Skocz do zawartości

czy to możliwe żeby duch mi chciał pomóc/nade mną czuwał


italiana

Rekomendowane odpowiedzi

chodzi tu o ducha mojej zmarłej prababci. Jakies 2 lata temu mialam troche problemow. Nie radzilam sobie ze wszystkim. Wieczorami zwyczajnie plakalam w poduszke. W pewnym momencie przysnila mi sie prababcia i powiedziala, zebym przestala plakac bo ja i tak sobie poradze. Ona niestety nie moze mi udzielic pomocy, gdyz sa inni, ktorzy sa bardziej potrzebujacy ode mnie i ona musi sie nimi opiekowac. Do tej pory sie zastanawiam kim prababcia musi sie opiekowac:) A wracajac do tematu prababcia miala racje. Wszystko sie ulozylo.

W tej chwili mam troche zawila sytuacje zyciowa. Musze podjac kilka waznych decyzji. Poprosilam moja prababcie o rade. Dzisiaj w nocy mialam dziwny sen. Nie wiem nawet do konca czy to byl sen. Wygladalo to jakby moja dusza opuscila cialo. Bylam w moim mieszkaniu i widzialam jak spie w lozku. Ale moja swiadomosc byla gdzies obok. Czulam czyjams obecnosc. Wiem nawet gdzie ta osoba stala, pomachalam do niej, ale jej nie widzialam. Towarzyszylo mi tylko uczucie, ze ktos tam stoi. Nie balam sie, bylam bardzo spokojna i zadowolona. Ucieszylam sie na widok tej osoby.

Czy to mogla byc moja prababcia? W ogole co ta za dziwny sen? Wyjscie z ciala? Moze ktos jest w stanie cos takiego zinterpretowac. Z gory dziekuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to mogła być prababcia.

Hmm zmarli z naszych rodzin bardzo często się nami opiekują, wspomagają, doradzają.

Co do wyjścia z ciała bym polemizowała, bo często 'spotkania' z zaświatami skutkują uczuciem podobnym do wyjścia z ciała.

 

Wiesz - nasi zmarli, jeśli nie jesteś zaangażowana w rozwój ezo (medytacje itd), kontaktują się z nami własnie poprzez sny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziekuje za odpowiedz. Medytacja sie nie zajmuje. Ten dzisiejszy sen byl bardzo realny. A co wazne mialam pozytywne odczucia. Nie wiem jak to okreslic, ale sen dodal mi "sily". Zdarzalo mi sie juz, ze odczuwalam obecnosc jakiejs osoby w moim mieszkaniu w nocy. Tylko, ze wtedy zwyczajnie sie tego balam, zapalalam swiatlo. Czy to moja wyobraznia czy rzeczywiscie ktos mogl mnie nawiedzac?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkasz sama?

Wiesz, ciężko jest takie coś określić. Często jednak bywa tak, ze to wyobraźnia płata nam figla :) wiec nie masz się czego obawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mieszkam sama.

Potrafisz zinterpretowac wypowiedz mojej prababci, ze ona musi sie kims innym opiekowac. kims kto bardziej potrzebuje pomocy niz ja. Czyli kto? w mojej rodzinie raczej nie ma osob baaaardzo potrzbujacych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że duchy przychodzą do nas , by ochronić nas przed czymś złym lub ostrzec, często jest tak, że my nie potrzebujemy pomocy w danej chwili, ale może to się zmienić w niedalekiej przyszłości i duch, szczególnie z rodziny chce nas ostrzec ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że duchy przychodzą do nas , by ochronić nas przed czymś złym lub ostrzec, często jest tak, że my nie potrzebujemy pomocy w danej chwili, ale może to się zmienić w niedalekiej przyszłości i duch, szczególnie z rodziny chce nas ostrzec ..

 

Mysle, ze to nie bylo ostrzezenie. To chyba bylo zapewnienie, ze ktos przy mnie stoi i sie mna opiekuje. We snie nie widzialam nikogo, czulam tylko obecnosc przyjaznej mi osoby. Moze i tak jest w rzeczywistosci, ze ten duch jest przy mnie tylko ja go ani nie widze ani nie czuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz czasami nie chodzi o to, że ktoś jest bardzo potrzebujący, dach mu się wali na głowę.

