Skocz do zawartości

Druidyzm


Lilly87

Rekomendowane odpowiedzi

Witam was moi drodzy!

Początki zaczynały się od wicca, ale pewne rzeczy mi tam nie pasują i chciałabym się zagłębić w to, lecz nie mam materiału ani nieznam kogoś kto moglby mi cos podpowiedzieć.

Aktualnie czytam książkę Scotta Cunninghama-Moc Ziemi, ma ona zwiazek rowniez z druidyzmem wlasnie i kontaktach z natura.

Interesuje sie zywiolami, mocami natury, roznymi sposobami uzywania magii, posiadam w domu tarota, runy tez mnie interesuja i wszelkie dzialania tego typu. Parapsychologia tez mnie interesuje.

Ale potrzebuje pomocy kogos kto by mnie wdrazyl w to, oraz tytulow ksiazek po polsku ktory by mi pomogly rowniez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To o czym piszesz ma z druidyzmem raczej malo wspolnego - ale jesli ten temat Cie interesuje to pogadaj Hrefna. Moze wyjasni Ci pare rzeczy jesli bedzie miala ochote... no i czas ktorego ostatnio jej ciagle brakuje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hrefna ma dwytygodniowego bana, prosiła, żebym w jej imieniu zajrzał na forum i gdyby w jakichś wątkach padła jej ksywa, wyjaśnił to.

No i z druidyzmem raczej niewiele ma wspólnego, ciągnięta za język na ten temat reaguje złością i mówi że o przeszlości gadać nie lubi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Hrefna ma dwytygodniowego bana, prosiła, żebym w jej imieniu zajrzał na forum i gdyby w jakichś wątkach padła jej ksywa, wyjaśnił to.

No i z druidyzmem raczej niewiele ma wspólnego, ciągnięta za język na ten temat reaguje złością i mówi że o przeszlości gadać nie lubi.

Oho, widzę, że ktoś postanowił wypowiedzieć się za mnie :/. Jastrzębiu, bardzo proszę, nie rób tego więcej, byłeś proszony tylko o wzmiankowanie na forum, że mnie przez 2 tygodnie na nim nie będzie. Że z Tobą nie mam ochoty o druidyzmie gadać (zresztą jak zauważyłeś, mieć niezdawkowo do czynienia raczej też nie), to nie znaczy, że nie mam ochoty gadać o nim W OGÓLE. W każdym razie ban się skończył i trzeba zacząć porządki, zwłaszcza tam, gdzie zostałam wspomniana :P

 

Początki zaczynały się od wicca, ale pewne rzeczy mi tam nie pasują i chciałabym się zagłębić w to, lecz nie mam materiału ani nieznam kogoś kto moglby mi cos podpowiedzieć.

Aktualnie czytam książkę Scotta Cunninghama-Moc Ziemi, ma ona zwiazek rowniez z druidyzmem wlasnie i kontaktach z natura.

Interesuje sie zywiolami, mocami natury, roznymi sposobami uzywania magii, posiadam w domu tarota, runy tez mnie interesuja i wszelkie dzialania tego typu. Parapsychologia tez mnie interesuje.

Ale potrzebuje pomocy kogos kto by mnie wdrazyl w to, oraz tytulow ksiazek po polsku ktory by mi pomogly rowniez.

To o czym piszesz ma z druidyzmem raczej malo wspolnego - ale jesli ten temat Cie interesuje to pogadaj Hrefna. Moze wyjasni Ci pare rzeczy jesli bedzie miala ochote... no i czas ktorego ostatnio jej ciagle brakuje :)
(pan Jastrząb mnie wkurzył makabrycznie wypowiadaniem się za mnie, za to pan Wilk wywołał do tablicy w pewnym sensie, mam nadzieję, że nie jest to złośliwe "wrobienie" :P, ale niech tam, w temacie rzeczywiście coś tam niby do powiedzenia mam :P - przy tym to, o czym pisze Lilly87 nie ma z druidyzmem praktycznie nic wspólnego - "raczej mało" to powaaaażny eufemizm).

