Skocz do zawartości

"karma odrzucenia"


Gość stagnacja

Rekomendowane odpowiedzi

Gość stagnacja

Nie wiedziałam gdzie umieścić ten wątek, mam nadzieję, że w dobrym miejscu.

 

Chciałam zapytać co myślicie o skutkach tzw "złamanych serc" na następne wcielenia? Konkretnie mam na myśli sytuację, w której np dwie osoby łączy romans ale tylko jedna z nich jest zaangażowana uczuciowo a druga osoba niczego tej pierwszej nie obiecywała wręcz przeciwnie od początku wszystko uczciwie wyjaśnili ze sobą. Ale ponieważ jedna z tych osób okazała się bardzo emocjonalna i tym samym bardzo się zaangażowała w tą relację.

I teraz - czy człowiek, który od początku był szczery ale w jakiś sposób odrzucił uczucie tej drugiej osoby - będzie mimo wszystko obciążony negatywną karmą tzn w następnym życiu znowu się spotkają i to on zostanie odrzucony przez tamtą osobę?

 

Jeżeli tak to wg mnie prawo karmy jest troche nie sprawiedliwe bo jak ktoś jest od początku szczery i uczciwy w swoich działaniach to nie powinien odpowiadać za to, że ktoś np się w nim zakochał bez wzajemności. Przecież nikt nie może odpowiadać za czyjeś uczucia i zmuszać do niczego tym bardziej jeśli to nie było działanie z premedytacją żeby kogoś po prostu wykorzystać i zranić tylko wcześniej uczciwie obie strony się zgodziły na taki układ z własnej woli.

 

Wydaje mi się, że kama nie powinna działać w taki sposób bo ci, którzy kochają bez wzajemności też ponoszą winę i odpowiedzialność za to. Powinni np starać się bardziej panować nad własnymi emocjami itd a nie uzależniać wszystkiego od tej "ukochanej" osoby lub obarczać ją tym.

Edytowane przez stagnacja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

 

W karmie chodzi przede wszystkim o zdobywanie doświadczeń i zrozumienie...

 

jeśli źle potraktujesz jakiegoś człowieka to wg karmy ktoś inny potraktuje tak Ciebie byś sama na własnej skórze odczuła jak czuje sie człowiek krzywdzony, ale też krzywdzący. Doświadczanie dwóch stron daje obraz pełny oraz przynosi zrozumienie... Ważne jest więc by traktować innych z szacunkiem jeśli sama chcesz tak być traktowana...

 

W karmie liczy się krzywda świadomie wyrządzana, z premedytacją....i złą intencją...można więc wówczas spodziwać się, że w tym samym życiu tak samo zostaniemy potraktowani przez kogoś ( nie koniecznie wcześniejszą ofiarę naszą) albo w innym życiu bo nic nie ginie tam wyżej...:)

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość stagnacja

W karmie liczy się krzywda świadomie wyrządzana, z premedytacją....i złą intencją...

 

No właśnie a ten przykład, który podałam to właściwie jest uczciwe potraktowanie drugiego człowieka więc nie powinno być skutków karmicznych?

 

Chociaż w życiu bywa tak, że czasami naprawde robimy wiele rzeczy nieświadomie (bez złych intencji) a negatywne skutki tego są widoczne po czasie więc może karma tak naprawde bierze też pod uwagę nawet nieświadome wyrządzanie zła?

Edytowane przez stagnacja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie a ten przykład, który podałam to właściwie jest uczciwe potraktowanie drugiego człowieka więc nie powinno być skutków karmicznych?

chociaż w życiu bywa tak, że czasami naprawde robimy wiele rzeczy nieświadomie a negatywne skutki tego są widoczne po czasie więc może karma tak naprawde bierze też pod uwagę nawet nieświadome wyrządzanie zła?

 

z Twego przypadku wynika, że czyniłaś to nieświadomie, więc też ulgowo powinno być potraktowane, a może wcale skutków nie odczujesz poza tym, że wyrzuty sumienia mieć będziesz albo rozmyślania sporo. Dla Ciebie to odpowiednia lekcja by czasem potrafić postawić się w sytuacji drugiej osoby i zwracać uwagę na uczucia innych.

