Skocz do zawartości

Magia


Gość rastar

Rekomendowane odpowiedzi

Gość rastar

Czym jest magia? jest próbą kolejną według mnie zdefiniowania tego co w nas siedzi najgębniej, Człowiek od zarania,,, choć nie wiem kiedy to było ma potrzebę nazywia wszystkiego co nie racjonalne co nie zgadza się z systemem wychowania adekwatnym do jego daty urodzenia.

Magia jest tym wszystkim co nie dostępne w nas samych co nie odkryte i ci nie poznane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee?

 

Moim zdaniem magia jest zestawem sposobów naginania rzeczywistości i losu tak, aby osiągnąć założone cele, czyli spowodować realizację jednej, konkretnej, wybranej z licznych możliwości, wersji przyszłości. Bo jak wiadomo, przyszłość kształtowana jest każdą naszą decyzją, każdym wyborem, każdym czynem, nie tylko naszym własnym zresztą. I w każdej chwili, zanim podejmie się jakiekolwiek kroki, jej wersji jest wiele, od najprostszej dychotomii - uda się/nie uda, ku kilkudziesięciu zakończeniom jakiejś sprawy włącznie. Zastosowanie magii ma sprawić, żeby zrealizowała się konkretna, wybrana przez nas wersja lub nie wydarzyła taka, jaka jest niepożądana. Czasem też ta wizja bywa nie całkiem skonkretyzowana - chcemy po prostu, by kogoś spotkało coś złego, lub kogoś spotkało coś dobrego, nie nazywamy tego, a po prostu czynimy konkretne kroki ku temu, by coś takiego się wydarzyło. I znaczenia wobec skuteczności nie ma fakt, czy w wyniku naszych działań nasz (lub czyjś, na czyje zamówienie działamy) wróg dostanie zawału serca, będzie miał wypadek samochodowy, czy go okradną...

 

Magia jest też umiejętnością gry z Losem, skutecznej wymiany typu coś za coś. Inwazyjna ingerencja w Los narusza jego równowagę. Ważne dla pragmatycznej skuteczności jest utrzymanie tej równowagi poprzez rezygnację z czegoś równie istotnego, jak to, co ma zostać osiągnięte...

 

To zestaw metod i działań prowadzących do założonych celów.

 

To, o czym pisze przedmówca, to raczej mistyczne poszukiwania. Magia jest czymś bardzo konkretnym i pragmatycznym, działaniem, nie rozmyślaniem i nazywaniem czegokolwiek.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Moim zdaniem magia jest zestawem sposobów naginania rzeczywistości i losu tak, aby osiągnąć założone cele, czyli spowodować realizację jednej, konkretnej, wybranej z licznych możliwości, wersji przyszłości. Bo jak wiadomo, przyszłość kształtowana jest każdą naszą decyzją, każdym wyborem, każdym czynem, nie tylko naszym własnym zresztą. I w każdej chwili, zanim podejmie się jakiekolwiek kroki, jej wersji jest wiele, od najprostszej dychotomii - uda się/nie uda, ku kilkudziesięciu zakończeniom jakiejś sprawy włącznie. Zastosowanie magii ma sprawić, żeby zrealizowała się konkretna, wybrana przez nas wersja lub nie wydarzyła taka, jaka jest niepożądana. Czasem też ta wizja bywa nie całkiem skonkretyzowana - chcemy po prostu, by kogoś spotkało coś złego, lub kogoś spotkało coś dobrego, nie nazywamy tego, a po prostu czynimy konkretne kroki ku temu, by coś takiego się wydarzyło. I znaczenia wobec skuteczności nie ma fakt, czy w wyniku naszych działań nasz (lub czyjś, na czyje zamówienie działamy) wróg dostanie zawału serca, będzie miał wypadek samochodowy, czy go okradną..."

 

Bardzo podobają mi się Twoje posty..

Trafiasz bardzo celnie, aż palce same ruszają mi do tańca po klawiaturze.

Lecz nie wiem czemu staracie się nawiązać jedną teorię do każdej osoby. Niestety każdy z Nas rozumie to inaczej, bo każdy z Nas przeszedł inną drogę ezoteryczną.

Inne treningi i inne pojęcia. Jakby każdy przeszedł tą samą drogę jak np. w szkole to zrozumiałe jest to, iż możemy nauczyć jednakowych oznaczeń i teorii. Wówczas można przypasować dopiero ogólne założenia dotyczące opisu magii. Natomiast ten system który opowiadasz to "ścieszki".

Wierze, że moja teoria jest podobna do Twojej. Lecz Twoja jest rozbudowana, aż tak daleko bałem się zapuścić. Otóż w dużym skrócie każdy z nas ma do wyboru ścieszki którymi podąża. W różnych sytuacjach mamy ich do wyboru trochę nie jest to tak lub nie. Otóż wyjść mamy bardzo wiele, ich wybór określa Nas samych i nasz charakter. Natomiast owymi sposobami wpływamy na całokształt. Jeśli używamy niskich sposobów, to układamy ścieszki według naszych pragnień, rządań.

To jest dalekie do realizacji i nie raz bardziej rozbudowany system od wyższego. Otóż chodzi o to, że nie dobieramy sobie super ścieszek, ale przy jednej z nich coś nam mówi, że może to być dobre rozwiązanie. Jego siła decyduje o wyborze, ale nie raz zaczniemy się z nim kłucić, dlatego jest to ciężkie do realizacji dla Nas samych, bo wiemy że takie coś jest i mylnie odbieramy sygnały. Nie mówię, że tego nie da się zrobić, ale wysoka decyduje o czymś więcej. Otóż oddziałuje na innych i ich ścieszki, tam gdzie nasze przeznaczenie Nas zaprowadzi. To wówczas naginamy rzeczywiście ścieszki i rzeczywistość, bo osoba 3-cia nie wie o tym, i często prawidłowo odbiera sygnały takie gdzie jej nie zaszkodzą, a Nam pomogą lub innym.

 

"Magia jest też umiejętnością gry z Losem, skutecznej wymiany typu coś za coś. Inwazyjna ingerencja w Los narusza jego równowagę. Ważne dla pragmatycznej skuteczności jest utrzymanie tej równowagi poprzez rezygnację z czegoś równie istotnego, jak to, co ma zostać osiągnięte..."

 

Owszem niestety ty zyskujesz jednocześnie traci ktoś inny zyskując coś innego. Jest to błędne koło, puki się to nie znormalizuje. Niejednokrotnie rezygnując z czegoś ważnego. Przynajmniej tak mi się wydaję, przepraszam za te wpychanie teorii, nie lubię tego za bardzo.

 

"To zestaw metod i działań prowadzących do założonych celów."

 

Zgodzę się w 100%, ale jest to zbyt ogólne ludzi to nie zadowoli.

 

 

 

Czym jest magia? jest próbą kolejną według mnie zdefiniowania tego co w nas siedzi najgębniej, Człowiek od zarania,,, choć nie wiem kiedy to było ma potrzebę nazywia wszystkiego co nie racjonalne co nie zgadza się z systemem wychowania adekwatnym do jego daty urodzenia.

Magia jest tym wszystkim co nie dostępne w nas samych co nie odkryte i ci nie poznane.

 

Tak jak wyżej, nie da się jednogłośnie opisać magii przynajmniej tak mi się wydaję.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie rozumiesz - nie ja zyskuję, a ktoś traci, ale ja zyskuję, coś w zamian oddając. Miłość za dobrą pracę, niepowodzenie w jakiejś sprawie za powodzenie w innej. Jeśli wykonuję działanie dla kogoś, również płacę czymś z własnego życia.

 

Rozumiem, nieprecyzyjnie opisałem ten system ale w gruncie rzeczy, najważniejsza jest zasada równowagi w nim. W sumie każdym systemie, ale jest kilka gdzie nie przejmują się nimi i na tym tracą. No, ale tu nie o tym. Wierze, że masz bardzo podobny system, aż jestem w szoku, lecz wiem, że to pytanie nie powinno paść, ale nie mogę się powstrzymać. Ponieważ głęboko wierzę, że Twój system jest bardziej rozbudowany od mojego. I jestem nim ciekawy, oczywiście jeśli możesz..

Przepraszam za nachalność

.

Każdym działaniem zamykamy liczbę możliwości realizacji rozmaitych wydarzeń. Wpływamy na nie zatem zwykle całkowicie analogowo, czasem wspierając się lub kogoś, częściej kogoś niż siebie, działaniem bardziej inwazyjnym - magicznym. Jak już pisałam, częściej kogoś niż siebie, bo łatwiej oddać coś z własnego życia za to, co zmieni się u kogoś, łatwiej zdecydować o tym, co możemy oddać, niż dla siebie rezygnować z czegoś równie ważnego, jak to do czego dążymy. Jeśli sami nie zrezygnujemy, Los sam zdecyduje o powrocie do równowagi, często długoterminowo, tak, że możemy tego nie powiązać z kiedyś spowodowaną w nim zmianą, za szczęśliwy związek powodując to, że np. zostaniemy okradzeni lub stracimy pracę. Nie działamy WSZYSCY jak naczynia połączone, nasze wybory i działania magiczne, jeśli sami nie ponosimy ceny, w kwestii ceny i utraty czegoś mogą wpłynąć co najwyżej na ludzi nam najbliższych - np. niepowiązane z dobrowolną rezygnacją z czegoś rzucenie uroku miłosnego może spowodować, że nasza córka, a nie obca pani X padnie ofiarą gwałtu, unikniemy tego z góry ponosząc odpowiednią cenę. Równowaga łączy ludzi powiązanych więzami krwi lub wynikającego z wyborów wspólnego losu.

 

Kocham Twoje tłumaczenie jest tak wyśmienite, że aż chce się czytać.

Proszę powiedz mi czy to nie odnosi się do ludzi którzy zahaczyli o nasze drogi? Kogoś kogo poznaliśmy? Kogo cenimy? Wydaje mi się, że też do nich odnosi się ten system wówczas.

 

Nie łączmy rzeczy biernych z czynnymi. Magia jest zdecydowanie czynna, próby zdefiniowania nie przekształcą rzeczywistości, są zatem bierne. Mój post jest próbą opisu najbardziej możliwie ogólnego i niekonkretnego, ale zdecydowanie magia leży w sferze działań, a nie teoretyzowania czy choćby nawet samego myślenia.

 

Rozumiem, lecz nie rozumiem ludzi którzy próbują nadać jej ogólnego znaczenia, nikt nie poznał ją w pełni to są dziesiątki lat praktyk i tak jest to dążenie do celu, którego nie widać, ponieważ z każdym dalszym krokiem ukazują się nowe możliwości.

 

 

Proszę, cytując używaj znaczników "quote" - bo inaczej posty stają się nieczytelne.

Przepraszam, że nie używałem, nie wiedziałem jak, ale dziękuje za udzielenie rady.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość FTS.Blake

Będąc świadomym opcji, że za kilka godzin przeanalizujesz mój post ukazując swoją "prawdę" zaryzykuje ;)

 

Nie wydaje mi się by chodziło o posty stricte nie mieszczące się wprawdzie. Spędziłem jakiś czas na rozmyślaniu o tym problemie i wniosek nasuwa mi się jeden.

 

Niby mówisz jak to tylko jedna wersja "prawdy" jest tu akceptowana a tak naprawdę sam za każdym razem (oczywiście w bardzo kulturalny sposób "mój drogi, kochaniutka, Szamciu itp") depczesz po "prawdach" innych.

Kiedy ktoś zaczyna z Tobą ostrzejszą polemikę albo nazywasz go wyznawcą Hrefny albo też piszesz o tym jak to jEgo ;] <-(też tak umiem;) "ego" mu coś każe, coś podpowiada. Mówisz o uniwersalnej prawdzie, której nie można przedstawić... można jej tylko doznać po chwili sugerując, że obecni na tym forum (a przynajmniej Ci, którzy się z Tobą w całej rozciągłości nie zgadzają) jej nie doznali czy też "przeszli połowę drogi i dali sobie spokój".

 

Moim zdaniem stosowne w tym przypadku pw poszły w ruch do modów co doskonale odpowiadałoby na pytanie "co stało się z postami?"

Masz się za innego [kto wie może nawet lepszego(?)] niż cała reszta "Hrefniarzy" i "EgoMagusiów" a tak naprawdę zdecydowana większość Twoich postów każe sądzić, że jesteś dokładnie taki sam jak cała reszta zarówno ich jak i nas pozostałych -> Ja mam racje a wy nie :)

 

Oczywiście z tą różnicą, że oni jadą po innych (chamsko) na całego a Ty po prostu "delikatnie" i subtelnie dajesz do zrozumienia :))

 

----------------------------------------

 

Kończąc wycieczkę osobistą i przechodząc do tematu:

 

Temat zaiste ciekawy. Gdzieś kiedyś o tym czytałem, potem gdzieś też o tym pisałem. Słowo jak każde inne... ale nie do końca. Słowo magia jest rozumiane na milion różnych sposobów przez wszystkich ludzi:

- Dla jednych magia jest zmianą w losie/rzeczywistości.

- Dla innych magią są podróże astralne

- Dla jeszcze innych będzie to mistycyzm i praca nad rozwojem duchowym

- A dla niektórych będzie to sam fakt, podniesienia się po niewyobrażalnej porażce i parcie do przodu ("bo musi być lepiej") by było lepiej.

 

Ja rozumiem magie jak gmatwanie/zmienianie rzeczywistości/przeznaczenia przy użyciu praktyk odpowiednich dla... nazwijmy pacjenta X adeptem.

 

Co prawda adepci różnych praktyk będą stosować swoje "umiejętności" w różnym celu ale dla mnie to wciąż będzie magia:)

Edytowane przez FTS.Blake
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No właśnie czyli wszyscy jesteśmy takimi magami, bo każdy z nas próbuje nagiąć rzeczywistość i los do swoich potrzeb każdego dnia , gdy się budzi marzy i myśli o czymś wkracza w magię...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote=FTS.Blake;495241

 

Ja rozumiem magie jak gmatwanie/zmienianie rzeczywistości/przeznaczenia przy użyciu praktyk odpowiednich dla... nazwijmy pacjenta X adeptem.

 

Co prawda adepci różnych praktyk będą stosować swoje "umiejętności" w różnym celu ale dla mnie to wciąż będzie magia:)

 

Ja też właśnie tak to rozumiem. I nie tylko w różnym celu, ale także na rozmaite sposoby - czyli nie ma dla mnie jednej magii, ale jest wiele systemów i różnorakich praktyk, których celem jest zmiana w świecie nas otaczających, jego sferze duchowej bądź materialnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też właśnie tak to rozumiem. I nie tylko w różnym celu, ale także na rozmaite sposoby - czyli nie ma dla mnie jednej magii, ale jest wiele systemów i różnorakich praktyk, których celem jest zmiana w świecie nas otaczających, jego sferze duchowej bądź materialnej.

Magia jest jedna tylko ma wiele systemów i różnorakich praktyk.Oczywiście definicje są mniej lub bardziej poprawne lecz najważniejsze są realne efekty działania.

Edytowane przez swiecki45
literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc świadomym opcji, że za kilka godzin przeanalizujesz mój post ukazując swoją "prawdę" zaryzykuje ;)

- zaprawdę nie masz czego ryzykować… a przynajmniej z mojej strony… ;)

 

Nie wydaje mi się by chodziło o posty stricte nie mieszczące się wprawdzie
. - hmm… tylko, żeby mówić coś o Prawdzie, to najpierw trzeba ja Samodzielnie doświadczyć na Sobie, gdyż inaczej każde „wydaje mi się” jest tylko zwykłym sie'wydawaniem, czyli innymi słowy iluzją… tylko własnego postrzegania… a wiec? równie dobrze może być i tak, ze usunięto właśnie To co innym "wydawało się nieprawdą"… co jednak de’facto właśnie wychodzi na prawdę… ;>

 

Spędziłem jakiś czas na rozmyślaniu o tym problemie i wniosek nasuwa mi się jeden.

- hmm… no widzisz mój drogi, mimo iż sądzisz ze rozmyślaniem coś wymyślisz to jednak Nic nie wymyślisz/co by było zgodne z prawdą, już nawet nie mówiąc o tej Prawdzie przez duże „P”/…. bo wybacz, ale akurat każdego/i Twoje/ działania powinny zmierzać w kierunku właściwie to zupełnie odwrotnym… bo takim, żeby jak najmniej „tylko myśleć” a jak najwięcej odczuwać to co Życie daje Tobie każdego dnia w swym /niewidocznym/zakodowanym w Prawach Uniwersum „przekazie”… Amen.

 

Niby mówisz jak to tylko jedna wersja "prawdy" jest tu akceptowana a tak naprawdę sam za każdym razem (oczywiście w bardzo kulturalny sposób "mój drogi, kochaniutka, Szamciu itp") depczesz po "prawdach" innych.

- wybacz, ale nie widzę związku… przecież Wy tez depczecie po „moich”, a raczej nie moich tylko tych Uniwersalnych… ;? … ale mimo to ja wam postów nie usuwam, nieprawdaż ;?

- poza tym ja „nie depcze” tylko przedstawiam swój Punkt Widzenia oparty właśnie na Prawdach Uniwersalnych… i tylko tyle. ;)^

 

Kiedy ktoś zaczyna z Tobą ostrzejszą polemikę albo nazywasz go wyznawcą Hrefny albo też piszesz o tym jak to jEgo ;] <-(też tak umiem;) "ego" mu coś każe, coś podpowiada.

- hmm… cieszę się ze tez się nauczyłeś/umiesz/, i bez żadnego Problemu możesz stosować taką formę pisania także i w stosunku do mnie… i zapewniam że „za to” postów Ci wcale nie skasuje… powaga, przyrzekam… ;))

- a jeśli chodzi o zwrot „wyznawca Hrefny” , to jest to tylko określenie tych którzy popierają jej tok myślenia i jej „widzenie świata”… czyli po prostu taki skrót myślowy… który de facto wcale nikogo nie obraża… a tylko w skrócie oddaje to co musiałbym długo opisywać , a „o co mi chodzi” w danym momencie , mój drogi… ;)

 

Mówisz o uniwersalnej prawdzie, której nie można przedstawić... można jej tylko doznać po chwili sugerując, że obecni na tym forum (a przynajmniej Ci, którzy się z Tobą w całej rozciągłości nie zgadzają) jej nie doznali czy też "przeszli połowę drogi i dali sobie spokój".

- owszem… mowie to, czego Sam jestem pewien … czy to coś złego ?

- mój drogi, znowu zasugerowałeś się raczej własnymi domysłami… bo "nie można jej przedstawić" tylko niejako w sensie doznania u kogoś niż my sami… a „Prawda Uniwersalna” jest przedstawiana nam Ludziom od Wieki/wieków… i to pod różnymi postaciami jak i na rożnych kontynentach... ale wybacz, to już chyba nie moja wina ze niektórzy wolą sobie jej nie dostrzegać… czyż nie?... ;)^

 

Moim zdaniem stosowne w tym przypadku pw poszły w ruch do modów co doskonale odpowiadałoby na pytanie "co stało się z postami?"

Hmm… O.K. sugerujesz zapewnie ze były raportowane(?)... ja jednak watpie aby tak było...

- jak wiesz całkiem niedawno odpowiadałem już na Twoje zapytania w Temacie „Czy magia ma ograniczenia” wiec wystarczy sobie tylko przypomnieć, tak się składa ze mam ten zapis mojego postu, mój drogi… (niebieskie Twoje słowa,... czarne moje odpowiedzi)

 

>>>>>>>>>>>>>>>>> To był tylko jeden z przykładów ^^ a najważniejszą częścią tego przesłania było -> ... nikt o nim nie słyszał.

- hmm… może i nikt nie słyszał, to po co jeden naiwny się tym zachwycał … czyżby chciał innych zarazić swym zachwytem?... :)^^

 

Infedro nie przepraszaj, wszak jeden lubi ogórki a inny ogrodnika córki, dla Ciebie wyznacznikiem dobrego maga (tego z wielkiej literki) może być ilość cukierków, które jest w stanie zjeść zanim rzygnie czy ilość zdrowasiek, które odmówi na kolanach zanim zaczną go boleć... Każdy ma inne "ciągoty" ;)

- hmm… właśnie widać, że Twoje ciągoty sa bardzo wykwintne… gratuluje !

- bardzo się cieszę że tak ładnie i fascynująco pokazałeś swe prawdziwe oblicze… czyżby kolejny uczeń Hrefny ?:P^

- prawdziwy MAG to Mag Magii Białej…. Ale dla Ciebie to i tak jak widać zapewne „czarna magia”… :)^^

 

Eziaku, zapomnij o tym co mówiła mama... to nie jest mydło więc się nie wymydli.

- oczywiście ze nie jest mydło… ale też nie jest mydłem, jeśli nie zdążyłeś jeszcze tEgo sam zauważyć… :P^

 

Nymphea wiadomo, że pieniądza z niczego się nie stworzy (w dosłownym tego słowa znaczeniu). Dla jednego magią są te wszyskie kule ognia i obrzydliwe bogactwo a dla innego będzie nią przeżycie wypadku, którego nie powinien był przeżyć czy choćby wstanie z łóżka w chwilach kryzysu ^^

- ooo?... a cóż to, tak nagle zmieniłeś front?... czyżby zmiana strategii ?, ciekawe na jak długo :P^

 

-a ogólnie można powiedzieć, że Magia ma ograniczenia wprost proporcjonalne do ograniczoności samego Maga… bo ona jest jak Media-Markt… wiec wszystko zależy kto na ile czuje się lub jest „With” In „Black”:^^ <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<

 

- wprawdzie ten jeden post nie oddaje w pełni tego co było, ale jak sam widzisz, posty poszły w niepamięć tylko po to by „nie było sprawy” … chociaż przecież odpowiadały Tobie na kwestie które Sam poruszałeś… aaa ponieważ być może wydaje Ci się ze nie wyszedłeś na tym zbyt efektownie, to i zapewne Sam jesteś z tego raczej zadowolony… ;)^^

 

Masz się za innego [kto wie może nawet lepszego(?)] niż cała reszta "Hrefniarzy" i "EgoMagusiów" a tak naprawdę zdecydowana większość Twoich postów każe sądzić, że jesteś dokładnie taki sam jak cała reszta zarówno ich jak i nas pozostałych -> Ja mam racje a wy nie :)

- hmm… wprawdzie to tylko z twojej strony typowe odwracanie kota ogonem, ;)^^ ale zauważ mój drogi, ze niestety ale ja nikomu Nic nie każe… w przeciwieństwie do samej Hrefny /żeby już nie było „hrefniarzy”/… ;)^

- a jeśli bardzo chcesz wiedzieć, to jedyne co Człowiekowi każe Sądzić, to jego własne Ego… i to jeszcze czyni w tak sprytny sposób, że samemu Człowieczkowi wydaje się/i dałby sobie nawet za to rękę obciąć/, że to ktoś mu coś każe… ot taka życiowa Prawda :)^^

- dokładnie taki sam jak cała reszta zarówno ich jak i nas pozostałych

- mój drogi to zdanie jest akurat dualizmem w sobie(dlatego go powtarzam 2 raz)… bo mimo ze użyłeś go niejako w negatywnym /w stosunku do mnie/ znaczeniu… to jednak jako samo zdanie (czyli bez domysłów) to jednak jest Prawdą… :)

- bo tak jestem dokładnie Taki sam, bo i tak samo stworzony/zbudowany jak i wszyscy… co i można ująć nawet symbolicznie w zdaniu „Ja jestem inny Ty a Ty to inny Ja”… wiec? jest tak że i masz racje tą Swoją, ale i nie masz racji tej Prawdziwej bo Uniwersalnej… Amen.

