Skocz do zawartości

Hipnoza a przyciaganie plci przeciwnej


gucio19

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Jakis czas temu z ciekawosci poszlam do stacjonarnej wrozki,polozyla mi karty na jedna osobe. Powiedziała, że ten mezczyzna ma powodzenie ale nie dlatego, że podoba się kobietom, bo one go nie chcą, ale on je hipnotyzuje. Co ona mogła mieć na myśli? Czy ta osoba dosłownie hipnotyzuje kobiety mentalnie? Czy to jakieś sztuczki psychologiczne czy coś innego?

Trochę mi się to w głowie nie mieści.

Na temat tej osoby powiedziała jeszcze, że to bardzo zły człowiek,ciężka energia, wysysa ją z innych jak wampir.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z mitów na temat hipnozy (jeśli mowa o hipnozie stricte - w sensie trans hipnotyczny) mówi o tym, iż rzekomo w trans hipnotyczny można prowadzić każdego, bez wiedzy danej osoby (w tym np. osoby nieświadome, a nawet zwierzęta etc). Nie jest to prawdą. W trans hipnotyczny może zostać wprowadzona tylko i wyłącznie świadoma tego faktu osoba, która dodatkowo wyraża zgodę na to, aby została wprowadzone w hipnozę właśnie. Jednym słowem: nie można nikogo zahipnozytować wbrew woli danej osoby. Nie można też zahipnotyzować osoby nieświadomej tego faktu, tak samo nie można wprowadzić w trans hipnotyczny zwierzęcia (z racji nierozumienia przez nie słów i tego co się dzieje).

 

Raczej chodziło jej o coś, co nie jest hipnozą w sensie transu hipnotycznego. Możliwe, że po prostu użyła metafory. Trzeba było dopytać o co jej chodzi. (:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem to tak - arkenas ma całkowitą rację. Nie da się zahipnotyzować kogoś, kto tego nie chce, nie da się również zahipnotyzować kogoś, kto nie wie, że jest hipnotyzowany. Dodam do tego jeszcze jedną ważną informację - otóż: nawet jeśli ktoś zgodzi się na hipnozę i wejdzie w ten stan, to absolutnie nie da się podać takiej osobie żadnych szkodliwych sugestii. Żeby zilustrować to na przykładzie: mogę z łatwością zahipnotyzować praktycznie każdego (oczywiście pod warunkiem, że tego chce i że się zgadza), ale gdybym próbował osobie zahipnotyzowanej zasugerować, żeby kogoś zabiła, coś ukradła, rozebrała się czy w ogóle cokolwiek niestosownego, co tej osobie by się nie podobało, to jedyny efekt byłby taki, że ta osoba natychmiast odrzuciłaby moją sugestię i wyszła ze stanu hipnozy.

 

Jeśli chodzi o to, czy można kogoś zahipnotyzować mentalnie - nie, nie można. To co myślimy sobie w głowie nie ma żadnego konkretnego wpływu na to jak zachowują się i myślą inne osoby.

 

Natomiast w kwestii sztuczek psychologicznych pozwalających na skuteczne uwodzenie - cóż - są na świecie dwie bardzo popularne metody: jedna psychologiczna druga pseudo psychologiczna. Mam tu na myśli metodę Mysteriego (nazywaną również szkołą Straussa) oraz NLS. Obie te szkoły twierdzą, że potrafią zrobić wielkiego podrywacza nawet z całkowitego fajtłapy i obie rzeczywiście mają pewne sukcesy.

Bardziej psychologiczna metoda Mysteriego opiera się na nauczeniu faceta jak flirtować, być zabawnym, rozumieć, co tak naprawdę podoba się kobietom.

Trochę pseudo psychologiczna metoda NLS (wywodząca się z NLP) opiera się na uczeniu flirtu oraz pobudzania wyobraźni kobiety, przez użycie odpowiednich słów i gestów (a przynajmniej tak twierdzą ludzie, którzy "sprzedają" NLS).

 

Ale tak naprawdę obie te metody sprowadzają się do tego, że facet uczestniczący w takich szkoleniach uczy się większej pewności siebie, uczy się, że ma być czysty i zadbany, uczy się przełamywać własny strach przed podejściem i zagadaniem do dziewczyny, uczy się jak żartować, prowadzić rozmowę lekko i zabawnie... Mówiąc krótko - Mystery mówi: popracuj nad sobą a będziesz bardziej podobał się kobietom, a NLS mówi: damy Ci "tajemne neurolingwistyczne metody" i jeśli ich użyjesz (i trochę nad sobą popracujesz), to będziesz bardziej podobał się kobietom :) Czyli nie ma się co oszukiwać, żadnych "tajemnych i sekretnych" technik tu nie ma.

 

W sumie żartobliwie można podsumować obie te szkoły takim zdaniem: facet podchodzi do kobiety i mówi: "chcesz się ze mną umówić? Uśmiechnij się jeśli się zgadzasz albo zrób salto do tyłu jeśli nie." ;)

 

Wracając do wróżki - powiem to nieco ostrzej niż arkenas: wróżka albo bredzi albo oszukuje.

 

Jeśli bredzi, można jej to jeszcze jakoś wybaczyć - nie każdy musi się znać na wszystkim, więc fakt, że wróżka nie zna się na hipnozie jeszcze o niczym nie świadczy. Natomiast jeśli kłamie, to już gorzej - bo skoro kłamie w takiej sprawie, to pewnie kłamie również w wielu innych.

 

Na szczęście można to łatwo sprawdzić - otóż: następnym razem idąc do tej wróżki nagraj całą sesję, a później spokojnie jej odsłuchaj i zobacz, czy wróżka aby nie stosuje aby następujących oszustw:

 

1. Powtarzanie tego, co wie od Ciebie w lekko innej formie (na przykład Ty mówisz, że zastanawiasz się czy facet jest Ci wierny a wróżka 10 minut później mówi odkrywczo: czuje, że nie jesteś pewna przyszłości swojego związku.)

 

2. Mówienie ogólnikami, które wydają się pasować do Ciebie, ale tak naprawdę pasują do praktycznie każdego (w psychologii nazywa się to efektem Forera lub twierdzeniami Barnuma). Na przykład: "Masz potrzebę by ludzie cię lubili i podziwiali, jednak jesteś osobą krytyczną wobec siebie. Masz pewne wady osobowości, ale potrafisz je kompensować tym, co jest w tobie dobre. Masz duże możliwości, które wciąż pozostają niewykorzystane. O ile na zewnątrz możesz wyglądać na osobę zdyscyplinowaną i opanowaną, wewnątrz często trapi cię niepewność i martwisz się o wiele spraw. Niekiedy masz poważne wątpliwości, czy twoja decyzja była dobra albo czy twoje czyny były właściwe. Lubisz pewną ilość zmian i różnorodności, a kiedy osaczają cię ograniczenia odczuwasz niezadowolenie..." I tak dalej...

