Skocz do zawartości

Kosciół Katolicki kontra Antyklerycy.


Tarocistka Elena

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałabym poznać Wasze opinie na temat działalności Kościoła Katolickiego na przestrzeni swych dziejów.Serdecznie zapraszam do dyskusji:Katolików i przeciwników.

Edytowane przez winteer
Brak zgody na umieszczenie linku prywatnej strony internetowej na forum
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak wierze w Boga jako Boga ktory jest wszedzie i slyszy nas .. Kosciol za bardzo wtraca sie w polityke ... badzmy szczerzy polowe przykazan wymyslil kosciol.

Spowiedz - osobiste zdanie Bog jest wszedzie Bog widzi co czlowiek robi ... i widzi ze zaluje .. nie uznaje ..

Kosciol potepia ezoteryke ... okultyzm ... moze dlatego ze boi sie czegos .. dla mnie karty .. to droga pomoc .. wskazowka rada ..

Jesli mam i odczuwam taka potrzebe chodze do kosciola rzadko ... nie chodze co niedziele jak inni wielce wierzacy ktorzy po mszy wbijaja innym noz w plecy ...

Dla mnie wiara moja wiara nie musze sie z nia obnosic pokazywac .. to moja wiara ..

jesli kogos urazilam to przepraszam

bardzo mi sie podoba ten temat i widze ze bedzie burzliwa dyskusja ... napisze reszte potem

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem osobą tolerancyjną,wiem,że wiara w Boga jest dla wielu jedynym rozwiązaniem-zagadki życia i śmierci,jest fundamentem wszystkiego.Swoimi postami nie mam zamiaru dyskryminować Katolików,a otworzyć im oczy.Wszystkich chętnych poproszę o wsparcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

problem polega na tym, że wszyscy chcą sobie otworzyć oczy.

najlepiej je wypalić w ogniu dyskusji.

 

nie mam żadnej potrzeby nawracać, i nie mam żadnej potrzeby być nawracany.

 

no, ale co poradzić, duch polskiego mesjanizmu widać silny w narodzie,

to sobie dyskutujcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusje skłaniają do rozmyślań,kształtują nasze poglądy,nie wszyscy dochodzą do jakichś konkretnych wniosków podczas tych rozmyślań. Większość uspokaja się:co będzie z innymi to będzie i ze mną- natury słabe lub lekkomyślne. Takim nie sposób jest dopomóc, ponieważ starannie unikają wszelkiej prawdy i bezmyślnie dają się prowadzić Kościołowi.Kościół Katolicki karmi swoich wyznawców kłamstwem jako lekarstwem.Jeszcze wielu przeciwników Kościoła nie odważy się wyjść z ukrycia i powiedzieć- "nie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz fatimmatemat Religia ,nie jest tematem o którym można rozmawiać spokojnie ,takie bądż podobne tematy były i rozgorzała walka słowna -poprostu takie tematy budzą wiele emocji ,i żadko można spotkać się z tolerancją religijną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, wrocilem po ponadtygodniowej przerwie od forum(ale niekoniecznie od ezo) :) A co sie tyczy tematu i moich pogladow:

Jednym z powodow, dla ktorych nie uznaje chrzescijanstwa/katolicyzmu jest powod niezbyt oryginalny, ale jak dotad nie spotkalem sie z zadnym sensownym kontrargumentem - gdybym urodzil sie gdzies indziej, to (zaleznie od miejsca) bylbym wychowywany w innej religii, a nie w chrzescijanstwie. Czy to mialoby mnie czynic "zlym" i powodowac, ze pojde do "piekla"? :o Coz, wg. chrzescijanstwa Bog powiedzialby mi "sio!"... Jakos niezbyt odpowiada mi uznawanie kogos takiego za nieskonczenie dobrego, madrego i milosiernego...

 

Kolejna rzecz - zasady katolicyzmu zostaly opracowane na roznych soborach pareset lat po Chrystusie. Czy po kilku wiekach mozna "nieomylnie" okreslic i zinterpretowac to, czego nauczal Jezus? Hmm, moze byc problem :ok:

 

Rowniez nieco kloci sie (moim zdaniem) obraz Boga nieskonczenie milosiernego z tym co wyprawial w Starym Testamencie...

 

Jest jeszcze jedna wyjatkowo nielogiczna rzecz - Bog jest jeden w trzech osobach. Czyli Ojciec, Syn i Duch Swiety sa jednym Bogiem, a Bog jest nimi. Czyli Bog niby poslal samego siebie na Ziemie, by zbawic ludzi. Po to aby "otworzyc brame do nieba", ktora sam zamknal z powodu grzechu Adama i Ewy. Osobiscie nie widze logiki, w wysylaniu samego siebie na ukrzyzowanie, by naprawic cos sie wczesniej samemu "zepsulo". Nie byloby prosciej zrobic "pach" i otworzyc brame do nieba bez tego calego zbednego wysilku z ukrzyzowaniem skoro juz odwidzialo mu sie bycie obrazonym na ludzi? :_okok:

 

To chyba wiekszosc glownych powodow, dla ktorych odrzucam chrzescijanstwo, ale pewnie pare rzeczy by sie jeszcze znalazlo...

 

A jesli chodzi o wojne religijna, ktora moze sie tu wywiazac, to rzeczywiscie lepiej by bylo tego uniknac :] Tylko, ze sama nazwa tematu sugeruje walke... Eee tam, moze bedzie dobrze :prysznic:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pszepraszam!Chciałam zacytować.

 

Wiesz fatimmatemat Religia ,nie jest tematem o którym można rozmawiać spokojnie ,takie bądż podobne tematy były i rozgorzała walka słowna -poprostu takie tematy budzą wiele emocji ,i żadko można spotkać się z tolerancją religijną.

 

Więc dlatego zróbmy z poważnej sprawy temat tabu?Myślę,że Polacy jako jedni z najbardziej sklerykalizowanych mieszkańców Europy,rzadko mają odwagę przeciwstawiać się ogólnemu wtrącaniu się kleru we wszystkie dziedziny naszego życia.Lub wychodzą z założenia-a co mnie to obchodzi,mnie to nie dotyczy.

Oczywiście,temat ten zawsze wywołuje wielkie emocje,co nie znaczy,że należ go omijać.

__________________

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zjawiska Antyklerykalizmu to jest ono niezdrowe. Każde "Anty-" oznacza działanie przeciwko czemuś, konflikt.Obsewuję ludzi z tego środowiska i dostrzegam w nich mnóstwo niechęci do strony przeciwnej.

 

Mysle, ze wynika to z poczucia bycia skrzywdzonym przez katolikow. W koncu zostalismy ochrzszczeni kiedy bylismy jeszcze niemowletami i nie mielismy mozliwosci zrozumienia co sie dzieje. Wpajano nam pewne przekonania, poglady, gdy jeszcze jako male dzieci nie bylismy w stanie podejsc krytyczne do tego, co sie nam mowi, nie potrafilismy pomyslec samodzielnie. Male dzieci przyjmuja slowa swoich rodzicow za swiete i prawie bezgranicznie wierza, ze rodzice sie myla. Gdy czlowiek dorasta i stwierdza, ze to, w co dotychczas wierzyl jest nieprawda i zdaje sobie sprawe ile czasu sie przez to stracilo, ciezko sie dziwic, ze pojawia sie zal do tych, ktorzy sa przyczyna takiego stanu rzeczy.

 

Dla poparcia swoich antypatii podają dane o liczbie zabitych ludzi przez Kościół na przestrzeni wieków. Tylko jakie to ma znaczenie? Chcecie winić dzisiejszy Kościół za to co robili jego przywódcy parę wieków temu?

 

Tylko ze jest to wciaz ten sam kosciol, ktory zmienil tylko swoje metody wywierania nacisku na ludzi, poniewaz wciaz palac ludzi na stosach nie zdolalby przetrwac. Ale mysle, ze gdyby pojawila sie taka mozliwosc, to kosciol z radoscia wrocilby do starych zwyczajow - w koncu palenie na stosach ludzi bylo calkiem skuteczne :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jesteś tolerancyjna to po co chcesz "otwierać oczy" innym? Tolerancja oznacza przyzwolenie nawet na chodzenie przez innych z zamkniętymi oczami.

 

Pozwalam innym na chodzenie z zamkniętymi oczami,ale reaguję,kiedy Ci wchodzą mi w drogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą zapytaj siebie czy rzeczywiście wiesz juz wszystko skoro chcesz wskazywać innym jedyną słuszną drogę.Zapytaj szczerze, bo jeśli wskazywana przez ciebie droga nie jest słuszna możesz kiedyś odpowiedzieć za sprowadzenie jakiejś duszy na nią.

 

Właśnie zostałam potępiona przez jednego z wyznawców KK.

Dawniej spalono by mnie na stosie,skazano za herezje.

Drogi Szaman_Wiejski,nikt nie wie wszystkiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zostałam potępiona przez jednego z wyznawców KK.

Dawniej spalono by mnie na stosie,skazano za herezje.

Drogi Szaman_Wiejski,nikt nie wie wszystkiego.

 

A to co innego.Nie krytykuję działań w obronie własnej wolności.Z resztą nie wiem skąd w Katolikach taka tendencja to potępiania innych skoro jak mówi pismo: "Nie osądzajcie, abyście nie byli sądzeni". To raczej kwestia negatywnej natury niektórych ludzi, a nie samego Chrześcijaństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.Z resztą nie wiem skąd w Katolikach taka tendencja to potępiania innych skoro jak mówi pismo: "Nie osądzajcie, abyście nie byli sądzeni".

Stąd,że KK wpaja wyznawcom,że ich wiara to jedynie słuszna wiara.I dlatego spotykamy się z nietolerancją i ksenofobią wśród Katolików.

W szkołach polskich dzieci ateistów lub wyznawców innej wiary nie są lubiane.Ba!Są odtrącane przez rówieśników.Które dziecko chce być postrzegane przez inne jako dziwadło?Można obwiniać rodziców?Niezły system.Niektórzy rodzice pod wpływem nagonki i presją otoczenia chrzczą swoje dzieci itd.wbrew swoim poglądom.Rezultat indoktrynacji KK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na dwa powyższe posty. Z racji tego, że jestem od urodzenia osobą innej wiary(specyfika Podlasia, regionu, w którym mieszkam:)) mógłbym powiedzieć co nieco o stosunku Katolików do innowierców. Też się spotykałem w dzieciństwie z docinkami ze strony rówieśników. Problem w tym, że były to osoby raczej nie mające wiele wspólnego z życiem Kościoła. Taka to natura ludzi, że jak mają ochotę na kimś się powyżywać i udowodnić swoją wyższość powód sam się znajdzie.Nie trzymam tych wspomnień w świadomości. Wybaczyłem i żyję dalej.

Miałem też naprawdę religijnych znajomych - Katolików, którzy nigdy złego słowa na moje wyznanie nie powiedzieli, a nierzadko wdawali się ze mną w interesujące dyskusje na temat różnic w naszych wyznaniach.Nigdy nie spotkałem się z żadną wrogością z ich strony. Co do prześladowań też mógłbym powiedzieć co nieco. W czasie wojny bandyci z endeckiej partyzantki zabili pod miejscowością Choroszcz część mojej rodziny(w tym dwie nastoletnie siostry cioteczne mojego dziadka) tylko dlatego, że byli jedyną prawosławną rodziną we wsi. Nigdy nie przyszłoby mi jednak do głowy, aby obwiniać Kościół jako całość za swoją przeszłość. Kościół to ludzie. Żadna instytucja nie może działać bez czynnika ludzkiego.Naturalne jest więc, że ludzkie charaktery odciskają piętno na jej obrazie.Wszystkie wypaczenia w Historii Chrześcijaństwa to tylko obraz tego jacy możemy się stać wpuszczając zło do swego serca.W swoich powyższych wypowiedziach nie chciałem wybielać Kościoła. Wyraziłem zdanie, że zjawisko Antyklerykalizmu w swojej przeważającej części nie jest moją drogą.Przeszłość jest przeszłością i nie oczekuję od nikogo żadnych przeprosin. Jeśli KK kiedyś zechce rozliczyć się ze swoich win to tym lepiej dla niego. Ja z tą instytucją nie utrzymuję żadnych relacji, więc jej dalszy los obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg.Chociaż takie rozliczenie przydałoby się tej instytucji, bo jak widzę po młodych ludziach coraz częściej zniechęcają się do duchowości jako takiej patrząc błędnie na wiarę przez pryzmat działań duchownych zamiast wgłębiać się w prawdziwą istotę religii.Mnie osobiście Historia i teraźniejszość kościoła nie obchodzą. Nie pozwalam nikomu na krzywdzenie siebie, więc i nikt nie wchodzi mi w drogę. Katolicy mają prawo do swoich wypaczeń i dopóki trzymają je z daleka ode mnie akceptuję ich wybory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle też, że antyklerykalizm oznacza tu (na pewno jest tak w moim wypadku) nie niechęć do chrześcijaństwa, Boga czy nauk Jezusa, ale instytucji Kościoła Katolickiego. Nie oskarżam dzisiejszego kleru o zbrodnie kleryków sprzed wieków. Dzisiaj też wielu księży jest wspaniałymi i porządnymi ludźmi. Pracującymi zgodnie z powołaniem. Ale niestetu wielu jest innych. Wciąz słyszy się o aferach pedofilskich, finansowych, gejowskich itp. Nie mam nic do gejów ale umówmy się, że skoro ta grupa kapłanów wybrała celibat to niech się go trzyma w każdej orientacji.

