świąt wybrano daty odpowiadające kultowi Mitry:

Wniebowzięcie Mitry w okresie równonocy wiosennej stało się chrześcijańskim świętem Wielkanocy.

Narodziny Jezusa (dotychczas obchodzone 6 stycznia zostały przesunięte na 25 grudnia (narodziny Mitry).

W Rzymie na Wzgórzach Watykańskich grota Mitry stała się kościołem (późniejszy Lateran). Nowe kościoły stawiano w miejscach kultu Mitry.- przykład: podziemne sanktuaria Mitry można dziś zwiedzać min. pod kościołem Santa Prisca i San Clemente) .

Edytowane przez Juana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro wszelkie dogmaty zostały ogłoszone na soborach(jak wynika z załączonego wyżej tekstu) i tak naprawdę nie ma o nich mowy w biblii to jak katolik na zdrowy rozum ma wierzyć kościołowi? Zgodnie z tym co mi wiadomo kościół wszelkie prawa, dogmaty itd. ustala w oparciu o źródło jakim jest właśnie biblia. Ktoś tu jest nie do końca w porządku albo ja się mylę. Jeżeli tak to chętnie dowiem się dlaczego ;p Ponoć błądzić jest rzeczą ludzką;) Ale jak ja to zwykłem mawiać "Nigdy nie wierz ślepo, zawsze szukaj odpowiedzi a one doprowadzą cię do prawdy";p

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję serdecznie. Właśnie to chciałam cały czas przekazać, ale jestem tak antyklerkalna, ze to co ja napisze top prowokacja ;)

 

Ty heretyczko ty! Na stos:412yk9: :lol: Tu sobie możemy po prowokować :P Temat sugeruje iż mogą zostać obrażone czyjeś uczucia religijne ;P:chytry_na:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dioklecjanie, historia Kościoła była różna i jak wiadomo czasem dość krwawa i brutalna. Kosciół tworzyli od zawsze ludzie. Ci zaś dążyli do władzy i majatków. Pierwsi biskup[i i kardynałowie to osoby z wyzszych sfer wychowane w luksusie i zbytku, które chętnie z tego nie zrezygnują.

Ustalono więc jakieś dogmaty i tego się trzymano. Wierni nie byli ludźmi wykształconymi, nawet jeśli znali pismo to raczej większość z nich nie czytała Biblii po łacinie. A od średniowiecza (dokjłądnej daty nie pamiętam) Biblia była zakazana, to znaczy mozna było trafić na stos za jej posiadanie w domu. Nikt o zdrowym rozsądku nie trzymał tej księgi w domu i nie czytał jej. O Bogu wystarczyło wiedzieć to co księża prawią i tej wersji się trzymać.

Gdzieś w świadomości ludzi to zostało bo katolicy do dziś nie mają w zwyczaju czytnia Biblii. Ta zresztą napisana jest takim językiem, ze nawet jak ktoś już ją pzreczytał to i tak nie musi rozumieć wszystkiego. Poza tym ludzie sa zaganiani mają swoje problemy i nie zwracają wiekszej uwagi na pewne nieścislości Biblia - Dogmat Katloicki (czy jakiś inny chrześciajński).

A ci którzy zadają pytania, znajdują dpowiedzi. Moze potem być rżnie z ich podejściem do wiary, ale odpowiedzi otrzymują ;)

 

A więc jak zawsze chodzi o władzę, kasę i inne luksusy to przykre. Jednak to pokazuje także inną stronę medalu. Popatrzcie jaką władzę ma kościół i niekiedy powtarzam niekiedy "ślepych" wyznawców(nie obrażając nikogo). Przykład taki z którym można spotkać się na co dzień: "Bo ksiądz tak powiedział i tak ma być". Niejednokrotnie nawet kiedy wyłoży się słuszne i jasne kontrargumenty taka osoba odwraca się tyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dioklecjanie, historia Kościoła była różna i jak wiadomo czasem dość krwawa i brutalna. Kosciół tworzyli od zawsze ludzie. Ci zaś dążyli do władzy i majatków. Pierwsi biskup[i i kardynałowie to osoby z wyzszych sfer wychowane w luksusie i zbytku, które chętnie z tego nie zrezygnują.

Ustalono więc jakieś dogmaty i tego się trzymano.

 

"A Myszkę Miki wymyślił zwykły pedofil. Bo chciał, by go dzieci pokochały."

 

Inaczej nie potrafię skomentować poziomu powyższej argumentacji.

 

Wierni nie byli ludźmi wykształconymi, nawet jeśli znali pismo to raczej większość z nich nie czytała Biblii po łacinie. A od średniowiecza (dokjłądnej daty nie pamiętam) Biblia była zakazana, to znaczy mozna było trafić na stos za jej posiadanie w domu.

 

Dokładnie ze względu na to, że wierni byli zwykle niepiśmienni, niewykształceni i łatwo mogli opacznie rozumieć naukę Kościoła, aby uchronić ich przed fałszywym rozumieniem słowa Bożego, zabraniano czytania Biblii samodzielnie w domu.

 

I zakaz dotyczył tylko i wyłącznie tłumaczeń niedozwolonych ("heretyckich") Biblii oraz tłumaczeń na języki narodowe.

 

Bo trzeba pamiętać, że w tamtych czasach roiło się od tłumaczeń protestanckich. I zakaz wynikał właśnie ze względu na możliwe przekłamania w treści, których nikt nie był wtedy w stanie kontrolować.

 

Trochę historii, zamiast taniej sensacji.

 

Gdzieś w świadomości ludzi to zostało bo katolicy do dziś nie mają w zwyczaju czytnia Biblii.

 

Tendencyjne opieranie argumentacji na zasadzie: "powszechnie wiadomo, że świnie mają rogi". Jak coś poprzemy słowem "wielu", zaczyna wyglądać mądrzej?

 

Ta zresztą napisana jest takim językiem, ze nawet jak ktoś już ją pzreczytał to i tak nie musi rozumieć wszystkiego.

 

Problem nie jest w języku, a w nastawieniu.To nie powieść rozrywkowa do poduszki, żeby jej przyswojenie miało przyjść szybko i łatwo.

 

Poza tym ludzie sa zaganiani mają swoje problemy i nie zwracają wiekszej uwagi na pewne nieścislości Biblia - Dogmat Katloicki (czy jakiś inny chrześciajński).

 

Poza tym inni nie zadają sobie trudu, by sprawdzić, ze względu na jakie przesłanki został ogłoszony jaki dogmat. Wystarczy im, że nie zgadza się on z ICH interpretacją Pisma Świętego. Której nigdzie nie zweryfikowali.

 

Z tego względu - "średniowieczny zabobonny zakaz" czytania Biblii we własnym zakresie nie był chyba takim idiotycznym pomysłem. Przepraszam za zgryźliwość, ale nie mogę się powstrzymać.

 

A ci którzy zadają pytania, znajdują dpowiedzi. Moze potem być rżnie z ich podejściem do wiary, ale odpowiedzi otrzymują ;)

 

A ja dalej jestem zdania, że zadawanie pytań bez specjalnych podstaw merytorycznych jest zwykłym pójściem na łatwiznę. I nic wspólnego z rozwojem nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy naprawdę nie chcę obrażać niczyich uczuć religijnych. Nie próbuję udowodnic, że Mataka Boska jest "be" tylko podyskutować skąd w katolicyzmie taki kult Maryjny. Jak to wyglada w świetle prawd historycznych i kulturowych.

 

Tyle że w Twoich postach od razu widać ocenę. Wybitnie negatywną.

Także miejsca dla dyskusji - w momencie gdy atakujesz czyjś światopogląd czy wiarę - nie widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Tyle że w Twoich postach od razu widać ocenę. Wybitnie negatywną.

Także miejsca dla dyskusji - w momencie gdy atakujesz czyjś światopogląd czy wiarę - nie widzę. "

To, ze ma sie inne zdanie na temat danej religii, to jest obraza uczuc religijnych? Czy ja obrazam chrzescijanow, bo nie wierze, ze Maryja byla dziewica???

 

Mysle, ze w tym temacie nie chodzi o obrazanie i przekonywanie kogos do swoich racji, tylko wymiana zdan na dany temat. A kazdy ma prawo wierzyc w co chce, tylko wypowiadajac sie tutaj musi wziac pod uwage, ze ktos moze sie nie zgadzac z dana opinia, przytaczajac szereg argumentow dlaczego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednej rzeczy nie pojmuję. Temat dotyczy według mojego rozeznania- subiektywnego co zaznaczam z góry- powiązań między kultem Matki Boskiej a kultem Wielkiej Macierzy. Temat jest mi nader bliski bowiem swego czasu zajmowałam się religiami starożytności więc pozwolę sobie dorzucić swoje zdanie.

 

Nie chodzi tu o obrażanie czyichś uczuć religijnych, bo nie takie jest założenie. Chodzi tylko o wymianę poglądów na temat tego czy kult Maryjny i dawne, starożytne (ktoś mógłby rzec pogańskie) kulty wielkiej macierzy, matki bogów, bogini ziemi itp. są zbieżne. Szukamy tu analogii i tego, czy możliwym jest, by ów kult wyrósł na dawnych tradycjach.

 

Zaznaczam! Nie ma tu negowania Matki Boskiej ani Biblii- to najzwyklejsza dyskusja przywołująca różne wierzenia i porównująca je. To nie jest herezja- nie żyjemy w epoce stosów! Błagam! Nauczmy się rozróżniać dyskurs czysto filozoficzny od emocjonalnego angażowania się w religię, bo powrócimy do czasów, gdy za poglądy karano, a widmo losu Hypatii zacznie nam kraść sen z powiek.

 

W kwestii czytania Biblii. Vivien ma rację. Był stanowczy zakaz nie tylko interpretowania ale i czytania. Za jego złamanie lądowało się na stosie.

Jak na pewno wszyscy już wiedzą we wczesnym chrześcijaństwie istniało mnóstwo „Ewangelii”. Dopiero w 390 i 393 r. synody w Hipponie i Kartaginie dobrały odpowiednie Ewangelie (jedynie słuszne) tworząc ostateczny kanon "Pisma Świętego".

