Skocz do zawartości

Konstrukcja świata, a magia


Gość SooYoung

Rekomendowane odpowiedzi

Gość SooYoung
Przystąpiłam i spróbowałam wygrać, wyniki za ok miesiąc. Ale jest wiele spraw, na które mamy tylko częściowo wpływ, jak z tym konkursem - to na co miałam wpływ już zrobiła, a to czy wygram jest uzależnione od gustu szanownego jury. Więc odnoszę wrażenie, że czasem sama fizczynie wykonana praca to za mało, czasem potrzeba odrobinę magii ;p

 

Ups.. widzać u Ciebie dużą potrzebę kontrolowania otocznia, coś jak "syndrom pana boga" i do tego uzależnienie od magii -> tu rytuał, tu sigil, tam tatuaż na przyciągnięcie... Jak tak dalej pójdzie, o ile już się to się nie stało to przyciągniesz sobie uciążliwe "towarzystwo" np. z astralu ( zależy kto w co wierzy) i wtedy odczujesz na sobie jaką to masz magiczna moc ^^

 

Takie nastawienie -> Tylko dla siebie - powoduje że gdzie indziej zabraknie, a że w naturze ważna jest równowaga, to trzeba płacić cenę za tego typu działania. Najpewniej zapłaci ten co nabroił, czyli Ty.

Nie ma tak że magia jest za free i można szaleć do woli.

 

Ot takie moje spostrzeżenia, bo dla mnie okropne jest manipulowanie innymi, a u Ciebie widać brak oporów w swoich działaniach i cały czas grzebiesz w wolnej woli innych osób :

 

____

 

Offtop wycięty z Sigil- zrób to sam

Edytowane przez SooYoung
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie nastawienie -> Tylko dla siebie - powoduje że gdzie indziej zabraknie, a że w naturze ważna jest równowaga, to trzeba płacić cenę za tego typu działania. Najpewniej zapłaci ten co nabroił, czyli Ty.

Nie ma tak że magia jest za free i można szaleć do woli.

- w konstrukcji swiata wyznawanej przez chrzescijan magia to dzielo Szatana i za jej stosowanie Bog zsyla do piekla w zyciu po smierci

- w konstrukcji swiata ktora ty wyznajesz za stosowanie magii trzeba zaplacic strata w zyciu fizycznym

- w konstrukcji swiata na ktorej bazuje magia chaosu za nic nie trzeba placic - bo magia to jedynie wykorzystywanie wspolnej psychiki ktora i tak wykorzystujemy nieswiadomie

 

to ze katolik wierzy ze jego konstrukcja swiata jest jedyna sluszna i prawdziwa nie oznacza ze ty masz w to wierzyc

to ze ty wierzysz ze twoja konstrukcja swiata jest jedyna sluszna i prawdziwa nie oznacza ze ma w nia wierzyc Nymphea

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość SooYoung

Idąc tym tokiem rozumowania jak ktoś mocno uwierzy że ogień nie parzy i włoży rękę do ogniska to się nie poparzy ?

Przecież konstrukcja świata jest jedna i ta sama dla wszystkich i od wieków kieruje się niezmiennymi prawami.

 

To że człowiek opisuje ja sobie jak mu wygodnie, nie oznacza ze ogień nie już parzy, że mieszanie w Sieci Losu nic nie kosztuje, że manipulowanie innymi ludźmi nie daje też skutków ubocznych.

 

Nikt z nas nie żyje w bańce mydlanej, jesteśmy od siebie zależni a każde nasze działanie rzutuje na życie i wybory innych ludzi, Niektórzy może sobie tego nie uświadamiają ale tak już jest. Nie można tylko brać nie dając nic w zamian.

To że teraz jest moda na łączenie magii z wiarą w siłę swojego umysłu (takie magiczne NLP, jak zrobisz 10 rytuałów i w nie mocno uwierzysz,to dostaniesz się za nie same bonusy) nie oznacza że od dziś świat stał się czarodziejskim źródełkiem które samo się napełnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W świecie fizycznym masz absolutną rację. Przecenianie wiary to jakieś dziwne zjawisko, które ciężko mi zrozumieć.

 

Austin natomiast wykminił, że świat duchowy jest subiektywny i jego postrzeganie zależy mocno od postrzegającego.

 

Idąc sloganem IOT "Czy wiesz, że może nie być ostatecznej prawdy?" Takie podejście powinno skończyć kłótnie między osobami praktykującymi o ich konstrukcje świata, tworząc pewien meta-paradygmat, ale niestety i tak ludzie spierać się będą, bo to lubią.

 

Przynajmniej pozwala to na mniej dogmatyczne podejście do magii, obdzierając ją z pewnych narośli (oczywiście z całym szacunkiem dla tradycji, z których pewne techniki się wywodzą). Daje to praktykującemu możliwość bardziej swobodnego podejścia i wypracowanie własnego systemu wraz z własnymi przekonaniami i technikami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież konstrukcja świata jest jedna i ta sama dla wszystkich i od wieków kieruje się niezmiennymi prawami.

wg katolikow swiat kieruje sie innymi prawami niz wg ciebie, i paradoksalnie, rowniez wyznaja zasade ze konstrukcja swiata jest jedna - ta ktora wyznaja oni, nie ty.

