Skocz do zawartości

Polubić wroga, czyli wybaczyć


Pit

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko niemal zależy od naszej umiejętności wybaczania zarówno sobie jak i innym. Jest to związane nierozerwalnie z pojęciami poczucia winy i bycia ofiarą. Jeśli kogoś skrzywdziłeś, jeśli pielęgnujesz w sobie winę, to twoja twórcza podświadomość niechybnie przyciągnie do ciebie karę, na którą „przecież zasługujesz”. Dlatego bez względu na wszystko spróbuj siebie rozgrzeszyć i wybaczyć sobie to, co „zbroiłeś”. Nie chodzi tu o świadome czynienie zła i uważanie, ze wszystko jest w porządku. Natomiast warto sobie uświadomić, ze każdy człowiek ma prawo do błędu. Nikt nie jest idealny, często zdarza nam się kierować emocjami i mówić lub robić rzeczy, których potem żałujemy. Jeśli pojawia się motyw żalu, to oznacza, że tak naprawdę wiesz, że postąpiłeś niewłaściwie i raczej takiego zachowania nie powtórzysz. Zatem nie ma sensu dalsze karanie siebie poczuciem winy i przyciąganiem poprzez nie nieprzyjemnych wydarzeń w życiu. Jeśli możesz, spróbuj wynagrodzić skrzywdzonej przez ciebie osobie to, co jej zrobiłeś i poczuj się „czysty”. Jeśli to niemożliwe, przekaż jakiś datek na cel charytatywny, pomóż komuś innemu. Wszyscy jesteśmy połączeni i okazana dowolnemu człowiekowi dobroć, może zrównoważyć krzywdę wyrządzona innej osobie. Dobro zatoczy krąg i dotrze do adresata w tym lub kolejnym wcieleniu... Nie tkwij zatem w poczuciu winy, tylko jak najszybciej uwolnij się od niej i zaakceptuj siebie jako człowieka, który zasługuje na wszystko, co najlepsze.

 

O wiele trudniejsze może okazać się wybaczenie innym, którzy cię skrzywdzili. Żal i ból są często tak silne, ze nie potrafisz „odpuścić”. Zasklepiona w sercu pretensja niszczy człowieka od środka i zamyka na przepływ dobrej energii. Jest jak jad, który z serca wraz z krwiobiegiem rozprzestrzenia się po całym ciele i sprawia, ze wszystkie komórki po kolei obumierają... To właśnie żal, gorycz, pretensje są przyczyna większości nieuleczalnych chorób. Rak zżerający człowieka od środka jest najczęściej wynikiem braku wybaczenia i tkwieniu w starych urazach. (patrz: Tajemnice zdrowia tkwią w psychice)

 

Ponadto tworzy to w psychice syndrom ofiary, syndrom, który znowu przyciąga do ciebie wszystko, co najgorsze, bo taki wzorzec sobie wybierasz... A przecież powiedziano: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy”. Wybaczenie drugiej osobie przynosi prawdziwą wolność, odblokowanie przepływu energii i gotowość na przyjęcie dobrych rzeczy.

 

Jeśli trudno ci zrozumieć ten temat, uzmysłów sobie, ze wszystko, co się wydarza, sam przyciągasz, zatem ta osoba, która zadała ci ból została przez ciebie przyciągnięta, żeby ci coś ważnego uświadomić. Na przykład to, ze masz cos jeszcze do przerobienia na drodze rozwoju. A może po prostu masz się nauczyć cierpliwości? Druga osoba to najczęściej lusterko, które pokazuje nam nie tylko nasze ładne oczy, ale także pryszcz na nosie, który trzeba usunąć lub resztki rozmazanego tuszu na policzku, który trzeba zmyć. Jeśli tak potraktujesz to wydarzenie, będzie ci o wiele łatwiej, bo zrozumiesz, ze ten człowiek był tylko narzędziem twojego wewnętrznego wzrostu, był nauczycielem i motywacją do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia nad sobą.

 

Jako lekarstwo zastosuj afirmacje wybaczające lub napisz list do tej osoby, wyżal się w nim, powiedz, o co masz żal, po czym spal ten list w piramidce ze świadomością, ze spalasz w ten sposób swoje pretensje do tej osoby. Można tu zastosować każdy rytuał, który wyda ci się skuteczny. Proponuję ciekawą medytację, która systematycznie powtarzana przynosi oczekiwane efekty.

 

Usiądź wygodnie w spokojnym miejscu, zamknij oczy, wycisz się za pomocą rozluźnienia lub koncentracji na oddechu. Wyobraź sobie, że przed tobą siedzi osoba, do której masz żal, twój "wróg". Wyprowadź z serca złote światło miłości i wybaczenia i jak kokonem otul tą osobę. Mów do niej w myślach: "wybaczam ci wszystko, co mi uczyniłeś. Bóg w moim sercu ci wybaczył, zanim jeszcze uczyniłeś zło i ja też ci wybaczam. Dziękuję za lekcję, jaką od ciebie otrzymałem. Wiem, że było mi to potrzebne i że sam ciebie przyciągnąłem do swojego życia. Błogosławię cię, żyj szczęśliwie." Po chwili światło wraca do twojego serca, a ta osoba znika. Możesz pomału otworzyć oczy i zakończyć medytację.

 

Otaczanie "wroga" światłem jest najskuteczniejszą znaną mi metodą na uzdrowienie stosunków z drugim człowiekiem. Jeśli medytujemy systematycznie, jeśli naprawdę wybaczymy - nasz "wróg" przestaje nas atakować, zmienia stosunek do nas, zło znika. Czasem, kiedy jest to szczególnie negatywna energia - ta osoba znika po prostu z naszego otoczenia, na przykład wyprowadza się lub wyjeżdża. Podana tutaj medytacja ma bowiem właściwości oczyszczające także drugiego człowieka, pod warunkiem, że wykonujemy ją szczerze, z prawdziwą intencja wybaczenia.

 

Możesz też przemedytować historię o „Duszyczce”, którą przeczytałem w pewnej pięknej książce...

 

Otóż pewna mała Duszyczka przyszła do Boga z pragnieniem zejścia na ziemię i zrealizowania jakiegoś aspektu boskości w ludzkim ciele. Jej wybór padł na wybaczanie. I wtedy pojawił się problem, ponieważ wszystko, co stworzył Bóg było piękne i doskonałe i nie było komu wybaczać. Wszystkie pozostałe dusze były równie wspaniałe i nie ustępowały w niczym Duszyczce. Duszyczka zmartwiła się:

 

- Komu mam wybaczyć, jeśli wszyscy są dobrzy?

 

Wówczas z grona innych dusz wystąpiła Przyjazna Dusza i zaproponowała:

 

- Jeśli chcesz zejdę na ziemię razem z tobą i będziesz mi mogła wybaczyć.

 

- Ale co mam ci wybaczyć? - zdziwiła się Duszyczka

 

- Nie martw się, coś paskudnego wymyślę. - odparła Przyjazna Dusza

 

- Dlaczego ty, tak pełna Światła chcesz się zniżyć do zrobienia czegoś złego? - nie rozumiała Duszyczka

 

- Z miłości do ciebie, Duszyczko. Kocham ciebie i wiem, ze chcesz poznać, czym jest wybaczanie. Nie ma na to innego sposobu. Gdy nie ma zimna, nie doświadczysz ciepła, gdy nie ma smutku, nie poznasz czym jest radość, gdy nie ma „zła”, nie poznasz „dobra”... Ktoś musi „zniżyć się”, żebyś ty mogła doświadczyć, poznać siebie jako istotę wybaczającą. Zawsze sobie pomagamy i kiedyś ty zrobiłaś cos dla mnie, chociaż być może tego nie pamiętasz - odpowiedziała Przyjazna Dusza - Ale mam jedną jedyną prośbę do ciebie.

 

- Zrobię co zechcesz - zapewniła Duszyczka

 

- W chwili, kiedy zadam ci cios, kiedy dopuszczę się najgorszego, nie zapominaj Kim Jestem W Istocie - poprosiła Przyjazna Dusza

 

- Nigdy nie zapomnę! - obiecała Duszyczka - Zawsze będziesz w moich oczach tak doskonała jak teraz!

