Skocz do zawartości

Piekło i niebo


Camilla

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie, może nie w tym miejscu powinnam je umieścić, ale nic innego nie przyszło mi do głowy. Jak sobie wyobrażacie niebo i piekło? Nie chodzi mi o to piekło na ziemi którego chyba każdy doświadczył, ale to które znamy z lekcji religii. Albo niebo? Jak to kiedyś będzie. Ciekawa jestem co macie do powiedzenia na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

wieczna szczesliwosc (zatem niebo) wydaje mi sie czyms bardzo nudnym, bardziej odpowiada mi wizja reinkarnacji z ciagla nauka i baardzo odlegla perspektywa rozplyniecia sie w Najwyzszej Jazni;P

uwazam tez za zabawne przypisywanie Aniolom skrzydel, choc aureola do mnie przemawia :) -> aura, czakra korony

co do piekla, jakos tego nie widze - ale moze mam zbyt male doswiadczenie - pieklo do mnie nie przemawia jako cos realnego, raczej jako stan cierpienia duszy - ale czy to mozna nazwac pieklem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W księdze Enocha jest opisane piekło, zwane tam Sheol. Dla niektórych jest to oddalenie od Boga. Ja się trzymam opisu w księgdze Enocha. Przy czym dopuszczam też inne wymiary przeznaczone do zamieszkania przez byty o charakterze negatywnym, które mogą być przez inne osoby nazywane piekłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasza religia mówi o nieskończonej miłości Boga. Dlaczego więc ten Bóg miałby skazywać ludzi na wieczne potępienie? I jeszcze jedno - nie potrafię sobie wyobrazić wieczności. Przecież wszystko kiedyś się jakoś kończy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AoiMizu, Sheol to kraina umarłych (duchy itp.), jest to pierwsze piętro piekła.

Camillo, Bóg dał nam wolną wolę, dlatego też sami wybieramy po której stronie stoimy - złej czy dobrej. Jeżeli po dobrej, to jesteśmy zbawieni, a jeżeli złej, to potępieni. Nie wszystko się kończy, piekło i niebo to krainy żyjące wiecznie i i nieograniczone czasem, a Bóg żyje po za czasem....

A wracając do tematu, mam dwie teorie:

1. Piekło to kraina potępionych i skazanych na odkupienie swoich grzechów. A Niebo wiadomo...

2. Niebo jak wiadomo, ale piekło znajduje się w Niebie jako odczucie, wyjaśniam: piekło to kraina tylko dla demonów, i tych co są skazywani na odkupienie (teoria 1), albo piekło to kraina tylko dla demonów, nie ma tam dusz ludzkich, a ci źli też idą do nieba, podziwiać majestat Boga, ale oni zamiast czuć wieczną radość, czują ból itp. teoretycznie, dla dobrych przebywanie obok Boga jest dobre, a dla złych skazuje ich na męki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość sheina

dla mnei ogolnie wizja piekla jest dziwna jesli juz mowim o Bozym udziale tu.. w koncu Bog wybacza kazdemu... a skoro wybacza każdemu... to z jakiej racji i dla kogo istnialo by piekło... tylko dla szatana chyba..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taka książka, "Tabletki z krzyżykiem" autorstwa Szymona Hołowni, która w kilku kwestiach bardzo mi pomogła. Pozwolę więc sobie przytoczyć fragmenty z owej pozycji traktujące o niebie i piekle właśnie:

 

NIEBO:

"Święty Jan w Apokalipsie pisze, że każdy człowiek wchodzący do raju dostanie do ręki biały kamyk. Będzie na nim wypisane imię, "którego nikt nie zna, oprócz tego, kto je otrzymuje". W zaświatach nie będziemy stłoczeni w masie, każdy z nas będzie miał coś w rodzaju kawałka własnego nieba, swojego osobistego szczęścia, które zaspokoi jego własne potrzeby, i czego nic i nikt nie będzie mógł mu odebrać. Ci, których przeraża wizja nieba jako galeriowca na prawdę mogą być spokojni. C.S Lewis rozwiewa ich lęki w książce The Problem of Pain ("Kwestia Bólu"): <<Twoja dusza ma ciekawy kształt, ponieważ jest kluczem, który otwiera jedne z drzwi w domu, gdzie jest mieszkań wiele. Twoje miejsce w niebie będzie wyglądało tak, jakby zostało stworzone dla ciebie i tylko dla ciebie, ponieważ ty zostałeś stworzony dla niego, tak jak rękawica jest szyta dla konkretnej ręki>>".

