Skocz do zawartości

Szukając Boga (IX): życie doczesne - przedsionkiem Życia


caliah

Rekomendowane odpowiedzi

Przez dziurkę od klucza

Teologiczna wizja nieba, piekła i czyśćca

 

Za tymi tajemnymi drzwiami

 

Dość powszechne w naszej kulturze i sztuce jest wyobrażenie śmierci jako bramy, która wiedzie w nieznane. Jest to obraz także biblijny (por. Ps 107,18). Ludzie umierając przechodzą niejako przez tę bramę do wieczności, ale dla nas, żyjących, jest ona zamknięta. Nie wiemy, co się za nią kryje. Propozycję napisania artykułu na temat: „Teologiczna wizja nieba, czyśćca, piekła” odczytuję jako odzwierciedlenie pragnienia współczesnego człowieka, by wiedzieć, co jest za tymi tajemnymi drzwiami. Przy czym oczekuje się, że osoba studiująca Objawienie Boże zawarte w Piśmie Świętym i w przekazie Kościoła powinna nieco znać tajemnicę wieczności. Jest to domaganie się, aby teolog jakby patrząc przez dziurkę od klucza opowiedział, co widzi po drugiej stronie zagadkowych drzwi do przyszłego życia.

 

 

Nie uchylam się od tego trudnego zadania, ponieważ rzeczywiście Objawienie odsłania nam rąbek tajemnicy i to w stopniu co najmniej wystarczającym dla naszego zbawienia. Nie jest oczywiście możliwe na kilku stronach odnieść się do wszystkich problemów nauki o rzeczach ostatecznych, czyli eschatologii. Muszę ograniczyć się tylko do wyjaśnienia istoty i wskazania najważniejszych aspektów. Nie zamierzam jednak tylko relacjonować, co „widzę” za owymi drzwiami lub co zauważyli inni, ale pragnąłbym tym artykułem uczynić nawet coś więcej. Chciałbym pokazać, jak czytelnik może niejako sam „popatrzeć”.

 

 

Świadectwo Jezusa

 

 

Najważniejsze jest to, co Chrystus nam objawił i co zostało zapisane w Piśmie Świętym. Cokolwiek możemy powiedzieć na temat wieczności, wiemy nade wszystko od Jezusa, który przezwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię (2Tm 1,10). Przez Ewangelię, to znaczy przez swoje życie, Jezus daje poznać nie tylko obecną rzeczywistość, ale i przyszłą. Co więcej, Chrystus otworzył bramę do życia wiecznego „kluczem” swego krzyża.

 

 

Wszystko, co może powiedzieć Kościół i teologowie, powinno być braniem z Chrystusowego objawienia w Duchu Świętym. Duch Prawdy doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi (J 16,13-14). Teolog nie może niczego dodać ani ująć z Pisma Świętego. Jego praca polega przede wszystkim na wniknięciu w głąb Objawienia, poprzez właściwe jego zrozumienie i interpretację zgodnie z wiarą i nauką Kościoła.

 

 

Tajemnica

 

 

Gdy mamy zamiar mówić na temat przyszłego życia, musimy ciągle pamiętać, że jest to rzeczywistość, która przerasta zdolności naszej ludzkiej wyobraźni: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9). Człowiek uwarunkowany czasem i przestrzenią nie jest w stanie całkowicie pojąć sposobu istnienia w przyszłym życiu. Dlatego współcześnie odchodzi się od obrazowego i przestrzennego przedstawienia nieba, czyśćca, piekła oraz nie umiejscawia się ich gdzieś, na przykład pod ziemią lub wysoko ponad firmamentem gwiazd, jak było to w starożytności i w średniowieczu, gdy ludzie niewiele wiedzieli na temat kosmosu. Oczywiście, tego typu wyobrażenia nie miały wartości dogmatu, a jedynie były teologicznymi spekulacjami. Współcześnie w teologii zamiast o miejscach przebywania duszy mówi się o stanach istnienia człowieka. Przy czym podkreśla się, że człowiek stanowi jedność duchowo-cielesną.

 

 

Z drugiej strony, chociaż rzeczywistość przyszłego życia jest tak bardzo inna od obecnej, to jednak nie możemy o niej mówić bez odniesienia do teraźniejszości. W omawianiu spraw nadprzyrodzonych jesteśmy skazani na posługiwanie się pojęciami i obrazami znanymi z życia ziemskiego. Dlatego też nawet Bóg w objawieniu mówi w ten sam obrazowy sposób, tak jak dobry nauczyciel wprowadzając nowe zagadnienie odwołuje się do spraw uczniom dobrze znanych. W alegorycznym przedstawianiu rzeczywistości chodzi jednak o przekazanie istoty sprawy, nie zaś samego obrazu.

