Skocz do zawartości

Szatan - kłamstwo


ciemnota

Rekomendowane odpowiedzi

Te wszelkie chrześcijańskie opowiastki o szatanie to kłamstwo.

 

Diabeł w ogóle nie istnieje w judaizmie. I nigdy nie istniał. Istnieje natomiast "szatan" (ha-satan) i określenie to pojawia się w Biblii Hebrajskiej 13 razy (przede wszystkim w Księdze Hioba).

 

"Satan" nie jest - tak, jak w innych religiach monoteistycznych - potężnym wrogiem Boga lub zbuntowanym aniołem, ale oznacza "przeciwnika" lub "wyzywającego (do poddania się próbie)". Jest to anioł, który ucieleśnia ludzkie wyzwania. Wyzwania wynikające z natury człowieka.

 

Szatan nie ma żadnych demonicznych cech. Wykonuje wyłącznie polecenia Boga lub robi to, na co Bóg mu zezwala (Księga Hioba). Jego zadaniem jest oddziaływanie na człowieka w ten sposób, by ludzkie wybory dobra, a nie zła, były bardziej istotne, bardziej znaczące. Symbolizuje on te instynkty i skłonności, które musi pokonać człowiek, aby wybrać to, co słuszne. Skłonności te powodują, że wybór dobra jest zazwyczaj znacznie trudniejszym wyborem, niż wybór zła lub obojętności. Gdyby nie te cechy, które symbolizuje szatan, ludziom nie byłaby przypisywana zasługa za czynienie dobra, bo czynienie dobra byłoby logiczną oczywistością, naturalną i nie wymagającą żadnego wysiłku.

 

Taki jest właśnie szatan...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest zgadzam się z tym , w całej pełni mojej osobowości ,A Walkę z Szatanem i Jego Pokusami prowadziłem niejednokrotnie ,to dokładnie wiem jak to jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,szatan" to nazwa wymówki , jaką przyjęło się chętnie używać gdy się coś (z premedytacją lub bez ) sp....li

szatan to nic innego jak tylko przerośnięte ego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko ,to raczej stłumiona część naszej psychiki ,którą ludzie stłumili od pokoleń ,to nasza Podświadoma i Głębsza Nieświadoma częśćć naszej psyche , tam gdzie Symbole Archetypowe dochodzą do głosu w snach i wizjach. ,nasze drugie ja/ego -Wewnętrzne Dziecko ,Tamten Świat,Świat Umarłych,Świat Podziemny,Kraina Magii ,Fantazji,Mitów,Marzeń ,Metafor ,Wyobrażeń itp . itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ludzi trzymać w garści by byli posłuszni ? Wymyślić szatana i jego piekło by zaczęli się go bać ...

 

Dokładnie. Religia by nie przetrwała bez wzbudzania w ludziach strachu. Wymyślenie szatana było dla religii doskonałym planem.

 

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 lata później...
Jak ludzi trzymać w garści by byli posłuszni ? Wymyślić szatana i jego piekło by zaczęli się go bać ...

 

Według Chrześcijaństwa to Bóg wrzuca do piekła, nie szatan. Szatan sam ma być wrzucony do jeziora ognistego. To Boga powinno się bać, nie szatana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

To nie jest prawda bo Szatan występuje w starym testamencie. Pierwsze trzy rozdziały księgi Joba, pierwsze trzy wersety Zachariasza 3, czy pierwsza Kronik 21;1.

 

 

Co nie zmienia faktu że sam Szatan pojawia się w starym testamencie znacznie rzadziej niż w nowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Waldarius

Nie wiem, czy warto w ogóle rozważać, czy Szatan jest autentyczną postacią z innego wymiaru, można traktować go jako symbol tego co złe, tylko czy można coś jednoznacznie określić złym? Przykładem może być Milarepa, który nauczył się czarnej magii by zemścić się na pewnych ludziach, kiedy zrozumiał jakie to będzie miało skutki karmiczne postanowił zgłębiać wiedzę duchową i stał się jednym z najsłynniejszych joginów tybetańskich, dla niego złe czyny zaowocowały czymś dobrym, dla poszkodowanych przez niego pewnie też, ponieważ ich karma związała się z Milarepą, będzie pewnie w następnych wcieleniach ich nauczycielem duchowym, co przyśpieszy ich rozwój. Życie wydaje się być grą zła i dobra dla duchowego postępu, a Szatan odgrywa tu znaczącą rolę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Chrześcijanie nigdy nie twierdzili, że określenie diabolos istniało we wczesnym judaizmie. To określenie wywodzi się z języka greckiego i powstało najpewniej w czasie diaspory żydowskiej. Szatan nie tylko wykonuje polecenia Boga. W ST jest cała masa fragmentów, które stawiają szatana w opcji przeciwnika np. w księdze Rodzaju czy Mądrości. Notabene księga Mądrości jest dziełem powstałym właśnie na diasporze żydowskiej i mamy tam np taki fragment: "Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka -

uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą". Mdr 2, 23-24.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Waldarius

w następnych wcieleniach ich nauczycielem duchowym, co przyśpieszy ich rozwój.

 

To jest właśnie podstawowa informacja dla homo sapiens we wszystkich nurtach i ruchach czy religiach - rozwój. Każda rozumie rozwój poprzez inne czynności czy świadomość, ale każda uważa, że zaczynamy od niskiego pułapu by osiągnąć doskonałość.

 

Nie ma żadnej logicznej przyczyny istnienia naszego planu fizycznego przed wiecznym niebem. Jeśli mamy wolną wolę zawsze istnieje ryzyko przeciwstawienia się - w jakiejkolwiek formie energii byśmy nie przebywali - czy na Ziemi czy po śmierci.

 

Zastanówmy się czy stan spełniony jest wtedy kiedy wszyscy i wszystko osiągnęło swój maksymalny stan rozwoju (sytuację kiedy już dalej rozwijać się nie można) - czy do tego to dąży ? Myślę, że nie. Wolna świadomość powinna robić to chce. Połączyć się ze Źródłem, iść do nieba, zreinkarnować się jako orzeł czy być emanacją boga dla swojej własnej czasoprzestrzeni wykreowanej przez naszą boską świadomość.

 

A Szatan ? mówią, że to jeden z zarządu tzw The Grey - czyli Szaraków : )

Edytowane przez BLACK_PANTHER
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Szatan na pewno ma niezły ubaw, kiedy widzi stan świadomości ludzi, którzy piszą takie bzdury. Bóg przeciwnie - cierpi za Was w Swoim Wcielonym Słowie, ponownie krzyżowany. W rzeczy samej, jest wielkim sukcesem szatana spowodować, aby człowiek zanegował jego istnienie, oskarżając jednocześnie samego Boga o wszelkie zło na świecie.

W odpowiedzi na powyższe posty:

1) Szatan istnieje i piekło istnieje. Człowiek zaślepiony przez pychę lub w inny sposób zwiedziony neguje istnienie zła i dobra. Poza Biblią, w której sporo się o szatanie wspomina (ci którzy twierdzą inaczej, niech po prostu wezmą się za czytanie), polecam zapoznać się choćby z objawieniami Matki Bożej i 1 tajemnicą Fatimską, przeżyciami i przekazami mistyków chrześcijańskich, wizją papieża Piusa XII, albo nawet youtubem i nagraniami opętań demonicznych. Tego materiału jest ogrom! Wykorzystam odrobinę w tym poście.

 

2) Szatan jest tylko jednym ze stworzeń Wszechmogącego Boga. Jako wolny byt anielski wypowiedział Bogu posłuszeństwo, a jego natura z jego woli stała się totalnie przeciwstawna naturze Boga. Szatan „jest zazdrosny i przebiegły. Rozwija swą inteligencję tam, gdzie potrzeba więcej wysiłku, aby wyrwać jakąś duszę Niebu. Człowieka ze świata, który żyje dla ciała, nie potrzeba kusić. Szatan wie, że on już sam działa tak, iż zabije swoją duszę, i zostawia go, aż to uczyni. Ale dusza, która chce należeć do Boga, przyciąga całą jego nienawiść.” (Jezus Chrystus, Koniec czasów, M. Valtorta)

 

3) Powyższe nie oznacza, że jakiekolwiek stworzenie, w tym szatan, może czynić coś więcej ponad czas, jaki Bóg mu przeznaczy, aż powie ‘dosyć’. „Bóg jest cierpliwy, ale swej niezmierzonej cierpliwości nie jest winny wobec siebie samego. Byłby winny, gdyby w swej cierpliwości powstrzymywał się przed powiedzeniem: Dosyć!, stając się obojętnym na szacunek wobec siebie samego.” (Jezus Chrystus, Koniec czasów, M. Valtorta)

 

4) To nie Bóg jest tym, który chce zguby człowieka, zła w świecie i w życiu każdej pojedynczej duszy. Szatan jest tym, który działa na zgubę wieczną człowieka, choć niektórym wydaje się, że chwilowo przynosi im ‘dobro, rozwój i światło’. Człowiek został obdarzony wolną wolą i sam wybiera czy iść za prawem Boga czy je odrzucać. Tak, człowiek jest istotą wolną nawet wobec Boga! I to człowiek grzesząc, daje szatanowi władzę - pozwolenie - aby miał on do człowieka dostęp i mógł na niego wpływać i go kusić do nieposłuszeństwa względem Boga.

 

5) Bóg dopuszcza pokusy szatana, aby dać możliwość duszy udowodnienia Mu miłości, uzyskania przez duszę zasługi, bo „gdzież byłaby zasługa, gdyby nie było walki? Czy moglibyście się nazywać moimi, gdybyście nie pili z mojego kielicha?” - mówi Pan Jezus do mistyczki Marii Valtorty (Koniec czasów, 1.07.1943r.)

 

6) Bóg jest Tym, Który zbawia człowieka od grzechu i skutków grzechu, czyli od wszystkiego co niszczy połączenie, jedność i oddala od Boga. Zbawicielem jest sam Bóg wcielony w osobie Jezusa Chrystusa. Kto w Niego wierzy wiarą prawdziwą z serca, a wypowiedzianą ustami, ma życie wieczne. Takie jest miłosierdzie Boga - daje życie oczekując jedynie wiary, ufności i miłości. Kto zachowuje milczenie wobec pokus szatana i pokłada całą ufność w Bogu, trwając w modlitwie, ten Mocą Bożą zwycięży szatana.

Bądźcie pewne, dzieci, Ja was prowadzę na Drogi Dobra. Wasz Ojciec pragnie jedynie waszego dobra.” - mówi Jezus Chrystus (Koniec czasów, M. Valtorta).

 

7) Bóg ma moc obrócić każde zło w dobro. Robi to przez swoje miłosierdzie, jeśli jest o to proszony. Nie dajcie się zwieźć tym, którzy twierdzą, że Bóg daje zło albo kusi do złego, żebyś mógł "wzrastać w samorozwoju". Bóg jest Najwyższy, po Trzykroć Święty, po Trzykroć Sprawiedliwy i po Trzykroć Miłosierny, a jedynie przez zaparcie się siebie i jednoczenie się z Nim możesz się duszo rozwijać! Bóg jedynie dopuszcza kuszenie szatana, tak jak sam był kuszony, będąc wcielonym Bogiem-człowiekiem. Powtarzam: sam Jezus Chrystus - Bóg wcielony w człowieka - był kuszony wielokrotnie! (polecam: Maria Valtorta - Ewangelia, jaka została mi objawiona (Księga II.5) )

Rozważcie to wszyscy, którzy twierdzicie, że szatan działa z woli Boga dla waszego samorozwoju! Absurd! Niepojęty Bóg przecież nie musi się rozwijać za pomocą swoich stworzeń, bo jest Alfą i Omegą, nie musiałby być w ogóle kuszony posiadając swoją pełnię Bóstwa w człowieku. To niech będzie dowodem na śmiertelną i odwieczną walkę dobra ze złem, a nie jakąś ustawkę, w której przeciwnik tylko udaje przeciwnika, dla waszego „wyższego dobra”. Bóg nigdy nie wiedzie człowieka do pokusy, aby później dać mu dobro dla ukazania mu w życiu kontrastu. Bóg daje tylko i zawsze dobro, bo jest kochającym Ojcem - Stwórcą, tylko że my odłączeni od Niego przez grzech, nie potrafimy wybierać tego dobra, bo nie pełnimy Jego woli.

Tym samym demaskujemy kolejny fałsz, który propagują niektóre osoby bardzo „rozwinięte duchowo” (w mniemaniu ich samych): „z perspektywy wyższych wymiarów duchowych, dobro i zło nie istnieje”. Czyste kłamstwo zasiane przez Lucyfera (i jego sługi) w umysłach ludzi opływających pychą, gwałtownością i buntem, zaprzeczające trzem podstawowym przymiotom Boga - Jego Miłosierdziu, Świętości, i Sprawiedliwości. Zresztą, jeśli dla potwierdzenia istnienia zła nie przekonuje Cię to co się wokół dzieje, jako wynik dramatycznej historii świata, opływającego rozpustą i krwią, to nic Cię na tym świecie nie przekona. Chyba dopiero pojmiesz Kim jest Bóg, a kim Lucyfer, gdy będziesz w mocy udręk tego drugiego.