Zgadzam się Vievien.

Pragnę jeszcze zaznaczyć,że antyklerykalizm nie ma tu nic wspólnego z ateizmem.KK ma ogrom wyznawców i jest potrzebny,niestety od wieków zawodzi po dzień dzisiejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednym z powodow, dla ktorych nie uznaje chrzescijanstwa/katolicyzmu jest powod niezbyt oryginalny, ale jak dotad nie spotkalem sie z zadnym sensownym kontrargumentem - gdybym urodzil sie gdzies indziej, to (zaleznie od miejsca) bylbym wychowywany w innej religii, a nie w chrzescijanstwie. Czy to mialoby mnie czynic "zlym" i powodowac, ze pojde do "piekla"? :o Coz, wg. chrzescijanstwa Bog powiedzialby mi "sio!"...

I tu się mylisz Morthinius.

Wg religii chrześcijańskiej Bóg kocha wszystkich ludzi nie zależnie od tego gdzie i kiedy się urodzili.

Do piekła pójdą jedyni Ci, którzy ostatecznie odrzucą Jego miłość i miłosierdzie.

Sądzeni będziemy w zależności od miejsca i czasu, w których żyliśmy, a rozliczani z miłości, jaką dzieliliśmy się z innymi ludźmi lub jak kto woli wg prawa naturalnego.

 

Kolejna rzecz - zasady katolicyzmu zostaly opracowane na roznych soborach pareset lat po Chrystusie. Czy po kilku wiekach mozna "nieomylnie" okreslic i zinterpretowac to, czego nauczal Jezus? Hmm, moze byc problem :ok:

Nie ma czegoś takiego jak "zasady katolicyzmu", to jest zbytnie uproszczenie pojęć odnoszących się do istoty wiary katolickiej.

Ale są m.in. prawdy wiary i one się nie zmieniły.

Nikt w KK nie określa czego nauczał Jezus, lecz szukający Boga starają się naukę Jezusa zrozumieć.

Zrozumieć w oparciu o Biblię, jako zbiór tekstów synoptycznych, kanonicznych oraz o pozostałe pisma określane mianem Apokryfów, czyli tych które do kanonu nie weszły, ale są uznawane i wykorzystywane w nauczaniu KK.

 

Jest jeszcze jedna wyjatkowo nielogiczna rzecz - Bog jest jeden w trzech osobach. Czyli Ojciec, Syn i Duch Swiety sa jednym Bogiem, a Bog jest nimi. Czyli Bog niby poslal samego siebie na Ziemie, by zbawic ludzi. Po to aby "otworzyc brame do nieba", ktora sam zamknal z powodu grzechu Adama i Ewy. Osobiscie nie widze logiki, w wysylaniu samego siebie na ukrzyzowanie, by naprawic cos sie wczesniej samemu "zepsulo". Nie byloby prosciej zrobic "pach" i otworzyc brame do nieba bez tego calego zbednego wysilku z ukrzyzowaniem skoro juz odwidzialo mu sie bycie obrazonym na ludzi? :_okok:

Nie byłoby prościej.

 

Bóg dał ludziom wolną wolę, możliwość wyboru, możliwość poznania dobra i zła, aby mogli wzrastać.

Owszem, mógł stworzyć ograniczone stworzenia, żyjące tempo wg ustanowionych przez Niego praw, ale On nie chciał stworzyć masy bezmyślnych automatów niezdolnych do rozwoju.

Grzech pierwotny był następstwem wyboru człowieka, grzechem Adama i Ewy, a nie Boga.

Następstwem tego grzechu były dalsze sprzeniewierzenia się ludzi przeciw Bogu.

Problem w tym, że Bóg kocha ludzi i ta miłość nie pozwala Mu na ich wyniszczenie.

Kocha i w swoim miłosierdziu odpuszcza im niewierność, odpuszcza grzechy, ale kary za nie nie zaniecha. Grzechy muszę być odpokutowane, odkupione. Na tym polega sprawiedliwość Boża.

Czy znalazłbyś na ziemi człowieka zdolnego odpokutować za wszystkie grzechy ludzkości?

Tak wielką pokutę, doskonałą i nieskończoną mógł przyjąć na siebie tylko Bóg.

Czy teraz dostrzegasz jakąś logikę?

 

To chyba wiekszosc glownych powodow, dla ktorych odrzucam chrzescijanstwo, ale pewnie pare rzeczy by sie jeszcze znalazlo...

Być może.

Ale zanim zaczniesz coś kategorycznie odrzucać lub osądzać, spróbuj to najpierw lepiej poznać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pszepraszam!Chciałam zacytować.

 

 

 

Więc dlatego zróbmy z poważnej sprawy temat tabu?Myślę,że Polacy jako jedni z najbardziej sklerykalizowanych mieszkańców Europy,rzadko mają odwagę przeciwstawiać się ogólnemu wtrącaniu się kleru we wszystkie dziedziny naszego życia.Lub wychodzą z założenia-a co mnie to obchodzi,mnie to nie dotyczy.

Oczywiście,temat ten zawsze wywołuje wielkie emocje,co nie znaczy,że należ go omijać.

__________________

 

To nie jest dokładnie tak ,na pewno nie każdy z Polaków jest w sercu swoim tylko katolikiem ,ale ogólnie człowiekiem religijnym ,jeśli o mnie chodzi to już to wcześniej pisałem -jestem Gnostykiem ,mając za sobą mistyczne doświadczenie ,a Bóg dla mnie to byt transcendentny i cechuje mnie duża tolerancja dla innych wyznań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu się mylisz Morthinius.

Wg religii chrześcijańskiej Bóg kocha wszystkich ludzi nie zależnie od tego gdzie i kiedy się urodzili.

Do piekła pójdą jedyni Ci, którzy ostatecznie odrzucą Jego miłość i miłosierdzie.

Sądzeni będziemy w zależności od miejsca i czasu, w których żyliśmy, a rozliczani z miłości, jaką dzieliliśmy się z innymi ludźmi lub jak kto woli wg prawa naturalnego.

Zleży jak to wszystko rozumieć... bo niektórzy mówią: Ok, jak się nie urodziłeś w kraju chrześcijańskim, to nie dane ci było poznać Jezusa, więc nie możesz być z tego powodu potępiony, ale jak poznałeś i odrzuciłeś, to potępienie.

Ale teraz... no załóżmy, że ja poznałem, bo urodziłem się w Polsce, ale jednak nie jestem przekonany, po prostu jak dla mnie za mało jest dowodów i za dużo wątpliwości... i dlaczego ja mam być potępiony, za to, że jestem zbyt dociekliwy, zbyt dokładny, zbyt racjonalny? To też nie wydaje mi się w porządku.

Chociaż Świadkowie Jehowy mają tu dość fajny pogląd, że będzie nowy świat, do którego zmartwychwstanę wszyscy i dopiero wtedy będą już mogli naocznie się przekonać i jeśli wtedy odrzucą Boga, to zginą - no to ma przynajmniej więcej sensu.

 

Ja osobiście interesuję się religiami prawie na równi z ezoteryką, ale właśnie dlatego nie uważam żeby którakolwiek religia była "prawdziwsza" od innych. Myślę, że to nie jest najważniejsze kto jaką wyznaje ani jakie imię nadaje Bogu.

 

Staram się też nie być anty w stosunku do niczego... ale w Polsce nie będąc Katolikiem, bardzo trudno jest nie być antyklerykałem... Religia katolicka reguluje zbyt wiele rzeczy w naszym kraju. I tak kiedy mówię komuś: "jutro posprzątam sobie pokój" słyszę: "jutro jest niedziela" - wypowiedziane zupełnie bezwiednie... no ale co z tego, że jutro jest niedziela? uważam, że nawet Bóg katolicki dał ludziom możliwość odpoczynku dnia siódmego, a nie przymus odpoczynku. Pomijając już fakt, że ja katolikiem się nie czuję.

Albo post, albo religia w szkołach w środku zajęć... masa rzeczy. Albo pielgrzymki - pielgrzymka ma święte prawo iść i trzeba tej okazji zmienić ruch uliczny, ale już Madonna nie może zagrać w święto katolickie?

 

Bardzo bym chciał by państwo nasze było całkowicie świeckie. Wtedy by ludzie MOGLI wierzyć, a nie musieli i nie musieli wszystkiego dopasowywać do katolickiego ustroju.

Edytowane przez Lex
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ale w Polsce nie będąc Katolikiem, bardzo trudno jest nie być antyklerykałem... Religia katolicka reguluje zbyt wiele rzeczy w naszym kraju.

 

Mam nadzieję,że to się wkrótce zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zleży jak to wszystko rozumieć... bo niektórzy mówią: Ok, jak się nie urodziłeś w kraju chrześcijańskim, to nie dane ci było poznać Jezusa, więc nie możesz być z tego powodu potępiony, ale jak poznałeś i odrzuciłeś, to potępienie.

Ale teraz... no załóżmy, że ja poznałem, bo urodziłem się w Polsce, ale jednak nie jestem przekonany, po prostu jak dla mnie za mało jest dowodów i za dużo wątpliwości... i dlaczego ja mam być potępiony, za to, że jestem zbyt dociekliwy, zbyt dokładny, zbyt racjonalny? To też nie wydaje mi się w porządku.

Lex, wybór należy do Ciebie.

A wybór jest możliwy dopiero po poznaniu.

Szukaj Boga, a na pewno znajdziesz :)

Bóg nikogo nie potępia, a na pewno nie za szukanie właśnie Jego :)

 

Zresztą Bóg nie skazuje na potępienie.

Na potępienie skazują się sami ci ludzie, którzy Boga odrzucają. Ci, którzy świadomie wyrzekną się Go nawet w chwili śmierci.

 

Albo pielgrzymki - pielgrzymka ma święte prawo iść i trzeba tej okazji zmienić ruch uliczny, ale już Madonna nie może zagrać w święto katolickie?

A górnicy - górnicy mają prawo strajkować w Warszawie i prawie całe miasto jest zablokowane, a wyścig kolarski jedzie głównymi drogami przez całą Polskę i tworzone są objazdy, które utrudniają życie kierowcom, a ...

Lex, a może by tak nie wyolbrzymiać niektórych rzeczy, tylko potraktować je na równi z innymi? :)

 

Bardzo bym chciał by państwo nasze było całkowicie świeckie. Wtedy by ludzie MOGLI wierzyć, a nie musieli i nie musieli wszystkiego dopasowywać do katolickiego ustroju.

Też tak kiedyś myślałam.

Pytanie, gdzie bez tej podszewki religijnej, znaleźlibyśmy się obecnie, choćby pod względem moralnym?

Może na poziomie młodzieży w Szwecji, gdzie "załapanie syfa" jest teraz na topie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A górnicy - górnicy mają prawo strajkować w Warszawie i prawie całe miasto jest zablokowane, a wyścig kolarski jedzie głównymi drogami przez całą Polskę i tworzone są objazdy, które utrudniają życie kierowcom, a ...