 

 

 

Być może to ty jesteś tą Duszyczką, a twój wróg i oprawca Przyjazną Duszą? Zastanów się nad tą historią. Mi ona bardzo pomaga, kiedy stykam się – choć rzadko na szczęście – z nieżyczliwymi osobami. Czytam tez książki napisane przez Dalaj Lamę, który we współczesnym świecie jest chyba jednym z największych mistrzów wybaczania. Przychodzi mu to tak naturalnie, jak tobie wypić herbatę czy sok pomarańczowy. Żyjąc na wygnaniu, świadom cierpienia swojego narodu wie, że Chińczycy to przede wszystkim jego wielcy nauczyciele, którzy pokazują mu, ze wybaczenie nie zna żadnych granic...

 

Pamiętaj też, że wybaczenie to proces, proces, który może trwać. Rzadko udaje nam się załatwić temat jedną medytacją, jednym listem, jednym ćwiczeniem. Trzeba być cierpliwym i konsekwentnym. Ale warto! Jeśli wybaczysz sobie i innym, pozbędziesz się żalu i goryczy pretensji oraz nauczysz się zapominać wyrządzone ci krzywdy twoja świadomość otworzy się na samo dobro i dostatek wszechświata spłynie w twoje dłonie.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspaniały post, Pit. Od siebie dodam tylko, iż czasami, aby wybaczyć, wystarczy zrozumieć i zaakceptować.

 

Kiedyś miałam pretensje do mamy, że jest taka chłodna, nie darzy mnie czułością, a przez to czułam się przez nią niekochana, zraniona, gdyż nie była moją przyjaciółką. Wylewałam więc na nią cały żal; kłóciłyśmy się bardzo często, miewałam z tego powodu straszne wyrzuty sumienia.

 

Pewnego dnia wzbudziłam w sobie silną intencję zrozumienia jej postępowania. Przeanalizowałam jej dzieciństwo na podstawie tego, jakimi cechami odznaczają się jej rodzice. Babcia była dla niej bardzo chłodna, faworyzowała jej siostrę; często osobiście słyszałam jej krytykę w stosunku do mamy.

Moja mama mi dała tyle czułości ile była w stanie z siebie wykrzesać... To nie jej wina, że powielała wzorzec przekazywany zapewne z pokolenia na pokolenie...

 

I wiecie co? Od kiedy postanowiłam ją zrozumieć, zaczęło się układać bardzo dobrze między nami choć nawet na to nie liczyłam! Chciałam ją po prostu zaakceptować taką, jaką jest. A tu taka niespodzianka!

 

Polecam książkę pt. "Radykalne wybaczanie" Tippinga.

Edytowane przez Stella_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczenie to nic innego jak zrozumienie. Zrozumienie z kolei przekłada się na akceptację.

Aby zrozumieć, trzeba uświadomić sobie, że wszystko dzieje się po coś. I to, co odbieramy jako krzywdę, jako bół, negatywizm, ma źródło w naszej głowie. Tworzymy przeświadczenie o byciu ofiarą. To pułapka umysłu.

Odnajdź Miłość i otwórz się na nią, a wszelkie cierpienie zniknie.

 

Nie traktuj nikogo jako wroga, bo przez to sam się ograniczasz i wyzwalasz negatywną energię. Co szkodzi nie tylko innym, ale przede wszystkim Tobie. To na Ciebie w pierwszej kolejności ma wpływ Twoje postrzeganie, myślenie i w konsenkwencji działanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie przekonalas mnie nie umiem zrozumiec dlaczego ojciec moich dzieci je skrzywdzil...nie potrafie znalezc wytlumaczenia...no chyba ze sobie to obciazeniami karmicznymi zaczne tlumaczyc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie przekonalas mnie nie umiem zrozumiec dlaczego ojciec moich dzieci je skrzywdzil...nie potrafie znalezc wytlumaczenia...no chyba ze sobie to obciazeniami karmicznymi zaczne tlumaczyc

 

Bo może nie umiał nie skrzywdzić... Może sam został kiedyś skrzywdzony, może nawet nie ale odebrał coś jako krzywdę... (ja wiem, to niczego nie usprawiedliwia, ale pomaga zaakceptować, a dalej jak Nereida mówi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie potrafie tego zaakceptowac.....on mial szczesliwe dziecinstwo a nie umial stworzyc takiego wlasnym dzieciom....brak odpowiedzialnosci totalny i o ile wybaczylam zdrade latwo nie bylo o tyle dzieci nie wybacze...moze kiedys...ale wiele robilam w tym kierunku moze nie dojrzalam jeszcze do tego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno miał szczęśliwe? Czasem to mogą być tylko pozory.

Dzieci nie wybaczysz mówisz... ale też pomyśl czy dzieci czują się skrzywdzone? Bo po sobie powiem, że czasem rodzicowi może się tylko wydawać, że ten drugi dziecko skrzywdził, a dziecko może wcale tak tego nie odczuwać (może tak jest rzadko, ale bywa... Oczywiście nie znam sytuacji, ale tak tylko zwracam uwagę jak na prawdę różnie w życiu bywa).

 

A może masz rację właśnie - jeszcze nie czas. Co by się nie działo, nie zawsze da się tak natychmiast wybaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[QUOTE=Pit;131695]Wszystko niemal zależy od naszej umiejętności wybaczania zarówno sobie jak i innym. Jest to związane nierozerwalnie z pojęciami poczucia winy i bycia ofiarą. Jeśli kogoś skrzywdziłeś, jeśli pielęgnujesz w sobie winę, to twoja twórcza podświadomość niechybnie przyciągnie do ciebie karę, na którą „przecież zasługujesz”. Dlatego bez względu na wszystko spróbuj siebie rozgrzeszyć i wybaczyć sobie to, co „zbroiłeś”. Nie chodzi tu o świadome czynienie zła i uważanie, ze wszystko jest w porządku. Natomiast warto sobie uświadomić, ze każdy człowiek ma prawo do błędu. Nikt nie jest idealny, często zdarza nam się kierować emocjami i mówić lub robić rzeczy, których potem żałujemy. Jeśli pojawia się motyw żalu, to oznacza, że tak naprawdę wiesz, że postąpiłeś niewłaściwie i raczej takiego zachowania nie powtórzysz. Zatem nie ma sensu dalsze karanie siebie poczuciem winy i przyciąganiem poprzez nie nieprzyjemnych wydarzeń w życiu. Jeśli możesz, spróbuj wynagrodzić skrzywdzonej przez ciebie osobie to, co jej zrobiłeś i poczuj się „czysty”.

Nie zgodzę sie z tym troszeczkę, jeśli się skrzywdziło jakąś osobę i jest sie tego świadomym , to tylko Ty tej osobie możesz pomóc. Krzywda wyrządzona drugiemu człowiekowi zostawia rysę na jego duszy, co przyczynia sie do dalszej drogi jego życia(de facto my sie przyczyniamy), wpłacenie datka na cele charytatywne może i usprawiedliwia, ale nie naprawia. Jeżeli jednak żałujesz to nawet dla spokoju swojej duszy, będziesz starał się naprawić swój błąd, a jeżeli nie potrafisz, tym bardziej powinieneś to zrobić, oczyszczenie wtedy będzie jeszcze większe.

 

 

Druga kwestia to przebaczenie innym. Możemy wybaczyć, niech idzie nasz winowajca z Panem Bogiem, niech się nawróci( co będzie z korzyścią dla nas), niech mu sie wiedzie, tylko żeby zostawił nas w świętym spokoju.

Niech żyje tylko z dala, bo my też zyć chcemy, nie chcemy nic od niego, tylko żyć lepiej, i niech nam się wiedzie równie dobrze co naszemu winowajcy;) Przebaczyć nie znaczy miłować, a jedynie oczyścić swoją duszę przed dalszą drogą.

Edytowane przez ulka28
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie potrafie tego zaakceptowac.....on mial szczesliwe dziecinstwo a nie umial stworzyc takiego wlasnym dzieciom....brak odpowiedzialnosci totalny i o ile wybaczylam zdrade latwo nie bylo o tyle dzieci nie wybacze...moze kiedys...ale wiele robilam w tym kierunku moze nie dojrzalam jeszcze do tego...

