Skocz do zawartości

Depresja! - jak sobie z nią radzić :) - MEDYTACJA


Cadaveris

Rekomendowane odpowiedzi

Witam :)

 

Ostatnio poznałem wiele osób którym nie jest łatwo i często nie radzą sobie ze wszystkimi problemami, dlatego postanowiłem napisać ten temat :) . Takie osoby są bardzo narażone na depresje lub już są w depresji. To przykry stan świadomości który działa destrukcyjnie na stan naszego zdrowia - i to w każdej jego płaszczyźnie! Osoby te zamykają się na świat w tym i na innych ludzi, często tworząc własna mroczną, pozbawioną uniwersalnej miłości wizję tego świata. Takim osobą trzeba impulsu, iskry która pokaże, że miłość jest wokół nas w wszelakiej postaci. Dobrym pomysłem aby zabezpieczyć się przed depresją w trudnych chwilach jest medytacja :) Pozwoli nam uspokoić myśli, popatrzeć z innej perspektywy na otaczający nas świat i jego stosunek do nas. Ważne by nie skupiać się na negatywach życia lecz rozsądnie żyć pozytywnymi aspektami naszej egzystencji :)Miłość, nadzieja, wiara, wewnętrzna siła, spokój, harmonia, szacunek i radość- To są sprawy na które musimy zwracać uwagę w szukaniu szczęścia, wewnętrznego spokoju i rozwoju :) Postaram się teraz opisać wam medytacje mojego autorstwa, która myślę że pomoże tym którzy spróbują :)

 

Jak przy każdej medytacji - układamy się w wygodnej dla nas pozycji i rozluźniamy się myśląc o naszym ciele. Pamiętajmy że nasze ciało to nasza świątynia, święta, potężna, napełniona miłością i wiarą w własne siły i siły wyższe ( Bóg, góra - nazywajcie to jak chcecie ). Świątynia ta jest naszym miejscem rozmyśleń, szukaniem prawdy i miłości! Nie zapominajmy od czasu do czasu zaglądać w głąb naszej duszy, naszej świadomości, naszego istnienia by odszukać prawdę o samym sobie - w ten sposób zrozumiemy ze jesteśmy stworzeni do wielkich czynów i sami w sobie mamy wielką moc ujawniającą się po przez miłość i w niej wzrastającą. Po tych rozmyślaniach nad samym sobą zacznijmy wizualizować siebie w jakimś wymarzonym miejscu na ziemi, na łonie natury :) Postaraj się by ta wizualizacja była jak najdokładniejsza. Niech rosną tam drzewa, biegają rożne zwierzęta, szumi wiatr i świeci piękne słońce. Teraz przechodzimy do NAJWAŻNIEJSZEJ części tej medytacji. Usiądź na trawie i poczuj jak od ziemi biję niesamowita siła - Twoja siła. Dotknij rękami ziemi by odczuwać pełniej siłę pochodzącą od ziemi która jest w Tobie. Skup się na tej sile TWOJEJ SILE. Następnie zamknij oczy i poczuj powiew wiatru który łaskocze Cię po twarzy przynosząc ulgę i spokój. Unieś ręce do góry i poczuj jak ten wiatr otacza Cie z każdej strony - ten wiatr to Twoja wiara w siebie i otaczający Cię świat. Poczuj jak z każdym podmuchem wierzysz pełniej i świadomie. Pełny wiary wstań i podejdź do strumyka płynącego zaraz obok. Woda w tym strumyku to nadzieja płynące przez Twoje życie, nadzieja która pomimo ciężkich i suchych dni wciąż nie wysycha i płynie dalej... pochyl się do tego strumyka i przemyj twarz wodą, możesz się też jej napić. Wstań napełniony Siłą, wiarą i nadzieją, przejdź się kawałek, poczuj jak ogarnia Cię spokój, radość i szacunek do samego siebie i wszystkiego wokół płynący z piękna otaczającej Cię natury. Następnie połóż się na trawie i spoglądaj na chmury na błękitnym niebie. Przypatrz się z jaka grację i harmonią przesuwają się poruszane wiatrem ( wiarą ), po czym spójrz na promienia słońca rozjaśniające chmury oraz cały otaczający Cię świat. To właśnie to światło powoduje że świat posiada kolory, odcienie i barwy :) To słońce to Bóg a jego promienie ( światło ) jest jego miłością - to ona nadaję wszystkiemu radość i szczęście :) Wstań napełniony Siłą, Wiarą, Nadzieją, Spokojem, Szacunkiem, Radością i harmonią, a przede wszystkim MIŁOŚCIĄ i spoglądnij na siebie, jak promieniujesz tymi wszystkimi cechami - ZOBACZ jak cudowną istotą jesteś, wystarczy odszukać w sobie to wszystko czym naprawdę jesteśmy :) Zaakceptuj to :)

