Skocz do zawartości

REIKI


copris

Rekomendowane odpowiedzi

Porozmawiajmy o reiki. Jestem tym już od jakiegoś czasu bardzo zainteresowany, już wcześniej zanim się cokolwiek o tym dowiedziałem robiłem różne doświadczenia z energiami, jej przepływem, czakrami i również z kradzieżą energi ( ale tego ostatniego się trochę wstydzę :P ). Raz miałem nawet takie przeżycie że koleżnka z ktorą rozmawiałem źle się czułaa, a ja postanowiłem jakoś jej pomóc. Siedzieliśmy trochę obok siebie, ja się skupiłem i postanowiłem przesłać jej troche energii w taki sam sposób jak czasami ją kradłem tylko tym razem w drugą stronę :P. Na następny dzień gdy z nią rozmawiałem powiedziała że po powrocie do domu poczuła się zmęczona, położyła się spać i spała nieprzerwanie prawie 5h, a gdy się obudziła poczuła się jak nowo narodzona...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 298
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • incognito09

    23

  • Amethyst

    21

  • raf_b

    17

  • Szyla

    13

Top użytkownicy w tym temacie

..a może jesteś "wampirem energetycznym" :mrgreen: może twoja koleżanka była wyczerpana energetycznie i dlatego poszła spać. A sen to zdrowie, obudziwszy się znów poczuła się na siłach.

A tak mówiąc prawdę to niektórzy różnie się czują po takim 'zabiegu' może wystąpić pogorszenie lub poprawa-później się to unormuje.

Do udzielania reiki potrzebny jest skończony przynajmniej I stopień zawierający inicjację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie ściągnąłem wtedy z niej energii bo bym to czuł... Oddałem jej część swojej...

 

Właśnie bardzo mnie to interesuje jak dostąpić inicjacji...?? Czy jest w Polsce dużo takich osób, którzy mogą takowych udzielać??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie ściągnąłem wtedy z niej energii bo bym to czuł... Oddałem jej część swojej...

 

Właśnie bardzo mnie to interesuje jak dostąpić inicjacji...?? Czy jest w Polsce dużo takich osób, którzy mogą takowych udzielać??

 

ten tutaj to ja - zapomniałem sie zalogować :P ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wujek tym sie zajmuje

 

z zycia wziete

w szpitalu lekarze ojcu nie dawali szans, wuja go wyleczyl, 'tzrymaniem' i ziolami

jak wroce do domu [pewnie luty] zapytam jak to jest jezeli nie zapomnebo z ma pamiecia to roznie

ale chyba jest bo na scianie ma kilka dyplomow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Reiki istnieją trzy stopnie. Dwa wystarczą do uzdrawiania siebie, bliskich i innych ludzi potrzebujących pomocy; trzeci - to stopień mistrzowski. Tylko mistrz reiki może udzielić inicjacji. Teraz chyba wszędzie można zrobić kurs reiki, poszukaj informacji w sklepach z ezoteryką, feng shui itp. napewno organizują takie kursy. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy taki kurs może być kosztowny?? I czy inicjacja to to samo co zabieg reiki?? Jeśli kciałbym komuś pomóc to musze mieć pierwszy czy drugi stopień?? I co się robi na takim kursie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas kursu uczestnicy zapoznają się z budową energetyczną człowieka, ułożeniem dłoni i podstawowymi sposobami ich przykładania do ciała (własnego i pacjenta), z metodami ogólnej relaksacji, z prawidłowym oddychaniem, rolą i znaczeniem medytacji. I stopień zawiera cztery sesje inicjacyjne i trwa zazwyczaj dwa dni. Już po I stopniu możesz przekazywać energię reiki komuś potrzebującemu. Inicjacja to jest jakby wtajemniczenie przekazywane przez Mistrza reiki podczas którego zostają 'otwarte czakramy' na energię reiki. Jeżeli chodzi o koszty to zabardzo się nie orięntuję, ale wydaję mi się, że kurs I stopnia nie przekracza 300 zł. Zresztą jak się wybierzesz to wszystkiego dowiesz się na miejscu. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Reiki istnieją trzy stopnie. Dwa wystarczą do uzdrawiania siebie, bliskich i innych ludzi potrzebujących pomocy; trzeci - to stopień mistrzowski. Tylko mistrz reiki może udzielić inicjacji. Teraz chyba wszędzie można zrobić kurs reiki, poszukaj informacji w sklepach z ezoteryką, feng shui itp. napewno organizują takie kursy. :wink:

 

Ekhem ekhem... Zwrócę brzydko uwagę, żeby najpierw sprawdzić, potem pisać (geneza plotki).

 

Istnieją 4 stopnie Reiki:

I stopień - po inicjacji następuje zmiana energetyczna; przede wszystkim uzyskuje się stan harmonii energetycznej, oczyszcza się aura.

II stopień (jestem po tej właśnie inicjacji) - tu otrzymuje się znaki Reiki; tu następuje kolejna zmiana energetyczna, często włączają się intensywniej niż po pierwszym stopniu odczucia związane z duchami, często nie tylko odczuwanie energii, lecz także jej widzenie (otwrcie czakramu trzeciego oka)

III stopień mistrzowski

IV stopień mistrza nauczyciela

 

I stopień - około 200 zł

II stopień - około 300 zł

 

[ Dodano: 2006-01-22, 15:11 ]

Acha - wiem o przypadkach, kiedy niektórzy kupują sobie tytuły mistrza. Poza tym istnieją miastrzowie nauczyciele energetycznie nieprzygotowani/zabrudzeni, by dawać inicjacje i zanieczyszczają osoby inicjowane... Znam kilka takich przypadków i wiem jakimi problemami to grozi.

 

[ Dodano: 2006-01-22, 15:27 ]

A tak mówiąc prawdę to niektórzy różnie się czują po takim 'zabiegu' może wystąpić pogorszenie lub poprawa-później się to unormuje.

 

Tak - masz rację, ale to wina uzdrowiciela, że nie dał energii tak, jak powinien, np. źle lub wcale nie oczyścił ciała energetycznego i wtedy pojawiają się często reakcje gwałtowne lub pogorszenie, bo doenergetyzowł czakram, gdzie utworzył się zator energetyczny.

 

Siedzieliśmy trochę obok siebie, ja się skupiłem i postanowiłem przesłać jej troche energii w taki sam sposób jak czasami ją kradłem tylko tym razem w drugą stronę

 

No nieładnie :twisted:

Widzisz... po inicjacji wiesz, jak dawć, ale dawać tak, żeby nie tracić swojej. Z tego co piszesz oddałeś koleżance swoją energię, którą potem musiałeś uzupełnić, czyli osłabiłeś siebie - tak się nie robi. Polecam Ci książkę wprawdzie nie o Reiki, lecz o leczeniu pranicznym Choa Kok Sui ' Cuda pranicznego uzdrawiania'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale to wina uzdrowiciela, że nie dał energii tak, jak powinien, np. źle lub wcale nie oczyścił ciała energetycznego i wtedy pojawiają się często reakcje gwałtowne lub pogorszenie, bo doenergetyzowł czakram, gdzie utworzył się zator energe

 

akurat z tym bym się nie zgodziła, ponieważ organizm człowieka różnie reaguje na daną energię, podczas przekazu zostają wzmocnione siły organizmu do walki z chorobą i stąd te różne objawy po zabiegu

jeśli chodzi o stopnie w reiki to wybacz, ale nie wzięłam pod uwagę IV stopnia-bo jest to już stopień mistrza nauczyciela.Każdy ma różne spostrzeżenia na temat reiki więc ja również :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli chodzi o stopnie w reiki to wybacz, ale nie wzięłam pod uwagę IV stopnia-bo jest to już stopień mistrza nauczyciela.Każdy ma różne spostrzeżenia na temat reiki więc ja również

Oczywiście masz rację :)

 

 

(...)po takim 'zabiegu' może wystąpić pogorszenie lub (...)

Otóż nahalnie będę twierdzić, iż NIE, pod warunkiem, że zabieg wykonało się prawidłowo i mam na to dowody z autopsji.

 

organizm człowieka różnie reaguje na daną energię, podczas przekazu zostają wzmocnione siły organizmu do walki z chorobą i stąd te różne objawy po zabiegu

Owszem - raz przyjmując pacjent odczuwa mrowienie, raz ciepło, innym razem delikatne uderzenia czegoś... Po zabiegu zazwyczaj ludzie czują się tak, jakby mogli góry przenosić, ze schodów sfruwają niemalże, a nieliczne osoby poczuły się senne. Jest to uzależnione od tego, co ze sobą przyniosły - nerwy, z których zostały uwolnione, czy ból.

 

Mam wiele znajomych, którzy dają Reiki i mam również pacjentów po zabiegach. Wiele osób nie chce ponownie zabiegu, bo terapeuta popełnił zwyczajny błąd i czegoś nie zrobił.

Reiki to nie operacja, gdzie wszystko musi się goić, gdzie potrzebna jest energia na zabliźnienia i regenerację narządów wewnętrznych. Reiki to przywrócenie harmonii. Jak może się pogorszyć stan organizmu po przywróceniu harmonii??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

źle mnie zrozumiałaś..

czasem na drugi dzień po zabiegu następuje tzw. 'przesilenie' w chorobie i mogą różne objawić się odczucia-organizm się oczyszcza-to nie znaczy, że zawsze to występuje, przeważnie tak się dzieje na początku serii zabiegów reiki.(dotyczy to przeważnie choróB)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Copris:

Fajnie, chciałeś zrobić dobrze i udało ci się, z małym ale, oddając swoja energię oddałeś ja taką jaką miałeś. Być może koleżanka żyła na wyższych wibracjach i stąd ja zmożyło, a może po prostu wraz z pozytywnymi wibracjami oddałeś jej również swoje "śmieci", to znaczy wszystko co zaniża wibracje.