Lex, a może by tak nie wyolbrzymiać niektórych rzeczy, tylko potraktować je na równi z innymi? :)

To był tylko przykład, mnie nie przeszkadzają pielgrzymki... znaczy no jasne, że przeszkadzają, jak i strajki i inne rzeczy - jak każdemu ;) ale uważam, że ludzie mają prawo zarówno pielgrzymować jak i strajkować, mamy demokrację.

Ale już jeśli ktoś w pielgrzymce nie widzi nic złego (bo to dla Boga to można), a widzi w tym, że ktoś inny manifestuje swoje poglądy w podobny sposób, to już mi się nie podoba.

 

 

Też tak kiedyś myślałam.

Pytanie, gdzie bez tej podszewki religijnej, znaleźlibyśmy się obecnie, choćby pod względem moralnym?

Może na poziomie młodzieży w Szwecji, gdzie "załapanie syfa" jest teraz na topie.

Hmm... prawo naturalne? czy no.. etyka wyznacza jakieś normy moralne... Ja wiem, to wszystko nie jest takie proste, no ale... nie mam lepszego pomysłu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja spotkałam sie z opinią, zę katolicyzm w Polsce to tradycja. a więc tradycyjnie bierze sie ślub kościelny - bo jest ładny, bo tak od pokoleń, ale wiary w tym niekoniecznie dużo ;) tak samo ze świętamie, etc. modlitwy łatwiej odklepać, po spowiedzi grzeszyć tymi samymi grzechami, bo przecież "trzeb chodzić do spowiedzi" i "czego ksiądz nie widzi, nie ma". tak to odbieram na każdym poziomie. (...)

wszytko sie miesza - tradycja i niezrozumienie wiary jako takiej.

Niestety masz tu całkowitą rację.

Niewiele osób w sposób żywy, aktywny interesuje się wiarą.

Dla większości to jakaś tam tradycja, o której coraz mniej wiedzą.

A najważniejszymi punktami tej tradycji są m.in.: świąteczna choinka z prezentami, komputer na komunię lub wystawne weselisko, co by znajomi mieli o czym mówić.

Niestety życia duchowego w tym w ogóle nie ma.

 

bo co to znaczy,z ę w "czasie wielkanocnym trzeba iśc do spowiedzi", mało prawdopodobne, no ale - jak ktoś juz osiągnął taki stan, ze nei grzeszy, to ma nagrzeszyc tylko po to, że trzeba iśc do spowiedzi?

"W czasie wielkanocnym" tyczy się przede wszystkim osób, które w wierze, w rozwoju duchowy są jeszcze na początku drogi.

Jest to nakaz, który jest tym minimum wskazującym drogę.

 

A jeżeli ktoś już "osiągnął taki stan, że nie grzeszy", to jest już znacznie dalej w swojej drodze i nakaz spowiedzi nie jest mu potrzebny. Taki człowiek sam wie, jak często potrzebuje pojednania.

I pomimo, iż w powszechnym rozumieniu nie popełnia grzechów, to jego życie duchowe jest już na tyle subtelne i świadome, że dostrzega niedoskonałości swojej duszy i owe niedoskonałościone są podmiotem tego sakramentu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu się z Tobą zgodze i moja wypowiedź dotyczyła własnie tego. Uważam KK za instytucję, a tę oczywiście tworzą ludzie.

Nie zgodze się jednak z Tobą z tym, że historia i teraźniejszość KK nie obchodzą cię. To znaczy, nie narzucam ci czegokolwiek, ale uważam, że co nie co powinny obchodzić nas wszystkich. I już wyjaśniam. O ile historia KK to przeszłośc i nic w niej nie zmienimy, o tyle teraźniejszość jest także naszą sprawą. Sam zobacz, bulwersujemy się słysząc, że jakiś mafiozo okradł coś lub kogos, ktoś kogoś zgwałcił czy zamordował, ale kiedy to samo robi człowiek w sutannie to nie obchodzi nas to.

Zapewne trochę tu tragizuję ale tak to można wyczytać z twojej wypowiedzi.

Mnie jako niechrześcijanki też ni iteresują sprawy KK ale uważam, że należy karać przykładnie ksiezy pedofilów, złodziei i ukrócić ich machlojstwa finansowe. Dlaczego oni mogą kupić grunt bez podatku, a ja nie? Dlaczego oni nie ponoszą koneskwencji czynów zabronionych, a każdy inny tak?

Niech KK zajmie się szerzeniem i kultywowaniem swojej wiary a nie innymi rzeczami.

Księża to tacy sami ludzie jak my i tacy sami obywatele jak my więc niech przestzregają tego samego prawa co my.

 

Nie zrozum mnie źle.Nie propaguję relatywizmu moralnego. Machlojki, gwałty, przestępstwa to oczywiście rzeczy złe. Tylko dlaczego tym się tak bulwersujesz? Bóg daje każdej duszy wolną wolę. Jeśli ich wolą jest czynienie zła to ich sprawa. Mnie nic nie bulwersuje. Skoro Bóg przyzwala ich duszom na zabawę w krzywdzącego i krzywdzonego to dlaczego ja miałbym bulwersować się ich wyborami?Mnie interesuje tylko to co sam daję i otrzymuję od świata. kiedy dzieje się coś niedobrego w moim życiu robię sobie regres, aby zobaczyć co we mnie przyciągnęło daną sytuację i jaką lekcje to niesie.

Z twojej wypowiedzi wyczytuję pragnienie zemsty. To oczywiście twoje prawo. Zastanów się jednak czy to właściwa droga. Każdy za swoje czyny poniesie prędzej czy później konsekwencje. Po co chcesz się przykładać do ich kary, choćby tylko samym jej życzeniem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Pytanie, gdzie bez tej podszewki religijnej, znaleźlibyśmy się obecnie, choćby pod względem moralnym?

Może na poziomie młodzieży w Szwecji, gdzie "załapanie syfa" jest teraz na topie.

 

Phil Zuckerman, socjolog z Kalifornii, spędził 14 miesięcy w Skandynawii, rozmawiając z setkami Duńczyków i Szwedów o religii. Nie było to łatwe zadanie. Ale to czego doświadczył on, jego żona i dzieci było dokładnym przeciwieństwem powszechnej amerykańskiej opinii: "To wyraźnie niereligijne społeczeństwo okazało się moralne, stabilne, ludzkie i zdecydowanie dobre" - oświadczył badacz.

Zuckerman, socjolog z Pitzer College w Claremont (Kalifornia), zawarł swoje spostrzeżenia dotyczące religii w Szwecji i Danii w opublikowanej w 2008 roku książce "Society Without God". Będą one dla wielu zaskoczeniem, podobnie jak były dla niego. Wielu ludzi niewierzących, z którymi prowadził on rozmowy nieformalne oraz nagrywane na taśmę wywiady o określonej strukturze, wcale nie miało do religii wrogiego stosunku. Zazwyczaj obruszali się na określenie "ateista". Zdecydowana większość z nich była ochrzczona, a wielu brało kościelny ślub.

 

Choć nie akceptują oni większości nauk chrześcijaństwa, określają siebie jako chrześcijan i na ogół byli zadowoleni z przynależności do Duńskiego Kościoła Narodowego lub Kościoła Szwecji, tradycyjnych w tych krajach form luteranizmu. Ale jednocześnie "często nie mieli zbytniej ochoty na rozmowę o religii", pisze Zuckerman, "a naciskani zwykle nie mieli wiele do powiedzenia w tej sprawie".

 

Czy byli tak powściągliwi, ponieważ, co jest typowe dla Skandynawów, uważają religię za sprawę prywatną? Czy, jak twierdzi pewien luterański biskup z Danii, jeśli tylko poskrobać tę powierzchnię, można odkryć głęboką religijność?

 

"Skrobałem przez cały rok - pisze Zuckerman. - Skrobałem, skrobałem i skrobałem". I w rezultacie stwierdził, że "religia to nie tyle kwestia prywatna, co raczej nieistotna". Jego rozmówcy nie przywiązywali do niej wagi.

 

Za powściągliwością Zuckerman znalazł coś, co określił jako "życzliwą obojętność", a nawet "zupełną nieświadomość". Kluczowym słowem wyrażającym w rozmowach tę "życzliwą obojętność" było "nice" (ang. przyjemny, miły, ładny). Religia ich zdaniem jest "nice". Jezus był "miłym człowiekiem, który nauczał miłych rzeczy". A w Biblii jest "mnóstwo ładnych opowieści i zdrowych morałów, prawda?".

Poza tym kryła się zupełna nieświadomość. Inteligentni, wykształceni Duńczycy i Szwedzi reagowali na pytania o Boga, Jezusa lub śmierć jak na kompletną nowość. "Nigdy się nad tym nie zastanawiałem", powiedział jeden z rozmówców, dodając: "To zabawne słyszeć pytania o kwestie, o których nigdy w życiu nie myślałem".

 

Ta obojętność lub nieświadomość w kwestiach religijnych bywa czasami subtelnie narzucana. "W Danii »Bóg«, to jedno z najbardziej kłopotliwych słów, jakie można wypowiedzieć", powiedział Zuckermanowi pewien pastor. "Łatwiej biegać nago po mieście niż rozmawiać o Bogu".

 

Pewien człowiek wspominał szok, jaki przeżył, kiedy jego znajomy, po kilku drinkach, wyznał, że wierzy w Boga. "Mam nadzieję, że nie uznasz przez to, że jestem złym człowiekiem", prosił znajomy .

 

Niezależnie od tego, czy mamy tu do czynienia z konformizmem społecznym, Zuckerman był pod wielkim wrażeniem rzeczowości, z jaką wielu jego rozmówców mówiło o śmierci, bez lęku czy niepokoju, oraz ich braku zainteresowania egzystencjalnymi poszukiwaniami jakiegoś sensu życia.

 

Wielu myślicieli, zarówno wierzących, jak i niewierzących, mówiło o czymś w rodzaju wrodzonego instynktu religijnego.* W obliczu tajemnicy śmierci lub zagadki sensu życia ludzie podobno są skazani na zwracanie się ku religii lub czemuś w tym rodzaju. Doświadczenia ze Skandynawii nie pozwalają Zuckermanowi zgodzić się z tym poglądem.

 

"Z powodzeniem może istnieć społeczeństwo, w którym większość ludzi niezbyt obawia się śmierci i jednocześnie nie przywiązuje większej wagi do sensu życia", wnioskuje Zuckerman.

 

Czy ci Skandynawowie to dowód, że Sokrates się mylił, i że warto wieść bezrefleksyjny żywot? Zuckerman podkreśla, że jego rozmówcy nie byli pogrążonymi w rozpaczy nihilistami, lecz "na ogół szczęśliwym ludźmi wiodącymi produktywne, twórcze i spełnione życie".

 

Andre Comte-Sponville, francuski filozof, którego "Książeczka o ateistycznej duchowości" opublikowana została w 2007 roku, twierdzi, że jednostki mogą dobrze żyć bez religii, ale społeczeństwo, a nawet ludzkość jako całość potrzebuje więzi, które można uważać za "święte" przynajmniej w sensie czegoś, "co usprawiedliwia, jeśli to konieczne, poświęcenie naszego życia".

 

Rozmówcy Zuckermana afirmowali chrześcijaństwo, które wiązało się przede wszystkim ze "świętami, śpiewaniem, opowieściami i jedzeniem", ale nie z Bogiem lub wiarą, z obrzędami oznaczającymi ważne momenty w życiu, ale nie z religijnym sensem tych obrzędów.

 

Inni mogliby dziwić się lub nawet obruszać na ten jawny dysonans, ale Zuckerman, porównując go do doświadczeń wielu Żydów w Stanach Zjednoczonych i Izraelu, stara się go zrozumieć i twierdzi, że zjawisko to zasługuje na o wiele obszerniejsze badania na całym świecie. Ta kulturowa religia może być po części wyjaśnieniem tych aspektów życia w Danii i Szwecji, które Zuckerman podziwia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie łudźmy sie, ze nagle zrobimy obóz zamknięty typu klasztor , w którym "wychowamy i ukształtujemy" jednostki na tyle moralnie i duzhowo rozwinięte, zeby porawć tłumy swoją nieskazitelnościa. Tu dominuje grzeszny, zawodny czynnik LUDZKI. i wszędzie tez sa ludzie z przypadku i tacy, którym sie tylko wydaje, ze swoim fanatyzmem są tymi odpowiednimi ;)

 

Więc jak można nazywać KK świętym?Czyż nie tak się nazywają?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu się mylisz Morthinius.