 

To prawda, wielu ludzi czyni nieświadomie krzywdę innym... ale większość reaguje na to łagodniej niż na krzywdę wyrządzaną z złą intencją...a może nawet z zaplanowaniem...

 

Pomyśl...

ktoś Cię skrzywdził i wiesz, że uczynił to celowo bo nie liczył się z Twym dobrem - jak ocenisz taką osobę? Jakie będziesz żywić uczucia do tej osoby?

z kolei inna osoba, która skrzywdziła Cię nieświadomie, widzisz, że źle się czuje z tego powodu bo nie chciała tego... - Jak ją ocenisz? Czy aby nie łagodniej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość stagnacja
z kolei inna osoba, która skrzywdziła Cię nieświadomie, widzisz, że źle się czuje z tego powodu bo nie chciała tego... - Jak ją ocenisz? Czy aby nie łagodniej?

masz racje Daffne - w takim przypadku to może być łagodniejsza forma karmy co jest na pewno o wiele lepsze ale gdyby tych "przypadków" było więcej to i tak może się skumulować nawet ta łagodniejsza karma :), w każdym razie lepsze to niż karma mordercy itp...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no karma mordercy mooże być taka...że sam zostanie kiedyś zamordowany...by doświadczyć bycia po obu stronach...

rożnie to bywa...ale istotą karmy jest równowaga doświadczeń i wyciągania nauki z tych lekcji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

a co myślicie o tym ze karma powraca do ludzi którzy wyrządzają komuś zło ze zdwojoną siłą?

jest to możliwe?

np. facet bawi się uczuciami kobiety, zdradza ja etc. czy moze by tak ze jego karma będzie podwojona?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauka o karmie i o tym jak działa, nie została stworzona by sycić serca spragnione zemsty na niewiernych partnerach :]

 

to znaczy jeśli to komuś poprawi humor ...

Edytowane przez sosnowiczanin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, jakkolwiek nie znając stanu świadomości takiej osoby, nie sposób przewidzieć jak dokładnie ta rodzona karma wygląda, i jakie będzie miała skutki.

 

lepiej się skupić na sprawnej poprawie sytuacji i stanu psychicznego, niż jątrzyć poczucie krzywdy.

Za takie bowiem "trzymanie" postawy ofiary nie ma nagrody, raju, nie jest to oczyszczeniem;

odwrotnie - kieruje ono nasze życie w sytuacje gdzie będziemy mieć jeszcze więcej powodów do czucia się skrzywdzonymi ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość stagnacja

może być tak, że ten partner, który teraz zdradza i bawi się uczuciami innych w poprzednim wcieleniu był właśnie odrzucony przez te kobiety chociaż żywił wtedy do nich prawdziwe uczucie więc teraz jego zachowanie to już jest skutek dawnych przyczyn a nie nowa karma i wszystko zostanie wyrównane dlatego możliwe, że w następnym wcieleniu ten człowiek w ogóle już nie spotka tych swoich "ofiar" bo teraz kończy z nimi relacje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może być tak, że ten partner, który teraz zdradza i bawi się uczuciami innych w poprzednim wcieleniu był właśnie odrzucony przez te kobiety chociaż żywił wtedy do nich prawdziwe uczucie więc teraz jego zachowanie to już jest skutek dawnych przyczyn a nie nowa karma i wszystko zostanie wyrównane dlatego możliwe, że w następnym wcieleniu ten człowiek w ogóle już nie spotka tych swoich "ofiar" bo teraz kończy z nimi relacje

 

yy nie bardzo to rozumiem, niby ja mogłam ta osobę spotkać ze wcześniejszym wcieleniu i go odrzucić a on teraz odrzuca mnie? hmmm dziwne to jakieś ale ok.

 

Pytałam o to ze karma powraca ze zdwojoną siłą ( ze bardziej boli etc).

