Skocz do zawartości

co robić? jak sobie z tym poradzić??


Załamana12

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem co robic..co myslec..

zaczne od poczatku..bylam z nim przeszlo 3,5 roku..wszystko bylo ok..w zeszlym roku w czerwcu bez pozegnania pojechal do Holandii..napisal mi dzien wczesniej sms ze jedzie i ze nie przyjedzie sie pozegnac bo wtedy nie da rade pojechac..ok wybaczylam i tak szybko wrocil..po slubie mojej siostry w sierpniu zaczal temat naszego slubu..myslalam ze na powaznie..gdy zaczelismy wszystko planowac pojawila sie opcja jego wyjazdu do kanady..ja sie nie zgadzalam na to ale w jego domu mu tłumaczyli ze jesli go kocham to i tak go nie zostawie...i powiedzial a dokladnie napisal mi pewnego dnia sms ze leci i ze bedzie lepiej jak sie rozstaniemy..ale do tego rozstania nie doszlo..do slubu tez nie..na poczatku bylo ok.. ja cierpliwie czekalam planowalismy slub..nagle sie okazalo ze jego siostra jest w ciazy i wiadomo bierze slub..ale ok..pozniej sie okazalo ze jego tata jest choryon wrocil..odpuscilismy temat slubu ..ale pozniej sie okazalo ze u siebie w domu ciagle o tym mowi ..mi mowil ze sie nie da slubu wziasc...potem zaczal sie tamat przeprowadzki do niego do ktorej nie doszlo...bo on sie nigdy nie zdeklarowal..mowil ciagle ze to zrobi..ale do niczego nie doszlo..jego tata zmarl-caly czas przy nim bylam...potem pojawili sie koledzy coraz mniej uwagi i czasu dla nas..zaczelam sie o siebie upominac-delikatnie.. powiedzialam ze jak sie nic nie zmieni to z tego nic nie bedzie..i ok..i w pewnym momencie mi mowi ze chce sie rozstac itd..przez 3 tyg blagalam prosilam..przez 2 tyg pytalam dlaczego..nie wiem do tej pory..powiedzial ze jak on czegos chcial to ja ciagle ze nie..ja na to ze czekalam tylko na deklaracje powazna deklaracje..przepraszalam,blagalam,obiecywalam ze zrobie co zechce,zalatwilam wszystko zebym sie mogla do niego wprowadzic i w wieczor w ktorym mu o tym powiedzialam powiedzial ze to koniec..a niby tego chcial,a gdy mogl to miec to mnie olal...pytalam czy kogos ma -on ze nie,roznie to tlumaczyl ale do tej pory nie wiem dlaczego tak zrobil a minelo juz 3 tyg... od osob 3 dowiedzialam sie ze kogos ma-zaprzeczyl powiedzial ze nawet jej nie zna..jak pytalam dlaczego nie odp.. to mu napisalam ze albo mu zalezalo na jednym albo kogos ma..obrazil sie o tego sms..pozniej przeprosilam go za to i wytlumaczylam on kazal mi spie...,ze nie teskni,ze jest szczesliwy i powiedzial ze kogos ma, dowiedzialam sie ze o wczesniej wymienionej osobie to prawda-ze to siostra jego pracownika,ze z nia sie spotyka.. nie wiem czy z nia jest czy z kims innym..inni mowia ze nikogo nie ma,ze to tylko takie luzne spotkania..

jednej osobie powiedzial ze JAK NARAZIE nie chce wracac ale ze nikogo nie ma..zanim doszlo do klotni powiedzial ze kocha ze teskni ale woli to odchorowac niz wrocic,ze mial moment zalamania i chcial wrocic ale ktos mu doradzil zeby tego nie robil..pozniej wlasnie mowil zebym sie nie odzywala do niego,zebym mu dala spokoj i wogole..teraz widuje sie z kolegami..wogole sie nie odzywa..kiedys powiedzial ze nigdy nie wroci..

co mam o tym myslec? czy jestem az tak beznadziejna??dlaczego nie potrafil sie zdeklarowac ale zostawienie mnie nie sprawilo mu problemu....??