 

To że człowiek opisuje ja sobie jak mu wygodnie, nie oznacza ze ogień nie już parzy, że mieszanie w Sieci Losu nic nie kosztuje, że manipulowanie innymi ludźmi nie daje też skutków ubocznych.

katolicy (a wlasciwie pierwsi chrzescijanie) doswiadczalnie na sobie sprawdzili ze ogien parzy - nieprzeszkadza im to jednak odrzucac istnienie Sieci Losu traktujac to jako nieistniejacy zabobon

osoby wyznajace istnienie Sieci losu prawdopodobnie rowniez na sobie sprawdzily ze ogien parzy - nie przeszkadza im to jednak odrzucac chrzescijanskiej wizji swiata traktujac to jako wymysly

 

Nikt z nas nie żyje w bańce mydlanej, jesteśmy od siebie zależni a każde nasze działanie rzutuje na życie i wybory innych ludzi, Niektórzy może sobie tego nie uświadamiają ale tak już jest. Nie można tylko brać nie dając nic w zamian.

niesposob sie z tym nie zgodzic mowiac o (nazwijmy to) 'planie materialnym', tylko ze teraz rozmawiamy o 'planie niematerialnym' ktorego istoty dzialania nie jestesmy w stanie poznac.

 

To że teraz jest moda na łączenie magii z wiarą w siłę swojego umysłu (takie magiczne NLP, jak zrobisz 10 rytuałów i w nie mocno uwierzysz,to dostaniesz się za nie same bonusy) nie oznacza że od dziś świat stał się czarodziejskim źródełkiem które samo się napełnia.

chrzescijanstwo jest starsze od NLP i dzisiejszej new-age'owej mody

chrzescijanie uwazaja ze jakakolwiek czarodziejska moc pochodzi od Szatana i nie spodkalem sie z pogladem jakoby moce magiczne Szatana byly wyczerpywalne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czy siak, wszelkie światopoglądy okołoreligijne wskazują na bardzo istotny element równoważenia się przeciwnych sfer - czy będzie to najprostsze przeciwstawienie - jak w chrześcijaństwie - dobra i zła, światła i mroku, porządku i chaosu, uporządkowania i entropii, jeśli którakolwiek ze stron przeważy, następuje koniec znanej rzeczywistości - niemożliwe jest ostateczne zwycięstwo "dobra" i przetrwanie świata..

 

No ok. Teoria fizyki też mówi o uporządkowaniu świata względem pewnej symetrii ale nie trzeba być fizycznym orłem żeby szybko zauważyć, że w naszym świecie w praktyce symetria jest złamana. Przykładem jest materia i antymateria. Według pewnych założeń teoretycznych powstanie cząstki i antycząstki ma jednakowe szanse, ale w przyrodzie antycząstek zbyt dużo nie obserwujemy :)

 

Jeśli równowaga już w tym momencie jest złamana to dalej jest tylko gorzej i to niezależnie od tego co mówią źródła religijne (o paradygmacie naukowym też nie możemy zapomnieć mimo, że jest stosunkowo młody)

 

I z niczego, owszem nie da się zrobić czegoś, ale powinno się to odnieś też do podejmowanych działań magicznych, gdy ktoś chce zrobić fortunę nie podejmując żadnych działań w tym kierunku. Ciekawe czemu później narzeka.

 

Zresztą... poczekajmy kilka lat na efekty, na to, jak w różnych sprawach ułoży się życie tych, którzy dziś rzucają sigilami na prawo i lewo, nie uświadamiając sobie, że każde działanie ma cenę i w świecie, wszechświecie, naturze, zawsze coś powstaje z czegoś, zawsze jest coś za coś, coś jakimś kosztem. Zobaczymy...

 

To w sumie można też odnieść do tego wyżej. Posłużę się przykładem znalezionym kiedyś w internecie( może wcale to nie było tak dawno? ) Odpalasz sigila, że zdobędziesz forsę. W najbliższym czasie schodzi Twój ukochany wujek i dostajesz po nim spadek i polisę na życie O.O . Kara za beznadziejne formowanie intencji i zasady, że z pustego się nie naleje. W późniejszym czasie nic nie musi się więcej wydarzyć ale w wyniku działania można się poparzyć :) [chyba nazbyt powtarzam ten przykład ale sam doświadczyłem, że źle zapisana intencja może się dziwnie skończyć- w moim wypadku skończyło się na śmiechu :) ]

 

PS: Armagedon to nie miało być miejsce walki dobra, ze złem, a nie wydarzenie? :)

Edytowane przez Kobalt60
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość SooYoung
wg katolikow swiat kieruje sie innymi prawami niz wg ciebie, i paradoksalnie, rowniez wyznaja zasade ze konstrukcja swiata jest jedna - ta ktora wyznaja oni, nie ty.

Tylko że w mojej konstrukcji świata jest miejsce na magię.

Za to katolik może doświadczyć magii jedynie za pośrednictwem pośrednika, czyli kapłana uczestnicząc we mszy świętej. Wszelkie inne działania magiczne są grzechem śmiertelnym i wchodzeniem w kompetencje katolickiego boga. Dlatego też nie widzą zasadności poruszania katolickiej wizji świata w temacie magii. To dwa różne "systemy".

 

katolicy (a wlasciwie pierwsi chrzescijanie) doswiadczalnie na sobie sprawdzili ze ogien parzy - nieprzeszkadza im to jednak odrzucac istnienie Sieci Losu traktujac to jako nieistniejacy zabobon

osoby wyznajace istnienie Sieci losu prawdopodobnie rowniez na sobie sprawdzily ze ogien parzy - nie przeszkadza im to jednak odrzucac chrzescijanskiej wizji swiata traktujac to jako wymysly

Nie odrzucam chrześcijańskiej wizji świata, ona sobie jest... gdzieś tam.

Świat jest duży i pomieści wszystkich bogów, to tylko ludziom wydaje się że musi być jakaś segregacja na tych czy tamtych.

