Skocz do zawartości

PRZYPADEK?


bahia1

Rekomendowane odpowiedzi

hej hej hej...taki temat uslyszlam wczoraj w radio, swietny, nie sadzicie???

napiszcie cos na ten temat bo okrutnie mnie to zaitrygowalo, ja swoje 3 grosze dolacze rowniez

pozdrawiam pa

 

[ Dodano: 2007-06-02, 19:45 ]

temat to:

male wydarzenia i decyzje ktore zapoczatkowaly wielkie zmiany :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawy ale nikt nie pisze... wiec ja musze zaczac...myslalam o tym kilka razy odkad zalozylam ten temat...wiec

zaczelam spotykac sie z pewnym anglikiem i wcale nam nie wyszlo ale on wiedzac ze mam klopoty finansowe polecil mnie swojemu szefowi jako babysitter'ke...ich niania wlasnie zaszla w ciaze i nie zgadzala sie zostac dlugo w nocy, bylam u nich tylko kilka razy, ale ni z gruszki ni z pietruszki zapytali mnie czy nie chciclabym dla nich pracowac na stale po wakacjach, a ja sie zodzilam i bardzo sie z tego ciesze

z tym anglikiem sie juz dawno dawno nie spotykam ale romans wlasnie z nim zapoczatkowal wielkie wydarzenia w moim zyciu-zdobycie swietnie platnej pracy, ze wszytkimi przywilejami jakie maja anglicy :)

 

[ Dodano: 2007-06-04, 18:23 ]

pamietam jeszcze jedno male zdarzenie...okolo 8 lat temu mialam isc na randke :) mialam do wyboru dwoch mezczyzn...wybralam jednego z nich choc do konca nie bylam do niego przekonana bo uwazalam go za gbura (drugi natomiast byl synem wlascicieli osrodka w ktorym bylam wychowawca kolonijnym)...ta pierwsza randka i decyzja o pojsciu z nim na nia zapoczatkowala moj 6letni zwiazek z nim :)

 

[ Dodano: 2007-06-04, 18:26 ]

w radio gdy mowiono na ten temat jeden facet zadzwonil i powiedzial ze kiedys wieki temu jego najlepszy kumpel zachorowal i poprosil go o zastepstwo w pracy, w wypozyczalni kaset video...to byl tylko jeden wieczor, kilka godzin wlasciwie...ale wlasnie wtedy poznal dziewczyne i sa juz 20 lat w szczesliwym zwiazku malzenskim :)

ps

dodaje otuchy, prawda?

 

[ Dodano: 2007-06-04, 18:27 ]

nie jestem pewna czy to bylo 20 czy 12 lat...nie wazne juz chyba teraz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NoMercy, a czy poza sloganem masz do powiedzenia coś ciekawego w tym temacie?

 

To ja coś ze swojego podwórka :D

Ja swego czasu słyszałam anegdote o tym jak pewien ubogi chłopiec wybrał się na spacer. Ta decyzja zapoczątkowała wielkie zmiany nie tylko w jego życiu, ale też zyciu wielu ludzi.

Chłopiec przechodzac obok jeziora usłyszał wołanie o pomocinnego chłopca. Uratował mu życie. Mały topielec okazał się potomkiem angielskiej arystokracji, a jego ojciec po rozmowie z naszym bohaterem zauważył bystrośc jego umysłu. Postanowił sfinansować mu naukę.

 

Ubogim chłopcem był John Fleming odkrywca penicyliny.

Uratowanym topielcem był winston Churchil.

 

 

Nigdy jakoś nie byłam na tyle zainteresowana biografiami obu panów, aby tą historię sprawdzić, ale bardzo mi się spodobała. Można teraz pogdybać co by sie stało, gdyby Fleming tamtedy nie przechodził, gdyby poszedł inną trasą, lub wreszcie gdyby zamiast spaceru wybrał piłkę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Gość Vanilia22

MM dobry temat....

 

To może ja bo jakoś w moim życiu było wiele przewrotów. Ale wspomnę o jednym, który zapoczątkował drogę mej samodzielności..

Pewnego dnia przeglądałam w internecie od\głoszenia o pracę. Tak bez obowiązująco. I natknęłam się na pewne ogłoszenie, która dało mi mozliwośc praktyk w ogólnopolskiej firmie w Krakowie... Nie wierzyłam, że się dostanę ale się udało! Zarabiałam wtedy swoje pieniądze, miałam związek, który też wiele zmienił w moim życiu...

I pomyślec ile dać może internet;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

No ja w przypadki raczej nie wierze, fajny temat. Hmmm, pomysle, czy mam cos ciekawego do dorzucenia, bo jakos na razie najwazniejsze sprawy w moim zyciu spotkaly sie w punkcie stanu niedokonanego. Czekam wiec, co wyniknie z tych wszystkich dotychczasowych nieprzypadkowych "przypadkow" :)

 

[ Dodano: 2008-02-02, 19:54 ]

Ach! Mam :)

Jakos w liceum bodajze, nowo poznanej kolezance dalam sie wyciagnac "na miasto". W jednym ze sklepow spotkalysmy jej brata ciotecznego. Z pozoru nic taiego, cos tam pogadali i poszlysmy. Potem, nie pamietam, co to bylo, ale w czyms potrzebowalam pomocy merytorycznej. Ona spytala czy pamietam tego jej brata i zebym poszla jego zapytac. I tak wlasnie zyskalam trojke najlepszych kumpli pod sloncem :)

(tzn brat byl jeden, ale on juz mial tych dwoch pozostalych zakumplowanych, to wlasnie oni wymyslili mi moj pseudonim :mrgreen: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny temat :)

Szczególnie dla mnie, gdyż moim zyciem rządzi przypadek. Czasami mam wrażenie ze jak coś sobie zaplanuje, przygotuje się, wymarzę to na pewno coś pokrzyżuje mi plany. Wszystko co najlepsze w moim zyciu jest dziełem przypadku.