 

3. "Przewidywanie" braku zmian - w życiu człowieka tak na prawdę rzadko zachodzą poważniejsze zmiany - wielu oszustów wykorzystuje to najpierw dyskretnie podpytując jak wygląda życie ich klienta, a następnie powtarzają "przepowiednie" dokładnie opisujące Twoje obecne życie - na przykład: jeśli masz problemy z konfliktami w pracy a taki oszust o tym wie, może powiedzieć coś w stylu: "i w przyszłym miesiącu znowu będziesz miała kłopoty z tą okropną Anką."

 

4. Strzelanie na "ślepo" nazywane również metodą "i ale". Oszust często strzela na "ślepo" mówiąc rzeczy prawdopodobne i obserwuje Twoją reakcję. Na przykład "i widzę, że masz jakieś kłopoty finansowe" jeśli Twoja mina potwierdza następuje "i" "i czujesz, że za mało zarabiasz" (jeśli Twoja mina dalej potwierdza nastąpi kolejne "i" jeśli nie, następuje "ale") "ale w sumie nieźle zarabiasz, więc Twoje zmartwienie ma inne źródło..."

 

5. Odczyt na gorąco - oszuści często obserwują swoją "ofiarę" i dostosowują to, co mówią do wyglądu, wieku i zachowania osoby. Na przykład: "nie trapisz się przyziemnymi problemami" (jeśli masz na sobie dużo drogiej biżuterii i drogie ubranie), albo "ciągle szukasz swej drugiej połówki" (jeśli nie masz obrączki), względnie "i widzę, że czasem kłócisz się z jakąś bliską Ci osobą... Tak to mężczyzna... Bardzo Ci bliski... Ale czasem przeżywacie też dobre chwile razem" (jeśli masz obrączkę). I tak dalej...

 

Jeśli zauważysz kilka z tych technik, to znaczy, że wróżkę można sobie darować. Jeśli nie, to po prostu jest ciapą i należy dzielić przez pół to, co wygaduje :)

 

No - to dostało się wróżce. Ale cóż, zacięty ze mnie skurczybyk i kocham moją pracę (a jestem hipnoterapeutą z zawodu). I nie dam hipnozy obrażać i wygadywać głupot na jej temat :)))

 

Pozdrawiam serdecznie. I daj znać jak poszło z kolejną wróżbą - sam jestem ciekawy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem to tak - arkenas ma całkowitą rację. Nie da się zahipnotyzować kogoś, kto tego nie chce, nie da się również zahipnotyzować kogoś, kto nie wie, że jest hipnotyzowany. Dodam do tego jeszcze jedną ważną informację - otóż: nawet jeśli ktoś zgodzi się na hipnozę i wejdzie w ten stan, to absolutnie nie da się podać takiej osobie żadnych szkodliwych sugestii. Żeby zilustrować to na przykładzie: mogę z łatwością zahipnotyzować praktycznie każdego (oczywiście pod warunkiem, że tego chce i że się zgadza), ale gdybym próbował osobie zahipnotyzowanej zasugerować, żeby kogoś zabiła, coś ukradła, rozebrała się czy w ogóle cokolwiek niestosownego, co tej osobie by się nie podobało, to jedyny efekt byłby taki, że ta osoba natychmiast odrzuciłaby moją sugestię i wyszła ze stanu hipnozy.

 

A jak radzisz sobie z osobami opornymi na sugestie? Nie wszyscy są przecież jednakowo na nią podatni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To fakt - podatność na sugestie jest sprawą dosyć indywidualną, ale...

 

Pierwsza sprawa jest taka: od lat w "środowisku" pokutuje pogląd głoszący, że podatność jest "cechą wrodzoną, przypadkowo rozłożoną w społeczeństwie". I fakt - wyjściowo tak właśnie jest. Natomiast bardzo niewiele osób jest świadomych ostatnich badań z zakresu kognitywistyki, które udowadniają, iż podatności można się nauczyć. Praktycznie cała szkoła amerykańskiej hipnoterapii wywodząca się od Dave'a Elman'a opiera się właśnie na kilku bardzo prostych technikach uczących podatności, niejako "wplecionych" w słynną indukcje Elman'a.

 

Natomiast druga sprawą jest to, że do przeprowadzenia skutecznej hipnoterapii wystarczy nawet stosunkowo niska podatność, ponieważ i tak główną rolę spełniają tu najprzeróżniejsze techniki terapeutyczne (głównie poznawczo - behawioralne).

 

Podsumowując - jeśli o mnie chodzi, to nie przeszkadzają mi takie różnice, bo praktycznie każdego jestem w stanie bardzo szybko podatności na sugestię nauczyć, a nawet (w bardzo rzadkich przypadkach) jeśli pojawiłby się jakiś problem w tym zakresie, to i tak sam proces terapeutyczny ma szansę zadziałać.

 

Natomiast wyobrażam sobie, że może to stanowić pewien problem dla hipnotyzerów scenicznych, którzy potrzebują indukować bardzo szybko i podawać efektowne sugestie - ale jak doskonale wiadomo, sceniczni i tak sobie z tym radzą po prostu przeprowadzając wstępną selekcję i wybierając do pokazów tych najpodatniejszych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie czy zakres możliwego wytrenowania będzie zależał od kwestii osobniczych? W skrócie, czy każdego da się tak samo wytrenować, czy jednak kwestia osobnicza będzie miało na to wpływ?

 

Czy w przypadku autohipnozy można również ten problem przeskoczyć? Są na to jakieś ćwiczenia? :)

 

Możesz polecić jakieś artykuły o ostatnich kognitywistycznych badania związanych z hipnozą? Najlepiej jakby były dostępne przez Elsevier. Do ich zasobów mam dostęp :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalna zasada jest taka, że wytrenować można każdego chętnego o normalnej lub wyższej od normalnej inteligencji. Czasem na sam proces mogą też mieć wpływ inne zmienne - na przykład poziom lęku wobec samego procesu nauki czy osoby terapeuty - więc tak. Zależy.

 

Jeśli chodzi o autohipnozę, to mój sposób jest nieco przewrotny i (nie chwaląc się) ;) bardzo skuteczny - otóż: nie jestem wielkim zwolennikiem uczenia się autohipnozy z książek czy nagrań - znacznie prościej jest autohipnozę zakodować jako sugestie post hipnotyczną. Czyli - najpierw indukuje osobę chcącą "nauczyć się" autohipnozy, a następnie podaje i utrwalam sugestię stanowiącą swego rodzaju "klucz" do tego stanu. (Zwykle używam tu sekwencji: wygodna pozycja ciała / określony gest / określone wyobrażenie). Dzięki temu osoba "zakodowana" może w dowolnej chwili włączyć stan i skutecznie podać sobie autosugestie. Natomiast przyznam szczerze, że nad innymi sposobami obejścia problemu (możliwymi do wykonania we własnym zakresie przede wszystkim) nie zastanawiałem się - pomyślę, może coś wymyślę :)

 

Elsavier'a niestety nie używam, więc nie bardzo orientuje się, co mają w zasobach - sam używam głównie American Journal of Clinical Hypnosis, oraz gopubmed.org

Na gopubmed można nawet czasem znaleźć rzeczy darmowe, natomiast AJCH jest na subskrypcję.