 

 

PIEKŁO:

"Trudno znaleźć grzesznika, którego wizja kotła z wrzącą smołą odwiodła od romansu z cudzą żoną czy kradzieży portfela koleżance z biura. Podobne przemyślenia miał, zdaje się, James Joyce, który w Portrecie artysty z czasów młodości dobrze pokazał, że straszne wizje kar pośmiertnych najpierw wprawiają nas w osłupienie, a później spływają jak woda po kaczce, bo im bardziej są barwne tym bardziej kojarzą nam się z bajką. A bajki nas przecież nie dotyczą. Poza tym nieprawdopodobne wydaje się nam, bysmy naszymi małymi grzeszkami zasłużyli sobie na aż tak histeryczną reakcję niebios. Trudno jest am uwierzyć w Ojca, który widząc, że jego dziecko ukradło sąsiadowi koszyk jabłek, woła je do siebie, po czym, żeby smarkacz wiedział, kto tu rządzi, wyrywa mu wątrobę lub ukręca głowę.

I słusznie. Czy można jednak pójść o krok dalej i stwierdzić, że skoro Bóg taki nie jest, to znaczy, że ludzie piekło wymyślili sobie sami? Jego wizję jako wielkiego krematorium z pewnością tak. Wygląda na to, że wszystkie te historie o płomieniach i wrzącej smole trafiły w końcu do Pisma Świętego, bo starożytni mieszkańcy Azji Mniejszej na co dzień oglądali podobne widoki w miejscach, które napawały ich potwornym lękiem [ tu ode mnie: Ge'Hinnon (Gehenna)] (...) Do współczesnych ludzi znacznie przemawia jednak inna wizja. Współczesny człowiek odczuwa strach nie wtedy, gdy idzie popatrzeć na płonące wysypisko, ale wtedy, gdy wieczorem po dniu pełnym zajęć i gwaru dociera do niego, że jest samotny. Coraz liczniejsi współcześnie specjaliści od dłubania w duszy skłaniają się więc ku tezie, że piekło to po prostu skrajna i wieczna samotność, w świecie własnych wspomnień, myśli, pragnień.

(...) Peeter Kreeft w Heaven, nawiązując do biblijnego obrazu Gehenny, pisze, że piekło to coś w rodzaju niebiańskiego wysypiska, na którym niszczeć będą wszystkie rzeczy, jakie nie będą pasowały do nieba. A jeśli nie będziemy chcieli się ich pozbyć, ryzykujemy, że trafimy na wysypisko razem z nimi."

 

Źródło: Szymon Hołownia, Tabletki z krzyżykiem. Pierwsza pomoc w lękach związanych z Bogiem, Końcem Świata, Czyśćcem i Duchami,Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2007.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Patryk8

Moja II teoria wymyślona teraz:

 

- Miejsce w którym jesteśmy po odbyciu wszystkich inkarnacji, czyli kiedy pozbyliśmy się wszystkicha naszych niedoskonałości

- Piekła nie ma :-) ponieważ może jest na świecie osoba, która w poprzedni życiu była zabójcą, a w tym wcieleniu muchy by nie skrzywdziła

- Czyściec to życie, w którym cierpimy i dążymy do doskonałości

 

A zresztą za X lat wszyscy się tego dowiemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

Twoje miejsce w niebie będzie wyglądało tak, jakby zostało stworzone dla ciebie i tylko dla ciebie, ponieważ ty zostałeś stworzony dla niego, tak jak rękawica jest szyta dla konkretnej ręki

zgadzam sie z tym - wg mnie bedzie tak, jak sobie wyobrazasz, zwrocilam uwage, ze Tamta Strone roznie sobie ludzie przedstawiaja - jedni widza pelno swietlistych Aniolow ze skrzydlami, inni Biblioteke i nauczycieli-przewodnikow, mentorow (co bardziej mi odpowiada)

