Skocz do zawartości

Opowieści Podziemia (O demonach i nie tylko)


Gość Jaga_Wiedzma

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Jaga_Wiedzma

To moja kolejna próbka prozy, trochę długie, ale dam w odcinkach ;)

 

Cz. 1.

 

Władca Podziemia, Pan Ciemności i Magii, Nergesz, stał na tarasie swego onyksowego pałacu. Spoglądał w zawieszony nad górą srebrzysty dysk.Jedyne źródło światła na pogrążonym w wiecznym mroku niebie krainy ciemności. Demon nieznacznie uśmiechał się do siebie.

 

Usłyszawszy kroki odwrócił się powoli. W oszklonych drzwiach tarasu stanął piękny młodzieniec i pokłoniwszy się nisko spytał.

 

- Wzywałeś mnie ojcze?

 

-Tak, Aszranie. - Demon,jak zwykle z zachwytem spojrzał na syna,będącego owocem szaleńczej miłości Nergesza i pięknej czarownicy Leili,księżniczki Vatarów.

 

- Czy wiesz, kim jest Reila? - Spytał po chwili.

 

- Królową Ardy. Potężną czarodziejką światła, która odmówiła ci swych usług i... Wdzięków. - dodał książę z uśmiechem.

 

- Właśnie tak. A Władcy demonów nigdy się nie odmawia bezkarnie.

 

- Wierzy, że moce światła ochronią ją przed twym gniewem. - Zauważył, nie bardzo rozumiejąc do czego zmierza ojciec.

 

-I utrzymywałem w niej to przekonanie przez lata. Czekałem na odpowiedni moment. I moment ten właśnie nadszedł. Lecz aby zemsta mogła się dokonać będę potrzebował twojej pomocy.

 

Książę ożywił się.Postąpił krok do przodu i skłoniwszy się powiedział z radością.

 

- Jestem na twe rozkazy,ojcze. Powiedz, co mam uczynić, a wola twoja spełnioną będzie.

 

- Sprowadź do podziemia córkę królowej Reilii.

 

Aszran spojrzał na ojca z niedowierzaniem. Uprowadzenie śmiertelniczki, choćby i królewskiej córki, było zadaniem banalnie łatwym, które mógłby wykonać każdy podrzędny demon, a nawet przygłupi goblin.

 

Nergesz widząc zawiedzioną minę syna uśmiechnął się tajemniczo.

 

-Zanim podejmiesz się tego zadania, musisz o czymś wiedzieć. Księżniczka nie jest zwykłą śmiertelniczką, lecz istotą tobie podobną.

 

- Pół demon? - Znów się ożywił.

 

- Pół anioł. Jej ojcem jest sam Enlisz.

 

- Władca Światła i Nadziemia?! - Wykrzyknął zdumiony. - Przecież to anioł!

 

-Myślałeś, że„świetliści” nie oddają się czasem łagodnej namiętności? -Zaśmiał się. Aszran był już potężny i posiadał wiedzę demonów wysokiego rodu, lecz był stosunkowo młody i niewiele wiedział o zwyczajach aniołów.

 

- Jakoś trudno mi sobie to wyobrazić. - Mruknął nieco urażony.

 

-Spróbuj. Wszak przed Wielkim Podziałem należeliśmy do jednego plemienia, jednej rasy. - Nergesz opanował rozbawienie. - Wracając do mojej zemsty. Księżniczka Ardy, jest jedynym dzieckiem królowej. Reila kocha ją ponad wszystko na świecie i pragnie chronić. Głównie przede mną.

 

- Nocą jej nie może chronić. - Zauważył.

 

-Niestety może. Królowa zapewniła jej życie, godne świetlistych.Dziewczyna mieszka w pałacu, w którym za dnia i w nocy panuje słoneczny blask. Gdy tylko słońce chyli się ku zachodowi, w całym pałacu zapalają się słoneczne lampiony. Podarunek Enlisza. Ich blask wzmacniają kryształowe i złote żyrandole. - Mówiąc to, demon krzywił się z obrzydzeniem. - Ta część, którą odziedziczyłeś po matce, otwiera przed tobą światy, które dla mnie na zawsze są zamknięte. Dlatego jedynie ty możesz ją tu sprowadzić.

-Słońce mnie nie zabija,choć nie tęsknię za nim. Oślepia mnie, sprawiaból i powoduje mdłości... Ale moja miłość do ciebie jest większa. Zradością, więc spełnię twe życzenie. -Aszran skłonił się nisko, wpełnym uwielbienia i czci pokłonie. Jego oddanie radowało Nergesza.Inne jego dzieci, które zrodziły się ze związków z mieszkankamiNadziemia, były mu równie oddane, lecz w końcu porzucały go dla blaskusłońca i ginęły z ręki ojca. Władca Ciemności nigdy nie wybaczałzdrady, a śmierć jaką dla nich wybierał była tym bardziej bolesna, imbardziej kochał swe dziecko. Lecz Aszran był inny. Zawsze czuł siębardziej demonem niż człowiekiem i tak jak demon nie tęsknił zaświatłem dnia. Za to ponad wszystko kochał mrok i swego ojca. Tak,Nergesz ufał w wierność syna i miał pewność, że ten jedyny, nie zdradzigo dla słońca.

 

-Jeżeli zdołasz wykonać zadanie i sprawisz, że zobaczę rozpacz na twarzyReilii, pozwolę ci zatrzymać dziewczynę. Musisz się jednak spieszyć. Zadwa dni księżniczka kończy osiemnaście lat. Wtedy też uda się doŚwiątyni Słońca, gdzie będzie służyć swemu ojcu i gdzie nawet ty niezdołasz jej dosięgnąć. Wiedz też, że Reila zna moje metody działania.Dlatego wychowywała córkę w całkowitej izolacji od świata. Wiesz, co tooznacza?

 

- Nie ma imienia, nigdy nie dotknął jej mężczyzna, ani młoda kobieta. Żyje bez emocji, głębszych uczuć... - Recytował Aszran.

 

-Tak. Zapewne też wpojono jej lęk przed mrokiem i jego mieszkańcami. Nienauczono niczego o prawach, jakimi rządzi się świat ludzi i demonów.

 

-Znajdzie we mnie cierpliwego nauczyciela. - Książę zaśmiał się głośnym,cynicznym śmiechem, do którego dołączył zimny śmiech Nergesza.

c.d.n

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vivien, jestem pod wrazeniem Twojej osoby,e lokwentna iw szedzie Cie pelno, mam nadzieje, ze swoje talenty i potencjal wykorzystujesz i pokazujesz swiatu, nie tylko tutaj...:bukiet: widac, ze kochasz ludzi i zwierzeta... chyba w ogole zycie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Dzięki ale bez pzresady. Aż taka wszechwiedzaca to aj nie jestem :) Pisuję zaś na blogu poezję i prozę, tutaj też. reszta to do szuflady ;)

I tak kocham zwierzęta, ludzi i świat (nawet w tej kolejności). Ale najpierw musiałam nauczyć się kochać siebie i akceptować siebie taką jaką jestem. Z wadami i słabościami. ;)

No i jednak wiek też robi swoje. Doświadczenie daje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki ale bez pzresady. Aż taka wszechwiedzaca to aj nie jestem :) Pisuję zaś na blogu poezję i prozę, tutaj też. reszta to do szuflady ;)

I tak kocham zwierzęta, ludzi i świat (nawet w tej kolejności). Ale najpierw musiałam nauczyć się kochać siebie i akceptować siebie taką jaką jestem. Z wadami i słabościami. ;)

No i jednak wiek też robi swoje. Doświadczenie daje ;)

 

Mysle, ze nei przesadzam i wiele osob zgodziloby sie ze mna mimo, ze nei znamy Ciebie osobiscie, slowa mowia wiecej niz czasami nam sie wydaje... a Ty masz wiedze, to widac, zreszta ogolnie chodzi o to jak sie patrzy a zycie, nei trzeba byc obeznanhym we wszytkim bo jest to niemozliwe.... ale naprawde mysle, ze jestes bardzo wartosciowa osoba po tym jak reagujesz na slowo i ironie, zawsze spokoj. Mi tego brakuje.. robilas cos szczegolnego ?:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Żyłam, doświadczałam i tyle. Sama wciąż bardzo emocjonalnie potrafię reagować, a czasem wrzeszczę na swoje dziecko (VanHelsing świadkiem ;) )

Poza tym bardzo dużo czytam, dużo pieszę i inetersuję się wieloma sprawami. I top cała tajemnica sukcesu. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sie musze wyciszac, jak toktos mowil kto zajrzal w moja aure- tysiac mysli na minute jak stado koni iegnace bez postronka.., i taki trzpiot, musze nauczyc siez tym walczyc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Aszran ukrył się w cieniu pergoli. Stopniowo przyzwyczajał oczy do blasku dnia, próbując opanować piekący ból pod powiekami i łzawienie. Kiedy w końcu przywykł do blasku słońca zwrócił się w stronę pałacu księżniczki. Na rozległym tarasie dostrzegł Królową i trzy inne postacie. Jedną z nich była świetlista kobieta. Książę zaklął w duchu,anioł mógł mu pokrzyżować plany, gdyby doszło do spotkania w pełnym świetle dnia. Na tarasie siedziały także dwie starsze kobiety.