W 381r. na soborze w Konstantynopolu cesarz Teodozjusz do "Dwójcy Świętej", o której wspomniałam dołączył trzecią osobę tzw." Ducha Świętego". Dopiero od tego czasu można mówić o „Trójcy Świętej”

Co do dogmatów- ustalano je w oparciu o Biblię, ale dowolnie interpretując pewne jej fragmenty. Gdyby były one tak jednoznaczne nie byłoby schizm, nie byłoby walczących ze sobą Ojców Kościoła i nie byłoby soborów, na których decydowano o…nie da się ukryć fundamentach wiary.

 

Nie chcę tu obrażać niczyich uczuć religijnych bowiem sama siebie bym w ten sposób obrażała- proszę tylko o to byśmy potrafili oddzielić wiarę od spojrzenia naukowego, gdzie rozważamy po prostu pewne aspekty- tak samo jak w przypadku innych religii.

 

Co zaś się tyczy kultu Matki Boskiej i innych religii; można spojrzeć na podobieństwa i różnice w przypadku choćby: Kybele, Anatuty, Atargatis, Isztar czy Izydy. Mogłabym podać jeszcze wiele innych imion, ale nie o to chodzi. Chodzi głównie o pierwiastek żeński, który był od zarania czczony, personifikowany i nazywany rozmaitymi imionami.

Edytowane przez Juana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Kaffciu nie atakuję a oceniam subiektywnie. Jak ktoś najeżdża 9a zdarzają się takie ataki) na to w co wierzę, to nie ma mowy o obrazie moich uczuć religijnych.

 

W drugą stronę.

Słowa podobnego wydźwięku skierowane w stronę tego, w co Ty wierzysz - jak widać - sprawiają Ci ból. I nie potrafisz mnie zrozumieć?

 

Poza tym w kwestii tego co napisałaś wyżej. Zakaz czytania Biblii wiernym jakoś do mnie nie pzremawia tym bardziej jeśli za tym szła kara w postaci stosu.

 

Kojarzysz kontrreformację? Powszechność kary stosu? Znów patrzysz współcześnie i oceniasz ze swojego stołka. Ludzie z tamtego okresu byli przyzwyczajeni kulturowo do zamordyzmu. Pańszczyzny, niewola, zależność. Nie wszystko to wina Kościoła. I tu nikt nie mówi, że to nie były mroki średniowiecza. Tak było. I co to w tym momencie zmienia?

 

Poza tym, poza całym światopoglądowym zacofaniem, średniowiecze to czas intensywnego rozwoju wiary, religii, myślenia o tym, "co czeka po śmierci". Czy w tym czasie nie mogli się narodzić ludzie wybitni i wierzący? Nie zastanawia Cię to, że do dziś te dogmaty nie zostały obalone?

 

Skoro wszystko jest tak oczywiste i jest w Biblii to czemu mozna ją opatrznie zrozumieć?

 

Nie zrozumiałaś:

 

Problem nie jest w języku, a w nastawieniu.To nie powieść rozrywkowa do poduszki, żeby jej przyswojenie miało przyjść szybko i łatwo.

 

Sama ostatnio dałaś mi do zapoznania się z książką, której myślą przewodnią było: "słowo to najsłabszy sposób przekazu, bo każdy może go inaczej zrozumieć".

 

Poza tym jeśli niepiśmienne osoby mają w domu Biblię jako świętą księge swej wiary a w zasadzie nic z niej nie wyczytają to zcemu posyłać ich na stos?

 

Vivien01, Ty chyba sama siebie nie czytasz.

W jakim celu we własnym domu Biblię miałyby posiadać rysowane tutaj przez Ciebie pokorne niewinne cielęta, które były do tego niepiśmienne? I tym bardziej wiedząc, że może się to spotkać z tak surową karą? Dla samej fanaberii patrzenia na literki, które przecież "same nie mówią"? Dla takiego człowieka wymowniejszym symbolem byłby chociażby krzyżyk.

 

Nie wydaje Ci się, że zakaz dotyczył w głównej mierze wolnomyślicieli (których dopiero posiadanie Biblii zainteresowałoby)? Raczej jako zabezpieczenie przed kolejnym Lutrem czy Kelwinem?

 

Przyznaj też ze wielu katolików nie czyta Bibili. W zasadzie większosć moich znajomych oraz rodzina to katolicy i to nawet praktykujących a tylko ja sposród nich pzreczytałam Biblię.

 

Wiesz co? Powiem Ci tak. Żyjesz w kraju, w którym zdecydowana większość jest wyznania katolickiego. Nie wybrali go oni z reguły sami, a zostali ochrzczeni w duchu przodków. I niespecjalnie muszą czuć parcie, co by się w tym temacie rozwijać.

 

Mylisz samo potoczne określenie "katolik" (czyt. "bo mamusia była katoliczką") z "wierzący i myślący".

 

A to, że ktoś "nie czyta Biblii" - i praktykuje, nie znaczy od razu, że Biblii zupełnie nie zna. W Kościołach przecież Biblia jest czytana.

 

Poza tym dogmaty katolickie jednak wymyślali ludzie. owszem w oparciu o coś ale jednak ludzie. Dogmat Trójcy nie pojawia się z tego co pamiętam w Biblii ale na jakimś sobozre został uchwalony. Podobnie jak celibat księży, i nieomylnośc papieża. To są już wymysły człowieka nie zapisy w Piśmie Świętym. I to miałam na myśli.

 

"Z tego co pamiętam".

 

W tym momencie oczekujesz, że przeczytam piętnaście tysięcy książek i opracuję Ci długaśny artykuł, aby Ci pokazać, w jaki sposób powstały te dogmaty? Bo tylko w ten sposób mogę udowodnić na tak postawioną tezę, że to nie jest "taki o wymysł" ludzki, ale ma poparcie w Piśmie Świętym?

 

Chyba żartujesz? Opierasz wszystko na "wydawało mi się że", a z drugiej strony wymagasz zaagnażowania ponad ludzkie siły?

 

Dlatego uważam, że dyskusja na takich zasadach nie ma sensu.

Bo Ty się wcale nie dopuszczasz myśli, że nie masz racji.

Ty się chcesz tylko utwierdzić, że masz rację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Tyle że w Twoich postach od razu widać ocenę. Wybitnie negatywną.

Także miejsca dla dyskusji - w momencie gdy atakujesz czyjś światopogląd czy wiarę - nie widzę. "

To, ze ma sie inne zdanie na temat danej religii, to jest obraza uczuc religijnych? Czy ja obrazam chrzescijanow, bo nie wierze, ze Maryja byla dziewica???

 

alexis,

 

za przeproszeniem. Nie rób ze mnie durnia. Ani słowem nie odniosłam się do Ciebie, tylko do napaści Vivien01 co do nie popartych niczym wywodów, jak to zakłamane księżuszostwo wymyśliło sobie o kant dupy pobić dogmaty. Widzisz różnicę miedzy Twoim przykładem, a tym, do czego ja swoje słowa odniosłam?

 

Temat dotyczy według mojego rozeznania- subiektywnego co zaznaczam z góry- powiązań między kultem Matki Boskiej a kultem Wielkiej Macierzy.

 

I ja też nie pojmuję, że niezależnie jaki jest temat, każdy z nich jest pretekstem dla Vivien01, by ponownie podkreślić swoje zdanie odnośnie Kościoła katolickiego. Chociaż to nie temat tej dyskusji.

 

I to w zasadzie tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ech :( za szybko pochwaliłam ten temat, że możemy prokować ile chcemy ..;) znów przerodził się w wojnę ;P Ale takie uroki forum -różni ludzie różne poglądy :P Viven niech moc będzie z Tobą xD ps.mam nadzieje, że z te stos post wcześniej odebrałaś jako żart taki jak był w zamierzeniu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dogmat Trójcy nie pojawia się z tego co pamiętam w Biblii ale na jakimś sobozre został uchwalony".

Kiedy nauka Jezusa została szeroko rozpowszechniona, zetknęła się z różnymi kulturami, a także weszła w konflikt z rządzącymi. Poszczególne kultury na różny sposób ją przystosowały, zmieniono ją także w celu uniknięcia represji ze strony panujących. Szczególnie zniekształcona została w Grecji, gdzie poraz pierwszy wyrażono ją w nowym języku i przeformowano zgodnie z ideami i filozofią greckiej kultury. Grecki politeizm był tym, co w dużym stopniu przyczyniło się do sformułowania doktryny Trójcy Świętej, a także stopniowe wywyższenie Jezusa od proroka do Boga przez ludzi, do których z pewnością należał Paweł z Tarsu.

 

Dopiero w 325 roku naszej ery doktryna Trójcy Świętej została uznana za element chrześcijańskiej ortodoksji. Nawet wtedy niektórzy spośród podpisujących credo nie wierzyli w nie, nie znajdując żadnego uzasadnienia w Piśmie Świętym. Atanazy, uważany za ojca tej formuły, sam nie był do końca przekonany o jej prawdziwości. Przyznaje, że "kiedykolwiek zmusił swój rozum do medytowania nad świętością Jezusa, jego żmudne i daremne wysiłki prowadziły go wstecz - im więcej pisał, tym mniej potrafił wyrazić swe myśli." W jednym miejscu napisał: " Nie istnieją trzej, lecz JEDEN BÓG". Jego wiara w doktrynę Trójcy nie wynikała z przekonania, a była jedynie wymogiem aktualnej konieczności i polityki.

 

 

To tez ciekawy cytat :):

Oto, co miał do powiedzenia Erazm:

 

"Starożytni nie rozmyślali zbyt wiele o rzeczach boskich. Początkowo wiara była życiem raczej niż systemem myślenia. Kiedy wiara zaistniała na piśmie zamiast w ludzkich sercach, wyznań było tyle samo co ludzi. Słowa mnożyły się lecz szczerość słabła. Niezgoda wrzała a miłość stygła. Doktryna Chtystusa, która początkowo nie angażowała się w szczegółowe analizy zaczęła wymagać filozoficznego opisu. Taki był pierwszy etap załamania się Kościoła."

 

Troche dlugi, ale ciekawy artykul.

 

zrodlo: http://www.ipdirect.home.pl/kmp/publication/jezus/rozdzialy/1_unitarianizm_a_chrzescijanstwo.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawialiście się, że cała ta sprawa z dziewictwem jest prawdziwa ale wygląda nieco inaczej niż wydaje się większości ludzi. Kto powiedział, że Maryja musiała być dziewicą w sensie fizycznym? Może chodzi tutaj o dziewictwo duchowe, nieskazitelność duszy.

