Skocz do zawartości

Szukam źródła ograniczeń.


misshalfway

Rekomendowane odpowiedzi

Mam do Was pytanie - może Wasza wiedza i doświadczenie pomoże i mnie?

 

Od kiedy tylko pamiętam, mam problem z niską samooceną i brakiem pewności siebie. W ostatnich latach bywało różnie - raz lepiej, raz gorzej, jednak od 2-3 lat jest naprawdę kiepsko. Ograniczenia, które w sobie noszę, nasiliły się do takiego stopnia, że nie byłam w stanie sobie z nimi radzić. Od pół roku jestem w psychoterapii, jest nieco lepiej, ale... czuję, że coś jest nie tak. Czuję, że to już wszystko, co można było w moim przypadku zrobić "konwencjonalnymi" metodami, że źródło leży gdzieś, gdzie na terapii nie jestem w stanie dotrzeć. Terapeuta z kolei twierdzi, że nie potrafię się nadal (sic!) przed nim otworzyć. I ma rację, sama jestem zszokowana moim zamknięciem.

Zapytacie pewnie o ograniczenia, które mnie męczą. Dotyczą one głównie pracy - choćby paniczny strach przed koniecznością wyrażenia własnego zdania wśród współpracowników, kompletnie nie potrafię bronić swoich racji, mam pustkę w głowie, serce próbuje wyskoczyć mi z piersi. Z jednej strony żyję w lęku i spodziewam się złych rzeczy, z drugiej - gdy mogę się wykazać, przeciągam wykonanie zadania, tak jakbym nieświadomie chciała zaprzepaścić możliwość osiągnięcia sukcesu.

Od pewnego czasu pojawiają się u mnie lęki w trakcie jazdy autem (również jako pasażer) - autostradami nei jeżdżę w ogóle, panikuję przy prędkości większej niż 100 km/h. A kiedyś potrafiłam i 150 jechać bez mrugnięcia okiem...

Nie znajduję żadnych racjonalnych przyczyn tego, co się ze mną dzieje, a pytanie do Was - w którą stronę szukać? Czy te ograniczenia mogą być objawami zaburzonej energii? Czegoś jeszcze? Co o tym myślicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość SooYoung

Dziwne że terapeuta nie pokierował Cię w stronę technik pomagających przełamać bariery w komunikowaniu się z otoczeniem, oraz nie pokazał metod jak dobrze/skutecznie funkcjonować w grupie.

I w tą stronę szukać - jak wyrazić,uzewnętrznić siebie.

Możesz na własną rękę poszukać takich materiałów i szkoleń.

 

Od pewnego czasu pojawiają się u mnie lęki w trakcie jazdy autem (również jako pasażer) - autostradami nei jeżdżę w ogóle, panikuję przy prędkości większej niż 100 km/h. A kiedyś potrafiłam i 150 jechać bez mrugnięcia okiem...

Nie znajduję żadnych racjonalnych przyczyn tego, co się ze mną dzieje, a pytanie do Was - w którą stronę szukać? Czy te ograniczenia mogą być objawami zaburzonej energii? Czegoś jeszcze? Co o tym myślicie?

 

To się nazywa Zdrowy rozsądek, który można powiedzieć, że za Ciebie zadecydował że będzie chronił Twój organizm i życie i nie pozwoli żebyś przy prędkości 150km/h rozwaliła się na autostradzie.

Stres, problemy w pracy nie mogą mieć ujścia w zachowaniach stanowiących zagrożenie życia (szybka jazda samochodem), czy to Twojego, czy innych ludzi.

 

Widzisz szybka jazda samochodem to forma rekompensowania sobie braku pewności siebie i zarazem dodawanie sobie siły. Ale siła musi pochodzić z Ciebie, z wewnątrz a nie z "czynników zewnętrznych".

I Ty tę siłę w sobie masz, tylko jak na razie nie znasz sposobu jak ją wyzwolić i skutecznie ukierunkować na osiągniecie sukcesu.

 

Spokojnie obserwuj siebie i przede wszystkim poszukaj sposobów/metod na to, jak poradzić sobie z panicznym strachem związanym z koniecznością wyrażania własnego zdania wśród współpracowników.

Edytowane przez SooYoung
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie z tym ze ja totalnie jestem sparalizowana strachem na mysl o jezdzie autem. Przez to nie zrobilam prawa jazdy choc przydaloby sie. Niedawno probowalam przelamac ten lek i poprosilam bliska osobe o pomoc w nauce jazdy ale doszlam do wniosku ze wogole nie nadaje sie na kierowce. Drugie ograniczenie to strach przed podjeciem pracy z jednej strony chcialabym a z drugiej boje sie ze sobie nie poradze nawet z najprostszymi zadaniami i nie odnajde je wsrod pracownikow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Nie wiem jak można zaradzić temu w waszym przypadku, gdyż każdy ma inne uwarunkowania. Ja też miewałam podobnie, chowałam głowę w piasek, choć to nie dotyczyło tych kwestii jak opisane, tylko, rzec można, wystąpień publicznych i paru innych spraw.

