Skocz do zawartości

Skąd się biorą kompleksy?


Joann

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Kompleksy? Z niskiego poczucia własnej wartości, które-jak pisze Jaga- zaszczepiają w nas rodzice i srodowisko. Rodzice czasem nawet nieświadomie wywołują w nas kompleksy wypowiadanymi słowami typu: mój grubasku lub on zawsze sie lepiej od ciebie uczy. Potem środowisko, które wmawia, że do szczęścia trzeba mieć wymiary 90x60x90, mieć wyski iloraz inteligencji i doktoraty przed nazwiskiem. Tylko od nas zależy czy będziemy wierzyć innym czy zajrzymy w głąb siebie i posłuchamy sami siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda kompleksy stwarza w nas nasza uległość oraz brak silnej woli , nieukształtowany światopogląd. Nasza siła płynie od wewnątrz, nie potrzebujemy "dr" przed imieniem ani dobrych wymiarów, potrzebujemy wiary we własne siły i wiarę niezachwianą w innych ludzi :) Każdy ma jakiś kodeks,omińmy w ocenie naszego bliźniego jego sposób postępowania i kochajmy go w jego pierwotnej istocie, bo wszystko co jest w nim złe jest narzucone z zewnątrz :D Może to kocopoł ale pozdrawiam !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Brak silnej woli i nieukształtowany światopogląd to na pewno jeden z powodów. Jednak nawet ktoś kto ma jasno wypracowany punkt widzenia na świat i postawione sobie ideały i wartości może poddać się wpływom środowiska. Jeśli dostatecznie długo jesteśmy utwierdzani w przeświadczeniu, że robimy wszystko źle, że jesteśmy beznadziejni, itp. to w końcu, często nawet nieświadomie zaczynamy w to wierzyć,a to stopniowo prowadzi do kompleksów, zaniżonej samooceny, itd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem coś o tym bardzo dobrze - możecie mi wierzyć. Wszycy macie racje: wychowanie, rodzice, rodzina, brak silnej woli, nieukształtowny światopogląd....

Dodam do tego jeszcze niewiarę w siebie, w swoje możliwości, w swoją wartość jako człowieka, dużą wrażliwość, oraz wpływ ocen i osądów na osobę. Duży wpływ ma również odnalezienie się w grupie - klasie, szkole, znajomi, etc..., nieśmiałość, poczucie, że jest się komuś potrzebnym, albo, że ktoś kocha nas za to, że jesteśmy, a nie za to jak wyglądamy, co umiemy, ile mamy pieniędzy, itd...

Myślę też, że duży wpływ na nasze kompleksy, samoocenę ma również osoba z którą dzielimy nasze życie, lub z którą przebywamy.

Ja próbuję Walczyć ze swoimi kompleksami, wrażliwością na słowa innych ludzi pod moim adresem - tzn. nie brać ich tak do serca.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam do tego jeszcze niewiarę w siebie, w swoje możliwości, w swoją wartość jako człowieka, dużą wrażliwość, oraz wpływ ocen i osądów na osobę. Duży wpływ ma również odnalezienie się w grupie - klasie, szkole, znajomi, etc..., nieśmiałość, poczucie, że jest się komuś potrzebnym, albo, że ktoś kocha nas za to, że jesteśmy, a nie za to jak wyglądamy, co umiemy, ile mamy pieniędzy, itd...

Myślę też, że duży wpływ na nasze kompleksy, samoocenę ma również osoba z którą dzielimy nasze życie, lub z którą przebywamy.

Ja próbuję Walczyć ze swoimi kompleksami, wrażliwością na słowa innych ludzi pod moim adresem - tzn. nie brać ich tak do serca.

 

Pozdrawiam

Na to powyższe też mają wpływ rodzice, ich wychowanie. To rodzic zdrowymi pochwałami uczy dziecka wiary w siebie i swoje możliwości, to rodzic pokazuje, ze jesteśmy ważni jako ludzie, to rodzice swoim postepowaniem pokazuja jak radzić sobie z emocjami, wyrabiają w dziecku inteligencje emocjonalna. Natomiast odnalezienie sie w grupie, nieśmiałosć, poczucie bezpieczeństwa i miłosć, to nic innego jak pewnosć siebie/poczucie wartosci/wiara w siebie lub jej brak. Czyli zamknięte koło... . Reasumując...bycie rodzicem to najtrudniejsza rola jaka nam przyszło/przyjdzie odegrać. To od nas w największyms topniu, bedzie zależało czy nasze dziecko będzie zakompleksione. Pamietajmy o tym!!!