 

Oczywiście z tą różnicą, że oni jadą po innych (chamsko) na całego a Ty po prostu "delikatnie" i subtelnie dajesz do zrozumienia :))

- hmm… wybacz, ale nie widzę w tym Nic złego?, przecież Oni tez tak mogą… ja przynajmniej im tego wcale nie zabraniam, mój drogi :)^

- a poza tym… może właśnie w tym jest ukryta „Nauka Dnia”… bo czy właśnie To, skoro to sam odczuwasz!... nie daje Ci czegoś więcej do myślenia?... ;)^

 

 

Kończąc wycieczkę osobistą i przechodząc do tematu:

 

Temat zaiste ciekawy. Gdzieś kiedyś o tym czytałem, potem gdzieś też o tym pisałem. Słowo jak każde inne... ale nie do końca. Słowo magia jest rozumiane na milion różnych sposobów przez wszystkich ludzi:

- Dla jednych magia jest zmianą w losie/rzeczywistości.

- Dla innych magią są podróże astralne

- Dla jeszcze innych będzie to mistycyzm i praca nad rozwojem duchowym

- A dla niektórych będzie to sam fakt, podniesienia się po niewyobrażalnej porażce i parcie do przodu ("bo musi być lepiej") by było lepiej.

 

Ja rozumiem magie jak gmatwanie/zmienianie rzeczywistości/przeznaczenia przy użyciu praktyk odpowiednich dla... nazwijmy pacjenta X adeptem.

- hmm… nooo(?) jeśli tak rozumiesz Magie?, czyli jako Gmatwanie… to mój drogi, przecież ja się z Tobą w zupełności zgadzam… bo i cały czas mi o to właśnie chodzi… że Magią można Sobie nie tylko zagmatwać ale i spaprać własne Życie… :)^

- a wiec chodzi tylko o to żeby Sobie jednak NIC nie zagmatwać i o tym wiedzą prawdziwi Magowie Magii Białej, bo Ci od Czarnej to jakby byli głusi na te ostrzeżenia i dlatego jest Zakaz stosowania Magii miedzy innymi i w samej Biblii...

 

Co prawda adepci różnych praktyk będą stosować swoje "umiejętności" w różnym celu ale dla mnie to wciąż będzie magia:)

- hmm… owszem, Magia jest Jedna czyli „to wciąż będzie magia”… ale od Celu, zależą jej Skutki… wiec?

- skoro skutki są różne to i logicznym jest, że niezbędny jest podział na Magie Biała i Magie Czarną… gdyż „poznaje się” je właśnie po skutkach, mój drogi… :)

- oczywiście wiem, ze wszelcy magusie neguja taki podział… ale wg. mnie negują tylko dlatego, bo dla nich jest tak wygodniej, gdyż wtedy niemal każdy może podpiąć się tylko pod to, że „Magia jest Jedna”… co oczywiście zaciera te subtelne różnice… dla korzyści ich samych.

 

 

 

---pozdrawiam...infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie czyli wszyscy jesteśmy takimi magami, bo każdy z nas próbuje nagiąć rzeczywistość i los do swoich potrzeb każdego dnia , gdy się budzi marzy i myśli o czymś wkracza w magię...

 

- hmm… nie Rasti, nie wszyscy… ;)^^ … bo jeśli przyjąć że my zwykli ludzie jesteśmy Magami, to im się zapewne wydaje że sa SuperMagami… tylko pytanie jest zupełnie inne, bo to sa tylko niejako Punkty Widzenia dostępne tu na Ziemi…

- a przecież ciekawe jakby to wyglądało z punktu widzenia Absolutu/Uniwersum/ i samego Stwórcy… bo coś mam przeczucie że byłaby to zupełnie inna bajka dla nich samych czyli tych SuperMagów… ;)^^

 

 

 

---pozdrawiam...infedro :)

 

 

Ps.

- a Hrefunia sobie poczeka na odpowiedz... aż sama ochłonie... ;)

- zresztą aby "idiota" odpowiedział na "tak mondry post" to jednak musi upłynąć trochę Czasu nieprawdaż moja droga Hrefno ? ... :P^

- a tak z drugiej strony to ciekaw jestem, jakiej Magii użyłaś że za wyzwiska i jawne impertynencje na mnie i innych użytkownikach w temacie "Czy magia ma ograniczenia"... zamiast zostać Zbanowana, to jeszcze awansowałaś na Eksperta... ???

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

Wiesz Infe ...z punktu widzenia absolutu/uniwersum i pewnie zapewne samego stwórcy, jesli takiego weżmiesz pod uwagę sprawa wygląda tak samo, tylko oczyma innymi się patrzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No właśnie w tym problem Hrefno, jedni punkt widzenia w sobie wykształcają, a inni po prostu patrzą, jedni kontrolują uczucia inni czują.

A to uniwersum nie potrzebuje go wykształcać, bo ono sobie po prostu, jakby to powiedzieć ... jest.

I ot cała inteligencja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Infe ...z punktu widzenia absolutu/uniwersum i pewnie zapewne samego stwórcy, jesli takiego weżmiesz pod uwagę sprawa wygląda tak samo, tylko oczyma innymi się patrzy.

 

- zgoda Rasti... wygląda tak samo dla tych którzy Szanują wszystkich Ludzi... ale przecież jednak nie wszyscy "tak mają"...

- wiec?... zauważ ze skoro "inne oczy", to i inny musi być Punkt Widzenia... gdyż inaczej wcale nie byłyby "innymi oczami"... ;>

- aaa przecież... dopiero wychodząc poza własny PW można zobaczyć to czego nie było widać wcześniej... :)

 

 

 

---pozdrawiam...infedro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie w tym problem Hrefno, jedni punkt widzenia w sobie wykształcają, a inni po prostu patrzą, jedni kontrolują uczucia inni czują.

A to uniwersum nie potrzebuje go wykształcać, bo ono sobie po prostu, jakby to powiedzieć ... jest.

 

I nadajemy mu ludzkie cechy bo nie umiemy go inaczej zrozumieć ani sobie wyobrazić. Dlatego bądźmy świadomi, że jakakolwiek osobowość, inteligencja czy inne podobne ludzkim cechy dowolnie rozumianego absolutu są jedynie wymyśloną przez ludzi nakładką na coś kompletnie ludzkim rozumem nieobejmowalnego, wynikającą wyłącznie z ograniczeń ludzkiej wyobraźni i prób sprowadzania rzeczy niewyobrażalnych do czegoś co niby jesteśmy w stanie zrozumieć..

 

Nie przypisujmy ludzkich cech czemuś, co z ludźmi ma tyle jedynie wspólnego, że są oni jednym z tysięcy gatunków ssaków, a milionów gatunków istot żywych funkcjonujących w jego ramach. Biorąc pod uwagę duże prawdopodobnieństwo istnienia życia i w ramach naszego wszechświata i miliardów pozostałych wszechświatów, setek, tysięcy lub miliardów miliardów gatunków prawdopodobnie. Równie dobrze ów absolut mógłby mieć "mentalność" karalucha albo drzewa, albo ameby, tyle że nawet samo użycie słowa "mentalność" jest tu już antropomorfizacją czegoś kompletnie nieludzkiego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

Tak .. i do tego dążę tylko inne oczy, a sam punkt obserwacji się nie zmienia, poza tym ze inaczej wygląda i przyjmuje go za za co chce przyjąć obserwujacy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
I nadajemy mu ludzkie cechy bo nie umiemy go inaczej zrozumieć ani sobie wyobrazić. Dlatego bądźmy świadomi, że jakakolwiek osobowość, inteligencja czy inne podobne ludzkim cechy dowolnie rozumianego absolutu są jedynie wymyśloną przez ludzi nakładką na coś kompletnie ludzkim rozumem nieobejmowalnego, wynikającą wyłącznie z ograniczeń ludzkiej wyobraźni i prób sprowadzania rzeczy niewyobrażalnych do czegoś co niby jesteśmy w stanie zrozumieć..

 

Nie przypisujmy ludzkich cech czemuś, co z ludźmi ma tyle jedynie wspólnego, że są oni jednym z tysięcy gatunków ssaków, a milionów gatunków istot żywych funkcjonujących w jego ramach. Biorąc pod uwagę duże prawdopodobnieństwo istnienia życia i w ramach naszego wszechświata i miliardów pozostałych wszechświatów, setek, tysięcy lub miliardów miliardów gatunków prawdopodobnie. Równie dobrze ów absolut mógłby mieć "mentalność" karalucha albo drzewa, albo ameby, tyle że nawet samo użycie słowa "mentalność" jest tu już antropomorfizacją czegoś kompletnie nieludzkiego...

ależ Hrefno ja wcale tego tam na górze ni szukam i wcale nie potrzebuję nazwać.. Ty wrecz przeciwnie moim zdaniem..pewnie dlatego tak zatwardziale wykształcasz swoje punkty widzenie, bo zapewne choryzont coraz szerszy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co to jest "choryzont"? Bo kojarzy mi się z chorym zębem.

 

I nie, ja właśnie nie nazywam, przede wszystkim nie wierzę w istnienie żadnego absolutu, wierzę tylko w to, w czego doświadczam. Doświadczam i działam, teoretyzowanie, rozkminki i nazywanie zostawiając innym, takim, którzy to lubią, mnie na nie szkoda czasu. Próbuję co najwyżej niekiedy opisywać wyniki życiowego doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
co to jest "choryzont"? Bo kojarzy mi się z chorym zębem.

 

I nie, ja właśnie nie nazywam, przede wszystkim nie wierzę w istnienie żadnego absolutu, wierzę tylko to, w czego doświadczam. Ja doświadczam i działam, teoretyzowanie i nazywanie zostawiając innym, takim, którzy to lubią, mnie na nie szkoda czasu. Próbuję co najwyżej niekiedy opisywać wyniki życiowego doświadczenia.

Wiec wcale się od siebie nie różnimy

A horyzont ... to w odniesieniu czegoś czego nie możesz objąć wzrokiem ,, ani tymi dwoma mięsniami pod czaszką

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co niby? Co miałoby mi to dać?

Pragmatyzm się liczy, a spojrzenie z daleka byłoby już próbą teoretyzowania nie wnoszącą w życie żadnej korzyści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

Ja nie mówię o teoretyzowaniu tego co zobaczysz z daleka ale o spojrzeniu. To tak jakby koń powiedział po co mam sciągać klapki jak w koło się i tak nic nie dzieje...więc koń w klapkach na oczach też ma swój pragmatyzm

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No nie, właśnie rozumowałem żeby nawiązać nić porozumienia.. Tylko w mniej pragmatyczny sposób.

No ale co jak co to rozumu i rozsądku nie mam najwięcej.

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha. Czyli ezopieprzenie. A już przez chwilę myślałam, że gadasz i rozumujesz rozsądnie.

 

O.K. Hrefna... wiesz po co się ściąga klapki?, po to by zobaczyć Więcej, a wiec powiększyć swój własny Punkt Widzenia czyli innymi słowy Horyzont myślowy własnego widzenia... :)

- bo Prawda nie jest tylko wycinkiem... a jest Całością, tak jak Absolut/Bóg Ojciec/Stwórca nie jest Jeden a tylko JEDNOŚCIĄ tych wielości... bo te wielości to i tak tylko niejako "ścieżki" naszego ludzkiego postrzegania...

 

 

 

---pozdrawiam...infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No właśnie i po to służą takie watki , aby spójrzcie uważnie zaobserwować jak to ludzki rozum lubi stawiać sobie te ograniczenia, jak to te tzw wycinki tylko przesuwają się to w prawo to w lewo.

Ja bym dodał tylko ze bardziej chodzi mi o tzw horyzont doświadczania, a za prawdę nie ma on końca, i do tego jest potrzebne spojrzenie poza to co nasz umysł przyjął za prawdę, i nie trzeba się niczego w tym celu wyrzekać, ani ego ani swego życia i odwrotnie nie trzeba się tego tak kurczowo trzymać.

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KIN 212 - Żółty Samoistny Człowiek... 26.12.2012.

 

- Wyzwania życiowe zmuszają mnie do reakcji. Dzięki nim mogę wyrazić własną wolę. Moje Ego ma tutaj największe pole do popisu.

- Dziś ujawni się to, co zagubiło się na biegunie sprzeczności. Świat jest karmicznym boiskiem, ale z boku zawsze biegnie neutralna ścieżka.

- Jeśli chcę coś ulepszyć, muszę poznać najpierw słabe miejsca.

- Mądrość życiową zdobywam drogą doświadczeń w świecie pozornych braków.

 

 

 

---pozdrawiam...infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze wykraczając po za Wasze porachunki, które ani nie wnoszą nic ciekawego do głównego wątku, to pozbywają mnie wszystkich pozytywnych uczuć, które kieruje do Was.

 

Powiem tak infedro i hrefna muszą się umówić na kawę czy herbatę bo kto się czubi ten się lubi.

 

Podtrzymuje mój wątek dotyczący, że nie ma teoretycznego punktu widzenia dotyczącego określenia magii. To jest coś ponad czymś słuchające czegoś rządzące nad czymś. I tak wyglądają Wasze posty. Żeby dokładnie opisać potrzeba zrozumienia, ćwiczeń i doświadczenia.

 

Tak na prawdę czy ktoś kiedykolwiek z Was spotkał się z Magiem? Bo szczerze wątpię, jeśli infedro negujesz większość co hrefna piszę to pamiętaj dwie zasady:

a) W każdej histori, opowieści tkwi ziarno prawdy.

B) Każdy z Nas interpretuje sprawy inaczej.

 

Hrefna masz ciekawe patrzenie, podoba mi się to jak piszesz wiele się uczę, ale dlaczego piszesz tak mało? Jest tak wiele słów opisujących tak mało. Z waszych postów nie określacie w zasadzie wiele, nie da się nauczyć czegoś nowego chyba, że patrzenia z boku i wstępnych podpowiedzi brak konkretów na forach jest dołujący.

Co do ścieszek mam problem jeśli chciałbym je zobaczyć u Siebie, nie dość, że są one nie wyraźne, to są one jakby z piasku o dość dziwnym kolorze, i nie widzę ich tak jakbym chciał. Mózg zinterpretował to jednoznacznie, ale nie wiem jak zrobić, aby wiedzieć o czym mowa i jak pozytywnie zadecydować. A co dopiero wyższe sfery działające na ogólny zarys. Niestety podejrzewam, że się nie da tego zrobić tak jakbym chciał. Czyli wnioskuje, że jest to jakiś sposób ceremonialny tak?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co mam pisać więcej? Po co mam opisywać coś, do czego dochodziłam przez lata nauki żywych i martwych języków, przebijania się przez setki, jeśli nie tysiące artykułów naukowych - religioznawczych, kulturoznawczych, językoznawczych, historycznych i archeologicznych, filozoficznych i etnologicznych? Materiałów źródłowych? Dostępnych zwykle w różnych językach, jednak nie w polskim? Dlaczego mam dzielić się tym, co zajęło mi ćwierć wieku, podczas gdy jest dostępne dla każdego, kto tylko zechce poszukać, podejmie trud szukania i nauki? Jeśli komuś takiego trudu nie chce się podjąć, nie warto się z nim czymkolwiek dzielić. Fora służą wymianie poglądów i opinii pomiędzy ludźmi wiedzę na określony temat już posiadającymi. Wyobrażanie sobie, że fora są po to, by jedni uczyli drugich jest podstawowym konsumpcjonistycznym błędem dzisiejszej młodzieży. Nauce służą prace naukowe i materiały źródłowe...

 

Wystarczy, że wyjaśniłam czym rzeczywiście jest ego. Tylko zdaje się niektórzy wiedzą to lepiej niż profesorowie psychiatrii i twórcy tego terminu.

 

Najwyraźniej, jak wynika z Twojego postu znów stałam się celem wycieczek osobistych pana, któremu brakuje jakichkolwiek merytorycznych argumentów na poparcie głoszonych przez siebie tez? Cóż, nie widzę jego postów i nie zobaczę. Na całe szczęście. Zbyt sobie cenię własny spokój, by przejmować się paplaniną kogoś, kto - jak o tym świadczą jego wypowiedzi - nigdy mentalnie nie wyszedł z fazy dziecka opierającego się wyłącznie na cudzych opiniach. Widać zrobił sobie ze mnie obiekt ataków, takie widać leczenie kompleksików, ludzie często atakują tych, którzy ich pod każdym względem, zwłaszcza intelektualnym, przerastają. A temu biedactwu siły intelektu zdecydowanie brak, większą zwykle prezentują efemerycznie wpadające na forum nastoletnie wielkie magusy... niestety, nawet większości z nich ten pan choćby zdolnością argumentacji i formułowania zrozumiałych wypowiedzi nie dorasta do pięt. To taki lokalny folklor, każdy na tym forum, kto ma głowę na karku i nie odleciał zbyt daleko od rzeczywistości nieustannie sobie z niego pokpiwa.

 

I oczywiście że nie ma teoretycznego punktu widzenia dotyczącego magii. Nie ma i być nie może. Bo magia nie jest teorią (choć pseudonauka zwana jej teorią rozwija się od Renesansu mniej więcej) - jest praktyką i działaniem. Aktywnością, nie pasywnością. I nawet owa nieszczęsna teoria magii opiera się na opisie i ocenie działania. To przede wszystkim praktyka.

 

Co rozumiesz pod słowem Mag przez duże M? Kogoś praktykującego? Mag to mag, ktoś, kto podejmuje jakiś działanie i osiąga powtarzalny skutek. Duża czy mała litera nie ma tu znaczenia... Będąc dwukrotnie starsza od większości użytkowników tego forum, sama zajmuję się tą praktyką od dwudziestu pięciu lat mniej więcej... od tylu w sposób skoordynowany i świadomie ukierunkowany - a biorąc pod uwagę to, czego mnie nauczyła niania, szeptucha ze wsi Kałęczyn na Podlasiu, którą bieda wygnała by cudze dzieci w miastach wychowywała, będzie ponad 30 lat...

 

 

I jaki sposób ceremonialny? Na co? Magia ceremonialna to zabawa gadżetami i osiąganie w sposób skomplikowany i teatralny tych samych efektów, które można osiągnąć o wiele prościej... Wybacz, ale ostatni akapit jest kompletnie niezrozumiałym bełkotem.

Edytowane przez Hrefna
  • W punkt 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość FTS.Blake
… chociaż przecież odpowiadały Tobie na kwestie które Sam poruszałeś… aaa ponieważ być może wydaje Ci się ze nie wyszedłeś na tym zbyt efektownie, to i zapewne Sam jesteś z tego raczej zadowolony… ;)^^

 

infedro, zaprawdę zaprawdę powiadam Ci... Zostań lepiej przy absolucie bo tym razem Twoje ego się zagalopowało i to przeokrutnie ^^

Dlaczego miałbym sądzić, że nie wyszedłem na tym zbyt efektownie? Ty pobełktoałeś swoje, ja swoje. Zdania żaden z nas nie zmienił więc można uznać, że choć zwycięstwem to nie było to i porażką również.

 

P.S

 

1. Moje ego podpowiada mi tylko kiedy trzeba coś zjeść (czasem więcej niż trzeba)... reszta mojego czasu poświęcona jest na instynkty i przeczucia a ego zostaje w szafie :)

2. "Gmatwanie" w moim poście nie było użyte jako słowo negatywne więc byłbym wdzięczny gdybyś to Ty nie odwracał kota ogonem i nie zmieniał znaczeń słów przeze mnie użytych na wygodniejsze dla Ciebie. Thx ;)

3. Znowu to moja prawda i Twoja uniwersalna ^^ Dlaczego moja do diaska nie może być choć raz uniwersalna XD

4. "ja Twoich postów nie kasuje"... Bo nie możesz :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blake, punkt 1 to podpowiada Ci Twoje id, a nie ego :P

 

Poza tym postów nie kasuje nikt poza modami, eksperci nie mają uprawnień do moderowania, nawet własnych postów usuwać nie mogą ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

A mi sie wydaje że wątek ten jest bardzo ciekawy, poza osobistymi porachunkami..

Ja widzę tutaj na przykład dwa punkty widzenia w próbie zdefiniowania terminu magia, jeden z nich opiera się na wiedzy i terminologi zaczerpniętej ze żródeł ze tak powiem zewnętrznych innych ludzi, niestety nie wiem jak jest z doświadczeniem w odniesieniu do tej wiedzy.

Druga strona to wiedza oparta wyłącznie na doświadczeniu odczuciach i w Żadnym wypadku nie trzymająca się wiedzy zewnętrznej poznanej w ksiazkach itp.. nawet nie chcąca się mieścić w tych ramach ponieważ jest w pełni subiektywna oparta wyłacznie na nieracjonalnych odczuciach.

Widzę tu tez dwa kierunki, ten jak to nazwała jedna z naszych przedmówczyń pragmatyczny, tylko jeśli ujmiemy to słowo w kontekŚcie prawdziwe jest tylko to co pozwala działać to wszyscy jesteśmy pragmatyczni... działamy tylko inaczej.

