Skocz do zawartości

Czy można być szczęśliwym jako chrześcijanin?


Ert.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Chcę się Was spytać o jedną rzecz. Czy jesteście ze sobą szczęśliwi jako chrześcijanie? Czy jesteście prawdziwymi chrześcijanami (tzn. przestrzegacie zasad, chodzicie do kościoła itp.), czy tylko ''na papierze''? Czy chrześcijanizm głosząc jednocześnie, że homoseksualizm to obrzydliwość, męskość to surowość i racjonalizm, kobiecość to uległość w porównaniu z tym, że Bóg daje nam wolną wolę, powinniśmy kochać się nawzajem bez względu na wszystko oraz czynić pokój, nie jest aby hipokryzją samą w sobie? Wierzycie w nauki kościoła/biblię? Uważacie, że kościół powinien zostać zreformowany oraz nie mieszać się do polityki? Jaki jest Wasz stosunek do tzw. ''moherów'' lub wyborców partii konserwatywnych w Polsce?

 

Pytam, bo zastanawiam się nad zmianą religii. Nie chcę być wyznawcą religii która ogranicza mnie zabraniając mi wiele rzeczy samej sobie przy tym przecząc. Wiem, że od tego świata nie zmienię, ale chciałbym mieć czyste sumienie do samego siebie. Obawiam się jednak, że jeśli tak postąpię to tylko zabłądzę, lub stracę sens wiary. Pewnie znajdą się tu tacy którzy powiedzą, że każda religia jest sektą która ogranicza ludzi. Nie trudno się z tym nie zgodzić, jednakże ja wychodzę z założenia, że po to są stworzone religie by ludzie przestrzegali zasad, a skoro tym samym chcą się wpisywać w określone szufladki mówiąc przy tym, że nie należy nikogo kategoryzować, to... poniekąd sami sobie przeczą, i ja też tak postępuję. Niemniej jednak, uważam, że lepiej już przeczyć w ten sposób niźli być ateistą. Nic nie mam do ateistów i ich wyborów, ale jednak sam nie chciałbym nim być. Bliżej mi do własnowierstwa.

Uważam, że każdy człowiek (nawet ateista) ma w sobie pierwiastek każdej z religii, i w zależności od sytuacji każdy z nas zachowuje się adekwatnie do zasad danej wiary. Z drugiej strony wierzę też w taoizm, i to moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że jest to słuszne podejście do postrzegania rzeczywistości. Mimo to nadal nie wiem jaka religia byłaby mi najbliższa, jak to sprawdzić, a przede wszystkim jak trwale wypisać się z kościoła. Nie potrafię znaleźć odpowiedzi na to pytanie, mimo, że wiem do jakich klimatów jest mi najbliżej oraz wypełniałem testy na wiarę w internecie. Słyszałem, że nawet się wypisując to i tak dalej będę traktowany jako chrześcijanin. Koło zamknięte. :/ Od dziecka uważałem, że z chrześcijaństwem jest coś nie tak, wierzę w Boga w postaci Chrystusa, nie ufam kościołowi, nie czytałem nigdy biblii i nie traktuję jej jako wyroczni, staram się żyć według własnych zasad nie cierpiąc przy tym ze strony innych słysząc różne wyzwiska, a mimo wszystko czuję się nieszczęśliwy. Nie wiem czy to problem jest we mnie, w ludziach, czy w religii, bądź w samym klerze który zdążył ogłupić ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co napiszę może być kontrowersyjne.

Myślę/ufam (wierzę?) że istnieje Bóg najwyższy.

To samo o aniołach, przy czym od czasu do czasu korzystam z ich pomocy w rytuałach magicznych.

Jednocześnie wierzę że istnieją inni bogowie- egipscy, greccy, indyjscy itp.

I pomimo używania głównie istot z mitologii hebrajskiej/chrześcijańskiej i przejścia sakramentu chrztu, w głębi serca nie uważam się w żadnym wypadku za chrześcijanina

Anioły nie są chrześcijanami, i w dupie mają to czy ty sam nim jesteś.

Nie przeszkadzało mi to w uzyskaniu od nich pomocy, nieważne czy używałem do tego celu rytuałów przyzywających je, czy zwykłej modlitwy od serca.