 

nie weim czy wypada mi wypowiadać sie w tak wrażliwym temacie, nie gniewaj sie jak co..

 

Ale czy Ty czasem nie wpływasz na dzieci? Ta swoja złością na męża?

Mówie to jako dziecko. Nie dobrze gdy nienawidzi szczególnie jeśli chodzi o ojca. Wypacza to psychike. Pomimo błędów jakie popełnił tata pozostanie tata i w głebi duszy kocha się rodzica. Ty okazujac złość na oczach dzieci stawiasz ich w trudnej sytuacji. Pozostawiasz ich w wewnętrznym rozdarciu między Tobą a Mężem.

Mówię to nie dlatego ze przeczytałam to w jakiejś książce, ale z własnego doświadczenia. Mój tata wiele bólu i przykrości sprawił mojej mamie i mnie. Dużo czasu upłynęło aż wybaczyłam i zrozumiałam wszystko, a w chwili kiedy

to się stało spadł mi ogromny kamień z serca .. a i poszło to w druga stronę.

 

może Twój mąż boi się przeprosić i zbliżyć się do dzieci gdy widzi, że one go nienawidzą..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałam się ostatnio po, tej dyskusji nad przebaczeniem i doszłam do wniosku, że to co tu piszemy nie dotyczy czegoś strasznego co mogłoby się przytrafić w rodzinie, same przebaczenie w sobie jest dobre, ok, ale chyba jednak przesadą jest porównywanie przebaczenia do zrozumienia, aby przebaczyć trzeba zrozumieć itd....

Bo jak wytłumaczyć matce, że jej dziecko zostało w sposób okrutny zamordowane, zgwałcone itd....że śmierć tego dziecka nie była bezsensowna, jak była. Przebaczenie nie jest łatwe, ale zrozumienie jest często niemożliwe.

 

 

 

Wybaczenie to nic innego jak zrozumienie. Zrozumienie z kolei przekłada się na akceptację.

Aby zrozumieć, trzeba uświadomić sobie, że wszystko dzieje się po coś. I to, co odbieramy jako krzywdę, jako bół, negatywizm, ma źródło w naszej głowie. Tworzymy przeświadczenie o byciu ofiarą. To pułapka umysłu.

Odnajdź Miłość i otwórz się na nią, a wszelkie cierpienie zniknie.Aby zrozumieć, trzeba uświadomić sobie, że wszystko dzieje się po coś.

 

Nie traktuj nikogo jako wroga, bo przez to sam się ograniczasz i wyzwalasz negatywną energię. Co szkodzi nie tylko innym, ale przede wszystkim Tobie. To na Ciebie w pierwszej kolejności ma wpływ Twoje postrzeganie, myślenie i w konsenkwencji działanie.

 

 

Nerida piękne słowa, ale jak wytłumaczyć komuś, że śmierć bliskiej osoby była po coś?!?.

 

Ale po co? Każda jedna okrutna zbrodnia jest bezsensowna, i nie ma w tym celu....

 

Kiedyś słyszałam pewną historię.W jakimś plemieniu było prawo dotyczące morderstw. Kiedy w jakiejś rodzinie został zamordowany jej członek, a zabójce złapano, wiązano go, przymocowując do niego ciężkie kamienie.

Następnie rodzina ofiary płynęła z nim na środek jeziora i decydowała czy wyrzucić zbrodniarza za burtę( co wiązało się z pewna śmiercią) czy przebaczyć mu i wrócić z nim z powrotem. Za pewne ludzie, którzy usmiercili owego morderce, nie czuli się lepiej, a może i gorzej, ale nikt ze wsi nie wymagał od nich zrozumienia, przebaczenia bo czasem sie po prostu nie da tego zrobić...

Wydaję mi się, że wymagali od nich tylko zaakceptowania danej sytuacji, że cokolwiek zrobią i tak nic nie zwróci im bliskiej osoby. Przebaczenie nie wchodziło tu w grę, nie mówiąc o zrozumieniu.

Edytowane przez ulka28
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebaczenie uzdrawia nas samych, ale do podjęcia takiej decyzji potrzeba czasu.

Jak ktoś cierpi i chce wyrównania rachunków to ostatnią myślą jest przebaczyć, ale też całe lata żyć w żalu że ktoś nas skrzywdził to jest nadal podtrzymywanie negatywnej energii którą przesłała nam ta osoba.

Znam ludzi którzy nie potrafią wybaczyć własnym rodzicom ze się rozwiedli, mają po 40 lat i nadal żyją swoim dzieciństwem. Nie są w stanie ułożyć sobie życia i stworzyć trwałego związku nie dlatego ze pochodzą z robitej rodziny tylko dltego ze ich dusza jest rozbita i żyje w żalu i pretensjach.

Czy warto to tak długo trzymać ten żal i pretensje, powiem wam że nie warto. Ich rodzice są starzy i czują się winni, a oni zamiast uporać się z przeszłością i cieszyć się życiemi, to na każdym spotkaniu wypominają ten rozwód, .

Piszę to, bo osoba która nie jest w stanie przebaczyć tak naprawdę nie żyje swoim życiem, nadal trwa w tej toksycznej relacji z osobą która ją skrzywdziła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie weim czy wypada mi wypowiadać sie w tak wrażliwym temacie, nie gniewaj sie jak co..

 

Ale czy Ty czasem nie wpływasz na dzieci? Ta swoja złością na męża?

Mówie to jako dziecko. Nie dobrze gdy nienawidzi szczególnie jeśli chodzi o ojca. Wypacza to psychike. Pomimo błędów jakie popełnił tata pozostanie tata i w głebi duszy kocha się rodzica. Ty okazujac złość na oczach dzieci stawiasz ich w trudnej sytuacji. Pozostawiasz ich w wewnętrznym rozdarciu między Tobą a Mężem.

Mówię to nie dlatego ze przeczytałam to w jakiejś książce, ale z własnego doświadczenia. Mój tata wiele bólu i przykrości sprawił mojej mamie i mnie. Dużo czasu upłynęło aż wybaczyłam i zrozumiałam wszystko, a w chwili kiedy

to się stało spadł mi ogromny kamień z serca .. a i poszło to w druga stronę.

 

może Twój mąż boi się przeprosić i zbliżyć się do dzieci gdy widzi, że one go nienawidzą..

 

niestety nie ja je chronilam przed wszystkim bronilam kady jego wyskok tlumaczylam nie nastawialam nigdy przeciw wrecz przeciwnie...same sie zbuntowaly jak kolejny raz jakies klamstwo wyszlo na jaw miedzy dzieci - ojciec....stwerdzily ze tata kota ogonem odwraca i jest nieslowny...wiesz ile mozna to juz dorosli ludzie...brak mi wplywu na to moge tylko ubolewac ze tak sie stalo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iridos, zapewne Ty jak i dzieci kiedyś wybaczycie. Ale nic na siłę, potrzeba po prostu czasu.

 

Nie wiem jaka była Twoja sytuacja, ale mój ojciec też nie był świętym, też oszukiwał, bywały momenty, że nie płacił żadnych alimentów (długie momenty), jest bardzo trudny w pożyciu (wszystko zawsze wie najlepiej), nawet dzieci nie zaprosił na swój następny ślub. Dowiedziałam się o nim od babci!

 

Mogę śmiało powiedzieć, że to co do niego czułam to była nienawiść. Aż dorosłam do wybaczenia. I fakt, do tego trzeba dojrzeć, nie pojawi się dlatego, że wszyscy mówią: "tak będzie dla Ciebie lepiej". Ale kilka lat temu już wybaczyłam. I właśnie jest lepiej dla mnie. Nawet on stał się po tym jakiś taki bardziej ludzki, zabiegający o kontakt. Potrafi nawet sam do mnie zadzwonić, co wcześniej się nie zdarzało.