Zainteresowanym polecam ksiazkę "podręcznik inteligencji emocjonalnej" lub też inne pozycje książkowe dotyczące emocji. Radzenie sobie z emocjami, reagowanie na krytykę innych, nabieranie dystansu do zycia, wyrobienie sobie własnego JA ...to coś co może nam pomóc w pokonaniu kompleksów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, wiem coś na temat kompleksów dotyczących urody - jeszcze całkiem niedawno miałam małego hopla na tym punkcie, potrafiłam robić sobie tysiące zdjęć komórką, bo nie wierzyłam temu, co widzę w lustrze. Oczywiście, kompleksy wzięły się stad, że "ktoś kiedyś coś powiedział..." Ale zauważyłam, że krytykują innych wyłącznie ludzie, którzy sami są zakompleksieni - co niekoniecznie oznacza, że brzydcy. Mam koleżankę, naprawdę ładna dziewczyna, która lubi sobie czasem, niby żartem, komuś dogryźć. Ale ostatnio obserwowałam ją i widzę, że ona jest po prostu niepewna swojej urody - często np. mówi, że tu i tam jej się przytyło, mimo że jest szczupła. Robi to oczywiście jedynie po to, żeby usłyszeć, że ma ładną figurę.

 

Pracuję nad moimi kompleksami, choć cały czas zdarzają się gorsze chwile - ale warto, już zaczynam czuć efekty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zawsze da się wszystkiego uniknąć. Czasem nie zależy to od nas, czasem nie da się tego zauważyć w pierwszej chwili, a kiedy już się zauważy błąd to nie można już nic na to poradzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli tak- rodzina jest odpowiedzialna w jakimś stopniu za nasze kompleksy, bo nie doceniali, nie chwalili, krytykowali itp. W momentach, gdy czuję zawód np. na rodzicach, mówię sobie, żeby nie zrobić podobnego błędu w przyszłości, w stosunku do własnych dzieci. W tym wypadku sama decyduję, więc mogę uniknąć sytuacji, jakie np. przeżywam dziś. Mogę się starać bardziej doceniać to czy owo u swoich pociech. Ważna jest świadomość, że nasze nieprzemyślane, czy złośliwe zachowanie może bardzo silnie wpłynąć na psychikę innych ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22

Skąd się biorą kompleksy to już wszyscy chyba wiemy ale jak je pokonać to już zupełnie inna sprawa. Ale są narzędzia, które pozwalają na walkę z nimi. I od nas zależy co z tym zrobimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd się biorą kompleksy to już wszyscy chyba wiemy ale jak je pokonać to już zupełnie inna sprawa. Ale są narzędzia, które pozwalają na walkę z nimi. I od nas zależy co z tym zrobimy.

Dokładnie, ja staram sie walczyc z kompleksami ktore w nieświadomy sposób jednak zostały w mojej głowie przez rodziców chcieli dobrze a wyszło jak wyszło. W każdym razie jest to jak dla mnie długa droga ale mam nadzieję , że owocna , ze cos z tego będzie a to wszystko tak przypadkiem gdy przeczytałam książke pt Dzieci Regresji...Jeszcze nie mogę powiedzieć , że osiągnełam skutek ale zrozumiałam dlaczego jednak najważniejsze przede mną :) obym temu dała radę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd się biorą kompleksy to już wszyscy chyba wiemy ale jak je pokonać to już zupełnie inna sprawa. Ale są narzędzia, które pozwalają na walkę z nimi. I od nas zależy co z tym zrobimy.

Chciałabym poznać te narzędzia walki - nie chodzi mi tu o kompleksy natury fizycznej (gruba, brzydka, itd.), tylko mozna by powiedziec psychicznej. Z fizycznych się już wyleczyłam, choć oczywiście zdarzają się gorsze dni, niestety psychiczne dalej męcza i z pewnymi sprawami nie potrafię sobie poradzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22
Chciałabym poznać te narzędzia walki - nie chodzi mi tu o kompleksy natury fizycznej (gruba, brzydka, itd.), tylko mozna by powiedziec psychicznej. Z fizycznych się już wyleczyłam, choć oczywiście zdarzają się gorsze dni, niestety psychiczne dalej męcza i z pewnymi sprawami nie potrafię sobie poradzić.