 

I widzisz chrześcijanie też mają swoje Sieci Losu - księgi gdzie zapisywane są ich dobre i złe uczynki. Czyli Sieci Losu nie zniknęły, zmieniły tylko nazwę, więc osoba która stosuje magię, która myśli ze bezkarnie może sobie robić rytuały, a jest chrześcijaninem cały czas podlega prawom Losu, tylko że chrześcijańskim i za swoje działania dostaje odpowiedni zapis w odpowiedniej księdze.

 

niesposob sie z tym nie zgodzic mowiac o (nazwijmy to) 'planie materialnym', tylko ze teraz rozmawiamy o 'planie niematerialnym' ktorego istoty dzialania nie jestesmy w stanie poznac.

Oba plany się ze sobą przenikają. To że my z naszymi ciałami fizycznymi nie możemy tam się wybrać nie znaczy że nasze działania, w tym też i magiczne, nie wpływają na tamten świat.

Rytuał wykonany zgodnie z prawami natury/świata i nie mam tu na myśli tylko świata jako kuli ziemskiej, wywiera wpływ na oba plany/ światy. Jak inaczej mamy wpłynąć na coś co ma się wydarzyć w przyszłości, chociażby słynne -> przyciągnąć coś, kogoś - jak nie "wchodząc" rytuałem w tamten świat.

W tym świecie, w planie fizycznym wystarczy zadzwonić do kogoś i umówić się na spotkanie, ale jak widać jest to zbyt trudne i ludzie sięgają po skrypty runiczne, po sigile, żeby ten ktoś się odezwał. A to już są działania związane na tamtym planem.

 

 

chrzescijanstwo jest starsze od NLP i dzisiejszej new-age'owej mody

chrzescijanie uwazaja ze jakakolwiek czarodziejska moc pochodzi od Szatana i nie spodkalem sie z pogladem jakoby moce magiczne Szatana byly wyczerpywalne

Zresztą można odwrócić sytuacje i powiedzieć że ciągłe zainteresowanie/w tym też straszenie Szatanem dokarmia go i stąd jego moce są niewyczerpane.

Ale korzystanie z mocy Szatana jest grzechem, więc znowu nie rozumiem czemu chrześcijanin traktujący swoja wiarę z powagą miałby zajmować się magią. Nie mieszajmy wiec chrześcijan, katolików z magią bo to nie miejsce dla nich.

 

 

Temat dotyczy przekonania że można bezkarnie stosować magię w oparciu o siłę swojego umysłu, a nie na realnym widzeniu świata/natury i przy tym nie przejmować się konsekwencjami swoich działań.

Niestety żeby nie wiem w co się wierzyło to pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć (właśnie chociażby praw fizyki) i nie ma to związku z systemem czy widzeniem świata jaki ja wyznaję.

Edytowane przez SooYoung
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie do tego zmierzam - ale do tego, że by uzyskać cokolwiek konieczne jest przekształcenie lub zmiana czegokolwiek innego. Tak funkcjonują prawa fizyki. Nic nie jest niewyczerpanym źródłem czegokolwiek. W ten sam sposób działa także magia, która praw fizyki ani nie zawiesza, ani nie łamie, a jedynie umiejętnie z nich korzysta.

 

I z tymi slowami w pelni sie zgadzam. aby wplynac na rzeczywistosc trzeba wykonac dzialanie ktore kosztuje nas jakas tam forme niewidzialnej energii/odcisnac sobie pietno na wlasnym uymysle czy dokonac wymiany podczas pracy z zewnetrznym bytem. dla mnie jest to calkowicie naturalne.

pracujac w kontekscie 'zostane zaproszony do dobrej restauracji' musze poniesc wysilek wlozony podczas pracy magicznej i w wiekszosci wypadkow koszt w postaci sumy pieniedzy wydanej na rachunek za posilek oraz dojazd jezeli wybiore sie tam wlasnym samochodem lub komunikacja miejska

 

odrzucam jednak poglad jakobym dodatkowo musial np stracic prace bo naruszylem 'kosmiczna' rownowage

 

Zresztą... poczekajmy kilka lat na efekty, na to, jak w różnych sprawach ułoży się życie tych, którzy dziś rzucają sigilami na prawo i lewo, nie uświadamiając sobie, że każde działanie ma cenę i w świecie, wszechświecie, naturze, zawsze coś powstaje z czegoś, zawsze jest coś za coś, coś jakimś kosztem. Zobaczymy...

Obserwujac ostatnie kilkanascie lat (nie kilka) moge stwierdzic ze podobnie jak u osob ktore nie praktykuja magii. Zycie rzuca klody pod nogi kazdemu - niezaleznie czy ma cos wspolnego z praktyka magiczna czy nie. Szpitale sa pelne osob ktore nie praktykuja magii, urzedy pracy sa pelne bezrobotnych ktorzy nie praktykuja magii, poradnie od uzaleznien pelne sa osob ktore nie praktykuja magii, sady cywilne sa pelne osob ktore nie praktykuja magii itp

Zycie traktuje mnie identycznie jak osoby ktore nie praktykuja magii. Od czasu do czasu podobnie jak inni choruje, od czasu do czasu podobnie jak inni mam konflikty z innymi osobami, od czasu do czasu podobnie jak inni podejme niewlasciwa decyzje, od czasu do czasu podobnie jak u innych dochodzi do nieporozumien z bliskimi. Sa to normalne i integralne czesci zycia kazdej osoby. Nawet dalajlama XIV musial nawiac z Tybetu i dopadly go wrzody zoladka - no chyba ze to jest kara za to ze (zalozmy) np w przeszlosci rzucal klatwy na zlych towarzyszy chinczykow... Takie jest po prostu zycie, niezaleznie czy praktykuje sie magie czy nie.

