Skocz do zawartości

Planety na których żyliśmy i ich wpływ na nasze życie


Kris1.

Rekomendowane odpowiedzi

W czasie pracy nad uwalnianiem się od manipulacji i okradania z energii przez byty duchowe, przechodzi się na coraz to nowe terytoria świata energii zwanego astralem.

Przede wszystkim trzeba wiedzieć kto jest tym naszym ciemiężcą, a jest ich ogrom.

To są wcielenia z planet na których żyliśmy wcześnie.

Jak na razie to najgorsze są te z 7 i 10 planety, z tym że po tej 10 został sam astral-jako czarna kula zamieszkała przez najgorsze z duchów jakie mi się do tej pory zdarzyło spotkać.

Są też te z 1, 2, 4, i oczywiście z 3, na której dodatkowo mamy żywych przedstawicieli zła, którzy też nie próżnują i robią krzywdę tak duchową jak i fizyczną, no i ekonomiczna.

Za kilka dni będziecie pewnie na nich głosowali.

Szukałem czy są tam tacy, na których warto zagłosować, ale nie znalazłem niestety.

Ci z 10 są nazywani Nibiru, ale tej planety jakoś nie mogę namierzyć w fizyczności, to chyba ta, którą zniszczono całkowicie, nawet z jadrem.

Jaką bronią musieli dysponować żeby to zrobić, no i jak dużo nienawiści musiało być w nich, że zdecydowali się na taki krok.

U nas też są tacy którzy giną w samobójczych akcjach i jeśli by mieli środki, to by zrobili powtórkę z demontażu planety.

Dlaczego jakoś nie mam co do tego wątpliwości?.

Ja nie mam wyjścia, jak uczyć się ich kodów, bo czucie energii materializuje się w moim ciele silnym bólem tam gdzie mi energetycznie robią krzywdę i chcąc się uwolnić od bólu, muszę ich rozpracować i zneutralizować.

Mam tylko nadzieję że nie ma więcej jeszcze gorszych potomków z jakichś innych planet.

Tak to jest że do puki się nie wejdzie na ich częstotliwości, żeby ich rozkodować, to się obrywa i obrywa.

Większość ludzi ma pozakładane coś jakby znieczulające energie i do puki w ciele fizycznym nie wystąpi fizyczna choroba, to nie czują że coś jest nie tak.

Szkoda mi takich ludzi i czasem odważę się takiemu o tym powiedzieć, ale przeważnie wychodzi na to że nie wierzą w to i myślą o mnie jako o kandydacie do domu bez klamek, wiec nie mam za wielkiego ruchu w tym temacie i raczej muszę siedzieć cicho.

Ci z wymienionych planet bardzo szkodzą na nasze najwyższe czakry czyli 5, 6, i 7.

Takie choroby jak rak mózgu, tarczycy , gardła, różne tętniaki i wiele innych, to w większości ich dzieło, bo tak długo wysysają energie z tych miejsc i pompują na to miejsce energie śmierci, że w końcu komórki ciała nie wytrzymają i mamy co mamy.

Znęcają się też psychicznie i może zastanawia Was skąd macie doła, no to teraz już wiecie.

Do tego dochodzi jeszcze zatrute środowisko i niewłaściwe żywienie, bo co my jemy zdrowego?, powietrze i woda też nie jest czysta. wiec choróbska mają jeszcze większe pole dom popisu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiem a raczej napiszę coś o egzorcyzmach, bo akurat przed chwila na prośbę znajomej wykonałem taki.

O tuż moja znajoma pracuje z grupą osób i jedna z jej współpracowniczek od dłuższego czasu zmienia się na gorsze, jakaś duma, niecenzuralne słowa, pokrzykiwania na podwładnych i inne nie miłe zachowania.

Ponieważ miałem kontakt z tą osoba kilka lat temu , zapamiętałem ja raczej jako miłą osobę, więc byłem zaskoczony.

Pomyślałem że widocznie ktoś na nią źle wpływa i po skupieniu się na jej aurze i duszy okazało się że gnębią ją 4 potężne wcielenia, ale to naprawdę potężne, wielkością porównywalne do planety, jakiś 9/10.

Siedzą jej przede wszystkim na 5 czakrze gardłowej, która służy miedzy innymi do komunikacji i coraz mocniej przejmują kontrolę nad jej wolą i stąd to zachowanie.

Poprosiłem moje WJ żeby odcięło od niej te byty i wyjęło z duszy ich zaczepy, bo pozostawione, od nowa się odbudują.

Po oczyszczeniu energii jaka z nich pozostała, wróciłem do pracy nad swoja aurą, bo w miarę podnoszenia wibracji odkrywają się coraz to nowe byty, a gdy się je neutralizuje to wibracje znowu szybują w gore, przez co rozpuszczają się ciemne zasłony i można namierzyć i wyłapać następnych lokatorów.

Trochę już się nauczyłem o karmie i złych bytach, ale nadal nie wiem ile ich jeszcze jest, a o tym można się dowiedzieć gdy się złapie ostatniego i więcej już nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ciekawie zbudowany jest ten nasz duchowy świat zwany astralem, jak i na wiele innych sposobów.

Na początek mamy swoją karmę, czyli przeważnie to co osobiście nabroiliśmy.

Następne warstwy to to co nas otacza wokoło od bliższych do dalszych, nagromadzone przez grupy żyjących teraz i z poprzednich żywotów.

Dalej dochodzimy do warstw jakie wytworzono na innych zamieszkiwanych w przeszłości planetach.

Myślałem że jak już wyjdziemy ponad karmę układu słonecznego to będzie się można opalać w duchowym, niczym nie zmąconym słoneczku Stwórcy, ale niestety, bo dalej tkwimy w następnych warstwach karmy, czyli syfu które obejmują wszystkie planety, czy też układy słoneczne naszej drogi mlecznej, czyli galaktyki.

Jakoś żeśmy się wyturlali również ponad te śmiercionośne i opętujące energie, ale o czystym słoneczku dalej ani słychu , ani dychu.

Wszechświat to kolejna bania wypełniona galaktykami, a dalej to się powiela w skali makro, czyli następna wielka bania , nazywam ją nad wszechświatem , która jest wypełniona niezmierzona ilością wszechświatów.

Jak na razie końca tego wszystkiego nie widać, oprócz tego że każdy kolejny pierścień energii jest na coraz to niższych wibracjach.

Takie podróżowanie nie było by w sumie jakimś problemem, gdyby władcy, czy budowniczy kolejnych światów zła, nie utrudniali trochę podnoszenia wibracji i podróży przez kolejne jego warstwy.

Mimo tego w sumie nie jest to specjalnie trudne, dlatego zasuwamy coraz dalej i dalej, mijamy a raczej przebijamy się przez kolejne coraz mroczniejsze światy otaczające nas ze wszystkich stron.

Jestem niezmiernie ciekawy jak one się daleko ciągną, bo jak to się mówi ciekawość jest motorem nauki, poznawania itd.

Może ktoś z Was już tę drogę przespacerował do końca i zna odpowiedź.

To mijanie jest może nieco poetyckim opisem, bo nie chodzi o jakieś kilometry, tylko o podnoszenie wibracji tu i teraz , ciągle fizycznie będąc jednak w tym samym miejscu.

Wibracje nie mają nic wspólnego z naszą skalą odległości, tylko z wyższymi czy niższymi częstotliwościami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz o karmie a mimo wszystko ciągle uznajesz dobro i zło? Nie wierze. Ty chyba nie wiesz czym jest karma, buddyzm itp. Powiedz mi, bo jestem niezmierni ciekaw, po co podróżujesz po astralu? Co to daje? Jaki z tego pożytek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ty wiesz?

Może myślimy o tym samym tylko inaczej nazywamy.

Ja tylko podnoszę wibrację żeby być bliżej Stwórcy a reszta to tylko przy okazji się wyświetla.

Widzisz coś złego w dążeniu do bliskości ze Stwórcą , czy Bogiem?

Zadajesz pytania na które odpowiedzi są przecież oczywiste.

Może zastanów się dlaczego je zadajesz, możesz się dużo o sobie dowiedzieć w ten sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem. Dużo studiowałem z własnej ciekawości religie i kultury świata. Wiem czym jest buddyzm i czym jest karma. I nie sądzę żeby Ci się spodobało. Według mnie, Buddyzm nie ma racji i mieć nie może (ale to moja opinia) Buddyzm to wyrzeczenia i poświęcenie, większe niż możesz sobie wyobrazić. Według nich jaźń nie istnieje i wszystko jest pustką. Emocje, uczucia, przywiązanie, życie materialne- wszystkiego się wyrzekają. Buddyści są bierni na świat, neutralni. Bardziej im zależy na wyjściu z samsary niż na życiu doczesnym. Zresztą, dużo by można pisać. Hinduizm jest znacznie ciekawszy. Co do Karmy to nic innego jak prawo przyczyny i skutku. Prawo równowagi. Jeśli bierzesz coś, to zostaw coś w zamian. Karma odnosi się bardziej do poczucia wartości, sumienia itp. Jest indywidualna a nie uniwersalna. Dużo by pisać, jeśli chcesz to zadaj konkretne pytanie, a ja postaram się odpowiedzieć.

Zadaje pytania, bo jestem ciekawy -_- To dziwne?

O jakim stwórcy mówisz? Po co dążysz do bliskości ze stwórcą czy Bogiem? Co ci to da?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie ciągnie do żadnej religii,bo wszystkie są narzędziem do przejęcia kontroli nad jednostką.

Co prawda w niektórych jest jakaś cząstka prawdy ale w żadnej nie ma całości, natomiast jest dużo oszustwa i manipulacji i więcej się nad tym nie będę rozwodził.

Religie to dla mnie zamknięty temat.

Być bliżej Boga to mieć pełniejsze łącze zwane sznurem aka, czy złota nicią i jest to jedyne znane mi połączenie z poziomem z którego zresztą przyszliśmy się inkarnować.

Zasila nas w energię życia i w zasadzie to wszystko.

Reszta wynika z tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odpowiedziałeś na pytanie -_-

Nie musi Cię ciągnąć, jednak żeby wypowiadać się na jakikolwiek temat, wypada posiadać podstawową wiedzę, czyż nie? To tak jakbyś mówił że nie zjesz obiadu, bo Ci nie będzie smakował, chociaż nie wiesz nawet co będzie serwowane...

Jesteś ortodoksyjny.

Szamanizm to też religia. Wiem czym jest sznur aka- nie odnosi się to do ludzi i podświadomości?. Zastanawia mnie jednak, ciągle mnie to ciekawi. Kim jest Twój Bóg w takim razie? Albo czym? I po co chcesz być bliżej niego? W jakim celu? Co to zmieni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwa Bóg została wymyślona przez kogoś tam w zamierzchłej przeszłości, ja to widzę jako źródło energii życia i miłości, równie dobrze można by go nazwać Stwórcą, bo zresztą i taka nazwa jest używana.

Piszesz ze wiesz co to jest sznur, a napisz jeszcze dlaczego z niego nie korzystasz.

 

Może coś o karmie inaczej.

Teoria szatana to próba zwalenia naszych postępków na kogoś innego, kogoś iluzorycznego, niewidzialnego, kogoś kogo należy winić za całe zło świata, byle nie siebie.

Popatrzmy na nasze inkarnacje troszkę inaczej.

Podzielmy lata naszego życia na dni i wyobraźmy sobie że każdy dzień naszego życia będzie jedna inkarnacją, chociaż było ich tak dużo że podzielenie na sekundy też nie oddaje ich ilości.

Teraz załóżmy że robimy coś niedobrego, raz potem znów i znów.

Suma tego złego to nie jest nic innego jak zła energia, która się stopniowo w nas gromadzi poprzez kolejne dni=inkarnacje i ciągle jej przybywa.

To tak jak płatki śniegu, jeśli na nas upadnie jeden, dwa, nawet sto, to nie czujemy jeszcze za bardzo zimna.

Ale jeśli tego jest miliony to zamarzamy, a do tego robi się lawina i nas porywa ze sobą.

Tę lawinę którą mozolnie sami żeśmy zbudowali ktoś tam nazwał szatanem, żeby się przed samym sobą nawet nie przyznać do niej.

Taka lawina odcina dopływ jedzenia, picia , powietrza, czyli energii życia i miłości.

Nie wszyscy jednaj źle postępowali i zachowali zdolność absorbowania nazwijmy je Boskich energii.

Ci z pod lawiny poszli na łatwiznę i zamiast się z niej wygrzebać, zaczęli okradać z energii tych którzy ją jeszcze mają i tak lawina rosłą i rosła.

Natworzono różne teorie zaciemniające prawdę o lawinie, znaleziono, hipotetycznych winnych i spalono ich na stosach, coś jak dzisiejszy terroryzm, państwo is i wiele podobnych organizacji i działań.

W życiu fizycznym stworzono prawo, które przewiduje coś takiego jak przedawnienie , ale w karmie nie ma nic takiego, bo wszystko ktoś musi naprawić i teraz będzie trzeba wysłuchać wyceny ze wszystkich dni naszego życia i po otrzymaniu faktory-rachunku, sięgnąć do portfela i zapłacić.

Gorzej jak w portfelu pustki, bo nie ma on połączenia z bankiem, Boską energią, którą można by zapłacić.

Należało by odzyskać połączenie z Boskim bankiem, a to ciężka praca, bo przygniata nas własna lawina i dalej kradniemy i powiększamy i ją, powiększamy , bo pracować się przecież nie chce.

I taka jest sytuacja na dzisiaj, a kasa fiskalna dopisuje każdą pozycje i dopisuje.

Na kilku forach które odwiedzam, widać jak ludzie zajmują się nazwę je tematami zastępczymi, mężnie walczą o każde słowo i o to kto ma rację, A JEŚLI NIKT JEJ NIE MA BO PISZE NIE NA TEMAT?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szatan znany też (zwykle) jako Lucyfer znaczy "niosący światło". Można go identyfikować z Prometeuszem. Ludzie, błędnie interpretują niektóre nazwy i znaczenia ;)

Wiesz że kiedy uderza silny piorun w ziemię, uderza też potężne wyładowanie w przeciwną stronę? W stronę jonosfery? Uważam że żyjemy nie tylko w dualnym świecie ale mam też swoją fraktalną teorię. Ale o tym może później.

Powiedz czy Ty jesteś tym który "odzyskuje połączenie z Boskim bankiem? To brzmi jak pieniądze i porzyczki :D

Chcesz wiedzieć dlaczego nie korzystam ze sznura? To proste, żeby kto inny mógł... I nie potrzebuje, to nie dla mnie.Widzisz, każdy ma jakieś swoje przeznaczenie, które wypełni bądź też nie. Moim jest kroczyć w ciemności, to samotna droga, pełna wyrzeczeń, poświęceń i przeciwności- nie wielu może nią podążyć(paradoksalnie nie jestem mrocznym typem). Mój cel jest jednak wyjątkowy. Widzisz, jakkolwiek by to nie brzmiało, potrafię odmienić złą/negatywną energię w pozytywną i na odwrót. Równowaga. Nie obawiam się lawiny, może kiedyś zamienie ją w np. jezioro czystej i przyjemnej wody gdzieś w lesie? Nie obawiam się też wziąść na siebie ciężaru innych. Z wielu sfer. Bo ta lawina nigdy mnie nie przytłoczy (przynajmniej narazie), brocząc w niej i przekopując, mogę wyciągać innych ;) Na tyle na ile potrafię. Bo trzeba żyć w zgodzie ze sobą i bez strachu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobraźmy sobie że w naszym układzie słonecznym jest planeta na której żyje cywilizacja wyprzedzająca nas technicznie o jakieś 80%.

Co do duchowości to też wielokrotnie, ale uwaga nie w miłości tylko nienawiści, czyli ogólnie mówiąc bardziej negatywna niż nasi najsilniejsi adepci czarnej magi.

Zresztą wszyscy ludzie będący po taj zwanej ciemnej stronie, są pod telepatyczną kontrolą i nie maja żadnych szans w wojnie zła ze złem ponieważ są jego niewolnikami ściśle kontrolowanymi, czyli można to nazwać opętaniem, czy jak tam komu po drodze z nazwami.

W przeszłości tak jak zresztą podają stare źródła zmanipulowali nasze dna i mamy około 50% ich dna.

Wcześniej może i mieliśmy wygład podobny do małpy, ale byliśmy duchowo wysoko i posługiwaliśmy się zdolnościami tak zwanymi dzisiaj paranormalnymi, żyliśmy w zgodzie z przyrodą i stopniowo rozwijaliśmy się w stronę miłości.