 

Z okna komnaty znajdującej się nad tarasem dochodził cichy śpiew, tak piękny, że powodował drgania jego serca. Gałęzie pobliskiej wierzby rzucały blady cień na okienny parapet. Książę uśmiechnął się do siebie z zadowoleniem. Właśnie tego potrzebował. Choć był w połowie śmiertelnikiem, ojciec wyposażył go we wszystkie cechy i umiejętności przynależne demonom. I młodzieniec mógł je wykorzystać także w świetle dnia.Teraz przybrał postać mglistego cienia i rozpłynął się w powietrzu. Nikt nie zauważył jak szary obłok zbliżył się do okien komnaty księżniczki i wpłynął bezgłośnie do środka.

Na dużej sofie z na wpół wyhaftowaną chustą, siedziała najpiękniejsza dziewczyna, jaką widział. Nie przestając nucić przebiegała igłą po białym suknie. Skórę miała w odcieniu miodu i szafirowe jak niebo oczy.I tylko czarne włosy odziedziczyła po matce.

 

Aszran powoli przesunął się w jej stronę i stanąwszy obok, rozrósł się i zgęstniał, przybierając na powrót swą prawdziwą postać.

 

Księżniczka odwróciła się gwałtownie w jego stronę. Wydała cichy okrzyk przerażenia, lecz zamarł on na jej ustach. Aszran zdał jej się zjawiskowo piękny. W rysach podobny do świetlistych aniołów, jakie znała, lecz jakże od nich różny. Jakaś jej część wyczuła, że jest on męską formą istnienia, której powinna się wystrzegać.Jednak było w tej postaci coś fascynującego i przyciągającego.

 

Stali tak chwilę przyglądając się sobie. Nieruchomy jak posąg Aszran i zastygła w zdumieniu dziewczyna.

 

Nagle książę usłyszał kroki na schodach. Zaalarmowane krótkim krzykiem księżniczki, nadbiegały jej opiekunki. Syn mroku pochwycił księżniczkę w ramiona i pociągnął w stronę okna.

 

- Nie! - Szarpnęła się.Ale on trzymał mocno.

 

Przerażona krzykiem córki Reila i kobieta anioł wbiegły do komnaty. W oknie okrytym cieniem wierzby,ujrzały rozmywającą się postać mężczyzny z dziewczyną w ramionach.

 

Królowa przypadła do pustego okna. W gęstym cieniu wierzby, tuż przy pniu zmaterializował się młody i piękny mężczyzna, trzymający na rękach jej zemdloną córkę.

 

-Władca Podziemia,Wszechpotężny Nergesz, przesyła wyrazy szacunku,królowo. - Powiedział z drwiną i zaczął zapadać się między korzenie drzewa. A wraz z nim księżniczka.

 

Reila wydała z siebie okrzyk bólu i rozpaczy, po czym osunęła się zemdlona.

Nergesz przyglądał się nieprzytomnej dziewczynie, którą Aszran złożył u jego stóp.

 

-Ta bezimienna córka słońca jest rzeczywiście najpiękniejszą istotą,jaką znam. - Powiedział nie kryjąc zachwytu. Młodzieniec zauważył łzy w oczach ojca. Nergesz odwrócił wzrok. Światło Enlisza, które nosiła w sobie raziło go. Nie ośmielił się jej dotknąć.

 

- Ojcze...

 

- To nic... Jej uroda jest warta moich łez. Chcesz ją zatrzymać dla siebie? - Spytał spoglądając na syna.

 

-Chcę. Jak żadnej innej,chcę. - W oczach księcia pojawił się błysk,który demon tak kochał, a którego od dłuższego czasu nie dostrzegał.

 

- Jest twoja.

 

- Dziękuję ojcze. - Aszran skłonił się nisko, nie kryjąc radości. - Jeszcze dziś uśpię w niej blask, który cię oślepia.

 

- I zwiążesz ze swoim mrokiem... Wybrałeś dla niej imię?

- Tak. - Powiedział unosząc dziewczynę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma
ja sie musze wyciszac, jak toktos mowil kto zajrzal w moja aure- tysiac mysli na minute jak stado koni iegnace bez postronka.., i taki trzpiot, musze nauczyc siez tym walczyc...

 

Samo przyjdzie z wiekeim. Ale medytacja to dobre ćwiczenie, poza tym staraj się mysleć o tym o czym... myślisz. Jak sobie uświadomisz ile masz niepotrzebnych myśli to sama zaczniesz się wyciszać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pod wrażeniem. Masz wielką wrażliwość i umiejętność doboru właściwych słów, by stworzyć piękną opowieść. Świetne!

Reszta zgodnie z obietnicą na pw, ale dopiero wieczorem (szybciej nie dam rady) :usmiech:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Księżniczka usiadła gwałtownie na łożu. Nikłe białe światło, jakie na nią padało,nie było jaskrawym blaskiem, do którego przywykła. Poza tym, otaczała ją nieprzenikniona ciemność. Poczuła w sercu lodowate ukłucie.Pomyślała, że właśnie tak objawia się strach.

 

- Witaj w moim domu,piękna księżniczko. - Aszran wyłonił się z mroku i zbliżył do łoża.

 

W pierwszym odruchu cofnęła się do tyłu. Jednak piękno tego mężczyzny przyciągało ją magnetyczną siłą. Z lękiem, ale i zaciekawieniem wpatrywała się w jego czarne, jak noc oczy.

 

-Jestem Książę Aszran,syn Władcy Ciemności Nergesza. - Powiedział, a jego głos zdawał się miękki i spokojny. Mówił językiem, który tak dobrze znała, lecz nie brzmiał piskliwie,jak w ustach aniołów. Był niski i głęboki, wprowadzający w dziwne, lecz przyjemne wibracje.

 

- Pana Podziemia? -Spytała cicho.

 

-Tak. Lecz moja matka,podobnie, jak twoja, była dzieckiem Powierzchni.Dlatego nie obawiam się światła.Ty zaś nie musisz obawiać się mroku. -Powiedział zbliżając się do niej. Powoli wyciągnął dłoń.

 

Znów poczuła to zimne ukłucie. Nieznacznie odsunęła się do tyłu. Aszran znieruchomiał,czekając na przyzwolenie. Po chwili lekko pochyliła głowę. Drgnęła,gdy jego palce zanurzyły się w czarnych lokach, lecz nie uciekała.

 

-Wkrótce nadam ci imię i odbiorę niewinność. W zamian dam rozkosz, o jakiej nie śniłaś. Ofiaruję klejnoty nocy i puchar życia. - Powiedział unosząc jej podbródek.

 

Nie całkiem zrozumiała jego słowa.

 

- Aszranie... - Szepnęła.Pięknie zabrzmiało to imię w jej ustach.

-Nie obawiaj się,księżniczko. Nie uczynię ci nic złego. Tylko bądź mi posłuszną... Puścił ją i powoli wycofał się w mrok, w którym przyzwyczajone do blasku słońca oczy, nie potrafiły niczego dostrzec. -Moje służebne zjawią się niebawem i przygotują cię dla mnie. - Dodał z ciemności.

Księżniczka przez dłuższą chwilę była oszołomiona tym, co się stało. Aszran był uosobieniem tego wszystkiego, czego kazano jej bać się i unikać. Lecz dziewczyna nigdy nie poznała prawdziwego strachu. Uczucia, jakie w niej drgały były jej obce, lecz sprawiały jakąś nieznaną wcześniej przyjemność.

 

Księżniczka bezwiednie przeczesała palcami włosy i dotknęła policzka. Ale dreszcz nie był tak silny,jak ten, który on wywołał.

 

Zastanawiała się też nad jego słowami. Miał jej dać rozkosz, cokolwiek by to oznaczało, klejnoty i wodę życia wiecznego. I nareszcie miała otrzymać imię. A była to jedyna na świecie rzecz, jakiej pragnęła. Wszystko, co znała miało imiona, nawet przedmioty.Tylko ona pozostawała bezimienną.Teraz książę ciemności miał ją naznaczyć.Nagle ta ulotna radość ustąpiła miejsca obawom. Jak wysoką cenę przyjdzie jej za to zapłacić.

 

- „Niewinność” - Usłyszała szept w ciemnościach, lecz nie był to głos Aszrana.

 

Zadrżała i skuliła się w sobie. Wspomniała wszystkie te dziwne i nieprzyjemne opowieści,jakie roztaczały przed nią piastunki i matka.

 

Przypomniała sobie też słowa królowej.

 

- „Masz niewinne serce,córeczko. Zachowaj je czystym.”

 

Z przerażeniem pomyślała, że Aszran odbierze jej serce. I właśnie to będzie cena, jaką zapłaci za swoje imię.

 

Ukryła twarz w dłoniach i po raz pierwszy w życiu zapłakała.

 

 

 

Aszran zanurzył się w srebrzystej wodzie. Trzy piękne kobiety demony,delikatnie obmywały jego ciało wonnymi balsamami. Poddawał się temu obojętnie. Wdychał odurzający zapach kadzidła, unoszącego się z nad wielkiej, obsydianowej misy.

 

Po chwili odesłał demony i oparł się o krawędź basenu. Przywołał obraz bezimiennej księżniczki. Mglista postać zadrgała nad taflą wody.Idealnie wyrzeźbione kształty kusiły krągłością bioder i piersi. Książę przesunął po nich dłońmi. Poczuł żar, który pragnął się z niego wydostać.