Wg religii chrześcijańskiej Bóg kocha wszystkich ludzi nie zależnie od tego gdzie i kiedy się urodzili.

Do piekła pójdą jedyni Ci, którzy ostatecznie odrzucą Jego miłość i miłosierdzie.

Sądzeni będziemy w zależności od miejsca i czasu, w których żyliśmy, a rozliczani z miłości, jaką dzieliliśmy się z innymi ludźmi lub jak kto woli wg prawa naturalnego.

 

Tak, to brzmi duzo sensowniej. Dobrze by teez bylo, gdyby twoja opinie podzielali rowniez ksieza i katecheci, bo niestety wg. wielu(w tym wiekszosc tych, ktorych ja spotkalem) uwaza, ze ci, ktorzy wyznaja inne religie beda "potepieni"...

 

Nie ma czegoś takiego jak "zasady katolicyzmu", to jest zbytnie uproszczenie pojęć odnoszących się do istoty wiary katolickiej.

Ale są m.in. prawdy wiary i one się nie zmieniły.

Nikt w KK nie określa czego nauczał Jezus, lecz szukający Boga starają się naukę Jezusa zrozumieć.

Zrozumieć w oparciu o Biblię, jako zbiór tekstów synoptycznych, kanonicznych oraz o pozostałe pisma określane mianem Apokryfów, czyli tych które do kanonu nie weszły, ale są uznawane i wykorzystywane w nauczaniu KK.

Chodzi mi glownie o przykazania koscielne, "szczegoliki", ktore chyba nie sa spisane, lecz sa tylko "ustnymi zasadami" oraz o rzeczy zwiazane z sakramentami. Aczkolwiek jesli chodzi o te sakramenty, to szczerze mowiac nie jestem pewny na ile zostalo to wszystko ustanowione przez Jezusa a na ile przez Kosciol. Od jakiegos zabieram sie(ale tylko "zabieram" i nie potrafie do konca zebrac) do przeczytania NT wlasnie pod katem stwierdzenia co Jezus mowil o sakramentah i innych zwiazanych z tym rzeczach.

 

Nie byłoby prościej.

 

Bóg dał ludziom wolną wolę, możliwość wyboru, możliwość poznania dobra i zła, aby mogli wzrastać.

Owszem, mógł stworzyć ograniczone stworzenia, żyjące tempo wg ustanowionych przez Niego praw, ale On nie chciał stworzyć masy bezmyślnych automatów niezdolnych do rozwoju.

Grzech pierwotny był następstwem wyboru człowieka, grzechem Adama i Ewy, a nie Boga.

Następstwem tego grzechu były dalsze sprzeniewierzenia się ludzi przeciw Bogu.

Problem w tym, że Bóg kocha ludzi i ta miłość nie pozwala Mu na ich wyniszczenie.

Kocha i w swoim miłosierdziu odpuszcza im niewierność, odpuszcza grzechy, ale kary za nie nie zaniecha. Grzechy muszę być odpokutowane, odkupione. Na tym polega sprawiedliwość Boża.

Czy znalazłbyś na ziemi człowieka zdolnego odpokutować za wszystkie grzechy ludzkości?

Tak wielką pokutę, doskonałą i nieskończoną mógł przyjąć na siebie tylko Bóg.

Czy teraz dostrzegasz jakąś logikę?

Logiki dalej nie widze :) Jesli Bog postanowil samemu odpokutowac grzechy ludzi, to znaczy, ze chcial im te grzechy odpuscic. W takim razie mogl przeciez je odpuscic "od reki", nie musial wysylac samego siebie na ukrzyzowanie. A jesli musial, to wygla na to, ze stal sie wiezniem swoich wlasnych zasad :chytry_na:

 

Bóg nikogo nie potępia, a na pewno nie za szukanie właśnie Jego :)

 

Znowu - bardzo dobrze, ze ty tak uwazasz, tylko niestety wielu ksiezy ma inne zdanie. Wielu uwaza za grzech zadawanie pytan o nature Boga, o powstanie swiata itd. Jest to chyba jeszcze pozostalosc z dawnych czasow, kiedy Kosciol lubowal w zabranianiu ludziom myslenia.

 

Pytanie, gdzie bez tej podszewki religijnej, znaleźlibyśmy się obecnie, choćby pod względem moralnym?

 

A to juz sposob myslenia klasyczny dla katolikow :) Katolikom wydaje sie, ze ateista raczej nie bedzie dobrym czlowiekiem. Mysla, ze jesli ktos nie czuje "Boskiego bata" nad soba i nie bedzie uznawal 10 przykazan, to bedzie krzywdzil innych i nie potrafil zyc dobrze.Wydaje im sie rowniez, ze jesli ktos nie wierzy w Boga, to bedzie sie czul zle nie majac nikogo do kogo moznaby sie pomodlic itd. Tymczasem sam bylem przez pewien czas ateista, nie wierzylem w Boga i stwierdzilem, ze czuje sie z tym duzo lepiej. Nie zauwazylem tez, zebym zaczal zabijac ludzi na ulicy :] Pewne zasady czlowiek ma w sobie intuicyjnie i nie potrzebuje grozb potepienia lecacych z ambony na mszy...

 

 

Ale nie moge zaprzeczyc, ze masz bardzo "zdrowe" podejscie do katolicyzmu i byloby naprawde dobrze, zeby ksiezy mysleli tak ja ty. Moze wtedy mniej ludzi odchodziloby od Kosciola przez chore zasady gloszone przez niektorych ksiezy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to brzmi duzo sensowniej. Dobrze by teez bylo, gdyby twoja opinie podzielali rowniez ksieza i katecheci, bo niestety wg. wielu(w tym wiekszosc tych, ktorych ja spotkalem) uwaza, ze ci, ktorzy wyznaja inne religie beda "potepieni"...

Jest to niestety błąd uproszczenia nauki KK.

Bodajże na Soborze Watykańskim II omawiane były poglądy KK na temat drogi duchowej osób spoza KK, chrześcijaństwa i osób niewierzących.

Wtedy dla lepszego zobrazowania tematu ujęto poszczególne grupy ludzi (w zależności od odniesienia do nauki Jezusa, czyli nauki KK) w kręgi symbolizujące drogę, jaką muszą oni pokonać w poszukiwaniu Boga, czyli w drodze do zbawienia, do zjednoczenia ze Stwórcą.

Jeżeli chcesz mogę poszukać bliższych informacji na ten temat.

 

Chodzi mi glownie o przykazania koscielne, "szczegoliki", ktore chyba nie sa spisane, lecz sa tylko "ustnymi zasadami"...

Z tego wyszedł by chyba dodatkowy, dość obszerny temat, gdyż trzeba by było omówić konkretnie.

Niektóre mają np. charakter porządkowy, nadający wspólnocie jakieś ramy, pozwalający uniknąć wewnętrznego chaosu.

Wyobraź sobie np. że w czasie mszy każdy chciałby wygłosić naukę, albo jeden chciałby śpiewać jakąś pieśń, inny czytać Ewangelię itp.

W tak dużym organizmie muszą być jakieś regulacje.

 

...oraz o rzeczy zwiazane z sakramentami. Aczkolwiek jesli chodzi o te sakramenty, to szczerze mowiac nie jestem pewny na ile zostalo to wszystko ustanowione przez Jezusa a na ile przez Kosciol.

Chrzest - szukaj w okolicy św. Jana Chrzciciela :)

Bierzmowanie - zesłanie Ducha Świętego w Dzień Pięćdziesiątnicy, Dz 2,1-11 .

Małżeństwo - Mk 10, 2-12, Mt 19, 3-9

Kapłaństwo - powołanie i rozesłanie Apostołów, J 20, 21-23

 

To tylko kilka fragmentów.

Polecam całość ;)

 

Logiki dalej nie widze :) Jesli Bog postanowil samemu odpokutowac grzechy ludzi, to znaczy, ze chcial im te grzechy odpuscic. W takim razie mogl przeciez je odpuscic "od reki", nie musial wysylac samego siebie na ukrzyzowanie. A jesli musial, to wygla na to, ze stal sie wiezniem swoich wlasnych zasad :chytry_na:

Tak, więźniem sprawiedliwości.

Nie można być trochę sprawiedliwym, trochę uczciwym. Albo jesteś sprawiedliwy, albo nie.

W ogóle nie można "być trochę".

Albo się jest, albo się nie istnieje.

Przełóż to teraz na Absolut.

 

Znowu - bardzo dobrze, ze ty tak uwazasz, tylko niestety wielu ksiezy ma inne zdanie. Wielu uwaza za grzech zadawanie pytan o nature Boga, o powstanie swiata itd. Jest to chyba jeszcze pozostalosc z dawnych czasow, kiedy Kosciol lubowal w zabranianiu ludziom myslenia.

Dokładnie tak.

Poza tym Kościół także cały czas uczy się Boga i dlatego może rozwijać również swoją naukę.

Pomimo, że niektórzy zarzucają Kościołowi skostnienie i archaiczności On się jednak zmienia i rozwija.

 

A to juz sposob myslenia klasyczny dla katolikow :) Katolikom wydaje sie, ze ateista raczej nie bedzie dobrym czlowiekiem.

Z znowu się mylisz :)

"Latanie do kościółka" nie czyni nikogo świętym.

Wiara i jej praktykowanie, czyli żywe w niej uczestniczenie jest bardzo ważne, ale jeszcze ważniejsze są czyny, bo one świadczą o wartości człowieka.

Wiara bez uczynków jest martwa.

"Po owocach ich poznacie" - spotkałeś się kiedyś z tym stwierdzeniem?

Nawet Jezus nie odrzucał tych, którzy z Nim "nie chodzili", o ile ci nie występowali przeciwko prawom ustanowionym przez Ojca.

 

Problem polega na czym innym, na publicznym mówieniu lub nie o wartościach, które wpisane są w nas jako prawo naturalne.

Tak jak napisałeś, każdy wyczuwa intuicyjnie ich istnienia, ale nie każdy zastanawia się nad tym co czuje.

Jeżeli przestaniemy o nich mówić, to wiele osób przestanie się w ogóle zastanawiać nad tymi delikatnymi impulsami, które bardzo łatwo zagłuszyć.

Jeżeli Kościół przestanie publicznie o tym mówić, to masz pomysł, komu będzie zależało na tym zależało?

Media są zajęte robieniem kasy, a kształtowanie wartości moralnych to jakoś mało płatny temat.

No chyba, że wybuchnie jakiś skandal.

Wtedy wszyscy okazują "święte" oburzenie, po czym przechodzą nad tym do porządku dziennego nie próbując nawet doszukać się źródła owego wypaczenia, nie podejmując żadnych kroków, aby to źródło zlikwidować.

 

Jeżeli mamy wzrastać duchowo, doskonalić się, szukać Boga, to "głos wołającego na pustyni" powinien moim zdaniem być postrzegany jako ważny impuls.

Choć, jak już wiemy z historii Jana Chrzciciela, jest on dla wielu niewygodny.

 

P.S. Ja też przez długi czas całkowicie odrzucałam Kościół i bynajmniej, to nie żadne groźby z ambony, tylko owa intuicja, poszukiwanie i poczucie braku "czegoś", jakiegoś puzzla w układance spowodowały, że jestem tu gdzie jestem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety minely juz czasy, w ktorych Bog(jakkolwiek go rozumiano)byl na piedestale; ,wszystko i wszyscy byli podporzatkowani ow bogom,w obawie zemsty skaldano mu ofiary itp.

 

Z biegem lat wraz z rozwojem swiata i techniki wzrosla rowniez nasza swiadomosc chec rozwiazywania zagadek swiata dlatego wiara w Boga juz nigdy nie bedzie taka sama- wiara katolicka poprostu sie sypie a dlaczego...bo ludzka chec rozwiklania zagadek doprowadzila do tego ze zaczeto myslec racjonalnie i rozkladac Biblie-Swieta ksiege na czesci pierwsze zastanawiajac sie np"dlaczego Jezus nie wybral Marii Magdaleny" albo "na pewno mial z nia dzieci jesli byl z nia blisko"

A przeciez kiedys bylo to takie proste byl Bog,On nas kocha dal nam swego syna ,ktorego przyjscie celebrujemy kazdego roku,ktory umarl na krzyzu dla naszego zbawienia,trzeba przyjmowac sakramenty,trzeba byc dobrym bo "Wielka nagroda jest w Niebie"

Dzis po tym wszystkim zostalo.....celebrowanie swiat bo......jest fajnie...bez gebszych przeslan....Dzis to wszystko jest plecione grubymi nicmi polityki i pieniadza.A niestety glosy nielicznych juz pozostalych nawolujacych do wiary w Boga katolickiego sa juz ledwo slyszalne i widzialne.Szczerze watpie ze da sie tu cos "naprawic"

 

Znam ludzi ktorzy mowia ze wiara jest dla slybych,zeby mogli swoje porazki zwalic na Boga...