Zgadza się to ogólnie z tym co podają genetycy.

Wychodzi na to że nasi planetarni goście nie chcą dopuścić żeby jakakolwiek cywilizacja w układzie słonecznym rozwinęła się wyżej technicznie jak i duchowo od tej jaką oni dysponują.

Na ziemi mieliśmy już wysoko rozwinięte cywilizacje ale cyklicznie były niszczone na co też są dowody w prastarych warstwach ziemi.

Inne zamieszkałe przez ludzi planety zostały całkowicie pozbawione biologicznego życia, co widać na zdjęciach z sąd kosmicznych, ponieważ mieszkańcy technicznie mogli dogonić agresorów.

Weźmy marsa, stosunek techniki był jak 70 do 100%.

Czyli brakowało jakieś 30 żeby wyrównać szanse.

Ale nie wyrównano, bo Mars został zbombardowany potężnymi bombami atomowymi, czy termojądrowymi i życie uległo zagładzie.

Może by się nawet obronili, ale prawdopodobnie doszło do zdrady, co pozbawiło szans Marsjan na przeżycie.

O innych planetach napiszę niedługo.

Jakie mama wyjście z zaistniałej sytuacji?i, przyjmując że to prawda, a wiele na to wskazuje.

Napiszcie co by można według Was zrobić żeby nie podzielić losu Marsjan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno dawno temu, w wyniku kolizji kosmicznej, jedna z planet uległa rozszczepieniu. Z jednej jej części powstał pas asteroid znajdujący się za marsem, z drugiej części powstała planeta którą dziś nazywamy ziemią a trzecia część odleciała w głębiny czarnego oceanu (czyt. kosmosu). Planetę która jest za to odpowiedzialna nazywamy dwunastą (Nibiru/ planete X/ marduk/ rogaty diabeł/ lucyfer-jak kto woli). Posiada ona potężne pole magnetyczne, które destabilizuje cały układ słoneczny kiedy znajduje się blisko. https://dogmacero.files.wordpress.com/2012/12/nibiru_orbita1.jpg jeden obrót wokół słońca tej planety to nasze 3 600 lat.

 

Mimo wszystko to dopiero początek. Okazuje się że planetę tą zamieszkuje rozwinięta technologicznie, żyjąca w kastowym społeczeństwie inteligentna rasa (nazwijmy ich Nibirianami od nazwy planety, choć są także znani jako Anunnaki). Posiadali oni najwyższego króla który nazywał się Anu(Bóg-niebo). Ich planeta za każdym razem, kiedy przelatywała przez nasz układ słoneczny cierpiała straty w postaci uszkodzenia atmosfery. Posiadali technologię, która potrafi naprawić dziury w atmosferze, jednak na Nibiru nie znajdowało się wystarczająco surowca- złota. Jeden z książąt, wystąpił przeciwko królowi chcąc zająć jego tron. Jednak przegrał, w pojedynku, uciekając przed zemstą, ukradł statek i wyruszył przez wielką otchłań (czyt. kosmos) w nieznae, w głąb układu słonecznego. Książe ten nazywał się Enlil i jego grobowiec znajduje się na marsie (Twarz na marsie https://fellowshipofminds.files.wordpress.com/2012/01/face-on-mars.jpg), kiedy umierał, jego "sekundant" zbudował mu grobowiec z podobizną jego twarzy. Dodam że wtedy jeszcze, mars był błękitną planetą (gdyż tak ją opisują sumerowie- a dokładniej ich bogowie). W każdym razie, zanim Enlil umarł, przedarł się przez próżnie kosmiczną, zrobił tunel w pasie asteroid przed marsem (patrząc na układ słoneczny od zewnątrz) i dostał się na planetę którą znamy dzisiaj jako ziemia, gdyż jego skaner odkrył na niej ogromne złoża złota. Oczywiście pomijam szczegóły, które oczywiście są bardzo ważne, ale nie mam aż tyle czasu żeby to wszystko opisywać.

Enlil wylądował na ziemi, założył tam obóz, odnalazł złoto i nadał komunikat na Nibiru. Że istnieje dla nich nadzieja na przetrwanie. Przylatywały ekspedycje za ekspedycjami. Wydobywanie złota było męczące. Przywódcy ekspedycji, postanowili coś zrobić. Wpadli na pomysł aby stworzyć prymitywnego robotnika- który na swoje barki weźmie trud ich pracy. Odnaleźli na planecie istoty humanoidalne (czyt.małpy) i zaczęli eksperymentować z genetyką. Po wielu nie udanych próbach, udało im się w końcu stworzyć pierwszych ludzi. Annunaki mieli bazy, na księżycu(skąd obserwowali potop), na marsie, jowiszu, i innych planetach naszego układu. Dali nam zły przykład, chociaż później, starali się to naprawić- co jak widać nie udało się zbyt dobrze... Wojny, zdrady, knucie i zdobywanie coraz większej władzy. Wojny nuklearne, niewolnictwo, rozpusta. Z czasem, zaczęli rozmnażać się z ludzkimi "samicami" heh Dużo by pisać, ale tak to mniej więcej wyglądało. To nie ludzie zbudowali piramidy, ani nie postawili legendarnych miast. Nie straciliśmy też ani nie zapomnielśmy o żadnej wiedzy. Ponieważ nigdy jej nie posiadaliśmy. To wszystko działo się obok. Nieliczni byli wtajemniczeni. Kiedy się zabrali, zabrali wszystko ze sobą. Już mi się nie chce pisać, bo musiałbym zebrać książki, szukać tekstów, tłumaczeń i wpisywać tutaj. Wyszłoby może z kilkanaście stron. Te informacje można zdobyć samemu, bo to ogólnie dostępna wiedza, wystarczy pogrzebać.

 

Przed nimi- nie byliśmy. Jako małpy byliśmy tylko zwierzętami. Tak jak teraz małpy są małpami. Jeśli wierzysz że są wyżej duchowo od nas ludzi, to najwyraźniej są to Twoi przodkowie. Bo tak jak mawiają indianie "może waszymi przodkami są małpy (do białych ludzi), bo naszymi napewno nie są(nawiązanie że pochodzą od Bogów/ kosmicznych podróżników)" Tym bardziej że my nie jesteśmy od małp, tylko nowym gatunkiem stworzonym przy użyciu inżynieri genetycznej.

 

Żadne cywilizacje nie były niszczone. Tylko oni Annunaki/Nibiriane toczyli bitwy między sobą o władzę (przy użyciu broni masowego rażenia). Ich historia mówiła że dawno, dawno przed dotarciem na ziemie, omal się nie wytłukli nawzajem. Na ziemi, ludzkość była anihilowana przypadkowo, właściwie nawet nie patrzyli tylko walili bombami w siebie nawzajem. Te bitwy i konflikty są dość dobrze opisane ;) nie tylko przez sumerów, ale także w mitologiach na całym świecie...

 

Oni używali złota (pyłu, namagnetyzowanego i napromieniowanego)aby łatać dziure atmosferyczną. My obecnie jako ziemianie wykorzystujemy do tego celu podobną technologię, z tą różnicą że używamy srebra ;)

 

Atmosfera marsa wyparowała wskutek, tarć magnetycznych, kiedy Nibiru przelatywało przez układ słoneczny. Ta planeta ma bardzo potężne pole magnetyczne, kiedy wchodzi w nasz układ zaburza wszystko. Taki anioł zagłady. Otacza ją czerwona aura(stąd świecąca planeta/lucyfer) i wygląda jakby miała rogi.

 

Źródła: Enuma-Elisz (epos o powstaniu świata), Epos o Gilgameszu, Zacharia Sitchin Zaginiona Księga Enki , Dwunasta planeta i inne, Erich Von Daniken,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Ciekawie wygląda rozkład karmy w śród ludzi.

Są osoby którym została ona totalnie narzucona i działa na nich tak samo jak by była ich karmą.

Jest to podobne do trucizny, czy zjemy tę którą sami stworzyliśmy, czy nam ktoś podrzuci swoją, to tak samo nas to otruje.

Taka graniczna ilość którą komórki wytrzymają to 80%, powyżej organizm umiera.

Te 100% to taka uśredniona miara i nie oddaje wszystkich właścicieli karmy.

Dzieje się to po jakimś określonym czasie, potrzebnym do zablokowania funkcji życiowych komórki i średnio trwa do roku.

W tym czasie można jednak dopracować sobie więcej, nawet 100%, a przy takim stężeniu zła w duszy, na nastopną inkarnację są małe szanse,może 20%, czyli żadne.

Jeszcze tego do końca nie sprawdziłem, bo natknęłam się na takich rekordzistów, którzy mają 200 i więcej %

Udało im się to dzięki temu że zrzucili ją na innych i myślą że hulaj dusza, skoro się tak udawało od zarania dziejów to nie ma się co zastanawiać i dalej ja produkują cała swoja posiadaną mocą i umiejętnościami.

Ale czasy się zmieniają i jeśli jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku średnio mieli w duszy po 10%, to dzisiaj nie jest już tak różowiutko, bo uśredniona wartość to ponad 50%, z tym że tak jak z podawaniem zarobków przez GUS, średnia nie oddaje faktycznego ich wymiaru.

Jedni to tacy rekordziści z 200 i więcej % dorobku a inni dorobili się mniejszego majątku.

Na razie około 30% ludzi dobija do tych 80-90% i odchodzą systematycznie z ciałek.

Mieszkam blisko sporego szpitala i odwiedzam telepatycznie oddział paliatywny, zresztą inne też i stad miedzy innymi wiem co się dzieje w naszej globalnej wiosce tak astralnej jak i fizycznej, bo jest to przecież nierozerwalnie połączone.

Właśnie sobie zerknęłam na nowo powstałe państwo islamskie i co tam widać, ano dostali przydział karmy w jakichś 80% i i rozrabiają, ciała mają jeszcze zdrowe a karma wlewa się w duszą rzeką, więc może i dlatego szaleją aż się pozabijają, szkoda że przy tym giną niewinni, ale oni się urodzą na nowo, a nasi bojownicy o boga i śmierć chyba będą mieli niejakie trudności z tym.

Jak myślicie? którzy ludzie dorobili się tych 200%, bo żyją przecież i nie są znów anonimowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co takiego się sprawdziło chłopcze? To co piszesz, jest bezsensu. Nie masz pojęcia o tym jak działa karma i jej światy inkarnacji. Nie masz pojęcia i nie rozumiesz. Nie wiesz o samsarze, nirwanie o niczym. Nie znasz osmiorakiej sciezki, ani 4 glownych prawd- no chyba ze sobie wygoglujesz. Ty sobie przywlaszczasz wygodne koncepcje i wymyslasz wlasne teorie. Skup sie na nauce lepiej, zamiast na bajaniu. Na bajanie przyjdzie pora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby ci brakło światełka o wiedzący?

Jak się jest w sansarze na 80% to ego zasłania światełko i rzeczywistość

Idą jednak lepsze czasy i dla Ciebie jest też nadzieja że przejrzysz na oczęta.

Zachowaj tylko spokój "chłopcze".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem ostatnio kilka baz, można by to nazwać statki matki, które poukrywano w różnych miejscach naszego układu słonecznego.

Jedno takie urządzenie ukryte było za szósta planetą, a jak na razie było ich 9.

Służą do okradania z energii wszystkiego co żyje i dysponują wiedzą i możliwościami jak łamać opór mieszkańców naszego świata.

Jak ich odkryłem to oczywiście wszystkie swoje siły użyli żeby zablokować nasze działania i wywołali ogromny ból głowy w wyimku ataku na czakry.

W końcu udało się ich zneutralizować dzięki wspólnemu działaniu ludzi którzy to potrafią.

Niestety w śród sąsiednich układów słonecznych nie ma przyjaznych planet i nasze nadzieje na pokojowe wizyty na razie możemy odłożyć na przyszłość.

Spotykam dosyć często wypowiedzi ludzi o bólach głowy, gardła serca, a to najczęściej wynik działania takich właśnie gości.

Jest tego sporo więcej, ale są dobrze poukrywane i pewnie upłynie sporo czasu jak ich się znajdzie i wyeliminuje.

Może ktoś coś wie o tym i napisze, żeby szybciej skończyć z nimi.

 

 

 

Wkleiłem tytaj odpowiedź na post osoby z innego forum, ale możne kogo tutaj zainteresuje.

 

Nie ma się co dziwić problemom jakie cię spotykają.

Masz praktycznie zablokowane czakry negatywnymi bytami jak i myślokształtami.

Sam się z tym problemem borykam i oczyszczam, ale jest tego dużo i ciągle coś znajduje nowego.

Energie fioletowa je paraliżuje i jakby usypia, a wtedy można je powyjmować z czakr, nie uszkadzając ich.

Wykonują to nasze wyższe ciała na naszą mentalna prośbę, jak tylko się tego nauczą, z tym ze można je nauczyć tego telepatycznie i to bardzo szybko, bo lubią się uczyć,

Czakra jest połączona z kanałem szuszuma biegnącym w rdzeniu kręgowym i ma taki jakby zaworek kulkowy aby blokował możliwość przeniknięcia bytów z czakry do kanału i do mózgu - podświadomości.

Jeśli wygryzą otwór w kulce i gnieździe kulki, to wchodzą już bez przeszkód do podświadomości i mamy kłopoty.

Modlitwy tego problemu nie rozwiążą.

Albo się trzeba nauczyć jak to usuwać, ewentualnie może ktoś kto to umie pomóc, ale aby to zrobić powinno się o tym wiedzieć najpierw.

Bez tego zostanie tylko biadolenie, ból, choroby i w końcu jak się nic nie zrobi to śmierć.

Taką wiedzę ja mam o tym, a Wy?

Edytowane przez Kris1.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Zbliża się nowy rok, ale w brew temu na co się zanosi, sądząc z doniesień mediów, będzie to dobry rok dla mieszkańców planety Ziemia.

Zmienia się energetyka ludzi, planety, jak i troszkę całego układu słonecznego ale uwaga, te zmiany, to zmiany na lepsze.

Opisywałem budowę człowieka i zachęcałem do poznawania jej przez czytelników ale jakoś nie udało mi się tego rozruszać, co i tak nie przeszkodziło aby jak nie świadomie, to podświadomie dogadać się z ludźmi i zachęcić do podnoszenia wibracji.

To się już dzieje i stopniowo dotrze do świadomych umysłów.

Może nie będzie to coś nagłego, ale delikatne zmiany w postrzeganiu siebie i otoczenia.

Obudzą się czakry serca , a w zasadzie już się budzą, przebudowują się Wyższe Ja.

Ludzie zaczną w innych widzieć człowieka a nie przeciwnika.

I tego wszystkim życzę, życzę serdeczności i dobroci.

 

Dalszy ciąg na temat tego co się dzieje i będzie działo z ludźmi.

Transformacja potrwa co najmniej dwa lata, to taka pierwsza faza, następna , aż do odzyskania tak zwanych zdolności paranormalnych, choćby pamięć poprzednich wcieleń i innych zajmie więcej czasu, w zależności cośmy tam sobie naskładali w naszym bagażu z przeszłości.

Są jeszcze ludzie którzy blokują transformacje, tak u siebie jak i starają się przeszkadzać innym wiec trudno jest tak na milimetry to przybliżyć.

Edytowane przez Ismer
połączenie postów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszędzie do każdej władzy pchają się ci najciemniejsi i są we wszystkich organizacjach tak wyznaniowych jak i innych.

Może brak energii Stwórcy chcą nadrobić dobrami materialnymi i władzą.

To jak mroczne są ich energie i intencje jest miarą ich zła i negatywnego wpływu na innych, czyli wszystkich którzy są choć troszkę lepsi od nich, lub może raczej mniej źli, bo jeszcze się tego nie nauczyli na taką skalę.

Aby kogoś ściągnąć na zła stronę wystarczy mu zablokować sznur aka na pobór energii Stwórcy i będą musieli okradać innych aby ją zdobyć, przez co przejdzie niejako automatycznie na tę złą stronę.

Nieraz rozmawiam z kimś kogo uważam za uczciwego i taki jest, ale przyłapuje jego podświadomość jak podkrada mi energię.

Nawet nie trzeba wydawać polecenia swojej podświadomości żeby kradła energie, bo prośba by ją znalazła wystarczy i ona szuka, jak nie może jej pobrać ze swojego sznura aka, to podbiera komuś kto ją ma, a my w swojej nieświadomości nie bardzo wiemy skąd ją wzięła i ja pochwalimy, ooo jak się fajnie czuję, daj tego jeszcze więcej i stopniowo stajemy się drapieżnikiem.