 

Aszran od dawna był już znudzony demonicznymi kochankami, orgiami na ucztach ojca i braci, uśpionymi lub siłą branymi dziewczętami i chłopcami z Powierzchni. Złośliwe żarty, jakie robił ludziom, nie wzbudzały w nim dawnej radości. Nocami włóczył się po najbardziej mrocznych zakamarkach świata. Prowokował uliczne burdy, okradał skarbce, odwiedzał speluny i sabaty czarownic, na których wybierał najpiękniejsze kobiety.

 

Wciąż szukał nowych podniet, lecz już ich nie znajdował.

 

Ale czysta, niewinna kobieta, której nigdy nie dotknął mężczyzna,rozbudziła w nim drgania, których wcześniej nie czuł. Nie znała uczuć inie umiała ich nazwać. Nie wiedziała nawet, że istnieją. Pozbawiona emocji, nieświadoma. Jedynie trwała.

 

A przy tym była jedyną na świecie istotą podobną do niego, choć tak bardzo odmienną. I świadomość tego podobieństwa, rozpalała go jeszcze bardziej.

 

Aszran prysnął wodą na mglistą postać dziewczyny, która natychmiast zniknęła i z pluskiem opadł na dno basenu.

 

Dziewczyna wciąż siedziała na łożu szlochając i kuląc się w sobie. Nie potrafiła nawet wyobrazić sobie tego, co Aszran z nią uczyni. Wiedziała jedynie,że będzie to coś potwornego. Tak przynajmniej nazwałaby to matka, choć jej te określenia nic nie mówiły. Z drugiej strony książę wywoływał w niej dziwne drgania. Uczucia,jakich nie znała i nie umiała nazwać.Strach mieszał się w niej z ciekawością i czymś jeszcze. Czymś ulotnymi przyjemnym, choć sprawiało, że drżała.

 

I w tej samej chwili zapragnęła, by znów jej dotknął.

 

Nagle usłyszała szept w ciemnościach. Wzbudził on nową falę nieprzyjemnego uczucia.

 

- „Strach”. - Szeptało ostrzegawczo, coś w jej umyśle.

 

Zmroku, w którym wciąż niczego nie dostrzegała, wyłoniły się dwie, jasne postaci. Zdawały się nie iść,lecz płynąć. W rysach twarzy i gestach przypominały, anioły, które znała. Lecz skóra ich miała kolor mleka,nie ciemnej ochry. Mrużyły srebrzyste oczy, nie mogąc znieść jej blasku.

 

-Pani, nadszedł czas nocy. Nasz umiłowany pan, książę Aszran oczekuje ciebie Chodź za naszym cieniem. - Powiedziała jedna z demonicznych kobiet i szybko odwróciła się od dziewczyny.

 

Czując pod stopami miękką i ciepłą materię, powoli ruszyła za białymi postaciami.

 

Demony obmyły ją w srebrzystej wodzie i namaściły wonnymi olejkami.

 

Poddawała się temu posłusznie. Jak zawsze bierna, przyjęła tę zmianę w swoim życiu, wiedząc, że na nic zda się opór.

 

 

Demony upięły jej włosy,obsydianowym grzebieniem. Ubrały w suknię z perłowych paciorków. Głęboki dekolt, ledwie osłaniał piersi, a drobne sznury pereł przy każdym kroku odkrywały biodra i nogi. Poczuła się naga i wtedy poznała czym jest zawstydzenie.

 

Kobiety ułożyły ją na dużym, srebrnym dysku i poniosły przez ciemność. Wtedy poddała się woli cienia.

 

Cichą i uległą demony złożyły u stóp Aszrana, same zaś chichocząc zniknęły w ciemnościach.

Książę zachwycił się jej pięknem. Wyczuwał w niej strach i niepewność. A to zawsze go pobudzało. Nigdy jednak tak silnie, jak w tej chwili.

 

Powoli zbliżył się do niej i uniósł podbródek.

 

W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, lecz zaraz wspomniała tamten dotyk. Zadrżała, a dzwoniące paciorki sukni, zdradziły mu, co czuła.

 

 

 

Aszran przez chwilę gładził twarz dziewczyny, a ona chłonęła ten dotyk. Nagle odchylił jej głowę do tyłu. W jego dłoni pojawił się ametystowy puchar.

 

- Pij! - Rozkazał.

 

Niemal natychmiast poczuła kroplę czarnego płynu na ustach. Nie broniła się.Rozchyliła wargi. Kropla za kroplą, gęsty mrok spłynął w jej gardło.Słodki i cierpki,orzeźwiający i przytłaczający swym ciężarem.

 

-Oto najczystsza esencja nocy. Idealna postać mroku. - Aszran mówił melodyjnym, hipnotycznym głosem. - A oto woda życia, źródło wiecznego trwania. - Teraz z pucharu płynął srebrzysty strumień. - W tej godzinie umarła bezimienna dusza twego światła. Teraz narodzisz się dla nocy z imieniem, którym cię naznaczę. Od tej chwili jesteś„Tą, w której skrywa się światło”. Wstań Iszar!

 

Poczuła na twarzy podmuch zimnego wiatru. Blask, który tak raził demony,uśpiony ukrył się w zakamarku duszy. Wstała i stanęła przed nim drżąca.Miała imię i cząstkę mroku w sobie, lecz poza tym nic się nie zmieniło.Wciąż niewiele dostrzegała w ciemności, niewiele potrafiła nazwać i zrozumieć.

 

Aszran delikatnie ujął jej dłoń i poprowadził w stronę cienia. Czuła go za plecami. Nagle dostrzegła piękną dziewczynę, ubraną identycznie jak ona. Stanęła zdumiona. Dziewczyna zrobiła to samo. Przez chwilę obie się sobie przyglądały, z ciekawością i lękiem.

 

Aszran stał nieco z boku obserwując tę scenę. Zdawał się być rozbawiony. W końcu stanął za jej plecami i powiedział.

 

- To twoje odbicie, Iszar.

 

Zrozumiała to, w chwili gdy dostrzegła i jego postać.

 

- Czy to właśnie jest zwierciadło?

 

- Tak. Nazywane czasem„Okiem demona”.

 

- I to naprawdę jestem ja?

 

-Nie, tylko twoje odbicie. Pokazuje twą postać, twoje piękno. Lecz nie pokazuje duszy. Dlatego nigdy nie ufaj lustrom. Często kłamią.

 

Iszar uniosła rękę. Postać w lustrze zrobiła to samo. Powtarzała każdy jej gest.

 

Wtem dostrzegła błysk w dłoni księcia. Cofnęła się z lękiem i wpadła wprost w jego ramiona.

 

- Ostrzegałem, że zwierciadła kłamią. - Zaśmiał się i wsunął brylantowy pierścień na jej palec.

 

Przyjęła go bez emocji.Ledwie dostrzegała diamentowy błysk.

 

Aszran uśmiechnął się tylko.Delikatnie przyciągnął ją do siebie.

 

Iszar zadrżała, gdy całował jej ramiona i kark. Coś w niej krzyczało, choć to, co robił nie było przykre.

 

Odetchnęła głęboko i rozluźniła ciało. Wtedy przyjemność zaczęła się w niej wzmagać. Bezwiednie jęknęła, gdy jego dłonie wsunęły się między perłowe sznury, na drżące udach.Rozchyliły je pieszcząc krągłość bioder i aksamit łona. Nikt nigdy nie pieściła jej w ten sposób. Delikatny dotyk matki i aniołów, gdy ją usypiały przed snem, nie wywoływał tej dziwnej fali,jaką on powołał do życia.

 

Aszran gładził ją, jakby chciał przyzwyczaić do dotyku. Rozpiął suknię, która cicho dźwięcząc opadła do stóp Iszar, choć ona zdawała się tego nie dostrzec. Podniósł lekko dziewczynę i zaniósł do swego łoża. Nie zaprzestawał pieszczot. Czuł pod sobą jej drżenie. Pełne oczekiwania napięcie czegoś nieznanego.

 

Aszran uśmiechnął się w duchu. Nie raz odbierał kobietom niewinność. Z mniejszym lub większym ich przyzwoleniem, zadowalał swą namiętność.Jednak one dokładnie wiedziały, co demon robi z ich ciałem. Iszar była tego nieświadoma. Rozkosz, namiętność,zespolenie, jak wiele innych pojęć, i te były jej obce. I ta jej niewiedza pobudzała go coraz bardziej. Pod jego dotykiem na przemian wiotczała i drżała z napięcia.

 

Aszran przeciągał tę grę w nieskończoność, delektując się każdym pocałunkiem,pieszczotą i dziewiczym jękiem. Aż poczuł, że dłużej nie utrzyma w sobie ognia. I wszedł w nią gwałtownie i władczo.

 

Iszar krzyknęła zdumiona tym nagłym wtargnięciem. Choć tego nie rozumiała wewnętrzny instynkt powiedział jej, co się stało. I ten sam instynkt zapragnął ulec sile księcia. Uniosła biodra i oddała się Aszranowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A była część 3, czy to tylko pomyłka w numeracji?

Wiem, że moze to płytka interpretacja, ale w pierwszej chwili opowieść skojarzyła mi się z matkami-dewotkami, które swych dzieci nie wypuszczają z domu przed 18 rokiem życia, a potem sie dziwą, jak córka przyjdzie z brzuchem, albo syna przyprowadzi policja. Oczywiście seks jest najobrzydliwszą rzeczą na świecie służąca tylko do prokreacji...Taka to mała dygresja.

