Skocz do zawartości

stygmaty i opętanie a wiara katolicka


petra.b

Rekomendowane odpowiedzi

W innym temacie powstał zalążek dyskusji, ale żeby nie robić offtopów zakładam osobny temat, za namową Vivien z resztą.

Chodzi o to, co sądzicie o stygmatach i opętaniach w kontekście wiary katolickiej. Czy to wierzący sami ściągają na siebie znaki i demony, by cierpieć i w tym cierpieniu łączyć sie z Bogiem, czy po prostu takie osoby są bardziej podatne na wpływy, ogólnie rzecz biorąc, paranormalne. A może wiara nie ma najmniejszego znaczenia? Przeciez w innych kulturach też pojawiają sie opętania, a każda religia ma swoje metody egzorcyzmowania. I jeszcze jedno pytanie: może osoby wierzące są po prostu "smaczniejszym kąskiem" dla demona, czy innego bytu w odwiecznej walce dobra ze złem?

 

Generalizując: czy wiara ma wpływ na to, że stajemy sie w pewien sposób atrakcyjniejsi dla innych istot, czy sami je do siebie przyciągamy poprzez chęć "cierpienia za narody".

Zapraszam do polemiki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga petro.b

 

W tamtym roku to ja byłam opętana...Bowiem straszyła mnie pewna wiedźma imieniem Lacrymosa.Kiedy ją widziałam, ona dużo mi opowiadała...na początku nie czułam strachu lecz potem, ona kazała mi zabijać ...Na całe szczęście tego nie zrobiłam ale czułam, że wtedy mną manipulowała...

 

W czasie tego ów opętania bałam się krzyża, nie modliłam się odwróciłam się od religii...Lecz moje dwie koleżanki, które również zajmują się magią zaprowadziły mnie do księdza...Ksiądz podał mi tak zwany. "Cudowny medalik"tom odmieniło moje życie.Kiedy zaczęłam nosić medalik zapragnęłam być służebnicą Pana, stałam się bardziej religijna...

 

 

I co z tego wynika??Ów Lacrymosa była żywym wcieleniem szatana.Kiedy powieżyłam swoje życie aniołom ona poprostu się ulotniła i dała mi spokój.

 

Ja poprostu sądzę, że człowiek może zostać opętany kiedy ma wyostrzone zdolności paranormalne...wtedy demony łatwiej dostrzegają tego człowieka zza światów.I sądzę też, że to nie ma nic wspólnego z cierpieniem dla Boga służącemu zbawieniu...tylko cierpieniu zadanemu przez szatana dla samego Bólu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak a jeżeli człowiek nie wierzy w duchy, demony, anioły i wiedźmy to zostanie opętany??

Czy osoba która nigdy nie uwierzyła w ducha zobaczy go???

Moim zdaniem w każdej na świecie osobie tkwi zalążek paranormalności, i nikt mi nie udowodni, że tak nie jest.Albowiem, żeby odkryć w sobie cząstkę magii trzeba poprostu uwierzyć..Nie ma innego sposobu...

 

Droga Vivien czy odczułaś może kiedykolwiek opętanie na własnej skórze??Jeżeli tak to może poproszę Cię, żebyś mi opisała uczucia, targające (bo inaczej nie mogę się wyrazić) Tobą i Twoimi emocjami podczas tegoż przeżycia....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałaś "Obecnie widzę jak wiele nastolatków sięga do magii i to zupełnie nie tak jak trzeba."

Jak Twoim zdaniem można się wziąść za magię "tak jak trzeba"??

 

W moim przekonaniu magią nie wolno się bawić, bo przyniesie to nieprzewidziane konsekwencje i nie można z niej żartować...tylko tyle mam na ten temat do powiedzenia, ale chętnie wysłucham twojej opinii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno pytanie: może osoby wierzące są po prostu "smaczniejszym kąskiem" dla demona, czy innego bytu w odwiecznej walce dobra ze złem?

