Skocz do zawartości

Wywiad z Leszkiem Szumanem


Ismer

Rekomendowane odpowiedzi

  • Administrator

Fragmenty kapitalnego wywiadu udzielonego udzielonego pod koniec lat siedemdziesiątych przez wybitnego polskiego astrologa Leszka Szumana.

Polecam wszystkim - zarówno entuzjastom astrologii jak i jej przeciwnikom oraz laikom - pełne humoru i jakże celne uwagi Leszka Szumana które były, są i będą zawsze aktualne :)

 

Przekrój (P): Dlaczego astrologia ma tylu wrogów?

Leszek Szuman (LS):

Astrologia wrogów nie ma. Istnieje natomiast wielu ignorantów, co ją krytykują.

 

P: Co ma astrologia wspólnego z astronomią?

LS:

Dziś nic. Dawniej astrolog sam musiał obliczyć położenie i bieg planet. Później robili to matematycy, a dziś komputery.

 

P: Zdarza się nieraz, że jakiś astronom krytykuje astrologię...

LS:

Tak. Mnie taki pan przypomina owego ceglarza, co chciał być członkiem jury na konkursie chopinowskim, bo z jego cegieł zbudowano gmach filharmonii.

Zadaniem astronomii jest badanie budowy wszechświata.

Astrologia zaś jest odgałęzieniem psychologii. Jest to zresztą zdanie szwajcarskiego psychiatry, prof. Junga.

 

P: Lecz nie znamy mechaniki działania planet na osobowość człowieka.

LS:

I co z tego? - Nie wiemy co to jest elektryczność, a jednak jeździmy tramwajem.

Nie wiemy dlaczego rośnie trawa i nikt się tym nie przejmuje.

Mamy około stu teorii o pochodzeniu wszechświata.

Nasza Ziemia na szczęście o tym nie wie i kręci się spokojnie dalej.

 

P: Czy astrologii można się nauczyć?

LS:

Oczywiście, lecz trzeba mieć w tym kierunku pewne zdolności. Lecz i do szycia spodni trzeba mieć zdolności. Im wyższe wrodzone predyspozycje, tym lepszy astrolog. Tak samo zresztą jest w medycynie i w innych naukach.

 

P: A co mówi o astrologii nauka?

LS:

Przepraszam panią. Która nauka? - Leśnictwo? - Hodowla drobiu? Na świecie istnieje taki ładny zwyczaj, że każda nauka mówi za siebie. Lekarz mówi o medycynie, inżynier o budowie mostów.

O astrologii zabiera głos lada nieuk, a pisma chętnie to drukują. Prawdziwego astrologa nie dopuszcza się do głosu.

 

P: Dlaczego tak jest?

LS:

Bo szkalowanie astrologii jest bezkarne. Niechby ktoś spróbował kpić sobie np. z pana prokuratora.

 

P: A więc pan wierzy w astrologię?

LS:

Wierzyć można w życie pozagrobowe, a na astrologii trzeba się znać. Wymaga to wielu lat ciężkiej i żmudnej pracy.

 

P: Czy opracowanie horoskopu wymaga dużo czasu?

LS:

Różnie. Mój najkrótszy horoskop miał dwa słowa: Chytry dureń. Potrzebowałem na to około trzech minut.

Lecz astrogramy ludzi o skomplikowanych charakterach wymagają nieraz kilku godzin namysłu i rozważań.

Każdemu wolno się mylić, bo to ludzka rzecz. Astrologowi nie, bo powiedzą, że oszust.

Jest to także kwestia wprawy. Zrobiłem w moim życiu około ośmiu tysięcy horoskopów.

 

P: Czy panu często zdarzają się omyłki?

LS:

Prawie nigdy, jeśli ustaliłem bezbłędnie czyjś dokładny czas urodzenia.

Lecz pamiętam o tym, że astrologia ma możliwości ograniczone. Nie jest kluczem do wszystkich problemów życia i świata, jak się wydaje niektórym entuzjastom.

Lecz mimo to warto znać swój horoskop i swe potencjalne możliwości.

Ważne jest to też u dzieci i w doborze partnerów małżeńskich.

Niektórzy ludzie nie chcą znać swojego horoskopu. Przypominają kapitana, co wypływając z portu wyrzuca mapy za burtę i woła: Panie Boże prowadź mnie, bo ty wiesz lepiej.