 

Praktyka magiczna nauczyla mnie natomiast tego ze nie ma sie co obawiac nieprzychylnych zdarzen. Jako integralne czesci zycia po prostu musimy je zaliczyc i postarac sie zrobic wszystko aby je pokonac, przyjac z podniesiona glowa i zaakceptowac ich efekty a nie plakac do poduszki z mysla co by bylo gdyby to sie nie zdarzylo.

 

Aby byla jasnosc - nie bronie wam wierzyc w to ze nieprzychylne losowe zdarzenia sa kara za niewlasciwe zachowanie naszego umyslu - skoro wyznajecie za jedyna sluszna i prawdziwa taka konstrukcje swiata - nic mi do tego i nie zamierzam was indoktrynowac. Chce natomiast przypomniec ze sa inne poglady na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że w mojej konstrukcji świata jest miejsce na magię.

Za to katolik może doświadczyć magii jedynie za pośrednictwem pośrednika, czyli kapłana uczestnicząc we mszy świętej. Wszelkie inne działania magiczne są grzechem śmiertelnym i wchodzeniem w kompetencje katolickiego boga. Dlatego też nie widzą zasadności poruszania katolickiej wizji świata w temacie magii. To dwa różne "systemy".

 

Temat dotyczy przekonania że można bezkarnie stosować magię w oparciu o siłę swojego umysłu, a nie na realnym widzeniu świata/natury i przy tym nie przejmować się konsekwencjami swoich działań.

Niestety żeby nie wiem w co się wierzyło to pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć (właśnie chociażby praw fizyki) i nie ma to związku z systemem czy widzeniem świata jaki ja wyznaję.

 

Więc tak w świecie chrześcijańskim jest pewien podział magii.

 

Magia Wysoka- przeważnie wykorzystująca bogate rekwizyty dostępne dla najmożniejszych tego świata. (Pochodzi od Boga- tzw nadworni magowie z królewskich i szlacheckich dworów się nią zajmowali). Służyła transmutacji umysłu. Doznaniu oświecenia i kościół jej uprawianiu się nie sprzeciwiał.

 

Magia niska- w sumie to samo ale biedna pani z wioski nie mogła użyć kości słoniowej, a musiała gałązkę wierzby. Efekt albo miał być podobny co do MW albo bardziej nastawiony na kwestie materialne. (Już pochodzi od Szatana.) Za tą magie było można skończyć na stosie jako wiedźma czy inny heretyk.

 

Czyli jednak katolicy na przełomie dziejów z magii korzystali i to bez udziału kapłanów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc tak w świecie chrześcijańskim jest pewien podział magii.

 

Magia Wysoka- przeważnie wykorzystująca bogate rekwizyty dostępne dla najmożniejszych tego świata. (Pochodzi od Boga- tzw nadworni magowie z królewskich i szlacheckich dworów się nią zajmowali). Służyła transmutacji umysłu. Doznaniu oświecenia i kościół jej uprawianiu się nie sprzeciwiał.

 

Magia niska- w sumie to samo ale biedna pani z wioski nie mogła użyć kości słoniowej, a musiała gałązkę wierzby. Efekt albo miał być podobny co do MW albo bardziej nastawiony na kwestie materialne. (Już pochodzi od Szatana.) Za tą magie było można skończyć na stosie jako wiedźma czy inny heretyk.

 

Czyli jednak katolicy na przełomie dziejów z magii korzystali i to bez udziału kapłanów

 

Niby tak, ale pamiętaj, że ten podział tyczy się odległych czasów i jest przejawem pewnej hipokryzji średniowiecznej Europy. Zgodnie z ST magia jest zabroniona. Czyni człowieka nieczystym przed obliczem JHWH. Popularność praktyk magicznych na dworach średniowiecznej Europy sprawiło, że KK przymknął oko na praktykowanie jej przez szlachtę i monarchów. Po prostu trudno było powiedzieć takiemu cesarzowi Henrykowi, że Magia którą się para jest grzechem, a on jest nieczysty;)

Wymyślono więc ten podział, aby wybielić praktyki elit. A te praktyki były wieloznaczne. Nie wiem na przykład w czym od wiejskiej guślarki lepszy jest pan Gilles de Rais - arystokrata i Mag Wysoki, który złożył demonowi w ofierze 200 dzieci, by uzyskać tajemnicę kamienia filozoficznego.:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, podział jest sztuczny. Jak zresztą większość podziałów w magii( taki talent człowieka do szufladkowania wszystkiego) ale jednak za nim się założy, że katolicki światopogląd całkowicie odrzuca magię trzeba mieć takie historyczne wydarzenia na uwadze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- w konstrukcji swiata na ktorej bazuje magia chaosu za nic nie trzeba placic - bo magia to jedynie wykorzystywanie wspolnej psychiki ktora i tak wykorzystujemy nieswiadomie

 

Są jeszcze konsekwencje tego co się zrobiło - na dobrą sprawę są one nie do przewidzenia (element losowości w równaniu) i można je uznać za cenę, gdy są dla petenta niepożądane.

Z magią jest jak z tabletkami - ja żrę Pyralginę na potęgę i nic mnie po niej nie boli, ale były przypadki gdzie wypaliła komuś dziurę w żołądku i trzeba było pilnie operować.