 

Myślę że ta medytacja pozwoli wam docenić samego siebie i otworzyć się na świat :) Dzięki czemu napełnicie się miłością i pozytywizmem :) POWODZENIA!

 

Pozdrawiam i życzę wszystkim Hakunamataty :)

Edytowane przez Cadaveris
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LordzieCadaveris jeśli ktoś cierpi dłuższy czas na depresję to medytacja raczej nie pomoże w jakiejkolwiek formie ,człowiek cierpiący na tą chorobę ma tylko negatywny obraz rzeczywistości ,chyba że masz na myśli stan depresyjny ,gdzie można zapobiec ,żeby się ten stan nie przeistoczył w depresję,która jest ciężką chorobą i wtedy trzeba raczej zgłosić się osobiście do najbliższego psychologa lub psychiatry.

Edytowane przez Pit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh ^^ Mój błąd w tytule tematu no ładnie xD, reszta raczej w porządku :P Dzięki za zwrócenie uwagi :)

 

Pit, masz rację :) Skupiłem się jednak na depresji nie w sensie choroby psychicznej. Trochę inaczej to widzę - ja to ten proces dzielił bym na: 1.załamania/2. stan depresyjny/3.depresja / 4.depresja jako choroba psychiczna. Zwykła depresja od depresji jako choroby psychicznej rożni się poczytalnością osoby. Na pierwsze 3 poziomy depresji medytacja na pewno jest w stanie pomoc, dopiero gdy osoba staje się niepoczytalna medytacja przestaje być w ogóle możliwa.

 

Pozdrawiam!

Edytowane przez Cadaveris
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh dobre pytanie :) W Tym przypadku chodzi o to że stan depresji zamienia się w chorobę psychiczną gdy nie umiemy już sobie poradzić z tym wszystkim co ją spowodowało i w dodatku odrzucamy i zmieniamy niektóre życiowe schematy, zasady i tak jakby cześć społeczeństwa - przez co w niektórych momentach taka osoba jest dla nas niepoczytalna. Wiem powinniśmy odrzucać schematy i ramy które nas ograniczają, ale żyjąc w społeczeństwie niektóre z nich są niezbędne i naturalne. Osoba w depresji pomimo tego wszystkiego funkcjonuje jako człowiek w społeczeństwie i w naturze, ale jak już mówmy o chorobie psychicznej to taki człowiek jest za bardzo zamknięty, a wręcz wyalienowany przez swoje błedne rozumowanie ( bledne schematy i zasady zyciowe ). Troche chaotycznie to napisałem ^^ może się domyślicie o co mi chodzi :)

Edytowane przez Cadaveris
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LoirdCavaries ...mylisz sie.......osoba ktora leczy sie na.... nazwales choroba psychiczna boi sie i dlatego jest odizolowana....osoba w depresji nie dba do konca...mam na mysli ze ta osoba wyjawi w jaikim jest stanie ale nie dba jak inni no niej ,mysla....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

To jest tak że osoba która wpada w jakieś czarne mysli widzi że wszystko jest przeciwko,i jest gorzej..izolacja i zupełny brak wiary że bedzie lepiej lub wstanie nowy dzień

Ja to przeżywałam nieraz w czasie tam rozwoju i pracy nad sobą i czasem to wraca,pytania,zapytania sie czy dobrze ide gdzie i czemu właściwie i po co,zmiany były duże,i wiele pytań na które nie może odpowiadać nikt za nas.A co do medytacji,owszem pomaga ale chyba tylko na poczatku,człowiek jak ma doła to jakoś nic sie mu nie chce,nastepuję odrzucenie wszystkiego co mu ma nawet pomóc,wiec to tak jest czy chce czy nie,albo czy bedzie potrafił cos z siebie dać.