Chociażby to jacy jesteśmy - to jest przypadek. Geny naszych rodziców tasują się - całkiem przypadkowo...dając NAS !!! nigdy nie mozemy byc pewni czy dostaniemy te lepsze cechy czy gorsze , w jakim natezeniu, albo czy nie dostanie nam sie jakas dziwna przypadłość pradziadka..

nawet jśli mamy brata lub siostre blizniaka jednojajowego też bedziemy sie róznić, chociaż ociupinkę, ale jednak.. bo w czasie rozwoju działają morfogeny z inna sila na poszczegolne komórki a to tez przypadek , nikt tego nie przewidzi

 

W moim zyciu przypaek zdzialal wiele ale najbardziej zadziałał w wyborze moich studiów..

planowałam cos innego, mój obecny kierunek zostawała w sferze marzeń, nie interesowałam sie tym kierunkiem z uwagi strachu że sobie nie poradzę

a jednak, pewnego dnia lipcowego smerfowałam po necie i znalazłam sie na stronie uniwersytety ktorego wogole nie bralam pod uwagę. Zauważyłam że tego samego dnia uplywa termin skladania papierow na ten kierunek co sie go bałam studiowac

Impuls kazal mi zadzialac, szybko wydrukowalam podanie, napisalam zyciorys i wyslalam..

nie wiem co mnie sklonilo gdyz nie jestem osoba jakas spontaniczna, mialam juz zlozone paiery na wybrane kierunki

oczywiscie dostalam sie tylko na ten kierunek którego sie bałam -_-'

i jak sobie teraz pomysle ze bylabym w innym miescie, meczyla sie na czyms co mnie nie interesuje to mam az ciarki na plecach

a na studiach radze sobie niezle :):wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, a czy jestes pewna, ze to przypadek...? Moze wlasnie tak mialo byc?

Po prostu zmierzalas w inna strone, niz powinnas, wiec ta strona. Uniwerku i ten impuls byly po to, zeby Cie zawrocic na wlasciwy trop?

Pomyslalas o tym w ten sposob? :grin: ja w sumie tak to widze.

 

Chociaz swoja droga ciekawy jest obraz przypadku i przeznaczenia w "Bezsennosci" S. Kinga

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierze że coś nade mna czuwało, coś co kazało wybrać mi kierunek marzeń a nie inny. Tylko nie wiem wlasnie kto wysłał ten impuls zebym zajrzała tam ,ostaniego dnia w ostatniej chwili..

Twierzę że to przypadek, ale może intuicja, przeznaczenie .. kto wie.

Ważne ze ten przypadek na mnie wpadł :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam jak nashira - wierze, ze kazdy nasz wybór ciągnie za sobą konsekwencje zupełnie nieprzypadkową. Chociaz bardziej wierze w mozliwosc wyboru scenariusza. Jest ich kilka porzygotowanych w zależności od tego ktory wybierzemy, taki bedzie sie dział. Przez ostatnie kilka lat mojego zycia az zbyt wyraznie miałam potwierdzenie trafnosci moich wczesniejszych decyzji. Nie wierze, ze jestem tak genialna i mam tak doskonala intuicje. Wierze natomiast, ze konsekwencje były bezpośrednio związane z samym wyborem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
ja nie wierze w przypadki.. wierzę, ze wszystko ma swój sens i konkretny cel. jak będemiąła chwilkę to poopisuję trochę ze swego życia :D teraz wpadłam jak po ogień :D

 

zgadzam się w 100 % ale dodam tylko że wszystko nie tyle ma swój cel co raczej jest skutkiem naszych działań :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma żadnych przypadków...Wszystko jest już wcześniej ułożone.Życie to teatr i to nie żaden slogan. Tylko szeroko otwarte oczy i empatyczna osobowość jest w stanie to zauważyć ,spostrzec detale,umieć to wszystko razem powiązać,a co najważniejsze ZROZUMIEĆ to ,ten cykl,tę ścieżkę,dla każdego inną,nie buntować się,nie użalać się nad swym losem,pojąć swoją karmę,nie zaśmiecać jej niepotrzebnymi emocjami,uspokoić się i zaufać.

To trudne i nie każdego dostępne.. .

Wszyscy tu zalogowani (prawie wszyscy) jesteśmy w jakiś sposób wyalienowani w świecie,w tej gęstości ,w której obecnie żyjemy,ale dzięki tej alienacji to właśnie my - mamy dostęp do zródła.

Wiedza,którą posiadłam dzięki ezoteryce uspokoiła mnie na tyle,że np,nie boję się śmierci bo tak naprawdę śmierci nie ma. Zrozumiałam cel moich,wszystkich związków;spotkanych w niesamowitych okolicznościach , życiowych partnerów oraz rolę jaką mam do spełnienia w tym życiu. Wiem dlaczego tak się dzieje inie buntuję się już przeciw "złemu losowi.

Nie ma złego i dobrego losu.Nie ma przypadków. Życie to gra i jesteśmy aktorami po prostu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...