Skocz do zawartości

Dla "Miłosci"


Radiana

Rekomendowane odpowiedzi

Po cichej uliczce wielkiego miasta szedł sobie drobny staruszek,

Powłócząc nogami w jesienne popołudnie.

Zeschłe liście przypominały mu każde przeszłe lato.

Przed sobą miał długą, samotną noc w oczekiwaniu na kolejny czerwiec.

 

Aż nagle w stercie liści w pobliżu sierocińca, mała kartka papieru zwabiła jego wzrok.

Zatrzymał się więc i podniósł ją trzęsącymi się dłońmi.

Czytając dziecinne literki, starzec wybuchnął płaczem,

Bo słowa paliły jego wnętrze niczym piętno.

 

"Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł, niech wie, że go kocham.

Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł, niech wie, że go potrzebuję.

Nie mam nawet z kim zamienić słowa,

Więc ten, kto to znajdzie, niech wie, że go kocham!"

 

Oczy staruszka spoczęły na budynku sierocińca i dostrzegły małą dziewczynkę

Z nosem smętnie przyklejonym do szyby.

I wiedział już, że wreszcie znalazł przyjaciółkę,

Więc pomachał do niej i posłał jej jasny uśmiech.

Oboje wiedzieli też, że spędzą zimę razem, naśmiewając się z deszczu.

 

Naprawdę spędzili zimę, śmiejąc się z niepogody,

Rozmawiając przez płot i obsypując się drobnymi podarkami, które dla siebie zrobili.

Staruszek rzeźbił dla niej przepiękne zabawki,

Dziewczynka zaś rysowała mu obrazki, na których piękne panie

Spacerowały w słońcu i zieleni drzew, i oboje dużo się śmiali.

 

Lecz dnia pierwszego czerwca dziewczynka podbiegła do płotu,

By pokazać starcowi swój nowy rysunek, a jego tam nie było.

Przeczuwała jakoś, że on już nie wróci,

Pobiegła więc do pokoju, wzięła kredki i papier i napisała...

 

"Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł, niech wie, że go kocham.

Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł, niech wie, że go potrzebuję.

Nie mam nawet z kim zamienić słowa,

Więc ten, kto to znajdzie, niech wie, że go kocham!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam miałam ten post umieścić w pogaduszkach, bo nie wiedziałam gdzie mam ten temat wpisać. Rozmawiamy o czarach o przyjaźni , ale o miłości, nie było żadnego tematu Miłość to nie tylko miłośc ,kobiety i mężczyzny ,mam na mysli całą milośc ,jaka nas otacza Zaznaczam ,ze nie jestem autorką tego opowiadania ,znalezione w internecie i autor nieznany Miło mi, ze się to opowiadanie podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w podziekowaniu

 

 

Mały ogrodnik

Dzisiejsza bajka też nawiązuje do uczuć. Zamyśliłam się gdy ją przeczytałam, bo dotyczny właśnie mnie. Mnie, która wymarzyła sobie idealnego Przyjaciela.

 

 

Szukajmy piękna w ludziach, ale zważajmy, że są tylko ludźmi tak jak i my. A my nie jesteśmy idealni.

 

 

 

WIDZISZ MAŁY.....

 

Każdy pisze po cichu swoją bajkę o przyjacielu. Nosi w sobie tę bajkę o kimś cudownym, mądrym, wiernym jak cień itd., a potem spotyka kogoś, szczęśliwy, że znalazł przyjaciela jak marzenie. Jednak któregoś dnia okazuje się, że ten ktoś jest z całkiem innej bajki; bajki o kimś fałszywym, zdradliwym, niemądrym, itd. I wtedy ten ktoś, któremu zdawało się, że znalazł przyjaciela - marzenie, gniewa się na niego, że przestał być i marzeniem i przyjacielem jednocześnie. A tamten nie może zrozumieć, co się stało... Przecież on cały czas był taki, jaki był.

Widzisz, Mały, przyjaciela można sobie namalować marzeniami, jak farbkami. Ale jest to tylko malowidło - dziwadło, a nie przyjaciel - żywy i prawdziwy. Prawdziwego trzeba polubić takim, jakim on jest naprawdę, a może właśnie wtedy zakwitnie w nim to, co zdawało się przedtem być u niego, jak kolce u róży?

Jeżeli wspomniałam już o róży, to posłuchaj.