 

Ja zawsze uważam ze to co czynisz 2 przekłada się na twoje teraźniejsze życie i życie w przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość stagnacja

 

Ja zawsze uważam ze to co czynisz 2 przekłada się na twoje teraźniejsze życie i życie w przyszłości.

w poprzednim wcieleniu mogłaś wykorzystywać facetów lub kobiety (w zależności jakiej byłaś płci) a teraz to do Ciebie wraca ze zdwojoną siłą bo nawet tego nie pamiętasz i nie wiesz dlaczego właśnie Ciebie to spotyka no bo teraz jesteś inna i jakby sobie na to nie zasłużyłaś

 

a czasem może też być, że w obecnym życiu masz nieczyste intencje tzn może chcesz mieć kogoś tylko dla siebie, zawłaszczyć go w całości no to życie Ci pokazuje, że nikogo nie można mieć na własność, że każdy ma swoje życie i gdybyś tak do tego podchodziła od początku to pozałabyś innego pana, który Ciebie też by docenił i uszanował - to jest taka lekcja dla Ciebie żebyś wyciągneła właściwe wnioski na przyszłość i zmieniła podejście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem zdaje sobie z tego sprawe, Ale skoro karma powraca to czy nie jest przypadkiem tak ze to co robir w tym zyciu moze byc karmą dla mnie w nastepnym ? nie jest tak ze karma sie kończy gdyby sie kończyła to juz dawno nie byłoby o niej mowy. Wiec nie mozna mówic ze to ja skrzywdziłam kogos we wczesniejszym zyciu bo równie dobrze to moze byc zaczątek karmy... czyż nie jest własnei tak ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
a co myślicie o tym ze karma powraca do ludzi którzy wyrządzają komuś zło ze zdwojoną siłą?

jest to możliwe? np. facet bawi się uczuciami kobiety, zdradza ja etc. czy moze by tak ze jego karma będzie podwojona?

 

W tej sytuacji takim postępowaniem sam sobie poprzez czyny "naważy piwa", początkowo może być przyjemnie czerpać garściami z życia, jednak na stare lata może się to odbić poczuciem pustki w życiu i samotności jaka może bardzo doskwierać co może okazać się wystarczającym obciążeniem. A może też okazać się, że sam zostanie tak potraktowany gdy będzie mu na kimś zależeć jak nigdy wcześniej. Może być również tak jak wcześniej napisała stagnacja. W przyrodzie nic nie ginie jak to się potocznie mawia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yy nie bardzo to rozumiem, niby ja mogłam ta osobę spotkać ze wcześniejszym wcieleniu i go odrzucić a on teraz odrzuca mnie? hmmm dziwne to jakieś ale ok

 

nie, nikt nie pisał że wy konkretnie mieliście się spotkać.

mowa o tym że kiedyś były sytuacje z których wzięliście wzory .... funkcjonują one teraz, jak funkcjonują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 lat później...
Gość moon_daughter
W dniu 11.04.2013 o 20:06, Gość stagnacja napisał:

I teraz - czy człowiek, który od początku był szczery ale w jakiś sposób odrzucił uczucie tej drugiej osoby - będzie mimo wszystko obciążony negatywną karmą tzn w następnym życiu znowu się spotkają i to on zostanie odrzucony przez tamtą osobę?

Widzę, że wątek stary, ale wrzucę swoje 3 grosze.

 

Człowiek to taka dziwna istota, która czasami mówi jedno, myśli drugie i czuje trzecie. Często nawet sobie tego nie uświadamia.

 

To, że ktoś mówi, że się na pewno nie zakocha, nie musi być zgodne z prawdą.

Raz - na stan zakochania, zauroczenia nie mamy wielkiego wpływu. Pojawia się bez udziału rozumu. Już bardziej przy miłości napisałabym, że to rodzaj wyboru. 

Ktoś może powiedzieć "nie zakocham/nie pokocham" a tym samym sam siebie próbując przekonać. Może ze strachu przed uczuciem?

Każdy z nas pragnie miłości, ale i często boimy się. Bo w pewnym sensie stajemy się bezbronni. Ktoś może nas zranić. Otwierając się na takie uczucia, otwieramy się na ewentualność bycia zranionym.

 

Cytat

Jeżeli tak to wg mnie prawo karmy jest troche nie sprawiedliwe bo jak ktoś jest od początku szczery i uczciwy w swoich działaniach to nie powinien odpowiadać za to, że ktoś np się w nim zakochał bez wzajemności. Przecież nikt nie może odpowiadać za czyjeś uczucia i zmuszać do niczego tym bardziej jeśli to nie było działanie z premedytacją żeby kogoś po prostu wykorzystać i zranić tylko wcześniej uczciwie obie strony się zgodziły na taki układ z własnej woli.