 

Melisanna:

Każdy kto ma niedobór energetyczny ciagnie energię skąd potrafi, postawię teoretycznie tezę, że Tobie również ten preceder jest znany, bo wiele razy uratował Tobie życie, nawet jeśli nie byłaś tego świadoma:) Co do reszty, fajnie się kierujesz, proste jak budowa cepa, podczas snu koleżanka wróciła do równowagi:)

 

Ania77:

Reiki to Reiki, rozdzielane sa na rózne systemy inicjacji, jedni rozdzielają je na 3 (uwazam to za podstawe) a sa i tacy ktorzy 3 dziela na dwa i w ten sposób tworzą dodatkowy, czyli razem wychodzi cztery. Nie bede komentował reszty, rozumiem, że taki sposób rozmowy daje Tobie to czego tobie bardzo brakuje i nie mam nic przeciw:)

Po za jednym - inicjacji dokonują istoty wyższe, mistrz tylko ją jakby katalizuje, choć powiedziałbym pewnie że mało który mistrz zdaje sobie pełną sprawę z tego co się podczas takiej inicjacji naprawdę wykonuje. Tak więc to czy mistrz jest bardziej czy mniej zabrudzony nie ma na inicjacje żadnego wpływu. Zaś inicjowany nie dostanie więcej niż będzie w stanie przyjąć, więc dostanie taką inicjację jaką może przyjąć. Myślę, że jeszcze wiele rzeczy Cię zdziwi:) Czytając dalszą twoja część wątku - dochodzę do wniosku, że mało wiesz na ten temat i powinnas się troszkę podszkolić by nie pisać bzdur:) Oczywiście to nie znaczy, że robisz coś złego, jesteś równie wspaniałą istotą jak każdy inny człowiek:)

 

Copris raz jeszcze:

Reiki jest energią która jest wszędzie i jest wszystkim i we wszystkim. To woda której ryby nie widzą. Przekazując reiki nie musisz się obawiać, że dasz coś swojego, więcej, z przekazu nie tylko korzysta osoba obdarowywana przekazem, ale również Ty sam, bo przekaz przepływa przez Twoje ciała. Tym ta metoda różni się od innych metod uzdrawiania. To proste:) To działa:)

Jeśli interesuje Cię Reiki poszukaj w sieci, porozmawiaj z ludzmi, popytaj się. Na pewno znajdziesz kogos kto udzieli Tobie inicjacji i od kogo ja będziesz chciał przyjąć. Być może znajdziesz mistrza w twoim mieście i przyjmiesz ją bezpośrednio, a może trafisz na kogoś kto wyślę ją tobie zdalnie. Za nim jednak się zdecydujesz to poczytaj sobie reiki, jest wiele stron na te tematy. A jeśli chcesz możesz ją przyjąć ode mnie, wszytsko na stronie http://kl.homeunix.org - ale to już Twój wybór:)

 

POzdrawiam wszystkich:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może znajdziesz mistrza w twoim mieście i przyjmiesz ją bezpośrednio, a może trafisz na kogoś kto wyślę ją tobie zdalnie.

Wyśle zdalnie? Heh... czy taka energia przypadkiem nie "zabłądzi"?

 

A czy uleczanie przez reiki musi być też dokładnie powiązane z filozofią? Gdy nie dostrzegam "wspaniałości" w ludziach, to czy mogę ich uleczać przez reiki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vladimir- inicjowanie na odległość jest możliwe, jeśli Mistrz reiki zna tą osobę lub dane osoby: adres pobytu, wiek, imię i nazwisko, które są potrzebne do zlokalizowania osoby (mentalnie) podczas inicjacji na odległość. Choć niewiem, czy to jest akurat dobry sposób. :|

 

 

 

Zobaczymy co na to Bodhisattva, jeśli będzie miał ochotę się jeszcze pojawić. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, fajnie:) Dawno się tak nie uśmiałem:))))

Oczywiście miło się uśmiałem, to taki zbliżający do siebie bratnie dusze śmiech:)

Ok.

Energia nie zabłądzi, bo tam gdzie jest - jest wszędzie, nie związana jest ani z drogą, ani z czasem. To tak jak przeskok elektronu z jednej orbity na drugą - robi to po prostu w czasie = 0! A to znaczy ze droga również jest = 0!

Może ciężko to zrozumieć, ale tak się dzieje, w końcu gdy sam byłem inicjowany, to energia jakoś dotarła z Anglii do Polski, znalazła mnie i to za pierwszym razem i się nie zgubiła:)))

 

A co do nazwiska i całego tego kwestionariusza, to nie energii jest to potrzebne, ale mistrzowi, który w ten sposób, dla siebie najlepszy sposób, buduje intencję, a ta właśnie intencja wystarczy, bo w końcu o nią tu jakby chodzi, bo to przeciez ta intenja jest i adresem i prośbą i całą resztą, wszystkim w jednym:) I energii to wystarczy - dobrze sformułowana intencja, a jesli my wiezymy że jest, to dla energii zawsze będzie:)

 

Pozdrawiam Ciepło:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Energia nie zabłądzi, bo tam gdzie jest - jest wszędzie, nie związana jest ani z drogą, ani z czasem. To tak jak przeskok elektronu z jednej orbity na drugą - robi to po prostu w czasie = 0! A to znaczy ze droga również jest = 0!

Może ciężko to zrozumieć, ale tak się dzieje, w końcu gdy sam byłem inicjowany, to energia jakoś dotarła z Anglii do Polski, znalazła mnie i to za pierwszym razem i się nie zgubiła))

A dobrze znałeś się z mistrzem? Bo jak nie, to wygląda mi to tak jak byś sam sobię ją pobrał, a świadomość tego, że gdzieś się tam jakiś mistrz wysila była dla oszukania Niższego Ja.

 

 

A czy uleczanie przez reiki musi być też dokładnie powiązane z filozofią? Gdy nie dostrzegam "wspaniałości" w ludziach, to czy mogę ich uleczać przez reiki?

Na to mi jeszcze nie odpowiedziałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vladimir:

Czy Ty masz tylko wątpliwości, czy próbujesz powiedzieć coś więcej?

Bywa że jak sam nie spróbujesz to będziesz mógł tylko wierzyć, że ktoś mówi prawdę.

 

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcę wiedzieć jaką rolę ma w tym wszystkim mistrz. Jeśli energia jest wszędzie, to nie otrzymuję jakiejś specjalnej energii od mistrza przy tej "zdalnej inicjacji", tylko wygląda na to że sam sobie ją pobieram... a świadomość mistrza jest tylko dla oszukania Niższego Ja.

 

I dlatego pytam się czy taka inicjacja da mi lepsze możliwości do uzdrawiania, od tych które sam sobię wypracowałem i wypracuję?

 

I jeszcze raz ponawiam pytanie czy możliwe jest uzdrawianie przez reiki, jeśli mam inną filozofię i nie dostrzegam "wspaniałości" w każdym człowieku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Szczerze mówiąc Mistrz tylko zapoczatkowuje pewien proces, podczas inicjacji przekazuje energię i symbole... oczywiście że po strobie duchowej wykonuje inicjację wiele istot wyższych.

 

Zresztą znajdź odpowiedniego mistrza i się sam przekonaj:) Albo jak chcesz spróbuj to zrobić sam, ja nigdy nie mówiłem, że to niemożliwe, prąd masz, tylko ten włącznik trzeba przełączyć:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... masz rację... spróbuję zrobić to sam. Dobrze zaplanowany rytuał powinien zadziałać. Możesz tylko powiedzieć, jak mniej-więcej wygląda schemat inicjacji? Odwołujecie się do jakichś bóstw? Może używacie jakichś ziół dla lepszego efektu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Raczej nie ściągnąłem wtedy z niej energii bo bym to czuł... Oddałem jej część swojej...

 

Właśnie bardzo mnie to interesuje jak dostąpić inicjacji...?? Czy jest w Polsce dużo takich osób, którzy mogą takowych udzielać??

 

hmmm....wiesz mam pierwszy stopien reiki (chociaz robilam go bardzo dawno) i wiem ze swojej energii sie niegy nie przesyła...wlasnie na tym polega caly sens reiki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Choroba, to zablokowana energia, a energia zawsze dąży do rozwiązania, to jeden z przyczyn dla których nasze ciało potrafi się tak fantastycznie samodzielnie leczyć. Oczywiście pod warunkiem, że mu nie przeszkadzamy. Reiki powoduje udrożnienie energii, co w początkowym okresie może wywołać tak zwane zaostrzenie się objawów chorobowych. Tak samo się dzieje, gdy zrobisz tamę na rzece. Tama zablokuje pływ rzeki, stworzy się blokada, ale z czasem wszystko się zaaklimatyzuje. Gdy jednak ruszymy tamę, pozwalając by energia podążyła za rozwiązaniem (równowaga, pływ), wtedy na początku strumień jest potężny, co przeciąża chwilowo równowagę tego miejsca, ale po chwili większość wody zostaje uwolniona, a nurt staje się normalny. Przecież to jest takie proste, takie proste...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kiedyś w trakcie udrozniania przez terapeutę moich kanałów energetycznych bardzo dziwnie się poczułam ...i miałam ochotę na spazmatyczny wręcz płacz :shock: Po zakończonym zaś zabiegu rozbolała mnie głowa. Terapeuta przyłożył do niej dłonie i stwierdził że oddaje energię ... a on zbiera ja jak z nadajnika. Padły też niebardzo zrozumiałe dla mnie słowa że "szefostwo z góry" ma widocznie coś przeciwko czemus tam (nie pamiętam dokładnie) Czy ktoś mógły by mi wyjaśnić, dlaczego tak zareagował mój organizm? Dodam że był to jeden z kilku zabiegów na których byłam u tego człowieka i pozostałe przeszłam bezboleśnie... jeśli tak to można określić.

 

[ Dodano: 2006-08-28, 10:05 ]

Muszę jeszcze dodać ze efekty tych zabiegów przeszły moje najśmielsze oczekiwania :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Terapeuta przyłożył do niej dłonie i stwierdził że oddaje energię ... a on zbiera ja jak z nadajnika.