 

Tak z głowy i od razu teraz mogę polecić coś, co właśnie czytam: An Error Occurred Setting Your User Cookie - dosyć stare (2002r) ale całkiem ciekawe (niestety też płatne - zdaje się 15$).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Gość Waldarius
Witam.Jakis czas temu z ciekawosci poszlam do stacjonarnej wrozki,polozyla mi karty na jedna osobe. Powiedziała, że ten mezczyzna ma powodzenie ale nie dlatego, że podoba się kobietom, bo one go nie chcą, ale on je hipnotyzuje. Co ona mogła mieć na myśli? Czy ta osoba dosłownie hipnotyzuje kobiety mentalnie? Czy to jakieś sztuczki psychologiczne czy coś innego?

Trochę mi się to w głowie nie mieści.

Na temat tej osoby powiedziała jeszcze, że to bardzo zły człowiek,ciężka energia, wysysa ją z innych jak wampir.

Tak naprawdę każdy z nas wywiera wpływ na otoczenie, czy dobry czy zły, zależy od naszego poziomu moralności, dominują tu przede wszystkim ludzie obdarzeni charyzmą, którzy "hipnotyzują" swoje otoczenie, znam kilka takich osób, to najczęściej ludzie posiadający w swojej numerologii liczby mistrzowskie w dacie urodzenia czy imieniu i nazwisku, można też oczywiście stosować różne praktyki, wystarczy np silnie pobudzić odpowiednie czakramy by dominować nad otoczeniem. Takie oddziaływanie odbywa się poprzez umysł, w którym znajdują się wszelkie powiązania z umysłami innych osób, im bardziej człowiek jest zdominowany przez własny umysł, tym bardziej jest podatny na psychomanipulację. Stąd wysiłki buddyjskich mnichów, joginów, czy adeptów magii by zapanować nad własnym umysłem, niejako wykroczyć poza niego, by wydobyć się ze zbiorowego ego, przez co wszelkie manipulacje ze strony innych stają się niemożliwe, bo jesteśmy odcięci od narzędzia, czyli umysłu, poprzez który inni mogą na nas wywierać wpływ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie, nie, nie! Bycie charyzmatycznym nie ma absolutnie nic wspólnego z hipnotyzowaniem, nawet takim pisanym w cudzysłowie. Wybacz Waldarius, ale to, co piszesz jest po prostu bzdurne i na dodatek stawia hipnozę w złym świetle.

 

Po pierwsze: to jaki mamy wpływ na otoczenie zależy od naszych czynów i intencji a nie od „poziomu moralności”. Bo w końcu o jakiej moralności mówimy? Prawnej? Filozoficznej? Religijnej? A jeśli nawet to o jakie prawo nam chodzi? O którą filozofię? O którą religię? „Moralność” to bardzo nieprecyzyjne określenie i na dodatek bardzo śliski temat - islamiści ucinający ludziom głowy zachowują się bardzo moralnie w świetle wykładni swojej religii.

 

Po drugie: to, co piszesz na temat „dominowania nad swoim otoczeniem za pomocą silnego pobudzenia czakramów” również prosi się o komentarz – nie wiem czy jesteś tego faktu świadomy, ale udało Ci się tym zdaniem obrazić praktycznie wszystkich wyznawców religii dharmicznych, którzy wierzą, że pobudzając pranę osiągną duchowe wyzwolenie. Żeby ująć to, co nam tu mówisz w nieco bardziej zrozumiałych (i bliższych naszej kulturze) kategoriach, to trochę tak jakbyś powiedział następujące zdanie: „dzięki odmawianiu różańca można uzyskać kontrolę nad ludźmi”. Ja rozumiem, że można się pasjonować filozofią New Age, ale troszkę szacunku wobec religii, z których wypożycza się koncepcje należy jednak mieć. Jak to ładnie powiedział Stanisław Jerzy Lec: „sursum corda, ale nie wyżej mózgu”.

 

Po trzecie: wybacz, ale już w kolejnym zdaniu rwie Ci się wątek – najpierw twierdzisz, że możemy panować nad otoczeniem „pobudzając” czakry (czyli domyślnie używając energii prana), a zaraz potem twierdzisz, że to jednak umysł jest tym narzędziem służącym do manipulowania i postulujesz jakoby głównym celem mnichów i joginów było odseparowanie się od zbiorowego umysłu ludzkości (o ile dobrze Cię tu zrozumiałem), głównie po to, aby uodpornić się na manipulacje. I znów Twoje protekcjonalne podejście jest bardzo obraźliwe dla joginów i mnichów, którzy zapewne byliby niezwykle zaskoczeni, że główny (albo przynajmniej ważny) cel ich praktyk duchowych sprowadza się do unikania manipulacji i poszukiwania separacji z własnym umysłem i umysłami innych ludzi.

 

A po czwarte – jeśli jesteś w stanie udowodnić, że numerologiczne liczby mistrzowskie przekładają się na jakość charyzmy człowieka, że można dominować nad otoczeniem pobudzając czakramy, lub, że umysły ludzkie są w jakiś niewidzialny sposób połączone i wpływają na siebie wzajemnie (tu pisząc wyobrażam sobie telepatię, ale zakładam, że mogłeś również mieć na myśli jakiś rodzaj zbiorowej świadomości) to bardzo serdecznie zachęcam Cię do szybkiego i łatwego zarobienia miliona dolarów – popatrz tutaj: The Million Dollar Challenge - JREF

 

Ten miły starszy pan oferuje milion dolarów każdemu, kto pokaże mu takie rzeczy o jakich piszesz. Dodam, że oferta jest aktualna od 1964 roku i jakoś jeszcze nikomu nie udało się tego miliona zdobyć… Ale kto wie? Może właśnie Ty będziesz pierwszy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Waldarius

Wybacz Waldarius, ale to, co piszesz jest po prostu bzdurne i na dodatek stawia hipnozę w złym świetle.

Co to? Nadmuchane ego poczuło się urażone, że tyle się nastarało, a ktoś nawet nie nawiązał w swojej wypowiedzi do tych wypocin, nie dał podziękowania ani like? Jeśli chodzi o hipnozę, to być może jest ona pomocna w skrajnych przypadkach, ale jest jedynie mniejszym złem, ale niestety złem, powinna być stosowana jedynie gdy nie ma innego wyjścia, bo to bardzo silne programowanie umysłu, może się okazać bardzo groźnym koniem trojańskim, ale przecież wróżce w ogóle nie o taką hipnozę chodziło, to raczej oczywiste, więc po co tyle hałasu. Reszty nawet nie skomentuję, bo nie widzę w tym najmniejszego sensu.

 

P.S.

Widzę na tego typu forach pewne niepokojące zjawisko, grupka samców alfa próbuje zdominować stado, na dodatek nie pozwala "obcym" na swobodne wypowiedzi, zakładają, że tacy "obcy" muszą się z góry podporządkować, niejako wkupić w ich łaski. Uważam, że to żałosne. Zwykle nawet nie wdaję się w dyskusje z takimi osobami, bo to przypomina rozmowy Chrystusa z faryzeuszami, żyją oni w swoim zawężonym, zalęknionym świecie i co by się nie powiedziało, gdy jest to sprzeczne z ich ograniczonymi poglądami, uważają to za atak wymierzony przeciwko nim, wręcz zamach na ich życie.