 

8) Na koniec - ludzie! „Czymże jesteście? Garścią gliny, która zachowuje swą formę tak długo, jak długo Miłosierdzie sprawia, że jest wilgotna od niebiańskiej rosy, lecz, wyschnięta, zamienia się w proch, jakby przesiana, i rozsypuje się.” - mówi Jezus Chrystus (Koniec czasów, M. Valtorta, 29.07.1943r.).

Trzeba zdać sobie sprawę, że nie można służyć dwóm panom. Jeśli nie wybierasz jedynego w Trójcy i prawdziwego Boga, objawionego dla naszych ograniczonych umysłów w Jezusie Chrystusie, to wybierasz szatana, z wszelkimi konsekwencjami. W tej walce nie ma próżni i innego wyboru, bo taka jest po prostu Prawda, czy tego chcesz czy nie. Mówię to z pełną odpowiedzialnością za siebie i za Ciebie, jeśli uwierzysz, wyznając jednocześnie ze skruchą, że jeszcze parę lat temu myślałem i działałem zupełnie podobnie do osób, które wypowiedziały się wcześniej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Tym samym demaskujemy kolejny fałsz, który propagują niektóre osoby bardzo „rozwinięte duchowo” (w mniemaniu ich samych): „z perspektywy wyższych wymiarów duchowych, dobro i zło nie istnieje”. Czyste kłamstwo zasiane przez Lucyfera (i jego sługi) w umysłach ludzi opływających pychą, gwałtownością i buntem, zaprzeczające trzem podstawowym przymiotom Boga - Jego Miłosierdziu, Świętości, i Sprawiedliwości.

 

Obawiam się, że powyższe zdanie oraz inne fragmenty Twojego posta mają więcej wspólnego z pychą, gwałtownością i buntem niż pogląd dopuszczający dualizm funkcjonujący jedynie na poziomie fizycznym, oraz jedność świata duchowego.

 

O wiele łatwiej zaufam komuś, kto ma potrzebę pomocy drugiemu człowiekowi z pobudek emocjonalnych i moralnych - empatii, współczucia itd; niż człowiekowi, który nie krzywdzi, bo to grzech, za który może pójść do piekła.

 

Czytając Twojego posta mam poczucie, jakbyś kierował go do "zagubionych owieczek", które poprzez nieuznawanie istnienia szatana zachęcają do dokonywania nie wiadomo jakich haniebnych czynów. W tym wątku padło natomiast wiele istotnych zdań, kierujących ten pogląd raczej w kierunku nadrzędnego celu człowieka jakim jest rozwój. A rozwój nie obędzie się bez doświadczania przeciwieństw i paradoksów świata fizycznego, i osiągania harmonii.

Poprzez to co piszę mam na myśli, że nie trzeba wierzyć w piekło i szatana, żeby być blisko Boga.

 

Nie, nie wierzę w istnienie piekła i szatana. Jest wiele powodów dla których dualistyczne postrzeganie świata duchowego nie trzyma się dla mnie kupy, ale to tylko kwestia wiary. Po prostu nie podoba mi się, kiedy wmawiane jest osobom o takich poglądach, jak moje, że jestem ograniczonym umysłem zawładniętym przez Lucyfera ;) Porzucenie wiary katolickiej i wykształcenie innych poglądów nie zmieniło mojej moralności i nie uczyniło ze mnie człowieka pełnego pychy, wyrządzającego krzywdy innym, "bo można", bo piekła nie ma. Choć faktycznie jest wiele zjawisk, uznawanych w chrześcijaństwie za grzech zupełnie bez powodu ;)

 

Przykład: Gdzie jest więcej "szatana"? W pełnym miłości związku homoseksualnym, czy na zgromadzeniu ludzi religijnych nawołujących do nienawiści wobec homoseksualistów?

 

I nie, nie mam na myśli, że wszystkie osoby religijne nawołują do nienawiści ;) Dzieje się tak, gdy wpadamy w skrajność, a obsesja dotycząca lęku przed piekłem sprawia, że przedkładamy ideologię ponad drugiego człowieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie wierzę w istnienie piekła i szatana.

 

Nie musisz wierzyć.

 

Jednak Szatan, a właściwie Satanel, którym jest raz nazywany Imperator Lucyfer a innym razem Imperator Samael, (w świetle mej wiedzy Satanel to Samael), a także to co nazywa się Piekłem, a często również nazywa się Szeolem lub Hadesem naprawdę istnieje.

 

Swego czasu w oobe, w podróży poza ciałem spotkałem Satanela i ujrzałem pewien wycinek piekła. Był to krąg najbardziej na zewnątrz, gdzie były zgromadzone zdegenerowane dusze. Widok nie był przyjemny, zresztą od kiedy widoki post apokaliptycznego świata gdzie jest sporo ghuli i zombiaków są przyjemne i miłe dla oka? Chyba tylko i wyłącznie w grach RPG, ale na tym koniec. Nie wiem kogo i gdzie jeszcze tam więziono, nie pytałem Satanela, bo tak się składa, że to on mi to miejsce pokazał.

 

Takie miejsca nazywajcie sobie nawet więzieniami, są one konieczne. Tak samo jak u nas na ziemi jest to potrzeba by zachować pewien porządek rzeczy. Ewentualna wolność zdegenerowanych kompletnie istności sprawiłaby nie tylko problemy na Górze, ale i samym Upadłym, i im podwładnym. Jak ktoś ma latać na wolności i psuć wszystko naokoło bezmyślnie to trzeba go zamknąć. Takie miejsca są koniecznością by panował określony spokój. Nie wiem co jest w innych kręgach, nie pytałem, nie wolno mi było tam nawet zajrzeć, ale to mnie nie martwi. Nie wiem też na jakich zasadach istności tam trafiają, to nie ma dziedzina, nawet nie chciałem o to pytać.

 

Oczywiście nie każdy musi do takiego piekiełka trafić. W podróżach duchowych trafiłem na więzienia z kryształów lub z kamieni, na określonym terenie pokrytym lasem i zielenią itp. Są różne formy więzienia określonych osób.

 

bo piekła nie ma

 

Jak wyżej napisałem.

 

Przykład: Gdzie jest więcej "szatana"? W pełnym miłości związku homoseksualnym, czy na zgromadzeniu ludzi religijnych nawołujących do nienawiści wobec homoseksualistów?

 

Nie ma Szatana ani tu ani tu. Tam są po prostu ludzie, którzy sami z własnej woli emanują określonymi emocjami, energiami. Szatan takie miejsca ma w głebokim poważaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

niah niah niah niah... ]:->

 

Jednak Szatan, a właściwie Satanel, którym jest raz nazywany Imperator Lucyfer a innym razem Imperator Samael, (w świetle mej wiedzy Satanel to Samael), a także to co nazywa się Piekłem, a często również nazywa się Szeolem lub Hadesem naprawdę istnieje.

 

Istnieje? Czy tylko twierdzisz że istnieje? Bo aby stwierdzić że istnieje to trzeba by było zdobyć jakieś obiektywne dowody, bez tego można co najwyżej pokusić się o użycie słowa 'przypuszczenia'.

 

Swego czasu w oobe, w podróży poza ciałem spotkałem Satanela i ujrzałem pewien wycinek piekła. Był to krąg najbardziej na zewnątrz, gdzie były zgromadzone zdegenerowane dusze. Widok nie był przyjemny, zresztą od kiedy widoki post apokaliptycznego świata gdzie jest sporo ghuli i zombiaków są przyjemne i miłe dla oka? Chyba tylko i wyłącznie w grach RPG, ale na tym koniec. Nie wiem kogo i gdzie jeszcze tam więziono, nie pytałem Satanela, bo tak się składa, że to on mi to miejsce pokazał.

 

Nom, niektórzy widzą piekło jak opisane przez Dante'go, inni preferują opis z Jerozolimy, inni wolą opis Stephen'a King'a a ja preferuję opis Roberta Monroe, jaki z tego morał? Przy takich rozbieżnościach nie można nawet spekulować o podobieństwach.

 

Takie miejsca nazywajcie sobie nawet więzieniami, są one konieczne. Tak samo jak u nas na ziemi jest to potrzeba by zachować pewien porządek rzeczy. Ewentualna wolność zdegenerowanych kompletnie istności sprawiłaby nie tylko problemy na Górze, ale i samym Upadłym, i im podwładnym. Jak ktoś ma latać na wolności i psuć wszystko naokoło bezmyślnie to trzeba go zamknąć. Takie miejsca są koniecznością by panował określony spokój. Nie wiem co jest w innych kręgach, nie pytałem, nie wolno mi było tam nawet zajrzeć, ale to mnie nie martwi. Nie wiem też na jakich zasadach istności tam trafiają, to nie ma dziedzina, nawet nie chciałem o to pytać.

 

Zgodnie z obserwacjami Thomasa Campbella, mamy szczęście że istniejemy w świecie w którym te istoty są... "trzymane na uwięzi", z opisów Campbella, najwidoczniej nie wszędzie dochodzi do takich sytuacji.

 

Jednak wszystko fajnie gdy opieramy się na opisach cudzych ludzi a i własnym obserwacjom nie można ufać ze względu na samo spełniające się proroctwo jak i zestaw oczekiwań które zniekształcają percepcję. To co wiadomo na 100% to to że nie ma dowodów na istnienie piekła, nieba, czyśćca, duszy, aniołów, demonów a nawet świata materialnego które byłyby w 100% niepodważalne.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nayaa

Obawiam się, że powyższe zdanie oraz inne fragmenty Twojego posta mają więcej wspólnego z pychą, gwałtownością i buntem niż pogląd dopuszczający dualizm funkcjonujący jedynie na poziomie fizycznym, oraz jedność świata duchowego.

Abyśmy się dobrze zrozumieli, zdefiniuj ten pogląd o jedności świata duchowego, bardzo proszę.

 

O wiele łatwiej zaufam komuś, kto ma potrzebę pomocy drugiemu człowiekowi z pobudek emocjonalnych i moralnych - empatii, współczucia itd; niż człowiekowi, który nie krzywdzi, bo to grzech, za który może pójść do piekła.

Coś się tak uczepił tego piekła jako niby przyczyny, dla której czyni się dobro, kto Ci takiej nauki udzielił? Piekło to ostateczna konsekwencja złego postępowania, a nie przyczyna czynienia dobra. Czyń dobro, bo takie jest Prawo Boże!

 

A rozwój nie obędzie się bez doświadczania przeciwieństw i paradoksów świata fizycznego, i osiągania harmonii.

Tak, niestety nie obędzie się, bo należymy do upadłego rodzaju stworzenia. Co nie znaczy, że rozwój w ujęciu ogólnym nie jest możliwy bez przeciwności.

Poprzez to co piszę mam na myśli, że nie trzeba wierzyć w piekło i szatana, żeby być blisko Boga. Nie, nie wierzę w istnienie piekła i szatana. Jest wiele powodów dla których dualistyczne postrzeganie świata duchowego nie trzyma się dla mnie kupy, ale to tylko kwestia wiary.

Dopóki nie zdefiniujesz tego poglądu o braku dualizmu i jedności świata duchowego to nie będę mógł się odnieść do tego co mówisz. Wymień więc tych wiele powodów. Odnieś się też proszę do słów Jezusa Chrystusa: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza” (Łk 11, 23).

Czy Ci się to podoba czy nie, to TAK JEST… Jeśli nie podoba Ci się jeszcze np. grawitacja, bo chciałbyś np. polatać, to niestety - pomimo tego - TAK JEST. Śmiejesz się z władzy Lucyfera nad ludzkimi umysłami, ale być może właśnie teraz Twoja świadomość jest pod wpływem Lucyfera. Zastanów się nad tym dla własnego dobra.

 

Przykład: Gdzie jest więcej "szatana"? W pełnym miłości związku homoseksualnym, czy na zgromadzeniu ludzi religijnych nawołujących do nienawiści wobec homoseksualistów?

Chciałbym poznać takich homoseksualistów, których związek opiera się o czystą miłość. Jednak w większości 'miłość' ta opiera się o pożądanie i cielesność. Co to za miłość? Nie nazywaj tego miłością, bo to tylko iluzja miłości - tak samo zresztą jak i miłość części związków heteroseksualnych. „Zgromadzenie ludzi religijnych nawołujące do nienawiści” nie ma również nic wspólnego z miłością, ni z Chrystusem. Trzeba pamiętać, że Chrystus nie potępiał grzesznika, ale grzech i nie robił tego z nienawiści do grzesznika, ale z miłości do swojego stworzenia. Bo potępienie grzechu ma zawsze na celu otworzenie oczu grzeszącemu, pokazanie, że taki czyn nie jest właściwy w oczach Boga, danie impulsu do wyjścia z tego grzechu. Tak więc, zdaje się że, i jedni i drudzy z Twojego przykładu są pod wpływem „szatańskiej świadomości’, z dala od życia i czynów, które poleca prowadzić nam Stwórca.

