Skocz do zawartości

Klątwa czy pech?


agaMAJ

Rekomendowane odpowiedzi

Od dziecka w zasadzie jestem wystawiona na różne zdarzenia, które wydają się być powiązane ze mną lub z miejscem w którym mieszkam. Pech czy klątwa? Moja czy miejsca?

 

W tym miejscu tak naprawdę nikt nie był szczęśliwy.

moja prababka wyszła za wdowca, jej poprzedniczka prawdopodobnie zmarła w tym miejscu. Scheda trafiła do mojej babci, dzieci z poprzedniego małżeństwa zostały spłacone. czy na pewno, nie mam pojęcia. Inna sprawa, że podobno najpierw moja prababka dla pasierbów była nieznośna, później moja śp. babcia też aniołem nie była. Do tego stopnia, że gnębiła nawet swoją matkę. Takie geny chyba. Moja mama została mamą, jako panna. W tamtych latach to był wstyd na całą okolicę. Nikt w zasadzie mamie tego nie wypominał równie skutecznie, niż właśnie babcia. ( nota bene jak babcia zmarła po okolicy szybko zaczęły krążyć historię, że babcia straszy na cmentarzu co chyba skutecznie obrazuje, jaki to typ kobiety). Moja mama zmarła w tym domu na raka, gdy byłam mała. Do śmierci musiała niestety znosić to, jaka podła dla niej była moja babcia, nawet po tym, jak mama wyszła za mąż. Ja tu zostałam, też urodziłam dziecko jako panna a życie zatruwa mi skutecznie druga żona mojego ojca. Historia zatacza koło. Wydaje mi się, że rzecz zaczęła się od pierwszej żony mojego pradziadka, może to ona mści się za krzywde swoich dzieci? A może to zwykły przypadek i moja nadinterpretacja. W każdym razie, nikt kto tu mieszka, nie jest szcześliwy, z takiego czy innego powodu.

Edytowane przez agaMAJ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gość

Może byc klątwa domu, rodzinna lub pokoleniowa.Oprócz sprawdzenia przez kogos kto się na tym zna polecam ustawienia Hellingera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie nie dziwiła bym się klątwie rodzinnej. Możliwe że nie tyle ta zmarła żona pradziadka co któreś z jej dzieci mogło rzucić klątwę na moja prababkę i jej potomków. W zasadzie to jest tak, jakbym ja i rodzeństwo pokutowali w taki sam sposób. Też tata się ożenił a jego żona od samego początku chciała się nas stąd pozbyć. Szczęście, że dom i ziemia należały w pełni do naszej mamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie może być przypadek. Ta sama energia dąży do wypełniania tych samych rzeczy. To nie jest wyłącznie Twoja nadinterpretacja, zauważyłaś podobne schematy i wydarzenia, a prawdopodobnie większość osób by się nad tym nie zastanawiała. To może być urok, który ma każdy z kolejnych pokoleń, trzeba to jakoś przerwać - oczywiście mam tu na myśli to cały czas zataczające się koło zdarzeń w Twojej rodzinie. Najpierw pomocne może być oczyszczanie energetyczne pomieszczeń w domu, biała szałwia, świece i pozytywne afirmacje, by wypędzić tą niekorzystną energię.

Edytowane przez karim-tarot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Afirmacje to żadna magia, tylko psychologiczna sztuczka, więc to kiepski pomysł. Samo palenie świec też nie ma żadnej mocy, bo świeczki to atrybut w rytuałach, a nie rytuał w pigułce. Jak chcesz komuś doradzać, to najpierw się upewnij czy wiesz o czym mówisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sieci znalazłam, że w takiej sytuacji, powinno się wyrzec przodków, jednak w moim przypadku zagrożenia życia nie ma. Inna sprawa, że w prostej lini, całą rodzina mojej mamy już nie żyje. Żyją potomkowie sióstr mojej babci, ale oni mieszkają dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rytuał oczyszczający, zdziwił(a)byś się, jaką moc posiadają takie afirmacje i wypędzanie złych energii i wcale nie muszą być one psychologicznymi sztuczkami. To podejście do tematu może skutkować niepowodzeniem w odprawianiu takich rytuałów, zamiast oskarżać kogoś oo brak kompetencji i ich kwestionowanie może wsparł(a)byś użytkowniczkę swoją metodą i pomysłem. Uważam, że na początek odprawienie rytuału oczyszczającego jest ok, jeśli nie zadziała można poprosić egzorcystę lub osobę, która zajmuje się odpędzaniem uroków i klątw. Więcej pokory:)

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gość

Jasne,że można oczyścic dom świecami i szałwią itd. Ale jesli to jest klątwa i to dotycząca kilku pokoleń to raczej to nie pomoże...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewentualnie można spróbować wszystkiego po trochu. Zacznę od świec, skończę na specjaliście od klątw. Ogólnie faktycznie wiele rzeczy w mojej rodzinie się po prostu powtarza. W mniejszym bądź większym stopniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie najbardziej w Ciebie uderzający element to toksyczność Twojej macochy. Rozwiązaniem może być wyprowadzka.

Znam rodziny, w których działy się tego typu rzeczy. Ba! Babka mojego przyjaciela jest taką kutwą do tej pory. Ale jakoś nikt o klątwie nie mówi. Jego matka też nie miała łatwo. Wyobraźcie sobie, że gdy opiła się w swoje 18 urodziny to tamta ją porządnie stłukła ;] Po prostu takie były czasy i tyle.

