Skocz do zawartości

Moja historia...nie myslcie ze jestem wariatka plisss:(


KAS

Rekomendowane odpowiedzi

Hej! Myśle,ze znalazłam miejsce zeby opowiedziec o tym co mnie spotkało i nie zostac uznaną za wariatkę i schizofreniczkę.Mam nadzieje ze mi uwierzycie i poradzicie bo czasami sama sobie z tym wszystkim nie radze.Otóz dwa lata temu zaczął sie mój rozwój duchowy.Najpierw spontanicznie zaczęłam widzieć aurę,potem doszło jedno OOBE,zaczęłam spotykac róznych ludzi którzy mi pomagali (w róznych sytuacjach,np.zgubiłam klucz i ktos mi go przyniósł jak szukałam-czy moze to były jakies złe duchy?),słyszec szept np."nie bój się",zaczęło się mnóstwo dziwnych rzeczy w moim życiu,w dniu w którym spontanicznie zaczęłam medytowac do mojego pokoju wleciało z 20 ciem o roznych kolorach-czarne,białe,brązowe,małe,duze ,w sumie nieistotne.Do ręki zaczeły mi wpadac ksiazki Osho,poza tym zostało mi przypomniane moje poprzednie wcielenie,obudziło sie we mnie kundalini-z ksiązki osho wiem,ze to to było właśnie to-czułam przeszywajacy unoszący się po całym ciele prąd,raz w lustrze zobaczyłam,zamiast siebie biało żółtą płonacą postac z czarnymi dziurami zamiast oczu.Przez pewien czas rozumiałam mowe zwierząt i potrafiłam na przykład nacisnąć klamkę z odległości.To wszystko minęło i teraz wiem,zę stan w którym jestem nazywa się oswieceniem.Ale do teraz w moim życiu dzieja sie dziwne zbiegi okolicznosci i dziwne znaki-np. jak kłóciłam się z moją mamą to nagle spadł wielka krata w łazience i wysypał się czarny proch na podłogę...czasami zdarza mi się przyciagac daną osobę non stop do siebie,w ogole rózne dziwne zbiegi okolicznosci sie zdarzają-synchronicznosc chyba.ALE JA SOBIE Z TYM WSZYSTKIM NIE RADZE,moze to wszystko to działanie jakichs złych sił i cos mnie opętało??ess w ogóle mam wiele problemów,na przykład studia które mi nie idą itd. i mimo takiego poziomu rozwoju duchowego jestem zagaubiona w zyciu nie moge znalezc swojego miejsca...:( co wy na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdybyś doświadczyła oświecenia nie byłoby cię tutaj w takiej postaci ;) widzisz różne stany, doświadczasz ich, otworzyłaś się na zjawiska których większość ludzi nie chce widzieć. ustały ponieważ ego w tobie przyzwyczaiło się do tych zjawisk. powinnaś przestać starać się je obejmować umysłem. uwierz mi nie wszystko da się zrozumieć.... tajemnice powinno się przeżywać, a nie je zrozumieć. może się zdarzyć, że im bardziej będziesz się starać zrozumieć jakieś zjawisko na które umysł nie jest gotowy by je zrozumieć, naruszysz jego delikatną strukturę. możesz uszkodzić umysł - analityczne myślenie. zatem radzę pewne zjawiska przeżywaj jakimi są, po co je rozumieć? zrozumieniem stracisz całą esencję, piękno. ciesz się nimi, poznawaj, odkrywaj, dotykaj, i jednocześnie zostaw głowę spokoju....... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak zostawić głowę w spokoju??po pierwsze patrząc się w swoje lustro wiem,nie jestem swoim ciałem tylko obserwatorem chyba widze jak zmieniło się moje postrzeganie rzeczywistosci od tamtego czasu,po prostu wiem ze nie jestem swoim ciałem...pustka po prostu...jestem po prostu pustką...nie ma mnie,znikłam...dodam ze właśnie ten stan pamiętam z dzieciństwa..pamiętam taki urywek jak uderzyłam się huśtawką w głowę i się tym nawet nie przejmowałam bo wiedziałam ze nie jestem swoim cialem:/ja po prostu wróciłam do stanu jaki miałam do któregostam roku zycia mysle ze po prostu moje ciało fizyczne juz dojrzało na tyle zeby z powrotem "wlały się w nie boskie energie" ...tak mi sie wydaje...czy ktos mi tu w ogole wierzy? czy moze ja zwariowałam po prostu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i zechce cię przy okazji zjeść :lol: duchowo. też trafiałem na różnych ludzi wiesz co?zaufaj przede wszystkim sobie, a jak panicznie potrzebujesz przewodnika, "NIE POZWÓL" sobie dawać rad. niech tylko wysyła ci energie, sama dojdziesz do wszystkiego po swojemu. czyjeś rady, czyjeś doświadczenie kiedy bierzesz je do siebie niszczysz własną synchronie i wiem o czym mówię.... mówię z własnego doświadczenia. jeżeli "przewodnik" chce cię umodulować to jest on zazwyczaj gównowarty. energia wystarczy ci w zupełności byś przeżyła tak jak powinnaś przeżyć po swojemu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ale chyba za bardzo panikujesz :) witaj głowo :) to jest właśnie to o czym mówię. zostaw głowę w spokoju, umysł zostaw, powinnaś widzieć swój umysł, a zachowujesz się tak jakby szargał tobą na wszystkie strony