Często zdarza się, ze zmarli z rodziny opiekują się dziećmi z naszych rodzin. I szczerze - z doświadczenia wiem, ze takie szkraby na prawdę potrzebują opieki ;)

Poza tym zdarza się, że jeśli dziecko pamięta daną osobę - to ona będzie się nim opiekowała do pewnego momentu, by nie wystraszyć dziecka.

 

Już tłumaczę - jeśli do Ciebie przyjdzie Opiekun w postaci mężczyzny / Anioła - nie wystraszysz się, nie będziesz się denerwowała a gdy Twoje dziecko powie CI, ze przyszedł jakiś Pan to olaboga cóż się dzieje. Ale gdy powiedzą - a (zmarła) babcia mnie odwiedziła to już jest inaczej.

Niby czynnik psychologiczny ale zauważyłam, że tak się często zdarza.

 

Czy prababcia Cię jeszcze nawiedzała?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z dziesiątków postów wynika, że sny są wymarzonym sposobem przekazywania przeróżnych wiadomości. Spirytyści posunęli się jeszcze dalej i orzekli, iż wszystkie wizje senne właśnie im zawdzięczamy. Jak zwykle przesadzili, gdyż durnowate w treści sny świadczyłyby o matołectwie własnego ducha, co byłoby bardzo frustrującym faktem dla przeświadczonego o jakości swojego intelektu. Jako człowiek trochę myślący zastanawiam się dlaczego byty uważane za mądrzejsze od ludzi obrały tak niepewną drogę przekazu. Pisząc "niepewną" mam na myśli przede wszystkim konieczność interpretacji nocnych obrazów. Jaka jest przyczyna szyfrowania treści snu? Dlaczego interpretacyjny klucz znajduje się w rękach ludzi których rozwój nie dorównuje duchom? Poza tym klucz nie jest jeden, co już podważa wiarygodność takiej niejednolitej metody. Jeżeli uznać, iż tę technikę porozumiewania się opracowały duchy, to żyjący powinni dysponować wiedzą na czym ona polega, aby wyniki analizy zgadzały się z projektem i nie przypominały zabawy w zgadywankę. Nikogo to jednak nie razi, bo będąc świadomy o prawdziwości zapamiętanego snu, będzie usilnie się starał dopasowywać sens fragmentów osobiście i (lub) z pomocą osób drugich i trzecich do projekcji życiowych dylematów. Dzięki wyobraźni i wolnych skojarzeń realizuje syntezę uwarunkowaną jakimś schematem interpretacji.

Ponowię pytanie: Po co ta cała szopka z ukrywaniem prawdziwego znaczenia snu? Komu zależy na komplikowaniu czegoś zgoła prostego i nie wymagającego kamuflażu? Tak naprawdę to przeważnie nie wiadomo jakie przesłanie zawiera sen. Mglistość przekazu staje się często bardziej przejrzysta dopiero w obliczu konkretnych wydarzeń rozciągniętych na nieznanym odcinku czasu. Zainteresowany stwierdza, że to ten moment i uważa, iż świadczy on o przyjętym znaczeniu jakiegoś snu. Wytłumaczenie treści snu w oparciu o symbolikę opiera się na prawdopodobieństwie a nie pewności, że dokładnie jest zapowiedzią wynikającą z obserwacji i skojarzeń odnotowanych gdzieś w przeszłości. Czy porada, jak wyczytałem w jakimś poście, że śniąca poradzi sobie z stojącymi przed nią zadaniami jest czymś nadzwyczajnym i świadczącym o trosce żyjącego krewnego?

A czy w życiu nie jest tak, iż każdy musi sam rozwiązywać problemy, bo nikt za niego tego nie zrobi? Jeść też nie trzeba nikogo uczyć. Ta prawidłowość ma charakter indywidualny i nie podlega dyskusji. Obowiązuje to także przy rozwiązywaniu problemów. W takich razach zastępstwo jest wykluczone, czyli wspierający duch (postać ze snu) coś zapowiada ale wykonanie spoczywa na odbiorcy.

