Skocz do zawartości

Modlitwa HUNY


Nezumi

Rekomendowane odpowiedzi

W starych papierach szpreająć na strychu w poszukiwaniu Kursu DU znalazłem pożółkłą gazetę w której był ten oto artykół. Przeskanowałem go i obecnie mam go w formie cyfrowej. Mam nadzieję że nie było czegoś takiego bym nie powielił kogoś przypadkiem.

 

 

 

HUNA – to Tajemna Wiedza pozwalająca leczyć, czynić cuda, spełniać życzenia. A Kahuni to od niepamiętnych czasów stróże Tajemnicy.

Przetrwali do dziś na Hawajach (o ich losach pisaliśmy przed tygodniem), zadziwiając współczesnych swoimi magicznymi umiejętnościami. Obiecaliśmy opisać, w jaki sposób Kahuni modlitwą potrafią wyzwalać siły życiowe drzemiące w człowieku. Spełniamy tę prośbę.

 

- GRZECHEM JEST TYLKO TO, CO SZKODZI BLIŹNIEMU - twierdzą Kahuni. Cała reszta to właściwa technika zbierania siły życiowej i modlitwa.

Przeciętny człowiek rzadko wkłada w modlitwę uczucie emocji, przeważnie jest to zwykłe „odklepanie pacierza”, a tymczasem to właśnie silne emocje powodują, że nasze niższe „ja” wytwarza siłę życiową i zaczyna zwracać uwagę na nasze potrzeby i życzenia.

A oto wzór modlitwy według systemu Huny:

 

1. Zdecyduj o co będziesz prosił. Prze myśl to bardzo dokładnie, bo raz powziętej decyzji nie powinno się zmieniać.

2. Uzyskaj współpracę trzech „Ja” (podświadomości, świadomości i nadświadomości) - wyobraź je sobie dokładnie.

3. Wytwórz nadmiar siły życiowej:

„Mam zamiar wytwarzać teraz siłę życiową przez głębokie oddychanie. Gromadzę nadmiar siły życiowej wdychając coraz więcej tlenu. Moja wola staje się silna i stała tak, że jestem przepełniony zdecydowaniem osiągnięcia wszystkich rzeczy, których pragnę”.

4 Wykonaj serię głębokich oddechów:

,,Moja żywotność wzrasta, moje niższe ,,ja” wytwarza silę życiową. Siła życiowa płynie jak woda do pucharu. Zbiera się w pucharze. Widzę, jakiej ciągle przybywa, aż przeleje się jak woda w fontannie”.

Trzeba to nie tylko powtarzać, ale i dokładnie widzieć w wyobraźni. Im dokładniejsze, pełniejsze wyobrażenie, tym skuteczniejsza modlitwa.

5. Oddychaj w dalszym ciągu, aż poczujesz się naładowany: „Teraz rozkazuję mojemu niższemu ,,ja” zatrzymać siłę życiową, aż do chwili, gdy będę gotów przesłać ją wyższemu ,,ja”.

6. Skontaktuj się z wyższym „ja”: „Duchu Rodzicielski, który przebywasz w królestwie światłości - wołam do Ciebie. Niech doskonałość Twojego poziomu istnienia opromieni mnie. Proszę, abyś prowadził mnie i kierował we wszystkim. Proszę, abyś aktywnie uczestniczył w moim życiu. Niech Twoja moc stworzy dla mnie wszystkie dobra, najpierw najpierw w tym doskonałym królestwie, a potem spraw, żeby pojawiły się na moim poziomie istnienia”.

7. Wytwórz wyobrażenie tego, co chcesz uzyskać. Powtórz prośbę 3 razy z największą możliwą emocją.. Używaj zawsze tych samych słów: „Widzę już siebie otrzymującego to, o co proszę i składam za to podziękowanie”.

8 Prześlij formę myślową niższemu „Ja”, aby mogło przedstawić ją wyższemu:

„Trzymam ten obraz przed zwierciadłem wyższego „ja” a odbicie przesyłam w głąb niższego ,,ja”.

9. Wzmocnij prośbę siłą życiową:

„Przesyłam moją prośbę wraz ze strumieniem siły życiowej do Ciebie. Niech dar siły życiowej da Ci moc działania na Twoim poziomie”.

10. Zakończ modlitwę uczuciem wiary i zaufania:

„Kończę moją modlitwę i uwalniam ją, abyś mógł pracować nad jej spełnieniem tak długo, jak uznasz to za stosowne. Wiem, że jest tylko kwestią czasu, aby moje pragnienie pojawiło się jako rzeczywistość na moim poziomie. Moja modlitwa uleciała. Niech światłość mojego wyższego ,,ja” spłynie na mnie. Niech tak się stanie!”

