Skocz do zawartości

Noworodek i demoniczny pogrzeb


bratek

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!

 

Drugi raz w ostatnim okresie, a może czwarty w życiu śni mi się sen z którego nie mogę się otrząsnąć. Przy poprzednim było tak, że dzięki Wam dowiedziałam się, że znaczył wiele (i to bardzo z mojej perspektywy PRAWDZIWEGO wiele). Więc i teraz proszę o pomoc.

 

Półtora tygodnia temu zmarła moja siostra.

 

Wczoraj przyśnił mi się jej pogrzeb tylko okoliczności były inne. Najpierw byłam w szpitalu w którym zmarła. Z kontekstu wynikało, że zmarła przy porodzie albo w wyniku porodu. W rzeczywistości zmarła na raka, a jej dzieci są już dorosłe. We śnie byłam na oddziale położniczym, dowiadywałam się o stan dziecka. Dziecka nie widziałam. Dowiedziałam się, że stan jego jest ciężki, ale że z tego wyjdzie.

Potem pojechałam na pogrzeb. Odbywał się w kościele, którego nie znałam, w miejscu którego nie znałam. W kościele nie była wystawiona trumna. Siedziałam w tym samym miejscu w którym siedziałam na pogrzebie w rzeczywistości a obok (również jak tamtego rzeczywistego dnia pogrzebu) mój życiowy partner. Natomiast przed nami stał element, którego w rzeczywistości nie było- stolik a na nim dwie duże skarbony i książki. Przed pogrzebem jak w rzeczywistości biegałam, pocieszałam dzieci siostry, rozkładałam kwiaty, ustalałam coś.

Zaczęła się msza. Ksiądz powitał zebranych na pogrzeb i rozpoczął standardowo "W imię Ojca i Syna..." a następnie powiedział, ze wszyscy mamy wielkie szczęście bo przypadkiem jest dziś w parafii ojciec misjonarz, który zaszczyci zebranych swoimi opowieściami. I z zakrystii wyszedł misjonarz. Najogólniej, paskudna, wredna gęba. I zaczął mówić, ze jest w Afryce na misjach i że przybył tu, żeby rozprowadzić swoje publikacje o życiu na misjach. Zaczął wyciągać książki i machać nimi, że wydane są na kredowym papierze, mają piękne zdjęcia i..... Szlag mnie trafił. Wstałam przeskoczyłam przez barierkę ławki i wyrzuciłam go. Wrzeszczałam, że nie zniosę kupczenia na pogrzebie mojej siostry, że może klechy by uszanowały cokolwiek świętego i fizycznie kopniakami i popchnięciami wyrzuciłam go z powrotem do zakrystii. Strasznie przy tym płakałam. Gdy otarłam oczy dotarło do mnie, ze nie wiadomo czemu zaczyna się podniesienie, tak jakby ksiądz prowadzący ze złości na mnie pominął ponad połowę mszy.

Ksiądz uniósł kielich i powiedział "łamał, błogosławił i rozdawał swoim uczniom mówiąc...... chodź Franek idziemy na piwo!" Wszyscy (ja też) unieśli głowę w szoku tym bardziej, że tę ostatnią część ksiądz wypowiedział zmienionym głosem i dużo głośniej. Przy hostii też powiedział coś obrazoburczego (ale nie wiem co) i wszyscy (ja też) zaczęli robić znak krzyża i powtarzać "Apage satanas".

Więcej z kościoła nie pamiętam lub nie było we śnie.

Następnie akcja przeniosła się do domu stypy (też całkowicie inne miejsce niż w rzeczywistości). Paliłam papierosa przed wejściem i nagle spadła n mnie świadomość "Dziecko! Muszę adoptować to dziecko! Przecież nie ma się nim kto zająć!" Prawie jakbym słyszała w głowie głos siostry nakazujący mi zajęcie się niemowlęciem. Poczułam to jako moment olśnienia i ucieszyłam się strasznie. Mój syn będzie miał brata, a ja wyrównam wszystkie niezałatwione sprawy z moją siostrą. I Będę miała dziecko! Chciało mi się krzyczeć ze szczęścia. Pomyślałam tylko, że muszę skonsultować tę decyzję z moim partnerem (on nie jest ojcem mojego syna, ale jest wspaniałym człowiekiem). Zaczęłam biegać po wszystkich kątach, tego domu pogrzebowego i wszystkich pytać czy go nie widzieli, bo muszę z nim natychmiast pogadać, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć (na rzeczywistej stypie też go nie było i bardzo mi go brakowało). I obudziłam się.

 

Na pewno ktoś z Was będzie umiał to zinterpretować. Tyle emocji. Tyle ładunku. Nie mogę się otrząsnąć.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Rywka Blumenstein

Wg mnie ten sen to połączenie kilku spraw. Po pierwsze jest to odreagowanie śmierci siostry, mózg przerabia ostatnie wydarzenia. Po drugie, jest to ciąg wspomnień, nawet jeśli niezbyt logicznych i zgodnych z rzeczywistością. Ale po trzecie, jest to wiadomość, tak mi się wydaje, dla Ciebie, żebyś zorientowała się, czy Twoja siostra nie ma jakichś, tzw. niedokończonych spraw (to to dziecko, którym miałabyś się zaopiekować). We śnie Twoja siostra zmarła jakby w akcie procesu twórczego (porodu) i aktu tego nie ukończy (nie wychowa dziecka) - tutaj pojawia się prośba o kontynuowanie jej dzieła przez Ciebie. Musisz zastanowić się, czy było coś, co Twoja siostra robiła, lub chciałaby zrobić, ale nie udało jej się to. Poza tym, sytuacja z księdzem, sprawującym nabożeństwo niedbale to prośba o modlitwę za Duszę siostry, być może jest nadal w pośmiertnym szoku, jej Dusza mogła być odprowadzona nie tak, jak powinno to wyglądać.

Pozdrawiam, Lena:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki! Choć mam wątpliwości.... Pogrzeb w istocie był piękny. Spontanicznie wiele bardzo dobrych rzeczy się wydarzyło przy jego okazji. Wzruszających i dobrych. Sama śmierć- cóż ja mam stosunek taki, że lepiej, że tak się stało, niż gdyby miała długo cierpieć.

A to nad czym pracowała? Too dom, jej dzieci, jej ogród jej rodzina... Moja też, więc automatycznie przejęłam pomaganie, ale... to chyba nie to.

Zastanawia mnie ta radość która odczuwałam we śnie i niemożność odnalezienia mojego partnera. To chyba są kluczowe elementy snu. Tak mi się wydaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...