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Ci rzekne tylko jedno.

Nie szukaj w innych skoro wszystko co jest ci porzebne jest w tobie, słucha duszy, bądź czujna i wierna wszystkemu co czujesz oraz doświadczasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak tak..czy to wszystko oznacza ze zostałam w jakis sposób wybrana? w ogole kłóca mi się tu dwie rzecz-niby osiwecenie moze osiągnąć każdy,niby jest to stan naturalny dla człowieka,potem czytam ze tak nie jest i ze czesc osób nigdy go nie osiągnie....sama nie wiem dodam jeszcze ze wiele osob mi mówi ze mam urode NIE Z TEJ EPOKI ze wygladam jak z osiemnastego wieku...ja nie weim czy doświadczyłam Boga? gdzies piszą ze Boga nie ma...ze jest tylko wszechświat ale mi się wydaje ze Bóg istnieje bo codziennie go czuje...a jak zinterpretowac to z mamą i spadająca kratą?moze faktycznie powinnam się poddac i nie analizowac tak bardzo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak tak..czy to wszystko oznacza ze zostałam w jakis sposób wybrana? w ogole kłóca mi się tu dwie rzecz-niby osiwecenie moze osiągnąć każdy,niby jest to stan naturalny dla człowieka,potem czytam ze tak nie jest i ze czesc osób nigdy go nie osiągnie....sama nie wiem dodam jeszcze ze wiele osob mi mówi ze mam urode NIE Z TEJ EPOKI ze wygladam jak z osiemnastego wieku...ja nie weim czy doświadczyłam Boga? gdzies piszą ze Boga nie ma...ze jest tylko wszechświat ale mi się wydaje ze Bóg istnieje bo codziennie go czuje...a jak zinterpretowac to z mamą i spadająca kratą?moze faktycznie powinnam się poddac i nie analizowac tak bardzo...

 