To wydaje sie byc calkiem logiczne. Po co demon, czy tez inszy zly byt mialby zniewalac kogos kto np. grzeszy i w ogóle sie tym nie przejmuje? Taka osoba praktycznie juz jest na uslugach zlego :)

Mysle, ze to jest tak jak z nawróceniami w wierze KK (tyle ze dokladnie na opak), gdzie jedna odnaleziona owieczka jest wazniejsza niz tysiac ze stadka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff... Dzięki Nashirko. :) Bo już myślałam, że to albo ja oszalałam, albo świat oszalał. Bo nie wyobrażam sobie niczego "tam", co nie ugnie się pod imieniem Chrystusowym.

 

I silnie polemizowałabym ze stwierdzeniem, że ktokolwiek z ludzi może się czuć na tyle mocnym, by twierdzić, że jego opętanie nigdy nie będzie mogło dotyczyć.

Edytowane przez kaffka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że Van Helsingowi chodziło raczej o wyeksponowanie na atak demona, niż dosłownie o przywiązanie do słupów (chyba, że się mylę, to przepraszam). Generalnie uważam, że taka osoba, której nie da się opętać, która jest tak silna, że żaden demon nie tknie jej swym astralnym palcem, jest bardziej narażona na niebezpieczeństwo. Zawsze znajdzie sie coś takiego, co stwierdzi, że nie ma ludzi nie do pokonania i wtedy taki człowiek staje sie po prostu większym wyzwaniem.

Zgadzam sie z powyższymi wypowiedziami, że nie ma pojęcia religii w opętaniu. Krzyż katolicki i święcona woda nie na wszystko pomogą. Choć bardzo chciałabym w to wierzyć....Naiwna jestem, wiem.

Odnośnie stygmatów, to bardzo mi sie podobała koncepcja ukazana w filmie "Stygmaty", gdzie "naznaczona" zostaje osoba niewierząca. A w gruncie rzeczy, to opętana chyba też... Nie zrozumcie mnie źle, bo nie chcę tu mieszać fikcji literackiej z rzeczywistością. Po prostu uważam, że nie jest to niemożliwe.

Co do opętań związanych z praktykowaniem magii, to muszę zgodzić sie z Vivien. Niestety większość tego rodzaju przypadków wynika z nieprzygotowania i lekceważenia "przeciwnika". Niestety zauważyłam, że nie pomagają wszelkiego rodzaju ostrzeżenia. Każdy zrobi i tak to, co będzie uważał za słuszne. Każde dziecko będzie sie bawiło zapałkami, aż się spaży... Taka już ludzka natura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzyż katolicki i święcona woda nie na wszystko pomogą. Choć bardzo chciałabym w to wierzyć...

Egzorcyzmy to nie machanie krzyżem i prysznic z wody święconej.

To przede wszystkim modlitwa, odwołanie się do pomocy Boga, do Jego władzy nad demonami. W religiach chrześcijańskich jest to głównie odwołanie się do mocy Jezusa.

 

Co do opętań związanych z praktykowaniem magii, to muszę zgodzić sie z Vivien. Niestety większość tego rodzaju przypadków wynika z nieprzygotowania i lekceważenia "przeciwnika".

A może raczej pokrywa się to z tym, o czym napisała Sephira?

Po co demon, czy tez inszy zly byt mialby zniewalac kogos kto np. grzeszy i w ogóle sie tym nie przejmuje? Taka osoba praktycznie juz jest na uslugach zlego :)[/Quote]

Problem opętania może pojawiać się np. u niezdecydowanych, u tych którym trzeba "pomóc" pójść dalej.

 

Inna sprawa, że Bóg często dopuszcza do próby opętania, żeby pokazać realność życia duchowego osobom, które go szukają, ale których wiara nie jest jeszcze ugruntowana.

Wtedy tak, jak napisała Vivien następuje nawrócenie, wiara zaczyna łączyć się z wiedzą i przestaje być letnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pycha gubi każdego, ale nie wzięłaś pod uwagę naprawdę wierzących. Jeżeli wierzy w Boga naprawdę i czcisz go, kochasz jego osobę, możesz być pewna że demon Cię nie tknie.

 

Taak? ;)

A czy tu się nie zapomina o czymś takim, jak tzw. "dopust Boży"? Czegoś, co było udziałem chociażby bogobojnego i sprawiedliwego Hioba? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypowieść o Hiobie nie wiadomo czy jest nawet prawdziwa, po pierwsze, skoro Bóg jest wszechmocny i wszechpotężny, to widzi i przyszłość, mało tego, sam ją kreuje, więc nie dałby się podpuścić Satanowi.