 

Narzędzi jest sporo w sumie. Jest sporo literatury psychologicznej na ten temat. Swego czasu czytałam o tym. Doszłam jednak do wniosku, że psychologia psychologią ale jak pokonać coś co zostało mi zaszczepione świadomie lub miej świaodmie?

 

Otóż nadal nad tym pracuję ale zaczęłam akceptować siebie. Taką jaka jestem, taką jak siebie widzę. Mam nawet w mieszkaniu przykład, że to co wydawało mi się takie piekne, że ja też mogła bym to mieć już nie wydaje mi sie takie atrakcyjne.

Nie ukrywam, że mam nadwagę. To zawsze było źródłem moich frustracji. Jednak od kiedy poznałam moja wspólokatorkę, szczupłą chudziutką niemalże, pozująca do zdjęć coś we mnie pękło. Dostrzegłam wreszcie, że moje ciało tez jest piękne. Ona ma walory, ja mam walory i obie jesteśmy piękne:) I chyba nie bez kozery mówi sie o oswojeniu wroga. Teraz akceptuję to i? pracuję nad dobrą kondycją:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kompleksy są wtedy gdy nasza kondycja psychiczna niedomaga. sa ludzie z "powodami" do kompleksów i ich nie mają i są ludzie bez tych "powodów" a zakompleksieni strasznie. można zrzucać odpowiedzialność na rodzinę, otoczenie i inne takie, ale niezależnie od okoliczności (bardziej przychylnych lub mniej) to my sami odpowiadamy za to czemu ulegamy a czemu nie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli tak- rodzina jest odpowiedzialna w jakimś stopniu za nasze kompleksy, bo nie doceniali, nie chwalili, krytykowali itp. W momentach, gdy czuję zawód np. na rodzicach, mówię sobie, żeby nie zrobić podobnego błędu w przyszłości, w stosunku do własnych dzieci. W tym wypadku sama decyduję, więc mogę uniknąć sytuacji, jakie np. przeżywam dziś. Mogę się starać bardziej doceniać to czy owo u swoich pociech. Ważna jest świadomość, że nasze nieprzemyślane, czy złośliwe zachowanie może bardzo silnie wpłynąć na psychikę innych ludzi.

 

Zgadzam sie ale trzeba się nadal pilnować by nie popaść z jednej skrajności w druga. Przykład: niedoceniana osoba w dzieciństwie, poniżana, źle traktowana dorasta i ma własne dzieci, które są najpiekniejsze, najmądrzejsze, najlepsze, najbardziej rozpieszczane i wyrastają na samolubów, nie liczących się ze zdaniem innych, niewrażliwych, próżnych egoistów. Ci zakładaja swoje rodziny i jak traktują swoje dzieci? Z pewnoscią mają je na szarym koncu swojej listy, nie liczą sie z ich potrzebami, nie okazują miłosci bo sami siebie kochają najbardziej. Dlatego nie wystarczy unikać błędów rodziców, trzeba nieustannie pilnować sie by nie popełnićnowych, równie niebezpiecznych!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kompleksy są wtedy gdy nasza kondycja psychiczna niedomaga. sa ludzie z "powodami" do kompleksów i ich nie mają i są ludzie bez tych "powodów" a zakompleksieni strasznie. można zrzucać odpowiedzialność na rodzinę, otoczenie i inne takie, ale niezależnie od okoliczności (bardziej przychylnych lub mniej) to my sami odpowiadamy za to czemu ulegamy a czemu nie :)

 

Owszem...my sami ale skoro sobie wmówiliśmy, że jesteśmy niemądrzy i brzydcy to jak teraz sobie wmówić, że jesteśmy ładni i mądrzy? Sami rzadko dajemy sobie radę. Potrzeba przede wszystkim wiedzy na temat siebie czyli czytanie ksiażek na tematy doskonalenia siebie, poznawania swoich emocji, uczuc. Jeśli ktoś nie lubi czytać to moze ogladać jakieś programy/filmy lub zwyczajnie udać się na terapię, co moim zdaniem jest najskuteczniejsze.