Senna symbolika pozwala na płynna interpretację i nie zdarzyło się, żeby jakiś duch w późniejszym czasie zaprotestował, nie zgodził się z orzeczeniem wyjaśniającego znaczenie otrzymanych wizji. Akcje z poradami, ostrzeżeniami czy innymi nowinkami z drugiej strony życia są zazwyczaj jednorazowe, jakby na łączu obydwu światów co rusz występowały przerwy techniczne.Odnoszę wrażenie, że „media” z tamtego świata są fatalnie zorganizowane i dostęp do sieci odbywa się na niezrozumiałych i wyjątkowo niepewnych zasadach. Łączność, choćby i w czasie snu, nie jest stabilna i trwała tak jak TV, radio, telefon. Być może decydują o tym także możliwości (zdolności) osobiste mieszkańca zaświatów. Jak dotąd nie wiadomo dlaczego jedni przekazy otrzymują a inni bezsilnie muszą się godzić na swego rodzaju próżnię informacyjną.

Czucie kogoś obok siebie też ma swoje mankamenty (luki). Czy można polegać na swoich zmysłach lub sprawdzić jak wygląda czynnik sprawiający to wrażenie? Nie trzeba szukać daleko i długo, by stwierdzić skomplikowany mechanizm odczuć i nie móc dotrzeć do sedna. Odczuwanie czegoś lub kogoś wcale nie musi odnosić się do ducha. Strach czy ochotę też się czuje ale nikt nie przyzna iż należą do kogoś innego, np. obcego ducha. Człowiek nie jest w stanie, i to bardzo często, wydać jednoznacznej opinii w wielu kwestiach związanych z światem materialnym, więc tym bardziej nierealne są próby udokumentowania zjawisk nie dających się „uszczypnąć”, aby nabrać pewności o ich prawdziwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ja przeżywam taką próżnię informacyjną, o której wspomniał szanowny Vinitor. Czasami jak czytam czyjeś senne doświadczenia, to się zastanawiam, czy ja jestem jakaś uboga i nie mogę tego doświadczać, czy zwyczajnie tego nie pamiętam/nie mam czego pamiętać. A może nie mam wrażliwości na coś takiego.

Trido na jakiej zasadzie stwierdzasz, że zmarli odwiedzają nas w snach i przekazują jakieś informacje? Ciekawi mnie to strasznie.

 

A tak poza tym, Vinitor - uwielbiam czytać Twoje rozległe niczym ocean rozważania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ja przeżywam taką próżnię informacyjną, o której wspomniał szanowny Vinitor. Czasami jak czytam czyjeś senne doświadczenia, to się zastanawiam, czy ja jestem jakaś uboga i nie mogę tego doświadczać, czy zwyczajnie tego nie pamiętam/nie mam czego pamiętać. A może nie mam wrażliwości na coś takiego.

Trido na jakiej zasadzie stwierdzasz, że zmarli odwiedzają nas w snach i przekazują jakieś informacje? Ciekawi mnie to strasznie.

Moon od wczorajszego wieczora zastanawiam się jak to ubrać w słowa. Temat do najłatwiejszych nie należy, bo są rzeczy, których opisać się słowami nie da ;)

Są sny, w których widzimy zmarłego i on TOTALNIE nic nie oznacza. Ot - przypomniało nam się, podświadomość pokazuje nam tą osobę i już. A są sny, które pomimo jednego gestu osoby zmarłej ukazują nam całe połacie odpowiedzi, zapytań, dróg, itp

Rozróżnienie mimo wszystko takie łatwe nie jest. Tym bardziej w momencie, gdy nie mamy z ezoteryką / medytacjami za dużo wspólnego. A co za tym idzie - czasami ciężko jest wg mnie określić ze słowa pisanego - czy to były odwiedziny czy sen (mam na myśli jak ktoś pisze w prośbach o interpretację - dlatego ja zadaję dużo dodatkowych pytań by wykluczyć pewne możliwości).

 

Dlaczego zmarli przychodzą do nas w snach - a jak mają porozumiewać się z osobami, które o ezo wiedzą z kosmiki TV ;)?

Osoba, która medytuje może próbować porozmawiać ze zmarłymi w medytacji (co też łatwe nie jest) ale laik co ma zrobić? Sięgnąć po tablicę Oui ja? Poza tym byty też nie zawsze mogą z nami rozmawiać wtedy, gdy my chcemy. Dlatego przychodzą w snach wtedy, gdy one mogą.