 

Współczesny człowiek odczuwa strach nie wtedy, gdy idzie popatrzeć na płonące wysypisko, ale wtedy, gdy wieczorem po dniu pełnym zajęć i gwaru dociera do niego, że jest samotny. Coraz liczniejsi współcześnie specjaliści od dłubania w duszy skłaniają się więc ku tezie, że piekło to po prostu skrajna i wieczna samotność, w świecie własnych wspomnień, myśli, pragnień.

 

tak mogloby wygladac pieklo, samotnosc i bycie zapomnianym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To kwestia nazewnictwa. Uważam, że wieczne potępienie nie istnieje, choćby z tego względu, że Bóg wybacza wszystkim. I po to istnieje reinkarnacja, wędrówka dusz, aby się doskonalić i odnaleźć jedyną właściwą drogę - drogę do Światła.

Na wieczne potępienie nikt nie jest skazany; duchy też nie, w końcu duchy to inna nazwa dla zagubionych dusz . A co do demonów... mogą być po prostu skazane na niebyt. Prędzej czy później.

Piekło natomiast to raczej stan umysłu niż rzeczywista przestrzeń. Dusza sama siebie 'karze'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

samotnosc i bycie zapomnianym...

to sa uczucia, dusza nie ma ciala - wiec jako taka fizycznie chyba cierpiec nie moze, tylko psychicznie (?mysli, uczucia?)

tez wierze w reinkarnacje, nie mysle, ze "pieklo" to na zawsze, to taki stan przejsciowy, dopoki dusza nie dojrzeje do dalszej drogi-pewnie bardziej pasuje nazwa "czysciec"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To kwestia nazewnictwa. Uważam, że wieczne potępienie nie istnieje, choćby z tego względu, że Bóg wybacza wszystkim. I po to istnieje reinkarnacja, wędrówka dusz, aby się doskonalić i odnaleźć jedyną właściwą drogę - drogę do Światła.

Na wieczne potępienie nikt nie jest skazany; duchy też nie, w końcu duchy to inna nazwa dla zagubionych dusz . A co do demonów... mogą być po prostu skazane na niebyt. Prędzej czy później.

Piekło natomiast to raczej stan umysłu niż rzeczywista przestrzeń. Dusza sama siebie 'karze'.

 

 

A jak wybaczyć komuś, kto sam nie żałuje?

 

Ja zgadzam się z Hołownią, jeśli w chwili przejścia istnieją dla ciebie wartości ważniejsze niż Bóg i potrzeba przebywania z nim w "Domu", to po prostu dostajesz to czego chcesz, zostajesz oddelegowany z dala od Ojca, z dala od poczucia ostatecznego spełnienia i cierpisz, bo na wieki jesteś skazany na poczucie, że wciąż czegoś Ci brakuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli się nie żałuje, można zostać zesłanym np. na Ziemię, czyli innymi słowy - inkarnować ponownie. Bycie w ciele, ograniczonym przez materię, jest w pewnym sensie karą. Nie wiem jak ma się sprawa z demonami i nie za bardzo mnie to interesuje.

Dusze ludzkie inkarnują dopóki całkowicie się nie oczyszczą. Jeśli świadomie wybierasz zło i odtrącasz Boga, to skazujesz się na cierpienie, które prędzej czy później odczujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Czyściec? Przeczytałam gdzieś,że nie ma lepszego miejsca niż czyściec, tylko niebo, i nie ma gorszego miejsca tylko piekło. Z tego wynika,że czyściec może być przez różnych ludzi różnie odbierany. I teraz nasuwa się pytanie czym jest koniec świata? Umarli powstaną z grobów itp. Zjednoczenie duszy z ciałem... Czy końcem świata będzie dla nas nasza śmierć i znaczy to, że każdy z nas ma swój koniec świata, więc końców tych jest nieskończenie wiele. A jeszcze a propos piekła - czy jeżeli umiera małe dziecko którego rodzice nie zdążyli ochrzcić, to jego dusza ma iść do piekła? Dlaczego ma cierpieć za czyjeś grzechy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyścieć pojmuję jako transformację duchową, ukierunkowanie siebie na odpowiednią drogę. Natomiast pojęcie koniec świata może być różnie rozumiane czy odbierane, w zależności od sytuacji. Tak zresztą jest z większością wyrażeń.