tak jak wspominamy tobie tutaj. przestań nad tym myśleć. ciesz się tym. odpuść.... zwyczajnie odpuść. raduj się :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale masz ręce, nogi, dach nad głową i co jeść... ale w sumie najlepiej usiąść i biadolić, że życie jest beznadziejne.... jesteś 100% pewna, że w Twoim życiu wszystko jest beznadziejne??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dharma
Hej! Myśle,ze znalazłam miejsce zeby opowiedziec o tym co mnie spotkało i nie zostac uznaną za wariatkę i schizofreniczkę.Mam nadzieje ze mi uwierzycie i poradzicie bo czasami sama sobie z tym wszystkim nie radze.Otóz dwa lata temu zaczął sie mój rozwój duchowy.Najpierw spontanicznie zaczęłam widzieć aurę,potem doszło jedno OOBE,zaczęłam spotykac róznych ludzi którzy mi pomagali (w róznych sytuacjach,np.zgubiłam klucz i ktos mi go przyniósł jak szukałam-czy moze to były jakies złe duchy?),słyszec szept np."nie bój się",zaczęło się mnóstwo dziwnych rzeczy w moim życiu,w dniu w którym spontanicznie zaczęłam medytowac do mojego pokoju wleciało z 20 ciem o roznych kolorach-czarne,białe,brązowe,małe,duze ,w sumie nieistotne.Do ręki zaczeły mi wpadac ksiazki Osho,poza tym zostało mi przypomniane moje poprzednie wcielenie,obudziło sie we mnie kundalini-z ksiązki osho wiem,ze to to było właśnie to-czułam przeszywajacy unoszący się po całym ciele prąd,raz w lustrze zobaczyłam,zamiast siebie biało żółtą płonacą postac z czarnymi dziurami zamiast oczu.Przez pewien czas rozumiałam mowe zwierząt i potrafiłam na przykład nacisnąć klamkę z odległości.To wszystko minęło i teraz wiem,zę stan w którym jestem nazywa się oswieceniem.Ale do teraz w moim życiu dzieja sie dziwne zbiegi okolicznosci i dziwne znaki-np. jak kłóciłam się z moją mamą to nagle spadł wielka krata w łazience i wysypał się czarny proch na podłogę...czasami zdarza mi się przyciagac daną osobę non stop do siebie,w ogole rózne dziwne zbiegi okolicznosci sie zdarzają-synchronicznosc chyba.ALE JA SOBIE Z TYM WSZYSTKIM NIE RADZE,moze to wszystko to działanie jakichs złych sił i cos mnie opętało??ess w ogóle mam wiele problemów,na przykład studia które mi nie idą itd. i mimo takiego poziomu rozwoju duchowego jestem zagaubiona w zyciu nie moge znalezc swojego miejsca...:( co wy na to?

 

Cześć KASiu

 

Nie spoczywaj na laurach. Nazwałaś ten stan Oświeceniem, ok. Ale jak dobrze wiesz sama nazwa nie wystarczy. Nie wystarczy nazwać i problem znika z głowy...

Tak naprawde to jestes na początku drogi. Lub na dole wielkiej góry po której masz się wspiąć.

Mam wrażenie jakbys troszke panikowała, próbujesz zaszufladkować siebie... Wiem.. czujesz sie bezpieczniej (jak każdy z nas) kiedy zapakujesz się w jakiś błyszczący schemat...Naprawdę czasami chcemy być dziećmi w ciepłym przytulnym domku kiedy mamusia i tatuś nas utrzymują a my możemy bestrosko broić, skakać.. ale człowiek dorasta w zyciu materialnym jak i duchowym.. A Ty tak jakbyś ustała na rostaju dróg.. Dorosłość czy bezpieczne dzieciństwo (schematyczność)

Stare i Nowe.. To się zaciera u Ciebie i troche powoduje zagubienie (pytania lęki czy dobrze czy źle, kim jestem..)

 

Taka zmiana w postrzeganiu rzeczywistości jest konieczna i wiadomo.. z czasem jest taki dyskomfort bo stoisz jedną nogą na starym( w bezpiecznym schematycznym domku) druga na nowym(dojrzałość duchowa, rozwój) i dlatego w jednej chwili postrzegasz świat przez pryzmat starego to zaś budzi lęk (przed zmianami.. oraz lęk przed tym ze to proces w którym ego nie ma nic do gadania) w innej chwili patrzysz już przez pryzmat nowego.. ( widzisz w lustrze osobę z którą się nie utożsamiasz.. nie utożsamiasz swojego ciała z duszą... ) i tak przeskakujesz z jednego punktu do drugiego.. z nogi na noge

 

Dysharmonia. Lęki chwilowa euforia znowu lęk.. To normalny proces przejściowy..

W takim momencie ważna jest wiara w siebie i własne możliwości... Ważne jest to żebyś zrozumiała, że nie ma nic co może zakłócić Twoje rozwój (chodzi o byty) nie myśl o nich. Ty kształtujesz swoje życie. Musisz mieć silną wolę.