Ale doszłam do wniosku, że najlepszym - dla mnie - rozwiązaniem, jest zmierzyć się z problemem, czyli stawić mu czoła, bez względu na to, jaki będzie wynik, bo i tak nie mam niczego do stracenia. Jeśli mi się nie uda, to i tak pozostanę w punkcie wyjścia, czyli dalej będę się bać jak bałam, ale jeśli mi się uda to wygram z tym problemem i "bać się" już nie będę. No i tak robiłam. W dalszym ciągu nie lubię występować publicznie, wolę kameralność (bo tak już mam) - ale wiem już jak to wygląda i co najważniejsze - nie obawiam się tego.

Po prostu podchodzę do tego jak do obowiązku, który trzeba wykonać, nie muszę go lubić - ale i nie mam przed tym żadnych obaw.

Chodzenie do dentysty też nie bywa przyjemne, też tego nie lubię, ale chodzę, bo w przeciwnym wypadku będzie tak samo lub jeszcze gorzej niż jest, więc co mi zależy, by powalczyć o swoje zdrowie? niczego przez to nie stracę (no, tu może oprócz zębów:D) a mogę wiele zyskać ;)

 

Wiem doskonale, że bywają lęki, które wydają się nie do przeskoczenia, ale jeśli będzie się tkwiło w tych lękach, to stan taki na pewno się nie poprawi. Stąd moja droga: wolę zawalczyć, przekonać się jak to jest naprawdę - co i jak będzie, gdy zawalczę - niż tkwić w bierności.

Dla jednych będzie to wizyta u psychoterapeuty (jak nie ma efektów, to zmienić dziada!) czy innego speca (w tym z branży ezo) a dla innych bezpośrednie starcie z problemem. Ja wybrałam to drugie, lecz każdy sposób jest dobry (w sensie, że każdy sam wybiera co jest dla niego właściwe, lepsze) - byle nie bierność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ismer dobrze prawi, warto do przodu przeć w myśl zasady - boję sie, jak cholera, ale idę... Nie zawsze się da... Czasem źródło tkwi gdzieś daleko w przeszłosci, w jakimś wzorcu z dzieciństwa, albo wcześniejszym nawet i nie przeskoczysz bez świadomosci tegoż...

 

... tak jakbym nieświadomie chciała zaprzepaścić możliwość osiągnięcia sukcesu.

 

misshalfway - może tak być... Właśnie ze względu na zaszłości... To nie przypadek, że tak napisałaś... Fakt, ze to widzisz, to już bardzo dużo, naprawdę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arachnea, mój "zdrowy rozsądek" trochę jednak przegina, bo gdy wjeżdżam na autostradę, dostaje zawrotów Glowy i duszności. Tak mam też czasem w trakcie jazdy mp 80km/h w trasie. Ten strach bywa niestety paniczny, a ja mam pracę zwiazana z częstymi podróżami. Uprzykrza mi to życie maksymalnie...

 

Co do mierzenia się z przeciwnościami - tak, staram się to robic, ale srednio pomaga:). Zmierzę się raz, a kolejny ucieknę i nie jestem w stanie się przełamać. Nie rozumiem, dlaczego. Bywa tez tak, że gdy jestem już krok od osiągnięcia sukcesu, nagle wycofuję się, przeciągam działania, tak aby było na cos za późno, aby sie nie udało. Każda konfrontacje odchorowuje fizycznie i emocjonalnie.

 

KatiJo, skoro to zaszłości - jak można zaradzić?? Kończą mi się nadzieje na powodzenie terapii, nie mam już innych pomysłów na zmierzenie sie z problemem. Jedyny, który znalazłam, przyprowadził mnie do tego wątku, na to forum..

Edytowane przez misshalfway
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... mam już innych pomysłów na zmierzenie sie z problemem. Jedyny, który znalazłam, przyprowadził mnie do tego wątku, na to forum..

 

misshalfway - jeśli problem leży w zaszłości to tam trzeba szukać rozwiązania. W zaszłości. Jak zaradzić? Uważnością... Obserwacją swoich uczuć w momencie, jak się to dzieje... I pytanie samej siebie co czuję... czuję, a nie myślę. Przy odrobinie wprawy odezwą się uczucia stamtąd. Hipnoza regresyjna, ustawienia Hellingera, mocne trzymanie, medytacja dynamiczna. Jest wiele metod. Osobiście wierzę w sesje oddechowe, bo odbieram je jako połączenie wszystkich... No i mnie pomagają bardzo :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli dobrze myślę, że mogę mieć trudną lekcję do odrobienia? Na pewno wiem, że ostatnio odsunelam od siebie tematy duchowe, zajmując sie tym co przyziemne. Być może to był błąd, bo faktycznie czuję teraz pustkę i strach...

