Skocz do zawartości

Znając datę własnej śmierci


Julietta83

Rekomendowane odpowiedzi

Czy znając datę własnej śmierci, zmienilibyście coś w swoim dotychczasowym życiu. Zegar śmierci tyka dla każdego z nas. Świat byłby lepszy, gdybyśmy znając datę naszej śmierci starali się być lepsi.

Edytowane przez caliah
spam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę ten cały zegar to zwykła zabawka -,-. Ja znając datę swojej śmierci stracił bym sens życia. W życiu nie jest ważne kiedy sie umrze tylko jak się żyje i będzie żyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę umrzeć tu i teraz jeśli tak zadecyduje mój Stwórca. Jednym słowem... co bym robiła znając datę swojej śmierci? To co teraz - starałabym się być jak najlepszym człowiekiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tery93 tu nie chodzi o to w jaki sposób umrzesz tylko co bys robił gdybyś znał takową datę. Mógłbyś umrzeć w wieku załóżmy 25 lat to pierwsza myśl która by Ci przyszła na myśl to np wypadek. Ale mógłbyś umrzeć jak jeden z penspinnerów Bonkura (to osoba która kręci długopisami) bardzo ważna w społeczności penspinnerskiej. Umarł na atak serca w wieku jedynie 20 lat !! A tak na marginesie nie wydaje wam się że kiedy poznalibyście datę śmierci to coś by w was umarło ? Ja nawet jakby mi dopłacali nie chciał bym tego zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku pewnie maksymalnie korzystałabym z życia, robiłabym rzeczy, których normalnie bym nigdy nie zrobiła... Jednak im bliżej byłoby do godziny 0, tym czesciej myslalabym o mojej smierci, wpadlabym w melancholie i takie tam... także ja nie chcialabym poznac daty swojej smierci. lepiej nie wiedziec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym poznała datę własnej śmierci, chyba nie wiedziałabym co robić. Z jednej strony pewnie chciałabym objezdzić rodzinę, znajomych, z drugiej naprawiać swoje błędy, z trzeciej pewnie zrobić coś jeszcze dobrego.. Doprawdy nie mam pojęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Elloise
nie uważacie, że z chwilą poznania daty śmierci przez kogoś mogłaby się ona jednocześnie zmienić?

 

Myślę, że coś w tym jest. Gdybym np. dowiedziała się, że umrę X dnia, to pewnie w ogóle nie wychodziłabym tego dnia z domu, ani nawet nie włączała kuchenki:) Albo np. dowiem się, że będę żyć 100 lat, więc do tego czasu spróbuję mnóstwa niebezpiecznych rzeczy - i może właśnie któraś z nich pozbawiłaby mnie życia przed tym wyznaczonym czasem.

Ale z drugiej strony chciałabym poznać datę swojej śmierci - może wtedy nauczyłabym się lepiej wykorzystywać teraźniejszość i bardziej się nią cieszyć. Póki co jestem jeszcze dość młoda i mam wrażenie, że będę żyła bardzo, bardzo długo, ale podobno to normalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam, po co poznawać datę własnej śmierci ? Śmierć jest czymś "fajnym". A wiadomo jak się poznaję czegoś datę to bardziej się psychicznie wykańczamy bo chcemy żeby to już się stało...

No ale dla niektóry śmierć jest czymś złym. Tak jak to książki malują...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Boski Ramzes

Poznanie własnej śmierci jest możliwe ale wypełnienie się tej przepowiedni nie zawsze działa . Każda przepowiednia działa puki jej nie znamy. Zawsze można mieć wpływ na własny los . Załóżmy gdybym miał umrzeć np. za dwa lata dokładnie, to zawsze mogę dzień wcześniej " przyspieszyć to "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę umrzeć tu i teraz jeśli tak zadecyduje mój Stwórca. Jednym słowem... co bym robiła znając datę swojej śmierci? To co teraz - starałabym się być jak najlepszym człowiekiem.

 

Mam identyczne zdanie :) Więc też odpowiem: nic bym nie zrobił ponad to co robię (staram się robić) każdego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Energia Seksualna ,zwana metaforycznie "KUNDALINI " jest uśpiona ,i leży owinięta do okoła 1 ośrodka Energetycznego "Czakry Podstawy Umiejscowionej U Podstawy Kręgosłupa ,a jej nazwa z Sanskrytu (starożytny język Indii ) brzmi "MULADHARA".