Moim zdaniem ta rozmowa przyniosła by duzo dobrego gdybyśmy nie oceniali się nawzajem, bo wydaje mi się ze mimo iz uzywamy róznych środków przekazu to moglibyśmy dojść do podobnych konkluzji.

No a co do tego jegomościa którego zwą ego .. no cóż trzeba chyba mu się bardziej przyjrzeć bo co poniektórych niezle zwodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
Aha. Czyli ezopieprzenie. A już przez chwilę myślałam, że gadasz i rozumujesz rozsądnie.

 

No właśnie a tu taka pułapka, widac tym cytacie że rozmówca na przykład nie był w stanie prowadzić dalszej dyskusji, poniewaz w zwykły sposób juz na początku zdefiniował drugiego rozmówce, wszystko było oczywiście w porządku do puki rozmówca mieścił się z wypowiedziami w przyjetych ramach... co się stało kiedy z nich wyszedł?

Przeczytajmy jeszcze raz.

Aha. Czyli ezopieprzenie. A już przez chwilę myślałam, że gadasz i rozumujesz rozsądnie.

No cóż któż się za tym kryje?

zastanówmy się pewnie ten sam jEGOmość który czuje się tak atakowany zwodzi i oszukuje .

Jest mądry oczytany i elokwentny ale niestety nie jest w zdolny do niczego więcej

 

Żeby zas terminologi stało się zadość

wprowadzę tutaj teorię tzw absolutu która jest zgodna z moim doswiadczeniem choć nie w pełni do zwerbalizowania.

Według mnie ten absolut którego doświadczyłem .. nie wiem dokładnie jaką cześcią, ponieważ byłem wtedy bardziej niepodzielnyi podzielny zarazem

To doświadczenie stanu związanego z zespoleniem , poszerzeniem świadomości , szerszej perspektywy nie związanej z rozumowaniem , wiedzy nie związanej z rozumowaniem, rozciągnięcia, miłości , spokoju, a jednak z odbiorem pewnych uczuć bodźców zewnętrznych na pozór pochodzących z zewnątrz lecz ze mnie samego.

A wiec ten tzw absolut to ta sama część nas, być może o innej masie lecz tej samej gestości i energi..

Doświadczenie to przyrównałbym do stanu jaki niektórzy opisuja jako tzw samadhi

http://www.logonia.org/content/view/129/2/

Wszystkie moje doświadczenia oparte sa na mojej osobistej pracy z medytacja i doświadczeniach z poza jak to mówie świadomości.

 

Chciałbym zwrócic uwagę w odniesieniu do sprecyzowania czym jest magia .. bo skoro z punktu widzenia tzw pragmatyzmu próbą nagiecia rzeczywistości do swoich potrzeb to ten nie subiektywny punkt widzenia jest jej bardzo istotnym aspektem..

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KIN 212 - Żółty Samoistny Człowiek... 26.12.2012.

 

- Wyzwania życiowe zmuszają mnie do reakcji. Dzięki nim mogę wyrazić własną wolę. Moje Ego ma tutaj największe pole do popisu.

- Dziś ujawni się to, co zagubiło się na biegunie sprzeczności. Świat jest karmicznym boiskiem, ale z boku zawsze biegnie neutralna ścieżka.

- Jeśli chcę coś ulepszyć, muszę poznać najpierw słabe miejsca.

- Mądrość życiową zdobywam drogą doświadczeń w świecie pozornych braków.

 

 

 

---pozdrawiam...infedro :)

 

Bardzo ładnie. Szkoda, że starożytni Majowie tych wszystkich waszych KINów na oczy nie widzieli :P

 

 

Jak dziwnie pasuje..

 

Prawda? Niby newage'owa ściema, a jak ładnie pasuje tym, którzy chcą, aby im pasowało:P

Infe, Rastar. Podajcie mi jakiekolwiek starożytne źródło majańskie tych Kinów i ich interpretacji, a obiecuję, że w Sylwestra obiegnę nago Pałac Kultury w Warszawie:P

Z resztą co to jest w ogóle "Kin Dnia"? Kin u Majów oznaczał "dzień". Więc jak to będzie? "Dzień Dnia"? :mysli:

Czyżby Majowie byli miłośnikami masła maślanego?

 

 

 

 

Hrefna masz ciekawe patrzenie, podoba mi się to jak piszesz wiele się uczę, ale dlaczego piszesz tak mało? Jest tak wiele słów opisujących tak mało. Z waszych postów nie określacie w zasadzie wiele, nie da się nauczyć czegoś nowego chyba, że patrzenia z boku i wstępnych podpowiedzi brak konkretów na forach jest dołujący.

 

Bo z tym jest trochę jak z nauką jazdy. Nie da się nauczyć człowieka kierowania samochodem pisząc mu przez internet co ma robić, a potem wysłać go na samodzielną przejażdżkę po mieście;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

Bardzo fajnie szamanie że masz coś do powiedzenia, tylko szkoda że nic to nie wnosi do tematu.

Co do starożytnych kinów nie jestem ,, ani znawca ani amatorem pism starożytnych, bardziej mi się wydaje że chodziło tu o znaczenie tego tekstu, ale cóz juz po raz kolejny widać ze niektórzy na treść nie zwracają uwagi mimo tego ze napisane są w ich ojczystym jezyku.

To z kąd pochodzą te słowa nie miało tu zadnego znaczenia ... nie dysutujemy przecież o starożytnych majach, nawet jakby wypowiedziała je łaciata krowa w naszym języku pasowały by tu tak samo i znalazł by się ktoś kto zapytał by na jakiej podstawie owa krowa wnosi takie konkluzje...

 

 

No i tak na marginesie już mierzyłem się z problemem niuejdzów i wrzucania do tego wora tutaj link aby zakończyć ten temat...

Ludzie Nowej Ery I Niuejżdźe - Forum Ezoteryczne Ezodar

Nadmienie że pisząc ten post posługiwałem się nikiem tonieja..

 

Bo z tym jest trochę jak z nauką jazdy. Nie da się nauczyć człowieka kierowania samochodem pisząc mu przez internet co ma robić, a potem wysłać go na samodzielną przejażdżkę po mieście;)

Święte słowa ale zawsze można się podzielić doświadczeniem po przebytej trasie.

Edytowane przez Kobalt60
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hrefna nie żebym Ciebie sprawdzał, ale muszę Ciebie przeprosić i jednocześnie pochwalić. Przepraszam, że moją osobą zabrałem Ci tak wiele czasu, ale nie wiem z kim pisze po drugiej stronie, moje przeczucie nie może Ciebie jednoznacznie określić, w dodatku nie to było moim celem, dlatego też przepraszam, ale mimowolnie jestem zaciekawiony Twoją osobą.

 

Rastar bardzo ciekawy artykuł, gdzie zauważają już według mnie poziomy medytacji. Jest to bardzo ciekawe, niestety nie mam z tym zbyt dużego doświadczenia ponieważ jedyne gdzie sie zapuściłem to drugi poziom. Nie mam z tym wiedzy książkowej, dlatego określenie poziomów jak i drugiego może nie być dla Ciebie jasne. Z tym przepraszam, ale jeszcze nie miałem tak, żeby się wyłączyć całkowicie. Nie wiem czy teraz miałbym ochotę zagłębiać się gdzieś dalej. Ale skoro mówicie, że to tak ciekawe nie wiem dlaczego, by nie spróbować. Natomiast nie rozumiem agresji do drugiej osoby. I wmówienia sobie, że to ja muszę mieć rację. Każdy pojmuje to inaczej jednak to wszystko jest takie samo. Zależy która jeszcze gałąź, ale wątpię aby ktoś minął się z prawdą.

 

Hrefna nie powiem przedstawiasz osobę, która ma wiedzę, udowodniłaś to tym, że masz pojęcie czym jest magia ceremonialna i widzę stosunek do niej. To mi się spodobało, ale pamiętaj nie każdy wie na czym to polega, i niektórzy nawet nie wychodzą z tych ceremonii, ponieważ to są jakby nie było systemy, które pomagają jeśli nie ma się do tego odpowiednich umiejętności.. Nie każdy tego potrzebuje, ale właśnie niektórym książkowa wiedza zaszkodziła. Taki przynajmniej mam stosunek do tego. Natomiast nie rozumiem od Ciebie jednej postawy. Jakbyś zmarnowała sobie życie tym, że to praktykowałaś. Przecież to jest jakby sztuka w niesztuce. Zagrożenia są i będą szczególnie psychiczne. Ale prawda jest taka, że nie rozumiem ludzi którzy nie chcą się dzielić swoją wiedzą. Bo przecież ja poświęciłem x lat swojego życia, dlaczego teraz mam komuś skracać drogę? Ale chwileczkę.. Gdzie tu poświęcenie? To jest coś jak pasja, jak tennis ziemny (swoją drogą zapraszam wszystkich do tej wspaniałej gry). Chyba, że ty uważasz inaczej? Nie musisz tłumaczyć jak w szkole, ale wystarczą subtelne podpowiedzi świadczące o tym, gdzie szukać, lub na co zwrócić szczególną uwagę, bo jak za pewne wiesz nie wszystko widać na pierwszy rzut oka..

 

Heh jak to piszę sam sobie przeszkadzam, niecodzienne uczucie..

Jak dla mnie niektóre osoby wypowiadające się w tym temacie nie koniecznie wiedzą co napisać. Ale to już jest indywidualna kwestia nie mniej jednak prosiłbym, aby nie komentować czyjegoś punktu widzenia, chyba, że korygować, ale komentarze typu: Haha no to poleciałeś w wyobraźnię jest co najmniej dziwne.

 

A teraz powiem Wam coś z pod mojego kochanego serca co mnie gryzie w niektórych tematach.

Nie rozumiem osób, które na siłę próbują ukazać swoją inteligencje podczas pisania odpowiedzi w tych tematach. Używając słów nie raz niezrozumiałych, aż trzeba wejść czasem w słownik i czytać Wasze wypociny. Rozumiem, jesteście oczytani, ale zrozumcie, że prawdziwy polityk nie Ci nasi nie używają takich słów, bo ich przekaz musi być jak najbardziej zrozumiały, prosty i co ważniejsze zawierający kwintesencję wiedzy jaką staramy się przekazać. Na pewno nie jeden z Was nie omieszka napisać coś w stylu do plebsu nie wyrażam swych opinii. Ale osoby ćwiczące nie mogą pogrążać osób nie ćwiczących, ale wypowiadających się na tym forum. To odstrasza ludzi. Jeśli macie już tak, że musicie w ten sposób pisać bo inaczej nie potraficie dobrze. Ale chce powiedzieć przez te moje wypociny, że takie słowa nie zrobią na ludziach ćwiczących i wiedzących mniej więcej o co chodzi wrażenia. To jest tylko próba pokazania jaki to jest oczytany osobnik. Im więcej tych słów też nie znaczy, że jakiś lepszy mag..

 

Czym się różni Mag od maga? W sumie niczym, ale ja mam szacunek do osób ćwiczących i czytających. Że chcą poświęcać chodź by odrobinę swojego cennego czasu na ćwiczenia. To są nie raz ciekawi ludzie pokazujący swoją wartość na różnego rodzaju zlotach. Swoją drogą nigdy nie byłem na takim zlocie, bo według mnie większość dużo piszę mało robi. A mnie np. nie interesuje to co kto ćwiczy, jak potężny jest ile ma w bicepsie itd. Jeśli ktoś mnie zainteresuje jak np. Hrefna, która piszę bardzo ciekawie, to nie raz wyczekuje jej odpowiedzi. Ale nie chce jej przeszkadzać w praktykach i co ważniejsze narzucać się dlatego nie rozumiem określenia "wierzyciele Hrefny, Hrefniarze". Niektórzy szanują jej czas poświęcony i chcieli by się od niej dowiedzieć jak najwięcej..

 

Również zauważam swoje błędy i braki, nie rozumiem Waszych określeń czuje się jak wyrwany z lasu i pokazany ludziom z klapkami na oczach. Forum jest bardzo dobrze zbudowane, ale jednocześnie cały czas wykonujecie te same tematy czyżby na tym się kończyła wiedza? Mało tego określacie tak dziwnie niektóre rzeczy, że to jest interesujące i mnie dołuje ponieważ czuje się jakbym nie miał z tym nic wspólnego. Wyższa klasa Magów o których nigdy nie słyszałem i nie czułem. Wybaczcie, ale tak to czuje. Uwielbiam to uczucie bo czuje, że mogę się czegoś nowego nauczyć, ale jak coś nie pasuje pod Wasze kanony to nie ma odpowiedzi. Napisałem w kategorii Energia post ukazujący obecną problematykę. Że wróżka od ocean_girl powiedziała jednoznacznie nie podoba jej się moja energia nic więcej nie powiedziała, zostawiła mnie z milionem problemów bo usłyszałem takie zdanie i nie wiem gdzie jest błąd. Napisałem z prośbą o pomoc. Natomiast żaden nie ruszył swoim Magicznym palcem po klawiaturze, aby mi to w chodź by najmniejszym stopniu wyjaśnić. Ja nie jestem z Waszych praktyk, nie znam się na nich i nie wiem co może być nie tak w mojej energii.

 

Co do tematu to z większości waszych "komentarzy" nie wywnioskowałem wiele do tematu. Oprócz tego co hrefna lub ja oraz rastar starał się przedstawić. Przepraszam jeśli kogoś przeoczyłem, ale trochę już piszę ten post, a boje się że to mi zaraz zniknie.

 

Jestem również ciekaw który z obecnych tutaj Magów przybędzie na ew. zlot. Wiadomo dużo komplikacji, terminy i miejsce. Ale Sądzę, że raptem 2-3 osoby. O ile ktoś w ogóle się pojawi. A mogło by się wydawać, że tak wielu mogło by przyjść. :/

 

Przepraszam Was za ten wylew emocji i pisania o byle czym, przepraszam również Was że jakbym Was obrażał nie to miałem na myśli. Ale według mnie forum o Magii nie powinno tak wyglądać. Oczywiście każdy piszę co chce, ale jak napisałem wyżej brak konkretów jest dołujący. :/ Coś jak wiem ale nie powiem. A ciężko żeby ktoś się zdradził wiedzą. Od hrefny to samo ciężko, aby cokolwiek powiedziała. Podczas 2-3 dniowego pobytu tutaj przeczytałem chyba z 3-4 razy to samo, że po 20 letniej praktyce (przepraszam jeśli coś pokręciłem)..

 

Na pewno to od Hrefny wymagało dużo wysiłku, chwale i wielbie takie osoby. To są osoby, które mogą wiele zrobić. Nie jest ich dużo. Ale fakt, że są w takim gronie napawa mnie optymizmem.

 

Tak samo zaraz można mi napisać, że nie dziele się tym co przeżyłem tym co wiem. Raz się podzieliłem, to napisano, że to bzdety, każdy postrzega to inaczej. Ja spróbowałem dziwnym sposobem i tak mi to wyszło. Niestety nie mam z tym dużego doświadczenia nie próbowałem naginać ścieszek lub je kreować, ale niestety tak to już jest tutaj nie można się dzielić, bo zostaniesz spłukany przez inne osoby i tego się chyba obawiacie. :/

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

I bardzo dobrze że się tym podzieliłeś. Tak na marginesie to nie czuj sie nigdy... to moje zdanie, mniej wiedzący czy mniej inteligentny od innych, to wszystko te słowa i terminy to tylko ubranka, choć oczywiscie szanuje czas jaki osoby te poświeciły na zdobycie tej wiedzy, ale tylko tak jak napisałem wczesniej jeśli wiedza ta służy do weryfikacji i stanowi narzędzie naszej świadomości a nie nas całkowicie okresla.

Moje zdanie na ten temat jest takie że masz taką samą wiedzę możliwości i potencjał jak każdy, to ty decydujesz.

I duży szacunek za pisanie prosto z serca,, dla mnie sa to najmądrzejsze słowa.

Jeśli masz ochotę zagłębić sie w tą drogę to chętnie podzielę się z tobą swoim doswiadczeniem, ale nie obiecuje ze będzie to droga prosta ani dobra dla ciebie.

Było tu trochę moich watków o tym ale znikły po włamaniu. Jednakże jeśli kogos to interesuje chętnie odpisze.

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość FTS.Blake

iliarad będzie krótko i na temat(tego w końcu oczekujesz po swoim długim poście) ?

 

Po 1 niezrozumiałe słownictwo nie jest w żadnym wypadku złe czy też zbędne, dlatego chociażby że sprawdzając jego znaczenie uczysz się i następnym razem nikt nie jest w stanie Cię zaskoczyć a nauka sama w sobie jest ważna (nawet tych nieważnych pojęć... wszak lepiej wiedzieć jak pisze się bzdety^^)

 

 

Po 2 rozumiem, że Hrefna robi na Tobie wrażenie (na mnie też w dalszym ciągu a kilka rozmów już z nią przeprowadziłem... zawsze jest w stanie czymś zaskoczyć) :D Widać, jednak że nie zadałeś sobie ani odrobiny trudu (poza słodzeniem jej, które zresztą nie pomaga, możesz mi wierzyć na słowo) by przeczytać jej posty na tym forum.

Gdyby było inaczej wiedziałbyś dokładnie czym Hrefna się zajmuje i jak doszła do tego co wie teraz (czyli wiedziałbyś o wiele więcej niż to, że "chyba zajmuje się tym od 20 lat"). Na tym forum... tym samym na którym jesteś od kilku dni (i gdzie ponoć czytałeś jej posty;) ) znajdują się informacje o źródłach, z których można czerpać wiedzę zarówno w seidr jak i utisecie a to tylko wierzchołek góry lodowej.

Podane jest również forum (i to nie jedno!) gdzie można a nawet trzeba zaczerpnąć informacje o światopoglądzie/mitologii i w pewnym sensie religii, której te praktyki wymagają.

Mało tego masz również jasno powiedziane jakich języków musisz się uczyć by dowiedzieć się więcej.

Ty jednak wolisz pójść na łatwiznę i po prostu zadać Hrefnie interesujące Cię pytania i oczekiwać odpowiedzi.

Nie zrobiła tego wprost więc kulturalnie nie pochwaliłeś jej "trzymania wiedzy dla siebie". Dlaczego miałaby tego nie robić?

 

Czy gdybyś spędził 1/2...1/3 lub chociażby 1/4 swojego życia na zdobycie wiedzy, którą posiadasz to nie denerwowałby Cię fakt, że ludzie piszą do Ciebie i tak po prostu chcą żebyś im pokrótce opowiedział o co chodzi ? Gdzie poświęcenie tych ludzi? Gdzie zachwyt z tego jak daleko mogą dojść jeśli tylko wsadzą w to odrobinę pracy, potu i łez.

 

Nasze pokolenie (piszę nasze bo ja też dziadkiem nie jestem) niestety jest na tyle rozwydrzone, że chciałoby mieć podane wszystko na srebrnej tacy. Myślimy, że świat został nam oddany we władanie... niestety gdy budzimy się na emeryturze z ręką w nocniku jest już za późno. To nie my będziemy władać światem a on będzie istniał jeszcze na długo potem jak nas w nim zabraknie...

 

Zachęcam Cię dlatego serdecznie do poszukiwań i samodzielnej pracy. Słodzeniem i proszeniem nic tu nie zdziałasz bo co miało ludziom pomóc wystartować w tych praktykach (tak właśnie, zacząć bo cała reszta pracy spoczywa na ludziach... w magii nie ma nic za darmo < nie mówię tu o pieniądzach a o samodzielnym myśleniu i wyciąganiu wniosków> więc i w życiu nic za darmo nie ma) zostało już napisane.

 

P.S

 

Brak zachwytu magią ceremonialną (jak zostało to zresztą już napisane wcześniej) spowodowany jest faktem, że te wszystkie szaty, krety, nożyki, pentagramy, skomplikowane formułki itp. są tak naprawdę zbędne. Dojdziesz do praktyk, które dadzą Ci to wszystko co magia ceremonialna bez tej całej "show must go on" otoczki i zapewniam, że również zmienisz swoje zdanie na jej temat.

 

P.S 2

 

Niech ludzie zganiają mój sposób bycia czy pisania na ego czy id czy inne pierdoły... Ja wiem dlaczego robię to co robię i żadne oświecenie nie jest mi do tego potrzebne :)

(Wiecie, że zwracam się do was EGOiści ;) )

Edytowane przez FTS.Blake
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do każdej wiedzy - a przynajmniej do źródeł, z których można ją czerpać - można dojść samodzielnie. I tylko taką wiedzę się ceni. Coś podanego, czego osiągnięcie nic nie będzie kosztowało, nie ma żadnej wartości.

 

Czego uczą dzisiejszych uczniów i studentów? To już nie samodzielnego poszukiwania informacji i źródeł, z których można je wyciągnąć? Nie samodzielnego infobrokingu? A żebrania o informacje u innych, z założeniem że nic nie trzeba z siebie dać za ich otrzymanie?

 

Smutne.

 

 

Co do KIN - to kolejny objaw ezoterycznego kompilacjonizmu, przyjmowania zewsząd fragmentów większych systemów, wyrywania z kontekstu, bez zrozumienia całościowej wizji świata, jaka dany fragment zrodziła, bez jakiejkolwiek pogłębionej refleksji. Wbudowywanie we własną wizję świata wizji pochodzącej z czegoś szerszego, czego już się nie przyjmuje lub nawet znając tego kształt uważałoby się za idiotyczne... Ezoteryczne signum temporis. I ludzie się dziwią, czemu słowo "ezoteryk" uważam za obraźliwe i walę na odlew w pysk, nie patrząc kogo, gdy ktoś mnie tak nazwie...

 

Ano właśnie dlatego, że ezoteryk zbiera wszystko zewsząd i próbuje tworzyć z tego całość. Silnik od audi, skrzynia biegów od malucha, karoseria od chevroleta itd. I to ma jechać? Nawet jeśli autorom takiego składaka zdaje się, że tak, każdy z głową na karku zorientuje się przecież, że taka konstrukcja, jeśli nawet ruszy, po kilkudziesięciu kilometrach rozpadnie się na kawałki...

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak swoją drogą zastanawiam, się, czemu termin z psychoanalizy zrobił taką karierę w ezoteryce i co właściwie oznacza zdaniem ezoidiotów. Od dawna już chodziło mi po głowie spostrzeżenie, że wielu nie rozumie chyba słów, których używają. I trzeba w końcu temu spostrzeżeniu dać wyraz.

