Skocz do zawartości

Mam pytanko do ludzi medytujacych - Medytacja / Sen - Stan w snie / Rzeczywistosc


SummoN

Rekomendowane odpowiedzi

Otoz, od dluzszego czasu mnie to zastanawialo, a dopiero po dzisiejszym snie przyszlo mi do globy by zapytac o to na forum ...

Nie bede tu nikogo zanudza snami, czy tym podobnymi, ale musze przytoczyc sen czy 2 by opisac o co mi chodzi.

 

Miewam swiadome sny od czasu do czasu. Jakis czas temu przytrafilo mi sie odzyskac swiadomosc we snie. Bedac gdzies tam w mojej glowie, zaczalem zastanawiac sie jak to jest, ze nie mam zadnych zmartwien, stresow i tym podobnych emocji zwiazanych z zyciem codziennym. Nawet zaczalem "na sile" szukac czegos stresujacego ... ku mojemu zdziwieniu, nic nie potrafilo zaklucic tego uczucia spokoju, blogosci itp itd. Jakby ktos nalozyl filter, i cokolwiek negatywnego ( nawet jak chcialem to wymusic ) przez niego nie przechodzilo.

Dzis mialem podobny sen swiadomy + nieswiadomy. Po obudzeniu, ciezko mi bylo uwierzyc, ze jeszcze kilka minut temu bylem w tak blogim stanie, a tu bummmmm oczy otwarte, motlok mysli, i jednym slowem rzeczywistosc ( nie chce by to brzmialo, ze zycie mnie dobija czy cus ... ale porownujac do stanu w jakim dopiero co bylem, to tak ... jest to dobijajace ) .

 

Czy medytacja pozwala osiagnac taki stan jaki opisalem powyzej ??

Moze pytanie zbyt bezposrednie, ale zastanawia mnie czy regularna medytacja dziala jak ten filter co wyzej wspomnialem, ktory "blokuje" negatywy zycia codziennego ?

 

 

Pozdrawiam

P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Medytacja mówi nie szukaj odpowiedzi, bo jej nie znajdziesz.

Tam gdzie rodzi się pytający, rodzi się problem. Pytania, rodzą pytania.

Kiedy znikasz ty, znikają pytania, nie ma odpowiedzi. Stajesz się niczym ;)

(Sama siła medytacji polega na tym, ze wystarczy dać na chwilę hipotezę, że można nie istnieć, by drastycznie wpłynąc na funkcjonowanie mózgu i postrzeganiu rzeczywistości. Kiedy twoje ego, ma tak dużo przywiązań w życiu i nagle próbujesz nie istnieć, otrzymasz dziwne efekty- i tak tym dziwnym efektem jest medytacja ^^)

 

Normalne, ze jak zmieniasz stan umysłu, z jednego na drugi.

W twoim przypadku, fajnego stanu ze snu, do powrotu do rzeczywistości.

To czujesz, różnicę. Dziwne by było, gdybyś jej nie widziała.

 

A to , że zacząłeś doznawać innych stanów, nie znaczy ze jest to czymś lepszym od tego, co obecnie masz w swoim życiu.

 

Medytacja nie blokuje negatywów życia, robisz to ty sam.

 

Jakby ktos nalozyl filter, i cokolwiek negatywnego ( nawet jak chcialem to wymusic ) przez niego nie przechodzilo.

 

Aż tak bardzo chcesz znaleźć w sobie wady? Dziwne próby robisz.

Wiesz, że szukanie problemu tam gdzie go niema, jest już samym w sobie problemem.

Naprawdę czujesz się z tym, źle że szukasz problemu, gdy się czujesz dobrze?

Zresztą zauważ jak to brzmi absurdalnie. Dobrze się czujesz w tym stanie, ale mimo wszystko (czujesz się źle?) bo nie chcesz zaakceptować tego spokoju? Dziwny ten spokój masz.

Edytowane przez metalage
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat tak pędzi i stresów coraz więcej, że ludzie przyzwyczajają się do tego...

Spokój jest dla nich niespotykany, niezbadany...

Z trochę lżejszego kalibru - znam wiele osób, które nie potrafią być w ciszy...

Zawsze musi coś brzęczeć, telewizor, radio.

Może to i dziwne, ale dość powszechne niestety...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczyłeś ciszy i spokoju. Twój umysł broni się przed zmianą, przed tym czego nie znał. Nikt nie lubi zmian, szczególnie umysł.

Edytowane przez Chylli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedokonca rozumiem ... wydawalo mi sie, ze pytanie bylo dosyc proste.

 

Nie szukam wad w sowim zyciu, czy nie dramatuzuje nad tym co los przyniesie ... biore wsio jakie jest. Przeszedlem droge od bycia kompletnie "pozartym" przez swoje ego do stanu, gdzie potrafie na nie spojrzec z "innej" perspektywy, gdzie jestem swiadom jego istnienia ( chociaz czasem udaje mu sie zapanowac chwilowo ). W bardzo duzej mierze uwolnilem sie od stresow zycia codziennego, o zamartwiania / mysleniu na zapas itp ... Teraz chyba kolej na kolejny rozwoj, i myslalem, ze medytacja moze byc ta droga.