Osoby praktykujące modlitwę Huny twierdzą, że w tym momencie pojawia się wrażenie jakby na ciało spadła olbrzymia Ilość drobniutkich, elektrycznych Igiełek lub dreszczy rozchodzących się od splotu słonecznego w górę i w dół. To znak, że Wyższa Świadomość przyjęła nadmiar siły życiowej i odsyła ją w naszą stronę. Modlitwa wkrótce się spełni.

Ale zdarza się i tak że nawet najgorętsze prośby nie skutkują. Dla Kahunów jest to znak, że w duszy człowieka zagnieździł się jakiś kompleks – i wtedy najpierw trzeba się go pozbyć, trzeba przekonać niższe „ja”, żeby wybaczyło sobie zrobienie komuś krzywdy i wybaczyło innym wszystko, co mogli złego uczynić.

Dobrze jest o prostu iść i poprosić o wybaczenie, przyznać się do grzechu i zmyć go z siebie i dopiero potem prosić o spełnienie modlitwy.

Kahuni wierzyli, że myśl to energia - a więc zła myśl to zła energia, która osłabła silę życia. Nienawiść, zazdrość chęć odwetu, wyrzuty sumienia - wszystkie te uczucia niweczą możliwość spełnienia prośby i wracają do człowieka, który je „produkuje”.

Krzywda uczyniona komuś to grzech. A grzech powoduje poczucie winy, które stwarza barierę między grzesznikiem a jego wyższym „ja”. Modlitwa nie może wtedy zostać spełniona.

A oto prosta technika pozwalająca uzyskać przebaczenie.

Uspokój umysł, odpręż się I powtarzaj:

„Całkowicie i szczerze wybaczam.., (imię winowajcy). Jestem czysty I on jest czysty. Życzę wszystkim zdrowia, pokoju i wszelkich błogosławieństw życia. Czynię to szczerze, całą mą wewnętrzną Istotą. Kiedykolwiek pomyślę o kimś, kto minie skrzywdził, powiem: „Pokój niech będzie z Tobą”.

Powtarzaj to tak często, jak często myśl dotycząca określonej sprawy czy krzywdy będzie nawiedzała twój umysł. Przekonasz się, że wkrótce złe myśli przestaną cię nawiedzać.

 

Na podstawie książki Sławomira Hulanickiego „Huna. Tajemna wiedza Kahunów (Wydawnictwo „Pegaz”) opracowała

ANETA RADZIEJOWSKA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
  • 2 tygodnie później...

to nie tabletka ani syrop - tu nie ma gwarancji :) zależy o co się modlisz- jak o pokój na świecie to trochę sobie jeszcze poczekasz :P

 

a czujesz kontakt z WJ? Bo z doświadczenia wiem że to trochę wysiłku jest żeby oczyścić "połączenie" z WJ... no i jeszcze trzeba zebrać zapas many... no i wejść w lekki stan alfa no i może jeszcze skoncentrować się na modlitwie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baju baju będziesz w raju. Wspaniale, że pojawił się taki przykład, bo to jest właśnie to, o czym ja piszę

w temacie Huna Turbo.

 

Jeśli w planie duszy nie ma tego, co chcesz osiągnąć, to można się tak modlić bez końca,

BO PO PROSTU PODŚWIADOMOŚĆ NIE MA SCHEMATÓW DZIAŁANIA,

żeby to osiągnąć.

 

Pozdrawiam

Nowoczesny Kahuna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli w planie duszy nie ma tego, co chcesz osiągnąć, to można się tak modlić bez końca,

BO PO PROSTU PODŚWIADOMOŚĆ NIE MA SCHEMATÓW DZIAŁANIA,żeby to osiągnąć.

to sobie Wyższe Ja wejdzie w blueconnecta i ściągnie z WJ2WJ albo coś w tym stylu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baju baju będziesz w raju. Wspaniale, że pojawił się taki przykład, bo to jest właśnie to, o czym ja piszę

w temacie Huna Turbo.

A może gdybyś poznał bardziej zwykłą hunę, to nie czułbyś potrzeby tworzenia huny turbo czy innych tworów :P

 

Jeśli w planie duszy nie ma tego, co chcesz osiągnąć, to można się tak modlić bez końca,

BO PO PROSTU PODŚWIADOMOŚĆ NIE MA SCHEMATÓW DZIAŁANIA,

A ja myślę jednak, że takie praktyki są dla osób w miarę dojrzałych psychicznie, którzy znają samych siebie na tyle, że wiedzą na co mogą sobie pozwolić, a na co nie. Bez względu na plany duszy, poziom wibracji, stan czakr, kolor aury czy cokolwiek innego, co może nawet nie istnieć :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...
  • 1 rok później...
Gość Neferites
Ile razy trzeba odmawiac mantre aby poskutkowala? Czy raz w zupelnosci wystarczy?

