Skocz do zawartości

CYROGRAF- jak podpisać?


BlackNess

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu ciekawi mnie pojęcie cyrografu, szukałam na pewnym forum i znalazłam dwie treści

"O Panie Ciemności, wyrzekam się wszelkich fałszywych bóstw, w tym Jahwe i wszystkiego co związane z jego kultem. Przysięgam Tobie mą wierność po wieki, zarówno na tym świecie, jak i po mojej śmierci. Jako Twój uniżony sługa pragnę ofiarować Tobie mą duszę, która od tej pory jest na wszelkie Twoje rozkazy. Proszę, obdarz mnie częścią swej nieograniczonej mocy, abym mógł godnie pełnić dla Ciebie posługę na tym świecie. Proszę Cię o to, abyś zesłał na mnie swe łaski, które mógłbym wykorzystać w celu realizowania Twego planu na ziemi przepełnionej niewiernymi. Spójrz na mnie przychylnym okiem i przyjmij mą duszę, która bez Twego błogosławieństwa jest bezwartościowa.

 

Podpis wykonany z krwi"

 

oraz

Przed Wszechmogacym Szatanem i przed Wami Ksiazeta Piekla, wyrzekam się wszelkich starych sojuszy.

(tu krwia imie np. JA mariusz) Wyrzekam się tego pustego boga, wyrzekam się jego bezwartosciowego syna jezusa chrystusa i wyrzekam się jego ducha zgnilego, zwanego swietym.

 

(tu krwia swoje imie np. JA mariusz) Oglaszam Ciebie Szatanie moim jedynym Bogiem i Panem. Oddaje Ci swoja dusze na wiecznosc. Przysiegam Ci posluszenstwo, wiernosc, szacunek i wykonywanie Twojej woli tu, na ziemi. W zamian proszę o: ochrone, pomoc w udanym zakanczaniu moich staran, szczescie dla mnie i mojej rodziny na tym swiecie, obdarzenie mnie twoimi duchowymi darami i abym po smierci stal się Demonem w Piekle – jednym z Was. Chce zasilic szeregi Wasze !

 

po tym powiedz: NIECH SIE TAK STANIE, I SIE PODPISZ KRWIA.

 

Czy jest tutaj na forum jakaś osoba która podpisała cyrograf? Jakie miała z tego korzyści czy spęłniło się? Ile trwa że tak to nazwę spęlnianie twoich próśb i twoje szczęście zanim zacznie ci sie dziać krzywda? Czy faktycznie cyrograf sporządza się według określonych zasad?

- wyrzeczenie się wszelkich innych bóstw i bożków na rzecz diabła

- przysięga wierności i przekazania duszy

- prośba o coś, co chcemy posiąść. Ja akurat postanowiłem poprosić o część diabelskich mocy, rezygnując z dóbr materialnych.

- podpis. Niekoniecznie wykonany krwią, jednak w moim przypadku postanowiłem trzymać się niepisanej zasady i poświęcić kilka kropel krwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

tego typu teksty mogą być promowane przez osoby nie znające się na temacie, bo wiesz... zawiało średniowieczem.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co słyszałem i wiem, to osoby, które podpisały cyrograf czy ogólnie się sprzedały demonowi lub Upadłemu nie są poważane i generalnie dostają po dupie. Więc sobie odpuść takie rzeczy. Pracować z Upadłym czy z demonem można i bez podpisywania takich rzeczy, że o ich wychwalaniu nie wspomnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

sam język gra rolę drugoplanową... nie, czekaj, piętnastoplanową, równie dobrze możesz wziąć imitować godowe okrzyki goryli.

 

Krew jest zbędna.

 

Tworzenie cyrografu w postaci papierowej jest zbędne.

 

Tak na serio nie mogę napisać jak przeprowadzić proces zawierania 'kontraktu' (terminologia bardziej współczesna) z uwagi na to że laicy mogą dla zabawy sobie coś tam popróbować i skończyć w mniej lub bardziej pozytywnej sytuacji.

 

Najistotniejsze, jeżeli masz coś dawać, nie dawaj czegoś co jest istotne dla Twojego istnienia, może nie być istotne dla Ciebie, ale wyobraź sobie że serce Ciebie nie interesuje, raczej nie oddał byś swojego serca rzeźnikowi organów w zamian za zniżkę na podróż polinką. Z drugiej strony, "ci drudzy" muszą być zainteresowani daną ofertą, musisz mieć coś co by interesowało, inaczej będziesz jak ten sprzedawca zgniłych ziemniaków, w kupie g***u.

 

Ale, 'cyrograf' czy 'kontrakt' wybierają ci co mają za mało rozumu, za mało wytrwałości lub za mało ikry by zakasać rękawy i samemu osiągnąć swoje cele.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

kto wie ten wie, kto nie wie powinien unikać temat.

 

Nie są to sprawy które można jawnie publikować, tak że jak dla mnie, koniec tematu :P

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie są to sprawy które można jawnie publikować, tak że jak dla mnie, koniec tematu

 

Wbrew temu co piszesz dużo ludzi o tym jawnie mówi w różnych miejscach, może poza niniejszym bo tutaj faktycznie nikt o tych rzeczach nie pisze.

 

W jaki sposob można pracowac z demonem lub Upadłym bez umowy? Bardzo mnie to ciekawi

 

Nie mam najmniejszej ochoty podejmować tutaj tego zagadnienia więc wybacz ale nic nie powiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisując taki pakt przegrasz Życie...

 

Słowo = życie, jest przesadą, bo tak naprawdę nie życie przegra, lecz przegra swoją duszę, która jest najcennieszym kruszczcem w wielości Wszechświatów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie nie zamierzam go podpisywać, szukam tylko informacji na ten temat. Wiem jakie są konsekwencje, bo na wszelkich forach bardzo dużo o nich pisze, jednakże samego sposobu zawierania cyrografu nie ma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

szczerze? Nie kombinuj, "zasady działania demonów" są... specyficzne, istnieją pewne indywidualne warunki 'rozwiązania' danego 'kontraktu' ale tego typu akcje są zawczasu rozpatrzone, dlaczego? No bo ciężko jest coś przed nimi ukryć.

 

Jeżeli Twoją intencją jest zawrzeć 'kontrakt' celem zyskania wszystkich 'korzyści' bez konieczności poniesienia 'kosztów' na skutek "rozwiązania kontraktu", to te intencje są znane zainteresowanym stronom (czyli 'demonom') w czasie zawierania 'kontraktu', przez co 'demony' są w stanie podjąć odpowiednie kroki zabezpieczające ich interesy. W prostym tłumaczeniu, jeżeli chcesz kogoś wykorzystać to wszyscy o tym wiedzą i robią tak by w ostatecznym rozrachunku zostawić Ciebie bez korzyści ze wszystkimi kosztami :P Po prostu nie opłaca się kombinować czy ryzykować, już lepiej zawrzeć coś ala "kontraktu terminowego" z uwzględnieniem tymczasowych kosztów oraz tymczasowych korzyści, ale to już jest trochę inna para kaloszy :P

 

Na internecie znajdziesz sporo informacji na te tematy, jednak jak przejść ten proces wymaga odrobiny zrozumienia tematu, istnieją pewne subtelne różnice które odgrywają istotną rolę w całym tym procesie, podobnie jak zrozumienie że klątwa i błogosławieństwo opiera się na tym samym mechanizmie, lecz różni je pewien bardzo subtelny element, ale o tym sam musisz się przekonać ;) Dlatego, jeżeli zrozumiesz jaka subtelna różnica rozróżnia klątwy i błogosławieństwa będziesz o jeden krok bliżej do zrozumienia dlaczego opisy na internecie są warte tyle co funt kłaków, i oczywiście, może z czasem, jak doprowadzić do zawarcia 'kontraktu'.

 

Dlaczego to opisuję w tak zawiły sposób? Byś nie wpadł na jakiś idiotyczny pomysł próbowania na własnej skórze tej metody opisanej w pierwszym poście tego wątku, abyś zrozumiał że sprawa jest bardziej skomplikowana niż możesz tego oczekiwać oraz że proces jest o tyle trudniejszy, dlatego przemyśl czy gra jest warta świeczki.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

 

P.S. odnoszę się tak do BlackNess jak i każdego czytelnika / forumowicza który ma podobne co BlackNess intencje.

  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jednakże samego sposobu zawierania cyrografu nie ma

 

I całe szczęście.

 

Nie powinno się takich sposobów udostępniać, bo o ile można jeszcze zlać na osoby, które faktycznie tego pragną i są tego w pełni świadomie to jednak z tego co widzę jest masa przygłupów, która traktuje to w niesamowicie lekceważący sposób, która dla zabawy by się zabawiła w taki rytuał. Konsekwencje jak najbardziej mogą być i najczęściej są poważne. Dlatego jestem przeciwny dawaniu takich "recept", że to tak nazwę.

 

Wiem, że "cyrograf" a będąc bardziej precyzyjnym "sprzedanie własnej duszy" można rozwiązać.

 

Jeżeli Pan takiej duszy wyrazi zgodę na jej uwolnienie to wówczas takie jestestwo jest wolne. Innych sposobów nie znam. Temat mnie nie dotyczy więc nie interesowałem się nim w żaden sposób. Nie mam pojęcia jaki wpływ mają na taki stan rzeczy egzorcyzmy katolickie oraz świeckie. Nie zajmuję się tym. Jednocześnie nie mam zielonego pojęcia jak wygląda w takiej sytuacji kwestia z rozliczeniem się z "benefitów", które taka osoba otrzymała itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie tych formułek na początku.. Może i jest to jakaś tam wiążąca umowa , tym bardziej jeśli będzie zawiązana w o ecności świadków..; ale znajduje się w niej podstawowy Wielki błąd..: szatan nie jest wszechmogący (nie wiem czy wiesz BlackNess).? Zresztą ktoś to to sformułował to właśnie dla nieświadomych ludzi, warto to przemyśleć i zastanowić się przed krokiem w otchłań.

Ponadto po co Ci część jego toksycznej mocy? Chcesz komuś zaimponować czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ezopola

"Tak na serio nie mogę napisać jak przeprowadzić proces zawierania 'kontraktu' (terminologia bardziej współczesna) z uwagi na to że laicy mogą dla zabawy sobie coś tam popróbować i skończyć w mniej lub bardziej pozytywnej sytuacji."

Auegamma, raczej w negatywnej sytuacji...i to bez raczej....

 

BlackNess, faktycznie chcesz być niewolnikiem i to w XXI. wieku i w tej części świata? Wszystko ma swoją cenę, więc jeśli chcesz zapłacić najwyższą, to się interesuj tematem, tylko nie licz dziecko drogie na to, że przechytrzysz siły zła.....rozczarowanie Twoje będzie baaardzo, ale to baaardzo duże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnoszę o zamknięcie tego tematu oraz o nie otwieranie podobnych w przyszłości.

 

Swoją prośbę motywuję tym, iż w niniejszej dyskusji mogą niechcący paść słowa, które zaszkodzą innym ludziom.

 

Sam widzę po sobie, że pewne twierdzenia i wiedza, którą mógłbym się tu podzielić mogłaby tylko dolać oliwy do ognia tematu co mogłoby skutkować negatywnymi konsekwencjami dla czytelnika.