Dziękuję za podpowiedzi!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
Ismer dobrze prawi, warto do przodu przeć w myśl zasady - boję sie, jak cholera, ale idę... Nie zawsze się da... Czasem źródło tkwi gdzieś daleko w przeszłosci, w jakimś wzorcu z dzieciństwa, albo wcześniejszym nawet i nie przeskoczysz bez świadomosci tegoż...

 

misshalfway - może tak być... Właśnie ze względu na zaszłości... To nie przypadek, że tak napisałaś... Fakt, ze to widzisz, to już bardzo dużo, naprawdę...

 

Moim zdaniem źródło zawsze tkwi w przeszłości, w przeżyciach, w tym nawet bardzo odległych i nieuświadamianych, nie pamiętanych. Pół biedy, jeśli wiem, co jest przyczyną ale jeśli ogarnia to życie prenatalne, wczesne dzieciństwo lub inne wcielenia, to trudno jest dostać się do tego źródła. Ja mogę dowiedzieć się powiedzmy, z własnego horoskopu, jeśli umiem to czytać, a ktoś inny będzie potrzebował jakiejś techniki. Przy czym nie ma z góry określonej, do każdego przemawia co innego. Rzadko kto sam z siebie dowie się, co za drzazga mu siedzi w tyłku i żyć nie pozwala, aczkolwiek nie wykluczam, że do tego można dojść również samemu. Tylko trzeba chcieć, co najmniej ze swoją duszą szczerze rozmawiać, trzeba znaleźć na to chęci i czas, a jestem zdania, że odpowiedź sama przyjdzie, jeśli naprawdę tego chcesz.

Druga połowa to odwaga - przyjęcia prawdy o sobie, przyjęcia informacji, które się wypiera, z powodu poczucia wstydu czy lęku przed ponownym przeżyciem bólu, jeśli to się przełknie, to właściwie jest już z górki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość SooYoung
Arachnea, mój "zdrowy rozsądek" trochę jednak przegina, bo gdy wjeżdżam na autostradę, dostaje zawrotów Glowy i duszności. Tak mam też czasem w trakcie jazdy mp 80km/h w trasie. Ten strach bywa niestety paniczny, a ja mam pracę zwiazana z częstymi podróżami. Uprzykrza mi to życie maksymalnie...

 

Co do mierzenia się z przeciwnościami - tak, staram się to robic, ale srednio pomaga:). Zmierzę się raz, a kolejny ucieknę i nie jestem w stanie się przełamać. Nie rozumiem, dlaczego. Bywa tez tak, że gdy jestem już krok od osiągnięcia sukcesu, nagle wycofuję się, przeciągam działania, tak aby było na cos za późno, aby sie nie udało. Każda konfrontacje odchorowuje fizycznie i emocjonalnie.

 

1. Wstępnie z opisu odpowiada to atakom paniki. O tym trzeba powiedzieć terapeucie i tutaj powinien Ci pomóc.

Szczerze to nie rozumiem dlaczego on/ona czeka aż się sama odblokujesz, bo tak to możecie czekać nawet kolejne 2 lata. Chociaż są różne szkoły, no ale nie można tak "pogrywać" ze zdrowiem pacjenta.

Za ataki paniki nie odpowiada żadna karma, ani inne ezozjawiska, wiec odwlekanie w czasie i szukanie odpowiedzi w ezoteryce spowoduje nasilenie niekorzystnych objawów.

Nie lekceważ tego.

 

Czy przy tej terapii bierzesz tez jakieś leki ?

 

2. Samoutrudnianie, to mechanizm obrony polegający na przewidywaniu niepowodzenia i jednoczesnym przygotowywaniu takich jego wyjaśnień, które minimalizują brak zdolności jako jego możliwą przyczynę.

Samoutrudnianie idzie w parze z zaniżoną samooceną.

Pewien paradoks samoutrudniania polega na tym, że im bardziej zależy komuś na osiągnięciu sukcesu, tym bardziej prawdopodobne jest, że będzie stosować techniki samoutrudniające (jeśli ma zaniżoną samoocenę).

Ale z tym też sobie można poradzić, ważne to odpowiednia terapia.

 

 

Dlatego dziwne jest, że przy regularnej terapii Twój stan się pogarsza, więc albo jest kłopot w komunikacji na linii Terapeuta - Ty, albo spotkania są co jakiś (dłuższy) czas.