 

Mantra sama w sobie jest rzeczą powtarzalną. Mówi się przecież: powtarzać coś jak mantrę. Czyli jeden raz to nie jest żadna mantra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile razy trzeba odmawiac mantre aby poskutkowala? Czy raz w zupelnosci wystarczy?

 

Zależy do czego Ci ta mantra

 

-mantra użyta w praktyce medytacyjnej w nazwijmy to "autoterapii"- zdecydowanie jednokrotne zastosowanie to za mało

-jeśli afirmacje odpalasz na zasadzie mantrowania jej treści to raz to za mało(przynajmniej u mnie)

-jeśli wgrywasz sigila za pomocą mantry to raz może wystarczyć ale nie musi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Witam

czy w prośbie modlitwy Huny można wymówić dużą kwotę pieniędzy w złotówkach,potrzebne mi są abym oddała wierzycielom, czy wymówić duże środki?

proszę o odpowiedź

pozdrawiam

Edytowane przez afrodyta8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

czy w prośbie modlitwy Huny można wymówić dużą kwotę pieniędzy w złotówkach,potrzebne mi są abym oddała wierzycielom, czy wymówić duże środki?

proszę o odpowiedź

pozdrawiam

 

Oczywiście. Jezus i Wyższe Ja cię kochają. Chętnie dadzą ci dużo kasy, żebyś spłaciła wierzycieli. Bo przecież tak działa Świat nie? Mówisz "Potrzebuję dużej kasy" i różowa wróżka ci ją daje. Bill Gates otrzymał znikąd swoje imperium dzięki zębowej wróżce. Murzyni w Afryce jedzą do syta, dzięki pozytywnym afirmacjom.

Bardzo mądrze i dojrzale. Cieszę się, że bajki Disneya nadal kształtują ludzkie myślenie i wiedzę o Świecie:D

Chociaż ja zamiast Modlitwy Huny poradziłbym ci pójść na koniec tęczy i podpitolić Leprechaunowi kocioł złota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście. Jezus i Wyższe Ja cię kochają. Chętnie dadzą ci dużo kasy, żebyś spłaciła wierzycieli. Bo przecież tak działa Świat nie? Mówisz "Potrzebuję dużej kasy" i różowa wróżka ci ją daje. Bill Gates otrzymał znikąd swoje imperium dzięki zębowej wróżce. Murzyni w Afryce jedzą do syta, dzięki pozytywnym afirmacjom.

Bardzo mądrze i dojrzale. Cieszę się, że bajki Disneya nadal kształtują ludzkie myślenie i wiedzę o Świecie:D

Chociaż ja zamiast Modlitwy Huny poradziłbym ci pójść na koniec tęczy i podpitolić Leprechaunowi kocioł złota.

 

 

Bardzo dziękuję za odpowiedź:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za odpowiedź:)

 

Ależ proszę. Mój sakrazm nie był bezcelowy. Po prostu żadne Wyższe Ja, czy Jezusek drogą jakiejkolwiek modlitwy nie da ci nagle z nieba góry kasy. Bardziej prawdopodobne jest, że np. znajdziesz zajęcie, które pozwoli jakoś tam podreperować budżet. Ale zastanów się czy jesteś np. gotowa więcej i ciężej pracować, by tą kasę zarobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście,że nagle z Nieba nie spadnie mi wór pieniędzy! Mam nadzieję,że znajdą się jakieś możliwości do zarobienia lub.... dużej kasy, cokolwiek to będzie BĘDĘ WDZIĘCZNA.

3/4 tej kwoty otrzymam poprzez zamianę mieszkania z dopłatą a resztę....zobaczymy:)

Sama jestem ciekawa?

Miło się z Tobą koresponduje:)