 

Mówiąc o szkodzeniu ludziom mam przede wszystkim na myśli tych ludzi, którzy dla zabawy chcą podjąć tu opisywany temat, lub są po prostu zwykłymi ignorantami myślącymi, że od pewnych praw wszechświata się ot tak sobie wymigają. Ten co prawdziwie chce się sprzedać, z przykrością stwierdzam, iż znajdzie na to drogę niezależnie od tego co my na ezoforum napiszemy a także na innych forach.

 

Brak jest mi chęci by ktoś w przyszłości memu jestestwu zarzucił, iż przyczyniłem się do tego, że ktoś sprzedał swoją duszę komuś za moją sprawą, i wątpię, że wielu z was chciałoby tego samego.

 

Śliski i niebezpieczny temat.

 

W związku z powyższym wnoszę o zamknięcie tematu i nie otwieraniu jego i jemu podobnych ponownie.

 

z poważaniem

 

Sadok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ezopola

Ja myślę, że takie wątki też są potrzebne, bo są niestety ludzie, którzy myślą, że z siłami zła można coś uczciwie ponegocjować......naiwne totalnie, ale czasem głupota ludzka faktycznie nie zna granic, a do tego, że coś można uzyskać, jakby Szatan był zainteresowany tym, by nam faktycznie coś sprezentować.....a jak coś, to można się w każdej chwili wycofać....a to nie jest czasem jak z przystąpieniem do mafii, że ktoś np. szuka "mocnych kolegów", a jak mu się odwidzi, to tacy koledzy mają mu dać spokój i wolną rękę.....buhaha! Czasem zakazany owoc wydaje się najatrakcyjniejszy, więc czemu nie pokazać, że to tylko śliwka robaczywka....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nie róbmy z siebie delikatnych kwiatuszków....i owianych wielką tajemnicą. Myślę,że autorka pyta z ciekawości...Jak sama to podkreśliła :) A głupiec...zawsze znajdzie sposób. Myślę,że to dość ciekawy temat. Konkretnie ciekawi mnie jedno: po co komu czyjaś dusza? Chodzi o energie, o sadystyczną radość posiadania?

 

Ja myślę, że takie wątki też są potrzebne, bo są niestety ludzie, którzy myślą, że z siłami zła można coś uczciwie ponegocjować......naiwne totalnie, ale czasem głupota ludzka faktycznie nie zna granic, a do tego, że coś można uzyskać, jakby Szatan był zainteresowany tym, by nam faktycznie coś sprezentować.....a jak coś, to można się w każdej chwili wycofać....a to nie jest czasem jak z przystąpieniem do mafii, że ktoś np. szuka "mocnych kolegów", a jak mu się odwidzi, to tacy koledzy mają mu dać spokój i wolną rękę.....buhaha! Czasem zakazany owoc wydaje się najatrakcyjniejszy, więc czemu nie pokazać, że to tylko śliwka robaczywka....

 

 

No... to jak brać pożyczkę w Providencie... Super, bo ktoś poratował Cię kasą... ale jak przywalą odsetki to człowiek uświadamia sobie w jakiej ciemności się znalazł..

 

:D

Edytowane przez Ismer
Połączenie postów. Istnieje opcja samodzielnej edycji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ezopola
Najistotniejsze, jeżeli masz coś dawać, nie dawaj czegoś co jest istotne dla Twojego istnienia, może nie być istotne dla Ciebie, ale wyobraź sobie że serce Ciebie nie interesuje, raczej nie oddał byś swojego serca rzeźnikowi organów w zamian za zniżkę na podróż polinką. Z drugiej strony, "ci drudzy" muszą być zainteresowani daną ofertą, musisz mieć coś co by interesowało, inaczej będziesz jak ten sprzedawca zgniłych ziemniaków, w kupie g***u.

 

Taaaa, taka umowa będzie przestrzegana i jak się ktoś dobrze przygotuje i da tylko to, co dla jego istnienia nie jest istotne...zaraz zaraz, Dusza jest istotna? Rozważmy to...:) Auegamma, ja Ci gwarantuje, że skończy, jak mały zgniły ziemniak w kupie gnojówki, jakim wytrawnym sprzedawcą taki ktosik by nie był, bo będąc nieuczciwym nie można liczyć na uczciwość...proste jak budowa cepa. To nie pizza na telefon, że sobie możesz zamówić Pizzę Diabelską, ale taką w wersji light...diabelską, ale z anielską nutką ;)

 

To nie tak, że nie wierzę, że można się sprzedać siłom zła...można być niepiśmiennym, a nie mieć problemu z takim kontraktem, czy poda ktoś regułkę, czy nie....ale Auegamma, nie bądź naiwniejszy od naszej nastoletniej autorki tematu, bo sugerujesz Jej, że Ty wiesz, jak to przeprowadzić..wiesz z czym się mi kojarzy Twój wpis? Ze standardowymi tekstami dilerów narkotyków, co to mówią, że to jest ok, ale dla mądrych ludzi....i że to idzie brać i mieć same korzyści, ale to trzeba wiedzieć jak..... Już trochę tych "sprytnych inaczej" spoczywa na cmentarzach, albo żyją, jak zombie....taki ubili interes;)

 

Spoko BlackNess, póki marzy Ci się taka umowa, ale liczysz na:

- wyrozumiałość

- uczciwość

- dobre chęci

to Tobie zwyczajnie brak całkiem czegoś innego, niż pakt z diabłem, a to daje nadzieję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

ezopola, mając na uwadze zaprezentowanie różnicy w poziomie naszej wiedzy i zrozumienia tematu, proszę, czy jesteś w stanie opisać jak wygląda 'najniższy' rejon "świata astralnego"? Monroe o nim wspominał, ale nie 'doszedł' do samego 'dna'.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ezopola

Masz tam jakąś łatwiejszą zagadkę dla mnie? Auegamma, Ty mi napisz, że jesteś nastolatek, to coś wytłumaczy i mnie pocieszy, słowo daję. Widać po #21, że Ci lekko zraniłam ego.

 

Nie no, wyobraź sobie to, co napisałeś autorce wątku, że idzie do diabła (idź do diabła, idź..) sprzedawca ziemniaków? Nie, Duszy (tego co nas odróżnia od konserwy z mięsną mielonką) i jak ten sprzedawca się dobrze przygotuje i dobrze ponegocjuje, a Ty wiesz, że tak idzie..... Co chce diabeł, co chce diler narkotyków, pomóc komuś, czy robić interesy bez zmiłowania, choćby po naszym przepraszam Moderację, ścierwie? Jak bardzo naiwne jest sugerować, że można zrobić korzystny dla człowieka interes z diabłem i dużo zyskać, tracąc tylko to, co nam w sumie zbędne...no to ja mam pytanie: co jest człowiekowi zbędne, a będzie wartościowe dla diabła i uprzedzając ewentualną propozycję, to czy ta cała umowa nie ma drugiego dna, jeśli już dno wspomniałeś, a na co naiwni liczą? Czy to nie są już pytania retoryczne, bo ja się powoli czuje, że próbuje coś wytłumaczyć przedszkolakowi, to w temacie tych różnic między nami, którą podkreśliłeś, więc nie będę zaprzeczać, ale mam wrażenie, że jednak wiele małych dzieci jest bystrzejszych od co poniektórych pełnoletnich...

Osoba, która może sobie dać dobrze radę w negocjacjach z diabłem, niczego od niego nie potrzebuje.

Edytowane przez ezopola
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

ezopola, miło że poświęcasz czas na przekazywanie swoich myśli w tym temacie, dzieląc się swoimi myślami aniżeli wiedzą czy zrozumieniem opartym na wiedzy danego tematu, dlatego najwidoczniej nie jesteś osobą kompetentną.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

AoiMizu, chciałem zaproponować aby posty nie związane z tematem zostały usunięte, ale nie chciałem zaprzepaścić okazji by sprawdzić czy ezopola to troll czy też ma jakiś zasób wiedzy. "Oh well, water under a bridge".

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Na internecie znajdziesz sporo informacji na te tematy, jednak jak przejść ten proces wymaga odrobiny zrozumienia tematu, istnieją pewne subtelne różnice które odgrywają istotną rolę w całym tym procesie, podobnie jak zrozumienie że klątwa i błogosławieństwo opiera się na tym samym mechanizmie, lecz różni je pewien bardzo subtelny element, ale o tym sam musisz się przekonać ;) Dlatego, jeżeli zrozumiesz jaka subtelna różnica rozróżnia klątwy i błogosławieństwa będziesz o jeden krok bliżej do zrozumienia dlaczego opisy na internecie są warte tyle co funt kłaków, i oczywiście, może z czasem, jak doprowadzić do zawarcia 'kontraktu'.

 

Auegamma, uchyl rąbka tajemnicy; o jaki element chodzi?

Jedyny jaki przychodzi mi na myśl to intencje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko BlackNess, póki marzy Ci się taka umowa, ale liczysz na:

- wyrozumiałość

- uczciwość

- dobre chęci

to Tobie zwyczajnie brak całkiem czegoś innego, niż pakt z diabłem, a to daje nadzieję :)

 

Mogłabyś to jakoś rozwinąć bo nie za bardzo wiem o co ci chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ezopola

Wiesz o co mi chodzi. Jesteś zagubionym człowiekiem, pragnącym akceptacji, a to nic niezwykłego, nic na świecie nowego i nic złego. Nie polepszaj sytuacji w sposób, który gwarantuje przegraną w przedbiegach. Wierz mi, inne osoby, które się wypowiedziały, łacznie ze mną, żeby nie było, że się tylko czepiam tutejszych kogucików, też mają swoje braki, nawet jak chronią to za fasadą wiedzy tak tajemnej, że już nawet zapomnieli, o co im w życiu faktycznie biega...to fasada cieniutka i przeźroczysta. Każda dusza potrzebuje do życia, a nie tylko wegetacji, tego samego, reszta, to substytuty. Nie wierzę, że poświęcisz siebie, bo w imię czego? Warte to tyle, czyli wszystko? Jesteś dorosła osoba, zrobisz z życiem, co uważasz, bo jeszcze możesz, ale jak co, to konsekwencje odczuje nie Iks, a Ty na sobie i ile będzie wokoło chętnych do pomocy? Wiesz skąd ten tekst, że taki mądry i przebiegły i wie, jak to przeprowadzić, żeby było cacy? Jak X jest już w tzw. wielkiej d, to pociągnie następnego, żeby mu było "raźniej", bo już nie ma wiele do stracenia, a Ty masz. Ja przeżyłam po trochu niemal wszystko i wiem, jak smakuje i póki ma się wolność, to mam przyszłość i mi może taki tam Lucyfer skoczyć, a nie, że skaczesz, jak Ci zagrają i nie ma zmiłuj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwólcie, że się wtrącę, ale jaki w ogóle ma sens ta kłótnia? To jest jakaś licytacja na ilość wiedzy? Jaki ma związek świat astralny z cyrografem? Co ma piernik do wiatraka? Z tego co widzę to praktycznie każdy wątek na tym forum, w którym wypowiedzą się więcej niż jedna kompetentna osoba, kończy się kłótnią. Jaki to ma sens?