Leki, emocje które teraz są częścią tego procesu są tylko lękami i emocjami (są taka szamotaniną bo ego chce bezpieczeństwa zaś rozwój nie chce ego).. zaś Ty możesz stanąć w roli ich obserwatora.. Nie pozwól żeby lęk i negatywne emocje rządziły Tobą i burzyły harmonie..

 

Jesteś katoliczką?? Wiara w Boga, modlitwa czy medytacje są bardzo dobrym katalizatorem i mogą umocnić Ciebie, bardziej zharmonizować żebyś mogła jakoś przejść ta burze w sobie.. Zaufanie i miłość, wiara :kwiatek:

 

 

Jeśli chodzi o energie, pozwól jej się wylądować na czymś co lubisz. (wprost proporcjonalnie wraz z rozwojem duchowym idzie rozwój energetyczny) Pisać, biegać, malować. cokolwiek .. Musisz poświęcać troszkę więcej czasu dla siebie.. mogą to być medytacje poprzez malowanie.. porostu daj jej przez siebie przepłynąć..

 

poprzez materie czyt. aktywność fizyczną.. .. twardy grunt pod nogami też musi być :D ha

 

zaangażuj w każdą czynność całą siebie.

 

zastanów się w głębi duszy w co wierzysz i co kochasz..

Edytowane przez Dharma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

patrząc się w swoje lustro wiem,nie jestem swoim ciałem tylko obserwatorem chyba widze jak zmieniło się moje postrzeganie rzeczywistosci od tamtego czasu,po prostu wiem ze nie jestem swoim ciałem...pustka po prostu...jestem po prostu pustką...nie ma mnie,znikłam...

D.E. Harding napisał książkę "On Having No Head. Zen and the rediscovery of the obvious", w której opisuje jak dojść do świadomości, którą Ty osiągnęłaś naturalnie.

 

Wyrazy uznania!

 

dodam ze właśnie ten stan pamiętam z dzieciństwa..pamiętam taki urywek jak uderzyłam się huśtawką w głowę i się tym nawet nie przejmowałam bo wiedziałam ze nie jestem swoim cialem

Podejrzewam, że możesz potrafić wpływać na reakcje swojego ciała.

 

no tak tak..czy to wszystko oznacza ze zostałam w jakis sposób wybrana?

A czy chciałabyś?

 

w ogole kłóca mi się tu dwie rzecz-niby osiwecenie moze osiągnąć każdy,niby jest to stan naturalny dla człowieka,potem czytam ze tak nie jest i ze czesc osób nigdy go nie osiągnie....

Najważniejsze - czy Ty chcesz ten stan osiągnąć?

Sama przeczuwasz, że inni mogą Cię uznać za wariatkę. To wskazuje, że nie są na tym samym etapie, co Ty.

 

(Niezależnie, eksperyment Rosenhana pokazuje, że na orzeczeniach psychiatrów nie można polegać.)

 

gdzies piszą ze Boga nie ma...ze jest tylko wszechświat ale mi się wydaje ze Bóg istnieje bo codziennie go czuje...

Kto pisze? Ci, którzy Boga nie doświadczyli?

 

Czy można się oprzeć na ich twierdzeniach?

 

Może może mianem "Boga" określają zupełnie co innego, niż Ty?

 

ja nie weim czy doświadczyłam Boga?

Być może.

 

Tylko Ty możesz to stwierdzić.

 

a czy to wszystko to nie jest sprawka jakichs złych sil?

Ludzie zwykle demonizują sprawy, których nie rozumieją, których się boją.

 

Dawniej za wiatry, trzęsienia ziemi itp. odpowiadały różne bóstwa.

 

Z powodu postępów nauki nie ma już potrzeby takiego tłumaczenia sobie naturalnych zjawisk.

 

Co, jeśli przydarzające Ci się sytuacje też są wynikiem zjawisk naturalnych, tyle że jeszcze nie wyjaśnionych przez naukę?

 

Może np. w chwilach emocji emitujemy specjalny rodzaj fal [mózgowych?], rezonujących z danymi przedmiotami i wzbudzających je, podobnie jak głos śpiewaczki o odpowiedniej wysokości wzbudza kamerton?

