Skocz do zawartości

Ślęża - Polski Olimp


Gość Jaga_Wiedzma

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Jaga_Wiedzma

Ponieważ przepadło kilka tematów i postów o Ślęży, pozwalam sobie przedstawić artykuł ze strony Gwiazdy mowi? - tygodnik astrologiczny o tej wspaniałej Górze. A potem może napiszę raz jeszcze moje wrażenia z wycieczki na Ślężę. Dziewanno liczę też na Twoją wypowiedź.

 

ŚLĘŻA - polski Olimp

 

Ślęża, położona ok. 30 km na południowy zachód od Wrocławia, jest jednym z najważniejszych centrów kultowych na terenie Polski. Nie bez powodu zwie się ją Śląskim Olimpem.

 

Góra Ślęża miała wielkie znaczenie sakralne dla wielu dawnych plemion, i to nie tylko dla przedstawicieli kultury łużyckiej, ale prawdopodobnie również dla plemion celtyckich i germańskich. Nazwy "Ślężanie" i "Śląsk" wzięły się właśnie od nazwy tej góry.

Pojawienie się pierwszych miejsc kultu na Ślęży datuje się na co najmniej 1300 r. p.n.e. Masyw Ślęży był wtedy dla śląskich plemion należących do kultury łużyckiej świętym miejscem, gdzie czczono głównie bóstwo słoneczne. Podobne praktyki, lecz na mniejszą skalę, odbywały się również na położonej niedaleko górze Wieżycy. Księżyc czczony był na Raduni.

Po dawnych rytuałach pozostało niewiele. Za najważniejsze pamiątki materialne po tamtych czasach uznawane są tajemnicze posągi, z których pierwszy odnaleziono w 1733 r. Kamienne rzeźby kultowe z szarego granitu przedstawiają m.in. niedźwiedzia (wg niektórych - dzika) oraz ludzką postać z rybą, czyli "pannę z rybą". Są też inne starożytne posągi: "mnich" i "grzyb". Nie wiadomo, kto jest autorem rzeźb, ani jaką one pełniły funkcję. Nawet specjaliści nie wiedzą, jak je datować, a rozbieżności sięgają od VIII w. p.n.e. do XII w. n.e.

Ale gdy na Ślężę i jej spuściznę spróbujemy spojrzeć w kategoriach sfery duchowej, poszukiwanie właściwych dat i sprawa przynależności tego miejsca do kultury prasłowiańskiej, pragermańskiej czy jeszcze wcześniejszej, praeuropejskiej, stanie się sprawą drugorzędną.

 

Miejsce mocy również dla współczesnych

 

Na szczycie Ślęży, pod osłoną granitowych skał, dają się wyczuwać pierwotne energie tego miejsca.

Od ok. 1300 r. p.n.e. do wczesnego średniowiecza istniał na szczycie Ślęży monumentalny kamienny krąg otaczający miejsce kultu poświęcone bóstwu słonecznemu. W tamtych czasach wierzono, że szczyt tej góry zamieszkują bogowie. W wielu miejscach na Ślęży można spotkać znak solarny w kształcie pochyłego krzyża, zwany też runą Gebo. Runy to magiczne pismo używane przede wszystkim na północy Europy, pierwotnie mające znaczenie sakralne.

Wspinając się na szczyt Ślęży od strony Sobótki, wzdłuż czerwonego szlaku, warto zwrócić uwagę na mijane po drodze źródełka. Jak twierdzi geomanta Leszek Matela, tryskająca z nich woda ma po dziś dzień dobre własności bioenergetyczne. Po jej wypiciu wzrasta biowitalność organizmu. Niezwykłym miejscem jest źródło Jakuba i jego otoczenie. Leszek Matela, wraz z geomantką Otylią Sakowską i wrocławskim radiestetą Wojciechem Furmańczykiem, odkrył w okolicach wspomnianego źródła ciekawe rytualne miejsce, którego nie wymienia się w przewodnikach: czworokątny ołtarz totemowy. Jego twórcy usytuowali go według stron świata i wyżłobili w środku tajemnicze zagłębienie.

O totemowym przeznaczeniu ołtarza mówią przesłania medytacyjne tego miejsca. Ciekawe, że wokół płaskiego, czworokątnego głazu zanika promieniowanie siatki szwajcarskiej, czyli powszechnie występującego promieniowania kosmicznego, tworzącego prostokąty o bokach 2,5 na 2 m. Wspomniani badacze odkryli również dawne miejsce inicjacyjne w Husyckich Skałkach, położonych na trasie wiodącej na szczyt Ślęży. Z przeprowadzonych badań wynika, że w tym miejscu, w szczelinie skalnej, odbywały się dawne rytuały wtajemniczenia w wiedzę duchową. Koncentrująca się tu energia pomagała inicjowanym osobom w przemianie wewnętrznej.