Bądź szczery z samym sobą, jeśli nie czujesz się dobrze w szufladce "chrześcijanin"- odejdź z kościoła oficjalnie na papierze, jeśli potrzebujesz- przejdź rytuał dechrystjanizacji.

Co do tego że chrześcijaninem jest się po chrzcie po wsze czasy- moim zdaniem to tylko gadanie kościoła, w końcu nie chcą tracić owieczek.

Edytowane przez Perdo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ss-mani wykonując swój zawód mogli być szczęśliwi, kanibale mogą być szczęśliwi, nawet osiedlowe Sebki mogą być szczęśliwe żłopiąc piwsko pod sklepem, radykalni islamiści też... więc dlaczego nie chrześcijanie? Szczęście każdemu daje co innego, więc dlaczego niektórzy nie mają być szczęśliwi?

Mnie nie przeszkadza łatka katolika - a niech wyrabiam statystyki, a po co mam być w jakiejkolwiek innej religii? To wygląda trochę jak szukanie stada przez barana - w jakimś być musi, choćby na siłę, a tymczasem można żyć samemu i po swojemu.

No i w ogóle nauki Jezusa są różne od nauk kościoła...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

Czy jesteście ze sobą szczęśliwi jako chrześcijanie? Czy jesteście prawdziwymi chrześcijanami (tzn. przestrzegacie zasad, chodzicie do kościoła itp.), czy tylko ''na papierze''?

Tak, choć dopiero uczę się być chrześcijaninem, a raczej chrześcijanką, tak mniej więcej od 6 -7 lat, czyli od mojego nawrócenia.

Wcześniej też byłam chrześcijanką, ale taką na papierze :)

 

Czy chrześcijanizm głosząc jednocześnie, że homoseksualizm to obrzydliwość,...

"Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść, wszytko wolno, ale nie wszystko buduje." Kor1 10, 23

Temat rzeka i nie da się odpowiedzieć w kilku zdaniach.

 

... męskość to surowość i racjonalizm, kobiecość to uległość w porównaniu z tym, że Bóg daje nam wolną wolę, powinniśmy kochać się nawzajem bez względu na wszystko oraz czynić pokój, nie jest aby hipokryzją samą w sobie?

Męskość to odpowiedzialność.

Czy wiąże się z tym surowość? Raczej nie. Obraz surowego mężczyzny, to moim zdaniem pewna nadinterpretacja wynikająca w wyizolowania części starotestamentalnego obrazu Boga, jako ojca surowego. W Nowym Testamencie Jezus koryguje nasze wyobrażenie o Ojcu.

Kobiecość uległa?

Raczej powściągliwa i roztropna :)

Owszem, w opisach biblijnych kobiety przedstawiane są z perspektywy kultury wschodu, ale w nauce Kościoła jest to dość dobrze wyjaśnione.

Czy hipokryzja?

Kiedyś też tak myślałam :)

 

Wierzycie w nauki kościoła/biblię? Uważacie, że kościół powinien zostać zreformowany oraz nie mieszać się do polityki?

Wiara powinna odnosić się do Boga.

Biblia jest mapą, która wskazuje nam drogę.

A Kościół, to wspólnota ludzi, którzy próbują odczytać tę mapę i odkryć skarb na końcu drogi.

 

Zreformowany?

Jeżeli udałoby się zreformować ludzką naturę, to tak :)

 

Jeśli działania polityków mogą w perspektywie prowadzić do złych następstw ich decyzji, to praktycznie każdy z nas powinien na takie posunięcia zareagować. Dlaczego osoby związane z Kościołem miałyby nie mieć możliwości wypowiadania się na dany temat lub być zmuszone do ukrywania swoich poglądów tylko dlatego, że opierają się one w jakiejś części o ich wiarę?

 

Jaki jest Wasz stosunek do tzw. ''moherów'' lub wyborców partii konserwatywnych w Polsce?

"Moher", czyli kto?

Zakłamana babcia, która po wyjściu z kościoła obmawia wszystkie sąsiadki, czy zagorzały radykał, który najchętniej zastrzeliłby wszystkich gejów?

Jeżeli miałeś na myśli coś zbliżonego do powyższych przykładów - zdecydowanie negatywny - to nie są chrześcijanie (choć czasem się za chrześcijan uważają).

 

Politykę pominę :)

Kolejny temat - rzeka.