- hmm… O.K. dzięki za ezoidiote moja droga, ale nadal będę obstawał za swoją wersja… :)

- termin „ego” którego używam wcale nie pochodzi z psychoanalizy… a ze Szkół Duchowych, i dlatego rozumiem go nie jako JA, ale jako „cień” naszej ludzkiej Osobowości…. czyli tak'jakby taką „maskę” czasami lub stale (to zależy od stopnia zaawansowania) nałożoną na nasze Czyste JA… :)

- a jeśli chodzi o Ezoterykę... to ja tez mam pewne spostrzeżenie... CO robią na "Forum Ezoterycznym" osoby które tak de'facto w nią nie wierzą i jeszcze pretendują do Ekspertów tegoż właśnie Forum... to jest dopiero Ciekawe ???

 

Zgodnie z psychoanalitycznym źródłosłowem,

 

I jeśli je "zlikwidujemy" czy wyłączymy, co ma kierować naszymi poczynaniami? Id? Będące nieuświadomionymi popędami? Zawierające:.....................

Czy może superego, które:...............................

 

Niestety, u zdrowego psychicznie człowieka, choćby ezooszołomy twierdziły inaczej, niezbędna do funkcjonowania w świecie, jest RÓWNOWAGA wszystkich tych sfer psychiki

- hmm… ja nazywam to akurat Harmonią, wiec … jak widzisz znowu najwyraźniej pobujałaś sobie w obłoczkach…. czy jednak(?) tez uważasz mnie za Ezooszołoma…:)^

 

Samo superego jest czymś, co powoduje zależność od wyuczonego systemu kar i nagród, jest całkowicie oderwane od doświadczanej rzeczywistości, funkcjonuje wyłącznie w sferze teoretycznej. Id z kolei jest sferą czysto praktyczną - jest potrzeba, dążymy do natychmiastowego jej zaspokojenia. Tym, co według modelu psychoanalitycznego trzyma ludzką psychikę w ryzach, jest właśnie ego, dążące do zachowania zdrowej równowagi między sferą dążących do natychmiastowego zaspokojenia potrzeb i popędów zawartą w id a przeteoretyzowanym i zależnym od opinii innych - autorytetów, które przyjmujemy, najbliższego otoczenia itd. superego, które czyni nas ludźmi kompletnie niesamodzielnymi i zależnymi. Po wyłączeniu ego stajemy się albo osobami całkowicie zdanymi na popędy i kierującymi się tylko nimi albo ludźmi zależnymi od cudzych opinii i wyborów, choć niekiedy przyjętych na poziomie oderwanego od rzeczywistości doświadczanej superego za własne. W jednym i w drugim wypadku mentalnymi kalekami, których miejsce jest na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego.

Tylko ego bowiem z tych trzech sfer jest podporządkowane zasadzie rzeczywistości, więc jego eliminacja prowadzi do całkowitego od niej oderwania.

- heh… moja droga, ja zawsze mówię o „cieniu”/i tak mają Szkoły duchowe/… a nie o „ego” w tym pojęciu co przedstawiłaś… wiec?

- cała ta Twoja mowa, jest właściwie nie na Temat…. gdyż po wyzbyciu się „cienia” z naszej własnej Osobowości wcale nie powodujemy ze likwidujemy „siebie” i stajemy się niejako tylko „warzywkiem”… :)^ … niestety ale to wcale nie o to chodzi moja droga …

- hmm… weźmy dla przykładu, że wyzbyci z własnego „cienia” sa np. ludzie Oświeceni… np.(?) no może Dalai Lama, i co ?... czyżbyś uważała ze on jest warzywkiem?... sama widzisz, ze Twoje dywagacje sa dalekie od tego co miało być, bo nawijasz o czymś czego Sama najwyraźniej nie rozumiesz, moja droga… :)^^

 

Czyli choroby psychicznej, a przynajmniej głębokiej charakteropatii, uniemożliwiającej zdrowe i normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.

Ja rozumiem, że posiadanie papierów o niepoczytalności może bardzo ułatwiać życie, ale naprawdę nie każdy chce z takiego ułatwienia skorzystać :P

- a wiesz?... i tu właśnie bardzo ładnie widać, jak 'ego' rzuca Tobą jak przysłowiowy „dziad torbą”… ;)^

 

Dlatego każdemu, zanim zacznie krzyczeć o konieczności eliminacji jakiegokolwiek elementu budującego osobowość, zalecałabym zapoznanie się z podstawami podstaw psychoanalizy. I zrozumienie słów, których używa, inaczej sam się będzie ośmieszać. Swoją drogą chyba ci, którzy niezdolni są do samodzielnego myślenia i przedstawiają w dyskusji wytarte, a z tyłka wzięte komunały, właśnie ego sobie powyłączali, zastępując je cudzymi poglądami i opiniami, bo własnych u nich ze świecą szukając się nie znajdzie. Jak kiedyś złośliwie spekulowaliśmy w gronie przyjaciół, - inicjacja wiccańska likwiduje mózg... likwidacja ego najwyraźniej likwiduje także samodzielność myślenia...

- Amen… jestem zachwycony Twoim Ego’widzeniem wszystkiego w czarnych barwach… ;P^

 

Pomijając np. takie modele psychologiczne, jak analiza transakcyjna (http://pl.wikipedia.org/wiki/Analiza_transakcyjna), według której niektórzy z obecnych tutaj dyskutantów zdecydowanie prezentują zdanie "Ja jestem OK, ty nie jesteś OK" charakterystyczne dla ofiar życiowych i przestępców i nie są w stanie odróżnić krytyki z tyłka wyjętych poglądów i głupich postaw życiowych od krytyki człowieka, natychmiast gdy napotkają zdanie czy wizję, z którą się nie zgadzają, przechodząc z braku argumentów do wycieczek osobistych.

- hmm… no cóż temat ego/o którym sama wspominasz/ jest akurat takim tematem ze tyczy się wszystkich Ludzi moja droga, wiec niby dlaczego to zdziwienie?... czyżbyś uważała ze w Tobie nie ma „cienia”… ?

 

 

- hmm… widzę ze w międzyczasie coś tam jeszcze domalowałaś do tego co było, ale to może następnym razem się tym zajmiemy… ;)^

 

 

 

---pozdrawiam serdecznie...infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee?

 

Moim zdaniem magia jest zestawem sposobów naginania rzeczywistości i losu tak, aby osiągnąć założone cele, czyli spowodować realizację jednej, konkretnej, wybranej z licznych możliwości, wersji przyszłości.

Bo jak wiadomo, przyszłość kształtowana jest każdą naszą decyzją, każdym wyborem, każdym czynem, nie tylko naszym własnym zresztą. I w każdej chwili, zanim podejmie się jakiekolwiek kroki, jej wersji jest wiele, od najprostszej dychotomii - uda się/nie uda, ku kilkudziesięciu zakończeniom jakiejś sprawy włącznie.

- hmm… nooo(?) niby ładnie piszesz, ale moja droga żeby to wiedzieć to wcale nie potrzeba być magiem, a w zupełności wystarczy być zwykłym człowiekiem… :)

 

Zastosowanie magii ma sprawić, żeby zrealizowała się konkretna, wybrana przez nas wersja lub nie wydarzyła taka, jaka jest niepożądana. Czasem też ta wizja bywa nie całkiem skonkretyzowana - chcemy po prostu, by kogoś spotkało coś złego, lub kogoś spotkało coś dobrego, nie nazywamy tego, a po prostu czynimy konkretne kroki ku temu, by coś takiego się wydarzyło.

- hmm… no pięknie, aż jestem ciekaw co będzie dalej … :)

- aaa… skąd wiesz która jest niepożądana lub nie jest ?.... wszak przecież Sama twierdzisz że „zła” i „dobra” nie ma, wiec?

 

 

I znaczenia wobec skuteczności nie ma fakt, czy w wyniku naszych działań nasz (lub czyjś, na czyje zamówienie działamy) wróg dostanie zawału serca, będzie miał wypadek samochodowy, czy go okradną...

- hmm… no, tu to jeszcze piękniej… i co dalej ?... :)^

 

Magia jest też umiejętnością gry z Losem, skutecznej wymiany typu coś za coś.

Inwazyjna ingerencja w Los narusza jego równowagę. Ważne dla pragmatycznej skuteczności jest utrzymanie tej równowagi poprzez rezygnację z czegoś równie istotnego, jak to, co ma zostać osiągnięte...

- hmm, czyli?... jeśli chcemy zrobić coś „złego”… to jaki koszt ponosimy ?/ też „zły” czy „dobry”/…

 

To zestaw metod i działań prowadzących do założonych celów.

- hmm… to wobec tego jedno małe pytanko ;)^ … niby przez co/kogo te Cele mają być wartościowane , hmm ?

- przecież Człowiek jako istota jednak niedoskonała/w porównaniu do Boga/ jednak raczej nie może w pełni ufać swoim własnym zmysłom, i właśnie po to jest Tu na Ziemi by to rozpoznać… bo albo się w nich zatraci, albo zacznie pracować nad sobą Samym…

 

To, o czym pisze przedmówca, to raczej mistyczne poszukiwania.

Magia jest czymś bardzo konkretnym i pragmatycznym, działaniem, nie rozmyślaniem i nazywaniem czegokolwiek.

- hmm… owszem magia jest działaniem, ale działaniem jest także dobrze pojęty Rozwój Duchowy a co łączy się bardziej z samodoskonaleniem niż jak to Sama piszesz „inwazyjną ingerencją w Los naruszającą jego równowagę”… :)^

- hmm… ale skoro tak pięknie opowiadasz, to powiedz nam jeszcze co nam/Tobie/ da lub dało grzebanie w Losie… ?

 

 

 

---pozdrawiam gorąco… infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche merytoryki zamiast wycieczek osobistych by sie przydało :P

 

- Caliel... nie przesadzaj ;)... przynajmniej Temat nabierze kolorów... :P^

- przecież ja tylko odpowiadam na Jej "iluzoryczne prawdy" którymi sama żyje... i tyle :)^

 

 

 

---pozdrawiam...infedro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
Do każdej wiedzy - a przynajmniej do źródeł, z których można ją czerpać - można dojść samodzielnie. I tylko taką wiedzę się ceni. Coś podanego, czego osiągnięcie nic nie będzie kosztowało, nie ma żadnej wartości.

 

Czego uczą dzisiejszych uczniów i studentów? To już nie samodzielnego poszukiwania informacji i źródeł, z których można je wyciągnąć? Nie samodzielnego infobrokingu? A żebrania o informacje u innych, z założeniem że nic nie trzeba z siebie dać za ich otrzymanie?

 

Smutne.

 

 

Co do KIN - to kolejny objaw ezoterycznego kompilacjonizmu, przyjmowania zewsząd fragmentów większych systemów, wyrywania z kontekstu, bez zrozumienia całościowej wizji świata, jaka dany fragment zrodziła, bez jakiejkolwiek pogłębionej refleksji. Wbudowywanie we własną wizję świata wizji pochodzącej z czegoś szerszego, czego już się nie przyjmuje lub nawet znając tego kształt uważałoby się za idiotyczne... Ezoteryczne signum temporis. I ludzie się dziwią, czemu słowo "ezoteryk" uważam za obraźliwe i walę na odlew w pysk, nie patrząc kogo, gdy ktoś mnie tak nazwie...

 

Ano właśnie dlatego, że ezoteryk zbiera wszystko zewsząd i próbuje tworzyć z tego całość. Silnik od audi, skrzynia biegów od malucha, karoseria od chevroleta itd. I to ma jechać? Nawet jeśli autorom takiego składaka zdaje się, że tak, każdy z głową na karku zorientuje się przecież, że taka konstrukcja, jeśli nawet ruszy, po kilkudziesięciu kilometrach rozpadnie się na kawałki...

 

No nie całkiem dlatego że iw skrawku można ujrzeć obraz całości, aco to jest tzw. całościowa wizja?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
Nasze pokolenie (piszę nasze bo ja też dziadkiem nie jestem) niestety jest na tyle rozwydrzone, że chciałoby mieć podane wszystko na srebrnej tacy. Myślimy, że świat został nam oddany we władanie... niestety gdy budzimy się na emeryturze z ręką w nocniku jest już za późno. To nie my będziemy władać światem a on będzie istniał jeszcze na długo potem jak nas w nim zabraknie...

 

 

 

 

Niech ludzie zganiają mój sposób bycia czy pisania na ego czy id czy inne pierdoły... Ja wiem dlaczego robię to co robię i żadne oświecenie nie jest mi do tego potrzebne :)

(Wiecie, że zwracam się do was EGOiści ;) )

I to jest najważniejsze..

A co do oświecenia , skoro nie jest dla was takie ważne to vczemu je tak każdemu próbujecie wydrzeć, aż kipicie pianą gdy słyszycie o energiach, o wszechobecnej miłosci iluminacjach i innych doświadczeniach, które nie mieszczą się w ramach, no ale niestety w żaden sposób nie jesteście w stanie ich zweryfikować ani zaprzeczyć, poza wklejeniem dwustronnicowego wykładu lejacego miód na wasze poczucie wartości i samooceny.

być może zazdrościcie im że widzą czuja wiedzą więcej sama swą świadomoscią

Depczecie każdego kto tu przychodzi i mówi słuchajcie czuję... jak stare niedzwiedzie zabijające małe z zazdrości, tylko nie mówcie że karcicie z miłości.

Z poważaniem.

Autor treści ...moje ego.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
Nasze pokolenie (piszę nasze bo ja też dziadkiem nie jestem) niestety jest na tyle rozwydrzone, że chciałoby mieć podane wszystko na srebrnej tacy. Myślimy, że świat został nam oddany we władanie... niestety gdy budzimy się na emeryturze z ręką w nocniku jest już za późno. To nie my będziemy władać światem a on będzie istniał jeszcze na długo potem jak nas w nim zabraknie...

 

Zachęcam Cię dlatego serdecznie do poszukiwań i samodzielnej pracy. Słodzeniem i proszeniem nic tu nie zdziałasz bo co miało ludziom pomóc wystartować w tych praktykach (tak właśnie, zacząć bo cała reszta pracy spoczywa na ludziach... w magii nie ma nic za darmo < nie mówię tu o pieniądzach a o samodzielnym myśleniu i wyciąganiu wniosków> więc i w życiu nic za darmo nie ma) zostało już napisane.

No jest niestety ale i temu staremu pokoleniu potrzeba nieco innego spojrzenia, oderwania od tego że aby coś osiągnąć potrzeba potu i krwi, chyba to ich z kolei tak drazni w tych młodych , świadomość że tak ich samych duzo ta wiedza kosztowała, teraz jak stare sępy trzymają pazurami swą padlinę i są źli że młodzi zdobywają świeże kęski, których de facto zdobycie nie sprawiło im problemu.

 

 

 

 

 

 

Niech ludzie zganiają mój sposób bycia czy pisania na ego czy id czy inne pierdoły... Ja wiem dlaczego robię to co robię i żadne oświecenie nie jest mi do tego potrzebne :)

(Wiecie, że zwracam się do was EGOiści ;) )

I to jest najważniejsze..

A co do oświecenia , skoro nie jest dla was takie ważne to vczemu je tak każdemu próbujecie wydrzeć, aż kipicie pianą gdy słyszycie o energiach, o wszechobecnej miłosci iluminacjach i innych doświadczeniach, które nie mieszczą się w ramach, no ale niestety w żaden sposób nie jesteście w stanie ich zweryfikować ani zaprzeczyć, poza wklejeniem dwustronnicowego wykładu lejacego miód na wasze poczucie wartości i samooceny.

być może zazdrościcie im że widzą czuja wiedzą więcej sama swą świadomoscią

Depczecie każdego kto tu przychodzi i mówi słuchajcie czuję... jak stare niedzwiedzie zabijające małe z zazdrości, tylko nie mówcie że karcicie z miłości.

Z poważaniem.

Autor treści ...moje ego.

Pozdrawiam

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale aby coś osiągnąć POTRZEBA potu i krwi. I własnego wkładu. W tym świecie nie ma nic za darmo. Taka jest jego konstrukcja. Nic się nie dostaje, na wszystko się ciężko pracuje.

 

A do wiedzy MOŻNA i trzeba docierać samemu. Jeśli wie się, czego się szuka. Zwłaszcza, że wiedza jest publicznie dostępna, każdą np. pracę naukową można zamówić przez sieć za drobną cenę około 5 euro... Żeby poznać celtycką i germańską wizję świata, wystarczy dobrze poznać angielski i niemiecki, a biernie staronordycki, irlandzki gaelicki i np. starowysokoniemiecki. To nie jest skomplikowane, w sieci można znaleźć zarówno podręczniki do języków, jak i słowniki on-line... Wiedza leży na ulicy, wystarczy tylko odrobina wysiłku i samozaparcia, żeby móc po nią sięgnąć samodzielnie. Jeśli ktoś szuka metod rodem z dalekiego wschodu - żadnym problemem jest nauczenie się hinduskiego, chińskiego czy japońskiego, by ze zrozumieniem czytać oryginalne źródła. Jeśli kogoś interesuje Kabała, czemu nie nauczy się hebrajskiego i nie zacznie od midraszy i pism rabinackich w oryginale? Bo wszyscy chcą dostać wszystko łatwo i przyjemnie, bez żadnego wkładu własnego. A to żenująca postawa lenia, z którym nie warto dyskutować. Nie warto dyskutować z nikim, kto wyciąga rękę po gotowe, zamiast szukać samodzielnie. Nie ma żadnej gwarancji, że ktoś, kto dostanie coś za darmo będzie to cenił i zrobi z tego właściwy użytek. A jeśli brakuje mu samozaparcia, by nauczyć się choćby z użyciem słownika czytać oryginalne teksty w jakimś języku, będzie mu go brakowało do jakiejkolwiek nauki.

 

Przykład - napisałeś bazę danych kontrahentów firmy. Z automatycznym wyszukiwaniem, sortującą według liczby i terminów zamówień, według nazwiska i miejsca zamieszkania klienta, będącą w stanie wyszukać każdą wystawioną mu fakturę według sprzedanych produktów lub daty itd. Czy dzielisz się tą bazą danych z całym światem? Za darmo? Rozdajesz? Albo po napisaniu w css, XHTML i Javie szablonu pod jakiś cms, np. Drupala lub Joomlę, oddajesz go za darmo każdemu, kto po niego wyciągnie rękę? To znaczyłoby, że nie cenisz własnej pracy czyli jesteś głupcem. To samo jest z wiedzą i efektami, które się dzięki niej osiąga. Możesz komuś wskazać, gdzie ma czegoś szukać, żeby mógł to zrobić samodzielnie. A to robiłam na tym forum dziesiątki razy, tyle że leniwce nie mają ochoty tego dostrzegać. Robię, jeśli nie zauważyłeś - i w tym poście.

 

Najpierw trzeba wybrać, czego się konkretnie szuka, jakie cele i w jaki sposób chce się osiągnąć. Potem wybrać jakiś spójny system, który te cele może zapewnić. Może to być np. mistyka chrześcijańska - wtedy ani rusz bez znajomości łaciny bo czytanie przekładów pism Jana od Krzyża albo Teresy z Avila, pomijając pisma starszych ojców kościoła, daje bardzo marny pogląd na ich myśl, trzeba ich pisma czytać w oryginale, by naprawdę zrozumieć. A nie posiłkować się popkulturowymi "dziełkami" np. pana jezuity de Mello, który z punktu widzenia zarówno chrześcijan, jak i buddystów był renegatem, heretykiem (i bardzo nudnym i męczącym tematem mojej pracy magisterskiej - "Buddyjskie wpływy w myśli Anhony'ego de Mello" :P). Może być dowolny hinduski system - trzeba znać sanskryt... Shinto - początkiem jest poznanie japońskiego by czytać oryginalne materiały. Taoizm - wtedy trzeba zacząć od nauki chińskiego. No, chyba że kogoś interesuje powszechnie dostępna pop-papka - ale z takim kimś nie mam o czym rozmawiać. Nie znajdą się wspólne tematy.

 

Mam kilkoro uczniów. Nie poznanych przez sieć. Poznanych realnie. I kilka lat zajęły mi przede wszystkim próby zniechęcenia ich do zajmowania się tym, czym ja się zajmuję, wykazanie, jak wiele trudu to kosztuje. Pokazali, że potrafią zdobywać wiedzę samodzielnie, po lekkim ukierunkowaniu. I tylko dlatego godni są uwagi. Rolą nauczyciela nie jest bowiem podawanie gotowych rozwiązań, ale ukierunkowanie uczniów tak, by sami do tych rozwiązań dotarli. Ewentualnie prostowanie błędnych założeń, które sobie wypracowali.

 

A co to niby jest oświecenie i czemu ma służyć? Mnie coś takiego niepotrzebne, jeśli nie ułatwi mi codziennego życia i osiągania własnych celów, czy to metodami analogowymi czy tymi mniej analogowymi. Jeśli ma prowadzić do takiego ogłupienia i bezrozumnego powtarzania cudzych opinii, z jakim spotykam się na tym forum stale, to dziękuję, postoję, nie skorzystam.

 

I nie, nie depczemy. Uczymy samodzielnego używania rozumu. Jeśli ktoś tego nie potrafi, nie jest wart ani uwagi ani dyskusji.