 

No dobra, to po trochu zacznę odpowiadać - merytorycznie. A co, nawet mnie czasem wolno, najwyżej nastąpi kolejny rzut perłą. Adresowane będzie do pytającej ;)

 

Zacznijmy od tego, że początki chyba nie zaczynały się od wicca, skoro na tym forum i jakichś innych dopiero szukałaś wiccan. Samotny praktyk wiccaninem NIE JEST. Nie jest nim nikt nieakceptowany, nieafiliowany przez jakiś, jakikolwiek, choćby najśmieszniejszy, kowen, z możliwą do udowodnienia linią inicjacji od Gardnera. Zaczynały się chyba od tego, co Ty za wicca uważasz, podejrzewam, że skoro czytasz/czytałaś wtedy gdy pisałaś tego posta "Moc Ziemi" Cunninghama, to mogło wyjść od "Wicca dla samotnie praktykujących" tegoż autora, czy jaki ten gniot ma tytuł. Co oczywiście obok wicca w ogóle nie leżało... A o gniocie mówię nie bez kozery, sam Cunningham (podobnie zresztą jak wieeeele lat przed nim Crowley) przyznał, że jego pisanina jest po prostu łatwym i przyjemnym sposobem zarobkowania na naiwnych, którzy to co pisze uznają za prawdę (zresztą dokładnie tak samo jak nasza Alla Alicja Chrzanowska, co z dumą mówiąc o obrotności siostrzenicy podkreśla jej wujek :P)... i fakt, że jego gnioty na całym świecie świetnie się sprzedają, co ciekawe zwłaszcza wśród młodych panienek (swoją drogą, jeśli cyferki w nicku to Twój rocznik, to jesteś zwyczajnie za dorosła na lekturę ramotek Cunninghama i traktowanie ich poważnie), świadczy o tym, że miał świetny pomysł... Tak czy siak, Cunninghama generalnie NIE NALEŻY czytać, chyba że od dawna jest się praktykiem, wtedy w celu pośmiania się i wyciągnięcia z niego nielicznych smaczków-inspiracji przydatnych jako symbole w konstrukcji rytuału, raczej w grupie niż samemu ;)

 

 

Po drugie, nie znajdziesz książek dotyczących współczesnego druidyzmu po polsku. Przyjaciel jest zaangażowany w projekt tłumaczenia kursu OBOD (Order of Bards, Ovates and Druids, Courses in druidry, druidry training, druidry courses, druids, druidism :: The Order of Bards Ovates & Druids), który kilka lat temu w większej grupie członków tej organizacji zaczęliśmy (projekt nie kurs). Tego kursu (sama jestem po jego 2 częściach, trzeciej nie wytrzymałam nerwowo mimo wyłożonej kasy, ilość bredni w stosunku do nie-bredni jest w niej już zbyt wysoka) zresztą też nie polecam, zbyt wiele w nim ezonaleciałości, jak choćby nieobecny u Celtów, chyba że kontynentalnych i to raczej z małoazjatyckiej Galacji niż z Galii czy nawet hiszpańskiej Galicii, o Wyspach nie wspominając nawet, podział świata na klasyczne cztery żywioły. Ale prace kiepsko mu idą. Ani Nicholsa ani Carr-Gomma (znakomicie pojmującego druidyzm od strony psychologicznej, ale często piszącego takie brednie, że ludzie z głową na karku nazywają go Karkołomem, ale czego się spodziewać po uczniu ezookultysty Nicholsa, który zamiast - jak należy, źródeł druidyzmu szukać w Indiach, połączył je aż z Babilonem i Atlantydą), ani rozsądnego Greywinda czy równie rosządnej i bardzo kobiecej Emmy Restall-Orr nikt na polski nie tłumaczył - i chyba nikomu się nie chce... Stron też nie ma. Prowadziliśmy kiedyś stronę druidyzm.pl, jednak zlikwidowaliśmy ją w lutym, między innymi dlatego że nie należy ułatwiać poszukiwań ludziom, którzy chcą się druidami nazywać, wiedzy podanej na tacy się nie ceni - owszem, istnieje ryzyko, że ludzie trafią na stronę pseudodruida pseudorunisty, pseudo-wszystko-co-się-da-płaćcie-mi-dużo Hagala (o ile wiem, nie uznawanego za druida przez żadne z druidzkich stowarzyszeń, przynajmniej żadne znane mnie), ale to jest ich problem... Druidyzm, ten współczesny, jest ścieżką samodzielnego docierania do wiedzy, czy też Wiedzy, według mnie areligijną i mogącą istnieć obok dowolnej indoeuropejskiej religii pogańskiej (z chrzescijaństwem i innymi religiami małoazjatycko-semickimi czy praeuropejskimi nie do pogodzenia z uwagi na zupełnie inne rozumienie boskości i konstrukcji świata) lub być traktowany w ogóle tylko jako pozareligijny nurt filozoficzny i zestaw imperatywów, ma jednak pewne podstawowe, konkretne wymagania i założenia... ale o tym dalej.