 

zdcecydowanie starsze od chrześcijaństwa mitologie indoeuropejskie zupełnie inaczej to postrzegały - bogowie nie tworzyli świata, ale go raczej robili, z czegoś, z jakiegoś materiału wyjściowego

 

w tym ludowym, skażonym pogaństwem, chrześcijaństwie też tak było. Tam Bóg nie stwarza świata z niczego - robi to z konkretnych materiałów.

 

odrzucam jednak poglad jakobym dodatkowo musial np stracic prace bo naruszylem 'kosmiczna' rownowage

 

To nie o kosmiczną równowagę tu chyba do końca chodzi.

Ja sam to widzę raczej w charakterze odpowiedniej łapówki - jeśli idziesz coś gdzieś załatwić to masz przekonanie, że kiedyś tam to zostanie załatwione, być może po Twojej myśli. Nawet jesli jesteś przekonany, że wyjdzie na Twoje może się okazać, że trzeba będzie czekac, odwoływać się i tak dalej. W momencie gdy do papierów dołączysz kopertę z odpowiednią wkładką szanse na szybkie i pozytywne załatwienie sprawy znacznie rosną.

 

Takie jest po prostu zycie, niezaleznie czy praktykuje sie magie czy nie.

 

Owszem takie jest życie, ale są też osoby, które na praktykowaniu magii po prostu się przejechały i zrobiły sobie kuku. Sigile mnie co prawda średnio interesują, ale na forach są osoby, które zaczynają od skryptu na poznanie kogoś. Oczywiście ktoś się pojawia, ale zaczyna szwankować inna dziedzina życia - bach skrypcik na poprawę, szwankuje coś innego - znowu skrypcik i tak w kółko. Potem nagle okazuje się, że wywalenie wszystkich skryptów w cholerę cudownie poprawia całą życiową sytuację delikwenta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odrzucam jednak poglad jakobym dodatkowo musial np stracic prace bo naruszylem 'kosmiczna' rownowage

To nie o kosmiczną równowagę tu chyba do końca chodzi.

Ja sam to widzę raczej w charakterze odpowiedniej łapówki - jeśli idziesz coś gdzieś załatwić to masz przekonanie, że kiedyś tam to zostanie załatwione, być może po Twojej myśli. Nawet jesli jesteś przekonany, że wyjdzie na Twoje może się okazać, że trzeba będzie czekac, odwoływać się i tak dalej. W momencie gdy do papierów dołączysz kopertę z odpowiednią wkładką szanse na szybkie i pozytywne załatwienie sprawy znacznie rosną.

piszesz o swiadomie wybieranej ofierze czy o pozniejszej 'losowo' pobranej zaplacie?

ofiary sie bardzo dobrze sprawdzaja jednak te sa oddawane przez nas swiadomie, z naszego wyboru - nie dlatego aby zochowac ta 'rownowage'

w modelu spirytystycznym jak najbardziej ma to sens i jest to skuteczna forma wspolpracy z zewnetrznym bytem jednak w modelu psychologicznym taka ofiare czy lapowke moglbym zlozyc jedynie samemu sobie co generalnie nie do konca ma sens.

 

nie traktowalbym jednak swiadomej ofiary jako 'zaplaty' aby zachowac 'rownowage'

 

 

 

 

Takie jest po prostu zycie, niezaleznie czy praktykuje sie magie czy nie.

Owszem takie jest życie, ale są też osoby, które na praktykowaniu magii po prostu się przejechały i zrobiły sobie kuku. Sigile mnie co prawda średnio interesują, ale na forach są osoby, które zaczynają od skryptu na poznanie kogoś. Oczywiście ktoś się pojawia, ale zaczyna szwankować inna dziedzina życia - bach skrypcik na poprawę, szwankuje coś innego - znowu skrypcik i tak w kółko. Potem nagle okazuje się, że wywalenie wszystkich skryptów w cholerę cudownie poprawia całą życiową sytuację delikwenta.

tylko na ile jest to efekt przebijania sie wiary w konstrukcje swiata podczas praktyki magicznej?

z doswiadzenia wiem ze leki ktore nawet chwilowo przebija sie podczas okreslonego stanu umyslu maja cholernie wielka moc sprawcza.

 

nie ma co sie oszukiwac - ale gdy ktos jest jeszcze nie doswiadczony i nie potrafi wyrobic sobie wlasnego pogladu na konstrukcje swiata - jest bardzo podatny na wszystko co przeczyta. samemu mialem to szczescie trafic na materialy o magii w czasach gdy w polskiej sieci nie bylo jeszcze czegos takiego jak ezoteryka czy skrypty runiczne - nie mialem rowniez mozliwosci 'na dzien dobry' zetknac sie z teoria o tym ze za dzialania magiczne trzeba placic, i o ile na przestrzeni lat i wraz z praktyka nabyta teoria zamienila sie na wlasna wielokrotnie przy tym ewoluujac, to jednak nie zaobserwowalem wiekszego natezenia nieprzyjaznych zdarzen niz w wypadku osob ktore praktyka magiczna sie nie zajmuja

przypuszczam ze gdybym wyznawal konstrukcje swiata w ktorej za kazda probe wplyniecia na rzeczywistosc mialbym placic innym zdarzeniem mialbym ostro przejebane, zwlaszcza ze nie folguje sobie z liczba przeprowadzanych eksperymentow.

jezeli ktos poczatkujacy przyjal (zazwyczaj nieswiadomie) konstrukcje swiata wierzac w prawa potrojnego powrotu lub to ze za kazda praktyke magiczna musi zaplacic - z pewnocia w takim kontekscie wypadnie calosc praktyki i mnie to wcale nie dziwi.