Odnośnie jednak samego opowadania, to czyta się na prawdę fajnie. Uwielbiam tego typu opowieści, klimatyczne, ale nie przesadzone, erotyczne, ale nie wulgarne. Jest jakiś ciąg dalszy? Chętnie poczytam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Gdy srebrne dzwony oznajmiały nadejście mrocznego dnia demonów, ich dźwięk zagłuszył krzyk kochanków. Pełen czegoś ludzkiego i tak nieziemskiego zarazem, że serca mieszkańców krainy cienia zadr zadrżały. Nawet potężny Nergesz poczuł powiew potęgi.

 

-Oto zbudzili się nowi bogowie tego świata. - Powiedział, a echo jego słów rozeszło się po całym Podziemiu, obwieszczając nadejście nowej ery.

 

Zaś Władca Cienia poczuł oblewającą go falę uniesienia. Nigdy jeszcze nie kochał nikogo tak bardzo, jak w tej sekundzie swego syna i córkę światła.

 

Lecz tych dwoje nic nie wiedziało o tej miłości.

 

 

 

Zmęczony, choć spełniony,jak nigdy książę spojrzał na Iszar. Oddychała spokojnie, usiłując zatrzymać w sobie rozkosz.

 

Gdy zaprowadził ją na pierwszy szczyt, przeraziła się, dając mu tym samym siłę do kolejnego starcia.

 

Następne wzgórza witała już zmysłowym jękiem i spadała ze łzami wstydu wprost w jego ramiona. Chwytał ją mocno i znów prowadził w rozkosz.

 

Teraz widok spełnienia na jej twarzy, znów go pobudził. Lecz nawet dzieci Podziemia odczuwają zmęczenie.

 

Aszran opanował swą żądzę.Powoli uniósł się i staną nad dziewczyną. Iszar wpatrywała się z uwagą w twarz kochanka, oszołomiona jego słowami.

 

-Iszar, oddałaś mi swą niewinność i poznałaś smak rozkoszy. Od tej chwili należysz do mnie. Będziesz uległa i posłuszna mej woli. Jam jest panem twym i władcą. Twym pierwszym i jedynym. Mężem i kochankiem. A tyś mi jest żona i kochanka. Na wieczność. - Jego słowa zdały się groźnie i władczo, lecz ona już się nie bała.Należała do Aszrana i jego siła ją chroniła.

 

Zaraz potem zasnęła wtulona w jego ramiona.

 

 

W chwili gdy na Ziemi gasły ostatnie promienie słońca, a książę Aszran składał w swym łożu piękną Iszar, Władca Ciemności wzniósł się do bram swego królestwa.

 

Chwilę później stanął przed pałacem królowej Reilii. Szczelniej okrył się płaszczem i stopił z gęstniejącym cieniem drzew.

 

Na dziedzińcu, jak i w samym pałacu panowała nienaturalna cisza. Zazwyczaj było tu gwarno, gdyż o tej porze rozpoczynały się uczty i bale. Tej nocy nikt jednak nie świętował.

 

Nergesz przemknął do ogrodów, gdzie znajdował się pałacyk księżniczki. Zawsze oświetlony znienawidzonym przez niego blaskiem, teraz pusty i mroczny,jakby oczekiwał nagości z Podziemia.

 

- Reila... Reila... -Zawołał melodyjnym głosem, który mogła usłyszeć tylko wzywana.

 

Nie czekał długo.Zrozpaczona i pełna bólu kobieta wybiegła do ogrodu.Rozejrzała się nerwowo i pobiegła wprost do ocienionej altany.

 

Ujrzawszy demona zadrżał,lecz zaraz padła mu do stóp szlochając i błagając by oddał jej dziecko.

-Odrzucając mnie wiedziałaś, ze ta chwila nadejdzie. - Powiedział spokojnie, nie wzruszony jej łzami. Wciąż była zachwycająco piękna,choć czas już zaczynał ją pieścić.

 

- panie mój, błagam...Ukarz mnie, jeśli taka twa wola.... Ale dziewczynka jest niewinna...

 

-To właśnie jest moja kara. - Przerwał jej. - Czyż nie ostrzegałem, że odbiorę ci to, co ukochasz najbardziej? A ty nie chcąc niczego utracić,niczego nie kochałaś. Prócz córki.

 

-O potężny... Panie mój... Błagam... Powiedz, powiedz czego chcesz.Oddam ci wszystko. Władzę,bogactwo... - Reila całowała stopy demona,gotowa znieść każde upokorzenie,byle odzyskać córkę.

 

-Władza, którą już posiadam nie ma sobie równych. Bogactwa świata do mnie należą... Uroda twa i wdzięk zaczynają przemijać. O biedna Reilo,nie możesz mi ofiarować niczego, a magia światła, której hołdujesz, nie ochroniła księżniczki. - Nergesz śmiał się, pozostając obojętnym na jej łkania. Rozpacz i poniżenie, były tym, co chciał zobaczyć na jej twarzy.

 

-Osłodzę ci nieco ból...- Powiedział nagle kojąco. - Twoja córka wciąż żyje, a choć jest najpiękniejszą istotą, jaką widziałem, nie zamierzam jej nawet dotknąć.

 

Królowa spojrzała na niego z nadzieją. Pomyślała, że Nergesz chciał ją tylko upokorzyć, zobaczyć jej rozpacz, a teraz, kiedy to otrzymał zwróci jej córkę. Nie dostrzegła okrutnej ironii demona.

 

- Panie mój... Czy oddasz mi dziecko? - Spytała cicho.

 

-Nie mogę... Ona nie do mnie należy. - Powiedział bezradnie i zaniósł się cynicznym śmiechem. - O wolność córki nie mnie błagaj, lecz tego,kto jest panem jej imienia.

 

W królową znów wstąpiła nadzieja, którą Nergesz rozpalał, aby zaraz zgasić brutalnie. Reila nie nadała dziewczynce imienia. Dlatego Pan Cienia nawet w swym świecie nie miał do niej dostępu. Księżniczka miała otrzymać imię z rąk ojca, w Świątyni Słońca.

 

- Próżna twa nadzieja,królowo. - Znów zaśmiał się demon. - Księżniczka posiada już imię, i tylko ten, który je nadał może ją zwrócić światu.

 

Królowa krzyknęła w rozpaczy.

 

- Jakże to?! Przecież chroniło ją światło?!

 

-Które jednak nie czyni szkody memu synowi. Tak, Reilo. Iszar jest teraz we władzy księcia demonów, jak ona zrodzonego z ziemskiej kobiety.

 

Królowa jęknęła i zapłakała żałośnie.

 

-O potężny, przecież jesteś Panem wszelkiego stworzenia mroku... A syn twój z pewnością usłucha woli ojca. Królu wszechmocny... Miej litość...Czyż nie wiesz czym jest miłość do dziecka?

 

-Wiem Reilo... - Nergesz uśmiechnął się do niej łagodnie. - Widzieć szczęście i radość w oczach swego dziecka... Tak, to cudowne uczucie.

 

- Skoro je znasz, panie...- Szepnęła błagalnie.

 

- Nie mógłbym pragnąć widoku łez. To chciałaś powiedzieć?

 

- Tak...

 

-Jakże, więc możesz żądać, abym odebrał synowi tę, której uroda i niewinność tak go radują. -Mówiąc to, Nergesz odepchnął królową i zaniósł się śmiechem. - Pozbawić go tych wszystkich chwil uniesień?Rozkoszy jakie wydrze z jej świetlistego ciała.

 

Nagle przyskoczył do niej i pochwyciwszy za włosy zasyczał w jej twarz.

 

-Nie królowo. Nie odbiorę mu pięknej Iszar. Twa córka pozostanie w królestwie cienia. Bezwolna, mroczna i nieśmiertelna na wieki.

 

Po tych słowach Władca Podziemia przybrał postać kruka i ze śmiechem wzbił się w powietrze. Wiedział,że Reila nadaremnie będzie szukać pomocy u dawnego kochanka. Enlisz nie zdoła dotrzeć do Podziemia i uwolnić córki.

 

c.d.n.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Aszran, wszedł do komnaty ojca i skłonił się nisko.

 

- Czy dokonała się twoja zemsta,ojcze? - Spytał, choć znał odpowiedź.

 

-Sam zobacz... - Demon wskazał mu stojącą na małej kolumnie srebrzystą misę. W gładkiej tafli wody,książę ujrzał zrozpaczoną twarz Reilii.Królowa wzywała swych świetlistych przyjaciół i przeklinała Nergesza.Wzywała też Aszrana, choć nie znała go z imienia. Błagała, aby zwrócił jej dziecko.

 

- Pozostaniesz głuchy na jęki matki? - Spytał z drwiną.

 

- Tak. - Mruknął obojętnie i odwrócił się od misy. Demon wyczuł w synu jakiś niepokój.

 

Książę stanął przy stole i niedbale obracał w dłoni owoce granatu. Zdawał się zamyślony i cichy, jak nigdy.

 

- Enlisz nie zechce odzyskać córki? - Spytał nagle, nie odwracając się do ojca.

 

- Jakie to ma znaczenie? Tu po nią nie sięgnie.

 

- A jeśli są inne dzieci? Podobne do niej...

 

-Nic nie wiem o ich istnieniu. A jeśli nawet? Nadałeś jej imię i uczyniłeś swą żoną. Tym samym na zawsze zamknąłeś przed nią bramy niebios.

 

- Lecz nie Świątynię Słońca. Enlisz zdoła na powrót obudzić w niej światło.

 

-Nie, kiedy Iszar przebywa w Podziemiu. A gdyby nawet udało mu się przysłać tu kogoś podobnego do niej... Aszranie, twoja słodka pani wciąż jest ślepa w mroku. Czy sądzisz, że jej bracia zdołają ją tu odnaleźć?