Dodatkowo posłużę się cytatem:

"Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały."

Swoje wypowiedzi kieruję do osób o otwartych umysłach, innych odsyłam to powyższego cytatu. To tak na przyszłość, bo męczą mnie już ataki ignorantów.

 

___

 

Wycieczki personalne nie będą tolerowane, przy następnym takim wyskoku otrzymasz ostrzeżenie/ Error404

Edytowane przez Kobalt60
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jak wygląda taka selekcja, tzn na jakiej podstawie można stwierdzić, że ktoś jest mniej lub bardziej podatny na hipnozę ?

 

Dokładniej mówiąc podatny na sugestię – a sztuczki służące do tego typu selekcji są bardzo różne: można na przykład poprosić wszystkich ludzi na sali, żeby złożyli dłonie wnętrzami do siebie i dociskali je mocno, jednocześnie wyobrażając sobie, że coraz trudniej jest je rozłączyć. Około 10% osób rzeczywiście wyobrazi to sobie na tyle silnie, że będzie miało problemy z rozłączeniem i to właśnie te osoby zaprasza się na scenę. Można również użyć gestykulacji – w tym celu mówiąc należy delikatnie kołysać się z nogi na nogę i obserwować, kto to kołysanie podchwyci. Dosyć klasycznym testem jest również przewracanie do tyłu – gdzie staje się za osobą i sugeruje się jej, że będzie się ją łapać. Następnie wykonuje się gest taki, jakby przyciągało się ją do siebie (który oczywiście osoba testowana widzi kątem oka) – to ostatnie najczęściej przeprowadza się jako drugi test, wybierając do niego osoby, które na przykład podchwyciły kołysanie. A z zewnątrz wygląda to bardzo efektownie, bo większość osób niezorientowanych w temacie opisuje później takie wydarzenie na zasadzie „i widziałem jak hipnotyzer przewrócił człowieka wcale go nie dotykając” :)

 

Oczywiście to tylko kilka przykładowych technik, bowiem tak naprawdę jest ich dosłownie cały arsenał… :)

 

Co to? Nadmuchane ego poczuło się urażone, że tyle się nastarało, a ktoś nawet nie nawiązał w swojej wypowiedzi do tych wypocin, nie dał podziękowania ani like?

 

O – mój pierwszy własny osobisty troll – jakże mi miło :) Ale do rzeczy – sprawa pierwsza – w języku polskim nie ma takiego słowa jak „nastarało”. Sprawa druga – nie posiadam żadnego ego. Wybacz Waldarius, ale słowo ego posiada dwa znaczenia – buddyjskie i pochodzące od Freuda. Buddystą nie jestem i zupełnie tych koncepcji nie kupuje, a Freud – no cóż – był bardzo znany z bredzenia straszliwego, a jego pomysły są już tak zdyskredytowane, że nie ma o czym mówić nawet. Tym samym wyobrażasz sobie, że uraziłeś jakiś element mnie, który nawet nie istnieje.

 

A tak naprawdę moja reakcja na Twój wcześniejszy wpis wynikała jedynie z tego, że:

a) mówiłeś nie na temat

B) obniżyłeś wyraźnie poziom dyskusji

 

Jeśli chodzi o hipnozę, to być może jest ona pomocna w skrajnych przypadkach, ale jest jedynie mniejszym złem, ale niestety złem, powinna być stosowana jedynie gdy nie ma innego wyjścia, bo to bardzo silne programowanie umysłu, może się okazać bardzo groźnym koniem trojańskim

 

I znów pleciesz kompletne bzdury, opierające się wyłącznie na Twoich osobistych przekonaniach, niepopartych żadną teoretyczną ani praktyczną wiedzą. Hipnoza w żadnym wypadku nie bywa szkodliwa. I wyobraź sobie, że to nie moja prywatna opinia, tylko wyniki badań przeprowadzanych przez tak poważne instytucje jak Instytut Medyczny Harvarda, czy American Psychological Association.

 

Reszty nawet nie skomentuję, bo nie widzę w tym najmniejszego sensu.

 

Ależ oczywiście, że nie skomentujesz, bo nie da się kłócić z faktami.

Zwrócę Twoją uwagę na bardzo ciekawą rzecz – zauważ, że cała moja poprzednia wypowiedź (jak również i ta) są utrzymane w tonie „ad rem”. Natomiast Ty, Waldariusie zdecydowanie skłaniasz się do ataków „ad personam”. Jest to dosyć charakterystyczne zjawisko, kiedy nie ma się żadnych faktów na poparcie swoich twierdzeń i traci się w dyskusji grunt pod nogami.

 

Gdybym wierzył w takie rzeczy (co prawda nie wierzę), mógłbym powiedzieć przewrotnie, że najwyraźniej Twoje ego jest tak rozbudowane, że nie potrafisz oddzielić swoich przekonań od samego siebie i właśnie dlatego reagujesz gniewem i urazą, kiedy ktoś dyskredytuje nie Ciebie samego, tylko Twoje wierzenia właśnie :)

 

Natomiast, co do Twoich żalów na temat bycia spychanym na dno hierarchii przez samców alfa – cóż takie prawo natury. Chcesz być alfą? Walcz, dyskutuj, argumentuj, stawiaj mądre i prowokacyjne tezy. Użyj swojego intelektu i pokaż, że jesteś lepszy. Tylko proszę Cię bardzo – mów na temat i używaj informacji mających jakiekolwiek oparcie w faktach. I miej świadomość, że jeśli będziesz mówił coś negatywnego na temat hipnozy, to na 100% sprowokujesz mnie do dyskusji, bo jak już gdzieś wcześniej napisałem – bardzo lubię i cenię moją pracę i po prostu nie pozwolę, żeby ktoś wygadywał na ten temat głupoty.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Waldarius
a jak wygląda taka selekcja, tzn na jakiej podstawie można stwierdzić, że ktoś jest mniej lub bardziej podatny na hipnozę ?