 

Od dziecka uważałem, że z chrześcijaństwem jest coś nie tak, wierzę w Boga w postaci Chrystusa, nie ufam kościołowi, nie czytałem nigdy biblii i nie traktuję jej jako wyroczni,...

Nie wiem czy to problem jest we mnie, w ludziach, czy w religii, bądź w samym klerze który zdążył ogłupić ludzi.

Wydaje mi się, że problem jest w Świecie, który sprzedaje ludziom to, co chce, żeby kupili, a nie to co w rzeczywistości ma wartość.

Ów "marketingowy szum" nie pozwala nam się wyciszyć, nie daje czasu na spokojne przyłożenie wagi do wartości napływających wiadomości.

 

Nie czytałeś Biblii, a rozważasz sens chrześcijaństwa...

To tak, jakbyś krytykował film, którego nigdy w życiu nie widziałeś. Może coś tam słyszałeś, może ktoś Ci coś opowiadał...

 

...a przede wszystkim jak trwale wypisać się z kościoła.

Składasz akt apostazji i po kłopocie.

Nikt Cię w Kościele na siłę trzymać nie będzie.

Bóg dał nam wolną wolę, więc wybieraj.

 

... a mimo wszystko czuję się nieszczęśliwy.

Albo pogadaj z Nim na poważnie.

I bądź otwarty na czasem bardzo zaskakujące odpowiedzi :)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie trzeba by odroznic pewne fundamenty chrzescijanstwa-dla mnie to wspolczucie i jakkolwiek to patetycznie zabrzmi-czynienie dobra.

 

Reszta mniej lub bardziej zalezy od...kultury danego obszaru.

I ten problem znajdziesz w kazdej bez wyjatku religii.

I w kazdej bez wyjatku znajdziesz idealnych ludzi jak totalnych hipokrytow .

Itd, itp.

Chyba chodzi o to, zeby zrozumiec pewna podstawe , fundamenty, a reszta zawsze bedzie niedoskonala i nie ma na to rady.

Szukanie "hipokryzji" w chrzescijanstwie akurat, jest bez sensu, bo co teraz zrobisz?

Zmienisz wyznanie i...spotkasz taka sama hipokryzje :D

Z definicjami kobiecosci i meskosci -to zalezy od regionu swiata i tyle.

Oskarzany slusznie o zle traktowanie kobiet islam, jakos dziwnie jest powszechny w rejonach gdzie po prostu zle sie traktuje kobiety.

W Indiach, gdzie muzulmanie to mniejszosc jest identycznie.

Co do przestrzegania zasad-kwestia jakie zasady i dlaczego?

Jaka jest motywacja i prawdziwy sens?

Po co chcesz wierzyc /nalezec do danej grupy wyznawcow?

Nie zakladam zadnej tezy, to ty musisz znac odpowiedzi na to.

Jak bedziesz to wiedzial , to i problemy z religiami wszelakimi znikna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość SooYoung

Zmienisz wyznanie i...spotkasz taka sama hipokryzje :D

 

Niestety.

 

Ludzie tworzą religię i realizują jej założenia, a ludzie są różni. Wszystko zależy od tego na kogo trafisz, jakich ludzi spotkasz na swojej drodze i jak dalej się "zgracie". To dotyczy każdej religii.

 

Wspólne rytuały łączą, wspólne poglądy na życie i zasady danej wiary/religii też łączą, często łączy też niechęć i krytyka innej religii, ale w tym wszystkim to dalej są ludzie, którzy mają swoje lepsze i gorsze strony osobowości, no to i religie są takie a nie inne.

 

Ważne - mieć mocny kręgosłup moralny, nie być zmienną jak chorągiewka, nie ulegać modom, wpływom. Tutaj nie chodzi o konserwatyzm, ale o świadome podejście do wiary, do jej zasad, o zrozumienie ich i jak ma się to przejawiać w Twoim życiu, a ta wiedza przychodzi z czasem i wiąże się ze zdobywaniem doświadczenia życiowego oraz z poznawaniem innych ludzi i obserwowaniem jak podchodzą do danej religii. W tym wszystkim ważne jest też to że to Ty masz być pewnym siebie.

I to dotyczy każdej ścieżki wiary, każdej religii nie tylko chrześcijaństwa.