 

I nie, nie mam na myśli, że wszystkie osoby religijne nawołują do nienawiści ;) Dzieje się tak, gdy wpadamy w skrajność, a obsesja dotycząca lęku przed piekłem sprawia, że przedkładamy ideologię ponad drugiego człowieka.

Nie wiem o jakiej ideologii mówisz. Spróbuję więc odnieść się w kontekście Chrześcijaństwa, które wyznaję. W Chrześcijaństwie, nikt nie nawołuje do nienawiści do drugiego człowieka, np. do przywołanego przez Ciebie homoseksualisty. W nienawiści u Chrześcijanina jest jednak grzech i sprawy szatana, którego on wyrzeka się, bo należy do Chrystusa. Powinien modlić się za innego grzesznika, pamiętając jednocześnie, że sam jest grzesznikiem, a wszyscy jesteśmy dziećmi w Chrystusie, niejednokrotnie błądzącymi. Uczeń Chrystusa nie powinien mieć obsesyjnego lęku przed piekłem, powinien mieć jednak świadomość jego istnienia i tzw. bojaźń bożą przed popełnieniem grzechu, bo nie chce sprzeniewierzyć się woli ukochanego Boga. Ma też nadzieję, na zbawienie poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa i miłość do swojego Zbawiciela, a nie przez swoje uczynki lub zasługi. To wszystko daje siłę, aby pokonać lęk. Jeśli jednak taki obsesyjny lęk utrzymuje się dłuższy czas, to trzeba zrobić głęboki rachunek sumienia, zastanowić się, co jest tego przyczyną. Nie jest to stan normalny dla kogoś kto pokłada pełną ufność w Bogu i uwierzył w Jego Wcielone Słowo. Miłość, wiara, nadzieja i bojaźń boża dają też impuls, aby wypełniać przykazania boże, kochać bliźniego i czynić wokół siebie po prostu dobro. Ta ideologia, jak to nazywasz, jest nastawiona w wysokim stopniu na drugiego człowieka, przy czym należy podkreślić, że pierwsze miejsce zawsze jest przeznaczone dla Boga, ostatnie dla siebie samego.

 

AoiMizu

Imperator Lucyfer a innym razem Imperator Samael,

Imperator? Imperator czego? Nie wierzę, co widzę i co czytam. Przez kogo jest tak nazywany? Przez swoje sługi czy sam się tak nazwał w swojej pysze?

Nie wiem kogo i gdzie jeszcze tam więziono, nie pytałem Satanela, bo tak się składa, że to on mi to miejsce pokazał.

On Ci to miejsce pokazał… i jeszcze pewnie na do widzenia dał buziaka i pomachał? … Toś dostąpił niebywałego zaszczytu - oprowadzony po piekle przez samego „Imperatora Lucyfera”… czy nie widzisz, że tu coś nie gra, że jest haczyk?

Nie ma Szatana ani tu ani tu. Tam są po prostu ludzie, którzy sami z własnej woli emanują określonymi emocjami, energiami. Szatan takie miejsca ma w głebokim poważaniu.

Robią to z własnej woli, ale gdzie te ‘określone emocje i energie’ mają swoje źródło, przyczynę? Czy naprawdę myślisz, że ta własna wola ludzi bierze się tak znikąd, że nikt nie miał i nie ma na nich wpływu, że to jak się zachowują to wypadkowa tego, co im wkładano do głów od małego?.... To też szatan ma w poważaniu? Może na wakacje jakieś się wybrał razem z całą resztą upadłych i już przestali kusić ludzi do złego?

Wiesz, powiem Ci o dwóch niebezpiecznych rzeczach, które zauważam u Ciebie - proszę zastanów się nad tym:

1. Rodzaj fascynacji szatanem - Lucyferem i kontakty z upadłymi duchami - czego właściwie oczekujesz po takich kontaktach i jakich konsekwencji się spodziewasz? Myślisz, że zawsze będą tacy uprzejmi, żeby ‘oświecać swoją prawdą’ i robić darmowe oprowadzanie po piekle? Przyjacielu, ratuj się i uciekaj od tego towarzystwa póki jeszcze możesz.

2. Czy nie warto byłoby innych ‘duchowych przewodników’ dobierać?

Jednak w podstawowej rzeczy bez wątpienia się zgadzamy: szatan istnieje i piekło istnieje. Niech każdy wyciągnie wnioski z kim chce trzymać i w jakich miejscach przebywać.

 

Auegamma

To co wiadomo na 100% to to że nie ma dowodów na istnienie piekła, nieba, czyśćca, duszy, aniołów, demonów a nawet świata materialnego które byłyby w 100% niepodważalne.

Nie zgadzam się. Zastanów się jakich dowodów szukasz. Wielu ludzi widziało wszystko o czym mówisz, nawet kolega z forum AoiMizu Ci o tym zaświadcza. Dla Ciebie jednak zawsze będzie mało. Co to wg Ciebie znaczy „obiektywny dowód”? Zresztą czy naprawdę potrzebujesz dowodu na to, że istniejesz, żyjesz i że świat wokół Ciebie istnieje i że ludzie wokół Ciebie żyją?... Niektórym wystarcza uszczypnąć się w rękę - może spróbuj takiego najprostszego sposobu, zamiast szukać jak sądzę naukowych dowodów, które i tak rzeczywiście niczego nie udowodnią na 100%.

 

Kontynuując temat, proszę wszystkich o odpowiedź na to samo pytanie skierowane do Nayaa

1. Wytłumaczcie mi koncepcję poglądu na jedność świata duchowego, którą wyznajecie. Chciałbym dobrze zrozumieć, co chcecie powiedzieć stawiając znak równości pomiędzy dobrem i złem w świecie duchowym (może i fizycznym?)

2. Czy jest możliwy rozwój świadomości bez grzechu, upadku, przeciwieństwa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

jarek_999, tylko że istnieje neurologiczne wyjaśnienie dlaczego człowiek widzi "światło na końcu tunelu", że istnieje coś takiego jak sugestia i że jeżeli dwóch ludzi mówi to samo kłamstwo nie znaczy że to kłamstwo staje się prawdą.

 

Dowód jest obiektem który nie wymaga interpretacji, jeżeli musisz mi o tym opowiedzieć, wyjaśnić mieląc językiem czy pokazać przez wymachiwanie rękami to nie jest to dowód. Dodatkowo, jeżeli piszesz to co piszesz, nie rozumiesz że nie istnieje coś takiego jak trójkąt w świecie fizycznym, istnieją obiekty które mają kształt podobny do trójkąta, nie będąc trójkątem.

 

Co do pytań:

1) świat duchowy istnieje tylko w ludzkiej wyobraźni;

dobro i zło są subiektywne;

2) bez grzechu - tak, wystarczy że przejdziesz na ateizm;

bez upadku - nie, błędy będziesz popełniać zawsze;

bez przeciwieństw - nie, człowiek składa się z przeciwieństw, chcąc zjeść ciastko i zachować linię, chcąc odpocząć i potrzebować iść do pracy;

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałam o dualizmie świata fizycznego i jedności duchowego w kontekście tego, co sam napisałeś - że fałszem jest wiara w to, że na poziomie duchowym zło i dobro nie istnieje. Moje poglądy nie zakładają stawiania znaku równości między dobrem, a złem, tylko uznanie, że "dobro" i "zło" to schematy myślenia charakterystyczne dla funkcjonowania w świecie fizycznym i nie ma dla nich miejsca w sferze duchowej. Ten pogląd jest często błędnie interpretowany przez jego przeciwników jako przyzwolenie na robienie, co się chce i nawoływanie do odrzucenia zasad moralnych - co jest nieprawdą. Po prostu rozumienie świata na spektrum "dobro-zło" jest konieczne, ale tylko gdy funkcjonujemy cieleśnie. Podobnie pojmuję czas - czas to schemat myślenia, dzięki któremu rozumowanie przyczynowo-skutkowe ma rację bytu, ale moim zdaniem nie istnieje on w sferze duchowej. I nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić funkcjonowania bez czasu, bo to konieczne dla naszego rozwoju w tym świecie.

W mojej wypowiedzi chodziło mi o to, że na poziomie duchowym występuje tylko, hm, powiedzmy czysta energia, niezmącona interpretacją naszych ziemskich umysłów, jest tam Bóg, Źródło, czy jakkolwiek mamy to nazwać. I jedność polega na tym, że powinniśmy kierować się "dobrem", bo ono nas duchowo przybliża do tego źródła, a nie po to, żeby uniknąć drugiego bieguna - Szatana, bo moim zdaniem go nie ma. O to chodzi moim zdaniem w tym poglądzie.

 

Ponadto mam wrażenie, że dyskutujemy będąc trochę na innych płaszczyznach. W swojej wypowiedzi opierałam się na postawach religijnych, które obserwuję wokół siebie, na nienawiści, którą widzę, a która wynika z pobudek religijnych. Ty natomiast mówisz o tym, jak Twoim zdaniem powinno to wszystko wyglądać, jak ludzie powinni myśleć i postępować. Ale tak nie jest ;)

 

Czy Ci się to podoba czy nie, to TAK JEST… Jeśli nie podoba Ci się jeszcze np. grawitacja, bo chciałbyś np. polatać, to niestety - pomimo tego - TAK JEST. Śmiejesz się z władzy Lucyfera nad ludzkimi umysłami, ale być może właśnie teraz Twoja świadomość jest pod wpływem Lucyfera. Zastanów się nad tym dla własnego dobra.

 

Przepraszam, ale ten argument jest po prostu śmieszny. Znowu mieszasz płaszczyzny dyskusji - nie stawiajmy na równi poglądu naukowo potwierdzonego i poglądów duchowych opartych na wierzeniach.

 

Chciałbym poznać takich homoseksualistów, których związek opiera się o czystą miłość. Jednak w większości 'miłość' ta opiera się o pożądanie i cielesność.

 

Na jakiej podstawie wygłaszasz takie twierdzenia? Skąd wiesz, co dzieje się między dwójką ludzi w intymnej relacji, w której nie uczestniczysz, że dajesz sobie prawo wygłaszania niczym nie popartych osądów?

 

Miłość, wiara, nadzieja i bojaźń boża dają też impuls, aby wypełniać przykazania boże, kochać bliźniego i czynić wokół siebie po prostu dobro. Ta ideologia, jak to nazywasz, jest nastawiona w wysokim stopniu na drugiego człowieka, przy czym należy podkreślić, że pierwsze miejsce zawsze jest przeznaczone dla Boga, ostatnie dla siebie samego.

 

Bojaźń boża - stąd moje na początku wcześniejszego stwierdzenie o czynienia dobra z powodu lęku przed karą, a nie współczucia dla drugiego człowieka. Nasze poglądy różnią się też w tym miejscu, że ja postrzegam drugiego człowieka oraz siebie jako Boga. Bóg jest źródłem i każdy z nas posiada część tego źródła w sobie, a rozwijamy się w świecie materialnym by móc wzrosnąć duchowo i "wrócić do domu". Nie ma tu miejsca na Szatana, chyba że postrzegamy go jako spersonifikowaną metaforę ciemnej strony człowieka - której doświadczamy, by się uczyć i rozwijać. Bóg w swojej doskonałości i czystej miłości nie pozwoliłby na istnienie piekła, bo jego istnienie nie ma logicznego sensu.

 

Na koniec chciałabym dodać dlaczego w ogóle udzielam się w tej dyskusji ;) Nasze opinie, obie oparte na wierzeniu się różnią. Zarówno ja mogę mieć rację, jak i Ty. Albo oboje możemy być w błędzie. Na tym polega wierzenie ;) Chodzi mi o to, że ja moimi poglądami nie wciskam ludziom, że są zmanipulowani przez ciemne siły i nie potępiam ich za sposób w jaki żyją i za ich wiarę. Z Twojego pierwszego postu odebrałam dużo osądu wymierzonego m.in. w ludzi z poglądami podobnymi do moich, dlatego postanowiłam niejako się obronić. Szanuję Twoje poglądy, jednak jeśli chodzi o religię, to pokory nie należy tylko głosić, ale i dostosować ją do własnego działania :)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auegamma

Cóż z tego, że istnieją jakieś wyjaśnienia na „światło w tunelu” albo np. na „wyjście z ciała”, bo ktoś przyłożył komuś elektrody do mózgu i wykrył jakieś różnice potencjałów? Te wyjaśnienia to tylko teoria, niekoniecznie mająca wiele wspólnego z rzeczywistością albo mająca coś częściowo wspólnego z prawdą w jakimś wymiarze, np. fizycznym. Wyjaśnienia nie dowodzące niczego. Czy fakt uaktywniania się jakiś obszarów mózgu musi przeczyć faktowi istnienia czegoś więcej ponad to, co zostało zarejestrowane przez ograniczone przyrządy?

 

Ja wiem co widziałem, wiem co przeżyłem, doświadczyłem i wiem jakie skutki to na mnie wywarło. Wiem, że jest to prawda. Skutki sugestii w porównaniu do skutków realnego doświadczenia mają się do siebie nijak. Sugestię przyrównałbym do np. mętnego snu, którego skutek jest taki, że pamiętasz go częściowo, urywkami, jak przez mgłę, natomiast Twoje bycie tu i teraz to właśnie rzeczywistość, którą pamiętasz tym dłużej im mocniejsze doświadczenie w tu i teraz. Zresztą… jakbyś sam kiedyś doświadczył wymiaru innego niż fizyczny, to tego typu dyskusja nie musiałaby mieć miejsca.