 

 

Doczesne życie „przedsionkiem Życia”

 

 

Nasze ziemskie życie bez odniesienia do wieczności traci sens. Z drugiej strony, jak wspomniałem wyżej, bez zrozumienia sensu tego życia nie możemy zrozumieć istoty nieba, piekła i czyśćca. Chociaż życie nadprzyrodzone jest tak inne od ziemskiego, jednak jest ono z nim ściśle związane. Dlatego całą rzeczywistość, a więc to życie i nieśmiertelność można zrozumieć tylko łącznie, podobnie jak jedno światło Chrystusa oświeca jednocześnie „życie i nieśmiertelność”, według przytaczanych słów św. Pawła z Listu do Tymoteusza, który napisał go w obliczu śmierci. Życie doczesne wyjaśnia się w świetle nieśmiertelności i odwrotnie: niebo, piekło i czyściec stają się zrozumiałe w obliczu ziemskich decyzji.

 

 

Jaki jest zatem sens ziemskiego życia? Z pomocą w odpowiedzi przychodzi nam Katechizm Kościoła Katolickiego: „Śmierć kończy życie człowieka jako czas otwarty na przyjęcie lub odrzucenie łaski Bożej ukazanej w Chrystusie” (KKK 1021). Cały sens życia wyraża się w jednej najważniejszej decyzji: „tak” lub „nie” na propozycję Bożej Miłości, ukazanej nade wszystko w Chrystusie. Czas od poczęcia do śmierci jest po to, by podjąć ten jeden najważniejszy, życiowy wybór!

 

 

Bóg, który jest Miłością, postanowił stworzyć człowieka i zaprosić go do wspólnoty miłości ze sobą samym. Bóg jako Trójca Świętych Osób jest pełnią szczęścia, dlatego pragnie nade wszystko obdarzać swoją miłością człowieka. Stworzenie istoty podobnej Bogu, która właśnie dzięki temu podobieństwu mogłaby być partnerem Boga – to wielkie przedsięwzięcie. Stwarzana istota musi mieć bowiem szczególną godność osobową, musi być rozumna i wolna. Wspólnota z Bogiem to jednocześnie powołanie do Życia (przez wielkie „Ż”). Aby taka wspólnota Życia i miłości z Bogiem mogła zaistnieć, stwarzana osoba musi mieć także możliwość wolnego wyboru tej wspólnoty i Życia. Bez świadomego i wolnego wyboru nie ma bowiem osobowej miłości. I tu pojawia się ze strony Stwarzającego najważniejszy „problem”: jak zapytać istotę, która jeszcze nie zaistniała, czy chce Żyć i czy chce tworzyć wspólnotę miłości z Nim?

 

 

Wielki, wszechmogący Bóg ma jednak na to rozwiązanie: najpierw powołuje tę istotę do życia (przez małe „ż”), ale w sposób nie narzucający się. Stwarza, ale sam pozostaje w ukryciu. Misternie i cierpliwie rozkłada proces stwarzania wszechświata, galaktyk, istot żywych na miliardy lat, tak aby dał się on opisać prawami przyrody. Gdyby świat i życie powstało w jednym momencie, to cud stworzenia byłby jawny. Stwórca ukrył się za prawami natury, ale obdarzył człowieka rozumem i inteligencją, dlatego pojawia się w jego umyśle idea Boga. Człowiek domyśla się, że za prawami przyrody, za stworzeniem i za wszystkimi darami tego życia może stać Bóg i zaproszenie do Wspólnoty. Może stać jak za jakąś kotarą lub drzwiami… Człowiek tego nie wie, ale domyśla się. I tu pojawia się przestrzeń dla wolnego wyboru, przestrzeń dla wiary. I tu człowiek jest o krok od Życia. Kto wierzy w Syna, ma życie [zoe] wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia [zoe] (J 3,36).