 

Książę odetchnął, a Nergesz znów dostrzegł błyski w oczach syna. Były nawet silniejsze niż poprzedniej nocy.

 

- Nie pozwolę jej powrócić na Powierzchnię. - Powiedział z naciskiem.

 

- Bardzo mądrze, mój synu.A teraz idź raduj się jej słodyczą.

 

 

 

Iszar zbudziła się sama.Na poduszce księcia znalazła różę z czarnego szkła.Przez chwilę obracała ją w dłoniach. Myślała o tym, co się wydarzyło.Wiedziała już, co utraciła, lecz nie czuła żalu. Poznała bowiem rozkosz i umiała ją nazwać.

 

Po chwili usiadła rozglądając się. Jej oczy wciąż niewiele dostrzegały w ciemności, choć rozpoznawała już zarys przedmiotów. Wstała i niepewnie zrobiła kilka kroków. Zaraz jednak cofnęła się na bezpieczny i znany już obszar, jakim było łoże Aszrana.

 

 

Jej kroki wywołały poruszenie. Z ciemności wyłoniły się kobiety demony.Przyglądały się Iszar nie kryjąc zachwytu. Jak wszystkie demony kochały piękno, a księżniczka była piękna jak żadna inna znana im istota. I nie oślepiała ich już swoim blaskiem, który uśpił w niej Aszran.

 

Tak jak poprzednio obmyły ją i namaściły wonnościami. Ubrały w srebrzystą tunikę i podały soczyste owoce.

 

Niewielki niepokój budziły w niej jedynie małe, kolorowe węże, które demoniczne służebne miały wplecione we włosy. Ale też, kobiety były jej oczami w mroku. W ich obecności Iszar poruszała się bez lęku.

 

Księżniczka dostrzegła zwierciadło. Znów zapragnęła zobaczyć swe odbicie. Ostrożnie dotknęła kryształowej tafli. Bawiła się gestami, które piękne odbicie powtarzało. Na koniec zrzuciła tunikę i zaczęła pieścić ciało.Poznawała każdy jego skrawek iw duchu błagała, aby teraz lustro mówiło prawdę.

 

Tak zastał ją Aszran .Przez dłuższy czas przyglądał się żonie w milczeniu, nie chcąc spłoszyć tego cudownego obrazu.

 

Iszar bardziej go wyczuła,niż dostrzegła. Zawstydzona nagością osłoniła się dłońmi.

 

Podszedł do niej i delikatnie pogładził złociste ramiona. Odwrócił ją plecami do siebie i zawiesił na szyi brylantową kolię.

 

- Spójrz, jaka jesteś piękna. - Szepnął całując jej szyję.

 

Ubrana jedynie w naszyjnik przyglądała się sobie i jemu. Piękni i lśniący cząstką człowieczeństwa, które w sobie nosili.

 

Odwróciła się i wtuliła w męża. Wyczuwała jego siłę, lecz już się nie bała.Zrozumiałą, że jest to jedyna siła, która może ją chronić lub zniszczyć. Męska część istnienia, której dotychczas była pozbawiona.

 

- Aszranie... Tyś teraz jest moim władcą... - Szepnęła.

 

- Tak, Iszar. I moją wolę wypełniać będziesz...

 

Mężczyzna uniósł ją i znów poprowadził w rozkosz.

Gdy się ocknęła znalazła różę z czarnego szkła. Zaraz potem przybyły służebne, powtarzając rytuał poprzedniego dnia. A może nocy, gdyż Iszar nie umiała jeszcze tego rozpoznać. W jej świetlistym pałacu rytm doby wyznaczały słoneczne lampy. Kiedy się zapalały, zasłaniano okna, aby najmniejsza cząstka nocy nie wdarła się do środka. Blask wciąż pozostawał ten sam, lecz za oknem nie dostrzegała błękitu nieba. W Podziemiu w ogóle niewiele dostrzegała.

 

 

 

Tak jak poprzednio Aszran zastał ją przed lustrem. I tak jak poprzednio zawiesił jej na szyi błyszczącą kolię. Oprawione w platynę szafiry zalśniły na krągłych piersiach.

 

Podziękowała mu skinieniem głowy. Wciąż jednak wpatrywała się w lustro.

 

- Jakiego koloru są moje oczy? - Spytała nagle.

 

- Niebieskie, jak toń oceanu...

 

- A usta?

 

- Czerwone, jak krew...

 

- Dlaczego nie umiem tego dostrzec?

 

- Ponieważ mrok pochłania część barw. Ale wkrótce nauczysz się widzieć tak, jak ja.

 

- Czy wtedy słońce mnie oślepi?

 

Aszran zawahał się moment. Odgarnął do tyłu włosy Iszar.

 

-Gdy za dnia wychodzę z Podziemia, moje oczy łzawią, a w skroniach czuję piekący ból. Po chwili mija,lecz nigdy nie mogę spoglądać w słoneczny dysk.

 

- Ja mogę... Mogłam...

 

- Tak, Iszar. Mogłaś. Ale teraz należysz do mnie i do mego świata. Zapomnij o słońcu.

 

- Nie potrafię. Było całym moim życiem...

 

- Teraz ja nim jestem. -Powiedział gniewnie odsuwając się od niej.

 

- Wybacz, Aszranie... -Dziewczyna skłoniła przed nim głowę. - Jeśli taka twoja wola, nie wspomnę więcej o słońcu...

 

- Tak! Taka jest moja wola. A teraz chodź za mną. Pokażę ci mój świat. - Dodał łagodniej.

 

 

Na rozległym dziedzińcu panował nieco mniejszy mrok niż w komnatach Aszrana. Czarne niebo rozświetlał srebrzysty dysk. Wokół też paliły się kryształowe lampy, rzucając kolorowe blaski, które jednak nie rozpraszały ciemności. Ale oczy Iszar powoli się oswajały i dziewczyna widziała coraz więcej. Teraz ciekawie rozglądała się dookoła. Ujrzała pięknie rzeźbione fontanny z masywnego szkła, posągi z marmuru i granitu. Zadziwiły ją kwiaty i drzewa z metalu i szlachetnych kamieni.Ich malachitowe liście pobrzękiwały przy każdym podmuchu wiatru. Pomimoto zdawały się być żywe, jak te, które rosły w jej ogrodzie na Powierzchni. Zaczynała też rozróżniać barwy, choć wciąż zamglone i ciemne. Jednej tylko nie dostrzegła. Złota. Był to bowiem kolor słońca,znienawidzony przez mieszkańców cienia.

 

Księżniczka zobaczyła też ich samych. Wielu spacerowało po pałacowym dziedzińcu.Kobiety, mężczyźni, a nawet dzieci, piękni i mroczni.

 

Aszran poprowadził ją w stronę wielkiego pojazdu, obitego srebrem i platyną. Zaprzęgnięte do niego były cztery olbrzymie orły.

 

- To jest mój rydwan i jego rumaki. - Zaśmiał się pomagając jej usadowić się wygodnie w środku.

 

Po chwili dał znak orłom i srebrzysty pojazd wzbił się pod czarne niebo Podziemia.

 

Zachęcona przez niego dziewczyna ostrożnie wychyliła się i spojrzała w dół.Pośród gęstej ciemności zobaczyła miliony świetlistych punktów. Gdyby Iszar kiedykolwiek wcześniej widziała rozgwieżdżone niebo, właśnie tak nazwałaby to, co widzi.

 

To są miasta i pałace demonów. Zbudowane ze srebra i szlachetnych metali.Niektóre także ze szkła i kamieni. - Wyjaśnił Aszran. - A to słońce Krainy Mroku. - Wskazał na srebrny dysk, zawieszony tuż nad nimi.

 

- Czy ono tez wschodzi i zachodzi? - Spytała nie dostrzegając jego ironii.

 

- Nie. Zawsze trwa w tym samym miejscu. Dokładnie po środku czarnego nieba.

 

- To skąd wiadomo, kiedy jest noc, a kiedy dzień?

 

-Dzień Podziemia zaczyna się w chwili, gdy na Powierzchni gaśnie słoneczny blask. Oznajmiają nam to srebrne dzwony. Nadejście naszej nocy oznajmiają dzwony spiżowe.

 

Iszar słyszała już te dzwony. Srebrne biły w chwili, gdy znalazła pierwszą czarną różę. Spiżowe dźwięczały, kiedy pytała go o kolor swych oczu.

 

- Teraz jest wasza noc...- Szepnęła.

 

- Nasza, Iszar... - Aszran wpił się w usta żony i posiadł ją na wysokościach świata mroku.

 

c.d.n.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Nergesz przechadzał się po swych błyszczących ogrodach. Towarzyszyły mu trzy piękne kobiety demony i dwaj urodziwi młodzieńcy z rasy śmiertelnej.Umilali czas swemu panu, śpiewem i wdziękiem.

 

Nagle do władcy zbliżył się jakiś cień. Wsunął się na jego ramię i cicho zasyczał.

 

- Witaj potężny Władco Cieni, Panie wszelkiego stworzenia nocy...

 

- Witaj przyjacielu. -Powitał węża. - Przynosisz mi jakieś nowiny z Powierzchni.

 

- Tak.

 

- Jesteś moimi uszami zadnia, jak mój syn Aszran, jest moimi oczami.

 

- O Książę Aszran nie boi się słońca. Lecz wiedz, panie, że powinien. Słońce pragnie go z tobą rozdzielić.