 

Dowód jest obiektem który nie wymaga interpretacji, jeżeli musisz mi o tym opowiedzieć, wyjaśnić mieląc językiem czy pokazać przez wymachiwanie rękami to nie jest to dowód.

Wybacz, ale nie rozumiem dalej czego oczekujesz od dowodu, zawsze będzie trzeba coś opowiedzieć lub zinterpretować. W skrócie możnaby chyba taką definicję zastąpić doświadczeniem albo poznaniem, chociaż myślę, że to bardzo ograniczona definicja. Niemniej jednak, biorąc tą definicję: twierdzę, że nie muszę Ci opowiadać o świecie fizycznym, żebyś miał swój dowód na jego istnienie, bo sam go teraz doświadczasz, choćby czytając TO. Istnienie świata fizycznego łapałoby się więc na dowód wg takiej definicji. Jednak, Ty wcześniej twierdziłeś, że nie ma w 100% niepodważalnych dowodów na istnienie „nawet świata materialnego”… wybacz, ale produkujesz jakieś pomieszanie z poplątaniem.

Taką definicją dowodu jednocześnie odrzucasz wszelkie naukowe teorie i dowody, które opierają się na takich właśnie „opowiadaniach i wyjaśnieniach”, niejednokrotnie przelanych na kilogramy papieru.

Dodatkowo, jeżeli piszesz to co piszesz, nie rozumiesz że nie istnieje coś takiego jak trójkąt w świecie fizycznym, istnieją obiekty które mają kształt podobny do trójkąta, nie będąc trójkątem.

Nie istnieje trójkąt w świecie fizycznym? hmmm….. pozostawię to bez komentarza, taka wiedza to już zbyt wysokie loty jak dla mnie.

 

Co do Twoich odpowiedzi na moje pytania - cóż… mogę tylko Ci współczuć, że żyjesz w takich ograniczeniach. Generalnie, Twoje wypowiedzi sprowadzają się do tego, że nie ma niczego! Nie można Tobie udowodnić świata duchowego, podobnie świata fizycznego, nie ma też grzechu, bo to kwestia tylko ludzkiego wyboru, zależnego od określenia się „ateista” albo „wierzący”. Właściwie to chyba jestem tylko częścią Twojej wyobraźni….:)) Zastanów się nad tym jeszcze.

 

Nayaa

Tematy poboczne pominiemy. W zakresie głównej kwestii, czyli poglądu o jedności świata duchowego w kontekście istnienia zła i dobra - o ile dobrze rozumiem, w Twoim poglądzie na ten temat po prostu nie ma zła i dobra, ale jest coś jakby „ponad to”, co określiłaś „czystą energią”. No ale… skoro twierdzisz, że ta energia jest „czysta”, a nie np. brudna, i dalej że „powinniśmy się kierować dobrem”, a nie np. złem, bo właśnie dobro nas „przyciąga do źródła”, to czy po prostu nie można tego nazwać właśnie „dobrem”? :)

Czyż źródło samo w sobie nie jest dobre skoro przyciąga do siebie dobro i dobre uczynki?

Jednakże: skoro nie ma dobra i zła, to do źródła przyciągałoby cię cokolwiek, a właściwie to już od razu byłabyś w tym źródle i tym źródłem, co stwierdziłaś później, mówiąc, że "uważasz się za Boga" (WTF?). Nie musiałabyś dodawać do poglądu tego zdania klucza, że „ jedność polega na tym, że powinniśmy kierować się "dobrem", bo ono nas duchowo przybliża do tego źródła, a nie po to, żeby uniknąć drugiego bieguna”.

 

Zobacz - jeśli nie ma drugiego bieguna na poziomie duchowym (ogólnie nazywanego szatanem), to właściwie pozostaje tylko jedna prosta droga. Dlaczego więc dodałaś, że mamy kierować się akurat dobrem?

Doczepię się do jeszcze jednej rzeczy: piszesz tak: „na poziomie duchowym występuje tylko, hm, powiedzmy czysta energia, niezmącona interpretacją naszych ziemskich umysłów, jest tam Bóg (..)”.

Wynika z tego, że w świecie duchowym nie ma nic innego jak Bóg, wszystkie duchowe formy istnienia mają świadomość tak czystą, że są defakto Bogiem. Czy to ma w ogóle sens zważywszy choćby na różnice w świadomości ludzi - np. Twojej - mojej? Myślisz, że takich samych różnic nie ma w świecie niefizycznym? A co z hasłem "jako w Niebie tak i na ziemi"?

 

Postrzegasz siebie jako Boga? ... no to pozostaje mi tylko oddać :poklon: BTW: Wiesz, że szatan też tak siebie postrzega i wciska ten kit wszystkim na około?... być może jest to fajny i prosty 'pogląd', 'wierzenie', ale niestety zaprowadzi Cię w takie miejsce, że Boga nie zobaczysz.

 

Zapytam jeszcze o jedną rzecz odnośnie nieistnienia szatana: czy miałaś kiedyś do czynienia z demonem / złym duchem? Czy np. próbował Cię udusić, rzucić o ścianę albo czy bluzgał Ci do ucha epitetami? Czy widziałaś kiedyś albo czułaś jego smród? Czy widziałaś kiedyś chociaż egzorcyzm?... Ehhh… bardzo Cię proszę, oglądnij sobie chociażby to, poszukaj więcej po necie, zainteresuj się lepiej i zmień zdanie:

 

Bóg w swojej doskonałości i czystej miłości nie pozwoliłby na istnienie piekła, bo jego istnienie nie ma logicznego sensu.”

Miłosierdzie Boga nie polega na ślepej miłości do stworzenia, które czyni wszystko wbrew Jego woli i upomnień. Istnienie piekła ma tak samo logiczny sens, jak prawo karmy, czyli przyczyny i skutku. Czynisz, źle a nie żałujesz i nie chcesz zmienić swych czynów, to zbierzesz tego sprawiedliwy plon. Jeśli natomiast żałujesz, kruszysz się w swym sercu i robisz wszystko, żeby się zmienić, prosząc przy tym Boga o wybaczenie i pomoc, to otrzymasz Jego miłosierdzie. Na tym polega miłosierdzie Boga w praktyce, a nie na tym, że każdy jeden Judasz otrzyma miłosierdzie bez grama żalu za grzechy i bez uświadomienia sobie swojej winy, czyli upartym twierdzeniu, że grzechu nie ma. To byłoby dopiero nielogiczne i niesprawiedliwe! Miłosierdzie Boga bez żalu i skruchy za grzechy to jedna z największych herezji obecnych czasów!

 

Na koniec co do moich postów - to co tu piszę opieram przede wszystkim na swoich doświadczeniach (miałem kiedyś bardzo podobne poglądy do Twoich, ale sam szatan mnie wyleczył) i nauce Jezusa Chrystusa a nie na jakiś tam wierzeniach. Biorę za to pełną odpowiedzialność i jeśli byś mi uwierzyła, a ja bym się mylił, to ja za to głównie odpowiem przed Sędzią Sprawiedliwym. Moim celem jest pomoc w uświadomieniu, że istnieje jedna droga do Boga, prawda, którą jest Jezus Chrystus i naśladowanie Jego czynów (to jest ta ewangeliczna ”wąska brama do Królestwa Niebieskiego”) oraz uświadomieniu tego, że istnieje wiele dróg do izolacji od Boga, kłamstw, które kończą się dla duszy nimi chodzącej tzw. piekłem. Mogę Ci powiedzieć, że szanuję Twoje poglądy, ale co z tego, skoro wiem, że wpychają Cię one w tarapaty? Ehh… jesteś wolna wierz w co chcesz, ale filmiki z egzorcyzmów chociaż pooglądaj, bo już nie wiem jak mam Cię przekonać, że szatan istnieje... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Nie istnieje trójkąt w świecie fizycznym? hmmm….. pozostawię to bez komentarza, taka wiedza to już zbyt wysokie loty jak dla mnie.

 

możesz się zdziwić ale... faktycznie nie istnieje coś takiego jak trójkąt w świecie materialnym, istnieją jedynie jego interpretacje oraz odwzorowania, jednak tego typu zrozumienie tematu przychodzi wraz z wiedzą oraz interpretacją tej wiedzy. Nie wspominając już o tzw. "brain in a vat" czy zrozumieniu potrzeby ustalenia subiektywnej granicy rozdzielającej subiektywizm od obiektywizmu.

 

Jednak na zakończenie, wierz se w co chcesz, rób se co chcesz, ale cokolwiek robisz, nie przekonuj innych do swoich osobistych prawd jeżeli chcesz uniknąć krytyki czy wyśmiewania.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie. Czy Bóg może okłamywać? Jeśli mowa o subiektywnym postrzeganiu dobra i zła, które w świecie duchowym są interpretowane (określane) obiektywnie... Czy kłamstwo może być dobrym uczynkiem czy może być przypisywane tylko temu, który nazywany jest "ojcem kłamstwa", czyli szatanowi lub czemukolwiek co jest złe?

 

jarek_999 - Ty uznajesz nauki Chrystusa. Możesz spróbować wyjaśnić, co to jest prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale… skoro twierdzisz, że ta energia jest „czysta”, a nie np. brudna, i dalej że „powinniśmy się kierować dobrem”, a nie np. złem, bo właśnie dobro nas „przyciąga do źródła”, to czy po prostu nie można tego nazwać właśnie „dobrem”?

 

Można nazywać to dobrem, bo tak jak pisałam, tak to nazywamy z ziemskiej perspektywy - jest to schemat, interpretacja. Na poziomie duchowym wszystko jest "czyste", więc powiedzmy "dobre", a nie uznaję, żeby coś tam było "złe". Najprościej jak się da wyjaśnić ten pogląd - dokonywanie czynów interpretowanych z perspektywy świata fizycznego jako "złe" oddala nas od Boga, ale nie przybliża do Szatana, tylko raczej sprawia, że stajemy się zagubieni. Uczymy się, jak odnaleźć na nowo drogę do Źródła. Nie będę dalej się w tym zagłębiać, bo się całkiem zagmatwamy ;)

 

Jednakże: skoro nie ma dobra i zła, to do źródła przyciągałoby cię cokolwiek, a właściwie to już od razu byłabyś w tym źródle i tym źródłem, co stwierdziłaś później, mówiąc, że "uważasz się za Boga" (WTF?).
Postrzegasz siebie jako Boga? ... no to pozostaje mi tylko oddać BTW: Wiesz, że szatan też tak siebie postrzega i wciska ten kit wszystkim na około?...

 

Serio? ;) Te dwie wypowiedzi to jest po prostu wzorcowy przykład tego, jak wyciągnąć coś z kontekstu, żeby służyło własnym poglądom. Pominąłeś całkowicie to, że w zdaniu o "uważaniu się za Boga" napisałam przede wszytkim, że postrzegam drugiego człowieka jako Boga. A to akurat jest pogląd bliski uznawaniu ludzi za "dzieci Boże". Po prostu ja zamiast tego używam sformułowania, że każdy człowiek (w tym ja) ma w sobie część Boga/Źródła, by podkreślać tym jedność, występującą na poziomie duchowym. Takie wycinanie i komentowanie części zdania dało Ci obraz mnie jako człowieka wywyższającego się ponad innych podczas gdy jest zupełnie odwrotnie. Gdy widzisz Boga w drugim człowieku to siłą rzeczy kierujesz się - wspomnianym już - "dobrem". Chodzi o jedność, a nie o brak pokory.

 

Mówisz, że opierasz swoje poglądy na doświadczeniach, że "wiesz, co widziałeś". Tak może stwierdzić każda osoba, bo tak jest - każdy czegoś doświadcza, jakoś to interpretuje i na tym opiera swój światopogląd - nie ma w tym nic odkrywczego. I zgadzam się - jest wiele dróg izolacji od Boga, ale poza tym jest jeszcze bardzo dużo dróg prowadzących do Boga. Bardzo wiele zjawisk w świecie fizycznym jest relatywnych i może być interpretowanych na różne sposoby - jeśli kierujemy się czystymi intencjami i mamy na względzie dobro swoje i drugiego człowieka to nie zabłądzimy.

 

Przyznam szczerze, że nie chce mi się już międlić tematu dualizmu świata fizycznego i jedności duchowego, bo to co napisałam wcześniej chyba wystarcza, żeby zrozumieć, o co mi chodzi. Jeśli się chce zrozumieć ;)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jarek_999, pięknie piszesz o Bogu, tylko jeśli naprawdę by ISTNIAŁ w takiej formie jak opisujesz, to by się OBJAWIŁ i rozwiał nasze odwieczne dylematy :)

jeśli kocham swoje dziecko, to nie chowam się przed nim, aby się domyślało i wierzyło że ma ojca,

cóż, jest to smutne, bo też wolałbym żeby idea Boga była prawdą, ale niestety na dzień dzisiejszy możemy Go sobie tylko wyobrażać - taki piękny SEN :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
jarek_999 - Ty uznajesz nauki Chrystusa. Możesz spróbować wyjaśnić, co to jest prawda?