Był szczery w swoich słowach czy działaniach? Czy w jednym i w drugim?

Tak jak wyżej napisałam można mówić jedno, robić drugie. Znam przypadki osób, które mimo mówienia rzeczy "nie chcę się zakochać", "nie zakocham się" w kontekście konkretnej osoby, po pierwsze coś poczuły, a po drugie mimo mówienia takich rzeczy same swoim zachowaniem czy słowami prowokowały pewne emocje. 

Przecież po części mamy wpływ na uczucia innych - właśnie przez nasze czyny i mowę. Słowa mogą ranić jak najostrzejsza brzytwa, ale mogą być jak plaster, jak miód na serce, które w głębi duszy pragnie miłości. 

 

Myślę, że nie wszystko co robimy i mówimy jest w pełni świadome, nawet jeśli nam się tak wydaje. 

Żyjemy w pewnych schematach. Przybieramy różne postawy, wchodzimy w role, działają nami mechanizmy i czasem gdzieś się gubimy.

 

A Karma? Wydawałoby się, że powinna być za te świadome czyny, ale myślę, że nie zawsze tak jest. 

Z osobistych doświadczeń mogę powiedzieć, że nie tylko za świadomie dokonane występki, czy złamane serca, karma do nas wraca. Doświadczyłam tego w tym życiu. Czasem tylko osoby, z których pomocą karma wymierzy sprawiedliwość, się zmieniają.

Jak ktoś wcześniej napisał - chodzi o lekcje. O to, żebyśmy doświadczyli czegoś na własnej skórze. Poczuli się tak, jak kiedyś ktoś kogo skrzywdziliśmy. 

Pełny wachlarz doświadczeń. 

 

Myślę, że w kontekście Karmy i ciągnięcia jej ze sobą do kolejnych wcieleń jest też przebaczenie. 

Jeśli nie przebaczamy, czy nam nie przebaczą, pewne nierozwiązane sprawy, konflikty ciągną się za nami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tak jak pisałem w dziale złamanych serc lecz prawo karmy może działąć także i tutaj.