Najbardziej odporni na hipnozę są introwertycy, z prostego powodu, bo żyją w swoim zamkniętym świecie, tworzą jakby tarczę ochronną przez którą trudno się przebić, są bolączką dla ludzi zajmujących się hipnozą, bo większości introwertyków nie można zahipnotyzować, czyli nie można nimi manipulować. Każdego hipnotyzera, choćby nie wiem jak niewinne miał intencje podnieca fakt, że może manipulować umysłami innych ludzi, czuje wtedy wyższość nad swoim pacjentem, co według mnie jest obrzydliwe, to podobnie jak księży katolickich podnieca spowiedź, dlatego KK nigdy z niej nie zrezygnuje na rzecz spowiedzi ogólnej. Introwertycy tacy jak ja działają na hipnotyzerów jak czerwona płachta na byka, nie mogą tego przeboleć, że ktoś jest poza ich mackami, poza ich wpływem, he he. Introwertyzm czy ekstrawertyzm to niestety cecha wrodzona, dlatego jeśli ktoś chce się zabezpieczyć przed psychomanipulacją, musi stosować różne metody ochronne, np amulety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej odporni na hipnozę są introwertycy

 

No i ponownie wracamy do tego samego tematu: nie ma czegoś takiego' date=' jak odporność na hipnozę. Hipnoza jest zupełnie naturalnym stanem, który pojawia się w umyśle każdego człowieka kilka razy dziennie. Ludzie nie bywają odporni na hipnozę – tak jak już pisałem wcześniej właściwie każdy potrafi się nauczyć łatwego i prostego wchodzenia w stan transu hipnotycznego na życzenie. To, co różni ludzi to podatność na sugestie – tu użyje prostego przykładu – jeśli weźmiemy 100 osób, wprowadzimy je w stan hipnozy a następnie podamy taką sugestię: „wyobraź sobie, że twoja prawa ręka staje się bardzo lekka” to 10 osób natychmiast mimowolnie uniesie rękę. 80 osób uniesie ją powoli i z pewnym ociąganiem, a 10 osób wyobrazi sobie, że stała się lekka, ale nie przełoży się to na żaden fizyczny ruch. Oczywiście te 10 niereagujących osób jest zahipnotyzowane, tylko po prostu z różnych przyczyn w danej chwili nie reaguje na sugestie.

 

Wracając do meritum: mylisz się Waldarius – to nie introwertyzm powoduje kłopoty z hipnozą, tylko inteligencja. Pracując z hipnozą od ponad 15 lat mogę śmiało powiedzieć, że introwertycy nie mają żadnych kłopotów z wchodzeniem w stan hipnozy, natomiast problemy takie można zaobserwować u osób upośledzonych intelektualnie, ludzi o dużo niższym od przeciętnego ilorazie IQ oraz u małych dzieci. Dzieje się tak, dlatego, że sam proces hipnozy polega na tym, iż hipnotyzer podaje osobie hipnotyzowanej instrukcje, które owa osoba zgadza się wykonać. Instrukcje te są stosunkowo proste – sprawy w stylu: „teraz zamknij oczy, wyobraź sobie to czy tamto…”

 

Niestety zdarza się, że osoby o obniżonym ilorazie inteligencji, mimo, że bardzo się starają, nie potrafią zrozumieć i poprawnie wykonać instrukcji, co powoduje, że nie są w stanie wejść w hipnozę na życzenie. Jednocześnie nawet osoby mające tego typu problemy zupełnie normalnie doświadczają stanu hipnozy w dniu codziennym – bo tak, jak napisałem wcześniej, praktycznie każdy człowiek na świecie sam z siebie tworzy stan hipnozy kilka razy dziennie. Po prostu niektórzy nie są w stanie nauczyć się wywoływania transu w dowolnej chwili.

 

bo większości introwertyków nie można zahipnotyzować, czyli nie można nimi manipulować. Każdego hipnotyzera, choćby nie wiem jak niewinne miał intencje podnieca fakt, że może manipulować umysłami innych ludzi, czuje wtedy wyższość nad swoim pacjentem

 

Hipnoza to nie jest manipulacja! Hipnoza jest stanem silnej koncentracji, który tworzy szereg zmian w funkcjonowaniu mózgu, zwiększając podatność na sugestię. Gdybyś zadał sobie trud, żeby przeczytać wstecz ten wątek wiedziałbyś, że już o tym mówiliśmy (konkretnie ja i arkenas). Natomiast, co do drugiej części Twojej wypowiedzi – skoro twierdzisz coś takiego, to ja bardzo poproszę o dowody. Bo to, co tutaj piszesz mało, że jest kompletną bzdurą to jeszcze na dodatek niebezpiecznie balansuje na granicy zniesławienia, które przypominam uprzejmie jest karalne.

 

dlatego jeśli ktoś chce się zabezpieczyć przed psychomanipulacją, musi stosować różne metody ochronne, np amulety

 

I jeszcze raz – zrównywanie hipnozy i psychomanipulacji świadczy o tym, że zupełnie nie znasz się na hipnozie, ani nie masz żadnego pojęcia, na czym to zjawisko polega. Natomiast Twoja sugestia na temat używania amuletów w celu zabezpieczenia się przed manipulacją jest po prostu śmieszna. Przed manipulacją zabezpiecza nas zdrowy rozsądek, uważność, dbałość o dobre relacje z bliskimi i znajomymi…

 

Rozumiem, że zafascynowałeś się filozofią new age, ale teraz na siłę starasz się nią zainteresować innych, a wyobraź sobie nie wszyscy są nią zainteresowani. I pragnę zwrócić Twoją uwagę na fakt, że im bardziej trafiasz na ową „ścianę” braku zainteresowania, tym agresywniej reagujesz i w tym większą złość popadasz. Przemyśl czy warto się tak zachowywać, bo to bardzo niezdrowe jest. Cytując Zofię Stryjeńską: „We wściekłości miotam się dzień w dzień, wieczór w wieczór, w końcu mnie szlag trafi z tej całej cholery.” :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Waldarius

Widzę, ze usuwane są moje posty, a szkoda, widzę tu jakąś stronniczość, więc w końcu powiem, co tu w tych kilku postach się wydarzyło.

Przypuśćmy, że powyższy pan jest autentycznym psychoterapeutą, ja trafiam do niego na terapię i nagle podczas seansu hipnotycznego zaczyna rozgrywać się akcja, która rozegrała się powyżej, gdzie owemu psychoterapeucie coś nagle się nie spodobało w mojej wypowiedzi i zaczyna ni z tego ni owego przejawiać nieuzasadnioną agresję, może to być np spowodowane negatywną karmą między nami z poprzednich wcieleń. Przecież ten człowiek w ogóle mnie nie zna, nie wie jakim jestem człowiekiem i po kilku moich wypowiedzianych zdaniach zaczyna mnie oceniać, przypisywać rzeczy które w rzeczywistości nie mają miejsca, nagle po prostu zaczyna wykazywać chorą, nieuzasadnioną nienawiść. Przecież to kompromitacja dla świata hipnozy. Pacjent zaufał na początku terapeucie, otworzył umysł by można było modyfikować jego treści i nagle zaczyna rozgrywać się jakiś dramat, terapeuta zaczyna robić z pacjentem co mu się podoba. W sumie nie takie miałem intencje pisząc pierwszego posta, przy okazji tylko udało mi się wykazać, jakie niebezpieczeństwa czekają kogoś, kto zaczyna bawić się w hipnozę.

 

P.S.

Mam nadzieję, że ten post nie zostanie usunięty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Waldariusie – widzę, że bardzo, ale to bardzo nie chcesz zrobić sobie chwili przerwy i przemyśleć tego, co masz do powiedzenia. Przedstawiasz nam tu swoją wersję wydarzeń, co najmniej tak, jakby osoby zainteresowane nie potrafiły przeczytać kilku postów wstecz i wyrobić sobie zdania, o co tu tak naprawdę chodzi.