 

Był sobie mały ogrodnik, który nie znał się jeszcze na nasionach. Poprosił kiedyś kogoś o nasionka róży, lecz ten ktoś dał mu nasiona ostu. Mały ogrodnik zasiał je, podlewał, aż którego dnia z ziemi wyjrzało coś, co miało w sobie coś z róży, ale po kilku dniach można było już poznać, że to zwykły oset... I tak bardzo żal się zrobiło małemu ogrodnikowi marzeń o róży. Już chciał wyrwać ten oset, spalić go, zniszczyć, ale pewien stary ogrodnik doradził mu, żeby zostawił te osty, bo one mają w sobie, prócz złych kolców, jedną dobrą tajemnicę. Ale pokażą je tylko temu, kto potrafi je pokochać. Mały ogrodnik zaczął je więc podlewać i pielęgnować tak, jakby to robił z różami - przecież róże też kłują kolcami. Któregoś rana odkrył, że osty zakwitły tak pięknymi i niespotykanymi dmuchawcami, że ze wszystkich stron zjeżdżali się ogrodnicy, by podziwiać tak cudowną odmianę kwiatów ostu.- To nie odmiana - mówił mały ogrodnik - to ja odmieniłem swoje serce dla ostów, a one - czując, że są kochane tak jak róże - zakwitły równie pięknie, a może i piękniej. Skoro nauczyłem się kochać osty, to wierzę, że gdybym pokochał kamienie, to one by ożyły".

 

Wiesz, Mały, za co Cię lubię? - Za to, że polubiłeś mnie mimo moich wad, które bardziej czasem kłują niż kolce, a one coraz bardziej chcą zakwitnąć dla Ciebie, choćby stokrotkami. Jedna już dziś zakwitła rano...

Mrugam więc do Ciebie jej złotym oczkiem!

Twój bratek

 

 

Przyjaciel nie każe pelargonii być różą,

lecz kocha w pelargonii to, czego nie znalazłby u róży

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje autentyczne wspomnienie - pracowałam w hurtowni kwiatów, byłam rzeczoznawcą kwiatów i przyjmowałam kwiaty od ogrodników. Tego dnia był Dzień Kobiet i przyszedł ON - był producentem frezji, zobaczył w magazynie piękne czerwone róże Kupił je i poprosił .czy nie potrafię zrobić wiązanki Podjełam się zrobienia , bo troszkę umiałam - nameczyłam się okropnie, w myslach mialam , ze zona jego , bedzie szczęsliwa ,z tak wielkiego bukietu .Róz było, az 50szt - więc wiązanka, była strasznie trudna .Kiedy ukonczyłam moje dzielo i co się stalo , ten bukiet , otrzymalam wlasnie ja. Swiat zawirował i to mocno, nogi sie podemna ugieły . Tak sie zaczela nasz znajomośc i przyjazń Wiele spedzonych razem chwil na rozmowach o wszystkim, o zyciu , o ksiązkach , muzyce , czy sztuce. Nigdy nie bylo nawet jednego znaku, ze cos czujemy do siebie Byla normalna typowa znajomośc-przyjazn i zawsze dostawalam przepiekne bukiety , juz nie wykonane przezemnie , ale przez bukieciarkę. Trwała ta przyjaźń wiele lat, az do monetu jego cięzkiej chroby dowiedziałam sie o od ludzi ,ze jest umierający Przyszedl dzień, ze widzę jak ledwo idzie z pieknym bukietem kwiatów do mnie . Zona jego podtrzymuje , zeby pokonał schody. Dochodząc do mnie , ja juz nie wytrzymalam ,łzy plyneły ciurkiem i jak zobaczylam jego łzy , myslalam , ze mi serce peknie . Jedyne, co w zyciu zrobilismy ,to bylo przytulenie się w rozpaczy . Podziekował mi ,ze mnie w zyciu poznał i ze zabiera te wszystkie rozmowy ze sobą Za tydzien juz nie zył . Tajemnicę czy to przyjażń, czy ukrytą milośc , zabrał ze sobą Wspomnienia są nadal we mnie i czuję ,że kiedyś się spotkamy.Emocje ,jak piszę sa tak ogromne Przepraszam, ze chaotycznie napisałam

Edytowane przez Radiana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiem wam, o pięknej miłości Heleny i Frańciszka.

Dawno, dawno temu na początku XX w. żyła sobie piękna panienka we dworze która była otoczona wianuszkiem kawalerów zapełniającym jej zawsze karneciki na bale. I był też przystojny chłop choć był bogaty to jadnak zawsze zwykły chłop który ciężko pracował na swej roli, tym bardziej, że życie go nie oszczędzało, bo matkę stracił w wieku 5 lat, a ojca gdy miał 17.

Ale wracajmy do tematu, nie wiem gdzie się pierwszy raz ujżeli? może przed kościołem? może coś przyniósł do dworu? W każdym razie zakochali się w sobie i panienka chociaż skończone miała lat 17 a w tamtych czasach to już był czas na zamążpójście nie spieszyła się do tego od czasu gdy spojżała na chłopa. Spotykali się potajemnie bo nie wypadało by panna z dworu prowadzała się z chłopem jak zwykła dziewka.

Aż w końcu Frańciszek odważył się iść do ojca Heleny by prosić go o pozwolenie na widywanie z Helenką. Na to Ojciec wypowiedział te słowa w kierunku "biednego" Franka: "nie dla psa kiełbasa, nie dla Pana moja córka", cóż było robić? Postanowili, że poczekają zobaczą jak to będzie dalej. Jak postanowili tak i uczynili czekali, czekali, a po kryjomu nadal się widywali. Helena dalej chodziła na bale, tańczyła z kawalerami ale żadnemu nie robiła żadnych nadzieii. A Franek, pracował ciężko na roli i wychowywał samotnie swe młodsze rodzeństwo.