Ogólnie biorąc, ostrzegam ludzie przez okresami niepowodzeń, które radzę biernie przeczekać i podaję okresy sprzyjające, radząc je wykorzystać.

 

P: Czy panu osobiście astrologia kiedyś się w życiu przydała?

LS:

Tak. Dwa razy dzięki niej uratowałem swoje życie. To było podczas wojny.

 

P: Co pan myśli o horoskopach z komputerów?

LS:

Wspaniałe urządzenie do robienia pieniędzy. Jest to maszyna dla astrologów, których boli głowa od myślenia. Komputer nie potrafi zweryfikować niepewnego czasu urodzenia i ustalić kolejnej wartości aspektów w horoskopie. Poza tym horoskop nie ma wartości absolutnej, która jest zależna od licznych czynników uchwytnych tylko indywidualnie. To jest bardzo ważny szczegół.

 

P: Czy astrologia może przewidzieć wojnę?

LS:

W latach, kiedy między sobą walczyli aniołowie, może to i było możliwe.

Dziś, kiedy co miesiąc wybucha gdzieś wojna, byłoby to trudne. Chodź czasem udaje się. Na rok 1939 kupiłem około dziesięciu różnych kalendarzy astrologicznych. W żadnym nie przewidziano wojny. Tylko w ilustrowanym Kurierze Codziennym wyraźnie o niej powiedział polski astrolog.

 

P: Dlaczego jest potrzebny dokładny czas urodzenia?

LS:

Na jedną dobę można opracować około 140 różnych horoskopów. Wszak jednego dnia może urodzić się biskup i złodziej. Co ich łączy i co ich dzieli? - Biskup popatrzy chętnie na Kojaka, a złodziej pójdzie w niedzielę do kościoła.

Ich astrogramy mają odrębne dominanty, czyli cechy kierujące ich życiem.

 

P: Jaka jest różnica między astrologią dzisiejszą a średniowieczną?

LS:

Mniej więcej taka sama jaką mamy między medycyną dzisiejszą a dawną.

 

P: Czy ktoś oprócz pana zajmuje się przepowiedniami?

LS:

Ależ oczywiście... Meteorologowie przepowiadają pogodę, lekarze przewidują, jakie są szanse wyleczenia chorego, adwokat - czy mu klienta zamkną lub zwolnią. Także każde planowanie coś przewiduje...

 

P: Myślę, że to nie to samo... Meteorologia na przykład opiera się na wieloletnich statystykach.

LS:

To tak jak astrologia!... czy pani może myśli, że dla zrobienia horoskopu wchodzę na dach i patrzę w gwiazdy?... Nie... Mam do tego liczne, obszerne statystyki, swoje i cudze.

 

P: A co może pan powiedzieć o horoskopach gazetowych?

LS:

Nic. Tego nie piszą astrologowie. Każdy może pisać sobie sam.

 

P: Przed kilkoma miesiącami pisano, że około roku 1986 ma nastąpić jakaś katastrofa, bo planety naszego układu mają stanąć w szeregu. Czy to możliwe?

LS:

Takie układy zdarzają się mniej więcej co 185 lat i jakoś je ludzkość przeżyła.

Od czasu, jak wyzdychały węże morskie wytrute ropą wyciekającą z uszkodzonych tankowców, prasa przerzuciła się na latające spodki i na "astrologię". A zresztą w obecnym stuleciu takiego układu planet nie będzie.

 

P: Skąd pan to wie?

LS:

Mam efemerydy, czyli tabele z położeniem planet aż do roku dwutysięcznego.

 

P: Co pan może powiedzieć o swoich klientach?

LS:

Przychodząc do mnie ludzie spodziewają się jakichś rewelacji. Myślą, że astrolog powinien wiedzieć wszystko, że jest jasnowidzem, cudotwórcą.

 

P: Czy pan ludziom mówi prawdę?

LS:

Tak, lecz to i owo przemilczam. Nie jest wskazane, aby ludzie wiedzieli o sobie wszystko.

Czasem czują się dotknięci, kiedy wspomnę, że mogą zachorować. Można by o tym napisać całą książkę.

 

źródło: dawno temu ściągnięte z internetu i umieszczone w moich astronotatkach

Edytowane przez Ismer
  • Cool 2
  • Dziękuję 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...