 

Jeśli chodzi o ochronę, to wiadomo, że zależy od wieku dzieci, ale wydaje mi się, że zamiast bronić go przed dziećmi powinnaś być z nimi po prostu szczera. Ze względu na siebie, bo to Ty wchodziłaś w jego kłamstwa głębiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jak wytłumaczyć matce, że jej dziecko zostało w sposób okrutny zamordowane, zgwałcone itd....że śmierć tego dziecka nie była bezsensowna, jak była. Przebaczenie nie jest łatwe, ale zrozumienie jest często niemożliwe.

Ale bywa też odwrotnie... ja np. rozumiem dlaczego niektórzy ludzie zachowywali się w ten czy inny sposób, zrozumiałem już dawno, a mimo to nie od razu potrafiłem im wybaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety nie ja je chronilam przed wszystkim bronilam kady jego wyskok tlumaczylam nie nastawialam nigdy przeciw wrecz przeciwnie...same sie zbuntowaly jak kolejny raz jakies klamstwo wyszlo na jaw miedzy dzieci - ojciec....stwerdzily ze tata kota ogonem odwraca i jest nieslowny...wiesz ile mozna to juz dorosli ludzie...brak mi wplywu na to moge tylko ubolewac ze tak sie stalo...

 

a to przepraszam źle oceniłam. Myślałam, że Twoje dzieci są znacznie młodsze.

zaakceptowanie przyjdzie z czasem.. Czas zalezny od człowieka. Ale ważne aby ten "rodział zamknąc w życiu" i rozpocząc cos nowszego ..

 

 

naprawde wierze że się Tobie uda :D i Twoim dzieciom :)

jakoś z dystansem troche podejść..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

wybaczenie komus to wybaczenie sobie ... jasne ze wybaczyc i puscic w niepamiec wszystkie krzywdy nie jest latwo .... ale nie wybaczajac zasmiecamy swoj umysl .. zywimy nienawisc ta sama co nasz wrog czy nie wrog ... Jesli Eleni potrafila wybaczyc zabojstwo swojej corki ... czy tez papiez wybaczyl temu kto go probowal postrzelic ... patrzac na te postacie nie porownujac zadajmy sobie pytanie czy mozemy wybaczyc tym ktorzy nas skrzywdzili mamy wybor ... wybaczyc ... i poczuc sie lepiej nauczyc druga strone czegos ... dac jej sznase ... lub zyc w nienawisci , w zalu caly czas....Do procesu wybaczenia trzeba dojrzec musi sie naprade chciec ... i oczewiscie potrzeba czasu ... ale mysle ze po tym akcie czlowiek czuje sie o wiele lepiej ... pamietajmy jedno czlowiek pod wplywem emocji jest w stanie zrobic duzo krzywdy .. powiedziec .. zbyt duzo ... warto tez wziac pod uwage punkt widzenia drugiej osoby w momencie dokonania na nas krzywdy ... badzmy madrzejsi od tych co palaja nienawiscia ,, zloscia .. i nauczmy ich czegos ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Przebaczyć nie znaczy miłować, a jedynie oczyścić swoją duszę przed dalszą drogą.

 

błąd, przebaczasz dopiero gdy chcesz dla swojego krzywdziciela z całego serca jak najlepiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczamy nie po to,zeby komus bylo lepiej ale zeby nam bylo dobrze,czyli wolnosc.

Do mnie dotarlo kiedys powiedzenie na filmie,w ktorym wlasnie mloda dziewczyna poszla do klasztoru i w zaden sposob nie chciala przebaczyc ojcu,ze ja oklamywal i ten ojciec przyszedl w odwiedziny,a ona nie chciala sie widziec,a taka starsza zakonnica powiedziala:

"Chrystus wybaczal,a kim ty jestes,zeby nie przebaczyc-to jest brak pokory..."

Do mnie to przemowila,a byl czas kiedy to uwazalam mojego bylego meza za krzywdziciela.Ktos tutaj napisal,ze jestesmy pod wplywem kiedy nie wybaczamy,czyli tak naprawde nie jestesmy wolni to prawda.Przebaczenie jest aktem przejscia jest WOLNOSCIA,trzymanie zalu,urazow,pretensji przyczynia sie do powstania wielu chorob,dolegliwosc,a w tym glownie raka.A wiec na ile kocham i szanuje siebie???

A wiec : z Milosci do samej siebie,do Boga we mnie przebaczam,to z przyjazni do samej siebie,do Boga we mnie jestem przyjazna wobec innych ludzi i pozwalam by inni ludzie byli zyczliwi wobec mnie....

Nie przebaczajac bierzemy ogromne brzemie na siebie,bo nie przebaczajac komus - nie przebaczmy Bogu w nim,zloszcze sie na innych,zloszcze sie na Boga w nich,warto pomyslec o tym w chwilach wzburzenia.

Niemoznosc przebaczenia komus jest naprawde niemoznoscia przebaczenia sobie.

Tutaj fajna anegdota:

Spotykaja sie wiezniowie obozu koncentracyjnego po latach i ten jeden wciaz wyzywa,wcia zionie ogniem na nazistow i ten drugi mowi tak:

ja widze,ze ty nie przebaczyles nazistom??

ten drugi: jak mozna ja im nigdy nie wybacze.

ten drugi mowi tak:

TO WOBEC TEGO DO KONCA ZYCIA BEDZIESZ WE WIEZIENIU.

Pomyslmy o tym,kiedy ciezko z tym przebaczeniem,przebaczamy dla wlasnego dobra i odpowiedzmy sobie na pytanie: na ile jestem wazna dla siebie?na ile kocham i szanuje siebie?na ile zalezy mi na godnym,spokojnym w harmonii i milosci zyciu?

Tam gdzie uraza tam jest ciemnosc,a w ciemnosci nic nie urosnie,a wiec i Milosci w sercu brak,a zycie bez Milosci jest puste.

Z Miloscia Semi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

macie rację obydwaj ja mam tatę alkoholika i długo nie potrafiłem wybaczyć tego jakie upokorzenia przez niego w dziciństwie przeszłemm ale zrozumiałem poprzez medytację że to było mnie potrzebne abym mógł się rozwinąć jako człowiek i wybaczyłem zrozumiałem że to on sobie czynił krzywdę swymi uczynkami a ja sobie krzywdę nie potrafiąc mu ich wybaczyć i wybaczyłem i jest ok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdybys wiedzial,ze swiadomie jako dusza wybrales sobie ojca alkoholika bo byl dokladnie taki jak trzeba,abys Ty mogl realizowac swoje zadania to jeszcze szybciej i latwiej byloby wybaczyc.

Pamietam jak w 1994 roku przeczytalam ksiazke Louise Hay "Mozesz uzdrowic swoje zycie" i w tek ksiazce bylo napisane wlasnie,ze to my sami wybieramy sobie swoich rodzicow to wtedy myslalam,ze pekne ze zlosci:

jak to ?? ja moglam wybrac taka matke,ktora mnie bila i upokarzala???(nie byla alkoholiczka) i pozniej szczesliwie trafilam na sciezke rozwoju duchowego i teraz z kazdym dniem wszystko jasnieje,czyli wiem po co? i dlaczego?,czesto nie odrazu,a jednak wiem.Wiem ,ze przypadkow nie ma i nie wierze w tzw.zrzadzenie losu,a wiec wiem,ze wszystko jest po cos,czyli celem nauki.

Przytulam cieplo z Miloscia Semi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdybys wiedzial,ze swiadomie jako dusza wybrales sobie ojca alkoholika bo byl dokladnie taki jak trzeba,abys Ty mogl realizowac swoje zadania to jeszcze szybciej i latwiej byloby wybaczyc.

Pamietam jak w 1994 roku przeczytalam ksiazke Louise Hay "Mozesz uzdrowic swoje zycie" i w tek ksiazce bylo napisane wlasnie,ze to my sami wybieramy sobie swoich rodzicow to wtedy myslalam,ze pekne ze zlosci:

jak to ?? ja moglam wybrac taka matke,ktora mnie bila i upokarzala???(nie byla alkoholiczka) i pozniej szczesliwie trafilam na sciezke rozwoju duchowego i teraz z kazdym dniem wszystko jasnieje,czyli wiem po co? i dlaczego?,czesto nie odrazu,a jednak wiem.Wiem ,ze przypadkow nie ma i nie wierze w tzw.zrzadzenie losu,a wiec wiem,ze wszystko jest po cos,czyli celem nauki.

