Skocz do zawartości

Offtop- Demony, duchy zasadnicze pytania


Rasphul

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego demony miałyby bać się kontaktu z naczelnym kapłanem jakiejkolwiek religii? Zwłaszcza jeśli obiektem jej kultu jest jeden z nich?

 

Wystarczy nieco przyjrzeć się religioznawczym korzeniom istoty, która na łamach Biblii każe nazywać się Tym, który Jest.

 

Widzę u Ciebie bardzo dużą niechęć do religii chrześcijańskiej - niechęć którą oczywiście podzielam (dlatego też nie skomentuje nawet postów siloama) - należy jednak pamiętać, że istnieje coś takiego jak żydowska kabała, za której pomocą możemy udowodnić, że "Jahwe" to nie jest żaden demon, jak piszesz.

O ile analiza ST może dać nam wizje bóstwa okrutnego, mściwego, zazdrosnego - a jakże, nie zapominajmy jednak, że początki tej istoty były inne - a z czasem została uproszczona, wypaczona, zhumanizowana na podobieństwo bóstw mitologii greckich, egipskich etc.

 

Kabała naucza nas, że wszystko, co znamy powstało z trzech rodzajów nicości: Ain, Ain Sof i Ain Sof Aur.

To z nich zrodził się Punkt, który zawierał w sobie potencjał stworzenia. A rozwinięty Punkt przerodził się w pierwszą trójcę: Kether, Chochma i Binah.

A później już poszło z górki :)

Jednak kontemplacja całości schematu stworzenia i tym samym istoty najwyższej jest skomplikowana, dlatego starożytni kabaliści podzielili ją na cztery części.

W ten sposób wymyślili jednego boga, który miał sprawować władzę nad wszystkim na cztery różne sposoby. Nadali mu wówczas imię złożone z czterech liter hebrajski: Jod, He, Waw, He, które w połączeniu wymawia się jako Jehowa. Pod pewnym względem Jehowa to "Bóg" stworzenia. Kreacja jest bowiem tym, z czym obcujemy tu na ziemi, posługując się swymi zmysłami. Ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że istnieje coś więcej niż tylko to, co zmysłowe. I właśnie to coś znajduje się ponad i poza siłami składającymi się na tego "Boga stworzenia". Grecy nadali własną nazwę temu bóstwu, które uważa siebie za stwórcę, ale jest zbyt skupiony na sobie by spostrzec, że istnieje coś ponad nim: nazwali go Demiurgiem. Zeus był greckim Demiurgiem. Nazywano go też Jowiszem - a co ciekawe słowo to wypowiedziane w języku hebrajskim, bardzo przypomina Jehowę. Ponieważ Demiurg nie wie skąd się wziął, targają nim niepokoje, może więc przyjąć nawet postać zazdrosnego boga i zwalczać konkurencję (if you know what i mean ^^).

 

Formuła JHWH dzieli makrokosmos na cztery zstępujące światy: Acilut (świat archetypowy i środowisko świadomości demiurga), Beriję (świat twórczy, świat sił archanielskich), Jecirę (świat formatywny, świat sił anielskich na usługach archaniołów) oraz Asiję (świat materialny). Jednocześnie formuła JHWH dzieli mikrokosmos na cztery zstępujące poziomy: Chaję (siłę życiową), Neszamę (boską duszę, intuicję), Ruach (intelekt) oraz Nefesz (świat materialny). Ostatecznie wszystkie te czteroczęściowe koncepcje można wyrazić w sposób metaforyczny jako cztery żywioły: Ogień, Wodę, Powietrze i Ziemię.

 

Teraz jak sądzę, nawet neopoganie znajdą tutaj prawidłowość, spoglądając chociażby na pentagram, ponieważ dolne ramiona to właśnie nasz JHWH, zaś górujące ramię pentagramu prezentujące ducha - jest niczym innym jak Absolutem, którego JHWH nie dostrzega.

 

______________________________

 

Offtop wydzielony z tematu Demony, duchy zasadnicze pytanie Jak ktos ma propozycje sensownego tematu to zapraszam na PW. Adam1989

Edytowane przez Kobalt60
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż ta semicka nauka, kabała, ukazuje nam spójniejszy system Wszechświata i istniejących w nim zależności niż jakakolwiek inna religia naszych przodków.

Prawda jest taka, że Europa straciła swoją kulturową tożsamość i swoje unikalne religie - i próby rekonstrukcji tego nie zmienią, mamy za mało wiarygodnych informacji i dorabiamy do tego własną otoczkę, co sprawia, że religia rekonstrukcyjna pogan, nadal jest grupą neopogańską. I mam nadzieję, że nie obrażam Cię tymi moimi dywagacjami na ten temat.

