Skocz do zawartości

Kompleksy... a co tam :P


Atriia

Rekomendowane odpowiedzi

Hmmm... Ponieważ wszyscy jakieś tam mamy ( a ja najwięcej!:P), uznałam, że będzie to całkiem dobry i trafny temat!

Moim celem nie jest wydobycie z Was słabych stron, ale bardziej sposobów na pozbycie się ich. Dzisiaj usłyszałam od mojej rodzicielki, że dopóki nie pokocham kazdej częsci siebie, nie będę zdolna do zbudowania stabilnego związku (i to zabolało, bo własnie jestem silnie zakochana i wiem, że on we mnie też, ale jesli znowu cos zepsuje przez moje urojone problemy, to będzie dla mnie moment załamania).

Jeżeli znacie jakieś trafne terapie na pozbycie się kompleksów, piszcie. Każdemu z osobna podziekuję ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniekąd zgadzam się z Twoją mamą, moje motto brzmi: "dopóki nie nauczysz się sama ze sobą żyć w zgodzie, nie będziesz umiała żyć w zgodzie z drugą osobą".

Aczkolwiek z własnego doświadczenia wiem, że nic tak nie leczy kompleksów jak druga połówka właśnie, ktoś kto kocha (a przynajmniej tak utrzymuje ;D) te wszystkie twoje doskonałości i nigdy nie zamieniłby ich na ciałko supermodelki.

Pamiętam mój pierwszy związek... nie chciałam siadać facetowi na kolanach, bo balam się że coś mu złamię :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm Ja zawsze miałem problem z kontaktem z innymi ludzmi, bylem nieśmialy i balem sie troche ludzi, domyslam sie ze bałem sie odrzucenia od grupy itp. Dużo czasu minelo zanim to sie zmienilo, w sumie wystarczylo zaledwie kilka osob zeby czuć sie akceptowanym. Do tego zmiana otoczenia i z początku udawanie pewności siebie, a potem faktycznie udało sie zdobylem jakis tam przyjaciół i dzis nie czuje sie odrzucony, choc gdzies to tam tkwi we mnie ..... wszystko lezy w pewnosci siebie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie mam problemu, jeżeli chodzi o ogólne kontakty z innymi osobami, mam wielu znajomych, z którymi zawsze mogę porozmawiac na wiele tematów. Jestem osobą smiałą, ale w granicach rozsądku.

Problemem są niesamowite, może nawet chorobliwe kompleksy... Cały czas mam obsesję na pkt tego, co jem, bo boje się, że z kg więcej wszyscy się ode mnie odsuną itd. Nie wiem skąd one się u mnie wzięły, ale chcę się ich pozbyć :/ Byle szybko :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam haluksy i ogolnie wszystkie male palce u nog podwinięte takie. Wygląda głupio, ale nogami mogę robić prawie to co rękami (procz pisania) ;] ha, każda wada ma dobrą stronę...

 

dobra, procz pieprzykow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to pewnie nie od tego zalezy, jak myślałam.

Mam za to kompleks wpędzania innych ludzi w kompleksy i jest mi przykro kiedy ktoś znajomy czy nawet z rodziny powie mi coś takiego. :beksa_na:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imaginacjo, ten pieprzyk jest tylko jednym z ogromnej ilości na całym ciele, najwięcej na plecach, ale to chyba skutek nieunikania słońca. Jednak pieprzykami się tak nie przejmuje jak innymi defektami :P Ale walcze z nimi np regularnie chodząc na siłownie. Problem w tym, że jak sobie trochę odpuszcze, to znowu wpadam w deprechę ;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat dosyć ciekawy, więc się przyłączam :) Witam wszystkich :)

 

Swego czasu miałam bardzo wiele kompleksów, zarowno na tle wyglądu, jak i mojej osobowości. Bylam bardzo nieśmiala, i prawdę mówiąc nieciekawa, taka szara myszka. Nikt nie zwracał na mnie uwagi.