A cała historia, a dokładnie rozważania nad Bogiem mają nam jedynie zaprezentować jego wspaniałość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo dodam że ludzie umiejący się posługiwać reiki, może nie tyle co są nienaruszalni, ale umieją przeganiać demony, walczyć może nie, ale przeganiać, odsyłać, a nawet bronić się przed nimi, tudzież samemu atakować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech Van, nie spodziewałam się tego po Tobie, żebyś udowadniając swój punkt musiał podważać Słowo Boże. :)

 

A o co dokładniej mi chodzi - taka pewność, że "Bóg nie da mnie skrzywdzić" jest po prostu nieprawdziwa. I krzywdząca. Bo powinniśmy się koncentrować na tym, by Bogu ufać we wszystkim. I być przy Nim nie tylko wtedy, gdy Jego plany zgadzają się z naszymi.

 

Ale wracając do tematu, żeby nie było, że lecę offtopem. :)

 

Mi się wydaje, że my tutaj nie opracujemy żadnego algorytmu, kto kiedy i czy bardziej jest narażony na co złego, bo to wcale nie takie przewidywalne zależności. Chcę tylko zwrócić uwagę, że samo opętanie jest formą największego "przymusu", a po co Szatan ma się tak starać wobec ludzi, którzy się go nie boją czy są wręcz niewierzący? Ma przeciez i inne formy oddziaływań, a te jest najbardziej widoczne przecież wobec tylko ludzi, którzy się mu SPRZECIWIAJĄ. A więc uznają, że on jest "be". A więc wierzą w Boga.

 

A to, że ktoś nie wierzy w Boga czy Szatana, nie znaczy wcale, że nie podlega ich wpływom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo dodam że ludzie umiejący się posługiwać reiki, może nie tyle co są nienaruszalni, ale umieją przeganiać demony, walczyć może nie, ale przeganiać, odsyłać, a nawet bronić się przed nimi, tudzież samemu atakować.

Zabawa energiami na granicy magii...

Człowiek sam, swoją? "mocą"? przegania, odsyła istoty starsze i bardziej doświadczone od niego? I jeszcze może utwierdzić się w przekonaniu posiadania władzy nad nimi przez to, że może je atakować?

Jak dla mnie to dość "śliski" temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaffko, każdy ma mimo wszystko swój punkt widzenia, jeżeli ktoś naprawdę wierzy i czci Boga, kocha go, ufa mu, nawet wtedy kiedy mu się powodzi, albo nie ma problemów, będzie chroniony.

Caliah reiki to dobroczynna energia, nie nasza. Nie wiem za wiele o reiki, ale mogę strzelać że to czysta, dobra energia środowiska (?)

 

Ja dalej twierdzę że Bóg będzie chronił tych, którzy mu są wierni.

 

Rozumiem, mogę się mylić, więc chciałbym abyś mi zacytowała, albo napisała jaką zasadę Boga, czy też słowo podważam.

 

I ok to już offtop, i już kończę.

Edytowane przez Tomek003
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, mogę się mylić, więc chciałbym abyś mi zacytowała, albo napisała jaką zasadę Boga, czy też słowo podważam.

 

Ano o to mi chodzi:

 

Przypowieść o Hiobie nie wiadomo czy jest nawet prawdziwa, po pierwsze, skoro Bóg jest wszechmocny i wszechpotężny, to widzi i przyszłość, mało tego, sam ją kreuje, więc nie dałby się podpuścić Satanowi.

A cała historia, a dokładnie rozważania nad Bogiem mają nam jedynie zaprezentować jego wspaniałość.

 

Po pierwsze: odrzucenie słów Biblii. Po drugie: domniemanie o "podpuszczeniu Boga" (wow). Po trzecie: spłaszczenie Biblii do funkcji... komplementującej.

 

Van, chyba że to ja czegoś nie rozumiem. Bo naprawdę serce boli, gdy czyta się takie wywody u kogoś, po kim oczekiwałam dużo, dużo.

 

Wybacz Nashiri, ale inaczej do tego pdhodzę. Bóh według mnie nei ma imienia, przynajmniej ten jedyny. Chrystus dla mnie nie jest Bogiem. Uważam go za mędrca i oświeconego mistrza jak Buddę czy Krisznę.