Jak to długo trwa, to zaczynamy również mieć ochotę na cudze dobra fizyczne i niezauważalnie dla siebie, ale jednak stajemy się nieuczciwi.

A wystarczyło by się tylko skupić myślami na sznurze, aby się udrożnił i oczyścił- odkorkował i możemy stopniowo wrócić do grona pozytywnych.

Gdy nie krzywdzimy innych, to nie gromadzimy złych energii, a za to możemy stopniowo w miarę rozwoju i nauki naprawiać błędy przeszłości i poprawiać sobie byt tu i teraz jak i na przyszłość.

Nasze możliwości w kierunku bycia dobrymi są wprost proporcjonalne do tego jak w jakim stopniu jest drożne nasze połączenie ze Stwórca i ile energii nim czerpiemy.

Nie ma ŻADNYCH w tym kierunku ograniczeń oprócz naszych własnych i narzuconych przez innych, ale to można zdemontować.

 

 

Od jakiegoś czasu piszę o zmianach, tych na lepsze, chociaż będą też tacy którzy przeżyją niezbyt miłe chwile.

To co mówi Janusz jest jednak nawet dla mnie zaskoczeniem, bo nie myślałem że to tak przyspieszy, ale posłuchajcie sami.

 

Edytowane przez Ismer
połączenie postów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodzę z założenia że lepiej mieć wszystkich jako przyjaciółmi, niż nawet choćby jednego wroga.

Jak dotąd żadne działania energetyczne nie dawały jakichś większych rezultatów.

Tak, robiło się jaśniej, ale jakoś to nie wiele pomagało komuś kto błądził, ale tak na całego błądził, przekonać że czyste jest piękne.

Jak się okazało, oni są jakby w tunelu, beż możliwości zawrócenia, coś jak droga jednokierunkowa, bo każdy ciemniejszy blokuje wole temu ciut mniej ciemnemu i tak jak w wojsku aż do wielkiego szefa, czy marszałka, jak ich tam zwać.

Natomiast przywrócenie drożności sznura wyrywa taką osobę z tunelu i wodzom znika jeden wojownik.

Za jakiś czas nie będą mieli żadnego i przyjdzie pora na nich samych.

Wtedy zrozumieją, że tak na prawdę byli niewolnikami samych siebie.

Do władzy i majątków nie pchają się ci jaśni, bo nie ma w nich żądzy posiadania, władzy itd.

Wystarcza im tyle żeby godnie żyć, ale niestety byli do tej pory bezwzględnie wykorzystywani.

Mam sporo wiedzy że to się zmieni.

 

Gdyby nie negatywne działanie naszych opętanych, odłączonych od źródła braci, czulibyśmy się jak w bajce.

Choroby?, a co to takiego?

Problemy energetyczne, złe samopoczucie, starość?, można by o tym poczytać w nie aktualnych już podręcznikach medycznych.

Jakieś odwierty i kopalnie węglą?, a co to takiego, podobno kiedyś były, ale zatruwały powietrze i wynaleziono nowe czyste źródła energii.

Energia stwórcy to miłość i dobroć.

Jeśli ktoś jest w nią zaopatrzony, to nawet nie pomyśli aby kogokolwiek krzywdzić, wiec siebie też nie krzywdzi.

Podobnie jak człowiek jako całość, działają jego poszczególne komórki ciała fizycznego.

Tak samo maję swoje malutkie sznury aka, ciałko fizyczne, ciała duchowe które, tworzą świadomość, podświadomość, nadświadomość i duszyczkę.

One też są atakowane przez komórki złych ludzi i przez to chorujemy i mamy wiele innych problemów.

Je też trzeba podłączyć do źródła, bo inaczej nam nie dadzą spokoju.

Wiecie ile człowiek ma komórek?

Ilu ludzi jest drapieżnikami, czy o tym wiedzą czy nie?

Dodajmy to tej listy zwierzęta i rośliny i mamy tylko część tego co trzeba naprawić.

Ale to jest robione codziennie, mozolnie, ale wciąż.

Jak długo potrwa?

Jeśli zajmie się tym więcej osób, to krócej, jeśli nie, to dłużej.

Edytowane przez Ismer
połączenie postów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasza dusza jest zbudowana z części pozytywnej i negatywnej, którą nazywam czarnym lustrzanym odbiciem.

Połowa ludzi współpracuje z tą jasną strona , druga połowa z ciemna i może nic by się złego nie stało z życiem na planetach, gdyby ta gorsza połowa nie zdobyła przewagi i nie pokonała tej jasnej duszy.

Tak się stało na wszystkich zamieszkałych planetach naszego układu, oprócz ziemi.

Wiecie jak to technicznie wyglądało?

Gdy już ten przysłowiowy diabełek przekonał człowieka żeby przeszedł na ciemna stronę to po prostu obaj zostali pozbawieni energii Stwórcy, a bez niej życie jest niemożliwe.

Gdy już definitywnie kończyła się energia Stwórcy, zaczęli ze sobą walczyć, myśląc że przeciwny obóz ją ma ukryta i jak zwyciężą to mu zabiorą.

Posadzili szybciutko malownicze grzybki i zapalili na milisekundy sztuczne słoneczka i nasze sądy na marsie pokazują jak to się skończyło.

Gdyby tego nie zrobili, to i tak by skonali w wielkich męczarniach, tylko by to potrwało nieco dłużej.

Obecnie mamy dziesięć procent tych co jeszcze się bronią, czterdzieści dogorywa, i pięćdziesiąt, oryginalnych negatywów, którzy jeśli zwyciężą to powtórzą to co było na martwych obecnie planetach.

Próbowałem telepatycznie jakoś się dogadać z opozycją, ale nie są skłonni do żadnych ustępstw.

To są ludzie żyjący z nami, takie forumowe trole i i inni podgryzacze i przecież widać po nich że prędzej zginą niż o milimetr nawet ustąpią.

Będą się pienić aż zgubią siebie i może i tą resztkę, bo taki mają przecież cel.

Ta pozytywna przyszłość którą opisłem wcześniej jest jedną z wielu, a dotyczy tych pozytywnych, negatywów tam za bardzo nie widać więc jest jakaś nadzieja.

Jak już czarna cześć duszy pokona jasna, to obydwie giną i koniec życia i inkarnacji.

Co prawda jeszcze żyjemy więc będzie możemy obserwować jak się sprawy toczą.

Jest sposób obrony przed utratą jasnej części duszy i jeśli będą zainteresowani, to napiszę o tym.

Tak na koniec, w układzie słonecznym unicestwiło się do tej pory co najmniej siedemdziesiąt procent dusz i wcieleń.

Ciekawe ile jeszcze to zrobi.

A to się dziele przez lenistwo, nie bronisz się, myślisz że jesteś najmądrzejszy, że jakoś to będzie, a nie będzie, bo samo się nic nie dzieje.

To że pozytywni są pokojowi nic im nie pomoże, muszą jeszcze popracować na ten pokój, a nie wiele robią w tym kierunku i nie wielu to obchodzi, a ciemna strona jest bardzo pracowita i ciężko pracuje na nie tylko swoja zgubę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowa człowieka jest opisywana w setkach najprzeróżniejszych publikacji, ale w żadnej nie jest to opisane wyczerpująco.

Najczęściej podaje się że jest siedem ciał, czyli fizyczne plus sześć duchowych.

Jest to jednak malutka część rzeczywistości, bo jest ich o wiele więcej.

Trudno powiedzieć ile, bo chyba nikt jeszcze nie doszedł do ostatniego.

Ja na razie połączyłem się , czy odsłoniłem około tysiąca i nic nie zapowiada żeby było widać koniec.

Z tego wynika że ludzie wybrali dwa przeciwne kierunki rozwoju duchowego i co na to powiedzieć?, do czego jednych i drugich to zaprowadzi?

Jednych bliżej stwórcy, a drugich?

Hmm, pożyjemy zobaczymy.

Jest pewna prawidłowość, że im kto głębiej idzie w mrok, ten ma bardziej zablokowany sznur aka, czyli innymi słowy połączenie ze Stwórcą.

I nie było by to może czymś szkodliwym samo w sobie, ale jeśli ktoś sobie zablokował dopływ energii od Stwórcy, to okrada z niej tych którzy ją mają i wyrządza tym wielkie szkody tak fizyczne jak i duchowe, a to już jest naganne i trzeba się przed tym bronić.

A metoda jest prosta - skupić się na połączeniu ze Stwórcą, przez co ono się powiększa i oczyszcza, a płynąca z niego energia oczyszcza kolejne czakry ciała fizycznego, a dalej kolejne ciała duchowe, na razie można powiedzieć w stronę nieskończoności , bo ich końca nie widać, ale zobaczymy co też po drodze spotkamy.

Im wyżej dojdziemy , tym więcej ciał ciemnej strony wyłączamy ze szkodzenia nam, a szkodzą jeszcze te nie odkryte.

W sumie prosta sprawa i wiadomo dlaczego po forach dokazują takie przeróżne turkucie podjadki, żeby narobić zamieszania i podkradać energię , bo sami się od niej oddzieli i to świadomie, kiedy obrali za swój kierunek rozwoju mrok.

Ja to jednak postrzegam jako upadek, a nie rozwój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wkładu pracy w oczyszczanie i podnoszenie wibracji ciągle mam uczucie jakby coś mnie ściągało, blokowało, coś jak balast ograniczający lot balonu.

Jednym takim problemem są źli ludzie, ale są też złe wcielenia, czy nisko wibracyjne.

Również to co jemy ma niskie wibracje i jeśli z tym coś nie zrobimy to też się w nas gromadzą świadomości - wcielenia

zwierząt, roślin, wody powietrza i minerałów.

Ktoś powie że minerały? woda? , ależ to bzdura.

Ale niestety nie bzdura.

Ziemia jako planeta też jest świadomością i ma swoje komórki którymi są minerały, woda , powietrze.

Ma również sznur aka jak i jej komórki je mają.

Kiedyś było go sto procent, ale ludzie doszli do tak zwanego rozwoju technicznego , a nie poszedł za tym rozwój duchowy i tak kiedyś jak i teraz zbudowali broń atomową.

Reakcja łańcuchowa jest bardzo, ale to bardzo szkodliwa dla sznura aka wszelkich świadomosci.

Wojna jaka miała miejsce w przeszłości zablokowała prawie trzydzieści procent sznura ziemi i temu co na niej egzystuje.

Ostanie zabawy z grzybkami podwoiły te sumę, plus promieniowanie elektrowni atomowych i złe energie ludzi spowodowały że sznura, czyli zasilania planety w energię życia i miłości pozostało dziesięć procent.

Tyle też jest ludzi na ziemi którzy zachowali jeszcze zasilanie sznurem aka i co się nam kroi?, jaka przyszłość?.

Albo ludziska przejdą na stronę miłości, albo mamy kolka scenariuszy.

Zginie całe życie na planecie.

Zginą ci bez sznura aka i pozostaną ci w niego zaopatrzeni.

Pozostaną najprostsze formy życia gdzieś głęboko w ziemi.

Za tym że zgina wszyscy przemawia historia Merkurego, marsa i wenus.

Nie wiem dokładnie jak to było z planetą za marsem.

Doszły mnie informacje że miała w dużej ilości jądro ze srebra, złota i jakichś innych metali szlachetnych i przed milionami lat została rozbita przez nazwijmy ich gości z głębokiego kosmosu, którzy zabrali te surowce, bo posiedli technologię budowy ogromnych statków kosmicznych i zaopatrywali się w surowce na ich budowę.

To się dopiero nazywa kopalnia odkrywkowa.

A Wy co na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem już chyba na temat zbiorczej duszy, ale jakoś trudno było ten temat zgłębić.

Otoczony był najprzeróżniejszymi zmyłkami, ślepymi uliczkami, czarnymi zasłonami itp.

W końcu się przebiłem i mam jaki taki obraz sytuacji.

Wyobraźmy sobie kulę z której wyrastają miliardy odgałęzień do każdego człowieka.

Wszyscy ludzie przesyłają tam energie na których żyją.

Jako że 90% niestety żyje na niskich wibracjach, to i zbiorcza dusza jest też bardzo nisko wibracyjna i przez to cierpi te 10% pozytywnych, bo przez duszę zalewani są karmą tych negatywnych.

Tak było do dzisiaj, bo dzisiaj dusza została oczyszczona i ciemnym jest co nieco gorąco, a że nie chcą podnosić wibracji, przyjąć karmy i za nią odpowiedzieć, więc chyba się chcą odłączyć od duszy.

Coś takiego jest dla mnie bardzo zastanawiające, bo nigdy nie myślałem że to możliwe, ale czytałem gdzieś jakąś przepowiednie, że w tych czasach będą ludzie bez dusz, puściłem to mimo uszu, ale teraz mi się przypomniało.

Zastanawiam się co się z nimi stanie jeśli się im uda odłączenie.

W tej chwili pozostało im średnio 20% połączenia.

Bardzo ciekawe posuniecie i ciekawe jakie będą tego konsekwencje.

Poczekamy, zobaczymy.

Coś mi świta że bez duszy dalsze inkarnacje mogą stać pod znakiem zapytania, ale nie będę wychodził przed szereg, za to sobie poobserwuje i opisze jak to się dalej będzie rozwijało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak szukam i szukam powodu dlaczego ludzie są tacy nie mili wobec siebie i doszedłem do wniosku że powód, to brak empatii.

Jeśli nie czujesz bólu krzywdzonych jak i swojego to nie szanujesz życia.

Wskazuje na to wiele obserwacji.

Gdy zacząłem sprawdzać powody problemów choćby zdrowotnych i zadałem pytanie: ile tego jest nie moje, ile od innych?

Wyszło że 60% od innych z 10% zatrucie środowiska i 30% moje wcześniejsze błędy, tak mniej więcej, i to w sumie wiem od dawna, ale jak to się odbywa?

I tutaj działa coś takiego, że skoro mnie to nie boli, to hulaj dusza piekła nie ma.

Ale to że czegoś nie czujemy to nie znaczy ze na nas nie działa, tylko jakby o tym nie wiemy, nie kojarzymy że jak kogoś krzywdzimy to robimy to sobie również sobie, czy to sobie uświadamiamy, czy nie.

Popatrzcie ile ludzi choruje, cierpi, umiera na najprzeróżniejsze choroby, zwala winę za to na jedzenie, powietrze i wszystkie inne powody, ale nie kojarzy tego że sami sobie taki los zgotowali poprzez postępowanie w całości swoich żywotów, a teraz zbierają tego plony.

Widać to szczególnie na oddziałach paliatywnych, bo tam trafiają ludzie w ostatnim stadium życia i wiele można się nauczyć i zrozumieć, przeglądają ich życia i konsekwencje tego co w nich robili.

Ale w sumie niby o tym wiemy, teraz czas na receptę a ta brzmi tak: przywróćmy współodczuwanie, czy empatię.

I to jest realizowane, spokojnie i dokładnie.

Jakie to niesie konsekwencje?

Odpina się od ludzi wiele podpiętych do nich czakr innych ludzi, bo kradzież odbywa się poprzez wydłużanie czakry w postać jakby energetycznej rurki, która jest przypinana do innej osoby i w ten sposób kradziona jest energia jak równie zatruwany organizm, żeby się delikwent nie bronił, ale ponieważ do złodzieja z kradzioną energia płynie inna, która włącza mu czucie bólu swojego jak i innych krzywdzonych.

Myślę że jeśli to się rozwinie i dotrze do wszystkich ludzi, to może być nawet tak że stopniowo przestaną się krzywdzić, bo zrozumieją, że siebie też krzywdzą, ale jak to będzie, zobaczymy , czy może poczujemy, jeśli się za to weźmiemy i wdrożymy w całym naszym świecie, bo będąc połączeni, nikt tego nie uniknie na dłuższą metę.

Jest na ten temat jeszcze wiele do wyjaśnienia i dopisania, ale nie wszystko na raz.

W każdym razie prawo przyczyny i skutku działa, raz lepiej, u innych może wolniej, ale w końcu nikogo nie omija i tylko uświadomienie sobie tego może to powstrzymać a w konsekwencji doprowadzić do mitycznego edenu, który może się kiedyś stanie rzeczywistością.