 

jest jeszcze kwestia poprawnego korzystania z tych zewnetrznych energii/sil/aspektow/jak zwal tak zwal. pare razy przejechalem sie gdy nie udalo mi sie zapanowac nad energia/aspektem/sila z ktora pracowalem - negatywnie odbilo mi sie to w zyciu, jednak podczas dobrego wykorzystania lub absorbcji takich problemow nie mialem. na ile poczatkujaca osoba jest w stanie skutecznie zapanowac nad silami ktorych zasad dzialania nie rozumie nawet w podstawowym zakresie? - w moim przekonaniu niewielkim - ale to juz jest raczej kwestia mierzenia sil na zamiary

 

inna kwestia jest rowneiz skuteczne podlaczenie sie pod dany system. Nie jestem ekspertem od run i nie pracowalem nigdy z nimi - ale z tego co widze to system ktory z nich korzysta juz na starcie zaklada platnosci za efekty. Laczac to z wiara o koniecznosci zaplaty - a przynajmniej z nieskuteczna 'nie wiara' w nia - i malym doswiadczeniem , a zwlaszcza z wszystkimi czynnikami razem wzietymi - mysle ze o wypadek nie trudno, zwlaszcza ze tego typu zdarzenia nie dotycza 100% populacji osob praktykujacych magie - nawet jezeli wezmiemy pod uwage jedynie osoby poczatkujace

 

Nie, nie chodzi o kosmiczną równowagę. Chodzi o równowagę po prostu... Każde zastosowanie magii zwiększa (lub zmniejsza, w zależności od tego, czy jest "przyciągające" czy "chroniące", "odpychające") prawdopodobieństwo wystąpienia konkretnych wydarzeń. Dla zachowania równowagi odpowiednio zmniejsza się lub zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia czegoś innego... jak zawsze coś za coś.

na dobra sprawe nikt z nas nie dysponuje narzedziami ktore pokazuja ze ze zdarzen A-Z ktore wystapily po jakiejs praktyce magicznej zdarzenia K i Y sa platnosciami za wywolane wczesniej metodami magicznymi zdarzenie, a zdazenia A-J, L-X oraz Z sa z nimi niezwiazane

podobnie w wypadku potencjalncyh zdarzen ktore mogly sie zdarzyc ale nie zdarzyly, ciezko powiedziec czy np zdazenia G i P z grupy A-Z ktore moglyby sie zdarzyc ale sie nie zdazyly, zdazylyby sie gdybysmy nie wplwyali na rzeczywistosc w zupelnie innych nie zwiazanych z G i P kwestiach...

 

poza tym nie bardzo uwazam za sluszne mowienie w wypadku przyszlych zdarzen o prawdopodobienstwie. prawdopodobienstwo jest matematyczna proba opisu zdarzen na ktore nie maja wplywu ludzkie mysli - np rzut moneta. nie sposob jednak za pomoca matematycznego wzoru opisac ludzkich decyzji. widzac ze ktos 10 razy zdenerwowal sie gdy 10 razy wdepnal butem w gowno nie oznacza ze zrobi to 11 raz gdy wdepnie 11 raz. prawdopodobienstwo jest tylko pewna abstrakcyjna forma opisu rzeczy na ktore nie ma sie wplywu. decyzje ludzkie wymykaja sie zamknieciu w rachunku prawdopodobienstwa a zdarzenia sa wlasnie efektem podejmowanych decyzji.

 

nie sposob wiec ocenic przyszlych zdarzen w kontekscie 'to zdarzenie by sie zdarzylo gdybym rok temu nie zrobil czegos z tym niezwiazanego'.

 

mozna jedynie patrzec na to przez pryzmat wyznawanej konstrukcji swiata. w wypadku gdy klient rezygnuje ty mozesz doszukiwac sie w tym przyczyny bo rok temu w magiczny sposob wplynalem na to ze zjadlem obiad w restauracji ze znajomym. ja nie widze w tym korelacji bo konstrukcja swiata jaka obserwuje jej nie przewiduje. w konstrukcji swiata ktora obserwuje klient zrezygnowal z powodu decyzji wlasnych i jego otoczenia, a nie dlatego ze magicznie w jego glowie zostala wywolana mysl o tym ze ma zrezygnowac abym ja doswiadczyl 'rownowagi'. na dobra sprawe to ciezko nawet ocenic czy potencjalny klient mial wogole ochote nim zostac czy tez moze juz na starcie chcial sie tylko zorientowac w ofercie nie majac zamiaru wogole z niej na dzien dzisiejszy korzystac.

 

ja generalnie nie jestem w stanie wyczuc czy jakiekolwiek zdarzenie jest kosztem przeszlego zdarzenia w celu utrzymania 'rownowagi' o jakiej mowisz. jezeli ty potrafisz to wyczuc, to co z osobami wyznajacymi wiare katolicka (ktora ty odrzucasz) i bedace w stanie wyczuc istnienie aniolow i istot z konstrukcji swiata ktore ty odrzucasz?

czy subiektywne odczucia tych osob beda dowodem na to ze ich wizja swiata jest jedyna sluszna i prawdziwa?

czy subiektywne odczucia odbierane przez ciebie beda dowodem ze twoja wizja swiata jest jedyna sluszna i prawdziwa?

 

ja wielokrotnie sie przekonalem ze moje subiektywne odczucia nie sa dla mnie zadnym dowodem na to ze dana wizja swiata jest jedyna sluszna i prawdziwa. sa swietnym dowodem na to ze dana konstrukcja swiata dziala w praktyce - ale nie na to ze jest jedyna sluszna i prawdziwa.