Być może.

Tym bardziej, że w jednym z najnowszych przekładów Pisma Świętego - Biblii Tysiąclecia Biblia (bezpośredni przekład z języków oryginalnych: aramejski, hebrajski, grecki, w oparciu o teksty Biblii Hebrajskiej z uwzględnieniem odkryć w Qumran, Septuaginty i Novum Testamentum Graece et Latine), w komentarzu do Mt 1, 25 "lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus."

napisane jest:

"Nie zbliżał... Syna". - Sam tekst nie twierdzi, że po narodzeniu Jezusa Maryja nadal pozostała dziewicą, lecz i nie przeczy temu. Wieczyste dziewictwo Matki Zbawiciela zakłada dalszy ciąg Ewangelii (por. J 19,26n), jak i dogmatyczna tradycja Kościoła. "Jezus" por. Łk 1,31; Łk 2,21.

 

Podobnie jest ze sprawą domniemanych braci i sióstr Jezusa.

Przypis do Mt 13,55-56 (12,46):

"Nie bracia rodzeni, lecz stryjeczni lub cioteczni, albo kuzyni. Język hebr. i aram. nie ma osobnych wyrazów na oznaczenie bliższych krewnych (por. Mk 3,31)."

 

Dlatego właśnie mówi się o studiowaniu i zrozumieniu Biblii :)

Doktryna Chtystusa, która początkowo nie angażowała się w szczegółowe analizy zaczęła wymagać filozoficznego opisu. Taki był pierwszy etap załamania się Kościoła."

Pan Erazm miał sporo racji, ale nie do końca, gdyż Jezusa wielokrotnie sam tłumaczył swoje przypowieści, aby były lepiej zrozumiałe dla prostego ludu.

Jak wg Was można by zrozumieć np. ten fragment i czy byłby on wprost zrozumiały dla ludzi, których umysły nazywa się prostymi?

 

"Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: "Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawi ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: "Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę". Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich, pozabijali.

Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić.

Wtedy rzekł swoim sługom: "Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie". Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: "Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?". Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: "Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz w ciemności. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".

Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych".

Mt 22, 1-14

 

I tak jak wcześniej wspomniano, próby interpretacji Biblii doprowadziły do wielu rozłamów, podobnie jak spory o ustalenie daty poszczególnych świąt (w tym Maryjnych) oraz dogmatów.

Nie było to, jak niektórzy w uproszczeniu twierdzą, ustalanie dat w oparciu o religie czy święta pogańskie. Proces przeważnie był skomplikowany i długotrwały.

"W Rzymie za czasów Wiktora I już częściej stosowano w liturgii język łaciński, który wypierał grekę. Rozpoczynający się wtedy proces tzw. latynizacji Kościoła przejawił się w sporze o datę Wielkanocy. Na Wschodzie świętowano dzień zbieżny z datą żydowskiej Paschy, na Zachodzie pamiątkę Zmartwychwstania obchodzono w niedzielę. Wiktor I zaangażował się w ten spór na tyle energicznie, że groziło to odłączeniem się gmin chrześcijańskich Azji Mniejszej od Rzymu. By rozstrzygnąć tę kwestię, Wiktor I zwołał synody, które poparły jego opinię. Tylko biskupi z Azji Mniejszej kierowani przez Polikratesa, biskupa Efezu, nie zaakceptowali tych ustaleń. Papież wykluczył zatem te gminy - nie tylko ze wspólnoty z Kościołem rzymskim, ale z całego Kościoła. Sytuację załagodził dopiero św. Ireneusz z Lyonu."

 

Podobnie było z powstaniem kultu Maryjnego.

Twierdzenie, że kościół zastąpił nim kult Matki Ziemi (czy jakiejś innej Boginii Matki) jest nie tyle uproszczeniem, co dość siermiężnym przekłamaniem.

Przyjęcie takiego założenia za prawdziwe było by tożsame ze stwierdzeniem, że na którymś z synodów panowie biskupi na złość poganom wymyślili sobie nowy obiekt kultu.

A prawda jest taka, że kult ten rozwijał się, powstawał spontanicznie wraz z rozwojem wiary, a dopiero jego poszczególne elementy były zatwierdzane, bądź nie, przez komisje badające ich zgodność z naukami głoszonymi przez kościół.

 

Natomiast podobieństwo kultu Maryjnego do kultów pogańskich nie jest czymś nadzwyczajnym, gdyż samo określenie Matka kojarzy jest z tym co dobre, czyli z miłością dostatkiem, plonami itd. i stąd owo mylne połączenie bóstw pogańskich, które stworzyli sobie ludzie dla wyjaśnienia zjawisk, których nie rozumieli z osobą, która występuje w religii, za którą delikatnie mówiąc nie przepadają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do " Niepokalanej " .. Mnie zawsze zastanawiało jak mogła być dziewicą w trakcie rodzenia się Jezusa.. Skoro on miał już starszego brata.. O którym oczywiście Watykan nie chciał mówić...

 

Ogólnie powiem wam że chrześcijaństwo się tak zdegenerowało.. Aż szkoda gadać... Poświęciłem kiedyś tyle czasu na analizy, tyle się napisałem, nagadałem.. Ale to walka z wiatrakami..

Bóg jest jeden.. I tylko jeden, w jednej osobie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość anatemka
Maryja zwyciężyła szatana dlatego jest Matką Bożą ...

 

Gdybys mogła podac mi na to cytat z Biblii, byłabym bardzo wdzięczna :)

 

 

A Bogini i Matka Jezusa? Ich zwiazek jest pieknie pokazany w końcówce filmu Avalon :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może troszkę odbiegnę od tematu...

 

Czy ktoś z Was naprawdę spotkał Maryję, Matkę Jezusa na swojej drodze?

Czy ktoś z Was ją widział i z nią rozmawiał?

Albo ktoś z Waszych znajomych?

 

Może kogoś urażę, ale proszę uwierzyć nie jest to moim celem!

To jest KULT oparty na Biblii! Biblii która była tłumaczona przez setki ludzi i wydawnictw. Czasami jedno zdanie źle przetłumaczone zmienia całkowicie jego sens! Wierzycie w kogoś kogo nie widzieliście dopowiadając sobie ideologię!

Jeśli Wam z tym dobrze to OK, bądźcie szczęśliwi!

 

Ja tak traktuję chrześcijaństwo! Jestem jak niewierny Tomasz: nie uwierzę dopóki nie dotknę!

Miałam do czynienia z Aniołami, widziałam aurę księdza w kościele, nad swoją trumną za moimi plecami stanął po śmierci mój Tata i zakazał mi płakać...

I w to wierzę, bo to przeżyłam!

A całą Trójcę Świętą razem z Maryją, Matką Jezusa, boginią chrześcijan mam w sercu, bo na każdym kroku staram się być w porządku wobec siebie i innych ludzi!

 

A Maryja, Matka Jezusa... No cóż..

O niej pisze Biblia! I do jej obrazu w Częstochowie modlą się ludzie pomimo, że wiara chrześcijańska nakazuje "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną".

A Maryja jest traktowana jako boginia, pomimo, że Bóg zakazał "złotych cielców" czyli symboli religijnych do których modlą się ludzie!

 

Przepraszam jeżeli kogoś uraziłam swoją wypowiedzią!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was naprawdę spotkał Maryję, Matkę Jezusa na swojej drodze?

Czy ktoś z Was ją widział i z nią rozmawiał?

Albo ktoś z Waszych znajomych?

Tak. Naprawdę widziałem. Rozmawiałem. I to mimo tego, że nie jestem ściśle związany z żadną religią. Kilka razy bardzo mi pomogła. Matka Boska jest istotą realnie istniejącą. To, że można z nią rozmawiać lub ją zobaczyć uważam za rzecz całkiem normalną.

Znam też jedną osobę, która jest bardzo zanurzona w wierze chrześcijańskiej, modliwą wypełnia każdą wolną chwilę - ona często rozmawia z Matką Boską i często za jej pośrednictwem pomaga ludziom. Co do tej osoby, jest to była wykładowczyni psychologii, jednocześnie jasnowidząca. Kiedyś była bardzo znana, pomogła wielu ludziom, ale wycofała się z życia publicznego. Ostatnio troszkę wróciła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was naprawdę spotkał Maryję, Matkę Jezusa na swojej drodze?

Czy ktoś z Was ją widział i z nią rozmawiał?

Albo ktoś z Waszych znajomych?

 

Tak. Ja. Bardzo mi pomogła. Jednak to jest dla mnie zbyt osobiste, by omawiać to na forum.

 

O niej pisze Biblia! I do jej obrazu w Częstochowie modlą się ludzie pomimo, że wiara chrześcijańska nakazuje "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną".

A Maryja jest traktowana jako boginia, pomimo, że Bóg zakazał "złotych cielców" czyli symboli religijnych do których modlą się ludzie!

 

Mylisz się.

Do Maryi ludzie się modlą jako do pośredniczki do Boga. A nie jako do bogini.

Wierzą, że dzięki niej ich prośby łatwiej zostaną wysłuchane.

 

W Biblii jest napisane: "Ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi". Wartości teologicznej nie mierzy się liczbą wierszy. Maryja w Biblii zawsze stała na uboczu, nie zwracała na siebie uwagi, stanowiła tło i oparcie dla Chrystusa. Za pomocą jej osoby zostało nam objawione wiele z tego, jak mamy żyć, Chrystus słowami skierowanymi do niej również przekazywał nam określone nauki. Oraz - zapomina się o tym, że są o niej też wzmianki, w których była wymieniona, tyle że nie z imienia. Odsyłam do Apokalipsy.

 

Polecam bardzo ciekawy artykuł:

http://apologetyka.katolik.net.pl/content/view/342/50/

 

Jednak dla mnie osobiście najmocniejszym dowodem na Jej istnienie w momencie, gdy sama w nie jeszcze wątpiłam, były egzorcyzmy Anneliese Michel. Moment, który można obejrzeć nawet na youtube - gdy demony przemawiały przez Anneliese, a ksiądz odprawiający obrzęd wezwał na wsparcie Maryję. I w tym momencie przeklinające i złorzeczące do tej pory w najgorszych słowach księdzu odprawiającemu egzorcyzm demony cichną. I nagle wydają rozdzierający ryk: "ONA idzie! WIELKA PANI idzie!".

