Skocz do zawartości

Zainstalować sobie powodzenie u kobiet


emmanuel

Rekomendowane odpowiedzi

Może dziewczyny się oburzą, ale co tam. Zacznę od tego, że po 4,5 roku wspólnego życia, rzuciła mnie Ukochana i przeżywam katusze. Nie miałem powodzenia u kobiet, jestem przeciętnie wyglądającym facetem, raczej nie brzydkim, przy tym wiem, że mam tzw. ciekawą osobowość, interesujący tryb życia i ze statystyki wynik, że mogę się podobać co dziesiątej, albo nawet co setnej.

Nic z tego! W liceum miałem dziewczynę , ale mnie rzuciła. Całe studia, 5 lat przechodziłem SAM, a tu nagle na piątym roku chyba ze 3 dziewczyny we mnie się podkochiwały. Później, po studiach, znów 4 lata sam, dziewczyny kompletnie mnie ignorowały.

Dłuuugie lata ciężkich afirmacji, modlitw, wizualizacji i w końcu przyszła ta wymarzona, wyciśnięta, wymodlona z wielkim trudem dziewczyna. I byliśmy razem, prawie jak małżeństwo, przez 4,5 roku. W wakacje mnie bezceremonialnie rzuciła.

 

Po tych doświadczeniach doszedłem do wniosku, że nie warto wizualizować sobie "tej jedynej", wbrew temu, co mi ezoterycy doradzali, bo "ta jedyna" jak widzi, że inne dziewczyny mnie nie cenią, dochodzi do wniosku, że nie jestem wartościowym, atrakcyjnym facetem.

Stwierdziłem, że warto zainstalować sobie powodzenie u kobiet, takie ustawienia podświadomości, żeby koło mnie kręciło się dużo atrakcyjnych kobiet, żebym miał WYBÓR.

 

No i od października mniej lub bardziej intensywnie modlę się, wizualizuję i afirmuję sobie ogromne powodzenie u kobiet. Próbowałem używać też modlitwy przy świecy. Moja podstawowa afirmacja brzmi:

 

"Ja XX , wytwarzam w sobie i posiadam taką wibrację, że atrakcyjne dziewczyny czują do mnie nieodparty pociąg seksualny oraz chęć przebywania i obcowania ze mną, dla mojej wolności wyboru".

Afirmuję to od października i nic..... nic konkretnego się nie dzieje, no, może odrobinkę, ale na razie niemrawo.

Napisałem sobie długi na strony A4 dekret afirmacyjny dotyczący zwiększenia atrakcyjności u kobiet, nagrałem sobie powolnym głosem na mp3 i mam w telefonie, słuchając na słuchawkach po obudzeniu i przed zaśnięciem . Na razie nic.

 

Przez lata dużo się naczytałem o wizualizacjach, procedurach typu metoda Silvy, ale do pioruna, ani przez 3 minuty nie potrafię się skupić. Niby wiem wszystko teoretycznie, ale nie potrafię zastosować. Tzn. 3 dni próbuję, a potem szlag mnie trafia, zwłaszcza z tym plastycznym wizualizowaniem ,bo nie umiem się skupić i szybko zaczynam myśleć o niebieskich migdałach.Ciekawe, czy są jakieś bardziej dynamiczne formy kreowania rzeczywistości, niż wizualizacja?

 

Wydaje mi się, że wizualizowanie sobie uwodzenia konkretnej osoby byłoby nie fair i manipulacją, ale wizualizacja ogólnego powodzenia u kobiet jest chyba ok. Jedyne, co precyzuję, to ogólne cechy wyglądu fizycznego, które chciałbym spotkać w kobietach.

 

Jestem na etapie, że jeszcze jakoś kocham byłą i nie potrafiłbym kogoś innego pokochać, choć pewnie w praniu by się okazało, że w okamgnieniu bym się w kimś nowym zakochał.

 

Na razie chyba mi się nie udaje, choć z teorii wiem , że można sobie "zainstalować" w podświadomości taki magnes na kobiety. Ale czy Wy mieliście jakieś doświadczenia w tej kwestii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie taki sposob ,,instalowania sobie czegos,, wydaje sie byc niedorzecznym.

Ale to kazdego indywidualna sprawa.

Zejdz z chmur na ziemie i poprostu zastanow sie nad swoimi wyborami i dzialaniami.

Zapytaj tej belej dziewczyny co bylo przyczyna tego ze postanowila odejsc.

Niech PRAWDZIWIE bedzie szczera z toba.Moze dzieki temu oraz analizie siebie zdolasz dotrzec do zrodla problemu ktory za soba ,,wleczesz,,

Po 2 to twoje zakorzenione przekonanie ze ogolnie nie masz powodzenia u kobiet ........

Sadze ze powinienes popracowac MOCNO nad tym aby to usunac ale nie w sposob jakiejs ,,zastepczej,, instalizacji .

Edytowane przez rirra
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Terapie regresywne mogłyby być w moim przypadku przydatne. Pewien znany jasnowidz powiedział mi, że w poprzednich wcieleniach byłem mnichem, a mnich z definicji musi być aseksualny, więc wykonując praktyki religijne (chyba) pogłębiałem tą aseksualność, co mam pewnie zapisane w karmie i doskwiera mi w obecnym wcieleniu, o ile to jest prawda i reinkarnacja rzeczywiście istnieje.

 

Nie mówcie mi, że "to jest płytkie". Czy pragnienie obfitości w dziedzinie życia, w której panuje notoryczny, palący niedostatek jest płytkie? Nie przyklejaj takiej etykiety, tylko zrozum to. Np. gdyby wszyscy Twoi koledzy zarabiali np. 4000 zł, a Ty jeden nie wiedzieć czemu, mimo takiego samego wykształcenia, od 20 lat ciągle 400 zł, to sam byś wył z rozpaczy.

 

Jeśli chodzi o moją byłą dziewczynę, to ona była antypsychologiczna i unikała wszelkich analiz i dociekań. Było tylko" "nie męcz" i "daj mi spokój" wyłącznie ja inicjowałem jakiekolwiek negocjacje i zawsze tylko ja ratowałem związek, gdy był "na zakręcie". Ona miała jedną odpowiedź "coś ci się nie podoba, to droga wolna". Żadnych dyskusji, analiz. To, że pytam w trochę naiwnie- retoryczny sposób, nie znaczy, że jestem głupi.