 

Boję się, że nie przemawiają, ponieważ bronisz się przed próbą ich przeanalizowania przez swoje uprzedzenia do chrześcijaństwa. A kabała, nie jest chrześcijaństwem.

 

Szczerze powiedziawszy z chęcią wysłuchałbym jakiegoś dyskursu dotyczącego 'spójności świata i jego zależności wg mitologii nordyckiej'. Mógłbym wówczas porównać podobieństwa z kabałą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż ta semicka nauka, kabała, ukazuje nam spójniejszy system Wszechświata i istniejących w nim zależności niż jakakolwiek inna religia naszych przodków.

 

Czy spójniejszy to bym dyskutował. Na pewno bardziej skomplikowany. Nie zmienia to oczywiście faktu, że to wszystko jest jedynie mitologiczną wizją budowy świata, a nie jakimś fotograficznym jego obrazem:)

 

 

Prawda jest taka, że Europa straciła swoją kulturową tożsamość i swoje unikalne religie - i próby rekonstrukcji tego nie zmienią, mamy za mało wiarygodnych informacji i dorabiamy do tego własną otoczkę, co sprawia, że religia rekonstrukcyjna pogan, nadal jest grupą neopogańską. I mam nadzieję, że nie obrażam Cię tymi moimi dywagacjami na ten temat.

 

To zależy o jakim rekonstrukcjonizmie mówimy. O ile o wierze ludów germańskich wiemy sporo,m.in. dzięki zachowanym źródłom , o tyle np. rodzimowierstwo słowiańskie jest niemalże totalną wariacją na temat. Brak szerokiego zasobu źródeł, albo lenistwo intelektualne powoduje, że nasi rodzimowiercy czczą bogów otaczanych kultem na ziemiach niepolskich(Mokosz, Perun), zamiast bóstwa stricte polańskie (Nyja, Jassa). Do tego twierdzą, ze wierzą w bogów swoich pradziadów:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy spójniejszy to bym dyskutował. Na pewno bardziej skomplikowany. Nie zmienia to oczywiście faktu, że to wszystko jest jedynie mitologiczną wizją budowy świata, a nie jakimś fotograficznym jego obrazem:)

 

Mówimy o istocie całego Stworzenia, to musi być skomplikowane ^^

No, póki co, nie spotkałem się ze spójniejszą wizją/teorią - ale z chęcią się dowiem czegoś nowego :)

 

To zależy o jakim rekonstrukcjonizmie mówimy. O ile o wierze ludów germańskich wiemy sporo,m.in. dzięki zachowanym źródłom , o tyle np. rodzimowierstwo słowiańskie jest niemalże totalną wariacją na temat. Brak szerokiego zasobu źródeł, albo lenistwo intelektualne powoduje, że nasi rodzimowiercy czczą bogów otaczanych kultem na ziemiach niepolskich(Mokosz, Perun), zamiast bóstwa stricte polańskie (Nyja, Jassa). Do tego twierdzą, ze wierzą w bogów swoich pradziadów:P

 

Generalnie rekonstrukcjonizm musi sobie pozwalać na wariacje - ze względu na brak źródeł właśnie.

Oczywiście to sprawia, że religie rekonstrukcyjne stają się podzbiorem ogólnie pojmowanego neopogaństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówimy o istocie całego Stworzenia, to musi być skomplikowane ^^

 

Może gdyby ktoś rzeczywiście zbadał jak ten cały Świat jest skonstruowany, opisał to, potem ileśtam innych osób dokonałoby podobnych obserwacji, mógłbym przyjąć to za obraz rzeczywistości. Dla mnie ani kabalistyczne Drzewo Życia(wyrosłe na neoplatońskiej i gnostyckiej wizji), ani Yggdrasil nie oddają w pełni obrazu rzeczywistego. Choć w obu modelach drzew nie dopatruję się większych nieścisłości. Bo i niby dlaczego miałyby opisywać jedynie rzeczywistość? To trochę tak jakby brać za pewnik, ze świat powstał z kosmicznego jaja, a ludzie zostali ulepieni z gliny.

 

 

 

 

 

Generalnie rekonstrukcjonizm musi sobie pozwalać na wariacje - ze względu na brak źródeł właśnie.