 

Odnośnie motywu szyfrowania i rozwinięcie tematu pozwolę sobie napisać wieczorkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, akurat o medytacji wiem, czytałam kiedyś o różnych plemionach, Szamanach i takie tam. Ale interesuje mnie samo pojęcie pojawiania się istot w snach. Rzeczywiście jest tak jak mówisz, czasem taki sen zupełnie nic nie oznacza, bo przecież przyśnić nam się może dosłownie wszystko. Dlatego to taki specyficzny temat, a ludzka psychika może wymyślić wiele. Więcej nic nie mam do dodania, bo chyba cały ten sceptycyzm przelał Vinitor. Czekam w takim razie na rozwinięcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

W sumie na temat 'szyfrowania' wypowiadałam się w innym wątku ale powtórzę.

 

Zdarza się, że zmarli nie mogą - czy to z przyczyn 'czystości duszy' czy z przyczyn technicznych powiedzieć nam czegoś wprost więc posługują się symboliką, starają się grać z nami 'w skojarzenia'.

Poza tym odnoszę wrażenie, że gdyby ktoś zmarły nam się przyśnił i powiedział wprost nie do końca byśmy:

a) zrozumieli (że dał nam dosadną wskazówkę)

B) nie zbagatelizowali.

 

Niestety ludzie w dzisiejszych czasach stwarzają intelektualne labirynty przez co 'duchy' mają utrudnione zadanie.

W czasach dawnych przyśniła się szarańcza wiec ludzie spodziewali się szarańczy. Koniec. Nie rozkładali tego na czynniki pierwsze. A w dzisiejszych czasach? Szarańcza to robaki to coś tam, a może coś innego. I taka analiza.

Więc wg mnie duchy 'poszły z duchem czasu' i dają nam symbolikę, nad którą będziemy rozmyślali, bo dając nam nawet rozwiązanie na tacy - nadal możemy analizować i się zastanawiać.

 

Mam nadzieję, że w miarę czytelnie wyjaśniłam te kwestie.

 

 

 

Oczywiście jest to moje zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

 

Czy prababcia Cię jeszcze nawiedzała?

 

 

nie, nie mialam wiecej kontaktu z prababcia. A co do mojej sytuacji zyciowej to stracilam prace. Dodatkowo co wazne mieszkam od kilku lat w Niemczech. Jestem kompletnie sama tutaj. Mam co prawda kilku znajomych, ale pomimo tego czuję się samotna. Mój ostatni związek rozpadł się prawie rok temu. Praca była dla mnie ważna. Oczywiscie szukam czegos, mam zaproszenia na rozmowy kwalifikacyjne, ale wszystko sie przeciaga ze względu na sezon urlopowy. Moze prababcia chciala mi dodac otuchy. Jak napisalam przsnila mi sie ona jakies 2 lata temu. Po tym snie znalazlam bardzo fajne mieszkanie do wynajecia(mieszkam tu do dzisiaj), a jakies 2-3 miesiace pozniej prace, ktora teraz stracilam ze wzgledu na redukcje etatow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałabym cos jeszcze dodać, chociaż to co zaraz napisze wydaje mi się bardzo infantylne.

Jak byłam licealistką często zdarzały mi się sny, które się sprawdzały. Wydarzenia, o których śniłam miały miejsce w przyszłości. Śniłam o ludziach, których później poznałam. Czasami widziałam w snach bardzo dokładnie pomieszczenia, w których się później znajdowałam. Nie były to jakieś wielkie proroctwa. Wydarzenia z życia codziennego.

W klasie maturalnej miałam 2 sny sporo wybiegające w przyszłość. W snach byłam już dorosłą kobietą(coś mi mówi, że miałam 27 lat). Śniło mi się, że byłam w obcym kraju i za każdym razem towarzyszył mi szczupły blondyn, który nie posługiwał się językiem polskim. Coś mi mówiło, że nazywa się Andreas. Wiem, że miałam pełne zaufanie do tego człowieka i chyba byłam w nim zakochana:) Nie potrafiłam zlokalizować kraju, ani miasta, w którym się znajdowałam. Wtedy moja przeprowadzka do Niemiec nie była jeszcze w planach.

Dzisiaj mam 25 lat i niedawno poznałam szczupłego blondyna o imieniu Andreas:)

Nie wiem co będzie dalej. Nie robię sobie żadnej nadziei. Jak narazie skupiam się na znalezieniu pracy. Po cichu liczę jednak na to, że siła wyższa mi znowu pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...