 

Dlatego całkiem dojrzale i świadomie doszedłem do wniosku, że warto w moim przypadku rozwijać to, czego mi brakuje, czyli to słynne i tajemnicze" COŚ W SOBIE" , o którym mówią kobiety. Ten magnes na baby. Żeby poczuć ten komfort, ten luz, że mogę mieć dziewczynę, kiedy zechcę i jaką zechcę (no, bez przesady, bo nikt tak nie ma, ale choć troszkę). A tak naprawdę chodzi o to, żeby zawsze ktoś się wokół mnie kręcił, żeby nie czuć tego niedostatku.

Wiem, że duuużo problemów w moim związku brało się z tego, że ona była "tą jedyną", z trudem wymodloną i traktowałem ją jak dar od Boga. Ona po prostu czuła, że jest dla mnie jedyną opcją i wiedziała , że prawie żadnej jej koleżance się nie podobam, więc mogła sobie ze mną pozwalać. Tym bardziej, że otoczenie jej "współczuło", że jest z kimś takim, jak ja....

 

A gdyby czuła, że jestem fajny gość, koleżanki się za mną uganiają, to by zupełnie inaczej na mnie patrzała, dało by jej to do myślenia, że "aha, to jest cenny gość, trzeba się go trzymać". Myślę, że najpierw warto zainstalować sobie ten "dryg do kobiet", a dopiero później martwić się o wykreowanie porządnego i satysfakcjonującego związku, bo wtedy wchodzi się w ten związek z lepszej perspektywy, z lepszą samooceną, godnością i świadomością, że w każdej chwili mogę mieć inną dziewczynę ale nie chcę. Wtedy dziewczyna by miała do mnie zupeeełnie inne podejście.

 

Boję się, że jak mi się to nie uda, spędzę kolejne 5 lat w samotności, a laski będą patrzeć na mnie, jak na g.... i chodzić i sypiać z innymi, choć jestem wykształconym człowiekiem ,ciekawie żyję, mam szerokie zainteresowania i dużo do powiedzenia. Pracuję też na wyższej uczelni i prowadzę zajęcia ze studentami.

 

 

Czy ktoś miał z Was doświadczenia w skutecznym kreowaniu związków lub powodzenia u kobiet? Podzielcie się . Pokrzepcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej,mam pytanie z troche innej bajki? Potrafilbys sie zakochac w innej teraz? nie masz czasem jeszcze blokady na inne dziewczyny i z tego tez wynika to, ze zadnej nie przyciagasz?co do samooceny, to nad tym powinienes popracowac i radze przeczytac ksiazke:,,Mezczyzni kochaja zolzy", jest w internecie na pdfie,to wprawdzie dla kobiet, ale jest tam duzo o szacunku dla samego siebie i o tym, zeby nie byc za dorbym dla kogos i umiec wzbudzac zazdroscza pomoca dyplomacji,by ciagle nasz partner czul ,,ten żar",pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tych doświadczeniach doszedłem do wniosku, że nie warto wizualizować sobie "tej jedynej", wbrew temu, co mi ezoterycy doradzali, bo "ta jedyna" jak widzi, że inne dziewczyny mnie nie cenią, dochodzi do wniosku, że nie jestem wartościowym, atrakcyjnym facetem.

 

?

 

a czy ty siebie cenisz?

wydaje mi sie raczej ze masz problem jak wielu ludzi na swieci z zanizka wlasnej wartosci.jesli ty nie bedziesz sie cenil to jak maja cie cenic kobiety?zamiast szukania rozwiazania na zmanipulowanie otoczenia uwierz po prostu w siebie i to co o sobie piszesz.afirmuj sobie raczej ze jestes super facet a wtedy moze los sie odmieni:)powodzenia

 

jejku przeczytalam dopiero twoj drugi post w tym temaci i potwierdza to to co napisalam...nie traktuj zadnego czlowieka jak dar od Boga bo ty jestes takim wlasnie darem!!widac ze madry z ciebie facet wiec czemu watpisz w siebie?uuuh wyglada na to ze czekasz az ktos sie toba zainteresuje, jakbys w kaciku siedzial i liczyl ze ciebie ktos tam zobaczy.

Edytowane przez Wiedźmin
powtarzające się po sobie posty użytkownika
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

A ja to sobie myślę, że wiele osób za szybko łapie sie za sposoby magiczne i ezoteryczne (w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu) dla podniesienia swojej wartości czy też rozwiazaniu kłowpotów i własnych słabości, zamiast zacząć naprawiać świat i otoczenie od siebie. Pokochajmy siebie a i miłosc do nas przyjdzie, bez uciekania się do magii, regresów, NLP, Silvy ui innych. Nie twierdzę, ze te metody są złe, ale moze najpierw coś samemu. Ezoteryka to nie panaceum na wszystko. Nie zrobi się małego hoskus pokus i swiat po tym nie padnie nam do stóp.

A te programowania... Cóż, nie jest to czasem fora energetyczego manipulowania innymi dla wlasnej wygody?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy potrafiłbym się zakochać w tym momencie w innej? Niby nie, bo myślę o byłej, ale gdyby przyszło co do czego, to któż o wie. To tylko tak się mówi. Jakby była to fajna niewiasta i okazała mi te cechy i zachowania, których tamtej brakowało, to moooże...... Dzięki za poleconą książkę. Na pewno zajrzę. Docelowo ja oczywiście chcę mieć stałą partnerkę, żonę, ale jeszcze nie od razu. Najpierw chcę poczuć, że MNIE STAĆ. Analogicznie ludzie biedni są zachłanni na pieniądze, a Ci, którzy je mają, często żyją skromnie.

Chcę mieć takie coś, że automatycznie i niejako nieświadomie przyciągam partnerki, jakie mi się podobają, (nie musi to być Miss Polonia), ale zwykłe dziewczyny w moim typie. Że mogę takie mieć w każdej chwili lub najdłużej w miesiąc.

 

Czy ja się cenię? Raczej tak i żyje mi się całkiem ciekawie i przyjemnie. Pod względem zawodowym i naukowym rozwijam się całkiem nieźle, pod względem materialnym też nie jest źle. Na przyjaciół i towarzystwo nie mogę narzekać. I w tych kwestiach mam całkiem niezłą samoocenę, ale wszystko siada, jeśli chodzi o "te sprawy".

Dla mnie zdobyć najzwyklejszą dziewczynę z osiedla, to tak, jak dla Ciebie zostać żoną Brada Pitta, albo Benedykta XVI.