Niezwykle ciekawym miejscem, choć dziś bardzo zaniedbanym, są tzw. Święte Źródła u podnóża Ślęży. Przybywający na świętą górę pielgrzymi dokonywali w nich rytualnego oczyszczenia ciała i duszy. Dopiero po tego rodzaju ablucjach podążano wijącą się w kształcie spirali drogą ku kamiennym kręgom na szczycie góry. Leszek Matela po badaniach przeprowadzonych w Świętych Źródłach opowiadał o swojej wizji, którą miał w czasie medytacji w tamtym miejscu. Treścią tej wizji były rytualne kąpiele dawnych pątników. Dla kobiet i dla mężczyzn przeznaczone były oddzielne baseny kąpielowe zasilane ze Świętych Źródeł. Kąpiel odbywała się w nocy, w świetle pochodni. Obmyci pielgrzymi podążali na wierzchołek świętej góry. Drogę oświetlały im palące się na szczycie ogniska. Potężny blask buchał również z dwóch ogromnych, drewnianych belek skrzyżowanych w znaku Słońca. Ludzie zanosili na wierzchołek Ślęży gliniane krążki symbolizujące Słońce i Księżyc. Skupieni wokół sanktuarium, oczekiwali na wschód słońca, które oświetlało swymi promieniami kamienny krąg.

 

Maszt telewizyjny kontra energie geomantyczne

Dziś na szczycie Ślęży nie ma już kamiennego kręgu. Jego miejsce zajmuje wieża telewizyjna wysyłająca silny sygnał na cały Dolny Śląsk. Energia owego masztu przekaźnikowego zagłusza w znacznej mierze subtelne wibracje tego miejsca. Przed negatywnym oddziaływaniem pól elektromagnetycznych najlepiej schować się za masywnymi granitowymi skałami koło wieży widokowej na czubku góry. W zaciszu tych skał osoby wrażliwe mogą odczuć potężne energie tego miejsca. Podobnie głębokie mogą być odczucia przy wspomnianych Husyckich Skałkach oraz przy Źródle Jakuba.

O tym, jak ważnym miejscem mocy jest Ślęża, świadczy fakt, iż na jej szczycie przecina się aż pięć linii geomantycznych. Łączą one ważne miejsca kultu tamtych czasów nie tylko na pobliskich wzniesieniach Raduni i Wieżycy, ale również przebiegają przez takie miejscowości, jak Sobótka (kościół Św. Jakuba w dawnym miejscu kultowym Ślężan), Gniezno, Biskupin, Gdańsk, Hel (wiele dawnych miejsc rytualnych). Inne z linii geomantycznych przechodzących przez Ślężę łączą to miejsce m.in. z Syltem (wyspa z ośrodkami kultu Wikingów), Lubeką, Berlinem, Legnicą, Konstantynopolem (dzisiejszy Istambuł), Rugią (świątynia Prasłowian), Uznamem (ośrodki Wikingów), Szczecinem, Głogowem, Częstochową, Kielcami czy wreszcie Świętym Krzyżem (Łysicą) - najważniejszym obok Ślęży miejscem kultu Prasłowian.

 

"Mnich" pełnił prawdopodobnie funkcję wzmacniacza pozytywnych energii na Ślęży.

Warto zwrócić uwagę, że odległość szczytu Ślęży od wierzchołków Raduni i Wieżycy, dwóch pozostałych gór kultowych w tych okolicach, jest prawie identyczna. Również ślężańskie monumentalne rzeźby były ustawione w odpowiedniej odległości od szczytu. Z pewnością błędem było ruszanie ich z miejsc, w których zostały niegdyś umieszczone. Jak twierdzi Leszek Matela, kamienne rzeźby prawdopodobnie spełniały kiedyś rolę "wzmacniacza" kultowego układu energetycznego. Tylko "mnicha", zabranego z pobliskiej wsi Garncarsko, ustawiono, całkiem przypadkiem, na linii geomantycznej przechodzącej przez Ślężę i Wieżycę. W związku z tym spełnia on nadal swoją rolę, wznosząc się majestatycznie przy drodze do pobliskiego schroniska.