Jeśli traktowac Boga w kategoriach tylko chrześcijańskich uwazma, ze dawni bogowie innych wyznan nie ugną się.

 

Pytanie powinno brzmieć: uważasz, że tak będzie - czy sprawdziłaś, że tak jest...?

Potraktuj to proszę jak pytanie retoryczne.

 

 

:-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Egzorcyzmy to nie machanie krzyżem i prysznic z wody święconej.

To przede wszystkim modlitwa, odwołanie się do pomocy Boga, do Jego władzy nad demonami. W religiach chrześcijańskich jest to głównie odwołanie się do mocy Jezusa.

 

2.A może raczej pokrywa się to z tym, o czym napisała Sephira?

 

 

1.Caliah, wiem na czym polegają egzorcyzmy. Tu chodziło mi o symbole. Nie sądziłam, że ktoś to weźmie aż tak dosłownie...

2.Nie, z całą świadomością odwoływałam się do słów Vivien :icon_smile2:

 

Odnośnie Biblii, to jest ona wykładnią wiary chrześcijańskiej, a do Pięcioksięgu odwołują się Żydzi. Jest to też niesamowity podręcznik historii (por. z historią Żydów wg Józefa Flawiusza). Wiele cudów dokonanych przez Boga, czy Jezusa można dziś wytłumaczyć w sposób racjonalny. To tak, jak z wykorzystywaniem przez egipskich kapłanów zaćmienia księżyca do sterowania ludem etc. Pamiętajmy też, że Biblia pełna jest symboli, których nie należy odczytywać dosłownie! To, że Bóg stworzył świat w 6 dni, a siódmego odpoczywał nie oznacza, że wszystko powstało w 168 godzin, bo 7 oznacza w Biblii nieskończoność. Tak, czy inaczej jest to jeden z piękniejszych tekstów, jakie czytałam. Nie neguję cudów, które uczynił Jezus, nie podważam słów tam zawartych. Po prostu jestem historykiem i jako historyk patrzę na Biblię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś czytałam o opętanych w VooDoo przez loa, na których woda świecona i modlitwa nie robiła żadnego wrażenia. Bo opetani należeli do innej kultury i religii.

A co abyś powiedziała na próbę opętania przez Loa chrześcijanina, na dodatek katolika?

I mało tego, cały rytuał został przerwany dzięki modlitwie do Matki Bożej.

 

Jak mają się do tego różnice kulturowe i religijne?

 

Wiele cudów dokonanych przez Boga, czy Jezusa można dziś wytłumaczyć w sposób racjonalny.

Same zjawiska tak, ale jak wytłumaczysz fakt ich wystąpienia w określonym czasie, właśnie wtedy, kiedy były potrzebne.

Przypadek, zbiegi okoliczności?

Jakoś dużo tych przypadków i zbiegów by było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Same zjawiska tak, ale jak wytłumaczysz fakt ich wystąpienia w określonym czasie, właśnie wtedy, kiedy były potrzebne.

Przypadek, zbiegi okoliczności?

Jakoś dużo tych przypadków i zbiegów by było.

 

No o to własnie chodzi, że sceptyk zakończy rozważania na etapie wytłumaczenia samego zjawiska, katolik stwierdzi, że to i tak na pewno był cud, a nie np. zjawisko czysto fizyczne, a ten, co jest po środku, chce wierzyć w cud, ale nauka podpowiada rozwiązanie, w które dużo łatwiej jest uwierzyć... Ten po środku, to taki trochę niewierny Tomasz... człowiek rozerwany między naukę i religię. Jak to pogodzić? Podziwiam dziś ludzi, którzy wszystko są w stanie przyjąć "na wiarę". Ja niestety do nich nie należę. Dodam, że magię też mi trudno zrozumieć i uwierzyć w jej działanie. Zakładam, że duża częśc tego, co uznajemy za magiczne to siła podświadomości, fizyka, psychologia, że to ta częśc umysłu, która jest jeszcze niepoznana. Wiem, ze dużo w tym wsyztskim chaosu i sprzeczności, bo jednocześnie wierzę i nie, ale teraz właśnie jestem na takim etapie życia. Chciałabym mieć taki komfort i wiedzieć coś na pewno, ale nawet jeśli dusz i serce chce w coś wierzyć, to są sytuacje, że umysł nie pozwala. ufff, się namęczyłam:icon_smile2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym mieć taki komfort i wiedzieć coś na pewno,...