 

To, co obrałem, raczej nie jest manipulowaniem otoczeniem. Tak by było, gdybym usiłował psychotronicznie nakłonić jakąś konkretną dziewczyną do miłości. Ja raczej afirmuję, że jestem "super facet",atrakcyjny i pociągający i mam w sobie COŚ, ten magnes na kobiety. Po prostu praca nad sobą. Wydaje mi się, że większą manipulacją jest, gdy laski malują się, chodzą w legginsach, co na mnie strasznie działa i w wysokich kozakach. haha. One na mnie oddziaływują, świadomie lub nie i tak powinno być, bo są prawdziwymi kobietami i mają normalne kobiece oddziaływanie na facetów. Ja jestem prawdziwym facetem, więc też powinienem mieć taką moc oddziaływania, ale jakimś cudem tak nie jest. Czuję się bezbronny, "bezzębny" przy kobietach. Skoro Bóg nie dał mi tego, co ma w miarę każdy normalny facet, to muszę sobie to "zainstalować" sztucznie, psychotronicznie. Muszę siebie jakoś naprostować. Na razie nie wychodzi. Ale muszę próbować, bo perspektywa kolejnych 5, albo 10 lat samotności w mieście akademickim mi się nie uśmiecha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na szczescie nie marze by byc zona brada pita, czy wogole by zona byc.moze zaloz leginsy to zaczniesz dzialac;)jakas taka napastliwa chec posiadania w wymiarze seksualnym bije z tego co piszesz a moze to tylko moj odbior ale jesli na potencjalne 'zdobycze' tak dzialasz to aua.czyli jednak masz zanizke wartosci w stosunku do kobiet.ze tak zapytam jak wyglada czy wygladala sytuacja np z twoja mama?nie odpowiadaj jesli nie masz ochty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emmanuel napisal:

Było tylko" "nie męcz" i "daj mi spokój" wyłącznie ja inicjowałem jakiekolwiek negocjacje i zawsze tylko ja ratowałem związek, gdy był "na zakręcie". Ona miała jedną odpowiedź "coś ci się nie podoba, to droga wolna". Żadnych dyskusji, analiz.

 

Tutaj sam sobie odpowiedziales na jakich zasadach funkcjonowal wasz zwiazek.

Zatrzymaj sie na chwilke w swojej plataninie i przemysl co napisales.

Przypominam ze do ,,tanca ,,trzeba dwojga.

 

Emmanuel napisal:

,,..Ten magnes na baby. Żeby poczuć ten komfort, ten luz, że mogę mieć dziewczynę, kiedy zechcę i jaką zechcę (no, bez przesady, bo nikt tak nie ma, ale choć troszkę). A tak naprawdę chodzi o to, żeby zawsze ktoś się wokół mnie kręcił, żeby nie czuć tego niedostatku..,,

 

,,..A gdyby czuła, że jestem fajny gość, koleżanki się za mną uganiają, to by zupełnie inaczej na mnie patrzała, dało by jej to do myślenia, że "aha, to jest cenny gość, trzeba się go trzymać..,,

 

Ja napewno w ten sposob myslacego pana za nic bym nie chciala

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co w tym złego, że lubię leginsy u kobiet? 90%moich kolegów lubi miniówk, stringi i dekolty i nikt się tego nie czepia. Dużo facetów chodzi z dziewczynami, bo podobają im się ich duże biusty, czy tyłki i co w tym złego? Mi się podobają ładne, długie palce stóp u dziewczyn i czy to źle? Mam udawać. że lubię duże biusty, jak wolę małe?

Zapewniam Cię, że nie jestem ani trochę bardziej napastliwy, niż większość Twoich kolegów. Skąd taki wstręt przed "chęcią posiadania w wymiarze seksualnym"? Przecież to oczywiste. Twój tata miał dokładnie taką samą chęć na mamę i jakoś nie przyszło Ci do głowy, żeby powiedzieć aua.

 

Tak naprawdę każdy facet, nawet ksiądz, myśli też "o jednym", tylko broń Boże nie wypada się do tego przyznać, bo grozi to linczem ze strony kobiet. A ja jestem prostolinijny i mam odwagę to powiedzieć.

Sytuacja z moją mamą wygląda bardzo dobrze. Zawsze dobre i ciepłe stosunki. Często też wilcza nadopiekuńczość.

 

Mówisz, że za nic byś nie chciała w ten sposób myślącego pana.... Ok. Mam wielu kolegów studentów, wykładowców uniwersyteckich, mechaników samochodowych, fryzjerów, lekarzy, portierów i prawników, którzy myślą identycznie, a jak nie, to po dłuższym zapoznaniu okazuje się, że jednak tak. W takim razie powinnaś nie chcieć żadnego faceta.

 

Dlaczego otwarte przyznanie się do swoich zupełnie zwyczajnych potrzeb grozi ostracyzmem ze strony kobiet? Sama masz podobne potrzeby i też robisz, co możesz, żeby być atrakcyjniejszą. Pewnie dbasz o siebie i oczekujesz zainteresowania facetów, a jak się Tobą ktoś zainteresuje, przeżywasz chwile szczęścia. Ciekawe, jak byś się czuła, gdyby latami nikt się Tobą nie zainteresował , żaden chłopak nawet nie spojrzał, a wszyscy by się umawiali z Twoimi koleżankami, ale właśnie nie z Tobą. Depresja i obniżka samooceny murowana. Dlatego nie dziw się mi.

 