 

 

I z mojej, również wieloletniej, podejrzewam że dłuższej niż żywot licznych tutejszych użytkowników, praktyki magicznej wynika, że próba wymigania się od poniesienia ceny za konkretne działanie (a człowiek był kiedyś młody i próbował się migać, uważając się za władczynię świata :P) zawsze owocowała dość konkretnym rykoszetem. Zwłaszcza gdy takie konkretne działanie się powiodło. Natomiast ponoszenie ceny z góry sprawdzało się zawsze i żadne rykoszety nie następowały.

narazie nie mowimy o miganiu sie od konsekwencji w ktore wierzymy - raczej o wierze w to czy musimy ponosic konsekwencje w formie dodatkowego zdarzenia niczym nie zwiazanego z wywolanym magicznymi metodami.

 

 

Nie odrzucam chrześcijańskiej wizji świata, ona sobie jest... gdzieś tam.

Świat jest duży i pomieści wszystkich bogów, to tylko ludziom wydaje się że musi być jakaś segregacja na tych czy tamtych.

 

I widzisz chrześcijanie też mają swoje Sieci Losu - księgi gdzie zapisywane są ich dobre i złe uczynki. Czyli Sieci Losu nie zniknęły, zmieniły tylko nazwę, więc osoba która stosuje magię, która myśli ze bezkarnie może sobie robić rytuały, a jest chrześcijaninem cały czas podlega prawom Losu, tylko że chrześcijańskim i za swoje działania dostaje odpowiedni zapis w odpowiedniej księdze

mialem tego nie komentowac ale generalnie teraz jednak musze cos dopisac

 

skoro uwazasz ze sa jednak gdzies te ksiegi to jak zostanie nam zapisane zabicie osoby ktora nas udezyla bo krzywo sie na nia spojrzelismy?

u katolikow bylby to wielki minus - plus katolik by dostal gdyby wybaczyl i jeszcze w miare mozliwosci nadstawilby drugi policzek

natomiast u starozytnego azteka dostalby wielki plus - przeciez zabicie wroga i zlozenie go w ofierze bylo jedynym sposobem na przylaczenie sie do boskiego grona.

 

ten sam uczynek - w zaleznosci od przyjetej za sluszna konstrukcji swiata - bedzie mial zupelnie inne konsekwencje

Edytowane przez Nazwa użytkownika1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piszesz o swiadomie wybieranej ofierze czy o pozniejszej 'losowo' pobranej zaplacie?

 

Raczej o tym pierwszym.

 

w modelu spirytystycznym jak najbardziej ma to sens i jest to skuteczna forma wspolpracy z zewnetrznym bytem jednak w modelu psychologicznym taka ofiare czy lapowke moglbym zlozyc jedynie samemu sobie co generalnie nie do konca ma sens.

 

Nie bawię się w modele więc nie mam tego problemu.

 

tylko na ile jest to efekt przebijania sie wiary w konstrukcje swiata podczas praktyki magicznej?

z doswiadzenia wiem ze leki ktore nawet chwilowo przebija sie podczas okreslonego stanu umyslu maja cholernie wielka moc sprawcza.

 

Wiele osób, które używają takich skryptów wierzy, że "runki" są fajne, dadzą to o co się je ładnie poprosi, w dodatku jeśli intencja jest dobra i czysta to nic złego się nie stanie, bo runki nie zrobią kuku.

Krótko mówiąc nie myślą o tym, że coś może pójść nie tak i że skrypt może mieć jakąkolwiek cenę. Po prostu malujesz skrypt, wizualizujesz pis i loff (albo nie wizualizujesz nic) i gotowe.

 

Nie składałbym więc niepowodzeń na karb tego, że w czasie robienia skryptu coś tam się przebiło.

 

przypuszczam ze gdybym wyznawal konstrukcje swiata w ktorej za kazda probe wplyniecia na rzeczywistosc mialbym placic innym zdarzeniem mialbym ostro przejebane, zwlaszcza ze nie folguje sobie z liczba przeprowadzanych eksperymentow.

 

Ja też praktykowałem dużo i znam przypadki gdzie ewidentnie cena została zapłacona. Na szczęście nie były one aż tak częste.

Inna sprawa to konsekwencje działań - czasami jest tak, że skutki nie do końca są takie jakbyśmy chcieli. Jedni uznają to za zapłatę inni nie - kwestia podejścia do sprawy.

 

jezeli ktos poczatkujacy przyjal (zazwyczaj nieswiadomie) konstrukcje swiata wierzac w prawa potrojnego powrotu lub to ze za kazda praktyke magiczna musi zaplacic - z pewnocia w takim kontekscie wypadnie calosc praktyki i mnie to wcale nie dziwi.

 

Prawo Trójpowrotu to Prawo Trójpowrotu.

 

Co do tego, że za każde działanie sie płaci - w pewnym aspekcie się płaci, bo wymaga ono czasu, energii i tak dalej. Czasami może sie to odbić na fizis, czasami nie, róznie z tym bywa. jak to mówią - z pustego i Salomon nie naleje.

Daleki jestem natomiast od straszenia kogoś, że skoro użył magii to musi wleźć pod stół i pełen obaw czekać aż przyjdzie Wielkie Coś i zrobi mu krzywdę, bo tak, a nie inaczej użył magii.