Widzisz trudno tak przez internet skutecznie pomóc, a szkoda żebyś się męczyła, dlatego warto żebyś sama (bo sama najlepiej znasz swoją sytuację) albo powiedziała terapeucie to co nam tutaj i to że oczekujesz od niego aktywnej pomocy, albo poszukała innego terapeuty.

 

Trzymam za Ciebie kciuki :)

Edytowane przez SooYoung
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli dobrze myślę, że mogę mieć trudną lekcję do odrobienia? Na pewno wiem, że ostatnio odsunelam od siebie tematy duchowe, zajmując sie tym co przyziemne. Być może to był błąd, bo faktycznie czuję teraz pustkę i strach...

Dziękuję za podpowiedzi!

 

Jeśli postrzegasz ją trudną - będzie trudna. Jeśli łatwą - taka będzie. Ty tu rządzisz, Ty wybierasz.

Błędów nie ma, tak chciałaś, tak potrzebowałaś. A człowiek dusze ma i ciało. Najlepiej jak potrafi tą całością być i zajmować się jednym i drugim. Równoważnie.

 

Sorry ze to napisze ale moze lubisz byc meczennikiem nawet sobie nie zdajac z tego sprawy?

 

misshalfway - nie tyle lubisz, co masz w tym jakąś korzyść... Zapytaj siebie samą co daje Ci bojkotowanie sukcesu... Odpowiedź tam jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Wstępnie z opisu odpowiada to atakom paniki. O tym trzeba powiedzieć terapeucie i tutaj powinien Ci pomóc.

Szczerze to nie rozumiem dlaczego on/ona czeka aż się sama odblokujesz, bo tak to możecie czekać nawet kolejne 2 lata. Chociaż są różne szkoły, no ale nie można tak "pogrywać" ze zdrowiem pacjenta.

Za ataki paniki nie odpowiada żadna karma, ani inne ezozjawiska, wiec odwlekanie w czasie i szukanie odpowiedzi w ezoteryce spowoduje nasilenie niekorzystnych objawów.

Nie lekceważ tego.

 

Czy przy tej terapii bierzesz tez jakieś leki ?

 

2. Samoutrudnianie, to mechanizm obrony polegający na przewidywaniu niepowodzenia i jednoczesnym przygotowywaniu takich jego wyjaśnień, które minimalizują brak zdolności jako jego możliwą przyczynę.

Samoutrudnianie idzie w parze z zaniżoną samooceną.

Pewien paradoks samoutrudniania polega na tym, że im bardziej zależy komuś na osiągnięciu sukcesu, tym bardziej prawdopodobne jest, że będzie stosować techniki samoutrudniające (jeśli ma zaniżoną samoocenę).

Ale z tym też sobie można poradzić, ważne to odpowiednia terapia.

 

 

Dlatego dziwne jest, że przy regularnej terapii Twój stan się pogarsza, więc albo jest kłopot w komunikacji na linii Terapeuta - Ty, albo spotkania są co jakiś (dłuższy) czas.

Widzisz trudno tak przez internet skutecznie pomóc, a szkoda żebyś się męczyła, dlatego warto żebyś sama (bo sama najlepiej znasz swoją sytuację) albo powiedziała terapeucie to co nam tutaj i to że oczekujesz od niego aktywnej pomocy, albo poszukała innego terapeuty.

 

Trzymam za Ciebie kciuki :)

 

Nie biorę leków, nie potrzebowałam ich nawet na początku terapii i nie czuję, by farmakoterapia była tu właściwym środkiem.

 

Jeśli chodzi o samą terapię, to i tak już wiele zdziałała. Mimo ograniczeń, o których piszę, jestem i tak zupełnie innym człowiekiem niż pół roku temu. Od sierpnia do grudnia spotkania były raz w tygodniu, więc to dość często :) I przyniosły efekt w niektórych sferach mojego życia. Na pewno żyje mi się teraz lepiej, bardziej komfortowo, nie mam stanów depresyjnych.

Także terapia działa. Jednak mam wrażenie, że nadszedł moment, w którym stanęliśmy przed ścianą. Oczywiście, na ostatnim spotkaniu potwierdziło się, że chodzi o moją niską samoocenę i szukanie akceptacji na zewnątrz. Znaleźliśmy też przyczynę. Problem w tym, że ta świadomość wcale mi nie pomaga.A powinna, prawda? A może oczekuję zbyt szybkich efektów?

W każdym bądź razie następstwa mojej niskiej samooceny są chwilami paraliżujące. Dlatego zastanawiam się nad różnymi przyczynami, również tymi głębszymi.

 

Dziękuję za pomoc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...