 

pierwszy raz spotykam się z takim stwierdzeniem :roll: Organizm przyjmuje tyle energii ile potrzeba, więc nie ma możliwości jej przedawkowania. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Melisanno nie wiem czy się nie mylę, ale ja chyba tej energii wcale nie chciałam przyjąć... Zastanawiam sie czy nie chodziło o odrzucenie a nie przedawkowanie? Zresztą nie wiem bo jestem laikiem w tej dziedzinie, a bioenergoterapeuta był znaczacą postacią w tych kręgach więc napewno wiedział co robi i mówi. Załuję ze go wtedy nie zapytałam o szczegóły ale myslałam tylko jak pozbyć się tego przeklętego bólu głowy który mnie dopadł a nie o wnikaniu w szczegóły :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja chyba tej energii wcale nie chciałam przyjąć... Zastanawiam sie czy nie chodziło o odrzucenie a nie przedawkowanie?

 

...mogło być i tak, że nie byłaś na to wewnętrznie przygotowana. Niektórzy przed zabiegiem czują wewnętrzny niepokój, nieuzasadniona obawa przy czym może występować nieświadome zamknięcie na odbiór energii...to, że cię głowa rozbolała po zabiegu,może świadczyć tylko o jednym, że uruchomione zostały immunologiczne siły organizmu (wewnętrzny lekarz) - zazwyczaj taki stan nie trwa długo, z każdym następnym zabiegiem jest coraz lepiej, aż do całkowitego wyleczenia, jednak człowiek musi wyrażać chęć wyzdrowienia, być otwartym na przyjęcie energii...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

zdaniem mym chęć płaczu powstała wskutek odblokowania w tobie czegoś, taka jest najczęstsza reakcja, poprostu luzujesz. sa to sprawy najczęściej nieuświadomione, bloki powstałe w skutek tego zycia, poprzedniego. ból- jasne ze tak, ponieważ głowa zaczeła "żyć".zwracać energie mozna ale to juz trzeba nieźle się bawić i znac sie na tym, ale nie ma to sensu jesli sie jest pacjentem, chyba ze sie chce cos komuś udowodnić, ale mniejsza o to.są rózne wytłumaczenia na odrzucanie, to nie musisz ty odrzucać, o moze robic ktos za ciebie niepozwalając ci wydostać się z czegoś

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Jeśli Mistrz prowadzi Działalność Gospodarczą,to musi odprowadzać podatki dlatego ceny są takie a nie inne,za poświęcony czas także pobiera opłaty,bo mógłby zrobić coś innego.

 

A w ogóle to ludzie bardziej szanują przekazaną wiedzę gdy zapłacą.Ponoć Usui też nauczał za darmo ale ludzie nie doceniali tego i jego nauki szły gdzieś do lamusa więc trzeba wybrać do Reiki osoby odpowiedzialne,które chcą pomagać innym.Ja pomagam za darmo o sory za dziękuję , bo za energię należy podziękować aby nie było długu.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nashira
Jeśli Mistrz prowadzi Działalność Gospodarczą,to musi odprowadzać podatki dlatego ceny są takie a nie inne,za poświęcony czas także pobiera opłaty,bo mógłby zrobić coś innego.

 

A w ogóle to ludzie bardziej szanują przekazaną wiedzę gdy zapłacą.Ponoć Usui też nauczał za darmo ale ludzie nie doceniali tego i jego nauki szły gdzieś do lamusa więc trzeba wybrać do Reiki osoby odpowiedzialne,które chcą pomagać innym.Ja pomagam za darmo o sory za dziękuję , bo za energię należy podziękować aby nie było długu.Pozdrawiam

 

a ja płacę dziesięcinę Bogu za to, co dostałam. czyli nie zawsze kasa ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...
Znam ludzi co robili Reiki po starej linii na 7 stopniach ( nie wiem, czy to było potrzebne, czy tylko nabijanie kasy za kolejne inicjacje, nie wnikam, nie interesuje mnie to ), ale zawsze spotykałam się z 3 stopniowym Reiki...

(...)

co do cen, to za 1szy stopień trzeba zapłacić 300 zł, za drugi 600 zł

 

Ciekawe co to za "stara 7-stopniowa linia" :razz: :lol::lol: :twisted: Niestety ludzie strasznie lubią komplikować to co proste, dodać coś swojego, coś wyrzucić, pokolorować po swojemu, itp... Taka natura ego.

 

Ja jestem inicjowany na 1stopień w systemie Usui Shiky Rioho w lini przekazu Usui - Hayashi - Takata - Furumoto - Peterko - (i mój Mistrz) Marian Bartkowiak.

Furumoto jest obecnie Wielką Mistrzynią uznawaną przez mistrzów z The Reiki Aliance (jest tylko 1 Wielki Mistrz - tzw. sukcesor przekazu)

 

Jeśli chodzi o ceny; Wielka Mistrzyni ustaliła jednolity system opłat za poszczególne stopnie- obecnie w USA płaci się w $ a w Europie w Euro.

1st - 150E

2st - 500E

3st - 10 000E

Nie będę komentował tych cen, ale powiem tylko jedno: naprawdę warto było zapłacić te 550zł!!!! Nie zapomne mojego 1 seminarium do końca życia... niesamowita atmosfera, niesamowita energia... naprawdę wspaniałe doświadczenie :smile: Dziękuję Marian! :smile:

 

Chcącym trochę zgłębić temat od strony teoretycznej polecam np. książkę Andrzeja Bednarza "Życie... z Reiki"

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam czy przesyłanie energii poprzez umieszczenie dłoni w okolicy części ciała odpowiadającym poszczególnym czakrom jest na równi skuteczne z przesyłaniem tej energii za pomocą wahadełka?

Pytam bo podczas I metody - ja, jako obdarzana energią czułam ciepło, a za pierszym i drugim razem z oczu ciekły mi łzy, później już tylko ciepło bez łez - czyli coś się działo. Natomiast przy wahadełku nie czułam kompletnie nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ Nahira ja właśnie miałem na myśli "komplikowanie i nabijanie kasy".... I nie neguje tego ze są takie 7 stopniowe linie, czy gdzies tam dalem ci do zrozumienia ze to sa twoje wymysly? NIE :) I tu powtorze to co napisalem wczesniej: Niestety ludzie strasznie lubią komplikować to co proste, dodać coś swojego, coś wyrzucić, pokolorować po swojemu, itp... Taka natura ego.

 

Wcale nie biorę słowa mojego Mistrza za pewnik; w ogromnej większości z tym co mówił się zgadzam, ale były jakieś zagadnienia, w których na obecną chwilę mam inne zdanie. Ślepe patrzenie w Mistrza nie jest niczym dobrym, trzeba umieć patrzeć swoimi oczami i przede wszystkim myśleć, myśleć i jeszcze raz myśleć :wink:

 

Lowliness: przesyłanie energi za pomocą wahadełka? :???: Możesz mi to wytłumaczyc bo pierwszy raz cos takiego widzę. Że niby wahadełko jest żródłem energi albo chociaż kanałem i przez nie leci energia jak sobie przystawie nad czakram? :twisted: :lol::lol:

Na pewno przesyłanie energii swoją ręką jest pewniejsze, skuteczniejsze i w ogóle... zresztą masz tego dowód po swoim doswiadczeniu :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wahadełko miało na sobie kolorowe paciorki, które odpowiadały poszczególnym czakrom. Każdy po kolei najpierw służył do sprawdzenia czy w danym "rejonie" mam niedobór energii, jeśli miałam niedobór - to za pomocą wahadełka trzymanego nad moją dłonią otrzymywałam uzupełnienie energii - wahadełko wirowało w momencie gdy napełniało, a gdy już miałam tyle ile trzeba przestawało wirować i wykonywało ruch po prostej. Osoba, która ten zabieg przeprowadzała powiedziała, że wahadełko jest bardziej dokładne, bo "nalewa jak z menzurki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie wiem od czego to zależy, że inaczej reagujemy na to samo zdarzenie, bo przecież czy za pomocą rąk, czy wahadełka, czy też na odległość - dostajemy to samo. Prz zabiegu na odległość (to było kiedy miałam okropnie chore gardło, nie mogłam w ogóle mówić) na który oczywiście musiałam wyrazić zgodę i do którego zgodnie z instrukcją od osoby, która zabieg przeprowadzała miałam się położyć i odprężyć, najpierw z oczu ciekły mi łzy, a później zasnęłam na 2 godziny. Gdy się obudziłam czułam się lepiej, a następnego dnia byłam już prawie zdrowa. To było niesamowite!!!

Wiem też, że osoba prowadząca zabieg zapaliła wtedy świecę, której zadaniem było oczyszczenie mojego organizmu ze złej energii i podczas zabiegu trzymała dłonie po bokach plomienia. Podobno w łunie płomienia widoczne były pękające pęcherzyki powietrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wahadełko na pewno nic nie nalewa, co najwyżej sygnalizuje kiedy osoba wykonująca zabiego wystarczająco "nalała", co automatycznie skreśla stwierdzenie, że wahadełko jest bardziej dokładne, jesli już no to może byc bardziej dokładne w sygnalizowaniu czy juz wystarczy energi... ale przecież:

energi leci tyle ile potrzeba (czasem to jest studnie bez dna :wink: ) Ja np doskonale czuje kiedy energia leci, kiedy jej wystarczy w danym miejscu, a kiedy potrzeba jej więcej niż gdzie indziej... i nie trzeba mi do tego wahadełka. Ale jeśli ktoś tego nie czuje i nie chce tracić czasu no to może sobie użyc wahedelka zeby sprawdzic.... :roll:

:smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację. Z pewnością wahadełko tylko służyło do mierzenia. Źle to ujęłam w swojej wypowiedzi.

Osoba która przekazywała mi energię dopiero odkrywa swoje możliwości i uczy się, więc być może faktycznie jeszcze nie czuje czy już wystarczy. Tak samo ja - odbierając nie czuję czy już mam tyle ile trzeba czy nie.

Podobno zwierzęta biorą tylko tyle ile im potrzeba, a człowiek tego nie czuje, ale nie wiem czy to prawda?