 

Czytając to, co tu napisałeś, zdałem sobie jednak sprawę z tego, że troszkę się pogubiłeś, dla tego zdecydowałem, że warto przypomnieć Ci kilka faktów. A dodam, że szczęśliwie dla Ciebie od lat występuje publicznie, wiec przywykłem mówić, o czym będę mówił, następnie mówić, to, co chcę przekazać, a w podsumowaniu mówić o tym, o czym mówiłem. Właśnie dla tego nie mam nic przeciwko, żeby powtórzyć Ci to wszystko jeszcze raz.

 

Przechodząc do rzeczy: ta dyskusja zaczęła się od bardzo ciekawego pytania na temat hipnozy zadanego przez osobę kryjącą się pod pseudonimem gucio19, na które w bardzo sensowny, choć lakoniczny sposób odpowiedział arkenas. Następnie do dyskusji przyłączyłem się ja i w nieco bardziej obszerny sposób wyraziłem pewne opinie. Doprowadziło to do bardzo interesującej dyskusji na temat indukcji hipnotycznych, roli kognitywistyki w indukowaniu stanu transu, ograniczeń napotykanych przez hipnoterapeutów etc.

 

I tu właśnie na scenę wszedłeś Ty. I mało, że przedstawiłeś zdanie kompletnie odwrotne od ustalonego w dyskusji konsensusu, to jeszcze jako argumentów bynajmniej nie użyłeś wiedzy o hipnozie, tylko: numerologii, czakr, niejasnych teorii na temat charyzmy i psychomanipulacji. Zaplątałeś w swojej wypowiedzi tak osobliwe i niezwiązane z hipnoza tematy jak buddyjscy mnisi, ego, a nawet wspomniałeś o zbiorowym umyśle ludzkości. A wszystkie te dziwaczne argumenty silnie trącące filozofią new age miały jeden konkretny wydźwięk – hipnoza jest zła.

 

I właśnie dlatego obsztorcowałem Cię po raz pierwszy.

 

W reakcji na moją reprymendę – która zresztą nie była wymierzona w Ciebie, tylko w miałkość i bezsens Twoich argumentów przystąpiłeś do ataku – personalnie na mnie oraz na hipnozę. Dodatkowo, wylałeś swoje żale na temat „złego traktowania” Cię przez innych uczestników tej dyskusji, porównałeś się z cierpiącym Chrystusem i zacząłeś cytować ewangelie Mateusza. Mówiąc szczerze w tym momencie zacząłem się troszkę obawiać, że jak tak dalej pójdzie, to jeszcze nam tu pewnie zatańczysz i zaśpiewasz, a może nawet wyrecytujesz jakiś wierszyk, bo repertuar i różnorodność Twoich pomysłów wydała mi się nieograniczona.

 

Tędy też bez większego namysłu obsztorcowałem Cię po raz drugi.

 

Ponieważ podczas drugiej reprymendy powiedziałem wyraźnie, że dobrego imienia hipnozy i hipnoterapii szkalować nie pozwolę, w kolejnej Twojej reakcji postanowiłeś potraktować mnie jak powietrze (choć może nawet lepiej niż powietrze, bo to (cytując mistrza Sapkowskiego) zapewne zdarza Ci się czasami zepsuć) i przystąpiłeś do kolejnego ochoczego ataku na hipnozę. Tutaj (zapewne dla równowagi po porównywaniu się do Chrystusa i cytowaniu biblii) przejechałeś się nieco po księżach i kościele katolickim, zapewniłeś nas o swoim introwertyzmie, wierze w dobroczynne działanie amuletów oraz wyraziłeś pełne przekonanie, że hipnoza jest zła, służy do manipulacji a hipnoterapeuci są ludźmi chorymi i zbereźnymi, czerpiącymi nieomalże seksualną satysfakcję z władzy, jaką daje im hipnoza. Oczywiście tych twierdzeń nie raczyłeś poprzeć żadnymi argumentami.

 

Więc po chwili zastanowienia obsztorcowałem Cię po raz trzeci.

 

W reakcji na trzecią reprymendę wyraźnie puściły Ci nerwy i kolejny wpis – ten, który został usunięty przez moderatora (za co przy okazji uprzejmie dziękuje) sprowadził się do tego, że tupałeś nóżką, groźnie potrząsałeś kokardką i nawet powiedziałeś kilka brzydkich słów.

 

Na takie dictum uznałem, że potrzebujesz nieco ochłonąć i zamiast obsztorcować Cię po raz czwarty, po prostu poprosiłem o dokonanie moderacji. Między innymi również dla tego, żeby zaoszczędzić Ci wstydu, który mógłbyś odczuć ochłonąwszy nieco i zobaczywszy, do jakiego poziomu się zniżyłeś.

 

No i tu właśnie dochodzimy do chwili obecnej. Sądziłem, że użyjesz nieco więcej czasu, aby przemyśleć to, co się tutaj wydarzyło, ale nie... Tym razem postanowiłeś uciec się do manipulacji i stworzyć obraz biednego pokrzywdzonego pacjenta, atakowanego kompletnie za nic przez złego dużego i groźnego terapeutę. Oj biedny skrzywdzony Ty. Ale najwyraźniej nie doceniasz ludzi czytających to forum, którzy z łatwością są w stanie przejrzeć Twoją prostą próbę manipulacji i tworzenia fałszywego obrazu, bo nie jesteś, ani nie byłeś moim klientem (tak na marginesie mam klientów a nie pacjentów), a na dodatek nie zostałeś zaatakowany ani razu. Zaatakowane natomiast i nieco ośmieszone zostały Twoje poglądy.

 

I tu dochodzimy do podsumowania: moim zdaniem masz bardzo narcystyczną osobowość. Wręcz fizjologicznie potrzebujesz zwracać na siebie uwagę otoczenia i odczuwasz głęboką potrzebę bycia autorytetem. Dopóki udzielałeś się na tym forum w wątkach zdominowanych przez filozofię new age, udawało Ci się zaspokoić te popędy. Natomiast, kiedy przyszedłeś imponować i dominować w miejsce listy gdzie dyskutuje „waga ciężka” okazało się, że Twoje „tak jest, bo tak powiedziałem” na nikim nie robi żadnego wrażenia.

 

Absolutnie fascynuje mnie fakt, że pod wpływem takiego drobiazgu jak niemożność zajęcia pozycji "guru" zacząłeś przechodzić płynnie przez pierwsze cztery z pięciu stadiów żalu (które u większość ludzi występują na skutek śmierci kogoś bliskiego, albo konfrontacji z własną śmiertelnością). Są to w kolejności: zaprzeczenie, gniew, targowanie się, depresja. I Ty nadal te cztery stadia przechodzisz, bo słabiutka próba manipulacji, której podjąłeś się w ostatnim wpisie to po raz kolejny tylko i wyłącznie próba targowania się.

 

A wiesz, jakie jest piąte stadium żalu? Akceptacja. I ta akceptacja nieuchronnie nadchodzi. Bo wyobraź sobie, że tutaj nie będziesz rządził, królował ani robił za autorytet, bowiem (wybaczcie Państwo, że mówię tu w imieniu wszystkich, ale wydaje mi się, że moje zdanie będzie zgodne z wolą ogółu) nie szukamy tutaj nikogo, kto by rządził. Nie potrzebujemy guru. Po prostu chcemy sobie w relatywnym spokoju porozmawiać o hipnozie, a Ty niestety, żeby móc powiedzieć na ten temat coś interesującego musisz się jeszcze sporo nauczyć.