Niestety to co się napsociło nie znika samo i trzeba będzie się z tym zmierzyć, aby uniknąć choćby oddziału paliatywnego.

To są konkretne negatywne energie i konkretnie działają przez eony, aż nauczą każdego empatii, ale można się jej wcześniej nauczyć i w konsekwencji wcześniej się wziąć za naprawę siebie i powrót do miłości i szczęścia.

Przypomnijmy sobie nasze młode lata, cieszyło nas praktycznie wszystko, nie opuszczał dobry humor, ale z biegiem lat posmutnieliśmy, już się nie śmiejemy nawet z najzabawniejszych komedii, nie możemy znaleźć choćby troszkę radości, a to wynik gromadzenia się w nas negatywnych energii, naszych i od bliźnich, czy w to wierzymy czy nie, to tak jest, i jeśli sobie wcześniej z tego zdamy sprawę, to może wcześniej to naprawimy, aby wrócił ten młodzieńczy dobry humor i radość życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiemy o tym że istnieje pojęcie łańcucha pokarmowego.

Wbrew pozorom nie kończy się to na ludziach.

Istnieją rasy które go wydłuży i my staliśmy się ich pożywieniem.

Nie jest to tak, że zjadają nasze ciała, bo żywią się naszymi energiami.

Robią to od bardzo dawna i z tego powodu przebudowie uległy ich ciała fizyczne.

Typowy przedstawiciel ich gatunku ma niski wzrost, nienaturalnie dużą głowę, w zasadzie brak układu pokarmowego.

Dzięki dużej głowie są siłaczami w działaniach telepatycznych, a jako że żywią się energią to chyba jednak robią w tym jakieś błędy, bo ich ciała skarłowaciały i fizycznie nie są dla nas żadnymi przeciwnikami.

Fizycznie mają siłę 5-6 cio letniego dziecka.

Jednak dysponują wyższą techniką niż ludzie, może to być ponad 1000 lat i mają potężną przewagę w działaniach hipnotycznych, wpływania na myśli jak i na funkcjonowanie biologiczne organizmu.

Prawdopodobnie mają problemy z krwią i wiele porwań jest po to żeby mogli od porwanych ją pozyskiwać i robić sobie transfuzje.

Taki porwany wytrzymuje najwyżej 6 lat i umiera z wycieńczenia.

Żyją 300 - 400 lat średnio.

Jakoś sztucznie się rozmnażają, nie do końca to zbadaliśmy, ale to też jest ich słaby punkt, coś ze starzeniem genów związane.

Jako że w znacznym stopniu rozerwaliśmy ich osłony telepatyczne, bo przecież inaczej nie dało by się ich namierzyć i zeskanować, to być może widzący mogą ich już zobaczyć trzecim okiem.

Jak się uda wyeliminować ich telepatyczny wpływ na ludzi, to zobaczą wreszcie jak wygląda rzeczywistość w której żyjemy.

Wszystko jest w trakcie i trudno powiedzieć ile potrwa, bo nie wiadomo ile jeszcze ukrywają niespodzianek.

Napuszczają ludzi na siebie żeby zablokować rozwój duchowy jak i techniczny, bo jakbyśmy dotarli do ich planet, to gołymi rękami by zostali pokonani.

Cała ich siła w naszej niewiedzy i w ich niewidzialności.

Nie mogą się obronić przed ludźmi naprawdę wysoko wibracyjnymi i w tym nasza nadzieja.

Dlatego też tak usilnie nie chcą dopuścić żeby tacy się rozwijali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wklejam post z innego forum, bo być może kogoś zaciekawi.

 

Bardzo ważne jest wiedzieć jak jesteśmy zbudowani na poziomie energetycznym, żeby wiedzieć jak się obronić.

Jeśli tego nie wiemy, to obrywamy aż nie miło i nic na to nie możemy poradzić.

Tak też jest z Tobą Miriam7, jak i z innymi ludźmi.

Istnieje coś takiego jak pojęcie lustrzanego odbicia, czasem mówi się że mamy na ramionach aniołka i diabełka, którzy nas instruują co też według nich mamy robić.

Zależy którego posłuchamy, w tę stronę zmierzamy.

Na przykład za czasów Atlantydy, w jej rozkwicie, jasne miało przewagę jak 60 do 40

Obecnie jak to zacząłem skanować , to aż mnie cofnęło.

Jak myślicie co też odkryłem.

Śmiało się wypowiadajcie, szczególnie ciekawy jestem Zbysia opinii, bo on ma tak, jak średnia na planecie, jako że pełno go wszędzie, to myślę że w końcu przyda się na coś.

Teraz im mamy więcej tej mrocznej strony , tym bardziej dostajemy po kościach, jak się to mówi potocznie.

Przy 10% wychodzi na to że przechodzimy na ciemna stronę definitywnie, już diabełek wygrał.

Teraz tacy współpracują z naszą ciemną strona i dzięki temu mogą się do nas włamywać, poniewierać i okradać ile dusza zapragnie, do puki coś z tym nie zrobimy.

No i tutaj jest odpowiedzieć dla Miriam 7, jak i dla tych którzy jeszcze nie całkiem przegrali.

W nocy miedzy 2 a 3 najgłębiej śpimy i wtedy najłatwiej nas jest okradać, ale jak ktoś ma czucie energii to się obudzi, bo go boli , czy też czuje się źle, wgrywane są też paskudne sny i wiele innych wątpliwych przyjemności.

Najciekawsze co się dzieje z tymi którzy w 100 % przeszli na ciemna stronę.

Może coś o wielkich wodzach z naszej historii.

Pan Hitler - pozostało mu 0,0001 % jasnego.

Stalin chyba tylko połowę z tego, bo dłużej mordował.

Im ktoś ma mniej jasnego, tym większe ego i trudniej mu cokolwiek przyjąć , bo on jeden jedyny jest najmądrzejszy, lub już zna sprawę z punktu widzenia mroku i celowo zaprzecza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jest bardzo ważny dzień dla ludzi, planety i naszego wszechświata w którym żyjemy.

Wreszcie udało się pousuwać lustrzane odbicia i zbiorową hipnozę, co myślę do końca roku zaowocuje poszerzeniem świadomości i obudzeniem się empatii, czyli współodczuwania do wszelkiego życia.

Obserwujcie siebie, bliźnich, swoje myśli i uczucia.

Będzie się zmieniała treść postów na dojrzalsze i bardziej przyjazne, również sny mogą być lepsze i coś tam wyjaśniać.

Stopniowo wygasną konflikty i waśnie.

W ciągu kilku lat przejdziemy na tak zwaną wolna energie i po tym przylecą pierwsze pojazdy z innych planet, ale już oficjalnie.

Być może w ciągu 2 -3 lat.

Co prawda one tutaj są cały czas, ale że tak powiem mediacje na temat oficjalnych wizyt zaczynają się toczyć pomiędzy Wyższymi Ja najwyżej uduchowionych ludzi i kosmitów.

Zrobimy sobie z przyjaciółmi w najbliższym czasie sesję hipnozy, aby mieć lepszy kontakt Z WJ i jeśli coś więcej się dowiem to napiszę.

Telepatia telepatią, ale hipnoza też bywa owocna w informacje

 

 

Dalsza część nie jest taka cacy.

Dużo tych zmian może nie doczekać, bo idą w zaparte i wygląda na to że na ziemi będzie dużo chorób, śmierci i innych wątpliwych przyjemności.

Wiem że wycofano z przyszłych inkarnacji sporo część osób z uwagi na ich nieprzejednany charakter.

Pokazują się na sporą skale zachorowania, które dotychczas nie były groźne a nagle są nieuleczalne.

Jest to wynik zmian w energetyce tych ludzi, co powoduję totalny brak odporności na większość schorzeń.

Na innym forum inni telepać piszą podobnie, z tym ze dodają o jakichś masowych szaleństwach, i tym podobnych objawach.

Edytowane przez Kris1.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie wiecie o kuszeniu w raju.

Okazuje się że to wcale nie są takie plotki.

Co prawda jest to podane symbolicznie, ale dzisiaj dotarłem do cywilizacji która wypisz wymaluj pasuje do tego kuszenia.

Posługują się strachem i hipnozą.

Nie mają ciał więc sami osobiście nic nie mogą sami zrobić nikomu, poza straszeniem i namawianiem do krzywdzenia innych.

Jednak pośrednio gdy już kogoś przekonają do siebie, to wgrywają mu strach i stopniowo przeciągają na stronę mroku, co dobitnie widać po wojnach i innych anty przyjemnościach.

Jednak jak się podniesie wibracje i złamie kody którymi działają, to można ich zdemontować.

Cwaniaki zbudowali sobie coś jak szklaną kulę i spoza niej działali na tych których już sobie podporządkowali, aby dalej ogłupić następnych.

Robią to dlatego że żywią się nienawiścią i sianie wszelkiej niezgody, wojen jest dla nich jak woda na młyn.

Jednak tak w ogolę są słabi i wystarczyła prośba do Wyższego Ja żeby zostali oczyszczeni, co w ich przypadku równa się unicestwieniem, bo są zbudowani z czystego zła, a WJ nie zostawia niczego co nie jest miłością.

Jeśli okaże się że są inni to pewnie i tych się oczyści.

Najtrudniej jest takich znaleźć, szczególnie że napuszczają na nas ludzi, żeby przeszkadzali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu coś o naszej przyszłosci jako planety i jako galaktyki, bo przecież jedno z drugim jest związane.

Takim tematem wysuwającym się na pierwsze miejsce jest sprawa pokoju.

Mimo że jeszcze nie widać żadnej jaskółki pokoju w świecie fizycznym, to w naszych wyższych ciałach szybują ich już całe chmary.

Jedynie co im pozostało zrobić to wlecieć do świadomości fizycznej i tam zasadzić gałązki pokoju.

Mimo tego przyszłość, tak do roku jest pozytywna.

Wygląda na to że na ludzi spadnie opamiętanie, zaczyną widzieć bezsens tego co dotychczas robili i szukać wyjścia z amoku w którym do tej pory tkwili.

Ta ścieżka przyszłosci, którą mi pokazuje Wyższe Ja jest mocno pozytywna i mimo że jeszcze trudno sobie wyobrazić coś takiego jak zawieranie rozejmów, bez żadnych warunków wstępnych, czyli bezwarunkowe działanie w stronę pokoju i rozbrojenia, to jednak ta własnie ścieżka jest najbardziej prawdopodobna i co ważniejsze w świecie naszych wyższych ciał - świadomosci zrealizowana już w granicach 90%, a u niektórych ludzi nawet 100.

 

Dalsza część nie jest taka cacy.

Dużo tych zmian może nie doczekać, bo idą w zaparte i wygląda na to że na ziemi będzie dużo chorób, śmierci i innych wątpliwych przyjemności.

Wiem że wycofano z przyszłych inkarnacji sporo część osób z uwagi na ich nieprzejednany charakter.

Pokazują się na sporą skale zachorowania, które dotychczas nie były groźne a nagle są nieuleczalne.

Jest to wynik zmian w energetyce tych ludzi, co powoduję totalny brak odporności na większość schorzeń.

Na innym forum inni telepać piszą podobnie, z tym ze dodają o jakichś masowych szaleństwach, i tym podobnych objawach.

Edytowane przez Ismer
połączenie postów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już pisałem, historia Ziemie i ludzi tonie w mroku zapomnienia.

Jednak dotarło do nas, że ta cywilizacja jest 6-tą z kolei, odbudowującą się z gruzów poprzedniej.

Okazuje się że najbardziej drastyczne wydarzenia rozegrały się w 2-giej kolejnej cywilizacji.

Stało się coś bardzo niszczycielskiego, co zabrudziło nasze dusze na tyle poważnie że miało wpływ na ludzi do czasów teraźniejszych.

Kojarzy się to z czymś tak niszczycielskim jak reakcja łańcuchowa.

W wyniku tego ludzie zostali podporządkowani komuś, kogo można nazwać ówczesnym władcą- hegemonem, który zapanował nad ludzkimi duszami aż do teraźniejszych czasów.

Aby ludzie się nie wyrwali z jego władzy telepatycznej i hipnotycznej musiał ich utrzymywać w mroku i zablokować im wiedzę kim tak na prawdę są.

Zablokował też nasze helisy, DNA przez co ludzie nie mogą się posługiwać pełnymi możliwościami swoich mózgów

Udało się go dzisiaj odszukać w mrokach astralu i zdemontować.

Przyniosło to sporą ulgę, ale są jeszcze inni, wyraźnie odczuwam ich negatywny wpływ na siebie, co zapewne wielu też czuje.

No co mogę jeszcze dodać, idę na polowanie w najciemniejszy astral, bo oni tam się ukrywają i z cieniści rozdają karty naszego losu i życia, nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zauważyliście że w młodym wieku jest w nas więcej radości, a w miarę przeżytych lat tracimy tą radość, beztroskę i stajemy się coraz bardziej, no co tu owijać w bawełnę, zgrzybiali, smutni, niezadowoleni.

Niby niezauważalni,e ale jednak coraz bardziej się złościmy, smucimy, czegoś nie wiadomo czego obawiamy, staramy się to nadrobić zdobywaniem dóbr materialnych, czyli pieniędzy, nowy samochód, nowa żona, maż itd, bez końca, ale jednak im więcej lat przybywa tym mniej nas to wszystko cieszy.

A powody tego to to cośmy zrobili w poprzednich żywotach i oczywiście w tym.

Poprzednim żywotom na razie damy spokój, bo to i tak samo wyjdzie, a zajmiemy się tym obecnym.

Zrobię takie małe zestawienie tego co nam szkodzi w tym życiu.

Pisałem już o tym ale nie tak dokładnie jak to zrobię teraz.

Nawet trudno sobie wyobrazić jaki wpływ ma na nas nasze pożywienie, woda i powietrze.

Zjadane zwierzęta to 100 % , czyli największy negatywny wpływ na nasze zdrowie i życie.

Rośliny 80%

Woda 50%

Minerały 50%

Powietrze 40%

Zwierzęta mają w sobie zjedzone inne zwierzęta, rośliny, minerały, wodę i gazy, a to się kumuluje

Rośliny mają wodę, minerały i gazy.

Poprzednie wcielenia 100% bo mają to wszystko w sobie.

W miarę lat życia jest w nas tego coraz więcej i więcej, oddziaływanie poprzednich wcieleń tez nas pompuje tym co one tam naskładały i mamy obraz tego co nam "uprzyjemnia" obecne życie aż do śmierci.

Potem gdy się na nowo odrodzimy będzie to samo, z tym że dojdzie jeszcze to cośmy pracowicie nazbierali w tym życiu.

O złych naszych uczynkach nie będę się rozpisywał, bo tego nikt nie lubi słuchać, ale one też mają ogromny wpływ.

Oczywiście nie pisał bym o tym, gdyby nie było sposobu aby temu zaradzić.

Sporo na ten temat już napisałem w poprzednich postach, ale w między czasie nauczyłem się jak to jeszcze skuteczniej rozwiązywać i postaram się to opisać w kolejnych postach.

Pisałem sporo jak ludziska starają się pozbyć problemów zwalając to na innych, ale te techniki przestają być skuteczne, więc o tym nie będę już może pisał.

Coraz częściej mam jakby wizję przyszłosci w której zbliżamy się do jakiejś bariery, czy granicy, po przejściu której wytrzymałość komórek ludzkiego ciała się załamuje i gwałtownie maleje długość życia, bo komórki tracą odporność nawet na te do tej pory nieszkodliwe wydawało by się choroby.

Takim przykładem może być choćby sepsa, zresztą jakby poszukać to by się znalazło wiele jeszcze innych przykładów.

Aż się wzdrygam przed tym co może nastąpić, a mianowicie na ziemi pozostaje tylko jakieś dwa miliardy ludzi, bardzo to jest wyraźna wizja i straszna, ale jest kila osób które się ze mną kontaktują i też coś podobnego potwierdzają.

Jeśli to nie prawda, pomyłka, to pół biedy, ale co jeśli faktycznie coś takiego się kroi?

Do tej pory powody takiej ewentualności były nie bardzo jasne, ale teraz zaczyna się to jakoś układać w całkiem logiczny ciąg przyczynowo skutkowy.

To już nie są jakieś tam kary Boże, ogień z nieba, a ma to logiczne wytłumaczenie i według mnie to ma sens i jeśli tak by na to patrzeć, to jest to możliwe, bez jakichś tam armagedonów, bo załatwią to nasze przeciążona biologie komórki ciała fizycznego.