 

 

W pismach św. Jana są dwa rzeczowniki: zoe i psyche, które na język polski tłumaczone są jednakowo: życie. Ale konsekwentnie są używane w innych znaczeniach. Rzeczownik zoe jest stosowany przez Jana na wyrażenie życia nadprzyrodzonego, wiecznego, Bożego, natomiast psyche oznacza życie naturalne, ziemskie [1]. Na przykład w rozmowie z Nikodemem Jezus mówi o ponownym narodzeniu do Życia z Ducha i dlatego występuje termin zoe: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie [zoe] wieczne (J 3,16). Natomiast gdy w rozmowie z Apostołami mówi o oddaniu życia za przyjaciół, to nie ma oczywiście na myśli życia nadprzyrodzonego, które jest celem ziemskiej pielgrzymki, lecz przyrodzone, dlatego używa całkiem innego terminu – psyche. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie [psyche] swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13). Jezus oddał życie (psyche), aby je potem znowu odzyskać, ale nade wszystko, aby ludzie mogli mieć Życie (zoe) (por. J 10,10.15).

 

 

Jaki jest zatem sens ziemskiego życia oraz przyczyny „dyskretnego” stworzenia całego wszechświata? Wszystko po to, by zachować wolność stwarzanej istoty do przyjęcia Życia. W tej perspektywie życie ziemskie, chociaż jest pewną próbą („próbką życia”, obrazem Życia), zachowuje w całej pełni swoje rzeczywiste istnienie: jest ono życiem prawdziwym. Zachowuje także swoją wielkość, piękno, sensowność, dobroć, radość… Ale w porównaniu do Życia w Bogu ziemskie pielgrzymowanie stanowi właściwie tylko „przedsionek Życia”, „próg Życia”, wejście, wprowadzenie. Człowiek niestety może się zatrzymać tylko na tym przedsionku i nie wejść do środka. Może na przykład tak bardzo nim się zachwycić i powiedzieć sobie: „To mi wystarczy, nie wchodzę”. Albo czasami, w pewnych trudnych okolicznościach życia, może się przestraszyć i powiedzieć: „Nie chcę iść dalej, rezygnuję, wychodzę”. Oba te przypadki są związane z niewiarą, są odpowiedziami odmownymi na dar Życia w domu Bożym. Ale jest inna możliwość: człowiek zafascynowany pięknem świata przyjmie to życie i otworzy się z ufnością na jeszcze większy dar. Nawet w najciemniejszym „przedsionku życia” człowiek może zobaczyć światło (wpadające z wnętrza domu choćby przez dziurkę od klucza…), zaufać i powiedzieć: „Tak, wierzę Tobie, chcę iść dalej”. W ten sposób osoba wchodzi do domu Ojca i w wolności przyjmuje dar Życia. Po raz pierwszy człowiek rodzi się nie z własnej woli. Natomiast za drugim razem, do Życia prawdziwego rodzi się nie tylko dzięki wielkiej łasce Boga, ale także poprzez osobistą zgodę.

 

 

Niebo

 

 

Zaczynając od szukania sensu ziemskiego pielgrzymowania niepostrzeżenie przeszliśmy już do mówienia o niebie. Nieco łatwiej jest teraz wyjaśnić jego istotę. Niebo to „doskonałe życie z Trójcą Świętą […] komunia życia i miłości z Nią, Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi. Niebo jest celem ostatecznym i spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, jest stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia” (KKK 1024). Nauka Kościoła określa także, kto od razu po śmierci idzie do nieba: „Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem oraz są doskonale oczyszczeni, żyją na zawsze z Chrystusem. Są na zawsze podobni do Boga, ponieważ widzą Go (1 J 3,2), twarzą w twarz” (KKK 1023). Do nieba idą ci, którzy pozytywnie i jednoznacznie odpowiedzieli na Bożą miłość i łaskę.

 

 

Pismo Święte przedstawia nam wieczne zbawienie w wielu obrazach: uczty weselnej, domu Ojca, niebieskiego Jeruzalem, życia, światła, pokoju, raju. Każda z tych metafor zawiera wielkie bogactwo wskazówek, czym jest niebo. Na przykład „obraz uczty weselnej wskazuje najpierw na to, że życie wieczne jest wspólnotą, braterstwem […] Jak w atmosferze wspólnej, radosnej uczty niknie dystans między ludźmi, łatwiej o porozumienie i szczerość, podobnie we wspólnocie zbawionych więź między nimi dochodzi do upragnionej, a daremnie w obecnym życiu poszukiwanej doskonałości […] będzie ono wspólnotą radości i szczęścia […] Obraz uczty nasuwa również ideę nasycenia, co pozwala zastanawiać się nad życiem wiecznym jako stanem pełnego szczęścia, zaspokojenia wszelkich pragnień” [2]. Tak o niebie pisze ks. Andrzej Zuberbier: [Gospodarzem wesela jest Bóg] „Gospodarz zna każdego, z każdym jest związany, dzięki Niemu wszyscy biesiadnicy czują się powiązani między sobą, dzięki Niemu przeżywają wspólną radość, On dba o spełnienie ich pragnień: by nie byli głodni” [3]. Weselna uczta pozwala także myśleć o miłości wiążącej Boga ze zbawionymi. Wesele wyprawione zostaje Synowi. Oblubieńcem jest zatem Syn Boży, a Jego Oblubienicą cała ludzkość.