W wyniku Praktyk Duchowych Wznosi się ta Energia Wzdłuż 7 Czakramów/Czakr Głównych ruchem wężowym ,wędrując od podstawy kręgosłupa ,poprzez rdzeń kręgowy (z Sanskrytu "SZUSZUMNA") ,przechodząc przez Każdą "Czakrę "(Ośrodek Energii Psychicznej ,Emocjonalnej ) ,wędrując kanałami subtelnymi - Systemem Nerwowym (z Sanskrytu "IDA" i " PINGALA") ,I tak wędruje od Czakry 1 ,2,3,4,5,6 do 7 Czakry Koronnej i znowu z powrotem od 7,6,5,,4,3,2,1 ,wyzwalając nieraz szereg ciężkich zaburzeń Psychicznych,Percepcji , Odbioru Rzeczywistości ,Wierzeń i Poglądów ,oraz Duchowych,Umysłowych i co jest Równoznaczne Ze Stanem Naszej Psychiki ,Emocji,Uczuć ,Nastawienia i Myślenia Naszego Także Doznajemy Wielu Różnych Chorób Fizycznych .

I będzie tak wędrować z góry na dół aż nie oczyści nas ta energia całkowicie z wszelkich dawnych Lęków,Win,Obaw ,Uzależnień ,Strachu ,Zniechęcenia ,Zazdrości ,Pożądań ,Lenistwa ,Pychy,Egoizmu itd. i przemieni te wszystkie tzw. Iluzje Umysłu w Czystą Miłość ,Metaforycznie Oświeceniem Zwana .

Czy też cały ten proces ,to jak taka Umysłowa Alchemia ,Duchowa czy Mistyczna Przemiana , czy Metaforycznie mówiąc Śmierć i Odrodzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

To Typowy pogląd pesymistów i czarnowidzów ,w końcu każdy jest kowalem swojego losu,każdy co dzień na nowo może stworzyć sobie lepszą przyszłość ,a przeszłość oddzielić GRUBĄ KRECHĄ ,I POWIEDZIEĆ SOBIE "BYŁO MINĘŁO" LUB "CO BYŁO A NIE JEST NIE PISZE SIĘ W REJESTR".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Żyj tak jakby każdy twój dzień był ostatnim w twoim życiu,ja tak żyję i ma to dobre strony ,żyjąc ze świadomośćią własnej śmierci doznajemy wzmocnienia naszej wiary w siebie i bardziej zaczynamy cenić życie ,to jak taka autosugestia ,która ma ten skutek że działa uzdrawiająco na psychikę,a życie i śmierć to jedne i te same dopełniające się procesy ,tak jak dwie strony medalu ,monety ,dzień i noc,Yang i Yin itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Hmm... czy znając date śmierci staralibyśmy się być lepsi? Myśle, ze raczej byłaby to kompletna samowolka, pomyślcie sami, przykładowo osoba X ma umrzec dokładnie za miesiąc i co robi? Wszystko na co ma ochote łamiąc wszelkie zasady, i nie odnosze się tu do "szczęścia" przypuśćmy z ukochaną osobą, czy też poprostu bycia lepszym dla bliskich, ale wobec świata nie staralibyśmy się tak, taka rzecz mogłaby za bardzo obudzić w ludziach egoizm. Tak samo jak z rozwojem cywilizacyjnym, wiesz, że umrzesz za miesiąc to oddajesz czas bliskim czy też zaczynasz pracę nad nową technologią co pochłaniałoby niesamowitą ilość czasu zważywszy na właściwie jego brak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 3 miesiące temu...

gdybym znał datę śmierci bym wszystkie plany obecne i te długoterminowe które wykonuję powolnym i szczegółowym krokiem bym wykonał w jednej chwili nie bacząc na ocenę innych,

poza tym oddałbym swoją energię w 100% komuś komu Ją oddaję czasami..