 

Tego wrażenia i ciarek po plecach nie potrafię w pełni wyrazić.

 

Jak wielka musi być postać, przy której nawet demony momentalnie pokornieją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram Vivien, która zresztą ma bardzo podobne poglądy na ten temat co ja oraz podejście do KK.

 

Są katolicy, którzy modlą się do Maryji jak do Boga/Bogini, ale myślę, że są również i tacy, którzy mają ją za pośredniczkę Bożą.

Chcę zaznaczyć tu tylko, że postrzeganie Maryji jako Bogini nie uważam za niewłaściwe. Ale traktowanie jej jak Boga jest sprzeczne z wolą Jego samego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaffciu kochana, to, że dogmaty katolickie dopuszczają świętych oraz Maryję do pośredniczenia między nami a bogiem, nie znaczy, że wszyscy wierni tak ją postzregają.

 

Ja odpowiadałam na pytanie eliny - kto spotkał? Ja.

Tam nie było żadnego odwołania do ogółu.

 

Zapytałam np czy proszą św. Antoniego by poprosił Boga o odnalezienie zguby czy modlą sie do św. Antoniego. Czy proszą Matkę Boską o... czy modlą sie do niej o...

I wyszło mi tak, wśród młodzych osób faktycznie prosi się świetych o wstawiennictwo, ale do Matki Boskiej wielu się modli. Im bardzije wierzący tym jakby częściej powtarzało się, że sie modli.

Osoby starsze, w tym moja babcia i dwie ciocie modlą się do św. Antoniego a pzred podróżą do św. Krzysztofa. Czasem tylko o coś go proszą. Natomiast do Matki Boskiej się modlą. Na pytanie dlaczego mówią ze wszyscy tak robią, no i w koncu jest matką zbawiciela i jest przy nim w niebie, więc jest świętą mateczką, a jak święta to trzeba się modlić.

 

I ja nie rozumiem, co to za zarzut.

To tak, jakby mówić, że przepisy drogowe są złe, bo niektórzy przechodzą na czerwonym świetle. Co to ma do rzeczy?

 

Poza tym mogę być opozycją wobec KK, to znaczy takim kims, kto wytknie księżom pewne błędy, wypaczenia i spzreczności w dogmatach. Dzięki temu i oni zobaczą szczeliny w swej budowli.

 

W ostatniej wypowiedzi dałam link, który te wszelkie niuanse całkiem nieźle wyjaśniał.

Zajrzyj. Bo ja tu nie widzę tu żadnych błędów/wypaczeń/sprzeczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do " Niepokalanej " .. Mnie zawsze zastanawiało jak mogła być dziewicą w trakcie rodzenia się Jezusa.. Skoro on miał już starszego brata.. O którym oczywiście Watykan nie chciał mówić...

Czy możesz podać jakieś konkterne źródło na tyle wiarygodne, aby mogło podważyć ten dogmat?

Dla mnie to co najmniej mało prawdopodobne.

Przekazy apokryficzne i tradycja podają, że miała ok. 13-14 lat (w takim wieku dziewczęta w Izraelu w tamtych czasach były wydawane za mąż).

Józef poślubił ją już brzemienną. Była w ciąży, z której urodził się Jezus, więc ze związku z Józefem nie mogła mieć starszego dziecka.

Jeżeli miałaby urodzić dziecko zanim została poślubiona Józefowi, nie mając męża, to zgodnie z prawem niestety żadnego męża by nie znalazła. Więcej zostałaby ukamienowana jako nierządnica (w wieku 12 lat?). Absurd.

Poza tym również wg apokryfów do 12 roku życia przebywała w świątyni, więc tu teoria ze starszym dzieckiem również nie pasuje.

 

A do dogmatu niepokalanego poczęcia mogę dodać jeszcze jedną ciekawostkę.

Maryja jest uważana za wieczną dziewicę, nienaruszoną mimo urodzenia Jezusa :)

 

Jeżeli przyjmiesz, że jest to możliwe, to czy masz pomysł jak? :)

 

Bóg jest jeden.. I tylko jeden, w jednej osobie..

A jak odniósłbyś się do słów:

"Odpowiedział mu Jezus: "Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!" J 14, 9 - 11

"Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie." J 14, 16 - 17

I komentarz do ww.:

14, 16 "Podobieństwo czynności Jezusa i Ducha Świętego wskazuje na to, że i Duch Święty jest osobą (J 14,26; 1 J 2,1). On prowadzi dusze do prawdy (J 16,13) i daje świadectwo o Chrystusie (J 15,26; J 16,8). "Pocieszyciel" (parakletos) zawiera pojęcie orędownika obrońcy w sądzie i rzecznika."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech... Viv, to ja się teraz mam źle czuć, że się...bronię? Bomba.

 

Bo Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy, że jak mówisz "Kościół to, Kościół tamto", to nie mówisz tylko o duchowieństwu. Mówisz o wszystkich wierzących. I o mnie imiennie również. A cisza w takim przypadku jest zgodą z tym, co się usłyszało.

 

A co do błędów i wypaczeń książy to nie wmówisz mi chyba, że popełnienie pzrestępstwa pzrez księdza nie jest błeem czy wypaczeniem, tym bardziej próba zatuszowania czegoś takiego, a niestety to się zdarza.

Są jednak tacy, którzy to zauwazają i głośno o tym mówią.

 

A co do błędów i wypaczeń to mi się wydawało, że mówimy w kontekście dogmatów Maryjnych. A tu się okazuje, że nie niestety. Znowu mgliste zarzuty, które nie wiadomo czego dokładnie i kogo imiennie dotyczą...

 

Ech...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszyscy chrześcijanie czczą Maryję jako Matkę Boga. Np. protestanci uważaj to za bałwochwalstwo. Co do Matki Boska wymawiane tak przez katolików, poprawnie powinno brzmieć Matka Boga,Bogurodzica. Dlatego, że zrodziła Boga, ale nie była bezgrzeszna itd.

Kościół katolicki wiele przejął z pogaństwa, by po prostu w miejsca świąt pogańskich swoje zaszczepić. Ale ludzie nie zapomnieli o swoich korzeniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszyscy chrześcijanie czczą Maryję jako Matkę Boga. Np. protestanci uważaj to za bałwochwalstwo. Co do Matki Boska wymawiane tak przez katolików, poprawnie powinno brzmieć Matka Boga,Bogurodzica. Dlatego, że zrodziła Boga, ale nie była bezgrzeszna itd.

Kościół katolicki wiele przejął z pogaństwa, by po prostu w miejsca świąt pogańskich swoje zaszczepić. Ale ludzie nie zapomnieli o swoich korzeniach.

Urodzila Syna Bozego a nie Boga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrześcijanie Jezusa uważają za Boga.

Co do matki Boga, Maryja jest przepisywana nie jako Bóg wymawiając Matka Boska, katolicy czynią ją równą Bogu.

Cały dogmat opiera się na tradycji, niż na Biblii. Biblia za wiele nie pisze o Maryii.

Dlatego KK opiera się na objawieniach, różnych świętych kościoła katolickiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja juz nieraz z naciskiem pisalam,ze dla mnie wiara kk bardzo odbiega od tego co nakazuje biblia.Ale juz milcze ,by znowu nie wprowadzac sytuacji nerwowych;-)To tylko moje skromne zdanie.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrześcijanie Jezusa uważają za Boga.

Co do matki Boga, Maryja jest przepisywana nie jako Bóg wymawiając Matka Boska, katolicy czynią ją równą Bogu.

Cały dogmat opiera się na tradycji, niż na Biblii. Biblia za wiele nie pisze o Maryii.

Dlatego KK opiera się na objawieniach, różnych świętych kościoła katolickiego.

Tak się składa, że to, co piszesz świadczy o Twojej niezbyt dokładnej wiedze nt. nauki KK.

Jezus jest synem Boga, który stanowi z Nim jedność i stąd dwój-natura Jezusa: Bóg-człowiek. Jest ucieleśnieniem Boga, a nie Bogiem samym w sobie, niezależną istota boską.

 

Żaden dogmat KK nie przypisuje Maryi godności, czy natury Bożej. Jeżeli możesz wskaż proszę źródło takich informacji.

 

To że niektórzy katolicy podnoszą kult Matki Bożej do rangi należnej Bogu jest niezgodne z naukami KK. Jest błędem, na który KK już od dłuższego czasu zwraca uwagę wiernych i wzywa do jego skorygowania.

 

Ja juz nieraz z naciskiem pisalam,ze dla mnie wiara kk bardzo odbiega od tego co nakazuje biblia.

Szelmo, nauka KK nie odbiega od Biblii, problem jest z jej zrozumieniem i interpretowaniem przez niektórych wiernych należących do tego kościoła. Osąd ten tworzony jest również na podstawie powierzchownych opinii wystawianych na ten temat przez osoby nie do końca znające to zagadnienie, naukę KK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

caliah to normalne, że bronisz swojej wiary. Ale skoro to Cię boli, że inni myślą inaczej. Więc czemu tu piszesz, przecież dla KK to złe i szatańskie?

Dla mnie kult Maryji, jest powiązany z kultem Bogini Ziemi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

 

Żaden dogmat KK nie przypisuje Maryi godności, czy natury Bożej. Jeżeli możesz wskaż proszę źródło takich informacji.

 

To że niektórzy katolicy podnoszą kult Matki Bożej do rangi należnej Bogu jest niezgodne z naukami KK. Jest błędem, na który KK już od dłuższego czasu zwraca uwagę wiernych i wzywa do jego skorygowania.

 

w takim razie jaki jest cel corocznych pielgrzymek do Częstochowy i dlaczego tak wychwalany jest tamtejszy obraz !!!

 

nie zauważyłem żeby "KK" zabroniło tych pielgrzymek :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

 

Żaden dogmat KK nie przypisuje Maryi godności, czy natury Bożej. Jeżeli możesz wskaż proszę źródło takich informacji.

 

To że niektórzy katolicy podnoszą kult Matki Bożej do rangi należnej Bogu jest niezgodne z naukami KK. Jest błędem, na który KK już od dłuższego czasu zwraca uwagę wiernych i wzywa do jego skorygowania.

