Kabiny do deprywacji sensorycznej, fajna sprawa :)

Medytuje już od jakiegoś czasu i często zdarzało mi się, że coś mnie rozpraszało i nie mogłem do konca się odprężyć...

Znalazłem w internecie, że w Poznaniu powstała firma, która ma na swoim wyposażeniu kabiny do deprywacji sensorycznej NO GRAVITY i postanowiłem spróbować. Muszę Wam powiedzieć, że to jest to o co mi chodziło

Napiszę później cos więcej, bo muszę wychodzić do pracy...

pozdrowienia koledzy i koleżanki

Ooo mają coś takiego w Poznaniu? Czytałem o tych kabinach w najnowszej książce Dana Brązowego Koniecznie opisz wszystko

A wiec drodzy koledzy sprawa nie jest taka prosta jak opaski i zatyczki

Ale po kolei, kabina No Gravity w tym wypadku to pomieszczenie ok 2,5m x 2,5m x 1,5m Osoba spędza godzinę, leżąc spokojnie na wodzie, początkowo w stonowanym niebieskim świetle, a następnie w zaciemnieniu na powierzchni wody nasyconej solą Epsom, przy czym głębokość wody wynosi tylko 25 cm, a wyporność jest tak wielka, że ciało bez wysiłku utrzymuje się na jej powierzchni. Temperatura wody nasyconej solą jest dostosowana do temperatury skóry. W tle słychać spokojną muzykę, która ułatwia wejscie w stan odprężenia. Kabina imituje brak grawitacji, jak i ogranicza stymulację środowiskową dzięki czemu ciało przechodzi w stan równowagi i ukojenia wewnętrznego, wszystkie zmysły odpoczywają.

Jesli chodzi o same sesje to pierwszy raz bylem tak podekscytowany, ze nie moglem się do konca odpręzyć ale czas uplynął mi naprawdę szybko i nawet nie zauważyłem jak mój czas się skończył, pamietam jak swietnym doznaniem była lekkość ciała, którego nie czułem.

Podczas mojej trzeciej sesji, znów to samo, klade sie na wodzie jest tylko jedna różnica, ufam temu urzadzeniu. Pierwsze 10 minut czuje się lekki i jest mi bardzo przyjemnie, mija te 10 minut i wchodzę w coś niesamowitego, stan, ktorego nie umiem porównac z niczym innym, moze z miłościa z dzieciństwa - poprostu euforia do konca sesji. Było mi tak dobrze, ze jak uslyszalem muzykę, ktora jest sygnalem końca sesji nie chciałem za nic wstawać :)

Po wyjściu z kabiny, umyciu sie i wysuszeniu, siadam, pije herbate i rozmawiam z osobą, ktora prowadzi ten ośrodek. Facet od kilku lat regularnie korzysta z kabin.

Mówie wam koledzy niesamowity wynalazek i do tego cały ośrodek zrobiony z klimatem i ze smakiem

Brzmi nieźle A ile trwa taka sesja? I Ile to kosztuje?

nie wiem jak jest dzis ale poczatkowo (nie pamietam nazwiska ktory to skonstruowal jako pierwszy) zdarzaly sie przypadki ze ludzie wariowali po przebywaniu w takich komorach.jako ze zyjemy wciaz pod wplywem wielu bodzcow, bez bodzcow jestesmy zagubieni, u niektorych moze to wywolac reakcje paniki lub szoku.dlatego aby opanowac sztuke medytacji czasem trzeba duzo czasu,a i tak wciaz dziala na nas wiele bodzcow zewnetrznych.tak samo jak lsd-rzadkie ale jednak przypadki-gdy ludzie nie potrafili juz funkcjonawac w swiecie 'realnym'.prawdopodobnie zalezy to oprocz predyspozycji delikwenta rowniez od czasu przebywania w urzadzeniu.w latach 70 niektorzy godzinami w tym siedzieli i 'poddawali sie transcendencji'.mysle ze zastanowic powinni jedynie ludzie ktorzy maja w rodzinie ludzi z problemami psychicznymi bo przezycie moze byc rzeczywiscie ciekawe...

Zależy dla kogo. Niektórzy ludzie w nawale obowiązków, pracy, itd. nie potrafią się sami wyciszyć. A przynajmniej mają z tym duże trudności. Zresztą (niestety) w dzisiejszych czasach wielu ludzi bardziej zawierza nowoczesnej technologii, niż tradycyjnym sposobom.

HellVard - pierwsza sesja trwa 30 miut poźniejsze to ok 50 minut do tego musisz doliczyć czas po kabinie siedząc i popijając herbatę aby Twój organizm normalnie wystartował. W tej chwili jest promocja dla nowych gości i jedna sesja kosztuje 70zł

Nie jest.