 

 

Joseph Ratzinger podkreśla, że niebo jest rzeczywistością osobową i ma nade wszystko znamię chrystologiczne: „Człowiek jest w niebie wtedy i w takiej mierze, kiedy i w jakiej mierze jest z Chrystusem” [4]. W związku z tym – stwierdza przyszły papież – „dopełnienie ” nieba w swoich zasadniczych elementach dla chrześcijanina już jest teraźniejszością. Dokonuje się ono w spotkaniu człowieka z Chrystusem. Z wymiarem chrystologicznym związany jest moment eklezjologiczny. Jedność z Chrystusem oznacza, że niebo to także współbycie z innymi, którzy tworzą jedno Ciało Chrystusa. „Niebo nie zna izolacji. Jest otwartą wspólnotą świętych, a więc i dopełnieniem wszystkich międzyludzkich odniesień” [5]. Niebo oznacza także pełne rozwinięcie najwyższych możliwości jednostki (aspekt antropologiczny).

 

 

Na uwagę zasługuje także dynamiczny charakter Życia wiecznego. „Święci w chwale nieba nadal wypełniają z radością wolę Bożą w odniesieniu do innych ludzi i do całego stworzenia” (KKK 1029). Teza ta wyprowadzona jest z idei królowania świętych na wieki z Chrystusem (por. Ap 22,5). Według ks. Czesława Bartnika, w niebie będzie pewien „ruch ku Bogu” [6]. Bóg jest rzeczywistością niewyczerpaną, niedoścignioną i niezgłębioną. „Stąd egzystencja zbawionych ciągle będzie się personalnie ubogacała Bogiem i zarazem nigdy Go nie wyczerpie. Będzie wzrastało poznanie, miłość, percepcja piękna, no i działanie w Bogu. Będą też przyjmowane ciągle nowe wyższe treści życia wiecznego” [7].

 

 

Czyściec

 

 

Czyśćcem Kościół nazywa „końcowe oczyszczenie wybranych, które jest czymś całkowicie innym niż kara potępionych” (KKK 1031). Przeżywają go ci, którzy „umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, ale nie są jeszcze całkowicie oczyszczeni” (KKK 1030). Należą oni do grona zbawionych, w chwili śmierci byli zwróceni ku Bogu, ale muszą przejść oczyszczenie, aby uzyskać świętość konieczną do wejścia do nieba. Na sądzie szczegółowym, który ma miejsce zaraz po śmierci, zostało ujawnione, że zasadniczo odpowiedzieli pozytywnie na łaskę Chrystusa, ale nie byli konsekwentni. Za życia jeszcze nie odpokutowali za swoje grzechy. Pokutą nie potwierdzili wystarczająco swego wyboru Boga. Ich decyzja musi jeszcze po śmierci dojrzewać.

 

 

W Piśmie Świętym nie ma wprost mowy o „czyśćcu”, ale Tradycja Kościoła w tej kwestii opiera się na pewnych tekstach, które pośrednio świadczą o jego istnieniu (Mt 12,32; 5,25n; 1 Kor 3,15) oraz na praktyce modlitwy za zmarłych (2 Mch 12,45). Ta starożytna praktyka Kościoła opiera się na przekonaniu w możliwość pośmiertnego oczyszczenia.

 

 

Piekło

 

 

Niestety, wolny człowiek może odrzucić łaskę Bożą ukazaną w stworzeniu i w Chrystusie. „Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości […] Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem ” (KKK 1033). Bóg nikogo nie wyklucza. Człowiek sam niestety może nie przyjąć „miłości prawdy” (2 Tes 2,10).