tesknie za nim,chcialabym zeby wrocil,zeby mnie przytulil,zeby byl...ale z drugiej strony jak bym miala do niego wrocic po tym wszystkim?po tym jak sie zabawia pewnie z innymi, jak ma mnie gdzies, jak nawet sie nie odzywa.. i co bedzie chcial wrocic jak mam sie nie bac czy znow mnie nie zostawi,ze nie zdradzi..czy wogole bedzie chcial wrocic?

jestem zalamana....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem jak cierpisz bo podobną sytuację przerabiałam ,nie jestem też prorokiem ale na moje nic z tego związku nie będzie .Ból w tobie będzie narastał ale to minie .Wiem że myślisz że to jedyny facet na ziemi i z innym nie była byś szczęśliwa ,ale tak nie jest.Jeszcze spotkasz na swojej drodze faceta który cię pokocha , a ty będziesz dla niego wszystkim .Mi jest teraz łatwiej bo bólu niema .Na wszystko potrzeba czasu.Wierz mi żaden facet tak się nie zachowuje który na prawdę kocha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno budowac przyszlosc z kims tak niezdecydowanym... Musisz podjac decyzje czy walczyc o kogos, kto karze Ci sp... i bardzo prawdopobne ze spotyka sie juz z inna, czy dac sobie szanse na lepszy zwiazek.. Warto walczyc jak oboje sie szanuje i chce, ale kiedy jedno zachowuje sie tak w stosunku do Ciebie, to trudno cokolwiek doradzic..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sama nie wiem co czuje..niby jestem zła ale wiem ze wystarczy jego jedno spojrzenie,słowo że chce wrocic...napewno bym sie zgodzila..teraz gdy powoli uczylam sie zyc bez niego..odezwał sie..nagle chce zebym sie z nim kontaktowala,ale oczywiscie zaznaczyl : kolega-kolezanka, a dopiero chcial zebym zniknęła..nie wiem co o tym myslec, po co sie odezwał?..wiem ze juz sobie z tym nie poradze, nie wiem co robic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie dojrzał jeszcze do dorosłego życia

nie widzę was razem lepiej odchorować teraz niż ciągnąc taki związek przypływy i odpływy na dobre nikomu to nie wychodzi

SZKODA CZASU on w miejscu nie stoi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlaczego człowiek jest tak głupi i tak kocha...oddałabym wszystko,żeby wrócił, wszystko..ja siedze zamknieta w pokoju..jedyny kontakt z światem to ten laptop...nie chce wychodzic, wszystko mi go przypomina,wszystko..jeszcze jak sobie pomysle ze juz bym z nim mieszkala,miala go przy sobie..nie potrafie sobie z tym poradzic..dookoła wszystkim sie układa..zaręczają sie,maja dzieci, biorą ślub..a ja..a mi wszystko co miałam znikło , wszystko co mogła mieć znikło...nie wiem jak go odzyskac...

trzymajcie sie. ja znikam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, masz słabość do niego i rady za bardzo do Ciebie nie będą docierać. Musisz się zdecydować czy zamierzasz żebrać o jego spojrzenie i jakiekolwiek słowo, czy staniesz twardo na ziemi i postanowisz zakończyć tę maskaradę. Nie masz się co rozklejać, bo wielokrotnie doświadczyłaś upokorzeń z jego strony. To człowiek któremu nie można zaufać a tym bardziej pozwalać na pomiatanie uczuciami i naturalną godnością. Musisz koniecznie ochłonąć i zdać sobie sprawę z tego, że życie z takim facetem stałoby się dla Ciebie w przyszłości psychiczną katastrofą. Można też podejrzewać, że nie traktuje i nie traktował Cię poważnie lecz jak zabawkę. On w żaden sposób nie zasługuje na Twoje względy, co wielokrotnie okazał swoją obojętnością i pogardzaniem Twoimi uczuciami.

Musisz zdecydować czy pragniesz nadal być marionetką, czy uwierzyć w siebie i zapomnieć wreszcie o minionych przykrościach, zapobiegając równocześnie następnym, których z pewnością by Ci dostarczył swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem.