 

Karcenie z miłości? A dlaczego mam kochać wszystko co się rusza? Nie jestem chrześcijanką, nie obowiązuje mnie prikaz miłowania bliźniego. Moja religia wymaga bym uczyniła swoje doczesne życie, jedyne jakie mam i jestem go pewna, możliwie pełnym i szczęśliwym, to wszystko. Gardzę natomiast głupotą i niesamodzielnością i daję temu wyraz. Nazywając rzeczy po imieniu, czyli z tyłka wyjęte kretyńskie poglądy z tyłka wyjętymi kretyńskimi poglądami. Bez miłości, w ogóle bez jakichkolwiek emocji, na miłość tak samo jak i na szacunek trzeba zasłużyć. Kocha się tylko tych, którzy są tego warci, a to bardzo nikły procent populacji. W moim życiu trzy osoby raptem. I jeszcze dwie, które już nie żyją, w tym moja zmarła córeczka ;)

 

 

 

Pytasz o całościową wizję i o to, czym jest? To sposób widzenia, rozumienia i odczuwania świata wypracowany przez konkretną kulturę. Wynikający z jej mitologii, z backgroundu wiążącego się z miejscem bytowania, warunkami geograficznymi, sposobem życia, z językiem, jakim tak kultura się posługiwała. System całościowy to przyjęcie konkretnej wizji świata wypracowanej przez daną kulturę, a nie tylko wyrwanych z jej kontekstu założeń filozoficznych. Założenia filozoficzne wynikają z warunków, w jakich społeczność, która je wypracowała żyła, z tego, w jaki sposób postrzegała świat i własne, ludzkie w nim miejsce, z tego w jaki sposób żyła i co konkretnie ceniła. Wyrywanie takich założeń z całości i wszczepianie w inny system lub budowanie własnego z niejednokrotnie wzajemnie sprzecznych sobie elementów (jak powszechne w ezoteryce łączenie chrześcijaństwa z buddyzmem i hinduizmem, choć podstawy z których wyjmuje się konkretne elementy są kompletnie sprzeczne wobec siebie i nawzajem się wykluczają) może tylko zrobić z człowieka półgłówka. Co widać i na tym forum.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

jak juz wszyscy sie wygadali i dali upust swojej frustracji to zapraszam do dyskusji.aha i niczego mi nie dalas na tacy piza kilkoma haslami ktore nie maja dla mnie znaczenia,sam doskonale siegam po wiedze jesli tego potrzebuje.dowiodlas jedynie ze jestes prosta choc elokwentna prostolinijna osoba, zapewne skrzywdzona przez zycie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FTS.Blake

 

Ja niestety nie bawię się w przekomarzanie, ale powiem Ci tak. Hrefna robi wrażenie ze swoją wiedzą, ale czyżbym ją cały czas chwalił możesz przeczytać to ponownie. Chwale jej zasób wiedzy, ale nie każde zachowanie jest ok. W dodatku powiedziałem wyraźnie że czuje się jak człowiek z lasu wychodzący do miasta. Nie wiem co mnie czeka, a zauważyłem, że hrefna również wykazuje podobieństwo zdań.

 

Tylko, że moim celem nie jest nauka. A udowodnienie sobie czy się nie mylę, prawda jest taka, że wszystko działa, poza jednym i tutaj utknąłem. A jest to strasznie ciężka sprawa do przeskoczenia. Jak sam napisałem w kategorii szukam przewodników, przy których mogę się czegoś dowiedzieć dlaczego nie wychodzi.

 

A nie mogę wiele porównać bo nikt nie piszę nic ciekawego. Czytać książki, mój zasób wiedzy pozwolił mi dojść do tego momentu. I czy czasem nie będzie gorzej jak go zacznę zmieniać poprzez książki?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość FTS.Blake

[OFFTop Mode=On]

 

Omfg... co za walka by post użytkownika chcącego wyjść zwycięsko był tym ostatnim ^^ było skończyć nonsensy na stronie 7?;)

a swoją drogą to :

 

No wiesz to samo chciałem napisać tobie już dawno...

 

jest miażdżące ^^

 

P.S

Iliarad, przeczytałem jeszcze raz tak jak chciałeś... może powinieneś zrobić tak samo bo ja tam definitywnie widzę "wielbienie" XD

 

[OFFTop Mode=OFF]

 

Wracając do tematu :)

 

Jak myślicie, czemu jedni ludzie twierdzą, że magia to coś co siedzi w nich i po prostu jest tak jakby "schowane" a inni zaś mówią "magia jest wszędzie"?

 

Skąd wzięły się tysiące poglądów na temat tego czym jest magia jeśli jak twierdzą niektórzy "magia jest jedna" czy tam "na początku była jedna" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Daffne
Jak myślicie, czemu jedni ludzie twierdzą, że magia to coś co siedzi w nich i po prostu jest tak jakby "schowane" a inni zaś mówią "magia jest wszędzie"?

 

Nie czuję się jakimś specjalnym znawcą, ale podzielę sie własnymi spostrzeżeniami. Oczywiście chętnie też poczytam inne punkty widzenia :)

 

Sądzę, że magię trzeba przede wszystkim "czuć"...nie może to być traktowane schematycznie...ani też zbyt fanatycznie...(czyt. bajkowo). Złoty środek najlepszy.

 

Magia ma różne imię....

Jedni będą czuć ją mocno w sobie ...inni znów będę szukać jej wokół siebie czyli naturze, przyrodzie...(jesli to miałeś na myśli)

Różnice wynikają z własnych wierzeń, poglądów...każdy z nas jest inny i inaczej może postrzegać pewne mechanizmy...

 

Magia może więc być w Nas...i Wokół Nas...kwestia otwarcia się...na to czego sami chcemy doznać.

 

 

Skąd wzięły się tysiące poglądów na temat tego czym jest magia jeśli jak twierdzą niektórzy "magia jest jedna" czy tam "na początku była jedna" ?

 

Poglądów zawsze będzie tyle ile ludzi...bo każdy ma prawo do własnych, które mogą różnić się od poprzednich ^^

Mawia sie, że magia jest jedna...:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No właśnie Daffne zgadzam się z tą wypowiedzią w pełni, i po to był ten watek założony, [po to by poznać zdanie innych , tzw ,,czucie,,

Jeśli chodzi o literaturę sięgnąć po nią może każdy, ale jest ona tylko samym suchym materiałem bez tzw doświadczenia i czucia przede wszystkim..

 

FTBS. BLAKE nie potrzebnie kijem wode mącisz za pewne nie byłeś odosobniony w swym odkryciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jakby przestać umiejscawiać magie w takich aspektach tylko spojrzeć na nią jako "zdarzenie".

Po prostu zwykle zdarzenie, które nie można wytłumaczyć w sposób fizycznie racjonalny ?

Wtedy okaże się, że magia nie jest wszędzie, nie jest w nas... Magia jest chwilą (ułamkiem sekundy,czasem całym życiem ;) ) wynikającą z wielu rzeczy.

Zazwyczaj nieświadomych, czasem wytworzoną z premedytacją.

W takim wypadku, wszędzie i w nas jest potencjał na tworzenie magii. Większy lub mniejszy... Tworzony przez miliony stworzeń lub przez pojedyncze istnienie, naturę itd.

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że wklejenie linku definicyjnego nie skutkuje. Dobra, w takim razie poleci cytat definicyjny... I może po prostu w dyskusji odnośmy się do przedstawionych licznych i szerokich definicji, hm? NIech choć raz w tym grajdołku powieje merytoryką...

 

Magia, czary, czarostwo – ogół wierzeń i praktyk opartych na przekonaniu o istnieniu sił nadprzyrodzonych, które można opanować za pomocą odpowiednich zaklęć i czynności[1].

Mag, czarownik, szaman – osoba parająca się magią. Stosuje różnorakie gesty, zaklęcia, wypowiada inkantacje i wykonuje inne czynności rytualne mające dać mu władzę nad siłami nadnaturalnymi, które według jego przekonania dadzą mu moc zmiany rzeczywistości. Także osoba pełniąca funkcję religijną polegającą na sformalizowanej i instytucjonalnej więzi ekstatycznej z istotami nadludzkimi, duchami przodków, demonami lub bogami. Niektórzy magowie odrzucają tradycyjne rytuały na rzecz technik zainspirowanych psychologią czy NLP. Brak możliwości stwierdzenia powiązania między zastosowanym środkiem a ewentualnym efektem powoduje jednak, że skuteczność działań magicznych i istnienie postulowanych przez nią sił nadnaturalnych pozostaje w sferze wiary.

 

 

Słowo 'magia' pochodzi pierwotnie od Magów (staroperskie maguš, gr.μάγος), astrologów-kapłanów Zoroastryzmu z ludu Medów. W okresie hellenistycznym, greckie μάγος (magos) mogło być używane jako przymiotnik, lecz przymiotnik μαγικός (magikos, łac. magicus) również jest potwierdzony jako używany w I wieku (Plutarch), typowo występujący w rodzaju żeńskim, w sformułowaniu μαγική τέχνη (magike techne, łac. ars magica) "magiczna sztuka". Słowo magic weszło w użytek w jęz. angielskim pod koniec XIV wieku., pochodząc od starofrancuskiego słowa magique.

Biała a czarna magia

 

Istnieje wiele rozbieżności w pojmowaniu różnicy pomiędzy białą a czarną magią. Większość współczesnych magów, szczególnie należących do zachodniego kręgu kulturowego, żadnemu rodzajowi magii nie przypisuje kolorów, twierdząc, że magia jest tylko narzędziem, a sposób jej wykorzystania zależy tylko od woli maga (to mag może być "czarny" lub "biały", a nie jego narzędzie). Z drugiej strony na przykład na Syberii funkcjonuje ścisły podział pomiędzy "białych" a "czarnych" szamanów, który generalnie jest całkowicie zdeterminowany przez ich pochodzenie. O ile jednak w części średniowiecznej Europy podział ten był ścisły o tyle w innych jej częściach nie był on aż tak wyraźny. Ówczesny aspekt magii pojmowany np. jako sięganie do sił demonicznych (które pierwotnie w wierzeniach np. Greków lub Słowian miały charakter ambiwalentny) lub boskich, również wskazuje na różne podejście w kwestii jej klasyfikacji. Tym samym reprezentowanemu przez część współczesnych czarowników, magów lub szamanów braku rozróżniania rodzajów magii, nie można przypisać wyłącznie charakterowi współczesnej kultury zachodniej (ideom indywidualnej wolności, liberalizmu, demokracji).

 

W kulturze popularnej biała magia to zwykle magia, która wykorzystywana jest do dobrych celów i dobrymi sposobami, zaś czarna magia służy złu, wykorzystywania jest do niecnych zamiarów i zwykle wiąże się z wykonywaniem jej na mroczne sposoby. Podobnie podejście stosowane jest w religii Wicca gdzie magia rozróżniana jest na białą i czarną według zasady "Czyń to, co chcesz, pod warunkiem, że Twoje czyny nie skrzywdzą nikogo" – czyny nie sprawiające nikomu krzywdy kwalifikują się tu jako magia biała, zaś ta wyrządzająca krzywdę to magia czarna. Według Alistera Crowleya magia biała to wszelkie działania maga wykonywane w zgodzie z jego Wolą (co nie jest równoznaczne robieniu co się chce, patrz: Thelema). Wszystkie inne działania magiczne sprzeciwiające się Woli uznawane były przez niego za magię czarną. Co ciekawe, choć Crowley był orędownikiem (wszak jego własnej) filozofii Woli, w związku z czym nie powinien korzystać z magii innej niż biała, w swoim domu w Szkocji posiadał dwa oddzielne pomieszczania do magii białej i czarnej, którą również się posługiwał. Ze względu na nie zawsze dokładne granice wyznaczone przez te pojęcia, pojawiło się także pojęcie szarej magii, oznaczającej magię balansującą na granicy tych dwóch.

 

Modele funkcjonowania magii

 

Pojęcie magii towarzyszy ludzkości od początków dziejów. Różne ludy usiłowały w różny sposób wyjaśnić zjawiska zachodzące w otaczającym je świecie i następnie wpłynąć na nie dla swojej korzyści. Dlatego znane obecnie praktyki magiczne są bardzo różnorodne – postulują znacząco odmienne zasady funkcjonowania rzeczywistości i metody wpływania na nią. Można jednak zgrupować je w kilka modeli funkcjonowania magii:

 

Model duchowy

 

Jest to prawdopodobnie najstarszy model magii, występujący przede wszystkim w szamanizmie. Zakłada on istnienie Zaświatów zamieszkanych przez istoty duchowe, takie jak: duchy, demony, anioły itp. W zależności od konkretnego systemu magicznego mag albo wchodzi (zwykle jedynie umysłem – dzięki transowi lub ekstazie) do Zaświatów i podróżując przez nie podejmuje działania magiczne, albo też tworzy zamknięty obszar (np. krąg), w którym inwokuje świat duchowy lub jego mieszkańców. W tym drugim przypadku duch albo wykonuje powierzone zadania oddziałując na świat materialny z Zaświatów, albo też opętuje maga, który dzięki temu zyskuje dodatkowe możliwości działania.

Wszystkie działania magiczne wykonują tak naprawdę istoty duchowe, mag musi je do tego przekonać lub zmusić do posłuszeństwa swej woli. Odbywa się to przez modlitwy, obietnice posług, przyjmowanie na siebie określonych tabu, a nawet zastraszanie zaklęciami czy duchowymi "zwierzchnikami" danej istoty.

Przykładami systemów magicznych, które stosują ten model, są na przykład: szamanizm, teurgia i goetia. Z adwokatów tego modelu wymienić można np. Salomona, Johna Dee, a z bardziej współczesnych – Aleistera Crowleya.

 

Model energetyczny

Model ten jest prawdopodobnie niewiele nowszy niż model duchowy. Zakłada on, że świat widzialny przeniknięty jest wszechobecną energią życiową, nazywaną różnie w różnych kulturach: prana, qi, ki, mana, vril, a w Europie: vis vitalis, fluid magnetyczny itd. Procesy zachodzące w świecie widzialnym są według tego modelu efektem działania owych energii subtelnych, zaś działania magiczne polegają na takim manipulowaniu obiegiem energii, by wytworzyć pożądany efekt w makroskali. Podobnie jak w poprzednim modelu, również tutaj znajduje zastosowanie magiczny trans wyciszający część umysłu posługującą się logiką, tak by mag postrzegał i działał wyłącznie intuicyjnie.

Model ten jest wykorzystywany przede wszystkim przez wschodnie systemy magiczne i okultystyczne: Hunę, większość odmian jogi, tradycyjną chińską medycynę i Feng shui, Reiki, a także sztuki walki, przede wszystkim Taijiquan i Qigong. W tradycji Zachodu model ten pojawia się po raz pierwszy u Mesmera w jego koncepcji magnetyzmu zwierzęcego, a następnie w teozofii Bławatskiej. Na szeroką skalę został spopularyzowany przez ruch New Age.

 

Model psychologiczny

 

Model ten w zasadzie nie wyjaśnia, jak działa magia, a jedynie utrzymuje, że za działania magiczne jest odpowiedzialna podświadomość i może ona być programowana w celu osiągnięcia pożądanych zmian. Programowanie to następuje przez użycie symboli i autosugestię w stanie umysłu, który buddyści nazywają samadhi, a chaoci – gnozą.

Mag bazujący na tym modelu nie potrzebuje w praktyce magicznej istot duchowych czy energii subtelnych – wystarcza mu programowanie w psychice stanów mentalnych. W praktyce jednak często zdarza się, że magowie posługujący się tym modelem magii przyjmują istnienie duchów lub energii, co miałoby im pozwalać np. ładować sigile energią w celu wzmocnienia bądź przyspieszenia ich działania.

Najbardziej znanym magiem, który stosował magię tego modelu był Austin Osman Spare, którego magia sigili jest w zasadzie odwróceniem teorii kompleksów Freuda. Polega ona na tym, że mag skupia swoją intencję na sigilu, czyli stworzonym przez niego symbolu graficznym lub dźwiękowym, a następnie zapomina o nim (czyli usuwa ze świadomości). Sigil zostaje jednak w podświadomości, gdzie tworzy jakby sztuczny kompleks, który zaczyna wpływać na poczynania maga w sposób podobny jak zwykłe zepchnięte w podświadomość lęki.

Psychologiczny model magii stał się popularny najpierw w świecie anglojęzycznym, by w latach 70. zeszłego stulecia stać się dominującym paradygmatem magicznym w zachodnim kręgu kulturowym. Jego wyznawcami byli między innymi: Israel Regardie, Dion Fortune i Peter Carroll.

 

Model informacyjny

 

Jest to najnowszy model magii, datujący się na schyłek lat 80. zeszłego stulecia. Bazuje na założeniu, że istnieje kosmiczna energia, którą można kształtować za pomocą informacji, oraz że informacja jest odrębna od masy i energii, ale może się z nimi wiązać.

Magowie stosujący model informacyjny (nazywani czasem "cybermagami") w swej praktyce nie posługują się magicznym transem, co odróżnia ich od pozostałych magów. Raczej w normalnym stanie umysłu posługują się centrami magazynowania i przetwarzania informacji (mózg i czakry wzdłuż kręgosłupa). Wierzą, że z ich pomocą nadają kierunek przepływowi informacji, która w pożądany sposób kształtuje kosmiczną energię. W odróżnieniu od innych systemów magii, tutaj informacja nie zużywa się, lecz jest kopiowana między systemami energetycznymi.

Tak więc mimo nowoczesnego wizerunku wydaje się, że model ten jest pochodną modelu energetycznego. Cybermag oprócz praktycznej wiedzy na temat programowania i administrowania systemami informatycznymi powinien być też biegły w medytacji i jakiejś technice rozwijającej system energetyczny, na przykład w Jodze.

Teoria ta jest bardzo młoda i wciąż aktywnie rozwijana, w szczególności przez Iluminatów Thanaterosa. Według Fratra UD, do tej pory osiągnięto znaczne sukcesy przy magicznej komunikacji i uzdrawianiu.

 

Podejście naukowe

 

Współczesna antropologia rozpatruje magię w kategoriach myślenia mitycznego, a także w związku z zakorzenionym w danej kulturze postrzeganiem przyczynowości zachodzących zjawisk.

Jeden z funkcjonalistów antropologicznych, Bronisław Malinowski, pisał w swoim klasycznym dziele tak:

Magię spotykamy wszędzie tam, gdzie przypadek czy wypadek oraz emocjonalne zderzenie się nadziei i strachu rozwijają się na szeroką skalę. Magia nie występuje natomiast tam, gdzie przedsięwzięcie jest pewne, niezawodne i w pełni podlega kontroli racjonalnych metod i procesów technologicznych. Dalej, magię znajdujemy tam, gdzie w grę wchodzi niebezpieczeństwo. Nie znajdujemy jej natomiast, gdy poczucie absolutnego bezpieczeństwa całkowicie eliminuje złe przeczucia. Tu grają rolę czynniki psychiczne. Magia jednak pełni też inną, bardzo ważną funkcję społeczną. Jak starałem się wykazać w innym miejscu, magia jest aktywnym czynnikiem organizacji pracy i jej systematycznego przebiegu. Jest też zasadniczą siłą, która reguluje przebieg gry. W związku z tym kulturowa funkcja magii polega na wypełnianiu luk i uzupełnianiu tych bardzo ważnych działań człowieka, które nie zostały jeszcze przez niego w pełni opanowane

W odróżnieniu od podejścia naukowego, w popularnym odczuciu części współczesnego społeczeństwa magia utożsamiana jest z zabobonem lub folklorem, a działania magiczne postrzegane są jako nieskuteczne lub wręcz oszukańcze. Mimo tak negatywnych konotacji, magia zakorzeniła się jednak w kulturze popularnej jako stały element w literaturze fantasy, bajkach dla dzieci oraz kampaniach marketingowych.

 

Magia a religia

 

W obu tych formach ludzkiej aktywności jaką stanowi magia i religia, występuje wiara w istnienie świata pozazmysłowego, a więc nie weryfikowalnego drogą doświadczalną. W magii, podobnie jak w religii, może dojść do personifikacji sił nadprzyrodzonych (np. dżinny, demony itp.), istnieje jednak zasadnicza różnica w kontaktach z tymi siłami pozwalająca odróżnić religię od magii: w magii nie dochodzi do złożonego kontaktu psychicznego między sprawującym obrzęd a duchem, do którego się on zwraca (niepowodzenie obrzędu zostanie przypisane brakom umiejętności maga, nie zaś, jak w religii, np. kaprysowi bóstwa). Istotną różnicą jest także to, że osoba kierująca się myśleniem magicznym, np. szaman, zakłada, że dzięki praktykom magicznym ma wpływ na bieg zdarzeń otaczającego ją świata, a jeżeli napotyka trudności, zakłada, że spotkał się z silniejszą magią, natomiast kierująca się myśleniem religijnym (kapłan) zakłada, że nie jest w stanie wywierać wpływu na istoty duchowe, lecz może je jedynie przebłagać poprzez np. modlitwę. Myślenie opierające się na magii zakłada więc siłę sprawczą człowieka, natomiast myślenie religijne zakłada, że bieg zdarzeń w świecie jest zależny od istot wyższych, bogów.

Istotną różnicą między magią a religią jest aspekt soteriologiczny, czyli istotą religii jest zogniskowanie wokół idei życia pozagrobowego. Ważnym wyróżnikiem religii jest więc zainteresowanie losami duszy po śmierci. Z magią natomiast mamy do czynienia także kiedy mowa o kontaktach ze sferą transcendencji, jednakże jest bardziej pragmatyczna niż religia. Według Malinowskiego magia istnieje dla osiągnięcia złożonych celów – w umysłach ludności społeczeństw pierwotnych istnieje od zawsze.

Wiara w magię jest rozpowszechniona w większości systemów wierzeń etnicznych – plemiennych społeczności Afryki i Oceanii, rdzennych Amerykan oraz rodzimych wierzeń średniowiecznej Europy i części jej współczesnych kontynuatorów – wierzeń rodzimych. Do XVIII wieku w Europie była karana śmiercią (zazwyczaj spaleniem na stosie).

Według przedstawicieli niektórych wyznań (szczególnie monoteistycznych – jak np. chrześcijaństwo) jakiekolwiek stosowanie magii (niezależnie od podziału) ma złe pochodzenie, w związku z czym jest zakazane[2].

 

Magia według Biblii

Biblia i Tora sprzeciwiają się praktykom magicznym:

Wyjścia 22:17 Nie pozwolisz żyć czarownicy.

 

Powtórzonego Prawa 18:10 Niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogień, ani wróżbita, ani wieszczbiarz, ani guślarz, ani czarodziej, 11 ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów, ani znachor, ani wzywający zmarłych; 12 gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni, i z powodu tych obrzydliwości Pan, Bóg twój, wypędza ich przed tobą.

 

Kapłańska 19:31 Nie będziecie się zwracać do wywoływaczy duchów ani do wróżbitów. Nie wypytujcie ich, bo staniecie się przez nich nieczystymi; Ja, Pan, jestem Bogiem waszym.

 

Kapłańska 20:6 Kto zaś zwróci się do wywoływaczy duchów i do wróżbitów, by naśladować ich w cudzołóstwie, to zwrócę swoje oblicze przeciwko takiemu i wytracę go spośród jego ludu.