Przytulam cieplo z Miloscia Semi

 

Dokładnie Semi wyjęłaś mi to z ust .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Semi wyjęłaś mi to z ust .

 

Przepraszam zapomniałem dodać że u mnie prawie wszyscy członkowie rodziny byli alkocholikami , i chorzy psychicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile mi lżej żyć ze świadomościa prawa przyczyny i skutku bo już się nie buntuję na zdarzenia,nie noszę żalu,urazy,gniewu to niesamowite rzeczywiście żyć w zgodzie ze sobą i otoczeniem.

Spokojnego dnia życzę z Miłością Semi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebaczanie jest piękną i wzniosłą rzeczą. My wybaczany innym, ale co z ludźmi, którzy nam nie wybaczają, a jesteśmy skazani na obcowanie z nimi?

 

Dla przykładu. Mam teściową, która jest straszną jak dla mnie sekutnicą, nie raz się przemówiłyśmy. Ja zapomniałam o wszystkim, chcę z nią żyć w zgodzie, nie tylko dla siebie, ale mojego męża i naszych dzieci. Cokolwiek zrobię, to i tak zawsze jest źle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma
Przebaczanie jest piękną i wzniosłą rzeczą. My wybaczany innym, ale co z ludźmi, którzy nam nie wybaczają, a jesteśmy skazani na obcowanie z nimi?

 

Dla przykładu. Mam teściową, która jest straszną jak dla mnie sekutnicą, nie raz się przemówiłyśmy. Ja zapomniałam o wszystkim, chcę z nią żyć w zgodzie, nie tylko dla siebie, ale mojego męża i naszych dzieci. Cokolwiek zrobię, to i tak zawsze jest źle.

 

Zrób rzecz najtrudniejszą, wybacz sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrób rzecz najtrudniejszą, wybacz sobie.

 

wybaczyłam sobie, i naprawdę chcę aby moje relacje z teściowa były jak najlepsze, ale nic z tego nie wychodzi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dotyka mnie, ale nie w sposób bezpośredni. Szkoda mi, mojej córeczki, która widzi to rozdarcie, i pyta się mnie, "czemu Babcia mówi, że jestem tylko w połowie jej rodziną?", a mego synka totalnie olewa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

A próbowałaś z nią porozmawiać? Jak się nie da moze po prostu napisz do niej list, a w nim napisz, ze krzywdzi niewinne dzieci, że jej złość i gniew dotyka dzieci i ją, napisz to w tonie upzrejmym nie atakującym. Co wiecej pzreproś raz jeszcze jeśli czujesz się winna. To czasem więcej pomaga niż rozmowa, w której emocje moga wziąść górę. W każdym razie będziesz wiedziala, ze zrobiłaś wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Vivien, bardzo dziękuje Ci za twoje słowa, ale listu nie będę do niej pisała, ponieważ wiem na 100%, że go nie przeczyta, a szczere rozmowy z nią przeprowadzałam i to nie raz. Efekt był taki, że przez pewien czas wszystko było prawie normalnie, ale później wszystko sprowadzało się do kolejnej intrygi mającej wywołać kłótnię. Oczywiście, na prowokacje jestem odporna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mi jest przykro, zwłaszcza gdy dotyczy to moich dzieci...my dorośli umiemy przejść nad tym do porządku dziennego...najważniejsze, że ja jestem w zgodzie z samą sobą i nawet gdyby moja teściowa poprosiła mnie o pomoc, to jej zawsze pomogę, oczywiście w miarę moich możliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

współczuję Ci tego , to wielka szkoda że postępowanie dorosłych tak odbija się na dzieciach ale skoro jej szczerze wybaczyłaś to jesteś wolna od odwetu chyba dobrze rozumuję ,wiesz ja mam tatę alkoholika i jako dziecko przeszłem piekło przez to ale kiedyś zrozumiałem że tylko mu to wybaczając uwolnię się od ciężaru negatywnego myślenia o nim i zrozumiałem że gdybym żył z nim w niezgodzie żyłbym w spirali złości dzięki wybaczeniu jestem lepszy dla otoczenia dla tych którzy mogą mnie potrzebować , przepraszam może trochę zboczyłem z tematu ale naprawdę Ci dobrze życzę trino7

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Twoja teściowa będzie miała jakiś problem, będzie na siłę chciała się z Tobą kłócić, żeby pokazać jaka jesteś zła i niedobra. Pamiętaj, że A to A, B to B, ale nie wdawaj się z nią w kłótnie. Jak będzie chciała zrobić to na siłę, to nawet przecie sobie powiedz, iż ma rację i przeproś ją za to, co zrobiłaś nie zgodnego z jej poglądami. Może to coś pomoże ;) Jak nie to sam już nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystkim bardzo dziękuje. Myślę, że niechęć teściowej do mnie wynika z zazdrości, i nie wiem jak bardzo bym chciała, starała się i po stokroć ją przepraszała, nawet za to czego nie zrobiłam lub coś, to i tak będzie bee...

Obecnie z mężem przyjęliśmy taktykę, że nie chodzimy do nich (teści), aby uniknąć sytuacji konfliktowych, co oczywiście też rodzi niezadowolenie mojej teściowe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebaczanie jest piękną i wzniosłą rzeczą. My wybaczany innym, ale co z ludźmi, którzy nam nie wybaczają, a jesteśmy skazani na obcowanie z nimi?

 

Dla przykładu. Mam teściową, która jest straszną jak dla mnie sekutnicą, nie raz się przemówiłyśmy. Ja zapomniałam o wszystkim, chcę z nią żyć w zgodzie, nie tylko dla siebie, ale mojego męża i naszych dzieci. Cokolwiek zrobię, to i tak zawsze jest źle.

 

Zwrocic uwage co masz pieknego w podpisie :

pokora jest podarunkiem modlitwy..........

Dobrym aczkolwiek dosyc trudnym na poczatku drogi jest obdarzanie drugiego czlowieka "rzekomego krzywdziciela" miloscia-trudne ale skuteczne,czyli wysylam kazdego dnia rozowa energie milosci z zyczeniem najlepszego i najcudowniejszego..

Pomyslisz sobie no nie... "taka sekutnica ,a ja mam wysylac milosc?? oj nie!!" ,wiesz dlaczego jest to skuteczne??

z prostej przyczyny z prostego prawa CO DAJESZ TO DOSTAJESZ.

W moim pojeciu ja nie zyje w zgodzie ze soba i otoczeniem dla czegogos lub kogos jak piszesz dla meza i idzieci,Ty masz zyc w zgodzie ze soba i w kazdym czlowieku widziec czastke Boga,czyli jego BOSKOSC bo tam jest w KAZDYM,a nie tesciowa sekutnice.

Zycze powodzenia i podpisuje sie pod tym co napisala Vievien WYBACZ SOBIE!! bo z jakiegos powodu,czyli noszonych w sobie nieuzdrowionych wzorcow prowokujesz tesciowa do bycia sekutnica jak piszesz,zeby bylo latwiej to pomysl,ze schodzac na Ziemie realizowac plan i zadania wiedzialas,ze bedziesz miala taka tesciowa,a wiec lepiej pomodl sie i pytaj Najwyzszego czego ta lekcja ma Ciebie nauczyc.

Z Miloscia Semi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak Semi 6 teraz całą winę najlepiej przerzucić na ofiarę . Gratuluję pomysłu. Są ludzie , którzy są tak toksyczni, ze w żaden sposób nie dadzą sie zreformować , bo- bo to Oni niestety tego nie chcą. Czerpią energię i silę z robienia zła- upatrzonej osobie, osobom. Zawsze musi być wszystko po ich myśli, zawsze to oni mają rację. I możnaby przejść do porządku dziennego z tym , jeśli nie było by z ich strony intryg z brazylijskiego serialu, które w tym momencie najdotkliwiej dotykają dzieci.