Przecież od dawna wiadomo ze spada odporność organizmów ludzkich i przykładem jest choćby aids.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Kris1. a wiedza z zakresu historii, geologii, neurologi, neurobiologii, psychologii ewolucyjnej, psychologii behawioralnej, socjologii czy dietetyki i technologii żywiennictwa jest na poziomie embrionu. Mam nadzieję że będziesz bezdzietny.

 

Pozdrawiam,

Auegamma

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auegamma niestety muszę Cie rozczarować, ale mam gromadkę potomków i to już być może starszych od Ciebie, a Twoje błyski intelektu wcale mnie nie zapędzają w kozi róg.

Jak już się chcesz przechwalać wiedzą to może w jakimś fachowym periodyku, bardziej by pasowało.

Podawanie samych tematów to mało, może rozwiń je.

Na razie .uważam że ważniejsze jest to w jaki sposób na człowieka wpływa materia i energie w niej zawarte, niż sama budowa geologiczna Ziemi.

Sporo się dowiedziałem o świadomosci Ziemi i to mnie bardziej interesuje, bo budowa geologiczna jest przez naukę co nieco przybliżona, natomiast o wpływie świadomości Ziemi na ludzi i na odwrót raczej nie wiele napisano.

Weźmy Twoja czakrę gardła, w ponad 50% jest uszkodzona przez niską świadomość wody którą spożywasz i może to wywołać niezbyt miłe następstwa w ciągu niecałych 2 lat.

Jest tego więcej, ale i tak pewnie to olejesz, toteż nie będę się więcej Tobą zajmował.

To było gratis, ale na tym koniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Kris1. biorąc pod uwagę subiektywne brednie które wypisujesz, naprawdę sądzisz że uwierzę w te gadkę o potomstwie?

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam odwagę, bo żeby się tak otwarcie przy wszystkich przyznawać do takiej totalnej ignorancji w temacie duchowości, to się jest odważnym albo to drugie określenie, nie napisane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień za dniem skupiam się na odczytywaniu naszej energetycznej rzeczywistości, na tym jak funkcjonuje, jakimi prawami się rządzi i co też się się w niej obecnie dzieje.

Co prawda sporo na ten temat napisano, tak prawdy jak i nie prawdy i dlatego trudno się w tym rozeznać i pozostaje mozolne sprawdzanie wszystkiego po kolei.

Trochę tego co się dowiedziałem opisałem, a że zbliżam się do, można by napisać, jakiegoś kluczowego etapu więc jest o czym pisać.

W zasadzie powinniśmy się rozwiać, uczyć i dziać jako osobne dusze i wcielenia, ale stało się coś co to wszystko zburzyło, bo ludzie nauczyli się włamywać do dusz innych ludzi a że żyjemy niewyobrażalną ilość razy, to zamiast osobnych dusz, osobiście odpowiedzialnych za swoje czyny, zrobiła się coś jak zbiorowa odpowiedzialność, z tym, że jedni nauczyli się swoje winy zwalać na innych i zasilać się ukradziona im energią, bo sami tak daleko odeszli od nazwijmy to Boskiego zasilania, że już się z niego nie zasilają i wszystko to kradną tym którzy takie zasilanie jeszcze mają.

Mowa tutaj miedzy innymi o tak zwanej srebrnej nici, która nas zasila w tę najwyżej wibracyjną, najbardziej dobroczynną energie.

Obecnie następuje rozdzielenie dusz i każdy pozostaje z taką srebrną nicią jaką sobie wypracował, co bardzo często znaczy że z tym czego jeszcze nie zdążył zmarnować.

Rekordziści mają ją grubą, a raczej bardzoooo cieniutką, czyli jakieś tam ułamki milimetra, setki miejsc po przecinku.

To nie zapewnia już żadnego dopływu energii pozwalającego bytować na jakichś znośnych, bez cierpienia warunkach.

Potocznie nazywane jest to piekłem, czarną otchłanią, czeluścią, ale najbardziej pasuje tutaj wieczne potępienie.

Na takie bytowanie w cierpieniu skazali się najbardziej okrutni ludzie i u nich w czasie rozdzielnia dusz nastąpiło całkowite przerwanie tych znikomych nici, to nawet trudno dokładnie określić , bo są tak cieniutkie że prawie nie nie ma różnicy czy są jeszcze czy już ich nie ma.

Ci którym się nie zerwały, będą się jeszcze od nowa inkarnować w świadomościach choćby atomów, bo takie im nici pozostały jakie ma atom.

Każdy spadnie do takiego ciała, jaką ma grubość jeszcze zachowana jego srebrna nić.

Tutaj nie można w zasadzie mówić że ktoś tam, jakiś hipotetyczny Bóg kogoś ukarał, bo wszystko jest regulowane prawami duchowej fizyki i nikt na to nie ma wpływu, jak jedynie sam zainteresowany, czyli co sobie wypracowałeś, to to uczciwie przy Tobie zostaje i lądujesz na takim poziomie świadomości jaki osiągnąłeś w sumie dotychczasowych inkarnacji.

Podam kilka przykładów.

Nie będę operował nazwiskami, ale jedna moja znajoma z okolic Warszawy będzie sobie pewnie co jakiś czas w następnej inkarnacji wyła do księżyca bo będzie miała ciało wilka.

Inny znajomy będzie atomem w ziarnku piasku i jak dobrze pójdzie to za około 10 000 000 lat może dorobi się na powrót ciałka człowieka, inny jeszcze głębiej wpadł bo został atomem jakiegoś gazu i tak by można dalej , ale takie wglądy są nieco męczące, wiec sobie na tym poprzestanę.

Co do tych którzy mają na tyle silne nici że pozostaną w ciałach ludzi, w zależności jakie tam mają zasługi, mogą dość do czegoś co można by nazwać człowiekiem nowej generacji z wszelkimi zdolnościami tak zwanymi paranormalnymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę operował nazwiskami, ale jedna moja znajoma z okolic Warszawy będzie sobie pewnie co jakiś czas w następnej inkarnacji wyła do księżyca bo będzie miała ciało wilka.

Inny znajomy będzie atomem w ziarnku piasku i jak dobrze pójdzie to za około 10 000 000 lat może dorobi się na powrót ciałka człowieka, inny jeszcze głębiej wpadł bo został atomem jakiegoś gazu i tak by można dalej , ale takie wglądy są nieco męczące, wiec sobie na tym poprzestanę.

Z punktu widzenia spirytyzmu nie ma czegoś takiego inkarnacja wstecz, tzn. z inkarnacji ludzkiej inkarnowanie się w zwierzę, roślinę, skałę, czy cokolwiek innego co stoi ileś tam poziomów przed człowiekiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piasek sam w sobie nie posiada świadomości podobnej tej ludzkiej.

Jaki cel przyświecałoby cofnięcie się w rozwoju, szczególnie jeżeli tego typu wcielenie nie przyniosłoby jakiejkolwiek wiedzy ani doświadczenia z ludzkiego punktu widzenia na drodze jego postępu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wycofywane są osoby które zabrnęły w zło do granic możliwości i cofnięcie daje im jeszcze jedna szanse.

Ich świadomość jest tak skamieniała , bez uczuć, jak przysłowiowy głaz, czy jak to mówią ktoś jest bez serca, bez empatii.

Być może rozwiną sie w pozytywna stronę tym następnym razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Kris1. tylko że to co opisujesz nie ma sensu, wedle ogólnej teorii cyklu reinkarnacji, dusza bierze w niej udział do czas aż zdobędzie "komplet" doświadczeń, co to oznacza? Że sama dusza w cyklu reinkarnacji nie pnie się w górę, lecz jak ludzie zbierają znaczki pocztowe czy pocztówki, kolekcjonuje doświadczenia aż będzie mieć "całą kolekcję", od tych rzadkich doświadczeń (bycie mordercą) do tych bardziej dostępnych (założenie rodziny). Głównie sprawa się kręci wokół tzw. archetypów, gdzie "wzór złodzieja" może odpowiadać średniowiecznemu cmentarnemu grabieżcy, staro-londyńskej sierocie ze slamsów czy też nigeryjskiego pirata, przez to ani kolejność, ani moralność dla duszy się nie liczy na tym etapie, bo by móc ocenić, dusza zbiera najróżniejsze doświadczenia archetypów aby móc rozróżnić to co jest "dobre" od tego co jest "złe".

 

Jak dla mnie, sprawa jest wielostronna, można ją interpretować pod względem wielu czynników, i każda z interpretacji wydaje się równie prawdziwa według ram w których była tworzona, ale jak to było z Biblijnym Kainem i Ablem? Kain nie wiedział czym jest śmierć, więc nieświadom konsekwencji swego czynu nie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności za pierwszą śmierć człowieka, podobne też z duszą, która nie wiedząc czym jest ból bycia mordowanym i wewnętrzne rozdarcie popełnienia morderstwa nie jest w stanie ocenić tych jak że różnych doświadczeń.

 

I zanim zaczniesz opisywać że "wystarczy powiedzieć że zabijanie jest złe", przypomnij sobie że dusza nie ma tej samej świadomości co człowiek, inaczej cykl reinkarnacji byłby zdecydowanie bardziej... chaotyczny... ludzie zachowujący się jak zwierzęta lub zwierzęta zachowujący się jak ludzie, dlatego, świadomość duszy powinna dostosować się do poziomu danej inkarnacji, ale, to już jeżeli tzw. dusza w ogóle istnieje :P

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dusza wcale nie jest tak zbudowana jak sobie ludzie wyobrażają i dlatego narosło na jej temat wiele mitów.

Ma całkiem inne zadania i całkowicie inaczej działa niż opisują tak zwane źródła.

Ale późno już i nie będę tego opisywał.

Reszta ludzie też mają przeróżne talenty i zamiast wróżenia powinni zacząć poznawać jak są zbywani i jak działają, bo gdy dostaną ciałka ziarenek pisaku, na przykład, to na pewno już nić nie zgłębią w tym względzie.

A wiesz jakie Tobie się szykuje ciałko?

Z tego co wiem to całkiem spore,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wklejam post z innego forum, ale może i tutaj coś wnieść.

Na tym forum forum są cztery osoby które w następnych wcieleniach będą nadal ludźmi.

 

 

Nie ma na razie możliwości nie jedzenia, a chodzi mi o to, żeby zatroszczyć się o świadomości naszego pożywienia, bo zalegając w nas są uciążliwe.

Można to robić za pomocą energii srebrnego sznura, ale trzeba go mieć odpowiednio rozbudowanego.

Jeśli zapotrzebowanie na jego energie odpowiada średnicy co najmniej 3 mm, a ludzie mają milionowy ułamek tego i bardziej go jeszcze zatężają, to w zasadzie co można poradzić, tylko jedno, poszerzajcie go, a to można zrobić podnoszeniem wibracji, a jest odwrotnie.

Mała część ludzi zachowała go na odpowiednim poziomie, bo dbają o wibracje, ale ogromna większość w następnych wcieleniach będzie na takim poziomie jakie ma te srebrne nici, ale o tym pisałem już.

Co do bestii to ludzie nimi są i możecie mi tu pisać trele morele, ale to niczego jakoś nie zmienia.

To czy ktoś się uważa za okultystę , maga czy boga nie ma znaczenia, bo jedynym wyznacznikiem jego duchowego statusu jest stan srebrnej nici.

Ze smutkiem muszę stwierdzić że z całego tego forum w następnych inkarnacjach status człowieka zachowa tylko 6, słownie sześć osób i tylko dlatego tutaj piszę że oni tutaj są.

Nie ma też wpływu to ile kto ma fakultetów, doktoratów i technicznej wiedzy, bo jak będzie na przykład ziarnkiem piasku, to mu ta wiedza nie pomorze, bo jego dysk twardy jej nie zapisze z uwagi na totalnie niską świadomość i mała pojemność.

W sumie zdaję sobie sprawę że tak na prawdę w większości rozmawiam z takimi ziarenkami, ale nie jestem wybredny. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma też wpływu to ile kto ma fakultetów, doktoratów i technicznej wiedzy, bo jak będzie na przykład ziarnkiem piasku, to mu ta wiedza nie pomorze, bo jego dysk twardy jej nie zapisze z uwagi na totalnie niską świadomość i mała pojemność.

Ludzie rodzą się po to przede wszystkim by żyć. Zdobywanie wiedzy ma sens, bo służy ona lepszemu życiu. Dzięki ludziom którzy nie słuchali takich proroków jak ty mamy leki, samochody, samoloty, komputery, internet.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam rozwoju techniki za zło, chodzi mi o to że jeśli nie idzie w parze z rozwojem duchowym to mamy zatrucie środowiska, przegrzewanie się planety, przestawioną oś ziemi i duże szanse na samozagładę po raz szósty z kolei.

Nie mamy natomiast wolnej energii bo ona występuje w czystym energetycznie środowisku i do puki go nie oczyścimy to jak myślisz, przetrwamy?

A jeśli nie, bo na razie na to się zanosi, to kto będzie korzystał z samolotów, samochodów i leków?

Zapomniałeś dodać że mamy też broń nuklearną, termojądrowa, środki jej przenoszenia, biologiczną, chemiczną, i wiele innych choćby energetycznych i promieniujących.

I mamy to wszystko dzięki ludziom którzy nie słuchali takich proroków jak ja i mnie podobni.

Ale nie przejmuj się za wiele, no może tylko tyle ile jest się w stanie przejmować atom piasku.

Ci co się w nie będą inkarnować długo niczego niszczycielskiego nie wymyślą, bo wiele milionów lat będą mieli urlop od wynalazków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

moja pierwsza reakcja na powyższy post Kris1. : https://c2.staticflickr.com/6/5325/9702018807_4acb3fc038_z.jpg

 

moja druga reakcja: forumowicze, uważajmy, mamy w swoich szeregach nowego "mesjasza".

 

Pozdrawiam,

Auegamma

 

P.S. Najbardziej irracjonalne fragmenty powyższego postu Kris1. :

 

Nie uważam rozwoju techniki za zło, chodzi mi o to że jeśli nie idzie w parze z rozwojem duchowym to mamy zatrucie środowiska, przegrzewanie się planety, przestawioną oś ziemi i duże szanse na samozagładę po raz szósty z kolei.

Nie mamy natomiast wolnej energii bo ona występuje w czystym energetycznie środowisku i do puki go nie oczyścimy to jak myślisz, przetrwamy?

A jeśli nie, bo na razie na to się zanosi, to kto będzie korzystał z samolotów, samochodów i leków?

Zapomniałeś dodać że mamy też broń nuklearną, termojądrowa, środki jej przenoszenia, biologiczną, chemiczną, i wiele innych choćby energetycznych i promieniujących.

I mamy to wszystko dzięki ludziom którzy nie słuchali takich proroków jak ja i mnie podobni.

Ale nie przejmuj się za wiele, no może tylko tyle ile jest się w stanie przejmować atom piasku.

Ci co się w nie będą inkarnować długo niczego niszczycielskiego nie wymyślą, bo wiele milionów lat będą mieli urlop od wynalazków.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

P.P.S. Cały post Kris1. jest irracjonalny, tylko w kilku sporadycznych miejscach (interpunkcja, gramatyka, ortografia) posty Kris1. mają sens.

Edytowane przez Auegamma
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie którzy są po tak zwanej ciemnej stronie myślą że są wolni i niezależni, ale rzeczywistość wygląda niestety inaczej.

Każdy jest kontrolowany przez silniejszego od siebie, ten przez następnego silniejszego i tak aż do samego szczytu zależności.

Wygląda to podobnie jak w wojsku czy innych podobnie działających organizacjach z tym że tam wiemy o tym że mamy przełożonego, a w hierarchii duchowej - hipnotycznej nie bardzo jest to wiadome.

Ten który ma władzę nad słabszym od siebie wie że ja ma, ale tego że jego wola i posunięcia są sterowane porzez silniejszego nie kojarzy.

Myśli że wszystkie jego pomysły i decyzje są jego, a tak na prawdę są mu telepatycznie wgrywane, a on to łyka jako swoje, bo tak działa hipnoza silniejszego wobec słabszego.

Człowiek pod działaniem hipnozy nie wie że jest zahipnotyzowany, bo inaczej by nie był.

Dlatego tak ciężko jest wyrwać ludzi z piramidy zależności, bo ci którzy w niej są, sami walczą o to żeby tak pozostało, ponieważ takie maja rozkazy z góry.