 

Oczyszczać mieszkanie i siebie zawsze możesz, ale relacja rodzinna jest czymś głębszym, na co ezo-afirmacje i pierdoły nie pomogą. Powinnaś się zastanowić nad własnym mieszkaniem z dala od tej części rodziny, która Ci szkodzi. I tyle. Zawsze możesz sama macochę przyklątwić i do grobu wprowadzić ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczyścić szałwią i świecami w ramach pewnej czynności rytualnej... można. Jako substytut prawdziwego oczyszczania. Zresztą masz w tym jakieś doświadczenie karim-tarot, poza dziwnymi sugestiami na forach ezoterycznych? :D

 

Afirmację mogą co najwyżej podnieść Twoją pewność siebie przed przystąpieniem do odpowiedniego procederu. Więc sorry to o pokorze tyczy się i Ciebie. Skrajny brak powagi.

 

agaMAJ, najpierw upewnij się, że to klątwa u kogoś kto się na tym zna. Z Twojej opowieści w sumie ciężko powiedzieć coś konkretnego. Życie z ludźmi nie obchodzi się lekko, ale to nie dowód klątwy. Jedni wpadają w kłopoty finansowe z których wychodzą jeszcze ich wnuki, inni mają problem z alkoholem i agresją (może być uwarunkowane genetycznie i później dzieci też mają podobne problemy). Może się i to tyczyć innego typu zachowań. Poza tym w psychologii jest takie zjawisko, że dzieci powielają schematy swoich opiekunów/rodziców.

Edytowane przez Kobalt60
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie najbardziej w Ciebie uderzający element to toksyczność Twojej macochy. Rozwiązaniem może być wyprowadzka.

Oczyszczać mieszkanie i siebie zawsze możesz, ale relacja rodzinna jest czymś głębszym, na co ezo-afirmacje i pierdoły nie pomogą. Powinnaś się zastanowić nad własnym mieszkaniem z dala od tej części rodziny, która Ci szkodzi. ;p

 

Uważam podobnie, owszem, jako podstawa i na początek oczyszczenie domu, w którym to wszystko tak czy siak się odbywa, to koło zatacza się w tym miejscu, czyli pierdoła, a jednak może w jakimś stopniu pomóc. Wyprowadzka to już chyba w ostateczności. Klątwy rodzinne są silne to fakt, ale autorka stwierdziła, że klątwa może dotyczyć miejsca, w którym mieszka, a nie całej rodziny, wtedy klątwa musiałaby oddziaływać na wszystkie spokrewnione osoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie najbardziej w Ciebie uderzający element to toksyczność Twojej macochy. Rozwiązaniem może być wyprowadzka.

Znam rodziny, w których działy się tego typu rzeczy. Ba! Babka mojego przyjaciela jest taką kutwą do tej pory. Ale jakoś nikt o klątwie nie mówi. Jego matka też nie miała łatwo. Wyobraźcie sobie, że gdy opiła się w swoje 18 urodziny to tamta ją porządnie stłukła ;] Po prostu takie były czasy i tyle.

 

Oczyszczać mieszkanie i siebie zawsze możesz, ale relacja rodzinna jest czymś głębszym, na co ezo-afirmacje i pierdoły nie pomogą. Powinnaś się zastanowić nad własnym mieszkaniem z dala od tej części rodziny, która Ci szkodzi. I tyle. Zawsze możesz sama macochę przyklątwić i do grobu wprowadzić ;p

Podoba mi się to. Najchętniej bym się stąd wyniosła. Jednak dom w 3/4 jest mój, sprzedać nie sprzedam, bo 1/4 jest taty. Zostawiać coś, bo durny babsztyl zmusił mojego ojca do ślubu, bo marzył o własnym domku? też trochę hardcore . Możliwe, że najskuteczniejszą obroną jest wzmocnienie samej siebie, swojej energii. Więc świece i szałwia, moze nie jest złym pomysłem, podobnie jak afirmacja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może naprawdę wzmocnij samą siebie, poprzez trening magiczny?

Szałwia oczyszcza, nie wzmacnia, no i nie zawsze i nie każdego :P

 

Ponadto możesz chyba też sprzedać dom pod warunkiem oddania 1/4 tego co dostaniesz swojemu ojcu. Czy jakoś tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Odkopałam, bo tak ostatnio tu gęsto od klątw ;) A tak poważnie, nie dawno znowu mi powietrze zgęstniało, ale na chwilę, a później zaczęło się przejaśniać. Staram się dbać o właściwą energię wokoło siebie. Próbuje właściwie wszystkiego po trochu. znalazłam nawet magiczny(?) obrzęd jak odwrócić zła energię, która ktoś mógł skierowac na mnie. Przekręcanie lusterka ręką, którą się pisze, trzy razy a przy tym mówienie, że to co ktoś mi życzył niech wróci do niego. Nie pamiętam dokładnie jak to brzmiało w pełni. Tak czy inaczej, podziałało, czy nie, czuje się jakoś lepiej energetycznie. Może po prostu sama się zaprogramowałam na ? A w łóżku mam pełno kasztanów. I DAGAZ wymalowany pięknie na drzwiach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...