A mozna przeciez wierzyc i miec Boga tylko dla siebie w sercu i postepowac tak jak nam dyktuje serce i czyste sumienie...prawda?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stąd,że KK wpaja wyznawcom,że ich wiara to jedynie słuszna wiara.I dlatego spotykamy się z nietolerancją i ksenofobią wśród Katolików.

W szkołach polskich dzieci ateistów lub wyznawców innej wiary nie są lubiane.Ba!Są odtrącane przez rówieśników.Które dziecko chce być postrzegane przez inne jako dziwadło?Można obwiniać rodziców?Niezły system.Niektórzy rodzice pod wpływem nagonki i presją otoczenia chrzczą swoje dzieci itd.wbrew swoim poglądom.Rezultat indoktrynacji KK.

 

Ale to z KK nie ma za wiele wspólnego... To bardziej charakter narodowy, kultura, historia- taka szeroko pojęta, gdzie jednym z punktów jest KK. A Kosciół składa się własnie z tak fatalnie ukształtowanych ludzi. To nie wina katolicyzmu, chrześcijaństwa, Bibli, etc... tylko ludzi, którzy pod tym sztandarem stoją. W żadnej religii nie propaguje się zła, nienawiści czy nietolerancji, natomiast takie postawy przyjmują ludzie. Często tchórzliwi, podstępni, o ogólnie niskim morale, którzy z głoszonymi (na pozór) przez siebie zasadami religijnymi tak naprawdę nie maja nic wspólnego, są natomiast "poprawni politycznie". Duchowieństwo też jest tą zarazą dotknięte i ogromne sztaby klerykałów. Robią Panu Bogu "koło pióra", wypaczają pojęcia i z Religii Miłości robią kolejną krwawą krucjatę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja wychodze z założenia, ze Kościół ewoluuje za wolno przez scheaty i zatwardziałość. w końcu kiedyś uwazali,z e świat powstał w 7 dni, a ziemia jest płaska. tak samo jest dziś, wiele zjawisk im umyka, albo jest wrzucane do "szatańskiego" worka. wiem, ostrożność. ale to ogranicza. poza tym to juz instytucja. ratują to tylko książa z powołonia, którzy chcą pomagac. ale niestety niewielu takich spotkałam...

 

co do afer.. ksiąza to TEZ ludzie. mniej lub bardziej grzeszni. uważam, ze sami zrobili sobei krzywdę celibatem, narzucając go. kiedyś był honorowy i tak powinno pozostać.

 

ale to moje zdanie

Bardzo dobrze Nashira. Dodałabym jeszcze od siebie, że jeśli KK tak wytrwale postanawia trwać w konserwatyźmie, to bardzo proszę, ale niech wówczas pozostanie konsekwentny do końca i uczciwy. Ja, kiedy coś deklaruję to jestem świadoma płynących z tego zobowiązań i trwam, choćby mnie uwierało. Tu bym się cofnęła wręcz do żródeł- nikt inny, tylko Chrystus jadał z celnikami uznanymi za męty. Nie piętnował, nie walczył, zdobywał miłością, w przciwieństwie do "Ojca Dyrektora Wielebnego Rydzyka" i całej rzeszy innych oszołomów.

Powiem krótko- szlak mnie trafia, że takie prymitywy rozmaite gwałcą, bezczeszczą i opluwają swoją postawą Boga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu się z Tobą zgodze i moja wypowiedź dotyczyła własnie tego. Uważam KK za instytucję, a tę oczywiście tworzą ludzie.

Nie zgodze się jednak z Tobą z tym, że historia i teraźniejszość KK nie obchodzą cię. To znaczy, nie narzucam ci czegokolwiek, ale uważam, że co nie co powinny obchodzić nas wszystkich. I już wyjaśniam. O ile historia KK to przeszłośc i nic w niej nie zmienimy, o tyle teraźniejszość jest także naszą sprawą. Sam zobacz, bulwersujemy się słysząc, że jakiś mafiozo okradł coś lub kogos, ktoś kogoś zgwałcił czy zamordował, ale kiedy to samo robi człowiek w sutannie to nie obchodzi nas to.

Zapewne trochę tu tragizuję ale tak to można wyczytać z twojej wypowiedzi.

Mnie jako niechrześcijanki też ni iteresują sprawy KK ale uważam, że należy karać przykładnie ksiezy pedofilów, złodziei i ukrócić ich machlojstwa finansowe. Dlaczego oni mogą kupić grunt bez podatku, a ja nie? Dlaczego oni nie ponoszą koneskwencji czynów zabronionych, a każdy inny tak?

Niech KK zajmie się szerzeniem i kultywowaniem swojej wiary a nie innymi rzeczami.

Księża to tacy sami ludzie jak my i tacy sami obywatele jak my więc niech przestzregają tego samego prawa co my.

 

A wiesz Vivien, jaka jest najgorsza kara dla księdza pedofila? Otóż, przeniesienie do innej parafii.

Tak, mnie to też wścieka do czerwoności. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. I dziwi mnie to jednocześnie... Po pierwsze, jak KK udało się tak rozciągnąć swoje wpływy? Po drugie, jak politycy pozwolili sobie tyle wpływów wydrzeć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozum mnie źle.Nie propaguję relatywizmu moralnego. Machlojki, gwałty, przestępstwa to oczywiście rzeczy złe. Tylko dlaczego tym się tak bulwersujesz? Bóg daje każdej duszy wolną wolę. Jeśli ich wolą jest czynienie zła to ich sprawa. Mnie nic nie bulwersuje. Skoro Bóg przyzwala ich duszom na zabawę w krzywdzącego i krzywdzonego to dlaczego ja miałbym bulwersować się ich wyborami?Mnie interesuje tylko to co sam daję i otrzymuję od świata. kiedy dzieje się coś niedobrego w moim życiu robię sobie regres, aby zobaczyć co we mnie przyciągnęło daną sytuację i jaką lekcje to niesie.

Z twojej wypowiedzi wyczytuję pragnienie zemsty. To oczywiście twoje prawo. Zastanów się jednak czy to właściwa droga. Każdy za swoje czyny poniesie prędzej czy później konsekwencje. Po co chcesz się przykładać do ich kary, choćby tylko samym jej życzeniem?

 

A ja myślę, że nie zemsty Vivien pragnie, a reformacji i przede wszystkim uczciwości, równości wobec prawa. Takiej ludzkiej, zwykłej. Odpowiedzialności też za słowa i czyny, zwłaszcza, że akurat właśnie osoby zajmujące "świecznikowe" stanowiska w KK mają tak ogromny wpływ nie tylko na jednostkę, ale na całe narody, a nasz przede wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to pieniądze i władza i poki prawi nie będzie równe dla wszystkcih nic nie zrobimy.

 

A kiedykolwiek było równe dla wszystkich? Księdza pedofila wysyłają do innej parafii, za Romanem Polańskim wstawia sie cała artystyczka "wierchuszka". Poza tym jako absolwent Prawa mający jako taki kontakt ze środowiskiem prawniczym mogę powiedzieć z cała uczciwością, że mając pieniądze w naszych sądach można o wiele więcej wywalczyć dla siebie niż żyjąc nawet za średnią krajową.

Jedyne prawo, którego możemy być pewni na tym świecie to prawo karmy. Nasze ziemskie ustawy(szczególnie w naszym kraju) to tylko zbiór nie zawsze spójnych reguł, których egzekwowanie rzadko przebiega tak jak powinno. Czynnik ludzki jest podatny na błąd, korupcję, kumoterstwo. Tak się dzieje od zawsze. Mozna się tym frustrować, albo(nie popierając) akceptować. Znika wtedy gniew, frustracja i wszystkie uczucia, które odbierają ci energię i powodują uczucie bezsilności wobec rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musisz mi tego tlumaczyć, jestem koleżanką po fachu. też studiowałam prawo :D Wiem jak to u nas wygląda. I wiem, ze zawsze są równi i równiejsi. Ale kapłan powinien świecić przykładem. po politykach, zwlaszcza w naszym kraju, spodziewamy się tego co najgorsze, ale ksiądz to może i człowiek, ale przede wszystkim kapłan.

 

Dlaczego tylko kapłan? Politycy pełniący najwyższe funkcje składają przysięgę, mają swoje kodeksy etyki, podobnie prawnicy. Co według ciebie wywyższa kapłana wobec polityków czy prawników? Przecież Biblia i dzieła Świętych Kościoła to tylko reguły tworzone przez ludzi. Być może natchnionych pewną ideą wyższą, ale wyższe idee przyświecały także pierwszym kodyfikatorom i teoretykom polityki.Idee mają pewien minus. funkcjonują w wyższym świecie, a kiedy próbuje je się wprowadzić na ten świat rozbijają się o jego dualistyczną naturę. Sprawiedliwośc, piękno, miłość to wszystko idee, ale na tym świecie zawsze istnieją ich niechciane siostry: Niesprawiedliwość, brzydota i nienawiść. Po co więc frustrować się czymś czego z tego świata usunąć się nie da?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kiedykolwiek było równe dla wszystkich? Księdza pedofila wysyłają do innej parafii, za Romanem Polańskim wstawia sie cała artystyczka "wierchuszka". Poza tym jako absolwent Prawa mający jako taki kontakt ze środowiskiem prawniczym mogę powiedzieć z cała uczciwością, że mając pieniądze w naszych sądach można o wiele więcej wywalczyć dla siebie niż żyjąc nawet za średnią krajową.

Jedyne prawo, którego możemy być pewni na tym świecie to prawo karmy. Nasze ziemskie ustawy(szczególnie w naszym kraju) to tylko zbiór nie zawsze spójnych reguł, których egzekwowanie rzadko przebiega tak jak powinno. Czynnik ludzki jest podatny na błąd, korupcję, kumoterstwo. Tak się dzieje od zawsze. Mozna się tym frustrować, albo(nie popierając) akceptować. Znika wtedy gniew, frustracja i wszystkie uczucia, które odbierają ci energię i powodują uczucie bezsilności wobec rzeczywistości.

 

Zgadzam się z większością Twoich poglądów, nie zgadzam się natomiast z tym, że mam to akceptować. W takim przypadku byłoby to równoznaczne z popieraniem zjawiska. Już samo słowo AKCEPTACJA jest wymowne. Natomiast milczenie również oznacza PRZYZWOLENIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bezimiennaja
Jestem osobą tolerancyjną,wiem,że wiara w Boga jest dla wielu jedynym rozwiązaniem-zagadki życia i śmierci,jest fundamentem wszystkiego.Swoimi postami nie mam zamiaru dyskryminować Katolików,a otworzyć im oczy.Wszystkich chętnych poproszę o wsparcie.

 

A po co chcesz im otwierać czy?

Być moze dla nich wiara w Jezusa jako Boga czy modlenie się do Maryji to droga ku boskości. Odnajdują w niej wiele. Czasem np nadzieję w najtrudniejszych chwilach życia. jakie mamy prawo im to odbierać?

Ja nie jestem katoliczką, wierzę jednak w jednego boga, nie tego biblijnego. Jezus to dla mnie jeden z wielkich oświeconych, Maryja, to pozstałość dawnego kultu pogańskiej Bogini Matki, w tym wypadku zaczerpnięty z Egiptu i kultu Izydy. I mówię o tym głośno. Ale dla milionów wiernych na całym świecie podobne słowa to herezja heretyczki :D

Uważam, że jeśli ktoś dojrzał do poszukiwania swej drogi duchowej, to ją znajdzie.

I jeszcze jedno, na co chcesz im otworzyć oczy? Na buddyzm? Na gnozę? Na Islam? Na Judaizm? Na jakąś inną prawdę...