Pozdrawiam

Edytowane przez afrodyta8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami podziwiam w ludziach taką radosną wiarę w Wyższe Coś, które, gdy tylko mu zawierzyć da gwiazdkę z nieba i pozwoli góry przenosić. I tak od paru lat obserwuję sobie tych proszących, modlących się i chyba zacznę jakieś badania przeprowadzać. Zauważyłam bowiem różne grupy, kategorie i podkategorie. Są tacy, którzy mają nagle problem (komornik lub cała komornicza banda, były przyjaciel, któremu wisi się siano od lat, jakiś tam inny wierzyciel mniej lub bardziej łaskawy i cierpliwy albo nagłe zakochanie lub odejście ukochanej/go). Część z tych ludzi siada do komputera, pyta wujka Google o radę, wujek odpowiada listą kilkuset stron jak to inni ci podpowiedzą co zrobić, by efekt był natychmiastowy. W tych "rozmowach" przez wujka sugerowanych tudzież proponowanych wyjawia się kolejna lista, tym razem mądrej literatury lub skutecznych i prawdziwych modlitw. I co się dzieje? Ludzie z problemem np. komorniczym czytają z wypiekami na twarzy wszystko, jak leci, ale czytają pobieżnie, wybierając ze spisu treści rzecz dotyczącą ich zmory. Na całość pozwolić sobie nie mogą, bo rzeczony komornik właśnie stempluje im lodówkę. Jeszcze inni, zdeklarowani ateiści, padają na tyłek na wygodnej kanapie lub, to ci bardziej "świadomi", twardej karimacie i się modlą do Istoty Wyższej, bliżej niezidentyfikowanej w umyśle własnym o kasę, bo literatura i inni modlący twierdzą, że wystarczy prosić, a będzie dane (pieniądze, miłość, trądzik i ospa znienawidzonej przyjaciółki, pożar u sąsiada, który ma więcej, duże cycki, prosty nos itp.).

 

Oczywiście w większości przypadków wychodzi z tego pupa blada, bo jakoś samo nic nie przyszło. A dlaczego? Bo ani wygodna kanapa, ani twarda karimata nie zechciała przemówić i zadziałać, a tym bardziej przedostać się kręgosłupem do dość ograniczonego umysłu. Raczej nie puka nikt do główki z "puk, puk - kto tam? - to ja, rozumek".

Na szczęście istnieje grupa, która coś tam przeczyta, ale jednocześnie się zastanowi. Niektórzy mają to szczęście, że nawet zadziałają po głębszym zastanowieniu. Szukają, próbują, nawet tracą, gdy trzeba, ale nie psioczą. Na psioczenie przyjdzie pora, oni wciąż wolą jeszcze myśleć i działać. A jak już przyjdzie pora na owe psioczenie, to już im się nie chce, bo czasu brakuje, gdyż działanie i praca wymagają więcej energii. I co ciekawe, to ludzie ci wiedzą, że niczego nie dostaną natychmiast (wyłączamy tu szczęśliwców wygrywających na loterii). Nie znaczy to wcale, że trzeba harować, jak woły kopalniane, że rączki muszą być urobione po łokcie albo pachy. Nie. Ci ludzie wiedzą, że trzeba wystartować z czymkolwiek, wyjść na zewnątrz, odrzucając kontakty duchowych doradców z internetu, popodziwiać przez chwilę tych, którzy napisali poradniki typu "Od zera do milionera" (bo w końcu zarobili na tymże poradniku miliony - jakie to było proste, prawda?), a zająć się kontaktami w życiu realnym. I ja tym ludziom może nawet trochę zazdroszczę. Bo oni wiedzą już, że tzw. "rozwój duchowy" to coś, czego jeszcze nikt nie zdefiniował, że on, nawet jeśli istnieje, sam nic nie zrobi. Zazdroszczę też, bo ja jestem za leniwa, więc nie czytam poradników, ale jednocześnie niewiele robię, by coś innego się w życiu mym zadziało. Ale też nie psioczę. Przyjmuję co jest, bo sama na to przyjmowanie pracuję.

Ale też jestem otwarta i ciekawa na propozycje. Chciałabym, żeby mnie ktoś przekonał, że taka np. huna potrafi zdziałać cuda i mam na myśli te cuda, które ukradkiem krążą z tyłu mojej głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale też jestem otwarta i ciekawa na propozycje. Chciałabym, żeby mnie ktoś przekonał, że taka np. huna potrafi zdziałać cuda i mam na myśli te cuda, które ukradkiem krążą z tyłu mojej głowy.

 

Jakbyś poczytała Serge'a Kinga to on oczywiście sporo o owych cudach pisze. Nie wiem tylko czy warto wierzyć gościowi, który wymyslił sobie inicjację szamańską i wmawia ludziom, że jego Huna pochodzi z dawnych praktyk Hawajczyków. Chociaż ani Huny, ani tego jego "szamanizmu" przed XX wiekiem na Hawajach nie było. Teraz zbija grubą kasę na książkach, wykładach itp.

Z Modlitwą Huny jest problem. Problem z identyfikacją czym właściwie to Wyższe Ja w jej wydaniu jest. Wiadomo, że nie powstało na Hawajach, a jego koncepcja to po prostu ciąg dalszy okultystycznych teorii Madame Bławatsky. Opisy Serge'a wskazują na to, ze on tez nie wie za dobrze o co w tym chodzi:D

Więc jeśli jesteś związana z jakimś konkretnym panteonem(np. chrześcijańskim) lepiej się modlić do znanych ci Bozi.

