WerkaDe Napisano 28 Stycznia 2018 Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2018 Najpierw śniła mi się zielona łąka, obok niej las, zaraz obok zaczynała się ogromna zapora wodna, gdzie woda spadała w dół grzmiącymi strumieniami. Były ze mną dwie dziewczyny. Jedną znam ze studiów, ale bardzo słabo. Długo kręciła się przy barierce tej zapory, jakby ją coś trapiło. W końcu ułożyła się w pozycję strzały i skoczyła w dół zapory. Usłyszałam wrzask tej drugiej koleżanki, sama też byłam przerażona, że ktoś tak nagle popełnił samobójstwo na naszych oczach. Później chciałam kogoś odwiedzić w szpitalu. Nie wiem kogo, ale pojechałam do tego szpitala z moim tatą. Wchodziliśmy na górę, a każde piętro to był inny oddział. Wyglądało to trochę, jak klatka schodowa - rośliny na parapetach, słońce przebijające się przez okna. Na ostatnim piętrze mieściła się okulistyka i to tam chciałam być. Na drzwiach narysowane było wielkie oko. Za drzwiami jednak nie było oddziału szpitalnego, ale taras widokowy, oraz miejsce do lądowania helikopterów. Rosła tam nawet trawa. Na ławce siedziała pielęgniarka, z którą rozmawiałam, ale nie pamiętam o czym. Bardzo proszę o interpretację Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.