 

O ile są to wariacje w ramach konkretnej wizji świata i systemu wierzeń to czemu nie. Tym bardziej jeśli mówimy o religiach, gdzie nie było tak ścisłego rygoru teologicznego jak np. w Chrześcijaństwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może gdyby ktoś rzeczywiście zbadał jak ten cały Świat jest skonstruowany, opisał to, potem ileśtam innych osób dokonałoby podobnych obserwacji, mógłbym przyjąć to za obraz rzeczywistości. Dla mnie ani kabalistyczne Drzewo Życia(wyrosłe na neoplatońskiej i gnostyckiej wizji), ani Yggdrasil nie oddają w pełni obrazu rzeczywistego. Choć w obu modelach drzew nie dopatruję się większych nieścisłości. Bo i niby dlaczego miałyby opisywać jedynie rzeczywistość? To trochę tak jakby brać za pewnik, ze świat powstał z kosmicznego jaja, a ludzie zostali ulepieni z gliny.

 

Generalnie to owszem mapa nie jest terenem. Ale studiując kabałę można zauważyć jak wiele zależności, zarówno duchowych jak i materialnych zawiera się w tych dziesięciu sefirotach i 22 ścieżkach. Nie znam się na mitologii nordyckiej i nie jestem w stanie powiedzieć czy Yggdrasil przedstawia więcej niż tylko rozłożenie światów tej mitologii - Drzewo Życia na pewno nie jest w tym podobne do Yggdrasila. Sefiroty nie są odrębnymi krainami. Generalnie Drzewo Życia nie jest Axis Mundi.

 

Z tym się kompletnie nie zgodzę, systemy rozumienia świata, jego konstrukcji, miejsca w nim człowieka i wieloskładnikowej konstrukcji samego ludzkiego bytu wykształvcone przez Celtów czy Germanów są równie całościowe, bogate i spójne, jak Kabała.

 

Oczywiście możesz się nie zgadzać ^^

Tutaj zderzamy się z podwójnym problemem, bo ani ja nie studiuję mitologii nordyckiej i owych zależności, o których piszesz, ani Ty nie studiujesz kabały, nie wgłębiasz się w nią i w rezultacie jest jak jest.

 

Belialu, nie zrozum mnie źle, w żadnym wypadku nie oceniam Kabały - uważam ją tylko za system obcy mojej kulturowej mentalności. I uważam też, że nie można mówić o jej znajomości bez biegłej znajomości hebrajskiego.

 

Rasphul. :)

Z tą biegłą znajomością się nie zgodzę, oczywiście łatwiej jest rozumieć kabałę, ale z podstawami hebrajskiego też można sobie świetnie radzić. Gdybyśmy mieli tak na to patrzeć, to magowie nie mogliby studiować alchemii bez znajomości arabskiego, co nie jest prawdą. W ogóle równie dobrze możemy stwierdzić, że nie mamy dostępu do wszystkich obcych nam kultur, bo nie wyrośliśmy z ich tradycji i nie będziemy jej w stanie w pełni zrozumieć. No to wtedy jesteśmy w tyłku, bo musimy pozostać przy chrześcijaństwie, ponieważ na chwilę obecną to jedyna kultura jaką znamy, już nawet religie rodzimowiercze są nam obce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie to owszem mapa nie jest terenem. Ale studiując kabałę można zauważyć jak wiele zależności, zarówno duchowych jak i materialnych zawiera się w tych dziesięciu sefirotach i 22 ścieżkach. Nie znam się na mitologii nordyckiej i nie jestem w stanie powiedzieć czy Yggdrasil przedstawia więcej niż tylko rozłożenie światów tej mitologii - Drzewo Życia na pewno nie jest w tym podobne do Yggdrasila. Sefiroty nie są odrębnymi krainami. Generalnie Drzewo Życia nie jest Axis Mundi.

 

 

Owszem nie jest. Yggdrasil też nie ma wiele wspólnego np. z Drzewem jakiejś kultury szamańskiej z Ameryki Płd. Co nie zmienia faktu, że Szamani z tej kultury podróżują po swoim Drzewie i wyciągają z tych podróży konkretne efekty magiczne dla siebie, lub członków swojej społeczności. Tak jak to robią szamani z innych kultur używając niekiedy kompletnie odrębnej koncepcji Axis Mundi.O innej budowie i odrębnych światach. Ilość powiązań, czy komplikacji danej koncepcji nie wpływa na jej skuteczność, czy prawdziwość w sferze magiczno-religijnej.