Napisałem to, bo chciałem wymiany doświadczeń i jakichś porad i dziękuję, że piszecie, buźki dla dziewczyn, ale widzę, że robi się powoli jakaś nagonka, bo przekroczyłem pewne tabu, o którym wszyscy wiedzą, ale nie wypada mówić. Trzeba być cynicznym i dyplomatycznym. A ja jestem poczciwy i prostolinijny, jak Koziołek Matołek. Myślałem , że na tym forum znajdę więcej chłopaków lub dziewczyn o podobnych problemach, a na razie nic. Tak ,jakbyście mieli wszyscy wspaniałe i udane życie uczuciowo - seksualne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam udanego życia uczuciowego z wielu powodów,między innymi nie lubię byc traktowana jak dar od Boga. Tym bardziej,ze ludzie dary od Boga uwielbiaja przerabiac według własnego egoistycznego widzimisie,pozbawiając rąk,nóg,głowy,chowając głęboko do szafy i zamykając na klucz,żeby nikt poza nimi daru nie widział i nie ukradł. Czy ona dlatego odeszła po tych kilku latach? Nigdy nic nie robiłam,żeby podobac się innym,ale tak po prostu zawsze było.Czy to "to coś"? Podobno tak. W każdym razie naturalne,nie wymuszone,nie sztuczne,nie na siłę,nie za wszelką cenę. Może gdybyś więc mniej kombinował i więcej byłoby Ciebie,a nie tej dziwacznej napastliwej pozy,którą przyjmujesz,więcej też byłoby tlenu i przestrzeni,żeby ktoś w ogóle do Ciebie podszedł. Nie możesz chciec aż tak bardzo,nie w taki sposób,bo to odrzuca. A tak w ogóle to właściwie jest Ci chyba wszystko jedno która,byleby tylko jakakolwiek była. A to źle. To odrzuca jeszcze bardziej. Zrób sobie format i postaw nowy system. I zacznij od poczatku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Afirmacja, hmmm . . . Bardzo dobry pomysł. Powtarzaj sobie, że jesteś magnesem na kobiety, że one chcą spędzać z Tobą czas, a Ty dajesz im na to szanse i potrafisz się nimi odpowiednio zająć. Uwierz w siebie i wypracuj w sobie pewność. Twoja 'jedyna' Cię zostawiła. Wiesz dlaczego? Bo uganiałeś się za nią jak piesek za panią. Jeszcze kupić Ci smycz i byś zdobył 1. miejsce na wystawie psów rasowych (bez obrazy oczywiście ;) ). Kobieta musi czuć, że jak coś pójdzie nie tak, to straci Ciebie. Pamiętaj, że to ty jesteś nagrodą dla kobiety, a nie odwrotnie. Rozmawiaj z kobietami w dwuznaczny sposób, ale nie dając po sobie poznać o co Ci chodzi. Nie śmiej się wtedy. W jej głowie narodzi się tysiące pytań. Tego kwiatu jest pół światu, więc się nie martw. Znajdziesz na pewno ;) Tylko się nie poddawaj i wierz w siebie ;) Nie musisz nawet wizualizować, po prostu uwierz :D

 

PS. Sory że tak nie składnie, ale niedawno wstałem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co w tym złego, że lubię leginsy u kobiet? 90%moich kolegów lubi miniówk, stringi i dekolty i nikt się tego nie czepia. Dużo facetów chodzi z dziewczynami, bo podobają im się ich duże biusty, czy tyłki i co w tym złego? Mi się podobają ładne, długie palce stóp u dziewczyn i czy to źle? Mam udawać. że lubię duże biusty, jak wolę małe?

Zapewniam Cię, że nie jestem ani trochę bardziej napastliwy, niż większość Twoich kolegów. Skąd taki wstręt przed "chęcią posiadania w wymiarze seksualnym"? Przecież to oczywiste. Twój tata miał dokładnie taką samą chęć na mamę i jakoś nie przyszło Ci do głowy, żeby powiedzieć aua.

 

Tak naprawdę każdy facet, nawet ksiądz, myśli też "o jednym", tylko broń Boże nie wypada się do tego przyznać, bo grozi to linczem ze strony kobiet. A ja jestem prostolinijny i mam odwagę to powiedzieć.

Sytuacja z moją mamą wygląda bardzo dobrze. Zawsze dobre i ciepłe stosunki. Często też wilcza nadopiekuńczość.

 

.

 

nie do konca sie rozumiemy.niepotrzebnie odbierasz wszystko jako atak na ciebie.seksualnosc jak najbardziej potrzebna i jest czescia baaardzo duza zycia naszego, po prostu dziwnie to wyglada bo wypowiadasz sie czasem jak dojrzaly mezczyzna a czasem jak napalony nastolatek.zdaje sobie sprawe z tego ze wszyscy myslimy o seksie i jest to jedna z przyjemniejszych rzeczy ale jakos tak forma wypowiedzi mi sie moze kloci.nie wiem.badz sobie jaki chcesz przecie.sugestie tutaj jedynie maja na celu pokazac ci subiektywne zdania pojedynczych osob co byc moze dziala odpychajaco na kobiety.to nie atak na ciebie znowu podkresle a co sobie moi rodzice mysleli czy mysla o sobie zostawiam dla nich bo sfera intymna to czesto najwazniesza rzecz jaka mamy albo jedna z wazniejszych z druga osoba.wilcza nadopiekunczosc wiele sugeruje jesli chodzi o stosunek do kobiet...niemiej powodzenia zycza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

laverita napisała:

"Nigdy nic nie robiłam,żeby podobać się innym,ale tak po prostu zawsze było.Czy to "to coś"? Podobno tak. W każdym razie naturalne,nie wymuszone,nie sztuczne,nie na siłę,nie za wszelką cenę. Może gdybyś więc mniej kombinował i więcej byłoby Ciebie,a nie tej dziwacznej napastliwej pozy,którą przyjmujesz,więcej też byłoby tlenu i przestrzeni,żeby ktoś w ogóle do Ciebie podszedł. Nie możesz chcieć aż tak bardzo, nie w taki sposób,bo to odrzuca. A tak w ogóle to właściwie jest Ci chyba wszystko jedno która,byleby tylko jakakolwiek była. A to źle. To odrzuca jeszcze bardziej."

 

No właaaaaśśśśnie do tego zmierzam. Właśnie o to chodzi! Też tak chcę! Nic nie robić a podobać się! Podobasz się wieelu facetom, masz tego pod dostatkiem i jest to dla Ciebie oczywiste. Jak chcesz, to możesz sobie w każdej chwili kogoś mieć, a jak masz zły dzień, możesz sobie to olać, a oni i tak przyjdą. Jak jeden chłopak się nie spisze, odrzucasz go, bo wiesz, ze za 3- 10 dni zaczepi Cię następny i będziesz sobie mogła wybrać jak nie tego, to tamtego. (może trochę przesadzam, ale chcę to zilustrować). Pewnie jesteś bardzo ładna, przynajmniej tak wynika ze zdjęcia w Twoim Avatarze.

 

Cały mój problem polega na tym , że ja też tak chcę, mieć taki komfort, tlen, przestrzeń, luz, możliwość wyboru. A nie mam. Moja ostatnia dziewczyna była wymodlona w pocie czoła przez długie lata. To tak, jak dzieci w Afryce modlą się o kromkę chleba, a Ty masz setki różnych gatunków chleba do wyboru w każdym sklepie, na każdym rogu. Stąd rzeczywiście jestem zdesperowany. Chcę mieć tak, jak Ty. Wcale nie muszę być jakimś tam podrywaczem, czy uwodzicielem, ale chcę osiągnąć taką fajną płynność w tych sprawach.Dobija mnie, a zarazem daje nadzieję fakt, że ludzie znacznie mniej urodziwi i inteligentni, niż ja, nie mają problemów ze znalezieniem partnerek, czy miłości.