To by było zbyt proste :)

 

Nawet ludzie wyróżniający się wielka wiarą doświadczają zwątpienia.

 

Moim zdaniem najtrudniej jest w pełni Bogu zaufać.

Przyjąć Go w formie osobowej i powiedzieć owo sławetne "tak".

 

 

ufff, się namęczyłam:icon_smile2:

Ale świetnie opisałaś złożoność tego wewnętrznego rozdźwięku, jakiego nie tylko Ty doświadczasz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma osób nieomylnych. A każdy popełniony błąd nas czegoś uczy. Można więc powiedzieć, że popełnianie błedów i wyciąganie z tego wniosków jest doskonaleniem siebie, jest sztuką, której trzeba się uczyć całe życie. Do tego jest to sztuka, którą rzadko kto może opanować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Tu zresztą mowiąc o roziach kulturowych mialam na mysli samo opętanie, ma ono inny charakter niz opetanie przez demona, jest spowodowane na wlasne zyczenie i jest czyms waznym, trwa tez zwykle chwile).

A w tym przypadku było skutkiem kontaktu astralnego, w czasie którego przyplątał się do owego katolika, wówczas dość słabej wiary, jakiś szaman.

Po jakimś czasie nastąpiło przypadkowe (z punktu widzenia tej osoby) spotkanie z szamanami Voo-Doo.

Próba opętania była w tym przypadku kompletnym zaskoczeniem, czymś zdecydowanie niespodziewanym, niepożadanym i totalnie wkurzającym.

Szukanie ratunku w rytuałach chrześciajńskich wynikało po prostu z faktu, iż ów człowiek znał, a raczej był w stanie przypomnieć sobie tylko te, z którymi kiedyś wcześniej się zetknął.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja to kurcze zbieram szczenę z podłogi.

 

Nie każdego demona wypędzi się za pomocą imienia Boga czy Jezusa, czy też modlitwy zgodnej z Biblią (bardzo uogólniając).

 

Z tego wynika, że czasem słowo Boże / imię Boga / imię Chrystusa jest za słabe. A nie wiem czy zauważyłaś, ale do wypędzenia czegokolwiek potrzebna jest zgoda, pragnienie tego przez osobę opętaną!

 

Także to, że zastosowanie słowa Bożego nie skutkuje wcale nie znaczy, że słowo jest za słabe! Albo nie ma przyzwolenia osoby opętanej, albo osoba wypędzająca jest zbyt małej wiary. Albo zachodzi szereg różnych innych czynników, które tutaj się tak perfidnie spłaszcza tylko po to, by udowodnić swoją Jedyną I Niepodważalną Teorię.

 

Jak zauwazył Szaman Wiejski w jednym z postów, Szamani inaczej podchodza do spraw opętań i radzą sobie z demonami bez słowa bozego, a na pewno jezusowego. Zapewne tez demony, które zwalczają nie będą reagować na imię Jezusa.

 

Z tych słów wynika, że radzą sobie "bez słowa Bożego albo Jezusowego".

A ja mam pytanie: czy przypadkiem nie jest tak, że korzystają z mocy tego samego, tylko nazywają to inaczej?

 

A ostatnie zdanie to już za daleko posunięte domniemanie, którego nikt tutaj nie sprawdził.

 

Wydaje mi się jednak, że cała sprawa z egzorcyzmami polega też na silnej wierze i przekonaniu o mocy swych słów. I właśnie to działa, a nie imię jakiegoś Boga czy Mędrca.

 

Phi. :) A ja z pełną mocą mówię, że dzisiaj na obiad mam zjeść pierogi z grzybami. I co? I nico. Nie ma siły wykonawczej czy możliwości, to moja intencja jest o kant dupy pobić.

 

Dlatego nie zwalcza się swoją mocą, a w imieniu Tego, Który tą moc posiada. Tak to wygląda w chrzescijaństwie. A w szamanizmie, do którego co i raz są jakieś nawiązania - oni również zdobywają w określonym czasie określoną moc. Z zewnątrz. I wtedy stają się silni.