Twój los jest w Twoich rękach i nie czyń tego, czego w przyszłości będziesz żałować nie mając już odwrotu. Teraz nie jest jeszcze za późno. Przemyśl to i zrób coś mądrego i pożytecznego w swoim życiu. Nie ulegaj złudzeniom, że cokolwiek dobrego mogłoby z takiego związku wyniknąć. Spójrz prawdzie w oczy, weź głęboki oddech i rusz do przodu bez oglądania się do tyłu, bowiem tamten czas przyniósł ci straty. Czas upłynął a korzyści, oprócz bolesnych doświadczeń, nie masz żadnych.

Najwyższy czas to zmienić i wierzę, że to Ci się uda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok temu miałam trochę podobną sytuację, nie identyczną oczywiście, ale też umierałam z bólu i cierpienia. Jednego dnia mnie nosił na rękach (dosłownie), ciesząc się wreszcie razem mieszkamy i będziemy razem na zawsze, na drugi dzień przyszedł do mieszkania z torbą podróżną i powiedział, że wszystko jest źle, a on się pakuje i odchodzi. Był płacz, błaganie i płaszczenie się przed nim, a on się miotał jak nienormalny - najpierw nie chciał powiedzieć czemu odchodzi, twierdził że kocha, ale razem być nie możemy, potem powiedział o co mu chodzi i wrócił żeby to naprawić, po 3 dniach znowu odszedł, zażądał przyjaźni, robił mi nadzieję, nie traktował mnie jak przyjaciółkę, tylko jak "friend with benefits" jak to się mówi, ja się głupia na to godziłam w nadziei, że on wróci jak obiecywał, z jednej strony byłam zła i miałam żal, z drugiej wystarczyło jego jedno słowo, a pędziłam do niego jak na skrzydłach, a on dalej sobie mną pomiatał. Rozgrzeszałam go ze wszystkiego, bo nie mogło do mnie dotrzeć, czemu on się tak zachowuje, przecież jeszcze tydzień/miesiąc temu był moim ideałem, a teraz zachowuje się jak ostatni cham. Też się w międzyczasie z innymi spotykał, co bolało jak cholera, więc trochę wiem, Załamana, jak się czujesz. Wiem, że wolałabyś usłyszeć teraz, że wszystko będzie dobrze i można między wami to naprawić, też chciałam to słyszeć i złościłam się, jak mi mówili "daj sobie z nim spokój", ale tego nie powiem. Mi się wydaje, po Twoim opisie, że ten chłopak też się bawi Twoimi uczuciami. Tu "kocham Cię", tu "spie*****j", tu znowu "spotkajmy się jak przyjaciele". Gdyby naprawdę wiedział i przejmował się tym, jaki sprawia Ci ból, to by Ci dał święty spokój. Myślę, że to jest właśnie to, czego teraz potrzebujesz. Odetnij się, choć to nie będzie na pewno łatwe. Ja też próbowałam wyłączyć telefon, nie wchodzić na Internet, zniknąć na chwilę z tej ogólnie pojętej sieci, żeby nie musieć z nim rozmawiać, bo każda rozmowa sprawiała mi ból, a potem kończyło się na tym, że i tak wchodziłam na GG, Facebooka, włączałam telefon, bo nie mogłam wytrzymać. Ale teraz patrząc z perspektywy czasu wiem, że powinnam się odciąć i pozwolić samej sobie spokój. Nie docierały do mnie porady w stylu "przejdzie Ci, poczekaj trochę, czas leczy rany, zapomnij w końcu, wyciągnij wnioski z tej lekcji i żyj sobie dalej", bo wtedy nie byłam jeszcze na to gotowa i to nie był ten etap. Masz prawo płakać i cierpieć po tym, jak facet Cię potraktował, i rób to, ulżyj sobie, wypłacz się ile potrzebujesz, powściekaj się ile potrzebujesz, jeśli chcesz to posiedź sama w pokoju, jeśli masz ochotę na coś, co pozwoli Ci choć na chwilę zapomnieć, jakaś mała przyjemność (przykładowo i hipotetycznie - wyjazd na dobry koncert), to zrób to. Tylko bez niego i żadnego kontaktu z nim. Jemu się nic nie stanie, jak sobie z Tobą nie porozmawia, a Ty odetchniesz. Wiem, że wtedy może się włączyć strach "ale jak nie będę z nim mieć ciągle kontaktu to pomyśli, że mi już nie zależy i nie walczę o niego, więc da sobie spokój", ale prawda jest taka, że jak komuś zależy, to ZAWSZE znajdzie sposób. Jeśli się od niego odetniesz, a jemu będzie zależało na jakiejkolwiek naprawie waszych relacji i tego co było, to stanie na głowie, żeby to zrobić. Jeśli nie będzie się starał bo mu nie zależy, to nie zmienisz tego. Ale przynajmniej Ty będziesz mieć spokój. To się wydaje trudne na początku, ale człowiek do wszystkiego jest w stanie przywyknąć, więc z czasem możesz się zorientować, że jednak jest Ci nawet dobrze bez jakiegokolwiek kontaktu z nim. Potrzebujesz teraz, moim zdaniem, spokoju i czasu, który być może leczy rany, ale aby tak się stało, to nie możesz ich jeszcze bardziej rozdrapywać. Niezależnie od tego, czy teraz umiesz sobie wyobrazić Twoje dalsze życie bez niego, czy nie, i niezależnie od tego, co teraz czujesz, myślę że bardzo Ci pomoże zadawanie się tylko z przychylnymi Tobie ludźmi, np. najlepszą przyjaciółką, która wesprze, porozmawia, zajmie Ci czymś myśli i czas, więc zadawaj się z takimi, a unikaj teraz wszystkich niemiłych, którzy Cię w jakikolwiek sposób denerwują, dobijają, próbują dokopać i jeszcze bardziej w tej sytuacji pogrążyć. Ten chłopak też się do takich zalicza, skoro tak się do Ciebie chamsko odzywa. Po prostu zadbaj teraz tylko i wyłącznie o Twój komfort psychiczny, o tego faceta się nie martw.