 

Jeśli pytasz "cóż to jest prawda?" tonem Piłata (J 18, 38), który sądzi prawdę według 'swojego widzimisie' i w rzeczywistości nie interesuje go prawda z ust Jezusa Chrystusa, to możesz skończyć czytanie tego postu. Jeśli naprawdę chcesz Prawdy, to módl się o nią do Boga codziennie z głębi serca, a najlepiej jeśli jeszcze wcześniej wyrzekniesz się grzechu i szatana, postanawiając życie zgodne z wolą Boga.

 

Tymczasem spróbuję odpowiedzieć... kiedy uczeń pisze sprawdzian, to sprawdza go nauczyciel. Uczniowi czasem wydaje się, że napisał wszystko i bardzo dobrze. Niestety, okazuje się, że nauczyciel miał inne zdanie - uczeń dostał "pałę".

W takiej chwili przeważnie żali się na niesprawiedliwość całego świata, bluzga nauczyciela, ale... nic to nie zmieni, prawda jest jedna i nie zależy od umysłu osoby interpretującej.

W szkole prawdę interpretuje nauczyciel. W życiu prawdę tworzy i interpretuje Bóg, podawał ją przez proroków, a ostatni raz przez wcielenie Swojej Istoty - Jezusa Chrystusa. To On będzie sądził dusze po śmierci - nas wszystkich - z Prawdy, którą sam objawiał.

 

Bóg jest zawsze Bogiem, czyli Dobrocią, Sprawiedliwością, Świętością, Prawdą. Bóg nigdy nie kłamie, bo jest Prawdą, tworzy i ustanawia prawa rządzące stworzeniem. Prawo Boga to Prawda. Podążanie za Prawem Boga prowadzi duszę ku Światłości, ku Życiu.

Jezus Chrystus mówi: "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Poza Mną nie ma drogi, prawdy ani życia". Mówi jeszcze: "Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie14. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu"

Ten, który pojął Prawdę wie, że jedno jest konieczne: wierzyć w Słowo Jezusa Chrystusa, postępować według Słowa Jezusa Chrystusa, żyć Słowem Jezusa Chrystusa.

Słowem Jezusa Chrystusa bowiem, jest Myśl Boga Ojca i Miłość Ducha Świętego.

Bez Ojca nie mielibyśmy Syna, a bez Syna nie moglibyśmy mieć Ducha. Bez Ducha nie moglibyśmy pojąć Słowa, a bez zrozumienia Słowa nie moglibyśmy postępować sprawiedliwie za Jego wskazaniami i dojść do posiadania Ojca. A Syn pokazuje wąską ścieżkę: duchowego ubóstwa, pokory, wolności od rzeczy materialnych, służenia innym, wyrzeczenia, cierpienia, ofiarowania za innych.

Istotą całego życia duszy jest Słowo Boga - Nim w życiu trzeba się zajmować, aby mieć Życie wieczne, aby dusza nie umarła przez czas życia ciała.

 

Leśny1

Odnośnie objawienia się Boga. Po 1 - każde stworzenie zostało poddane próbie wolnej woli - dotyczy to zarówno istot czysto duchowych (aniołów) jak i ludzi.

Po 2 - objawił się, zaiste już to zrobił wielokrotnie i na różne sposoby. Nawet chodził po świecie w materialnym Ciele, które zostało ukrzyżowane przez takich, którzy nie chcieli Go słuchać. Umarł za nasze grzechy, aby zadośćuczynić Bożej Sprawiedliwości, dla naszego Zbawienia. Jest to wielka tajemnica, ale czy jest coś ciekawszego do rozważania?

Jednakże, nie wszyscy uwierzyli. "Skoro nie posłuchali Mojżesza i Proroków, to nie będą słuchać, nawet jeśli ktoś umarły powstanie z martwych". Ludzie nie słuchają nawet głosu własnego sumienia - jak w takich warunkach mają wierzyć w Boga nawet kiedy Ten im się objawia?

 

W temacie szatana, bo właściwie o nim tu dyskutujemy - co powiecie na egzorcyzmy np. Annielise Michael - nagrania dostępne np. na youtube - zachęcam do oglądnięcia osoby, które twierdzą, że szatan to wymysł dla kontroli mas:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jarek_999, pięknie piszesz o Bogu, tylko jeśli naprawdę by ISTNIAŁ w takiej formie jak opisujesz, to by się OBJAWIŁ i rozwiał nasze odwieczne dylematy :)

jeśli kocham swoje dziecko, to nie chowam się przed nim, aby się domyślało i wierzyło że ma ojca,

cóż, jest to smutne, bo też wolałbym żeby idea Boga była prawdą, ale niestety na dzień dzisiejszy możemy Go sobie tylko wyobrażać - taki piękny SEN :)

 

A co w takiej sytuacji z wolną wolą człowieka?

 

Jeśli Bóg jest dobry tak jak go Jarek opisuje, nie może się on narzucać swojemu stworzeniu, które same z własnej woli nie chce uznać jego istnienia ponieważ wymagało by to wyrzeczenia się wielu rzeczy. Jednocześnie jeśli jest dobry nie zmusi swojego stworzenia do czczenia go, ale raczej da mu szansę na zaakceptowanie go z własnej, nieprzymuszonej woli. Wielu ludzi jednak nie będzie chciało zaakceptować jego zasad...

 

Dla tego na pewien czas odłożył w czasie swoje przyjście po to żeby każdy z nas mógł zdecydować po której stronie chce stanąć i dokonać wolnego wyboru pomiędzy wiarą a ignorancją...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście używam nazwy "Jahwe" co jest pochodnym Hebrajskiego JHVH, co jest pochodną "Ja jestem" albo "Jestem który jestem".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie nie słuchają nawet głosu własnego sumienia - jak w takich warunkach mają wierzyć w Boga nawet kiedy Ten im się objawia?

 

Jak się objawia? Czy mam wierzyć w zapisane słowa (biblia, objawienia i inne), a może to zapisy szaleńców?

Wiara chrześcijańska powinna upaść pod wpływem zwykłego ludzkiego wstydu, skoro tyle niewinnej krwi przelano w imię Boga. Cóż to za krwawy Bóg, który pozwala na takie czyny?

Szatan i Bóg są idealni do manipulacji ludźmi, to pranie mózgu, które obserwujemy od lat.

 

A jak brzmi imię waszego Boga?

 

Mój Bóg nie ma imienia, w miejscu zatrzymuje mnie śpiew ptaka, szum liści na wietrze, widzę przejaw - lecz nie umiem tego nazwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się objawia? Czy mam wierzyć w zapisane słowa (biblia, objawienia i inne), a może to zapisy szaleńców?

Wiara chrześcijańska powinna upaść pod wpływem zwykłego ludzkiego wstydu, skoro tyle niewinnej krwi przelano w imię Boga. Cóż to za krwawy Bóg, który pozwala na takie czyny?

Szatan i Bóg są idealni do manipulacji ludźmi, to pranie mózgu, które obserwujemy od lat.

 

Masz rację odnośnie przelanej krwii - ale nie mówisz o tej. Według statystyk 322 Chrześcijan zostanie zamordowanych za swoją wiarę każdego miesiąca i 214 kościołów zostanie zniszczonych. Przyznam ci rację że katolicyzm - apostatyczny, spoganiony kościół - dopuścił się niezliczonych zbrodni tak na prawdziwych chrześcijanach jak i na niewierzących, i wcale tego nie popieram.

 

Nie zmienia to w cale faktu że na zdrowy rozum wiara Chrześcijańska by upadła kiedy zaczęto Chrześcijan rzucać do lwów - ale nie tylko tak się nie stało, ale samo Chrześcijaństwo rozrosło się tak potężnie że dzisiaj każdy wie kim jest Jezus Chrystus.

 

Sam fakt że miliony osób są w stanie oddać swoje życie za swoją wiarę o czymś świadczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caius Cornellius Sula, chodzi o chrześcijańskiego Boga, który nic nie robi w "swojej" kwestii, czy może jest na to zbyt słaby, a może po prostu NIE ISTNIEJE ?

Obserwując współczesnych księży mam wrażenie, że wielu z nich wie o tym, że to bujda, która zapewnia im jednak wygodne życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caius Cornellius Sula, chodzi o chrześcijańskiego Boga, który nic nie robi w "swojej" kwestii, czy może jest na to zbyt słaby, a może po prostu NIE ISTNIEJE ?

 

A jakiż to dowód masz na to że nie istnieje albo że nie działa w swojej kwestii?

 

Obserwując współczesnych księży mam wrażenie, że wielu z nich wie o tym, że to bujda, która zapewnia im jednak wygodne życie.

 

Jakkolwiek nie jestem katolikiem (Bo jestem nieodłamowym ewangelikaninem) - chciałbym się spytać czy ciągłe prześladowania to wygodne życie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jarek_999,

 

na jakiej podstawie jesteśmy w stanie stwierdzić, jakie były motywacje Piłata, gdy pytał, co to jest prawda? Ludzie, którzy nie boją się myśleć, którzy obserwują świat, nie nadając mu z góry ustalonej interpretacji, mogą dojść do wniosku, że tak na prawdę (paradoksalnie) nie wiadomo, co to jest prawda. Prawda to prawda i definicję prawdy można sformułować, ale co prawdą można nazwać? Czy to, że w coś wierzę, oznacza, że jest to prawdą? Łatwo jest powiedzieć komuś, kto nie ma przekonania do czegoś, czegoś nie widzi, że to dlatego, że nie chce dostrzec. Może nie widać, bo nie ma. Sama wierzyłam w różne "rzeczy" głoszone w tzw. odrodzonym kościele, które rzeczywistość zweryfikowała. Bój o wiarę to nie jest udawanie, że się nie widzi tego, co jej przeczy, z nastawieniem, że na pewno źle widzę, no bo jestem nauczona, że Bóg mówi coś innego niż widzę, więc pewnie widzę źle. W usta Boga jest wkładanych wiele słów, których On nie mówił. Dodatkowo wywierana jest presja, że jeśli myślisz inaczej albo pojawiają Ci się inne myśli, to na pewno od szatana, z którym trzeba toczyć bój duchowy tarczą wiary, a jeśli tych myśli nie odrzucisz, to albo coś będzie odjęte z drzewa żywota albo dodane będą jakieś plagi, bo do słowa Boga nic nie można dodawać ani od nich nic ujmować. Biblii nie można traktować jako nieomylne słowo od Boga, bo to jest przekład z języków dużo bogatszych w słownictwo niż np. język polski i jest problem z oddaniem znaczenia, do tego dochodzi naznaczenie interpretacją tłumacza. Dlaczego jest tyle denominacji i podziałów wśród chrześcijan? Wszyscy oni obstają przy tym, że opierają się na Biblii. ...ale oczywiście...."my widzimy to, czego inni nie widzą, inni są ślepi, to my jesteśmy prawowierni". Piszesz, że Bóg nie kłamie. Czy ludzie, którzy podczas wojny chronili np. Żydów, ukrywali ich, mieli poświęcić ich życie dla tzw. prawdomówności? Czy Rachab, która ukryła zwiadowców Izraelskich, zgrzeszyła? Czy Bóg nie zsyła duchów zwodniczych na ludzi? Czytasz Biblię. "A Pan rzekł: Kto zwiedzie Achaba, aby wyruszył i poległ w Ramot Gileadzkim? I jeden mówił to, a drugi owo. Wtedy wystąpił Duch i stanął przed Panem, i rzekł: Ja go zwiodę. A Pan rzekł do niego: W jaki sposób? A on odpowiedział: Wyjdę i stanę się duchem kłamliwym w ustach wszystkich jego proroków. Wtedy On rzekł: Tak, ty go zwiedziesz, ty to potrafisz. Idź więc i uczyń tak! Otóż teraz włożył Pan ducha kłamliwego w usta tych wszystkich twoich proroków; Pan zapowiedział tobie nieszczęście." I Królewska 22;20-23. Chrześcijaństwo (w różnych wydaniach) przedstawia "lukrowanego" Boga. Boga, który jest tak dobry, że aż bezsilny wobec człowieka, wobec zła, dał się zabić, któremu można napluć w twarz, a on będzie mówił, że deszcz pada. Historia Hioba przedstawia Boga, który ma władzę nad nieszczęściem i, nie bójmy się stwierdzić, potrafi to nieszczęście sprowokować. Ma w tym cel, ale potrafi z premedytacją przepuszczać przez "maszynkę do mięsa", ugniatać, by uzyskać efekt, który zamierzył. Bóg Starego testamentu jest inny niż Nowego? Nagle się "ciapowaty" stał? Diabeł jest pod Bożą kontrolą. Bóg jednych wybawia, a innych zatraca i nie ma sentymentów. Faraon jest tego przykładem, a na koniec według przekazu Bóg okazał się złodziejem, bo Izraelici popożyczali przedmioty od Egipcjan i z nimi uciekli. II Ks. Mojżeszowa 12;35-36 "I synowie izraelscy uczynili tak, jak kazał Mojżesz, i pożyczyli od Egipcjan srebrne i złote przedmioty oraz szaty, A Pan usposobił Egipcjan życzliwie do ludu, tak że im pożyczyli; i tak złupili Egipcjan". Cudowny, wspaniałomyślny Bóg. ...a diabeł taki potężny, że władzę wszystkim rozdaje, jak chce. Tak? ...więc, co to jest prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jakiż to dowód masz na to że nie istnieje albo że nie działa w swojej kwestii?