 

w takim razie do kogo są czynione coroczne pielgrzymki do częstochowy

 

nie zauważyłem, żeby "KK" było im przeciwne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
Chrześcijanie Jezusa uważają za Boga.

Co do matki Boga, Maryja jest przepisywana nie jako Bóg wymawiając Matka Boska, katolicy czynią ją równą Bogu.

Cały dogmat opiera się na tradycji, niż na Biblii. Biblia za wiele nie pisze o Maryii.

Dlatego KK opiera się na objawieniach, różnych świętych kościoła katolickiego.

wiara katolicka opiera się na stwierdzeniach, które były najwygodniejsze dla władców danych czasów na przestrzeni ostatnich 2000 lat - i nie ma ona nic wspólnego z tym czego nauczał Jezus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żaden dogmat KK nie przypisuje Maryi godności, czy natury Bożej. Jeżeli możesz wskaż proszę źródło takich informacji.

 

To że niektórzy katolicy podnoszą kult Matki Bożej do rangi należnej Bogu jest niezgodne z naukami KK. Jest błędem, na który KK już od dłuższego czasu zwraca uwagę wiernych i wzywa do jego skorygowania.

w takim razie jaki jest cel corocznych pielgrzymek do Częstochowy i dlaczego tak wychwalany jest tamtejszy obraz !!!

 

nie zauważyłem żeby "KK" zabroniło tych pielgrzymek :/

 

 

...a mi się wydawało, że nie chodzi o obraz, rzecz - a o to co symbolizuje.

Katolik nie modli się do Maryi jako do bogini, tylko jako do orędowniczki u Boga. I z tego względu jest wychwalana.

 

To już tu było wspominane kilkanaście razy. Jak i reszta odpowiedzi podane odrobinę wyżej zapytania.

Edytowane przez kaffka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

kaffka -ale to nie ma żadnego znaczenia - to jest tylko - ukierunkowany sposób myslenia przez władców tego świata !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

prawdą jest, że my wszyscy jesteśmy dziećmi "Bożymi' i mamy wszyscy te same prawa

 

jeśli chcesz się zwrócić do "Ojca" to nie potrzebujesz do tego pośredników, idziesz i mówisz mu o co chodzi - to tylko władcy tego świata każą nam swoje modlitwy kierować poprzez "kogoś" bo uważają, że wtedy będa mieć większą kontrolę nad ludzkim umysłem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko władcy tego świata każą nam swoje modlitwy kierować poprzez "kogoś" bo uważają, że wtedy będa mieć większą kontrolę nad ludzkim umysłem

 

Ok, mamy jakąś tezę/twierdzenie.

Tylko brak tu jeszcze poparcia/potwierdzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli chcesz się zwrócić do "Ojca" to nie potrzebujesz do tego pośredników, idziesz i mówisz mu o co chodzi
Gdy nie umiesz się modlić, Twoja modlitwa będzie tylko zwykłymi słowami, które trafią co najwyżej do stojącego obok człowieka.

Gdy umiesz troche lepiej sie modlić, modlitwa trafi wyżej, na tyle wyżej, na ile będziesz miał w sobie szczerości.

Mając większą wprawę w modlitwie dotrzesz jeszcze wyżej.

Jaki wniosek, już sie domyślasz - pośrednicy jednak są przydatni. Nie każdy jest mistrzem modlitwy.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

nie trzeba być mistrzem modlitwy - tak samo jak nie trzeba być wybitnym mówca z kimkolwiek - Twój "Ojciec" kocha Cię takim jakim jesteś - jeśli jesteś niemym kaleką - On i tak Cię wysłucha - dlatego bo On Cię rozumie jak nikt inny !!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

może to wam coś wyjaśni :

 

 

Pieczęć

czyli jak ukraść człowiekowi duszę

Jest siedem sakramentów tzw. kościoła apostolskiego (są obecnie dwie denominacje kościoła posiadającego rzekomo tzw. sukcesję apostolską: kościół katolicki oraz prawosławny): chrzest, bierzmowanie, komunia, pokuta, małżeństwo, kapłaństwo oraz namaszczenie chorych (zwane również ostatnim namaszczeniem). Nauka o sakramentach zdaniem kapłanów kościelnych została przekazana w całości przez samego Jezusa, co jest historycznie rzecz ujmując nieprawdziwym twierdzeniem i nieuprawnioną nadinterpretacją, gdyż na przykład sakrament małżeństwa, jako odrębny rytuał ukształtował się dopiero w XI wieku. Przedtem uznawano po prostu lokalne tradycje ożenku, nie przypisując im charakteru sakramentalnego. Bywały okresy, gdy do sakramentów zaliczano pogrzeb oraz postrzyżyny zakonne.

 

Oto rytuały które pochodzą z samego Nowego Testamentu aby czytelniej zobrazować problem.

 

Pierwszym jest chrzest przez zanurzenie w wodzie. W ten sposób chrzcił Jan Chrzciciel i uczniowie Jezusa. Ten obrzęd ma wymowną symbolikę - jest symboliczną śmiercią, powrotem do świata akwatycznego (prapoczątku) - i powrotem w odmienionej świadomości. Jest to klasyczny obrzęd przejścia. Drugim obrzędem opisanym w NT było przekazanie mocy Ducha Świętego przez nałożenie rąk na głowę adepta. Trzecim opisanym rytuałem jest nakładanie rąk na chorego i namaszczanie go olejem oraz zanoszenie zań modłów w intencji uzdrowienia. Czwartym jest obrzęd rytualnego posiłku z użyciem chleba oraz wina na pamiątkę śmierci Jezusa.

 

Obecnie kościół sprawuje siedem sakramentów, które nie mają nic wspólnego z nowotestamentowymi rytuałami żydowskiej sekty uczniów Jezusa. Mało tego, chrześcijaństwo ma w ogóle niewiele wspólnego z Jezusem gdyż założona przez jego bezpośrednich uczniów gmina jerozolimska, której przewodził rodzony brat Jezusa - Jakub zwany Sprawiedliwym, przestała istnieć w 70 roku n.e. gdy Żydów pogromili Rzymianie. Wtedy to kościół jerozolimski przestał definitywnie istnieć a prawdziwa sukcesja apostolska została przerwana i bezpowrotnie utracona.

 

Całe znane nam chrześcijaństwo instytucjonalne wywodzi się od Szawła z Tarsu, zwanego Pawłem, który pierwej będąc oprawcą chrześcijan, nawrócił się niespodziewanie podczas rzekomej wizji Jezusa i zaczął głosić jakoby jego naukę (nawet dla niewtajemniczonych nowotestamentowe pisma Pawła, pełne jurydyzmu, mizoginizmu, homofobii, jak i w ogóle fobii wszelakich, pozostają w jawnej sprzeczności z ewangelicznymi naukami Jezusa). Paweł pozostawał w permanentnym sporze z uczniami Jezusa i jego apostolstwo było samozwańcze i nigdy nie uznane przez gminę jerozolimską.

 

Obecnie kościół katolicki jest organizacją sprawującą magiczną kontrolę nad duszami swoich wiernych. Wierni są tylko owcami które się regularnie strzyże. Jedynym celem tej struktury jest gromadzenie (kradzież) energii i oddawanie się praktykom pieczętowania ludzi. Czynione jest tak od 1700 lat. Sobór nicejski w 325 roku był momentem ostatecznego zawarcia przez kościół paktu z diabłem, poprzez przyjęcie we władanie całej ekumeny, którą oddał kościołowi cesarz Konstantyn. Ta siła której oparł się Jezus, przemogła biskupów i patriarchów czyniąc ich swymi wasalami. (Mat 4.8-9: Jeszcze raz wziął go [Jezusa] diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do niego: Dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. ) Tak oto chrześcijaństwo stało się swym cieniem.

 

Od wieków trwa pieczętowanie ludzi. Odbywa się to poprzez czarnomagiczne rytuały zwane sakramentami. System ten działa tak, że już nowonarodzone dziecko rodzice dobrowolnie przynoszą kapłanom aby ci dokonali pierwszego rytuału - chrztu. Jednak nie ma on nic wspólnego z obrzędem opisanym w Ewangeliach. Przede wszystkim nie jest aktem świadomym, dobrowolnym, pomijając inne kwestie. W czasie chrztu polewa się głowę niemowlęcia, przedtem wzywając szatana... Tak, szatana - już tłumaczę. Przed obrzędem chrztu następuje egzorcyzm, który ma sprawić aby szatan i inne demony opuściły dane dziecko. Ale dlaczego domniemywa się że to dziecko jest już nawiedzone przez szatana?! Skąd taki pogląd?... Magia działa tak, że jeśli coś wzywasz po imieniu to to przychodzi. Kontekst inwokacji jest wtórny. Jeśli cos wypędzasz, a tam tego czegoś w rzeczywistości nie ma, to to przyjdzie, bo usłyszy swe imię. Egzorcyzm przed chrztem jest wskazaniem demonicznym siłom, gdzie mają swoją nową ofiarę. Po egzorcyzmie, inwokacji szatana, kapłan namaszcza dziecko tzw. olejem katechumenów, następnie polewa dziecku wierzch głowy wodą i namaszcza ją tzw. świętym krzyżmem (specjalnym, poświęconym olejem) kreśląc na niej znak krzyża.

 

 

W starych tradycjach uznaje się, że na czubku głowy znajduje się ujście centralnego kanału energii, znanego jako czakram sahasrara. Przez ten czakram dusza opuszcza ciało w momencie śmierci lub też w momencie oświecenia przezeń następuje łączność z światem duchowym. Znane jest świadectwo pewnej osoby, która poddała się regresji hipnotycznej - kiedy doszła do momentu chrztu miała wizję zalewającej ją czarnej, śmierdzącej smoły, która wpływała weń przez czubek głowy...