 

 

 

Rasphul. :)

Z tą biegłą znajomością się nie zgodzę, oczywiście łatwiej jest rozumieć kabałę, ale z podstawami hebrajskiego też można sobie świetnie radzić. Gdybyśmy mieli tak na to patrzeć, to magowie nie mogliby studiować alchemii bez znajomości arabskiego, co nie jest prawdą. W ogóle równie dobrze możemy stwierdzić, że nie mamy dostępu do wszystkich obcych nam kultur, bo nie wyrośliśmy z ich tradycji i nie będziemy jej w stanie w pełni zrozumieć. No to wtedy jesteśmy w tyłku, bo musimy pozostać przy chrześcijaństwie, ponieważ na chwilę obecną to jedyna kultura jaką znamy, już nawet religie rodzimowiercze są nam obce.

 

Trzeba jeszcze mieć świadomość, że zachodnia Kabała to nie to samo co Kabała żydowska. Tak samo z resztą jak Hermetyzm Bardona, nie ma wiele wspólnego z Hermetyzmem starożytnych. Wszystko przez to, że Żydzi wszystkich swoich perełek oddawać napletowcom nie chcą. Więc Goje muszą się silić na wariacje na temat. A o Hermetyzmie starożytnych nie wiemy znów tak wiele. Stąd popularność bardonowskiej wariacji.:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba jeszcze mieć świadomość, że zachodnia Kabała to nie to samo co Kabała żydowska. Tak samo z resztą jak Hermetyzm Bardona, nie ma wiele wspólnego z Hermetyzmem starożytnych. Wszystko przez to, że Żydzi wszystkich swoich perełek oddawać napletowcom nie chcą. Więc Goje muszą się silić na wariacje na temat. A o Hermetyzmie starożytnych nie wiemy znów tak wiele. Stąd popularność bardonowskiej wariacji.:P

 

Owszem, dlatego pozostaje nam trzymanie się chrześcijaństwa - bo to nie jest nam obce, lub po prostu położenie na takie szczegóły laskę i wyjście z założenia, że skoro działa, to jest to dobre. Ja nigdzie nie krzyczę o starożytnych podstawach hermetyzmu Bardon czy coś takiego, zdaję sobie sprawę, że jest to twór sztuczny, ale funkcjonuje nieźle, więc nie ma co panikować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaak, z tego wynika prosty wniosek, że mogę poświęcić 20 lat na naukę języków i rozumienie ich niuansów, lub w trakcie tych 20 lat osiągnąć konwersację ze Świętym Aniołem Stróżem i być bliżej Iluminacji. Ma działać, a nie być wyszukanie, niezrozumiale mądre. Osiągnięcie wysokiego stopnia rozwoju oraz skuteczności magicznej jest możliwe bez tych żmudnych studiów, czego dowodem są postaci biseksualnego, ćpuna Crowleya, czy palacza, objadacza mięsem Bardona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie ten "święty anioł stróż" jest judeochrześcijańskim konstruktem pilnującym danej osoby, by aby nie oddaliła się ani odrobinę od pana bozi i nie przestawała oddawać mu czci, nie przestała być jego własnością.

 

Oj, Hrefna, Hrefna, to miałoby sens, gdyby nie fakt, że nazwa "święty anioł stróż" jest umowna i pochodzi z Księgi Świętej Magii Maga Abramelina, a owy "święty anioł stróż" jest niczym innym jak pochodzącym już z czasów plemiennych opiekun wyróżniany w wierzenia animistycznych.

Jego nazewnictwo jest umowne i o ile ma dużo wspólnego z Absolutem, o tyle z Demiurgiem JHWH już niekoniecznie.

Generalnie wszystkie bóstwa mitologiczne, również nordyckie z większej perspektywy, są tym samym co JHWH - demiurgami, lepszymi lub gorszymi.

 

I nie da się odpędzić tej istoty, ona istnieje niezależnie od naszej woli i jest z nami związana niezależnie od nas, i nie ma tutaj nic do rzeczy żaden chrzest czy jego brak, bo to nie jest istota chrześcijanskiem mitologii.

 

Jest dosłownie tym, co opisujesz jako Fylgja z tym, że nie łączy z wyznawanym bóstwem, a z Absolutem.

 

Ja jak najbardziej dzielę świat na sacrum i profanum. I zdecydowanie defekacja jako coś sacrum mogła być przywołana tylko przez osoby zajmujące się magią niską.

A Crowley'a nazwałem ćpunem na wyrost, ponieważ sam nigdy nie był uzależniony ani od heroiny ani od kokainy, które brał na astmę.