Pozdrawiam i trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie jestem na etapie ze nie chce go widziec chce nienawidziec..ale..ale cały czas obserwuje jego portale i wogóle..odezwał sie..nagle zmienil zdanie ze mozemy utrzymywac kontakt ze chce, ale po pewnym czasie powiedzial zebym sobie nic nie wyobrazala..potem sie dowiedzialam ze sie zwiazał z osobą 6 lat młodsza...wychodzi na to ze dla niej mnie zostawil..z tego co wiem kazdy ich krytykuje,o niej zle mowia..a on podobno nie jest uczciwy w stosunku do niej,bo nie jest jedyna dziewczyna w jego zyciu...no ale..ale tesknie ale kocham wiem ze gdyby powiedzial slowo..ja bym wrocila...

moze sie wydawac nie ktorym ze szybko ze za szybko sie poddalam albo cos..jest ktos kto mi pomaga kto mi nie mowi ze zapomnisz bedzie lepiej..tylko normlanie ze mna rozmawia,o wszystkim o tym co bylo tez,a jak jest zle zajmuje mi czas..ale ja nawet nie mam odwagi i sily spakowac jego rzeczy..dziekuje wszystkim za pomoc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadne rady nie poskutkują, jeżeli się z nich nie korzysta. Nie wygrasz nie grając. Nikt z zewnątrz nie zmieni Twojego podejścia do problemu, bo nie chcesz, nie masz siły, jesteś od niego uzależniona. Nie starasz się zapomnieć a nienawiść jeszcze pogłębia ten stan. Nie znajdując przeciwwagi dla swoich źle ulokowanych uczuć a może tylko zmysłów, toniesz w własnej słabości, poddając się iluzji szczęścia. Wygląda na to, że lubisz własne cierpienie i mimo wszystko starasz się je wzmacniać a nie osłabiać jego negatywny wpływ. Postęp nie polega na staniu w miejscu lub kręceniu się w kółka. Chcąc osiągnąć sukces, musisz nad sobą pracować, znaleźć jakąś rozrywkę, towarzystwo,coś wypełniającego Twój umysł bez reszty. Czy jednak życzysz sobie tej odmiany naprawdę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załamana, jak tak czytam Twoje posty to szkoda mi Ciebie bardzo, bo ja bardzo podobnie do Ciebie zachowywałam jak mnie facet rzucił, więc jakoś Cię rozumiem. Tylko że vinitor ma rację: Tobie można teraz radzić i mówić, ale Ty chyba nie chcesz na razie zmian, tak wychodzi z Twojego zachowania, z tego co piszesz. Z jednej strony cierpisz, ale pewnie chciałabyś, żeby to cierpienie Ci przeszło przez powrót do tego co było zamiast przez pójście dalej, prawda? Wcale nie chcesz ani zapominać, ani się odcinać, bo ciągle się łudzisz że on zechce wrócić i wszystko naprawić. Dlatego sobie tłumaczysz każdą sytuację. "Słyszałam, że on nie jest z nią szczery", "źle o niej mówią", czy tak jest czy nie, wierzysz w to, bo czy nie łudzisz się podświadomie, że ona jest dla niego zła i on od niej odejdzie? Wchodzisz na jego profile na portalach internetowych i dobijasz samą