 

Nergesz zadrżał na te słowa.

 

-Dziś o poranku na ziemię zeszły dwa anioły. Słów wszystkich nie słyszałem, gdyż głos anioła jest niczym szept mchu. Płakały nad losem świetlistej dziewczyny, którą pochłoną mrok.Mówiły też coś o blasku słonecznym i cierpieniu człowieka demona.

 

Władca cienia zaniepokoił się tymi słowami.

 

- Panie mój, jeśli pozwolisz... - Zasyczał wąż.

 

- Mów!

 

- Anioły są z natury leniwe i nie skore do działania.

 

- To prawda. - Mruknął Nergesz.

 

- Z ich słów wnioskowałem,że tylko złorzeczą. A pan ich już szuka nowej tancerki światła.

 

- Dlatego na razie nie będę niepokoił syna.

 

Pan ciemności spojrzał w czarne niebo, po którym płynął rydwan Aszrana.Wyczuwał szczęście i radość syna. A także coś jeszcze. Strach i ciekawość. Nergesz zaczynał odczuwać Iszar.Uśmiechnął się do siebie.

 

-Enlisz nie zdoła już odzyskać córki, bowiem ciemność, którą otrzymała od swego małżonka, pozostanie w niej na zawsze. I on będzie ją dostrzegał, tak jak ja wciąż widzę w niej światło. Uśpione, lecz na zawsze obecne. - Powiedział bardziej do siebie, jak do węża. - Dziękuję ci przyjacielu. Teraz idź i słuchaj, abyś mi o wszystkim mógł opowiedzieć.

 

Srebrny rydwan księcia demonów miękko opadł na błyszczącą trawę. Aszran ujął dłoń małżonki i poprowadził ją w głąb kryształowych ogrodów.

 

Zatrzymali się nieopodal fontanny z błękitnego szkła.

 

Pomiędzy jadeitowymi drzewami wisiało olbrzymie łoże, sennie kołysząc się na ciepłym wietrze. Na nim spoczywał Pan tego świata.

 

Był najpiękniejszą istotą,jaką widziała Iszar. Zdawał się młody, lecz pozbawiony wieku. Ciemne, długie włosy spływały na białe, jak śnieg ramiona. W czarnych oczach nie odbijał się najmniejszy promień światła.Dziewczyna zadrżała. Poczuła w sobie chłód i żar.

 

 

Pokłoniła się nisko i pozdrowiła drżącym głosem Władcę Cienia.

 

Nergesz powoli podniósł się z łoża, które już opadło na trawę. Odesłał towarzyszące mu osoby i zbliżył się do księżniczki, która wciąż trwała w pełnym czci pokłonie.

 

- Bądź pozdrowiona w moim świecie, piękna Iszar. - Powiedział, a jego głos przenikał przez ciało wprost do środka duszy.

 

Położył ręce na złocistych ramionach. W pierwszym odruchu zapragnęła uciec przed tym dotykiem i skryć się w ramionach Aszrana. Lecz zaraz poczuła w sobie ożywczy spokój i ukojenie,jakie wypłynęły z dłoni demona.

 

- Jesteś teraz częścią Podziemia. Ja zaś jestem ci ojcem i panem.

 

-Niech tak się stanie...- Szepnęła. W tym samym momencie poczuła przeszywający piersi ból. Potężny i powalający, który teraz umiała już nazwać i zrozumieć.

 

Iszar osunęła się na kolana i krzyczała. A krzyk jej rozszedł się po wszystkich zakątkach Podziemia. Dotarł nawet na same jego krańce, gdzie ciemność była tak gęsta, że nawet demony niewiele widziały. Na koniec wydostał się na Powierzchnię i uleciał do słońca. Przeszył cierpieniem Enlisza, który zrozumiał, że na zawsze utracił córkę. Przeklął Nergesza i jego syna, przysięgając zemstę. Jednak zapomniał o niej, kiedy tylko krzyk ustał.

Iszar osunęła się do stóp Nergesza. Jej ból minął, lecz poznała czym jest tęsknota. Tęskniła za światłem i słońcem. Zawsze obecnym, a teraz dalekim i obcym.

 

Na błyszczącą trawę spadło dziewięć cudownych klejnotów. Były to łzy dziewczyny. Nergesz zamknął je w dłoni.

 

- Zatrzymam je, jako dar od ciebie córko. A teraz wstań i spójrz dookoła.

 

Iszar powoli podniosła się. Ujrzała ten świat, takim, jakim widział go Aszran. I świat ten wydał jej się groźny i piękny. Jak Aszran.

 

-Iszar, ofiarowałem cię memu synowi. Idź teraz za nim i bądź mu posłuszną. On jest twym pierwszym i jedynym. Mężem twym i władcą. Taka jest moja wola. - Nergesz gestem przywołał syna.

 

Aszran przez cały czas stał nieruchomo w cieniu drzew. Nie poruszył się nawet wtedy, gdy Iszar krzyczała. Niemy i władczy, dumny i mroczny,najpotężniejszy z synów Nergesza.Teraz powoli wynurzył się z cienia i stanął przy dziewczynie.

 

- Aszranie, pozwolisz, że ofiaruję pięknej Iszar, ten pierścień? - Spytał.

 

Książę skinął głową, a demon wsunął na jej palec obrączkę z najczarniejszego onyksu. Magiczny pierścień, w którym zamknięta była cząstka esencji Podziemia.

 

Podniebny rydwan zakołysał się i uniósł małżonków pod czarne sklepienie. Dziewczyna wtuliła się w ramiona męża i załkała.

 

-Nie płacz, słodka Iszar.To już nie wróci. - Powiedział gładząc jej włosy. - Nie zdołasz w pełni poznać tego, czego nie doświadczysz.Dlatego dałem ci strach, rozkosz, namiętność.Teraz poznałaś ból i tęsknotę. A wkrótce zrozumiesz, czym jest gniew, nienawiść,czym cierpienie, a czym ukojenie. Nauczę rozumieć odczucia świata. I pokażę jak pięknym jest świat. Mój świat, Iszar... - Dodał uprzedzając jej pytanie.

 

- Aszranie...

 

- Nie lękaj się, ukochana.To, co najbardziej boli, już znasz.

 

- Nauczysz mnie tego, czym jest miłość? - Spytała po chwili, ocierając łzy.

 

- Jeśli tylko sam ją poznam...

 

Przez chwilę szybowali w ciemności. Nagle ich oczom ukazał się błyszczący pałac.

 

- Spójrz, jaki mam dla ciebie dar. - Powiedział wskazując okazałą budowlę.

 

Iszar rozpoznała tak dobrze znany jej kształt. Pałac, który Aszran kazał dla niej zbudować, był kopią jej ziemskiego domu. Ale był dużo większy,zbudowany ze srebra, pirytu i obsydianu. Otaczały go kryształowe ogrody pełne różnobarwnych kwiatów, fontann i altanek. Zdawał się być bliski i bezpieczny, jak ramiona Aszrana.

 

-To jest miejsce, w którym zamieszkasz. Prócz mnie, nie wejdzie tu żaden inny mężczyzna. Ni demon,ni człowiek. Z tarasu zobaczysz pałac, w którym ja mieszkam i wszystkie miasta Podziemia, które zechcesz ujrzeć.Twoimi towarzyszkami będą kobiety demony i śmiertelne córki Powierzchni. Umilą ci czas oczekiwania na mnie. Niczego ci tu nie zabraknie...

 

- „Oprócz słońca...” -Dodała w myślach.

 

Przez twarz Aszrana przemknął cień gniewu. Zacisnął pięści i po raz pierwszy spojrzał na żonę ze złością. Ona jednak popatrzyła w jego oczy i powiedziała z zuchwałym spokojem.

 

- Nie możesz odebrać mi wspomnień, Aszranie.

 

Książę zadrżał. W tych słowach była jakaś siła, której wcześniej nie znał.Pewność i odwaga, z jaką nikt nie ośmielił się do niego zwracać.

 

-Nie, Iszar. Tego nie mogę ci odebrać. Lecz na przyszłość nie przywołuj tych wspomnień w mojej obecności. - Powiedział stanowczo.

 

- Tak będzie,. Mój panie.- Iszar skłoniła się przestraszona własną zuchwałością.

 

-O słodka Iszar... -Westchnął. - Musisz jeszcze nauczyć się, czym jest pokora. Chodź ze mną. -Rozkazał i poprowadził ją do wnętrza pałacu.

 

c.d.n.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

Potężny Władca Ciemności,Pan Magii i wszelkiego stworzenia nocy, ponad wszystko na świecie ukochał sobie piękno. Toteż często się zdarzało, że uwodził istoty z Powierzchni, które zachwyciły go swą urodą. Czasem były to porwane dzieci, które dorastały w krainie mroku, radując go swoim wdziękiem, a gdy ich wiek na to pozwolił także i ciałem. Nie znały słońca i nie tęskniły za nim, trwając wiernie u boku swego pana.

 

Byli też inni śmiertelnicy. Dziewczęta i chłopcy, o duszach zepsutych i chciwych, których zdołał skusić bogactwem, długą młodością i dostatnim życiem. W zamian dostarczali mu podniet i rozkoszy. A, że Nergesza cieszył widok zadowolenia na twarzach kochanków, niczego im nie odmawiał. Poza jednym wyjątkiem. Wodą życia.