Zarówno najlepiej świadczącymi o jego umiejętnościach są fakty typu: bycie przywódcą wszystkich europejskich zakonów magicznych tamtych czasów, stworzenie własnej filozofii, religii i systemu magicznego, stworzenie podwalin i podstaw pod Wicca. Ja go osobiście jako człowieka pewnie bym też nie lubił, ale nie może nam to zasłaniać tego, co osiągnął, a osiągnął wiele. No, chyba, że możesz się pochwalić najwyższym stopniem w Golden Dawn i Ordo Templi Orientis jenocześnie? ;>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, Hrefna, Hrefna, to miałoby sens, gdyby nie fakt, że nazwa "święty anioł stróż" jest umowna i pochodzi z Księgi Świętej Magii Maga Abramelina, a owy "święty anioł stróż" jest niczym innym jak pochodzącym już z czasów plemiennych opiekun wyróżniany w wierzenia animistycznych.

Jego nazewnictwo jest umowne i o ile ma dużo wspólnego z Absolutem, o tyle z Demiurgiem JHWH już niekoniecznie.

Generalnie wszystkie bóstwa mitologiczne, również nordyckie z większej perspektywy, są tym samym co JHWH - demiurgami, lepszymi lub gorszymi.

 

Chcesz powiedzieć, że ów Anioł Stróż to to samo co totem osobisty, rodowy lub plemienny? :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No każda religia ma swoją filozofię w tym względzie, wznosząc się jednak nad ich podziałami, możemy dostrzec, że Egipscy, Greccy, Germańscy bogowie byli tym samym. I są w związku z tym Demiurgami, ponieważ uważają siebie za bóstwa, a są poniżej Absolutu. Wszystkie je, coś stworzyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tak! :-)

Konwersacja ze Świętym Aniołem Stróżem jest niczym innym jak uzyskanie dostępu do Wyższej Jaźni człowieka.

 

Czyli kolejnym sztucznym konceptem mitologicznym. Przede wszystkim totem to nie żadna Wyższa Jaźń niestety. No bo chyba nie powiesz mi, że tak jak szamani totemami, tak ty Wyższą Jaźń możesz wysłać na przeciwnika, aby go wykończyć magicznie?;)

Konwersacja z totemem nie miała na celu uzyskania dostępu do Wyższej Jaźni, bo to koncepcja zachodniego okultyzmu. Totem to przodek duchowy człowieka, rodu lub plemienia i łącznik między światem ludzi a Bogów.

Chociaż w sumie kto wie. Bozie i inne istoty mitologiczne są wielofunkcyjne. Może kiedyś doczekamy się adepta Huny wykańczającego przeciwników swoim Wyższym Ja:P

 

 

No każda religia ma swoją filozofię w tym względzie, wznosząc się jednak nad ich podziałami, możemy dostrzec, że Egipscy, Greccy, Germańscy bogowie byli tym samym. I są w związku z tym Demiurgami, ponieważ uważają siebie za bóstwa, a są poniżej Absolutu. Wszystkie je, coś stworzyło.

 

Pewnie jakiś twórca tego wszystkiego jest. Ale że nie ma możliwości kontaktu z nim(a ci którzy twierdzą, ze mają plotą zazwyczaj teorie New Age'u, historie o Plejadianach, Nibiru, albo o konieczności wykopania faraona z piasku przed 2012 r.), to nie ma co sobie nim głowy zawracać. Zostają nam Bogowie. Albo i działania bez ich udziału. Nigdzie nie napisano, że kooperacja z nimi są do życia, magii niezbędne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli kolejnym sztucznym konceptem mitologicznym. Przede wszystkim totem to nie żadna Wyższa Jaźń niestety. No bo chyba nie powiesz mi, że tak jak szamani totemami, tak ty Wyższą Jaźń możesz wysłać na przeciwnika, aby go wykończyć magicznie?;)

Konwersacja z totemem nie miała na celu uzyskania dostępu do Wyższej Jaźni, bo to koncepcja zachodniego okultyzmu. Totem to przodek duchowy człowieka, rodu lub plemienia i łącznik między światem ludzi a Bogów.

Chociaż w sumie kto wie. Bozie i inne istoty mitologiczne są wielofunkcyjne. Może kiedyś doczekamy się adepta Huny wykańczającego przeciwników swoim Wyższym Ja:P

 

Generalnie cały czas się rozwijamy. Kiedyś piorun traktowaliśmy jako znak od bogów. Dziś wiemy, czym są wyładowania elektryczności.

Te same zmiany dotyczą magii. Dlatego na przestrzeni wieków możemy nazwać uzyskiwanie wiedzy od duchów przodków, dostępem do Wyższej Jaźni.