 

Cóż to za WSZECHMOGĄCY Bóg który pozwala na śmierć niewinnych dzieci, męczeńską śmierć swoich wyznawców, nie powstrzymuje kataklizmów itd.

 

Jakkolwiek nie jestem katolikiem (Bo jestem nieodłamowym ewangelikaninem) - chciałbym się spytać czy ciągłe prześladowania to wygodne życie?

 

Pisałem o księżach katolickich, których obserwuję w swojej okolicy.

 

Cugle, Biblia nie dość że pełna sprzeczności to jeszcze, niejasna i zagmatwana, nawet słowa i przypowieści Jezusa mogą być interpretowane na wiele sposobów.

 

Dlaczego przekaz Boga nie może być prosty, dlaczego nie może ukazać się ludziom w swojej chwale, tak by nie było WĄTPLIWOŚCI.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego przekaz Boga nie może być prosty

 

Bo Biblia to nie przekaz Boga tylko przekaz ludzki, napisany przez ludzi i kontrolowany przez możnych świata na własne egoistyczne potrzeby.

 

dlaczego nie może ukazać się ludziom w swojej chwale, tak by nie było WĄTPLIWOŚCI.

 

Gdyby ludzie nie byli ślepcami to zobaczyli pełnię jego chwały. Zresztą ujrzenie pełni jego chwały nie jest trudne. Trzeba tylko oczy otworzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

hym... a co jeżeli Boga nie ma? Co jeżeli się mylicie w swoich przekonaniach? Może rozwiązanie jest bardziej skomplikowane niż się wam wydaje, a wyjaśnienie w stylu "bo Bóg" jest równoznaczne z "bo tak"?

 

Azteccy szamani stosowali tlenek miedzi do 'zaklinania' ognia, zmieniając jego kolor na pseudo-zielony jako wynik reakcji chemicznej, jednak dla nieświadomego obserwatora ta prosta reakcja chemiczna wydawała się być manifestacją "magicznych mocy" danego szamana, dlatego... może nie dostrzegacie obłudy w koncepcji Boga?

 

Pozdrawiam,

Auegamma

 

P.S. w powyższej wypowiedzi zamiennie odnoszę się do Boga, boga czy bogów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o księżach katolickich, których obserwuję w swojej okolicy.

 

Cugle, Biblia nie dość że pełna sprzeczności to jeszcze, niejasna i zagmatwana, nawet słowa i przypowieści Jezusa mogą być interpretowane na wiele sposobów.

 

Dlaczego przekaz Boga nie może być prosty, dlaczego nie może ukazać się ludziom w swojej chwale, tak by nie było WĄTPLIWOŚCI.

 

A czytałeś ją chociaż raz? Bo ja ci powiem że ja to robię codziennie i nie znalazłem żadnej sprzeczności, żadnego zagmatwania o którym mówisz.

 

Bo Biblia to nie przekaz Boga tylko przekaz ludzki, napisany przez ludzi i kontrolowany przez możnych świata na własne egoistyczne potrzeby.

 

Nie koniecznie. Według różnych ekspertów kanon został ustanowiony już około II wieku naszej ery - na długo przed tym jak Chrześcijaństwo miało jeszcze jakiekolwiek wpływy. Jakkolwiek były wyraźne próby edycji - zwłaszcza od Katolików - wciąż mamy tekst identyczny z oryginałem. Przykładowo kiedy porównano Księgę Izajasza którą my mamy z Księgą Izajasza znalezioną w Qurman, 90% tekstu było identyczne.

 

hym... a co jeżeli Boga nie ma? Co jeżeli się mylicie w swoich przekonaniach? Może rozwiązanie jest bardziej skomplikowane niż się wam wydaje, a wyjaśnienie w stylu "bo Bóg" jest równoznaczne z "bo tak"?

 

Azteccy szamani stosowali tlenek miedzi do 'zaklinania' ognia, zmieniając jego kolor na pseudo-zielony jako wynik reakcji chemicznej, jednak dla nieświadomego obserwatora ta prosta reakcja chemiczna wydawała się być manifestacją "magicznych mocy" danego szamana, dlatego... może nie dostrzegacie obłudy w koncepcji Boga?

 

Ja z kolei dostrzegam obłudę w ateizmie i niewierze, ponieważ nie jest on banowany na jakiejkolwiek naukowej teorii. W czasach Darwina powszechna była wiara w ideę że martwe rzeczy mogą generować życie - myszy wydawały pojawiać się z brudu, a larwy much z mięsa. Bazując się na tych teoriach, Charles Darwin wpadł na pomysł że wszyscy wyszliśmy z pierwotnej zupy - "Panspermii" jakże podobnej do tej w którą wierzyli Gnostycy. Problem polega na tym że istnieje coś takiego - i zostało udowodnione przez kreacjonistę, Louisa Pasteura - jak prawo biogenezy czyli że martwe rzeczy nie mogą generować życia, i że życie musi pochodzić z życia. Jeśli tak, to kiedy dodamy do tego 2 prawo termodynamiki - prawo mówiące o tym że jeśli system zostanie zostawiony bez zewnętrznej kontroli zawsze rozpadnie się i przemieni w chaos - to pojawia nam się bardzo wyraźny fakt, że istnieje uniwersalna zasada kierująca wszechświatem - to co grecy nazywają Logos a Chińczycy Dao.

 

Teraz się jednak można spierać o naturę tej zasady. Daoista na przykład powie ci że ta zasada to panteizm - coś w rodzaju uniwersalnej energii. Jednak jeśli przyjmiemy koncepcję panteistyczną, nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć zła dziejącego się na świecie, bo wtedy dochodzimy do wniosku, że zło - rak, wojna, etc. etc. - musi być częscią Boga. Tak jednak być nie może, w związku z tym możemy jasno założyć że zasada kierująca wszechświatem jest osobowym Bogiem - i wtedy szukamy co to za Bóg i czego on od nas chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Caius Cornellius Sula, ateizm obejmuje brak wiarygodności zaprezentowanych dowodów na rzecz wiary w istnienie tzw. Boga / boga / bogów / sił nadprzyrodzonych w ramach naukowych metod weryfikacji, czyli obserwacji, analizy, powtarzalności, odtwarzalności oraz potwierdzenia, nie jest to to samo co przekonanie o nieprawdziwości istnienia Boga / boga / bogów czy sił nadprzyrodzonych.

 

Dlatego wszystko fajnie, teizm, panteizm, daoizm czy logos zaliczają się raczej do terminów stworzonych za sprawą ludzkiej zdolności do tworzenia relacji, analogii, metafor czy anegdot, jednak nie świadczą one na dowód istnienia Boga / boga / bogów czy sił nadprzyrodzonych. Jeżeli masz na to czas, możesz wypisywać, czy nawet przepisywać, słowne argumenty świadczące na rzecz Boga / boga / bogów czy sił nadprzyrodzonych, lecz nie są to dowody a jedynie domysły.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cugle, Biblia nie dość że pełna sprzeczności to jeszcze, niejasna i zagmatwana, nawet słowa i przypowieści Jezusa mogą być interpretowane na wiele sposobów.

 

Dlaczego przekaz Boga nie może być prosty, dlaczego nie może ukazać się ludziom w swojej chwale, tak by nie było WĄTPLIWOŚCI.

 

Nie znam lepszego sposobu na objawienie się Boga jak wołanie o to bezpośrednio do niego. Religia wprowadza wiele zamieszania i w ludziach odzywa się raczej dyskusja z założeniami na temat Boga niż sprzeciw wobec samego Boga. Masz pewnie sam wiele wniosków na temat życia itd. Obserwujesz, analizujesz. Przed Bogiem podstawą jest pokora, która nie polega na tłamszeniu siebie, ale na odnoszeniu się do niego takim, jakim się jest, ze swoimi przekonaniami, szczerze. On sobie to ceni. Są "rzeczy", których nie można wiedzieć od razu, bo by się mogło nie móc ich "przetrawić". To tak jak z dorastaniem, dojrzewaniem. W miarę doświadczeń, przeżyć, rozwoju, świadomość rzeczywistości zaczyna się poszerzać. Czasem przygotowywanie do przyjęcia jakiejś prawdy potrafi trwać wiele lat, ale z perspektywy czasu to zrozumiałe. Gadaj do Boga, jeśli nie daje Ci on spokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

hym... a co jeżeli Boga nie ma? Co jeżeli się mylicie w swoich przekonaniach? Może rozwiązanie jest bardziej skomplikowane niż się wam wydaje, a wyjaśnienie w stylu "bo Bóg" jest równoznaczne z "bo tak"?

 

Azteccy szamani stosowali tlenek miedzi do 'zaklinania' ognia, zmieniając jego kolor na pseudo-zielony jako wynik reakcji chemicznej, jednak dla nieświadomego obserwatora ta prosta reakcja chemiczna wydawała się być manifestacją "magicznych mocy" danego szamana, dlatego... może nie dostrzegacie obłudy w koncepcji Boga?

 

Pozdrawiam,

Auegamma

 

P.S. w powyższej wypowiedzi zamiennie odnoszę się do Boga, boga czy bogów.

 

...że manny z nieba nie było, a ogień ze świątyni bóstw jakichś?

 

Bóg to nie koncepcja. Uważasz, że pojęcie Boga jest proste?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zna ktoś angielski?

 

Gospel of the Ebionites

 

Docierają do mnie informacje, że w Biblii jest wiele interpolacji, że historie np. w ewangeliach to są spojrzenia na Jezusa różnych grup ludzi (kim był Jezus, interpretacja jego słów z różnej perspektywy). To, co Jezus powiedział w Biblii, nie koniecznie musi być wypowiedzianym przez niego słowem. Mogą być wstawki. W Biblii są sprzeczności. Biblia nie jest spójna. Skąd się wzięła idea trójjedynego Boga? Jeśli Jezus był w postaci Bożej i na krótko się jej wyrzekł, przyjmując postać człowieka (sługi), to co się z nim stało po zmartwychwstaniu? Jest w postaci Bożej? Odszedł w ciele, do którego mają być podobne ciała wierzących po zmartwychwstaniu. Bóg jest Duchem. Duch ma Ducha Świętego? Jeśli ktoś jest Duchem, to jest duchem sam w sobie. Zagmatwanie z pomieszaniem. Bóg jest wszechwiedzący? ...a dnia przyjścia nie zna nikt prócz Boga, nawet Syn Człowieczy nie zna tego dnia. Jezus, wychodzi na to, nie jest wszechwiedzący. Pralnia mózgu. Biblia jest dobra do rozważania, analizowania i wyciągania wniosków. Tak jak wszystko inne. Do Biblii nie da się stosować jednoznacznie. Biblia nazywa wielu ludzi głupcami (np. w Przypowieściach), ale jest fragment, że jeśli ktoś komuś rzeknie głupcze, pójdzie w ogień piekielny. Co za różnica, czy ktoś jest bratem czy nie? Brat=mądrość? "A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny." Mat. 5;22 W innym miejscu jest "gniewajcie się, ale nie grzeszcie". Efezjan 4;26 "Podobnie wy, żony, bądźcie uległe mężom swoim, aby, jeśli nawet niektórzy nie są posłuszni Słowu, dzięki postępowaniu kobiet, bez słowa zostali pozyskani" I List Piotra 3,1, a w Starym Testamencie jest opisana historia Nabala i Abigail (I Samuela 25) "W Maon żył pewien mąż, który miał swoją posiadłość w Karmelu. Mąż ten był bardzo zamożny, miał bowiem trzy tysiące owiec i tysiąc kóz. Zajęty był właśnie strzyżeniem owiec w Karmelu. Mąż ten nazywał się Nabal, a żona jego Abigail. Kobieta ta była roztropna i piękna, mąż zaś był nieokrzesany i niecnych postępków, z rodu Kalebita. Gdy Dawid usłyszał na pustyni, że Nabal strzyże swoje owce, Posłał dziesięciu sług i dał im takie polecenie: - Idźcie do Karmelu, wstąpcie do Nabala, pozdrówcie go w moim imieniu. I powiedzcie tak do mego brata: Pokój niech będzie z tobą i pokój z twoim domem, i pokój ze wszystkim, co twoje. Właśnie słyszałem, że strzygą u ciebie owce; otóż gdy twoi pasterze byli przy nas, nie lżyliśmy ich i nic im nie zginęło przez cały czas, dopóki byli w Karmelu; Zapytaj twoich sług, a powiedzą ci; niech więc nasi młodzieńcy znajdą łaskę w twoich oczach, wszak przybyliśmy w dzień świąteczny. Daj więc, proszę, twoim sługom i twojemu synowi Dawidowi, co masz pod ręką. Poszli więc słudzy Dawida i powtórzyli Nabalowi w imieniu Dawida wszystkie te słowa i czekali. W odpowiedzi rzekł Nabal sługom Dawida: Któż to jest Dawid, a któż to jest syn Isajego? W obecnym czasie wiele jest sług, którzy się buntują przeciwko swoim panom. Mamże wziąć mój chleb i moje wino, i mięso z moich zwierząt, które zarżnąłem dla moich postrzygaczy, i oddać mężom, o których nie wiem, skąd są? Zawrócili tedy słudzy Dawida i przyszedłszy doń donieśli mu o tym wszystkim. Rzekł więc Dawid do swoich wojowników: Przypaszcie każdy swój miecz! I przypasał każdy swój miecz, a także i Dawid przypasał swój miecz. I poszło za Dawidem około czterystu mężów, a dwustu pozostało przy jukach. Tymczasem jeden ze sług doniósł Abigail żonie Nabala: Oto wysłał Dawid z pustyni, aby pozdrowili naszego pana, lecz on ich zbeształ. A wojownicy ci byli dla nas bardzo dobrzy, nie zostaliśmy znieważeni i nic nam nie zginęło przez cały czas, gdy z nimi przestawaliśmy, będąc w polu. Murem byli dla nas zarówno w nocy, jak we dnie przez cały czas, gdy byliśmy z nimi, pasąc owce. Rozważ więc teraz i obmyśl, co zrobić, gdyż zguba pana naszego i całego jego domu jest postanowiona, on sam zaś jest zbyt złośliwy, żeby można z nim rozmawiać. Abigail wzięła więc śpiesznie dwieście chlebów, dwie łagwie wina, pięć owiec już oprawionych, pięć korców prażonego ziarna, sto pęczków rodzynków i dwieście placków figowych, załadowała to na osły. I rzekła do swoich sług: Idźcie przede mną, a ja pójdę za wami. Lecz mężowi swemu Nabalowi o tym nie powiedziała. A gdy zakryta przez górę, siedząc na ośle w dół zjeżdżała, oto znienacka natknęła się na Dawida, który wraz ze swoimi wojownikami schodził w dół naprzeciw niej.