Pisałeś wcześniej, że skoro nic nie czułam przy doenergetyzowaniu z wykorzystaniem wahadełka, to jest to mniej skuteczne niż za pomocą przykładania dłoni, ale tak się zastanawiam, że może niekoniecznie, bo wahadełko tylko mierzy, a nie przekazuje, co sam stwierdziłeś powyżej. Może coraz mniejsze moje odczucia związane są z tym, że się do tego przyzwyczajam, albo że teraz mniej energii potrzebuję? Bo za pierwszym razem odczuwałam że coś się dzieje najbardziej, później już coraz mniej. Po pierwszym razie miałam dziwny ból głowy przez pół godziny, kiedy spytałam czy to normalne, to usłyszałam, że jak najbardziej - bo miałam zablokowane czakry, a zabieg je udrożnił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle mnie zrozumiałaś z tą wypowiedzią "wczesniej". Od początku miałem na myśli to samo, czyli że wahadełkiem dokonuje się tylko pomiaru, choć rzeczywiście nie napisałem tego na początku wprost - NIEWAŻNE :lol: Najważniejsze, że doszliśmy do konsensusu. :wink:

 

Hmm.. wydaje mi się, że kwestia czy czujesz, że jeszcze potrzebujesz czy nie, zależy od tego jak jesteś wrażliwa na odczuwanie, "rejestrowanie" świadomością energii. Zresztą podczas trwania zabiegu w ogole nad tym nie powinnas myslec. Przy trwającym godzinę czasu działaniu nie da się naenergetyzować każdego miejsca na 100%. Dlatego potrzeba parę zabiegów, mimo tego że energia i tak się częściowo rozpłynie.

Tak w ogóle człowiek to straszny pożeracz energii, dlatego że funkcjonuje na wielu płaszczyznach...

 

A powiedz czy te zabiegi były ukierunkowane (wolą) pod usunięcie konkretnej choroby?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wtedy byłam strasznie zmęczona, zniechęcona, ospała, leniwa - totalnie bez życia! Oprócz tego miałam ogromne problemy z zasypianiem, a potem rano z wstaniem, a jak już wstałam to czułam się jak pięć razy przemielony zwłok. Tak się czułam wtedy, kiedy miałam pierwszy zabieg, ale myślę, że on nie do końca był związany z tym stanem, bo miałam go na odległość, gdy moje gardło było obłożone do tego stopnia, że nie potrafiłam mówić i nie wychodziłam z domu.

 

Tak w ogóle człowiek to straszny pożeracz energii, dlatego że funkcjonuje na wielu płaszczyznach...

 

Na wielu płaszczyznach? Co masz na myśli? Wcielenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wcielenia. Mam na myśli 2 plany w których żyjemy jednocześnie: duchowy (Światło) i fizyczny. Na planie fizycznym posiadamy ciało i umysł-świadomy i podświadomy, co każdy wie. Ale na planie duchowym jest podobnie, tyle że mamy więcej ciał, umysłów (podswiadomych/swiadomych)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak palnęłam z tymi wcieleniami :oops: , teraz mi głupio trochę, ale słucham ostatnio o rzeczach, których na razie nie rozumiem, choć w nie wierzę, bo widzę, że coś w tym jest. O reinkarnacji również. A swoją drogą - jeśli przyjąć, że czas to pojęcie względne, to nasze "wcześniejsze" inkarnacje to niekoniecznie zamknięta księga. Spotkałam się z twierdzeniem, że możemy w tym samym "czasie" mieć kilka wcieleń.

Ja w to nie wnikam, bo jednak w wiekszości tematów tego forum jestem zupełnie zielonym laikiem, jednak w miarę obcowania pośrednio z tematem moja fascynacja wzrasta.

Pozdrowionka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szyla, pytałam tej osoby, która mnie doenergetyzowuje o mistrza, osobę, która przeprowadziła inicjację, ale usłyszałam, że nie jest to potrzebne. Można samemu się uczyć, tylko że nie każdy ma zdolność, by kierować energią. U mnie to zostało sprawdzone wahadełkiem, które zakręciło się około 40 razy (nie pamiętam dokładnie liczby obtotów) - ale oznaczało to, że moje zdolności w tym kierunku są znikome. A już się ucieszyłam kiedy zobaczyłam, że w ogóle się kręci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki, mnie nie ma kto sprawdzic :) ale pracuje nad tym, jenak pewnie milo byloby miec na poczatku odrobinke wsparcia, stad moje pytanie :)

Pozdrawiam najserdeczniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie da sie obejsc bez mistrza, w koncu sam Mistrz nie mial mistrza... ale to trzeba byc zdecydowanie obdarowanym. Mozna sie obyc bez mistrza obok - czyli na odleglosc, ale zdania sa podzielone co do jakosci takiej inicjacji. Chociaz niektorzy twierdza, ze jest rownie dobra. Coz bedzie trzeba poczekac az sie cos trafi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez nie wiem, ale gdzies wyczytalam, ze nie jest to niemozliwe - cwiczac tak jak nalezy i w ogole. Ale generalnie, nie mowi sie o tym, bo jest to prawie niemozliwe, czy jakos. Ja na razie pracuje nad rozwojem ogolnie i szukaniem mistrza. Niby jest tak, ze "sam sie znajdzie, jak przyjdzie czas", ale jakos cos mi mowi, ze musze szukac, szukac, szukac...

No to szukam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam takie pytanie odnośnie Reiki. Czy żeby przystąpić do I stopnia inicjacji coś już trzeba umieć, posiadać jakieś szczególne zdolności? Czy na takie coś może udać się każdy chętny, że tak powiem "Z ulicy"? :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

A ja sie wlasnie dowiedzialam, ze guzik, ze sa trzy, czy cztery poziomy w ReiKi. W orginalnym systemie jest 7 poziomow. Jeden problem jest taki, ze Japonczycy nie ufaja "zachodowi". Twierdzili od poczatku, ze zachodni ludzie nie sa w stanie uszanowac tego, nie pobabrac i "stuningowac" i nie chcieli uczyc nikogo spoza Japonii. Wiekszosc tego co przeniknelo na zachod (zaczynajac od Hawajow) zostalo zmienione, a to co idzie od kilku Japonczyow, ktorzy jednak ucza "zachod" jest niekompletne, tzn nie chca "nam" powiedziec wszystkiego. Tak wiec 1 i 2, to norma. Prawdziwa 3 jest nieznana, z systemach najblizszych oryginalnemu jest zastapiona 4+5 czyli tzw stopien mistrzowski. Nie mowie, ze zachodnie systemy sa do bani, ale sa czesto daleko od oryginalu, przez co mozna przypuszczac, ze nie sa az tak wartosciowe jak to co pochodzi od Usui'ego.

To tak w ramach informacji aporpos tego, o czym tu bylo wczesniej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeby byc w zgodzie z prawda, sa 3 stopnie i 4 symboliczny tzw. Wielki Mistrz. Zostalo mi przekazne reiki z czystej linii, wiec nie zmyslam. Tak samo jak to, ze za kurs Reiki nie powinno sie placic (oprocz oplaty za lokal w ktorym sie odbedzie), moj Mistrz nie wzial ode mnie pieniedzy. Teraz wielu "Mistrzow" dorabia sie na tym. A potem dodaja jakies inne stopnie wmawiajac, ze potrzebne, a tak naprawde chodzi o kase.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, ja tez mam z czystej linii :) od drUsui japonska droga do Hiroshi Doi i wlasnie on nie chce wyjawic reszty ciagle, tez nie zmyslam, bo i po co. A pieniadze sam Usui bral, jak zdal sobie sprawe jak niewdzieczni potrafia byc ludzie i jak nie zawsze zasluguja na taki dar. W jego czasach jak ktos nie mial, to mogl "odrobic". A z drugiej strony, jesli ktos poswieca cale zycie ReiKi, to jakby nie bral kasy, to by dlugo nie pozyl :)

Pozdrawiam najserdeczniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz mniejsza czysta czy nie ale nabijanie ludzi w butelke mnie po prostu denerwuje i to w takiej kwestii. Moja mistrzyni przed ponad 10 lat jezdzila po Polsce uczyla i leczyla, nie majac pracy, a jak mowi zawsze miala co zjesc. Jak widze sumy jakie trzeba zaplacic za ten kurs to mnie istotnie przeraza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Wszystko rozumiem, ale to jak zyla? Jak siebie utrzymywala? No bo rodziny to na pewno nie mogla miec w takich warunkach. Ja rozumiem, ze zdzieranie nie jest dobre i dorabianie sie. Jednak jesli ktos zajmuje sie tylko tym i nie ma innej pracy, to z czegos musi zyc. Sam Usui przeciez nie uczyl za darmo, bo wiedzial ze wtedy ludzie tego nie docenia. Zycze wszystkiego najlepszego, a zwlaszcza nie zloszczenia sie :smile:

Pozdrawiam najserdeczniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Zgadzam sie ze zdaniem ze nie ma nic zlego w pobieraniu oplaty za kurs reiki.W sumie ci ludzie musza rowniez z czegos zyc.Jak we wszystkim chodzi o balans i wyczucie.

Chcialam rowniez podkreslic ,ze ci ktorzy sa nazywani Mistrzami to sa ludzie tacy sami jak i my i moga rowniez sie,,podknac,,i swoje zdolnosci uzyc w zupelnie innym kierunku niz zamierzali.To co dobre jest dla jednych niekoniecznie musi byc dobre dla innych.

Tam gdzie jest jasnosc tuz obok jest i ciemnosc, takze bardzo latwo te granice zatracic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do oswiecenia i spelniania sie w pomaganiu. Jest droga w sensie "sposobu" samorozwoju i samodoskonalenia :) wiec mysle, ze "dokad i dlaczego" niekoniecznie tu pasuje, no chyba ze chcemy sie zaglebic filozoficznie i poetycko :)

pozdrawiam najserdeczniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moge sie mylic ale wypowiadam tylko moje zdanie.Jesli mowa o samobujstwie wydaje mi sie ze ten uczynek moze byc dla duszy, ktora je popelnila oswieceniem.W momencie gdy jestesmy juz po tej 2 stronie i analizujemy,wyciagamy lekcje z naszego wczesniejszego zycia.Zdajemy sobie sprawe ze ten uczynek byl nierozsadny bo zamiast przyblizyc sie do Boga my ,,zmarnowalismy ,,to zycie i nie ruszylismy sie do przodu nic a nic.Cierpimy z tego powodu i chcemy to naprawic.Bog w swoim milosierdziu daje nam ta mozliwosc z tym ze droga kolejnego zycia bedzie znacznie ciezsza niz w poprzednim wlasnie poprzez ten uczynek.Zycie jest darem od Boga i my ludzie nie mamy prawa go odbierac sobie czy komus.Robiac to ingerujemy w dzielo boze.Takze zrozumienie tego wg.mnie mozna nazwac oswieceniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem pytania? (i intencji) :)

 

1).W czym się Usui tak oświecił że aż popełnił samobójstwo?