Mijały lata, a ich miłość nadal kwitła, Helena już jakiś czas temu skończyła 20 ale nie godziła się na coraz to innych konkurentów do swej ręki. W sercach obojga była bezgraniczna miłość wzajemna. Aż po ukończeniu 24 lat kiedy to oboje rodzice Helenki zmarli, ona odczekawszy czas żałoby ożeniła się z Frańciszkiem, przeniosła się do jego wiejskiej chaty i prowadziła życie chłopki, efektem mezaliansu było pozbawienie jej przez rodzine wszelkich dóbr na rzecz siostry.

Żyli sobie biednie, bo Frańciszek podzielił swą ojcowizne sprawiedliwie po między rodzeństwo to jednak byli szczęśliwi całe życie nikt nigdy nie słyszał kłótni między nimi, zawsze wolny czas spędzali razem. Ja ich pamiętam jako parę staruszków żartujących z sobą, zawsze uśmiechniętych, Frańciszka głaszczącego Helenkę po policzku lub rączce.

Aż pewnego razu Frańciszek zachorował nikł w oczach, a Helenka nie była już tą radosną staruszką krzątającą się po izbie. Ocierała rogiem fartucha swe oczy gdy wchodziła do pokoju, gdzie leżał Frańciszek już bez swej rumianej, uśmiechniętej buzi. Przyszedł czas że Frańciszek odszedł z tego świata, a wraz z nim znikneła pewna epoka. Helenka jużź nie była tąś radosną kobietą, dużo milczała i żadko już opowiadała o przeszłości. Zdziwaczała trochę, była zamyślona jakaś nie obecna, 9 lat póżniej też zamkneła swoje oczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość truskawka
Przepraszam miałam ten post umieścić w pogaduszkach, bo nie wiedziałam gdzie mam ten temat wpisać. Rozmawiamy o czarach o przyjaźni , ale o miłości, nie było żadnego tematu Miłość to nie tylko miłośc ,kobiety i mężczyzny ,mam na mysli całą milośc ,jaka nas otacza

 

Tyle, że mi ten temat w pogaduszkach nie pasuje! Przenoszę go w inne miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

O moja piękna, nieznana miłości,

Gdzieś oddychasz i żyjesz

Z dala ode mnie, a może w pobliżu...

 

Ale nie znam wdzięku rysów twojej twarzy

Ani palców i tkanek, które utkały twoje życie,

Jak nie znam splotu wątku i węzłów

Które zrobiły płótno.

 

O moja piękna, nieznana miłości,

Chciałbym, żebyś dzisiaj pomyślała

O mnie, jak ja o tobie.

 

Nie w złotym marzeniu, które nie byłoby mną.

Ale abyś zgodziła się na długą noc niecierpliwego serca

Bo ja także istnieję i jestem PRAWDZIWY,

A ty nie możesz mnie sobie wyobrazić, żeby mnie nie zniekształcić.

 

O moja piękna, nieznana miłości,

Kocham cię bez twarzy

Ze wszystkich sił chcę teraz dla ciebie

 

Się wzbogacić, aby móc ubogacić ciebie,

I bez przerwy będę się zaprawiał w dawaniu,

Unikając brania

 

Ponieważ gdy ty się pojawisz powabna moim oczom,

Nie chcę cię wydrzeć, jak przychodzący złodziej,

Ale chcę cię przyjąć, jak ofiarowany skarb,

Bo skarbem będziesz Ty i Ty siebie oddasz.

 

O moja piękna, nieznana miłości,

Przebacz mi jutro...

 

Gdy z ufnością przytulisz się do mnie,

Gdy twój wzrok pożegluje po niebie moich oczu

 

Nawiedzając jeden po drugim najodleglejsze obłoki,

Przebaczysz mi jako temu, który niestety, znał wiele gestów miłości,

Nauczyłem się ich od innych niż ty i chciałbym ich dzisiaj,

Ze względu na ciebie tak bardzo się oduczyć,

Ponieważ teraz wiem, jak byłoby pięknie,

Żebyśmy szukali i znajdowali razem

 

Właściwe i bogate akordy, które z naszego życia uczynią śpiew,

Pieśń radości, jak i pieśń smutku.

 

O moja piękna, nieznana miłości,

Trzeba jeszcze czekać,

I jak bolesne jest nocne oczekiwanie ukochanej bez twarzy!

 

Lecz wiem, że nasze dwa życia poszukują się i przywołują,

A teraz jestem pewien, że w głębi naszych nocnych

pragnień śpiewa w Światłości pragnienie Boga.

 

Ojciec nasz, który jest w niebie - patrzy na nas, ukochana,

Wierzę, że od wieków nas kocha szepcząc:

"jeśli tego pragną,

jutro stają się tylko jednością".

 

Takie jest marzenie Ojca,

Taka będzie nasza synowska decyzja.

 

Michael Quist

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...