Żeby tę piramidę zdemontować, trzeba znaleźć tego gościa na samym wierzchołku, a on się ukrywa za plecami podwładnych, ich wysyła jako swoje wojsko i po mimo tego że przecież działamy żeby ich uwolnić, to mamy wszystkich przeciw sobie.

Niestety człowiek który jest pod działaniem innego, nie ma możliwości neutralnego wyboru strony.

Najwięcej ludzi na ciemną stronę jest przeciąganych w czasie wojen, obiecywane jest im przetrwanie jak podpiszą przysłowiowy kontrakt, i jeśli po mimo tego zginą, kontrakt dalej jest ważny, bo po śmieci nie mają żadnej możliwości się sprzeciwić, bo nie posiadają ciała fizycznego, które takie możliwości daje.

Gdy się ponownie urodzą też są za słabi żeby się bronić, a jak dorosną do tego , są już zahipnotyzowani i wtedy nawet o tym już nie wiedza.

Pod hipnozą okradają z energii i szkodzą tym słabszym, jak i tym jeszcze jasnym i wiedzą ze kiedyś trzeba będzie to wszystko wyrównać, ale jak wiadomo lepiej się kredyty zaciąga, ale spłacanie to już inna sprawa, wiec nikt z tej piramidy nie chce zrezygnować i spłacać długów, wiec coraz więcej zła robią i coraz bardziej się pogrążają.

Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby któregoś udało się przekonać do przejścia na jasna stroną, a jasna strona rośnie w siłę i coraz bardziej zdecydowanie wyrównuje rachunki.

Toteż słychać tu i tam że skomle taki jeden z drugim że mu energii ubyło.

Poczekajcie jak wszystko co ukradliście wróci do właścicieli, dopiero będziecie wyli do księżyca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak jest sposób na to by ludzie wrócili do cywilizacji miłości.

Pisałem już o sznurze aka i srebrnej nici, że są w zaniku, ale jeśli się je komuś przywróci, to przynajmniej duchowo zachodzą pozytywne zmiany.

Żeby to zrobić, należy go oczyścić z tej czarnej kuli w której tkwi, i która mu pokazuje zafałszowaną rzeczywistość.

Taka osoba na początku jest trochę oszołomiona bo nie bardzo wie z czym ma do czynienia, ale jak posmakuje energii z srebrnego sznura, to jednak przechodzi na jasna stronę, przestaje wampirzyc i taka pierwsza myślą jest pytanie-co ja narobiłem?.

To wyraźnie znaczy że hipnoza puszcza i świadomość zaczyna niezależnie kojarzyć rzeczywistość.

Przecież nam zależy żeby na Ziemi zapanował pokój i zakończyła się era wojen i zła.

Trudność polega na tym, hmm, żeby to wytłumaczyć murze opisać jak działa zło.

Wyobraźmy sobie że każdy jest kulą w której są jego obecne dokonania i uzależnienia od innych.

Te kule są w większych kulach jako niewolnicy silniejszych ludzi, ci znów w jeszcze większych aż do kogoś kto rządzi całą planetą.

Ten jest w kuli kogoś jeszcze większego kto, zarządza całą galaktyką, ale i ten nie jest wolny bo jego kula jest w jeszcze większej kuli, nazwijmy go władcą galaktyk.

Dalej nie wiem bo jeszcze nie dotarłem.

Z tego wynika że tak czy inaczej nadal jesteśmy w kuli któregoś z władców i aby się całkiem uwolnić trzeba i tych oczyścić energetycznie i przywrócić im łącze ze Stwórcą czyli srebrną nicią, bo jak na razie nie znalazłem innej siły która by potrafiła kogoś przywrócić do miłości.

Ci nadrzędni zabrudzają ludziom srebrną nic i starają się na powrót odzyskać nad nimi kontrolę i dlatego tak trudno jest z tych zależności wyjść całkowicie.

Ale jak się już zna budowę i zasadę działania zła, to są przesłanki że w końcu się dotrze do ostatniego w hierarchii i nareszcie będzie spokój, tylko pytanie ilu ich jeszcze jest w kolejce do oczyszczenia?

Można by było poprzestać na tym obecnym, ale się nie da bo następny na sile włamuje się do podświadomość i świadomosci fizycznej, a jest to bardzo nie miłe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Co byście powiedzieli na taki scenariusz przyszłosci: temperatura może się podnieść jeszcze o dwa, trzy stopnie Celsjusza.

Poziom wody w górę o siedemdziesiąt cm.

Czas jakieś 5 do 8 lat.

Potem stopniowo oś Ziemi będzie będzie się prostowała do osi słońca, co potrwa kolejne może 8 lat, a później gdy bieguny zimna zajmą swoje nowe miejsca, temperatura spadnie o jakieś 3, ale na biegunach spadnie na naprawdę ekstremalnie niską, bo nie będzie takich wahań pomiędzy latem a zimą, to i bieguny nie będą się okresowo ogrzewały.

Dzięki temu nie będzie tak ekstremalnych wahań temperatury pomiędzy latem a zima w skali całej planety.

Na narty będzie się jeździło w pobliże któregoś z biegunów.

To by było nawet zbieżne z prognozami kilku osób które może bardziej ogólnie ale przecież wyraźnie pisały o ociepleniu i perypetiach z wodą.

 

 

 

Do dzisiaj było coś co można nazwać warunkową abolicją od karmy, czyli wstrzymaniem odpowiedzialności za zło wyrządzane w poprzednich wcieleniach jako zachęta do wstrzymania się od tego w tym i odprowadzanie poprzednich wcieleń.

Również przywracane było połączenie ze srebrną nicią łącząca z Najwyższą Inteligencją, co zostało odrzucone.

Niestety ale źli ludzie wykorzystali to do jeszcze intensywniejszego przekraczania sprawiedliwości i krzywdzenia innych.

Od dzisiaj karma wraca i będziemy sobie obserwować co też spotka naszych zawziętych bliźnich.

Co dawała ta abolicja?

Powstrzymywała zabieranie energii żyjącym przez tych fizycznie nie żyjących i to gdzieś około 30%.

Obecnie naszym nie szanującym prawa pozostaje od dziesiątych procenta do trzech najwyżej.

Czym to grozi? ano sami poczują na własnej skórze.

Mówi się że im kto gorszy tym się mu lepiej wiedzie, no to zobaczymy jak to teraz będzie z tym powodzeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planety na których żyliśmy

 

Nie ma takich planet na których żyliśmy bo nie ma takich istot które żyją ponownie.

 

Wokół tego tematu narosło już wiele nieporozumień wynikających z faktu, iż kurczowo trzymamy się koncepcji osobowego „ja”.

 

Zapewne, dlatego powszechne pojmowanie reinkarnacji oscyluje wokół wędrówki osobowej duszy

z ciała do ciała lub innej formy kontynuacji naszego obecnego życia.

 

Owszem jest to kontynuacja, ale zapewne nie taka, jakiej byśmy sobie życzyli.

 

Pamiętacie zapewne, że wszystkie twory nieoświeconego umysłu egzystują w sieci przyczynowo skutkowej, to jej prawa i nasze działania (karma) determinują kształt przyszłego wcielenia.

 

Każde teraźniejsze działanie, słowo czy myśl tworzy ogólny szkic nowej egzystencji.

Określa szkielet cech fizycznych i psychicznych a nawet środowisko, w którym narodzi się nowa istota

(a nie MY po raz kolejny) obciążona bagażem skutków naszego obecnego życia.

 

Oczywiście nie może być mowy o kontynuacji naszego obecnego „ja”, ono nie istnieje w trwałej formie.

Każda z istot łańcucha wcieleń tworzy swoje własne „ego” w zależności od warunków i otoczenia, w którym przyszło mu żyć.”

 

 

Większość ludzi uważa że reinkarnacja oznacza odradzanie się”czegoś”

co wędruje z życia na życie.Ciągłość między żywotami zapewnia nie jakiś byt

lecz najsubtelniejszy poziom świadomości.

 

"Kolejne istnienia w serii odrodzeń nie przypominają pereł naszyjnika nadzianych na sznurek”duszy”

która przechodzi przez wszystkie kamienie.

 

Są raczej jak kostki ustawione jedna na drugiej.

 

Każda jest odrębna niemniej każda wspiera następną funkcjonalnie są więc połączone.

 

Między kostkami nie ma tożsamości lecz uwarunkowanie”. Sogjal Rinpocze

 

 

Na czym więc polega owa tożsamość, która usprawiedliwia użycie słowa odrodzenie, tożsamość mająca zachodzić pomiędzy tą samą osobą na przestrzeni dwóch różnych żywotów? Odpowiedź brzmi: polega ona na powiązaniu czysto serialnym, które może być opisane jedynie przy użyciu terminów przyczynowego kontinuum.

 

(…) Jak, dokładnie rzecz biorąc, dokonuje się ludzkie odrodzenie? Moc-myśl przyciągana jest przez fizyczne warunki ludzkiej prokreacji, które umożliwiają jej ponowne zaistnienie i tym samym danie wyrazu zawartemu w niej potencjałowi-pragnieniu. Wyzwolona energia działa za pośrednictwem męskich i żeńskich komórek rozrodczych na niemalże tej samej zasadzie, co prąd elektryczny w druciku lampy, gdy wytwarza światło. Ślepa siła twórcza potencjału-pragnienia przystosowuje i rozwija owe komórki, modelując strukturę ich wzrostu w taki sposób, aby mogły służyć jej celom w obrębie ograniczeń, jakie niesie ze sobą jako swoją karmą. Ponadto jest ona ograniczona również przez ogólne cechy właściwe danej grupie rasowej oraz cechy osobowe rodziców. Jednakże nawet w obrębie tych ograniczonych ram istnieją nadal niezliczone odmiany fizycznych i psychicznych cech, które mogą rozwinąć się pod wpływem przyszłej karmy. Uważać, że wszyscy Chińczycy są tacy sami dlatego jedynie, że najłatwiej uchwytne dla nas jest to, co ich od nas różni, jest tak absurdalne jak sądzić, że wszyscy Anglicy lub Rosjanie są tacy sami.

 

– Francis Story –

 

* * *

 

Termin reinkarnacja ujmuje odradzanie się nie jako transmigrację niezmiennej,istoty (atmana)

od jednego fizycznego ciała do drugiego, lecz w sposób głębszy i subtelniejszy.

Dokładnie tak, jak w trakcie obecnej egzystencji poprzedzający stan umysłu staje się warunkiem następnego po nim, tak samo pierwszy moment-myśl przyszłego życia zrodzi się jako następstwo ostatniego momentu-myśli życia obecnego. Związek łączący obydwa żywoty, podobnie jak relacja zachodząca pomiędzy kolejnymi stanami umysłu, jest związkiem przyczynowej ciągłości. Odpowiednią ilustracją takiego stanu rzeczy jest nie tyle obraz człowieka, który zmieniając jedno ubranie po drugim sam pozostaje niezmienny, co wyobrażenie płomienia karmiącego się w swym pochodzie kolejnymi wiązkami paliwa. (…)

 

Twierdzić, że w chwili śmierci wraz z życiem ciała kończy się również i życie psychiczne, to jedna skrajność. Druga, to pogląd, zgodnie z którym każdy element psychiczny, taki jak nieśmiertelna dusza, posiada zdolność przetrwania śmierci w niezmienionym stanie.

 

Buddyzm, jak wszędzie zresztą, kroczy tu ścieżką środkową nauczając, że „istota” z jednego żywota nie jest ani dokładnie taka sama, ani też zupełnie odmienna od „istoty” z żywota kolejnego. Chociaż buddyzm przystał na termin „odradzania się”, wyklucza możliwość błędnej interpretacji podkreślając, że nie ma nikogo, kto zostałby odrodzony.

 

– Bhikszu Sangharakshita –

 

* * *

 

Król spytał: „Czcigodny Nagaseno, czy osoba, która odrodziła się jest tą samą osobą (która zmarła), czy też kimś innym?”

„- Nie jest ona tą samą osobą, ani też inną”.

„- Wytłumacz mi to na przykładzie”.

„- (…) Przypuśćmy, Wasza Wysokość, że człowiek zapalił lampę. Czy ta lampa będzie płonąć przez całą noc?”

„- Tak, Czcigodny Panie”.

„- A zatem, Wasza Wysokość, czy płomień palący się podczas pierwszej straży nocnej jest tym samym płomieniem, który pali się podczas drugiej?”

„- Nie, Czcigodny Panie, z pewnością nie”.

„- A czy płomień, który pali się podczas drugiej straży, jest tym samym, który płonie w trakcie trzeciej straży?”

„- Oczywiście, że nie. Czcigodny Panie”.

„- A zatem, Wasza Wysokość, czy lampa płonąca w trakcie pierwszej straży była inna niż lampa płonąca w czasie straży środkowej i trzeciej?”

„- Nie, Czcigodny Panie, światło przez całą noc pochodziło od tej samej lampy.”

„- W taki sam sposób, Wasza Wysokość, ludzkie istnienie jest nieprzerwanym następstwem fizycznych i umysłowych stanów. Gdy jeden odchodzi, rodzi się inny i dzieje się to tak, że nie ma żadnego oddzielenia pomiędzy poprzedzającymi i następującymi stanami. Dlatego to, co pojawia się jako końcowy wynik świadomości, nie jest ani tą samą ani też inną osobą”.

 

– Milinda Pańha -

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Tycie Kicie, pozwól że przedstawię Tobie Kris1., Kris1., pozwól że przedstawię Tobie Tycie Kicie.

 

Tycie Kicie, oto jedna z tych osób które należy ignorować jeżeli nie mieszkają na stałe w trumnie, 6 stóp pod ziemią, przedstawiam Tobie Kris1..

 

Kris1., oto jedna z tych osób które nie wiedzą jak bardzo bezcelowe są Twoje wypowiedzi, przedstawiam Tobie Tycie Kicie.

 

No, teraz już jesteście sobie przedstawieni, więc wiecie co robić :P

 

Pozdrawiam,

Auegamma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odprowadzam jak również neutralizuje te moje poprzednie żywoty i wydawało by się że końca nie widać, ale wygląda na to że jednak jest.

Przedstawię to tak: jak się urodziłem w tym wcieleniu to byłem karmą zalany do wysokości głowy, teraz może do kolan.

Z ciekawości sobie sprawdziłem kilka osób jak to u nich wygląda i akurat trafiłem na ciężkie moim zdaniem przypadki bo nie tylko byli całkowicie utopieni po czubek głowy, ale nad nimi było jeszcze dwie ich wysokości zaległej karmy czyli nie oczyszczonych wcieleń.

Co daje odprowadzanie?, ano daje choćby uwolnienie z chorób, możliwość realizowania planów życiowych, znika coś co nazywamy pechem, wypadkiem itp.

Mnie jeszcze trochę brakuje, wiec sto procent wniosków wyciągnę jak skończę odprowadzanie, to wam pewnie opisze w przyszłości, mam nadzieję że nie dalekiej.

Z jakimi to wcieleniami ma się do czynienia i tutaj może to będę określał po wielkości.

Na początku były to małe byty takie jak dom, potem większy dom, i tak coraz większe i większe aż ostatnie kilkanaście razy większe od układu słonecznego.

Za każdym razem po odprowadzeniu odzyskiwałem energie i często budulec z którego ja - poprzednie wcielenie byłem zbudowany.

Te które podnosiły wibracje czyli dało się je odprowadzić były windowane do poziomu Wyższego Ją czyli wchodziły ze mną w można powiedzieć jedność.

Inne które nie podnosiły wibracji bo było za dużo w nich zła i nienawiści i te po odłączeniu od duszy same się wymazywały do neutralnego poziomu i zużywałem na rozbudowę siebie, bo tak czy inaczej byłem to ja.

Jest taka zasada że wszystkie wcielenia są podłączone do duszy i przez nią zasilają się energią tego kto jest w ciele fizycznym, a jak jest ich dużo to może tej energii zabraknąć do życia ciału fizycznemu, stąd choroby i inne nieszczęścia.

Oprócz tego każde niejako obdarowuje tego w ciałku fizycznym takimi energiami jakich natworzyły za życia i mamy totalne zabrudzenie komórek ciała fizycznego jak i świadomosci fizycznej, podświadomości i nad świadomości.

Jeśli ktoś jest nadal po ciemnej stronie, to zamiast się oczyszczać, nadal produkuje zło które staje się obciążeniem w przyszłości, ale to obecnym wcieleniu i tak zabrudza ciało i skraca życie mimo rabowania energii pozytywnym ludziom i wcieleniom.