 

Szaman Wiejski mądrze pisze o terapiach regresywnych. Czyżbyś miał na myśli regresing Leszka Żądło? Być może jesteś licencjonowanym terapeutą? Dużo o tym czytałem i kiedyś byłem na jednej sesji. (swoją drogą, wychowałem się na Leszku Żądło, przeczytałem go od deski do deski i najbardziej cenię z polskich ezoteryków) Drogo było, krępowało mnie wywnętrzanie się przed kobietą - terapeutką i potem przez jakiś czas robiłem sobie sam regresing. Trochę mnie przeraża, to wchodzenie w bagno. Czy to aż tak trzeba? A co sądzisz o tym, żeby oczyszczać podświadomość przez modlitwę i wizualizację? Np. modlitwa o uwolnienie od wszelkich przeszkód karmicznych, które uniemożliwiają mi satysfakcjonujące życie? Czy to może wystarczyć?

Edytowane przez emmanuel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,.. W każdym razie naturalne,nie wymuszone,nie sztuczne,nie na siłę,nie za wszelką cenę. Może gdybyś więc mniej kombinował i więcej byłoby Ciebie,a nie tej dziwacznej napastliwej pozy,którą przyjmujesz,więcej też byłoby tlenu i przestrzeni,żeby ktoś w ogóle do Ciebie podszedł. Nie możesz chciec aż tak bardzo,nie w taki sposób,bo to odrzuca. A tak w ogóle to właściwie jest Ci chyba wszystko jedno która,byleby tylko jakakolwiek była. A to źle. To odrzuca jeszcze bardziej..,,

 

 

Tak, tutaj laverita sadze ze podala ci lucz do sprawy.

Powodzenia zycze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szamanie Wiejski, ja tam Leszka Żądło lubię, ale każde inne zdanie sobie cenię. W takim razie podaj mi jakieś namiary na inne terapie regresingowe. Tytuły książek, stron www, żebym mógł sobie poczytać. Dzięki.

 

Kochane dziewczęta! Ja nie mam żadnej napastliwej pozy. Ani nic nie kombinuję. Jestem sympatycznym i wygadanym chłopakiem i gdybyście mnie znały, do głowy by Wam nie przyszło, że mam takie problemy. I wcale tak nie jest, że chcę byle jaką, byle tylko była. Nie wiem, skąd te wnioski? Każdy facet chce być jak najatrakcyjniejszy i zrobi wszystko, żeby upgradować się w oczach płci przeciwnej i nie ma w tym żadnej pozy.

Jestem tylko wściekły na to, że nie potrafię podrywać lasek i długo bywam sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowieku.Zastanów się nad sobą choć trochę.Chcesz przyciągać kobiety?To jest mit.Spróbuj pierw popracować nad wyglądem,pewnością siebie i bywaj w miejscach gdzie damy możesz spotkać.Jeżeli Ci nie wychodzi to nie znaczy,iż tylko twój wygląd szwankuje,być może podkreślane prze Ciebie intelektualne zalety są nadto wyolbrzymione.Zabawne są ludziki,wszystko po najmniejszej linii oporu i na łatwiznę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowieku.Zastanów się nad sobą choć trochę.Chcesz przyciągać kobiety?To jest mit.Spróbuj pierw popracować nad wyglądem,pewnością siebie i bywaj w miejscach gdzie damy możesz spotkać.Jeżeli Ci nie wychodzi to nie znaczy,iż tylko twój wygląd szwankuje,być może podkreślane prze Ciebie intelektualne zalety są nadto wyolbrzymione.Zabawne są ludziki,wszystko po najmniejszej linii oporu i na łatwiznę.

 

Justica każdy zaczyna od tego co lubi ,a ty piszesz jak jakiś fanatyk

Zabawne są ludziki,wszystko po najmniejszej linii oporu i na łatwiznę.
,więcej elokwencji nie zawadzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wygląd jest najmniej ważny ;) Jak już pisałem tutaj na forum, kobieta zawsze znajdzie w Tobie coś, co jej się podoba nawet jeśli ogólnie jesteś brzydki ;) Trzeba być atrakcyjnym w środku. Takim się kobieta nie znudzi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o fanatyzm,acz o zdrowe ludzkie podejście.W czasach gdy new-age jest popularny ludzie garną się chmarą bo"nie podobam się dziewczynom;chce lepszą prace;mój chłopak mnie zostawił".Ludzkie myślenie jest przewrotne,nie potrafią kształtować swego życia sami więc uciekają się do duchowego wymiaru,ja zapytam dlaczego?Wszystkie te problemy można pokonać wolą,ciężką pracą i wytrwałością,jednak ludzie są leniwi wybierają prostsze metody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mogę coś zasugerować jako ta" ładniejsza" cześć naszej populacji...istotnie...wygląd tutaj ma znikome znaczenie...i powiem tak...kobiety z reguły oczarowane są mężczyznami, którzy nie obnażają swojej duszy, są tajemniczy i owiani charyzmą......taka postawa mężczyzny pobudza kobiecą wyobraźnię..sprawia, że stajemy na rzęsach, aby zdobyć choćby najmniejsze z jego strony zainteresowanie naszą osobą...bezustannie czujemy niedosyt , jesteśmy zaintrygowane...i to jest kluczowy bodziec, który wyzwala w nas instynkt poznawczy, co w dalszym etapie naszej znajomości rzutuje również na jakość związku ...bo chyba najwięcej entuzjazmu w obcowaniu z drugą osobą przynosi nam odkrywanie siebie nawzajem, zachowując jednak małą cząstkę swojej duszy tylko i wyłącznie dla siebie....takie jest moje zdanie w tej materii...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O wygląd dbam. Cały tamten rok chodziłem na siłownię i wystarczy, bo to jest nudne, więc biegam po 6 km, 3 razy w tygodniu joga i 2 razy capoeira. No i spływy kajakowe, chodzenie po górach. Całą zimę nie schodzę z roweru. Schudłem ok. 8 kg.

 

Co do tej tajemniczości, o której mówi Lukrecja, to na pewno ma rację, bo wielokrotnie o tym słyszałem, ale jakoś nie umiem, w ogóle nie wiem, na czym to polega i jak w sobie to uruchomić. Wiem, że są faceci, którzy uchodzą za tajemniczych, a tak naprawdę to tylko taki styl bycia, bo żadna tajemnica, ani głębia się w nich nie kryje, tylko po prostu mają taki kod porozumiewania się z kobietami , że robi to odpowiednie wrażenie.