siebie. Ja też śledziłam przez jakiś czas mojego byłego, wstawałam rano z bolącym żołądkiem i pierwsze co to leciałam do komputera żeby zobaczyć, czy nic się u niego nie zmieniło, czy sobie nie daj Boże kogoś nie znalazł itd. Tylko że mój były "przynajmniej" dawał mi powody do tego, bo ciągle mi robił nadzieję i mówił, że jeszcze spróbujemy być razem, tylko za chwilę, bo... Wiem, głupie, ale się na to łapałam. A u Ciebie widać wyraźnie, że tylko Ty się łudzisz, a on stawia sprawę jasno "znajomość tylko koleżeńska". Powiem Ci coś, co mi powiedziała bratowa, jak mnie pocieszała po rozstaniu: jak facet ma coś na myśli, to mówi o tym wprost, oni nie bawią się w podchody, domysły, wielkie dwuznaczności jak my, kobiety. Jak facet chce z Tobą być, to zrobi wszystko, żeby być. Jak nie chce, to mówi, że nie chce, i tutaj masz jasną sytuację, facet chce być z inną nie z Tobą, inaczej by się z tamtą nie zadawał. Dlatego powiem Ci jeszcze raz: odetnij się od niego dla Twojego własnego dobra. Jeżeli wciąż jesteś na etapie, że nie możesz/chcesz/umiesz o nim zapomnieć i nie chcesz nawet zapominaniu słyszeć, to nie rób tego na siłę, bo teraz i tak nikt Cię do tego nie przekona. Też się tak zapierałam i przyznawałam nawet przed samą sobą, że może powinnam, ale nie chcę zapomnieć. Tylko nie dobijaj się jeszcze bardziej. Odetnij się, zrób sobie wolne od komputera, szlaban na Facebooka i inne takie, żebyś nie widziała co się u niego dzieje, zero śledzenia, kontaktu, bo tylko sobie rany rozdrapujesz. Zresztą prędzej czy później w końcu Ci się to uda. Nawet jak nie teraz, to za jakiś czas. Mi jest łatwo radzić, bo mam takie cierpienie już za sobą, i wszystko co Ci radzę to tylko i wyłącznie z mojego własnego doświadczenia. Ja musiałam sama dojrzeć do tego, żeby zerwać wszelkie kontakty i odetchnąć, inni mi to radzili przez pół roku, ale nie umiałam się wcześniej na to zdobyć, i być może u Ciebie też to przyjdzie z czasem. Ale radzę Ci to zrobić już dzisiaj, bo im szybciej się wyciszysz tym lepiej dla Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo chcę tej odmiany... jest ktos kto mi "pomaga"..ale jest to tez chlopak i boje sie ze on moze sobie cos pomyslec wiecej mimo ze wie o wszystkim i wie na jakich warunkach jest nasza znajomosc

a co do BYŁEGO chce aby moja zemsta była slodka i długa...zawsze chciał żebym była blondynka-wiec juz jestem...licze na to że ktoś go potratuje tak jak on mnoe...że bedzie załował,że bedzie chciał wrocic a wtedy mu pokaze co stracil...chce żeby Cierpiał!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

licze na to że ktoś go potratuje tak jak on mnoe...że bedzie załował,że bedzie chciał wrocic a wtedy mu pokaze co stracil...chce żeby Cierpiał!