W sumie wszystko to jest subiektywne, a my jako magowie, czarownicy i czarownice powinniśmy się skupić na praktyce - póki coś działa, wyśmienicie, niezależnie czy nazwiemy efekt magicznego działania magią czy przypadkiem, dopóki działa nic mi do tego czym jest. Dopóki mogę uzyskiwać wiedzę od istot niematerialnych, nie wnikam czy są realnie ode mnie niezależne, czy są produktem mojego umysłu - mogę dodać sobie swoją otoczkę i filozofię, bo łatwiej mi się w tym poruszać, bo wydaje mi się logiczniejsze, ale nikomu swojej racji nie udowodnię, no bo cholercia, jak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te same zmiany dotyczą magii. Dlatego na przestrzeni wieków możemy nazwać uzyskiwanie wiedzy od duchów przodków, dostępem do Wyższej Jaźni.

 

Owszem możemy. Tak jak możemy uznać, że dawne wierzenia szamańskie pochodzą od różowego jednorożca globalnej apokalipsy;P

Z pewnością będzie to równie prawdziwe i miarodajne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem możemy. Tak jak możemy uznać, że dawne wierzenia szamańskie pochodzą od różowego jednorożca globalnej apokalipsy;P

Z pewnością będzie to równie prawdziwe i miarodajne.

 

W zasadzie tak. Trzeba pamiętać, że w takich wypadkach gdy opieramy się na przeżyciach danej osoby, powiedzmy tego szamana nomen omen zabobonnego dzikusa nierzadko, trzeba pamiętać, że jego wizja dotrze do nas w sposób zniekształcony. To co on widzi, czuje jest subiektywne, tak jak w wypadku każdej osoby praktykującej. Oczywiście tworzą się małe prawdy, małe mity, gdy jakiejś grupie osób pokrywa się punkt widzenia, te odczucia. Równie dobrze mogą to być duchy jak i impulsy wywołane stanami ekstatycznymi pobudzające pewne moce na poziomie nieświadomości. Używanie konkretnego modelu nie zawsze musi być świadome. Teraz jesteśmy mądrzejsi, wiemy, że jak pierun strzeli to nie znak od Thora czy tam innego boga, na tej samej zasadzie nie lekceważyłbym modeli psychologicznych. Prawda jest taka, że nie ma znaczenia co to, znaczenie ma, że wywoła pożądane przez nas zmiany.

 

Kolejna sprawa do jakiej chciałem się odwołać to HGA potocznie zwany tu Aniołem Stróżem. Zainteresowany tym zjawiskiem często zestawiałem opisy i doświadczenia HGA z innymi kulturami, ew. systemami, nie ma mowy tu na pewno o 100% korespondencji, ale zjawisko pokrywa się, chętni odnajdą jego ślady w Polo Mayombe, Macumbie, Vodoun, a i nawet niektórych praktykach z pogranicza tego co nazywane jest szamanizmem.

Dlaczego HGA może być plemiennym duchem? Może wskazywać na to wiele, na początek są, że sama idea HGA to przepustka do mocy, kontroli. W księdze Abramelina adept przygotowuje się do konwersacji bo dzięki niej dostaje autorytet nad duchami, może nimi władać, sporządzać talizmany, wykonywać szereg operacji magicznych. Tak jak i zwyczajowych plemienny duch opiekun jest przepustką, pozwala wykonywać potrzebne magiczne operacje, broni przed wrogim wpływem duchów. Padł tutaj argument, że szaman/czarownik wysyła tego ducha by zrobił komuś krzywdę, zapewne sam szaman tak to widzi, aczkolwiek jedyny fakt , który możemy rejestrować to efekt namacalny, empiryczny, czyli ta wyrządzona krzywda. Absolutnie nie mamy pojęcia czy duch się przemieścił, czy poprzez jego wpływ odblokował zdolności tego szamana, czy nawet hackował kosmiczny komputer. Tego nie wiemy i to nigdy nie będzie obiektywne, na zawsze pozostanie w sferze naszych odczuć. Kolejnym argumentem, nieco egzotycznym będą curandero i brujowie z Ameryki Pd , którzy uprawiają szamanizm zmiksowany z chrześcijaństwem i formę duchów opiekuńczych przyjmują święci, przodkowie no i ten chrześcijański anioł stróż, którego tak się tu nie lubi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie tak. Trzeba pamiętać, że w takich wypadkach gdy opieramy się na przeżyciach danej osoby, powiedzmy tego szamana nomen omen zabobonnego dzikusa nierzadko, trzeba pamiętać, że jego wizja dotrze do nas w sposób zniekształcony. To co on widzi, czuje jest subiektywne, tak jak w wypadku każdej osoby praktykującej. Oczywiście tworzą się małe prawdy, małe mity, gdy jakiejś grupie osób pokrywa się punkt widzenia, te odczucia. Równie dobrze mogą to być duchy jak i impulsy wywołane stanami ekstatycznymi pobudzające pewne moce na poziomie nieświadomości. Używanie konkretnego modelu nie zawsze musi być świadome. Teraz jesteśmy mądrzejsi, wiemy, że jak pierun strzeli to nie znak od Thora czy tam innego boga, na tej samej zasadzie nie lekceważyłbym modeli psychologicznych. Prawda jest taka, że nie ma znaczenia co to, znaczenie ma, że wywoła pożądane przez nas zmiany.