 

Choć w chrześcijaństwie jest ta różnica, że automatycznie porównujesz się z tym co mówi KK.

Z drugie strony widać dość powszechne podejście, że ludzie mają swoja wersję chrześcijaństwa, a KK swoją i ludzie "spotykają się" z wersja KK tylko w niedzielę na mszy, albo tylko na ślubach i chrzcinach - taki wybiórczy katolicyzm. A to co niewygodne, to co uwiera jest odrzucane.

Tutaj trzeba samemu ze sobą pogadać i na spokojnie przemyśleć jak się w tym wszystkim odnajdujesz.

Edytowane przez SooYoung
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to czy czujemy się szczęśliwi nie powinno mieć nic wspólnego z religią, bo szczęście to stan który sami osiągamy. Ale wracając do pytań, byłam chrześcijanką jak moi rodzicie. Potem odeszłam od tej religii i gdybym teraz miała stwierdzić jaką religię wyznaję to nie umiałabym tego określić jednym słowem. Mam po prostu otwarty umysł i ciągle szukam. Natomiast mój drogi przyjaciel, bardzo niegdyś bliska mi osoba od ezoteryki nagle nawrócił się na ostre chrześcijaństwo (odrzucił wszystko, chodzi do kościoła ect) i widzę po nim że daje mu to szczęscie i w pewien sposób spełnienie oraz bezpieczeństwo poprzez właśnie ograniczenia o których wspomniałeś. Sukcesywnie wymazał całą swoją wiedzę dot ld, oobe i rtuałów. Niestety razem z tym nadeszła próba nawracania mnie. Tak więc, to jaką religię wyznajesz nie zmieni Ciebie ale powinno dac Ci poczucie szczęscia i spełnienia.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Raczej można, chociaż ja akurat nie byłam w stanie ;) Przeszłam swoją fazę wiary katolickiej, bo w takiej byłam wychowana, ale dorastając zorientowałam się, że zupełnie mi to nie odpowiada i nie zgadzam się z tak wieloma rzeczami, że nie byłam w stanie się dłużej z tą religią identyfikować. Odeszłam od chrześcijaństwa, chociaż nie zrobiłam tego "formalnie" - nie złożyłam aktu apostazji. Po prostu uznałam, że nie ma to najmniejszego sensu, nie mam potrzeby informowania całej instytucji, że już nie chcę mieć z nimi nic wspólnego ;) Po prostu nie nazywam się chrześcijanką, nie jestem osobą religijną, ale na pewno jestem osobą wierzącą. Ale buduję sobie ten światopogląd sama, korzystając z różnych źródeł i prawdopodobnie najbliżej mi do pogaństwa lub neopogaństwa, ale przecież wraz z rozwojem poglądy się zmieniają, więc po co komu te łatki. Wydaje mi się, że każdy człowiek po prostu potrzebuje czego innego. Bliska, religijna osoba powiedziała mi kiedyś, że nie jest w stanie zrozumieć, jak ja mogę zajmować się moją duchowością nie mając podstaw wiary, które wynikają z tradycji, z "naszej" religii. Mogę. Rozumiem, że jej ta tradycja jest potrzebna i zapewnia jej stabilność, wsparcie innych wierzących - i nie widzę w tym nic dziwnego. Mnie to natomiast unieszczęśliwiało, bo inaczej postrzegam świat, co innego mnie inspiruje.

 

Rozumiem zatem, że możesz czuć się nieszczęśliwy w tej religii. Wydaje mi się jednak, że żadne gwałtowne działania nie pomogą, bo odchodzenie od religii i budowanie na nowo poglądów dotyczących duchowości to proces - bardzo ciekawy proces, ale trochę trwa, albo nawet w ogóle się nie kończy, jeśli tylko chcesz ciągle się rozwijać :) Nie widzę więc sensu w opuszczaniu religii i wskakiwaniu od razu w następną. Każdemu odpowiada co innego, więc najlepiej poświęcić czas sobie, by znaleźć to, co działa i ma sens dla Ciebie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrocie:

 