 

no coz ale moze lepiej nie znac swojej daty smierci bo zachcialoby mi sie jeszcze ją zmienić..

a wtedy namieszalbym sobie w karmie o 180 stopni do kwadratu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyłabym tak jak żyje i cieszyłabym się każdym oddechem tak jak teraz. No, może skończyłabym ten szalik który od 3 miesięcy czeka na moją wolną chwilę;) ale poza tym, co to zmienia? Wiedzieć czy nie wiedzieć? jakie to ma znaczenie?

Jeśli ktoś odkłada życie na później, to nawet mając za sobą 100 lat w ostatniej minucie stwierdzi, że zabrakło mu czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Alienka

Ja mam w założeniu żyć długo i szczęśliwie, odejść wtedy, gdy będę chciała.Cieszę się każdym dniem, każdą chwilą, żyję tu i teraz, a o śmierci nie myślę wcale, bo niby po co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Oj dobrze, że ludzie nie mają tej wiedzy, która by pozwoliła im określić dzień i godzinę zgonu. jak ktoś tu napisał wcześniej to byłaby jedna wielka samowolka. Totalny chaos. Też być może zastój w technologii, gdyby naukowiec wiedział że umrze np. za miesiąc, mógłby zamiast dalszych badań zaszaleć i nie odkryć czegoś istotnego dla dalszych pokoleń.

Osobiście nie chciałabym poznać nigdy tej daty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez bym nie chciała. Uważam, że to totalna głupota jest.

 

Mam znajomego , który interesuje się astrologią od wielu lat. Opowiadał mi, że kiedy zaczynał się tym interesować gdzieś tam wyczytał aspekty, które mówią o śmierci. Ech no i okazało się, że u niego coś takiego miało być za tydzień czy jakoś tak. Wpadł w totalną panikę, mówił mi, że to był najgorszy tydzień w jego życiu. Gdy przyszedł uw dzień, spędził go w łóżku i czekał co się wydarzy. Nie wydarzyło się nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

to i ja się zwierzę w śmiertelnym temacie

 

ja to bym na cito szukała poziomek, niezależnie od pory roku. Bo chciałabym, żeby poziomki z bitą śmietaną stanowiły ostatni smak w moich ustach. No cudność taka, że och!!!:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
Gość Lukas85

ja nie chcialbym znac daty dokladnej,zmieniloby to moje zycie i to chyba na gorsze ale chcialbym wiedziec w jaki sposob,czy choroba,czy w wypadku,czy moze pod czas napadu na sklep:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Zaciekawił mnie ten temat. Czasem taka wiedza daje możliwość spojrzenia na pewne sprawy z innej perspektywy. Gdybym wiedziała, że umrę np za tydzień to wiedziałabym że nie mam już nic do stracenia i chciałabym go spędzić z ukochaną osobą. A jednocześnie miałabym pewnie sobie za złe że w ostatnim czasie aż tak pozwoliłam pewnym rzeczom wpłynąć na moją psychikę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie, co chciałabym wiedzieć, to jaka jest data mojej śmierci. W ogóle najchętniej umarłabym będąc nieświadoma tego faktu. Chociaż zauważyłam, że mój lęk przed śmiercią zmniejsza się, kiedy jestem bardzo szczęśliwa. W takich momentach myślę: o, teraz mogłabym nawet umrzeć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...
  • Administrator
W dniu 8.02.2011 o 13:26, Julietta83 napisał:

Czy znając datę własnej śmierci, zmienilibyście coś w swoim dotychczasowym życiu. Zegar śmierci tyka dla każdego z nas. Świat byłby lepszy, gdybyśmy znając datę naszej śmierci starali się być lepsi.

Ale czemu zakładasz, że staralibyśmy się być lepsi? to nie zależy od znanej daty śmierci, tylko od poziomu świadomości. Jedni balowaliby dalej, inni nie, ale to wszystko zależy tylko od tego, w co kto wierzy i uwierzy. Jak masz być lepsza pod wpływem strachu przed śmiercią, to nie jest to żaden rozwój tylko jego blokada, ani nie jest to "dobry uczynek" z serca. 