Jednak w pewnej chwili uświadomilam sobie, że bez sensu jest zawracac sobie głowę drobiazgami, lepiej wyeksponować to co się ma w sobie najlepsze :)

 

W momencie zmiany szkoły do tej nowej wkroczyłam jako inna osoba, i bardzo mi sie podobało to, że ludzie czują wobec mnie respekt. To dzięki temu, ze udawalam bardzo pewną siebie (było ciężko, ale udało mi się) - a po pewnym czasie zaczelam być pewną siebie, co uważam za jeden ze swych największych osobistych sukcesów. :D Czasami zdarza mi się być nieśmiałą, jak kiedyś, ale to coraz rzadsze sytuacje. Uszy dalej mi odstają, ale zakrywam je włosami i nie jest źle :)

 

Uważam, że dzięki dobrym sztuczkom i sile woli można pozbyć się części kompleksów, a część z nich 'oswoić'. A wiara w siebie i pewność siebie są najważniejsze - ja osobiście sądzę, że można się ich "nauczyć"(ja sie poniekąd ich uczyłam), tylko trzeba chcieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj usłyszałam od mojej rodzicielki, że dopóki nie pokocham kazdej częsci siebie, nie będę zdolna do zbudowania stabilnego związku

Coś w tym jest, tzn. np. jak mam wymagać od kogoś żeby mnie kochał, jeśli sam siebie nie kocham? Ja tu widzę konflikt...

A jednocześnie co do moich wad, to... wcale nie mam ochoty ich akceptować, wolałbym je zmienić :/ ale kiedy np. jem 1/3 tego co moja mama, a jestem dwa razy tak szeroki jak ona, to się na prawdę odechciewa nawet prób zrzucenia wagi ;)

Inna sprawa - problemy ze skórą, co może wyglądać jakbym nie dbał o siebie, podczas gdy cała szafka w łazience zastawiona jest różnymi smarowidłami ;) (chociaż ostatnio coś to daje - no ale odwiedziłem wreszcie dermatologa).

Nie mówiąc już o innych rzeczach, które... chętniej bym jeszcze trochę poprawił z pomocą chirurga plastycznego niż akceptował ;)

 

Ale rzeczywiście, są i takie, którymi przejmowałem się kiedyś zupełnie niepotrzebnie - np. niski wzrost :) A przynajmniej nie jestem taki jak większość (bo jestem niższy :P ), a jednocześnie nie jestem przecież sam :)

 

Także to chyba zależy, co możemy akceptować - akceptujmy, a co nie... starajmy się zmienić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mialem kompleksy, ale sie ich pozbylem. a co do tego kto mnie wpedzil w nie to moja rodzina i moja sytuacja szkolno-podroznicza. wiele razy sie przeprowadzalem i nie moglem sie odnalezc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ważna jest rola rodziny. Jeżeli od małego będą nam mówili, że mimo iż jesteśmy tacy a siacy (niekoniecznie muszą mówić akurat TO ;p )to jesteśmy wyjątkowi i dla nich znaczymy dużo. I oczywiście okazywanie miłości. Daje to m.in poczucie akceptacji nie mówiąc już o tym, że sami uczymy się wyrażania uczuć.

No, coś w ten deseń :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem jak mam Jej to wytłumaczyc

...

 

Najpierw - według mnie -powinieneś się poważnie zastanowić, czy jesteś gotów rzucić wszystko dla niej i odwrotnie. Jeśli ją kochasz i potrafisz sobie wyobrazić z nią przyszłość, to chyba nie powinieneś się martwić resztą.

Ale jeżeli masz wątpliwości - a wydaje mi się, że masz ich dużo - to zastanów się poważnie, czy to TA kobieta. Poza tym nie wiem dlaczego JEJ rodzice ingerują w Wasz związek. Jesteś w wieku podejmowania decyzji - wiem coś o tym, bo sama taki wiek przechodzę, każda podjęta przeze mnie decyzja jest wyłącznie moja i to JA wyłącznie będę ponosiła jej konsekwencje. Twój problem nie jest raczej związany z kompleksami, chyba że ma jakieś powiązanie z nimi.