 

 

Wiara w istnienie piekła dla wielu wydaje się problematyczna. Wydaje się im nie do pogodzenia z radosnym i wyzwalającym orędziem Ewangelii, z chrześcijańską solidarnością z każdym cierpiącym człowiekiem. Trzeba jednak podkreślić, że nie tylko Stary Testament, ale i sam Jezus w Nowym Testamencie bardzo jednoznacznie ostrzega złych, bezbożnych i pogrążonych w grzechu przed możliwością potępienia (zob. Mt 5, 29-30; 10,28; 23,15 i in).

 

 

W oparciu o Pismo Święte Kościół odrzucił tzw. apokatastazę, czyli naukę o odnowieniu na końcu czasów całości stworzenia i przywróceniu stanu doskonałej szczęśliwości, obejmując również potępionych i demony. „Jeśliby Bóg miał w końcu włączyć do swego królestwa wszystkich, także i tych, którzy opowiedzieli się zdecydowanie przeciwko Niemu, to czy można by jeszcze mówić o zachowaniu wolności, a zatem i godności człowieka?”

 

 

Z całą stanowczością trzeba stwierdzić, że istnienie wiecznego piekła nie kłóci się z prawdą o wiecznej miłości Boga do każdego człowieka. Bóg bowiem szanuje naszą wolność i nie zmusza nikogo do uszczęśliwiającej wspólnoty z Nim.

 

 

Osobiste „patrzenie” na wieczność

 

 

W życiu codziennym lepiej jest widzieć osobiście, niż dowiadywać się o czymś tylko z relacji innych. Każdy przekaz jest subiektywny. Kto patrzy, zwraca uwagę na to, co dla niego jest ważne, interesujące, piękne i mówiąc o tym przedstawia pewną część. Patrząc osobiście widzimy bezpośrednio – znamy daną rzeczywistość już nie tylko ze słyszenia, ale o wiele lepiej, bo oglądamy na własne oczy (por. Job 42,5). Choć to oczywiste, jednak czasami może się jakby nie sprawdzać. Gdy chodzi o oglądanie dzieł sztuki, wiele spraw na przykład na obrazie może zostać nie zauważone przez laika. Potrzebujemy znawcy, który zwróci uwagę na ważne elementy. Trudno jednak specjaliście wyjaśniać obraz komuś, kto w ogóle go nie widział. Koneser sztuki na ogół spostrzega znacznie więcej. Ale czasami zupełny ignorant może zauważyć coś, na co nigdy nie zwróciłby uwagi znawca.

 

 

Jak możemy zatem sami patrzeć na wieczność?

 

 

Po pierwsze, przez wiarę i osobistą relację z Chrystusem. „Wiara pozwala nam już w sposób uprzedzający doznawać radości i światła wizji uszczęśliwiającej, będącej celem naszej ziemskiej wędrówki” (KKK 163). Przez wiarę wchodzimy w kontakt z żywym, kochającym Jezusem Chrystusem i to jest „początkiem życia wiecznego” (KKK 163). „Kto wierzy we Mnie, ma życie wieczne” (J 6,47).

 

 

Po drugie, praktykując miłość bliźniego i pielęgnując relacje z bliskimi i przyjaciółmi. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Doświadczenie miłości wzajemnej daje nam przedsmak tego, czym jest niebo. Mówi się, że gdy kochamy i jesteśmy kochani, to czujemy się jakby wyrastały nam skrzydła. Zakochani będąc razem tracą też niejednokrotnie poczucie czasu, bo inne sprawy stają się mniej ważne. Jakby czas zatrzymał się dla nich w miejscu. Niebo jest utrwaleniem oraz niewyobrażalnym wzmocnieniem i podwyższeniem tego stanu wzajemnej miłości i szczęścia.

 

 

Po trzecie, poznajemy wieczność przez wnikanie w tajemnicę własnego wnętrza, to znaczy we własną duszę. Wsłuchanie się w nasze najgłębsze potrzeby, aspiracje, ale także w braki, prowadzi nas do odkrycia poruszeń duszy, która jest nieśmiertelna i może być do końca spełniona jedynie w wieczności. Można to zobrazować przykładem: każdy człowiek lubi, jeśli jest szczerze chwalony. Moim zdaniem, nie trzeba się tego zbytnio i z fałszywą pokorą wstydzić, bo ta potrzeba naszego serca jest znakiem chwały, którą Bóg przygotował w niebie. Ale należy szukać chwały, która pochodzi od Boga, nie tyle od ludzi (por. J 5,44). Tak moglibyśmy prześledzić wszystkie nasze dobre pragnienia i uzmysłowić sobie, że niebo będzie polegało między innymi na tajemniczym i przeobfitym ich spełnieniu. Może nie zrealizuje się to dokładnie tak, jakbyśmy sobie to wyobrażali, ale jednak prawdziwie. Prawdą jest bowiem, że będziemy przemienieni, dlatego i niektóre aspiracje się zmienią.