Mam podobny problem . Jak sobie z nim radzę?? jak człowiek, raz lepiej raz gorzej.

Trina 7 moim zdaniem musisz wyczuć czego ta osoba najbardziej się obawia. Moja teściowa wspiera się za każdym razem Bogiem , miłością do bliźniego, a czyny Jej to zupełnie coś innego. Wyczułam, że najbardziej boi się opinii ludzi, wtedy z żartem i stosunkowo delikatnie, ale tak by każdy zrozumiał zaczęłam się do Niej odzywać. Już nie milczałam, nie przestawałam jeżdzić do Niej (teraz tak postanowiliście z mężem robić), jestem po lekturze książki "Toksyczni teściowie" zaczęłam chodzić do psychologa.Książka może pomóc Ci w zrozumieniu pewnych schematów, które popełnia każdy z nas, będąc w takiej sytuacji- jednym z takich jest przestanie kontaktowania się. Nie mówię, że ona nadal nie atakuje i nie próbuje swoich czynów. Ona próbuje dalej, ale we mnie coś się przełamało, że biorę co mówi na luźniej.Masz szczęscie, że mąż jest z Tobą- bo mój niedawno zrozumiał co mamusia czyni.Pozdrawiam i życzę powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak Semi 6 teraz całą winę najlepiej przerzucić na ofiarę . Gratuluję pomysłu. Są ludzie , którzy są tak toksyczni, ze w żaden sposób nie dadzą sie zreformować , bo- bo to Oni niestety tego nie chcą. Czerpią energię i silę z robienia zła- upatrzonej osobie, osobom. Zawsze musi być wszystko po ich myśli, zawsze to oni mają rację. I możnaby przejść do porządku dziennego z tym , jeśli nie było by z ich strony intryg z brazylijskiego serialu, które w tym momencie najdotkliwiej dotykają dzieci.

Mam podobny problem . Jak sobie z nim radzę?? jak człowiek, raz lepiej raz gorzej.

Trina 7 moim zdaniem musisz wyczuć czego ta osoba najbardziej się obawia. Moja teściowa wspiera się za każdym razem Bogiem , miłością do bliźniego, a czyny Jej to zupełnie coś innego. Wyczułam, że najbardziej boi się opinii ludzi, wtedy z żartem i stosunkowo delikatnie, ale tak by każdy zrozumiał zaczęłam się do Niej odzywać. Już nie milczałam, nie przestawałam jeżdzić do Niej (teraz tak postanowiliście z mężem robić), jestem po lekturze książki "Toksyczni teściowie" zaczęłam chodzić do psychologa.Książka może pomóc Ci w zrozumieniu pewnych schematów, które popełnia każdy z nas, będąc w takiej sytuacji- jednym z takich jest przestanie kontaktowania się. Nie mówię, że ona nadal nie atakuje i nie próbuje swoich czynów. Ona próbuje dalej, ale we mnie coś się przełamało, że biorę co mówi na luźniej.Masz szczęscie, że mąż jest z Tobą- bo mój niedawno zrozumiał co mamusia czyni.Pozdrawiam i życzę powodzenia

 

Tanusia ma rację, niektórzy ludzie, a szczególnie teściowe nie są do zreformowania. Mój przykład, mój mąż-jedynak, jego matka, totalna zaborczość, synek, jej własność. Codziennie w pracy staram sie pomóc ludziom w ich problemach z samymi sobą z ich otoczeniem, z najbliższymi. Ale są przypadki niereformowalne, kiedy nic się nie da zrobić. Ja na początku starałam się zrozumieć tesciową, o to, że troszczy się o jedynego syna, tak to postrzegałam, w pewnym sensie wydawało się to mile. Ale dyskomfort odczuwałam z tego powodu, że wyraźnie widać bylo, że jestem traktowana przez nia lekko funkcyjnie, czyli że nie jestem częścią życia jej syna, tylko, żę moja rola to być nie z nim a dla niego, bo wszystko było dla niego. Różne sztuczki przerabialam, aby znaleźć wspólny język, nawet posunęłam się do tego, że wyjechałyśmy wspólnie tylko we dwie na tydzień, myślałam, że babskie rozmowy zbliżą nas trochę i wzbudzą akceptację. Tylko że cały czas słuchałam, że Janusz musi mieć to zrobione tak, tamto ugotowane tak, nie lubi tego i tamtego, denerwuje go to i owo. Prawie wymiotowałam po tej przygodzie. Próbowałam potem też podejść do tego luźno, ale w 3 roku małżęństwa w zasadzie dotarło do mnie, żę jestem postrzegana dokładnie jako... służąca dla synia. I tu już żadne argumenty do mnie nie przemawiały za kontaktem, ale nie zabraniałam tego mężowi. Dzięki czemu nie widzieliśmy się całe dnie ze względu na pracę, a co sobotę on zabierał się do mamusi, bo przecież mają tylko jego.

Czy uważam ją za wroga? Nie, ona dla mnie nie była wązna. Czy jej wybaczam, tak, bo nie czuje krzywdy do niej, tylko do mężą, że nie potrafił zachować właściwych proporcji pomiędzy mną a swoją matką, wyszło na to, że była ważniejsza, skoro od prawie dwóch lat jak opuścił nasz dom przebywa u niej. rzekomo potrzebował czasu, aby przemyśelć pewne sprawy. Dużo czasu zajmuje to myślenie.

Moje zdanie generalnie jest takie, wroga najpierw należy spróbować zrozumieć, wtedy bedziemy mądrzejsi o jego wiedzę, a potem zignorować, wtedy będziemy bogatsi o własny spokój. A polubić? To zaprzecza samej definicji wroga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Dlatego ja staram sie wychowywać syna z myślą, ze wychowuję go dla innej kobiety Niestety to smutna rola matek synów. Ale myślę, że dobre podejście do sprawy sprawi, że będzie umiał szanować miłość do matki i miłość do ewentualnej żony. :) Tego pragnę dla niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ja staram sie wychowywać syna z myślą, ze wychowuję go dla innej kobiety Niestety to smutna rola matek synów. Ale myślę, że dobre podejście do sprawy sprawi, że będzie umiał szanować miłość do matki i miłość do ewentualnej żony. :) Tego pragnę dla niego.

 

Vivien! Wychowując w ten sposób syna, zyskasz podwójną wdzięczność i zadowolenie - syn będzie wdzięczny, za to, że nauczyłaś go właściwego podejścia do żony, natomiast synowa za to, że tak go wychowałaś. I myślę, żę będziesz miał podwójną radość, nie stracisz syna,a zyskasz "córkę". I oboje będą Ci za to dziekować nie jeden raz!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivien! Wychowując w ten sposób syna, zyskasz podwójną wdzięczność i zadowolenie - syn będzie wdzięczny, za to, że nauczyłaś go właściwego podejścia do żony, natomiast synowa za to, że tak go wychowałaś. I myślę, żę będziesz miał podwójną radość, nie stracisz syna,a zyskasz "córkę". I oboje będą Ci za to dziekować nie jeden raz!

 

Święta racja ;) Niestety większość rodziców wychowuje dziecko tak, żeby go później go nie stracić, a co gorsza żeby nie poszedł na swoje. Na szczęście to się zmienia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ja staram sie wychowywać syna z myślą, ze wychowuję go dla innej kobiety Niestety to smutna rola matek synów. Ale myślę, że dobre podejście do sprawy sprawi, że będzie umiał szanować miłość do matki i miłość do ewentualnej żony. :) Tego pragnę dla niego.

 

Święte słowa. Co prawda mój Maluszek ma nie całe 6 m-cy, ale też postanowiłam w taki sposób go wychowywać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przepraszaj po stokroć ,tylko idż do teściowej z mężem ,lub sama i spójrz jej spokojnie w twarz ,tak rozbroisz jej złość do ciebie itd. Mnie tak kiedyś rozbroił kolega z mojego gniewu ,ja się złoszczę ,krzyczę a on spokojnie patrzy na mnie i śmiejąc się zdziwony czemu tak się złoszczę i z czasem śmiałem się razem z nim .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak Semi 6 teraz całą winę najlepiej przerzucić na ofiarę . Gratuluję pomysłu. Są ludzie , którzy są tak toksyczni, ze w żaden sposób nie dadzą sie zreformować , bo- bo to Oni niestety tego nie chcą. Czerpią energię i silę z robienia zła- upatrzonej osobie, osobom. Zawsze musi być wszystko po ich myśli, zawsze to oni mają rację. I możnaby przejść do porządku dziennego z tym , jeśli nie było by z ich strony intryg z brazylijskiego serialu, które w tym momencie najdotkliwiej dotykają dzieci.

