Skocz do zawartości

Bliźniaczy płomień? Karma?


dahar_haza_du

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, dzisiaj chcę się podzielić z wami pewną historią, która do tej pory nie daje mi spokoju. Może ktoś z was przeżył coś podobnego i ma na to radę.

 

Jakiś czas temu szukałam pracy i zupełnie niespodziewanie dostałam telefon z ofertą. Gdy nadszedł dzień rozmowy kwalifikacyjnej coś mnie zniechęcało do pójścia tam, a równocześnie czułam wewnętrzny impuls, że muszę. Zmobilizowałam się i poszłam, mimo że kilka dni wcześniej dostałam już zatrudnienie w innej firmie. Przed rozmową wyszliśmy jeszcze na papierosa, chwilę potem dołączyło do nas dwóch pracowników. Gdy spojrzałam jednemu z nich w oczy to poczułam coś bardzo specyficznego.. Nie wiem jak to nazwać, nie był to skurcz serca, ale raczej olśnienie. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem ja i szefostwo poszliśmy na rozmowę. Kiedy go mijałam posłaliśmy sobie bardzo głębokie i przeciągłe spojrzenie. Mimo, że wtedy miałam już zaplanowane spotkanie z kimś innym, kogo naprawdę lubiłam, nie mogłam zapomnieć o tym jegomościu. Zdecydowałam, że zrezygnuję z poprzedniego stanowiska i pójdę do tej pracy. Gdy tylko go zobaczyłam to bałam się, żeby serce mi eksploduje. Nigdy nie miałam takich przypadłości, raczej dokuczał mi chłód emocjonalny, a tutaj byłam dosłowne cała mokra i nie mogłam się opanować. Początkowo był dla mnie miły, trochę ze mnie żartował, ale potem zaczęłam odczuwać, że jest między nami pewna energia, której nie potrafię wyjaśnić. Coś w rodzaju agresji? Po prostu, mimo całej sympatii, jaką dla niego miałam każdy gest z jego strony zdawał mi się być atakiem, który z kolei bardzo mnie ranił. (Mam na myśli np żarty) On zdaje się miał podobnie. Mieliśmy nawet swojego mediatora, bo nasze "humory" utrudniały nam pracę. Kiedy byliśmy sami to on znów stawał się miły i otwarty. Czasem udawało mi się złapać jego spojrzenie i nawet jeśli się kłóciliśmy było ono niezmiennie ciepłe i dotykało mojego serca. Dlatego sytuacja jawiła mi się zupełnie niezrozumiale - z jednej strony jest dla mnie niemiły i krytyczny, a kiedy zostajemy sami to negatywne emocje znikają. Jakkolwiek, myślałam, że może uda mi się z nim gdzieś wyjść, żebyśmy się poznali bez stresu i presji pracy. I już, już byliśmy blisko, ale się pokłóciliśmy. I to tak definitywnie. Ta kłótnia tak mnie bolała i tak wytrąciła mnie z równowagi, że zrezygnowałam z pracy. Była to dla mnie trudna decyzja, bo wiedziałam, że prawdopodobnie już się nie spotkamy, ale nie miałam innego wyjścia. Bardzo cierpiałam, ale uznałam, że tak będzie lepiej, bo nawet te krótkie momenty bycia miłym nie rekompensowały krzywd, jakich on był sprawcą. Po jakimś czasie zaczęłam się spotykać z kimś innym. Zdawało się, że ucieszyłam swoje serce i historia jest już skończona. I proszę sobie wyobrazić, że podczas spotkania, na którym miałam rozpocząć nowy związek w tłumie ludzi słyszę z daleka znajomy głos. Odwracam się, a to on. On również spojrzał na mnie i był zszokowany. Czas jakby zatrzymał się na moment. Rozmawiał przez telefon i poszedł dalej. Ja nie mogłam złapać oddechu, było mi duszno. Myślałam, że zemdleję. Wszystko, co było we mnie odezwało się ze zdwojoną mocą. A nowego związku rozpocząć nie mogłam, bo w tamtej chwili uświadomiłam sobie, że to nie ma sensu. Że moje serce jest gdzieś indziej. I taka to historia. Może banalna, a może nie. Chcę tylko na koniec dodać kilka szczegółów, które mogłam gdzieś pominąć. Wspominałam, że nie jestem zbyt emocjonalną osobą, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie. Jeszcze nikt nigdy nie poruszył mojego serca (do czasu pojawienia się wyżej wspomnianego) On sam mimowolnie wspomniał kiedyś w jakiejś rozmowie, że czuje coś między nami, że jest to jakaś energia/szczególna więź. Ponad to, ten człowiek jako jedyny znał wszystkie ukryte motywy moich działań. Nawet jeśli były one naprawdę pokręcone potrafił je przejrzeć. Nigdy nie spotkałam kogoś, kto rozgryzłby mnie z taką naturalnością i łatwością. Dzięki jego krytycyzmowi odżyła moja relacja z Bogiem. Dodatkowo kilkakrotnie widziałam ludzi bardzo do niego podobnych, często słyszę lub widzę gdzieś jego imię (a jest ono w Polsce raczej niespotykane) i spotykam go w snach.

Kochani, powiedzcie mi, co robić? Nie jestem w stanie zaangażować się w inny związek, a z nim raczej nie mam szans na taką relację, szczególnie, że wciąż jesteśmy pokłóceni. Powyższe okoliczności stawiają mnie w bardzo niekorzystnym i nie wygodnym położeniu.

Edytowane przez dahar_haza_du
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Sprawa jest mocno skomplikowana. Dla niektórych może być niewiarygodna i skrajnie bzdurna - to tylko kwesta poziomu świadomości. Na tym ziemskim, materialnym świecie toczy się walka o Twoją duszę. Przed narodzeniem, albo raczej przed kolejnym wcieleniem, większość nas podpisuje "cyrografy" różnego rodzaju. Po takim "podpisaniu" ma się swoich opiekunów, którzy Cię prowadzą przez całe życie. Coś za coś. Dla przykładu: jeżeli w poprzednim życiu przeżyłaś bolesny zawód miłosny, to w następnym bywa tak, że zgadzasz się na to "prowadzenie" by nie przeżyć kolejnego zawodu miłosnego. Tyle, że nie jest to za darmo i kosztować Cię będzie dużo. Wszystkie zdarzenia, przypadkowe okoliczności, odczucia spotykani ludzie można powiedzieć są z "Boskiego nadania" ale co potem jest do twojej głowy podpowiadane to już kwestią opiekunów, podpowiadaczy. Może być tak, że marzysz i pragniesz wielkiej miłości ale gdy dojdzie np. do spotkania to go unikasz, ale to już skutek podpowiedzi Twojego "umysłu" będącego pod kontrolą Archontów, Arkturian lub innej rasy kontrolującej cykl reinkarnacji, bo zanim rozpoczęłaś to życie na to się zgodziłaś. W skrócie: kajdany zakładamy sobie sami za naszą zgodą.

Polecam też do poczytania tekst w innym dziale Ezoforum - Rzeczy niewyjaśnione http://www.ezoforum.pl/rzeczy-niewyjasnione/89745-odczuwam-na-odleglosc-emocje-pewnej-osoby.html to co napisała Jeżynna

Edytowane przez KazOle
dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...