 

Jedyne dwie sensowne pozycje po polsku dotyczące druidyzmu, to "Druidzi" Stuarta Piggotta, książka skupiająca się na archeologii głównie i "Druidzi" Petera Ellisa, skupiająca się na historii i sprawach kulturoznawczych. Wszystko inne, co warte jest przeczytania, jest po angielsku. Część można sobie pościągać przez EMPiKi, większość można zamówić na stronach OBODu, ADFu, innych stowarzyszeń lub bezpośrednio od autorów.

 

A czemu uważam, że Ulf słusznie zwrócił uwagę, że to, o czym piszesz mało ma wspólnego z druidyzmem? Ano dlatego, że związek z naturą (zwłaszcza gdy pod pojęciem "natury" szuka się jedynie otaczającej przyrody i ogranicza ją jedynie do małej planetki, trzeciej od nieznaczącej nawet w naszej podrzędnej galaktyce jakiejś tam marnej gwiazdki przez ludność tej planety nazywanej Słońcem), magia natury i tym podobne to tylko margines tej ścieżki. Jak napisał Brendan "Cathbad" Myers, jeden z najrozsądniejszych współczesnych autorów, piszący o współczesnym druidyzmie od wewnątrz, a jednocześnie kulturoznawca, mający narzędzia do tworzenia pewnych definicji i szerszego oglądu sprawy - "Druid is a professional invigilator of living spiritual mysteries as expressed by Celtic cultural forms". Jeśli to proste zdanie trzeba tłumaczyć, to niedobrze. Bo osoba nie znająca angielskiego i nie chcąca poznać gaelickiego w wersji z tego rejonu, z którym czuje się najmocniej związana, przynajmniej w stopniu biernym, czyli "rozumiem, choćby ze słownikiem w garści, co jest napisane", nie ma czego w druidyzmie szukać. Jeśli chce się np. zająć Oghamem, powinien to być gaelic w wersji irlandzkiej.

 

Współczesny druid, opierając się na formach kultury celtyckiej, szuka Prawdy o świecie. Prawdy i Wiedzy. Między innymi poprzez przypatrywanie się Naturze i jej mechanizmom. I to Naturze rozumianej nie jako drzewka, kwiatki, roślinki, kamyczki, ale również jako procesy zachodzące w gwiazdach, tworzące i niszczące galaktyki itd. Podstawowa druidzka triada, pochodząca z Irlandii, ale obecna i w innych celtyckich enklawach, również kontynentalnych, mówi, że "Są trzy świece, które rozświetlą każdy mrok - Prawda, Natura i Wiedza". Dawny, 19-letni (czyli trwający przez cykl/okres lunisolarny - bo Celtowie używali lunisolarnej miary czasu (-->Google -->Coligny Calendar; -->Google -->lunisolar cycles) cykl kształcenia druida może dziś ulec znacznemu skróceniu, bo większość rzeczy dotyczących wiedzy o świecie, przynajmniej początkowo załatwiają za nas szkoły... Prawda jest dobrem absolutnym, dobrem nadrzędnym, nie w sensie treści, jakichkolwiek założeń czy aksjomatów, ale raczej formy - ale to temat na kolejny jakiś elaborat; jest poszukiwana właśnie przez kontakt z Naturą i czytanie stanu świata, w jakim się w danej chwili znajduje i przez Wiedzę. I okazuje się, że na samym dnie druidyzmu obecna owa Prawda jest wspólna dla większośći religii indoeuropejskich, dotyczy konstrukcji świata, konstrukcji Losu, własnego miejsca w świecie i miejsca w nim każdej istoty i nie tylko istoty, większość druidów to animiści, uznający za obdarzone duszą, a więc w pewnym sensie życiem, wszystko co istnieje, również przedmioty "martwe", odróżniający przy tym duszę w coś "tchniętą" przez "twórcę", jak przez remiza w jego gniazdo, przez bobra w jego żeremie czy człowieka w taboret, od samoistnej - jak w kamieniu, który odwietrzał od większej skały czy samej tej skały właśnie... Wszystko co istnieje w jakiś sposób jest dla druida żywe, a przez sam fakt swojego istnienia, naturalne. Jako naturalne, w pewnym sensie święte.