Miła Lukrecjo, gdybym ja wiedział, jak świadomie zaintrygować dziewczynę, okazać charyzmę i tajemniczość, potrafił sprawić, żeby stawała na rzęsach, żeby mnie poznać, to dawno by mnie nie było przy komputerze, tylko na randce. Mówisz pięknym, obrazowym językiem i jawisz się jako osoba, w której mógłbym się zakochać chociażby za styl. Ale mimo tego to, co mówisz, jest dla mnie niejasne, niedookreślone. Wolałbym tak metodycznie, w punktach, jak instrukcja postępowania, ale pewnie powiesz, że tak się nie da.

 

Przeczytałem dużo polsko i anglojęzycznej literatury na temat uwodzenia i jakoś nie umiem stosować, no, może trochę. Także to, co słusznie pisze Kszyś, jest mi od dawna znane. (mowa ciała, głos, język romansu...) Ale tam wszędzie piszą, żeby nie bać się i podchodzić do lasek, a ja tak nie umiem i dlatego wolę podrywać metodami ezoterycznymi, więc napisałem na tym forum. Nazywa się to "Psychic seduction", ale ciężko idzie, bo nie potrafię się skupić przy wizualizacji i nie jestem w stanie wypełnić procedur. Nie jestem też żadnym new- agowcem, bo ezoteryką interesuję się od 15 lat i setki książek na ten temat przeczytałem, więc to jest mi bliskie z teorii i pora zastosować to w praktyce, bo nie po to się tyle tego naczytałem, żeby nie potrafić sobie pomóc w problemie życiowym.

 

A jak mi się uda zdobyć powodzenie u bab, to wtedy na pewno się pochwalę, a całą metodykę opublikuję, żeby pomagać innym, bo wiem, że są tysiące często przystojnych i mądrych facetów, którzy nie mają pojęcia, jak się komunikować z kobietami, żeby uwieść i latami cierpią w samotności, bo laski sypiają z takimi, którzy to potrafią. Wielu z tych frustratów trafia na liczne fora poświęcone uwodzeniu kobiet, a ja chciałbym osiągnąć to przy pomocy mojej jakiejś tam wiedzy ezoterycznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, przecież przeczytałem wszystko i odniosłem się do tego w mojej wypowiedzi. Nawet ustosunkowałem się do tego, co do mnie napisałeś. O co chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22
O wygląd dbam. Cały tamten rok chodziłem na siłownię i wystarczy, bo to jest nudne, więc biegam po 6 km, 3 razy w tygodniu joga i 2 razy capoeira. No i spływy kajakowe, chodzenie po górach. Całą zimę nie schodzę z roweru. Schudłem ok. 8 kg.

 

Co do tej tajemniczości, o której mówi Lukrecja, to na pewno ma rację, bo wielokrotnie o tym słyszałem, ale jakoś nie umiem, w ogóle nie wiem, na czym to polega i jak w sobie to uruchomić. Wiem, że są faceci, którzy uchodzą za tajemniczych, a tak naprawdę to tylko taki styl bycia, bo żadna tajemnica, ani głębia się w nich nie kryje, tylko po prostu mają taki kod porozumiewania się z kobietami , że robi to odpowiednie wrażenie.

Miła Lukrecjo, gdybym ja wiedział, jak świadomie zaintrygować dziewczynę, okazać charyzmę i tajemniczość, potrafił sprawić, żeby stawała na rzęsach, żeby mnie poznać, to dawno by mnie nie było przy komputerze, tylko na randce. Mówisz pięknym, obrazowym językiem i jawisz się jako osoba, w której mógłbym się zakochać chociażby za styl. Ale mimo tego to, co mówisz, jest dla mnie niejasne, niedookreślone. Wolałbym tak metodycznie, w punktach, jak instrukcja postępowania, ale pewnie powiesz, że tak się nie da.

 

Przeczytałem dużo polsko i anglojęzycznej literatury na temat uwodzenia i jakoś nie umiem stosować, no, może trochę. Także to, co słusznie pisze Kszyś, jest mi od dawna znane. (mowa ciała, głos, język romansu...) Ale tam wszędzie piszą, żeby nie bać się i podchodzić do lasek, a ja tak nie umiem i dlatego wolę podrywać metodami ezoterycznymi, więc napisałem na tym forum. Nazywa się to "Psychic seduction", ale ciężko idzie, bo nie potrafię się skupić przy wizualizacji i nie jestem w stanie wypełnić procedur. Nie jestem też żadnym new- agowcem, bo ezoteryką interesuję się od 15 lat i setki książek na ten temat przeczytałem, więc to jest mi bliskie z teorii i pora zastosować to w praktyce, bo nie po to się tyle tego naczytałem, żeby nie potrafić sobie pomóc w problemie życiowym.

 

A jak mi się uda zdobyć powodzenie u bab, to wtedy na pewno się pochwalę, a całą metodykę opublikuję, żeby pomagać innym, bo wiem, że są tysiące często przystojnych i mądrych facetów, którzy nie mają pojęcia, jak się komunikować z kobietami, żeby uwieść i latami cierpią w samotności, bo laski sypiają z takimi, którzy to potrafią. Wielu z tych frustratów trafia na liczne fora poświęcone uwodzeniu kobiet, a ja chciałbym osiągnąć to przy pomocy mojej jakiejś tam wiedzy ezoterycznej.

 

Ja podsumuję to krótko- chcesz coś zmienić zacznij od siebie i swego wnętrza.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właaaaaśśśśnie do tego zmierzam. Właśnie o to chodzi! Też tak chcę! Nic nie robić a podobać się! Podobasz się wieelu facetom, masz tego pod dostatkiem i jest to dla Ciebie oczywiste. Jak chcesz, to możesz sobie w każdej chwili kogoś mieć, a jak masz zły dzień, możesz sobie to olać, a oni i tak przyjdą. Jak jeden chłopak się nie spisze, odrzucasz go, bo wiesz, ze za 3- 10 dni zaczepi Cię następny i będziesz sobie mogła wybrać jak nie tego, to tamtego. (może trochę przesadzam, ale chcę to zilustrować). Pewnie jesteś bardzo ładna, przynajmniej tak wynika ze zdjęcia w Twoim Avatarze.