2).Czy w takim razie oznaką najwyższego rozwoju praktyków Reiki jest samobójstwo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blondynko...

1. Usui nie "oswiecil sie az tak, ze popelnil samobojstwo"

2. oznaką najwyższego rozwoju praktyków NIE Reiki jest samobójstwo

Po pierwsze wersja o samobojstwie jest tak samo popierana jak ta o smierci naturalniej. Nie ma na nia dowodow (zdaje mi sie, ze jestes osoba, ktora bbardzo lubi dowody? :) )

Po drugie, wersja mowiaca o samobojstwie, mowi o samobojstwie nie w sensie stricte a "zyczeniem sobie zeby mogl umrzec" w sytuacji gdzie bylby zmuszony isc na wojne - cos co po tym do czego doszedl i co robil, bylo by absolutnie nie akceptowalne. Nie mogac pozwolic na to zeby isc i zabijac/krzywdzic, i poddac sie ogromowi negatywnej energii pola walki - wolal wybrac smierc, ktora zostala mu dana.

To jest jeszcze raz wersja nie potwierdzona zupelnie, jako ze medycznie nie mozna bylo stwierdzic samobojstwa.

Pozdrawiam najserdeczniej i proponuje o spuszczenie z tonu arogancji :)

:buzki:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szyla nie obraź się ale ona zadaje ciekawe pytania choć czasami sama się w nich mota. Bo drógie próby wytłumaczenia jej czego kolwiek są jak lanie wody na zablokowane młyńskie koło, woda dalej leci ale żarna nie dają mąki. Ją cos blokuje ale stara się dziewczyna zrozumiec coś co znała tylko z punktu widzenia opini publicznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drugie, wersja mowiaca o samobojstwie, mowi o samobojstwie nie w sensie stricte a "zyczeniem sobie zeby mogl umrzec" w sytuacji gdzie bylby zmuszony isc na wojne - cos co po tym do czego doszedl i co robil, bylo by absolutnie nie akceptowalne. Nie mogac pozwolic na to zeby isc i zabijac/krzywdzic, i poddac sie ogromowi negatywnej energii pola walki - wolal wybrac smierc, ktora zostala mu dana.

 

Czyli poddał się złu.Mógł przecież tak jak wielu pójść do więzienia za odmowę służenia Cesarzowi.Mógł tak jak Ghandi zainspirować swoją postawą miliony.Stchórzył.

 

Ją cos blokuje ale stara się dziewczyna zrozumiec coś co znała tylko z punktu widzenia opini publicznej.

 

To złudzenie,kolejny miraż któremu zawierzyłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szylko, możesz się do tych tekstów ustosunkować?

 

3/5/2004 Nie widziałam pułapki - sekty orientalne - świadectwo ...

 

 

Trzy lata temu zrobiłam II stopień Kursu Reiki Shiko Ryoko Natural System of Healing /Reiki - Naturalny System Uzdrawiania/ wywodzącego się od japońskiego, katolickiego mnicha - doktora Usui.

Katolicki ksiądz i idea kursu zapewniała mnie o jego szlachetności.

Już wtedy chorowałam na SM i gdy ktoś zaproponował mi drogę uzdrowienia z mojej choroby, zainteresowałam się tym.

 

Warunkiem kursu Reiki jest poddanie się inicjacjom.

Udziela ich mistrz.

Dają one moc samoleczenia i uzdrawiania.

Przyjmowane z zamkniętymi oczami, są osnute atmosferą wielkiej tajemniczości.

Podczas tych inicjacji wszystkim uczestnikom kursu zostają powiększone /niewidzialne dla oczu/ kanały energetyczne, co czyni ich przekaźnikami potężnej energii czyniącej cuda i dającej uzdrowienie.

Jestem przekonana, że wówczas również duch, którym obdarzony jest mistrz, jest przekazywany osobie inicjowanej.

On to dokonuje zmian w sferze niewidzialnej człowieka.

Duch ten, stając się panem jego duchowości, na początku /jakby na zachętę/ wspiera na płaszczyźnie uzdrawiania osoby mające I stopień Reiki, a na wszystkich poziomach życia osoby obdarzonej większą mocą - a więc posiadające II stopień Reiki.

 

Przez trzy lata nie widziałam w Reiki nic złego, a w każdym razie żadnej pułapki.

Tym bardziej, że duchowość, którą tu poznałam, nie była bez Boga, jak New Age, a wręcz przeciwnie - wydawało mi się, że ku Niemu ona wiodła.

 

Wykonując zabieg Reiki do Pana Boga kierowałam swe myśli, prośby, modlitwy i dziękczynienia.

Zabieg nazywałam dialogiem z Nim lub kursem duchowej miłości, gdyż byłam przekonana, że tym właśnie on jest.

 

Jak już wspomniałam, idea kursu była wzniosła, bowiem on sam w sobie zmierzał do polepszenia, poprawy zdrowia, zarówno mojego własnego, jak i bliźnich - a więc potrzebujących pomocy /czyli energii/.

Czułam się jakby wyróżniona i zadowolona z posiadanej mocy.

Przecież tak naprawdę niewiele osób miało takie właściwości, jak ja po kursie.

Zauważyłam na przykład, że mam lepszą relację, lepszy kontakt z Najwyższym /w moim przypadku z Panem Jezusem/.

Miałam również pewność, że to właśnie On sam mnie tu pokierował, bowiem plakatów informujących o kursie Reiki nie rozwiesza się na murach.

Ilekroć usłyszałam coś niepochlebnego pod adresem kursu, nie mogłam uwierzyć w żadne złe słowo.

No i "uzdrawiałam", miałam bardzo silną aurę i, jak zauważył już mój mistrz, a potem często z tego korzystano, miałam dobrą wizualizację, to znaczy potrafiłam zobaczyć czyjąś aurę i zajrzeć mu do środka, zobaczyć na przykład nerki.

 

Kurs Reiki to także kurs "białej magii",czego mistrz nie ukrywał.

Prowadził on do sprzeniewierzenia się planom Bożym, bowiem preferował czynienie dobra za wszelką cenę, nawet wtedy, gdy cel osiągało się za pomocą magii.

Uczono tajemnych znaków i techniki posługiwania się nimi i to nie tylko na płaszczyźnie uzdrawiania, ale także w realizacji dążeń i pragnień osobistych.

 

Kiedyś zostałam zaproszona na świąteczne śniadanie.

Było tam dwóch mężczyzn, z których jeden przyznał się do bólów kręgosłupa.

Zaoferowałam mu swoją pomoc, mówiąc o kursie.

Powiedział:

"Tak myślałem, że coś tu jest nie tak."

I zaczął rozmawiać ze mną o Reiki.

Okazało się, że i on i jego kolega, to ojcowie paulini.

Po chwili zgodziłam się, aby nade mną się pomodlili.

Po tej modlitwie stopniowo zaczęłam rozumieć, czym jest Reiki i proponowana przez ten ruch droga uzdrawiania.

Teraz uważam, że Reiki, to ingerencja sił demonicznych, które niszczą człowieka na wszystkich płaszczyznach życia takich, jak ciało, psychika, dusza.

Uczestnicy kursu nie są świadomi pułapki, jaką szatan zastawił na ich dusze.

Nie są zorientowani, że zawierają z nim pakt.

Bombardowani miłością, serdecznością, cieplutką atmosferą spotkań, czują się akceptowani, dowartościowani i nie przeczuwają zniewolenia.

Niektórzy, bardziej dociekliwi uczestnicy kursu zapewniani są przez mistrza, że Reiki jest poza wszelką religią.

Uspokojeni, zostają uwikłani w coś sprzecznego z chrześcijaństwem.

Nikt im nie uświadamia, że podczas inicjacji uruchamia się jakiś mechanizm, z którym człowiek pozostaje i musi sobie sam radzić.

Nie przeszkadza im nawet to, że Pan Bóg przychodzi do nich jako energia, a nie jako Osoba.

Tutaj Bóg osobowy cudów nie czyni.

Wyręcza go w tym energia nazywana na kursie kosmiczną, boską, praną, energią życia czy jak kto woli energią Reiki.

Częste manipulowanie nią powoduje jakby uzależnienie.

W sercu i umyśle - Pan Bóg mimo woli zostaje przesunięty na dalszy plan, robiąc miejsce dla energii pseudoboskich.

 

Ewa

 

/Ewa została źle poinformowana. Dr Usui był chrześcijaninem, ale niekoniecznie katolikiem /red./.

http://www.sekty.alleluja.pl/index.php?odilu=1&o=ooo

nie znam Reiki, ale mimo to nie bardzo rozumiem, owa Ewa przez 3 lata cieszyła sie zdrowiem, pomagała innym i nagle ją olśniło, że Bóg tego nie chciał, że cudów nie czyni, bo to "tylko osoba"? Mam takie wrażenie, że lepiej odebrać Bogu jego nadzwyczajną boskość niż stracić monopol na pośrednictwo.

Czymże są imiona Boga wobec tego?

Elohim – silny, sprawiedliwy, święty (Księga Rodzaju 1:1)

Adonai – Pan, w relacji Pan – sługa (Księga Wyjścia 4:10,13)

El Elyon – Najwyższy, Najsilniejszy (Księga Izajasza 14:20)

El Roi – Silny, który widzi (Księga Rodzaju 16:13)

El Shaddai – Wszechmocny Bóg (Księga Rodzaju 17:1)

El Olam – wieczny Bóg (Księga Izajasza 40:28)

Yahweh – PAN „Ja jestem”, wieczny istniejący od zawsze samoczynnie Bóg (Księga Wyjścia 3:13,14).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3/5/2004 Nie widziałam pułapki - sekty orientalne - świadectwo ...