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki ma związek świat astralny z cyrografem?

 

Bardzo duży.

 

Tak zwany świat astralny przenika się ze znanym nam światem ficzycznym oraz światem eterycznym, a także innymi, które mi mogą być nie znane, a są.

 

Kontaktując się z godnościami z Królestwa Ciemności, a także z Królestwa Światła przenikamy wskazane przeze mnie światy, łączymy się z nimi, a przynajmniej w teori powinniśmy się łączyć lub nawiązać kontakt energetyczny.

 

Dlatego ten kto chce sprzedać swą duszą łącząc się ze światem, Królestwem Ciemności oraz godnością, której chce się sprzedać musi w pewien sposób przeniknąć poprzez plan astralny, a także plany, które mi obecnie nie są znane.

 

Jednocześnie obecnie kontakt z takimi osobami jeżeli faktyczne zechcą z nami nawiązać kontakt najczęściej odbywa się poprzez plan astarlny, niezależnie od tego czy są to osoby z Dołu czy z Góry.

 

Mam nadzieję, że wyjaśniłem tą sprawę jasno i zwięźle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może i ja dorzucę moje przysłowiowe 3 grosze ;)

Cyrograf.. hmm temat rzeka bym powiedziała sam w sobie jest po prostu odręcznie zapisanym dokumentem, a poprzez literaturę mylnie wiązany z Diabłem.

"Sprzedając" duszę Diabłu uwierz mi, że niczego spisywać nie musisz. Zawierasz z nim pakt/ układ czy jak zwał tak zwał. Mogą to być same słowa, myśli czy silne przekonania, ważne by były pewne. Diabeł cię odnajdzie gdy będziesz gotów.

Jednakże pamiętaj, że twoje życzenia mogą być przekręcone na twoją niekorzyść.. znaczy jakby ci to wyjaśnić.. tak łopatologicznie spróbuję..

 

Taki Diabeł/Demon/Zła dusza etc.. czy jak tam kto sobie nazwie w swoich wierzeniach to szalenie cwane i przebiegłe stworzenie, spełni ono twoją prośbę, oczywiście, ale nie tak jak ty to sobie wyobrażasz .

Dam ci dość podle-banalny przykład pewnego człowieka. Otóż, owy ktoś był tak łapczywy na kasę, że nie mógł przeżyć tego iż jego rodzice nie chcą mu oddać domu, mieszkania ..no!, majatku ogólnie. Byli już dość starymi ludźmi więc go "cisnęło" w duchu coraz bardziej.

Pewnego dnia ubił pakt z diabłem, że jego rodzice mogliby już odejść w spokoju. (nie miał złych intencji typu morderstwo czy wypadek, chciał po prostu by to już się skończyło). Oczywiście w swoim domyśle chciał ich majątku, jednakże tak się nie stało. Diabeł, owszem, spełnił życzenie ale... no właśnie... w najmniej odpowiednim momencie. Rodzice nie zdążyli spisać testamentu więc cały majątek odziedziczył on i jego rodzeństwo z którym praktycznie kontaktu nie miał od lat, po wieloletnich sprawach sądowych, kłótniach i przepisywaniu między sobą części udziałów w majątku, po opłaceniu resztek kredytów zostało mu tyle co na średniej jakości używany samochód.. czy było warto?

 

By mieć korzyść, konkretnie taką jakbyśmy chcieli z takiego paktu trzeba by ją dokładnie sprecyzować, ale jednocześnie dać też coś w zamian.

Inaczej Diabeł bierze co chce i bardzo lubi uprzykrzać innym życie, cieszy się czyimś bólem czy problemami... On nie podejmie paktu z tobą gdy nie będzie widział w tym korzyści dla siebie-nie jest głupi.

Ponoć są osoby które potrafią z nimi "dobrze żyć", ale nie są to osoby które podpisały pakt, są to raczej "łączniki" między ich światem a naszym, powiedzmy że mają swego rodzaju dar niczym medium ;)

 

Mam nadzieje, że chociaż trochę po polsku i łopatologicznie wyłożyłam ^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponoć są osoby które potrafią z nimi "dobrze żyć", ale nie są to osoby które podpisały pakt, są to raczej "łączniki" między ich światem a naszym, powiedzmy że mają swego rodzaju dar niczym medium ;)

 

Istnieją takie osoby, dopóki dobrze odgrywają swoją rolę, będąc wykorzystywanym przez te istoty mogą nawet odnosić korzyści na planie materialnym (głównie pomoc różnego rodzaju). Problem zaczyna się, gdy człowiek przestaje być użyteczny albo uwierzy, że może zerwać układ bez konsekwencji dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istnieją takie osoby, dopóki dobrze odgrywają swoją rolę, będąc wykorzystywanym przez te istoty mogą nawet odnosić korzyści na planie materialnym (głównie pomoc różnego rodzaju). Problem zaczyna się, gdy człowiek przestaje być użyteczny albo uwierzy, że może zerwać układ bez konsekwencji dla siebie.

 

 

akurat w tym wypadku chodziło mi konkretnie o osoby, które nie mają nic do gadania, albo nauczą się życ ze swoim "darem" albo będą strasznie umęczone i zdręczone. One po prostu rodzą się z możliwością kontaktu, ale są w głównej mierze odbiornikami takich przekazów z tamtej strony. Czasami potrafią i nadawać , rozmawiać itd.

Korzyści materialnych raczej z tego nie będą miały, w sumie to niewiele mogą z tego mieć, są postrzegane rangę wyżej niż przeciętny zjadacz chleba chcący zawrzeć pakt.

Sformułowanie "dobrze żyć" było zawarte w cudzysłowie, nie należy brać tego dosłownie- tu nie ma nic materialnego ;)

A w tym ujęciu to ogólnie odrębny temat ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie wszystko zostało już powiedziane... ale, ale.. Czy ja dobrze widzę?

Witam,

 

szczerze? Nie kombinuj, "zasady działania demonów" są... specyficzne, istnieją pewne indywidualne warunki 'rozwiązania' danego 'kontraktu' ale tego typu akcje są zawczasu rozpatrzone, dlaczego? No bo ciężko jest coś przed nimi ukryć.

(...)

Dlaczego to opisuję w tak zawiły sposób? Byś nie wpadł na jakiś idiotyczny pomysł próbowania na własnej skórze tej metody opisanej w pierwszym poście tego wątku, abyś zrozumiał że sprawa jest bardziej skomplikowana niż możesz tego oczekiwać oraz że proces jest o tyle trudniejszy, dlatego przemyśl czy gra jest warta świeczki.

 

Serio?? Auegamma odradza zawierania paktu z demonami/szatanem? A czemu nie napisałeś tak jak w innym temacie (Szatan - kłamstwo, post z dnia 07-01-2017, 18:47), że szatana po prostu nie ma, bo nie ma na to dowodów i po co zawierać pakt z istotą, której nie ma? A może trzebaby od innych osób odradzających i wypowiadających się w temacie zażądać dowodów na to, że taki pakt w ogóle może mieć jakieś konsekwencje? Chyba, że tamtym razem tylko prowokowałeś, żeby co niektórzy się poprodukowali, a tu dopiero piszesz co myślisz NAPRAWDĘ :)

W każdym razie sam potwierdziłeś fakt istnienia szatana (również w "Twoim świecie").

 

Kocham ludzi, każdy zawsze jest niezgłębioną tajemnicą... :)

 

Pewną tajemnicą jest dla mnie osoba zakładająca ten temat, choć właściwie rozumiem Cię. Kieruje Tobą żądza posiadania "mocy", chcesz być wyjątkowy i robić rzeczy wyjątkowe, "ponad-naturalne", mieć kontrolę nad rzeczywistością i innymi. Generalnie móc robić "cuda", być "magiem". Tego tak naprawdę chcesz? I wymyśliłeś sobie, że szatan Ci to da? A teraz nikt Ci biedaku, na forum pełnym okultyzmu, nie chce pomóc?

Otóż ja Ci pomogę. Tak jak będę potrafił... Jeśli chcesz, napisz do mnie na priv/maila, a dam Ci przynajmniej parę podpowiedzi, abyś się odnalazł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

jarek_999, podobnie jak to dlaczego dzieciom mówi się że Święty Mikołaj, z całym orszakiem reniferów i zastępem elfich pomocników, istnieje ;)

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówi się też dzieciom, że nie mogą pisać listów do Świętego Mikołaja z prośbą o prezenty... ale za to nikt (normalny) dziecku nawet nie wspomni, żeby wspomagał się w życiu szatanem. Wiesz dlaczego jest to tak naturalne dla kochającego rodzica?

Bo zło i dobro istnieje - taka jest rzeczywistość. Bo szatan istnieje i jest zły - taka jego natura. Bo Bóg istnieje i jest dobry - taka Jego Boska Natura. To tak jeszcze w nawiązaniu do ostatnich dyskusji na temat istnienia dobra i zła, Boga i szatana...

 

A propo dzieci i dziecinnego - a raczej infantylnego - postrzegania świata, kiedy myśli się, że już się jest dorosłym....

 

ktoś tu skomentował, że przytoczony na 1 stronie tekst cyrografu zawiewa "średniowieczem". Hej magicy, obudźcie się! Od kiedy to słowa pozostają bez mocy sprawczej? Od kiedy to myśl pozostaje bez mocy sprawczej? Każdy czytany tekst i jego słowa wnikają w umysł.

Szczerze, samo rzucenie okiem na ten tekst cyrografu wywołało u mnie wymioty... nie zaryzykowałem dalszego dokładnego przeczytania, bo mogłoby się zdarzyć, że adresat (Zły) mógłby zacząć rościć sobie prawo do mnie.

Zwróćcie uwagę na jeszcze jedną rzecz, która pokazuje gdzie jest Prawda i po jakiej drodze macie kierować swoje kroki. Sam szatan daje wam podpowiedź, kogo macie wg niego się wyrzec, na jego korzyść.

Skoro w tekście cyrografu szatan każe się wyrzekać: Jahwe, Jego Syna Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego - słowem Boga Jedynego w Trójcy, a nie np. Allaha, Buddy, Kryszny albo jakiegoś uniwersalnego, bezimiennego, bezosobowego Boga-Energii-Absolutu, to może właśnie Ten Bóg Jedyny w Trójcy jest prawdziwy?

Jak to jest, że wszyscy odradzacie zawierania paktu z szatanem, a większość (albo i nikt) z was nie idzie za Jezusem Chrystusem? Naprawdę nie widzicie błędu, który popełniacie?

A może tylko odradzacie nowicjuszom, ale wy przecież doświadczeni, obyci przez lata ze światem duchowym i astralem, możecie sobie pozwolić na wszystko i prowadzić swoją duszę po swojemu? Nawet sam Lucyfer musi już robić to, co mu każecie, nie?

 

....

 

Obudźcie się w końcu ludzie i nawróćcie się z tej drogi! Przejrzyjcie w co się z wami gra!

 

Zakończę słowami, którymi Jezus Chrystus na początku swojej publicznej działalności często wołał do ludzi: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15)

Niech to będzie nadzieja i początek powrotu do Prawdy, którą ojciec kłamstwa, chce wam odebrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

jarek_999, zło i dobro istnieje... no ok, ale:

1) kto zadecydował że zło i dobro istnieje?