 

Dzieje Apostolskie 8:9 A był w mieście od jakiegoś czasu pewien mąż, imieniem Szymon, który zajmował się czarnoksięstwem i wprawiał lud Samarii w zachwyt, podając się za kogoś wielkiego. 10 A wszyscy, mali i wielcy, liczyli się z nim, mówiąc: Ten człowiek to moc Boża, która się nazywa Wielka. 11 Liczyli się zaś z nim dlatego, że od dłuższego czasu wprawiał ich w zachwyt magicznymi sztukami. 12 Kiedy jednak uwierzyli Filipowi, który zwiastował dobrą nowinę o Królestwie Bożym i o imieniu Jezusa Chrystusa, dawali się ochrzcić, zarówno mężczyźni, jak i niewiasty. 13 Nawet i sam Szymon uwierzył, gdy zaś został ochrzczony, trzymał się Filipa, a widząc znaki i cuda wielkie, jakie się działy, był pełen zachwytu. 14 A gdy apostołowie w Jerozolimie usłyszeli, że Samaria przyjęła Słowo Boże, wysłali do nich Piotra i Jana, 15 którzy przybywszy tam, modlili się za nimi, aby otrzymali Ducha Świętego. 16 Na nikogo bowiem z nich nie był jeszcze zstąpił, bo byli tylko ochrzczeni w imię Pana Jezusa. 17 Wtedy wkładali na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha Świętego. 18 A gdy Szymon spostrzegł, że Duch bywa udzielany przez wkładanie rąk apostołów, przyniósł im pieniądze 19 i powiedział: Dajcie i mnie tę moc, aby ten, na kogo ręce włożę, otrzymał Ducha Świętego. 20 A Piotr rzekł do niego: Niech zginą wraz z tobą pieniądze twoje, żeś mniemał, iż za pieniądze można nabyć dar Boży.

Dzieje Apostolskie 16:16 A gdyśmy szli na modlitwę, zdarzyło się, że spotkała nas pewna dziewczyna, która miała ducha wieszczego, a która przez swoje wróżby przynosiła wielki zysk panom swoim. 17 Ta, idąc za Pawłem i za nami, wołała mówiąc: Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego i zwiastują Wam drogę zbawienia. 18 A to czyniła przez wiele dni. Wreszcie Paweł znękany, zwrócił się do ducha i rzekł: Rozkazuję Ci w imieniu Jezusa Chrystusa, żebyś z niej wyszedł. I w tej chwili wyszedł.

 

Dzieje Apostolskie 19:19 A niemało z tych, którzy się oddawali czarnoksięstwu, znosiło księgi i paliło je wobec wszystkich; i zliczyli ich wartość i ustalili, że wynosiła pięćdziesiąt tysięcy srebrnych drachm.

 

W przekonaniu biblistów praktyki magiczne wywodzą się z interakcji między wolą człowieka, a strefą duchową tożsamą – wedle części interpretacji przekazów Biblijnych – ze sferą demoniczną (przed którą uchronić mogą np. praktyki egzorcystów). Cechą charakterystyczną tych interakcji jest wówczas interesowność sił ze strony demonicznej, przez co każda forma praktyk magicznych (w mniejszym lub większym stopniu) ostatecznie wpływa destrukcyjnie na osobową strukturę bytową człowieka. Według zwolenników tej koncepcji, skutki (pod postacią zniewolenia demonicznego, opętania, choroby fizycznych jak i psychicznej, depresji lub myśli samobójczych) wynikłe ze stosowania tak rozumianych praktyk magicznych pojawiać się mogą w trakcie ich stosowania jak i po tym czasie – gdy osoba (czarownik) zaprzestała już swoich praktyk[3].

 

Magia a nauczanie Kościoła katolickiego

 

Stanowisko Kościoła katolickiego względem magii precyzuje Katechizm Kościoła Katolickiego:

Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.[4]

Magia a Islam

 

Także w islamie praktykowanie magii i wróżbiarstwa jest surowo zakazane (Koran 5:3, 5:90-91). Za praktykowanie magii w krajach islamskich grozi ścięcie mieczem.

Magia według praktyków[edytuj]

 

 

 

Na świecie istnieje wiele organizacji jak i indywidualnych osób wierzących w realną możliwość stosowania magii. Mag i okultysta, Aleister Crowley, nazwał ją "magiją" (magick) i pisał o niej w jednym ze swoich dzieł tak: MAGIJA jest nauką powodowania zmiany zgodnie ze swoją Wolą. (Objaśnienie: Jest moją Wolą poinformowanie świata o pewnych faktach dotyczących mojej wiedzy. Korzystam w tym celu z „magicznych broni”, pióra, tuszu, i papieru. Piszę „inkantacje” – te zdania – w języku magicznym, tj. w takim, który jest zrozumiały dla ludzi, których chcę poinstruować. Wzywam następnie „duchy”, a więc drukarzy, wydawców, księgarzy i im podobnych, których zmuszam do przekazania mojego przekazu tym ludziom. Układ książki i jej dystrybucja jest zatem aktem MAGIJI, dzięki któremu powoduję zajście zmian zgodnie z moją Wolą.

Praktycy magii zakładają, że każde działanie odnoszące się do jakiejś konkretnej sfery bytu powinno dać efekt w postaci wywarcia wpływu na byty zależne od tego działania, pomimo pozornego braku związku przyczynowo-skutkowego między tym działaniem a jego spodziewanym efektem. Według tego typu myślenia każde podobne, analogiczne działanie powinno spowodować analogiczne skutki. Tak definiowana magia określona została przez Jamesa Frazera jako magia sympatyczna, w obrębie której wyróżniał też dwa sposoby praktykowania magii: magię homeopatyczną i magię przenośną.

Należy podkreślić, iż w języku angielskim na określenie prawdziwej magii, a nie iluzjonistycznych sztuczek, Aleister Crowley wprowadził określenie "Magick" (dodał literę "k" do słowa "Magic"). W języku polskim zaś wciąż najpopularniejsze jest to pierwsze określenie ("magia") na określenie obydwu pojęć, tym niemniej jednak tłumaczenia na język polski używają równie często określenia "magija" bądź "magyia" (również wprowadzonego dla rozróżnienia).

 

Magia na co dzień

 

Osoby wierzące w magię uznają, iż w każdym etapie naszego życia mamy z nią do czynienia, niejednokrotnie nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Najbardziej widocznym elementem jest według nich potęga myśli. Choć niektóre aspekty tego zagadnienia zostały w obecnych czasach już częściowo udowodnione przez psychologów, nadal wiele pozostaje uznawanych za typową magię przez ogół społeczeństwa[5][6]. Magowie (choć nie ze wszystkich kręgów) jawnie uznają za prawdę fakt, że jeśli poświęcamy czemuś bardzo dużo uwagi, ma to większe szanse spełnienia, obojętnie czy to będzie obawa przed czymś, czy też pragnienie osiągnięcia czegoś. W podobny sposób działają nasze przekonania, określające nasze doświadczanie. To znaczy, że jeśli nauczono nas, wpojono nam, bądź my sami uznaliśmy za prawdę fakt, że dany autobus bardzo często się spóźnia, to najprawdopodobniej jeśli następnym razem pójdziemy na przystanek, autobus także się spóźni. Ten pogląd jest m.in. często używany przez ezoteryków do osiągnięcia zdolności paranormalnych poprzez zmianę wpajanego im od dzieciństwa np. przez rodziców poglądu, że nadprzyrodzone zdolności są niemożliwe. Zasada jest bardzo podobna do efektu placebo.

 

Przypisy

 

hasło "magia" (pol.). Internetowa encyklopedia PWN. [dostęp 2010-08-10].

Nota Duszpasterska Konferencji Biskupów Toskanii Na Temat Magii i Demonologii (pol.). 1.06.1994. [dostęp 16.07.2008].

Andrzej Wronka: Od magii do opętania. Radom: Polskie Wydaw. Encyklopedyczne, 2003. ISBN 83-88822-57-8.

KKK 2117

Andrzej Fedorowicz: Nauka kontra czary mary. Warszawa: Miesięcznik popolarnonaukowy Focus Nr 10, 2009, s. 46-49. Cytat: W XXI wieku...wierzy...w przesądy i astrologię ponad połowa [Amerykanów, Brytyjczyków, Polaków]...40% Amerykanów wierzyło w astrologię w 2008 roku (25% w 1990 r.)...sukcesy znów odnoszą wróżki, których w całej Europie jest ponad 200 tys. (więcej niż w średniowieczu)...15 000 wróżek pracuje obecnie w Paryżu. Podobnie w Polsce...Ze "szczęśliwych znaków" wielu Polaków – 38 proc. (według badań OBOP) – ceni sobie kominiarza...31 proc. Polaków za zwiastuna nieszczęścia uważa czarnego kota...Badania przeprowadzone przez psycholog Marię Mikołajczyk wśród nauczycielek nauczania początkowego, studiujących...w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Warszawie, pokazały, że współczesna szkoła jest doskonałym miejscem do upowszechniania wiary w zabobony. Przedstawiona nauczycielkom lista szkolnych przesądów liczyła 84 pozycje...28 z nich nauczycielki uznały za sensowne zalecenia, których należy przestrzegać.

Anna Mrozek-Dumanowska: Człowiek w labiryncie magii. Warszawa: Wiedza Powszechna, 1990, s. 75, 189, 213. Cytat: w Stanach Zjednoczonych astrologia ma około 10 mln w pełni oddanych zwolenników, a około 40 mln ludzi skłania się ku magii...W krajach Trzeciego Świata rozpiętość między nowoczesną metropolią a wspólnotą tradycyjną rodzi większe zapotrzebowanie na magię w miastach w porównaniu z wielkomiejskimi ośrodkami europejskimi. Ale również na Zachodzie właśnie te ośrodki skupiają największą liczbę ugrupowań i adeptów magii, wróżbiaży i ich klientów...Jak wykazały badania we Francji w małych miasteczkach i wsiach opozycja laicka lub religijna przeciwko magii jest większa niż w dużych miastach.

 

Literatura dodatkowa

 

Klasycy:

James Frazer Złota Gałąź. Studia z magii i religii, PIW, Warszawa 1965

Marcel Mauss, Henri Hubert Zarys ogólnej teorii magii [w:] Socjologia i antropologia, wyd I: Warszawa 1973, PWN, seria Biblioteka Socjologiczna; wyd II: Warszawa 2001, Wydawnictwo KR, ISBN 83-86989-97-1

Lucien Lévy-Bruhl Czynności umysłowe w społeczeństwach pierwotnych, Warszawa 1992, PWN, ISBN 83-01-10823-1 (Fonctions mentales dans les sociétés inférieures 1918)

Bronisław Malinowski , Mit, magia, religia, PWN, Warszawa 1990

Opracowania polskich autorów:

Marcin Czerwiński Magia, Mit i Fikcja. Pierwotne mechanizmy kultury, Warszawa 1975, Wiedza Powszechna

Michał Buchowski Magia – jej funkcje i struktura, Poznań 1986, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Michał Buchowski Racjonalność, translacja, interpretacja: o badaniu myślenia magicznego w antropologii i filozofii brytyjskiej, Poznań 1990, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Anna Mrozek-Dumanowska Człowiek w labiryncie magii, Warszawa 1990, Wiedza Powszechna, seria Omega

Michał Buchowski Magia i rytuał, Warszawa 1993, Instytut Kultury

Andrzej Wierciński, Magia i religia, Zakład Wydawniczy Nomos, Kraków 1997

Andrzej Szyjewski, Etnologia religii, Zakład Wydawniczy Nomos, Kraków 2001

Jerzy Prokopiuk, Dzieje magii, 2006, Wydawnictwo Akasha, ISBN 83-920116-3-5

Edward Przebieracz, red. " Gdy czarny kot przebiegnie drogę",Wydawnictwo św. Macieja Apostoła, Tarnowskie Góry 2009

Tłumaczenia na j. polski:

Torrey Erving Fuller, Czarownicy i psychiatrzy, Warszawa 1981, PIW, seria Biblioteka Myśli Współczesnej

Richard Kieckhefer, Magia w Średniowieczu, Wyd. Universitas, Kraków 2001

Eric David Techgnoza. Mit, magia i mistycyzm w wieku informacji, Poznań 2002, Dom Wydawniczy Rebis, seria Z wodnikiem

Stanley Jeyaraja Tambiah Magia, nauka, religia a zakres racjonalności, Kraków 2007, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego seria Cultura (Magic, Science, Religion and Scope of Rationality 1990)

Aleister Crowley Magija w teorii i praktyce, Wyd. EJB, Kraków 1998

Peter Carroll Psychonauta czyli Magia Chaosu w Teorii i Praktyce, OKULTURA, Warszawa 2006

Phil Hine Magia Chaosu, OKULTURA, Warszawa 2005

Christoper S. Hyatt i Lon Milo DuQuette Tabu. Seks, Magia, Religia, OKULTURA, Warszawa 2003

Informacje w siostrzanych projektach

Ilustracje i media w Wikimedia Commons

Cytaty w Wikicytatach

 

Linki zewnętrzne[edytuj]

 

Anna Pałubicka Frazera i Lévy-Bruhla koncepcje magii a problem poznania humanistycznego Kultura Współczesna nr 3/2007

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

Tak LordCaverdies i w nas i poza nami gdziekolwiek to my umiejscowimy, takie jest moje zdanie.

A siła napędowa to intencja, twórcza lub mechaniczna , wynikająca z tego co nosimy w sobie.

No i właśnie tu też się zgodzę nie ma sensu umiejscawiać, bo umiejscowienie i okreslenie to bariera.

Wszyscy już to napisałem mamy ten sam potencjał twórczy od nas zależy tylko jak go wykożystamy.

Jeśli mamy tak zwane bariery oi potrzebę określenia to magia będzie działać tylko w tej sferze.

Ale to moje zdanie.

Tylko propo zdarzenia czy ono potrzebuje innych aspektów do swego zaistnienia?

 

 

 

Tak więc w odniesieniu do materiałów hrefci .. pasuje mi model od duchowego do informacyjnego, z wyjątkiem wykorzystania sigli w tym temacie nie mam zadnego doświadczenia ani teori, w sumie wszystkie pozostałe sie ze sobą pokrywają, gdzie stan samadhi można połączyć ze stanami głębokiej medytacji oraz z pracą z energiami tak aby mag działał intuicyjnie.

Wedłóg tych teorii może się mylę głowna rolę w magi odgrywa intuicja, czyli czynnik nieracjonalny i subiektywny, wszystko poza tym jest programowaniem na poziomie umysłu.

Z tym że stan samadhi nie został do tej pory naukowo określony ani zdefiniowany , ponieważ dotyczy on sfery doświadczania która można nazwać sferą metafizyczną, więc na poziomie wiary w jednorozce oraz krasnale.

Moje doswiadczenia osobiste wiążą się z głębokimi stanami medytacji, czymś co ,, pasuje do opisu samadhi oraz pracy z energiami.

Ale według mojego doswiadczenia model racjonalny na poziomie postrzegania umysłowego najmniej pasuje do choćby próby zdefiniowania tzw magii

 

 

 

 

 

Żeby zas terminologi stało się zadość

wprowadzę tutaj teorię tzw absolutu która jest zgodna z moim doswiadczeniem choć nie w pełni do zwerbalizowania.

Według mnie ten absolut którego doświadczyłem .. nie wiem dokładnie jaką cześcią, ponieważ byłem wtedy bardziej niepodzielnyi podzielny zarazem

To doświadczenie stanu związanego z zespoleniem , poszerzeniem świadomości , szerszej perspektywy nie związanej z rozumowaniem , wiedzy nie związanej z rozumowaniem, rozciągnięcia, miłości , spokoju, a jednak z odbiorem pewnych uczuć bodźców zewnętrznych na pozór pochodzących z zewnątrz lecz ze mnie samego.

A wiec ten tzw absolut to ta sama część nas, być może o innej masie lecz tej samej gestości i energi..

Doświadczenie to przyrównałbym do stanu jaki niektórzy opisuja jako tzw samadhi

Logonia - SAMADHI Swami Sivananda

Wszystkie moje doświadczenia oparte sa na mojej osobistej pracy z medytacja i doświadczeniach z poza jak to mówie świadomości.

 

Chciałbym zwrócic uwagę w odniesieniu do sprecyzowania czym jest magia .. bo skoro z punktu widzenia tzw pragmatyzmu próbą nagiecia rzeczywistości do swoich potrzeb to ten nie subiektywny punkt widzenia jest jej bardzo istotnym aspektem..

Tutaj już o tym nadmieniałem

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość FTS.Blake

Daffne moim zdaniem, wiele "rodzajów" magii powstało w związku z chęcią wyciągnięcia z nich korzyści finansowych... Tak chociażby Crowley i jego "bestia666" w "magii chaosu". Książki napisał, kaskę zebrał a w którymś wywiadzie nawet powiedział, że robił to dla kasy.

 

To samo zresztą można zaobserwować u wielu "neoszamanów" z ich rytuałami na szczęście/kasę/miłość po 2 stówki ;)

Czy chociażby ezorunistów z ich super wyczesanymi kartami runota i coraz to nowo pisaną mitologią nordycką z wyobraźni gdzie to Odyn dał runy celtom (dzisiaj o tym czytałem :P) i kazał ich używać ile i kiedy dusza zapragnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

Ok ok . Blake . Nie jest moim ani celem, ani upodobaniem poniżanie nikogo, jeśli ktoś tak to odebrał to publicznie przepraszam.

Tak czy inaczej zapraszam do rozmowy dalej. Pozdrawiam

Jeśli ktoś chce się odnieść do tego co napisałem powyżej chętnie o tym podyskutuje.

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serce rośnie gdy się czyta tak nieskrępowaną dyskusję.Zbytnia "cukierkowatość"może doprowadzić wręcz do szału ale tak jest na większości forów.Jesteś Hrefna wielką indywidualistką i niezłą "francą":hahahaha: ale to też posiada duży urok.Stwierdzenie o głupawych czytadłach typu Osho trochę mnie zszokowało jak również Twoje twierdzenie o nieistnieniu czakr...ale to raczej nie tu miejsce aby to roztrząsać jeżeli w ogóle warto.Pozdrawiam wszystkich czupurnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serce rośnie gdy się czyta tak nieskrępowaną dyskusję.Zbytnia "cukierkowatość"może doprowadzić wręcz do szału ale tak jest na większości forów.Jesteś Hrefna wielką indywidualistką i niezłą "francą":hahahaha: ale to też posiada duży urok.Stwierdzenie o głupawych czytadłach typu Osho trochę mnie zszokowało jak również Twoje twierdzenie o nieistnieniu czakr...ale to raczej nie tu miejsce aby to roztrząsać jeżeli w ogóle warto.Pozdrawiam wszystkich czupurnych.

Edytowane przez Wiedźmin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
Serce rośnie gdy się czyta tak nieskrępowaną dyskusję.Zbytnia "cukierkowatość"może doprowadzić wręcz do szału ale tak jest na większości forów.Jesteś Hrefna wielką indywidualistką i niezłą "francą":hahahaha: ale to też posiada duży urok.Stwierdzenie o głupawych czytadłach typu Osho trochę mnie zszokowało jak również Twoje twierdzenie o nieistnieniu czakr...ale to raczej nie tu miejsce aby to roztrząsać jeżeli w ogóle warto.Pozdrawiam wszystkich czupurnych.

 

Tak i mam nadzieje że była to pochwała całkowicie w kierunku inywidualizmu ... i samodzielnego myślenia.. Choć czasem jest troche przeginki.

Jak by nie było prawdziwa i szczera konwersacja prowadzi z pewnościa do postępu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, piszę odpowiedź, aby zwrócić uwagę na jedną, dosyć istotną w moim przekonaniu rzecz.

Hrefna:

1. Mówisz o tym "poszukiwaniu" magii, jakbyś przeżywała wielkie cierpienia. Nie oszukujmy się, gdybyś nie chciała tego robić, po prostu byś tego nie robiła, nikt Cię nie zmuszał (chyba, że o czymś nie wiem). Nie widzę też powodu, dla którego wylewasz swoje żale na forum publicznym.

2. Zastanawiałaś się, ile czasu zjadłaś autorom prac naukowych, zakładając, że każdy z nich zmarnował pół życia, aby zbadać i opisać dany temat?

3. Pisałaś też, że to dobrze, że dążymy do prostoty. Nie posądzam Cię o hipokryzję, ale nie sądzisz, że część twoich postów jest zwyczajnie zbędnie długa? :P

 

Oczywiście rozumiem, twoją irytację, kiedy to kolejna osoba stara się iść na skróty twoim kosztem, ale może czasami warto dać innym szansę, abyśmy my, jako rasa ludzka, mogli się rozwijać :) Byłoby nieciekawie, kiedy każdy z nas musiałby wynajdywać komputer od samego początku, nie sądzisz? ;)

PS. Zdaję też sobie sprawę, że rasa ludzka może Cię zwyczajnie nie obchodzić xD

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gatunek ludzki. Nie rasa. Jako gatunek rzeczywiście kompletnie mnie nie interesuje. I ponieważ jestem naturalistką, jestem przekonana, że im prędzej wyginie, tym prędzej Ziemia odetchnie po spowodowanych przezeń spustoszeniach - mimo że sama do niego należę. Jestem mizantropką i życzę naszemu gatunkowi jak najszybszej zagłady.

 

Co do zarzutu dotyczącego korzystania z cudzego dorobku naukowego - sama go również tworzę. Jeśli korzystam z cudzego dorobku, nie robię tego za darmo. Płacę zarówno za czasopisma historyczne i kulturoznawcze z zagranicy, jak i za możliwość ściągania artykułów o interesującej mnie tematyce z serwisów uniwersyteckich.