Tym bardziej, że między panteonem chrześcijańskim a modelem Bławatskiej jest mocny zgrzyt. Otóż pani Helena deklarowała się jako zagorzała satanistka. Wydawała nawet periodyk o nazwie Lucifer i twierdziła, że wszystkie religie azjatyckie stworzył Szatan XD

Nie żebym kogoś straszył, czy specjalnie demonizował Madame Helenę. Po prostu nie wiem jak ktoś chce stosować Hunę opartą na Bławatskiej i jednocześnie modlić się do chrześcijańskiego Jezuska. Ja bym tam wolał nie ryzykować takich mezaliansów:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc jeśli jesteś związana z jakimś konkretnym panteonem(np. chrześcijańskim) lepiej się modlić do znanych ci Bozi.

 

Rzecz w tym, że nie jestem związana z żadnym konkretnym panteonem. Patrzę sobie, obserwuję i się dziwię, jak ludzie sami sobie czasem robią kuku niby "szukając". Wielu z nich popada w różne frustracje (mniej lub bardziej kolorowe i uprzykrzające życie otoczeniu) lub nawet postanawiają sobie życie odebrać, bo "innym się udają, a im nie". No i błędne koło.

Raz pokusiłam się o przeczytanie jakiegoś wielkiego dzieła, wydanego w milionach egzemplarzy i byłam po nim głupsza, niż przed czytaniem. Proszę mnie nie pytać co to było, bo do dziś się wstydzę sama przed sobą, że po owe źródło sięgnęłam.

A moje "chciałabym...." było raczej żartem, uśmiechem, przekorą.

 

W kwestii Huny wiele nie wiem, niekoniecznie muszę wiedzieć, ale z tego, co się orientuję dzisiejsza Huna niewiele ma wspólnego z tym, co zaistniało dawno, dawno temu. Teraz trąci mi to namiastką "niuejdżową" z dodatkiem bozi, o której uczono na przedszkolnej lekcji religii, przyprawioną zestawem treningowym domorosłych "kołczów".

Dla jasności - nie chcę tu nikogo obrazić jakąś ignorancją własną, ale ludzie ludziom chyba krzywdę robią. Zwłaszcza właśnie na różnorakich forach, w płytkich lecz radosnych dyskusjach typu "uwierz w siebie, a wszystko będzie cacy. Grunt, to pozytywne myślenie". Brakuje mi właśnie tego, o czym Ty Szamanie piszesz. Odnosisz się do konkretnych źródeł. Czytasz, ale wnioskuję, że po prostu z ciekawości tematu. Dla wiedzy. A to występuje w necie bardzo rzadko.

Dlatego martwią mnie wszędobylskie pytania o kolor świecy dla myślenia o forsie albo czy w ogóle o tej forsie można marzyć. I przestaję się dziwić, że zawód psychoterapeuty plus wróżbiarstwo na 0-700 staje się coraz powszechniejsze. Bo jak widzę, że ktoś leci do wróżki lub poradnika niezbadanej maści z pytaniem, czy zda egzamin, zamiast się do niego przygotować z podręcznika, to mi jakoś nieswojo. Niesmacznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami podziwiam w ludziach taką radosną wiarę w Wyższe Coś, które, gdy tylko mu zawierzyć da gwiazdkę z nieba i pozwoli góry przenosić. I tak od paru lat obserwuję sobie tych proszących, modlących się i chyba zacznę jakieś badania przeprowadzać. Zauważyłam bowiem różne grupy, kategorie i podkategorie. Są tacy, którzy mają nagle problem (komornik lub cała komornicza banda, były przyjaciel, któremu wisi się siano od lat, jakiś tam inny wierzyciel mniej lub bardziej łaskawy i cierpliwy albo nagłe zakochanie lub odejście ukochanej/go). Część z tych ludzi siada do komputera, pyta wujka Google o radę, wujek odpowiada listą kilkuset stron jak to inni ci podpowiedzą co zrobić, by efekt był natychmiastowy. W tych "rozmowach" przez wujka sugerowanych tudzież proponowanych wyjawia się kolejna lista, tym razem mądrej literatury lub skutecznych i prawdziwych modlitw. I co się dzieje? Ludzie z problemem np. komorniczym czytają z wypiekami na twarzy wszystko, jak leci, ale czytają pobieżnie, wybierając ze spisu treści rzecz dotyczącą ich zmory. Na całość pozwolić sobie nie mogą, bo rzeczony komornik właśnie stempluje im lodówkę. Jeszcze inni, zdeklarowani ateiści, padają na tyłek na wygodnej kanapie lub, to ci bardziej "świadomi", twardej karimacie i się modlą do Istoty Wyższej, bliżej niezidentyfikowanej w umyśle własnym o kasę, bo literatura i inni modlący twierdzą, że wystarczy prosić, a będzie dane (pieniądze, miłość, trądzik i ospa znienawidzonej przyjaciółki, pożar u sąsiada, który ma więcej, duże cycki, prosty nos itp.).