 

A kiedy ich uroda zaczynała przemijać, zapewniał im łagodną śmierć.Często okazując tym łaskę,gdyż najbardziej urodziwych zatrzymywał przy sobie na dziesiątki ziemskich lat.

Lecz odrzucony lub zdradzony, Nergesz niszczył to, co wcześniej ukochał.Nawet własne dzieci. A śmierć ta była bolesna i okrutna.

 

Jednak butna ludzka natura, często pyszniła się swą pozycją u boku Władcy Podziemia. Nie pozwalała dostrzec tego, czym w istocie się stali.Zabawkami w rękach demona i jego poddanych.

 

Czasem walczyli między sobą o pozycję pierwszego ulubieńca Pana Cieni,posuwając się nawet do zbrodni i podstępu. Nie zdając sobie sprawy, że byli jedynie częścią gry Nergesza.Nasycony rozkoszą bawił się nimi,wydobywając z nich najbardziej nikczemne z ludzkich uczuć.

 

Teraz z lubością adorował pięknego młodzieńca, o czarnej, jak heban skórze.Nikczemność tego chłopca zdawała się nie mieć granic. Nergesz uwiódł go, obiecując życie godne króla. I Buldesz mu uległ. Szybko też zdobył pozycję pierwszego faworyta, pozbywając się rywali.

 

Zaślepiony względami,jakimi obdarzył go demon, zaczynał pożądać coraz więcej. W skrytości ducha marzył o pozycji i życiu, jakimi cieszyły się dzieci Nergesza. Najbardziej zaś zazdrościł Aszranowi, który miał w połowie ludzką duszę. I także odporny był na światło.

 

Lecz to właśnie Aszran otrzymywał od ojca najwspanialsze dary, pałace, a teraz także najpiękniejszą kobietę świata.

 

Jednak zawiść i przekleństwa Buldesza, nie mogły dosięgnąć ani Aszrana, ani pozostałych dzieci.Wobec miłości ojca, młodzieniec był bezsilny. Toteż przełykał gorycz swej zawiści i skupiał się na pielęgnowaniu własnej pozycji.

 

Teraz leżał w objęciach swego pana, spełniając wszystkiej ego zachcianki. Myślami jednak był przy mającej się odbyć nocą uczcie. Już czuł smak potraw, widział powabnych tancerzy i tancerki, których każdy będzie mógł posiąść.Zachwycał się klejnotami, które złożą Nergeszowi przybyli goście,a z których być może i on coś wybierze. Demon czasem pozwalał swym pupilom wybrać sobie jakąś błyskotkę. Przybędą śpiewacy i kuglarze, może nawet jakaś aktorska trupa z Powierzchni.

 

Buldesz uwielbiał przyjęcia wydawane przez mieszkańców Podziemia. Jeśli zaś jego pan pozwoli,będzie mógł się wszystkiemu przyglądać z wysokości łoża Nergesza. Nawet książę Aszran i Książę Kesz,ulubieni synowie Władcy, zajmowali łoża nieco poniżej ojcowskiego.

 

Radość z nadchodzącej uczty psuł mu jedynie fakt, że Nergesz wydawał ją na cześć Aszrana.

 

Po chwili Buldesz odegnał od siebie myśli o wspaniałościach uczty, demonach i znienawidzonym przez siebie Aszranie. Jego pan był dziś w cudownym nastroju, a wtedy wymagał wiele od swych kochanek i kochanków. Ale też i sam dużo dawał.

c.d.n.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jaga_Wiedzma

W nefrytowej sali balowej, pałacu Nergesza, oczekiwano na przybycie pierwszych gości. Z kryształowych kinkietów i żyrandoli wykonanych z najcenniejszych klejnotów sączył się blask, choć nie raził oczu demonów.

 

Wgłębi sali znajdowało się podwyższenie. Wykonano je z dziewięciu jadeitowych bloków, ułożonych na kształt szerokich schodów.Podświetlone od spodu zdawały się jaśnieć własnym światłem.Na każdym z bloków ustawiono po dwa olbrzymie łoża, dla honorowych gości. Nad nimi górowało jedno. Największe, niskie, pokryte srebrnym i czarnym atłasem.Na nim zasiadał sam Pan Ciemności. Przy łożach stały stoły, które uginały się od aromatycznych potraw.

 

Tuż poniżej posłania władcy,zajmowali miejsce najbardziej wyróżnieni spośród mieszkańców Podziemia.Zazwyczaj było to, któreś z dzieci Nergesza.

 

Po drugiej stronie sali, w kilku rzędach ustawione były długie stoły, a przy nich małe, lecz wygodne łóżka i sofy.

 

Na środku znajdowała się duża arena, pokryta czarna materią. Tu odbywały się przedstawienia i pokazy, zaplanowane na ucztę. Tancerze i tancerki zadziwiali wdziękiem i lekkością ruchów. Kuglarze i błazny zabawiali biesiadników żartami.

 

Pośród tego wszystkiego uwijali się ci, którym przypadł w udziale zaszczyt podawania do stołów. Co chwilę donoszono wina i odurzające likiery.Niezliczone było bogactwo potraw i aromatów. W łożach honorowych gości oraz przy mniejszych posłaniach pozostałych zaproszonych prezentowali swe wdzięki chłopcy i dziewczęta, mający urozmaicić zabawę.

 

Nad tym wszystkim unosiły się dźwięki cudownej muzyki.

Władca ciemności zjawił się jako pierwszy. Obok niego ułożyły się trzy kochanki, w tym jedna śmiertelniczka i piękny Buldesz. W oczekiwaniu nagości spoglądał na wszystko władczo i zuchwale, wyobrażając sobie, że jest panem tego przyjęcia.

 

- Zajmij miejsce u mych stóp, hebanowy przyjacielu. - Przywołał go do porządku Nergesz.

 

Młodzieniec skłonił się przełykając kolejne upokorzenie. Usiadł z boku łoża Nergesza. Władca łaskawie rzucił mu jedną z poduszek.

 

Powoli przybywali goście. Każdy składał swemu władcy podarunek i kłaniając się zajmował wskazane mu miejsce. Przybyłych wprowadzał młody demon paź. On też wskazywał wyznaczone każdemu miejsce. Nigdy do końca nie było wiadomo, komu przypadną łoża w pierwszym rzędzie, a komu w ostatnim.

 

Na koniec zjawiali się ci, którym dane było spocząć u boku Nergesza.Witani byli szeptami zachwytu. Książęta i księżniczki prezentowali się pięknie. Błyski ich klejnotów wzbudzały podziw. W ich świtach znajdowali się najpiękniejsi chłopcy i dziewczęta Podziemia i Powierzchni. Lecz najwięcej emocji wzbudzały dary, które przynosili ojcu. Najcudowniejsze perły, misternie wykonane naszyjniki i pierścienie. Księżniczki radowały go własnoręcznie tkanymi gobelinami.

 

Zachłanne na piękno oczy demonów, śledziły każdy ruch i gest książąt. Z niecierpliwością oczekiwano przybycia księcia Aszrana, którego kochali wszyscy mieszkańcy krainy mroku. Był on, bowiem, najpiękniejszym z dzieci Nergesza i był odporny na słońce. Dla niego też przygotowano łoże poniżej głównego. W drugim już spoczywał najstarszy syn Nergesza,książę Kesz. Piękny, jak sam pan ciemności i jak on mroczny i potężny.

 

Nagle panujący w sali gwar przycichł i jedynie westchnienia zachwytu i zdumienia świadczyły o obecności gości. W tej chwili właśnie zjawił się książę Aszran. Lecz tym razem nie towarzyszyła mu liczna świta, a jedynie piękna dziewczyna. Szła tuż obok niego, poruszając się lekko i zwiewnie. Lecz nie płynęła, jak demony. Miała w sobie coś ludzkiego. Jak Aszran. I była najpiękniejszą istotą, jaka się objawiła w Podziemiu.

 

Oboje stanęli u stóp jadeitowego wzniesienia i pokłonili się przed Władcą Demonów.

 

Nergesz pozdrowił ich gestem i zaprosił do zajęcia miejsca. Uważnie obserwował dziewczynę, która trzymała się blisko księcia. Zdawała się być speszona obecnością tak wielu osób i szeptami. Starała się to ukryć, bo siła Aszrana czyniła ją odważną.

 

Gdy przystanęli przed łożem,książę odesłał demoniczne kurtyzany, co też było niezwykłe. Wokół zaległa cisza. Nawet muzyka ucichła.

 

Aszran odwrócił Iszar w stronę sali. Sam stanął za jej plecami. Powoli uniósł ręce i otoczył nimi jej piersi i łono. Trwali tak dłuższą chwilę.

 

Dla demonów gest ten był jasny i czytelny. Aszran oznajmił im, że Iszar należy do niego. I tylko on mado niej prawo. Była, bowiem czymś więcej niż tylko żoną i kochanką. Iszar była częścią Aszrana.

 

Zaraz jednak znów zapanował gwar. Władca Ciemności dał znak i na arenę wbiegły tancerki. Ich pełen zmysłowego erotyzmu taniec wabił i zachęcał do miłości.

 

Goście radowali się tym widokiem, a przede wszystkim szczęściem Aszrana. Ich oczy, co chwilę kierowały się w stronę książęcej pary.

 

Powabna Iszar leżała u boku męża, z głową opartą o jego kolanach.

 

Największą radość odczuwał sam Władca Ciemności. Oboje zachwycali go swoim pięknem, jak nikt wcześniej.