Są jeszcze inne aspekty karmy ale o tym kiedy indziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kris1 gdzieś zasłyszałem że karma jest kolektywna, czyli że spłacamy również nieswoje długi, czy Twoja wiedza potwierdza tę tezę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tego nie zasłyszałem bo to o czym piszę to wynik moich badań.

Co do kolektywnej karmy to tak jak i w życiu fizycznym, jeśli ktoś zabrudzi wodę to wszyscy się od niej brudzimy, podobnie z powietrzem i ziemią.

Jeśli ludzie tworzą nienawiść i zło to też tak jest i mamy kolektywne uczestnictwo w tym czy chcemy czy też nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Tak sobie dzisiaj zrobiłem przegląd świata energii w którym wszyscy żyjemy i ogarnęło mnie jeszcze umiarkowane ale jednak czucie radości.

Co by nie mówiono i pisano to poziom miłości ciągle wzrasta i mam powody sądzić że to jeszcze sporo przyspieszy.

Jest wiele przepowiedni i komunikatów z poziomu rożnych opiekunów, czy może nauczycieli duchowych i tutaj też zanosi się na solidną rewolucje, ale w tym dobrym znaczeniu.

Zostali zaproszeni do odwiedzenia bardzo wysokich poziomów duchowych i aby mogli tam dotrzeć i przekazywać stamtąd wiedzę duchową, zostaną tam, nie wiem jak to opisać, coś jak oczyszczenie z balastu nisko wibracyjnych energii, co pozwala totalnie poszybować w górę i stać się nauczycielem o zasięgu można by to nazwać między galaktycznym.

Ci którzy wyraża , a w zasadzie już wyrazili na to zgodę, są w trakcie oczyszczania i wchodzenia w miłość.

Ciśnie mi się określenie windą do nieba, bo można by powiedzieć że nią podróżują.

Co dalej?

Ano okaże się i coś mi mówi nie długo. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie ostatnie i przedostatnie samobójcze zamachy.

Jest w nich pewna energetyczna prawidłowość.

Ci ludzie są kompletnie pozbawieni energii życiowej i wolnej woli. Są tacy którzy manipuluje tymi energiami i dzięki czemu ci ludzie bezkrytycznie przyjmują hipnotyczne sugestie, które są popierane takimi czy innymi niby to boskimi prawami.

Prześledziłem ten mechanizm i wyniki są jednoznaczne, to nie są świadome decyzje

tych osób, oni są podatni na hipnozę i jest to niemiłosiernie wykorzystywane przez niewielka grupę, nazwę ich władcami planety , czy władcami matrix.

Trzeba być nie lada fachowcem żeby zablokować komuś instynkt samozachowawczy i wmówić mu że zabijanie siebie i innych jest pozytywne.

Policzyłem ich i jest to jakieś 30 000 osób.

Od kilkudziesięciu lat trwają działania aby zneutralizować ciemiężców.

Wiadomo już skąd pochodzą, kiedy przybyli na nasza planetę i ilu ich jest.

W świecie energii czy jak kto woli w astralu dostają ciężkie manto i ich możliwości wpływania na ludzi są coraz bardziej ograniczane i coraz więcej ludzi odzyskuje połączenie ze swoimi wyższymi poziomami siebie samych.

Sporo ludzi bierze udział w medytacjach, co ma też spory wpływ na polepszenie naszego bytu, bo medytacja odbudowuje srebrną nić łączącą z najwyższą inteligencją, zwaną stwórcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istnieje a w zasadzie już przestaje istnieć coś jak sztuczny czarny puls o zasięgu naszego świata, działający negatywnie na nasz świat duchowy i fizyczne ciała.

Dzisiaj dorwaliśmy tych którzy go wytwarzali i zostali zneutralizowani na tyle na ile nam się udało ich odszukać, odkodować.

Te ich impulsy blokowały u ludzi świadomość i zmuszały do złego postępowania.

Nie mam za dużo czasu więc podaje tylko tych kilka informacji, bo aby opisać jak i na co to dokładnie działało, musiałbym w największym skrócie siedzieć pewnie do wieczora nad klawiaturą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Szukałem jakiegoś sposobu aby dotrzeć do tych którzy wyglądali jak czarny monument zła i powiem szczerze że moje na to nadzieje malały.

Ale przy rozpoznawaniu energii jakie są w planetach a później w innych ciałach tak zwanych niebieskich zauważyłem że mimo iż są całkiem czarne, to jednak po wnikliwym prześwietlaniu można tam znaleźć setna , tysięczna , czy milionową , nawet czasem tylko miliardową czy mniejszą cząstkę dobra, które otoczone przez zło jednak jeszcze całkowicie nie zostało wygaszone.

Przesyłanie tej cząstce miłości i kodów przywracających czarną części do miłość i dobra powoduje praktycznie całkowite odwrócenie sytuacji i to ta pozytywna część staje się dominująca.

Okazuje się że w istotach biologicznych jest tak samo, a że ta maleńka cząstka dobra ma prawo o decydowaniu o sobie, to chętnie przyjmuje pomoc i przywraca dobro w całej sobie.

Jest to wdrożone na całej planecie i zaczyna działać.

Dzisiaj chciałem wyjechać z podporządkowanej drogi i o dziwo kierowca osobówki mnie przepuścił.

Podobnie jak wracałem też mi ustąpiono pierwszeństwa, co w ciągu kilku minut jest ewenementem.

Zobaczymy jak się to dalej będzie rozwijało w innych kierunkach życia. :)

Moja przyjaciółka, która lepiej widzi w astralu, poproszona o skomentowanie jak to działa, powiedziała że zegar zmian na lepsze, pokazujący poprawę sytuacji w dosyć odległej przyszłości, tak szybko się cofa, że trudno jest obserwować jego wskazówki, bo tak szybko wirują wstecz.

Mówiła coś że widzi realną nadzieja na zakończenie wojen poprzez miłość która się w ludziach zaczyna rozwijać i wiele innych info ale poczekam z tym trochę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak dobrze jak myślałem to znowu nie jest, bo duża część ludzi nauczyła się pokazywać w sobie jasną, pozytywną energię , niby że są po tej stronie uczciwości, ale po porównaniu kodu jasnej energii z kodem tego kto ją miał, okazało się że są różne i fałszerstwo się wydało.

Zadałem pytanie Najwyższej Inteligencji co z nimi będzie i pokazało mi się ile ja będę miał jeszcze inkarnacji i przez jaki czas, następnie jeszcze o kilku pozytywnych a potem że 3 000 000 000 ludzi ma ostatnią.

Jak to komentować?

Może każdy sobie to najlepiej zrobi.

Ale ciekawe jest co będzie z tymi którzy zdali do następnej klasy.

Ci najbardziej zaawansowani jako pierwsi odejdą z Ziemi, a raczej nie będą się dalej potrzebowali inkarnować, bo przejdą w bytowanie-życie w formie teleportacji, coś jak życie wieczne, nieśmiertelność.

Za nim do tego dojdzie, upłynie jednak jeszcze sporo czasu.

Jak to tam będzie to za bardzo nie wiem ale chyba bardzo fajnie.

Będą mogli być gdzie zechcą, kiedy zechcą i jak długo zechcą.

Jest to zapewne jedna z wersji przyszłości ale jakby coraz wyraźniej się to pokazuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Coraz wyraźniejsza się staje wersja przyszłości jaką wybrali sobie ludzie jak i inne rasy.

Ale skupmy się na naszej planecie.

Okazuje się że 80 do 90% ludzi nie żyło w zgodzie z najwyższym dobrem i ich dalsze inkarnacje będą się odbywały już w innych ciałach.

Wyglądało to nawet na unicestwienie, ale po dokładnym sprawdzeniu okazuje się że mają następną szanse na poprawę.

Wielu uważa że nie można się cofnąć z poziomu człowieka do niższego.

Nic bardziej mylnego, bo niby dlaczego by tak miało być?

Skoro można się inkarnować ze zwierzęcia w człowieka, to można też odwrotnie, co dokładnie sprawdziłem i pisałem już o tym.

Ci którzy żyją łamiąc prawo najwyższego dobra, czyli czyniący zło i to od co najmniej 8 milionów lat, swoje następne

ciała dostaną odpowiednie do ich mrocznych zasług.

Cofną się do poziomów zwierząt, roślin, cieczy, gazów a ci najgorsi do ziemi.

Najgorsze w tym wszystkim to pełna świadomość tego kim się było w poprzednich życiach.

To coś co sobie trudno nawet wyobrazić, byłeś człowiekiem a jesteś na przykład wodą.

Nie możesz praktycznie nic zrobić z tego co mogłeś do tej pory, jak mieszkać w wygodnym domu, zwiedzać inne miejsca, no może jako para wodna czy strumień rzeki.

Pomyślcie co czuje osoba nagle ociemniała? a co ktoś, kto stracił wszelką możliwość jakiegokolwiek wpływania na swoje ciało i los.

Teraz czas takiego życia to 5 milionów lat, w zależności od tego co się napsociło i ile.

Ci którzy upadną w ziemię dłużej.

A właśnie, nasze poczciwe szaraki taki los czeka.

Doszli do prefekci w okradaniu innych z energii, tak że chyba nawet nie musieli jeść i trawić, a tu ci pech, następna inkarnacja to skała, lawa, czy inna forma ciała stałego.

Jak Wam się podoba taka wersja przyszłosci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrócę do tematu odprowadzania dusz.

Wiemy bardzo mało o prawach i zasadach obowiązujących w duchowym świecie.

Jednak jesteśmy poddani czy raczej uczestniczymy w tym w jaki sposób działają.

Można sobie wierzyć praktycznie we wszystkie teorie jakimi nas karmią i jakimi sami się karmimy i co z tego?

To tak jak z otwieraniem zamka, możemy mieć miliardy kluczy, ale jeśli nie użyjemy tego właściwego, to stracimy życie i nie otworzymy drzwi.

Straciliśmy miliony żywotów jak do tej pory, prawie nikt przecież ich jeszcze nie otworzył, czyli nie dobrał odpowiedniego klucza.

Otwarcie, to symboliczne wejście na prawidłową drogę oczyszczania swojego losu z ogromnej ilości problemów jakie sobie fundujemy od pradziejów.

To nie wybawienie, a właściwa droga do niego.

Wyobraźmy sobie że do każdej komórki naszego ciała jest wprasowane milion komórek wampirycznych, które ją okradają z energii życiowej i zabrudzają energiami destrukcji.

Są to komórki naszych poprzednich żywotów, jak również komórko pożywienia plus wszystko to co to pożywienie zjadło aby urosnąć.

Jeśli kogoś zabijemy na przykład, to jego większość karmy też się na nas zwali, w zasadzie obojętne kogo, z tym że ludzie mają najwięcej obciążeń wiec i najwięcej sobie fundujemy problemów.

Komórki wytrzymują sporo lat i tyle też żyjemy.

Jednak wiele osób ma takie obciążenia że nie mogą się nawet urodzić, albo rodzą się z różnymi wadami.

Dzięki rozwojowi medycyny, witaminom, minerałom i innym medykamentom możemy sobie sobie wydłużyć życie ale jeśli go nie poświecimy na oczyszczanie świadomości komórek jak i dużych świadomości, to tylko powiększamy sobie dług karmiczny i dojdziemy do momentu że już żadne środki nie zadziałają i co wtedy?

To działa na wszystkich, bez względu na to czy są po stronie cywilizacji miłości czy nienawiści.

Praktycznie wszyscy chorują, umierają i do puki sobie nie uświadomimy jak to, co zwie się karmą działa i nie nauczymy się tego niwelować, oczyszczać to będziemy cierpieli i umierali złorzecząc na wszystko i wszystkich, również na to co nazywamy Bogiem, a przyczyna przecież jest w nas i po prostu działa, bo inaczej nie może.

Jak myślicie dlaczego nikt nie najechał ziemi z kosmosu?

Musiał by być ostatnim idiotą-samobójcą, pakując się w naszą karmę.

Są tam jakieś ingerencje, bardziej duchowe, ale ograniczone, bo jeśli ktoś umie budować statki kosmiczne to chyba idiotą nie jest i wie czym pachnie zasyfiona ziemia.

Pozytywni też się tutaj nie pchają, bo tutaj mrok i cierpienie i zawsze się coś przylepi.

Ile jeszcze chcecie cierpieć???

Sporo statków które widzimy pochodzi z przyszłosci, ale nie wiem za bardzo czego tutaj szukają.

Może kiedyś uda się nawiązać jakaś rozmowę, kto wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Uwaga! w zasadzie tyko dla pozytywnie zorientowanych :lol: .

Napisze może kilka zdań o jednej z powtarzających się i częściowo sprawdzającej się już ścieżce przyszłości jak i powiązaniach z przeszłością.

Jakieś 75000 lat temu w wyniku negatywnej energetycznej ingerencji złych ludzi oś ziemi została przestawiona o około 700 km, co wywołała apokaliptyczny potop i powstały duże różnice temperatur po miedzy latem a zimą.

Skutki tego obserwujemy to do tej pory.

Zmieniły swoje położenie również bieguny zimna, na te obecnie usytuowane, co też nie obyło się bez tragedii.

Jednak dzięki pracy rady planety i pozytywnych ludzi, ziemia jest oczyszczana z negatywnych energii.

Od jakieś czasu przywracane jest prawidłowe położenie osi ziemi w stosunku do osi słońca.

Jednak aby uniknąć skutków ubocznych jest to robione stopniowo i bardzo fachowo.

Zablokowana została między innymi możliwość chlupnięcia oceanów, aby nie było apokaliptycznej powtórki z przeszłości.

Ziemia powróciła już około 200 km w stronę optymalnego położenia i jest to nadal kontynuowane.

Oczywiście podążą za tym również bieguny zimna, ale wpierw muszą się roztopić.

Aby nie dopuścić do podniesienia się poziomu mórz i oceanów postanowiono podnieść temperaturę, aby na jakiś czas zmagazynować nadmiar wody w atmosferze.

Wystąpił też problem z ozonem, jednak jest to w fazie naprawy i efekty będą odczuwalne w ciągu około 2 do 3 lat.

Można by szybciej ale z pewnych względów wybrano takie rozwiązanie.

O tym co czeka naszych braci o czarnych serduszkach nie będę pisał, aby nie było gadania że straszę.

Oni się i tak bez tego odpowiednio czują.

Może jeszcze powtórzę że nasza planeta jest również starannie chroniona przed wizytą nieproszonych gości z kosmosu, choćby różnych mniejszych czy większych kamyczków.

Tym większym zmieniana jest trajektoria lotu i lecą sobie spokojnie w bezpiecznej odległości.

Dla fanów motoryzacji też coś mam, o czym pisałem już wcześniej.

W niezbyt odległej przyszłosci przysiądziemy swoje kuferki na pojazdy które z ziemią będą się stykały tylko wtedy kiedy nie będą używane, choć mogą też sobie lewitować w dowolnym miejscu.

Aha, one nie konsumują benzyny i innych palnych substancji.

Zmieni się też liczba mieszkańców naszej planety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkanaście lat temu poznałem bardzo sprawnego telepatię, którego umiejętności mocno mi zaimponowały.

Opowiedział mi wiele ciekawych obserwacji, ale jedna jego wypowiedź mi się przypomina coraz częściej.

Otóż widział przyszłość w której ziemie zalewa jakaś złota energia i kto się z nią zetknął , lub kogo ona zalała ginął.

Mocno się nad tym zastanawialiśmy, ale jakoś nie znaleźliśmy wtedy wytłumaczenia tego zjawiska.

Postanowił że nadal będzie to rozpracowywał, aby się uratować , bo w końcu widział swoją śmierć i to niezbyt przyjemną, zresztą z tego co mówił to dotyczyło to całek ziemi.

Skoro mi się przypomniało to postanowiłem sprawdzić chociaż parametry tej energii i okazuje się że nie robi ona krzywdy pozytywnie zorientowanym ludziom.

Tak się zastanawiam nad tym i kojarzy mi się to z kilku przepowiedniami, tymi o ogniu z nieba i apokalipsie.

Jeśli to był złoty ogień, a przyjmuje się zwykle że taki on jest, to można by powiedzieć że gość widział coś takiego.

Jeśli przyjąć że coś takiego może się wydarzyć, a myślę że może być realna taka opcja, bo nawet wyskoczyła mi data kiedy to będzie, to dobrze by było się mocno nad sobą zastanowić, czy idziemy właściwą ścieżka i gdzie ona nas prowadzi, bo jeśli do tego co opisuję, to czasu jest malutko , oj malutko, na opamiętanie.