 

Kolejna sprawa do jakiej chciałem się odwołać to HGA potocznie zwany tu Aniołem Stróżem. Zainteresowany tym zjawiskiem często zestawiałem opisy i doświadczenia HGA z innymi kulturami, ew. systemami, nie ma mowy tu na pewno o 100% korespondencji, ale zjawisko pokrywa się, chętni odnajdą jego ślady w Polo Mayombe, Macumbie, Vodoun, a i nawet niektórych praktykach z pogranicza tego co nazywane jest szamanizmem.

Dlaczego HGA może być plemiennym duchem? Może wskazywać na to wiele, na początek są, że sama idea HGA to przepustka do mocy, kontroli. W księdze Abramelina adept przygotowuje się do konwersacji bo dzięki niej dostaje autorytet nad duchami, może nimi władać, sporządzać talizmany, wykonywać szereg operacji magicznych. Tak jak i zwyczajowych plemienny duch opiekun jest przepustką, pozwala wykonywać potrzebne magiczne operacje, broni przed wrogim wpływem duchów. Padł tutaj argument, że szaman/czarownik wysyła tego ducha by zrobił komuś krzywdę, zapewne sam szaman tak to widzi, aczkolwiek jedyny fakt , który możemy rejestrować to efekt namacalny, empiryczny, czyli ta wyrządzona krzywda. Absolutnie nie mamy pojęcia czy duch się przemieścił, czy poprzez jego wpływ odblokował zdolności tego szamana, czy nawet hackował kosmiczny komputer. Tego nie wiemy i to nigdy nie będzie obiektywne, na zawsze pozostanie w sferze naszych odczuć. Kolejnym argumentem, nieco egzotycznym będą curandero i brujowie z Ameryki Pd , którzy uprawiają szamanizm zmiksowany z chrześcijaństwem i formę duchów opiekuńczych przyjmują święci, przodkowie no i ten chrześcijański anioł stróż, którego tak się tu nie lubi.

 

Z korespondencjami jest tak, że jeśli się uprzesz, znajdziesz je na pewno. Przytoczę tu historię pewnego oszusta imieniem Max Freedom Long. Otóż ów Jegomość stworzył system zwany Huną. Rzekomo będący systemem praktyk hawajskich szamanów. To, że na Hawajach szamanizmu nie było(praktykowano kulty opętań), a Huna nie ma żadnego związku z jakimikolwiek hawajskim systemem wierzeń jest tu kwestią bez znaczenia. Long nie tylko stworzył ściemniarski system. Drogą studiów porównawczych znalazł elementy w religiach całego świata, które odpowiadały w jakimś stopniu Hunie. Uznał, że wszystkie religie pierwotnie wywodziły się z jego wymyślonej w XX w. Huny. Fakt, że nie mogło być to prawdą jest zupełnie bez znaczenia.

Jakby się uprzeć to pewnie można znaleźć korespondencje między Matką Boską Częstochowską a Boginią Kali(wszak obie są czarne). Między Indianinem wyrywającym serce ofierze dla Kukulkana, a katolikiem modlącym się Ojcze Nasz.