 

Magii nie poszukiwałam - ona była w moim życiu obecna zawsze. Poszukiwałam natomiast odpowiadającego mi systemu. Właściwego dla siebie zakorzenienia - także światopoglądowo-religijnego, co się wiąże z drogą magiczną. Wyciągając, między innymi z prac naukowych, wzmianki dotyczące sposobu zastosowania magii przez naszych germańskich i celtyckich przodków, czyli tych, których wizję świata przyjęłam za własną i zagłębiając się w obie kultury, co bez głębokiej znajomości materiałów źródłowych i materiału naukowego dotyczącego zupełnie innej niż magiczna tematyki powstałego w ciągu ubiegłych dwóch wieków byłoby kompletnie nierealne. Obecnie przygotowuję się sama do publikacji pracy naukowej, a raczej cyklu prac dotyczących tematyki porównania tradycji mistycznych i mitycznych przedchrześcijańskiej Irlandii i Islandii, część obiecało zamieścić m.in. "Mówią Wieki", więc jak najbardziej będzie to materiał publicznie dostępny. Pomijając rozszerzanie religioznawczego wykształcenia o kulturoznawstwo i przygotowania do doktoratu. I jak najbardziej dzielę się swoją wiedzą, choćby wynajmując się do pisania za innych prac licencjackich i magisterskich (ostatnio np. "Nietypowe dla epoki role kobiece w średniowiecznej Islandii i Norwegii" dla pewnej magistrantki gender studies. Ale nie za darmo... Za przyzwoitym wynagrodzeniem. Dzielenie się wiedzą za darmo, z osobami kompletnie nieznanymi uważam za głupotę. To jak dać małpie żyletkę, albo trzylatkowi granat.

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytując wypowiedź z innego tematu

Także wątek otwarty nie chciałbym go przenosić tutaj , chetnie tam podyskutuję.

i widząc, że dyskusja sama nawet wróciła na jako tako sensowny tor, pozwolę sobie również zająć w niej stanowisko, a także zapytać o inrygujące kwestie.

 

Moim zdaniem magia to rzeczywiście pewien zbiór metod wpływania na rzeczywistość. Ale raczej nie do końca metod typowych, znanych nam z życia codziennego i tak łatwo dających się wytłumaczyć. Łatwo tu wpaść w pułapkę myślową i uznać, że skoro magia jest wpływaniem na rzeczywistość, to każdy z nas jest magiem, bijąc kogoś, zawierając znajomość, podpowiadając zagubionemu podróżnemu, w którą stronę ma pójść, piorąc, szyjąc i sprzątając.

Ale tutaj trzeba zastrzec pewną istotną rzecz - nie każde metody wpływania na rzeczywistość są metodami magicznymi. Wprawne oko łatwo rozróżni te magiczne od niemagicznych. I nie wszystkie praktyki przywodzące na myśl magię będą nią rzeczywiście. Osobną już kwestią jest to, że czasami działanie magiczne się z różnych powodów nie udaje i wtedy mimo zastosowania określonej metody zmiana w rzeczywistości nie zachodzi.

 

Zresztą nie zawsze jeden czarownik przyzna, że inny istotnie zajmuje się magią. Co nie musi wynikać wcale z złośliwości tego pierwszego. Jeśli np. obaj rzeczywiście praktykują magię, ale robią to, używając innych modeli magii lub są na innych ścieżkach, każących rozumować nieco innymi kategoriami, to mogą uznać, że "skoro ja zajmuję się czarami i robię to tak a tak, a on/a twierdzi, że też się zajmuje czarami i robi to zupełnie inaczej, to ktoś się myli/kłamie. Na pewno nie ja. A więc on/a".

 

Co znów, jeśli ktoś nie rozumie, nie oznacza jednak, że każdy, kto powie, że praktykuje magię, mówi prawdę.

 

Przez to forum przewinęło się już trochę magów, trochę ich siedzi tu nadal. Myślę, że oni wiedzą, na czym rzecz polega i potrafią rozróżnić po paru, góra parunastu wypowiedziach

człowieka, który ma pewną wiedzę z konkretnej ścieżki magicznej, którą wykorzystuje w praktyce,

człowieka, który ma pewną wiedzę teoretyczną i nie praktykuje

oraz człowieka, który urwał się z choinki i choćby nie wiem jak komuś coś wpierał, żadnej wiedzy nie ma.

 

Wśród ludzi z tej ostatniej kategorii, nie wiedzących, co z czym się je i dlaczego, jest dużo entuzjastów chcących wszystko na już, ale nie potrafiących konkretnie zdecydować, co i jak. Oni wpadają w wesoły, radosny, beztroski, acz bezpłodny nurt New Age, a po jakimś czasie są z niego wypluwani jako rzekomi mistrzowie magiczni/duchowi.

Często jednak owi "mistrzowie" rozbijają się ze swoimi nieżyciowymi teoriami o nieznajomość podstaw elementarnej wiedzy magicznej, podstawowych zasad rządzących magią jak i innymi mechanizmami naszego świata. Zwykle głoszą coś, co jest zbyt piękne i naiwne, by mogło być prawdziwe. A prawdziwość tych nauk można łatwo zweryfikować, konfrontując ich piewcę z niektórymi niezaprzeczalnymi elementami rzeczywistości. I zadając serię pytań, na które odpowiedzi będą rozjaśniać nam kwestię tego, czy danego człowieka można traktować poważnie, czy nie.

 

A. Prawdziwy czarownik jest często człowiekiem nie zwracającym na siebie większej uwagi. Nie głoszącym nadętych komunałów, których naiwni czytelnicy swoim uznaniem zaspokoiliby potrzebę spełnienia tej osoby. Człowiekiem wymagającym od siebie, a czasami i od innych. Nie mieszającym spraw, których mieszanie nie wychodzi na zdrowie.

B. Innymi razy, jeśli ma dość wiedzy i dystansu do siebie samego lub silnej osobowości (a najlepiej i to, i to), by wybronić się przed atakami ze strony sceptyków czujących potrzebę kwestionowania wszystkiego wokół, to odsłania się.

Ale wtedy podziw ludzi zainteresowanych magią, których nigdy nie brakuje, zaczyna wikłać tę osobę w sytuacje nieciekawe, niekiedy dotyczące bardziej tych ludzi, a niekiedy bardziej samego maga. Wtedy sam zainteresowany zazwyczaj nie ma ochoty walczyć z wiatrakami i marnować na to swojego życia, więc wraca do punktu A.

 

Jako że magowie zazwyczaj są związani z jakąś konkretną ścieżką (czasami z elementami z innych ścieżek, które się z nią sensownie komponują), często angażują się w sprawy z nią związane, realizując się z wykorzystaniem wiedzy o niej na polu nauki, religii, kultury lub innej, że tak napiszę, działalności dobroczynnej umotywowanej wartościami wysokimi.

Ale równie dobrze mogą mieć specyficzne podejście do sprawy ścieżek, tradycji i modeli magii - np. chaoci.

A także mieć w nosie działalność skierowaną na ofiarowanie czegoś innym.

 

I wcale nie jest to dla mnie coś oczywistego, że niby czarownik musi być człowiekiem błyszczącym wielki intelektem, który przekopał setki bibliotek w poszukiwaniu wiedzy, którą ma.

Równie dobrze może - jak to kiedyś bywało - być analfabetą, który w żaden sposób nie prosił się o umiejętność operowania technikami magicznymi, któremu została ona przekazana przez matkę, ojca, dziadka czy babkę i który w nosie ma rozwijanie jej do perfekcji. A używać czarów dlatego, że ktoś go nauczył i dlatego, że to działa.

 

Oczywiście nie zaliczamy do magii sztuczek bazujących na lukach w ludzkim postrzeganiu świata wokół, które stosują iluzjoniści, nazywając je magią.

 

 

 

 

Zapowiadałem, że będą pytania. A więc...

Zasada "coś za coś" jest dla mnie jak najbardziej zrozumiała. Stąd właśnie wzięły się m.in. ofiary składane bogom czy duchom. Ale gdyby przez chwilę się zastanowić, pojawiają się co do niej wątpliwości. Czy w czasach, w których paranie się magią było czymś najzwyklejszym w świecie, ci wszyscy ludzie byli byli świadomi tego, że ciągnąc za sznurek z jednej strony, wpływają na całą sieć losu, do której z innej strony jest on przywiązany? I że chcąc za ów sznurek chwycić, muszą wypuścić z rąk coś innego? Czy w pojęciu ludu zawsze to, co było poświęcane, miało równą wartość jak to, co zyskiwano? Jeśli nie, to czy zawsze prawa rządzące światem same doprowadzały do zrównoważenia, gdy czar dochodził do skutku?

 

Nie wiem, może nie powinienem o takie sprawy pytać, ale dla mnie równie ważną zasadą jest to, że masa materii krążącej w przyrodzie powinna zostać ta sama, jak i to, że zarówno dobrym jak i złym deszcz na głowę leci, tylko że źli często mają jeszcze dość tupetu, by zaiwanić parasol i bardzo często uchodzi im to na sucho.

Edytowane przez Bies
  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że przeczytałaś wiele książek, świetnie posługujesz się umysłem, ale co to ma wspólnego z praktykowaniem mistycyzmu? moim zdaniem nie posiadasz prawdziwej wiedzy tylko suche fakty wbijane do głowy i przyprawione swoim antyumysłem (choć nie przeczę takie podejście jest dobre, ale wszystko jest dobre w umiarze), więc swoim groźnym podejściem straszysz żyletkami i granatami, a za pazuchą trzymasz kapiszona, do tego przemokniętego.

  • Lubię to! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśl sobie swoje. Jeśli ktoś jako tematykę swoich działań naukowych wybiera to, czym zajmuje się w życiu, powinno chyba stanowić życiowy advantage. W myśl hasła, które mówi, że jeśli coś robisz, rób to najlepiej jak potrafisz, albo wcale się do tego nie dotykaj.

 

Ale może proste rozumki wyciągających łapki po gotowe lub userów wieczyście zbanowanych i powracających pod nowym nickiem nie są w stanie tego pojąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie da się zobaczyć gołym okiem? A błyskawice? :P

 

I wielu użytkowników tego forum ma "kontakt z magią" (czyt. czynnie ją uprawia) od ponad dwudziestu lat...

 

- hmm... to może pochwal się co Tobie/nam/ może taka Twoja Magia dać... czyli np, co dzięki niej zyskałaś?

- i czy jesteś tym usatysfakcjonowana... tzn. czy spełniła Twoje oczekiwania, a jeżeli tak to jakie, jeśli można zapytać...

 

 

 

---pozdrawiam...infedro :)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- hmm... to może pochwal się co Tobie/nam/ może taka Twoja Magia dać... czyli np, co dzięki niej zyskałaś?

- i czy jesteś tym usatysfakcjonowana... tzn. czy spełniła Twoje oczekiwania, a jeżeli tak to jakie, jeśli można zapytać...

 

 

 

---pozdrawiam...infedro :)

 

Pytasz co prawda Hrefnę a nie mnie. Ja nie mam tak długiej praktyki, ale powiem, że kiedy ciężko o inny sposob w jakieś sprawie, to trzeba sięgnąć po niekonwencjonalne metody czyli magię. A kiedy mi się przydawała? W rożnych sytuacjach ;) Ale skutki bywały różne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytasz co prawda Hrefnę a nie mnie. Ja nie mam tak długiej praktyki, ale powiem, że kiedy ciężko o inny sposob w jakieś sprawie, to trzeba sięgnąć po niekonwencjonalne metody czyli magię. A kiedy mi się przydawała? W rożnych sytuacjach ;) Ale skutki bywały różne.

 

- O.K.... dzięki :) ... ale chodzi mi właśnie o zdanie Hrefny jako Experta Magii na tym Forum... gdyż chyba po to jest właśnie Ekspertem...

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielokrotnie już pisałam, że ze względu na cenę o wiele łatwiej "zyskiwać" coś dla innych niż dla siebie - cenę z własnego życia łatwiej ponieść za efekty w życiu kogoś innego, nie we własnym. Zatem o owe efekty należałoby raczej pytać tych, którzy się do mnie o magiczną interwencję w ich życie zwracali. Łatwiej bowiem oddać coś z własnego życia za coś, co zmieni się w życiu innej osoby, niż wybierać we własnym powodzenie w jednej dziedzinie za niepowodzenie w innej. Jak już wspominałam - jednym z niedawnych efektów jest (kosztem pracy w zawodzie, z której dobrowolnie w tym celu zrezygnowałam) trafienie Znajomego z jednego z końcowych miejsc listy rezerwowej na obleganym kierunku studiów na trzecie miejsce liczby przyjętych, czego spowodowanie metodami analogowymi było kompletnie nierealne - a nie wiązało się to ani z łapówkami, ani ze składaniem odpowiednich podań (Znajomy dostał się na te same studia w innym mieście, chodziło jednak o to, by nie musiał się przeprowadzać), a jedynie z odpowiednim utkaniem jego Losu. Uprzedzając ewentualne uwagi dodam, że ów Znajomy zdawał starą maturę i należy do przedziału wiekowego, którego przedstawiciele są niechętnie przyjmowani na studia w ogóle, dla ludzi z roczników zbliżonych do niego zarezerwowany jest zwykle 1% miejsc na studiach...

 

Jednym z zysków dla mnie samej jest pacyfikacja szkodzącej mi od lat dwudziestu kilku - czyli od momentu sprowadzenia się do obecnego mieszkania sąsiadki z przeciwka, od kilku lat w wyniku interwencji w Losie walczącej z niezłośliwym aczkolwiek bardzo upierdliwym guzem mózgu... dzięki zastosowaniu odpowiedniej bindruny, która miała sprawić, by przestała móc dalej szkodzić, sam sposób realizacji tego założenia natomiast pozostawiony został Losowi...

Edytowane przez Hrefna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym to raczej wiązał z auto motywacją, człowiek, o którym mówisz zawsze miał w zasięgu te zmiany i ten cel, Twoja "pomoc" polegała tylko na tym, że silnie w to uwierzy i to bym uznał jako główny powód urzeczywistnienia w życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym to raczej wiązał z auto motywacją, człowiek, o którym mówisz zawsze miał w zasięgu te zmiany i ten cel, Twoja "pomoc" polegała tylko na tym, że silnie w to uwierzy i to bym uznał jako główny powód urzeczywistnienia w życiu.

 

Wiara w magię lub jej brak u obiektu działań magicznych nie mają żadnego znaczącego wpływu na jej skuteczność. Tak jak wiara lub nie w przyciąganie ziemskie nie wpływa na oddziaływanie jego na ciebie.

Poza tym jak pisała Hrefna jej pomoc nie polegała na zmotywowaniu do czegokolwiek. Np. do napisania dobrze egzaminu. Z tego co rozumiem Pan egzamin już napisał. Tajemniczy przeskok na liście kandydatów miał więc związek z czym innym^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiara w magię lub jej brak u obiektu działań magicznych nie mają żadnego znaczącego wpływu na jej skuteczność

 

Moim zdaniem ma decydujące, gdyż to jest miarą siły Twoich intencji, spójrz tylko na ludzi, którzy wypowiadają jakieś słowa bez wiary w nie, nikt ich nie słucha.

 

p.s co ma przyciąganie ziemskie wspólnego z psychicznym oddziaływaniem na siebie ludzi? bo w magii to chcesz, czy nie chcesz to psychika gra pierwsze skrzypce.

I jeszcze jedno, czy możesz mi pokazać dowody, tzn liczby, które ukazują, że intencja nie ma wpływu na oddziaływanie przyciągania, kto wie, może w setnych częściach można nią manipulować.

Dajmy na to przykład, zjadając 1kg jabłek mam pewnośc, że siła przyciągania ziemskiego będzie miała na mnie większy wpływ, magia jabłek.

Edytowane przez Eon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiara w magię lub jej brak u obiektu działań magicznych nie mają żadnego znaczącego wpływu na jej skuteczność. Tak jak wiara lub nie w przyciąganie ziemskie nie wpływa na oddziaływanie jego na ciebie.

 

Wpływ mieć mogą, ale jeśli osoba wykonująca działanie wie co robi działanie "wejdzie" nawet w przypadku totalnego sceptyka. |Wiara w magię jest natomiast podstawą czegoś co Pratchett określił mianem głowologii.

 

p.s co ma przyciąganie ziemskie wspólnego z psychicznym oddziaływaniem na siebie ludzi? bo w magii to chcesz, czy nie chcesz to psychika gra pierwsze skrzypce.

 

To zalezy od stosowanych technik. W systemach gdzie mówi się o jakiejś tam energii czy mocy (wszelkie paranaukowe wyjaśnienia dlaczego to działa) to one są podstawą oddziaływania. Psychika może brać udział w inicjowaniu działania albo nie, kwestia podejścia.

Edytowane przez Seid
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy człowiek, który "wie co robi" jest sceptykiem? chyba takim troszeczkę oszukany, dla mnie to jest optymista z "lekkimi obawami" jeżeli ma obawy co do ostatecznego wyniku, jednak jego "wejściowe" podejście jest optymistyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy człowiek, który "wie co robi" jest sceptykiem? chyba takim troszeczkę oszukany, dla mnie to jest optymista z "lekkimi obawami" jeżeli ma obawy co do ostatecznego wyniku, jednak jego "wejściowe" podejście jest optymistyczne.

Odróżniasz czarownika od człowieka, który jest obiektem jego czarów?

Zważywszy na to, że zasady, na których opiera się jedna z ucierających się nauk (psychologia), mieszasz z tym, co według niektórych z nas rządzi działaniami magicznymi, ich naturą i konsekwencjami, jest to całkiem możliwe.

 

Zaś co do "magii jabłek", chyba dałeś się złapać w pułapkę logiczną, która wynika z wyjęcia z kontekstu stwierdzenia, że magia to działanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo magia, to działanie, czy to mentalne(psychiczne), czy fizyczne. Wszystko zaczyna się w naszej głowie, a żeby głowa działała w w konkretnym kierunku należy wykonać pracę, nigdy nie uprawiałem magii, a jedynie zajmuje się badaniem własnego umysłu, ale jeżeli miałbym próbować wpłynąć na bieg rzeczy, to najpierw za pomocą koncentracji zebrał bym "energię"/"moc", połączyłbym się poziomem, na którym jesteśmy wszyscy połączeni(może inaczej, porostu wyciszyłbym inne przeszkadzające myśli, "wypłukałbym" zbędne myśli) i wtedy zacząłbym odprawiać rytuały w stylu mantry, czyli w głowie powtarzałbym kwestie, które chce uzyskać w rzeczywistości. Moim zdaniem nie ma znaczenia "system" którego użyasz, czy machasz mieczykiem, czy mieszasz ziółka, ważniejsze jest czy za pomocą praktyki wyszkoliłeś w sobie pewne umiejętności, i czy w twoich praktykach jest coś takiego, jak "pewność".

 

Zresztą, magia jest moim zdaniem czymś bardzo ograniczonym, moim zdaniem jeżeli coś zostało zrealizowane za pomocą magii, to było już to w zasięgu "obiektu", czyli tak, jak mówi rastar, magii nie ma.

Edytowane przez Eon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
Moim zdaniem nie ma znaczenia "system" którego użyasz, czy machasz mieczykiem, czy mieszasz ziółka, ważniejsze jest czy za pomocą praktyki wyszkoliłeś w sobie pewne umiejętności, i czy w twoich praktykach jest coś takiego, jak "pewność".

 

Ja bym tą pewność nazwał , intencją,,, a ktoś inny ze znanych nam osób nazywał wolą, ja bym dodał do tego ,,intuicją,

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale jeżeli miałbym próbować wpłynąć na bieg rzeczy, to najpierw za pomocą koncentracji zebrał bym "energię"/"moc", połączyłbym się poziomem, na którym jesteśmy wszyscy połączeni(może inaczej, porostu wyciszyłbym inne przeszkadzające myśli, "wypłukałbym" zbędne myśli) i wtedy zacząłbym odprawiać rytuały w stylu mantry, czyli w głowie powtarzałbym kwestie, które chce uzyskać w rzeczywistości.

 

Mówiąc krótko użyłbyś autosugestii w celu zrealizowania zamierzonego celu.

 

Zresztą, magia jest moim zdaniem czymś bardzo ograniczonym, moim zdaniem jeżeli coś zostało zrealizowane za pomocą magii, to było już to w zasięgu "obiektu", czyli tak, jak mówi rastar, magii nie ma.

 

To akurat nie jest do końca prawda - często gęsto dana rzecz nie znajduje się zdecydowanie w zasięgu obiektu. Magia umożliwia właśnie umieszczenie czegoś w zasięgu, aby obiekt mógł po to coś sięgnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, magia jest autosugestią połączona z intuicją, a ja nawet powiedziałbym źródłem. Więc w jaki sposób Ty widzisz magię?

 

Trudno jest określić, co jest a co nie jest w zasięgu, więc to jest kwestia wiary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Oczywiście, magia jest autosugestią połączona z intuicją, a ja nawet powiedziałbym źródłem. Więc w jaki sposób Ty widzisz magię?

 

To zależy w jakim aspekcie.

Ogólnie mówiąc to dla mnie pewien zbiór konkretnych technik (używanych w konkretnym kulturowo-mitologicznym kontekście) służących do wywołania pewnej zmiany w otaczającym świecie.

Jednocześnie nie odrzucam do końca wszystkich tych powstałych na przelomie XIX i XX wieku hipotez paranaukowych (magnetyzm zwierzęcy, magia jako siła podobna do elektryczności wytwarzana przez ciało ludzkie). Pracowałem na tych modelach i są one skuteczne.

 

Całkiem niezłe przybliżenie tego czym magia może być jest antyczny teatr grecki albo początki opery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo magia, to działanie, czy to mentalne(psychiczne), czy fizyczne, a żeby głowa działała w w konkretnym kierunku należy wykonać pracę

Określonego rodzaju pracę, dodajmy.

jeżeli miałbym próbować wpłynąć na bieg rzeczy, to najpierw za pomocą koncentracji zebrał bym "energię"/"moc", połączyłbym się poziomem, na którym jesteśmy wszyscy połączeni(może inaczej, porostu wyciszyłbym inne przeszkadzające myśli, "wypłukałbym" zbędne myśli) i wtedy zacząłbym odprawiać rytuały w stylu mantry, czyli w głowie powtarzałbym kwestie, które chce uzyskać w rzeczywistości.

Nie wiem, czy by to w jakikolwiek sposób zadziałało, ale gdyby tak było, raczej nie byłoby to działanie magiczne.

Rytuały w stylu mantry? A jak wyglądają takie rytuały?

Jeśli chodzi o samo zaklinanie czy zamawianie albo teksty, które mogą mu towarzyszyć, wiedz, że samo to jest zaledwie małym elementem rytuału i jeszcze trochę trzeba zrobić, żeby za sprawą tego coś się stało, jeśli w ogóle raczy się coś stać.