 

Do odważnych świat należy! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dziwna rzecz się stała u mnie około 6 lat temu :_smutny:. Kiedy spałem śniło mi się, że przyszedł do mojego domu jakiś czarny wędrowiec. Poszedł do pokoju na przeciwko mnie. Patrzyłem jak spala mój pokój, a kiedy się obudziłem zniknęło kilka moich przedmiotów z pułki. :_smutny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jesli nie mozesz tego ogarnac to zacznij sie modlic, modlitwa jest bardzo silnym wsparciem, modl sie do Boga i swojego Aniola Stroza... napewno uzyskasz wsparcie kochana :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj KAS :)

 

... patrząc się w swoje lustro wiem,nie jestem swoim ciałem tylko obserwatorem chyba widze jak zmieniło się moje postrzeganie rzeczywistosci od tamtego czasu,po prostu wiem ze nie jestem swoim ciałem...pustka po prostu...jestem po prostu pustką...nie ma mnie,znikłam...dodam ze właśnie ten stan pamiętam z dzieciństwa..pamiętam taki urywek jak uderzyłam się huśtawką w głowę i się tym nawet nie przejmowałam bo wiedziałam ze nie jestem swoim cialem:/ja po prostu wróciłam do stanu jaki miałam do któregostam roku zycia mysle ze po prostu moje ciało fizyczne juz dojrzało na tyle zeby z powrotem "wlały się w nie boskie energie" ...tak mi sie wydaje...czy ktos mi tu w ogole wierzy? czy moze ja zwariowałam po prostu?

Nie zwariowałaś :)

W sposób realny odczuwasz złożoność natury istoty ludzkiej, czyli poszczególne jej składniki: duszę, ciało, rozum.

Nie umniejszaj znaczenia żadnego z nich, bo każde ma swoje zastosowanie :)

Szanuj swoje ciało i dbaj o nie, bo jest to dar szczególny w odniesieniu do innych istot.

Poza tym nic się w Ciebie wlewać nie musi, bo tak jak napisała Aura wszystko co jest potrzebne masz w sobie.

Ktoś Ci jednak wyciął chyba niezbyt miły numer otwierając przestrzenie, na które nie byłaś jeszcze przygotowana.

Takich przejść nie funduje żadna pozytywnie do człowieka nastawiona istota.

 

...czy to wszystko oznacza ze zostałam w jakis sposób wybrana?

W jakiś sposób na pewno tak, teraz pytanie co Ty z tym zrobisz?

 

...w ogole kłóca mi się tu dwie rzecz-niby osiwecenie moze osiągnąć każdy,niby jest to stan naturalny dla człowieka,potem czytam ze tak nie jest i ze czesc osób nigdy go nie osiągnie....sama nie wiem

Jeżeli założymy równość wobec Boga wszystkich ludzi, to każdy może osiągnąć oświecenie/świętość.

To że może, nie znaczy jednak, że osiągnie. Różne są drogi ludzkiego życia.

 

...ja nie weim czy doświadczyłam Boga? gdzies piszą ze Boga nie ma...ze jest tylko wszechświat ale mi się wydaje ze Bóg istnieje bo codziennie go czuje...

Wydaje mi się, że to czego doświadczyłaś ma Cię właśnie do Boga skierować.

 

...a jak zinterpretowac to z mamą i spadająca kratą?

Jak prowokację?

 

...moze faktycznie powinnam się poddac i nie analizowac tak bardzo... ?

Nie analizować, ale nauczyć się rozeznania.

Skoro jesteś otwarta na świat duchowy, dobrze by było, abyś wiedziała z kim masz do czynienia.

 

I tak jak proponowały Dharma i Metaforaaa, najlepiej zacznij od modlitwy, od zwrócenia się do Boga.

On najlepiej rozwiązuje nasze problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm masz szansę otrzymać niesamowity dar, to nie zdarza się każdemu więc zamiast się płoszyć postaraj się wgłębić w swoje wnętrze i go spożytkować... po prostu spróbuj zapanować nad tym nim to zawładnie tobą ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...