Ale tak czy inaczej: jeśli bym wiedziała, kiedy umrę, to zapięłabym na ostatni guzik wszystkie ziemskie sprawy, które mogłyby sprawić kłopot moim bliskim. Bo rozlazła jestem i nie chce mi się tyłka ruszyć, w nadziei, że zdążę zanim opuszczę ten padół. 

A lepsza staram się być codziennie i bez tej wiedzy, jak też i żyć pełnią życia. Może nie wychodzi tak jak bym chciała, ale przynajmniej robię to dobrowolnie i serca.

  • Lubię to! 2
  • Cool 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ja bym nie zmieniła w sensie, że zrobiłabym się nagle dobra. Na siłę to nie nie wychodzi raczej. Co z tego, że bojąc się zbliżającej się śmierci zacznę coś dobrego robić - po co, na jaką okoliczność? zbawienia? nic mnie nie zbawi, jeśli robię to ze strachu. Też uważam, że świadomość serca jest najważniejsza. Bóg i tak wie, co komu w duszy w gra. Dharma i ahimsa są ważne przez całe życie.  A dla siebie też bym nic nie robiła na wyrost, chciałabym jedynie przeżyć te ostatnie dni przyjemnie i w zgodzie ;p 

  • Lubię to! 3
  • Cool 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderators

hmmm, przypuszczam, że wątpię iż znacie datę swojej śmierci ;p - nie ma takiej opcji, można mieć jedynie przesłanki. Można mieć wizje, przekazy, przesłania, mniemania, przeczucia etc.etc. ale to jest i tak palcem na wodzie pisane. 

Gdybym znał datę swego odejścia z tego świata to nic bym nie robił ponad to co robię. Zamknąłbym jedynie sprawy doczesne tak, by - jak mówi Ismer - bliscy nie mieli po mnie kłopotu. I tak jak mówi Kremilek - nic na hurra, to nic nie da. Jak się na bieżąco nie stara nic dobrego robić, to na ostatnią chwilę i z przymusu to się nie liczy w oczach Najwyższego, tak sądzę. 

  • Lubię to! 3
  • Cool 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ekspert
15 minut temu, Ejbert napisał:

hmmm, przypuszczam, że wątpię iż znacie datę swojej śmierci ;p - nie ma takiej opcji, można mieć jedynie przesłanki. Można mieć wizje, przekazy, przesłania, mniemania, przeczucia etc.etc. ale to jest i tak palcem na wodzie pisane. 

i ja też tak uważam. Bogami jesteście... akurat! :D 

Znam parę takich osób, co to znały datę swej śmierci. Jedne żyją, inne nie ale odeszły w innym, niż przewidziany, terminie :sark: 

A ja co bym robiła, gdybym ją znała? - nic. Dosłownie nic. Korzystałabym najlepiej jak potrafię z tego, co mi jeszcze zostało do przeżycia. No i tak - zakończyłabym sprawy, które wymagają zakończenia, mam parę takich, odkładanych z dnia na dzień, bo coś tam coś tam. 

  • Lubię to! 1
  • Dobre! 1
  • W punkt 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy bym coś zmieniła znając datę śmierci? - właściwie nie, bo jestem zdania jak przedmówcy. Nic pod presją, bo to się nie liczy. Ale zastanowiłabym się co ew. mogłabym zdążyć naprawić, bo człowiek grzesznym jest, a nie chciałabym zostawić w kimś żalu czy złości do mnie. 

 

  • Lubię to! 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi jest wsio rybka, bo nie boję się śmierci. Wynika to z mojego światopoglądu - jestem przekonana, że życie nie kończy wraz ze śmiercią ciała fizycznego, więc dlaczego mam się bać przejścia. Gdybym znała jego czas to też bym nic nie robiła na siłę, bo i po co, skoro i tak wyznaję zasadę "żyj tak, jakby to był twój ostatni dzień", chociaż wiadomo, że nie da się żyć niczym  :aniolek:- więc jakbym wiedziała że ktoś mi coś przeciwko mnie - żal, gniew - to bym chciała wyjaśnić, przeprosić, pogodzić się by odejść w spokoju.

Jasne też, że nie wszystko da się zacząć i zakończyć, ale te sprawy, które mogą być zamknięte - są zamknięte. A majątek (nikły...) rozdysponowany :D 

  • Lubię to! 3
  • Cool 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...