Jaką masz pewność, ze Twoja prawda, na którą chcesz otworzyć katolikom oczy jest tą jedyną słuszną prawdą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bezimiennaja

Dokładnie. Od pewnych osób wymaga się czegoś więcej. Idąć na konsultacje lekarskie do profesora medycyny oczekujemy czegoś wiecej niż od młodego internisty w przychodni. Podobnie od księdza oczekujemy więcej niz odprzeciętego wierzącego katolika. Od polityka wymagamy więcej niż od jego wyborcy. Itd, itp.

Uważam, ze każdy ma prawo decydować o sobie, ale też nie powinniśmy pozostawać obojętni na agresję, kłamstwa i zło. Nie twierdzę, że mamy mieczem zwalczać miecz, ale reagować powinniśmy.

Zwróćcie uwagę, jak pewne działania polityków sa żywo komentowane. Na projekty ustaw ludzie potrafią się zebrać, agitować, protestować, zbierać podpisy itd. Ale kiedy tuszuje się sprawę ksiedza pedofila i przenosi go do innej parafii to nikt nie reaguje. ot kilka osób powie, ze to starszne, ze sa zbulwersowani ale jakos nikt nie zbiera podpisów aby winnego ukarac zgodnie z prawem, czyli zamknąc w zakładzie karnym, odebrać prawo wykonywania zawodu itp. Taką biernścią, dajemy im przyzwolenie na dalsze łamanie prawa, na dalsze działania, coraz bardziej śmiałe.

To tak jak było z Hitlerem, mówimy ze wywołał wojnę, że wymordował miliony ludzkich istnień, ale zapominamy ile ludzkich istnień dało mu na to przyzwolenie, słuchało jego poleceń. To był tylko jeden człowiek, ale nikt nie protestował przeciw temu co robił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z biegem lat wraz z rozwojem swiata i techniki wzrosla rowniez nasza swiadomosc chec rozwiazywania zagadek swiata dlatego wiara w Boga juz nigdy nie bedzie taka sama- wiara katolicka poprostu sie sypie a dlaczego...bo ludzka chec rozwiklania zagadek doprowadzila do tego ze zaczeto myslec racjonalnie...

... a może raczej popadać w zadufanie.

Człowiek uwierzył, że jest samowystarczalny, więc po co mu Bóg.

Pytanie tylko, czy aby na pewno sam sobie z tym wszystkim poradzi?

Pomimo tak wielkiej wiedzy, jaką zdaje się obecnie posiadać człowiek, ciągle są rzeczy, których wyjaśnić nie potrafi.

Może spekulować na ich temat, snuć domysły...

A co ciekawe ciągle jednak szuka Boga, a w chwilach naprawdę trudnych prosi Go o pomoc.

...i tą pomoc otrzymuje.

Edytowane przez caliah
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... a może raczej popadać w zadufanie.

Człowiek uwierzył, że jest samowystarczalny, więc po co mu Bóg.

Pytanie tylko, czy aby na pewno sam sobie z tym wszystkim poradzi?

Pomimo tak wielkiej wiedzy, jaką zdaje się obecnie posiadać człowiek, ciągle są rzeczy, których wyjaśnić nie potrafi.

Może spekulować na ich temat, snuć domysły...

A co ciekawe ciągle jednak szuka Boga, a w chwilach naprawdę trudnych prosi Go o pomoc.

...i tą pomoc otrzymuje.

 

Tak caliah,jeżeli człowiek myśli czy też uwierzył w to że jest samowystarczalny i twierdzi po co mu Bóg ,to faktycznie świadczy to o zadufaniu,zarozumiałości i posiadając wiele wiedzy nie jest to równoznaczne z osiągnięciem mądrości i dlatego mając wiele wiedzy nie potrafi wyjaśnić taki człowiek nieraz wszystkiego .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. Wszystko jest prawdą. Nie można żyć wielbiąc siebie i traktując siebie jak Boga. Wystarczy drobne życiowe potknięcie, żeby się o tym przekonać. Ileż razy najgorszym doświadczeniem każdego z nas była bezsilność? Brak możliwości wyboru, wpływania na nasze własne życie? Daleko nam do boskości... Tę boską cząstkę, którą w sobie nosimy możemy tylko pielęgnować i pamiętać, że to nic innego jak łańcuszek wiążący nas z Bogiem i pozwalający się do niego zbliżyć, bo jak powiedziała św. Tersa od Dzieciątka Jezus- "sama Teresa to 0, ale Teresa + Jezus to wszystko".

Tylko nie zmienia to faktu, że KK jako instytucja jest skarlały, zdeformowany, wypaczony i nie zrobił tego nikt inny tylko żądny władzy i pieniędzy kler i pseudo wierni. A gdzie w tym wszystkim jest miejsce na Boga? Na jego przykazanie miłości (najważniejsze ze wszystkich)? Raczej nie w Kościele. Chociaż nie mogę generalizować, bo skrzywdziłabym wielu WIERNYCH, prawdziwie WIERNYCH. Bogu, nie zaś księdzu proboszczowi i Radiu Maryja. I właśnie dlatego mówi się dziś o kryzysie wiary. Kościół, który miał być łącznikiem między ludem i Bogiem stał się zaporą, wysokim parkanem. Trudno dziś być wierzącym, gdzie z jednej strony wiara (w dużej mierze ukształtowana przez ojców Kościoła w taki właśnie sposóB) wymaga od nas uczestnictwa czynnego w życiu Kościoła, a z drugiej nasze własne sumienie (które jest głosem Boga w sercu człowieka) nie pozwala nam się w tym bagienku nurzać... Ogromny moralny dylemat...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

"Prawnie" jeszcze jestem katolikiem ,ale nie wierze w to . Dlaczego więc jestem katolikiem ... hehe odpowiedz bardzo prosta ... urodziłem się,ochrzczono mnie bez mojej wiedzy (jeden z trików KK na pozyskanie wiernych ) i mamy muss bycia w religii rodziców do 18 lat ... hoho wolność, kocham świat ;//

Albo jak chodzę na religie ( by srednią podciągnąć ;p ) jak słysze tego katechete ... jak dzieciaki mu pytanie zadadzą jakiś mądre to zaczyna się jąkać i mówi " Skąd te pytania , wierzysz w Boga?? " ...takie trik gdy nie chce się wymyśleć kolejnej bajki xD

 

ALbo moja koleżanka nie chodzi na religie,mimo że jest katoliczką a katechetka jej wyskakuje ,że ona jest heretyczką... heretyk to na pewno nie osoba nie chodząca na religie....

 

Albo co to za pytania katechety czy chodzę do kościoła ???To chyba sprawa indywidualna... ja świątynie mam w sercu,swoją własną,nie struta :)

 

No i wogóle nie muszę chyba nikomu tłumaczyć krwawej przeszłości tej religii... nawracanie ogniem i mieczem ... straszne... KK tylko wytyka błedy przeszłości innym,ale na swoje nie spojrzy ...

 

Albo też katecheta nam mówi o aniołkach i diabołkach ... no i tak mówimy , że jak człowiek zejdzie na złą droge to może sie nawrócić , bo kochany Bóg jest miłosierny i w ogóle miodzio (alleluja ) ... a anioły jak staną się sztanami ( tak mowil katecheta) to nie moga juz się nawrócić... ohoho To Bóg stworzył dobre istoty...ludizom idzie na ręke,a aniołki ma w D ???

 

Czytająć Pismo Św można się doszukać wielu głupot,które tłumaczy się że to nie źródło naukowe...albo....

Bóg stworzył Adamka,później Ewe ... zrobili dzidziusie Kaina i Abla... Kain zabija Abla... no i co dalej...następuje kopulacja syna z matką,bo inaczej jak się ludzie powstali ??? Kazirodztwo ?? Oooo...ktoś tłumaczył mi że kiedyś to Bóg pozwalał na kazirodztwo,i że Bóg nie stowrzył 2 ludzi tylko np. 30 tys. ...heheh ....

 

 

Ogólnie ... ten cały bełkot KK nie trzyma się kupy jak na mój tok myślenia... KK jest teraz marionetką polityków,bo bardzo dobrze kieruje masami ... Nieświadoma niewola ...

 

Dziwi mnie,że jeszcze tak wielu ludzi " wierzy" w to ... ale hmm ...ich wybór...ok...tyle że ten wybór szkodzi innym...

No co moge powiedzieć o członkach tego zgrupowania ... Co niedzielke do kosciólka,rączki złożone,pacierzyk odmówiony...a po kościółku : " Jedziemy spiz**ć (tego tamtego )...." albo cos tam innego ... wychodzi na to że każdy człowiek ma grzech ciężki ....ojojoj ... wszyscy idziemy do piekła ... łuuu

 

 

A pomyślał ktoś , że kiedyś to ludzie byli tak zacofani, że jak by zobaczyli " kupe" to uznali ją za bóstwo ???

 

 

Wg... kogoś tam,nie musicie wiedzieć kogo(sami poszukajcie ) ;p Jezus to była OSOBA bardzo dobrze manipulująca tłumem ...nie było żadnego BOga...

 

To tyle...trochę chaotycznie hehe ;p

 

 

PS: Moje marzenie...wszystkie religie upadną :)

W każdym razie "nie lubie" tej wiary

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie gadam :P tylko mówię ... żyjemy w XXI wieku i taka mowa to zaczyna być normą ... A skąd ta pewność,że nie upadną ... wiele z nich prawdziwych ... np. jakie?? Katolicyzm?? ohoho... A tak w ogóle to forum religijne ??? że piszesz "a jeśli wątpisz to złe forum kolego :D " ... Sory,ale nie wiedziałem...Wybaczcie :D

 

Każdy ma prawo do własnego zdania,ale nie życzę sobie by ktoś mnie tu wypraszał z forum...

 

No comment

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać,że nie masz 18 lat,gadasz sloganami,religie nigdy nie upadną,bo wiele z nich jest prawdziwa,a jeśli wątpisz to złe forum kolego :D

 

 

Co jest prawdziwe?Jakie religie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisz po polsku proszę nie w slangu podwórkowym jeśli wypowiadasz swoje zdanie na temat poważny-religie.Po pierwsze chrześcijaństwo nie katolicyzm to odłam,przeczytałeś choć raz Pismo Św.?Stary,Nowy Testament?Mówisz sloganami,zero konkretów,bez obrazy ,ale jak młody hejter,każdy przeżywał tą faze,ale czy to upoważnia do zaśmiecania forum?Interpretacja dosłowana Pisma nie jest zbyt mądra,bo to były inne czasy i inne możliwości językowe.Przeczytaj co napisałeś człowieku bo naprawdę to Ty napisałeś stek bzdur.Nie słuchaj katechetów po kiepskich studiach teologicznych bo kapłani i katecheci kiepskie mają przygotowanie,przeczytaj Pismo.Co Ci przeszkadza tak najbardziej?To,że do kościoła chodzić raz w tygodniu?Pomodlić się?To tak wiele?To niby wolność?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdej religi jest coś prawdziwego,można filozoficznie zarzucić,że o ile grupa osób w coś wierzy staje się to prawdą.Ja wierze w Boga.Stworzyciela świata,byt doskonały,neutralnego,który daje szanse,karze i nagradza,wspiera delikatnie dobro lecz zostawia wybór,poznaje go za pomocą doświadczeń,kontempluje,czytam pismo i na nim opieram swą wiarę nie na klerze,który jest mocno zepsuty,chodzę do kościoła gdzie mogę nadać modłom szczególny charakter.Zapomina się,że nie wierzy się w kościoł na ziemi ,ale w niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Justica zachowujesz się jakbyś wszystkie rozumy pozjadał.Zero tolerancji wobec cudzych wypowiedzi,brak wyrozumiałości i wrażliwości.Zły sposób by bronić swoje poglądy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdej religi jest coś prawdziwego,można filozoficznie zarzucić,że o ile grupa osób w coś wierzy staje się to prawdą.Ja wierze w Boga.Stworzyciela świata,byt doskonały,neutralnego,który daje szanse,karze i nagradza,wspiera delikatnie dobro lecz zostawia wybór,poznaje go za pomocą doświadczeń,kontempluje,czytam pismo i na nim opieram swą wiarę nie na klerze,który jest mocno zepsuty,chodzę do kościoła gdzie mogę nadać modłom szczególny charakter.Zapomina się,że nie wierzy się w kościoł na ziemi ,ale w niego.