 

Wystarczającym cierpieniem jeśli będzie Cię widział wesołą ale nie dzięki niemu. Złe życzenia mogą się od niego "odbić" i wrócą do Ciebie a tego z pewnością nie pragniesz. Miej na celu własne dobro. Świadomość ile stracił jest Twoją satysfakcją i stanie się dla niego karą na całe życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie chce żeby widział co stracił..mam nadzieje,że nawet jeśli mnie nie kochał to te 4 lata spowodowały,że "ruszy" go to że sobie dam radę..że chociaż przez chwile będzie załował..tylko tyle chce..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie, możesz zacząć chcieć więcej i więcej bo ciągle Ci będzie mało tej "zemsty" i nie uwolnisz się od niego bo będzie się sama nakręcać myślami o nim i o tym, jak mu tu dokopać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Może czas przeczytać książki na ten temat? Ja polecam "kobiety, ktore kochaja za bardzo" i "Mężczyzn, którzy nie umieją kochać" - te dwie ksiażki się bardzo uzupełniają i, pomimo trywialnych tytułów, opisują bardzo ważne zjawiska. Przeczytaj je, będzie Ci łatwiej wszystko pozbierać. Czy warto wracać? Nei teraz. Jeśli będzie chciał wrócić, niech Ci udowodni najpierw, że zasługuje.

Miałam w swojej przeszłości podobne problemy. I niestety wiem, ze swojego doświadczenia, że on doskonale wie, jak tobą manipulować. I innymi kobietami pewnie też. Pozwoliłas mu na bardzo wiele i on wie, że dostanie od ciebie, co chce. Więc woli buszować po innych ogrodach.

Nawet jak do Ciebie wróci, to związek będzie raczej średni. Przede wszystkim zajmij się sobą - swoim poczuciem wartości, równowagi, swoimi pasjami. Do czego on Ci tak naprawdę jest potrzebny. Ja pamiętam, ze jak rozstałam się ze swoim jednym partnerem, staż związku bardzo podobny do Twojego, slub planowany, wspólne mieszkanie, plany etc. to ryczałam 3 tygodnie. Moja przyjaciółka zapytała wtedy właśnie o to: "Co on ci takiego daje? czego bez niego ne jesteś w stanie zrobić?" Ja zaczęłam wymieniać: bliskość, wspólne pasje, jak podróże itp. Ona na to: bliskość może Ci dać wielu innych facetów, a bilety to chyba umeisz sobie kupić sama? I taka jest prawda, nikt nie jest nam niezbędny do życia.

Przede wszystkim daj sobie czas na to, by przeżyć stratę i żałobę (na moje jakieś 2-3 miesiące max) i się o nic nie obwiniaj. Masz prawo czuć się smutna, bo straciłaś osobę, którą kochałaś, ale nie czuj się winna, że odszedł. Nigdy nie jesteśmy winni temu, ze kogoś kochamy lub nie.

A potem rusz z kopyta,poszukaj sobie ciekawych zajęć. Zadbaj o siebie, ruszaj się, jedz duzo owoców i warzyw i śpij odpowiednią ilość godzin. Skup się na tym, by każdego dnai zrobić coś ważnego dla siebie, coś miłego. Każdy dobrze przeżyty dzień oddali Cię od rozpaczy. Nieco chaotyczny ten post, ale mam nadzieję, ze nieco pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Najlepszym wyjściem w takiej sytuacji będzie , zapomnienie o nim , może zacznij mieć jakieś nowe pasje , albo zaczniesz drugi kierunek mi bardzo pomagało fizyczne zajęcie , to pozwalało mi nie myśleć o nieszczęśliwej miłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...