Tylko glupi obecnie wierzy w chrzedcijanstwo ktore opiera sie na kosciele zbudowanym m.in. na Watykanie, złocie, karach śmierci i krzyżakach. To duży skrót. Obecnie ta wiara jako wiara nic nie ma wspólnego z powieścią książkowąv(czyt. Biblią) ani pomoca ludziom zagubionym szukajacych pomocy... Trzeba byc dzieckiem lub miec nierowno ppd sufitem by nie widziec bezsensu ślepej wiary w 99% religii na tym swiecie. Tyle ze szczerosci. A jesli uwazasz ze ktoras z tych wiar poza wyzyskiem i ewentualnym dawaniem "wiary w cokolwiek by czlowiek nie byl sam" daje cos wiecej to niech ta osoba da niepodwazalny dowod na istnienie danego Boga poza wymyslonymi teoriami i przypisami spisanymi przez jakichs ludzi...

 

A jak ktos nie ma dowodu to po co ślepo wierzyc? Sa lepsze rzeczy niz niedzielne msze czy modły 3x dziennie w strone mekki..

 

Ps: nie jestem ani ateistą ani agnostykiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrocie:

 

Tylko glupi obecnie wierzy w chrzedcijanstwo ktore opiera sie na kosciele zbudowanym m.in. na Watykanie, złocie, karach śmierci i krzyżakach.

K'woli wyjaśnienia mniej zorientowanym...

Chrześcijaństwo jest to religia, która opiera się na wierze w Ewangelię głoszoną przez Jezusa.

 

Watykan, złoto, krzyżowcy, to historia ludzi związanych z chrześcijaństwem, która jest m.in. wyliczeniem błędów w pojmowaniu podstaw wiary chrześcijańskiej.

 

To duży skrót. Obecnie ta wiara jako wiara nic nie ma wspólnego z powieścią książkowąv(czyt. Biblią) ani pomoca ludziom zagubionym szukajacych pomocy...

A to z kolei bardzo duże uogólnienie.

Wypowiadasz się autorytatywnie na temat, który tak na prawdę dotknąłeś jedynie z zewnątrz.

Powiedz jakiemuś laikowi o magii, a włoży Cię na półkę z bajkami o rycerzach, wróżkach i księżniczkach...

 

Trzeba byc dzieckiem lub miec nierowno ppd sufitem by nie widziec bezsensu ślepej wiary w 99% religii na tym swiecie. Tyle ze szczerosci. A jesli uwazasz ze ktoras z tych wiar poza wyzyskiem i ewentualnym dawaniem "wiary w cokolwiek by czlowiek nie byl sam" daje cos wiecej to niech ta osoba da niepodwazalny dowod na istnienie danego Boga poza wymyslonymi teoriami i przypisami spisanymi przez jakichs ludzi...

 

A jak ktos nie ma dowodu to po co ślepo wierzyc? Sa lepsze rzeczy niz niedzielne msze czy modły 3x dziennie w strone mekki..

Człowiek nie może dać niepodważalnego dowodu na istnienie Boga, gdyż posługuje się jedynie środkami/argumentami dostępnymi ludziom, a te można bez trudu podważyć.

Dowód na istnienie Boga może dać jedynie Bóg.

Pytanie czy rzeczywiście tego chcemy :)

 

Powiem tylko tyle, że nie byłam sama, a w mojej rodzinie nie było nikogo wierzącego, co mogłoby sugerować wpływ drugiej osoby. Szukałam odpowiedzi na pytanie o sens tego, co widziałam wokół siebie, a co wydawało mi się zupełnie bez sensu

Ponieważ nie mogłam w żaden sposób poukładać tego w spójną całość, zaryzykowałam istnienie Boga i zadałam Mu pytanie.

...na które odpowiedział.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Chrześcijaństwo jest to religia, która opiera się na wierze w Ewangelię głoszoną przez Jezusa.

 

Czytałem biblie kilkukrotnie, lubiłem czytać, ale jest zbyt dwuznaczna aby oprzeć na niej życie, katolicyzm z jego rytuałami traktuję jako ludowy folklor, czasem też korzystam - sporo pozytywnej energii :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łatwo jest atakować różne religie ze względu na złe rzeczy, które działy się w różnych miejscach i czasach pod "przykrywką" religii. Łatwo wówczas wiele rzeczy "wytłumaczyć" i "przekonać" ludzi do udziału w działaniach... bo przecież to "za wiarę".