 

inna kwestia jest rowneiz skuteczne podlaczenie sie pod dany system. Nie jestem ekspertem od run i nie pracowalem nigdy z nimi - ale z tego co widze to system ktory z nich korzysta juz na starcie zaklada platnosci za efekty. Laczac to z wiara o koniecznosci zaplaty - a przynajmniej z nieskuteczna 'nie wiara' w nia - i malym doswiadczeniem , a zwlaszcza z wszystkimi czynnikami razem wzietymi - mysle ze o wypadek nie trudno, zwlaszcza ze tego typu zdarzenia nie dotycza 100% populacji osob praktykujacych magie - nawet jezeli wezmiemy pod uwage jedynie osoby poczatkujace

 

(mam nadzieję, że mnie Hrefna nie zje za to co napiszę:P)

 

Z runami jest chyba trochę tak, że zapłata jest wmontowana w użycie konkretnej runy albo konkretnych run. Jeśli używasz runy A do ochrony, a z poematu wiadomo, że odgradza Cię ona od wszystkiego wokół, to trzeba się liczyć z takim właśnie działaniem. Krótko mówiąc runa A odgrodzi delikwenta nie tylko od osób, które źle mu życzą, ale od wszystkich wokół co spowoduje pewną alienację. Tak samo jest z Perthro, którą masowo wstawia się na skrypty mające przynieść szczęście. To jak z rzutem kośćmi - nigdy nie wiadomo ile oczek wypadnie i czy wylosujemy nagrodę czy coś co z nagrodą niewiele ma wspólnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele osób, które używają takich skryptów wierzy, że "runki" są fajne, dadzą to o co się je ładnie poprosi, w dodatku jeśli intencja jest dobra i czysta to nic złego się nie stanie, bo runki nie zrobią kuku.

Krótko mówiąc nie myślą o tym, że coś może pójść nie tak i że skrypt może mieć jakąkolwiek cenę. Po prostu malujesz skrypt, wizualizujesz pis i loff (albo nie wizualizujesz nic) i gotowe.

 

Nie składałbym więc niepowodzeń na karb tego, że w czasie robienia skryptu coś tam się przebiło.

na dobra sprawe to ciezko powiedziec w co wierzyly te osoby, tak czy inaczej jest to jedna z mozliwosci, niekoniecznie jedyna dzialajaca w tym wypadku - stawialbym raczej ze jest to swego rodzaju synteza tych kilku czynnikow - tak czy inaczej trzeba by dokladnie rozwac kazdy przypadek, na uogolnianiu nie ma co opierac dyskusji - takze i z mojej strony

 

Daleki jestem natomiast od straszenia kogoś, że skoro użył magii to musi wleźć pod stół i pełen obaw czekać aż przyjdzie Wielkie Coś i zrobi mu krzywdę, bo tak, a nie inaczej użył magii.

i generalnie podobny przyswiecal mi cel poruszajac ten temat, bo do tej pory wlasciwie nie poruszalem tego zagadnienia gdy inne osoby straszyly poczatkujacych daleko idacymi konsekwencjami za kazdy wplyw na rzeczywistosc...

 

ciesze sie ze wywiazala sie pewna dyskusja na ten temat i kilka osob przedstawilo tu swoje zdanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na dobra sprawe to ciezko powiedziec w co wierzyly te osoby,

 

 

Głównym źródłem takich danych są opowieści rzeczonych osób - zdziwionych tym, że runy jednak nie działają tak jak im się wydawało.

Ja znam głównie historie związane z użyciem run w kwestiach medycznych - żaden z pacjentów nie sądził, że runy zadziałają tak jak zadziałały czyli zrobią im krzywdę.

 

 

i generalnie podobny przyswiecal mi cel poruszajac ten temat, bo do tej pory wlasciwie nie poruszalem tego zagadnienia gdy inne osoby straszyly poczatkujacych daleko idacymi konsekwencjami za kazdy wplyw na rzeczywistosc...

 

Najważniejsze to chyba nie dać się zwariować. Niektóre problemy prozaiczne są po prostu prozaiczne i nie trzeba szukać w ich przyczynie drugiego dna pt. rzuciłem czar i mnie pokarało. Tymczasem znam osoby, które za bardzo się chyba zafiksowały na Prawie Trójpowrotu - wszystko co się im przydarza ma być skutkiem takich czy innych działań magicznych, a nie np. dziełem przypadku.

Edytowane przez Seid
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głównym źródłem takich danych są opowieści rzeczonych osób - zdziwionych tym, że runy jednak nie działają tak jak im się wydawało.

Ja znam głównie historie związane z użyciem run w kwestiach medycznych - żaden z pacjentów nie sądził, że runy zadziałają tak jak zadziałały czyli zrobią im krzywdę.

o widzisz - w takim przypadku rowniez i ja bym nie laczyl tego z podswiadomymi przebiciami i odrzucil taka teze - co jednak nie wyklucza innych przyczyn

 

Najważniejsze to chyba nie dać się zwariować. Niektóre problemy prozaiczne są po prostu prozaiczne i nie trzeba szukać w ich przyczynie drugiego dna pt. rzuciłem czar i mnie pokarało. Tymczasem znam osoby, które za bardzo się chyba zafiksowały na Prawie Trójpowrotu - wszystko co się im przydarza ma być skutkiem takich czy innych działań magicznych, a nie np. dziełem przypadku.

no niestety takie lekkie oderwanie od rzeczywistosci nie dotyka tylko osob zwiazanych z ezoteryka (ostroznie uzywalbym okreslenia praktykujacych magie)

wiele osob problemy spoleczne zrzuca na karb tego ze rzekomo nikt ich nie lubi, nie moga awansowac bo wspolpracownica rzekomo robi laske szefowi itp niedostrzegajac czesto wlasnych zaniedban

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...