 

Tak swoją drogą... w sumie druid, w swoim dążeniu do pełnego zrozumienia konstrukcji i zasad funkcjonowania świata, powinien z zapartym tchem śledzić np. programy Discovery z cyklu "Jak to jest zrobione" :P - przyznam bez bicia, że mi się to zdarza, jeśli przypomnę sobie o tym, że mam telewizor ;P. Powinien też czytać Hawkinga, wiedzieć, przynajmniej mniej więcej, na czym polega mejoza czy fotosynteza, orientować się o co chodzi w wybuchu supernowej czy cyklu Krebsa, procesach erozyjno-krasowych albo wędrówce lodowców itd... Omnibusem takim, jak byli jego druidzcy przodkowie nie będzie, specjalizacja jest mimo wszystko wskazana - zbyt się nam dziś nauka rozgałęziła... ;)

 

Druidyzm to ustawiczne poszukiwanie Wiedzy i zrozumienia. Siebie, otaczającego świata, mechanizmów nim rządzących i własnych z owym światem relacji. Ścieżka, którą wciąż się idzie. Nie można o sobie powiedzieć "jestem druidem, dotarłam do końca drogi" - takie stwierdzenie dowiodłoby jedynie niezrozumienia istoty tej ścieżki i cofnęło do samego jej początku, lub w ogóle z niej zrzuciło.

 

Druidyzm nie musi być traktowany religijnie, jak już wspomniałam. Może, oczywiście, wtedy odnosi się do konkretnego panteonu. Ale nie musi. Moim zdaniem nawet w sumie nie powinien. Jego imperatyw dążenia do Prawdy poprzez "Celtic cultural forms", w moim wypadku rozszerzony przez "Norse&Germanic cultural forms" nie musi zakładać wiary w jakiekolwiek bóstwa, może sprowadzać się do poszukiwania i celebracji nieosobowej boskości obecnej w Naturze. Ale zwykle (jacyś) bogowie w końcu takiego poszukiwacza dostrzegają... i wtedy zakładanie wzajemnego niewchodzenia sobie z nimi w drogę okazuje się zupełnie niemożliwe do realizacji...

 

No i kolejną sprawą bardzo istotną jest inspiracja twórcza, Awen, Imbas. Druid zawsze jest twórcą, jest w pewnym sensie artystą. Nawet jeśli pracuje przy taśmie w fabryce, stara się przynajmniej, by wszystko do czego dotknie było zrobione z taką doskonałośćią i takim nakładem uwagi, na jaki w ogóle go stać. Często zresztą w ogóle tworzy sztukę, pisze, maluje, gra na jakimś instrumencie, śpiewa, tańczy... stara się rozwijać zarówno sposób rozumienia świata, jak i jego przetwarzania, naturalny dla dzieci, a zwykle wygasający lub tłumiony w procesie wychowawczym, wyeksponować, obudzić go w sobie na nowo. Z niego między innymi wynika wrażliwość na kontakt z tymi, którzy są za Zasłoną Światów - a ten kontakt jest kolejną rzeczą dla druida ważną...

 

Dobra, wystarczy, to ja poproszę o jakieś konkretniejsze pytania, bo o takich ogólnych sprawach to jakoś faktycznie więcej mi się gadać nie chce. I tak elaborat wyszedł. A żeby ogólnie powiedzieć "wszystko" wyszłoby tomiszcze, nie chce mi się już dłużej pisać, paluchy bolą ;P

Edytowane przez Hrefna
  • Lubię to! 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

sam Cunningham (podobnie zresztą jak wieeeele lat przed nim Crowley) przyznał, że jego pisanina jest po prostu łatwym i przyjemnym sposobem zarobkowania na naiwnych,

 

Jakieś źródło tych rewelacji mogła bym prosić.

Edytowane przez karolina911
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do polskich publikacji wymienionych przez Hrefnę - czyli "Druidów" Piggotta i "Druidów" Ellisa - dorzuciłabym jeszcze "Mitologię Celtów" J. Gąssowskiego. Jest w niej dość ciekawy rozdział poświęcony tematyce celtyckich druidów - a reszta stanowi, moim zdaniem, dobrą lekturę pomagającą ogólnie załapać kontekst kulturowy.