2) kto zadecydował co się zalicza do dobra a co do zła?

3) kto zadecydował że moralność jest narzucona?

4) kto zadecydował co oznacza 'prawda'?

5) co się stanie jeżeli trafi się dwóch co krzyczą równie głośno wzajemnie sobie zaprzeczając?

 

Eh... jak byś miał taki zapał do zdobywania wiedzy jak do prawienia dogmatycznej propagandy...

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jarek_999 a masz dowody na istnienie Boga bądź szatana? Jeżeli nie, to cały czas bazujemy na założeniach

 

Wiem,że jesteśmy na forum ezoterycznym, ale... trzymajmy się też ziemi

 

Poza tym... Odsyłam do dekalogu... Pozycji I. Tak apropos chrześcijanina-ezoterysty

Edytowane przez Arcan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auegamma

Najchętniej odpowiedziałbym drugim zdaniem wersetu J 8, 25 z NT.

Przecież wszystko zostało już powiedziane, mądremu dość... eh.

Ty się martwisz o moją wiedzę, a ja o Twoje (Wasze) zbawienie, o to żebyście żyli w Prawdzie. I dlatego krótko odpowiem:

1) Zło i dobro istnieje, jako wynik wolnej woli w działaniu każdego ze stworzeń. Bóg - Stwórca zadecydował, że w każde ze stworzeń tchnie życie i obdarzy je wolną wolą, przede wszystkim po to, aby same z siebie mogły Go pokochać. Jeśli mogą, to znaczy, że nie muszą. Nie muszą nawet wierzyć w Niego.

 

2) Bóg - Stwórca - zadecydował, co jest dobre a co złe. Miał do tego pełne prawo, jak właściciel do swojej własności. I tak, jak po stworzeniu świata jest napisane: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre.” (Rdz 1, 31).

Wszystko, co jest zgodne z wolą Boga jest dobre, bo Bóg chce dla każdego stworzenia dobra i tworzy tylko dobro. Zaznaczmy: dobro z perspektywy Boga, definiowane przez Boga, przez Jego sposób istnienia i tworzenia. Jest to dobro nie z perspektywy tylko mojej lub tylko Twojej, ale z perspektywy jednocześnie: mojej, Twojej, naszej - całego Stworzenia, perspektywy odnoszącej się do skutków w wieczności. Dobro Boga - Jego Miłosierdzie - nie przeczy Jego sprawiedliwości.

 

3) Moralność nie jest narzucona w sensie obowiązku jej przestrzegania - masz wolną wolę, możesz nie być „moralny”. W sensie postaw, które charakteryzują moralność, bo moralność moralności nie równa - odpowiem znowu: Bóg - Stwórca określa dobre postawy i przestrzega przed innymi (złymi). Będę używał tych słów, bo ono mówi wszystko nawet dziecku. Jest to niezmienne Prawo, które nam daje poprzez Swoje Słowo. Jezus Chrystus - Wcielone Słowo Boga - nie nauczał właściwie niczego innego jak Dekalogu.

 

4) Prawda jest określana przez Boga - Stwórcę. On tworzy prawdę, na zasadzie w jakiej stworzył Wszechświat, poprzez Słowo. „Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość.” (Rdz 1, 3). Tak właśnie Bóg tworzy, działa i definiuje rzeczy. Swoim Słowem oddziela światło od ciemności - dobro od zła.

Masz wolną wolę, możesz zaprzeczyć, ale czy to zmieni tę prawdę? Nie zmieni jej, ale Ty poniesiesz konsekwencje swojego wyboru. Prawda dana jest każdemu w postaci Słowa Bożego, zapisanego dla człowieka w Biblii, jak również wcielonego w Jezusie Chrystusie i wypowiedzianego przez Jego usta, aby nikt nie powiedział, że nie miał do niej dostępu. Nie myśl, że prawda jest dostępna tylko wąskiej elitarnej grupie „ezoteryków” lub innego rodzaju „oświeconych”, bo wolą Boga, kierowanego swoją niepojętą miłością do stworzenia, jest dać się poznać, współtworzyć ze swoim stworzeniem. I Bóg daje się poznać, ale nie mądrym i nie roztropnym (w ich mniemaniu, z perspektywy świata), ale „prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.” (Mt 11, 25-26)

 

5) Człowiek ma zawsze wybór na mocy wolnej woli danej mu przez Boga - Stwórcę. Może się stać tak, że jeden przekona drugiego, a może się stać tak, że każdy pójdzie w swoją stronę przekonany o swojej racji. Zależy też co krzyczą - jeśli racje były sprzeczne, to rację ma tylko jeden lub żaden z nich lub w jakiejś części wypowiedzianych zdań - każdy z nich. Powiedzmy sobie w tym miejscu coś co jest pewne: „Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.” (1 Kor 13, 9-10). Tu na ziemi, żyjąc jako ludzie ze swoimi ograniczeniami, możemy poznać rzeczywistość tylko częściowo. Pozostałą część ma uzupełnić wiara.

Apropos krzyczenia… Jezus też na pewno momentami krzyczał do ludzi, ale ilu Go posłuchało? Przypomnijmy sobie przypowieść o siewcy (Mt 13, 15-23). Czasy się zmieniają, ale serca ludzkie nie. Tak jak za czasów Jezusa, tak i teraz mało jest takich, którzy są „ziemią żyzną, która daje plon”. Przynajmniej postarajmy się taką ziemią być, zamiast zatwardziale odrzucać Jego słowo, twierdząc: „sam wiem lepiej”.

 

W tym miejscu jeszcze przestroga: obyś nigdy nie odpowiedział na powyższe pytania, że to człowiek decyduje o tym, czym jest dobro i zło, prawda, moralność itd., bo wtedy stawiasz człowieka (siebie) w miejsce Boga i z człowieka (siebie) robisz bożka. Miniesz się jednocześnie z prawdą, bo każdy człowiek powie Ci co innego, jeden drugiemu zaprzeczy, zostanie tylko chaos.

 

Odnośnie Twojej troski o moją wiedzę, powiem krótko: wiedza jest w Chrystusie i w nauce Chrystusa, a mądrość ludzka polega na posłuszeństwie Chrystusowi.

Jako absolwent wyższych studiów technicznych w Polce i w Kanadzie oraz jako były i nawrócony na katolicyzm hmm okultysta, ezoteryk, poganin, reikowiec, mag, itd. (cóż, próbowałem wszystkiego), tak właśnie twierdzę i zapewniam Cię, że powyższa definicja wiedzy nie jest ze średniowiecza i będę się jej trzymał nawet jeśli miałbym stracić moje 3 tytuły naukowe.

Powiesz na to: znowu ta nonsensowna „Jezusowa propaganda!"...:icon_smile: A ja powiem: wiem, że to może "dziwnie" wyglądać, ale po tym wszystkim, co mi się przytrafiło, inaczej odpowiedzieć po prostu nie mogę... proszę Cię tylko o jedno - zastanów się uczciwie sam przed sobą: może naprawdę jest COŚ WIĘCEJ w tej "propagandzie"?

 

I wiesz co? Dopóki czas się nie skończy, będę przypominał Wam o Jezusie, bo takie aktualnie moje zadanie. Będziemy tak sobie „krzyczeć” do siebie ile wlezie (oczywiście w duchu braterskim:prosi:), od tego mamy to forum i wolność w kraju - patrz odp. nr 5 :)

 

Arcan

Po 1: dziękuję za przypomnienie i odesłanie do 1 przykazania dekalogu w kontekście powiązania chrześcijaństwa z ezoteryką - a dokładniej braku możliwości bycia chrześcijaninem i ezoterykiem jednocześnie - co już zresztą sam wyjaśniałem w temacie Wiara a magia. Nie jestem „chrześcijaninem-ezoterystą”, choć przyznaję, że miałem i taki okres w swym krótkim życiu - patrz wyżej.

 

Po 2: trzymamy się ziemi - choćby w odnoszeniu się do naszej samozachowawczej natury. Fakty są takie, że nie podpisałaś i (raczej) nie podpiszesz cyrografu z szatanem. Jest to prosty dowód na to, że przynajmniej czujesz lub „wierzysz” w to, że szatan istnieje, a relacja z nim nie przyniesie Ci nic dobrego. Słaby dowód? W takim razie „podpisz” świadomie taki cyrograf (rób to 6 dni z rzędu) i daj znać za jakieś 2 lata jak się potoczyło Twoje życie i czy dostałaś swój dowód. (uwaga: zdecydowanie nie zalecam tej drogi).

 

Ale wiesz co? Znacznie lepiej dla Ciebie byłoby, jakbyś oddała swoje życie w ręce Jedynego Boga, z Nim podpisz taki „pakt”. Odłóż na jakiś czas karty na bok i zamiast marnować czas na kolejne rozkłady, szczerze się pomódl, szukaj Go i pragnij znaleźć.:prosi: Może to będzie początek do odnalezienia szczęścia i pokoju ducha w Twoim życiu… Taka jest moja rada dla Ciebie. Daj znać za jakieś 2 lata jak się potoczyło Twoje życie i czy dostałaś swój dowód.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Jarek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4) kto zadecydował co oznacza 'prawda'?

 

Auegamma. Pozwól że rozwinę.

Czym jest Prawda? Czy jest ot tekst spisany setki lat temu uznawany za prawdę przez miliony umysłów? Czy jest to głos człowieka bezdomnego który mówi ci coś zupełnie innego niż w tym tekście? Czy Prawdą jest to co za Prawdę uznają setki istnień?

 

Nie... nie ma czegoś takiego jak jedna Prawda. Każdy z nas ma swoją własną Prawdę. Jedyne co jest to jedna i niezaprzeczalna rzeczywistość która każdy postrzega inaczej i każdy widzi w niej inną "Prawdę" dlatego tylko głupcy przyjmują słowa innych za Absolut i nie próbują dostrzegać i zrozumieć świata samodzielnie.

 

Dobro i zło nie jest opcją. Jest Koniecznością. Tak jak całe życie musi zakończyć się śmiercią. Tak jak każde światło rzuca cień. Tak i każdy dobry czyn ma swój równoważnik w postaci złego czynu który następuje w tym samym czasie. Wszystko musi zostać utrzymane w równowadze inaczej struktura świata rozpadła by się.

Bez światła rośliny umrą. Ale zbyt duża jego ilość również powoduje ich śmierć. Oddając nasze czyny złu tworzymy śmiertelny chaos. Ale w służeniu tylko i wyłącznie dobru tracimy naszą wolną wolę i możliwość wyboru. A wolna wola jest dowodem na to że zostaliśmy stworzeni by móc wybierać. Między dobrem a złem, światłem a ciemnością.

 

Lecz wracając do tematu "paktowania ze złym" Faktem jest iż "pakt" dochodzi do skutku tylko jeżeli "Szatan" ma w tym korzyść. I to akurat wiem z własnego doświadczenia.