Dawid zaś myślał: Całkiem daremnie ochraniałem wszystko na pustyni, co do tamtego należy, tak, że nic z jego własności nie zginęło, a on odpłacił mi złym za dobre. Tak niechaj Bóg sprzyja wrogom Dawida teraz i nadal, jeżeli do rana pozostawię przy życiu któregokolwiek mężczyznę z tych, którzy do niego należą. A gdy Abigail zobaczyła Dawida, zsiadła śpiesznie z osła i padła przed Dawidem twarzą ku ziemi, składając mu pokłon, Następnie rzuciwszy mu się do nóg, rzekła: Moja to wina, mój panie! Niech wolno będzie twojej służebnicy przemówić do ciebie, ty zaś wysłuchaj słów twojej służebnicy. Niechaj mój pan nie zwraca uwagi na tego męża niegodziwego, na Nabala, gdyż jakie jest jego imię, taki i on sam: Nabal się nazywa i jest głupcem, a ja, twoja służebnica, nie widziałam sług mojego pana, których wysłałeś. Oto teraz, mój panie, jako żyje Pan i jako żyje twoja dusza, którą powstrzymał Pan od przelewu krwi i od ratowania siebie swoją własną ręką, niechaj do Nabala będą podobni twoi wrogowie i ci, którzy obmyślają zło przeciwko mojemu panu. Niechaj tedy ten dar, który przyniosła twoja służebnica mojemu panu, oddany będzie sługom, którzy towarzyszą mojemu panu. Przebacz winę twojej służebnicy, a Pan wzniesie mojemu Panu trwały dom; wojny Pana bowiem prowadzi mój pan, a zła nie będzie w tobie po wszystkie dni twoje. A jeśli powstanie ktoś, aby cię prześladować i nastawać na twoje życie, to niechaj życie mojego pana będzie przechowane w wiązance żyjących u Pana, Boga twego, życie zaś twoich wrogów niechaj wyrzuci, jak z samego środka procy. A gdy Pan wykona na moim panu wszystko to dobre, które wypowiedział o tobie, i ustanowi cię księciem nad Izraelem, To nie będzie to dla ciebie, mojego pana, potknięciem i wyrzutem sumienia, jakby było, gdybyś wylał krew niewinną, i sam siebie ratował swoją własną rękę. Gdy zaś Pan wyświadczy dobro mojemu panu, wspomnij na swoją służebnicę. I rzekł Dawid do Abigail: Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, który cię wysłał dzisiaj na spotkanie ze mną. I błogosławiona twoja roztropność, i błogosławionaś ty, że powstrzymałaś mnie dzisiaj od przelewu krwi i ratowania siebie swoją własną ręką. Lecz jako żyje Pan, Bóg Izraela, który powstrzymał mnie od wyrządzenia ci krzywdy; gdybyś nie była wyszła mi śpiesznie na spotkanie, do jutra rana nie byłby ocalał u Nabala żaden mężczyzna. I przyjął Dawid z jej ręki wszystko, co dla niego przywiozła, do niej samej zaś rzekł: Idź w pokoju do swojego domu: patrz, wysłuchałem twojej prośby i odniosłem się do ciebie życzliwie. A gdy Abigail przyszła do Nabala, ten wyprawiał w swoim domu ucztę prawie po królewsku i był dobrze usposobiony, gdyż był bardzo pijany, toteż nie powiedziała do niego najdrobniejszego słówka aż do następnego poranka. Lecz rano, gdy Nabal wytrzeźwiał, opowiedziała mu jego żona o tym, co zaszło; a w nim serce zamarło i zdrętwiał jak kamień. A po mniej więcej dziesięciu dniach dotknął Pan Nabala, i ten umarł.

A gdy Dawid usłyszał, że Nabal umarł, rzekł: Błogosławiony Pan, że pomścił na Nabalu zniewagę przez niego mi wyrządzoną, sługę swego powstrzymał od zła, a zło Nabala zwrócił na jego własną głowę. Potem posłał Dawid swatów do Abigail z oświadczeniem, że chce ją pojąć za żonę."

 

Cudowna uległość żony wobec męża, który został dla Pana pozyskany. Ironio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

nie ma powodów by przekonywać osoby które są przekonane o swojej nieomylności, podobnie jak nie ma powodów by szczędzić w słowa dla tych którzy, celem przyjęcia własnego stanowiska, chcą poznać oraz zrozumieć przeciwstawne argumenty danego sporu.

 

Mogę się jedynie przyczynić do zawracania głowy zagorzałym zwolennikom wiary, jak co poniektórzy zawracający głowę przydługimi tekstami świeccy samozwańczy kaznodzieje.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

 

P.S. Koncepcja Boga? Cugle, teraz czas na, przypominające skomplikowane teorie spiskowe, moralne dywagacje z Twojej strony, których jedynym celem jest skomplikować sprawę do tego stopnia iż czarne wydaje się białe, praworządne wydaje się być skorumpowane, jakby skutek wyprzedzał przyczynę a prawa natury zdawały się podlegać wyjaśnieniom ludzi którzy tych praw nie znają, podważając stulecia pracy matematyków, fizyków, biologów, chemików, inżynierów, racjonalistów i naukowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 rok później...

"nie ma żadnych demonicznych cech". Dobry żart. Jakie cechy sobie wyobrażałeś? Spiczasty ogon i rogi? Zabawne. Uważasz, że Żydzi nie traktowali szatana jako demona a było wręcz przeciwnie. Tak się składa, że apostołowie czy faryzeusze byli 100% Żydami. Oni tego sobie nie wymyślili. Taki pogląd istniał u Żydów od dawna. W Biblii jest mowa nawet o egzorcystach żydowskich.

 

Ale i niektórzy wędrowni egzorcyści żydowscy *n5 próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad opętanymi przez złego ducha. "Zaklinam was przez Pana Jezusa, którego głosi Paweł" - mówili. 14 Czyniło to siedmiu synów niejakiego Skewasa, arcykapłana żydowskiego *n6. 15 Zły duch odpowiedział im: "Znam Jezusa i wiem o Pawle, a wy coście za jedni?" 16 I rzucił się na nich człowiek, w którym był zły duch, powalił wszystkich i pobił tak, że nadzy i poranieni uciekli z owego domu. Dz 19, 13-16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Pozwolę sobie wkleić ten tekst:

 

Szatan... przez religię nazwany bytem całkowicie złym, przeciwnikiem Boga który podobno jest władcą absolutnym i nic nie dzieje się bez jego woli i aprobaty. Jak więc ten Szatan mógłby być przeciwnikiem Boga skoro Wszechświat nie może mieć nic wspólnego z demokracją, tylko musi być monarchią absolutną, musi działać harmonijnie i prawidłowo?

Gdyby Wszechświat byłby oparty na katolickiej demokracji to już dawno by się rozpadł bo wg katolicyzmu Szatan walczy z samym Bogiem którego może pokonać. Więc skoro nic nie dzieje się bez woli Boga i aprobaty to znaczy, że jeżeli Szatan istnieje Bóg to aprobuje bo jest w tym jakiś cel - szatan nie jest więc boskim przeciwnikiem a jego marionetką, namiestnikiem, narzędziem. Do czego?


Tego można się domyślać - wg oświeconych Mistrzów jest dyrektorem twardej szkoły życia a życie jest jak klasa lekcyjna. Czy jednak Szatan jest zły? Skoro ten świat nie jest ani dobry ani zły tylko dualny gdzie dobro nie może istnieć bez zła, światło bez ciemności, brzydota bez piękna i tak można dalej wymieniać.

Dlatego wszystkie mądre filozofie mówią że tzw. siła negatywna zwana w religii Szatanem, w hinduizmie Brahmanem jest źródłem dualności , separacji, siły która dzieli Prawdę boską, pojedyncza rzeczywistość na jej wiele skrzywień i odbić. Filozofie te mówią, że Szatan jest sfałszowanym duchem który podszywa się pod Boga - czym jest więc ten fałszywy duch?

Wg nich to nasz ludzki umysł, nasze ludzkie ego, a wszystkie indywidualne umysły mają swoje źródło w Uniwersalnym Umyśle, zbiorowym umyśle którego wszyscy jesteśmy częścią. Więc każdy z nas ma prywatnego szatana w sobie który połączony jest z UU który jest jak agent CIA który wie wszystko o wszystkich - i dba o to aby wszystko co powstaje w naszym prywatnym, indywidualnym umyśle czyli przyczyny jakie tworzymy - myśli, marzenia. pragnienia, dobre i złe uczynki mogły się spełnić w postaci skutków. Nasze czyny. 

Szatan więc jest Księciem tego świata jak słusznie mówił Jezus - organizuje nam życie, przeznaczenie, ale to my ludzie poprzez swoje prywatne umysły dostarczamy szatanowi materiału więc to nie on tworzy dobro i zło ale jedynie nim zarządza aby świat mógł sprawiedliwie funkcjonować. Szatan jest jak szef biura podróży, który tworzy nam takie życie i taką wycieczkę, podroż jakiej my pragniemy i na jaką zasługujemy zgodnie z prawem przyczyny i skutku czyli prawem karmy, zgodnie z naszymi dobrymi i złymi czynami, marzeniami i pragnieniami z żyć poprzednich. 

Jakże to inna wizja od tej skrzywionej którą przedstawia KK zrzucając wrzystko na szatana prawda? Analogicznie wg oświeconych Mistrzów każda dusza, każda pojedyczna świadomość ma swoje źródlo w Uniwersalnej, wiecznej, boskiej świadomości która wykracza ponad szatana czylI UU. Dlatego droga do wolności to przewyższenie ego, umysłu - aby przestać być udziałowcem biznesu szatana - czyli 5 razy się zastanowić zamiast coś powiem do drugiego człowieka aby nie zrobić mu przykrości, zanim wypowiemy jakieś pragnienie bądź marzenie bo wszystko tworzy przyczyny.

Wielu ludzi pragnie np. w młodości pieknej kobiety i wydaje im się że natura powinna spełnić te pragnienia. Ale my chcemy natychmiast nie biorąc pod uwagę cudzego przeznaczenia - wypowiedziane pragnienie może się spełnić i ta piękna niegdyś kobieta może przyjść do nas ale jako stara, pomarszczona po pochowaniu dwóch mężów - to są włąśnie nasze pragnienia które się materializują ale po czasie kiedy my już ich nie chcemy albo w innej formie, nie takiej jakiej chcieliśmy. więc może lepiej wyzbyc się pragnień?


 Bóg nie może być ani dobrem ani złem tylko najwyższą Prawdą, miłością, najwyższą świadomością - tam gdzie jest jedność tam nie ma opozycji ani przeciwieństw które istnieją w tym świecie.  Jeśli będziemy skrupulatni to nawet tą prawdą nie jest ani miłością w naszym rozumieniu, bo prawda istnieje tylko tam gdzie fałsz i kłamstwo a miłośc tam gdzie nienawiść - Bóg jest więc samym jądrem wiecznego istnienia. "Jestem który jestem" - nic go nie jest w stanie opisać, żadne kategorie i ramy. 