 

Oczywiście w większości przypadków wychodzi z tego pupa blada, bo jakoś samo nic nie przyszło. A dlaczego? Bo ani wygodna kanapa, ani twarda karimata nie zechciała przemówić i zadziałać, a tym bardziej przedostać się kręgosłupem do dość ograniczonego umysłu. Raczej nie puka nikt do główki z "puk, puk - kto tam? - to ja, rozumek".

Na szczęście istnieje grupa, która coś tam przeczyta, ale jednocześnie się zastanowi. Niektórzy mają to szczęście, że nawet zadziałają po głębszym zastanowieniu. Szukają, próbują, nawet tracą, gdy trzeba, ale nie psioczą. Na psioczenie przyjdzie pora, oni wciąż wolą jeszcze myśleć i działać. A jak już przyjdzie pora na owe psioczenie, to już im się nie chce, bo czasu brakuje, gdyż działanie i praca wymagają więcej energii. I co ciekawe, to ludzie ci wiedzą, że niczego nie dostaną natychmiast (wyłączamy tu szczęśliwców wygrywających na loterii). Nie znaczy to wcale, że trzeba harować, jak woły kopalniane, że rączki muszą być urobione po łokcie albo pachy. Nie. Ci ludzie wiedzą, że trzeba wystartować z czymkolwiek, wyjść na zewnątrz, odrzucając kontakty duchowych doradców z internetu, popodziwiać przez chwilę tych, którzy napisali poradniki typu "Od zera do milionera" (bo w końcu zarobili na tymże poradniku miliony - jakie to było proste, prawda?), a zająć się kontaktami w życiu realnym. I ja tym ludziom może nawet trochę zazdroszczę. Bo oni wiedzą już, że tzw. "rozwój duchowy" to coś, czego jeszcze nikt nie zdefiniował, że on, nawet jeśli istnieje, sam nic nie zrobi. Zazdroszczę też, bo ja jestem za leniwa, więc nie czytam poradników, ale jednocześnie niewiele robię, by coś innego się w życiu mym zadziało. Ale też nie psioczę. Przyjmuję co jest, bo sama na to przyjmowanie pracuję.

Ale też jestem otwarta i ciekawa na propozycje. Chciałabym, żeby mnie ktoś przekonał, że taka np. huna potrafi zdziałać cuda i mam na myśli te cuda, które ukradkiem krążą z tyłu mojej głowy.

 

 

Proszę obejrzeć ten film do końca:)

 

The Secret Lektor Dubbing PL caly film - YouTube

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę obejrzeć ten film do końca:)

 

The Secret Lektor Dubbing PL caly film - YouTube

 

pozdrawiam

 

ależ ja to widziałam parę lat temu. Przeraziło mnie...... I ponownie zniesmaczyło. Rozbawienie przyszło później. No nie chce na mnie to zadziałać i tyle. Może mam zbyt ograniczony umysł, żeby komercyjna amerykańska produkcja pozwoliła mi wznieść mój umysł na wyżyny, o jakich producenci mówią. A odniosłam wrażenie, że mówią o wszystkim i o niczym.

Niniejszym wycofuje sie juz z tej dyskusji, bo chyba też mnie donikąd poprowadzi:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ależ ja to widziałam parę lat temu. Przeraziło mnie...... I ponownie zniesmaczyło. Rozbawienie przyszło później. No nie chce na mnie to zadziałać i tyle. Może mam zbyt ograniczony umysł, żeby komercyjna amerykańska produkcja pozwoliła mi wznieść mój umysł na wyżyny, o jakich producenci mówią. A odniosłam wrażenie, że mówią o wszystkim i o niczym.

Niniejszym wycofuje sie juz z tej dyskusji, bo chyba też mnie donikąd poprowadzi:)

 

Witaj

cytuję;

"ależ ja to widziałam parę lat temu. Przeraziło mnie...... I ponownie zniesmaczyło"

 

jeśli tak odebrałaś ten film.....to smutne

NIE ZROZUMIAŁAŚ GO

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak kiedyś( dawno temu jak byłam na bezrobociu tak postępowałam i rewelacja- dostałam pracę w Urzędzie Skarbowym i pracowałam 5 lat do emerytury),potem zapomniałam, po drodze wpadłam w tarapaty i ktoś przysłał mi ten film,mało tego mam też książkę Sekret kiedyś ją kupiłam i.... postawiłam na półkę a teraz po obejrzeniu filmu ją czytam, oglądam ten film i stosuję te praktyki.Po dwóch dniach poczułam ulgę w nastroju, już nie chcę zejść z tego Świata tylko żyć i iść do przodu! Piszę też w zeszycie swoje życzenie 10 razy pisząc i mówiąc to na głos i ciekawa jestem kiedy zadziała dziś 2 dzień ( podobno pisanie życzenia codziennie 20 razy > ja piszę 10 razy plus wizualizacja też działa)

Koleżanka tak "wypisała" sobie męża jest z nim szczęśliwa i ma dwoje dzieci.Mąż jest taki jak wymarzyła sobie na kartce!