Ja nie zawarłem "paktu"... nie przyniusłbym mu korzyści wedle tego co mi powiedziano... przyniósłbym więcej strat niż korzyści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Nie... nie ma czegoś takiego jak jedna Prawda. Każdy z nas ma swoją własną Prawdę. Jedyne co jest to jedna i niezaprzeczalna rzeczywistość która każdy postrzega inaczej i każdy widzi w niej inną "Prawdę" dlatego tylko głupcy przyjmują słowa innych za Absolut i nie próbują dostrzegać i zrozumieć świata samodzielnie.

Przeczysz sam sobie, bo najpierw mówisz, że "nie ma czegoś takiego jak jedna Prawda" i że każdy ma swoją, a później twierdzisz: "jest jedna i niezaprzeczalna rzeczywistość (..)".

Twoja filozofia jest oderwana od rzeczywistości. Prosta rzecz: czy zamiast posyłać swoje dziecko do szkoły, kazałbyś mu badać i zrozumieć świat samodzielnie? Albo czy nigdy byś go nie pouczył, np. o tym, że ogień jest gorący i żeby nie wkładał do niego rączki? Albo czy może dla innego dziecka ogień ten nie byłby gorący i mógłby sobie w nim usiąść? Albo czy fakt, że np. jedna osoba ma wadę wzroku o nazwie krótkowzroczność powoduje, że przedmioty widziane przez nią są nagle w innym miejscu albo nagle mają inne cechy fizyczne niż dla osoby, która jest 'dalekowidzem'? A może ktoś, kto nie umie liczyć i upiera się na zabój, że 2x2=5 ma rację? Albo czy Twoim światem nie rządzą te same prawa fizyczne co moim (grawitacja, zasady dynamiki, itd.)? Zwykła analogia podpowiada, że istnieją też obiektywne prawa, które rządzą światami niefizycznymi...

Mógłbym od ręki podać Ci tysiąc przykładów na dowód tego, że rzeczywistość jest jedna, bo Prawda jest jedna.

 

Zgadzam się natomiast z tym, że rzeczywistość, prawdę, "każdy postrzega inaczej", z czego, jak mam nadzieję wykazałem powyżej, wyciągnąłeś fałszywy wniosek, że "nie ma czegoś takiego jak jedna Prawda” w ogóle i że „każdy ma swoją”. Pytanie dlaczego tak się dzieje, skoro obiektywnie istnieje jedna Prawda?

 

Różnice w postrzeganiu rzeczywistości wynikają przede wszystkim z różnicy świadomości istot, które ją obserwują lub z narzędzi, przez które patrzą, albo które nakładają na świadomość, aby obserwować tę rzeczywistość, ale nie znaczy to, że nie ma jednej Prawdy w ogóle. Tak jak każde dziecko poznaje świat w miarę jak staje się dorosłe, tak każdy dorosły kontynuuje ten proces i poznaje Prawdę w swoim czasie. Nie znaczy to, że świat sam w sobie, w swej istocie, był inny za czasów dzieciństwa, bo był dokładnie taki sam. Różnica polega na tym, że obserwator jest już inny. Aż się prosi, żeby przytoczyć 1 Kor 13, 10-12: „Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.”

A więc, chyba jest jasne, że to świadomość interpretuje i postrzega jedną i tę samą rzeczywistość. Przyjdzie czas, że zobaczymy ją bez zasłony, „twarzą twarz” i wtedy już nie będzie żadnych wątpliwości. Bez świadomości natomiast jest pustka, nie ma wtedy ani kto, ani z kim, ani o czym gadać. Albo inaczej: mamy łaskę dyskutować o tym, bo nasze istoty posiadają świadomość, za co chwała Bogu teraz i na wieki!

 

Prawda nie jest bezosobowa, bo bezosobowa jest tylko pustka, nicość, kompletny brak jakiegokolwiek istnienia i świadomości. Prawda to Istota, to Osoba, to Stwórca, to po prostu Bóg. Bóg jest zawsze prawdomówny i posiada Prawdę, będąc Jej odwiecznym Źródłem. Poza Nim jest piekło pustki, samotności i nienawiści. Któż więc nie chce Prawdy?...

 

Jeśli więc pragniesz TEJ Prawdy, a nie „swojej”, która jest ulotna jak pył, to musisz całością swej istoty zjednoczyć się z Bogiem. Z Jedynym Bogiem, Który tę Prawdę posiadał w Sobie od zawsze. Lub inaczej: Natura Boskiego „Umysłu” jest Prawdą i wyraża się tylko w sposób prawdziwy. Na początku, zanim powstało widzialne i niewidzialne stworzenie i związany z nim bieg czasu, „Umysł” rodzi „Słowo” lub „Słowo” pochodzi od „Umysłu”, będąc tym samym doskonałym Obrazem „Umysłu”, Jemu współistotnym, mającym tę samą Boską Naturę i wolę, mimo tego, że „Słowo” ma życie samo w Sobie i działa samo z Siebie, posiadając Swoją osobowość - dokładnie tak jak „Umysł”.

 

„Umysł” i „Słowo” przenikają się i poznają, mają wszystko wspólne, pozostając w relacji, z której wypływa, i którą charakteryzuje Miłość w najczystszej postaci, jedność co do woli i co do definiowania Prawdy. Tak rodzi się „Spoiwo” lub „Łącznik”, który pochodzi równocześnie od „Umysłu” jak i od „Słowa”, z dwóch Osobowości jest zrodzony, mając jednocześnie tę samą Boską Naturę i wolę, co Oni oraz wszystko z Nimi wspólne. To cud nad cudami.

 

Jedyny Bóg w Swej Najświętszej Trójcy jest więc „Umysłem”, „Słowem”, „Spoiwem”, a Każdy z Trzech jest nieograniczonym Światłem; wypływającym z samego Siebie, żyjącym z samego Siebie, działającym z samego Siebie, przy czym nie ma w Nim żadnej ciemności. Boga nie powinno się porównywać. On jest. „Światło to jedyna rzecz, która może przedstawiać Boga, nie będąc w antytezie z Jego duchową Istotą. Światło istnieje, chociaż jest bezcielesne. Widzisz je, ale nie możesz go dotknąć. Ono jest. (…) Jego substancja wypełnia Niebiosa, przebiega przez Wszechświat, panuje nad jaskiniami piekieł. Nie przenika ich - wtedy bowiem skończyłoby się Piekło - ale je przygniata swoim blaskiem, który uszczęśliwia Niebo, pociesza Ziemię, a Piekło - przeraża.” (Koniec czasów, M. Valtorta)

 

„Umysł” objawia Prawdę wg Swojego upodobania wybranemu stworzeniu poprzez „Słowo” i „Spoiwo”, z Których iskrę otrzymał człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Ich Trzech.

Jeśli z jakiejś przyczyny nie jest możliwe dla człowieka bezpośrednie zjednoczenie z "Umysłem", to musi on słuchać "Słowa", posłanego przez "Umysł", jako Prawdę z Niego pochodzącą i od Niego nierozerwalną za sprawą "Spoiwa" - o ile człowiek ma łaskę "Słowo" usłyszeć lub być dotkniętym promieniem „Spoiwa”. Jeśli przyczyną, dla której zjednoczenie z „Umysłem” nie jest możliwe dla człowieka bez słuchania i naśladowania wcielonego „Słowa”, jest sprawiedliwa myśl i wola samego „Umysłu”, jako konsekwencja duchowego upadku, to człowiek pragnący poznania Prawdy i ponownego zjednoczenia z Nim musi iść właśnie tą, wąską i dokładnie naznaczoną drogą.

 

Zaznaczmy, że każdy ma wolną wolę co do pragnień i co do wyboru tego, co sieje i zbiera, czyli co do wyboru swojej drogi oraz co do konsekwencji, które znajdzie na jej końcu.

Wolą Boga po upadku pierwszych ludzi jest doprowadzenie do zniszczenia dzieł diabła, które utrzymują ludzi w jego niewoli, zadośćuczynić Boskiej Sprawiedliwości za wszelkie odstępstwa (grzechy) kiedykolwiek popełnione oraz pouczyć ją co do prawego sposobu życia na Ziemi. W końcu dać Siebie poznać w sposób powszechny dla całej ludzkości. A wszystko ostatecznie po to, aby człowiekowi dać szansę na Zbawienie, tzn. odzyskanie utraconej Jedności ze Stwórcą, na ponowne zjednoczenie z Nim, aby odtąd na wieki współtworzyć ku Jego radości i chwale oraz ku pełnej radości całego stworzenia. Taka jest wola Boga, która wypływa z Jego największych przymiotów: Miłosierdzia, Świętości i Sprawiedliwości.

 

Dać szansę znaczy, że człowiek może, ale nie musi z tej szansy skorzystać, ma wolną wolę, aby wierzyć i być zbawionym lub nie uwierzyć i pójść własną drogą na zatracenie. Taka była odwieczna Wola Boga, aby każde stworzenie pokochało Go samo z siebie, a nie z przymusu, i samo z siebie chciało Mu służyć. Podkreślić należy, że gdyby nie było tej „szansy”, to wszyscy, tak zwani sprawiedliwi, jak i niesprawiedliwi, byliby zgubieni, oddzieleni od Boga na zawsze, w konsekwencji pierwotnego porzucenia woli Boga i oddzielenia (lub „grzechu pierworodnego”).

„Umysł” posyła więc "Słowo" przyoblekając Je w formę, umożliwiającą obcowanie ze stworzeniem w sposób dla niego zrozumiały, widzialny i pod każdym fizycznym względem odczuwalny. I tak "Słowo" staje się "Ciałem" za sprawą „Spoiwa”, które scala w „Ciele” naturę ludzką i Boską. Bóg, Który Jest z nami, jest w ciele człowieka, Emmanuel. W ten sposób, natura ludzka zostaje wyniesiona do osobowej łączności ze „Słowem”, a „Ciało” może zbawić ciało.

 

Nie można w tym miejscu nie wspomnieć o Tej, dzięki Której, i przez Którą „Słowo” stało się „Ciałem”. On Sam mówi o Niej tak: „Aby stać się Ciałem, potrzebowałem Matki. Ponieważ jednak byłem Bogiem, trzeba było, aby jedynym Moim Ojcem był tylko Bóg. I tak Bóg w Swoim odwiecznym Umyśle stwarza Sobie Oblubienicę i mówi do Niej: “Pójdź ze Mną. Stań u Mego boku i patrz, co stwarzam dla Naszego Syna.” W ten sposób „Maryja była nie tylko Czystą, nową Ewą, powtórnie stworzoną dla radości Boga: była Nad-Ewą, była Arcydziełem Najwyższego. W zamyśle Boga była Pełną Łaski, Matką Słowa. (z Poematu Boga-Człowieka, M. Vatorta)

 

A więc Bóg zstąpił na Ziemię, jako „Ciało”. Świat ma wreszcie swoją prawdziwą Światłość. Kto idzie za Nią, nie będzie chodził w ciemności. (por. J 8,12)

Wolą „Umysłu” jest, aby człowiek słuchał "Słowa" żyjącego w "Ciele", aby poznawał i kontemplował Jego ziemskie życie. Jeśli stworzenie chce poznać i żyć w Prawdzie, to musi słuchać "Słowa", nieustannie uczyć się od Niego i żyć wg drogi, którą obiera "Ciało", a wypierać się siebie i „swoich prawd”, poddając się jednocześnie działaniu „Spoiwa”, posyłanego dla przypomnienia dzieł „Słowa”, „Ciała” i czynienia nowych dzieł w Jego Imię, a ostatecznie ponownego złączenia stworzenia ze Stwórcą. Wtedy w duszę wstępuje Tchnienie nowego życia, przed człowiekiem stopniowo odkrywa się Prawda, wchodzi do niej jak po drabinie, której pełnię doświadczy w wyniku Zbawienia, kiedy dusza dostępuje oglądania Boga „twarzą w Twarz”, bez zasłon.