Gdy umiera małe dziecko, to najprawdopodobnie dusza tego dziecka wybrała sobie takie doświadczenie, czyli śmierć w wieku dziecięcym. Po tym wędruje w Zaświaty i np. odpoczywa lub szykuje się do następnej inkarnacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość alathea

ja nie bardzo wierze w taki koniec swiata (umarli powstana z grobow, itd.) moze wcale nie ma konca - on odradza sie na nowo, nie wierze w jedno zycie, ale w jedna dusze :) i reinkarnacje, chrzest jest w wierze chrzescijanskiej, w ktorej jest pare dogmatow, z ktorymi sie nie zgadzam - co do pytania o dusze dziecka, uwazam tak jak Nereida

a jak jest, dowiemy sie POTEM...:)

Edytowane przez alathea
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

hmm... wiecie co ?

 

- bardzo lubię spoglądać na coś... z innego punktu widzenia niż wszyscy... :)

- jest to bardzo "pożyteczne" bo obdziera nas z wszelkich... "stereotypów" którymi się karmimy, a właściwie to karmi nas nasze EGO...

- i przyszła mi do głowy taka "opcja"... że przecież naszą Ziemie również można traktować jako "swego rodzaju Czyściec"...tyle że bazujący na własnym wyborze, a nie na siłę... ;)

- i stąd nasz ciągły kontakt z dualizmem... i ciągłe zmagania z... dobrem i złem... dniem i nocą... światłem i cieniem...

- i stąd Nasze życie polegające na ciągłych wyborach... oscylujących między tymi biegunami... które to wybory decydują czego będziemy doświadczać...

- i stąd tylko Nasza Wolna Wola... ma takie znaczenie na Nas samych, nasze życie, los i przeznaczenie... :)

- i stąd "nie wtrącanie się" Boga w nasze sprawy... gdyż to my Sami mamy znaleźć Jego cząstkę w nas... ;)

- bo My Sami... jesteśmy stworzeni jako Dualizm... czyli Istota której Sednem jest wybór między dwoma aspektami Świadomości, tym negatywnym (niskie Ego,id) i pozytywnym (lepsze JA, wyższe JA)... a więc My jako "JA" stajemy się tylko tym, co zostało przez nas samych niejako "dopuszczone" a wiec wybrane...

- dlatego wiec Nasz Wybór ma tak kolosalne znaczenie... nie tylko na życie doczesne, ale w głównej mierze na "przyszłe "...

- i w tym widzę właśnie... sens obiecanego Raju... ale dostępnego tylko dla tych, którzy dokonają retrospekcji Samego Siebie... tak by rozpoznać TO co jest w nas... a wiec również i naszą Cząstkę Boga w nas... bo tylko wtedy będzie to naszym powrotem do Raju obiecanego...

- jest jeszcze inny ciekawy aspekt tej "tezy"... a mianowicie taki ze... ;

- na początku byliśmy jako Adam i Ewa w Raju... ale niestety nie doceniliśmy tego "świętego stanu" i zerwaliśmy jabłko z Drzewa Poznania... (a wiec złamaliśmy prawo)... tym samym skazując się na odwieczną tułaczkę doświadczającą "dobra i zła" światła i cienia...

- tak byśmy w końcu Sami mogli wyrzec się tego "diabła", tej pokusy która sprowadziła nas na manowce, i dlatego jesteśmy TU aby się przekonać iż ta pokusa jest tylko dzięki Nas Samych, bo jest niejako częścią Nas (niskie Ego,id) i rzecz w tym by się jej wyrzec TU i TERAZ, by uświadomić Sobie że będę Tym czego "dokonam" a wiec "wybiorę i zastosuję"... gdyż nie wystarczy sam wybór, konieczne jest "zastosowanie" by mogło się stać (bo przecież w każdym doświadczeniu nie tylko wybór ale głownie zastosowanie decyduje o wyniku "doświadczenia")...