Mam podobny problem . Jak sobie z nim radzę?? jak człowiek, raz lepiej raz gorzej.

Trina 7 moim zdaniem musisz wyczuć czego ta osoba najbardziej się obawia. Moja teściowa wspiera się za każdym razem Bogiem , miłością do bliźniego, a czyny Jej to zupełnie coś innego. Wyczułam, że najbardziej boi się opinii ludzi, wtedy z żartem i stosunkowo delikatnie, ale tak by każdy zrozumiał zaczęłam się do Niej odzywać. Już nie milczałam, nie przestawałam jeżdzić do Niej (teraz tak postanowiliście z mężem robić), jestem po lekturze książki "Toksyczni teściowie" zaczęłam chodzić do psychologa.Książka może pomóc Ci w zrozumieniu pewnych schematów, które popełnia każdy z nas, będąc w takiej sytuacji- jednym z takich jest przestanie kontaktowania się. Nie mówię, że ona nadal nie atakuje i nie próbuje swoich czynów. Ona próbuje dalej, ale we mnie coś się przełamało, że biorę co mówi na luźniej.Masz szczęscie, że mąż jest z Tobą- bo mój niedawno zrozumiał co mamusia czyni.Pozdrawiam i życzę powodzenia

 

Odnosze wrazenie ,ze nie zrozumialas tego co napisalam.Napisze prosciej wszelkie zmiany nalezy zaczac od siebie!!!

Tylko i wylacznie mozemy zmienic siebie ,a wtedy zmienia sie odbior i rowniez ludzie nas inaczej traktuja.

Ale tego mozna doswiadczyc osobiscie pracujac nad soba bo inaczej jest to teoria.

Pozdrawiam cieplo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma
Vivien! Wychowując w ten sposób syna, zyskasz podwójną wdzięczność i zadowolenie - syn będzie wdzięczny, za to, że nauczyłaś go właściwego podejścia do żony, natomiast synowa za to, że tak go wychowałaś. I myślę, żę będziesz miał podwójną radość, nie stracisz syna,a zyskasz "córkę". I oboje będą Ci za to dziekować nie jeden raz!

 

Dzięki. Mam taką nadzieję. Zresztą na co mi będzie w domu taki wielki chłop :lol: jakby mial zostać taki maluch fajny to pewnie, ze nie oddałabym go żadnej babie , ale jak duży... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przepraszaj po stokroć ,tylko idż do teściowej z mężem ,lub sama i spójrz jej spokojnie w twarz ,tak rozbroisz jej złość do ciebie itd. Mnie tak kiedyś rozbroił kolega z mojego gniewu ,ja się złoszczę ,krzyczę a on spokojnie patrzy na mnie i śmiejąc się zdziwony czemu tak się złoszczę i z czasem śmiałem się razem z nim .

 

próbowałam i tak, i nic z tego nie wyszło :icon_neutral: daliśmy sobie spokój z mężem...bo do niczego te konstruktywne rozmowy (z teściową) nie wnoszą, a mój uśmiech został źle odebrany i było gorzej chyba już tak musi być...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trino7 myślę ze w takiej sytuacji po prostu panujcie nad sobą i okazujcie spokój ta pani w końcu nie robi krzywdy wam tylko sobie to nie ona jako człowik jest zła tylko jej ego myślę że taka świadomość lepiej pomoże znieść zaistniałą sytuację pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Gdy nie wybaczymy, ciagle bedziemy spacerowac po cmentarzysku naszych mysli i nigdy z niego nie wyjdziemy, nie oderwiemy sie, zatem wybaczajmy. Piekny post ,PIT, dziekujemy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ja staram sie wychowywać syna z myślą, ze wychowuję go dla innej kobiety Niestety to smutna rola matek synów. Ale myślę, że dobre podejście do sprawy sprawi, że będzie umiał szanować miłość do matki i miłość do ewentualnej żony. :) Tego pragnę dla niego.

 

Piękne podejście, ale czy smutna rola? Zamartwiasz się na zapas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesadzasz.Ja swojej mamy dla żadnej baby bym nie przerzucił na drugi plan.Nikt nie robi takich schabowych jak ona :lol:

I krupnik koniecznie:oczko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Gość Jaga_Wiedzma

Masz rację. To jedna z najtrudniejszych sztuk. Ja komuś jeszcze wybaczyć nie potrafię, choc bym chciała. Ale pracuję nad tym :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak ,to jest trudne ,ale dzięki usilnej pracy nad sobą jest to możliwe (ja spoglądam wrogowi w oczy i następuje jakby duchowe przebaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie znaczna część ludków się nie zgodzi ze mną ale ... Wybaczanie w brew pozorom nie jest takie trudne i najciężej jest chyba wybaczyć sobie samemu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat o wybaczaniu, a medytacja i cwiczenia na początku tematu są swietne. Mam pytanie, czy ten list do tego, kto wyrządził nam krzywdę trzeba koniecznie spalić w piramidce? W ogóle o jaka piramidkę chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczanie wrogowi przychodzi napewno z czasem i każdemu to zajmie różny czas każdemu z nas,o ile bedziemy chcieli i nie uznawali wroga wciaż za wroga,człowiek jest tylko człowiekiem.

A wybaczanie wiąże sie przecież z cześcią tolerancji,i zaakceptowanie rzeczy taka jaka jest,to darowanie winy,i tych doświadczeń które były bolesne.I to jest niekiedy przeszkodą ,ten ślad który nas wewnętrznie zmienia,dlatego tym bardziej rpzebaczanie krzywd staje sie tak trudne czasem wręcz dla niektórych niemozliwe,wiec i rozumiem gdy ktoś mówi nie wybaczę nigdy.Tyle że czas zmienia bardzo wiele rzeczy,i uczy nas na wiele sposobów.Ja już dawno wybaczyłam wrogom,nie staram sie ich rozumieć bo może to trudne,ale staram sie pomyśleć o ich zagubieniu..,może i też wymazuje z pamięci ich krzywdy wzgledem mnie,a to jest bardzo trudne,ale przyznam i że sie wspaniale ztym czuje,dzień po dniu sie ucze tego,bo wole droge przebaczania niż żąlu,złości,niemocy,myśli bez sensu które tylko prowokują..Można zawsze otorzyć sie na świadomość dobra które nosimy w sobie i je móc wykorzystać,to jest najważniejsze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się, że wybaczyłem, niby nie czuję urazy, ani chęci zemsty, nie życzę im źle, ale... Patrzę na tych ludzi i widzę jak osiągają wszystko, a ja nie mam nic i to oni się do tego przyczynili. I to mnie boli, że oni nawet o tym nie wiedzą. Nie czuję potrzeby zemsty, chciałbym im po prostu powiedzieć... ale nie powiem, bo anonimowo nie będzie poważnie z resztą po co... tym bardziej nie wprost. Z jednej strony chciałbym żeby wiedzieli, z drugiej nie chcę pokazać jakim jestem słabym człowiekiem w pewnym sensie przez nich...

I nie wiem jak się od tego uwolnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze patrzyłem dziwnie na ludzi którzy wybaczają a potem noszą to w sobie przez długi czas. W skrytości ducha w najlepszym wypadku podkładają nogę, tylko po co?