 

Kwestia podejścia do OBODu i oferowanych przezeń kursów jest bardzo indywidualna, ale trzeba pamiętać o jednym. Druidyzm nie jest ścieżką, w której można pozwolić sobie na postawę "znajdę kogoś, kto poprowadzi mnie za rączkę i poda wszystko na tacy". Nie jest ścieżką, której można się nauczyć - moim zdaniem, pewne jej elementy po prostu trzeba już w sobie nosić. Chodzi mi głównie o umiłowanie Wiedzy oraz o twórcze rozwijanie się, o których wspomniała Hrefna. Nie są to, z mojego punktu widzenia, cechy, które tak po prostu daje radę w sobie wypracować w ramach zainteresowania danym systemem filozoficzno-światopoglądowym (a druidyzm w znacznej części tym właśnie jest).

 

Dla ścisłości - nie deklaruję się jako druidka, raczej buduję ciągle własną ścieżkę. Pewnego dnia po prostu odkryłam, że ma ona sporo wspólnego z druidyzmem i dlatego zapragnęłam przyjrzeć się bliżej jego założeniom. Przyglądam się po dziś dzień i cech wspólnych widzę coraz więcej. Ale nie jestem na etapie, na którym mogłabym się w pełni identyfikować z tą drogą.

 

może sprowadzać się do poszukiwania i celebracji nieosobowej boskości obecnej w Naturze. Ale zwykle (jacyś) bogowie w końcu takiego poszukiwacza dostrzegają... i wtedy zakładanie wzajemnego niewchodzenia sobie z nimi w drogę okazuje się zupełnie niemożliwe do realizacji...

 

Mam wrażenie, że jeśli nie wyrazi się jednoznacznie chęci kontaktu i współpracy z bogami, to można spokojnie funkcjonować na zasadzie wzajemnego "niewchodzenia sobie w drogę". Chociaż to chyba zależy też od tego, jak definiuje się bogów oraz ich kompetencje. W każdym razie, założenie, że jednostronne zainteresowanie boga / bogów danym "poszukiwaczem" uniemożliwia dalsze zachowanie neutralności relacji, jest dla mnie odrobinę... zagadkowe.

Edytowane przez Mashya
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mashya - dziękuję za przypomnienie o "Mitologii Celtów" Gąssowskiego - to było dla mnie tak oczywiste, że zapomniałam o tym wzmiankować. Jeśli chodzi o kursy - zarówno OBOD, jak i BDO, są zbyt twardym pokłosiem dwóch rzeczy - romantycznego odrodzenia druidyzmu w XVII/XVIII wieku i bzdetów Iolo Morwgwanga, jak i radosnego ezoterycznego okultyzmu z lat 50. XX. wieku, na którego fali również okrzepła wicca. Zbyt wiele w nich ezoteryki, okultyzmu, ceremonializmu i odniesień do nich, zbyt mało rzeczywistego ducha celtyckości...

 

Cóż, bogów się - jak się w praniu okazuje - nie DEFINIUJE. Ani w nich nie wierzy... Ich się doświadcza. Podobnie, jak hm... sąsiada z przeciwka. I w momencie, kiedy takie jednostronne zainteresowanie jest połączone z hm... propozycją układu wzajemnej wymiany, umowy o obustronnych korzyściach - jeśli uznaje się, że korzyści są odpowiednio duże, warte ceny, którą trzeba ponieść - taki układ się po prostu zawiera - i jeśli powiedziało się A, trzeba powiedzieć i B. Nawet jeśli to prowadzi do zwrotów w życiu, nie tylko religijnym, o 180 stopni.

 

 

 

Karolino, źródło "rewelacji" pochodzi z jakiegoś wywiadu z Crowleyem z brytyjskiej prasy... oczywiście z jego czasów. Kiedy odzyskamy bazę pewnego dawnego forum, postaram się znaleźć i cytat i właściwą sygnaturę/odnośnik - tytuł/rocznik/wolumin. Bo jeśli chodzi o Cunninghama, to chyba nie masz wątpliwości?