Moje marzenie i priorytet to spłacić wierzycieli.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie, jesteśmy w temacie "Huna", a przeszliśmy na temat działu "Umysł - pozytywne myślenie". Jednak dodam jeszcze swoje trzy grosze. Ja naprawdę nikomu nie odmawiam sukcesów, nie neguję, że komuś coś pomaga, w tym przypadku film i książka "Sekret". Ale tak, jak Szaman napisał, chcę znać czyjeś osobiste, spektakularne sukcesy. I, jak w przypadku niewiernego Tomasza, znać dowody, że to własnie za sprawą tejże lektury/filmu stał się cud. Czy na pewno bez tego nie osiągnie się super pracy, męża, lotu w przestworza itd.? Czy pisanie afirmacji, to faktycznie metoda?

Załóżmy, że będę pisać codziennie, po 20 razy, że wygrałam w lotto 10 mln. zł. Wygram? Nie. Bo muszę ruszyć zad i iść do kolektury. A na razie zrozumiałam ze wszystkich wypowiedzi, że mam chcieć kropka.

Pamiętacie ten dowcip, jak to pobożny Żyd prosi Pana Boga o milion? Prosi przez całe życie, służy Bogu i bliźnim, modli się wciąż i wciąż, wytrwale. Nie traci nadziei, a miliona wciąż brak. Gdy po śmierci staje przed obliczem Pana jest rozgoryczony i zły. Wypomina: całe życie Ci Panie służyłem, przestrzegałem Twoich przykazań, wiele sobie odmawiałem, prosiłem tylko o milion, a Ty mi go nie dałeś.

Na co Pan Bóg odpowiada "Chciałem ci go dać. Dlaczego nie wysłałeś kuponu totolotka?"

Chodzi mi o to, że samo chcenie, samo modlenie, samo pisanie, czytanie itd. nie jest wymierne w stosunku do efektów.

Myślę, że lepiej się modlić (jesli ktoś chce i umie) o sposób, drogę, wskazówkę, niż o wymuszanie konkretu.

Gdy dziś powiem "Góro, Szefie, daj mi sprawne nogi", to nie wstanę na podstawie cudownej afirmacji,lecz np. otwarciem książki telefonicznej na stronie, gdzie widnieje chirurg, który mi te nogi usprawni. Albo, co w moim przypadku jest bardziej prawdopodobne, znajdę sobie odwrócenie uwagi od niesprawnych nóg. I tym sposobem nie nabywam frustracji, żalu, poczucia niesprawiedliwości i syndromu ofiary.

Edytowane przez mothyl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze myślisz bo Bóg pomaga przez ludzi i sprzyjające sytuacje, bo nie ma przypadków.A sama modlitwa nie pomoże muszą być czyny np; w postaci wizualizacji, pisania afirmacji, rozmów z ludźmi itp...

Mnie to bardzo pomogło napisałam j/w

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na razie zrozumiałam ze wszystkich wypowiedzi, że mam chcieć kropka.

Pamiętacie ten dowcip, jak to pobożny Żyd prosi Pana Boga o milion? Prosi przez całe życie, służy Bogu i bliźnim, modli się wciąż i wciąż, wytrwale. Nie traci nadziei, a miliona wciąż brak. Gdy po śmierci staje przed obliczem Pana jest rozgoryczony i zły. Wypomina: całe życie Ci Panie służyłem, przestrzegałem Twoich przykazań, wiele sobie odmawiałem, prosiłem tylko o milion, a Ty mi go nie dałeś.

Na co Pan Bóg odpowiada "Chciałem ci go dać. Dlaczego nie wysłałeś kuponu totolotka?"

Chodzi mi o to, że samo chcenie, samo modlenie, samo pisanie, czytanie itd. nie jest wymierne w stosunku do efektów.

Myślę, że lepiej się modlić (jesli ktoś chce i umie) o sposób, drogę, wskazówkę, niż o wymuszanie konkretu.