 

A co do wywoływania kompleksów - zawsze byłam inna. Kiedyś byłam gruba, ale raz się zawzięłam i schudłam 13kg w miesiąc, waga i rozmiar zostały do dziś, ale to nie jedyne moje zmarwienie. Chociaż nie potrafię sobie z nimi poradzić, to jestem świadoma, że tylko zazdrość ludzi o cokolwiek co my mamy, a oni (według nich) nie, potrafi skrzywdzić i to bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wam powiem z doświadczenia, że ważniejsza od pięknego ciała, jest piękna dusza. Jako, że mam styczność z zawodem zarezerwowanym dla ładnych ludzi, moge powiedzieć, że nie ma nic bardziej mylnego niz ladny wierzch i paskudne wnętrze ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to za zawód taki na stałę nie można tego uznać, ale od kilku lat jest to moje zajęcie i jest to fotomodeling - czyli pozuję do zdjeć, no ale nie tylko bo byłam uczestniczką konkursów piękności, więc wiem jak jest. Całym sercem moge powiedzieć, że gdyby nie magia fotografii, ktorej ulegam, to branża dała mi sie we znaki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też brałam udział w kilku ;) Dlatego jestem świadoma,że ludzie oceniają mnie przede wszystkim przez pryzmat wyglądu,dopiero po czasie zwracają uwagę na wnętrze. Boli jak cholera,ale to niestety prawda...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wpędza mnie w jeszcze większe kompleksy. Eh. Ale to chyba kwestia ćwiczeń nad sobą. Staram się jak mogę, żeby przekonać się do siebie, bo mam już tego dość, nie chcę zepsuć tego związku przez brak pewności siebie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej jest sprawić, żeby nasze wady stały się zaletami ;] to trudne, ale nie niemożliwe... :jezyk1:

 

A poza tym jesteśmy na ezoforum, ćwiczyłaś wizualizację? Może potrzebna odrobina magii? :)

Edytowane przez Imaginacja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, każdy chyba ma jakieś kompleksy, prawda? :) Jedni większe, drudzy mniejsze. Najważniejsza jest akceptacja siebie, wiem, że z tym trudno, ale jednak.

Poza tym - nikt nie jest idealny, nawet największa piękność może okazać się suką bez serca, prawda? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam do Was pytanie, ciekawa jestem tego. Mam pewną teorię ale chce zobaczyć co powiecie.

Kto Was wpedzil w te kompleksy? Ktoś bliski? rodzina? Czy Wy sami?

Myślę, że najbardziej to wpędza szkoła...

Ale zacznijmy w ogóle od tego, że hmm... "kompleksy"? Jeśli ktoś powiedzmy waży 150kg i ledwo może się poruszać, to czy ktoś musi wpędzać go w kompleksy? Przecież widzi siebie, a przede wszystkim czuje, że ciężko mu tak żyć. Zmierzam do tego, że nie zawsze dobrze jest powiedzieć: "zaakceptujmy swoje kompleksy", bo niektóre rzeczy lepiej byłoby zmienić niż je akceptować :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczełam trochę inaczej patrzeć na siebie po tym, jak schudłam 13kg. Teraz utrzymuję aktualną figurę, co nie znaczy, że nie mam wahań wagi (takowe występują, ponieważ dużo ćwiczę i jest to tego efekt). Myślę, że teraz akceptuje siebie bardziej niż kiedyś. Niestety długa drogą przede mną. Cały czas muszę nad sobą pracować (tutaj już nie tylko fizycznie, najwięcej sił wymagają ćwiczenia osobowości).

 

Przeczytajcie to:

15-latek zmar? podczas imprezy sylwestrowej

To także efekt próby "wkupienia" się w łaski rówieśników... Dramat dla rodziny, chłopak bardzo pożądny, jedynie nieco nieśmiały (Miałam z nim krótką styczność w jego szkole). Warto?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dharma

o kurcze..

 

Kompleksy porównałabym do pasożytów, które żerują na naszej osobowości.. "zjadając nas"

Odwieczny problem osób nieśmiałych... ehh :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba najlepszym lekiem na te demony jest śmiech. najwięcej kompleksów można się nabawić w młodym wieku głownie chyba podstawówka, wtedy rówieśnicy komentują wszystko i to nie ważne czy ma ktoś racje, czy jej nie ma. Słowa potrafią ranić i zapadać głęboko w pamięć. Z wiekiem wiadomo zmienia się wygląd, zmienia sie osobowość, ale kompelsy zostają. Myśle, że warto samego siebie przekonać, że np moja nieśmiałość jest urocza. w końcu to jest piekne na świecie, że ludzie są różni. Nie każdemu mężczyźnie podoba sie pewna siebie wysoka blondynka.

także główka do góry i zacznijmy przełamywac nasze kompleksy:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każdemu mężczyźnie podoba sie pewna siebie wysoka blondynka.