 

Dla kogos kto nie medytuje, a troche zaglebi sie w temat ciezko jest zrozumiec stany ktore opisuja ludzie praktykujacy medytacje regularnie. Stad tez bylo moje pytanie, i porownanie tego do stanu ktory mam ( mamy ) podczas snow. I tez nie chce by to brzmialo, ze czegos oczekuje od medytacji ... raczej szukam potwierdzenia (albo jakiegos porownania) ... ale to chyba najlepiej poprostu samemu zaczac praktyke.

Edytowane przez SummoN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze pytanie zbyt bezposrednie, ale zastanawia mnie czy regularna medytacja dziala jak ten filter co wyzej wspomnialem, ktory "blokuje" negatywy zycia codziennego ?

może i może tak działać, tylko problem jest, że jeśli medytując będziesz przeżywał raj, a wstaniesz od medytacji i dalej będziesz miał stresy codziennego życia, to całą medytację o kant dupy rozbić.

 

. W bardzo duzej mierze uwolnilem sie od stresow zycia codziennego, o zamartwiania / mysleniu na zapas itp ... Teraz chyba kolej na kolejny rozwoj, i myslalem, ze medytacja moze byc ta droga.

medytacja też może być niezłym gównem, wszystko zależy jak się ją praktykuje...

 

Nie szukam wad w sowim zyciu

...

sowy - ptaki bez wad? ;)

Edytowane przez LoonyMystic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieodpowiednie podejście do praktyki, plus słaba psychika, czy zachwiane ego może doprowadzić do nerwicy, a także psychozy. W ogóle ludzie, którzy względnie cieszą się życiem wcale nie muszą brnąć w duchowość,ale nasze umysły są pazerne i nigdy im mało. Jak jesteśmy w niebie to chcemy do raju, jak mamy żonę, to chcemy mieć kochankę, jak mamy mleko, to chcemy kefiru, sam bardzo lubię kefir.

Edytowane przez Eon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co to znaczy "nieodpowiednie podejście"? Wydaje mi się, że do medytacji nie można mieć nieodpowiedniego podejścia. Można ją natomiast pomylić z różnego rodzaju stanami transowymi które rzeczywiście mogą być niebezpieczne dla słabego czy też raczej źle prowadzonego umysłu. Medytacja sama w sobie nie stanowi żadnego zagrożenia dla nikogo bo jest dla umysłu tym czym dla ciała jest oddech. W zasadzie nic nie daje ale umożliwia wszystko :)

 

Co do problemów życiowych to ja bym powiedział, że mają one związek raczej z naszą karmą, a nie z medytacją. Medytując nie pozbędziemy się kłopotów czy stresów ale na pewno będziemy umieli podejść do nich bardziej obiektywnie przez co staną się mniej trudne do przezwyciężenia:) Wszystko to jest oczywiście moim subiektywnym punktem widzenia, a nie żadną prawdą absolutną:) Ze swojej strony życzę wszystkim owocnej praktyki i pozdrawiam :)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edward Stachura- przeczytaj jego dzieło Fabula Rasa, a następnie sprawdź, jak skończył :) Zresztą mogę Ci podać jeszcze kilka przykładów nieodpowiedniego podejścia "znanych" ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ale co to ma wspólnego z medytacją ?? Eon ja to osobiście widzę całkiem inaczej i po prostu przedstawiam swoją opinię, ale zaznaczam, że to tylko mój pogląd. Nie staram się przekonać ani Ciebie ani nikogo innego. Dla mnie filozoficzne rozważania nad naturą życia i poszukiwanie odpowiedzi na tak zwane "fundamentalne pytania" to strata czasu i energii. Subiektywizm którego nikt nie potrafi się pozbyć zawsze sprawi, że odpowiedzi jakie znajdziemy będą zabarwione naszym ego, a więc nie prawdziwe, lub też raczej prawdziwe tylko dla nas. Dla mnie medytacja i droga ku oświeceniu prowadzi w kierunku nie oceniania i nie zadawania pytań lecz obserwacji i poznania. I to poznania nie nazwy lecz istoty rzeczy. Twój przykład w moich oczach jest tylko potwierdzeniem tego jak łatwo pomylić medytacje z różnymi stanami transowymi i/lub nadwrażliwością emocjonalną. Oczywiście możesz widzieć to inaczej i ja wcale nie twierdze, że się mylisz. Po prostu daję alternatywę dla twojej wypowiedzi i tyle :)

Pozdrawiam :)

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli alternatywą jest zaprzeczenie :) rozumiem, że na temat spoglądasz tylko z własnego doświadczenia, ale historia napisała też inne scenariusze. Co to ma wspólnego z medytacją? ano to, że ten człowiek bardzo intensywnie "medytował". Nie zamiatajmy tego pod dywan, tak jak próba gloryfikowania polskiej historii próbując zaprzeczyć jej złym stronom, ostatnio miał z tym problem Stuhr :)