Gdy dziś powiem "Góro, Szefie, daj mi sprawne nogi", to nie wstanę na podstawie cudownej afirmacji,lecz np. otwarciem książki telefonicznej na stronie, gdzie widnieje chirurg, który mi te nogi usprawni. Albo, co w moim przypadku jest bardziej prawdopodobne, znajdę sobie odwrócenie uwagi od niesprawnych nóg. I tym sposobem nie nabywam frustracji, żalu, poczucia niesprawiedliwości i syndromu ofiary.

 

Samo chcenie jest afirmacja do dalszego chcenia - Chcesz chciec i masz chcenie :)

Wlasnie caly trik polega na tym aby zmienic myslenie/schematy/wyobrazenia czy jakkolwiek to mozna sobie nazwac. Na wibracje takie same jak te w trkacie posiadania czegos. Czyli nie "chce", a "mam", alboe "bede miec niedlugo".

 

jak Ci powiem wyobraz sobie cukierka. To sobie go wyobraziesz i nic wiecej. - nic wiecej - zadnych innych emocji czy wibracji

Jak Ci powiem, ze jest pyszny, rozowy i sprawia mi przyjemnosc jak sie rozplywa w ustach bo przypomina ulubiony smak z dziecinstwa to budza sie emocje i budza sie wibracje charkterystyczne dla emocji z tamtego okresu

 

Caly klucz w definiowaniu i intencji.

 

Moje zycie ostatnimi czasy mnie zaskakujue, odkad zaczelam zmieniac myslenie i nastawienie. Przede wszystkim spotykma serdecznych i przyjacielskich ludzi, a na tym mi wlasnie zalezalo, bo mialam talent do przyciagania roznych niezrownowazonych form (zreszta sama taka bylam).

W pracy zrobili mi obcinke godzi, ale stwierdzilam - super bede miec wiecej czasu dla dzieci i mam. Pomyslalm - kasa sie jakos sam znajdzie, tez sie znajduje. Ludzie dzwonia i prosza o drobne zlecenia, ktore robie w domu spedzajc czas z dziecmi. Otworzylam sie na to maksymalnie bo wiem czym jest depresja, wiec nie mam nic do stracenia - moze byc tylko i wylacznie lepiej.

 

Jesli raz zaufa sie swojej intuicji i bedzie mialo szczera intencje ku zmianie, to ona sama przyjdzie, tylko trzeba wierzyc :)

 

Dodam, ze precyzowanie zyczen jest bardzo wazne. Bo jesli bedziesz prosic o cos co chcesz kiedys dostac, to to kiedys bedzie trwalo w nieskonczonosc bo bedzie odwlekane z kazdym kolejnym dniem. Wazne aby sprecyzowac to w czasie i miejscu. :) Wiadomo ze nic nie dzieje sie od razu wiec pstrykanie palcami nie zadziala bo jednak troche tej energii musimy wytworzyc aby przyciagnac sytuacje i to co ona nam da ;)

 

Tu mi sie przypomnialo jak raz zalezalo mi na tym aby kolezanka mi towarzyszlyla w pewnym spotkaniu. Stwirdzila ze nie chce jej sie zbierac i nie pojdzie. Jechalam autem i troche bylam zla, ale powtarzalam sobie ze i tak pojde tam gdzie chce i nie bede szla sama. hi hi hi i tak sie stalo. Kolezanka ktora wczesniej mi odmowila (a tu dodam ze zadko jej sie zdarza zmienic zdanie) zadzwonila i pytala czy propozycja jest nadal aktualna... ;)

Co prawda ni9e jest to 1 mln pln ale od czegos trzeba zaczac ;)

Edytowane przez eile
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Twoje klapki na oczach i zgorzknienie naprawdę bolą. Nie dziwię się że nic ci nie pomaga, jeśli Tobie dobrze tak jak jest. Twierdzisz, że nie wierzysz w te "bzdety" to po co udzielasz się w tym temacie? Nie wiem szukasz poruszenia? Każdy neich robi to co chce, i niech szuka sposobu na życie. Że Ciebie omotał totalnie ten świat zewnętrzny to nie znaczy że inni też mają być omotani, bez żadnej duszy w sobie. Może taki wujek google to początek dla coniektórych w drodze ewolucji duchowej, bo jeśłi stwierdzą, że nie to to będą kopać głębiej. Uwłaczasz sama sobie takim podejściem i wysyłasz negatywną energię. Każdy jest kowalem własnego losu, i jeśłi ma ochotę na mżonki modlitewne niech sobie ma. Nie Tobie to oceniać!

Pokój z Tobą!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Moi drodzy, modlitwa jest piękna i aż się palę ale jej spróbować ;)

Jest jednak pewne "ale" - nie wiem, jak wyobrazić sobie podświadomość i nadświadomość :( Pomożecie laikowi??

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...