 

Cały mój problem polega na tym , że ja też tak chcę, mieć taki komfort, tlen, przestrzeń, luz, możliwość wyboru. A nie mam. Moja ostatnia dziewczyna była wymodlona w pocie czoła przez długie lata. To tak, jak dzieci w Afryce modlą się o kromkę chleba, a Ty masz setki różnych gatunków chleba do wyboru w każdym sklepie, na każdym rogu. Stąd rzeczywiście jestem zdesperowany. Chcę mieć tak, jak Ty. Wcale nie muszę być jakimś tam podrywaczem, czy uwodzicielem, ale chcę osiągnąć taką fajną płynność w tych sprawach.Dobija mnie, a zarazem daje nadzieję fakt, że ludzie znacznie mniej urodziwi i inteligentni, niż ja, nie mają problemów ze znalezieniem partnerek, czy miłości.

 

Zapewniam,że nie chcesz miec tak jak ja,nie wiesz jak ja mam. I Ci tego nie życzę. Mój awatar bynajmniej nie ma na celu rzucenia płci męskiej na kolana i bynajmniej nie jestem to ja,choc dostrzegam pewne podobieństwo. Do siebie sprzed kilku lat. Mój awatar to po prostu moja nowa droga życia. Nie chce innej. Bo ta droga to ja,mój powrót do korzeni. Moja odwieczna silna potrzeba. Nie wpatrywania się w lusterko,tylko szlifowania swojej duszy. Zauważ,że pomimo wszystkich Twoich wysiłków,pomimo lat wytężonych afirmacji nie widzisz żadnych efektów,wszystko nie tak. Napraw siebie,bo przede wszystkim Ty źle funkcjonujesz. Ja naprawiam. A na ładnej buzi nigdy nie opierałam swojego życia,niczego sobie nie ułatwiłam,bo nie chciałam,bo to banalne. I dlatego wszyscy maja mnie za kompletną idiotkę. A Tobie życzę mniej desperacji Emmanuelu,bo aż razi po oczach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nereida pisze:

"Czy kobiety mają podziwiać Twój wygląd, intelekt, pasje, pracę?"

Nie wiem, mój kolega nie miał ani wyglądu, ani intelektu, ani pracy, ani pasji, a jednak w akademiku w pokoju co rusz przychodziły do niego dziewczyny do łóżka. A ja biedna sierotka, leżałem sam na drugim łóżku.

Moja była Ukochana już dawno kogoś ma, a ja nie.

 

NLS? Owszem, to pewnie jest manipulacja, ale co ja mam biedny zrobić? Do tej pory kobiety mnie krzywdzą ignorowaniem. Ja nikogo nie zamierzam krzywdzić, tylko chcę mieć "tak normalnie". Nie mieć z tym problemów, tak jak nie mam problemów z orientacją w terenie, czy jazdą na łyżwach.

 

Nereida pisze:

emmanuel, nie wszystkich uwodzi to samo :) Czy nie wszystkie kobiety. Każda kobieta jest inna, ma inne oczekiwania, pragnienia, wyobrażenia. Jakiej kobiety szukasz? Jeśli zależy Ci na 'podziwie' wielu kobiet, to możesz mieć niezbyt sprecyzowane oczekiwania.

 

Mój kolega ma sprecyzowane oczekiwania, wyobrażenia i pragnienia, a leci na niego doktoranka z filozofii, dresiara z dyskoteki, przewodnicząca Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, instruktorka jogi i sprzątaczka na uczelni. Też tak chcę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja cały czas piszę, że chcę zmieniać siebie i swoje wnętrze, a Wy mi tu, że mam zmieniać siebie i swoje wnętrze, tak, jakbym napisał, że chcę zmienić nie swoje wnętrze, tylko pogodę w Tadżykistanie, albo kolor skóry słoni w Afryce na pomarańczowy.

Lepiej się nie odzywam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

emmanuel, nie wszystkich uwodzi to samo :) Czy nie wszystkie kobiety. Każda kobieta jest inna, ma inne oczekiwania, pragnienia, wyobrażenia. Jakiej kobiety szukasz? Jeśli zależy Ci na 'podziwie' wielu kobiet, to możesz mieć niezbyt sprecyzowane oczekiwania. Czy kobiety mają podziwiać Twój wygląd, intelekt, pasje, pracę? Zastanów się nad tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może dziewczyny się oburzą, ale co tam. Zacznę od tego, że po 4,5 roku wspólnego życia, rzuciła mnie Ukochana i przeżywam katusze. Nie miałem powodzenia u kobiet, jestem przeciętnie wyglądającym facetem, raczej nie brzydkim, przy tym wiem, że mam tzw. ciekawą osobowość, interesujący tryb życia i ze statystyki wynik, że mogę się podobać co dziesiątej, albo nawet co setnej.

Nic z tego! W liceum miałem dziewczynę , ale mnie rzuciła. Całe studia, 5 lat przechodziłem SAM, a tu nagle na piątym roku chyba ze 3 dziewczyny we mnie się podkochiwały. Później, po studiach, znów 4 lata sam, dziewczyny kompletnie mnie ignorowały.

Dłuuugie lata ciężkich afirmacji, modlitw, wizualizacji i w końcu przyszła ta wymarzona, wyciśnięta, wymodlona z wielkim trudem dziewczyna. I byliśmy razem, prawie jak małżeństwo, przez 4,5 roku. W wakacje mnie bezceremonialnie rzuciła.

 

Po tych doświadczeniach doszedłem do wniosku, że nie warto wizualizować sobie "tej jedynej", wbrew temu, co mi ezoterycy doradzali, bo "ta jedyna" jak widzi, że inne dziewczyny mnie nie cenią, dochodzi do wniosku, że nie jestem wartościowym, atrakcyjnym facetem.

Stwierdziłem, że warto zainstalować sobie powodzenie u kobiet, takie ustawienia podświadomości, żeby koło mnie kręciło się dużo atrakcyjnych kobiet, żebym miał WYBÓR.

 

No i od października mniej lub bardziej intensywnie modlę się, wizualizuję i afirmuję sobie ogromne powodzenie u kobiet. Próbowałem używać też modlitwy przy świecy. Moja podstawowa afirmacja brzmi:

 

"Ja XX , wytwarzam w sobie i posiadam taką wibrację, że atrakcyjne dziewczyny czują do mnie nieodparty pociąg seksualny oraz chęć przebywania i obcowania ze mną, dla mojej wolności wyboru".

Afirmuję to od października i nic..... nic konkretnego się nie dzieje, no, może odrobinkę, ale na razie niemrawo.

Napisałem sobie długi na strony A4 dekret afirmacyjny dotyczący zwiększenia atrakcyjności u kobiet, nagrałem sobie powolnym głosem na mp3 i mam w telefonie, słuchając na słuchawkach po obudzeniu i przed zaśnięciem . Na razie nic.