 

 

Negatywne doświadczenia naszej duszy, osobisty grzech, zło innych ludzi może być wskazówką, czym będzie piekło. Jeśli kilkugodzinny ból zęba może być nie do zniesienia, to czy potrafimy sobie wyobrazić, czym jest cierpienie na wieki?

 

 

Zachętą do osobistego wnikania w tajemnicę Życia niech będą słowa Josepha Ratzingera: „[…] niebo jest jednak dla każdego niebem indywidualnym. Każdy ogląda Boga na swój sposób, każdego obdarza Pełnia swoją miłością jako istotę jedyną i niepowtarzalną” [8]. Jeśli ludzie tak różnie postrzegają i opisują ten świat, to tym bardziej przyszły. Niektórzy sądzą, że w niebie będzie nudno. My, chrześcijanie, nie powinniśmy być całkowicie zaskoczeni barwnością i twórczością Życia.

 

Jak mówi Joseph Ratzinger: „związanie z Jezusem jest już teraz zmartwychwstaniem. Gdzie nawiązana jest wspólnota z Nim, tam przekroczona zostaje tu i teraz granica śmierci” [9]. Osobiście, przez wiarę i miłość jednocząc się z Chrystusem już teraz możemy wnikać w tajemnicę wieczności. Wpatrując się, jakby przez dziurkę od klucza, możemy coraz wyraźniej także usłyszeć dochodzące z drugiej strony drzwi – pukanie (por. Ap 3,20).

 

 

ks. Dariusz Jaros

 

 

 

Przypisy:

[1] Por. J. Finkenzeller, Podręcznik teologii dogmatycznej. Traktat XI. Eschatologia, tłum. W. Szymon, Kraków 1995, s. 43.

[2] A. Zuberbier, Wierzę…Dogmatyka w zarysie, Katowice 1969, s. 328n.

[3] Tamże, s. 329.

[4] Por. tamże.

[5] J. Ratzinger, Śmierć i życie wieczne, tłum. M. Węcławski, Warszawa 2005, s. 212.

[6] Tamże, s. 213.

[7] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 2, Lublin 2003, s. 903.

[8] Niemiecka Konferencja Biskupów, Katolicki katechizm dorosłych: Wyznanie wiary Kościoła, Poznań 1987, s. 407.

[9] J. Ratzinger, Śmierć i życie..., s. 214.

 

Przez dziurkę od klucza

Edytowane przez caliah
literówka :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy mamy zamiar mówić na temat przyszłego życia, musimy ciągle pamiętać, że jest to rzeczywistość, która przerasta zdolności naszej ludzkiej wyobraźni: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9). Człowiek uwarunkowany czasem i przestrzenią nie jest w stanie całkowicie pojąć sposobu istnienia w przyszłym życiu

 

 

Ja jako praktykujący Jogin i Szaman z wieloletnim doświadczeniem ,oraz mając niejedno doświadczenie mistyczne ,oraz 18 letnie doświadczenie medytacyjne ,a żadna psychoterapia Zachodu ,oraz psychiatria nie potrafi sięgnąć w głębsze warstwy psychiki ludzkiej ,jak nieświadoność i jej bogactwo archetypowych symboli ,medytacja robi to powoli ale skutecznie ,lecząc człowieka emocjonalnie,psychicznie,duchowo ,oraz fizycznie .

I właśnie to o czym wspominają nauki Filozoficzne i Teologiczne Ze " Ani Oko Nie Widziało ,Ani Ucho Nie Słyszało Jakie Bóg Cuda Dla Nas Czyni" tłumacząc - odcinając zmysły od Codziennego Zgiełku i Światowego Szumu Informacyjnego .

Otóż dla mnie wyjaśnienie tego faktu jest proste - Tylko izolując się od otoczenia ,w ciszy ,we własnym sercu Boga odnaleźć możemy i porozmawiać z nim ,możemy dialog z nim połączyć jak czynił to Jezus Chrystus ,Ojcowie Kościoła ,oraz inni Prorocy i Święci : Modlitwa /Medytacja,Kontemplacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...