Jeśli mogę się w jakiś sposób wyrazić na owym forum, to wiele razy przechodziłem przez tak zwane zwykle relacje które zazwyczaj kończyly sie fiaskiem, ponieważ to były osoby poznane randomowo w życiu i w sieci, z mala świadomością drzemiących w nich sil duchowych. Wśród osób z typem duszy starej, najbardziej dominuje chęć, znalezienia duchowego partnera, z którym jest możliwe, złączenie się poprzez wspólnotę dusz i milość zrodzona z przyjaźni, bardzo cieżko jest znaleźć, owa osobę, ponieważ w trakcie poszukiwań lub rezygnacji już poprzez poniesine doświadczenia odczuwamy pustkę i zniechęcenie, do dalszych relacji nie mogąc nawiazać stałej łapiemy się każdej która może nam się nadarzyć, licząc ze to uczucie przyniesie uzdrowienie. Sam sie przekonałem iż nie ma takiej relacji nikt nie przychodzi nikt nie naprawia, proces leczenia duszy poniekąd musi się odbyć w danej osobie ale tak samo z udziłlem wsparcia równierz osoby lub osób które są już na pewnym etapie rozwoju świadomości. Nie można i nie jest sposobem tworzenia relacji zdrowej bez początku przyjaźni gdzie owe osoby poznają swoje mocne i słabe strony, lecz uciekają, w cień gdy słabe, strony zaczynaja przeważać, każdy z nas jest typem osobowości roznym od osobowości partnera, przyjaciela, osoby na ktra mimo ran wcześniejszych próbujemy sie otworzyć, Tylko dwie zdrowe emocjonalnie osobowości mogą stworzyć zdrowa relacje, lecz jesli jedno znich ma typ osobowości słabszej nadszarpniętej relacjami w których dominował strach i poczucie opuszczenia lub niezrozumienia, ta druga osobowość stara się dżwignąć do góry, zamiast ja opuszczać z jej własnymi problemami, bojakże modne w tych czasach jest wyrzucanie rzeczy popsutych, przypomnijmy sobie relacje naszych dziadków, psulo sie to naprawiali starali sie, a spójrzmy na relacje owego czasu, młode osobowości, młode dusze często wyrzucają oddalają, uciekają od siebie od problemu po to by tylko zyć, w swoim egoistycznie wykreowanym świecie. Co prawda nikt nie powiedział że zdrowy egoizm nie jest wskazany, lecz niedojrzały emocjonalnie jedynie stawia osobę odrzucajacą partnera z problemami, na rzecz własnej wygody i spłenienia swojego nie zdrowego ego. Dlatego żyjemy w czasach kiedy ludzie nagminnie łamią sobie serca a najcześciej jest to wybór czysto samolubny bo przecierz Ja człowieka odrzucajacego drugiego człowieka nie jest w stanie skonfrontować sie z obrazem osoby w ktrej sie zakochal wstepnie i nie jest juz w stanie tworzyc dalej zdrowej relacji, a co za tymidzie powszechna spoleczną emocjonalna powierzchowność i traktowanie cżłowieka jako przedmiotu który sie zepsul. Wypaliło sie skonczylo wiedz czemu i w jakim celu budowac cos na sile? Tu pojawia sie konsensus tego, iż trzeba do siebie zmieniac nastawienie a jeżeli druga osoba jest w swoim świecie zamknięta i na swoimpoziomie materializmu egzystuje, nie przyjmując do wiadomosci żadnej informacji nie przyjmujac ciepla, zamyka swoje serce odcina sie wybiera swoja wygodna samotnośc wktrej zapewne bedzie istniec az do konca jej ziemskich dni, nawet bedac z kimś innym jak Ja czy Ty, Na złamane serca które kochały jest wiele metod które sa powszechnie dostępne w internecie, lecz znalezienie wlasciwej osoby to kwestia pokazania na samym początku Ciebie jakim jesteś, jakie masz problemy i co chciałbyś przepracować i czy ta osoba zgadza sie na wejscie w relacje i wspólprace z tym czego nie udało sie Tobie przepracować do tej pory, dlatego jeśli chcesz ty czy ty zdrowej naturalnie rozwijającej się relacji w duchu prawdziwej miłości wejrzyj w siebie i postaw ewentualnemu partnerowi czy partnerce jasność sytuacji, w ten sposób zamiast obawiać się samotności przestaniesz sie obawiac zycia w zwizaku który nie daje satysfakcji nie jest przyszłościowy i nie da ci żadnej gwarancji ze człowiek którego obdarzysz uczuciem nie złamie ci go po pewnym czasie. Życze welu powodzeń w relacjach wam ktrzy macie zwiatpienie, i przesylam pozytywna energie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość moon_daughter

Allan pięknie napisane!

Żyjemy w świecie nastawionym na osiąganie sukcesów, pomnażanie dóbr materialnych.

Wielu ludzi boi się bliskości, boi się otworzyć w relacji z drugim człowiekiem. Jeszcze łatwiej to przychodzi w znajomościach internetowych. Ludzie często wybierają związki na odległość.

Ale wydaję mi się że jest gro ludzi, którzy wchodzą w związki, są ze sobą latami i wydaje się że są szczęśliwi. Piszę "wydaje" bo z zewnątrz tak to może wyglądać, w jaka jest rzeczywistość wiedzą tylko oni.

 

Mam taką refleksję w temacie związków, że łatwiej spotkać tego Kogoś osobom, które są niżej na szczeblach rozwoju duchowego. ( Nie chcę nikogo obrazić, nie wiem jak to ładnie w słowa ubrać). Można by ich nazwać młodymi duszami, nie wiem.

Im człowiek bardziej rozwinięty duchowo, tym jest po prostu trudniej. 

 

W dniu 13.09.2019 o 23:52, Allan36 napisał:

lecz znalezienie wlasciwej osoby to kwestia pokazania na samym początku Ciebie jakim jesteś, jakie masz problemy i co chciałbyś przepracować i czy ta osoba zgadza sie na wejscie w relacje i wspólprace z tym czego nie udało sie Tobie przepracować do tej pory, dlatego jeśli chcesz ty czy ty zdrowej naturalnie rozwijającej się relacji w duchu prawdziwej miłości wejrzyj w siebie i postaw ewentualnemu partnerowi czy partnerce jasność sytuacji, w ten sposób zamiast obawiać się samotności przestaniesz sie obawiac zycia w zwizaku który nie daje satysfakcji nie jest przyszłościowy i nie da ci żadnej gwarancji ze człowiek którego obdarzysz uczuciem nie złamie ci go po pewnym czasie.