 

To tak jak z ochroną pzred wampirami, często pokazywaną w filmach czy ksiażkach o tej tematyce, dlaczego krzyż czasem odstasza krwiopijcę, a czasem nie? Bo wszystko zalezy od wiary.

 

A w tym przypadku wszystko zależy od inwencji twórczej autora. ;) My tutaj nie omawiamy fantastyki jako realnych konkretów.

 

Kiedyś czytałam o opętanych w VooDoo przez loa, na których woda świecona i modlitwa nie robiła żadnego wrażenia. Bo opetani należeli do innej kultury i religii. Pomijam juz fakt, ze opętania przez loa maja inny charkter niż opętania opisywane przez egzorcystów.

 

Opętanemu przez loa chrzescijaninowi pomogly chrzesciajnskie rytualy, ale te same rytualy nie odniosly zadnego skutku w wypadku opetanego pzrez loa wyznawce VooDoo.

 

Dziwne. Bo z tego, co ja przeczytałam, to wyznawcy Voo Doo postrzegają sobie za zaszczyt opętanie przez loa. Osoba, która została przez niego "wybrana", jest poważana do końca swojego życia. To kochana również zabawa z prestiżem i pokusą samego opętanego. On niejednokrotnie wcale nie chce być "wolny". I dlatego egzorcyzm może nie działać. Bo naruszałby wtedy wolną wole i wybór opętanego.

 

Swoja drogą faktycznie chyba najwiecej przypadków opetania kogoś przez demony dotyczy osób związanych czy wychowanych w kulturze chrzesciajńskiej.

 

Znaczy się dysponujemy teraz jakimiś danymi statystycznymi, kto, co kiedy i z kim? Czy tu kolejne domniemanie?

 

I podkreślam jeszcze raz. OPĘTANIE jest najbardziej brutalną formą oddziaływania złego na człowieka. I wymaga oporu. Taki chrześcijanin wyrósł w tym, że to jest "złe" i dlatego może częściej podejmuje dany OPÓR.

 

A działań szatańskich może być jeszcze przecież huhu i jeszcze trochę. I nie każdego "opłaca się" opętywać, skoro sam z własnej woli daje sobą manipulować.

 

Po prostu nie wierzę :-(

Im dalej w mrok, tym mniej poznaję człowieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...
Ehhh, Vivien, wiem co nieco o Voo-Doo z własnego doświadczenia i nie jest to doświadczenie miłe.

 

Zechcialabys sie podzielic swoimi doswiadczeniami? Voo doo to nie jest popularna w Pl religia wiec ciekawi mnie skad i jakie masz z nia doswiadczenia ; )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opętanie najczęściej dotyka ludzi czujących strach przed demonami. Nasza swojska polska mitologia chrześcijańska zbyt często chyba straszy ludzi diabłem. Zamiast tego powinna za przykładem Chrystusa budować w nas przekonanie, że jesteśmy Świątyniami Ducha Świętego.

O czym Ty w ogóle mówisz? Obawiam się, że masz nikłe pojęcie, a wręcz żadne na ten temat. Określenie "świątynia Ducha Świętego" użył po raz pierwszy w NT św. Paweł. Opętani mogą być nie tylko chrześcijanie. Ba! W USA nie tak dawno było głośne opętanie kobiety, która sama jak i jej bliska rodzina byli od dawna zdeklarowanymi ateistami. Kościół nie straszy diabłem, ale po prostu stwierdza, że określone praktyki mają swoje konsekwencje.

 

 

 

A dlaczego starsze? Jako dusze jesteśmy starsi od niejednego bytu astralnego, który próbuje sie do nas dobrać, a i z pewnością nie młodsi od niejednego Czarnego Anioła.Skąd więc przekonanie, że człowiek nie może być równy siła tym niecnym bytom? Wszyscy w końcu jesteśmy dziećmi Boga. Mówicie, że człowiek nie może wygrać z demonem. Podczas gdy dla średniej klasy szamana z Ameryki Południowej czy Syberii to prawie codzienność.