 

Kapłani w momencie chrztu kradną duszę dziecka, pieczętują ciało poprzez wykonanie wspomnianych czynności magicznych tak, aby ta dusza nie mogła swobodnie do ciała powrócić.Termin dusza podany jest wg. szamańskiej wykładni tego terminu. Zgodnie z szamańskimi doświadczeniami mamy wiele dusz, w tym jedną najważniejszą, którą można utracić i wtedy trzeba ją odzyskiwać. Po chrzcie człowiek nie ma kontaktu z najważniejszą częścią siebie, pozostając przez resztę życia tworem niekompletnym, nie zintegrowanym i pokawałkowanym. Nie ma kontaktu z Jaźnią i jest praktycznie rzecz biorąc martwą istotą. Zdarza się że wskutek różnych doświadczeń życiowych, determinacji, owa pieczęć się poluźnia i można odzyskać częściową łączność ze swą duszą. Ale są to przypadki sporadyczne. Aby w pełni odzyskać duszę i sprowadzić ją do ciała konieczne jest podjęcie trudnego procesu.

 

Następnym sakramentem, wykonywanym w Polsce ok. 15-16 życia jest bierzmowanie. W starym rycie formuła tego obrzędu wyglądała tak: biskup czynił palcem umoczonym w św. krzyżmie znak krzyża na czole adepta, wypowiadając formułę: pieczęć daru ducha świętego, uderzał adepta w policzek i dmuchał nań. W nowym rycie formuła brzmi: przyjmij znamię daru ducha świętego i biskup dotyka symbolicznie policzka delikwenta. W kościele prawosławnym bierzmuje się zaraz po chrzcie pieczętując czoło, dłonie, pierś, stopy św. krzyżem, wypowiadając formułę: pieczęć daru ducha świętego.

 

Pomiędzy brwiami znajduje się wg starych tradycji tzw. trzecie oko, zwane czakramem adżnia. Jest to wewnętrzny, duchowy narząd percepcji pozazmysłowej. Aktywny umożliwia przeżycie wizji, iluminacji, jasnowidzenie itd. Kapłani zamykają to trzecie oko, przystawiając na nim swą pieczęć, aby adept nie był zdolny do samodzielnego doświadczania wizji. Jedyna wersja ich doktryny jest przekazywana intelektualnie przez urząd nauczycielki kościoła. Nikt nie ma prawa samodzielnie poznawać tamtej strony. Wszyscy mistycy, którzy widzieli tamtą stronę, np. Ojciec Pio, byli szykanowani i dręczeni przez kościelnych funkcjonariuszy bezpieczeństwa. Jeśli udało się tym mistykom otworzyć trzecie oko działo się to wbrew polityce kościoła i oznaczało zwykle wielkie problemy dla widzącego. Kilka przypadków oficjalnego uznania wizji i objawień, np. we Fatimie, było w praktyce wymuszone przez miliony wiernych i zostawały one uznawane chociażby z tego powodu, że ich uznanie oznaczało kolosalne wpływy do kościelnej kasy.

 

Zdolność doświadczania wizji jest tym, co odróżnia nas od reszty ożywionej materii. Świadomość człowieka jest tak skonstruowana, że jest ona polem wizyjnym. Umysł człowieka to ocean możliwości. Jeśli adept ma dostęp do swego umysłu, swej Jaźni, jest wolną istotą. Jeśli traci prawo dostępu tam, jest jak martwa maszyna... Jest nie kreatywną masą mięsa i ścięgien, zaprzęgniętą do niewolniczej pracy na rzecz systemu i zasilania go swą energią. Taka osoba jest pokawałkowanym tworem policentrycznym - nie ma w nim centrum, nie ma duszy, nie masz nic oprócz tego co zwie się ego, które jest jedynie płytkim i nietrwałym wrażeniem transcendencji swego istnienia, nieustannie zagrożonym możliwością dezintegracji.

 

Kapłani karmią adepta ciałem i krwią zbawiciela. Rytualny posiłek, zamieniono w kolejny obrzęd magiczny. Najpierw mówią adeptowi że jest winny, że w mistyczny sposób brał udział w mordzie na Mesjaszu. Każą mu jeść jego ciało i pić jego krew. W ten sposób łamane jest tabu kanibalizmu. Eucharystia chrześcijańska, z konsumpcją ciała i krwi Jezusa, ma te same cechy, co rytualny kanibalizm, mimo że została przeniesiona do sfery symbolicznej. W magii coś jest tym, za co to coś uznajesz. Jeśli uznasz, że kawałek chleba jest ciałem Jezusa to w magiczny sposób on się nim staje. Działa to do tego stopnia, że odnotowano udokumentowane i zweryfikowane naukowo wypadki, że konsekrowana hostia zamieniała się w ustach adepta w kawałek skrwawionego, ludzkiego mięsa. [Tzw. Cud w Dubnej, Polska, rok 1867; Cud w Stich, Niemcy, rok 1970. Jedno z ostatnich tego rodzaju zdarzeń odnotowano w 1984 r. w Watykanie w czasie komunii , której Jan Paweł II udzielał w swej prywatnej kaplicy grupie pielgrzymów z Azji. Gdy Komunię przyjmowała pewna Koreanka, hostia stała się kawałkiem ciała ludzkiego. Znane są 132 udokumentowane przypadki podobnych wydarzeń.

 

W ten sposób w miejsce własnej duszy, przyjmuje się jej substytut w postaci swoistego egregora. Mówiąc bardziej obrazowo instalowany jest w ciele i świadomości obcy byt o naturze metafizycznego wirusa, który potrafi przejąć stopniowo władzę nad całym człowiekiem. Egregor ten nie ma nic wspólnego z nowotestamentowym Jezusem, poza tym że nazwano go podobnym imieniem. Jego macki obejmują wszystkich uczestniczących w łamaniu tabu kanibalizmu podczas przyjmowania chleba i wina zmienionym poprzez dokonanie na nich magicznych operacji.

 

 

Kolejne sakramenty to: spowiedź i pokuta, zwana sakramentem pojednania, małżeństwo i kapłaństwo. Pokuta związana jest utrzymywaniem adepta w poczuciu winy aby kontrolować jego poczynania. Z kolei małżeństwo i kapłaństwo związane są po pierwsze z kontrolą nad popędem płciowym ale też pilnują ważnej w patriarchalnym społeczeństwie systemu dziedziczenia. Kapłan zachowuje celibat aby zgromadzony przez niego majątek kościelny nie był przez nikogo dziedziczony. Kontrola energii seksualnej daje kościelnemu egregorowi potężną moc. Małżonkowie katoliccy powinni uprawiać seks tylko w dniach niepłodnych kobiety. Wstrzemięźliwość seksualna powoduje że gromadzi się w ciele i świadomości potężna energia, którą karmi się zainstalowany egregor. Brak kontroli urodzin powoduje niekontrolowane płodzenie dzieci - nowych ofiar egregora, nowych źródeł energii.

 

Ostatnim sakramentem jest tzw. ostatnie namaszczenie, którego pierwowzorem było uzdrawianie przez nakładanie rąk. Dzisiaj nie ma nic wspólnego z uzdrawianiem, wykonuje się je głównie na człowieku w stanie agonii. Kapłan w czasie tego rytuału w praktyce zamyka umierającemu czakrę u podstawy kręgosłupa, gdzie drzemie najsilniejsza z mocy, zwana w sanskrycie jako kundalini. Jest to chtoniczna moc witalności, siły, oświecenia. W prawidłowym procesie w chwili śmierci kundalini powinna się przebudzić i wędrować wzdłuż kręgosłupa aż do czakry korony, na czubku głowy, i doprowadzić adepta do iluminacji. Ale adept ma zapieczętowaną czakrę korony, zapieczętowaną czakrę podstawy i kundalini zostaje przejęta przez kapłana i rytualnie przekazana egregorowi.

 

W ten sposób od wieków trwa proceder rabowania dusz niczego nie podejrzewającym ludziom. Pozostają one uwięzione i zasilają kościelną organizację, która nieprzerwanie przez 1700 lat pozostaje silna i niezłomna. Opiera się wszystkim wiatrom historii. Gromadzi bogactwa Ziemi i ludów, mając jednocześnie wszystko w pogardzie. Nie boi się ani bogów ani demonów. Ani królów ani rewolucji. Mało kto odważył się podnieść rękę na kościół.Wielu ludzi podobnie myśli ale nigdy nie mieliby odwagi otwarcie się do tego przyznać.

 

Wielu przed nami poszło na zatracenie, wielu bezpowrotnie zaginęło w czeluściach mrocznych przestrzeni kościelnego egregora. Wielu już nie da się uratować. Kościół działa jak koń trojański - ludzie biorą go za coś, czym w rzeczywistości nie jest. Myślą, że spotkają tam Jezusa, miłość, przebaczenie i taki jest zewnętrzny pozór. W rzeczywistości jest to jedna z najniebezpieczniejszych organizacji, jakie kiedykolwiek nosiła ziemia. Jedynym sposobem na jej zlikwidowanie jest pozbawienie jej dopływu energii poprzez zaprzestanie chrzczenia ludzi i żerowania na ich energii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
A teraz, tak po przeczytaniu. Już dawno nie słyszałam większego i bardziej przekłamanego steku bzdur.

 

czyli faktem jest, że jesteś pod bardzo silnym wpływem tego "egregora"

 

moje pytanie - dlaczego nikt nie przetłumaczył "objawienia Św. Jana"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
A teraz, tak po przeczytaniu. Już dawno nie słyszałam większego i bardziej przekłamanego steku bzdur.

 

zacytuj co jest bzdurą (inaczej nieprawdą) w tym co zostało tam napisane i wytłumacz dlaczego ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli faktem jest, że jesteś pod bardzo silnym wpływem tego "egregora"

 

Nie, faktem jest tu jedynie to, że potrafię to porównać z prawdziwą wizją Kościoła, jaka JEST przekazywana wiernym. I zauważyć - że to, co tu zapisane, jest tak wielkim zbiorem przekłamań i kalumni, że tu zostaje tylko łapanie się za głowę. Bo ja nie jestem w stanie nawet zdecydować się na stronę, od której należy to wszystko zacząć prostować. Bo tu nawet nie ma jednego jedynego stwierdzenia zgodnego z nauką Kościoła.

 

I kolejny ważny fakt. Jaką wodę z mózgu pozwalają sobie robić osoby, które nie uczestniczą w życiu Kościoła, a chcą uczestniczyć w jego ocenie. Każdą bzdurę łykają nawet bez zaczerpnięcia powietrza w przerwach.