 

Tak więc zaakceptuj to, co nieuchronne. I pamiętaj, że mam akurat kilka dni urlopu i nieograniczoną cierpliwość, kształtowaną przez wiele lat trudnej i wymagającej pracy.

Edytowane przez Klaudiusz Emmerle
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Waldarius

Zaatakowane natomiast i nieco ośmieszone zostały Twoje poglądy.

Zrozum człowieku, że to tylko twój punkt widzenia. Jesteś specjalistą od psychomanipulacji, więc będziesz czarował forumowiczów swoimi wywodami, pewnie uda ci się zahipnotyzować być może ponad 80% z nich podatnych na sugestię, albo i więcej, takie są statystyki. Ja staram się nie reagować na większość twoich zaczepek, tak jak część Niemców nie reagowało na propagandę Goebbelsa, tak jak niektórzy przełączają kanał w telewizji podczas bloku reklamowego. Dla mnie techniki psychomanipulacji są obce, nie taki postawiłem sobie cel w życiu, ty dążysz w swojej dziedzinie do mistrzostwa i to nas różni, dlatego jesteśmy jakby z innych światów, ciebie dziwi moje zachowanie a mnie twoje. Problem w tym, że tobie uda się oczarować większość forumowiczów, mi uda się przekonać, że to tylko iluzja, stan hipnotyczny jedynie garstkę z nich, w takim niestety świecie żyjemy, podatnym na psychomanipulację.

 

____

 

To jest naprawdę ostatnie upomnienie za offtop, zaczynam tracić cierpliwość co do Twojej paranoi, albo zaczniesz rzeczowo dyskutować, albo w ogóle/Error

Edytowane przez Kobalt60
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu rzeczywiście wypada przeprosić wszystkich za offtop i może jakoś zmierzać ku zamknięciu całej sprawy…

 

Powiem tak: ależ ja Cię doskonale rozumiem Waldariusie. Tylko Ty najwyraźniej nie jesteś w stanie zrozumieć mnie. Mówię do Ciebie wyraźnie, że hipnoza nie jest straszna, ani zła. Powtarzam po raz kolejny i kolejny, że zupełnie nie działa tak jak to sobie wyobraziłeś – nie polega na manipulowaniu, nie krzywdzi, nie daje hipnotyzerowi i czy hipnoterapeucie żadnej władzy nad jego klientem. Powtarzam te proste prawdy po raz po raz, argumentuje i przedstawiam logiczne dowody, ale Ty zaciąłeś się w swoim strachu i w swojej wierze i wydajesz się być kompletnie odporny na racjonalne i logiczne argumenty.

 

A prawda jest taka, że offtopowa dyskusja, którą tu prowadzimy jest tak nieprawdopodobnie schematyczna, że aż strach. Znajdź sobie jakieś miejsce w internecie, gdzie ateiści dyskutują z fanatykami religijnymi i zobacz, że powielasz dokładnie te same wzorce, co ci wspomniani fanatycy religijni. Mogę się założyć, że jeśli dobrze poszukasz to znajdziesz na pewno taką wymianę zdań:

 

Fanatyk: Bóg stworzył ziemię 5000 lat temu, a później stworzył ludzi i wszystkie zwierzęta. Tak napisano w biblii i tak jest.

 

Ateista: ale przecież nauka udowodniła, że ziemia powstała 4,5 miliarda lat temu, a człowiek nie został stworzony, tylko wyewoluował od małpy

 

Fanatyk: Ha heretyku – mówisz, że biblia kłamie?!! Nie próbuj mną manipulować. Spłoniesz w piekle!

 

Ateista: ale przecież piekło nie istnieje… I tak dalej i tak dalej.

 

Przypomina Ci to coś? Może na przykład całą naszą dotychczasową rozmowę? Różnica jest tylko taka, że nie rozmawiamy o religii, tylko Ty reprezentujesz filozofię new age a ja racjonalizm. Ale czy wyobrażasz sobie, że to pierwsza taka rozmowa pomiędzy racjonalistą a miłośnikiem new age? Popatrz tu:

 

Zrozum, że tak naprawdę kompletnie nic do Ciebie nie mam. Twoje wypowiedzi nawet mnie nie denerwują, ani nie obrażają. Tak szczerze - jest mi Cię nawet trochę szkoda. Bo wierzysz w rzeczy, które po prostu nie są prawdziwe. A na dodatek to, w co wierzysz, mało, że nie jest realne, to jeszcze powoduje u Ciebie całą masę gniewu i strachu.

 

Smutne to wszystko jest trochę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.Jakis czas temu z ciekawosci poszlam do stacjonarnej wrozki,polozyla mi karty na jedna osobe. Powiedziała, że ten mezczyzna ma powodzenie ale nie dlatego, że podoba się kobietom, bo one go nie chcą, ale on je hipnotyzuje. Co ona mogła mieć na myśli? Czy ta osoba dosłownie hipnotyzuje kobiety mentalnie? Czy to jakieś sztuczki psychologiczne czy coś innego?

Trochę mi się to w głowie nie mieści.

Na temat tej osoby powiedziała jeszcze, że to bardzo zły człowiek,ciężka energia, wysysa ją z innych jak wampir.

Troche mi powiało klimatem serialu Mentalista. Może wróżce chodziło o to, że facet potrafi wyczuć kobietę, i mówić jej to, co chce usłyszeć? W ten sposób można "zahipnotyzować" wiele osób. Tylko, że to z hipnozą ma niewiele wspólnego.

I czy jest sens przepraszać za offtopy tu zamieszczone, miło poczytać, zawsze można się czegoś dowiedzieć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche mi powiało klimatem serialu Mentalista.

O kurde, uwielbiam ten serial!! :D

 

Przypuśćmy, że powyższy pan jest autentycznym psychoterapeutą, ja trafiam do niego na terapię i nagle podczas seansu hipnotycznego zaczyna rozgrywać się akcja, która rozegrała się powyżej, gdzie owemu psychoterapeucie coś nagle się nie spodobało w mojej wypowiedzi i zaczyna ni z tego ni owego przejawiać nieuzasadnioną agresję,

Agresję zauważyłem w Twoich wypowiedziach, zaś wypowiedzi użytkownika Klaudiusza Emmerle są raczej bez wyrazu emocjonalnego, są logiczne i racjonalne. Nie wiem, czy jakieś jakieś freudowskie, czy buddyjskie ego istnieje, ale Twoje próbuje bronić się przed pomyłką i utratą swojego zdania, przez co sam reagujesz agresją i widzisz agresję w wypowiedziach innych osób. To jak postrzegamy innych ludzi zależy w dużym stopniu od nas samych, od naszego nastroju i emocji, a już tym bardziej na forum dyskusyjnym, gdzie głównym medium jest tekst pisany. W komunikacji jedynie 7% treści przekazywanej jest słowami, więc tu nasz umysł przyzwyczajony do komunikacji niewerbalnej, wypełnia luki czym popadnie.