Jeśli jednak człowiek puści "Słowo" w niepamięć lub nie będzie naśladować wcielonego "Słowa" - "Ciała", ale będzie robić wszystko po swojemu, to nigdy nie pozna Prawdy w głębi swojej istoty ani na Ziemi ani w Niebie i na zawsze pozostanie oddzielony, żyjąc jak to powiedziałeś „swoją własną prawdą”, która jest niczym innym jak g**** prawdą.

 

Teraz zamień powyżej: "Umysł" na: "Ojciec", "Słowo" na: "Syn", "Spoiwo" lub „Łącznik” na: "Duch Święty", a "Ciało" na: "Jezus Chrystus" i w ten sposób otrzymasz definicję Jedynej Prawdy, Którą jest Ten, Który Jest: Bóg Jedyny w Trójcy, Wcielony w Jezusie Chrystusie.

 

Ale w służeniu tylko i wyłącznie dobru tracimy naszą wolną wolę i możliwość wyboru. A wolna wola jest dowodem na to że zostaliśmy stworzeni by móc wybierać. Między dobrem a złem, światłem a ciemnością.

Jeśli wolna "wola jest dowodem na to, że zostaliśmy stworzeni by móc wybierać", z czym się zgadzam (i dodam: m.in. po to), to dlaczego wybór dobra miałby spowodować utratę tej wolnej woli? Przeczysz sam sobie.

 

Wolna wola polega na tym, że masz stały wybór któremu panu służysz - stały do końca fizycznego życia, do kiedy żyjesz w cieniu czasu. Nie można służyć dwóm panom - raz jednemu a za chwilę drugiemu, bo jeden z tych panów będzie uważał cię za zdrajcę. Każde stworzenie musi wybrać swojego pana. Istoty duchowe już wybrały. Człowiek natomiast wybiera tu na ziemi do ostatniej chwili swojego życia. Z wyborem ostatniego tchnienia przejdziesz do wieczności. Podkreślmy przy tym, że przyszłość jest konsekwencją przeszłości i teraźniejszości, więc małe prawdopodobieństwo, że w ostatniej chwili zmienisz swojego pana.

 

Mówiąc na moim przykładzie.

Akt mojej wolnej woli polega na tym, że z tej własnej wolnej woli mówię: "Ojcze, bądź wola Twoja!" i oddaję ją z radością z powrotem do Źródła, z którego ją otrzymałem, a więc Bogu, naszemu Stwórcy, który jest DOBRY, bo kocha każde Swoje stworzenie Miłością Boską, bezinteresowną i nieskończoną.

To uważam za doskonały i dobry wybór, którego nie chcę już nigdy zmienić, bo właśnie taka jest moja wola i każdego dnia potwierdzam ten akt całością mojej istoty.

Jednak gdybym zechciał, w którymś momencie zmienić swojego dobrego Boga i Pana i wybrać innego, Złego, to On by mi na to pozwolił, bo On szanuje moją wolną wolę do końca mojego ziemskiego życia. Gdzie w tym przypadku masz utratę wolnej woli? Dobry Pan zawsze pozwala człowiekowi odejść i zawsze będzie czekał na jego powrót, tak jak ojciec czeka nieustannie na syna marnotrawnego.

Jednakże, gdybym świadomie obrał panem szatana, a następnie po jakimś czasie poznał, że źle wybrałem i gdybym chciał od niego uciec, to nie byłoby to już takie proste, bo on jest panem, który nie szanuje wolnej woli człowieka, kiedy ten mu ją raz odda. Jest jak złodziej, który przychodzi, żeby tylko kraść i zabijać, nienawidzi człowieka i dąży do jego zguby.

 

Lecz wracając do tematu "paktowania ze złym" Faktem jest iż "pakt" dochodzi do skutku tylko jeżeli "Szatan" ma w tym korzyść. I to akurat wiem z własnego doświadczenia. Ja nie zawarłem "paktu"... nie przyniusłbym mu korzyści wedle tego co mi powiedziano... przyniósłbym więcej strat niż korzyści.

Wszyscy Ci, którzy świadomie nie pragną i nie dążą do Boga, którzy gardzą Synem Ojca, Jezusem Chrystusem i Jego dziełem Zbawienia, które kontynuuje po Jego Wniebowstąpieniu Paraklet, Duch Święty przede wszystkim w Kościele i przez Kościół Chrystusa, to szatan postrzega ich już jako zdobytych dla siebie. Nie ma potrzeby, aby cokolwiek dawał Ci w zamian, bo i tak byłeś i jesteś jego dopóki się nie nawrócisz. Co nie znaczy, że nie mógłby "paktować", bo robi i to, ale chyba tylko dla uwielbienia własnego sadyzmu, tak jak czasem kot bawi się i znęca się nad myszą zagonioną w kąt...

 

Słowa te nie są tylko do Shirogetsu Vermilion'a, ale do wszystkich, którzy myślą podobnie.

Dziękuję za uwagę i gratuluję, jeśli przeczytałeś do końca. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze Jarku: Prawda a Rzeczywistość to 2 różne rzeczy w mojej wypowiedzi a ty łączysz je w jedną wytracając sens dla siebie.

Po drugie Jarku: Bogowie tego świata, tej ludzkości czyli wszystkich religii czczonych na ziemi nie są tymi najpotężniejszymi. Są to bogowie opiekunowie który mają tym więcej mocy im więcej osób się do nich modli i ich czci.

Po drugie i pół Jarku: stwórców jest dwójka a rzeczywistość którą ty opisujesz ogranicza się tylko do tego jednego świata w Multiversum

Po trzecie Jarku: twoja wypowiedź sugeruje iż przyjąłeś Prawdę innych jako Absolut zamiast użyć jej jako punktu zaczepienia w poszukiwaniu zrozumienia rzeczywistości.

Po czwarte Jarku: Lucyfer nie jest zły. Jest nieposłuszny względem swego Pana a to nieposłuszeństwo wynikło z zazdrości.

Po piąte i ostatnie: Wybacz jeżeli brzmię niemiło ale takie ściany mające przekonać kogoż do jakiejś konkretnej religii uważam za żałosne, fanatyczne i desperackie.

 

Z Poważaniem

Shirogetsu: Fragment of The Thirteen One.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę, że te wszystkie piękne idee jakie opisuje Jarek, jak np: prawda, nie miały by jak funkcjonować bez kłamstwa, ileż to dobro zawdzięcza złu i odwrotnie, chyba rozdzielanie tego i gloryfikowanie jednego bieguna rzeczywistości jest trochę powierzchowne...i hmm...czyżby fanatyczne ? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Po pierwsze:

 

- wróćmy do właściwego tematu o cyrografie, który niestety może nie tyle co trzeba podpisać, co fakt można (niestety) swoją duszę sprzedać.

 

Po drugie:

 

- miałem możliwość poznania Archanioła Lucyfera i potwierdzam, iż wcale aż tak zły nie jest jak się go maluje, choć bez wątpienia potrafi być okrutny i zdeterminowany w swoich celach. Spotkałem znacznie gorszych od niego i znacznie od niego słabszych. Nie pamiętam nic o zazdrości więc się nie wypowiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Po drugie:

 

- miałem możliwość poznania Archanioła Lucyfera i potwierdzam, iż wcale aż tak zły nie jest jak się go maluje, choć bez wątpienia potrafi być okrutny i zdeterminowany w swoich celach. Spotkałem znacznie gorszych od niego i znacznie od niego słabszych. Nie pamiętam nic o zazdrości więc się nie wypowiem.

 

Napisz cos wiecej o tym, moze nawet zdradzisz dlaczego sie kontaktowales z nim. Ciekawy temat swoja droga. I uprzedzajac troskliwe komentarze, pytam z ciekawosci, bo ani mysle wchodzic w uklady z kimkolwiek. Nawet z gory.

 

Szkoda tez ze tak ciekawy temat jak idea podpisania umowy z ciemna strona mocy zostala tak sponiewierana przez przepychanki. To ze ktos jest ciekawy jakiejs rzeczy nie oznacza ze juz leci podpisywac cyrograf z diablem. Rozumiem tez, ze niektore rzeczy lepiej zachowac dla siebie, ale jaki sens jest pisac "wiem, ale nie powiem" ? To jest niedojrzale i niepowazne. Serio, wygladacie jak banda dzieciakow w piaskownicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

zło i dobro istnieją jedynie jako koncepcja, nie istnieją jako realne obiekty, są abstrakcyjne i przez to, całkowicie podatne na interpretacje, dla jednego dobro jest złem, dla innego zło jest dobrem, przez to rozpatrywanie Lucyfera jako tego złego to jedynie świadectwo poddania się propagandzie KK, rozpatrywanie Lucyfera jako tego dobrego to poddanie się propagandzie satanizmu (czy też pokrewnych poglądów), dlatego o co wam tutaj chodzi? Temat odnosi się podpisania cyrografu przez nieświadomych konsekwencji ludzi, nie o to czy dobro jest miłością a zło nienawiścią.

 

Tych co się bardziej interesują tematem: dobro i zło jest tak jak by tematem taboo w środowisku istot duchowych, pytając się ich o to dlaczego miał miejsce tzw. upadek aniołów (rebelia przeciwko wywyższeniu ludzi nad anioły) daje wiele różnych odpowiedzi, jedną z nich jest to że wcale nie doszło do rebelii, nawet nie do podziału na tych co się zgadzają a tych co się nie zgadzają, ale na zastosowanie tej samej strategii naganiania i propagowania TYCH SAMYCH poglądów, a o co chodzi? O wolną wolę i możliwość wyboru, ale to już nie jest temat ani z piaskownicy ani dla weekendowych ezoteryków.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2
Napisz cos wiecej o tym, moze [...] zdradzisz dlaczego sie kontaktowales z nim.

 

Jest to bardzo wysoka postać. Myślę, że tak na oko ma około 3 m wzrostu. Jest bez wątpienia silnie umięśniony, bardzo poważny, wręcz nawet bym stwierdził, że chłodny. Ma proste białe/blond włosy sięgające mu poniżej barków i jak się opisuje Archaniołów ma cztery skrzydła. Twarzy nie dostrzegłem.

 

Nie kontaktowałem się z nim w tej sprawie. Sam do mnie przyszedł w OOBE nad ranem co mnie dość mocno zaskoczyło. Robiłem jedno z zaklęć z grimorum verum i choć zdawałem sobie sprawę, że te zaklęcia, te energie są pod jego jurysdykcję to nie myślałem o tym by się konkretnie z nim skontaktować.

 

Z racji tego, że nie doszliśmy do porozumienia odnośnie mojej sprawy, nie została ona załatwiona.