 

Trzy lata temu zrobiłam II stopień Kursu Reiki Shiko Ryoko Natural System of Healing /Reiki - Naturalny System Uzdrawiania/ wywodzącego się od japońskiego, katolickiego mnicha - doktora Usui. Usui nie byl w ogole (chrzescijaninem tak na marginesie)

 

Warunkiem kursu Reiki jest poddanie się inicjacjom. - nie jest to warunkiem, tylko zawartoscia kursu - glowna, tak jak w Silvie jest glowny punkt zeby nauczyc sie wchodzenia w alfa.

Udziela ich mistrz. - nauczyciel

Dają one moc samoleczenia i uzdrawiania. - nie daja mocy, a "dostrajaja" do umiejetnego korzystania z naszych mozliwosci

Przyjmowane z zamkniętymi oczami, są osnute atmosferą wielkiej tajemniczości. - w moich nie bylo nic tajemniczego, a oczy zamyka sie glownie dla lepszego odbioru i koncentracji tak jak w medytacji czy innych praktykach.

Podczas tych inicjacji wszystkim uczestnikom kursu zostają powiększone /niewidzialne dla oczu/ kanały energetyczne, co czyni ich przekaźnikami potężnej energii czyniącej cuda i dającej uzdrowienie.

Jestem przekonana, że wówczas również duch, którym obdarzony jest mistrz, jest przekazywany osobie inicjowanej. - nie bardzo rozumiem

On to dokonuje zmian w sferze niewidzialnej człowieka.

Duch ten, stając się panem jego duchowości, na początku /jakby na zachętę/ wspiera na płaszczyźnie uzdrawiania osoby mające I stopień Reiki, a na wszystkich poziomach życia osoby obdarzonej większą mocą - a więc posiadające II stopień Reiki. - nic nie wiem o zadnych duchu, jedynie o tym, ze korzystajac z energii nadajac jej intencje, mozemy pomagac. Ja nie znam zadnego ducha, ktory bylby panem mojej duchowosci :)

Przez trzy lata nie widziałam w Reiki nic złego, a w każdym razie żadnej pułapki.

Tym bardziej, że duchowość, którą tu poznałam, nie była bez Boga, jak New Age, a wręcz przeciwnie - wydawało mi się, że ku Niemu ona wiodła.

 

Wykonując zabieg Reiki do Pana Boga kierowałam swe myśli, prośby, modlitwy i dziękczynienia.

Zabieg nazywałam dialogiem z Nim lub kursem duchowej miłości, gdyż byłam przekonana, że tym właśnie on jest.

 

Jak już wspomniałam, idea kursu była wzniosła, bowiem on sam w sobie zmierzał do polepszenia, poprawy zdrowia, zarówno mojego własnego, jak i bliźnich - a więc potrzebujących pomocy /czyli energii/.

Czułam się jakby wyróżniona i zadowolona z posiadanej mocy.

Przecież tak naprawdę niewiele osób miało takie właściwości, jak ja po kursie.

Zauważyłam na przykład, że mam lepszą relację, lepszy kontakt z Najwyższym /w moim przypadku z Panem Jezusem/.

Miałam również pewność, że to właśnie On sam mnie tu pokierował, bowiem plakatów informujących o kursie Reiki nie rozwiesza się na murach.

Ilekroć usłyszałam coś niepochlebnego pod adresem kursu, nie mogłam uwierzyć w żadne złe słowo.

No i "uzdrawiałam", miałam bardzo silną aurę i, jak zauważył już mój mistrz, a potem często z tego korzystano, miałam dobrą wizualizację, to znaczy potrafiłam zobaczyć czyjąś aurę i zajrzeć mu do środka, zobaczyć na przykład nerki.

 

Kurs Reiki to także kurs "białej magii",czego mistrz nie ukrywał.

Prowadził on do sprzeniewierzenia się planom Bożym, bowiem preferował czynienie dobra za wszelką cenę, nawet wtedy, gdy cel osiągało się za pomocą magii. - tu tez nie wiem nic o sprzeniewieerzaniu sie ani o nazywaniu tego magia. Nie chodzi o czynienie dobra za wszelka cene, ale dzialanie w imieniu Boga i dobra tylko i wylacznie (czyli np robie zabieg, albo prosze o cos, ale w prosbie jest zawarty szacunek dla woli/planow Bozych, bo nie chcemy tego osiagnac za wszelka cene i wiemy, ze jesli z owymi planami tudziez dobrem innych to sie nie zgadza - to poprostu zabieg nie zadziala, ze tak powiem)

Uczono tajemnych znaków i techniki posługiwania się nimi i to nie tylko na płaszczyźnie uzdrawiania, ale także w realizacji dążeń i pragnień osobistych. - nie wiem, czy to cos zlego :) w samej Biblii mozna znalezc, ze (w uproszczeniu) nie mamy sie o nic martwic, ale gdybysmy czegos potrzebowali to mamy prosic.

 

Kiedyś zostałam zaproszona na świąteczne śniadanie.

Było tam dwóch mężczyzn, z których jeden przyznał się do bólów kręgosłupa.

Zaoferowałam mu swoją pomoc, mówiąc o kursie.

Powiedział:

"Tak myślałem, że coś tu jest nie tak."

I zaczął rozmawiać ze mną o Reiki.

Okazało się, że i on i jego kolega, to ojcowie paulini.

Po chwili zgodziłam się, aby nade mną się pomodlili.

Po tej modlitwie stopniowo zaczęłam rozumieć, czym jest Reiki i proponowana przez ten ruch droga uzdrawiania. - zupelnie nie rozumiem, kim byli Ci duchowni, skad sie tam wziela, co jej powiedzieli, w porownaniu do opisu kwestii Reiki, ten jest nadzwyczaj lakoniczny. Nic nie wiem co sie stalo i dlaczego.

Teraz uważam, że Reiki, to ingerencja sił demonicznych, które niszczą człowieka na wszystkich płaszczyznach życia takich, jak ciało, psychika, dusza.

Uczestnicy kursu nie są świadomi pułapki, jaką szatan zastawił na ich dusze.

Nie są zorientowani, że zawierają z nim pakt.

Bombardowani miłością, serdecznością, cieplutką atmosferą spotkań, czują się akceptowani, dowartościowani i nie przeczuwają zniewolenia.

Niektórzy, bardziej dociekliwi uczestnicy kursu zapewniani są przez mistrza, że Reiki jest poza wszelką religią.

Uspokojeni, zostają uwikłani w coś sprzecznego z chrześcijaństwem.

Nikt im nie uświadamia, że podczas inicjacji uruchamia się jakiś mechanizm, z którym człowiek pozostaje i musi sobie sam radzić.

Nie przeszkadza im nawet to, że Pan Bóg przychodzi do nich jako energia, a nie jako Osoba. - nie rozumiem, co za roznica jak go nazwiemy? Przeciez nie jest doslownie osoba tak jak kazdy z nas, skoro jest stworca i jest w kazdym z nas i wszedzie i wszystko stworzyl.

Tutaj Bóg osobowy cudów nie czyni.

Wyręcza go w tym energia nazywana na kursie kosmiczną, boską, praną, energią życia czy jak kto woli energią Reiki - znowu kwestia nazewnictwa.

Częste manipulowanie nią powoduje jakby uzależnienie.

W sercu i umyśle - Pan Bóg mimo woli zostaje przesunięty na dalszy plan, robiąc miejsce dla energii pseudoboskich.

 

Ewa

 

Intersowalam sie tymi kwestiami duzo i za kazdym razem nie widze zadnych sprzecznosci. Przemyslam to nieraz i porownuje z Biblia i nie czaje. Jesli leczymy, pomagamy - robimy dobro; robimy dobro w imieniu Stworcy i wedlug Jego woli. Do niego tylko zanosimy prosby i podziekowania. Nie widze, gdzie tu jest sprzecznosc i jak moze to byc dzialanie "dla" szatana etc?

W samej Biblii Jezus, gdy uczniowie powiedzieli mu, ze widzieli takich co w Jego imie uzdrawiaja, ale nie przebywaja z nimi i powiedzieli im zeby przestali - powiedzial im, zeby nie mowili im nic, bo jesli nie sa przeciwko nim - sa z nimi.

Tak samo dokonywanie rzeczy niby niemozliwych, nie jest scisle przymiotem demonicznym, skoro im powiedzial, ze gdyby mieli tyle wiary co ziarnko gorczycy to gorze mogliby rozkazac, czy morwie zeby sie wyrwala - dla mnie to jest oczywiste. Jedyna rzecz jaka rozumiem w obawach kosciola jest to do kogo sie zwracamy.

Takie jest moje zdanie, a co do tego listu chcialabym porozmawiac z ta dziewczyna i z ojcami :)

Nie powiem, ze nie jest to temat prosty, ale dobrze, ze ktos poruszyl dyskusje

pozdrawiam najserdeczniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm w tym tekscie ... coś mi nie pasuje ... 3 lata ćwiczyla reiki itp. i nagle jakiś 2 ojcow jedną modlitwą zmienili jej tok myslenia ? HEH śmieszne... :) Nawet nie napisala co mowili ... jest tylko napisane ze najpierw bylo jej z tym dobrze a potem nagle zrozumiala że jest to złe ... ale nie jest napisane dlaczego itp. ŚCIEMA! :) Albo ja czegos nie zrozumiałem ... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja wiedza nie jest tak ,,szeroka ,,jak wasza ale pomimo to chcialam cos dodac do tej dyskusji.Zrobie to na przykladzie ksiazki Anastazja ,nie pamietam dokladnie w ktorej czesci jest mowa o tym zdarzeniu ale nawiazuje do obecnie poruszanego tematu tj. jak poprzedniczka napisala:

 

,,..Intersowalam sie tymi kwestiami duzo i za kazdym razem nie widze zadnych sprzecznosci. Przemyslam to nieraz i porownuje z Biblia i nie czaje. Jesli leczymy, pomagamy - robimy dobro; robimy dobro w imieniu Stworcy i wedlug Jego woli. Do niego tylko zanosimy prosby i podziekowania. Nie widze, gdzie tu jest sprzecznosc i jak moze to byc dzialanie "dla" szatana etc?