Hahaha. Dobre żarty. Jako dusze jesteśmy o wiele młodsi od złych duchów i o wiele słabsi. Piszesz brednie, bo nie wiesz na jakiej zasadzie działają moce szamanów. Oni zawierają pakty z duchami i oddają im swoich synów i córki, a ci następnych i tak dalej. Magia i moce tam są przekazywane z jednego pokolenia na następne. Nie każdy tam jest szamanem, ale tylko ten kto urodził się w szamańskiej kaście.

 

Cała idea szamanizmu opiera się na tym,iż szaman - pośrednik pomiędzy światem ludzi a duchów schodzi do czegoś co się nazywa Światem Podziemnym i spuszcza lanie w du.sko demonow

Hahaha. Za dużo filmów typu fantasty. Zdecydowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu się mylisz niestety - są osoby, które zostały "inicjowane" a nie urodziły się w "szamańskiej kaście". Poczytaj Szyjewskiego albo inną literaturę naukową na temat szamanizmu ;]

Owszem, ale nie jest to szamanizm w wydaniu afrykańskim, plemiennym, a o takim mówił mod.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zechcialabys sie podzielic swoimi doswiadczeniami? Voo doo to nie jest popularna w Pl religia wiec ciekawi mnie skad i jakie masz z nia doswiadczenia ; )

To dość długa, ale zamknięta w krótkim czasie historia.

Źródło nie pochodziło z Pl, ale z Afryki.

Czyste, plemienne, namacalnie realne.

 

Gdybym chciała zacząć swoje opowiadanie od tego "skąd", to z imprezy integracyjnej, na którą "przypadkowo" pojechałam.

Organizator zaprosił grupę "artystów" złożoną z trzech afrykańskich muzyków etnicznych, którzy mieli zapewnić "animację" tego wieczoru.

Zapewnili...nie tylko tego....

Ta niezbyt liczna osobowo grupa miała ze sobą ok. 50 oryginalnych bębnów afrykańskich oraz kilkadziesiąt innych instrumentów, pochodzących z bardzo ciekawych zakątków tego lądu. W ciągu kilkudziesięciu minut stworzyli z nas "orkiestrę".

To bardzo dziwne uczucie poczuć "serce" Afryki w środku Europy i to w dodatku w chłodny grudniowy wieczór...

 

Doświadczenie...czysty rytuał voo-doo, próba opętania.

To, co się działo później mogłoby stanowić dobry materiał na scenariusz filmu z gatunku zaliczanego do fantastyki.

Niestety fantastyką to nie było. Zmiany jakie nastąpiły i nadal następują nie tylko we mnie, ale także wokół mnie w świecie "realnym", materialnym są zbyt widoczne, abym mogła to uznać za fantazję.

 

A wiec egzorcyzmy katolickie działają na ludzi wszystkich wyznań i kultur, caliah?

Egzorcyzmy to działanie nie w odniesieniu do ludzi, ale do istot duchowych, a że te jak widać "działają" również niezależnie od kultury i wyznania, to odpowiedź brzmi, tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiany jakie nastąpiły i nadal następują nie tylko we mnie, ale także wokół mnie w świecie "realnym", materialnym są zbyt widoczne, abym mogła to uznać za fantazję.

kurcze, ale mnie to zaciekawiło! możesz napisać jeszcze tylko jakie to zmiany?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Page, nie są to bynajmniej zmiany w stylu specefektów ze wspomnianych filmów, takie akcje, można powiedzieć, były w trakcie. Historia z voo-doo była jedynie wstępem, wprowadzeniem, otworzeniem oczu.

To co się działo później to droga, skutek mojego świadomego wyboru.

Żeby przedstawić pełny obraz musiałabym opisać całą tą historię oraz to co było wcześniej i co, jak się później okazało, bardzo istotnie łączyło się z tym doświadczeniem i tym, co się dzieje obecnie.

 

Nie chcę robić tego na forum, ponieważ taka relacja wymagałby również scharakteryzowania osób, z którymi "los mnie złączył", a ponadto jest rzeczą bardzo osobistą i nie chcę, aby się stała przedmiotem, nazwijmy to, mało konstruktywnych dyskusji.

 

W skrócie mogę powiedzieć, że rzecz byłaby o moim nawróceniu, o realności świata duchowego, o tym jak to, czego istnienie było dla mnie fikcją lub co najwyżej mglistą, ledwie dopuszczalną teorią, stało się moją codziennością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...