Edytowane przez kaffka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
Nie, faktem jest tu jedynie to, że potrafię to porównać z prawdziwą wizją Kościoła, jaka JEST przekazywana wiernym. I zauważyć - że to, co tu zapisane, jest tak wielkim zbiorem przekłamań i kalumni, że tu zostaje tylko łapanie się za głowę. Bo ja nie jestem w stanie nawet zdecydować się na stronę, od której należy to wszystko zacząć prostować. Bo tu nawet nie ma jednego jedynego stwierdzenia zgodnego z nauką Kościoła.

 

I kolejny ważny fakt. Jaką wodę z mózgu pozwalają sobie robić osoby, które nie uczestniczą w życiu Kościoła, a chcą uczestniczyć w jego ocenie. Każdą bzdurę łykają nawet bez zaczerpnięcia powietrza w przerwach.

 

dlaczego się do tego nie odniesiesz - dlaczego nie obalisz faktów historycznych !!!!

 

- dlaczego uważasz coś za prawdę i dlaczego w to wierzysz !!!! - wyjaśnij niedowiarkom

 

- skąd wiesz, że kościół nie kłamie tak jak to robił w momencie gdy Jezus chodził po Ziemi

 

- dlaczego nie przytoczysz cytatów z Biblii - które mówią prawdę o dzisiejszej wierze katolickiej

Edytowane przez greg639
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co tutaj zostalo zapisane w obronie wystepkow kk ,to kolejne klamstwa zaprzeczajace realiom i temu czego uczyl Jezus i tego co nakazuje biblia.Juz dawno wiekszej glupoty nie czytalam ,ze trzeba umiec sie modlic ,bo gdy nie potrafisz dobrze potrzebni sa posrednicy:)Niby do czego?Prosze o odpowiedz?Ladniej dobiora slowa przekazujac prosbe ,czy modlitwe Bogu?Mozesz modlic sie wlasnymi slowami,wcale nie trzeba klepac formulek .Bo chyba wlasnymi slowami najlatwiej wyrazic co sie czuje i o co prosi.Greg-super spostrzezenie ,jezeli chodzi o pielgrzymki,klanianie sie figurkom Maryji i wszytskim swietym w ich trakcie.Do dzis chyba na wsiach panuje zwyczaj zanoszenia z domu do domu obrazow i przyozdobionych figurek ,gdzie przed nimi odbywaja sie modlitwy.(nawet nie wiem jak sie ten zwyczaj wedlug kk nazywa,bo dla mnie to obrzydliwe)!Wiec niech mi nikt nie wmawia,ze kk nie praktykuje balwochwalstwa:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz greg639 co? Bo to jest robota na kilka tygodni, jak nie miesięcy. I sorry, ale nie będę Cię wyręczać w czymś, co i tak będziesz miał w dupie przeczytać.

 

Przejdź się raz i drugi do kościoła, chociażby na zasadzie zwiedzania "muzeum". Bo w tym momencie nie masz już nawet prawidłowych podstaw tego, o czym chcesz mówić - i co oceniać. Ja nawet nie wiem w którym momencie mam zacząć, bo czego nie dotknę okazuje sie być zupełną "nowością" wobec tego, o czym Wy wiecie.

 

szelma, bez komentarza. Jeśli do Ciebie nawet nie dociera, że człowiek nie modli się do kawałka drewienka czy płótna, a do tego, co to drewienko/płótno symbolizuje, to nawet nie mamy o czym mówić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze się wtrącę.

- dlaczego nie obalisz faktów historycznych !!!!
Greg, przecież w tym co wkleiłeś, jest tylko na początku kilka faktów historycznych, być może prawdziwych byc może nie, trzeba by je głębiej przeanalizować.

Dalsza część tekstu to tylko dopatrywanie się magii w sakramentach. Gdzie tu jakieś fakty?!

Na marginesie, to wolałbym rozmawiać z Tobą a nie z Ctrl-V :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

Przejdź się raz i drugi do kościoła, chociażby na zasadzie zwiedzania "muzeum". Bo w tym momencie nie masz już nawet prawidłowych podstaw tego, o czym chcesz mówić - i co oceniać. .

 

podstawowe pytanie - skąd wiesz, że nie mam podstaw i skąd wiesz, że nie chodzę czy nie chodziłem do kościoła

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
Jeszcze się wtrącę.

Greg, przecież w tym co wkleiłeś, jest tylko na początku kilka faktów historycznych, być może prawdziwych byc może nie, trzeba by je głębiej przeanalizować.

Dalsza część tekstu to tylko dopatrywanie się magii w sakramentach. Gdzie tu jakieś fakty?!

Na marginesie, to wolałbym rozmawiać z Tobą a nie z Ctrl-V :)

 

dalsza część treści jest wyjaśnieniem faktów historycznych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejdź się raz i drugi do kościoła, chociażby na zasadzie zwiedzania "muzeum". Bo w tym momencie nie masz już nawet prawidłowych podstaw tego, o czym chcesz mówić - i co oceniać. Ja nawet nie wiem w którym momencie mam zacząć, bo czego nie dotknę okazuje sie być zupełną "nowością" wobec tego, o czym Wy wiecie.

 

Ja powiem tylko (byloby co ogladac):)

 

szelma, bez komentarza. Jeśli do Ciebie nawet nie dociera, że człowiek nie modli się do kawałka drewienka czy płótna, a do tego, co to drewienko/płótno symbolizuje, to nawet nie mamy o czym mówić.

 

Bo my nie mamy moglic sie do drewienek ,czy plocienek ktore cos symbolizuja ,tylko do Boga.Biblia potepia robienie sobie figurek i klanianie sie im.Wiec jak dobrze zasugerowalas ,nie mamy o czym rozmawiac.Zegnam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kaffka -kolejne pytanie do Ciebie - czy według religii katolickiej - człowiek powinien byc pokorny - i czy wiesz co to znaczy ???

 

greg639, w tym co piszę nie ma dumy. Jest tylko złość wobec tego, jak bardzo czuję się bezsilna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
greg639, w tym co piszę nie ma dumy. Jest tylko złość wobec tego, jak bardzo czuję się bezsilna.

 

ja nie piszę, że Ty jestes dumna lub coś w tym stylu - dlaczego bierzesz wszystko tak bardzo do Siebie

- ja nie atakuję Ciebie - chcę Ci pomóc :usmiech:

 

chcę tylko, żebyś odpowiedziała na moje pytanie

 

- wiem, że jesteś bardzo inteligentną osobą, która "ma szansę ..." - dlatego prowadzę z Tobą konwersację !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze. Skoro tak się uparłeś co do odpowiedzi.

 

kaffka -kolejne pytanie do Ciebie - czy według religii katolickiej - człowiek powinien byc pokorny - i czy wiesz co to znaczy ???

 

Tak, katolik powinien być pokorny. Co wcale nie oznacza, że powinien być zastraszony, ciągle się prosić i przepraszać każdego, że żyje.

 

Pokora chrześcijańska oznacza szacunek do wielkości Boga. I umiejętność dziękczynienia za wszystko, co nas spotyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

pokora - jest narzędziem szatana wykorzystywanym przez kk aby uczynić z ludzi niewolników, którzy biernie będą wykonywali nakazy i zakazy nałożone przez "władców" - samozwańczych "głów kościoła" - po to aby władza "świecka" ściśle powiązana z władzą kościelną mogła wykorzystywać tych niewolników (nas nieoświeconych, którym wydaje się że są oświeceni) do swoich własnych celów (czyt. uprzyjemniania im ich życia)

 

taka jest prawda i koniec - człowiek, który otworzył oczy, wie że to wszystko to jedna wielka bujda - i potrafi to wykorzystać i w ten sposób staje się władcą, który posiada "niewolników"

Edytowane przez greg639
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greg, tekst, który zamieściłeś jest pełen emocji, szczególnie jego druga część, zmieszana z indyjskimi pojeciami. Tego chyba nie zaprzeczysz - spójrz na ilość wykrzykników w Twoich postach - tekst wywołuje emocje i są one negatywne.

Żeby cokolwiek wyjaśnić i zrozumieć, trzeba podejść do tego z otwartym umysłem, ze spokojem i bezstronnością. Z TYCH POWODÓW ten tekst jest mało interesujący i nie wart dyskusji. Emocje się przeżywa, ale nie dyskutuje się z nimi.

Nie karm nimi własnego egregora :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
...szacunek do wielkości Boga. I umiejętność dziękczynienia za wszystko, co nas spotyka.

 

szacunek do wielkości Boga i umiejętność "wdzięczności" - pochodzi z Najwyższego Prawa Miłości, które "zakotwiczył" na tym świecie Jezus, oraz z faktu, że jesteśmy częścią boskiej energii i jesteśmy połączeni poprzez Jezusa z boskim planem przywrócenia prawa Miłości na ten świat

 

powiedz co wiesz o systemie 12:60 i 13:20

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
Greg, tekst, który zamieściłeś jest pełen emocji, szczególnie jego druga część, zmieszana z indyjskimi pojeciami. Tego chyba nie zaprzeczysz - spójrz na ilość wykrzykników w Twoich postach - tekst wywołuje emocje i są one negatywne.

Żeby cokolwiek wyjaśnić i zrozumieć, trzeba podejść do tego z otwartym umysłem, ze spokojem i bezstronnością. Z TYCH POWODÓW ten tekst jest mało interesujący i nie wart dyskusji. Emocje się przeżywa, ale nie dyskutuje się z nimi.

Nie karm nimi własnego egregora :)

 

czasem, żeby ktoś coś zrozumiał - trzeba krzyknąć, trzeba nim potrząsnąć - doskonale znacie ten temat z Biblii - gdy Bóg się gniewał

 

ja akurat panuje nad swoimi emocjami - wykrzykniki mają zwracać uwagę czytelnika na szczególne fragmenty tekstu !!!!!!! :usmiech:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

reg639-czegoś takiego jeszcze nie przeczytałam....g.

Pokora jest narzędziem szatana! Co to w ogóle znaczy???

Wykorzystanym przez kościół katolicki czy przez wyznawców chrześcijaństwa????Nowy Testament jak najbardziej wspomina o pokorze......

Dodam również, że nie tylko ta religia uczy pokory, znajdzie się na świecie na pewno inna która uczy swoich wyznawców pokory i nie przewodniczą jej wielcy kapłani......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

greg639, ale przeczytałeś moja odpowiedź?