 

Wiec Anastazja zwana przez ludzi pustelnica posiadala nadzwyczajny dar.Mogla uzdrawiac ludzi swoim ,,..promyczkiem ,,jak to sama ona wyrazala.

Opowiedziala pewna historie gdzie majac dobre checi niesienia pomocy w sumie zaigerowala w cos w co nie powinna.Przytocze po trochu ta opowiesc,niestety nie pamietam jej b.dokladnie;-(.

Samotnie mieszkajaca staruszka uprawiala swoja niewielka dzialeczke i owoce-zbiory sprzedawala i pieniazki wysylala dla swojego syna ktory odzwiedzal ja bardzo rzadko bo raz tyko do roku.Chciala bardzo swojemu synowi pomoc i wysoko go wyksztalcic aby mial w zyciu lepiej.To bylo jej marzeniem i uprawianie swojej dzialeczki trzymalo ja przy zyciu.Pewnego razu jej zdrowie uleglo bardzo pogorszeniu i nie mogla wykonywac swojej codziennej czynnosci.Anastazja w przeplywie niesienia pomocy postanowila uzdrowic staruszke aby ta mogla dalej cieszyc sie ze swoich zbiorow i slac pieniazki ukochanemu synowi.Wyslala jej ,,promyczek,, przez odleglosc.Spotkala sie z jakims oporem ale pomimo wszystko uparcie starala sie pomoc.W koncu uwienczyla swoje proby sukcesem,staruszka odzyskala swoje sily ale co sie okazalo.Jej syn przyjechal i powiedzial staruszce ze nie potrzebuje wiecej juz jej pieniedzy i ze nie bedzie studiowal tego czego ona sobie wymarzyla dla niego.Serce staruszki zostalo zdruzgotane.Pomimo ze cialo bylo juz zdrowe ale dusza chora,,Co z tego ze sily fizyczne wrocily jak dusza w niej jakby umarla.Gdyby Anastazja nie ,,uzdrowila ,,jej swoim promyczkiem staruszka nie dozyla by chwili przyjazdu syna i umarla by szczesliwa!Anastazja zdala sobie sprawe ze ingerowala w sparwy-wole boza.

 

Pozostawiam do wlasnej interpretacji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ladnie napisane :) i o to mi wlasnie chodzilo, ja nie robie nic "za wszelka cene". Z reszta tak jak i moja Sensejka mnie nauczyla, przed kazdym zabiegiem w zwracaniu sie do "Gory" powtarzamy intencje aby ten zabieg byl "dla najwyzszego dobra" (wszystkich/iego) i nie przezwyciezamy oporow :)

pozdrawiam najserdeczniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powiem, ze nie jest to temat prosty, ale dobrze, ze ktos poruszyl dyskusje
podrążę więc dalej :wstydnis: czy jest możliwe, że zła sława Reiki w Polsce jest spowodowana jej wypaczeniem przez nieodpowiednich nauczycieli?
Opis Podstawowych Błędów w Nauczaniu Rei-Ki

 

"Reiki" bluzganie i diabełki

 

Pragniemy sprostować nieco i wyprowadzić na Prostą Drogę (Rei Dou) całe polskie środowisko Japońskiego Usui Reiki, gdyż zaistniały w nim ostatnimi laty niezbyt przyjemne i niekorzystne tendencje, które zupełnie wypaczają i degenerują ten skądinąd świetny system terapeutyczny bioenergetycznego leczenia i masażu. W Pierwszym Stopniu (Shoden) oryginalnie uczone są cztery oddzielne, specjalistyczne metody przykładania leczących dłoni, a to Metoda Siedmiu Pozycji, Metoda 12 Pozycji (Zegarowa) włącznie z pozycjami dodatkowymi, Metoda Leczenia Zarządców (Shujin No Iyashi No Te) oraz Metoda Harmonizowania Smoków (Rju No Iyashi No Te). Brak tych czterech podstawowych metod leczniczego przykładania rąk w kursie prowadzonym przez jakiegoś mistrzunia, zupełnie dyskwalifikuje jego Nauczanie okazując jedynie brak kompetencji do uczenia rzeczywistego Usui Reiki pomimo rzekomego międzynarodowego utytułowania. Jeśli ktoś legitymuje się dyplomem pierwszego stopnia Japońskiego Usui Reiki, rzekomo autentycznego, a po owym kursie nie wie co to są Zarządcy (Shujin) ani Smoki (Rju) i generalnie nie jest w stanie wyjaśnić i wyraźnie rozróżnić czterech wspomnianych metod przykładania dłoni, a także nie rozumie pojęć podstawowych, takich jak Shuyo-Ho czy Misogi, nie otrzymał codziennych ćwiczeń oddechowych i medytacyjnych różnych dla kolejnych czterech inicjacji Pierwszego Stopnia Usui Reiki, a także nie uczył się metody energetycznego diagnozowania Zarządców ani technik energetycznego wspomagania autosugestii (Nentastu-Ho), to ewidentnie trafił nie na Mistrza Usui Reiki tylko na oszusta i naciągacz zwyczajnie zdarł z niego pieniądze wykorzystując jego naiwność i nieznajomość autentycznego, japońskiego programu nauczania Usui Reiki, który każdy może z naszego stowarzyszenia otrzymać za dobrowolnym datkiem!

..................... więcej na stronie USUI-REIKI - Bluzganie i diabełki - Błędy w Nauczaniu

 

 

 

Pozostawiam do wlasnej interpretacji

ok to ja pozostawię coś dla Ciebie :ostr:
2003-02-07 Ulatowski Zbigniew

 

Serce mamy bije dalej

 

W owym krytycznym dniu, a było to stosunkowo niedawno, w październiku 2002r., w pewnym momencie moja żona, Ania, zawołała mnie, że moja mama czuje się źle wymiotując i powiedziała mi, że chyba coś się dzieje z sercem. Po otrzymaniu od żony takiej wiadomości, idąc szybko do pokoju mamy dowiedziałem się mentalnie od mojej przewodniczki duchowej - Julity, iż rozpoczyna się zawał.

 

Po przybyciu do pokoju mamy i po zbadaniu metodą energoterapii, stwierdziłem jednoznacznie, że był to zawał serca, mimo iż objawy wskazywały na dolegliwości przewodu trawiennego i żołądka. Dolegliwość tę stwierdziłem przy pomocy jasnowidzenia, jasnoczucia i podpowiedzi wewnętrznego głosu, czyli przewodnika duchowego. W związku z tym natychmiast poleciłem mojej małżonce, która jest moją uczennicą i Mistrzem Reiki, aby zastosowała pomoc energoterapeutyczną przy pomocy klucza uzdrowicielskiego i chromoterapii, by podtrzymać wolę życia i siłę duchową. Sam zaś poszedłem do drugiego pokoju wzywając pogotowie ratunkowe, gdyż w tym przypadku było to niezbędne. Wykręciłem nr pogotowia w Elblągu i jednoznacznie poprosiłem o przyjazd karetki pogotowia z lekarzem do zawału. Osoba przyjmująca zlecenie zlekceważyła moje słowa, gdyż nie jestem lekarzem, więc skąd mogę wiedzieć. że jest to zawał. Ale zlecenie przyjęła i kazała czekać. Minęło około pół godziny. Ponownie wykręciłem numer 999 i wzburzony wydłużającym się oczekiwaniem ponowiłem wezwanie. Osoba przyjmująca zlecenie nie chciała ze mną rozmawiać, powiedziała tylko: zaraz pogotowie przyjedzie i rzuciła słuchawką. W międzyczasie Ania podtrzymywała mamę przy życiu. Po pięciu minutach od drugiego zgłoszenia pogotowie przyjechało na sygnale. Lekarz potwierdził moją diagnozę. Zabrano mamę do szpitala.

 

Mama ma 80 lat i jak się okazało, przeżyła rozległy zawał ściany przedniej serca, który w tym wieku groził śmiercią. W szpitalu lekarzowi przedstawiłem się, że jestem Wielkim Mistrzem Reiki, Uzdrowicielem Energoterapii i Bioenergoterapii. Poprosiłem lekarza, aby wyraził zgodę, abym mógł wspomóc za pomocą medycyny niekonwencjonalnej działania medycyny konwencjonalnej. To znaczy lekarz niech robi swoje, a nie przeszkadzając ja zrobię swoje, gdyż jest to moja mama. Otrzymałem zgodę na współpracę. Pierwszym moim zadaniem było zabezpieczenie pola aurycznego mamy. Następnie za pomocą kluczy uzdrowicielskich metodą chrystusową wezwałem przewodników Boga Ojca, Syna i Ducha Św., którym powierzyłem opiekę nad mamą, a przewodnika J. Chrystusa Uzdrowiciela poprosiłem o uzdrawianie.

 

Po egzorcyzmie i oczyszczeniu pola aurycznego, będąc chwilowo w domu, powiadomiłem swoich uczniów, którzy posiadają stopień II specjalistyczny i mistrzowski, oraz Wielką Mistrzynię, która mnie inicjowała, o pomoc w intuicyjnym przekazie energii uzdrawiania na odległość. Przeważnie każdy uczeń, który przesłał intencję, otrzymał i odczuł na sobie podziękowanie moich przewodników, które objawiało się w formie gorącego odczucia silnej energii.

 

Pomoc energo i bioenergoteratyczną początkowo kontynuowałem 5 razy w ciągu doby regulując chromoterapią kolory czakramów, a energoterapeutycznie usuwałem toksyny z organizmu. Pierwsza doba minęła zadawalająco. Przez następne 5 dni zdarzały się chwile pogorszenia, lecz szybko zdrowie wracało do normy.

 

W międzyczasie nastąpił trans uśpienia ciała fizycznego. Ciało auryczne wyszło z ciała fizycznego i wędrowało po salach oddziału kardiologicznego. Pielęgniarka, która budziła w tym momencie mamę, szarpiąc nie mogła jej dobudzić. Przerażona myślała, że ją tracą. Po pewnym czasie jednak mama się przebudziła, lecz nie mogła otworzyć oczu. Mama widziała obrazy przez szarą mgłę i hałasy, jakby gdzieś w oddali, a przecież działo się to wszystko przy jej łóżku. Gdy mama całkowicie doszła do siebie, była zaskoczona, że leży na łóżku, a przecież chodziła po salach oddziału kardiologicznego.