Widziałam ostatnio cytat gdzieś w czeluściach internetu, mniej więcej brzmiało to tak "Światło łatwo jest kochać. Pokaż mi swój mrok."

Jak jest miło, radośnie, nie ma żadnych problemów każdy może być przy nas. Ale gdy pojawiają się trudności, na wierzch wychodzą nasze demony to kto zostanie...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedz jest chyba jasna, nikt...Każdy chce przyjśc na pewien sposob gotowe, ja to  sumie zrozumiałem,, ktrótkie życie istot ludzkich wymusza, zachownie odzwierzece niemal, mozemy kochac mamy rozumy, ale jednak sprawnośc biologiczna upada w określonym odcinku, a cud narodzin z  osób starszych zdarza sie niezwykle żadko, jesteśmy więźniami czasu jesli chodzi o byt który tworzy z drugim bytem rodzine i potomstwo. Odpowiedż wiedz jest tylko jedna nikt, jeśli osoba ktra ma parturbancje duchowe emocjonalne nie ogarnie ich lub nie porzuci, dla dobra bytu z drugą osobą, Moje Ja czyli byt tutejszy musli ze lepiej porzucić to zejść poziom niżej, często by uświadczyc przelotnej chodź intensywnej wymiany emocjonalnej, bo odszukanie bytu który ze mna podzieli duchową jaźn i spełnienie sie jest niestabilne, etap w którym duchowośc jako taka wyzbyta religijnych dogmatów może wzrastać i cieszyc sie z drugim tym wrastaniem, w naszym mentalnie dązącym do uporzadkowania ku sile wysokiej zamiast w swiadomości zbiorowej dopiero sie rodzi. Cytując niejako samego siebie, choćby to wygladało na samouwielbienie lecz tak nie jest, my strare dusze mamy do siebie to że posiadamy niezwyklą wartośc, dla społeczeństwa młodych dusz które łatwo i szybko zawiazują ze sobą zwaiazki partnerskie, ponieważ ich pula doświadczeń wyniesionych z wcieleń wczesniejszych jest niska a co za tym idzie rownierz i świadomość, my mamy do siebie to że, potrafimy wejrzeć dużo głebiej niejako samotnośc jest dla nas przyjacielem, jak spokojy spacer po lesie zauważanie niuansów ludzkich zachowań, taka jakby introwesja emocji odczuć. Tak faktem jest że ludzie niegdys mieli posiadajacy typy dusz starych praktycznieniemożłiwośc spotkania kogos kto może mieć równierz taki typ duszy, inna kwestia to indywidualny typ osobowości i dopasowania charakterologicznego, a to już ułatwia internet i nasza sławna cierpliwość, w odniesieniu do poznawania drugiej osoby, ciezko jest natomiast jesli osobowości sa niezgodne wtedy przepracowanie jak to nazywaja karmy lecz jest to tylko dotyk przeszłych wcielen jest trudny, innym szczęsliwym poszukujacym, wiedzy mądrości w drugiej osobie zdarza sie zawiazać, te jedność, bo nie istnieje coś takiego jak tak zwany soulmate jak to młodsze pokolenie nazywa, tylko praca przyjaźn praca nad ta przyjaźnia, i dbanie o rozkwit jeżeli oboje zbliżaja sie do siebie powoli nad tym kołem "karmy".

Edytowane przez Allan36
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość moon_daughter
13 godzin temu, Allan36 napisał:

Odpowiedz jest chyba jasna, nikt...

Nie, no nie :laugh:;) ja chyba jednak mam w sobie jeszcze jakaś nadzieję, wiarę i trochę optymizmu. Że jednak jest to możliwe. Przyjaźń, miłość, wspólne wspieranie się. Znam takie związki, gdzie jedna ze stron ma z sobą ten hmm mrok z przeszłości i wiadomo że to wpływa na jej funkcjonowanie. Ale jeśli druga strona ma w sobie ciepło, chęć zrozumienia, wspiera swojego partnera/partnerkę to chyba mimo tego mroku można być razem. Może w końcu światło pomniejszy ten mrok i będzie lepiej... Ach, nie wiem. 