Jesteś specjalistą od psychomanipulacji, więc będziesz czarował forumowiczów swoimi wywodami, pewnie uda ci się zahipnotyzować być może ponad 80% z nich podatnych na sugestię, albo i więcej, takie są statystyki.

Coś w tym jest. Mnie przekonał :D

 

Znajdź sobie jakieś miejsce w internecie, gdzie ateiści dyskutują z fanatykami religijnymi i zobacz, że powielasz dokładnie te same wzorce, co ci wspomniani fanatycy religijni. Mogę się założyć, że jeśli dobrze poszukasz to znajdziesz na pewno taką wymianę zdań:

 

Fanatyk: Bóg stworzył ziemię 5000 lat temu, a później stworzył ludzi i wszystkie zwierzęta. Tak napisano w biblii i tak jest.

 

Ateista: ale przecież nauka udowodniła, że ziemia powstała 4,5 miliarda lat temu, a człowiek nie został stworzony, tylko wyewoluował od małpy

1. Nie tylko użytkownik Waldarius powiela schemat, ale Ty również. Tak zauważę od siebie.

2. Mam wrażenie, chociaż mogę się mylić, że stawiasz ateistę jako tego mądrzejszego. Mam jednak wrażenie, że w tych schematycznych rozmowach obaj, fanatyk religijny i ateista, są siebie warci. Prezentują skrajne poglądy, co zazwyczaj nie jest dobre.

 

Co z resztą widać w drugiej części wypowiedzi ateisty: jest przekonany, że nauka udowodniła małpie pochodzenie ludzkości, tymczasem nauka twierdzi coś zupełnie przeciwnego: człowiek nie pochodzi od małpy.

 

 

Z resztą ten Wasz offtop jest całkiem spoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może wróżce chodziło o to, że facet potrafi wyczuć kobietę, i mówić jej to, co chce usłyszeć? W ten sposób można "zahipnotyzować" wiele osób. Tylko, że to z hipnozą ma niewiele wspólnego.

 

A ja będę się upierał, że nawet nie niewiele, tylko nic kompletnie :)

 

W sumie cały ten offtop powstał właśnie z powodu mojego uporu w wyjaśnieniu tej kwestii – bardzo zależy mi na tym, żeby ludzie przestali kojarzyć hipnozę z manipulacją czy przejmowaniem nad kimś kontroli… Fakty są takie, że nawet w najgłębszym stanie hipnozy i przy największej podatności na sugestię nikt nie zrobi, ani nie powie niczego, z czym się nie zgadza wewnętrznie. W sumie, to osoba zahipnotyzowana jest bardzo mocno skoncentrowana i manipulowanie kimś będącym w stanie transu byłoby znacznie trudniejsze niż kimś, kto jest w normalnym stanie umysłu i stosunkowo łatwo się rozprasza.

 

W mojej opinii trochę wygląda to tak – czasem jakaś osoba pozwoli się poderwać, albo zmanipulować płci przeciwnej z powodu własnej ciapowatości, albo nawet dla tego, że po prostu chce dać się poderwać. A później przychodzą wyrzuty sumienia, szukanie czegoś, na co można by zwalić własne negatywne zachowanie i zdanie „on/ona mnie zahipnotyzował/zahipnotyzowała”. Czasem mam wrażenie, że hipnoza we współczesnym świecie, w potocznym rozumieniu tego słowa spełnia podobną rolę do tej, którą w średniowieczu spełniał diabeł (to nie ja zrobiłem źle, to diabeł mnie namówił…) :)

 

Co więcej – czasem ktoś, kto doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że hipnoza nie jest groźna zażartuje sobie na ten temat, a niektórzy ludzie biorą takie żarty za fakty…

 

I właśnie dlatego z takim uporem „czepiam” się tego potocznego używania słowa hipnoza jako synonimu utraty kontroli, manipulacji, czy submisyjności. Podejrzewam, że bardzo wiele osób, które mogłyby za pomocą hipnozy rozwiązać różne swoje problemy szybko i skutecznie, zamiast tego latami uczęszcza na psychoterapię, zmaga się bez końca z nadwagą czy nałogami, a wszystko to dla tego, że boją się hipnozy, bo utrwaliło się im w głowie to potoczne przekonanie, że hipnoza = oddanie kontroli nad sobą.

 

Coś w tym jest. Mnie przekonał :D

 

No widzisz – Ty sobie tu żartujesz, a biedny Waldarius zmienił swojego awatara na piękny niebieski pentakl. Podejrzewam, że to wszystko po to, aby ochronić się przed moimi „wielkimi i strasznymi mocami hipnotycznej manipulacji”… ;)

 

Nie tylko użytkownik Waldarius powiela schemat, ale Ty również. Tak zauważę od siebie.

 

Masz rację. Właśnie dlatego, że się na tym przyłapałem postanowiłem jednak dążyć do zamknięcia tematu, ale w rozpędzie argumentowania napisałem „powielasz” zamiast „powielamy”.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej opinii trochę wygląda to tak – czasem jakaś osoba pozwoli się poderwać, albo zmanipulować płci przeciwnej z powodu własnej ciapowatości, albo nawet dla tego, że po prostu chce dać się poderwać. A później przychodzą wyrzuty sumienia, szukanie czegoś, na co można by zwalić własne negatywne zachowanie i zdanie „on/ona mnie zahipnotyzował/zahipnotyzowała”. Czasem mam wrażenie, że hipnoza we współczesnym świecie, w potocznym rozumieniu tego słowa spełnia podobną rolę do tej, którą w średniowieczu spełniał diabeł (to nie ja zrobiłem źle, to diabeł mnie namówił…) :)

 

Osoba podrywająca może być również dobrym podrywaczem lub manipulatorem, wtedy właśnie ktoś mógłby stwierdzić, że ta osoba mnie "zahipnotyzowała" i to byłoby zgodne z prawdą, gdyby nie to, że ten ktoś pomylił słowo hipnoza z manipulacją. Przed przeczytaniem Twoich postów również nie byłem tego świadomy. Widocznie problem leży raczej w definicji słowa hipnoza przyjętej do ogólnej świadomości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie z wami musi być ciężkie. Przyczepiliście się do tej hipnozy. Wiele nazw jest w języku potocznym wykorzystywanych w sposób nie do końca związanych z prawdą. Te wasze dyskusje tego nie zmienią. Mimo, że rozróżniam pojęcia manipulacja - hipnoza, ale i tak nadal będę mówiła, że muzyka mnie zahipnotyzowała, lub dany film mnie zahipnotyzował. Tak samo jak będą czasem używać zamiennika, i mówiąc że muzyka mnie zaczarowała, oczarowała. Albo, że pan ze sklepu mnie zahipnotyzował uroczym uśmiechem i dlatego kupiłam kolejną zbędną rzecz ;) Łatwiej wytłumaczyć, że dałam się zahipnotyzować niż że dałam się zmanipulować. W pierwszym przypadku bowiem wychodzę na ofiarę, w drugim, na idiotkę ;) pozdrawiam serdecznie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...