 

Od tego momentu dzięki lekarzom i moim zabiegom bioenergoterapeutycznym i masażom, stan zdrowia mamusi z dnia na dzień poprawiał się i po 11 dniach od momentu zawału wypisana została do domu w dobrym stanie zdrowia. W przeddzień wypisu mama podziękowała za opiekę lekarzowi, który opiekował się nią w szpitalu, lecz on powiedział: "niech pani podziękuje synowi, gdyż to on na równi, a może w większym stopniu, przyczynił się, że pani żyje".

 

Już tydzień po wyjściu ze szpitala mama czuła się bardzo dobrze i nie odczuwała żadnych niepokojących doznań pozawałowych.

 

Ten artykuł poświęcam z wyrazami szacunku i podziękowania za współpracę lekarzom ze Szpitala Wojewódzkiego w Elblągu, oddziałowi kardiologicznemu.

Edytowane przez bajka
dodany cytat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Św. Tomasz. Mój ulubiony apokryf i jakrze bardzo kłutliwy z Mateuszem.

"Królestwo znajduje się wewnątrz was i wokół was. Kiedy poznacie samych siebie zrozumiecie, że jesteście dziećmi Ojca żywego. Jeśli nie znacie samych siebie, żyjecie w ubóstwie". Jeżeli tego nie zakceptujesz to niestety ale światło w tobie nigdy nie zaświeci. Na przyszłość nigdy nie obrażaj ludzi twierdząc że dążą do władzy. Ja tak samo jak i oni dązymy do poznania samych siebie, poprzez doskonalenie tego co jest w nas i doskonalenia naszego światła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może lepiej zacząć od podstaw....

Mt 23, 10

 

Jest jeden Mistrz,jedno Źródło,jedna Energia....

Czym jest,czym różni się od Niej to z czym łączy się poprzez rytuały Reiki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam was serdecznie

Nie piszę tu tego wszystkiego, aby kogokolwiek urazić, nie jest to moją wolą ani też pragnieniem, ale nie mogę już patrzeć na to, co się dzieje.

Ja moją drogę rozwoju rozpoczął z górą 20 lat temu.

Zaczynałem od Psychotroniki i mogę powiedzieć, że był to całkowity przypadek. Jakiś czas później poznałem Hune, później byłem na kursie Metody Silvy a od kilku lat zainteresowałem się i to bardzo Reiki, jestem Mistrzem Nauczycielem.

Nie piszę tu tego, aby się chwalić, bo naprawdę nie ma, czym. Popełniałem w moim życiu wiele błędów, jak wielu innych ludzi. Kiedyś myślałem, że to całe zło, które uczyniłem innym świadomie, lub nie świadomie, to są to moje grzechy i że te grzechy ciągnąć się będą za mną do końca życia a po śmierci będę musiał za nie zapłacić. Po tych wszystkich latach wiem i jestem pewny, że źle myślałem, myślenie moje było błędne, bo tak jak wielu innych byłem wychowywany w wierze, którą wciskają w kościołach księża.

Jeżeli chodzi o Reiki, to jak słyszę, że jakiś cwaniak pisze takie bzdury, jak Np.

Przymus stawiania symboli, których uczeń uczy się na drugim stopniu, albo to, że dłonie trzeba przykładać w jakiejś odpowiedniej kolejności na ciele osoby potrzebującej, to po prostu skręca mnie.

Wychodzi na to, iż ci, którzy tak mówią i piszą o tym zapomnieli skąd ta Moc pochodzi.

Reiki, to nie jest jakaś metoda, którą wymyślił sobie człowiek, ale niestety człowiek zrobił z tego, co do niego nie należy coś prywatnego a przede wszystkim zrobiono z tego prawdziwy interes, który w mniejszym, lub w większym stopniu daje tym ludziom dochody. Wielcy Mistrzowie a nie potrafią usunąć z ciała człowieka prostych chorób a zwą się Mistrzami, lub Wielkimi Mistrzami.

Mam tu pytanie. Co to za Mistrz, który nie potrafi pomóc innemu za pieniądze a nie mówiąc o tym, aby zrobił to za darmo. Cóż to za mistrz, który nie wie, że ta Moc, którą on dysponuje pochodzi przecież od samego Boga i nie ważne jest tutaj, jak ktoś tego Boga nazywa, ale jest to Bóg.

To zasada twórcza, która jest w każdym z nas, jeżeli tej zasady nie ma, to i nas też nie ma a więc i tych kochanych Mistrzów też nie ma. Czy Jezus stawiał kiedykolwiek jakiekolwiek symbole?

Jezus był i jest największym Mistrzem z resztą, nie tylko Jezus, ale dla nas katolików on akurat jest najlepszym przykładem.

Cóż można powiedzieć o tym wszystkich wielkich Mistrzach Reiki? Jesteście malutcy i nie potraficie naprawdę nic. Zajrzyjcie w głąb siebie i spróbujcie znaleźć tam tego, od kogo Moc, którą tak szastacie pochodzi. Zastanówcie się, czy powinniście robić to, co robicie.

Przepraszam za błędy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam ! szukam pomocy i jest to dla mnie bardzo ważne,wiem,że do WAS o to mogę się zwrócić.Mój przyjaciel nagle,przez przypadek (rutynowe badania okresowe)dowiedział się,że ma nowotwór złośliwy płuca.Zrobił szczegółowe badania i okazało się,że ma przerzuty na miednicę ,węzły chłonne. Choroba u niego nie wywołała żadnych zmian fizycznych.Jest bardzo silny.To pogodny,wspaniały człowiek i choroby u niego na żadnym polu nie można dostrzec.Proszę Was o pomoc!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

reiki.jun.pl :: Strona Główna

Forum - Shiki Ryoho • Strona główna

 

tam znajdziesz ludzi... poproś...może Ci pomogą

 

U nasz na forum jest Mistrzyni Reiki - Szyla, zapytaj może ma czas i możliwości.

Ja się dopiero uczę i niewiele umiem..

 

Ufam, że wszystko poukłada się dla najlepszego dobra, twojego przyjaciela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Na temat reiki podstawowe informacje znajdziesz w książkach,a sam proces inicjacji nalezy do Mistrza Reiki,którego musisz sobie sam wybrać i odbyć najczęściej dwudniowe szkolenie

pozdrawiam ślicznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jakim jestes Systemie? ja w systemie Neo-reiki, jest to troszke inny system niz wszystkie pozostale poniewaz duzy nacisk kladzie sie na aspekt medytacyjny. Gdy jestes osoba medytujaca bardziej swiadoma, jestes bardziej swiadomy rowniez aspektu terapeutycznego co pozwala na lepsze skutki w leczeniu siebie i innych. Obecenie przygotowuje sie do stopnia mistrzoskiego, poza tym, mam aure biala co ponoc wskazuje na duze zdolnosci uzdrowiskowe;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam

Chciałbym przejść inicjację I stopnia Reiki, ale z tego co widzę na tym forum i nie tylko, nie mam pewności czy trafie na prawdziwego mistrza, czy na wyrwigrosza. Jak mogę odróżnić jednego od drugiego (nie chodzi mi o to że chciałbym to zrobić za darmo)? Może ktos zna kogoś sprawdzonego z rejonów Warszawy lub okolic?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

sananda oo widzę że ktoś ma podobne poglądy co ja nie zgodzę sie tylko z tym że energia pochodzi od boga, energia pochodzi z żywych istot:) i możemy z nią robić co chcemy. Potrafię w pewnym stopniu leczyć energią i nie przeszedłem żadnych kursów mogę to robić z bliska, na odległość(sprawdzono tylko do 300km) i nie mam pojęcia jak te symbole wyglądają kupiłem książkę o reiki i przeczytałem tylko wstęp nie poszedłem dalej bo zalatywało sekciarstwem. Autor w samym wstępie próbował przekonać czytającego o tym że coś musi a to nieprawda bo ja wizualizowałem czarny kolor energii a leczonego naznaczałem astralnie pentagramem i co i sukces. Oczywiście nikomu nie zregenerowałem ręki ani też nie usunąłem tętniaka nawet się za to nie zabieram ale co nieco potrafię i to bez mistrzów i mesjaszy a nawet bez bogów(bo ich nie lubię:P)

 

Amita ja jestem. Jeżeli mnie można nazwać Reikowcem:) Ale moje doświadczenia z tą dziedziną są małe ograniczają się do takich mało ciekawych i pospolitych przypadłości.

A mój kumpel wmawia mi że to tylko endorfiny w mózgu:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Od miesiąca jestem już po pierwszym stopniu inicjacji, po mimo kontaktu z reiki i wiedzy którą posiadam nie jestem jeszcze pewna czy w mojej praktyce reiki nie popełniam błędów...

Nie wiem jak to zweryfikować, powinno się chyba to czuć...

Szukam więcej info. na ten temat i w taki sposób znalazłam się na tej stronie.

Jeśli ktoś by posiadał jakieś materiały (jakieś linki) dotyczące pozycji praktykowania na sobie ułożenie dłoni, była bym wdzięczna za ich wskazanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Ja po I stopniu Reiki pzrez pierwsze 2 -3 tygodnie nie czułam większych zmian, ale potem jak "sieknelo"... Zaczęło się od choróbska i to paskudnego, ale Mistzryni upzredzała, ze tak mzoe być. Jakby wszystkie niedoleczone gady wywaliły ze mnie w jednej chwili, nie wsomnę o tym co wyrzuciło mi na pyszczku, ale zaraz potem naprawdę poczułam, że coś się zmieniło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :-)

Nie wiem jaki jest tego powód, albo jaki może być czy to wpływ rejki czy nie ale od ponad tygodnia czuję wewnętrzny niepokój, większość rzeczy mnie denerwuje. Zacznę więcej medytować to może mnie uspokoi... I ukoi moją duszę i ciało.

Tylko dlaczego najtrudniej jest zacząć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...