 

Czy chrześcijanizm głosząc jednocześnie, że homoseksualizm to obrzydliwość, męskość to surowość i racjonalizm, kobiecość to uległość w porównaniu z tym, że Bóg daje nam wolną wolę, powinniśmy kochać się nawzajem bez względu na wszystko oraz czynić pokój, nie jest aby hipokryzją samą w sobie?

To nie jest takie proste. Szczególnie, że trochę co innego mówi Papież Franciszek a trochę co innego się robi.

 

Jak zwykle to wszystko zależy od ludzi.

Różne religie mają podobne zasady i promują dobro, miłosierdzie itp pod różnymi nazwami... to ludzie w dużej części wszystko komplikują.

 

 

nie czytałem nigdy biblii i nie traktuję jej jako wyroczni

Ona jest podstawą... a różne podziały w chrześcijaństwie (oprócz spraw politycznych) łączyły się właśnie z jej interpretacją.

 

A szczęście? Hm... ludzie potrafią być szczęśliwi i będąc chrześcijanami i wyznając inne wiary... tak samo potrafią być nieszczęśliwi. Dużo tu może zależeć od tego czego się pragnie, czego się szuka i dlaczego coś się odrzuca bądź nie. Warto się przyjrzeć dokładniej dlaczego czujesz nieszczęście, skąd ono wynika? Z odrzucenia religii, nie bycia akceptowanym czy może coś zupełnie innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiara ma być dla nas, a nie my dla wiary. W wierze według mnie trzeba myśleć jako jednostka, a nie jako grupa. To, że w grupie są "czarne owce" nie znaczy, że wiara jest zła ale, że są w niej nieodpowiedni ludzie. Ważne, aby wiara czyniła z nas lepszych, mocniejszych i szlachetniejszych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katolicyzm wg mnie chyli się ku upadkowi, zainteresowanie wiarą jest coraz mniejsze, chodzę do kościoła sporadycznie, przeważnie w święta, ilość ludzi w kościele w porównaniu do okresu 10 lat wstecz spadła o ok. 50%, do tego w większości są to ludzie starsi,

dużym minusem chrześcijaństwa jest podejście patriarchalne, papież, biskup, ksiądz - facet, Bóg - facet, a kobiety są coraz bardziej wyzwolone ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich, którym katolicyzm czy chrześcijaństwo wydaje się być czymś egzotycznym w tym XXI wieku, którzy mają wątpliwości a swe przekonania opierają przede wszystkim na tzw. "Piśmie Świętym", proponuję lekturę książek Karlheinza Deschnera, w szczególności "I znowu zapiał kur". Szczególnie ta pozycja powinna rozwiać wątpliwości na temat powstawania tej religii, jej ewolucji i czym ona naprawdę dziś jest. Jest to porażające, ale może warto przez taką lekturę przejść. Jako że już dawno odszedłem od Kościoła, po raz zresztą kolejny i definitywny, nie chcę obrażać niczyich poglądów czy uczuć, jednocześnie zachęcam do przyjrzenia się tematowi od zupełnie innej, historyczno-naukowej strony. I wyrobienia sobie własnego zdania na ten temat. Książki Deshnera można wygooglować. Dla mnie ta religia jak również inne, jest dziełem człowieka, stworzonym dla ludzi, którzy są leniwi i nie chcą poszukiwać własnej drogi. Wystarczą im obrzędy i zapewnienia księdza że będzie ok. A Zbigniew Herbert powiedział przecież "Płynie się zawsze do źródeł, pod prąd, z prądem płyną śmiecie". I właśnie książki Deshnera służyły i służą mojemu "płynięciu pod prąd".

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia wiary zawsze była i będzie sprzeczna. Co do samego katolicyzmu prowadzi do pokoju i miłości co by nie było. Ludzie swoje złe czyny usprawiedliwiają, tym, że nawet najwyższe głowy kościoła dopuszczają się grzechów żyjąc opływając w bogactwie lub co gorsza dopuszczając się innych lubieżnych czynów. Tak jak powiedziałem, to wiara jest dla nas samych. To ona ma nas umacniać w trudach, a to że zdarzają się czarne owce podające się za mocno wierzących to już ludzki grzech, nie nasz. W życiu trzeba również czasem myśleć jako jednostka nie usprawiedliwiając własnych grzechów, grzechami innych. I to nie zależnie w co kto wierzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...