 

Nergesz wiedział, co czyni, dając synowi Iszar. Aszran, bowiem, choć nienawidził słońca, posiadał w sobie część ludzkiej duszy. I ta część pragnęła światła. A Iszar zaspokajała w nim to pragnienie, jak on zaspokajał w niej tęsknotę za ciszą mroku.

 

Władca Cienia poczuł, jak zapala się w nim żar. Tak wielka była w tej chwili jego miłość do nich.

 

Ujrzał on to, czego nie widział nigdy wcześniej, a czego istnienie jedynie przeczuwał.

 

Tych dwoje kochanków,stanowiło idealną całość. Cudowną harmonię, jakiej nie widział nikt, od czasu Wielkiego Podziału. Światło i Mrok, przenikające się nawzajem. Spokój i uległość Iszar, równoważył gwałtowność i władczość Aszrana. Jej bierność, jego chęci działania. Nieśmiertelne dzieci świata z ludzką cząstką duszy. Byli podobni bogom, którzy dawno odeszli. I jako bogów,Nergesz zapragnął dać ich światu. Wiedział też,że to uczyni, kiedy tylko oboje nauczą się kochać.

Był jednak na sali ktoś, kto nie odczuwał radości. Buldesz, choć nie przestawał się uśmiechać, pałał zawiścią. Nie dostrzegał już uroków biesiady. Jego duszę trawiła nienawiść do Aszrana.

 

Iszar przyglądała się wszystkiemu spokojnie, jakby nie dostrzegała uczty,gości i wspaniałych pokazów na arenie. Nie była znudzona, ani obojętna.Chłonęła wszystko wokół, lecz nie okazywała emocji. Aszran, co chwilę przystawiał rubinowy puchar do ust żony, a ona posłusznie piła orzeźwiające nektary. Uśmiechała się lekko, słuchając opowieści, które w nią sączył. Dowiedziała się wiele o życiu Podziemia i jego mieszkańcach. Oddawała księciu każdy pocałunek i prężyła się pod jego dotykiem.

 

Buldesz obserwował ich uważnie. Śledził każdy ruch dziewczyny, gest, słowo.

 

- Kim ona jest? - Spytał cicho demona pazia.

 

- Żoną księcia Aszrana.

 

- Śmiertelniczka? -Dopytywał nie spuszczając oczu z Iszar.

 

-W połowie. Księżniczka jest córką światła. Nasz wspaniały książę otrzymał ją w darze od swego ojca.Żaden inny mężczyzna nie prawa się do niej zbliżyć. - Zakończył z westchnieniem żalu demon.

 

Buldesz skrzywił się nieznacznie, lecz zaraz znów rozpłynął się w uśmiechu. Jego pan przywołał go do siebie.

 

-Raduj się wraz ze mną,hebanowy chłopcze. - Powiedział popychając Buldesza w ramiona młodej śmiertelniczki. Lubił przyglądać się miłosnym starciom ludzi.

 

Buldesz mając przed oczyma obraz pięknej Iszar wsunął twarz między uda dziewczyny. Ta jęknęła i osunęła się do nóg Nergesza. On sam po chwili przestał zwracać na nich uwagę. Ogarnął wzrokiem salę i uśmiechnął się z zadowolenia. Rozpaleni winem i zabawą goście, splatali się w miłosnych uściskach. Zewsząd dochodził śmiech i okrzyki spełnienia.Kilka pijanych kobiet tańczyło na arenie, wraz z nagimi już kuglarzami.Jakaś tancerka prężyła się przed jednym z książąt, tańcząc dla niego na stole. Deptała przy tym soczyste owoce.

Jeden tylko Aszran spokojnie gładził ciało żony, nie zsuwając z niej sukni.Nagość Iszar także należała do niego i nie zamierzał się nią dzielić.Wsuwał w jej usta czerwone winogrona. Całował i szeptał, a ona oddawała mu te niewinne pieszczoty. Zdawali się nie widzieć tego, co dzieje się wokół. Jakby poza nimi nie istniało nic we Wszechświecie.

c.d.n.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Gość Jaga_Wiedzma

Wybaczcie przerwe, ale zgodnie zobietnicą po powrocie dodaje kolejne częsci Opowieści podziemia.

 

 

 

 

Aszran prowadził piękną Iszar poprzez mrok. Na srebrzystym rydwanie zaprzęgniętym w orły, wspólnie przemierzali rozległe góry i równiny Podziemia. Książę pokazywał swej małżonce wszystkie miasta i pałace demonów. Iszar zaś rozumiała coraz więcej. Umiała też nazwać to, co widzi.

- Stań na szczycie tego wzgórza! - Zachęcał ją.

Iszar ostrożnie zsuwała się z rydwanu. Zimno, jakie czuła pod stopami aż paliło.

- Aszranie! - Wołała i kryła się w jego ramionach.

- To lód, moja piękna. Tak właśnie odczuwa się chłód. - Wyjaśniał i okrywając ją swym płaszczem, wiózł wprost nad urwisko otchłani.

- Czy to jest żar? - Pytała kryjąc twarz na jego piersiach.

- Tak, Iszar...

Księżniczka poznała też, czym jest cierpienie. W Podziemiu, bowiem znajduje się to najbardziej przerażające miejsce, w którym odbywają karę, dusze śmiertelników. Miejsce to znajduje się na krańcach Krainy Mroku, gdzie ciemność jest tak nieprzenikniona, że nawet demony z trudem coś dostrzegają. Odgrodzone granitowym murem, niepokoi i napawa lękiem. A spoza muru dochodzi jeden tylko dźwięk. Żałosny lament tych, którzy za życia czynili zło. Teraz ich dusze cierpią, nie mogąc się odrodzić, tak długo, póki nie pozwoli im na to Władca Ciemności. Ale Nergesz rzadko sobie przypomina o tym miejscu, a kiedy już się tu zjawia szybko odchodzi. Nie ma tu, bowiem nic, co mogłoby mu się wydać piękne.

Aszran pokazał dziewczynie twarze pokutujących i wtedy Iszar zapłakała. Przez jedną chwilę poczuła się cząstką tego Strasznego Miejsca.

- Cierpienie... - Szepnął książę i zaraz pognał w mrok, do innej części Podziemia. Tam oczyszczały się dusze zmarłych. W ciemnych wodach podziemnej rzeki, zmywały z siebie wspomnienia.

- Zapomnienie... - Powiedział Aszran i wskazał na bramę, którą oczyszczone dusze odchodziły do nowego życia.

- A gdzie są ci, którzy oczekują na swój nowy czas? - Spytała.

Książę wskazał jej rozległą równinę. Pośród miękkich mchów leżały uśpione dusze oczekujących.

- Czy i ja tak spałam?

- Nie, Iszar. Ty masz pierwotną duszę. Tak jak ja.

 

 

Aszran ofiarował żonie najpiękniejsze klejnoty. Gdy ją odwiedzał lub wzywał do siebie przynosił cenny dar. Zawsze też znajdowała różę z czarnego szkła. Dziękowała mu za wszystko skinieniem głowy lub lekkim uśmiechem. Ale nigdy się nie śmiała.

Książę próbował ją nauczyć tego, czym jest radość. Poznawała ją po roześmianych twarzach demonów i ich szaleńczym śmiechu. Sama jednak nie potrafiła jej odczuwać.

A Aszran pragnął usłyszeć jej śmiech. Sprowadzał błaznów i kuglarzy, najlepszych jakich znało Podziemie. Iszar tylko się uśmiechała.

- Czy jesteś szczęśliwa? - Pytał.

- Tak, mój panie. - Mówiła wierząc, że już rozumie to uczucie. Zaraz jednak tęsknie spoglądała w czarne niebo, szukając tego, czego tu znaleźć nie mogła.

Aszran wiedział, za czym tęskniła. Milczał jednak i tylko cień gniewu przemykał po jego twarzy. Zaraz odchodził, nie mogąc znieść tego smutku w jej oczach. Próbował o nim zapomnieć w objęciach demonów. Nocami uwodził zbłąkane kobiety i prowadził na zgubę spóźnionych wędrowców Powierzchni. Czasem też zostawał na ziemi dłużej. Obserwował wschód słońca. To jednak sprawiało mu ból i nie rozumiejąc jej tęsknoty wracał do swego pałacu. Przywoływał Iszar i prowadził ją w rozkosz. Wtedy przez jeden moment dostrzegał w niej szczęście. Ulotne i ciche, jak sama Iszar. W nim także coś wtedy drgało, ale nie potrafił tego nazwać.

Iszar przy mężu starała się nie wspominać słońca. Bezwiednie spoglądała w niebo, a potem dziwiła się, dlaczego Aszran odchodzi tak nagle, zagniewany i smutny.

c.d.n

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam do końca jednym tchem. Muszę przyznać, że w tym opowiadaniu jest coś, nie zrozum mnie źle, prostego. Taka prawda, której nie trzeba opisywać. I może przez to tak dobrze się to czyta. Spodziewałam się na koniec jakiejś katastrofy, ale gdyby nie było happy endu to pewnie byłabym zawiedziona. Podśwaidomie zawsze chcemy żeby takie historie kończyły sie dobrze. Gratuluję pomysłu! Imiona Twoich bohaterów zaczerpnęłaś z mitologi sumeryjskiej? Brzmią przez to tak znajomo i jakoś tak bardziej prawdziwie. Na prawdę kawał dobrej roboty!

 

Mam nadzieję, że czasem odwiedzisz jeszcze Forum i będziesz prowadziła swojego bloga. Chętnie tam jeszcze zajrzę. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...