 

Więc mamy umysł nasz prywatny który jest częścią Uniwersalnego Umysłu oraz świadomość czyli duszę która jest częścią boskiej świadomości. Umysł w swoich dążeniach i aktywności kieruje się do świata zewnętrznego, do świata materii a dusza ciągnie do Boga - to jest ta opozycja w nas. Umysł dlatego jest sfałszowanym duchem bo nieudolnie kopiuje atrybuty wyższej boskiej rzeczywistośći - w umyśle atrybuty duszy takie jak czysta duchowa miłość, mądrość, wola i świadomość spadaja do poziomu przywiązania do ciała, pożądania, namiętności, zauroczenia, fascynacji. Mądrość spada do poziomu intelelektu i poprawnego zachowania ale intelekt jest skażony czynnikiem osobistym czyli ego które przedstawia Prawdę jak mu pasuje, wola czyli świadome działanie duszy kiedy wszystko mamy pod kontrolą świadomości zamienia się w umyśle w pragnienie, które nami rządzi, świadomość czyli poczucie istnienia w jedności ze wszystkim w umyśle zamienia się jako uwaga czyli zauważanie zewnętrznego świata, wycinka rzeczywistości gdzie tracimy z oczu całość.

 

Podobnie jak człowiek robiący aparatem zdjęcia rzeczywistości - kopiuje ją ,  wywołuje i drukuje albo zostawia w formie cyfrowej na komputerze - tak samo Uniwersalny Umysł kopiuje, najwyższą, wieczną boską rzeczywistośc, tworzy jej refleksje, odbica, miraże, kolaże. Ale kopia nigdy nie będzie oryginałem. 

Dlatego wszystkie mądre filozofie mówią, że dusza stała się niewolnicą umysłu (sfałszowanego ducha)  i zmysłów i musi podążać za skutkami czynów umysłu w świecie materii. Bo rządzi nami umysl - nasze pragnienia, obsesje, żądze, przywiązania których jesteśmy niewolnikami - dlatego tak daleko jesteśmy od Boga. Więc jak widać natura nie zna pojęcia dobra i zła bo to kategoria ludzkie, człowieka który tworzy sobie te dualności - to co istnieje w człowieku to przeciwstawne dążenia - umysł ciągnie nas do świata materii, do przyjemności a dusza do wolności więc te dwie opozycje wciąż w nas walczą - nasz "szatan" i Bóg. Nasze sprzeczne pragnienia - umysłu oraz duszy - świadomości. Umysł wiedzie nas na manowce, na zatracenie i zniewolenie a dusza pragnie wolności.

 

Dlatego Uniwersalny umysł przysłania nam poprzez nasze umysły prawdziwą naturę rzeczywistosci, naszą jaźń, trzyma nas w nieświadomości, ignorancji i niewiedzy.

 

Absolutna Prawda czyli Bóg to Prawda wieczna i ponadczasowa niezależna od umysłu, który ma wymiar relatywny. Jeśli nie ma wymiaru wiecznego - nie ma Prawdy obiektywnej więc nie ma żadnej Prawdy tylko taka na jaką się umówimy. A jeśli obiektywna Prawda istnieje to nie ma możliwości istnienia absolutnego fałszu bo istnienie obiektywnej Prawdy wyklucza jego istnienie. Bo nie moźe by żadnego odrębnego bytu i kategorii tylko zasłona z ignorancji i niewiedzy o obiektywnej, wiecznej Rzeczywistosci. 

 

 A więc z logiki wynika, że istnienie Szatana rozumianego jako byt całkowicie zły jest niemożliwe. Może istnieć jedynie coś co przysłania nam wiedzę o obiektywnej, wiecznej rzeczywistości. Tak jak ciemność czy cień to jedynie brak Słońca, tak jak w przypadku wielkiego drzewa i jego konarów, które przysłaniają i blokują światło tworząc zacienienie. Tak jak ciemny pokój w którym nie ma światła bo blokują to światło  zasłony. Tak samo człowiek we własnym umyśle tworzy wiele zasłon, które nie pozwalaja na ujrzenie Prawdy. Więc tzw. "zło" które religia upatruje w złym do szpiku kości Szatanie to po prostu brak boskiego światła w nas ale nie tworzy ta odbrębnego bytu o którym mówi chrześcijaństwo. Co światlejsi księża także mowią. że zło to po prostu brak Boga a nie zasługa Szatana ale wiemy oczywiście, że taki pogląd nie może być wśród duchowieństwa powszechny. 

Kim by wtedy straszyła religia? Na kogo mogliby zwalać winę wyznawcy?  Czy  religia moglaby mówić o wiecznym piekle, dzięki czemu trzyma ludzi w posłuszeństwie? Czy kiedy wielu ludzi słusznie krytykuje religię, to czy mogłaby wtedy mówić, że to sam Szatan atakuje Kościół...? W świetle tego co napisałem, to właśnie religia pelna materializmu, pychy, egocentryzmu jest bliższa Szatanowi, który trzyma ludzi w ułudzie, daleko od Boga, który wg Jezusa i innych mistyków jest wewnątrz nas i to człowiek jest jedyną świątynią Boga. 

 

Wg oświeconych Mistrzów Uniwersalny Umysl jest jak Kosmiczna Temida. która wg nich nigdy sie nie myli. Na na tym łez padole osądza ziemski wymiar sprawiedliwości. I o ile od tego ziemskiego wymiaru sprawiedliwosci jest jakieś odwołanie - apelacja, próba przekupienia sędziów, dobry adwokat, ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości to od wyroków Kosmicznej Temidy odwołania nie ma - dlatego ten Wszechświat może funkcjonować harmonijnie - to tylko nam się wydaje, że nie ma sprawiedliwości bo oczekujemy jej od ziemskiego wymiaru, który jest omylny, niedoskonały i przekupny. "Młyny" Kosmicznej Temidy mielą powoli ale doskonale sprawiedliwie. 

 

Jak pisze John Davidson w swojej książce "Ewangelia Jezusa - w poszukiwaniu jego prawdziwych nauk " Uniwersalny Umysł jest superpotężnym, ultralogicznym megakomputerem, działającym na podstawie jednego, najwyższego pryncypium obowiązującego we wszystkich należących do niego światach. Tym naczelnym pryncypium jest przyczynowość – multiwymiarowe, wielostronne, superdynamiczne prawo przyczyny i skutku. Tak samo jak taśma w projektorze kinowym rozszczepia białe światło na bogatą różnorodność kolorowych obrazków na ekranie, tak też i Uniwersalny Umysł rozszczepia pojedynczość twórczej Mocy Boga na miriady roztańczonych, przyczynowo powiązanych wzajemnie części. W ten sposób, cokolwiek zdarza się w domenie Uniwersalnego Umysłu, ma miejsce z jakiegoś „powodu” i musi za tym stać jakaś bezpośrednia przyczyna. Z kolei wszystkie wydarzenia i działania tworzą odpowiadające im skutki. Jest to podstawowe prawo Uniwersalnego Umysłu, które na każdym kroku odzwierciedla się w świecie materii, gdzie wszystkie prawa natury jak dotąd pojęte przez człowieka są nieodmiennie podporządkowane temu pryncypium. Za wszystkim, co dzieje się tutaj, stoi przyczyna – w rzeczywistości cała tkanina przyczyn – która sama jest częścią niekończącego się, niesamowicie kompleksowego labiryntu przyczyn i skutków. "

 

 Satan odpowiada więc za iluzję i złudzenia tego świata. Za jego róznorodność. Odpowiada za to co buddyzm nazywa mayą. Więc można nazwać Satana największym iluzjonistą tego świata. Ale jego rola jest pożyteczna bo tworząc różnorodny świat pozwala nam na doświadczanie, na zatapianie się w zjawiskach, materii. Dlatego jest Księciem tego świata jak powiedział Jezus - czy same Zło jak twierdzi katolicyzm może być Księciem? Czy tytuł Księcia jaki nadał Satanowi Jezus nie jest podkreśleniem jego pewnej autonomii i tego, że jest boskim namiestnikiem? Że jego rola jest w pewnym sensie także i szlachetna? Bo czy materia jest sama w sobie zła? Czy może zależy od nas samych jak ją postrzegamy? Żyjemy przecież w materialnym świecie Satana i doświadczamy go więc po co Satana księcia materii nazywać złem wcielonym? Przecież sami chcemy podążać za uciechami materialnymi.

 

Dla tej Kosmicznej inteligencji nie istnieje typowe zło i dobro tak jak my je rozumiemy - ona nie bawi się rozstrząsanie i ocenianie -nie ma apelacji, odwołania, ucieczki - Ten mega komputer  działający  na zasadzie - input - output czyli słynne oko za oko ząb za zab. Jeśli ktoś zabił człowieka w tym życiu to nie ma zmiłuj - sam zostanie zabity, jeśli ktoś chlusnął w jednym życiu w kogoś żrącym kwasem i pozbawił wzroku to w nastepnym może urodzic się niewidomy. Jeśli ktoś zgwałcił kobietę to w następnym życiu sam może narodzić się kobietą aby odebrac sprawiedliwą zapłatę i byc zgwałconym. To się może wydawać okrutne ale dzięki temu Wszechświat może doskonale sprawiedliwie fukcjonować i nikt nie ucieknie przed swoimi czynami. Okrutne byłoby kiedy ktoś nie odpowiedziałby za swoje czyny tak na prawdę.


W przyrodzie nie ma kategorii zła i dobra - wszytko dąży do stanu równowagi. Na akcję przypada reakcja, na brak równowagi i zakłócenie przypada wyrównanie tej dysharmonii. Tak samo człowiek musi przewyższyć swoje tendencje umysłu który prowadzi nas na manowce czyli do złego. Zło oczywiście objawia się w nas kiedy te wszystkie trucizny umysłu dają o sobie znać -pycha, egoizm, chorobliwe obsesje, przywiązania do materii i kiedy te wszystkie obsesje przechodzą do działania to wtedy człowiek staje się zły bo jest niewolnikiem tych stanów które go ubezwłasnowalniają.

Taki człowiek żyje w iluzji własnego ego a odbiciem tego stanu jest strach i nienawiść która zmusza go do krzywdzenia innych, aby po trupach dążyć do posiadania rzeczy i ludzi bo ego oparte na iluzji tego iż coś posiada dąży do zachowania tej fałszywej i nieprawdziwej tożsamości. Człowiek jest tak zniewolony przez umysł który dąży do zniszczenia, uniecestwienia.

To całkowicie logiczne bo pozwala człowiekowi na kompleksowe widzenie siebie i świata a nie prymitywne podziały religii na to co zle czyli od zlego do szpiku kości szatana i na to co dobre. Pozwala widziec swiat w innych barwach niż tylko czarne i białe. Nie ma już zwalania na szatana ale jest praca nad tym aby ujarzmić swój umysl i przestać być jego niewolnikiem - oraz duszy oddać należne jej miejsce dopuścić ją do głosu.

Do tego religia nie może dopuścić bo jeśli człowiek stałby się samodzielny to religia straciłaby klientów, władzę i morze gotówki. Dla religii więc wygoddne jest aby mówić wyznawcy o szatanie aby wyznawcy mogli na niego zwalać zamiast ujarzmiać swój umysł - szatan jest nam bliższy niż się nam wydaje - my mu każdego dnia hołdujemu i służymy w swojej dumie, egocentryzmie i próżności będąc niewolnikami umysłu i materii.

Ale religii o to chodzi aby mieć niewolników, którzy nie chcą pozbywać się swoich kajdan. Bo religia jest wytworem umysłu i tego co umysł kocha. Umysłu, który kopiuje to co bardziej szlachetne i wewnątrzne na to co zewnętrzne. Czyli m.in. zamienia duchowe  praktyki wewnętrzne np. medytację w ciszy i spokoju na rzecz hałaśliwych i pustych obrzędów i rytuałów, gdzie wszystko rozprasza się hałasie. Ale to woda na młyn "satana" czyli Uniwersalnego Umysłu.  A Jezus mówił podobno "zamknij się szczelnie w swojej komorze i tam się módl" czyli w ciszy i spokoju. 

 

Na tle tego co napisałem, religia trzyma człowieka w złudzeniach i w bardzo niewielkim stopniu pozwala człowiekowi na to, aby wziął w karby swój umysł i duszy, świadomości oddał należne jej miejsce. Gdyby religia dała człowiekowi klucz do zrozumienia straciłaby całą swoją potęgę i władzę. Tymczasem jeszcze bardziej człowieka niewoli dając mu iluzoryczne poczucie wolności, dając mu polukrowaną wizję człowieka i rzeczywistości. Jeszcze bardziej hołduje wadom człowieka ani o milimetr nie posuwając go do przodu a często jeszcze  cofając go w rozwoju.

 

Źródło

Edytowane przez Yunugar
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Yunugar - podaj źródło. To jest u nas obowiązkowe - nie można cudzych tekstów kopiować bez informacji o autorze. Nie musi być strona (co czasami też nie jest regulaminowe), może być nazwisko bądź pseudonim. 

  • O.K 1
  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...