 

A ja,kiedy spożywam pomidorówkę wyobrażam sobie,że to rosół.

Edytowane przez Tarocistka Elena
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh.Przepraszam bardzo,ale tolerancja?Dla głupoty?Gdy ktoś nie potrafi poprawną polszczyzną napisać kilku zdań złożonych(to do beastmana).Slogany mają to do siebie,że są rozpoznawalne,ale puste naucz się definicji słów,których używasz,a tym podwórkowym żargonem i "pokemonowym"językiem sprawiłeś,że odpuszcam dyskusje z Tobą bo nie ma to sensu,wypisuj głupoty dalej proszę twoje życie.Twój argument Tarocistko jest podobny,typowy i możemy dyskutować w nieskończoność,bo Ty nie zamierzasz dochodzić do wniosków,ale utwierdzić się,że religia jest zła i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po 1 ,... nie jestem beastmanem... zal

Po 2 ,nie będę komentował reszty wypowiedzi ograniczonego umysłowo " Justica ",bo szkoda mojej już i tak zrytej psychiki ... i w ogóle prowadzi to do kłótni,po czym temat zamkną...

 

"Nie wolno tak złością!!!Spokojnie!Choć temat gorący... " Przepraszam,ale wiesz...emocje ;p

 

I takie mini pytanie do "Justica" ... Czy jak ktoś próbuj być aktywnym,stara się,wkłada w te aktywność cząstkę siebie to Ty zawsze musisz kogoś "zbić z nóg",czepiając się jakiś błahostek i wywyższając swoje racje poza wszystkie inne ??? Chodzę do szkoły i przez cały mój "pontyfikat" nauki zawsze spotykałem/spotykam się z takimi osobami jak Ty ... zawsze ktoś mnie uciszy ... przez to zamykam się w sobie ... zakładam szary polar i siadam zgarbiony w ławce przy ścianie sali... Wiesz nie trawię takich ludzi ...

Edytowane przez Bastetman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,bo Ty nie zamierzasz dochodzić do wniosków,ale utwierdzić się,że religia jest zła i tyle.

Nawet psycholog z Ciebie zły...Niestety..już na wstępie napisałam,że religia potrzebna innym...Chcesz tu pisać i wykłócać się,obrażać innych forumowiczów...Taka złośliwa dusza jesteś?Na mój post i pytanie :"w co wierzysz?" nie odpowiadasz...wstydzisz się?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdej religi jest coś prawdziwego,można filozoficznie zarzucić,że o ile grupa osób w coś wierzy staje się to prawdą.Ja wierze w Boga.Stworzyciela świata,byt doskonały,neutralnego,który daje szanse,karze i nagradza,wspiera delikatnie dobro lecz zostawia wybór,poznaje go za pomocą doświadczeń,kontempluje,czytam pismo i na nim opieram swą wiarę nie na klerze,który jest mocno zepsuty,chodzę do kościoła gdzie mogę nadać modłom szczególny charakter.Zapomina się,że nie wierzy się w kościoł na ziemi ,ale w niego.

Cytowanie samego siebie jest irytujące jak nieumiejętność czytania,Tarocistko.

Bastetmanie,rozumiem twoją sytuacje,przykro mi,ale by dawać cząstkę siebie można umiejętnie,spójnie,skompresować wypowiedź i wypisać argumenty.Wczoraj zachowałem się nieco impulsywnie za co Cie przepraszam,każdy ma gorsze dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tematu Boga.Ja w niego wierze i to cala soba,ale nie jestem chrzesnijanka i juz prawdopodobnie nigdy nie bede.Skonczylam z tym,w wieku 14 lat,ale powiedzmy sobie szczerze,czemu etraz jest taka nawalka na kosicól..Cóz moda..Nie wierze w Boga,jestem Emo i takie tak pierdoly.Kazdy z koncu z tego wyrosnie.

 

Kosciól katolicki jest taki jaki jest.Sila wrecz zmusza do tego,aby podporzadkowac sie im zasada,a przeciez Bóg nie stworzyl nas,abysmy przez cale zycie mieli 20 milionów nakazów i zakazów nad nami.Bóg stworzyl nas jako wolnych ludzi,mozemy podejmowac decyzje,dokonywac wyborów,a ksieza g**** do tego,ale przeciez te pingwiny wszedzie sie dostana,zawsze sie wypowiedza i wtraca do zycia innych na sile i to jest wlasnie denerwujace.Najpierw katolicy zabijali,kradli itd,ale teraz potrafia te bledy wypominac innych.Za inna wiare palili na stosie,mieli wlasna armie i co tu duzo mówic dalej maja.Ten caly watykan,wszystkie koscioly zlotem sie wrecz przelewaja,w kosciele mówia daj co laska,ale zaras podkresla ile daja inni ludzie,wiec ty przeciez nie mozesz byc gorszy.

 

Bóg stowrzyl siwat,Adama i z jego zebra powstala Ewa,pózniej zeslal ich na ziemie,a tam urodzila dwóch synów.Pózniej zostaj jeden,no apózniej powstala cala populacja. I tu powstaje mnóstwo pytan.Skoro zostali sami,to owszem jest tu ewidentne kazirodztwo,a jezeli Bóg stworzyl jeszcze innych ludzi,to dlaczego mówimy,ze wszystcy pochodza od Adama i Ewy.Nie kapuje.Takich pytan mozna by bylo mnozyc.

 

Religia jest potrzebna innym,dlatego ja wlasnie nie potepiam chrzescijanów,ale nie zgadzam sie z nimi.Najwiekszym zlem jest biblia.Oczywiscie zlego cie nie nauczy,ale tam równiez znajdziesz przekrecone watki,zmazane zdania,bo ona sama zostala juz kilkanascie tysiecy lat temu zmieniona,wiec nie wiadomo,czy przynajmniej 1/4 pochodzi od Boga.

 

W każdej religi jest coś prawdziwego,można filozoficznie zarzucić,że o ile grupa osób w coś wierzy staje się to prawdą.Ja wierze w Boga.Stworzyciela świata,byt doskonały,neutralnego,który daje szanse,karze i nagradza,wspiera delikatnie dobro lecz zostawia wybór,poznaje go za pomocą doświadczeń,kontempluje,czytam pismo i na nim opieram swą wiarę nie na klerze,który jest mocno zepsuty,chodzę do kościoła gdzie mogę nadać modłom szczególny charakter.Zapomina się,że nie wierzy się w kościoł na ziemi ,ale w niego.

 

I tu sie z toba nie zgadzam.uwazam,ze Bóg nas nie karze.On dal nam narzedzia i my mozemy ich uzywac,as skutki przychodza same.To,ze np. pilismy cale lata,a pózniej wsiedlismy za kólko.Zdarzyl sie wypadek,przeciez nie mozna powiedziec,ze Bóg go skaral,Ten ktos sam tego chcial.Wrzechswiat ofiarowal mu tylko to czego sam chcial i tyle.Bóg zgadza sie z kazdym naszym wyborem oraz nie potepia naszych wyborów. NIe mówi,ze cos jest zle,a cos dobre.My-ludzie na ziemi przywyklismy,ze oceniamy rzeczy na diwe trosny-biale i czarne zlo i dobro,ale to co dla jednego jest dobem,dla innego jest zlem i na odwrót-tu nie ma skali,nie ma przelicznika.

 

Justica temat dotyczy katolicyzmu,a nie chrześcijaństwa... Ja zaśmiecam forum ,no pięknie ... Ooo stęk bzdur...to najlepiej pójdę się powiesić ograniczony heretyku... pókni się w ten głupi łeb i mnie nie wkurwiaj ...bana dostane i chuj z tym...ale takie plugastwo nie będzie mnie poniżać...jakbyś nie zauważył jestem też człowiekiem tak jak Ty... i te Twoje posty mnie "bolą"... A że jesteś na tyle głupiutki, że nie możesz zrozumieć sloganów to TWÓJ PROBLEM !!! inni nie mają jakoś zastrzeżeń ... a no próbuj zgnębić tego kto wyraża swoją opinie ... bo oczywiście oN ma racje !!! Tak !!! Żałosny jesteś, a przy tym wkurwiający... takich debili to ...ehh a mniejsza

 

 

Czekam na bana xD ... ale prosze wziąć pod uwagę, że byłem(jestem) pod silnymi negatywnymi emocjami wywołanymi poprzez posty niejakiego " Justic " ...

 

A mi piszą...przeczytaj regulamin.... a sami się nie stosują .... ŻAL PL

 

Cóz..nie osiagnales nic,tym,ze napisales kilka bluzg,no i co ci to dalo.To forum ma swoje zasady i tzreba ich postrzegac,jak ci sie nie podobaja to wypad i nie wjezdzaj na innych ludzi.

 

Ten temat nie zostaj stworzony to po aby sie klócic!Ale po to,aby wszyscy wypowiedzieli swoja opinie na dany temat oraz,zeby inni mogli sie nauczyc czegos nowego.Tu nie potrzeba zlosci,no chyba,ze jestes tak malo otworzony na innych ludzi,ze nie potrafisz zrozumiec ich pogladów.

 

Aha i jeszcze jedno jezeli chodzi o pieklo,to myslicie,ze Bóg stwarzal by nas po to,aby przez jedno nie pójscie do kosciola,przekreslilo caly nas zywot??No to to juz totalna bzdura.Gdy ni ezmówilam paciorka,w wieku 8lat,babcia mówila,ze Bozia patrzy i ze mni eukarze,akurat.No po prostu nie mge z tego.Modle sie wtedy kiedy chce i kiedy mam taka wewnetrzna potrzebe..Ja kla katolicyzmu mówie wielkie NIE-aczkolwiek jest w nim odrobinka prawdy.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Prawnie" jeszcze jestem katolikiem ,ale nie wierze w to . Dlaczego więc jestem katolikiem ... hehe odpowiedz bardzo prosta ... urodziłem się,ochrzczono mnie bez mojej wiedzy (jeden z trików KK na pozyskanie wiernych ) i mamy muss bycia w religii rodziców do 18 lat ... hoho wolność, kocham świat ;//

Albo jak chodzę na religie ( by srednią podciągnąć ;p ) jak słysze tego katechete ... jak dzieciaki mu pytanie zadadzą jakiś mądre to zaczyna się jąkać i mówi " Skąd te pytania , wierzysz w Boga?? " ...takie trik gdy nie chce się wymyśleć kolejnej bajki xD

 

ALbo moja koleżanka nie chodzi na religie,mimo że jest katoliczką a katechetka jej wyskakuje ,że ona jest heretyczką... heretyk to na pewno nie osoba nie chodząca na religie....

 

Albo co to za pytania katechety czy chodzę do kościoła ???To chyba sprawa indywidualna... ja świątynie mam w sercu,swoją własną,nie struta :)

 

No cóż.. szkoda że jesteś 'zmuszany' do praktykowania. Ja jakbym nie chciała chodzić na Religię to powiedziałabym to otwarcie rodzicom. Może i byliby hmm.. zaskoczeni.. ale nie mogliby mnie zmusić do praktykowania. I znam kilka osób które nie chodzą na nią, mimo iż są z chrześcijańskich rodzin. Uwierz, to zależy już tylko od Ciebie, ale trzeba mieć odwagę powiedzieć o tym wprost. Pozostaje nam jedynie współczuć Ci, że trafiłeś na takich a nie innych katechetów. Ja bardzo lubię księdza który mnie uczy. On jakoś nie ugina się pod trudnymi pytaniami.

 

No i wogóle nie muszę chyba nikomu tłumaczyć krwawej przeszłości tej religii... nawracanie ogniem i mieczem ... straszne... KK tylko wytyka błedy przeszłości innym,ale na swoje nie spojrzy ...

 

Każdy z nas popełniał błędy w przeszłości. Jesteś idealny? To Ci gratuluję :biggrin:

 

Albo też katecheta nam mówi o aniołkach i diabołkach ... no i tak mówimy , że jak człowiek zejdzie na złą droge to może sie nawrócić , bo kochany Bóg jest miłosierny i w ogóle miodzio (alleluja ) ... a anioły jak staną się sztanami ( tak mowil katecheta) to nie moga juz się nawrócić... ohoho To Bóg stworzył dobre istoty...ludizom idzie na ręke,a aniołki ma w D ???