Zresztą, magia jest moim zdaniem czymś bardzo ograniczonym, moim zdaniem jeżeli coś zostało zrealizowane za pomocą magii, to było już to w zasięgu "obiektu", czyli tak, jak mówi rastar, magii nie ma.

Ktoś kiedyś powiedział mi, że magia będzie strasznie ograniczona dla człowieka, który jeszcze nie bardzo ją czuje i który tylko niektóre zabiegi magiczne według utartych formuł umiałby wykorzystać w praktyce, dokładnie w taki sposób, w jaki się ich nauczył, bez przetwarzania, a więc jeśli już, to próbując dopasować sytuację do danej formuły, która tylko w jednej postaci może być użyta przez takiego czarownika skutecznie.

Natomiast na pewnym etapie praktyki czarownik może zacząć zauważać, że daną metodę można w odpowiedni sposób niekiedy przekształcić, żeby uzyskać efekty i w sytuacji, która, zdawałoby się, ewidentnie nie pasuje do zastosowania owej metody. A więc tu już nieco inaczej - dopasowywanie formuły do sytuacji. Ale do tego, jak myślę, trzeba by mieć już głowę na karku. Żeby się nie okazało, że jakieś słowo nam się poplątało albo jakieś działanie czy komponent pomyliliśmy i wyszła całkiem przypadkiem niezła kupa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar
Natomiast na pewnym etapie praktyki czarownik może zacząć zauważać, że daną metodę można w odpowiedni sposób niekiedy przekształcić, żeby uzyskać efekty i w sytuacji, która, zdawałoby się, ewidentnie nie pasuje do zastosowania owej metody. A więc tu już nieco inaczej - dopasowywanie formuły do sytuacji. Ale do tego, jak myślę, trzeba by mieć już głowę na karku. Żeby się nie okazało, że jakieś słowo nam się poplątało albo jakieś działanie czy komponent pomyliliśmy i wyszła całkiem przypadkiem niezła kupa.

 

Przekształcać można moim zdaniem na kazdym etapie , a to o czym mówisz to pasuje bardziej mi do problemów z prawem przyciągania, gdzie niby wiemy czego chcemy ale nie do końca.

Zaś co di pomylenia słówek to we wszystkim chodzi bardziej o ta wolę i swiadomość, tego co robimy, a zmiana regułek to już tylko dobór ze tak powiem innych pedzli. Cała róznica polega na podejściu do domniemanej magi, czy to ona jest narzędziem w twoich rekach czy odwrotnie.

 

Określonego rodzaju pracę, dodajmy.

Tak bo głowa wykonuje przynajmniej trzy rodzaje pracy,

1.Myślę.

2, Myślę że myślę.

 

No i trzeci ...nie myślę ale przyjmuję za prawdę to co powinienem myśleć.

Edytowane przez rastar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Określonego rodzaju pracę, dodajmy.

 

Nie wiem, czy by to w jakikolwiek sposób zadziałało, ale gdyby tak było, raczej nie byłoby to działanie magiczne.

Rytuały w stylu mantry? A jak wyglądają takie rytuały?

Jeśli chodzi o samo zaklinanie czy zamawianie albo teksty, które mogą mu towarzyszyć, wiedz, że samo to jest zaledwie małym elementem rytuału i jeszcze trochę trzeba zrobić, żeby za sprawą tego coś się stało, jeśli w ogóle raczy się coś stać.

 

Ktoś kiedyś powiedział mi, że magia będzie strasznie ograniczona dla człowieka, który jeszcze nie bardzo ją czuje i który tylko niektóre zabiegi magiczne według utartych formuł umiałby wykorzystać w praktyce, dokładnie w taki sposób, w jaki się ich nauczył, bez przetwarzania, a więc jeśli już, to próbując dopasować sytuację do danej formuły, która tylko w jednej postaci może być użyta przez takiego czarownika skutecznie.

Natomiast na pewnym etapie praktyki czarownik może zacząć zauważać, że daną metodę można w odpowiedni sposób niekiedy przekształcić, żeby uzyskać efekty i w sytuacji, która, zdawałoby się, ewidentnie nie pasuje do zastosowania owej metody. A więc tu już nieco inaczej - dopasowywanie formuły do sytuacji. Ale do tego, jak myślę, trzeba by mieć już głowę na karku. Żeby się nie okazało, że jakieś słowo nam się poplątało albo jakieś działanie czy komponent pomyliliśmy i wyszła całkiem przypadkiem niezła kupa.

 

Potrafiłbym odprawić rytuały odbijając piłkę o ścianę garażu(kto wie może stworze własny system), tu nie chodzi o to, czy rozumiesz czyjeś systemy magii tylko czy posiadasz umiejętności wprowadzania sie w konkretny stan psychiczny, to nie technika realzuje magię, tylko technika ma Cię wprowadzić w konkretny stan psychiczny, więc jeżeli ktoś zna doskonale sposób działania umysłu oraz metody wpływania na niego, może uprawiać magię na porannym posiedzeniu w WC.

Edytowane przez Eon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrafiłbym odprawić rytuały odbijając piłkę o ścianę garażu(kto wie może stworze własny system), tu nie chodzi o to, czy rozumiesz czyjeś systemy magii tylko czy posiadasz umiejętności wprowadzania sie w konkretny stan psychiczny, to nie technika realzuje magię, tylko technika ma Cię wprowadzić w konkretny stan psychiczny, więc jeżeli ktoś zna doskonale sposób działania umysłu oraz metody wpływania na niego, może uprawiać magię na porannym posiedzeniu w WC.

 

Potwierdzam. Wg mnie żaden rytuał nie jest konieczny, jeśli umie się wyzwolić z siebie 'siłę' która zainicjuje jakąś zmianę. Wszystko może toczyć się w głowie czarownika, nawet bez zamykania oczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tutaj potwierdzam slowa Eona. sam kilka razy bylem zmuszony praktykowac w warunkach w pelni improwizowanych tak aby osoby patrzace na mnie nie widzialy ze robie cokolwiek dziwnego. efekty jakie wtedy otrzymalem byly tak samo skuteczne jak gdybym robil to na spokojnie w domu w przestrzeni rytualnej. znajac sedno danej techniki moglem zrobic to udajac ze spokojnie sobie siedze zamiast korzystac z fizycznych akcesorii

 

sedno sprawy to wlasnie dokopanie sie w umysle do drzwiczek do kreacji rzeczywistosci i umiejetne ich otwieranie i zamykanie - rytualy mocno to ulatwiaja ale poza magia ceremonialna nie sa wymogiem - i problem w tym Biesie - ze to moze wiedziec tylko osoba ktora magie praktykuje, a nie taka ktora twierdzi ze jest teoretykiem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekształcać można moim zdaniem na kazdym etapie , a to o czym mówisz to pasuje bardziej mi do problemów z prawem przyciągania, gdzie niby wiemy czego chcemy ale nie do końca.

A moim zdaniem jednak nie na każdym. A na pewno nie z takimi samymi efektami.

Nie wiem, jak to wygląda u innych, ale mi dość wolno przychodzi wtrynianie się w to wszystko. Teoretycznie wiem pewnie więcej niż niejeden praktyk, a praktycznie zaszedłem tak niedaleko, że nawet nie wiem, czy w ogóle mogę mówić o poczynieniu jakichś konkretnych kroków. Wciąż poszerzam wiedzę, próbuję ją na czymś solidnym oprzeć i staram się, robiąc to, trochę bardziej nastawiać się na poczucie niektórych smaczków.

I na tym etapie nie wiem, czy w ogóle dobrze pojmuję ten materiał, do którego się już dokopałem. Co dopiero wykorzystać to w praktyce i mówić o do obrobieniu tego przy pomocy swojej kreatywności tak, żeby sensownie działało.

Ale mi nie zależy wcale na tym, żeby jakoś kosmicznie szybko ‘rozwijać się duchowo’. Jeśli do danej wiedzy i jej wykorzystania nie jestem dojrzały, to może warto pokrążyć nad nią jeszcze trochę, poprzyglądać się jak to wyglądało/wygląda u ludzi mądrzejszych ode mnie i wtedy przejść do dzieła?

Oczywiście nie uważam, że inni nie mogą przejść przez taki etap początkowy szybciej niż ja. Nawet przeciwnie, wydaje mi się czasem, że jestem swego rodzaju ewenementem.

Tak czy owak nie skłonicie mnie tak łatwo do zmiany poglądu co do tego, że początkujący nie ze wszystkim da sobie radę :).

Zaś co di pomylenia słówek to we wszystkim chodzi bardziej o ta wolę i swiadomość, tego co robimy, a zmiana regułek to już tylko dobór ze tak powiem innych pedzli.

Co, jeśli chcąc kogoś uzdrowić, czarownik spróbuje przywołać byt, za którego pomocą to zamierza zrobić, a po samym wezwaniu go okaże się, że w języku, w którym wygłasza owe „regułki”, tylko jedna litera albo nawet akcent różni ten byt od innego, po którym bynajmniej działania na korzyść ‘pacjenta’ nie można się spodziewać?

Nawet tu, na ezoforum, czytałem swego czasu posta, w którym ktoś pisał o podobnych rzeczach. I to jeden z ludzi, którzy raczej z palca teorii nie wysysali.

Cała róznica polega na podejściu do domniemanej magi, czy to ona jest narzędziem w twoich rekach czy odwrotnie.

I to, i tamto. A może nie zupełnie. Ale to nie działa w ten sposób, że czarownik to nadczłowiek, półtora gościa, nie do zaje*ania, który zawsze ma rzeczywistość wokół siebie w garści.

Biorąc nóż w rękę, musisz brać pod uwagę jego właściwości, bo jeśli użyjesz go bez świadomości tego, jak działa, to możesz się pokaleczyć. A jeśli jeszcze zadziałasz nim na nieodpowiednie miejsce albo użyjesz w zbyt gwałtowny sposób, może się okazać, że nie skończy się na przygodzie, którą będziesz wspominał ze śmiechem.

 

Potrafiłbym odprawić rytuały odbijając piłkę o ścianę garażu(kto wie może stworze własny system), tu nie chodzi o to, czy rozumiesz czyjeś systemy magii tylko czy posiadasz umiejętności wprowadzania sie w konkretny stan psychiczny, to nie technika realzuje magię, tylko technika ma Cię wprowadzić w konkretny stan psychiczny, więc jeżeli ktoś zna doskonale sposób działania umysłu oraz metody wpływania na niego, może uprawiać magię na porannym posiedzeniu w WC.

Nie twierdzę, że ruch musi przeszkadzać w odprawianiu praktyk. Może nawet pomagać, wiem o tym. I nawet czynność, która człowiekowi z zewnątrz mogłaby się wydać dekoncentrująca, może być tak naprawdę kluczowa przy osiągnięciu np. stanu transu.

I nawet nie do końca chodzi chyba o wprowadzenie się w ów „konkretny stan psychiczny”, tylko o umiejętność wykorzystania tej i innych technik do robienia zmian w rzeczywistości wokół i wewnątrz siebie.

Zaś co do uprawiania magii w toalecie – co kto lubi, ja jednak dziękuję, postoję.

Potwierdzam. Wg mnie żaden rytuał nie jest konieczny, jeśli umie się wyzwolić z siebie 'siłę' która zainicjuje jakąś zmianę. Wszystko może toczyć się w głowie czarownika, nawet bez zamykania oczu.

Nie wiem, skąd się biorą te wyobrażenia o czarowaniu w nieruchomej pozycji klęczącej lub siedzącej i najlepiej jeszcze z zamkniętymi oczami :).

Owszem, może się wszystko zaczynać i kończyć w głowie czarownika. Ale tu już można by się zastanawiać, czy wciąż mówimy o magii, czy o technikach czysto psychologicznych takiego ot autoprogramowania (co częściowo się może pokrywać nawet).

tutaj potwierdzam slowa Eona. sam kilka razy bylem zmuszony praktykowac w warunkach w pelni improwizowanych tak aby osoby patrzace na mnie nie widzialy ze robie cokolwiek dziwnego. efekty jakie wtedy otrzymalem byly tak samo skuteczne jak gdybym robil to na spokojnie w domu w przestrzeni rytualnej.

Powtarzam – co kto lubi. Daleki jestem od prób narzucania komuś jakiejś zrytualizowanej, sztywnej wersji magii. Jedyno-słuszność moich poglądów też raczej nie jest żadnym moim życiowym dogmatem. Inna sprawa, co w obrębie magii i mechanizmów z nią graniczących do mnie samego bardziej przemawia, a co mniej.

sedno sprawy to wlasnie dokopanie sie w umysle do drzwiczek do kreacji rzeczywistosci i umiejetne ich otwieranie i zamykanie - rytualy mocno to ulatwiaja ale poza magia ceremonialna nie sa wymogiem

Poza magią ceremonialną jest nie tylko magia chaosu.

Na niektórych ścieżkach nawiązanie do określonej tradycji jest naprawdę istotne i pewnych rzeczy nie da się w ich obrębie zrobić bez zagłębienia się w konkretną tradycję dość mocno, by się z nią identyfikować.

Wiem, to takie staromodne, niedzisiejsze, niekosmopolityczne itd. Ale ja jednak nie potrzebuję tego, co dziś jest na topie. Stawiam na system, w którym mogę się określić w naprawdę dużym stopniu, który umocuje mnie wystarczająco mocno m. in. w kulturze i religii, w których będę czuł się dobrze. Które w ogóle w jakiś sposób będę czuł i uznawał za swoje. Nie stawiam natomiast na rozmytą wszechstronność i ślepe podążanie za trendami, które stanowi coraz częściej prześcigająca się w pomysłach, jak tylko można, głupota (to nie żadna aluzja do któregokolwiek z systemów magicznych, tylko do ogólnej tendencji szeroko dotyczącej współczesnej rzeczywistości).

i problem w tym Biesie - ze to moze wiedziec tylko osoba ktora magie praktykuje, a nie taka ktora twierdzi ze jest teoretykiem ;)

To, w jakim stopniu jestem wciąż teoretykiem, a w jakim już nie, jest wyłącznie moją sprawą. I ew. ludzi, którzy mają prawo mieć do mnie pretensje o to, że może biorę się za konkretną ścieżkę nie od tej strony, od której trzeba.

Ale oczywiście wypowiedzi człowieka uważającego, że magia nie istnieje i strzelającego z rękawa rewelacjami na temat tego, jak by to było, gdyby jednak tę nieistniejącą rzekomo magię uprawiał, są cenniejsze niż wypowiedzi człowieka krążącego wciąż w dużej mierze w sferze teorii i z pewnych względów wstrzymującego się od przejścia do ‘regularnej’ praktyki przez jeszcze kolejny rok, acz mającego o niej (magii) jakieś tam, choćby i marne pojęcie.

Edytowane przez Bies
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o samo zaklinanie czy zamawianie albo teksty, które mogą mu towarzyszyć, wiedz, że samo to jest zaledwie małym elementem rytuału i jeszcze trochę trzeba zrobić, żeby za sprawą tego coś się stało, jeśli w ogóle raczy się coś stać.

 

Tekst jest ważny, ale trzeba wiedzieć, w którym momencie ważność tego tekstu się kończy ;) Przynajmniej jeśli chodzi o ten konkretny typ magii, o którym zdajesz się wspominać.

 

Ktoś kiedyś powiedział mi, że magia będzie strasznie ograniczona dla człowieka, który jeszcze nie bardzo ją czuje i który tylko niektóre zabiegi magiczne według utartych formuł umiałby wykorzystać w praktyce, dokładnie w taki sposób, w jaki się ich nauczył, bez przetwarzania, a więc jeśli już, to próbując dopasować sytuację do danej formuły, która tylko w jednej postaci może być użyta przez takiego czarownika skutecznie.

 

To trochę jak z muzyką - instrumentaliści zaczynają od zgłębiania technicznych aspektów, gry potem grają bardzo odtwórczo, żeby na finiszu nauczyć się interpretacji i nadać dziełu osobisty charakter. Kompozytor też najpierw poznaje dzieła już napisane, przekształca je komponując na ich bazie, żeby finalnie napisać coś własnego. Oczywiście spora część kończy na inspirowaniu się innymi na granicy plagiatu.

 

Z czarownikami jest podobnie, są tacy, którzy klepią 3 techniki na krzyż i albo nie widzą albo nie chcą widzieć w tych technikach tego co pozwoli im pójść dalej.

 

Żeby się nie okazało, że jakieś słowo nam się poplątało albo jakieś działanie czy komponent pomyliliśmy i wyszła całkiem przypadkiem niezła kupa.

 

Widziałem parę takich kup, niektóre okazały się dość śmierdzące i trudne do posprzątania tak, żeby w pełni pozbyć się "miłego" zapachu.

 

więc jeżeli ktoś zna doskonale sposób działania umysłu oraz metody wpływania na niego, może uprawiać magię na porannym posiedzeniu w WC.

 

A gdy już skończy uprawiać ową magię, może się okazać niezbędne użycie Magii przez wielkie M czyli odświeżacza powietrza ;]

 

rytualy mocno to ulatwiaja ale poza magia ceremonialna nie sa wymogiem - i problem w tym Biesie - ze to moze wiedziec tylko osoba ktora magie praktykuje, a nie taka ktora twierdzi ze jest teoretykiem ;)

 

Mogą się okazać wymogiem nie tylko w magii ceremonialnej - na szczęście nie trzeba długotrwale praktykować, żeby mieć tego świadomość.

 

Nawet przeciwnie, wydaje mi się czasem, że jestem swego rodzaju ewenementem.

 

Biorąc pod uwagę znanych mi czarowników rzeczywiście trochę jesteś ;)

Z drugiej strony to nie szkoła gdzie w każdej klasie musisz zrealizować okreslony materiał, żeby otrzymać promocję do następnej klasy.

 

Co, jeśli chcąc kogoś uzdrowić, czarownik spróbuje przywołać byt, za którego pomocą to zamierza zrobić, a po samym wezwaniu go okaże się, że w języku, w którym wygłasza owe „regułki”, tylko jedna litera albo nawet akcent różni ten byt od innego, po którym bynajmniej działania na korzyść ‘pacjenta’ nie można się spodziewać?

Nawet tu, na ezoforum, czytałem swego czasu posta, w którym ktoś pisał o podobnych rzeczach. I to jeden z ludzi, którzy raczej z palca teorii nie wysysali.

 

Zdaje mi się, że wiem nawet kto coś takiego tutaj napisał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

No właśnie chodzi o to aby wiedzieć gdzie zaczyna a gdzie kończy się to twoje a gdzie wchodzi przyjęte od innych.

Zaznaczam że nie jest celem tego watku kwestionowanie czyjejkolwiek wiedzy, bo jest ona dobra, ale wskazanie co jest tutaj czynnkiem decydującym.

A moje zdanie na ten temat to o czym pisał wcześniej Eon.

Myślę także że wiedza encyklopedyczna w tym zakresie mniej znaczy, choć tak jak napisałem jest wazna, i o konsekwencjach nieudanego obrządku jak to mówicie nie decyduje złe jego wykonanie lingwistyczne, tylko to jak się tą ,,magią,, poza nim posługujemy.

Czyli jak się posługujemy swoja wolą i umysłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyślnie

 

No właśnie chodzi o to aby wiedzieć gdzie zaczyna a gdzie kończy się to twoje a gdzie wchodzi przyjęte od innych.

 

W praktyce nie jest to aż tak istotne, bo cała wiedza i tak ulega wymieszaniu i przekształceniu. To co człowiek przejmuje od innych nie jest w 100% takie jak mu pierwotnie przekazano.

 

Myślę także że wiedza encyklopedyczna w tym zakresie mniej znaczy, choć tak jak napisałem jest wazna, i o konsekwencjach nieudanego obrządku jak to mówicie nie decyduje złe jego wykonanie lingwistyczne, tylko to jak się tą ,,magią,, poza nim posługujemy.

 

W czarownictwie nie chodzi o zdobywanie encyklopedycznej wiedzy. Są inne sposoby aby ochronić mózg przed zanikiem z nieużywania, można się np. nauczyć książki telefonicznej ;)

 

Wiedza (a dokładniej interpretacja, rozumienie i używanie tego co się wie) pozwala na wyrobienie sobie pewnego sposobu myślenia i działania w konkretnym kontekście mistyczno-kulturowym. Bez tego nie będzie to narzędzie do poznania świata i samego siebie tylko pustym niuejdżowo-ezoterycznym bzdetem typu "zapal różową świeczkę i myśl o wielkiej miłości rodem z telenoweli" jakiego pełno mamy obecnie w necie i ezoczytadłach.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość rastar

Tutaj rozmowa zbiega na mój ulubiony temat , niuejdzu.

Zaznaczam że ja rospatruje temat magii w kontekście zależności między tzw umysłem a czuciem , swiadomością.

Zależy jak w tym temacie rozpatrujesz prace nad umysłem, czy w tym momencie mówisz o cwiczeniu umysłu czy mózgu.

Ja mówię o umyślę w kontekscie szerszym połączonym ze świadomością, więc być może mówimy o czym innym, bo jeśli dobrze cie rozumiem ale być może tak nie jest ty mówisz o dostosowywaniu rzeczywistości , przeobrazaniu na poziomie tylko i wyłacznie myślowym czyli że tak mpowiem dostosowywaniu siebie że tak powiem do rzeczywistości.

Myślę że nie wszystkich tych którzy pala te świeczki należy spalić na stosie niuejdzu.

Wydaje mi sie że prawdopodobnie ich magia jest osobliwa ponieważ mocno wierzą w te świeczki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mówię o umyślę w kontekscie szerszym połączonym ze świadomością, więc być może mówimy o czym innym, bo jeśli dobrze cie rozumiem ale być może tak nie jest ty mówisz o dostosowywaniu rzeczywistości , przeobrazaniu na poziomie tylko i wyłacznie myślowym czyli że tak mpowiem dostosowywaniu siebie że tak powiem do rzeczywistości.

 

 

A ja mówię o zmianie rzeczywistości na poziomie wyższym niż nasz umysł czy świadomość.

 

Wydaje mi sie że prawdopodobnie ich magia jest osobliwa ponieważ mocno wierzą w te świeczki

 

Świeczki nie są potrzebne po to, żeby coś sobie wmawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

To nie o pragmatyzm tu chodzi ;)

 

Wszystko zależy od tego na jakim poziomie się pracuje i jak bardzo ingeruje się w niematerialny świat za Zasłoną. Ew. z czym się kontaktuje i przy pomocy jakich technik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...