 

Pokora tylko w kolokwialnym ujęciu ma znaczenia "podporządkowania się". Dlatego w poprzednim poście tak bardzo podkreślałam różnicę miedzy tym, jak jest to powszechnie traktowane, a tym, czym pokora chrześcijańska jest w samej istocie...

 

A co do biernego wykonywania zakazów i nakazów... Hm. Każdy z nas dostał wolną wolę i sumienie. Które pozwala na tzw. "rozeznanie duchowe". Tego, co dla mnie dobre i tego, co dla mnie złe. I każdy będzie sądzony względem właśnie tego.

 

A jeśli ktoś wykonuje polecenia bez żadnej refleksji - oznacza to tylko, że idzie na łatwiznę. Zatrzymuje swój rozwój duchowy. Bo tak, w katolicyzmie również najważniejszy jest rozwój duchowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
reg639-czegoś takiego jeszcze nie przeczytałam....g.

Pokora jest narzędziem szatana! Co to w ogóle znaczy???

Wykorzystanym przez kościół katolicki czy przez wyznawców chrześcijaństwa????Nowy Testament jak najbardziej wspomina o pokorze......

Dodam również, że nie tylko ta religia uczy pokory, znajdzie się na świecie na pewno inna która uczy swoich wyznawców pokory i nie przewodniczą jej wielcy kapłani......

 

właśnie po to żeby uczynić ze słuchaczy lub "wiernych" - niewolników !!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szacunek do wielkości Boga i umiejętność "wdzięczności" - pochodzi z Najwyższego Prawa Miłości, które "zakotwiczył" na tym świecie Jezus, oraz z faktu, że jesteśmy częścią boskiej energii i jesteśmy połączeni poprzez Jezusa z boskim planem przywrócenia prawa Miłości na ten świat

 

powiedz co wiesz o systemie 12:60 i 13:20

 

Ale z tymi systemami to chodzi Ci o to, że wchodzimy teraz(jako ludzkość) na 4 poziom gęstości? Bo dla mnie to wszystko nadal się zgadza z tym, o czym mówi "moja" wiara.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
greg639, ale przeczytałeś moja odpowiedź?

 

Pokora tylko w kolokwialnym ujęciu ma znaczenia "podporządkowania się". Dlatego w poprzednim poście tak bardzo podkreślałam różnicę miedzy tym, jak jest to powszechnie traktowane, a tym, czym pokora chrześcijańska jest w samej istocie...

 

A co do biernego wykonywania zakazów i nakazów... Hm. Każdy z nas dostał wolną wolę i sumienie. Które pozwala na tzw. "rozeznanie duchowe". Tego, co dla mnie dobre i tego, co dla mnie złe. I każdy będzie sądzony względem właśnie tego.

 

A jeśli ktoś wykonuje polecenia bez żadnej refleksji - oznacza to tylko, że idzie na łatwiznę. Zatrzymuje swój rozwój duchowy. Bo tak, w katolicyzmie również najważniejszy jest rozwój duchowy.

 

 

ale człowiek posiadający wolną wolę wcześniej czy później zrozumie, że ta niby religia, której postępowanie nie ma nic wspólnego z naukami Jezusa, jest zwykłym fałszem nazwanym w Księdze Objawienia - wielką nierządnicą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
Ale z tymi systemami to chodzi Ci o to, że wchodzimy teraz(jako ludzkość) na 4 poziom gęstości? Bo dla mnie to wszystko nadal się zgadza z tym, o czym mówi "moja" wiara.

 

a o czym mówi Twoja wiara

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie po to żeby uczynić ze słuchaczy lub "wiernych" - niewolników !!!!!!

Czy buddyzm nie uczy pokory?

A jeżeli jesteś buddystą to czy jesteś zniewolony, czy przez medytację, poznawanie siebie, pokorę dla ludzi, zwierząt, też się zniewalasz i stajesz się czyimś niewolnikiem?

Nie wiem -pytam?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale człowiek posiadający wolną wolę wcześniej czy później zrozumie, że ta niby religia, której postępowanie nie ma nic wspólnego z naukami Jezusa, jest zwykłym fałszem nazwanym w Księdze Objawienia - wielką nierządnicą

 

Tyle że ja właśnie nie dostrzegam tego rzekomego fałszu.

 

Natomiast dostrzegam początki dopełniania się słów Apokalipsy.

Najpierw przyjdzie Antychryst i zaprzeczenie wszystkiego, w co my, jako katolicy, wierzyliśmy. I to już widać. Jak bardzo Kościół jest traktowany w ramach ciemnogrodu. Jak wiele jest nowych, "lepszych systemów". Jak każdy Chrystusa rozumie "lepiej". Pełniej. I bardziej prawidłowo. I jak bardzo te "bardziej prawidłowo" z czasem stara się niszczyć to, co było poważane wcześniej.

 

Jak powstaje :"Anty-chryst".

 

Ale z tymi systemami to chodzi Ci o to, że wchodzimy teraz (jako ludzkość) na 4 poziom gęstości? Bo dla mnie to wszystko nadal się zgadza z tym, o czym mówi "moja" wiara.

a o czym mówi Twoja wiara

 

Moja wiara mówi, że najważniejszym przykazaniem jest Przykazanie Miłości. I że człowiek jest po to na Ziemi, by nauczyć się tej miłości. Całkowitej i bezwarunkowej.

 

Moja wiara mówi, że na końcu będzie sąd. Zagłada wszystkiego, oczyszczenie. A teorie w które Ty wierzysz przecież również mówią o oczyszczeniu Ziemi. Oczyszczeniu przez kataklizm.

 

Ludzkość wchodzi w nowy wymiar. I to niezależnie, o którym "systemie" mówimy.

O to mi chodzi gdy mówię, że to Prawo Miłości, o którym mówisz i oczyszczenie, przez które wszystko się dokona, zgadza się z moja wiarą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
Czy buddyzm nie uczy pokory?

A jeżeli jesteś buddystą to czy jesteś zniewolony, czy przez medytację, poznawanie siebie, pokorę dla ludzi, zwierząt, też się zniewalasz i stajesz się czyimś niewolnikiem?

Nie wiem -pytam?????

 

jeśli pokorę zastępujesz pojęciem Miłości - to nie jest to miłość !!!!

władcy tego świata wykorzystali to pojęcie do realizacji własnych celów, ale Jezus wiedział co robi - był mistrzem połączonym ze Źródłem, dał szatanowi broń, która obróci się przeciwko niemu

miłość nie potrzebuje pokory - pokora może być fazą przejściową do miłości - zatrzymaniem brudnej energii, którą należy oczyścić - jeśli masz dostęp do Źródła Miłości i korzystasz z niego nie potrzebujesz tej fazy przejściowej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

Moja wiara mówi, że na końcu będzie sąd. Zagłada wszystkiego, oczyszczenie. A teorie w które Ty wierzysz przecież również mówią o oczyszczeniu Ziemi. Oczyszczeniu przez kataklizm.

 

ja nie mówię, że oczyszczenie przyjdzie przez kataklizm - wręcz przeciwnie - jeśli tak się stanie - to będzie znaczyło, że przegraliśmy - tak samo jak przegrali nasi przodkowie na Maldeku i Marsie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli pokorę zastępujesz pojęciem Miłości - to nie jest to miłość !!!!

/QUOTE]

 

Moim skromnym zdaniem miłość idzie w parze z pokorą, czy uczniowie Jezusa nie byli mu pokorni, byli a jednak tez Go kochali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639

nie wiem czy to co przedstawię, a nawet wątpię w to, że to co przedstawię będzie zgadzało przekonaniami i poglądami osób zainteresowanych tematem

 

ale skoro dotarliśmy do tego miejsca, proponuje na początek przeczytać ten tekst --->>http://www.ezoforum.pl/wrozby-i-przepowiednie/15493-9-09-2009-przepowiednia-4.html#post118789

 

a jeśli będą zainteresowani podeśle jeszcze dwa ebooki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
I jeszcze jedno, kiedy Jezus mył nogi swoim uczniom nie uczył ich w ten sposób pokory, czy Jezus nie kochał swoich uczniów czystą miłością???

 

Jezus myjąc nogi swoim uczniom okazywał im miłość - a nie pokorę - to są dwa różne pojęcia !!!!

 

pokora czy upokorzenie - jest wynikiem poddaństwa - a nie miłości

jest to klucz, narzędzie do celu - a nie cel !!!!

 

Moim skromnym zdaniem miłość idzie w parze z pokorą, czy uczniowie Jezusa nie byli mu pokorni, byli a jednak tez Go kochali.

 

nie byli pokorni - nie byli jego poddanymi - kochali Go za to kim był i za jego wiedzę a - nie dlatego, że był ich szefem

Edytowane przez greg639
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy to co przedstawię, a nawet wątpię w to, że to co przedstawię będzie zgadzało przekonaniami i poglądami osób zainteresowanych tematem

 

ale skoro dotarliśmy do tego miejsca, proponuje na początek przeczytać ten tekst 9.09.2009 - Przepowiednia

 

a jeśli będą zainteresowani podeśle jeszcze dwa ebooki

 

Ależ się zgadza.

 

Jak również to, że wg Biblii "nie znamy dnia ani godziny". Tak i tutaj "2012" jest symbolem, a nie datą samą w sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

greg639, myjąc nogi okazywał również pokorę. Która płynęła z miłości.

Zgodnie z przesłaniem "ostatni będą pierwszymi".

 

A pokora to nie to samo co upokarzanie się. O tym przecież cały czas piszemy. Pokora nie przeczy miłości, a z niej wypływa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg639
greg639, myjąc nogi okazywał również pokorę. Która płynęła z miłości.

Zgodnie z przesłaniem "ostatni będą pierwszymi".

 

A pokora to nie to samo co upokarzanie się. O tym przecież cały czas piszemy. Pokora nie przeczy miłości, a z niej wypływa.

 

pokora to nie miłość - to ukłon w stronę szatana - przestańcie sami siebie okłamywać !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

jesteście niewolnikami szatana - człowiek wolny sie nie upokarza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greg, mylisz pokorę z upokorzeniem. Tu nie chodzi o czynniki zewnętrzne, ale o stan psychiki.

Upokorzenie jest wtedy, gdy masz duże ego i ktoś ten nadęty balonik nakłuje.

Pokora jest wtedy, gdy dbasz o higienę ego, by było go nie za dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...