 

Wydaje mi się że my ludzie sami wiele spraw komplikujemy, m.in. z lęku przed bliskością, przed zranieniem. Ale jaka to jednak siła, odwaga otworzyć się przed kimś. 

Otwarcie się na miłosc jest otwarciem na cierpienie. Bo nie wiemy co będzie dalej, jak to się potoczy. 

Moja koleżanka po bolesnym rozstaniu przez lata była zamrożona, odpychała każdego, nie potrafiła się otworzyć na uczucie. Czas mijał, może leczył, przecież tak mówią. Przeszła też przez jakąś terapię i powoli powoli... Poznała kogoś, sparzyła się. Poznała następnego, znowu się sparzyła. Ale wiedziała że sobie poradzi, że cierpienie jest częścią tego wszystkiego. Znowu kogoś poznała. Jest szczęśliwa, są razem ponad rok. Oczywiście że nie wiadomo co będzie w przyszłości. Ale cieszy się tym co jest, docenia, dba. Może o to chodzi ;)

 

Też myślę o sobie jako o starej duszy, chociaż co ja tam wiem, nic... :)

Cenię sobie samotność, jest moim przyjacielem. Ale ludzie, relacje są potrzebne. Mnie są potrzebne. I bardzo doceniam ludzi którzy są przy mnie. 

13 godzin temu, Allan36 napisał:

bo nie istnieje coś takiego jak tak zwany soulmate jak to młodsze pokolenie nazywa, tylko praca przyjaźn praca nad ta przyjaźnia, i dbanie o rozkwit jeżeli oboje zbliżaja sie do siebie powoli nad tym kołem "karmy".

Soulmate, twinflame... Hmm czasem się zastanawiam. Rozmawiam z różnymi ludźmi i niektórzy wierzą w to że jest nam ktoś przeznaczony, że go spotkały. Sama nie wiem. Może to wynika z tego czym od dziecka jesteśmy karmieni - baśnie, filmy, seriale. I żyli długo i szczęśliwie. 

Nikt nie mówi o tym ile pracy to wymaga. Ile dbania o tę przyjaźń, miłość jaką jest między ludźmi. O codzienne wybieranie właśnie tej osoby, tej nie innej nowej tylko dlatego że może będzie lepsza.

Jakie to musi być wspaniałe wyruszyć w setki podróży i przygód z jedną osobą. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ciekawy wątek, zarejestrowałem się tutaj głównie aby o tym napisać. Poniżej opisaną sytuację traktuję jako karmę i akceptuję to.

 

Siedzę w biurze z koleżanką od ładnych kilku lat. Na początku nie odczuwałem wobec niej żadnych emocji, ot koleżanka z pracy, z którą łączą mnie tylko relacje koleżeńskie. Napiszę tylko, że jestem żonaty od 14 lat i nie mieliśmy i nie mamy większych problemów. Mamy dwójkę synów 12 i 8 lat.

 

Niestety od dłuższego czasu pojawiło się u mnie zauroczenie tą osobą i przebywanie z nią w jednym biurze jest dla mnie cierpieniem zarówno pod względem fizycznym (pociąg seksualny) jak i moralnym czy etycznym. Odwiedziłem wielu "specjalistów" duchowych i nic to nie zmieniło. Zacząłem to po prostu traktować jako karmę. Co ma być to będzie. Nie mamy na to absolutnie żadnego wpływu. Co ma się zadziać z pewnością się zadzieje.

 

Gdy nie ma jej  w biurze, zero reakcji, żadnej tęsknoty, myślenia. Normalność, podobnie jest w domu, prawie wogóle nie myślę o tym. Podczas urlopu w ogóle zapominam o jej istnieniu. Ale gdy pojawia się to niestety mój organizm, moje ciało, mój duch wariują. 

 

Przeczytałem gdzieś tu na forum, że takie zachowanie może być także spowodowane wychowaniem w rodzinie dysfunkcyjnej, chłodnej emocjonalnej etc. Z takiej rodziny własnie pochodzę. Ale to też się nie wzięło z niczego. Traktuję powyższe jako karmę i przyjmuję to z pokorą, mimo, że wyrządza mi sporą krzywdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...