 

idea podpisania umowy z ciemna strona mocy

 

Generalnie przy zawieraniu umów z Upadłymi lub innymi ciemnymi bytami używa się słowo pakt. Niestety pokutuje tu błędne przekonanie o tym, iż paktując zawsze trzeba sprzedać swoją duszę otóż jest to nieprawda. Często wystarczające są podziękowania np. dobrym mocnym alkoholem, spotkałem się także z tym, iż umawiały się strony, iż powiedzą dobre słowo na forum internetowym o tej godności, słyszałem nawet o tym, iż jeden z Upadłych zarzyczył sobie w podarku pokażne ilości czekolady itp. Generalnie pole do podarunków jest szerokie, a to co się da zależy od wielu czynników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze:

Po drugie:

 

- miałem możliwość poznania Archanioła Lucyfera i potwierdzam, iż wcale aż tak zły nie jest jak się go maluje, choć bez wątpienia potrafi być okrutny i zdeterminowany w swoich celach. Spotkałem znacznie gorszych od niego i znacznie od niego słabszych. Nie pamiętam nic o zazdrości więc się nie wypowiem.

Jak wyglądał?

Wręczył wizytówkę?:icon_smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Jak wyglądał?

Wręczył wizytówkę?:icon_smile:

 

1. 6 Bulaw

2. 3 Denary

3. 4 Miecze

1.Wychodzi, że całkiem nieźle umiesz dochodzić swoich racji i mieć pewność siebie.

2. Systematyczności, stsrannosci,ale u mnie to też karta kontaktowa, dbania o relacje międzyludzkie.

3.Odpoczynek i uzdrawianie.

Nie przerobiłas jeszcze umiejętności regeneracji, "rehabilitacji" po ranach w sercu.

 

Hym...

 

Wynika z tego że wierząc w "magiczną moc" kart Tarota wątpisz w możliwość "komunikowania się" z tzw. Lucyferem.

[Dwulicowość! +2 do ironii, +1 do sarkazmu, -10 do charyzmy]

[brak tolerancji! +5 do zawracania głowy, +1 do dyktatury, -10 do charakteru]

 

Pozdrawiam,

Auegamma

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Odnośnie kwestii Archanioła Lucyfera zapomniałem dodać, iż wiem, że to On ponieważ przedstawił mi się:

 

- Jam Jest Archanioł Lucyfer.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Generalnie przy zawieraniu umów z Upadłymi lub innymi ciemnymi bytami używa się słowo pakt. Niestety pokutuje tu błędne przekonanie o tym, iż paktując zawsze trzeba sprzedać swoją duszę otóż jest to nieprawda. Często wystarczające są podziękowania np. dobrym mocnym alkoholem, spotkałem się także z tym, iż umawiały się strony, iż powiedzą dobre słowo na forum internetowym o tej godności, słyszałem nawet o tym, iż jeden z Upadłych zarzyczył sobie w podarku pokażne ilości czekolady itp. Generalnie pole do podarunków jest szerokie, a to co się da zależy od wielu czynników.

 

Bardzo ciekawe jest to co piszesz. Ciekawi mnie kwestia podarków. Taka np czekoladę trzeba zjeść samemu czy podarować? Od razu pojawia się we mnie pytanie jak podarować? Zostawić w jakimś miejscu ? Co się potem dzieje z takim podarkiem? Znika, czy leży tam cały czas?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Generalnie ujmując sprawę nie odpowiem ci precyzyjnie jak dokładnie to wszystko wygląda bo sam mam jeszcze sporo niejasności i pytań odnośnie omawianej kwestii.

 

Jednakże kilka istotnych spostrzeżeń mogę poczynić a to ze względu na to, iż sam doświadczyłem lub usłyszałem.

 

Taka np czekoladę trzeba zjeść samemu czy podarować?

 

Jedzenie samemu odpada bo to nie istota je tylko Ty. : )

 

Jeżeli chodzi o Upadłego, który zażyczył sobie czekolady to z tego co słyszałem On zjadł ją przez medium, które pozwoliło Mu tymczasowo posiąść ciało. Jednakże te osoby bardzo dobrze się znają więc pewność, że ta osoba będzie bezpieczna była 100%. Odradzam tego typu działania innym osobom, zwłaszcza niedoświadczonym. Ja sam z takiej metody nigdy nie korzystałem.

 

W niektórych rytuałach paliło się ofiary (np. martwe zwierzęta), nie uważam tego za zły pomysł ponieważ pod wpływem ognia wydziela się pewnego rodzaju energia składanej ofiary niezależnie od tego czy to zwierzę, czy owoc itp. Jednakże nie znam się na tym więc tu niczego konkretnego nie powiem. Nawet brak mi wiedzy czy opisane tu spostrzeżenie jest trafne.

 

Czasem z kolegą w lesie symbolicznie składamy ofiarę z piwa lub innego alkoholu wylewając troche trunku na ziemię.

 

Pamiętam, że przed wielu laty w domu robiłem rytuał, w którym ewokowałem Upadłego Goecji. Ofiarowałem mu w prezencie wino.

 

W nocy wyszedłem do OOBE, spotkałem go tam i to wino, które mu ofiarowałem piliśmy razem. Więc bez wąpienia skosztował prezentu dla niego, choć po obudzeniu fizycznie wino było nadal na miejscu, w butelce.

 

Wydaje mi się, że głównie tutaj dochodzi do spożywania ofiar np. alkoholu z poziomu eterycznego, a nie fizycznego, choć fakt, niektórzy mają możliwość fizycznej manifestacji.

 

Od razu pojawia się we mnie pytanie jak podarować? Zostawić w jakimś miejscu ?

 

Jest to dla mnie najlogiczniejsza odpowiedź by zostawić. Zwłaszcza jeśli robisz rytuał gdzieś w terenie. Przy czym jeśli robisz rytuały w lesie lub w innym wolnym od ludzi miejscu zostawiaj podarki w naczyniach, które należą do natury, np. w glinianych kubkach wino, wódkę czy coś innego, w glinianych naczyniach jedzenie itp.

 

Żadnych sztucznych naczyń, które śmiecą.

 

Pragnę zauważyć, że naczynia gliniane składają się z gliny, która jest częścią natury, za pozostawienie części natury (nawet przetworzonej) w naturze Duchy Natury się nie wkur...wią, co zaś się tyczy sztucznych przetworów takich jak szkła, plastiki, no cóż jestem pewien, że sami rozumiecie. Nie ma co w cudzym domu śmiecić.

 

Co się potem dzieje z takim podarkiem? Znika, czy leży tam cały czas?

 

Jeśli chodzi o pozostawienie w miejscu odludnym, np. w lesie to nie mam pojęcia i szczerze mówiąc nigdy mnie to nie interesowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa sprawa z tymi podarkami typu alkohol, czekolada w ramach przyslowiowego "paktu" w zamian

Jakos o ile z alkoholem -konkretnie wódką sie spotkałam to o czekoladzie pierwszy raz slysze :)

AoiMizu -poważnie powiedział do ciebie "jam jest"? - z taka ze wyższością, nie bbym wątpiła czy w te stronę ale nigdy z takim "nadęciem" z tamtej strony sie nie spotkałam - wręcz przeciwnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2
Jakos o ile z alkoholem -konkretnie wódką sie spotkałam

 

Oni generalnie lubią mocne trunki.

 

to o czekoladzie pierwszy raz slysze :)

 

Całkiem poważnie mówię.

 

AoiMizu -poważnie powiedział do ciebie "jam jest"?

 

Tak. Poważnie tak mi się ten Archanioł przedstawił.

 

z taka ze wyższością, nie bbym wątpiła czy w te stronę ale nigdy z takim "nadęciem" z tamtej strony sie nie spotkałam - wręcz przeciwnie.

 

Wiesz dosyć zagmatwanie napisałaś to, że ciężko to zrozumieć, ale przedstawił mi się w zupełnie normalny poważny i naturalny sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę się nadziwić, skąd w niektórych ten pociąg do Złego.

Jeśli chodzi o "podarunki"...

Wcielony Bóg-człowiek, Jezus Chrystus, ofiarowuje nam wszystkim codziennie największy dar: samego Siebie, swoją Miłość, poprzez realną obecność w swoim Ciele i Krwi, w których nierozłącznie zawarta jest Jego Myśl, Słowo i Duch, będące i dające Życie wieczne, udział w życiu i doskonałościach Boga już tu na ziemi.

A wy dyskutujecie o jakiś żenujących podarkach dla demonów.....po co i na co.... czy nie rozumiecie, że równie dobrze "życzeniem" upadłego anioła może być coś tak śmiesznego jak lizak dla dziecka? I nie bądźcie naiwni bardziej niż te dzieci, że ten oto demon - istota duchowa - lubi nędzne materialne lizaki albo jest smakoszem mlecznej czekolady i za nią będzie wam służył jak pies! Chyba nawet dziecko by się na to nie nabrało!

Posłuchajcie: ich celem jest i zawsze było odwieźć człowieka od Prawdy, wplątać w swoje sidła i oddzielić od Boga na wieki, na każdy możliwy, choćby w tak głupi sposób. Przyczyną jest i zawsze była nienawiść do ukochanego stworzenia (człowieka) i samego Stwórcy.

 

Co w tym dziwnego, że Lucyfer tytułuje się Imieniem Boga, skoro obwołał się samozwańczo Bogiem i jest ojcem kłamstwa? Uważasz, że to prawda, "bo miał 3m wysokości" i "tak powiedział", będąc przy tym poważnym? Wiesz ile istot oszukał od początku stworzenia "bez mrugnięcia okiem"?

Jezus mówi o nim (J 8,44): "Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa."

Zresztą, widzieliście kiedyś jakieś egzorcyzmy? Zobaczcie sobie choćby na youtubie. Demony przeważnie twierdzą: "JESTEM BOGIEM!".

Kłamią. Trzeba wiedzieć komu wierzyć i komu ufać, bo można się totalnie przejechać. Na wieki.

Jeśli nie chcesz się zawieźć to ufaj Temu i wierz tylko w Tego, Który nigdy o Tobie nie zapomniał i nie zapomni, bo ze swojej niepojętej Miłości do Ciebie oddał za Ciebie życie i wyrył sobie Ciebie na obu dłoniach (Iz 49, 16). To Jezus Chrystus.

Tylko On, Bóg, ma prawo powiedzieć: "Jam Jest". (J 8,24; J 8,58)

 

Rozważcie w tym zakresie słowa błogosławionego ks. prof. Michała Sopoćki z książki "Miłosierdzie Boga w dziełach Jego - tom I":

"Bóg jest więc nie tylko czystym duchem, jak Aniołowie, ale Bytem przez się istniejącym, czyli Bytem, który rację swojego istnienia posiada w sobie. Nie ogranicza się On do pewnego rodzaju bytu, jak to jest w stworzeniach, ale jest samym Bytem, który w sobie posiada wszystko, co do istoty bytu należy. Samobytność tedy jest doskonałością, która stanowi istotę Boga, którą Bóg różni się od wszystkich innych bytów, — od wszystkich stworzeń duchowych i materialnych.