Lex, jak widać poszedłeś w inną stronę, dlaczego obwiniasz akurat ich? Zaakceptuj ten stan rzeczy i zaczynaj swoją ścieżkę, ja też na swojej drodze spotkałem nielojalnych wspólników i żyję. Powoli zaczynam żyć tak jak chce żyć :)

"Chciałbym powiedzieć ale nie powiem", cóż taplanie się w błocku nie jest najlepszym wyjściem, powiedz albo wybacz.Jak mawia sierżant w wojsku, decyzja gów.....na, ale decyzja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się, że wybaczyłem, niby nie czuję urazy, ani chęci zemsty, nie życzę im źle, ale... Patrzę na tych ludzi i widzę jak osiągają wszystko, a ja nie mam nic i to oni się do tego przyczynili. I to mnie boli, że oni nawet o tym nie wiedzą. Nie czuję potrzeby zemsty, chciałbym im po prostu powiedzieć... ale nie powiem, bo anonimowo nie będzie poważnie z resztą po co... tym bardziej nie wprost. Z jednej strony chciałbym żeby wiedzieli, z drugiej nie chcę pokazać jakim jestem słabym człowiekiem w pewnym sensie przez nich...

I nie wiem jak się od tego uwolnić.

 

Do mnie kiedys przemowilo to co uslyszalam:

Jezus wybaczal,a kim ty jestes,zeby nie wybaczyc to jest pycha .

Nie wybaczenie to bycie wciaz we wiezieniu czy dobrze Ci w tym wiezieniu? odpowiedz sobie na pytanie.

Dobrze jest zapoznac sie z prawem przyczyny i skutku ,czyli prawem karmy i wtedy zrozumiesz,ze winnych nie ma tacy nie istnieja,a kazdy z nas dostaje dokladnie to co zasial wczesniej czy to mysla,slowe,czy uczynkiem i nie wazne czy w tym zyciu czy w innym jest to lekcja dla Ciebie i jak ja odrobisz to Twoje,a czasu nie jest az tak wiele,poniewaz sposobnosci do przerobienia karmy bedzie duzo jeszcze w tym roku ,czyli do 2010,a pozniej juz troche mniej.

Czy wierzysz czy nie idzie nowa era,nowy czas,epoka serca i pomysl czy masz szanse z tym swoim zalem tam byc?

Z Miloscia Semi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się, że wybaczyłem, niby nie czuję urazy, ani chęci zemsty, nie życzę im źle, ale... Patrzę na tych ludzi i widzę jak osiągają wszystko, a ja nie mam nic i to oni się do tego przyczynili. I to mnie boli, że oni nawet o tym nie wiedzą. Nie czuję potrzeby zemsty, chciałbym im po prostu powiedzieć... ale nie powiem, bo anonimowo nie będzie poważnie z resztą po co... tym bardziej nie wprost. Z jednej strony chciałbym żeby wiedzieli, z drugiej nie chcę pokazać jakim jestem słabym człowiekiem w pewnym sensie przez nich...

I nie wiem jak się od tego uwolnić.

Dlaczego się od razu osądzasz "jestem słabym człowiekiem"? Takie stwierdzenie stawia cię od razu na złej pozycjii. Myślenie o sobie jak o "słabym"

Wybacz naprawdę i zostaw to po za sobą, wtedy nie będzie już w tobie bólu, gniewu, żalu.

Będziesz mógł iść dalej swoim torem, będziesz wolny. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lex, jak widać poszedłeś w inną stronę, dlaczego obwiniasz akurat ich?

Pewnie dlatego, że po kontakcie z nimi się zmieniłem... nabawiłem nerwic itp.

 

 

"Chciałbym powiedzieć ale nie powiem", cóż taplanie się w błocku nie jest najlepszym wyjściem, powiedz albo wybacz.Jak mawia sierżant w wojsku, decyzja gów.....na, ale decyzja.
Nie wybaczenie to bycie wciaz we wiezieniu czy dobrze Ci w tym wiezieniu? odpowiedz sobie na pytanie.

Macie rację, tylko sama świadomość tego faktu (którą mam już od daaawna, bo chyba sam o tym pisałem w tym temacie kiedyś ;) ) nie sprawia, że mogę to tak łatwo zmienić.

 

 

Dlaczego się od razu osądzasz "jestem słabym człowiekiem"? Takie stwierdzenie stawia cię od razu na złej pozycjii. Myślenie o sobie jak o "słabym"

Wiem, wiem... Ale właśnie dlatego (między innymi słabym): bo nie potrafię mówić o tym co mnie boli. W ogóle boję się mówić cokolwiek (fobia społeczna - do tego się przyczyniło... społeczeństwo).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie dlatego, że po kontakcie z nimi się zmieniłem... nabawiłem nerwic itp.

 

 

 

 

Macie rację, tylko sama świadomość tego faktu (którą mam już od daaawna, bo chyba sam o tym pisałem w tym temacie kiedyś ;) ) nie sprawia, że mogę to tak łatwo zmienić.

 

 

 

Wiem, wiem... Ale właśnie dlatego (między innymi słabym): bo nie potrafię mówić o tym co mnie boli. W ogóle boję się mówić cokolwiek (fobia społeczna - do tego się przyczyniło... społeczeństwo).

 

Jak to mowia wszystko co piekne i wartosciowe rodzi sie w bolach,a przykladem jest dziecko.Nic nie ma odrazu i nawet dziecko po wspolzyciu nie rodzi sie na drugi dzien ale za 9 miesiecy,a wiec nie latwo ale mozliwe i do dziela.

Kiedys napiszesz mi ;miala racje Semi po cholere ja tyle lat siedzialem w tym wiezieniu,a przeciez wolnosc nie ma ceny.

Przytulam z Miloscia Semi i WSPIERAM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Jak ja mam wybaczyć komuś, kogo bym najchętniej z buta....

 

Vitaj... Trii, ciekawe podejście... i jakże nagminne, i tragiczne w swej EGOzłudności... :(

Hmm... też tak kiedyś miałem... :((((

- dopóki nie dotarło do mnie... że szczerze wybaczając KOMUŚ... to tak naprawdę WYBACZAM SOBIE... :)))

- ciekawe... czy się domyślasz dlaczego... ?

 

--- pozdrawiam... infe7... :);)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Oczywiście,że najlepiej by było każdemu jego błędy wybaczyć i z czystą kartą iść nadal przez życie.Ale czasami niestety tak się nie da. Kiedyś miałam znajomą, ba wręcz według mnie najlepszą przyjaciółkę. Póki się nie przekonałam jak bardzo jest fałszywa i zakłamana. Kiedy miałam z nią kontakt ciągle analizowałam ,czemu jest coś nie tak między nami. Niby mnie zapewniała, że jest wszystko super. A tu ciągle schody pod górkę. Ta sytuacja była dla mnie zbyt ciężka. W końcu zerwałam z nią jakiekolwiek kontakty i co nastąpiło?

Wróciła pogoda ducha , spokój . A postępowanie jej , jest dla mnie w końcu całkowicie jasne i przewidywalne. Zawsze jestem krok przed nią. Więc jaki z tego wniosek? Jeżeli coś Wam nie pasuje w kontaktach z jakąś osobą to należy ostro się zastanowić : Czy nie jesteście wpuszczani w maliny i wykorzystywani prze pseudo-przyjaciół . I najlepiej zerwać z takimi osobami kontakty, bo jak ktoś jest pogięty od środka to my mu nie pomożemy, a sobie tylko zaszkodzimy. Oczywiście nigdy nikomu nie życzę źle i nie będę, a także nie mam prawa do oceniania innych. Ale jedno wiem i mam do tego prawo , jeżeli ktoś jest podły to należy się od takich ludzi bronić, a najlepiej się odseparować całkowicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Czasami na to trzeba czasu. Każdy z nas jest inaczej skonstruowany psychicznie. A nie warto nic robić przeciwko sobie. Nic na siłę. Na pewno pozytywne myślenie jest dobre. Ale jeżeli mam o kimś mysleć na siłę. to mogę tej osobie i sobie wiecej narobić złego niż dobrego. Wiem o tym doskonale. Jeżeli kogoś nie akceptujemy , to nie udawajmy jego przyjaciela na siłę, bo to wredne, zakłamane i fałszywe. Oczywiście nie mam na myśli robienie komuś krzywdy w jakikolwiek sposób. Lepiej powiedzieć w oczy co się czuje danej osobie i poprostu w miarę mozliwości jej unikać. A życie czasami nas zaskakuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...