 

 

BTW, niebawem strona druidyzm.pl jednak powróci, w nowej szacie i nowej formule - jako miejsce publikacji wypowiedzi i artykułów rozsądnych ludzi z druidyzmem się utożsamiających lub temu nurtowi bliskich - sama nie jestem druidką już, ale będę ją nadal przy współpracy przyjaciół prowadziła. Planowany termin, to koniec bieżącego roku, końcem miesiąca nie będę szermowała, żeby nie obiecać czegoś, co nie zostanie dotrzymane. Być może przy stronie również na powrot ruszy forum, dość popularne kiedyś w neopogańskim światku, będące alternatywą dla wiccanoidalnego forum PFI, zwanej przez wielu "Pogańską Federacją Idiotów"... wszystko zależy od tego, czy joomlowe dodatki forumowe czytają bazę danych phpBB.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hrefna - dzięki za wyjaśnienie, teraz kwestia Twojego pojmowania tych spraw nie jest już dla mnie taka mglista. Rozumiem, że pisząc o tych relacjach człowiek - bogowie, a także o tym układzie, opierasz się na swoich własnych doświadczeniach. Przyznam, że dla mnie koncepcja wchodzenia w układy z bogami rozumianymi w ten sposób zawsze była... hm, trudna do pogodzenia z pewnymi założeniami. Ale to już chyba kwestia indywidualnego podejścia i nie o tym tutaj mowa.

 

Miło wiedzieć, że druidyzm.pl ma być reaktywowany. Wbrew pozorom, druidyzmem interesują się nie tylko ludzie liczący na wiedzę podetkniętą pod nos. Poziom artykułów był w moim odczuciu naprawdę świetny, a jak na polskie warunki - trudno było znaleźć coś równie sensownego w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domena druidyzm.pl zostala podkupiona i stara ekipa autorska nie bedzie miala z jej zawartoscia nic wspolnego. Nasza strona stanie pod innym adresem, kiedy juz stanie, dam znac pod jakim. Obecna wlascicielka domeny jest autoryzowana przez BDO, czyli nieautonomiczna, jej wizja druidyzmu jest zreszta dosc niszowa i swoista. Nam zalezy na zbudowaniu miejsca niezaleznego od zadnych organizacji i zgromadzen druidzkich, w pelni niezawislego. To tak gwoli informacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karolino, źródło "rewelacji" pochodzi z jakiegoś wywiadu z Crowleyem z brytyjskiej prasy... oczywiście z jego czasów. Kiedy odzyskamy bazę pewnego dawnego forum, postaram się znaleźć i cytat i właściwą sygnaturę/odnośnik - tytuł/rocznik/wolumin. Bo jeśli chodzi o Cunninghama, to chyba nie masz wątpliwości?

Co do Crowley'a to trudno mi sobie wyobrazić te rzesze naiwniaków siegających po jego ksiązki, na których mozna zarobić. Zwłaszcza gdy uwzględni się styl Crowley'a w jaki pisze swoje ksiązki, które by zrozumieć trzeba by mięć wiedzę na wiele innych rzeczy jak kabała, mitologia czy nawet fakty z jego życia. Nie jest to łatwa lektura. Ponadto staranność z jaką publikował swoje książki, dbałość o szczegóły, które powodowały wzrost wydania ksiązki. Gdyby chciał to robic pisałby językiem lekkostrawnym a książki wydawał w jak najtańszy sposób. Zresztą Crowley stał sie popularny dopiero po śmierci.

 

Co do Cunninghama może tak być - niewiem. Dlatego że na rynku jest szereg książek na temat magii i tematy pokrewne, będące na ogół niuejdżową papką, książki kupuję według pewnego klucza. Niestety ksiązki te trudno znależć w księgarniach - wyjątkiem jest wydawnictwo Okultura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jest wiele znacznie cenniejszych i sensowniejszych pozycji z tej samej dziedziny, o wiele bardziej godnych uwagi niz von Listowe kuriozum... Rzecz warta czyrania tylko jako ciekawostka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Witam!

Jestem zainteresowana druidyzmem i zastanawiałam się nad przystąpieniem do kursu OBOD-u. Wprawdzie język angielski znam całkiem nieźle, jednak mowa ojczysta jest zawsze najlepsza. :) Dlatego mam pytanie do Hrefny - czy informacje o przygotowywanym tłumaczeniu są nadal aktualne, czy też projekt zarzucono? Jeśli ma się ukazać w przyszłości, to jestem gotowa na niego poczekać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...