Piszę to jako ciekawostkę, bo na opamiętanie to za bardzo nie liczę, patrząc ile to ludzi obejmuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert

Kris czy ty książki s-f piszesz i tu ćwiczysz warsztat? ciekawie się czyta ale ile to ma wspólnego z rozwojem duchowym poza ogólnie wiadomymi teoriami że trzeba być dobrym, prawym, sprawiedliwym i w ogole przestrzegać dekalogu to będzie nagroda a jak nie to do piekła itd?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odbieraj to jak tylko chcesz, gorzej jak to o czym piszę się zmaterializuje a Ty zostaniesz z rączką w nocniku, albo bez ręki.

Masz w końcu wolna wolę.

To co kogo spotka to wynik materializowania się nagromadzonych przez niego energii i można to nazywać równie dobrze piekłem jak i niebem.

Tylko jak się odnieść do bytów -zmarłych których świadomość się można by określić wymazuje z nośników istnienia, pamięci?

Puki żyjemy to nas w jakiś sposób chroni ciao ale po jego opuszczeniu?

Może napisz jakie to argumenty czy przemyślenia skłaniają Cie do nazwania tego co piszę fantastyką.

 

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert

to jest nie do udowodnienia po prostu i takie rzeczy o tych twoich walkach może pisać każdy kto ma choć trochę fantazji. Taki scenariusz to jest na kiepski film albo książkę albo gre komputerową, a to co piszesz o tym co dobre a co złe to żadna nowość tylko prawdy znane i przekazywane od wieków. Są ubrane w opowieść o walczącym z ciemnymi siłami rycerzach bohaterach od zawsze.

Ja nie chce tu pisać żebyś nie czuł się urażony ale sam chcesz no to: wydaje mi się że leczysz tym monologiem kompleksy i albo masz po prostu urojenia, nie co do bytów tylko co do twojej walki i ratowania swiata, nie mam zamiaru cię obrażać tylko mówię szczerze co myśle i tyle.

Wcale nie sądzę że zostane się z ręką w nocniku a to dlatego że wielu straszycieli i bohaterskich pogromców obcych złych juz się przewinęło w historii i nic z tego nie wynika.

I tak sobie myśle, że żaden Kris ani spiderman ani Szwarceneger rodem z amerykańskich seriali nikomu nie pomoże bo pomoc nie przyjdzie z zewnątrz tylko z wewnątrz, każdy sam musi to zrobić i inaczej nie da się jak rozwój samoświadomości.

Jak one (te byty) żywią się nami to czy są w tym gorsi od nas, ludzi, skoro my się żywimy innymi bytami, które uważamy za niższe? To idzie od góry do dołu, jak sie sam nie zmieni człowiek to ty mu tymi walkami i niszczeniem złych bytów na pewno nie pomożesz, takie mam zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój punkt widzenia wynika z nieznajomości budowy człowieka.

Mamy ciało i w nim żyją dwie świadomości.

Jedna to ta którą można nazwać świadomością miłości.

Druga to przeciwieństwo miłości.

Teraz która że tak powiem zwyciężyła ta rządzi i podejmuje decyzje w danym osobniku.

Jeśli wygrała ta negatywna to zlikwidowała tę dobrą i pozbawiła się połączenia ze źródłem i energii tegoż, co nie jest dobre dla nikogo.

Obecnie dzieje się coś co nazwano rozdzieleniem poziomów, co ma spowodować że kto na jakim poziomie wibracji jest na taki wejdzie.

Do tej pory było to wymieszane i cywilizacja nienawiści żywiła się tymi od miłości.

Obecnie one są oddzielane, stopniowo ale konsekwentnie coraz szybciej.

Jest na ten temat sporo przekazów od różnych kontaktowe, ale jak to w życiu, jedni piszą prawdę a inni ją podważają i w sumie trudno jest się połapać co jest co.

Ci z ciemnej strony będą nadal siali zamęt i temu się nie dziwię.

Przecież w głębi siebie każdy wie co nim kieruje i po której stronie jest, dlatego nie spodziewam się że to co piszę spodoba się wszystkim.

Ale myślę że dobrze jest poinformować co też się dzieje w naszym świecie inkarnacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert

Może i tak, ale dlaczego ty mówisz, ze znasz budowę człowieka? możesz mieć takie mniemanie ale wcale nie musi to być prawdziwe.

Ale to nie o to mi chodzi, tylko o twoje Kris, walki, jak wyżej napisałam. Znaczy ja tam nie mam nic do ciebie ale jak dla mnie to fantazję masz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ostatnio przerwałem jakąś blokadę i dotarłem 10 miliardów lat wstecz- chyba początek naszej inkanacji w materię i dalej, przez co dowiedziałem się sporo ciekawych nowinek.

Otóż po może miliardzie lat od naszego zejścia w materię, a byliśmy wtedy jeszcze jakąś forma plazmy czy czegoś gorącego, przybyły do nas straszliwe czarne istoty, byty, duchy czy jak ich tam nazwać i namówili większość do przejścia na stronę zła, co zresztą jest kontynuowane do dzisiaj.

Oni inkarnowali się miliardy lat wcześniej i mieli doświadczenie i kody hipnotyczne dzięki czemu tak im łatwo poszło z większością naszych świadomości.

Obecnie po odnalezieniu jednego z nich udało się go zneutralizować i przejąc jego wiedzę i kody, co powinno pomóc poznajdywać resztę tej watahy zła i zneutralizować.

Oni weszli w materię co najmniej 60 miliardów lat wcześniej niż my, więc mieli sporo więcej doświadczenia i dali nam popalić przez te 9.

Żeby było ciekawiej to po zejściu w materię staliśmy się powietrzem, wodą skałą-ziemią, słońcem i wszystkim z czego zbudowany jest nasz układ słoneczny.

Jaką kto podjął decyzje na początku, po takiej jest stronie do dzisiaj, nie ważne czy jako materia tak zwana nie ożywiona czy już biologiczne istoty.

Decyzja została podjęta na początku i obowiązuje do dzisiaj i sam jestem ciekawy co też spotka naszych mrocznych braci, bo do puki coś nie zaistniało, to nie ma całkowitej pewności jak się to skończy.

A teraz idę polować na naszych gości z pra czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Od dawna opisuje budowę systemu energetycznego człowieka i tego jak on działa.

Tak na prawdę mamy je dwa, jeden ten który łączy i działa z cywilizacją miłości i drugi niejako bliźniaczy który pracuje na energii nienawiści i pochodnych.

Obydwa mają czakry i kanały energetyczne, coś jakby lustrzane odbicia.

W zależności w którą stronę się zwrócimy, ten system wspieramy i tacy się stajemy jaki żeśmy wybrali.

Szkodzenie innym, złorzeczenie, okradanie, robienie jakiejkolwiek krzywdy rozbudowujemy ten nienawiści.

W takim wypadku nasz system energetyczny pozytywny jest stopniowo przebudowywany na ten zły i w końcu gdy już całkowicie zlikwidujemy ten od miłości stajemy się czystym złem z dwoma negatywnymi kopiami.

W dłuższej perspektywie prowadzi to do destrukcji, bo można go zasilać do puki się dysponuje ciałem fizycznym a to jest ograniczone w czasie choćby przez czas istnienia życia na planetach.

Na przykład z tego co się dowiedziałem nasz układ słoneczny i życie na nim skończy się za 6 000 000 000 lat i jeśli ludzie nie wyemigrują na inne młodsze układy słoneczne i ich planety, to będzie koniec inkarnowania się.

Jako struktury wyłącznie duchowe poczekamy sobie na następny etap którym będzie z dużą dozą prawdopodobieństwa wizyta wraz z resztkami okładu słonecznego w czarnej dziurze.

Czarna dziura ma specyficzne zadania i właściwości, którymi jest zmielenie i zmienienie na czystą energię tego co się duchowo nie rozwinęło w miłość jak i reszek materii.

Dalej z tej czystej energii, po nazwijmy to ostygnięciu, znów powstaną nowe układy słoneczne i ci którzy nie zdali egzaminu z miłości będą od nowa tworzyli życie i przez kolejne miliardy lat uczyli się go, aż się naucza miłości, albo kolejny raz wylądują w czarnej dziurze i od nowa będą powtarzali cykl, i tak do skutku.

Cywilizacje które rozwiną technikę do poziomu umożliwiającego ekspansję na inne planety, a następnie do innych układów słonecznych, mogą przedłużyć swoje istnienie ale wpadną w swego rodzaju pułapkę uwstecznienia technicznego jak i intelektualnego jak to się stało z cywilizacjami z choćby planet układu słonecznego.

Weźmy tych z Wenus.

Przylecieli sobie na Ziemię aby się ratować od zagłady którą wywołali na swojej planecie poprzez niemądrą gospodarkę jej zasobami i zatruwanie życia biologicznego na niej.

Po prostu sami się załatwili na amen , a sondy kosmiczne pokazują do jakiej destrukcie potrafili doprowadzić całą planetę.

Mieli wysoką technikę, pobudowali piramidy i inne budowle które miały im zapewnić zasilanie w energie, szkoda że są to budowle działające na negatywnych wibracjach, bo na takich żyją nasi goście.

Doprowadzili do wymarcia pierwotnych mieszkańców Ziemi ale skoro pozbawili ich ciał, to ci zaczęli się unkarnować w ciałach gości i cała rasa Wenusjan przez to stopniowo się uwsteczniła.

Ci którzy mieli świadomość tego co się dzieje i byli pozytywni, zaczęli się bronić, próbowali trochę uczyć tę część mniej inteligentną, ale co się spodziewać po małpoludach choćby w doskonalszych ciałach.

Stopniowo zostali wybici, a populacja wróciła z poziomu technicznego do jaskiń i kamienia łupanego.

Jednakże pamieć techniki jaką dysponowano dawniej stopniowo wraca, co widać po wynalazkach jakie są wdrażane na Ziemi, ale nie idzie za tym rozwój duchowy w stronę miłości, może nie całkiem bo 10% się rozwija, ale to trochę mało aby zatrzymać technologie i zapędy wojenne obecnej mieszaniny różnych cywilizacji.

Z tego co nam się udało dowiedzieć to polecimy na inne układy słoneczne, jest taka wersja przyszłosci.

W przyszłosci będą to planety z czterech układów słonecznych, jednak z braku miłości wystąpi tam wiele problemów, dojdzie do zmagań dobra ze złem i jak myślicie, kto wygra :?:

Może teraz kilka zdań o tych którzy idą w stronę miłości.

Wygląda że ta droga jest całkiem całkiem pogodna i przyjemna. :idea:

Jeśli nadal pójdą w stronę miłości to mogą tak oczyścić swoje ciała fizyczne że te będą czymś w rodzaju mgiełki, która będzie się mogła materializować na życzenie w ciało.

Już teraz ludzie maja cząstkę takiego niewidzialnego ciała, co zauważono warząc ludzi przed i po śmieci, jakieś kilka gramów różnicy wyszło.

Prawdopodobnie do życia wystarczy im energia duchowa, przez co będą wolni od zjadania kogokolwiek i czegokolwiek. Unikną choćby kolejek w supermarketach i pracy w fabrykach :D

Bardzo fajną umiejętnością będzie możliwość teleportowania się na dowolną planetę w dowolnym czasie jej istnienia.

To tylko malutka cząstka tego czym tacy dysponują i co potrafią.

Aż mi ślinka cieknie, ale gdzie mi do takich. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

TYLKO DLA POZYTYWNYCH.

Nawiązaliśmy ostatnio kontakt z ludźmi których zwą potocznie dzieci indygo, kryształowe i inne z tej grupy.

Zbiegło się to z wielu informacjami jakie udało nam się pozyskać z poziomu WJ.

Ogólnie sytuacja ludzi z cywilizacji miłości staje się coraz lepsza, pomimo uciążliwych ataków negatywny ludzi jak i wcieleń z przeszłości, teraźniejszości i przyszłosci, bo tak jest astral zbudowany, czy też takie są w nim prawa, że jest to możliwe i zło to wykorzystuje.

Okazuje się że to co opisują wedy i inne prastare księgi jest w dużej mierze prawdą i realizuje się coraz widoczniej.

Tak w skrócie to nasz układ słoneczny krąży wokoło centrum naszej galaktyki po elipsie i obecnie zaczyna się zbliżać do tego centrum, przez co za jakiś czas nasza sytuacja energetyczna się poprawi, co nie znaczy że już się nie poprawia.

Część ludzi pozytywnych przestała się unkarnować w czasach oddalania się układu słonecznego od centrum, ale teraz wracają i będą pomagali tym co tutaj pozostali.

Pytałem o tych najbardziej negatywnych i pokazano nam kawałek przyszłosci w której ich już jakby nie było.

Jeśli ktoś przekroczy pewną granicę zła, to nie może już wrócić na ścieżkę dobra i nie dla tego że mu ktokolwiek zabrania, a dlatego że sam nie chce, bo za głęboko zasmakował w krzywdzeniu innych i życiu na ich koszt.

Jeśli się takie zasilanie skończy, a tak się już dzieje, to faktycznie mogą mieć spore problemy z przetrwaniem do drugiej ery ciemności i nie przetrwać z powodu odcięcia się od energii Stwórcy i braku możliwości okradania z niej innych którzy się nie odłączyli.

Ludzie będą stopniowo odzyskiwali łączność ze swoimi wyższymi ciałami tak chociażby jak robi to i opisuje wspaniale w temacie Energetyczny wąż - kundalini jaKrzys Z innego forum.

Nasuwa się pytanie co nam daje połączenie z poszczególnymi ciałami duchowymi.

Może czytaliście o życiu w szczęściu, zdrowiu i długowieczności, o mądrości ludzi w dawnych czasach.

To właśnie wraca, może w stosunku do długości naszego obecnego życia wydaje się że, powoli ale jeśli podkręcimy kundalini to kto wie czy się już w tym wcieleniu nie doczekamy tego dobra i szczęścia, nowych dobroczynnych technologii bez skutków ubocznych jakie są w dotychczasowych.

Każde ciało duchowe ma zapisaną wiedzę jak korzystać ze swojego DNA, a oprócz tego jak je stopniowo ulepszać.

Z tym się wiążą wymierne korzyści jak chociażby odporność na wirusy i inne drobnoustroje.

Myślę że niedługo odzyskamy pełnie swoich zdolności tak zwanych paranormalnych, które kiedyś były czymś najnormalniejszym w świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj może coś o egzorcyzmach, ale nie o takich filmowych, czy odpustowych, a o czymś na skale układu słonecznego.

W starszych postach już o tym pisałem więc nie będę tłumaczył jak się dochodzi do takich możliwości tylko w paru słowach o tym co teraz jest robione.

Pierwsze życie powstało na zewnętrznych planetach, bo najszybciej ostygły do poziomu nadającego się do zasiania życia.

Były to osoby niestety bardzo nisko wibracyjne i takie pozostały.

Już za życia byli silnymi magami, a po śmierci nadal te zdolności rozwijali i po chyba 2,3 miliarda lat, czyli do naszych czasów, rozwinęli się do naprawdę dużych możliwości opętywania - wpływania na ludzi, na przykład gabarytowo każdy z tych bytów, można powiedzieć że demonów, trzyma w sobie cały na z układ słoneczny ze wszystkimi planetami.

Jako że nie mają tych samych częstotliwości to są poukładani jakby jeden w drugim tylko na różnych częstotliwościach i coraz bardzie na zewnątrz układu słonecznego.

Było ich jakieś 4 miliardy, a obecnie jest może miliony, bo reszta została z zneutralizowana, czy unicestwiona jak kto woli.

Tych milionów też nie długo nie będzie, a co dalej?

Ano nie wiem, bo tak ten świat jest zbudowany że do puki się nie znajdzie kodów dostępu do jakiejś częstotliwości to się jej nie widzi.

Ja wyczuwam najpierw obecność zła w niedostępnej przestrzeni jako forma bólu, dyskomfortu, prób wpływania hipnotycznego, co jest bardzo przykre, a dopiero po tym dobieram się do ich kodów, szyfrów jak kto woli i po ich złamaniu gagatek jest wymazywany,dosłownie jak twardy dysk, tylko że bezpowrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Cze brachu :) Według twojego własnego przelicznika już powinieneś zaświecić niczym gwiazda w swym rozbłysku a ty nadal tu tkwisz jak my i nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek opuścisz ten padół inaczej niż pozostali :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...