Można też uznać, że pokolenia szamanów roiły sobie, że jakiś tam totem lata Za Zasłoną i robi ludziom kuku. Ezoterycy przecież widzą Trzecim Okiem czakry. I bez znaczenia jest, że czakry to twór mitologii hinduskiej, ani to że hinduskie czakry różnią się od tych newage'owych. W świecie wiary nawet Huna może być pradawna , pochodzić z Mu, Lemurii i Atlantydy, poprzedzać wszelkie religie, a nawet model psychologiczny, z którego się wywodzi:P

Ja tam wolę opisywać zjawiska, byty i koncepcje mitologiczne takimi jakie je stworzono. Korespondencji jestem świadomy. Wszak wszyscy należymy do gatunku Homo Sapiens. Może i kolor skóry mamy różny, ale na pewno nie mózgi.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że nie mówię o korespondencjach w sensie populistyczno-wiicańskim klimacie,ala Ares=Tyr=Horus=Ogunn bo jakaś tam charakterystyka się zgadza bądź domena. Mam tu na myśli mechanizm funkcjonowania, nie tyle religijny, jak czysto magiczny, dlatego mamy na świecie szamanizm , że tak powiem czysty, z odwołaniem do lokalnych bóstw, duchów, a także takie wyjątki jak meksykańscy brujowie i curandero, którzy technicznie robią to samo, jedynie inaczej nazywając poszczególne duchy i inkorporując drobiny chrześcijańskie. Problem jest tak, że np niektóre tradycje są obce nam kulturowo, europejczykom, więc np. taka Kali czy Shiva, gdzieś może być traktowana jako jedno z wielu bóstw, np w ludowej tantrze, ale jednocześnie są kulty utożsamiające owe byty z Absolutem, lub rozpatrujące je pod kątem abstrakcyjnym jako odbicie poszczególnych postaci bhakti jogi. Dlatego też bardzo dobrze funkcjonują synkretyczne dziedziny czarów, bo stanowią dobrą mechanikę technik, jedne lepiej, drugie gorzej, ale wiele zależy przecież od człowieka i jego talentów. Mamy niestety mały, bardzo mały wgląd w tradycyjne szkoły magii, a 99% tego co praktykują wszyscy obecnie, są to twory synkretyczne i pomieszane. Asatru to nie są wikingowie co wskoczyli do przyszłości, grimuary nie pochodzą od Salomona, Vodoun nie jest z Atlantydy, szeptuchy nie są zagubionym ogniwem starożytnych czarów Słowiańskich( tutaj pozdrawiam Seida:D). Interesujące jest zawsze badanie genezy i śledzenie historii, aczkolwiek rozsądny adept powinien zamiast starać się być politycznie poprawny i "tru" tradycyjnie , przestać udawać, że zostanie druidem opierając się na wicca, albo hinduskim sadhu posiadając stałą pracę i medytującym po 15 minut dziennie. Świat się rozwija, ludzie się rozwijają, magia się rozwija, kopiowanie starych schematów, tylko dlatego, że są stare i "prawdziwe" jest bez sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że nie mówię o korespondencjach w sensie populistyczno-wiicańskim klimacie,ala Ares=Tyr=Horus=Ogunn bo jakaś tam charakterystyka się zgadza bądź domena. Mam tu na myśli mechanizm funkcjonowania, nie tyle religijny, jak czysto magiczny,

 

Skoro o to chodzi to zwracam honor;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ta skuta słowami myśl będzie dla was tak przystępna jak chciałbym, żeby była...

Nie sądzicie, że ta debata mija się trochę z sensem ?

W końcu systemy wierzeń/ magiczne są zaledwie narzędziami, które mają pomagać nam w rozwoju. Pozwalać na szersze postrzeganie/doświadczanie świata a zatem lepsze (głębsze) jego zrozumienie. I wreszcie dzięki zrozumieniu (świadomości), a nie bezpośrednio dzięki narzędziom do jego uzyskania, na stworzenie bliższej relacji ze światem (jego naturą?) pozwalającej na nowe sposoby interakcji, kolejne bogatsze doświadczenia.

A zatem czy nie lepiej byłoby dzielić się swoim unikatowym spojrzeniem uzyskanym dzięki wykorzystaniu najodpowiedniejszych dla siebie narzędzi by móc porównać doświadczenia i na tej podstawie zwiększać swoją wiedzę zamiast debatować, które z narzędzi jest najlepsze/najodpowiedniejsze, czym się różnią i co je łączy ? W końcu wartość jest pojęciem względnym i każdy najbardziej cenił będzie to narzędzie, które będzie działać najlepiej dla niego...

 

Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem czy też nie zrozumiałem głównego wątku tematu. Dzielę się myślami i uczuciami, które obudziły we mnie wasze posty.

Pozdrawiam J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Enkiel

Właśnie z tego powodu zaprzestałem dyskusji :)

Nie ma sensu się spierać o to, czy Asatru starożytne i całościowe. Ani o to, czy Kabała jest uniwersalna i ogólno obszarowa.

Niezależnie kto ma racje, nie interesuje mnie ta dyskusja, bo pieprzenie o mitologiach mija się z celem nadrzędnym - rozumieniem zjawisk magicznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...