Z pewnością Ślęża jest godnym odwiedzenia miejscem nie tylko ze względu na walory turystyczne, ale również z powodu koncentracji subtelnych energii Kosmosu, które ciągle są tu wyczuwalne. Dobrze byłoby stworzyć tu coś w rodzaju rezerwatu archeologicznego. Może byłaby możliwa przynajmniej częściowa rekonstrukcja obiektów kultowych Ślęży, podobna, jaką przeprowadził przed laty brytyjski archeolog sir Artur Evans w odkrytym przez jego ekipę Pałacu Minojskim w Knossos na Krecie. I bardzo bym chciał, aby nowa, cyfrowa metoda przekazywania sygnałów telewizyjnych i radiowych z satelity przyczyniła się do likwidacji owego nieszczęsnego nadajnika

Edytowane przez Jaga_Wiedzma
Korekta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za ten post.Bardzo ciekawy temat dla mnie, tym bardziej że ja przez cztery lata pracowałam u podnóża tej góry a dokładnie 2 km od żółtego szlaku, ale nigdy nie byłam na tej górze. Dopiero jak przestałam tam pracować postanowiłam wejść na szczyt Ślęży.I nie powiem- wspaniałe wrażenie na mnie wywarła.Ale pracując tak blisko tej góry, lubiłam ją obserwować o różnych porach roku. Najciekawsze wrażenie robiła, jak zbierało się na deszcz lub burze, wtedy szczyt pięknie "tonął" w chmurach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Kiedyś gdzieś czytłam, ze na Śleży odnotowuje sie najwiekszą ilosć burz w ciągu roku. Ja zaś mieszkam blisko Śleży i z okien czasem widać, jak te chmury są niemal przyciągane do Śleży, bez wzgledu na kierunek wiatru :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi burzami to by się zgadzało, bo latem często tam były burze, a kiedy przyjeżdżałam do domu po pracy, to tylko były chmury w tamtym kierunku a u mnie ani kropla deszczu nie spadła :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

To tak jak u mnie. Idzie burza na miasto i angle zawraca na Ślężę a u nas spokój. Powiem też, zę sama góra jest niesamowita. Czuje się tam jej moc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Gość Jaga_Wiedzma

Witam znowu.

Kiedyś zaraz po wycieczce na Ślężę, w Listopadzie napisałam tu post na ten temat. Niestety po awarii forum, ten post przepadł :)

Udało mi sie go jednak odzyskać i pozwalam sobie go wkleić tutaj jeszcze raz.

 

 

Mieszkam na Dolnym Śląsku w odległości jakiś 23 km od Ślęży, którą zresztą widzą z okiem pokoju.

To jedno z ciekawszych Miejsc Mocy w Polsce

 

Krótko ze strony �LĘŻA SOBÓTKA

Góra Ślęża jeszcze w XI w. słynęła z pogańskich praktyk religijnych. Jednym z nich było starosłowiańskie święto Kupały, święto radości i pojednania, którego centralnym punktem jest palenie ogniska zwanego Sobótką, związana jest z Górą Ślężą, obchodzone w okresie najdłuższego dnia, znane jeszcze dziś w Polsce pod nazwą "Sobótki".

Ślężanie, plemię przybyłe w okresie wędrówki ludów (375 - 700 r. n.e.) zamieszkujące terytorium wokół góry Ślęży (ich ośrodek kultu religijnego) oraz nad rzeką Ślęzą (o etymologii wspólnej ze Ślężą). Nazwa plemienia pochodzi właśnie od nazwy góry i rzeki. Nazwa plemienia Ślężan została rozciągnięta na inne nadodrzańskie plemienia. W ten sposób w XII wieku ustaliła się jedna wywodząca się od plemienia Ślężan nazwa dla całego regionu, Śląsk. Nazwa krainy historycznej Śląsk pochodzi zatem od góry Ślęży i rzeki Ślęzy.

 

Tyle z witryny internetowej.

Ślęża to nie tylko wspaniałe szlaki turystyczne. To także Miejsce Mocy, z którym związanych jest wiele legend. Moc Ślęży jest bardzo dobrze wyczuwalna pomimo zainstalowanego tam masztu telewizyjnego.

Niedawno wraz z synkiem postanowiliśmy wreszcie wspólnie zdobyć ten szczyt. Poniżej moja relacja z tej wycieczki oraz własne odczucia:

 

 

Pogoda iście wiosenna, toteż niestety dla mnie na Ślężę zjechały się tłumy ludzi. Większość ubrana na niedzielny spacer (zachwyciła mnie Pani w kozaczkach na szpilkach dzielnie wspinająca się na szczyt).