 

Jedna tylko Boża istota jest samym istnieniem i ona jedna tylko istnieje z konieczności. Żadne stworzenie nie istnieje samo przez się, czyli z istoty swojej; żadne też nie może powiedzieć o sobie: „Jam jest, którym jest”, a raczej tylko: Jam jest, którym nie jest, albowiem był czas, że mnie nie było, a i teraz nie ma we mnie wystarczającego powodu mego istnienia, dlatego też mogę przestać istnieć”. Samobytność tedy jest pierwszą przyczyną poruszającą, pierwszym czynnikiem Bytu koniecznego, który ustanawia porządek we wszechświecie, który stoi u szczytu wszechrzeczy."

 

Przypominam po raz kolejny: "nikt nie może dwom panom służyć". Wybierzcie DOBRZE.

Ehh... naprawdę wielka szkoda byłaby, jakbyśmy nie wypili razem kielicha wina tam, po drugiej stronie, w Niebie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User2

Niech ktoś wyrzuci z moderatorów to bezwartościowe umoralnianie przedmówcy.

 

Jest nie na temat post, doprowadzi tylko do kwasów, zwłąszcza, że z postu czuć energię złości, agresji i zazdrości, że inni więcej i lepiej od niego wiedzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AoiMizu, z całym szacunkiem, ale jeśli dla Ciebie moje posty są bezwartościowe, to ich nie czytaj - mam prawo do wypowiadania się tak samo jak i Ty. Przy czym, mimo tego, że Twoje posty uważam za bezwartościowe, nie krzyczę, żeby moderatorzy je usuwali, bo masz prawo do ich publikowania.

 

Wykaż konkretnie razem z moderatorem, w którym miejscu z mojego postu czułeś "energię złości" itd.?

 

Czy może poprzedzające posty o "czekoladzie i alkoholu" są bardziej na pierwotny temat? Usuńcie więc połowę wątku, razem z postami AoiMizo, które w szczególności mogą niektórym osobom sugerować dawanie demonom 'alkoholu' jako skutecznego podarku, co jest niezgodne z § 4 pkt d) regulaminu forum, jako: "popierające używanie alkoholu".

 

Zaznaczam, że nie o to wnioskuję, bo przecież każdy wnosi coś do dyskusji i proszę o uszanowanie tego, nawet jeśli ktoś kogoś konstruktywnie krytykuje.

Wnioskuję za to o przywrócenie mojego postu i o nieusuwanie kolejnych, bo jak wierzę dla kogoś innego będzie to post wartościowy.

 

Jeśli natomiast chcecie tylko jednego kierunku 'widzenia rzeczywistości', bez słowa krytyki wg innej perspektywy, to może załóżcie forum prywatne? Nie będziecie musieli usuwać postów i będziecie mieli spokój.

Pozdrawiam i zapewniam o moich najlepszych intencjach w stosunku do Was, włączając w szczególności Ciebie AoiMizu... :)

Edytowane przez Ejbert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ja znam kobietę, która miała syna. generalnie miała pieniądze i wszystko co sobie zażyczyła. Kobieta nie sprawia pozytywnego wrażenia, w jej twarzy jest coś "złego". Np po rozmowie z nią, uchodzi ze mnie energia, czuję się źle, zaraz coś zarzyna mi się walić w życiu, staram się jej unikać ale w mojej sytuacji - jest to ciężkie.

Wracając do jej syna.. w wieku 3 lat miał jakiś wypadek, tak że jego dni były policzone. Ona zabrała go do jakiegoś felczera, który zajmował się niestandardowym "leczeniem". facet podobno powiedział jej, że syn będzie żyć ale 30 lat. 30 lat później popełnił samobójstwo. Kobieta za jego śmierć i w sposób w jaki zginął nie czuję się winna. Za to jej mąż ma wyrzuty sumienia. Syn we śnie przychodził do niego, dawał znać że cierpi tam gdzie jest. Od śmierci syna minęło ponad 20 lat a jego ojca nadal męczą wyrzuty sumienia.

Czy możliwe jest, że kobieta zawarła pakt z czymś "mrocznym" ofiarując syna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

ktoś wygrał w lotto i prawdopodobnie tak sobie myślisz "pewnie był dobrą osobą, zasłużył na wygraną".

Ktoś wygrał w lotto i może tak sobie myślisz "ten facet na pewno jest zły, pewnie zawarł pakt ze złem".

Ktoś wygrał w lotto i tak sobie myślę "a co mnie to interesuje?".

 

Wspomniana w poście Arta 'kobieta' mogła zawrzeć 'pakt' lub też nie, 'syn' mógł paść ofiarą 'paktu' lub też nie, 'syn' mógł paść ofiarą wyssanych z palca historii że ktoś-tam-gdzieś-tam powiedział w trakcie opowieści o wróże zębuszce że dożyje 30 lat i opowieściopleta nie miał na myśli wspomnianego 'syna', 'ojciec' 'samobójcy', podobnie jak 'syn', mógł paść 'ofiarą' dziedzicznej genetycznie degradacji kodu genetycznego prowadzącej do niestabilnego poziomu neurotransmiterów, prowadząc do tego co jest potocznie nazywane chorobą psychiczną, ale tak na dobrą sprawę, ile jest prawdy w tym co opisałeś / łaś Arta? Ile w tym jest domysłów? Ile zasłyszanych opowieści z trzeciej ręki a ile w tym jest propagandy i sloganów? Opisujesz sytuację którą ciężko zweryfikować, nie wspominając o zapoznaniu się z faktami, oraz oczekujesz opinii? Nie, nie oczekujesz opinii, oczekujesz domysłów i materiałów do plotkowania, tworzenia wywodów godnych mistrzów surrealistycznych teorii spiskowych, jak tak, proponuję zapoznać się z opowieściami Stephen'a King'a, ur. 21 września 1947 w Portland jeżeli miałbyś / miałabyś kogoś innego na myśli.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Są jakiekolwiek korzyści "przyjaźni" z upadłym? Czy ktoś kiedykolwiek coś dostał od takiego? Przecież upadły upadł przez nas niejako więc nas nienawidzi :) Jeśli coś da z góry to i tak nas potem oskubie z nawiązką.

I jeszcze jedno pytanie w tym temacie: jakim cudem ktokolwiek może pod pewnymi warunkami sprzedać coś co do nas nigdy nie należało? Dusza to my tak na marginesie i nie należy do nas ostatecznie więc nie da się jej sprzedać!

Ja osobiście uważam, że zanim się człowiek porwie na handel z taką istotą to ta istota powinna pierwsza nam coś dać a potem można się dopiero zastanowić czy to co oferuje jest warte funta kłaków.

Np. ja kazałem takowej zrzucić nauczycielkę która mnie denerwowała ze schodów i "on" to zrobił :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert

hmmm, jeśli uważasz, ze nie ma korzyści z "przyjaźni" z upadłym, to czemu się z nim "przyjaźnisz"?

A zrzucenie nauczycielki ze schodów, a konkretnie twoje życzenie nie jest ani czymś zabawnym ani nie świadczy o dojrzałości maga. Myślę, że taki "dowód" że jakaś "istota" może coś ci dać jest właśnie jest funta kłaków niewarty, bo ona "daje" ci coś że tak powiem, najłatwiejszego na przekonanie, że coś może, a jak przychodzi co do czego, to okazuje się że nie ma większej mocy ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarny Mag1 po pierwsze zależy jaki to "upadły" jak ładnie go nazwałeś.

Jeden ci "pomoże",nawet dlatego by mieć z tego przysłowiową zabawe , drugi nie za koniecznie... Bedzie wolał dobic targu .

..temat rzeka..

 

Zrzucenie ze schodów to raczej działanie na niekorzyść czyjas . Nic w tym dobrego (no chyba ze jakas zawiść tam drzemie w tobie);) to nie dawanie w zamian to zwykły "fun" dla nich ;)

 

Ja stety/niestety (ze tak powiem) mam co jakis czas kontakt z nimi i nie raz musze sie zdrowo nagłowić, by zrozumieć ich przekazy , jeden "wisi" nade mną do dzisiaj bo dopiero po tragedii zrozumiałam o co chodziło. Mam z nimi kontakt zły i dobry, raz chcą zaprzestac-pomoc, raz działać ku zlemu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Cyrografy podpisują zwykłe duchy (akurat nudzące się i poza ciałem) z idiotami spragnionymi mocnych wrażeń i adrenaliny :) To układ dwustronny - wy otrzymujecie adrenalinę a oni waszą życiową energię - przy czym ta ich/wasza energia jest na tyle pożywna by ciągnąć ten "cyrk" przed wami :)

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
W dniu 23.02.2017 o 16:43, jarek_999 napisał:

Hej magicy, obudźcie się! Od kiedy to słowa pozostają bez mocy sprawczej? Od kiedy to myśl pozostaje bez mocy sprawczej? Każdy czytany tekst i jego słowa wnikają w umysł.

Oczywiście słowa mają moc sprawczą, lecz te podpisane "umowy" mają wartość papieru na jakim zostały podpisane i moim skromnym zdaniem podpisujący to przyszli klienci gabinetu psychologa i nic więcej ...    :prosi:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert
50 minut temu, Piko napisał:

Oczywiście słowa mają moc sprawczą, lecz te podpisane "umowy" mają wartość papieru na jakim zostały podpisane i moim skromnym zdaniem podpisujący to przyszli klienci gabinetu psychologa i nic więcej ...    :prosi:

Co do drugiej części zgadzam się, że podpisujący cyrograf to przyszli klienci nie tylko gabinetu psychologa ale też pacjenci psychiatrów. Dotyczy to zarówno osób świeżych w temacie (tych szczególnie, bo nie mając wiedzy, którą zdobywa się nie z komercyjnych lektur i nie z idiotyzmów wyprucianych z sieci - nie mają pojęcia co uruchamiają i jak to działa na psychikę) jak i tych wtajemniczonych, którym "zły" prędzej czy później w dekiel walnie, czy to bezpośrednio czy poprzez materię.

Ale nie masz racji, że te podpisane umowy mają wartość papieru na jakim zostały podpisane - Jarek tu ma rację, że "Każdy czytany tekst i jego słowa wnikają w umysł." I to niestety później działa, czy tego ktoś chce czy nie, czy zdaje sobie z tego sprawę czy nie. To prawda stara jak świat, że słowo ciałem się staje, nie tylko przy tworzeniu świata przez Boga a skutków tego cholernie trudno się potem pozbyć.

  • W punkt 3
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Powiem tak: GŁUPOTA. Cyrograf to umowa, forma dobicia targu, gdzie kartą przetargową jest dusza. Nikt o zdrowych zmysłach nie zgadza się na oddanie duszy, nikt o zdrowych zmysłach nie robi tego z opisaną łatwością. Cyrografu wcale nie trzeba fizycznie podpisać, on nie wyleci z drukarki do podpisu. Może to być zwyczajnie kontakt telepatyczny z demonem ALE NIE DIABŁEM. Przyzywa się demona adekwatnie od tego co chcemy uzyskać NIE INNEGO - to może okazać się poważne w skutkach. Z wiedzą opisaną wątku nie radzę się za to zabierać, polecam też zapoznać się z samymi konsekwencjami konfiskaty duszy i skutków karmicznych, bo z czynów tu na ziemii zostaniemy i tak rozliczeni :)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...