- tak wiec jeśli wybierzemy i zastosujemy odpowiedni aspekt Naszej Świadomości... to zaczniemy dążyć do jej rozwoju w danym kierunku (i tylko od Nas Samych zależy czy tym kierunkiem stanie się "EGO" czy "Lepsze JA")...

- no tak... ale poco to wszystko...?

- myślę że po to... by dać nam szansę "dobrowolnego" a wiec i w pełni świadomego powrotu do Raju /tak samo jak kiedyś "dobrowolnie" bo samowolnie z niego zrezygnowaliśmy/...

- i jeżeli przyjmiemy że ten "czas czasów" ma swój początek i koniec, to i można przyjąć ze jest możliwa reinkarnacja, choćby tylko po to by dać duszy następną szansę "odkupienia"... gdyż to nie Bóg nas ocenia a My sami... doznając pełnej retrospekcji tego co dokonaliśmy a wiec uczyniliśmy, wiec jeśli jest jeszcze czas to "wybieramy ścieżkę" i reinkarnujemy w następnym życiu, by spróbować jeszcze raz odnaleźć Boga w Nas Samych... tej Jego cząstki, i udowodnić przede-wszystkim Sobie że Naszym wyborem jest RAJ ...

- bo Ziemia-jako "czyściec"... oferuje Nam niejako Dwa Światy... właśnie po to byśmy "samowolnie" czyli dobrowolnie dokonali Wyboru, gdyż tylko taki wybór może być prawdą... a nie fałszem i pozorem...

- i właśnie dlatego... nie pamiętamy poprzednich wcieleń, by nie popełniać wcześniejszych błędów... a iść nową drogą, bo tylko NOWA może doprowadzić nas w inne miejsce niż poprzednio.

- tylko nasuwa się pytanie... dokąd tak można ?

- i czy jest kres tej Naszej tułaczki czy podróży... ?

- oczywiście kresem jest to Światło które znajdziemy w Nas Samych... bo wtedy już nie potrzebujemy dalszych inkarnacji...

- bo znaleźliśmy cel... dotarliśmy do DOMU OJCA... bo samowolnie dokonaliśmy wyboru w dobrą stronę, tak samo jak kiedyś "samowolnie" dokonaliśmy w złą...

- aktualnie żyjemy... na przełomie EPOK... wkraczamy w epokę Ducha, czy to jest ten kres dawanych Nam ciągłych szans ?

- każdy powinien Sam... przeczuwać to we Własnym Sercu... bo świadomości mamy do wyboru dwie... a SERCE tylko jedno...

 

---pozdrawiam...infedro :)

 

PS.

- dziele się tymi przemyśleniami... nie po to by komukolwiek cokolwiek narzucić, ale po to by uzmysłowić jak ważnym jest poszerzanie naszych horyzontów myślowych... choćby tylko po to by nie tkwić w ogólnie przyjętych stereotypach...

- bo to który punkt widzenia jest właściwy... nie podpowie nam ani rozum gdyż on karmi się tylko dowodami z "zewnątrz"...

- a My żyjemy tu na Ziemi... każdy z misją dla Nas samych, a wiec "dowodów" na spełnienie tej misji może dostarczyć nam tylko Nasze Serce...

- bo tylko Ono jest Jedynym jakie mamy...

 

- no cóż... na pewno znajdzie się wielu, którzy się z tym nie zgodzą... ale pozwólcie ze "JA" zadecyduję o mojej drodze... bo tylko "JA" mam moje Serce i tylko "JA" mogę je usłyszeć...

- hmm... kto ma uszy... niechaj słucha... :)

 

- wiec ?... kto wie... może jest w tym punkcie widzenia ziarnko prawdy ;)

Edytowane przez infedro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...