A docenienie siebie to chyba takie pierwszy krok ku światełku dla takich osób..potem już lepiej jest,i się człowiek bierze za siebie,niedowierzając też że tak było a teraz jest innaczej.Dobrze jest mieć w takich chwilach oparcie i zrozumienie,nie czujemy sie wyobcowani,tacy sami,ale by sie podnieść trzeba tego chcieć.To jak z decyzjami,nikt za nas ich nie podejmie,my decydujemy jak sie potoczy nasze życie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

jestem dorosła kobietą mam 5 dzieci!odeszłam od meza alkoholika myslałam ze poczuje sie lepiej ale tak nie jest bardzo go kocham i boje sie ze on ułozy sobie zycie z kims innym czeka go co prawda wyrok za znęcanie sie nad rodzina i jazde pod wpływem alkoholu ale w koncu wyjdzie i będzie szczęsliwy a ja jestem sama i bardzo mi z tym ciezko zaczęłam chorowac na depresje staram sie jak moge dla dzieci ale najlepiej zasnęła bym i juz sie więcej nie obudziła co mam robic jak sobie z tym poradzic nawet wizyty u terapeuty i psychiatry juz nie pomagaja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

perpeta5, a czy nie jest tak, że terapia nie pomaga, bo gdzieś w środku, w swoim wnetrzu zakładasz blokadę na tę pomoc? Wiesz, kiedy można komuś pomóc? Tylko wtedy, gdy ten ktoś tej pomocy na prawdę chce. A czy nie jest tak, że boisz się samodzielnego życia, bo jesteś podwójnie uzalezniona? Po pierwsze emocjonalnie od człowieka- meża, bo jest ojcem Twoich dzieci, bo spedziłaś z nim ogromny kawał życia (zakładam, że niemal całe dorosłe życie) i nie znasz innego, a wszystko, czego nie znmasz Cię przeraża? Po drugie- istnieje cos takiego, jak wspóluzaleznienie w przypadku długotrwałych związków z alkoholikiem.

Nie licz na to, że on nagle z dnia na dzien się zmieni w spokojnego, odpowiedzialnego człowieka, to nie możliwe. Owszem, ludzie z takich kłopotów wychodzą, ale to jest bardzo bolesny, długi i trudny proces. I najważniejsze- on musi tego BARDZO chcieć. Narazie zrobiłaś jedną dobrą rzecz dla siebie, dzieci i wbrew pozorom dla niego. Zaden alkoholik nie stanie na nogi, jeśli wciąż czuje nad sobą "parasol". Dla Twojego męża Ty i rodzina byliście takim parasolem. Pamietaj, czasem trzeba grzebnąć tyłkiem w muł na dnie, by móc się odbić. Teraz chyba wszyscy siedzicie w tym mule, tylko, że Ty masz wszelkie dane i szanse się odbić, właśnie teraz i zrobisz to, jeśli tylko bedziesz chieć.

Czas płynie i niech płynie... On albo sie ocknie, pójdzie na terapię i coś zacznie się dziać, albo nie. I w jednym i drugim przypadku przekonasz się, że wykonałaś jedyny słuszny ruch. Popatrz obiektywnie (wiem, pełny obiektywizm w tym przypadku jest nie możliwy, ale postaraj się na maksymalny)- on ma już wyrok za znęcanie i jazdę po pijanemu. wyciągnij z tego wnioski. A dalej zadaj sobie pytanie- za co mógłby być kolejny wyrok...?

Nie umiem powiedzieć Ci nic wiecej prócz tego jednego- wiem, że boli, ale czasem, jak w terapii- musi. Nie każda terapia jest przyjemna. A ty wybrałas mniejsze zło.

Masz pięcioro dzieci, wiele sił Ci potrzeba. Podejdź więc, może tak, że nie będziesz tych sił marnotrwić na sprawy beznadziejne bo jesteś silna potrzebna dzieciom. A kiedy się z tym już uporasz to czeka Cię nagroda- będziesz mogła wreszcie pomyslec też o sobie, co Ci się należy jak psu buda!

Trzymaqj się, walcz i nie poddawaj. Kiedys osiagniesz spokój i bedziesz z siebie dumna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...