 

Razem z moim synkiem ruszyliśmy równym krokiem pod górę. Wybraliśmy najbardziej popularny żółty szlak z Przełęczy Tąpadła.

Im wyżej w górę się szło, tym moc Góry była wyraźniejsza. Moja dzika natura z każdym krokiem łączyła sie z Górą. Niestety te cudowne medytacyjne myśli przy wspinaczce zakłócane były hałaśliwymi rozmowami i zachowaniem turystów. Wielu szło sobie w ciszy i skupieniu. Niestety byli i tacy, którzy idąc słuchali głośno Hip Hopu puszczanego na full z najnowszego modelu komórki, Rodziny z pieskami i gromadką dzieci pokrzykujące na siebie nawzajem co wolno, co nie, czego nie ruszyć gdzie nie iść. Cisze trudno było znaleźć.

Ale jakoś udało mi się jednak odciąć od tego zewnętrznego hałasu i razem z synem po ponad godzinnej wspinaczce dotarliśmy na szczyt.

I tu kolejne zniesmaczenie. Rzeźba kultowa przedstawiająca Niedźwiedzia jako główna atrakcja turystyczna góry, była otoczona gromada roześmianych ludzi, którzy przepychali się w kolejce by "dosiąść" misia i zrobić sobie fajne zdjęcie. Piski, śmiechy, miny i siadanie na oklep na Niedźwiedziu to podstawa.

 

Ja synowi nie pozwoliłam. Powiedziałam, ze skoro to rzeźba kultowa przedstawiająca ducha tej góry i starożytne bóstwo, to nie należy jej profanować. Spojrzenia tych co to usłyszeli świadczyły wyraźnie, że urwałam sie z choinki albo co najmniej z psychiatryka.

W końcu jednak udało nam sie dopchać do Misia i na chwilę zostać z nim sam na sam. Moc była tam już wyraźna ale i mnie i syna ciągnęło "coś" w inne miejsce. Ruszyliśmy wiec dookoła "Martwego" kościółka w stronę wieży widokowej. I tam wspięliśmy się na skałki, na szczycie których był duży płaski kamień. I tam bardzo wyraźnie juz czuło się moc Ślęży.

W sumie blisko ścieżki do wieży a jednak już zupełnie nie słyszało się tych śmiechów i rozmów.

Razem z synem położyliśmy się na kamieniu i patrzyliśmy sobie w niebo, które zdawało sie jakby odrobinę bliższe.

Moje runy i kamienie położyłam obok na ziemi, by także wchłonęły moc Ślęży.

Uczucia pojawiały sie różne. Radość i wolność, spokój w jesiennych promieniach słońca ale też irytacja. Miałam wrażenie jakbym na chwilę poczuła irytację Góry czy też jej duchów na niewłaściwe zachowanie sie turystów. Hałasy, śmieci i profanacje świętych miejsc kultu Ślęży.

Mimo wszystko jednak więcej było pozytywnych odczuć.

Leżąc tam na kamieniu, na samym szczycie Ślęży (to właśnie chyba jest najwyższy punkt góry) bardzo wyrażnie czuło się wibracje tego miejsca. Wibracje, które dały też poczucie wielkiej siły.

Z jakby nową energią i wigorem ja i moje dziecię zeszliśmy z góry, uśmiechając się i lekko zeskakując po kamieniach w dół.

 

Mimo wszystko pozostał mi pewien niesmak, spowodowany zachowaniem sie wielu ludzi. Nie zniechęci mnie to jednak to odkrywania innych szlaków Ślęży.

Teraz z synem chcemy przejść szlakiem archeologicznym od Będkowic. Ale to już chyba wiosną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 12 lat później...

W jaki sposób można skontaktować się z panem Wojciechem Furmańczykiem? I jeszcze pytanie odnośnie Ślęży. W książce pana Mateli jest też wzmianka o tym, że przy ostrym kancie skały w Husyckich Skałkach jest energia zbyt silna, a przez to niekorzystna dla człowieka. Ile w takim razie Bovisów wynosi energia w tym miejscu, bo w innej książce tego samego autora podano, że w piramidzie w Gizie jest 170 000 (sto siedemdziesiąt tysięcy) Bovisów i przy tym miejscu takich zastrzeżeń nie było. Z tego wnioskuję, że przy ostrym kancie energia musi być większa niż te 170 000 czyli ile?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...