 

Jakby tak było, nie miałabym szans, jako wysoka brunetka :) Masz racje z tą podstawówką... a potem tacy ludzie co najpierw dokuczają w dzieciństwie za kilka lat przysyłają zaproszenia na naszej-klasie i udają, ze nie pamiętają, tego co było kiedys ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w chwili gdy poczujecie jak dopada was jakiś kompleks zatrzymajcie się na chwilę i popatrzcie na niego, dlaczego pojawia się akurat w tej sytuacji w której aktualnie się znajdujecie, możecie wtedy zaobserwować coś ciekawego, być/żyć w postawie świadka zachodzących w was i otoczeniu procesów, wszystko staje się jaśniejsze, lżejsze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uh oczy. Mam kompleks zwiazany z oczami... he

Mam oczy koloru czarnego... Sa jawnie czarne... Nie wdac teczowki i tych duperelek. MOJE OCZY SA CZARNE. A tak bardzo chce miec niebieskie ;(;(

W sumie moglabym nosic soczewki. Ale pan doktor powiedzial ze to bez sensu bo nie bedzie nic widac gdyz moje oczy sa CZARNE buu

Edytowane przez Ciastko08
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

szerokie biodra...buu... :( nie cierpię ich.No i niezbyt ładne uda.oprócz tego nigdy żadnych większych kompleksów nie miałam :)

 

ciastko08 czarne oczy są super ;D zawsze mi się podobały ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uh oczy. Mam kompleks zwiazany z oczami... he

Mam oczy koloru czarnego... Sa jawnie czarne... Nie wdac teczowki i tych duperelek. MOJE OCZY SA CZARNE. A tak bardzo chce miec niebieskie ;(;(

W sumie moglabym nosic soczewki. Ale pan doktor powiedzial ze to bez sensu bo nie bedzie nic widac gdyz moje oczy sa CZARNE buu

Jejku, ja mam ciemnobrązowe oczy, też ledwo co widać źrenicę i ja akurat u siebie to lubię O.o Na świecie co prawda większość ludzi ma takie właśnie, ale w Polsce, gdzie królują oczy szare i niebieskie, brązowe robią furorę, często mnie ktoś zaczepia, pytając o kolor oczu. Po co się wtapiać w tłum z tymi niebieskimi? :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Ja mam zielono - niebieskie oczy, ha! Moim mankamentem jest krzywa twarz i trądzik. Jestem, jak jestem. I co ludziom do tego, skoro ja nie wybierałam tego jak będę wyglądać - to jest moja dewiza. Jeśli rzeczy mogę zmienić- zmieniam. Ale na operacje plastyczną mnie nie stać, akceptuje siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy nie macie kompleksow, wy ich szukacie! Wazne zeby potrafic powiedziec ze jest sie mega a pozniej wystarczy w to uwierzyc moge sie zalozyc ze wiekszosc z tych "wad" jest przerysowana. Laski glowa do gory ja kocham was wszystkie, a faceci, no coz was nie kocham. Cieszcie sie tym co macie bo moglo byc gorzej!!!!!!!

Edytowane przez Wenus_Mars
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała rozchodzi się o akceptację, trzeba zaakceptować siebie. Głupotą jest karmić się wizjami idealności naszego ciała czy też katowanie się żądzą jego ulepszenia. Co innego stwierdzenie że przydałoby się zrzucić 4 kilo a co innego mus odchudzania, katowania się dietami itd. Bo owszem akceptujmy się np. jako osobę otyłą ważącą 150 kg, co jednak nie zmienia faktu że jesteśmy "przy tuszy" i nie jest to korzystne dla naszego organizmu, zdrowia, grozi to chorobami. Akceptujmy siebie, zachowajmy dla siebie krytyczne oko ale uczciwe, szczere. Poznajmy siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

co o moich kompleksów...

- zdecydowanie przeszkadza mi brak silnej woli i dotrzymywania postanowień ogólnie nieumiejętność panowania nad sobą

- no i otyłość( jestem bardzo towarzyską osobą pewną siebie, przez nadprogramowe kilogramy najnormalniej w świecie wstydze się za siebie przed ludzmi )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...