Najczęściej zmieniamy stosunek do siebie pod wpływem innej osoby. Otaczamy sie toksycznymi ludźmi to zmieńmy otoczenie. Musi być ktoś wśród nas kto zrobi z naszego kompleksu atut i kto nas do tego przekona swoim zachowaniem. To najlepszy sposób ale tez najtrudniejszy i najdłuzszy bo im więcej mamy kompleksów tym wiecej powinniśmy mieć takich osób w swoim otoczeniu. Dlatego obstaję przy wizycie u specjalisty, to najpewniejszy sposób na pozbycie sie kompleksów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22

wpadnięcie w pułapkę skrajności jest zdecydowanie łatwiejsze niż znalezienie równowagi takiego balansu pomiędzy jednym i drugim. Z moich obserwacji wynika, że często nastolatki, które emocjonalnie jeszcze się kształtują mają tendencję do wpadania w takie stany. Szczególnie to widac na przykładzie, anoreksji, bulimi czy też innych niebezpiecznych rzeczy do jakich dopuszczają się młodzi:)

Myślę, że praca nad sobą nad swoimi kompleksami musi wypływać nie tylko od nas samych ale i samego otoczenia. Zaczyna się w domu i od tego trzeba zacząć.

W moim przypadku to było tak, że kiedy usłysząłam jakieś niewybredne żarty czy ktoś "życzliwie" powiedział,że powinnam schudnąć wtedy zapytałam po poprpstu dlaczego? I na ten temat były rozmowy. Czasem nie wyjdzie, bo rodzna nie uświadamia sobie jakie konsekwencje z tego tytułu moga wyjść. Mam to szczęście, że nie mam predyspozycji do nałogów czy destrukcyjnych zachowań.

Ale tak naprawdę walke ze swymi demonami zaczęłam wygrywać po wyprowadzce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale tu nie chodzi o wmawianie sobie :)

 

przecież jeśli wmawiasz to znaczy ze myślisz inaczej i nie wierzysz w to co mówisz. amerykański hurraoptymizm nie jest zdrowy ;) nie ma co wmawiać sobie czegokolwiek. lepiej spojrzeć z dystansu i na spokojnie zobaczyć swoje mocne i słabe strony by coś z nimi ruszyć in plus :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vanilia, Ty nie ale gloria tak :)

 

Miałam na mysli coś takiego: ktoś mówi z szyderczym uśmiechem, że jestem ruda i piegowata. Normalnie olałabym to, zachowujac dystans ale przyjmuję to do siebie i uznaje, że jestem brzydkim piegowatym rudzielcem. To ja sama ubzdurałam sobie, ze jestem brzydka, podczas gdy ktoś mógł powiedziec tak z zazdrosci/zawisci. A ktoś inny w tych piegach i rudych włosach znajdzie ogromny atut. Czyli w pewnym sensie to ja sama przyczyniłam sie do kompleksu piegów. Moze powinnam przyjąć inne słowo niż "wmówienie" ale akurat nie przyszło mi do głowy inne określenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przypomniała mi się sytuacja:

 

kolega miał ciotkę o dużym nosie. i generalnie wszyscy w rodzinie uważali ze ona ba duży i brzydki nos. ona sama również w to uwierzyła. no i dnia pewnego kolega stwierdził, że nie rozumie tej oceny, bo co prawda nos jest spory, ale ładny i ciotka jest osobą naprawdę urodziwą.

 

efekt taki, że ciotka się na niego obraziła, bo uznała iż sobie z niej żartuje.

 

ja ciotki nie widziałam, znam to tylko z opowieści, niemniej ładnie to obrazuje sprawę kompleksów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przypomniała mi się sytuacja:

 

kolega miał ciotkę o dużym nosie. i generalnie wszyscy w rodzinie uważali ze ona ba duży i brzydki nos. ona sama również w to uwierzyła. no i dnia pewnego kolega stwierdził, że nie rozumie tej oceny, bo co prawda nos jest spory, ale ładny i ciotka jest osobą naprawdę urodziwą.

 

efekt taki, że ciotka się na niego obraziła, bo uznała iż sobie z niej żartuje.

 

ja ciotki nie widziałam, znam to tylko z opowieści, niemniej ładnie to obrazuje sprawę kompleksów :)

 

No niestety, to bardzo częste zjawisko. Jedna osoba powie że z naszym wyglądem coś nie halo- olewamy to. Ale jak mówi to jakaś grupa ludzi zaczynamy w to wierzyć. Potem zjawia się ktoś i stwierdza 'coś ty, jesteś ok', a my odbieramy to za głupi żart, bo przecież ONI uważają inaczej (a skoro tak, to tak jest).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Vanilia22

niestety wiekszasiłę oddziaływania ma grupa niż pojedyncza osoba, bo jeśli kilkakrotnie coś na swój temat niemiłego to wiaodmo, że szybciej zapadnie w pamięć. A pojedynczy komplement odbiera się jak żart jakiś. A szkoda..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...