 

Przez lata dużo się naczytałem o wizualizacjach, procedurach typu metoda Silvy, ale do pioruna, ani przez 3 minuty nie potrafię się skupić. Niby wiem wszystko teoretycznie, ale nie potrafię zastosować. Tzn. 3 dni próbuję, a potem szlag mnie trafia, zwłaszcza z tym plastycznym wizualizowaniem ,bo nie umiem się skupić i szybko zaczynam myśleć o niebieskich migdałach.Ciekawe, czy są jakieś bardziej dynamiczne formy kreowania rzeczywistości, niż wizualizacja?

 

Wydaje mi się, że wizualizowanie sobie uwodzenia konkretnej osoby byłoby nie fair i manipulacją, ale wizualizacja ogólnego powodzenia u kobiet jest chyba ok. Jedyne, co precyzuję, to ogólne cechy wyglądu fizycznego, które chciałbym spotkać w kobietach.

 

Jestem na etapie, że jeszcze jakoś kocham byłą i nie potrafiłbym kogoś innego pokochać, choć pewnie w praniu by się okazało, że w okamgnieniu bym się w kimś nowym zakochał.

 

Na razie chyba mi się nie udaje, choć z teorii wiem , że można sobie "zainstalować" w podświadomości taki magnes na kobiety. Ale czy Wy mieliście jakieś doświadczenia w tej kwestii?

 

 

a mnie to pachnie nls (nie mam nic do nls-u jeżeli obchodzimy się bez wykorzystywania ludzi:) ) jeżeli nie znasz konkretnie nls, cóż... miłej zabawy. cała historia z kompleksami na tle kobiet to trochę pogmatwane, wymieszane i doprawione różnymi przyprawami świata, w jednym kotle zagotowane i wymieszane z słodko-kwaśno-pikantno-słodkim sosie i woda i wódką. po co miałbyś sobie instalować powodzenie u kobiet? kompleksy? po co masz instalować sobie powodzenie u kobiet skoro i tak na pewno jesteś wartościowym mężczyzną? po co udowadniać to każdej? oczywiście wszystko jest potrzebne co się wydarza. kobiety zostały uwarunkowane, firmy kosmetyczne doskonale zarabiają na "byciu piękną" a mnie odstrasza dodatkowa maska na zewnątrz... cóż piękne kobiety robią się na piękne kobiety z czasopism. to się nazywa naśladownictwo sztuczności. taki kompleks bo ta z obrazka wygląda ładniej i koleżanki mówią, że ładniej i wszyscy dookoła i w całości to jest ogółem beka. męski kompleks na tle seksu oraz pięknych kobiet których myśli, że nie będzie miał ponieważ jest taka piękna i gdzie ona na mnie by spojrzała i w ogóle całości to jest beka. czyli udowadniamy sobie i innym dymając ego do niebezpiecznych rozmiarów. a kiedy się nadyma już człowiek przestaje widzieć, staje się nls-em uwodzicielem z książki. przestań udawać kogokolwiek ponieważ wszystkim i tak nie spodoba się określone sztuczne ja które pokazujesz, zostań sobą jakim jesteś, jakim siebie czujesz, a zaciekawisz osoby tobie najbliższe. nawet jakby się nie pojawiali ucz się samotności. pamiętaj im bardziej pozwlisz by ego się nadymało tym większe będziesz miał problemy. a tv to 24/7 podkręca. w każdym razie to również jedna z masek ego. bardzo subtelna ponieważ stawia ciebie w roli zdobywcy. i nie ważne czy uwiedziesz kobietę pokazując jaki jesteś naprawdę, czy okłamując ją by stać się dla niej całym światem, by później opuścić ją, a ty nie masz pojęcia przyjacielu jak kobieta może to znieść. podzieliłem się teraz opiniami ludzi z którymi rozmawiałem na "ten konkretny temat",to wykreowane, sztuczne zjawisko wymyślone by owszem pomóc pokonywać różne bariery, ale głównie służy poszerzaniu krzywdy i tak już wystarczająco pokrzywdzonych, krzywdzonych kobiet. nls jako świadomość obu płci i zaprzestanie jakichkolwiek gierek jest jak najbardziej w porządku. natomiast wieczne granie i kłamstwa doprowadzą do jeszcze większego cierpienia. a tym czasem przynosi całkiem dobre zyski twórcom nls. pozytywny nls to jak dla mnie poznanie struktury działania umysłu kobiety by pomóc w komunikacji, odkryciu, zrozumieniu i poznaniu. niekoniecznie same materiały o nls np john gray "mężczyźni są z marsa kobiety z wenus". czytałem andrzeja batko "alchemia uwodzenia kobiet" (uwaga kobiety istnieje również alchemia uwodzenia mężczyzn :> ;) ), oraz o nlp ma ciekawą książkę sztuka perswazji. w każdym razie nieuświadomieni niech sobie uświadomią jakiej manipulacji są/mogą być poddawani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

A może zamiast afirmować sobie że kobiety Cię pragną, co jak widzisz nie przynosi efektów, zacznij działać. Podrywać je, próbować, poznawać jak najwięcej kobiet, chodzić na imprezy. I nie przejmuj się zlewkami, które każdy w końcu dostaje - rzadziej lub częściej, ale dostaje. To nic, one Cię tylko hartują i miej je totalnie gdzieś, im więcej działasz, zagadujesz obce dziewczyny, tym większe szanse na znajomości, które się rozwiną. Wpisz w google "alpha male". Pozdrawiam i powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

emmanuel

 

 

JESTEŚ TYM JAK MYŚLISZ !!!

 

NAJPIERW ...P O K O C H A J .... S I E B I E ... SAMEGO ! :_kwadr:

 

A inni pokochają Ciebie.

 

Zakorzenione w podświadomości/świadomości poglądy/wzorce/myśli urzeczywistniają się, ZMIEŃ TO !

 

MYŚL, że masz powodzenia, że jesteś wartościowym człowiekiem i że jak zechcesz to zawsze znajdzie się chętna na Ciebie ;) Czyli chodzi o to, że masz zmienić swoje nastawienie, a nie 'wymuszać wizualizacją" nastawienia innych ;)

 

Trzeba zmienić tylko tok myślenia, aż sam w to uwierzysz ! UWIERZ W SIEBIE :D Wiara czyni cuda ;)

 

 

PS: Ja w Ciebie wierze :) teraz Ty uwierz w siebie ;)

Edytowane przez FullMoon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...