 

Najpierw przydałoby się wiedzieć dlaczego upadły :chytry: poszukaj a znajdziesz;]

 

Ogólnie ... ten cały bełkot KK nie trzyma się kupy jak na mój tok myślenia... KK jest teraz marionetką polityków,bo bardzo dobrze kieruje masami ... Nieświadoma niewola ...

 

Moim zdaniem jest na odwrót...

 

Dziwi mnie,że jeszcze tak wielu ludzi " wierzy" w to ... ale hmm ...ich wybór...ok...tyle że ten wybór szkodzi innym...

 

innym znaczy komu?? mnie nie przeszkadza jeśli ktoś ma inną wiarę, ale jeśli wypisuje jakieś farmazony nie mając pojęcia to już tak.

 

No co moge powiedzieć o członkach tego zgrupowania ... Co niedzielke do kosciólka,rączki złożone,pacierzyk odmówiony...a po kościółku : " Jedziemy spiz**ć (tego tamtego )...." albo cos tam innego ... wychodzi na to że każdy człowiek ma grzech ciężki ....ojojoj ... wszyscy idziemy do piekła ... łuuu

 

Wiesz czym jest prawdziwa wiara? To nie tylko puste chodzenie do kościoła. Jak idziesz tylko by 'być ciałem' to wyjdzie na to samo jakbyś nie poszedł..

 

A pomyślał ktoś , że kiedyś to ludzie byli tak zacofani, że jak by zobaczyli " kupe" to uznali ją za bóstwo ???

Wg... kogoś tam,nie musicie wiedzieć kogo(sami poszukajcie ) ;p Jezus to była OSOBA bardzo dobrze manipulująca tłumem ...nie było żadnego BOga...

 

Kimkolwiek był znal się na magii i alchemii oraz wiedział co jest celem człowieka.

 

PS: Moje marzenie...wszystkie religie upadną :)

W każdym razie "nie lubie" tej wiary

 

A którą lubisz?? Może inaczej: O której wiesz cokolwiek więcej niż same powierzchowne przekazy??

Edytowane przez Regis_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwiekszym zlem jest biblia.Oczywiscie zlego cie nie nauczy,ale tam równiez znajdziesz przekrecone watki,zmazane zdania,bo ona sama zostala juz kilkanascie tysiecy lat temu zmieniona,wiec nie wiadomo,czy przynajmniej 1/4 pochodzi od Boga.

Ciekawa teza.

Szczególnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Nowy Testament został napisany niecałe 2000 lat temu, a jego autorami byli m.in. bezpośredni uczniowie Jezusa.

 

Poza tym skąd ta pewność, że cokolwiek zostało w Biblii zmienione?

Czy są znane jakieś starsze zapisy niż dokumenty źródłowe Biblii, na podstawie których można by to stwierdzić?

Owszem Biblia nie zawiera wszystkich tekstów, a jedynie te, które wzajemnie się potwierdzają. Te weszły do kanonu i stanowią treść Biblii.

Pozostałe pisma określane są mianem apokryfów i również służą nauczaniu KK.

 

Biblia określana jest także jako "słowo Boga żywego" albo "żywe słowo Boże".

Co to oznacza?

Zacznijcie czytać Biblię, to poczujecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosząc się do tematu wiarygodności Pisma Świętego chciałabym spytać co sądzicie na temat osób Świętych, czy tez Miłych Bogu? Uznajecie Świętość przykładowo Ojca Pio, którego wiele cudów potwierdzono?

Oni (Ci, którzy zostali wyraźnie wyróżnieni) przecież też kierowali się tą samą Biblią, więc na moje proste (a może prostackie?) rozumowanie - jeśli byli w stanie osiągnąć świętość żyjąc według Słowa Bożego, to nie ma w nim widocznie nic niewłaściwego.

Ale o tym należy przekonać się osobiście, a nie opierać się na fragmentach wyrwanych z kontekstu czy cudzych interpretacjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosząc się do tematu wiarygodności Pisma Świętego chciałabym spytać co sądzicie na temat osób Świętych, czy tez Miłych Bogu? Uznajecie Świętość przykładowo Ojca Pio, którego wiele cudów potwierdzono?

Oni (Ci, którzy zostali wyraźnie wyróżnieni) przecież też kierowali się tą samą Biblią, więc na moje proste (a może prostackie?) rozumowanie - jeśli byli w stanie osiągnąć świętość żyjąc według Słowa Bożego, to nie ma w nim widocznie nic niewłaściwego.

Ale o tym należy przekonać się osobiście, a nie opierać się na fragmentach wyrwanych z kontekstu czy cudzych interpretacjach.

 

osobiscie uwazam, ze kazdy jesli w cos wierzy a kieruje sie miloscia moze zostac uznany za swietego. takich swietych znajdziemy w kazdej religii, i umysl dziala tak ze potwierdzenia dostajemy w tym w co wierzymy-chrzescijanom objawi sie Maryja a hindusom ktoras z ich swietych postaci. a we wszystkim o to samo chodzi.wiec jesli na co dzien nie wierzysz w pismo swiete ale wierzysz w milosc to nie zobaczysz zadnej swietej ale powiedzmy piekne biale swiatlo symbolizujace milosc itp.nie wiem czy jasno okreslilam o co mi chodzi?w kazdym razie nie wazne jaka ksiege czytasz wazne co masz w sercu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm tez się trochę zakręciłam w moim poście...

Puenta w każdym razie miała być taka, że jeżeli są ludzie, którzy poprzez postępowanie zgodnie z Biblią osiągnęli zbawienie, to moim zdaniem nie ma potrzeby Biblii bojkotować.

Mnie również wydaje się mało prawdopodobne, by Pismo przetrwało w niezmienionej formie. Wiele (nawet na lekcjach historii) mówiło się o tym, jak to chociażby w średniowieczu piśmienni mnisi, którzy zajmowali się kopiowaniem ksiąg zmieniali co nieco, bo albo mieli taki nakaz, albo po prostu popełniali błędy. Ale nie można traktować go jako od początku do końca wymysł ludzki.

 

Stąd moje pytanie, czy WY (choć piszę głównie w odniesieniu do postu czarnej131415),osoby nie kierujące się w życiu treściami KK, nie uznające jego nauk i inni, wierzycie w to, że na przykład Ojciec Święty Jan Paweł II (jakby nie było głowa KK, czytający Pismo Święte, studiujący je sercem a nie rozumem) został zbawiony?

Oczywiście świętość sama w sobie to też często kwestia mocno sporna.

Nie zawsze to co uznajemy za świętość musi nią być "w Niebie" i na odwrót.

 

Jednym słowem, każdy niech szuka. A kto szuka ten znajdzie.

Edytowane przez Sephira
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ja świątynie mam w sercu,swoją własną,nie struta :)

To dobrze, dbaj o nią.

Ale uważaj na to, kto w niej jest Bogiem.

 

No i wogóle nie muszę chyba nikomu tłumaczyć krwawej przeszłości tej religii... nawracanie ogniem i mieczem ... straszne... KK tylko wytyka błedy przeszłości innym,ale na swoje nie spojrzy ...

Nie musisz.

Przypuszczam, że większość osób w tym temacie wie dokładnie, co masz na myśli.

Ale rozejrzyj się po historii świata bardziej obiektywnie.

Podobną przeszłość ma wiele innych religii i narodów.

Ta przeszłość powinna być dla nas nauką, a nie bronią w kolejnej wojnie.

 

Albo też katecheta nam mówi o aniołkach i diabołkach ... no i tak mówimy , że jak człowiek zejdzie na złą droge to może sie nawrócić , bo kochany Bóg jest miłosierny i w ogóle miodzio (alleluja ) ... a anioły jak staną się sztanami ( tak mowil katecheta) to nie moga juz się nawrócić... ohoho To Bóg stworzył dobre istoty...ludizom idzie na ręke,a aniołki ma w D ???

Anioły zostały stworzone poza czasem, dlatego ich wybór był ostateczny, w naszym pojęciu wieczny.

Życie człowieka na ziemi ograniczone jest czasem i zanim on się skończy człowiek może dokonać wyboru. Później jego wybór stanie się ostateczny i podzieli on los istot poza czasem.

 

Czytająć Pismo Św można się doszukać wielu głupot,które tłumaczy się że to nie źródło naukowe...albo....

Bóg stworzył Adamka,później Ewe ... zrobili dzidziusie Kaina i Abla... Kain zabija Abla... no i co dalej...następuje kopulacja syna z matką,bo inaczej jak się ludzie powstali ??? Kazirodztwo ?? Oooo...ktoś tłumaczył mi że kiedyś to Bóg pozwalał na kazirodztwo,i że Bóg nie stowrzył 2 ludzi tylko np. 30 tys. ...heheh ....

Czytając Pismo Św. odnieś jego treść do warunków społeczno-kulturowych tamtych czasów, a wiele rzeczy zrozumiesz.

A jeżeli chodzi o potomstwo Adasia i Ewci, to poczytaj Księgę Rodzaju:

"Oto rodowód potomków Adama.

Gdy Bóg stworzył człowieka, na podobieństwo Boga stworzył go; stworzył mężczyznę i niewiastę, pobłogosławił ich i dał im nazwę "ludzie", wtedy gdy ich stworzył.

Gdy Adam miał sto trzydzieści lat, urodził mu się syn, podobny do niego jako jego obraz, i dał mu na imię Set. A po urodzeniu się Seta żył Adam osiemset lat i miał synów oraz córki. Ogólna liczba lat, które Adam przeżył, była dziewięćset trzydzieści. I umarł. Rdz 5, 1 - 5

Możesz nawet zaryzykować oszacowanie ilości potomstwa, jakie mogli mieć ze sobą przez te kilkaset lat ;)

Oni, a następnie ich potomkowie :)

A przy okazji...

Czytając tą księgę weź pod uwagę, że pierwsze księgi spisane zostały na postawie przekazów ustnych i są rodzajem podań ludowych o charakterze etiologicznym i pouczającym. Zawierają zapewne echa pewnych faktów historycznych i doświadczeń dziejowych narodu, ale zostały one przekazane w formie charakterystyczniej dla starożytnego Wschodu.

 

Dziwi mnie,że jeszcze tak wielu ludzi " wierzy" w to ...

W co? W kościół? W budynek, czy instytucję?

Jeżeli czyjaś wiara odnosi się do powyższych, to taki człowiek może równie dobrze wierzyć w święty kalosz.

 

Wiara odnosi się do Boga i dopiero w tej relacji logicznym jest zastanawianie się dlaczego wierzą, czego doświadczyli...

 

No co moge powiedzieć o członkach tego zgrupowania ... Co niedzielke do kosciólka,rączki złożone,pacierzyk odmówiony...a po kościółku : " Jedziemy spiz**ć (tego tamtego )...." albo cos tam innego ... wychodzi na to że każdy człowiek ma grzech ciężki ....ojojoj ... wszyscy idziemy do piekła ... łuuu

Tak ten opis zdecydowanie dotyczy członków jakiegoś zgrupowania, ale z pewnością nie dotyczy osób, których wiara jest żywa, autentyczna.

Oceniasz wielu ludzi bardzo powierzchownie.

Praktycznie ich nie znasz, ale bazując na utartych sloganach powstających na zasadzie "bójmy się tego czego nie znamy" wystawiasz im bardzo krzywdzącą opinię.

 

Zanim kogoś ocenisz, najpierw zaangażuj trochę swojej dobrej woli, aby go lepiej poznać :)

Może okaże się, że miałeś rację...

A może nie...

 

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stąd moje pytanie, czy WY (choć piszę głównie w odniesieniu do postu czarnej131415),osoby nie kierujące się w życiu treściami KK, nie uznające jego nauk i inni, wierzycie w to, że na przykład Ojciec Święty Jan Paweł II (jakby nie było głowa KK, czytający Pismo Święte, studiujący je sercem a nie rozumem) został zbawiony?

Moim zdaniem na pewno jest dużo bliżej Boga niż my tutaj.

A że wybrał drogę nam wiadomą, to z pewnością idzie w stronę zbawienia.

 

Czy już go dostąpił?

Hmmm, to chyba pytanie nie do ludzi :)

 

Choć osobiście chciałabym wierzyć, że już stoi przed obliczem Pana :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...