 

Pozdrawiam :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoglądam z własnego bo inaczej mówił bym o czymś o czym nie mam pojęcia. To nie jest kwestia "zamiatania pod dywan" tylko właśnie odróżnienia co jest medytacją, a co już nią nie jest. I tutaj również mogę mówić tylko z własnego doświadczenia które nie musi być podobne do niczego co znasz Ty czy ktoś inny. Kwestia szkodliwości medytacji jest zresztą dość na czasie w środowiskach psychologów i psychiatrów i oczywiście jak zwykle w takich tematach zdania są podzielone.

 

Myślę, że jak ze wszystkim tak i z medytacją najważniejsze to nie dać się zwariować i kierować się własnym zdrowym rozsądkiem. :)

 

I mówiąc całkowicie za siebie: ukierunkowanie umysłu na jakąś prostą czynność będąc jednocześnie świadomym otaczającego nas świata bez oczekiwania i dążenia do jakiś "metafizycznych" efektów czyli właśnie medytacja nie może być w żaden sposób szkodliwe czy destruktywne dla naszego umysłu

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, medytacja to nie jest coś, co samo zaistnieje, no chyba że na krótkie moment u "normalnych ludzi". Jeżeli chcemy zajść w "medytację", i stworzyć jej podwaliny pod solidne fundamenty musimy zacząć nurkować i oczyszczać naszą psychikę. Jest to proces "tarcia" między świadomością, a nieświadomością i dzięki temu procesowi ujawnia się trzecia substancja, zwana Jaźnią i otrzymuje ona coraz to większą autonomię. Proces "bycia" nie jest moim zdaniem czymś stałym, a tak jak masz w podpisie "lotem" i im dalej lecisz wgłąb psychiki tym spotykasz, to coraz większe potworki, te potworki niejako chcą Cię intrygą,siłą innymi sztuczkami wyciągnąć w grę, niekiedy ludzie spotykają rzeczy, z którymi sobie nie mogą poradzić, jak mówiłem znam wiele przykładów, gdyż nie zamykam się tylko na własne doświadczenia, dzięki temu potrafię zrozumieć też innych ludzi.

 

Pozdrawiam i życzę dalekich lotów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To o czym piszesz jest możliwe tylko w przypadku istnienia jakiejś niezmiennej cząstki nas. Cząstki osobowej (mniej lub bardziej). Przyjmując takie założenie zaczynamy poszukiwać w tej cząstce i znajdujemy tam różne rzeczy pozytywne bądź negatywne. Są to jednak tylko i wyłącznie przejawy naszej osobowości która nie jest czymś trwałym i po śmierci ulega rozpadowi.

 

Tak więc spędzamy czas na analizie czegoś co i tak utracimy. Stąd biorą się rzeczywiście stany lękowe, depresje i inne nieprzyjemne rzeczy. Ale takie podróże w głąb siebie celem oczyszczenia to nie jest medytacja właśnie dla tego, że w/w podróż ma jakiś konkretny cel, a medytacja celu żadnego nie ma i mieć nie powinna.

 

Po prostu jeśli przyjmiemy, że medytując musimy osiągnąć to czy tamto to zawsze może nam się coś nie udać co spowoduje u nas frustracje i niezadowolenie. Taka "medytacja" zadziała wtedy na nas negatywnie. Bez pokładania w procesie medytacji żadnych oczekiwań unikamy tego niebezpieczeństwa i możemy tylko zyskać.

 

Eon ja również rozmawiam z ludźmi o ich doświadczeniach i zdecydowanie nie zamykam się na świat. Ja mam po prostu wyrobiony pogląd na ten temat sprawdzony poprzez lata praktyki i nie widzę sensu opierać się w dyskusji na doświadczeniach innych bo Ci „inni” sami się mogą wypowiedzieć. I będzie to na pewno bardziej miarodajne niż moje niepełne i zubożałe przez mój subiektywizm próby opisania tych że doświadczeń.

 

Wierz lub nie ale i Twój punkt widzenia wzbogacił mój światopogląd. To że się z Tobą nie zgadzam w żaden sposób tego nie przekreśla :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam praktykuję dlatego potrafię zrozumieć Twój entuzjazm względem "rozwoju", ale początkujący powinien wiedzieć, że to nie tylko piękne chwile, ale także, przynajmniej na początku, ciężka praca z własnymi emocjami, przynajmniej tak było u mnie. Musimy mieć na uwadze, że do praktyki przystępują ludzie z różnymi stanami psychicznymi i z różnym podejściem, np. "ucieczki przed światem , często z nieciekawymi doświadczeniami życiowymi, to wszystko warto mieć na uwadze. Internet często mami takich ludzi medytacją, jako wyjściem, a w wielu przypadkach medytacja może być wejściem "z deszczu pod rynnę".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...