Ale kabina też jest do tego absolutnie zbędna.

Ile razy korzystałeś z takich kabin i jakie jest Twoje doświadczenie?

mi to przypomina praktykę buddyzmu tybetańskiego, zwaną >odosobnienie w ciemnościach<,

oraz indiański >pogrzeb wojownika<

choć, jeśli to faktycznie ma być medytacja która da coś więcej niż oglądanie tv,

to trzeba umieć coś więcej

e, czemu, dziwię się tylko że jakieś specjalne sole ofkoz amrykańskie używają

hihihi, przecież każdy wie o co cho jak czytał kapitana pirxa Lema

Nie tylko on.

A tak poważnie - wolę karnet na basen niż komorę - większa frajda za mniejszą kasę

ale pytanie.. ile razy korzystaliście z komory ? dla osób mających trudności ze skupieniem takie komory mogłyby być dobrym początkiem do samodzielnych medytacji

jesli ktoś ma problemy ze skupieniem tym bardziej nie powinien tego używać;

zostanie poniesiony wizjami swoich podświadomych treści.

jesli ktoś ma problemy ze skupieniem to nie powinien wogole medytować ? :krzywy:

powinien praktykować takie praktyki jakie jest w stanie.

jakkolwiek, jest jasna zasada, im mocniejsza medytacja ma być, tym więcej potrzeba skupienia.

medytacje których częścią jest skupienie na materialnym przedmiocie, czynności, są właśnie światną podstawą dalszych.

Ich nazwy to, vipassana, szine ...

Garuda Polska 2009 - Podstawowe terminy: praktyka koncentracji - szine

Obecnie, koncentracja i wyobraźnia ludzi jest systematycznie niszczona przez tv, pc ...

a tak dobrze mieć stabilny umysł ... nie ma się wtedy >odpałów< powszechnie obserowowanych u początkujących

(tzn odpały są, ale nie są powodem do określania się jako nauczyciel ludzkość (który sam potrzebuje pomocy ;] )).

Wszystko co potrzebujesz, masz już w sobie.

kiedys taki eksperyment przeprowadzono: człowieka wsadzili do wody o temp.ciała, czarno i cicho... Jak pisała astroa,umysł ludzki jest przyzwyczajony do odbirania bodźców i jak ich zabraknie to umysł je sam sobie wytwarza ;] jednym słowem haluny mamy ale są chyba tańsze sposoby ;]

p.s. też czuję krypto

Nie ma zadnych halunów, mozg odpoczywa a nie wytwarza sobie bodzce. Wedlug tej teorii jak bys sluchala glosno muzyki to po jej wylaczeniu muzyka sama grala by Ci w glowie

nie mówię, że tak jest w tej kabinie. Przytoczyłam tylko badania

Te badania dotyczą kabin wyżej opisywanych?

Ja osobiście raczej bym nie skorzystała z tych "dobrodziejstw", ponieważ bardzo często JUŻ pod czas transu doznaje nieprzyjemnych rzeczy : wrażenie, że ktoś mnie ciągnie za ramiona, uczucie ciężkości klatki piersiowej itp. Wtedy od razu otwieram oczy i rozglądam się po pokoju. Pokój jest miejscem gdzie czuję się pewnie (na pewno pewniej niż w jakimś obcym pomieszczeniu). Wydaje mi się, że jeżeli dopadły by mnie te stany transowe pod czas takiej sesji, po prostu usiadłabym gdzieś w kącie i czekała, aż czas się skończy --__--

Nie ma zadnych halunów, mozg odpoczywa a nie wytwarza sobie bodzce. Wedlug tej teorii jak bys sluchala glosno muzyki to po jej wylaczeniu muzyka sama grala by Ci w glowie

no ja tak mam

co ciekawe, to są kawałki nowe, całe kompozycje.

no ja tak mam

co ciekawe, to są kawałki nowe, całe kompozycje.

Albo z kompa schodzisz, jako efekt uboczny ciagle przychodza wiadomosci na gg w glowie

Reklama reklamą... ale taka wyciszajaca deprywacja jest znakomitą metodą na wyciszenie zanadto rozhasanych emocji. Często wystarczy wlasna wana, jeśli jest odpowiednio duża i cicha muzyka... jeśli uda się odizolować inne bodźce dotykowe i słuchowe, dziala znakomicie autoterapeutycznie -dobrze wiedzieć, że taki salon w wawce otwierają, strach tylko zadtanowic się nad ceną usługi