Serge Napisano 12 Grudnia 2015 Udostępnij Napisano 12 Grudnia 2015 Witam. Od niedawna interesuję się energią i ezoteryką, no i logiczne zaciągnęło mnie to do medytowania. Pierwsze medytacje nie przebiegały jakoś szczególnie, poza niekontrolowanym bujaniem się przód-tył (czasami było to tak duże bujanie, że "budziłem" się ze stanu medytacji, by uspokoić ciało i dalej medytować, bo aż mnie to rozpraszało) - były to medytacje na zasadzie "Światło jest we mnie, Światło jest mną" i uświadamianie sobie Boskości człowieka, a w sumie jego Duszy. Przedostatnia medytacja (pierwsza nad Czakrą Podstawy) była czymś wspaniałym Poza mrowieniem na rękach i lewej nodze poczułem wielki ból (jakby zgniatanie i wbijanie igieł) w prawej nodze (od kolana w dół), co mnie zaskoczyło, bo serce chciało tego "więcej" i pomimo bólu było to wspaniałe uczucie. Wczoraj podczas mojej ostatniej medytacji (znów nad Pierwszą Czakrą) pojawił się problem. Już z początkiem odczuwałem lekki strach. Nagle jednak on gdzieś się zmył i zacząłem "topić" się w czerwieni i wspaniałych uczuciach. Nagle pojawił się wielki strach, poczułem się obserwowany i pojawiła się gęsia skórka na prawej ręce (podczas wcześniejszej medytacji to na tej ręce czułem wielkie mrowienie). Poczułem jakbym nie był sam. No i tu się stawia moja fobia (?). Zawsze gdy rano chodzę obok lasu (5:30, więc jest ciemno) czuję się obserwowany (ale nie czuję jakby to były zwierzęta) i oglądam się za siebie, i w lewo (po lewo są "pola" i o dziwo nie czuję potrzeby patrzenia w las, jakbym od tej strony był bezpieczny). I kolejna ważna rzecz, sam strach. Był to całkiem inny strach. Gdy chodzę gdzieś "sam" mam wrażenie, że "Ci", którzy mnie obserwują są do mnie wrogo nastawieni, chcą mnie wystraszyć i może coś zrobić (choć nigdy się nie "zbliżają"). Gdy medytowałem poczułem, że "Ci / "ten", który mnie obserwuje to inne / inny "ktoś" (coś). Ten nie był wrogo nastawiony, jakby chciał się mi przyjrzeć, poznać, poobserwować, "dotknąć" (uczucie gęsiej skórki). Miałem wręcz wrażenie, że jest do mnie dobrze nastawiony i się kręci blisko mnie, nie tak jak "te" z lasu. Tak bardzo się wystraszyłem, że "wyłączyłem" się ze stanu medytacji i od wtedy nie medytowałem, i jak na razie boję się do niej wrócić. Co do samego "obserwatora" nie bałem się, że może mi coś zrobić (serce się nawet cieszyło z tej świadomości), sama świadomość tego, że "ktoś" pozamaterialny mnie obserwuje mnie tak wystraszyła. I teraz stawia się moje pytanie. Czakra Podstawy odpowiada za za pozbycie się strachu i niepewności (jeżeli jest zharmonizowana). Czy mogła to być podświadoma konfrontacja z moją fobią? A może na prawdę "coś" chciało mnie poznać? (znalazłem już teorię, że pozytywne istoty mogą przybywać do medytujących, ale nie ufam od razu we wszystko co jest "pierwsze lepsze" i dlatego przybywam po pomoc Na sam koniec chciałbym dodać, że udało mi się chwilowo pozbyć strachu po medytacji "Światło jest mną" (czyli te pierwsze). Odczuwałem takie coś, że żadna negatywnie nastawiona istota się nie zbliży, bo jest we mnie zbyt silne Światło. Wtedy też pozbyłem się uczucia, że na dworze coś mnie obserwuje. Wszystkim, którzy wytrwali czytając ten długi tekst i pomogą lub wyrażają samą chęć pomocy bardo dziękuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.